Powered By Blogger

niedziela, 28 listopada 2010

Sentymentalny spacer


Ulica Podwale.


Zimowa panorama Lubelskiej Starówki z Czwartkowego Wzgórza.


Ulica Grodzka z Bramą Grodzką.

Dzisiaj troszkę prywaty. Ten wiersz napisałam rok temu, na konkurs Forum Szkła Kontaktowego "Moje miejsce". To były moje pierwsze próby poetyckie, dzisiaj już piszę inaczej, więc proszę o wyrozumiałość. Nieskromnie dodam, że wiersz zdobył pierwsze miejsce i nagrodę publiczności. Trochę go teraz zmodyfikowałam, ale klimat został zachowany.

Przy niedzieli, po cichutku,
coś przemycę do Ogródka.
Fragment miejsca Wam pokażę,
stare dzieje, krzynę marzeń...
Cóż, prywatę tu uprawiam,
więc na spacer Was namawiam.

Ja Starówkę dziś wybrałam,
piękną – bo jest w śniegu cała -
nad Bystrzycą, w starym grodzie,
gdzie żył Biernat i Czechowicz.
Pewnie wiecie już – w Lublinie,
miasto również z herbu słynie,
gdzie koziołek bardzo zwinnie,
pnie się po gałązce winnej.

W kamieniczki tu zaklęte
średniowieczne są legendy.
Mury, bramy i kościoły,
w wielkiej ciszy – a anioły
krążą gdzieś nad Trybunałem,
w białym puchu skrzydeł całe.
Tu krużganki, tam wieżyczki,
urokliwe też uliczki,
i zaułki, i podwórka -
- z lat dziecięcych dziś powtórka.
Usnął cicho lew kamienny,
świat jest tutaj wciąż niezmienny,
blask latarni czas zatrzymał,
a wokoło biała zima.

W starych bramach w mroku ciepłych,
jakieś cienie, zjawy, szepty,
widzę czarne, długie szaty,
kapelusze i chałaty,
w małych oknach – daję słowo,
widzę świece szabasowe,
co tu kiedyś migotały,
nim się zamknął świat ich cały.
Pamięć o tym drzemie w bruku,
i w kołatek starych stuku,
i w księżycu, co nad miastem
na historię cicho patrzy.

Koniec zwierzeń. Wszystkich proszę
do piwiarni, w mały loszek.
Grzanym piwkiem wzmocnić ducha,
i klezmerskiej muzy słuchać...

89 komentarzy:

  1. Ładne, ale to chyba emerytowana zima nie noworodek co?
    Czy ktoś z młodzieży wie kto to Klemezer? W lublinie są, żyją? Nie wiem jak w Poznaniu. Od pięciu lat prawie nie wychodzę, ale byli, byli. Miłego dnia Lubelskie Słoneczko

    OdpowiedzUsuń
  2. Heniu, ta zima na fotkach jest sprzed roku. Dzisiaj jest troszkę śniegu, ale kudy mu tam do zeszłorocznego ...
    Są dwie knajpki lubelskie z autentyczną muzyką klezmerską: "Mandragora" w Rynku i "Brama" Teatru NN na Grodzkiej. Grają cudowną muzykę, można słuchać bez końca i przy tym dobrze się bawić.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ...no, niegrzeczna jestem. Miłego dnia Obywatelu Pyrlandii.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Ewo.Słyszałem ten wiersz w "Szkiełku".Jest całkiem niezły.Poezja wbrew wierszokletom jest trudną profesją.Sam kiedyś próbowałem.Ponieważ od tego czasu nie wpuszczali mnie do Częstochowy,nawet nie próbuję,tylko czytam.
    Zima piękna,pięć stopni mrozu.Widzę przez okno jak ludzie z nartami siadają do aut.Szczyrk bliziutko,a i Wisła niedaleko.
    Heniu niech nie poucza kim są klezmerzy.Do tego nie podoba mu się zima na zdjęciu.Ciężko mu dogodzić.Ciekawy jestem czy skopał Ci ogródek na zimę.Andrzej F

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Andrzeju.:)
    Co to znaczy słyszałeś, czyżby go ktoś w Szkiełku czytał? Na forum powisiał sobie trochę, jak było głoszenie wyników konkursu i znikł.
    Mnie też do Częstochowy nie wpuszczają, bo widocznie zgrabniej wiążę kozie ogony (lubelskie), niż rymy:)))
    Uwielbiam muzykę klezmerską. Byłam kilkakrotnie na koncercie zespołu "Kroke" (z Krakowa), mam ich płyty. Lubelscy klezmerzy to zespoły "Berberys" i "Klezmorin". Skrzypeczki i akordeon mają genialne...:)
    Oczywiście. Henio się leni i nic nie skopał; on wzdycha tylko i tłumaczy się, że jest zakochany, więc robić mu się nie chce. A w ogóle z niego to taki totalny malkontent, trudno mu czymkolwiek dogodzić. Na razie jakoś to toleruję, ale do czasu.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ...a, pewnie wiesz, że "Kroke" zagrali między innymi muzykę do filmu Lista Schindlera Spielberga.

    OdpowiedzUsuń
  7. I polecam Ci płytkę East Meets East – Nigel Kennedy and the Kroke Band (2003)

    OdpowiedzUsuń
  8. No ja Wam pokażę. Obydwoje na Dyplomowanego TW ps Cieć, takie rzeczy wygadywać. Andzej to jeszcze zacznie spiewać jakiegoś czy jakąś Arie czy innego Carusa. Hch Wy "zboczeńcu " muzyczni. Ja pół roku "odszyfrowuję Andrzeja napisy na płytach co to niby dla mnie przegrał. Teraz wiem, że płyty to pretekst. Zrobił, aby szyfrem wiadomość przesłac dla jakiegoś "szczura" co bywa u mnie. Ja to wykryję. W Ewie się nieśmiało podkochuję , a Ona..........KPI z mojej miłości. Poetka psiakrew.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mieszkam w takiej dolince.. Z prawa i lewa - wzgórza , chyba morenowe. Dziś ślicznie pokryte pierwszym śniegiem... Drobne płatki nadal spadają z nieba. Temperatura ok. - 1 stopień. Pięknie i spokojnie. Las przybrał zimową szatę... Prawie świątecznie.. A w domu, zakwitł mi kaktus , który nazywa się " bożonarodzeniowy" - bo zawsze regularnie na te święta zakwitał. W tym roku, o kilka tygodni wcześniej... Coś mu się po... , albo też : my jesteśmy " opóżnieni" /?/ Ma co najmniej 30 kwiatów, w różnych stadiach rozwoju.
    Pozdrawiam zatem Ewę i wszystkich Ogrodników.

    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  10. :)))Pamiętam ten wiersz...:)To ulubiony mojej mamy:)))
    Witajcie.
    Wczoraj dałem sobie ostro w gaz bom się zestresował ale dzisiaj obudziłem Angola tak na full power aż się chata trzęsie:
    YT:Deep Purple - Sometimes I feel like screaming.

    Heniu,zobacz to bo tam grają dziadki po 70 lat:)Jak wchodzą na scenę to im stawy trzeszczą basowo:)))
    A jaka muzyczka....

    Ewuś,tam u Was Gesslerowa ,,naprawiała" restaurację ,,Czarcia łapa".Przy okazji pokazali kawałek Twojego ślicznego Lublina:)
    Tak się rozglądałem czy czasem nie przemykasz po jarzynki na targ...:))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewo.Zespół Kroke oglądałem w telewizji.Byłem dwa razy na występie Krakow Klezmer Band.Teraz jest Baster Kwartet.Kennedy jest dobry w tzw.luźnej muzyce,ale wolę go w poważniejszych rzeczach.Byłem kiedyś na koncercie gdzie grał Koncert skrzypcowy Elgara,i to wyśmienicie.Tam nie był showmanem tylko bardzo muzykalnym wirtuozem.
    Uderz w stół a nożyce się odezwą.Chciałem kiedyś podciągnąć Henia,ale sama widzisz,że to trudna sprawa.Może na wiosnę będziesz miała jakiś z niego pożytek.Andrzej F

    OdpowiedzUsuń
  12. Adaś, szkoda, że Gesslerowa nie naprawiła "Czarciej" do końca. Dawno tam nie byłam; ostatnio w czasach, gdy grywał tam kabaret "Czart" - lata świetlne temu. Z donosów słyszałam, że nie ma tam klimatów... takie cóś nowobogackie. :(
    Ryneczek na pietruszkę jest trochę z boku, poza Starówką. Kiedyś tam było nasze "miasteczko Bełz"... teraz jest plac targowy i ohydny dworzec PKS.
    Ojojoj, po tej muzyczce, to Angol chyba dziś na baczność? :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Staszku, Twój kwiat, to zygokaktus lub inaczej szlumbergera. Ja go nazwałam grudniowcem. Miałam to tałatajstwo bardzo długo, zajął mi w końcu cały parapet i wyniosłam go na korytarz. Zeszłej zimy padł - chyba ze starości, albo z zimna. Mam ochotę kupić sobie takiego niemowlaczka raz jeszcze, bo śliczna roślinka - jak kwitnie!
    U mnie dzisiaj nie pada, jest mgła, temp. około zera i trochę brejowato się zrobiło.:(

    OdpowiedzUsuń
  14. Andrzeju F., dla Ciebie i dla Wszystkich:

    You Tube: Nigel Kennedy - Kazimierz.

    Przepiękne i nastrojowe. I te Jego skrzypce... mmmm...cymelia prawdziwe...:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wy to macie dobrze. Ja muszę do kompa parę kilometrów podjeżdżać i stać na światłach.
    Adam, wysłuchałem, "mniut" a ten basista co ukradł Ewie chustkę cygańską ma zajebistą gitarę. Pewnie czeską Yolana Marina. Było parę egzemplarzy basowych. Kotły Szpadelskiego i szpan na całego. Ja mam jeszcze własnoręcznie zrobioną gitarę, ale to solówka i tylko gryf nabijany przez lutnika to klasa. Bawcie się idę. Nie, nie nie kablować. Do garów.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też wolę Nigela klasycznie...Cała wirtuozeria przekłada się wtedy na klimat utworu .

    OdpowiedzUsuń
  17. Heniu!:)))mnie zajumali taką Jolankę w 81 roku na spływie kajakowym...Płakałem prawie dwa lata a do dziś temu gadu - złodzieju życzę jak najgorzej...Taka gitara...:(((David Gilmour to fantastyczny gitarzysta i całe życie pogodny,na scenie -zawsze się uśmiecha.
    Cieszę się,ze Ci sie podobało :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja lubię Nigela w każdej wersji. Improwizacje ma jednak niepowtarzalne.:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Puściłem Angolowi Hambyrdę:)))
    To wrocławski produkt z moim ulubionym Konradem Imielą:))
    Do wieczora gały mu całkiem wylecą jak zobaczy,że UK nie równa się do Polski:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam porankowych melomanów:)
    U mnie cholerne zimsko w pełni. Mróz - 5 i sniegu
    gdzieś na 7cm.
    Biorę przykład z Henia i też biorę się za katowanie jakiejś kacki w piekarniku. A Wy mi
    dalej grajcie i śpiewajcie, to kacka będzie
    Smaczniejsza.:)
    Ewuś, pamiętam że głosowałem na ten wiersz
    i przepowiedziałem jego zwycięstwo. Też brałem
    udział jako wieśniak, ale byłem poza podium.:)
    Pozdrawiam cieplutko.:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Adaśku, mnie też się podobało, chociaż klip się zacinał co chwila. Gitarka wymiata, że hej...:)))

    Heniu, coś Ci się poj..ępoliło. Że czasem cyganię, to fakt, ale żeby chusta...?
    Adaś, jak się dużo spożywa, to tak gitarki się pilnuje. Mnie kiedyś na rajdzie roztoczańskim podjumali aparat fotograficzny marki "Druch Synchro". Nie do zdobycia.

    OdpowiedzUsuń
  22. Yolany czeskie to były basóweczki...O takich produktach mówi się ,,Mercedes" w swojej klasie...
    Ech,jak sobie wspomnę to powyrywał bym włosy temu podlecowi - złodziejowi.

    OdpowiedzUsuń
  23. Witaj Jaśku:)
    Dziękuję zatem za Twój głos, pewnie tylko on zaważył, bo minimalnie wygrał.:)
    Jak skatujesz ostatniego kaczora, to dopiero będziemy świętowali, hej!
    Widzę, że oprócz melomanów, to mamy jeszcze w Ogródku mistrzów sztuki kulinarnej i to w męskim wydaniu. U mnie dziś bitki wołowe w sosie borowikowym. A co - tyz się pochwalę.:)
    Odpozdrawiam dumna i blada.:)

    OdpowiedzUsuń
  24. U mnie mrozik 3 st. z lekkim śnieżkiem ale za to słoneczko cudne:)
    Przed wyjściem puściłem temu wyspiarzowi takie oto nagranie:
    Classic - ,,Jolka,jolka to dziewczyna":)))Jest zachwycony:)
    Do jutra kochani:)Jadę uwolnić swoje najniższe instynkty:))))))))))*

    OdpowiedzUsuń
  25. Adaś, przeczołgaj Pytona, proszę! Za Capika naszego i całokształt, ulżyj sobie.:)))
    Pa i wracaj szybko z tarczą :)*

    OdpowiedzUsuń
  26. :)
    Ciągle: żarcie, picie, p... na tym blogu widzę.... Toż to jakaś cholerna dekadencja, albo cóś! Może tak coś dla ducha, a nie tylko dla " kałduna"/?/ Wszak, Kochani, Człowiek- to nie tylko : maszynka do przerabiania żarła w g.....! No, tom błysnął " głodem" intelektualnym.:))) A o: problemach " łojczyzny", o wicznie żywym jajku, który już dawno winien " zejść" / przynajmniej ze sceny politycznej//?/ To nie łaska? Jesteście poprostu: typowymi przedstawicielami: konsumpcjonizmu! Nic w Was duchowości, uniesiemnia, " wartości"... Wy, wy.... mieszczuchy! :))))

    Pozdrawiam: duchowo i filozoficznie zadumany nad meandrami życia i egzystencji. O! A Wy: o kotletach, bitkach... Egoiści:)
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  27. Stasiu,ja tak mam zawsze rano gdy przeczytam wierszyk Ewci:)
    Dzisiaj nie jem...YT:Jem :It;s amazing:)))tomorrow:)))

    OdpowiedzUsuń
  28. Jaśku, co wstawiłeś wtedy pod nickiem ~wieśniak nie pamiętam. Jakbyś swój wiersz odkopał, to wstaw go w ogródku, proszę.:)

    Staszku, nic z tego. Przy bitkach tak się zmęczyłam, że ochota do lania mi odeszła.
    Masz dla ducha tyle muzyczki pięknej, a jak coś dorzucisz z poezji własnej, to będzie kumplet.:)))

    OdpowiedzUsuń
  29. Witajcie Ogrodnicy*
    Ewuś ten wierszyk był na FSK w konkursie - pamiętam dobrze...
    Wczoraj wróciłam późno... ale ogródek odwiedziłam... i solo potańczyłam:)))
    Wpadnę wieczorkiem... bo się zapowiada ciekawy dzień:-)*

    OdpowiedzUsuń
  30. SEG:)
    Witaj. Ty zawsze mocno " zapędzona" jesteś...
    Przypomina mi się ten żart:
    Na budowie. Pomocnik murarza biega jak oszalały z pustą taczką... Jasiu, co ty tak z tą pustą taczką zapitalasz? - pyta kolega.. No , bo : tyle roboty, że nawet załadować nie zdążę... Odpowiada...:)
    Pozdrawiam

    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  31. Ewo:)
    Coś dziś, z rymami mam: kompletną pustkę w głowie. Tak więc nie przewiduję , dziś, jakiegoś " wykwitu" majego " talentu" :))) Chciałem , ale: jedyne słowo, do rymu, które mi się z " rymuje " - kojarzy- to: " ch..e " :( Jak więc widzisz, z tego wierszyka nie da ułożyć:)))

    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  32. Zosiu:)
    Witaj. Twoje solóweczki podziwiałam dzisiaj rano, zawsze zaglądam do wczorajszego ogródka.:
    Wpadnij koniecznie, czekamy.
    Ja teraz pojadę trochę wywietrzyć głowę, może jakieś zimowe fotki zrobię? Śniegu wprawdzie na lekarstwo, ale może coś złapię...
    Do miłego...:)*

    OdpowiedzUsuń
  33. Witajcie Ogrodnicy.Ewa,ja myślałam, że Ty całe życie piszesz wiersze!Dopiero niedawno wstałam.
    U nas cieplutko słoneczko świeci.Do niedyplomowanych.Zakładajcie teczkę ,zbierajcie dokumentację i swoje osiągnięcia opisujcie dokładnie.Chcielibyście tak od razu mieć dyplom!.Ja przez trzy lata gromadziłam "osiągnięcia".No chyba ,że się dogadamy, nazwiska poprzestawiamy, ale to kosztuje!Miłej niedzieli i pilnujcie tego mięska, żeby się nie przypaliło!

    OdpowiedzUsuń
  34. Stasiu... żart dobry...
    Ale ja jestem naprawdę zabiegana... i tak będzie najprawdopodobniej do połowy stycznia. Nawet świąteczny wyjazd do Polski stoi pod znakiem zapytania.
    Na szczęście podpisałam z firmą umowę przedemerytalną ... zgodnie z nią od 1.X.2012 będę miała dużo czasu
    Umowa obejmuje 6 lat... w których otrzymuję tylko 80% należnego mi mynagrodzenia... za to w ciągu tych 6 lat: trzy lata pracuję a następne trzy - od 2012 do 2015 jestem pracownikiem, ale nie pracującym...
    (jak się uda to trochę wcześniej: urlp ... wolne za nadgodziny - na dzień dzisiejszy mam ich prawie 400)...
    W okresie przedświątecznym firma pracuje na zdwojonych obrotach ... tylko w okresie od kwietnia do września mamy normalną pracę.
    Stasiu - widzisz więc, że nie "latam z pustumi taczkami":)))
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  35. Dano, ja cuś tam kleciłam wierszem od szkoły podstawowej, ale to się nadaje tylko do kosza.
    Mięsko ok.
    Do popołudnia, pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ewo,jeżeli lubisz improwizacje to polecam Maksyma Vengerova.Według mojej subiektywnej oceny to obecnie najlepszy skrzypek.Andrzej F

    OdpowiedzUsuń
  37. Ewo, niestety, wyszukiwanie bez wyniku, był
    to taki mój żart o mim miejscu, że psy ogonami szczekają i coś tam. A ja nie zapisuję swojej
    tfu - rczości.:))

    OdpowiedzUsuń
  38. Adam, soLówki w ręku nie miałeś. DZIEWIĘĆ REGISTRÓW I PEDAŁOWY WIBRATOR (NIE KOJARZYĆ MI TU śWINUCHY - NIE TAKI JAK MYŚLICIE) Ja w 66 r dostałem w nagrodę od kumpla Ojca, jak mnie wylali z technikum. Na otarcie łez. Tato, "odpoczywał". Miał sankcję, za złe myślenie. Myślał, że to jakieś tysiąclecie i cieszył się. Miałem Tę Yoleczkę do 74-5 roku. Później eeech.
    Do wieczorka.

    OdpowiedzUsuń
  39. Witajcie:)
    Ewuś, zaproszenie na Lubelską Starówkę przyjmuję:) Zaśnieżona wygląda przecudnie, ale ja wolę kiedy cóś się zieleni (niekoniecznie ja w furii):) Zatem wiosną zapewne się pojawię w knajpach posłuchać muzyki i nie tylko:)
    Heniu - 1966 to naprawdę niezły rocznik:)

    OdpowiedzUsuń
  40. To posłuchaj sobie ze mną Lubliniaków przy
    niedzieli, bo zostaliśmy tu sami:)Budka Suflera

    Bal Wszystkich Świętych

    Ta niedziela jest jak film, tani klasy "B",
    Facet się pałęta w nim w nieciekawym tle,
    Scenarzysta forsę wziął, potem zaczął pić
    I z dialogów wyszło dno, zero, czyli nic.

    Wszyscy święci balują w niebie,
    Złoty sypie się kurz,
    A ja włóczę się znów bez Ciebie
    I do piekła mam tuż.

    Tak bym chciał Cię spotkać raz, w ten jedyny dzień
    Lub o tydzień cofnąć czas, ale nie da się,
    Chociaż samotności smak aż do bólu znam,
    Kiedy innych niedziel brak, trudno, co mi tam...

    Wszyscy święci balują w niebie,
    Złoty sypie się kurz,
    A ja włóczę się znów bez Ciebie
    I do piekła mam tuż.
    Świat się tylko już ze mną kręci,
    Gwiazdy płoną jak stal,
    Skasowałaś mnie z swej pamięci,
    Aż mi siebie jest żal.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  41. oj czuję, że Ktoś się urodził tysiąc lat po chrzcie Polski. Musi to, jakaś laska. Nie mylę się co? :-))

    OdpowiedzUsuń
  42. Tak Jaśku. Sami i porzuceni.

    Skasowałaś mnie z swej pamięci,
    Aż mi siebie jest żal.

    nic dodać.

    OdpowiedzUsuń
  43. Jestem Kochani.:)
    Nikogo nie porzuciłam i nie opuściłam, tylko pojechałam po prezenty dla Was. I każdy jutro dostanie INDYWIDUALNY prezent (Jasiek nawet dwa - za wybitne zasługi). Tymczasem posłuchajcie Lubliniaków... ze mną. :)

    Chodź
    Tyle dni, które kochasz
    W sercu tyle miejsc, które znam
    Tyle kłamstw i miłości
    Wielkiej jak ten mur co dzieli nas.

    Chodź...
    Zmysłów rozpal mrok
    Zanim je zniszczy czas
    I żeby znowu grał
    Zapałki w oknie blask

    Chodź...
    Nie pomylić dróg
    Czy warto któż to wie

    Chodź...
    I nie mówmy już
    Co między nami jest
    ...To ogrody wirują znów

    Chodź...
    Podaj jasną dłoń
    Czy warto sama wiesz

    ...To ogrody wirują latem
    Ponad ziemią tęczowy sad

    Tyle dni, które widzisz
    Ponad cieniem snu jaki znasz
    Tyle nam słońca promieni
    Ile każdy świt ocali w nas

    Tyle dni, które kochasz
    W sercu tyle miejsc, które znam
    Tyle kłamstw i miłości
    Wielkiej jak ten mur co dzieli nas.
    :)

    Szkoda, że tych wron Jaśku nie znalazłeś...

    OdpowiedzUsuń
  44. Heniu,
    My, samotnicy tak już mamy
    Że się troszkę uskarżamy.
    A nie każdy może mieć Fabia,
    Lub Angola do naszego jadła.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Ty sie ciesz. Ja dostaję....po łbie, a Ty DWA!! (o zgrozo) prezenty. Ja haruję dniami i nocami w ogródku i na zewnątrz, a Ty co - poetyka, pipki grzybki i napitki. ech

    OdpowiedzUsuń
  46. Jaśku.:)
    Twoja Samotność? Wybacz, nie wierzę.
    Którędy chadzasz? Nie znam Twych ścieżek.
    Na Górze pasiesz gdzieś swoją trzódkę...
    Jedną Ci wskażę. Tu, do Ogródka.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  47. No przecież podesłałem Ci pipkę, przestrzegając
    jednocześnie przed pędzącym pociągiem pancernym, a praca uszlachetnia, nawet gdy kablujesz.:)

    OdpowiedzUsuń
  48. Heniu:)
    Prezent dla Ciebie jest, ale Ty masz nick jednoczłonowy i stąd jeden prezent. Jasiek juhas ma dwa człony:) i co ja zrobię, tak to wyszło.:)))

    OdpowiedzUsuń
  49. Oczywiście, wszystkie prezenty będą w ogródku jutro.:)

    OdpowiedzUsuń
  50. A dla mnie:) No... o prezent się zapytowywuję/?/. Jeśli ilość prezentów zależy od ilości " członów" nicka, to od dziś jam jest: Stanisław- Stanisławowicz- Stanisławski! Zatem , Ewo - nie ma rady! " Czy" prezenty mnie się należą... Ciekawe, jaką znajdziesz " kontrę", aby się wymigać...?

    Stanisław-Stanisławowicz-Stanisławski ze Stanisławowa:)

    No, jest zatem i czwarty człon. Ale dziś , w promocji, niech będą te: " czy" prezenty:)))

    OdpowiedzUsuń
  51. Staszku, dla Ciebie też jest prezent, jakżeby inaczej:) Nie wiedziałam od tych 4 członach:) kurde balans, ale coś wymyślę, tylko nie wszystkie na raz, bo blogger mnie opieprzy.:)

    OdpowiedzUsuń
  52. Witaj Ewo i pozostali ogródkowiczo słuchaczo pisacze.Ewa wiersz nastrojowo spokojny.Na obecne póżno jesienno zimowe wieczory.Do zadumy nad starą piękną architekturą.Jak to dobrze że i ja bardzo lubię muzykę Nigela.Może nadam się do ogródka.Ewa nareszcie wiem jak nazywa się ten przebogato kwitnący teraz bezigłowy kaktus.Już za niemowlęcych lat pamiętam go w domu.

    OdpowiedzUsuń
  53. Jurku:) Dla Ciebie też mam prezent na jutro. Nawet ze śmigłami! Obejrzyj go jutro koniecznie. Do Ogródka pasujesz jak ulał, od dawna to wiedziałam i nie powinieneś mieć żadnych obiekcji, tak jak i Twoje latające opowiastki.
    Dopraszam się grzecznie (na razie, potem będę tupać nogami) o następną.:)

    OdpowiedzUsuń
  54. EWa nie mogę odmówić Tobie.Więc lecę z tym opowiadaniem o Staszku ksywa Cipciuś który był njlepszym tancerzem górala swego czasu w "Mazowszu"A zapoznaliśmy sięw latach 60 tych jako sąsiedzi.Dla mnie młodego była to nielicha gratka bo za jednym zamachem poznałem niezłe stadko sikorek z Karolina.Były prywatkii u Stasiai z czasem u mnie.Więc Ewo wieszco się działo.Oni mieli najnowsze płyty i ja.Wtedy leciało się płytami.Przyjażń kwitła.Wiedziałem że Cipciuś boi się cholernie latać więc go miałem za cykora ale nie takiego strasznego jak z niego póżniej wyszedł.O czym w opowiadaniu.Muszę jeszcze dodac wstawkę że kapitanowie często wozili pocztę dyplomatyczną.Polegało to na tym że jak z W-wy to rano na lotnisku był pracownik z MSZ wyszukał z planu lotów odpowiedniego kapitana dał list kurierski i przesyłkę.Od tej pory kapitan nie rozstawał się z nią ani na moment.W porcie docelowym czekali z Ambasady dali pokwit. pieniądze w walucie i po sprawie.cdnJ

    OdpowiedzUsuń
  55. Mazowsze poleciało na dwa miesiące do Francji.Po kilku dniach Cipciuś dzwoni do mnie i mowi Jurek zrobimy interes życia kup płyt longpl. Mazowsza nr.taki i taki tylko i rzywież.Kup w Warszawie i innych miastach bo w stolicy mało.Jak Staszek kazał tak zrobiłem.Poprosiłem planistki o Paryż.Lataliśmy w tamtym czasie na lotnisko Le Bourghe prawie w środku miasta.Małe ciche lotnisko.W czasie 1,5 godzinnej przerwy można było wyjść z portu na ulicę gdzie był targ i kupić świeże krewetki na kolację w Warszawie wyobrażasz sobie w tamtych latach.Zatelefonowałem do Staszka do hotelu i umówiliśmy się na zaplanowany dzień mojego lotu na lotnisku.Onmiał występy wieczorem a lot był do południa.Tak że wszystko pasowało O.K.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  56. Rano idę do samolotu z moją małą walizeczką ale ciężką jak cholera na cło.I równocześnie z pocztą dyplomatyczną którą wcześniej dano mi w sali pilotów.W pokoiku celnym celnicy jak nigdy czeszą.Nie mam odwrotu.Na pytanie co zgłaszam mówię pocztę dyplomat.To dziękuję mówi celnik.Ja łapię walizeczkę jakby nic nie ważyła i pędem do samolotu.Lądujemy w Paryżu biorę walizkę i idę do portu.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  57. Jureczku? Chyba jeszcze nie mam końca Twojego opowiadania?

    OdpowiedzUsuń
  58. hej Pilot, baterii Ci zabrakło? Toć Ty żywy, a nie na guziki do przyciskania. Dalej, nie opie..... się. Dypl. Cieć podsłuchuje i marznie. Zimno dziś brrrr

    OdpowiedzUsuń
  59. Ja też czekam na dalszą część.Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  60. Widzę Ewo*, że miałaś przyjemny dzień...
    (mnnie kupowanie i dawanie prezentów sprawia większą przyjemność niż otrzymywanie prezentów)...
    Szkoda, że nie możesz przyjść do mojego firmowego sklepiku (który obecnie prowadzę)... tam byś się obłowiła prezentami dla wszystkich... w ostatnim czasie w sklepiku miałam oporócz naszych produktów... wspaniałe rzeczy nadające się na prezenty z innych zaprzyjażnionych firm (na zasadzie wymiany) zaczynając od Gardeny, Schiesser, Siku, Langenscheidt ...
    Oczywiście sklepik jest na terenie zakładu, i kupować mogą wyłącznie pracownicy... ale wyjątek zrobiłabym wszystkim Ogrodnikom... szkoda, że nie znamy się w realu... ( dla naszego Tygryska wybrałam już puzzle z pięknym tygrysem)...
    Ehhhh... szkoda, że się wszyscy nie znamy w realu:(
    Ups... ale się rozpisałam czekając na ciąg dalszy opowieści Jurka:-)

    OdpowiedzUsuń
  61. Dobrze, że się odezwałeś, bo myślałam, że coś się z bloggerem dzieje i Jurek nie może wejść do Ogródka.
    Zimno, to dopiero będzie we środę, ma być minus 18.:( A jutro zasypie nas na amen. Tylko, kurna, skąd ja mam wziąć sanie?

    OdpowiedzUsuń
  62. Tak Heniu, ktoś się urodził tysiąc lat po chrzcie Polski i na dokładkę w Dzień Matki:) A to był nie kto inny jak Ruda :)
    Ewuś, ja też dostanę prezent???
    Uwielbiam dawać i dostawać :)

    OdpowiedzUsuń
  63. Zosiu, mam tak samo - uwielbiam dawać prezenty. Znacznie bardziej lubię dawać, niż dostawać:)
    Dla Ciebie też mam prezent - nie wiem czy Ci się spodoba, ale to niespodzianka do jutra.:)
    To są prezenty - fotki, bo niestety, nie znamy się z Ogrodnikami w realu. Wyobrażam sobie często nasze spotkanie gdzieś na wiosnę, w ładnym miejscu, mniej więcej w równej odległości o wszystkich... np, jakiś miły pensjonat w górach, nad jeziorem, czy gdziekolwiek indziej... Ehhh... ale byśmy sie pysznie bawili... Może to się kiedyś stanie?

    OdpowiedzUsuń
  64. Ruda, oczywiście, dla Ciebie jest prezent, jakże by inaczej! A, i już wiem, kiedy masz urodziny:)

    OdpowiedzUsuń
  65. Wszyscy Ogrodnicy już wiedzą, wiedzą także, które będą następne:)
    Ewuś proponuję spotkanie na wiosnę, najlepiej w maju, stawię się na pewno:) Tylko proszę, nie w górach, wszędzie tylko nie w górach:) Proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  66. Port mały nieruchliwy bo już część przeniesiono na Orly.Długi hol w w oddali widzę jużCipciusia uśmiecha się i podąża w moim kierunku.Ale wiele metrów przed nim wprost na mnie sudnie dwóch dżentelmenów w szarych płaszczach z podniesionymi kołnierzami.Jak zatrzymali się przy mnie tak Cipciuś zrejterował.Zniknął a za chwilę widzę jego ledwo wyglądającą głowę z za węgła.Byli to panowie z Ambasady po pocztę.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  67. Ewa, ostrzeżenie na moim blogu. Czytając ,musisz mieć dowód osobisty przy sobie. Komentując, drugi dokument ze zdjęciem. Sprawy tajne/poufne. Chociaż w mojej skrytce służbowej, kamery zarejestrowały wielu Ogródkowiczów, kopiujących informacje. Czyżby nowy portal szpiegowski się szykował. Już Wam wieści z USA nie wystarczają ?. W jaką pracę (ciężką) dałem się wrobić za marne PUSTE puszki i jeden ( o zgrozo) obiecany prezent. eeeeeeeeeeeeechchchch

    OdpowiedzUsuń
  68. Widzę Ewo*, że myślimy podobnie:)))
    Może kiedyś się spotkamy w realu.
    Zobaczyłam już Ciebie, Stanisława, Henia... i pisząc do Was post... ten post staje się taki osobisty... realny... nie wirtualny...
    Marzył mi się biwak szklannych... ale jak widzisz "latam z pustymi taczkami"...i nie mam czasu:)))

    OdpowiedzUsuń
  69. Heniu, już wiem, dlaczego u Ciebie trzeba mieć dowód. Kotki tańczą na rurze:)
    A może ktoś wie, gdzie można zobaczyć taniec kocurków w norce?;)

    Zosiu, jeżeli Ty "latasz z pustymi taczkami", to ja też tak latam i niestety jeszcze ładnych parę latek muszę polatać, żeby odpocząć solidnie.
    Będę myśleć jednak o spotkaniu, zobaczymy, co da się zrobić. Może Ogrodnicy coś podpowiedzą?:)))

    OdpowiedzUsuń
  70. Ja mogę Was zaprosić na Pustynię Błędowską:))) Mogę do W-wy :))), a żeby Heniu nie miał daleko może być nad Jeziorem Jeziorak :) Piękne okolice. Oczywiście te pustynne i jeziorne, warszawskie mniej :)

    OdpowiedzUsuń
  71. OOOOOO!!!! U Henia dziś Puszkin w karcie! Zajrzyjcie koniecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  72. Ruda, propozycje są dobre, dogramy jeszcze czas i szczegóły na wiosnę. A dlaczego tak bronisz się przed górami?

    OdpowiedzUsuń
  73. Jak już panowie poszli sobie wychylił się ponownie ze strachem w oczach Staszek i powiedział że bał się iż są to tajniacy a ja mam przemyt w postaci kilkunastu płyt Mazowsza.Wstrząsnął mną śmiech.Bałem się tylko aby nie pozostawił mnie z tym bałaganem bo to ciężkie.Nic poz tym.Po latach spotkaliśmy się w Sydnej gdzie CipciuS osiadł z żoną i synkiem a ja pilotowałem pierwszy polski samolot w naszej historii na ten kontynent.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  74. Teraz wszedł dopiero tajny raport z tfórczości obywatela carskiej ZSRR, niejakiego Puszkina. Moje służby zweryfikowały i.....Zdemaskowały zbereźnika. Łon Was nawet przebija, a Wy mi blizsi i tylko łonego zdemaskowałem. Rozpustnik, że hej. Rasputin czy inny Cassanowa, to "pikusie".

    OdpowiedzUsuń
  75. Jeziorak to k/Iławy? Jeśli tak to może nawet mam kogoś kto tanio wynajmie pokoje (dla wczasowiczów we willi (domek) 10 lekko się zmieści. Luksusów nie trzeba no nie? Ruda przy ul.Chodkiewicza. Podobno też nad jeziorem, ale nie wiem jakim.Można by pięknym kanałem Ostódzko-Elbląskim popłynąć unikatowym szlakiem pochylni. Stateczkiem na szynach, sluza i piękne okolice. Podróż tylko 12 godzin (tym stateczkiem. Robiąc zbiórke w Elblągu płynąć 12 godzin do Ostródy i pociągiem do Iławy (ok 1 godz) -nyny i cały dzien w Iławie i, i ,i No co? zła propozycja.? Przez 12 godz na górnym odkrytym pokładzie (byle pogoda) poznalibysmy się do bólu, a raczej radości. Zaczynam po 36 latach, ćwiczenia z gitarą. Z głosem to troche tak O! sznaps tytoń. Też barwa głosu. a co?

    OdpowiedzUsuń
  76. Heniu, jeśli mamy się spotkać na tym stateczku, to ćwicz, chłopie ćwicz. Wirtuozeria bardzo się przyda:) Jakiś wieczór przy ognisku (pod domkiem) z gitarą, śpiew, góralskie tańce... Ciepły wiatr, księżyc, sporo tytoniu, troszkę wina lub co kto woli...
    A jakie fotki!:)))

    OdpowiedzUsuń
  77. My tu gadu, gadu, a o 22:30 świat się zatrzęsie.
    Obym nie był złym prorokiem. Czytam sobie w necie
    o Wikileaks.

    OdpowiedzUsuń
  78. pRZEPRASZAM eWA ZA PRZERWĘ.pRZYSZEDŁ KOLEGA.wŁAŚCIWIE to już koniec tego niezbyt śmiesznego opowiadania.Ale ja mile wspominam Staszka wspaniałego tancerza nie tylko w góralu.W tym był najlepszy.Tak wysportowan młody człowiek a tak się bał latać.Kazałem mu przed startem zawsz 200 gram.Aż mu weszłó w nałóg.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  79. Jaśku, nie wiem co o tym myśleć. Tusk twierdzi, że nie ma tam nic, czego się można bać. Jakoś mu wierzę. Do 22:30 już blisko, zaraz się okaże.

    OdpowiedzUsuń
  80. Jurek, opowiadanie prima, mimo przerw. Ja mu się wcale nie dziwię, bo też cholernie boję się latać, a do tego umiem tańczyć.:)Za to nie boję tajniaków, nic, a nic. Potrafiłam ich wyprowadzić w pole nie raz.:)
    Dziękuję Jurku:)

    OdpowiedzUsuń
  81. Dobrej nocki,Heniu Ty to masz nocny dyżur,bo do rana Ci puszki zasypie i będziesz chodził z wykrywaczem.

    OdpowiedzUsuń
  82. On ma nocny dyżur dziś przy rurze, podobno ciepłej.
    Dobranoc Danusiu:)

    OdpowiedzUsuń
  83. A ja na dobranoc odpowiem na wcześniejsze
    rozważania o samotności słowami Alexandra
    Czartoryskiego:-

    Jesteśmy sami

    Sami jesteśmy, tak naprawdę sami,
    kiedy nie chcemy, by samemu być.
    Samotność, bestia, nas wolnością mami
    i w los człowieka czarną wplata nić.

    Nic nie pomogą żadne dobre słowa
    i nie pomoże żadna dobra chęć,
    co na dnie duszy się lękliwej schowa
    wybrukowując każdą w piekle piędź.

    Sami jesteśmy w swojej samotności,
    nie śmiąc powiedzieć - rękę swą mi daj!
    W sercach nie mamy ni krztyny miłości,
    a chcemy zrobić z życia swego raj.

    Samotność w głębi siedząc naszej jaźni
    jątrzy i śmieje się nam prosto w nos.
    Nie mamy wtedy siły wyobraźni ;
    zabić lęk serca, za bary wziąć los.

    Nic nie pomoże, gdy miłości braknie,
    a w sercu tylko czarna tęsknot nić.
    Człowiek, jak kania, co dżdżu-szczęścia łaknie,
    z braku odwagi może tylko ... wyć.

    Dobranoc, dobranoc kobieto - już czas na sen:)*

    OdpowiedzUsuń
  84. Na Twoje rozważania Jaśku, odpowiem tak:

    Dla Ciebie pragnę

    Czytam twe słowa. Lecz jak odpisywać?
    Czuję się często kompletnie rozbita ...
    Gdzie moje miejsce? Czy-m brzydka i krzywa,
    że piszę słowa, których nikt nie czyta?

    Jak mógłbyś czytać, skoro ich nie wyślę?
    Czytam twe słowa. W moich chwilach małych
    w zadumę wpadam i o Tobie myślę ...
    Są takie chwile, gdy-ś mi światem całym.

    Chwil moich tęsknot jeszcze nie poznałam.
    Czy ja też takie chwile ci przynoszę?
    Utracić nie chcę, tego, co zyskałam.
    Mnie nie opuszczaj, nie opuszczaj, proszę ...

    Tęsknię do wierszy, do chwil moich małych.
    Świat mój pięknieje, cały się w nich mieści
    i pragnę wtedy, by się układały
    mi w sercu moim w radośniejsze treści.

    Wiem, że powinnam więcej dać Ci siły
    w tych moich słowach, które z serca płyną.
    Dla ciebie pragnę pisać je, mój miły ...
    Niech trwałe będą, nigdy nie przeminą.

    Aleksander Czartoryski.

    Dobranoc, dobranoc mężczyzno - śnij słodko :)*

    OdpowiedzUsuń
  85. :-(( mnie to nikt nie powiedział dobrej nocy, tylko Dana trochę współczucia okazała. Pracodawczyni (ta Zołza Skapa) , że henio ma rurę. Dwie Małpiszonie, z rączkami......do chodzenia po puszki. Sknera. Ale podkochiwał sie i tak będe w Tobie. O!!

    OdpowiedzUsuń
  86. Fakt, zmartwiła się o Twoje cipuszki:)

    OdpowiedzUsuń
  87. Fajna odpowiedź SK. Ci puszki. Może być. Szkoda, ze nie wiem kto to SK.
    Dzisiaj, ogródek wysprzątany. Piaskiem bez soli, alejki wysypane i w dzień bedzie (chyba) spokojnie. Życzę Wszystkim miłego wypoczynku i jeszcze milszych zabaw, Ja składam podanie ( u mojej Pracodawczyni) o urlop okolicznościowy. Może zajrzę wieczorem. W ciagu dnia, odetchniecie ode mnie. Ukłony dla Wsiech.

    OdpowiedzUsuń
  88. O rany, to Ty masz cipuszki? Nie przypuszczałam...:)))
    Heniu, jak musisz, masz ten urlop okolicznościowy (?). Wieczorem będzie robota, bo zasypało chyba na metr i sypie dalej.:(
    Dobrego dnia.:)

    OdpowiedzUsuń