Przełamane kolory zieleni,
niebo dyszy wyblakłym podmuchem.
Upał zaległ, położył się w cieniu,
pod akacją gdzieś zasnął na brzuchu.
Świat pulsuje wolniejszym już rytmem,
wszystko wokół leniwe się staje.
Pszczoły samby nie tańczą na lipach
i jaskółki też wolniej śmigają.
Każdy promyk zanadto mnie parzy,
w światłocieniach gorącem paruje.
Rym mi uciekł na drugie podwórko.
Zimne piwo jak nigdy smakuje.
Lekki wietrzyk przyfrunie wieczorem
i z firanką zatańczy, nim ścichnie.
A na okno świerszcz do mnie przyleci
i na skrzypkach mi zagra lirycznie.
Czekałem na to cały tydzień.
OdpowiedzUsuńNa ten Twój wiersz, na odpoczynek od polityki. Piękny, jak zawsze...
U mnie tez bardzo gorąco, ale poczekam ten na wieczór ze świerszczem. Piwo już mam w lodówce!
Ukłony i pozdrowienia!
Poprzestawiałem wyrazy, chyba z upału, a miało byc: poczekam na ten wieczór ze świerszczem. sorry.
OdpowiedzUsuńNie szkodzi. Sens załapałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i miłe słowa.
A zimne piwo przyda się na pewno na dzisiejszy upał i wieczorny mecz:)
Pozdrawiam i zapraszam nieustająco :)
Hot,hot summer...
OdpowiedzUsuńJakież to dalekie od polityki...
Masz rację,te wiersze lubię najbardziej bo ja w ten sam sposób postrzegam świat w około:)
Takie upalne dni pamiętam z dzieciństwa gdy buszowałem po bieszczadzkich szlakach i wśród pól, pełnych zapachu rozpalonego żarem zboża...Gdzie San swoją urodą potrafił przykuć mnie do skarpy bym spędził na niej pół dnia,podziwiając z góry jego piękno zamiast bawić się w ,,wojnę" z kolegami:)
Wtedy tak bardzo nie czułem żaru lejącego się z nieba...
Piękny ten wiersz Ewuś i o takie proszę.Za dedykację równie pięknie dziękuję
***@->->-***