Powered By Blogger

niedziela, 12 grudnia 2010

Credo Ogródka


Smardz jadalny, objęty ścisłą ochroną gatunkową, wpisany do "Czerwonej księgi roślin", jako gatunek zagrożony wyginięciem. Zdjęcie zrobiłam w kwietniu, w Puszczy Białowieskiej.
*************************************************************
Credo Ogródka.

Tych, co to lubią wstawać wcześnie,
skowronki zawsze mając w duszy,
i wszystkie sowy, których nie śmiem
z rana spod kołdry nigdy ruszyć,

zmęczonych, leni, obiboków,
pracusiów, chętnych do gadania,
milczków, tonących w słów potoku,
poetów, co chcą piór złamania,

i prozaików, gawędziarzy,
radosnych, smutnych, zadumanych,
tych, co ich życie szczęściem darzy
i tych czasami zapłakanych,

aniołów, diabłów, heretyków,
mężów, młodzieńców, panny, panie,
cnych filozofów, satyryków -
wszystkich zapraszam do pisania!

168 komentarzy:

  1. Słowa, słowa, słowa...
    A potem i tak komentarze są kasowane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że zdążyłem ślady pozacierać
    Szefowa wcześnie i w niedzielę wstaje
    Mogłaby się trochę rozejrzeć poszperać,
    Niedopałek znaleźć - premii już nie daje.

    Ciężka rola ciecia, choć dyplomowanego,
    Wszyscy bałaganią, wina zawsze jego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prócz jeno tylko tych zawziętych,
    co patrzą jak dołożyć komu,
    co komentarzem nieprzyjemnym,
    rozwalić blog chcą po kryjomu,
    prócz trolla, co blogowi zawsze,
    zza węgła szkodzić się nie wzbrania -
    prócz tych, co wszystkim mają za złe -
    resztę zapraszam do pisania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry Heniu, Dyplomowany Stróżu.:)
    Wczorajsza robota była na piątkę - petów nie znalazłam, sikorki syte, jakieś dzięciołki zaczęły troszkę kuć...
    Premii nie ma, bo zrobiłeś dziurę budżetową i nie raczyłeś dotąd zacerować. Trzeba zaciskać pasa, dietka nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
    Dobrego dnia.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Ewo i Ty dyplomowany.Widzę,że Ewa ma nowego stałego wielbiciela.Nie dziwię mu się,sam lubię do ogródka zaglądać.Ja już od dawna jestem na nogach,właściwie na tyłku.Pograłem trochę na BBO w brydża.Za partnera miałem jakiegoś kiwi.Rzeczywiście,lotny to on nie był.Smardza nigdy w lesie nie widziałem,ale jadłem go marynowanego.Nawet w occie pachniał.Wiem,że jest pod ścisłą ochroną,ale ja go nie zrywałem,tylko zjadłem.Wstawiam się za Heniem.Daj mu jakąś drobną premię.Słonecznej niedzieli.Andrzej F.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witojcie:)
    Tym razem na dzień dobry, za wczorajszą
    nieobecnośź nasz Alexander Czartoryski

    Degustacja czy picie?


    Czy degustacja to, czy picie
    kiedy się dziwne rzeczy dzieją?
    Gdy się napijesz należycie
    Słyszysz, jak się bogowie śmieją
    Jak gdyby byli tu, na Ziemi
    I też się zalewali piwem
    Więc ty się śmiejesz razem z nimi
    Ta wspólna radość nie jest "dziwem",
    choć losu chichot słyszę z kąta
    to chęć zabawy nadal żywa,
    choć wiem, kto tutaj będzie sprzątał
    butelki puste ... koniec piwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Suplement do wczorajszego przepisu na moją nalewkę agrestową, bo wczoraj było bardzo gwarno i nie wszystko dopowiedziałam z należytą głośnością.
    Alkohol 50% należy zrobić ze spirytusu, stosując następujące proporcje w mililitrach:
    spirytus - 526, woda - 505.
    Owoce z cukrem, powodują dodatkową fermentację i podnoszą jeszcze moc. Produkt gotowy ma ok 50% mocy.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Jaśku:) Alexander Czartoryski wczoraj był. Miałeś ciut przymglone oczy pewnie - czy cóś?
    Zapomniałam Go podpisać, ale na wstępie napisałam, że to podrzucony do Ogródka Czartoryski.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć ogrodnicy:)
    Chciałam się tylko "odhaczyć" na liście obecności:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiem, że Twój był, ale nie było mojego.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. witaj Andrzeju F. :)
    Od przybytku głowa nie boli, a wiesz, że lubię być wielbiona, jak mało kto.
    Nie wiem, jak się gra w brydża na BBO, ale tak normalnie to lubię grywać, tylko czasu mi nie staje. W stanie wojennym spędzaliśmy przy brydżu całe noce, maszynka do kręcenia lodów pracowała, w wannie cosik kapało...ehhh... Lotni byli wszyscy, a jakie licytacje...
    Te marynowane smardze, co jadłeś, pewnie były hodowlane, bo ponoć się do tego nadają.
    No dobrze, jestem dusigrosz, ale na Twoją prośbę coś wysupłam dla Dyplomowanego, ale tak bliżej śledzika. Miłego dnia.:)
    U mnie znów gołoledź.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaśku, mam nadzieję, że dzisiaj się zrehabilitujesz, bo wpadłam w nałóg i nie mogę już zasnąć bez Pana A.Cz.:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ozonko, witaj - odhaczyłam. Chyba jednak zaliczę Cię do sów.:)

    OdpowiedzUsuń
  14. No i prysła nadzieja jak bańka mydlana, premia fiu fiu - Czartoryski z rana. No to sie

    OdpowiedzUsuń
  15. Pacynek

    Pacniętemu kartką wyborczą pięć razy
    Zostawiło trwały grymas na twarzy
    I na nic się nie zda zwykłe ględzenie
    Stał się śmieszną pacynką na scenie.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Heniu, mała premia już dziś - bardzo proszę.
    Dla Ciebie, oczywiście Alexander Czartoryski.

    Diabeł ogonem

    Skąd-że Pani wiesz, mój Boże,
    co diabeł ogonem może?
    Według Twoich wyobrażeń
    spełni każde z Twoich marzeń.
    A według doświadczeń Twoich?
    Wiem, kto diabła się nie boi,
    przeczytałem kiedyś wzniośle:
    "gdzie ... nie może, babę pośle".

    Cosik mi się zdaje, że Poeta ma sporo racji:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pacynka śmiesznie się porusza,
    zna tylko min i gestów parę,
    Wytarta jest jak stary pluszak,
    szóstą niebawem weźmie karę.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Sową jestem, fakt. Przypomniałaś mi Ewo, to pędzenie ... Mam , a właściwie mamy kolegę, który w tamtych czasach robił to doskonale. Następnego dnia zero kaca. Jeździliśmy do Krynicy Morskiej. Tylko przedtem trzeba było odstąpić mu cukier ,też kartkowy. Wspomnienia...

    OdpowiedzUsuń
  19. ... korekta do wierszyka z 9:17 - Pacynek, nie pacynka...

    OdpowiedzUsuń
  20. Ozonko, szczerze mówiąc, to efektów tego kapania nie nigdy nie próbowałam, bo sam zapach mnie wystarczająco odstręczał. Przy brydżu delektowałam się drinkiem "szarlotka". Głowa pracowała całkiem dobrze, z nogami było gorzej, jak trzeba było wstać i gościom herbatę zrobić.:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Właśnie jego wyroby nie miały tego odoru. Miał jakiś sekretny przepis i wychodziło wspaniale.

    OdpowiedzUsuń
  22. Można poswiedzieć, że w tym względzie był artystą.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaraz tu pojawi się inspektor Komitetu
    Przeciwalkoholowego i zamknie blog za
    reklamę krzakówki.:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Johny:), błagam, nie wywołuj wilka z lasu. Bo jak wywołasz, Jasiek juhas będzie musiał podrzucić mu jaką owieczkę.:)

    OdpowiedzUsuń
  25. To było do Ozona, bo uparcie gloryfikuje
    krzakówkę i tym samym zachęca do pijaństwa.:)

    OdpowiedzUsuń
  26. No popatrz, Johny. Niby taka z niej harcerka, a tu reklama krzakówy. Nigdy nie wiadomo, co i kiedy z człeka wylizie.;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie uparcie, tylko raz:) Na wspominki mi się zebrało i nie tylko mnie. A Wy zaraz:reklama:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ewuś*** wierszyk cudny... aż mi się chciało powiedzieć: AMEN!
    Ps. Smarydza nigdy nie znalazłam... choć jestem grzybiarką (od zbierania - nie od jedzenia)...
    Robisz piękne zdjęcia... nawet z huby czy ze smarydza zrobisz dzieło...
    Gospodyni tego ogródka blog zawdzięcza miły klimat....
    i bezkonfliktowe dyskusje...
    Ehhhhhh... gdyby politycy posiadali te zdolności....
    Ewo*** pozamiatam czapką Twój ogródek:)))

    OdpowiedzUsuń
  29. Pochlebczynię witam - stróż. (dyplomowany)

    OdpowiedzUsuń
  30. Dodam tylko, że zamiatając czapką ogródek nie mam zamiaru wygryźć Henia* z jego funkcji:-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Chciałem Ci Zosiu wczoraj, przesłać piosenkę, ale uciekłaś i "sie" wyspiewała O!

    OdpowiedzUsuń
  32. Heniu*** dobrze myślałam, że jesteś... to zaleta dobrego dyplomowanego stróża:-)
    Możesz być więc spokojny:)))
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  33. Chociaż pensja jest nie duża
    nie ma to, jak być za stróża

    OdpowiedzUsuń
  34. Heniu*... przestraszyłam się.
    Po moim przyjściu wszyscy natychmiast zrobili się senni.
    Ale rozumiem skowronki... choć dziwię się sowom:)))
    Już Cię obcmokałam... ale jeszcze jednen cmok nie zaszkodzi: CMOK!!!

    OdpowiedzUsuń
  35. Ej, chyba po moim. Jak plebs przychodzi i wita się bezczelnie z Damą, to ci z kindersztubą nie wytrzymuja. Kulturalni, to udawali pijaków.

    OdpowiedzUsuń
  36. I Ty, Zosieńko, Dobry Duszku,
    co wieczorami tu przybywasz,
    każdemu miło coś do uszka
    powiesz, zanucisz, czy zaśpiewasz,
    witam Cię Droga, choć daleka...
    myśl moja z Tobą wciąż się splata,
    nie daj na siebie długo czekać -
    dla Ciebie ścieżkę wciąż odmiatam.

    Witaj Zosiu:)

    OdpowiedzUsuń
  37. O jejku, ile tu cmoków.:))) Zosiu, przyjmij moje do kolekcji - proszę :)****

    OdpowiedzUsuń
  38. No właśnie. Teraz Ty uciekłaś... ?
    Daruj mi moją skowronkową naturę... I tak, jak na skowronka, długo potrafię nie spać.:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Tu już wiem dlaczego zawsze po przyjście do domu włączam laptoka i śledzę dyskusje... ogródek przygotowany... ścieżki odmiecione:-)

    Ewuś*** jestem codziennie... choć nie zawsze aktywna.
    I te słowa, które czasem piszę nie są pochlebstwami ... one oddają tylko to co dusza czuje...
    Nie gniewaj się więc... gdy czasem sobie pomilczę... ale przy takich pięknych wierszowanych dyskusjach czuję się jak "słoń w składzie porcelany"... więc się nie ruszm... by czegoś nie stłuc:)))
    Ukłony dla wszystkich Ogrodników*

    OdpowiedzUsuń
  40. Codziennie o Tobie myślę, bo widzę w statystyce bloga, że ktoś z Tamtej Strony jest w ogródku...
    Twoje słowa prozą są piękne i bardzo delikatne, więc nie martw się o porcelanę, dodają jej uroku, jak kwiaty...:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Ewo*** ... poruczniku... chyba ci gwiazdkę dołoże i zostaniesz kapitanem****:-)*

    OdpowiedzUsuń
  42. Co do smardzów - raz jedyny udało mi się zobaczyć je na zywo w Białowieży. A ja zawsze włóczę się z aparatem, żeby mi coś nie umknęło z piękna przyrody. Nie jadłam ich jednak nigdy.
    Zresztą tak jak Ty, wolę zbierać grzyby, niż jeść.:)

    OdpowiedzUsuń
  43. No tak. Jak Andrzej usłyszy o kapitanie, to sobie zaraz poużywa...
    Awans przyjmuję z podziękowaniem, bo to od Ciebie:)***

    OdpowiedzUsuń
  44. http://www.youtube.com/watch?v=tAKJvKCD7aU&NR=1

    Dostanę po premii, ale dla Zosi piosenka od ciecia.

    OdpowiedzUsuń
  45. Heniu, wcale nie dostaniesz po premii, bo Daukszewicza bardzo lubię.:)
    A jeśli to jeszcze dla Zosi - nagroda murowana:)

    Muszę na chwilę wyskoczyć z ogródka, obowiązki mnie wzywają... do popołudnia, kochani.:)

    OdpowiedzUsuń
  46. Dziękuję Heniu*... nie uwierzysz, ale w nocy ją słuchałam ...
    Również http://www.youtube.com/watch?v=qPcf5pRd_JM&feature=related
    Nie będę tłumaczyć dlaczego...
    Chyba Cię dziś "zacmokam":)))

    OdpowiedzUsuń
  47. tylko coś mi się otwiera za duża lista.
    sprawdź link

    OdpowiedzUsuń
  48. U mnie działa:
    http://www.youtube.com/watch?v=qPcf5pRd_JM&feature=related
    wrzuć na górny pasek.
    Ps. Gdyby posłuchał Daukszewicza... dziś nie byłoby tych głupich dyskusji...

    OdpowiedzUsuń
  49. Po wrzyuceniu na górny pasek
    http://www.youtube.com/watch?v=qPcf5pRd_JM&feature=related
    kliknij: Enter!

    OdpowiedzUsuń
  50. No tak. Tego posłuchałem na "nosa", lecz nie byłem pewien. Dzięki Zosiu. Z K.D. pisujemy "raz na rok". Jedyny z Nazwisk, który mnie przeprosił, że opóźnił odpowiedź. Drugi się chyba nie przytrafi.

    OdpowiedzUsuń
  51. http://www.youtube.com/watch?v=LRt1KyxspY0&feature=more_related

    może jeszcze to? - króciutkie )**

    OdpowiedzUsuń
  52. Witajcie Ogrodnicy.Wstawię Wam wierszyk z wczoraj,jaki napisałam jako ostrzeżenie przed ślizgawicą!Mam jechać do Rodziców.Żeby tylko autko się nie "wykopyrtnęło" Uważajcie, bo ślisko przy rynnach!

    Koło domu ścieżka
    piesek w budzie mieszka.
    Gdy Danusia odśnieżała
    do pieska się uśmiechała.
    A gdy robotę skończyła
    chciała być dla niego miła.
    Pogłaskać go zapragnęła
    i wtem się "wykopyrtnęła"!
    Na kręgosłup poleciała
    i tyle się nagłaskała!
    Jednym słowem dała ciała!

    OdpowiedzUsuń
  53. Heniu*...Daukszewicza nie tylko się słucha... przy nim trzeba również myśleć o tym... co się słucha.
    Bardzo... bardzo lubię Daukszewicza... choć nie koniecznie w szkle:)))

    OdpowiedzUsuń
  54. Dano* mam nadzieję, że to "wykopyrtnięnie" było bez skutków!

    OdpowiedzUsuń
  55. Szkło to nie to. Teksty nad którymi trzeba pomyśleć w jego piosenkach nie są trendy. Dlatego wielu go nie lubi. Wolą "pędzić". Myślenie czasami boli. Najczęściej, jak zobaczysz siebie.

    OdpowiedzUsuń
  56. Heniu* połącz to "nie" z "koniecznie"... ma być niekoninecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  57. Heniu*... myślennie zawsze boli... a niektórzy boją się bólu... ot i cała prawda!

    OdpowiedzUsuń
  58. Zosiu, jak ty się nie brzydzisz z ust wyjmować. Zęby mam w szklance, ale i dziąsłami mogę "ugryźć. :)**

    OdpowiedzUsuń
  59. „Są dwie rzeczy, które mogą zbawić świat – myśl i modlitwa.
    Bieda w tym, że ci, którzy myślą nie modlą się, zaś ci, którzy modlą się – nie myślą”

    OdpowiedzUsuń
  60. :)))
    Cała prawda... całą dobę!
    Do wieczora... obowiązki wzywają:-)

    OdpowiedzUsuń
  61. http://www.youtube.com/watch?v=byoYcp2qUn8&feature=related


    99 lat nie słyszałem (Demarczyk)

    OdpowiedzUsuń
  62. Postawił Pan Bóg
    ludzi na mej drodze,
    jednych dla radości,
    drugich ku przestrodze.
    .......................
    ......................
    Modlę się jak umiem,
    lecz Cię nie rozumiem
    i pojąć nie mogę
    pewnie dlatego,
    że nie jestem Bogiem..

    OdpowiedzUsuń
  63. PREZES
    Pacnięty jest mocno w głowę
    Stracił z niej już oleju połowę.
    Wnet będzie słychać zgrzyty,
    Bo tak się robi z braku kobity.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  64. Widziałem Cię Jaśku po landach hasającego.
    szukałeś tam baby, dla "wuc" a pięknego?

    OdpowiedzUsuń
  65. idąc za przykładem twego prezydĘta, mówię spiprzaj dziadu - każdy to pamięta

    OdpowiedzUsuń
  66. Heniu! Czy mi się zdaje, czy czymś tu zalatuje?

    OdpowiedzUsuń
  67. Dziś po raz trzeci
    A.Czartoryski leci.

    Bóg bez religii

    Religię ma w sobie ten głupek,
    co móżdżek ma chory ... i dupek.
    Człek zdrowy wie, gdzie, jego droga.
    Człek zdrowy ma w sercu swym ... boga.
    Nie temu więc bóg dopomoże,
    co głupi i woła ... o boże!

    OdpowiedzUsuń
  68. W kościele klepie pacierze,
    a w domu żonę swą pierze.

    OdpowiedzUsuń
  69. Anonimowy "odważny"... innowierców nawracać, gdy gospodyni nie ma w domu i nie może go wykasować???

    Faktycznie ... odwaga z wyższej półki...

    Czyżby gdzie indziej nie chcieli już słuchać.. i masz drzwi zamkęli na cztery spusty???

    Anonimowy... posłuchaj...
    http://www.youtube.com/watch?v=3Oycn3b9jZs&feature=related
    i nie pouczaj... każdy ma swój rozum....


    Modlitwa do dobrego Boga

    Daj mi, proszę, dobry Boże,
    Zamiast drogi - to bezdroże,
    Które prosto poprowadzi
    Poprowadzi mnie w nieznane.
    Innym, dobry Boże, zostaw
    Wstęgi ulic i autostrad,
    A ja niech już na manowcach pozostanę!

    Pozwól mi się, Boże, błąkać
    Po gęstwinach i po łąkach,
    W niepewności wydeptywać tysiąc ścieżek.
    Wydeptywać tysiąc ścieżek.
    Nie bój się, że gdzieś przepadnę,
    Dokąd iść mam - nie odgadnę...
    Uwierz we mnie, jak ja w ciebie, Boże, wierzę!

    Spełnij, proszę, o czym marzę!
    Niech pod tęczy twej ołtarzem
    Wyspowiadam gorzkie żale, słodkie grzechy!
    I niech sercu siły doda
    Darowana mi swoboda,
    Co nie szczędzi mi ni smutku, ni pociechy!

    Choć niejeden dasz mi, Boże,
    Do zgryzienia twardy orzech,
    Daj też iskrę, żeby radość z niej rozniecić!
    I nadzieję mi pozostaw,
    Że gdy drodze swej nie sprostam,
    Ty, mój dobry Boże, wyjdziesz mi naprzeciw!

    Tak więc Anonimowy... Pozwól mi się, błąkać
    Po gęstwinach i po łąkach,
    W niepewności wydeptywać tysiąc ścieżek....
    Czy to takie trudne?
    Musisz włazić TU z brudnymi butami???

    OdpowiedzUsuń
  70. Wielbię Cię SEG, za ten wiersz.

    OdpowiedzUsuń
  71. Zosiu zostaw go, Ewa da sobie radę.:)

    OdpowiedzUsuń
  72. Witajcie po południu :)
    Widzę, że trzeba w Ogródku troszkę posprzątnąć...
    Nie zamykałam furtki, bo rozmawialiście miło...
    Teraz proszę, przenieście się w hiszpańskie klimaty - bardzo nastrojowe, ja zabieram się za porządki. Właśnie znajomi "porwali" mnie z ogródka na grzane piwo na Starówkę, gdzie słuchałam tej muzyki.:)

    YT: Manu Chao - Mala Fama

    http://www.youtube.com/watch?v=qQR0OJ2WI7Q
    Już się biorę za robotę.

    OdpowiedzUsuń
  73. Ja do nawiedzonego " anonima"...
    Znowu próbujesz wciskać nam swoją ideologię pojmowaną - prymitywnie: poprzez dogmaty i nakazy. Odrzuca mnie ta demagogia i ciemnota. Fakt, że forma dzisiejsza jest milsza- wierszowana, ale treść? To zacofanie i ciemnota - skrajna!!! Zrozum, dobry człowieku, że nikt ci nie odbiera wiary i nie ma " przymusu" w: stosowaniu zdobyczy wiedzy i medycyny. Ale: WARA ci, od narzucania swojego , bardzo zawężonego horyzontu, innym! Nie musisz: stosować antykoncepcji, aborcji, zapłodnienia pozaustrojoweo, jeśli " wiara" ci tego zabrania! Ale, zrozum, że na świecie żyją jeszcze inni ludzie. Którzy mają: inne poglądy, obyczale, przekonania. Dla których dogmaty kościelne nie stanowią drogowskazu: wręcz przeciwnie... I daj tym ludziom spokój. Ja ciebie nie nawracam, do myślenia nie zmuszam i nie życzę sobie: byś mnie, tu pouczał i umoralniał! To nie nie to forum... U sromotnika napewno znajdziesz poklask i uznanie! Osobiście, choć tu, nie życzę sobie: żadnej indoktrynacji i ciemnoty!
    Ewo...:)
    Please... Zrób coś z tym, bo: albo " nawiedzony" - albo ja:)
    Sorry, ale ta jego natętna fobia mnie obraża!!!

    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  74. ma być: nartętna fobia... Znowu mnie zjeżył:)
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  75. Zosiu, Ozonku, Dano, Jaśku, Heniu - dziękuję pięknie, jesteście wspaniali.:)
    Miło, gdy ma się takich przyjaciół...
    Odwiedziłam jak zwykle rodziców na drugim końcu miasta, pogoda okropna, deszcz, śnieg, co pięć minut co innego...potem piwko... dobrze, że auta nie zabierałam.:)
    Ale MPK trochę długo zeszło.
    W ogródku jest porządek, proszę, rozgośćcie się.:)

    OdpowiedzUsuń
  76. Biedna Ta Dana,
    karmiła pieska.
    A nie wiedziała,
    że śliska ścieżka.

    I uderzyła,
    o ziemię głową.
    Stłukła se także,
    kość ogonową.

    Leżała trochę,
    przy głównej drodze.
    Lecz nikt nie pomógł,
    onej niebodze.

    I o włos mały,
    głaskając pieska.
    Byłaby Dana,
    już w czterech deskach.

    OdpowiedzUsuń
  77. Staszku, już, proszę, spokojnie... witaj:)

    OdpowiedzUsuń
  78. Anonimowy. Po raz ostatni do Ciebie się odezwę. Bardzo proszę, skieruj swoją ewangelizację na inne blogi, czy fora. My mamy swoje ugruntowane poglądy i nie życzymy sobie uzdrawiania na siłę. Wykaż odrobinę tolerancji i zostaw nas w spokoju.
    Poza tym anonimowi nie mają wstępu do ogródka, o czym już wspominałam.

    OdpowiedzUsuń
  79. Witam Ewo:)
    Dobrze , że już jesteś:) O tym , co mnie tak wkurzyło - zapominam:) Jesteś , Ewo eliksirem na me serce...:)
    Chciałem ustosunkować sie do Twojego porannego " Credo".. Do kogo ja się zaliczam/?/ Sam, pozwolę sobie, dokonać wyboru... Wymieniam: zmęczony, chętny do gadania / bardzo /, tonący w słów potoku, gawędziarz, smutny, zadumany, diabeł /!/, heretyk :), mąż, " filozof "... to ja - wasz Przyjaciel. Ale takie c.v. - mnie też powinno pozbawić prawa bytu, na forum Twojego , Ewo, Ogródka/?/ :)))

    Pozdrawiam serdecznie

    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  80. Staszku, czy masz grzebień? Mogę Ci pożyczyć grabki.:)

    OdpowiedzUsuń
  81. Ewo, to jest specjalny delegat od purchawki
    jeszcze mu koloratka z dupy wystaje.

    OdpowiedzUsuń
  82. No i znowu nawiedzony japę rozwarł...:(((
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  83. Staszku, oczywiście - jesteś jak najbardziej pełnoprawnym Ogrodnikiem. Tak też właśnie bym Cię typowała, jak się sam określiłeś. Miałam nosa.:)
    Już nie masz tego jeża, mam nadzieję?

    OdpowiedzUsuń
  84. Od tej chwili wszystko jest kasowane. Nie zwracajcie na niego uwagi, proszę, bo urobię się po łokcie.

    OdpowiedzUsuń
  85. ODŚWIEŻAJCIE WPISY KOCHANI.

    OdpowiedzUsuń
  86. Wiecie, co mnie w tym wszystkim denerwuje? Poziom. Na takim dyskutować mi się nie chce. Słusznie Ewo zauważyłaś,"uzdrawianie" na siłę.

    OdpowiedzUsuń
  87. Ewo:)
    Jeż już kolce położył, ale... ten nade mną znowu zaczyna pieprzyć:((( I jeszcze zarzuca mi: brak klasy... Cholera, demagog kościelny. Po pierwszej klasie katechezy w gminnej szkole zbiorczej, dla trudnej młodzieży:(((
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  88. Staszku, proszę, na wszystkie świętości - niczego już nad Tobą nie ma.
    Proszę o IGNOR CAŁKOWITY dla tego człowieka

    OdpowiedzUsuń
  89. Twoja prawda to: gówno prawda , nawiedzony fanatyku!!!
    Nie przkonałeś, nie powiedziałeś prawdy! Jesteś naćpany kadzidlanym smrodem i idoktrynacją! Koniec. Bez odbioru!
    Przepraszam, Kochani...:)
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  90. Stanisławie...ehhh ... PROSIŁAM :(

    OdpowiedzUsuń
  91. Ewo:)
    Obiecuję solennie, że już się do tego " dziwnego" nie odezwę:)
    Wybacz:)
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  92. W gruncie rzeczy, dzisiejsze zachowanie blogowiczów, było na piątkę. Zupełne olanie:)))

    OdpowiedzUsuń
  93. Naprawdę, proszę Was o jedno. Nawet jak zobaczycie taki wpis przez chwilę, nie komentujcie. Po prostu powietrze - i tyle. Ja już zrobię, co trzeba. Swoją drogą ma ktoś zacięcie, żeby siedzieć cały dzień na tym blogu.

    Koniec tego tematu.:)))

    OdpowiedzUsuń
  94. Teraz oglądam "Dennisa rozrabiakę".

    OdpowiedzUsuń
  95. Ależ, pani porucznikowa,
    nie ma czym się bulwersować...

    OdpowiedzUsuń
  96. Dana dziś miała dupen klapen,
    Andrzej ratował dzielnie ciało,
    Henio zaś z Zosią, łapka w łapkę,
    buzi dawali se niemało.

    Jaśko Pacynkę zaś obracał,
    Johny im dzielnie sekundował,
    Staszek chciał leczyć sobie kaca,
    lecz ktoś mu szyki pokrzyżował.

    Ozonka poddać się nie chciała
    uciechom, co to zaś na siłę,
    ja się zaś trochę spracowałam -
    odpocząć z Wami mogę chwilę.

    Czy ktoś ma coś krzepiącego dla ducha i ciała?:)

    OdpowiedzUsuń
  97. Zaraz, zaraz... jaka pani porucznikowa? Bo o ile pamiętam, żadnemu porucznikowi nie ślubowałam.:)

    OdpowiedzUsuń
  98. Ale gwiazdki jakieś dostałaś?

    OdpowiedzUsuń
  99. No to chyba 'porucznik Ewa'?

    OdpowiedzUsuń
  100. Chyba "poruczniczka", ale Zosia dziś dodała jedną, to "kapitanka".:)

    OdpowiedzUsuń
  101. Postulował ktoś tu awans,
    Nie pamiętam, SEG czy Dana.
    Aby Ewę*** awansować,
    aż do stopnia kapitana.

    OdpowiedzUsuń
  102. Awansować owszem trzeba,
    na podstawie Jej wyników.
    Niechaj od dziś już dowodzi,
    tu plutonem Ogrodników.

    OdpowiedzUsuń
  103. Jam spokojna jest niewiasta,
    nikim nie chcę więc dowodzić -
    każdy mores zna i basta!;)
    sam wie, jak w ogródku chodzić.

    OdpowiedzUsuń
  104. Przyjm Ewuniu *** te zaszczyty,
    Będziem nosić głowę w chmurach.
    I już nigdy nie wybuchnie,
    jak Cię nie ma awantura.

    OdpowiedzUsuń
  105. Oj , naiwny, naiwny, naiwny...

    OdpowiedzUsuń
  106. Ja też pięknie salutuję
    i chyle przed Wami głowę
    Nie rozśmieszać mnie do diaska
    bo dzisiaj śmiać się nie mogę!!!

    OdpowiedzUsuń
  107. Dano, czyżby efekty upadku na d... bolały Cię przy śmiechu? Ciekawe zjawisko...:)))

    OdpowiedzUsuń
  108. Na jednej z bram wiodących do raju widać napis: "Dla pantoflarzy", na drugiej: "Dla mężczyzn, którzy nie dali się zdominować przez kobiety". Przed pierwszą bramą stoi tłum zmarłych a przed drugą tylko jedna samotna duszyczka. Podchodzi do niej święty Piotr:
    - A ty co tu robisz?
    - Ja nie wiem, żona kazała mi tu stanąć.
    TO DLA DANY smutne i nie będzie Jej ...no ta taka z tyłu aha dupa, bolała.

    OdpowiedzUsuń
  109. Trochę Mariana Załuckiego do poczytania
    i rozerwania:)


    WSZYSTKO O MĘŻCZYŹNIE

    Moja żona to mądra niewiasta.
    Moja córka, proszę państwa, dorasta
    - moja żona więc z głębi fotela
    nieraz rad mojej córce udziela.
    - Nie szukaj, córeczko, mołojca!
    Nie trzeba - popatrz na ojca:
    nikt się na oko nie wyzna, a jednak mężczyzna.
    Mężczyźnie nie trzeba urody.
    Mężczyzna nie musi być młody.
    Mężczyzna się nie ma podobać nikomu
    - mężczyzna potrzebny jest w domu!
    Z mądrością to także przesądy
    - intelekt to - dziecko - nie wszystko.
    Mężczyzna nie musi być mądry
    - wystarczy, jak ma stanowisko!
    Mieć życie wewnętrzne bogate?
    A po co mu? Popatrz na tatę!
    Mężczyznę nam z nieba zesłali,
    córeczko, nie po próżnicy:
    mężczyzna i w sercu płomień rozpali,
    i węgla przyniesie z piwnicy!
    Czasami zaprosi do tańca,
    podskoczy w rytmie klawiszy
    - i wtedy mężczyzna ma w sobie coś z samca:
    tak dyszy, córeczko, tak dyszy!
    Choć czasem, gdy mówić już szczerze,
    nachodzą go myśli niezdrowe
    i wtedy w mężczyźnie wręcz budzi się zwierzę!
    Ale domowe, córeczko, domowe!
    Nie szukaj, córeczko, mołojca!
    Nie trzeba - popatrz na ojca...
    Wtedy posłuszna swej mamie
    córeczka spojrzała na mnie
    z tkliwością i czcią nienaganną,
    i z płaczem:
    "Ja chcę być panną!"

    Marian Załucki

    OdpowiedzUsuń
  110. kiedyś Ciebie prosiłem o ten Dom Chłopa tegoż autora. Nie szkodzi, że zapomniałeś ja też. Okazja przypomnieć.
    Miłej zabawy.

    OdpowiedzUsuń
  111. Poważnie, nie mogę się śmiać ,bo mnie strasznie bolą plecy,a tu wszystko mnie śmieszy.Będę się śmiać brzuchem!Będziecie się śmiać jutro,jak wyjdziecie na podwórko!Ja właśnie odśnieżyłam!
    Dzięki,Heniu!

    OdpowiedzUsuń
  112. :)))

    Dobra, o mężczyznach - bardzo miły temat.
    Tylko bez obrazy, panowie, proszę.:)

    Jestem jak tygrys, lew, lampart prawie -
    facet tak myśli i z dumy czka.
    Na myśl mi jednak przychodzi... pawian -
    gdy go zazdrości ugryzie pchła.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  113. Heniek, w ramach rekompensaty daję Ci inny wiersz - Lcha Konopińskiego przerobiony na Twoją gwarę.
    Dosz chyba rade zrozumieć?

    Dziś mnie pamiyntne proszom Lechity
    na wielgie świynto, tyn dziń kobity
    - Przyńćcie w te pyndy, bo bydzie u nas
    placek na młodziach, babka melóna,
    galart, knobloszek, krzan i sosyski,
    jabza, drzuzgowki, angryst, redyski...
    i zaśpiywomy do kupy „sto lat”
    pod procyntowy kompot z korbola!
    Tyn się pokielczy, tyn se pochlipie
    i staro wiara szpycnie ci w ślipie!

    Człek jest jak bumbel na rzyki brzegu-
    co przebumbluje, to wie, że jegó!
    Choć wiync wyglundom na ślamazare,
    choć w girach gzik móm, w porach galare
    i zdalasiałym jezdem już śrupem-
    zawdzieje dzisiaj nobliwom jupe,
    wytaśtam przodek zez szafónierki,
    obłucze fifnom katane z derki...
    ale nie brynczcie, że głabłem szplina,
    że „kupa lumpów a szczuna ni ma!”

    Lejcie w kieldunki [po co rżnąć gupka!]
    zamiast szampóna – wino na glupkach!
    Pod wielgie pola śniegiem zawiane
    gruchnijma winco ze świyntojanek!
    I ja pod jubel ździebko se drasne
    za zdrówko wasze, choć garło własne!
    za wielkie świynto dóm sobie w tyte-
    za wszystkich chłopów i za kobite.

    OdpowiedzUsuń
  114. ilustrował Morawiński czy z netu?

    OdpowiedzUsuń
  115. Jaśku, co to znaczy "głabłem szplina"?

    OdpowiedzUsuń
  116. chwyciłem porąbańca tylko dosadniej

    i przepraszam nie do mnie było alem Poznaniak

    OdpowiedzUsuń
  117. Ewo:)
    Gdybym mógł to bym z Ciebie i " gienerała" uczynił... Ale, z góry zapowiadam, żem jest: niesubordynowany, knąbrny i... trudno mnie w szeregu utrzymać:))) No... taka moja natura:) Jednak: wielkim szacunkiem Cię darzę za zdecydowne działania na blogu. Pamiętam , kiedyś sporo pisywałem u Palikota. Wtedy, gdy jeszcze było tam: grono ludzi o odminnych poglądach, ale umiejących ze sobą rozmawiać. Ostrzegałem też, wtedy, że pobłażliwość wobec szaleńców i trolli spowoduje upadek poziomu bloga. I.. stało się! Dziś to: jeden, wielki śmietnik:( Dlatego uważam, że należy reagować, ciąć natychmiast aby: nie dopuścić do rozlewu gangreny. Co innego dyskusja merytoryczna; co innego fanatyzm i zaślepienie.
    Chęć Ogrodników, do awansowania Ciebie, przypomniała mi taką , z wojska , anegdotę. Prawdziwą. Służyłem w jednostce lotniczej, bezpośrednio należącej do sił, tzw. układu warszawskiego. Straszny terror tam panował , a głupotę " kadry ", można przyrównać jedynie do - poziomu niektórych blogów.
    Zahaczyłem się w sztabie jednostki i " malowałem" trepom różne bardzo tajne/poufne : bomby, miny, karabiny - w formie schematów technicznych. Wszystko było tak tajne, że nawet śniadanie mi przynosili ze stołówki, abym tylko nie opóścił kancelarii. A tam: saami - pułkownicy i majorowie. Im wyższy stopień- tym durniejszy człowiek:) To było wprost proporcjonalne, do ranggi... Otóż kiedyś przybiegł do mnie , mocno " podniecony " pan pułkownik. nazywał się : P. P. Nie wymieniam nazwiska, przez litość... Wpada i nawija: " obywatelu, wiecie... wy macie maturę i szkołę techniczną skończoną, k..a. Tak jest, odpowiadam. A on: Wiecie, bo ja, k..a, taaaki zapracowany jestem, a te/?/ ch..e jeszcze mi k...a, jakieś raporty p...ne każą pisać !Powiedzcie mi- powiada: jak sie pisze: " dowódca" ?... Bo k..a , wiecie, tyle roboty... Napisałem mu na karteczce, poleciał... Za chwilę wraca i mówi: K..a, dobrze żeście mi powiedzieli... K..a , będziecie ... pisarzem!!! No i: od tej chwili, dzięki nauce i znajomości pisowni słowa " dowódca" - zostałem pułkowym skrybą:) Acha, jak zobaczyłem w końcu jak pan pułkownik napisał to słowo, to nie wiedziałem: śmiać się , czy płakać... To wyglądało tak : DOWUTCA ". Słowo, najszczersze honoru daję:)))

    I takich " pułkowników " właśnie internet mi przypomniał...

    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  118. Nie wszystko mi klapuje, wiem tylko co to korbol,
    a jest dynia. Pyrlandczyk mógłby nam napisać
    tłumaczenie.:)

    OdpowiedzUsuń
  119. Heniu, bojowe zadanie - przetłumacz nam wiersz Lecha Konopińskiego:)
    Może być nawet na jutro, jak trochę za długie...

    OdpowiedzUsuń
  120. Heniu, jo ino przepisuje ze stary gazety.:)

    OdpowiedzUsuń
  121. chociaż tu ma ciut inne " udawanie lepszego" coś wtym stylu szplinowałem

    OdpowiedzUsuń
  122. czszyś Ty?.Weź aspirynkę. To czeba do ryma, tak ni ma.

    zobaczę jaka noc.

    OdpowiedzUsuń
  123. Staszku, ja jestem pacyfistka zdecydowana, hippiska, dziecko-kwiat i co tam jeszcze...:)
    Na nic mi pagony, a dystynkcje mam w d...
    Ale jak trzeba, to opierniczyć potrafię, a co!

    OdpowiedzUsuń
  124. I sam byka strzeliłem, czyli samobója...Ma być oczywista: " opuścił" :(

    OdpowiedzUsuń
  125. QM
    już się wziąłem wyyyyyyyyyyyyyyyyy

    OdpowiedzUsuń
  126. Wiecie, że ja tego wiersza prawie wcale nie rozumiem. Kilka słów zaledwie, no i sens. Ale te specjalności gwarowe, ni w ząb.

    OdpowiedzUsuń
  127. Sens i przesłanie jest bardzo czytelne. Ale gwara jeszcze trudniejsza, niż góralska :(
    Z góralską Jasiek mnie oswoił na tyle, że prawie wszystko rozumiem.:)

    OdpowiedzUsuń
  128. Niektóre na zasadzie skojarzeń, ale pewności nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  129. Dziś mnie pamiyntne proszom Lechity
    na wielgie świynto, tyn dziń kobity Dziś mnie proszą Lechici na dzień Kobiet
    Przychodźcie prędko bo będzie u nas
    placek na drożdżach babka piaskowa
    galareta z nóżek wieprzowych chrzan i kiełbaski
    jabłka truskawki agrest rzodkiewki
    - Przyńćcie w te pyndy, bo bydzie u nas
    placek na młodziach, babka melóna,
    galart, knobloszek, krzan i sosyski,
    jabza, drzuzgowki, angryst, redyski...
    i zaśpiywomy do kupy „sto lat”
    pod procyntowy kompot z korbola! pod wino (bimber) z dyni
    Tyn się pokielczy, tyn se pochlipie ten się pośmieje, ten się popłacze
    i staro wiara szpycnie ci w ślipie! starzy kumple zajrzą ci w oczy


    musicie zaczekać na całość osobno

    OdpowiedzUsuń
  130. Połowę też nie wkleiło -- do szkiełka dostaniecie w te pyndy robie. (szybko)

    OdpowiedzUsuń
  131. Heniu, nie spiesz się i wklejaj po kawałku, tak jak Jurek swoje powiastki.
    Może być na jutro, to nie piekarnia.:)

    OdpowiedzUsuń
  132. Dziś mnie pamiętne proszą Lechity
    na wielkie święto, ten dzień kobiety
    - Przyjdźcie zaraz, bo będzie u nas
    placek na drożdżach, babka mielona,
    galareta z mięsa, kiełbasa parówkowa, chrzan i parówki,
    jabłka, truskawki, agrest, rzodkiewki…
    i zaśpiewamy razem „sto lat”
    pod procentowy kompot z dyni!
    Ten się pośmieje, ten sobie popłacze
    i starzy ludzie [znajomi] spojrzą ci w oczy!

    Człek jest jak bąbel na brzegu rzeki –
    co użyje, to wie, że jego!
    Choć więc wyglądam na ślamazarę,
    choć w nogach ser mam, w spodniach strach
    i zmęczonym jestem już staruszkiem –
    założę dzisiaj nobliwą kurtkę,
    wyciągnę sztywno ukrochmaloną przednią część koszuli męskiej z bieliźniarki,
    ubiorę się w szykowną marynarkę z [derki???]…
    ale nie marudzę, że dostałem fioła,
    że „mnóstwo ubrań a chłopaka nie ma”

    Lejcie w kieliszki [po co udawać głupiego!]
    zamiast szampana – wino na śliwkach!
    Pod wielkie pola śniegiem zawiane
    wypijmy wino z porzeczek!
    I ja z powodu jubileuszu troszeczkę sobie wypiję
    za zdrówko wasze, choć gardło własne!
    za wielkie święto upiję się –
    za wszystkich chłopów i za kobietę.

    Katana z derki to taka marynarka z koca. też może być

    OdpowiedzUsuń
  133. Zwłaszcza te "redyski", to każdy przecież wie;)

    OdpowiedzUsuń
  134. Tydzień bym musiał na to pracować, żeby Jaśnie Pańtswu, to zrymować.

    OdpowiedzUsuń
  135. Heniu, wielkie dzięki za tłumaczenie:)))
    Awansuję Cię niniejszym na Dyplomowanego Tłumacza z Pyrlandzkiego na Nasze.:)
    Tylko to wino na śliwkach... to mi wygląda trochę na łącką...

    OdpowiedzUsuń
  136. Łącka do śliwowica, a to ma być wino:)

    OdpowiedzUsuń
  137. Aha - przednią część koszuli męskiej zwano kiedyś gorsem.

    OdpowiedzUsuń
  138. Śnieg zaczyna padać.Znowu:(

    OdpowiedzUsuń
  139. jeszcze się czepiaj Ozonowa. TO JEST BIMBER na sliwkach. Piłaś więc nie marudź. Ja państwu kulturnie przetłumaczyłem dosłownie, to by cenzura zamknęła blog.

    OdpowiedzUsuń
  140. To może też być śliwowica paschalna, czyli popularnie zwana pejsachówka. Moc 70 koni.:)

    OdpowiedzUsuń
  141. Heniu, jesteś jak szybki Bill. Brawa Ci się należą:) Mam jeszcze parę takich "gwarków".
    Roboty Ci nie braknie:)

    OdpowiedzUsuń
  142. Tam, rzeczywiście jest mowa o winie z takich
    małych śliweczek, u mnie nazywają się luboszki.
    Wino jest trochę gęste i mętne, dopiero po przejściu przez aparaturę można powiedzieć,
    że to jest śliwowica.:)

    OdpowiedzUsuń
  143. Bardzo po polsku z interpunkcjami, wyzwałem Panią Ozonową. Niech no to ktoś zobaczy. Poruta na całego. Wszyscy jeszcze uciekli więc nie będę straszył. Po szkiełku, sprawdzę ogródek. Teraz mówię dobranoc tym co nie będą się bawić (przeze mnie chyba nie?)

    OdpowiedzUsuń
  144. Przecież się nie czepiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  145. A te małe śliweczki, to czasem nie mirabelki, albo ałycze?

    OdpowiedzUsuń
  146. tak mirabelki, glupki li glubki

    OdpowiedzUsuń
  147. Dobranoc Heniu, jutro dostaniesz pewnie od Jaśka nowy tekścik do roboty ku uciesze wszystkich.:)

    OdpowiedzUsuń
  148. Kiedy rano znowu wstaniesz,
    boś zaspana jak króliczek.
    To znów Ewo *** Ci przypomnę,
    nie zapomnij rękawiczek.

    Gdy ubierasz rękawiczki,
    (jedna spadła pod stoliczek).
    To Ci Jędruś przypomina,
    byś ubrała też szaliczek.

    Dobrej nocy Wszystkim życzę...

    OdpowiedzUsuń
  149. Mirabelki są żółte, a luboszki śiwkowe:)

    OdpowiedzUsuń
  150. u mnie w antrejce na ryczce stoi całe kilo, glupek w tytce Na bimber sliwowy dla Ozonowy

    OdpowiedzUsuń
  151. U mnie i żółte, i śliwkowe to ałycze. Ale to wschodni regionalizm, botanicznie to oczywiście mirabelki.

    Jędrku, dzięki za troskę. Jakbyś wiedział, że rękawiczki i szaliki gubią mi się nagminnie.:)
    Dobrej nocy Ci zyczę:)

    OdpowiedzUsuń
  152. A teraz odrabiam wczorajsze zaległości na
    dobranoc z Alexandrem Czartoryskim:

    It`s now or never

    Teraz lub nigdy – chcę cię, pożądam,
    bo tak mnie pięknie podpuszczasz nieraz ...
    ciągle mnie badasz, jak ja wyglądam ...
    przytul się wreszcie – nigdy lub teraz.

    Bardzo skutecznie poszło ci ze mną,
    pomógł przypadek? Było nie było,
    wielką ochotę masz na przyjemną
    noc? Może więcej ... może na miłość?

    Teraz lub nigdy – wszystko zrozumiem,
    nie mów mi nawet, co, kto wybiera ...
    Ciebie i ... z tobą kochać się umiem,
    wreszcie bądź ze mną – nigdy lub teraz.

    Zbyt wcześnie może list napisałem,
    to „teraz” będzie za miesiąc może,
    a wierszem tylko pokazać chciałem,
    na ciebie czeka puste me łoże.

    Teraz lub nigdy – słowa Elvis’a –
    mogą oznaczać to, czego chcę.
    Na mym pragnieniu wciąż żadna rysa
    się nie pojawia ... o tobie śnię.

    Ciebie pożądam, moje pragnienie
    stałe i oczy wciąż widzę twe.
    Czekam z nadzieją i jej nie zmienię,
    w końcu w ramiona wezmę cię swe.

    Teraz lub nigdy – wszystko mi oddasz,
    miłość tę szatę zmysłów zawiera ...
    Ja cię zdobędę, ty mi się poddasz
    z rozkoszą wielką – nigdy lub teraz.

    Ja się nie boję tego kochania,
    pragnienie ciebie wiele ma twarzy ...
    przez noc od zmierzchu aż do zarania
    Sprawdźmy dokładnie to, co się marzy ...

    Dobranoc, dobranoc kochani, słodziusieńkich
    snów:)*

    OdpowiedzUsuń
  153. Rozmarzyłam się...
    Tradycji musi stać się zadość... więc słowami naszego ulubionego poety powiem tak:

    Pożądanie

    Nie ma tajemnic w pożądaniu
    Tylko biologia, czyli chuć
    Gdzie tajemnica więc? W kochaniu.
    Zaczaruj mnie, czar na mnie rzuć.

    Zaurocz mnie swoim uśmiechem,
    gdy miłym tembrem ciepły głos
    wypełnia struny serca echem
    Radości rozkosz niesie los

    Z chwilą swe ciało w czułe dłonie
    powierz mi jak najdroższy dar.
    Niech się przed czarem nie obronię
    Zaczaruj mnie, niech trwa twój czar.

    Zawsze chcę żyć oczarowaniem,
    zauroczeniem dwojga nas.
    Tym, co gorącym jest kochaniem
    Co przetrwa dłużej niźli czas ...

    Serce cię nigdy nie zawiedzie
    - na jego wiedzę zawsze licz.
    Bez uczuć nic się nie powiedzie
    Dzień każdy jawi się jak kicz.

    Dobranoc, dobranoc ..., oddajmy się marzeniom sennym... :)*

    OdpowiedzUsuń
  154. Ogródek opustoszał, Szefowa poszła spać.
    Nikt dzisiaj nie zawita, jutro trzeba wstać.
    Do pracy pójdą jedni, a drudzy mają wolne
    Wieczorem się spotkają,znów słowa ich swawolne.
    Wierszami się pobawią, małymi przycinkami
    Odgonią swe kłopoty, nie będą znowu sami.
    Nikt nie przeczyta tego, jak żegnał ogród cieć
    I poszedł alejkami, by chwilę marzeń mieć.

    OdpowiedzUsuń
  155. Przeczytałem Heniu i wieniec laurowy na Twoją głowę wkładam.Super:)

    OdpowiedzUsuń
  156. Heniu* wierszyk bardzo ładny... tylko nie nazywaj siebie cieciem... proszę.
    Dobrej nocki życzę:-)***

    OdpowiedzUsuń
  157. Dobranoc Ogrodnicy*
    Na dobranoc - Mały elf...
    http://www.youtube.com/watch?v=O3zaNoZmMnQ&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  158. Dzień dobry.:)
    Widzę Kochani, że w czuwacie nad ogródkiem nawet w nocy... "ktoś czuwa, żeby spać mógł ktoś".
    Czuję się bezpiecznie...:)*
    Heniu, czytam wszytko - codziennie, co do kropki. Twój ładny wierszyk na pożegnanie ogródka też. Dziękuję.:)

    OdpowiedzUsuń
  159. Ja przeczytałam teraz,Heniu,ładnie rymujesz!

    Pozdrowionka z samego ranka.
    Wita prawie zdrowa Danka.
    Wieczorem się pobawimy
    Kufel piwa wypijemy
    A tymczasem do roboty
    a pod wieczór będą psoty!
    A jak komuś nie pasuje
    to mu dziś postawię dwóję!
    A kto ładnie się przytuli
    to usmażę dobrych gruli.
    A kto ładnie pocałuje
    na pewno nie pożałuje!
    A kto ładny wiersz napisze,
    do Przyjaciół go zaliczę!

    OdpowiedzUsuń