Błogi spokój rozlany w powietrzu,
aromaty i niebo pogodne.
Pełne dzwonków i malw są ogrody,
a na stawie lśni krąg lilii wodnych.
Jakaś chmurka leniwa w oddali
chciała słonka zasłonić oblicze -
wiatr ją skarcił, więc się obraziła
i zabrała puszysty szaliczek.
Okno moje otwarte na oścież,
gwar ulicy powoli się skrada.
Trzmiel ubrany w złociste futerko
swoim basem już dzień zapowiada.
Na stoliku wczorajsza robota,
kilka wspomnień i garstka mych marzeń.
Kwiat lawendy błękitem zaprasza -
zaraz wstanę i kawę zaparzę.
Witam!
OdpowiedzUsuńZajrzałem tu z ciekawości i upoiłem się tym wierszem. Ładne rymy, piękne przenośnie i porównania. Konstrukcja bez zarzutu.
A klimat, jaki tym wierszem stworzyłaś jest niepowtarzalny. Będę tu częściej zaglądał.
Szacunek i ukłony!
Ten, co też mu w duszy gra..
Niczym nie da się tego przebić. Wszystko widzę oczami wyobraźni, i czuję to. Czasami wydaje mi się, że jesteś ,"Ewo*" istotą ezoteryczną, unikalną i .... po prostu nie możesz istnieć.
OdpowiedzUsuńUkłony dla Twojej twórczości i dla Ciebie.
Bardzo mi miło, że się Wam podoba ten tekst. Dziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńOzon, nie ma we mnie nic unikalnego, stąpam po ziemi jak wszyscy ludzie i jem chleb powszedni :)))
Zapraszam do częstszych odwiedzin i pozdrawiam serdecznie:)
@->-***:)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńMiłej, pogodnej soboty Ci życzę, bo u mnie właśnie zaczęło padać. Dwa tygodnie temu było tak samo.
:)*
Witaj Ewuś:)Co do wiersza -wiesz-jak zwykle mnie oczarowałaś;..,,trzmiel ubrany w złociste futerko":)))))))))))- cudne.
OdpowiedzUsuńU mnie upał nie do wytrzymania kolejny dzień.Trawnik zaczyna żółknąć od gorąca,w cieniu 38st...
Czekam na finał wyborów i MŚ.Czuję się jak Don Kichot po tych potyczkach z Qrskim ludem ale cóż - róbmy swoje ,bo nawet jeśli cel daleki,ważne to co osiągnęliśmy po drodze :)))
Witaj :)
OdpowiedzUsuńZgiełk opadł, a ja czuję się jakbym siedziała na czubku topoli po wielkiej burzy:)
Właśnie lunęło i jestem szczęśliwa, że nie muszę z wężem ganiać po ogrodzie. Trawnik - na szczęście - jeszcze zielony. I do tego już tak szybko nie rośnie (ufff - kosiarka odpoczywa)! Upał był w tygodniu okropny, ale dziś "tylko" 25 st.
Myślę, że "po drodze" troszkę nauk zdobyliśmy. Ja nauczyłam się, że najlepszą metodą wygrywania w dyskusji jest nie dać sobie przerwać, tzn. mówić bez pauz :)))
Tekst Młynarskiego najbardziej tu pasuje, "Róbmy swoje".
OdpowiedzUsuńZgadzam się, pasuje, jak ulał.
OdpowiedzUsuńI jeszcze inny tekst Młynarskiego, dla konkurentów - pt. "Co by tu jeszcze spieprzyć, panowie?"
Szczególnie ta zwrotka:
"A brak wciąż wróżki, która nam powie w widzeniu wieszczem:
Jak długo można pieprzyć, Panowie? No jak długo jeszcze?!"
:)))
Słucham Enio Moricone na zmianę z pierwszymi nagraniami The Beatles ...mmmmmmmmm mmmmmm :)))))
OdpowiedzUsuńEgoista !!!
OdpowiedzUsuńA wiesz, czego często słucham?
OdpowiedzUsuńJem - It's Amazing! - Uwielbiam :)))
Kiedyś na FP polecałeś ten utwór i rozsmakowałam się w nim na dobre.
Szczególnie na ukojenie różnych nieciekawych nastrojów ...
Albo przy świecach, dobrym winku i dojrzałych czereśniach:)
A winko - odkryłam niedawno świetne - cabernet sauvignon, ale to z Górnej Galilei, nie z Kalifornii.
OdpowiedzUsuńW końcu tradycje wina w Galilei mają ok. 2000 lat, a Kalifornia to nowa ziemia :)
..bo to piękny utwór i dla koneserów romantyzmu...:)
OdpowiedzUsuńA ja lubię "Sabaton". No i teraz gilotyna. Mam na myśli moją głowę!
OdpowiedzUsuń"Więc mówisz, Ludwiku, że ta maszyna wyleczy mój ból głowy..." - Maria Antonina o gilotynie :)))
OdpowiedzUsuń