Powered By Blogger

piątek, 31 grudnia 2010

Zanim strzeli szampan...





Dzień dziś ostatni, zerwijmy kartkę,
trzeba zapomnieć o starym roku,
wybaczyć krzywdy, urazy, wpadki,
spory pogrzebać w historii mroku.

Bierzmy garściami to, co nas czeka,
nie żyjmy tylko samym marzeniem,
szukajmy drogi - nie czas narzekać -
by dla nas było także spełnieniem.

Dziś dobre słowo chcę tu zostawić,
byście wierzyli we własne siły -
niech rok, co przyjdzie, wszystkim to sprawi,
aby marzenia Wam się ziściły.

Życzę wszystkim Ogrodnikom i Gościom Ogródka dużo zdrowia, radości i dobrego Nowego Roku 2011. Niech się każdemu spełni to, czego pragnie, a w tych nadchodzących dwunastu miesiącach niech nikogo nie dopadnie nic złego. Niech ten mały przebiśnieg będzie dla Was symbolem siły, która pokonuje wszystkie przeciwności losu.
DO SIEGO ROKU, KOCHANI.:)

czwartek, 30 grudnia 2010

Czas






Obrazki zimowe. Prezent od Henia dla Ogródka
*******************************************
Czas

Czas nam ucieka, płynie jak strumień,
do tyłu nie chcę odwracać wzroku,
czas pożegnania, czas zrobić bilans...
spraw, co odchodzą ze starym rokiem.

Choć kalendarzy starych nie zbieram,
lecz dobrych wspomnień czas mi nie zatrze,
w myślach fotosy tych chwil otwieram,
co pozostaną we mnie na zawsze.

Drzwi zatrzasnęłam już za przeszłością,
przyszłość otworzę postanowieniem,
aby na życie spojrzeć z radością,
zapomnieć o tym, czego nie zmienię.

Czas pewne sprawy zasłonić ciszą,
rok już się kończy, zwiera swe ramy,
z Markiem Grechutą śpiewam więc dzisiaj -
ważne są te dni, których nie znamy.

środa, 29 grudnia 2010

Słabsza płeć


To małe, niepozorne, bladobrązowe, to gnieźnik leśny, storczyk bezchlorofilowy. Rośnie najczęściej w lasach bukowych. Zdjęcie zrobiłam w okolicach Kosobudów, w Roztoczańskim Parku Narodowym.
***************************************************************
Słabsza płeć
Niby taki mocny, zawsze pewny siebie,
czy to przy szabelce, czy idąc w konkury,
lecz w codziennym życiu on się boi ciebie,
choć ty taka krucha, kobieto, z natury.

Już od czasów raju wszystkim oczywiste,
choć na co dzień siłą męską on szpanuje,
że kobieta wyżej stoi od mężczyzny,
bo jednego żebra przecież mu brakuje.

No i jeszcze drobiazg, sprawa dobrze znana,
w Biblii opowieściach motyw ten pobrzmiewa,
aby Ewę skusić, trzeba aż szatana,
by Adama zdobyć – wystarczyła Ewa.

wtorek, 28 grudnia 2010

Zguba


Ten ciekawy okaz grzyba to szyszkowiec łuskowaty. W Polsce rzadko występuje i jest objęty całkowitą ochroną gatunkową. Zdjęcie zrobiłam w Polichcie (Pogórze Ciężkowicko-Rożnowskie), przy Źródle Geologów.
***************************************************************
Zguba

Za okami ciemno, słyszę tylko koty,
którym się majowe marzą serenady,
chodzę niespokojnie, serce mi łomocze -
może się schowała gdzieś na dnie szuflady?

Albo ją zgubiłam, jak do pracy biegłam,
mam za luźną kurtkę, dziurawe kieszenie...
zawsze była przy mnie, myśli moich strzegła,
teraz sobie poszła gdzieś z latarni cieniem...

Sprawdzę na tej półce... taki tam bałagan...
czyjeś stare listy, zasuszony kwiatek...
Gdzieś ty się ukryła? Wyłaź z kąta, błagam,
bo bez Ciebie pisać wierszy nie potrafię.

Nagle lekki chichot słyszę gdzieś na górze -
nie wiem, czy anieli, czy też diabli z piekła...
Siedzi sobie wena na mej klawiaturze -
„Przecież jestem tutaj, coś ty taka wściekła?”

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Świąteczne okruszki





Dzień był deszczowy, początek maja; winniczki wypełzły ze wszystkich możliwych zakątków łąki i okolicznych chaszczy. On schodził do niej po patyku, długo i wolno, jak na ślimaka przystało. Spotkali się na na dole, na pieńku, chociaż oboje (obaj?) są obojnakami. Takie małe love story z Białowieży.
*************************************************************
Świąteczne okruszki.
Choć minęła magia srebrnej gwiazdki mocy,
znowu nam codzienność rankiem zawitała,
łzę wzruszenia chowam z wigilijnej nocy,
pragnę, aby we mnie jeszcze pozostała.

Trzymam w sobie mocno te kruszyny szczęścia,
są tak delikatne, jak pajęcze nici,
pozostaną długo życia mego częścią,
chociaż ich istnienia rozum nie uchwyci.

Niech nam dni pochmurne pójdą w zapomnienie,
a okruszki wzruszeń niech rozjaśnią twarze,
na te dni codzienne będą pokrzepieniem
i dodadzą siły do spełnienia marzeń. :)

piątek, 24 grudnia 2010

Świątecznie







Obrus śnieżnobiały na świątecznym stole,
sianko przypomina ludziom o Maleńkim,
radość zabrzmi w głosach przy śpiewaniu kolęd,
biel opłatka błyśnie w w cieple mojej ręki...

Dzielę go dziś z Wami, jakże mi bliskimi,
niech życzenia płyną, wolno, krok, po kroku,
niechże Wam się spełnią słowami moimi -
te mówione głośno i szeptem... w półmroku...

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wszystkim Moim Ogrodnikom, Gościom i Czytającym– z bliska i z daleka – pięknych, głębokich, radosnych przeżyć w rodzinnym gronie, wewnętrznego spokoju, zadumy nad płomieniem świecy, zwolnienia oddechu, nabrania dystansu do tego, co wokół, chwil roziskrzonych kolędą, śmiechem i wspomnieniami.
* * * * * * * * * * * * *
Do moich życzeń dorzucam piękny prezent od Jaśka juhasa:
Na te najradośniejsze Święta Bożego Narodzenia oraz imieniny Ewy i Adama
przyjmijcie moje życzenia:
-

Zyce Wom:

Byśta syćcy zdrowi byli,
Do dochtora nie chodzili.
Słonecko zeby Wom świciło
I w chałupach ciepło beło.
By sie Wom gymbusie śmioły
Wszelkim dobrym wypełnioły.
Byśta radzi beli wielce
Przy robocie i butelce.
Byśta dudków duzo mieli
A tyn kryzys diobli wzieli.
Byśta ludziom radzi beli
W kozdy cas i w kozdej chwili.
Byśwa sie u Ewy spotykali
Wselkie burze łomijali.
Wielu świątecnych radości:
Duzo jadła, duzo gości.
Coby nie godać dwa razy
Ewie i Adamowi niech się
Samo dobro w zyciu darzy.
Niek pilnujom Wos Janieli
W świątek, piątek przy niedzieli.

Hej kolęda, kolęda!!!

Oj, maluśki, maluśki, maluśki, jako rękawicka
Alboli tyz jakoby, jakoby kawałecek smycka.
Ref.
Śpiewajcie i grajcie mu
małemu, małemu
Cy nie lepiej by tobie, by Tobie siedzieć było w niebie
Wsak Twój Tatuś kochany, kochany nie wyganiał Ciebie.

Tam wciornaska wygoda, wygoda, a tu bieda wsędzie,
Ta Ci teraz dokuca, dokuca, ta i potem będzie.

Tam Ty miałeś pościółkę, pościółkę i mietkie piernatki,
Tu na to Twej nie stanie, nie stanie ubozuchnej Matki.

Tam kukiołki jadałeś, jadałeś z carnuską i miodem,
Tu się tylko zasilać, zasilać musis samym głodem.

Tam pijałeś ceć jakie, ceć jakie słodkie małmazyje,
Tu się Twoja gębusia, gębusia łez gorskich napije.

Tam Ci zawse słuzyły, słuzyły prześlicne janioły,
A tu lezys sam jeden, sam jeden jako palec goły.

Hej, co się więc takiego, takiego Tobie, Panie stało,
Ześ się na ten kiepski świat, kiepski świat przychodzić zachciało.

http://www.youtube.com/watch?v=OjSmSJ_wgts&feature=related

czwartek, 23 grudnia 2010

Gwiazdka*


W roli gwiazdki występuje moja Królowa Jednej Nocy. Jest kaktusem, kwitnie zazwyczaj dwa razy do roku. Kwiat rozchyla się ok. godz. 21 i do rana przekwita.
*******************************************************************
Gwiazdka*

Grudniowym mruganiem gwiazdka utrudzona,
chciała sobie zasnąć w ciemnym firmamencie,
lecz spojrzała na dół spod powiek zmęczonych -
ktoś mi tutaj włączył ziemską konkurencję ?

Te miliony świateł, lampionów i świeczek,
w najdalszych zakątkach, w wielkiej obfitości,
w krąg opromieniają domostwa człowiecze -
jak tu można zasnąć przy takiej jasności?

Chyba mnie już tutaj nikt nie potrzebuje...
jestem tak maleńka w tej feerii blasków...
Nie! Tam jakieś dziecko... w oknie wypatruje...
tej, co pierwsza błyśnie, by siąść do Kolacji.

Jeśli jutro Gwiazdka w oknie Wam zapłonie,
siądźcie do Wieczerzy i dajcie baczenie,
że razem z jej światłem, co na nieboskłonie,
dojdzie do Was moje serdeczne życzenie.

środa, 22 grudnia 2010

Uśmiechaj się (z archiwum)


Kolejny okaz nadrzewnego grzyba. Zdjęcie zrobiłam w parku w Łęcznej.
*******************************************************
Uśmiechaj się

Uśmiechaj się na co dzień,
uśmiechaj się od święta,
bo uśmiech czyni cuda,
niech każdy to pamięta.

Czy widzisz deszcz, czy słońce,
staruszka, czy też psinę,
uśmiechnij się przepięknie
uśmiechnij się dziewczyno.

Uśmiechnij się chłopaku,
do kałuż i do ptaków,
do nieba, do obłoków,
do wszystkich ludzi wokół.

I Ty mój Ogrodniku,
choć spraw swych masz bezliku,
uśmiechem dzień rozpocznij -
niech w Tobie dzisiaj gości.:)

(napisane 22 grudnia 2009 r., ostatnia zwrotka dodana aktualnie)

wtorek, 21 grudnia 2010

Przedświątecznie


Szopka w Parku Zdrojowym w Nałęczowie. Zdjęcie zrobiłam w styczniu br.
****************************************************************

Przedświątecznie

W kolorowe światła strojne są ulice,
małe gwiazdki śniegu muskają po twarzy,
róże śpią w ogrodach, tonąc w białej ciszy,
o nadejściu wiosny cicho sobie marzą.

Dzień powoli wstaje nieśmiałym świtaniem,
miłe domu ciepło pachnie już igliwiem,
zaraz rozpoczynam poranne krzątanie,
zegar rytm podaje, mrucząc niecierpliwie.

Mróz schronienie znalazł wśród białych uliczek -
tylko ciepłe myśli duszę ogarniają,
nieważne zawieje, odwilż, czy śnieżyce -
one przedświąteczny nastrój rozgrzewają.:)

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Zacznij rozdawać


Kolejny, chroniony cud natury z mojej kolekcji - lilia złotogłów. Zdjęcie zrobiłam w wąwozie w okolicach Kazimierza Dolnego nad Wisłą.
************************************************************
Zacznij rozdawać.

Nie szukaj szczęścia, ono jest blisko,
nie gdzieś za morzem, na antypodach,
Ono jest w Tobie, już od kołyski,
jeśli je znajdziesz – rękę Ci poda.

Szybko mijają lata, miesiące,
popatrz, znów grudzień, świąteczna wrzawa...
by dostać bilet na szczęścia koncert,
zacznij od dzisiaj szczęście ... rozdawać.:)

niedziela, 19 grudnia 2010

Radość


Storczyk - buławik wielkokwiatowy, rzadka roślinka chroniona. Zdjęcie zrobiłam w Roztoczańskim Parku Narodowym w okolicach Kosobudów.
***************************************************************
Radość

Chcę w sobie znaleźć tyle radości,
abym nią mogła innych obdarzyć,
by dusze ludzkie móc ją wymościć,
lecz jak to zrobić? Jak to wyrazić?

Domy gotowe, pachną choinką,
stoją za progiem magiczne chwile,
świat jest przykryty białą pierzynką -
chcę do radości dać Wam dziś bilet.

Zbieram więc prędko me dobre słowa,
one są tylko już w barwach tęczy,
humor rozdaję, jestem gotowa,
aby każdemu go dzisiaj wręczyć. :)

sobota, 18 grudnia 2010

Zima


Nacieki z jaskini znajdującej się w Lombardii. Prezent od Andrzeja F.
**********************************************************
Zima

Świat rozbielony śpi w lekkim puchu,
rankiem muśnięty różami zorzy,
mróz senną nocą wyrzeźbił kruche
na szkle gałązki; miękko rozłożył.

Drzewa w koronkach z szadzi srebrzystej,
lód kałuż w tęczy, płot ażurowy,
jabłoń za oknem w sukni puszystej,
wieczorem księżyc, całkiem jak nowy...

Chłonę to piękno każdego ranka,
choć się nie mogę nad nim zatrzymać...
życie zamknięte w codziennych ramkach,
urok podziwiam duszy oczyma...

Wiatr wciąż się ślizga po moim ciele,
w głowie już tylko białe fotosy,
zmienię się zaraz w lodu sopelek...
błagam o wiosnę już słabym głosem.

piątek, 17 grudnia 2010

Oda do kawy


Trochę lata zimą z mojego ogrodu.
*****************************************
Oda do kawy

O, ty, ma czarna, gdy ciebie nie ma,
w piekło zamienia się życie,
do ciebie tęsknię, piszę poema,
wielbię cię jawnie i skrycie!

Gdy z filiżanką ust koral stykam
mało przed tobą nie klękam,
oczy z lubości wielkiej przymykam -
taka w twym smaku potęga!

Czymże bez ciebie są me poranki
lub nocki pracą zarwane,
gdy z życiem staję w codzienne szranki -
tyś mój najlepszy kochanek!

Czyś ty Nescafe, Jacobs, Lavazza,
gdy ciebie nie ma pod ręką,
wenę i humor całkiem zatracam,
życie me staje się męką!

Dziś pusta półka... patrzę z nadzieją...
wiatr hula, niby ze stepu...
z rozpaczy wszystkie członki me mdleją...
trzeba zasuwać do sklepu!:)

czwartek, 16 grudnia 2010

Credo Ogródka II


Parzydło leśne - piękna, chroniona roślina, rzadko występująca w naturze, chociaż bywa hodowana w ogrodach. Zdjęcie zrobiłam w czerwcu, w okolicach Kazimierza Dolnego nad Wisłą.
*********************************************
Credo gródka II

Mój Gościu, gdy zechcesz w ogródku pozostać,
Tu cieszyć się, bawić, czy z chandry wydostać,
dla Ciebie jest miejsce, ogródek przytuli
chociażbyś tu przyszedł i w samej koszuli.

Kto widzieć chce radość, ten ujrzy w ogródku,
bo żart tu króluje i nie ma w nim smutku.
Dla wszystkich życzliwy, serdeczny dla ludzi,
poezją ucieszy, nie jątrzy, nie judzi.

Kto chętny, przysiada, czy w obiad, w wieczerzę,
wspomnieniom się odda, pośmieje się szczerze,
zaduma się czasem nad mgłą i zaskrońcem,
czy księciem jest z bajki, czy szarym jest gońcem.

Pomówi o sprawach, co wszystkich jednoczą,
popatrzy na księżyc, ucieszy swe oczy...
Więc proszę, gdyś chętny, ma furtka otwarta
i ciepła tu nie brak. Dla Ciebie ma karta.

środa, 15 grudnia 2010

Babski wierszyk


Kosaciec syberyjski. W naturze chroniona i bardzo rzadka roślina. Te kwitły w czerwcu na w łąkach nad Bugiem w okolicach Janowa Podlaskiego.
*********************************************
Babski wierszyk

Świąteczny nastrój czyha za progiem,
zapał mi jakoś nie dopisuje,
robota leży sobie odłogiem,
a w duszy chandra mi dominuje.

Okna czekają na wielkie mycie,
wszystkie dywany na odkurzanie,
zamiast coś robić, myślę wciąż skrycie,
po kiego diabła takie sprzątanie?

Jeszcze fotele, szafki, kanapy,
do szuflad dawno nie zaglądałam,
już na myśl samą pot z czoła kapie,
a gdzie komoda? - o, zapomniałam.

Zakupy zrobić, święty Błażeju!
Firanki uprać, uszka zagniatać,
ryba po grecku, śledzie w oleju,
ręce załamać i tylko płakać.

Mama chce piernik? Przepis zgubiłam...
samochód trzeba umyć na cacy,
trudno się mówi. Będę tak miła,
już się od jutra biorę do pracy.

Jeszcze jemiołą dom przyozdobię,
gałązki świerku zalśnią lampkami...
Choć się po łokcie pewnie urobię,
świąteczna chwila dla mnie nastanie. :)

wtorek, 14 grudnia 2010

Niewdzięczność


Jesteście brzydcy. Za chwilę Was oleję.
Zdjęcie i podpis - prezent od Andrzeja F.
************************************************
Niewdzięczność

Narodzie, narodzie, cóż-eś to uczynił -
nie pragniesz budować wspaniałej świątyni?
Sponsorem być nie chcesz, w swej niełaskowości,
Świątyni ku chwale Bożej Opatrzności.

Biedota pasterzy powszechnie jest znana,
nie piją, nie jedzą, wciąż poszczą - od rana.
Co zrobisz narodzie z nadwyżką swych środków -
czy przemysł gumowy chcesz wspomóc, mój kotku?

Lub śpioszki zakupić jakiemuś dziecięciu,
zrodzonym po grzesznym in vitro poczęciu,
a może Owsiaka Orkiestrę chcesz wspierać? -
W zgniliźnie moralnej wszak się sponiewierasz.

Twe skąpstwo, narodzie, duchowo zubaża,
bo w forsie na co dzień po prostu się tarzasz.
Nie dając na tacę, się nie ubogacasz,
w diabelskiej rozpuście swą duszę zatracasz.

Nie spełniasz narodzie swej misji przyczółka,
już na nic się nie zda nauka, ni kółka,
więc trza cię rozwiązać i będzie już z głowy,
jak się nie spełniłeś, to wybrać trza nowy!

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Istnienie medialne


To nie jest łapa baśniowego smoka, tylko korzenie buka.
**************************************************
Istnienie medialne

Czy można sobie wyobrazić
istnienie tylko dzięki mediom,
by mózgu swego nie obrazić
trwającą wkoło nas komedią?

Czy angażować się musimy
w orbitę fobii i dewiacji,
maglując wciąż, latem, czy zimą
prezesa myśli i frustracje?

Wszak już dyskusji nie podlega,
ten jego fałsz, metamorfozy.
Media, wciąż międląc "o co biega",
same popadły w stan psychozy.

niedziela, 12 grudnia 2010

Credo Ogródka


Smardz jadalny, objęty ścisłą ochroną gatunkową, wpisany do "Czerwonej księgi roślin", jako gatunek zagrożony wyginięciem. Zdjęcie zrobiłam w kwietniu, w Puszczy Białowieskiej.
*************************************************************
Credo Ogródka.

Tych, co to lubią wstawać wcześnie,
skowronki zawsze mając w duszy,
i wszystkie sowy, których nie śmiem
z rana spod kołdry nigdy ruszyć,

zmęczonych, leni, obiboków,
pracusiów, chętnych do gadania,
milczków, tonących w słów potoku,
poetów, co chcą piór złamania,

i prozaików, gawędziarzy,
radosnych, smutnych, zadumanych,
tych, co ich życie szczęściem darzy
i tych czasami zapłakanych,

aniołów, diabłów, heretyków,
mężów, młodzieńców, panny, panie,
cnych filozofów, satyryków -
wszystkich zapraszam do pisania!

sobota, 11 grudnia 2010

Czasami


Tygrzyk paskowany. Ten uroczy, pod ochroną, aczkolwiek jadowity pajączek upodobał sobie latem mój ogród.
********************************************************************
Czasami

Czasami chwila goni chwilę,
że nie nadążam za swą myślą,
w duszy przepada koleinach
i nawet nie chce mi się przyśnić.

Czasami idę inną drogą,
niż tą, co kroczyć zamierzałam,
życie nauczkę daje srogą -
drugi raz idę. Nie zmądrzałam.

Czasami tego nie rozumiem,
co chcą przekazać inni ludzie,
oni gdzieś potem znikną w tłumie,
ja dalej będę brnąć po grudzie.

Czasami coś jest bez znaczenia,
choć najważniejszym było wcześniej,
wsiąka w codzienną smugę cienia,
Gdzieś znika? Nawet pytać nie śmiem.

Czasami piękna jest sobota,
zimowy wita mnie poranek...
Czasem nie będę się kłopotać -
dzisiaj mam chwile darowane.:)

piątek, 10 grudnia 2010

Nadzieja


Łapówka dla Andrzeja F. (w ramach rehabilitacji).
**********************************************
Nadzieja

Ona wciąż daje siłę i radość,
chociaż jest zwykle troszkę za mała,
człek swych zachcianek wciąż nie ma zadość -
i marzy tylko, żeby przetrwała.

Zazwyczaj siądzie człekowi w duszy,
taka drobniutka, mizerna, cienka,
czasami przyjdzie dziurką od klucza,
w jasnozielonej, lekkiej sukience.

Mimo wichury, grudniowej pluchy,
jasnozielony przyniesie płomyk,
zieloną piosnkę sączy do ucha,
myśli obudzi jasnozielone.

Kiedy już przyjdzie, zawsze ją proszę,
by mi się szybko nie ulotniła.
Niech się zatrzyma we mnie na trochę -
chcę, by się w pewność mi zamieniła.

czwartek, 9 grudnia 2010

Beztroska (z archiwum)


To małe, w kolorze lila-róż, to aster gawędka, dość rzadka roślinka, pod ochroną. Zdjęcie zrobiłam w sierpniu, w okolicach Męćmierza nad Wisłą. Po kliknięciu, pokaże swoją krasę w całej okazałości.
*******************************************************************
Na przekór ponurej aurze, proponuję coś z własnego archiwum. Jednocześnie były to wprawki w pisaniu trzynastozgłoskowcem, proszę więc o wyrozumiałość.:)

Beztroska

Każda myśl niecierpliwa pachnie świeżą wiosną,
a przez wszystkie nadzieja objawia się śmiechem,
uczucia w sercu bujnie, niczym zieleń rosną,
usta wchłaniają radość głębokim oddechem.

W słonecznym i błękitnie rozgrzanym powietrzu,
idąc sprężystym krokiem weźmy się za ręce,
pozwólmy włosom fruwać swobodnie na wietrze,
poślijmy w niebo uśmiech w radosnej podzięce.

marzec, 2010 r.

środa, 8 grudnia 2010

Zaskrońce i "Towarzysz Szmaciak"




Gody zaskrońców. Zdjęcia zrobiłam w kwietniu br. w Poleskim Parku Narodowym.
*********************************************

Towarzysz Szmaciak

Swój ciągnie do swego - tak mówi przysłowie.
Ludwiczek się wrócił, choć był już po słowie.
Intelekt zaś jego wodzowi pasuje,
horyzont myślowy swą dalą szokuje.

Cóż, panu minęła wszak już pięćdziesiątka,
nie będzie się plątał w poezji zakątkach.
Żyć dalej się nie da, gdy biedy odmęty,
i szmalu zbraknie mu na alimenty.

Więc ogon podkulił, podpisał umowę,
że w ciąży on będzie, lecz tak do połowy.
Poety laur rzucił, założył znów waciak.
Bez cienia honoru – towarzysz, swój Szmaciak!

wtorek, 7 grudnia 2010

Dobrodziej


fot. własna, zrobiona w okolicach Ciężkowic.

Tam w Toruniu się zaczęło,
wzruszam się, aż w oczach mokro,
na radyjku siedzi jełop,
nie, przepraszam, wszak to doktor.

On zakonu jest dyrektor,
telefonię ma i wieże,
w eter się przedziera krzepko,
biega, niczym kot z pęcherzem.

Woła: „ja was ubogacę”,
wodę wam poleję cudnie,
nie rzucajcie więc na tacę
lecz w mą kieszeń – bez dna studnię.

Bo radyjko ma trudności,
ślą kontrolę, za kontrolą,
ja was pięknie tutaj goszczę,
więc zapłaczcie nad mą dolą.

Moja praca wielka, zbożna,
serca wasze tak porusza,
więc nie wspomóc mnie nie można,
dobrodzieja Tadeusza.

Jak coś komu nie wychodzi,
niechaj w sobie winę widzi,
bo każdemu świat ten świat szkodzi -
on istnieje, by nas krzywdzić.

Rzuć swój grosik więc, owieczko,
zlituj się nad swym pasterzem,
błogosławię ciebie, dziecko
i wspomogę cię ... pacierzem!

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Przepis na dobry dzień II


To nie jest baśniowy stworek, tylko brzozowy patyk porośnięty małymi hubami.

Gwiazdkę śniegu weź w dłonie,
przypraw lekkim uśmiechem,
pomyśl dziś o niej, o nim,
okraś marzeń swych echem.

Dwa laskowe orzeszki,
kroplę swej zalotności,
promień słońca, co z brzeżku
twoich rzęs dzisiaj gości.

Czystą biel skrzącą mrozem,
ciut wanilii, zadumę,
szalik w ciepłym kolorze,
miły gest, pocałunek.

Jeszcze szczyptę mądrości,
optymizmu łut mały,
całą garść życzliwości,
i dwa słodkie migdały.

Różu blask wczesnym rankiem
i wczorajszą rozmowę,
kawę, sok z pomarańczy -
dobry dzień już gotowy!

Pierwszy (letni) przepis na dobry dzień podałam 17 lipca br. Do dzisiejszego dodam jeszcze radość z wygranej mojego kandydata na prezydenta miasta.:))

niedziela, 5 grudnia 2010

Trzeba marzyć


Niezwykle rzadko już występujący storczyk obuwik; roślinka pod ścisłą ochroną. Zdjęcie zrobiłam w maju, w okolicy Kosobudów na Roztoczu Lubelskim.

Gdy pragniesz, by w życiu się coś wydarzyło,
by los się odmienił, spełniła się miłość,
mróz zelżał, śnieg stopniał, przyjaciel nie zdradził -
trzeba marzyć.

Gdy wołasz na wszystko o pomstę do nieba,
gdy w rytmie tęsknoty wciąż płaczesz lub ziewasz,
rwiesz włosy, bo nie wiesz, co może się zdarzyć -
trzeba marzyć.

Gdy strach cię obleciał, że nie dasz już rady,
gdy w głowie masz tylko rozsądku tyrady,
miast dmuchać na zimne, bo nie chcesz się sparzyć -
trzeba marzyć.

Gdy wszystko się zdaje szarością zasnute,
nie cieszysz się książką, sukienką, ni butem,
na wyjście na przeciw się nie chcesz odważyć,
trzeba marzyć.

Marzenia, choć kruche, uskrzydlić potrafią,
złe myśli odgonią, przywrócą ci zapał,
bez marzeń nic życiu nie może się zdarzyć -
trzeba marzyć!:)

sobota, 4 grudnia 2010

Co to jest szczęście?



Człowiek jest tylko pionkiem małym
na szachownicy swego życia,
los się nim bawi wieczność całą,
wystawia weksle bez pokrycia.

Co to jest szczęście? Zapytałam.
Dom, auto, sukces, milion w totka?
Czy dar mądrości, co pozwala
drogę do wielkiej wiedzy spotkać?

Długo by myśleć. Próżne słowa,
tego i tak nie zdefiniuję.
List? Ciepło dłoni, czy rozmowa?
Coś, co nieśmiało w sercu czuję?

Jeśli na szczęście masz receptę
sprzedaj mi ten cudowny sposób,
napisz lub zadzwoń, powiedz szeptem,
a ja wysłucham Twego głosu.

piątek, 3 grudnia 2010

Biały motyw



Pada śnieg i już go jest za dużo,
pada śnieg i strasznie wszystkich wkurza,
pada śnieg, nie może skończyć wcale,
pada śnieg, samochód nie odpalił.

Pada śnieg, już w bieli całe miasto,
pada śnieg, a prezes coś tam mlasnął,
pada śnieg i idą bure chmury,
pada śnieg, znów z PiS-u wypadł któryś.

Pada śnieg i już mam w oczach świczki,
pada śnieg, zgubiłam rękawiczki.
Pada śnieg! Miedwiediew grozi światu.
Pada śnieg, znów Janusz chce mandatu.

Pada śnieg, napytał ludziom biedy,
pada śnieg, kluzikom grozi kredyt,
pada śnieg, dozorcy już pomdleli,
pada śnieg, mój humor diabli wzięli.

Pada śnieg, dokoła raz, za razem,
pada śnieg, senator jest dresiarzem,
pada śnieg i loty odwołane,
pada śnieg, znów muszę wstać nad ranem.

Pada śnieg, tak zimą zwykle bywa,
pada śnieg, ta aura jest złośliwa,
pada śnieg, ślizgają się aut koła,
pada śnieg, komisję trza powołać!

czwartek, 2 grudnia 2010

Na rozruch


Prezent dla Ogródka od Jaśka juhasa.

Co dobre na rozruch jest szarych komórek?
Nie bułka z szyneczką, nie kawa, nie żurek,
nie grzybki w zalewie, czy też bez zalewy,
nie koty, co z rana już ćwiczą swe śpiewy,
nie śnieg, co już będzie tak leżał tygodnie,
nie dziura w skarpetce, w spódnicy czy w spodniach,
nie mgła, co osiadła na twym okularze,
lecz taki upojny na ścianie obrazek.:)

środa, 1 grudnia 2010

Grudzień



Przyszedł grudzień, ciepło wywiał,
świat w kopiastych śniegach,
rok - staruszek, więc posiwiał -
w szronie dachy, drzewa...

Staw w ogrodzie zakuł lodem
w nocy po kryjomu,
nawet w sieni wieje chłodem -
lepiej siedzieć w domu.

Butów wkładać nie potrzeba,
zbędny też parasol,
kliknij myszką, a jak z nieba
spadnie ci przyjaciel.

Można wejść niepostrzeżenie,
każdy wie którędy,
można upust dać swej wenie -
smoking też jest zbędny.

Z ludźmi sobie wnet pogadasz
choćby na odludziu,
każdy przyjaźń chce okazać,
nikt się tu nie nudzi.

Więc gdy ostra zima krąży
w duszy twej meandrach,
napisz wierszyk, pochwal łącze -
zniknie twoja chandra!

wtorek, 30 listopada 2010

Lekkość bytu


W moim ogrodzie - jeszcze w niedzielę.


Obiecany prezent dla Andrzeja ze skansenu. Przy takim pejzażu same wiersze się układają.

Obudziłam się jak zwykle wpół do szóstej,
wzrok zaspany poszybował w stronę okna,
ogród cały dziś ubrany w białą suknię,
w śnieżnym puchu spojrzał na mnie tak zalotnie...

Pod futrzaną pelerynką z białych piórek,
krzak różany puścił do mnie perskie oko,
świat jest czysty, poznikały ciemne chmury,
gdzieś na wschodzie różowieją już obłoki.

Jeszcze lecą pojedyncze gwiazdki z nieba,
jedną taką złapię szybko w swoje dłonie...
Lekkość bytu. Już od rana sobie śpiewam,
wstaję szybko i naturze się pokłonię.

poniedziałek, 29 listopada 2010

Dla każdego coś miłego


Dla Jurka. Wprawdzie nie lata, ale ma duże śmigła.


Dla Juhasa. Miały bardzo wymowne oczy, szczególnie ta czarna. Smutno na mnie patrzyły, jakby pytały, kiedy będzie wiosna i znów je wypędzisz na hale.


Dla Jaśka. Taka śliczna, że nie wiem, czy bym Ci pozwoliła ją upiec.


Dla Andrzeja F. Cerkiewka grekokatolicka spod Tomaszowa Lubelskiego.


Dla Adasia. Cóż za przemądre stworzonko! Na mój widok zaczął łebkiem podnosić skobel w drzwiczkach zagródki i głośno domagać się wypuszczenia.


Dla Staszka. Czarna kokoszka z czarnym moherem na głowie.


Dla Zosi. Wierzby polskie.


Dla Henia. Pręgowana piękność. Cieplutka i mrucząca słodko po podrapaniu za uszkiem; podobno umie też tańczyć.


Dla Dany. Na jednym drzewie w świętej zgodzie budka dla ptaszków i kapliczka.


Dla Rudej. W takim dworku można urządzić elegancką restaurację.

Wszystkie zwierzęta, plenery i obiekty architektury sfotografowałam wczoraj w skansenie Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie. Jest jeszcze prezent dla Andrzeja, ale na niego i na wierszyk blogger już dzisiaj nie dał mi miejsca. A ja w rewanżu proszę o wierszyki (najlepiej własne, ale mogą być też cudze) na temat każdego prezentu. Proza też mile widziana.:)

niedziela, 28 listopada 2010

Sentymentalny spacer


Ulica Podwale.


Zimowa panorama Lubelskiej Starówki z Czwartkowego Wzgórza.


Ulica Grodzka z Bramą Grodzką.

Dzisiaj troszkę prywaty. Ten wiersz napisałam rok temu, na konkurs Forum Szkła Kontaktowego "Moje miejsce". To były moje pierwsze próby poetyckie, dzisiaj już piszę inaczej, więc proszę o wyrozumiałość. Nieskromnie dodam, że wiersz zdobył pierwsze miejsce i nagrodę publiczności. Trochę go teraz zmodyfikowałam, ale klimat został zachowany.

Przy niedzieli, po cichutku,
coś przemycę do Ogródka.
Fragment miejsca Wam pokażę,
stare dzieje, krzynę marzeń...
Cóż, prywatę tu uprawiam,
więc na spacer Was namawiam.

Ja Starówkę dziś wybrałam,
piękną – bo jest w śniegu cała -
nad Bystrzycą, w starym grodzie,
gdzie żył Biernat i Czechowicz.
Pewnie wiecie już – w Lublinie,
miasto również z herbu słynie,
gdzie koziołek bardzo zwinnie,
pnie się po gałązce winnej.

W kamieniczki tu zaklęte
średniowieczne są legendy.
Mury, bramy i kościoły,
w wielkiej ciszy – a anioły
krążą gdzieś nad Trybunałem,
w białym puchu skrzydeł całe.
Tu krużganki, tam wieżyczki,
urokliwe też uliczki,
i zaułki, i podwórka -
- z lat dziecięcych dziś powtórka.
Usnął cicho lew kamienny,
świat jest tutaj wciąż niezmienny,
blask latarni czas zatrzymał,
a wokoło biała zima.

W starych bramach w mroku ciepłych,
jakieś cienie, zjawy, szepty,
widzę czarne, długie szaty,
kapelusze i chałaty,
w małych oknach – daję słowo,
widzę świece szabasowe,
co tu kiedyś migotały,
nim się zamknął świat ich cały.
Pamięć o tym drzemie w bruku,
i w kołatek starych stuku,
i w księżycu, co nad miastem
na historię cicho patrzy.

Koniec zwierzeń. Wszystkich proszę
do piwiarni, w mały loszek.
Grzanym piwkiem wzmocnić ducha,
i klezmerskiej muzy słuchać...

sobota, 27 listopada 2010

Miłość


Rudbekia. Kwitnie nawet w grudniu, gdy nie ma śniegu...

Motto:
Miłość jest wszystkim, co istnieje —
To wszystko, co o niej wiemy;
Wystarczy — ciężar wozu musi
Stosowny być do kolein.
(Emily Dickinson, przekł. Stanisław Barańczak)
*****************************
Gdzieś u kresu jest stacja nieznana,
czy żal tego, co się zostawiło?
Na błękicie obłoki jak piana...
Może stacja nazywa się miłość?

Ależ skądże, nie ma mowy o tym..
Taki upał... to są przywidzenia...
Parskał pociąg i szczęściem dygotał -
Wsiadłam szybko, a więc do widzenia.

Do widzenia? Czyż wrócę? A może...
ten hamulec pociągnąć, nie zwlekać?
Pociąg pędzi, majaki mnie trwożą,
lecz już szczęście się czai w powiekach.

Wiatr skrzydłami przez okno łopoce,
dymem ostro i krótko zakręci -
O mój Boże, gdzie jadę i po co?
Biegnie stacja z otwartym objęciem.

Gdybym oczy już jego ujrzała -
nie wiem nawet, czy coś bym tam wzięła...
nie wiem też, czy bym jemu coś dała...
lecz z miłości bym przy nim zasnęła.

piątek, 26 listopada 2010

Telenowela


Żółciak siarkowy. Podobno smaczny grzyb jadalny.

Po zakończeniu każdych wyborów
reporter pyta się polityków:
jak widzą przyszłość, w jakich kolorach
i co pan myśli o tych wynikach?

Duma i szczęście z lic wszystkich bije,
że ich wygrana nie ominęła,
każdy z radości niemalże wyje,
bo euforia wszystkich wprost wzięła.

To konkurencja klęskę poniosła,
nasz sukces wielki i niewątpliwy,
wynik wspaniały, tendencja wzrosła,
a tamtych koniec będzie burzliwy.

Telenowela toczy się co dzień,
te same twarze, miny i gesty,
każdemu sukces kapie po brodzie,
bo każdy wygrał po raz czterdziesty.

Akcja stanęła, widownia ziewa,
telenowela staje się nudna,
scenariusz każdy sobie dośpiewa:
ja jestem piękna – ona paskudna!

W ten sposób triumf w niedzielnych wyborach odniosły PO, PiS, PSL oraz SLD. Jednocześnie sromotną klęskę poniosły PO, PiS, PSL oraz SLD, w zależności od tego, z kim akurat reporter odbył rozmowę.:)

czwartek, 25 listopada 2010

Poranny blues



Znów nowy dzień przez okno wszedł
i wszystko z rąk mi leci,
wokoło jeszcze mruczy zmierzch,
a wiersz się nie chce klecić...

Okiem zaspanym patrzę w krąg,
dzień nie chce dać buziaka,
na dworze zimny wiatru song -
mój sen gdzieś dał drapaka...

Wichury szum, okiennic skrzyp
natrętnie w głowie brzęczą,
różany chochoł z zimna drży,
bo płaszczyk ma za cienki.

Choć wczoraj krążył biały puch,
lecz nie chciał zostać dłużej,
za oknem tylko deszczu plusk
i ciemny krąg kałuży.

Kawa dziś też nie cieszy mnie,
wciąż myśli takie kruche...
tykaniem zegar brzydko klnie,
odganiam go jak muchę.

Listopadowa szarość dnia -
noc w dobie się rozrosła,
księżyca owal skryła mgła...
kiedy znów będzie wiosna?

środa, 24 listopada 2010

Czarna groteska



Zbrodnia to nie słychana,
nowa PiS-u wygrana
tak wstrząsnęła posadą wszechświata,
członki mu się buntują,
z partii wciąż emigrują,
i zaczyna się nowa krucjata.

Zgrozą wieje dokoła,
nikt prezesa nie woła,
a odprawić tu trza suplikacje,
już piętnastu umknęło,
drzwi za PiSem zamknęło,
choć wiadomo, on zawsze miał rację.

Elektorat był głupi,
mądrych haseł nie kupił
i ostały się mu dwa bastiony,
tam też rządzić nie będzie,
w koalicję nie wejdzie
i zwycięstwo wszak ma roztrwonione.

Przejdzie jesień i zima,
innych nikt nie powstrzyma,
znów powiększy się czarna groteska,
słupki jeszcze opadną,
łajba pójdzie mu na dno,
siódmy raz wyląduje na deskach!

wtorek, 23 listopada 2010

Bez zmian


Owocki irgi wierzbolistnej.

Gdy budzik dzwoni mi w dzień po wyborach,
patrzę wokoło, czy jest nowy owoc?
Na zmiany przyszła właśnie dobra pora -
a tu to samo, bez zmian, jednakowo.

Trend wszakże dobry, choć piąta przegrana.
Wódz jest na topie, bo twardy z niego gość,
obmyśla nową strategię od rana,
bo tych przegranych, on nigdy nie ma dość.

Tak samo głupia jestem jak przedwczoraj,
te same myśli dręczą me sumienie,
obok Sodomy, ta sama Gomora,
wciąż takie samo wodza uwielbienie.

Już jest po wszystkim i urny zamknięte.
Goryczy żaden miód mi nie osłodzi,
Że jakieś zmiany? Nothing, niet and niente.
Jak zwykle u nas. O co więc mi chodzi?

poniedziałek, 22 listopada 2010

Marzenia Robespierre’a


Trochę wiosny jesienią ... w moim ogrodzie właśnie zakwitł pierwiosnek.


Listopadowy zachód słońca.

Poniedziałek zaczynam nowym wierszem Tadeusza (tigger1), świeżutko podrzuconym do ogródka wczoraj przed północą. Jak zwykle świetna satyra polityczna, warta rozpowszechnienia.

"Mam kilka marzeń do realizacji
i w tajemnicy wyjawię je, w skrócie
Zmienić oblicze polskiej demokracji,
by iść do przodu - nie jak z dziurą w bucie.
Z partii usunąć (z tym sobie poradzę)
ludzi związanych z byłym prezydentem,
żeby z prezesem silną stworzyć władzę,
zanim się wyśle prezesa na rentę.
Potem wybory. Kurski chłop niegłupi.
Zrobi kampanię… ciemny lud to kupi.

Marzenie drugie to zostać premierem.
Wprowadzę wtedy środki nadzwyczajne.
Wreszcie policzę się z Leszkiem Millerem.
Wyrok zapadnie na rozprawie tajnej.
W prawie konieczne zarządzę reformy,
bo procedury krępują mi ruchy.
W kajdankach zdejmie się posłów Platformy
(z wyjątkiem pięknej pani poseł Muchy
- jej podobiznę podziwiam zachłannie,
kiedy z laptopem siedzę sobie w wannie).

Myślę co zrobię z Januszem pajacem.
W Radiu Maryja będzie głosowanie:
Wydać Obrońcom Krzyża pod Pałacem,
czy “specjalistom” dać na grillowanie.
Długo i gorzko będą ci płakali,
co kiedykolwiek coś mi zawinili
Ci co się w szkole ze mnie naśmiewali,
kardiochirurdzy co kogoś zabili.
I ci co będą w moim kapowniku,
kiedy podsłuchów założę bez liku.

Kiedy załatwię sprawy osobiste.
Urządzę czasem parę prowokacji.
Raz na rok zrobię wokół Wielka Czystkę.
To będzie nowa forma demokracji.
I będzie prawnie oraz sprawiedliwie.
Bez partii, mediów, sporów ani szumów.
Głową narodu, uprzedzam uczciwie,
będę do śmierci - zgodnie z wolą tłumów.
…Tak sobie marzę Ojcze Dyrektorze."
– "Mocno popieram, Bóg ci dopomoże."

autor: tigger1

niedziela, 21 listopada 2010

Stypa



Późną nockę po wyborach
będzie miał w pamięci świat.
Życie nam popłynie już po innych torach,
zbierze się ferajny kwiat.

Urny będą otworzone,
poznasz co wyborów smak.
Dusze już niektórych wielce zatrwożone
no, a herszta trafi szlag.

Harmonia u nich już nie zagra, nie -
niech światłość wiekuista świeci.
Spadajcie, bo się może skończyć źle!
Na stypie bawimy się!

Kto znał herszta ten miał mojrę,
ale dwie nie znały jej.
Kopa wnet dostały, poczuły dintojrę,
jęczą dziś z przyczyny tej.

Wiatr, latarnie, ledwo świcą,
smętnie gwiżdże Antek stróż,
nad otwartą urną szybko głosy liczą
i nie będzie zmiłuj już.

Harmonia u nich już nie zagra, nie -
niech światłość wiekuista świeci.
Spadajcie, bo się może skończyć źle!
Na stypie bawimy się! O le!

sobota, 20 listopada 2010

Głowa do góry


Delikatnej kobei wcale listopad nie przeszkadza.

Właściwie nic mi nie brakuje -
mam dom, rodzinę, powodzenie,
deszcz mi humoru też nie psuje
i nawet wiatru zawodzenie.

Oddycham równo, śpię spokojnie,
głowa do góry – to dewiza,
choć mi nie zawsze jest upojnie,
choć życie czasem naubliża.

Wciąż dobrych stron uparcie szukam,
lekcji złych parę też pobrałam,
każde zdarzenie jest nauką,
choćbym mądrzejszą się nie stała.

Światłem maluję dni codzienne,
nadaję życiu barwy, tony,
humorem kraszę nieodmiennie,
odganiam smutki i demony.

Anioły mają swoje sprawy,
diabły się ze mnie głośno śmieją,
a ja mam taki głupi nawyk,
że dzień zaczynam wciąż nadzieją!

piątek, 19 listopada 2010

Psychotrop



Jasiek juhas mnie wyręczył i jako dzisiejszy wstępniak wstawił pożyczony wiersz Bobika. Dopisałam do niego kilka zwrotek i dorzuciłam fotkę jako podziękowanie dla Wszystkich Ogrodników za pielęgnowanie ogródka podczas mojej nieobecności.:)

Przy pełnym biurku Prezes siedzi,
problemów przed nim kopa.
Ach, co się mam z tym wszystkim biedzić,
zażyję psychotropa.

Chłopaki opuszczają partię,
wywalać trza z niej dziopy,
lecz ja się dziś już z tym nie szarpię,
od czego psychotropy?

O Polsce muszę głos dać co dzień,
medialną zrobić szopę,
jak miło, gładko to przychodzi
z połkniętym psychotropem.

Ktoś musi odpór dać komuchom
i tym z PO jełopom -
że z mocą u mnie nie jest krucho,
zawdzięczam psychotropom.

Pokażę jeszcze Putinowi
i nie dam się Europie!
Pokonać mogę nawet ZBOWiD,
na jednym psychotropie.

Mówią, żem w Świętej Trójcy łapach,
toruńskich jej okopów…
Jeślim ja w łapach, to - pies drapał! -
wyłącznie psychotropów.

Świat (co na mojej cały głowie)
me gotów lizać stopy,
no, czemu miałbym, niech ktoś powie,
odstawić psychotropy?

autor: Pies Bobik, źródło: http://www.blog-bobika.eu/
********************

Niech tuskie bredzą coś w amoku,
ja mam umysłu trzeźwość
i nie odstawię psychotropu,
wywalczę niepodległość.

Bo tylko dla mnie z psychotropem
będzie na ziemi władza,
jam jest szlachetnych kruszców stopem -
sprzeciwiać się, odradzam.

Wybory wygram, bom jest wielki,
psychotrop mi pomoże,
będę miał euro i rubelki
i skrzydła, jak ten orzeł!