Powered By Blogger

czwartek, 22 lipca 2010

22 lipca - św. Wedla



Stary kalendarz,
czerwona kartka,
upalny lipiec -
zgrabna kokardka.

Coś przemawiają,
gdzieś – kiedyś było...
Manifest umarł
i się skończyło.

Więc czekoladkę
sobie „rozbieram”.
Się roztopiła...
Upał, cholera!

4 komentarze:

  1. :))) Pamiętam te manifestacje i pochody!
    Dobrze, że były wakacje i nikt dzieciaków nie zganiał na te "imprezki".
    Zdecydowanie wolę czekoladki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęściem , dziadkowie i reszta starszej rodziny, ciagle pamiętali jak to było przed wojną. Dla mnie, zawsze był to "WEDEL".Teraz po sprzedaży znaku firmowego i "umyciu rąk" , te wyroby już niczego nie przypominają (Mieszanka Wedlowska). Pozostały jedynie nazwy, ale z oryginałami nie mają nic wspólnego. A, jedyne co pozostało niezmienne (na razie), to czekolada "Jedyna" i gorzka ale nazwa się mnie ima. Reszta tak bardzo się różni od oryginału, komentować już nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Się mnie nie ima. Tak powinno być.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja pamiętam tych sportowców, co to na pochodach różne figury akrobatyczne robili. A ci, na fotce, to bardziej przypominają torcik wedlowski niż Pałac Kultury (pewnie efekt niezamierzony, albo ja mam dzisiaj "słodkie skojarzenia") :)))
    Jeśli chodzi o czekoladę, to uwielbiam Lindt'a gorzką 70%. Masz rację, dzisiejszy Wedel to już nie to samo.

    OdpowiedzUsuń