czwartek, 16 grudnia 2010
Credo Ogródka II
Parzydło leśne - piękna, chroniona roślina, rzadko występująca w naturze, chociaż bywa hodowana w ogrodach. Zdjęcie zrobiłam w czerwcu, w okolicach Kazimierza Dolnego nad Wisłą.
*********************************************
Credo gródka II
Mój Gościu, gdy zechcesz w ogródku pozostać,
Tu cieszyć się, bawić, czy z chandry wydostać,
dla Ciebie jest miejsce, ogródek przytuli
chociażbyś tu przyszedł i w samej koszuli.
Kto widzieć chce radość, ten ujrzy w ogródku,
bo żart tu króluje i nie ma w nim smutku.
Dla wszystkich życzliwy, serdeczny dla ludzi,
poezją ucieszy, nie jątrzy, nie judzi.
Kto chętny, przysiada, czy w obiad, w wieczerzę,
wspomnieniom się odda, pośmieje się szczerze,
zaduma się czasem nad mgłą i zaskrońcem,
czy księciem jest z bajki, czy szarym jest gońcem.
Pomówi o sprawach, co wszystkich jednoczą,
popatrzy na księżyc, ucieszy swe oczy...
Więc proszę, gdyś chętny, ma furtka otwarta
i ciepła tu nie brak. Dla Ciebie ma karta.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ten wiersz (po drobnych modyfikacjach) celowo zamieściłam powtórnie (gdzieś był schowany w komentarzach), żeby zakończyć wszelkie nieporozumienia, niedomówienia, czy uszczypliwości. Dziękuję Wam za zrozumienie. Szanujmy się Kochani, nie sprawiajmy sobie nawzajem przykrości; odetchnijmy w ogródku od trosk i kłopotów codziennego życia. Dyskutujmy o wszystkim, bez wzajemnych sporów, z poszanowaniem każdego dyskutanta. Dawajmy sobie życzliwość na co dzień. Miłego dnia.:)
OdpowiedzUsuńI tak to już bywa
OdpowiedzUsuńz zapomnianym wierszem.
Że nikt już nie pamięta
czy był on, czy trwa jeszcze.
Witaj Ewo o poranku:))))
Witaj maleńka:)
OdpowiedzUsuńDobro o ile jest dane wraca do nas...
Dobrego dnia kochana dziewczyno:*)
Ozonko:))I Tobie także:)
OdpowiedzUsuńI przypomina mi się Niemen.....i "Wspomnienie" i "Sen o Warszawie" i wiele innych piosenek.Byłam na jego "występkach" w "Stodole".
OdpowiedzUsuńWitaj Ozonko, wiersz cały czas trwa, jest aktualny i dziękuję Ci bardzo, że tak ładnie to ujęłaś w Swoim wierszyku. Myślę, że dziś będzie miły dzień.:)
OdpowiedzUsuńChyba zatrudnię kobietę do sprzątania, jak "Ruda".
OdpowiedzUsuńAdaśku, witaj :)*
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że do nas zajrzałeś, mam nadzieję,że pobędziesz trochę w Ogródku, bo bardzo tu brakuje Twojego ciepła, humoru i dobra, które mnie i nam, zawsze przynosisz.:)))
Kochani, na razie biegnę do roboty, odezwę się później. Miłego dzionka.:)
Byłam też na występkach na UW Jana K.. W czasach kiedy o stanie wojennym nikt nie miał pojęcia. Ale było to po rozruchach w Warszawie. Miałam 15 lat. Boszzzz.....
OdpowiedzUsuńGrudzień miesiącem wspomnień...
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Wam ale mnie grudzień zawsze skłania do powrotów w dzieciństwo:)
Bajki,prezenty,sanki ...i takie tam...
Antonio Vivaldi - Zima...
Dyskutujmy o wszystkim bez wzajemnych sporów.
OdpowiedzUsuńSłusznie.
Front Jedności Narodu:)
Eee tam, anonimowy komentatorze, nie przesadzaj. Różnimy się w poglądach i potrafimy to taktownie wypowiedzieć, bez obrazy i urażania dyskutantów. Spory co do merituum są, ale wyrażane w sposób kulturalny, bez osobistych złośliwości.
OdpowiedzUsuńJest zwyczaj, że w gródku wszyscy mają swój nick. Jeśli chcesz, z nami porozmawiać, podaj go.
Każdy następny anonimowy wpis będzie kasowany
Adaśku, w grudniu mam takie same uczucia i piękne wspomnienia. Skrzypiący śnieg za oknem, wypatrywanie pierwszej gwiazdki, w domu zapach choinki, ciasta i ... pasty do podłogi. Nie uwierzysz, jak te wszystkie zapachy mogą pięknie współgrać ze sobą.:)))
OdpowiedzUsuńNie napiszę wiersz, ciężko się rymuje
OdpowiedzUsuńGdy w sercu jakaś zadra, miłość hamuję.
Znowu ta rocznica, znowu te szlochanie
W tym dniu zginęło, gdzie nowe? Kochanie.
Do 19 tego, będę w ogródku rzadkim , bardzo rzadkim pracowniko/gościem. 5 lat temu, ostatni raz w życiu słyszałem głos moje (zmarłej 2lata i 5 mcy temu) Żony. Kochałem ją. Przepraszam, że mówię o tym. Są to co roku smutne dni. Po wylewie i udarzę, porażona z wykrytym rakiem piersi, z cukrzycą polekową, nie powiedziała SAMA, ani jednego słowa. Na jednym, które mam, kolanie PROSZĘ o nieporuszanie TEGO tematu. MINĘŁO. Ja żyję i mi smutno. Dziś i jutro i.... Świat też żyje i NIECH SIĘ WESELI.
err. wiersz = wiersza.
OdpowiedzUsuńJesteś w mylnym błędzie ,ano nimku:)
OdpowiedzUsuńMy,tutaj sporo się różnimy od się:)
A wystarczy poczytać ze zrozumieniem....
Adaś, dzięki .:)))
OdpowiedzUsuńHeniu witaj.:)
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miał czas i ochotę, zajrzyj do nas o grzej się. Tu znajdziesz trochę wytchnienia od swoich trudnych chwil i myśli, pociechę w słowach i muzyce. Zawsze myślimy o Tobie ciepło.
Pozdrawiam Cię serdecznie, spokojnego dnia.:)
No i znowu bez smrodku się nie obędzie:(((
OdpowiedzUsuńWitam Was Przyjaciele:)
Ewo:)
Twój dzisiejszy , poranny wiersz traktuję niemalże jako : skierowany do mnie:) Cieszę się, dziękuję i .... jestem poprostu - wdzięcznym:)
Dano z wczorajszego wpisu:)
Wiesz, być może, gdyby wiara mnie nie opuściła / wiele lat temu / , teraz byłoby mi łatwiej. Nie wykluczam tego, ale: nie potrafię inaczej. Poprostu : instytucja , która tą wiarę " reprezentuje" i prezentuje , jest , dla mnie, nie do przyjęcia. Poza tym: nie umiem wyeliminować rozumu, w rozważaniach. Odszedłem zdecydowanie od kościoła, Boga - szukam ... poza kościołem. Mam nadzieję, że kidyś znajdę Go w ludziach:)
Witaj Ozonko i Adasiu:)
Pozdrawiam
Stanisław
Płyń za rekinem - trafisz do ludzi.:)))
OdpowiedzUsuńS.J.Lec
Sorki Ewuś:))))
Cześć Stachu:)
Okopałeś się już:)
Witaj Staszku:)
OdpowiedzUsuńTen wiersz jest po prostu do Wszystkich, którzy chcą miło spędzić czas w Ogródku i żeby zakończyć wszystkie nieporozumienia.
Cieszę się, że odebrałeś go z właściwym zrozumieniem i dziękuję Ci za to.:)
Miłego dnia.:)
Jestem jeszcze bez śniadania więc zeżarłem >d<.
OdpowiedzUsuńKochani, jak zwykle - nie komentujcie anonimowych wpisów. Ostrzegłam, że będą usuwane - bo są anonimowe. Nawet jak przez chwilę będą widoczne, to i tak znikną.
OdpowiedzUsuńI tyle na ten temat.
Staszku, czy wreszcie odkopałeś auto?:)
YT:John Barry - The Midnight Covboy Theme....:)
OdpowiedzUsuńEwo:)
OdpowiedzUsuńLedwo odkopałem - znowu zasypało. Znowu odkopałem - znowu zasypało. Dziś w nocy mało padało, ale mróz spory. Trza będzie skrobać. Ale już wolę to od tego idiotycznego odśnieżania... Tym bardziej, że gdy: odsieżę sobie już elegancko i wyjadę , jak wracam -cholera, zawsze " moje miejsce" zajęte:) Zawsze ktoś się " na krzywy pysk" załapie: na moje , pięknie ośnieżone miejsce:((( A miejsc , przypisanych do danego mieszkania - nie ma.:))
Stanisław
Super muzyczka Adaś, dzięki. :)))
OdpowiedzUsuńWprawdzie mam w pracy YT zablokowane przez administratora sieci, ale znam i posłucham sobie z przyjemnością w domu.:)
ten " Staniław" z godz: 8:57 , to oczywiście Stanisław:)
OdpowiedzUsuńStaszku, wiem, to tylko literówka i nie zwracaj na to uwagi, furda tam... :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do przeczytania:
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.pl/1,75248,8824716,Dzialacze_PiS_w_Warszawie_przechodza_do_nowej_partii.html
Wygląda na to, że niedługo prezes będzie przemawiał sam do siebie.:)
Tyle, że PJN, to chyba PiS-bis i podpiera się "spuścizną" santo subito LK. Ale przynajmniej bez prezesa.:)))
Do Adasia z 8:44:)
OdpowiedzUsuńPolemika z Lecem...
Jeśli Adam, dobrze rozumiem to tym " rekinem" ma być kościół? No więc... Płynąc z TYM " rekinem " - na LUDZI napewno nie trafię! Mam zmysły jeszcze sprawne i: to co widzę i słyszę do takiego " pływania" nie zachęcają:((( Chętnie popłynąłbym z... delfinem:) To takie mądre i przyjazne ssaki. Rozumieją więcej biż się nam, zarozumialcom rodzaju ludzkiego, wydaje:)
Nie zżeraj " d ". No chyba , że to będzie : wieprzowa d... dobrze przyrządzona:)
Pozdrawiam Stanisław
Staszku:) Ja Leca tak nie zrozumiałam. Adaś go zacytował w kontekście zupełnie innej sprawy - myślę, że chodziło o wpisy, których już nie ma.
OdpowiedzUsuńCo do d... wieprzowej, to powiem Ci, że dawno nie jadłam dobrej. Te wszystkie szynki z hipermarketów są ohydne, nafaszerowane jakąś chemią i zupełnie mi nie smakują. Wolę sama upiec schab, czy cielęcinę według własnego przepisu i jeść jak wędlinę do chleba, albo na gorąco, do ziemniaczków.:)
To co napisałam rano. Jan Pietrzak śpiewał, nie Jan.K. Cholerna skleroza.
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie chodzi tu o kościół ale o to,że zawsze,nawet wtedy gdy zadajesz się ze złymi z natury ludźmi los postawi na Twej drodze dobrego człowieka.Masz wtedy wybór.Tak to rozumiem.
OdpowiedzUsuńZamiast >odkopałeś< napisałem >okopałeś< co zabrzmiało śmiesznie w kontekście zasp i ewentualnego natarcia mrozu:)
Stachu...
YT:Bridge Over Troubled Water - Perry Como
Nie martw się ozonko tą sklerozą:)
OdpowiedzUsuńJa od wczoraj wieczora gdy odgarniałem śnieg nie mogę znaleźć łopaty.Kicha.
Ewuś,w sprawie ostatnich ,,dokonań"Bąbla możemy obstawiać datę jego końca:)
OdpowiedzUsuńJa myślę,że to może być po obchodach 1-szej rocznicy katastrofy....
Adaś? Czy łopata była z plastiku, czy z metalu? Bo mam nadzieję, że fabio zjadł tylko ...trzonek.)))
OdpowiedzUsuńWy mówicie o sklerozie, a ja ciągle nie wiem, gdzie mam swoją komórkę, dopóki mi nie zadzwoni.:)
O rękawiczkach i kluczach już nie wspomnę...
... oczywiście Fabio z dużej litery, ma się rozumieć :)))
OdpowiedzUsuńAdam:)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałem , że Como , też wykonywał " Bridge Over...". Ta cudna piosenka , zawsze mi się z duetem: Simon & Garfunkel kojarzy. Dziękuję:)
Domyśliłem się, że o: odkopaniu , piszesz:) A Lec - jest " wieloznaczny" i... każda w zasadzie interpretacja jest dobra:) Ja go interpretowałem , w kontekście mojej wcześniejszej wypowiedzi i Twojego cytatu...) Razem. Czyli " kościół = rekin ". Nawet mi to pasuje, bo : żarłoczni i krwiożerczy to " łoni" są:)
Stanisław
Przepraszam,że pytam i w ogóle za wtręt, jestem bardzo biedny, do życia mam wstręt. Zgubiłem rozum, może ktoś mi kupi, nie chcę tak stale, chodzić taki głupi.
OdpowiedzUsuńŁopata odśniegowa,plastikowa.Fabio we więźniu bo straszne zaspy i nie ma komu drogi odgarnąć.Boję się,że zostawiłem gdzieś na śniegu i przysypało.Łapa mnie jeszcze mocno boli i stąd to roztargnienie...znajdzie się jak zacznie topnieć.
OdpowiedzUsuńJa do Świąt już tylko takiej muzyczki słucham...:)
Adam, a ja takiej - bez licytacji (hi hi)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Amgp1ggQs1A&feature=more_related
Moje wspomnienia z zimowego, przedświątecznego dzieciństwa) Jak mawiał pan Hawranek: " to se nigdy nie wrati"....
OdpowiedzUsuńPamiętam - zima śnieżna i mrożna była zawsze. Miałem takie " cud " łyżwy. W butach zimowych trzeba było, w obcasach, takie blaszki zamontować. Do tych blaszek wchodził zaczep tylny od łyżwy... Pamiętacie? Godziny spędzałem na łyżwach - mimo mrozu i zamarzniętych gilów w nosku:). Kiedyś zjeżdżałem z Góry Kamiennej i piszczelem rąbnąłem w ścięty pień. Bolało jak piorum , ale nie myślałem o powrocie do domu, bo już bym do zjazdów nie został wypuszczony. Jak wróciłem okazało się, że całe kalesonki zakrwawione, a kość piszczelowa pęknięta. Jeżdziłem z taką kontuzją nadal , jeszcze ze dwie godziny. Innym razem poszliśmy na łyżwy na Zatokę Gdańską. Mądre to nie było... Zamarzła równo i można się było śizgać: za darmo i po równej powierzchni. Ale lód jeszcze słaby... No i : wziął i pierdyknął , pode mną. Zanurzyłem się do piersi, w lodowatej wodzie... Oddechu złapać nie mogłem, bo takie zimno, że serce na pograniczu... Wylażłem i ... czuję, że sztywnieję. Odzież zrobiła się tak sztywna, że ze smutkiem musiałem do domu wracać... Szedłem komicznie w tej zamarzniętej odzieży, która zesztywniała na kamień... W domu: tradycyjnie : opiernicz i.... słowdkie rozgrzewanie przy węglowej kuchni:)
Pamiętam Ewo to: Przedświąteczne cyklinowanie wiórkami i ręcznie, naszych dębowych parkietów... Straszna robota - bo tych metrów było sporo. Potem pastowanie i glacnowanie taką: wielką , ważącą ze 30 kg froterką. Oczywiście ręczną, na kiju. To nawet lubiłem , bo mięśnie się wyrabiały, a już wtedy miałem zacięcie sportowe.
Pamiętam : zapach pasty, terpentyny i... gotującej się w kuchni szynki.:))) To było cudowne zestawienie. Szynkę Mama "wystawała" u żeżnika. Była wędzona na surowo, bez chemii. Trzeba ją było ugotować w wielkim garze - wywar służył do wigilijnego barszczu:)))
Potem choinka, aż do sufitu, na której paliły się świece normalne osadzone w małych, specjalnych lichtarzach...
Całe życie bym oddał, żeby na chwilę wrócić do takich Świąt:)))
Stanisław
Czasem to chciałbym się zapomnieć-
OdpowiedzUsuńto coś jak rozum zgubić
a wtedy pewnie w dzikim szale
mógłbym prezesa polubić(???:))
Lecz Nie o takie zapomnienie
na prawdę tutaj chodzi...
Ja chciałbym tak sie dzisiaj zapomnieć
jak wtedy,gdy byłem młody...
oj Adam, ja też.
OdpowiedzUsuńJa gubię klucze i rękawiczki,
OdpowiedzUsuńdobrze, że głowy nie zgubiłam...
choć może czasem nic mi po niej,
lecz wtedy nawet bym nie śniła
o tym, że kiedyś byłam mała...
tata na rękach nosił mnie...
choinka była do sufitu,
a ja tak często śmiałam się...
Do mojego wpisu z 12:29..
OdpowiedzUsuńDo siebie: Stary palancie: rzeżnik ,pisze się:)))
No to mamy jasność:)
OdpowiedzUsuńWszyscy chcą znowu być dziećmi...Przynajmniej na jakiś czas:)
Adaśku, tak żałuję, że nie mogę słuchać teraz Twojej muzyki, ale jak wrócę do domu, zrobię sobie ucztę.:)
OdpowiedzUsuńI powiem Wam jeszcze, że Wy dostarczacie mi wiele takiej zwykłej radości i uśmiechu na co dzień, mimo, że przestałam być dzieckiem:)))
Kochani,idę poszukać jednak łopaciska bo - wiadomo - bez niej nie ruszę się z domu,że nie wspomnę o kobietach:)
OdpowiedzUsuńNarka...
Ja zgubiłam portfel niby w Tarnobrzegu na zakupach przedświątecznych.Dzieciaki były małe, nawet pamiętałam, w jakim sklepie.Przyjechałam do domu bez pieniędzy i portfela.Było parę stówek.Nie mieliśmy jeszcze ogrodzonej posesji.W nocy padał śnieg.Za kilka dni było Boże Narodzenie.Wróciliśmy z kościoła,o mało co nie wywinęłam orła na czymś śliskim.Nigdy się tak nie cieszyłam,to był mój portfel z pieniędzmi!Leżał sobie pod śniegiem.Raz też mi zginął,gdy miałam w domu fachowców,robili schody, bracia z mojej parafii."Pamiętałam",że zostawiłam w kuchni na wierzchu,jak szłam do pracy a Oni zostali sami w domu.Powiedziałam mężowi,że trzeba ich zapytać,no bo kto mógł zabrać.Mąż mnie opitolił i powiedział,żebym nikogo nie posądzała.Nie zapytałam,czy nie widzieli portfela i czy np.ktoś nie był w miedzyczasie w domu.Robili te schody na jesieni.Za parę miesięcy w piwnicy znalazłam mój czarny, skórzany portfel za przetworami w piwnicy i 250 złotych.Przypomniałam sobie wtedy,że to ja go tam rzuciłam wychodząc do pracy.Zapomniałam!Od tamtej pory jestem bardzo ostrożna w posądzaniu ludzi o kradzież.Dobrze,że mnie mąż powstrzymał,ale myślą zgrzeszyłam.
OdpowiedzUsuńI vice versja Ewuś:)))
OdpowiedzUsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńCóż za miłe zaproszenie Ewuś:)))
Dzieckiem jest bez przerwy i Misiek zresztą też:) Ostatnio zafundowaliśmy sobie misia "Truskawka" (śpi z nami):)))
:)))
OdpowiedzUsuńI vice versa: Ewo i Adamie:)))
Stanisław
Dla Dzieci
OdpowiedzUsuńhttp://www.ewa.bicom.pl/zyczenia/bozenarodzenie/bn10.htm
Dano i Ruda, witajcie:)
OdpowiedzUsuńDano, często mi się zdarza upychać gdzieś po kieszeniach jakieś pieniądze, a potem zapominam, i myślę, że je wydałam, albo mi ktoś gwizdnął z portfela. Czasem na jesieni znajduję jakąś "zaginioną" stówkę czy pięćdziesiątkę w kieszeni ciepłej kurtki, wsadzoną tam poprzedniego sezonu. A jaką radochę mam wtedy, że kasiora spadła mi z nieba.:)))
Raz nawet uprałam sobie 50 zł razem ze spodniami i wyobraźcie sobie, o dziwo, było czyściutkie i do zdatne do użytku.:)
Trata ta ta,jest łopata!:)
OdpowiedzUsuń8*8*8*8*8*8*8*8*8*8*8*8*8*8*8*
Perry Como - Magic Moments:)
Ruda:) Co sobie zafundowaliśćie????
OdpowiedzUsuńO rany, Adaśku, cieszę się z Tobą:))) A gdzie była? Pewnie jak zwykle, czort ogonem....
OdpowiedzUsuńI chomikuję muzyczkę do domu.:)
Ozonie Kochany, jest taka akcja TVN-u "Kup Misia". To kupiliśmy "Truskawka":)
OdpowiedzUsuńWejdź na allegro i zobacz jaki jest śliczny :)
"Rycz mała rycz", płacz maleńka płacz, masz to u mnie od dziś!!!!! Jak retro, to retro:)))) Uwielbiam "Papier ścierny" Krajewskiego!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDo "Rudej", wolę "wykładać"na żywe!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZaraz wezmę jakiegoś.
OdpowiedzUsuńJak znam życie !!!
OdpowiedzUsuńYesssuuuu! Ozonie toż pieniądze z tych nieżywych misiów idą na remont Centrum Zdrowia Dziecka! A warszawskie misie, często dokarmiam :) za zgodą opiekuna oczywiście:)
OdpowiedzUsuńŁopatę zapobiegliwa kobieta schowała wczoraj do garażu:)
OdpowiedzUsuń-Co ty tak łazisz od rana?Kręcisz się jak Hilary za binoklem.
-Łopatę gdzieś posiałem.
-??????????
-No właśnie,nie widziałaś gdzieś łopaty?
-Cała i zdrowa stoi w garażu.Ocaliłam jej życie bo by zamarzła stojąc na ganku do rana,oparta o ścianę na ganku.
-***
No,i kto ma taką sklerozę,żeby zapomnieć się zapytać:)))
Witam wszystkich i smacznego obiadku życzę, jako,
OdpowiedzUsuńże pora ku temu.:)
Tygrysku dla Gospodyni i dla Ciebie YT "Me& Mrs.Jones" Michael Buble.- Od rana mnie nastraja.:)
Witojze mi Jaśku:)))
OdpowiedzUsuńJa tez lubię Buble'a a najbardziej ,,Home"...
Ode mnie dla Ciebie juhasie:)))
Musze znikać,czas po sklepach pobrykać:)
A witaj, mi witaj Jaśku:)
OdpowiedzUsuńKudy mi tam do obiadku, jeszcze muszę zapracować na niego ok 1,5 godziny (robota ok. pół godzinki i dojazd). A Twoją muzyczkę też chomikuję do obiadku, bo w pracy nie posłucham, pewnie dopiero w domu mnie ponastraja.:)
Adaś przypominam: - tylko nie zapomnij zabrać złotej karty płatniczej:)))
OdpowiedzUsuńBossszzzz, Adaś współczuję... jak ja nienawidzę brykać po sklepach:( Męczę się po 15 minutach brykania, podczas gdy po górach mogę to robić parę godzin. No i mam jak zwykle blokadę decyzyjną, bo nigdy nie wiem, co wybrać..."osiołkowi w żłoby dano"... :)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię, zwłaszcza z członkami rodziny.
OdpowiedzUsuńZwykle siedzę w samochodzie i ponaglam ich telefonicznie do wyjścia, strasząc, że za 5 minut
odjeżdżam. Czasem to skutkuje.:))
To witajcie w klubie:) Moja siostra potrafi tak brykać nawet i cały dzień! Kiedy wyciąga mnie na tak zwany przez nią "szaping", od razu mam 200 ciśnienia:)
OdpowiedzUsuńWitaj Ruda w klubie i w ogródku:)
OdpowiedzUsuńCiśnienie mi nie chce ani rusz wzrosnąć, chociaż piję morze kawy i nooo... kopcę papierochy. Mam tak niskie (górne nie sięga 100), że czuję się jak zdychająca mysz i mam "odpływy", jak za długo stoję. Podnosi mi się ciśnienie, jak ktoś mnie porządnie wkurzy i wtedy dobrze się czuję fizycznie, ale ... jestem niebezpieczna w słowach i czynach.
Szczególnie, gdy wkurzającym jest marudzący mężczyzna.:) Szopingu, czy szapingu nie lubię, ale czasem jest mus i wtedy to dopiero prawdziwe nieszczęście.
No chyba, że chodzi o perfumy i ładną bieliznę, to tak bo babsku lubię:)
YT:Matt Monro:Born Free:)
OdpowiedzUsuńShirley Bassey:Goldfinger:)
Proponuję "szpinaking", będzie prościej i bardziej kulinarnie:)))
OdpowiedzUsuńAdaśku :) dzięki, szczeóglnie Matt Monro urzekł mnie głosem...mmmmm... gdyby ktoś tak do mnie śpiewał...:)
OdpowiedzUsuńCo upolowałeś na zakupach i jak tam Twoje ciśnienie? Widzę, że kobitki odpuściły Ci shopping wieczorny.:))
Oj, Ozonko, cuś mi się zdaje, że "szpinaking" zniechęciłby mnie do końca, bo nie cierpię szpinaku.:( Jak byłam dzieckiem, wmuszano we mnie ten szpinak, bo podobno dobry na anemię, i mam go dość na całe życie. :)
OdpowiedzUsuńDO DZIŚ NIE PRZEPADAM ZA SZPINAKIEM.Myślałem, że może SEG wleci, chciałem pozdrowić, ale to może Ty Ewo to za mnie zrobisz, jeżeli się pokaże?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że pozdrowię Zofię, jak zawita do ogródka o ile nie będę jeszcze spała, mogę i w Twoim imieniu.
OdpowiedzUsuńAle Ty jesteś bardziej nocny marek, niż ja i możesz to sam zrobić.:)
Tak do kończ to nie jestem pewien, czy dzisiaj będę sową. Mam już naprawione te pop.... instalacje i dekoder nagra mi szkiełko. Wiesz, pisałem rano - moja forma pod większym niż Bobik czy jak mu tam.:-)*
OdpowiedzUsuńchole... Dobrze buziak?
A możesz jaśniej, bo nie wiem, o co chodzi? Na blogu Bobika też jeszcze dziś nie byłam.
OdpowiedzUsuńBuziak namalowany dobrze.:)
Buszując po Czartoryskim:), natknęłam się na jeden Jego wiersz, który jakoś mi bardzo pasuje.
OdpowiedzUsuńTylko to - broń Boże - jeszcze nie na dobranoc.:)
Dziękuję Wam
Dziękuję Wam za zrozumienie
Dziękuję za Wasz dobry głos
Za to, że macie w serca cenie
troskę o lepszy wszystkim los.
Nadzieję mam, że się obudzi
kraj od Bałtyku aż do Tatr,
bo dość w nim jest wspaniałych ludzi
zdolnych rozpalić w sercach żar.
Nadzieją dni, co jak poema
w czynach pokażą: kto i zacz.
Głupi ten kto nadziei nie ma
a zamiast serca - łzę i płacz.
Nadzieję mam, że ludzie w kraju
wygoją blizny starych ran
Dobrego powrót obyczaju
- dla wszystkich nas szczęśliwszy stan.
A ja się nauczyłam przyrządzać szpinak tak, że palce lizać:))) Też kiedyś go nie lubiłam i też byłam anemiczna:(
OdpowiedzUsuńOzonko, myślę, że szpinak, to zmora wszystkich dzieci, bo mamusie są troskliwe.:)
OdpowiedzUsuńMnie dodatkowo obrzydziło szpinak przedszkole, gdzie przypominał z wyglądu kacze g... Już sam ten wygląd mnie odstręczał.
Wiem, że teraz przyrządza się go inaczej, ale na wszelki wypadek omijam go z daleka.:)
Ja nie mówiłem o blogu - kolejne brrrrrrrrr
OdpowiedzUsuńO psie.
Ozonowa, przyjadę latem na ten szpinak. Sprawdzę. Może przeżyję po nim - hi hi hi
Wszedł wiersz. Nie kręcisz Ewa (hihihi) ,że to jego. Taki mi znajomy, ale bilobilu nie jem i oto skutki.
Zima dziś obsypała miasto
OdpowiedzUsuńprzepięknym, srebrzystym brokatem.
A ja patrzę na to piękno i patrzę,
czy ma zamiar zakończyc już na tem?
Może jednak troszeczkę to potrwa
i me oczy szcęśliwe nacieszy.
Bo że piekna jest, każdy to przyzna,
lecz nie zawsze dla oczu, niestety.
No bo szpinak, sam w sobie, jest brrr:(
OdpowiedzUsuńŁadny ten wierszyk o zimie, Ozonko.:)
OdpowiedzUsuńTyle już o niej napisałam, że więcej na razie mi się nie chce, bo dała mi wyjątkowo w kość.
Mimo puchowej kurtki, jest mi ciągle zimno, brrrr:(
Ale Twój wierszyk miły:)
Heniu, ten wiersz "Dziękuję Wam" jest na pewno Alexandra Czartoryskiego. Jest w necie, możesz sprawdzić:)
OdpowiedzUsuńNo i będzie awantura:)
OdpowiedzUsuńBo ja, bo ja : uwielbiam szpinak! :) Taki zasmażany, z czosnkiem. Mniam, mniam...naprawdę.
Nie rozumiem jak można go nie lubić:)))
Stanisław
Mam , na szczęście, "czosnkowstręt". Ale robię go równie świetnie bez!!!
OdpowiedzUsuńNo właśnie:)
OdpowiedzUsuńawantura wisi na włosku,
bo ja ani szpinaku, ani czosnku.:)
Witam całuśnie Ogródkowiczów:-)***
OdpowiedzUsuńEwo**** nie cierpię shopingu... gdy muszę kupić coś konkretnego...i muszę tego szukać....brrrrrr
Uwielbiam za to łazić po sklepach, ale tylko wtedy... gdy mam pełny "luz finansowy"... i mogę sobie kupić coś tylko dlatego, że mi się podoba... a nie dlatego, że tego szukałam...
Uwielbiamm zakupy w perfumerii... i oczywiście bielizny:)))
Ehhhhh zawile to wytłumaczyłam... ale może zrozumiesz:)))))))))
Nic nie "zawile", każda kobieta świetnie zrozumie:) Witaj SEG :)))
OdpowiedzUsuńChcę się pokłócić , najwyrażniej...:)
OdpowiedzUsuńCzosnek i szpinak są zdrowe i bardzo smaczne:) Drogie Panie:)
Ja strasznie nie lubię " shopingu". :) Tego słowa... Bo, drogie Panie: "Polacy nie gęsi i swój język mają..." jak mówił klasyk:) I " shoping" - to po prostu: zakupy są.:) Które lubię, gdy mam " luz " w kieszeni...:)
Stanisław
No i: będzie awantura, czy nie? Taka próba nerwów...:)
Pozdrawiam
Stanisław
Ozonko***... ładny wierszyk napisałaś o zimie.
OdpowiedzUsuńZima jest piękna... a najpiekniej zimą wygląda las...
Oko nęacieszę białym puchem... ale zimna nie lubię...
Wolę wiosnę ... soczystą zieleń... fiołki, konwalie i białe pachnące narcyze:)))
Witaj Zosiu:)*
OdpowiedzUsuńJasne, że rozumiem, bo sama mam słabość do perfum i ... ładnej bielizny, jak każda kobieta chyba.:))
Właśnie. A najbardziej chodzi o ten luz finansowy, który jest bardzo rzadkim zjawiskiem u mnie.:)
Staszku, już się szykuję na awanturę:
OdpowiedzUsuńNIE CIEPIĘ SZPINAKU!
:)
Jak u każdego:)))
OdpowiedzUsuńNie "ciepaj" szpinaku, tylko jedz:)))
OdpowiedzUsuńZosiu, mój ogród realny też piękny jest zimą...
OdpowiedzUsuńi wszystko to, co nieskalane cywilizacją, brudem i solą. Znam cudne zimowe miejsca wokół Lublina...
Ale oczwiście - wiosna, fiołki, bzy, jaśminy... i maleńkie przylaszczki... najbardziej kocham.:)
Stasiu***... jestem tolerancyjną istotą... każdy może mieć swoje poglądy - nawet diametralnie różne od moich...
OdpowiedzUsuńKażdy może używać takich słów jakie mu odpowiadają...
Niech więc dla Ciebię będą to zakupy:)))
No tom smutny:)))
OdpowiedzUsuńSprowokowanie awantury na wesoło się nie udało:)))
Ale cóś wymyślę, aby " anonimowcy " nie mówili, że mamy tu: front jedności narodu. :)))
Pozdrawiam Was
Stanisław
O rany, oczywiście, w mojej awanturze zabrakło "R" - nie cieRpię szpinaku.:)
OdpowiedzUsuńAle jestem bardzo przyjaźnie nastawiona i do tych, co lubią szpinak, i do tych, co mówią shoping , zamiast zakupy. Sama też mówię po polsku - "zakupy", bo do dość już tych zapożyczeń mamy, a język polski jest piękny.:)
:)))
OdpowiedzUsuńOzonko* w moim rodzinnym domu szpinak był na porządku dziennym... grządki pełne szpinaku... siany co 3 tygodnie... całe lato..
Potem babcia, albo mama robiły taki zasmażany z czosnkiem... ale ja go nigdy nie jadłam!
Teraz toleruję szpinak wyłącznie w pizzy z twarożkiem:)
No, no. To już jest 3:2 w sprawie szpinaku na korzyść nielubiących.:)
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie zauwazyłas mnie na pierwszym i dużymi literami Nie lubie.
OdpowiedzUsuńZdążyłem powiedzieć Zosi witaj (może?) :-)***
No jakżesz nie zauważyłam:
OdpowiedzUsuńTy, Zosia, Ja, - przeciw, Ozonka, Staszek - za.:)
czyli 3:2.
Podpinam się do klanu nielubiących szpinaku.
OdpowiedzUsuńNatomiast nie wyobrażam sobie mięs i drobiu
pieczonych bez czosnku, który daje cud smak
i aromat.:)
Nie, to nie:) Pamiętam od dziecka, a byłam niejadkiem, nie lubiłam NICZEGO."Wepchnięcie" we mnie czegokoliwek graniczyło z cudem. Bezproblemowo jadłam tylko śledzie:) A, no i oczywiście wszystko co kwaśne: ogórki kiszone, kapustę i temu podobne.
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie, Jaśku - 4:2:)))
OdpowiedzUsuńCzosnek do pieczenia mięsa może być, ale tylko ciut, żeby nie zepsuł smaku.:)
Kurde, Jasiek to my "bracia" ? Ty śląskich, jak im tam karminadli bez czosnku, nie wyobrażam sobie. Jak i dobrej kiełbasy.
OdpowiedzUsuńEwo, możesz wyzwać, z matematyki cholera na maturze miałem 4 i to uch.
Tylko czy ja na prawdę byłem młody?'i chodziłem do szkoły?, e, chyba to był film.
Czosnek właśnie zabija wszystkie inne smaki. Ja jak poczuję to .... tego no... nie daję rady zatrzymać mojej ułomności żołądkowej.. czy jak to elegancko nazwać./
OdpowiedzUsuńOzonko:)
OdpowiedzUsuńWygląda, że przegraliśmy, z tym szpinakiem:) Trzeba jakiś inny konfliktowy temat podrzucić:) Proponuję temat: Wyższości świąt bożego narodzenia nad wielkanocnymi. Ja jestem za świętami bożonarodzeniowymi, w ogólnym, tradycyjnym wydaniu:) Kto za, kto przeciw?
Stanisław
Ja jestem ZA!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńEwo**** pięka biała zima daje nam się we znaki... u nas mróz... biało i ślisko... do domu daleko:)
OdpowiedzUsuńCeny paliw powindowały w górę ... oscylują w granicach 1,50 € za litr...
W centrum miasta jarmark świąteczny... stragany na ulicach... ludziska na mrozie stoją i piją grzane wino... kolędy słychać na całym mieście...
Dwóch rzeźbiarzy z Polski wystawiło swoje dzieła... jeden z Limanowej, drugi z Rabki...
Piękne rzeźby... wszędzie na ulicy choinki... oświetlone ulice...
W takiej atmosferze ludzie spotykają się ...oczekują na Boże Narodzenie... a ja liczę dni do wyjazdu.
Niestety będę jechała w wigilię... myślę, że na wieczerzę zdążę:)))
Witajcie ponownie:)
OdpowiedzUsuńJa tam na zakupy nie jadę do Galeryj czy marketów i to u nas jest tradycja.Nie cierpimy wszyscy ,jak jeden:)
Prezenty kupuję latem,z każdego wyjazdu coś przywożę.Przed świętami za to okupujemy księgarnie,sklepy z winem i regionalnymi wyrobami.Więc mam zaoszczędzony czas,który mogę poświęcić na inne przyjemności zakupowe.
Jedynie z bratem nie mam kłopotu bo prezenty dla niego zawsze mam w domu:suszone i marynowane grzybki,dredy oscypkowe,boczki,szyneczki wędzone i słuszny saganek smalcu ze skwarkami.Cieszy się jak wariat i to jest OK:))
Ewuś droga,Matt Monro,Deen Martin,Frank Sinatra,Tom Jones,Andy Wiliams...i jeszcze kilku panów...To jest to !:)To są głosy charakterystyczne,nie do podrobienia:)Dla tego tak chwytliwe w...reklamie:(((
Lubię szpinak jak nie wiem co:))
Zosiu i >ozonko<,dla Was:
YT:Paul Mc Cartney:Wonderful Christmas Time:)
Jasiek:)z godz. 21:32
OdpowiedzUsuńI Ty Brutusie , przeciwko mnie występujesz? Z tym szpinakiem? :)))
Pozdrawiam
Stanisław
Do Ewy z o wierszu. Jestem taki bystry tylko inaczej, Nie wpadłem na pomysł szukania wierszy w necie.
OdpowiedzUsuńWyzbywam się kompleksów. Myślałem, że wszystko to kiedyś, albo teraz, wklepujecie w klawiaturę. Idiota cha cha albo hi hi niepotrzebne skreślić)
Witaj Heniu***... w domowych potrawach czosnek znajduję wszędzie - mąż go uwielbia i stara się przemycić:)))
OdpowiedzUsuńOstatnio znalazłam w rosole:)))))))
(oczywiście rosół gotował mąż).
Adaś, jak piszesz to popatrz na monitor, już masz oblepiony śliną, jak nic:))))
OdpowiedzUsuńZosiu, u mnie E94 po 4,71 zł, już nic nie chcę mówić...
OdpowiedzUsuńLubelska Starówka pięknie przybrana w lampeczki i choinki, wszystko skrzy się kolorowo w białym puchu, który ciągle dopaduje...
Ludzie śpieszą się, nikt nie śpiewa na ulicy, chyba tylko zawiani i zakochani...
W hipermarektach wystrój świateczny na full wypas, kolędy i Merry Christmas na okrągło.
A u mnie w ogrodzie sikorki od rana siedzą na słonince i wesoło podśpiewują.:)
Ja jestem za wyższością Świąt Bożego Narodzenia, nastrój ich i klimat jest nie do powtórzenia.:)
JUż samo czytanie podnosi mi wydzielamie tego "produktu".
OdpowiedzUsuńBrawo Adaś..:)
OdpowiedzUsuńSzpinak " is the best " !!! To znaczy przegrywamy tylko: 3: 4 :) Czyli mamy jeszcze szanse pokonać " szpinakofobów".
Stanisław
widzę Adama? - nie nadążam,
OdpowiedzUsuńZofio, masz mądrego męża, ale do rosołu?
Oczywiście wyższość Świąt Bożego Narodzenia... a dla mnie najważninejsza jest Wigilia!
OdpowiedzUsuńco to znaczy "is the best"?
OdpowiedzUsuńAdaśku, John Lennon: Happy Xmas (War is over).
OdpowiedzUsuńWitaj Adamie***
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślałam, że jadąc do J-L ... po drodze mogę zostawić w Dobrz. lub Kam. Wr. coś dla Ciebie.
Po świętach mógłbyś to odebrać.
Nie wiem czy z tej strony Wr. mieszkasz.
Czosnek wcina cała moja rodzina!!!
OdpowiedzUsuńBoże Narodzenie bardziej niz Wielkanoc cenię!
Szpinaku nie posiadam, więc o nim nie gadam!!!
Nie lubie robić zakupów,męczą mnie markety i te mieszane zapachy.Ciagle gdzies rodzinkę gubię a potem szukam ich w tłumie.
Hi,hi,hi
OdpowiedzUsuńHenio złapał mnie w moją własną pułapkę. Dotyczącą polszczyzny i zaśmiecania jej obcymi zwrotami:) Szpinak jest najlepszy! Tak powinienem napisać:)))
Ale, ale: wygrywamy z tymi świętami:))) No, chociaż teraz stanąłem po właściwej stronie:)))
Dobrej Nocy, Kochani:)
Stanisław
Widzisz Heniu dobrze:)
OdpowiedzUsuń>ozonka<kocham szpinak z czosnkiem:)
Jak ja lubię takie "jasne" pisanie, Jestem w K. jadę do A, będę przejazem po zakupach w C. a ślubu może nam udzielą w W. bo w Z. nie bardzo.
OdpowiedzUsuńNa świąteczny nastrój:
OdpowiedzUsuńhttp://topwszechczasow.pl/notowanie/cliff-richard-mistletoe-amp-wine_acfa_muzyka-piosenki-na-boze-narodzenie_afi.html
cholera, nie umiem oglądać szkiełka i uważać w ogródku na Ludzi. Ja za świętem ogólnie. Zobaczymy podział punktów. Jan Stanisławski, prof mniemanologii stosowanej, zastanawiał się tyle audycji w trójce i się chyba nie dowiedział.
OdpowiedzUsuńZosiu,moja rodzinka mieszka w Chrząstawie.Nie wiem czy Ci po drodze ale pomyślę nad tym ...Wszystko zależy od tego,kiedy będziesz jechała.
OdpowiedzUsuńOzonko... cmok
OdpowiedzUsuńAdam mieszka w moich stronach. On wie o jakie miejscowości chodzi...
Chyba się nie obrazłaś. Sorry:-)*
W podstawówce , kochałam się w CLIFFIE RICHARDSIE. Ale obciach:)))
OdpowiedzUsuńAle wtedy , dla mnie , takie dziwne pojęcia były "nie do przyjęcia". Nie znałam ich.
Zosiu, piękna muzyczka:)
OdpowiedzUsuńTo jeszcze może to z nastroju świątecznego:
YT: The Beach Boys - Little Saint Nick
http://www.youtube.com/watch?v=aSynDh_K0EE
Nie ma problemu... znajdę sklep w Ch. tylko niech ktoś z Twojej rodzinki odbierze ze sklepu (chyba tam mają sklep?) np. 28.XII.wieczorem.
OdpowiedzUsuńWiecie,ja nie mam w ogóle teraz TVN z satelity.Ogólnie wyciurlałem wszystkich operatorów-zdzierców i oszukiwaczy.Mam spokój.Net mi wystarcza choć tęsknie trochę za SK i BBC,NG,Animals...
OdpowiedzUsuńSłucham sobie muzyki za to.
Ciekawi mnie , czy zdołamy przeżyć Święta Bożego Narodzenia? Przy tak skomplikowanym sposobie pisania , jesteście osiągalni sami dla siebie.
OdpowiedzUsuńCzy Wy nas jeszcze potrzebujecie? Pa dziobaski.
Rurwa mać!!!!
OdpowiedzUsuńJest markecik ,prawie na rogu przy pierwszym zakręcie zaraz za przystankiem:)
OdpowiedzUsuńZosiu....***
Mogę nie wyrobić Wszystkim mówię dobrej nocy. No i Pogody Ducha, potrzebna każdemu. Buźka :-)**
OdpowiedzUsuńHeniu,jak to mówili onegdaj?Serwus?
OdpowiedzUsuńSerwus Heniu.Ja rano posprzątam:)
Ozonko, mniemam, że dziobaski, to nie kaczki
OdpowiedzUsuńbroń Boże? Bo ręka noga. Pa, pa:)
Ozonko, Heniu - dobrej nocki, miłych snów.:)
OdpowiedzUsuń"Dziobaski" , to pieszczotliwe miało być i jest jak sądzę. Spać jeszcze nie idę. Napisałam tak, bo w wielu sprawach się nie orientuję. Czasami mam wrażenie, że rozmowa roczy się ponad moją głową:( Tyle.
OdpowiedzUsuńHa, ha, "Serwus, jestem nerwus". Takie gadki tu były.
OdpowiedzUsuńWarszawę mam na myśli:)
OdpowiedzUsuńI na dobranoc, tradycyjnie Aleksander Czartoryski,
OdpowiedzUsuńbo japa mi się już drze.:))
Ustatkować się?
Może już czas się ustatkować
i wybrać jedną z wielu Pań.
Tę, która będzie mnie miłować
i mówić do mnie: jesteś drań.
Miłować będzie? Nie, nie musi,
lecz będzie o tym mówić wciąż.
Więc czemu dzisiaj mnie to kusi:
być jak kochanek, albo mąż.
Naprawdę miłować nie będzie,
lecz będzie o tym mówić mi.
I to w wyborze mam na względzie:
miłość to bajka, co się śni.
Pani nie jest od miłowania,
nieważny wiek, ile ma lat ...
Pani jest raczej od ... Kochania.
To prawda stara, jak ten świat
Czy pokochałbym taką Panią,
co zawsze cała dla mnie jest?
Serce oddałbym swoje za nią,
za każdy uśmiech Jej ... I gest?
Może już czas się ustatkować
i wybrać jedną z wielu Pań.
Tę, którą będę ja miłować
i całe serce oddam dlań.
Dobranoc, dobranoc kobieto - już czas na sen:)*
(zieeew)
Jaśku,mnie zauroczył Wasz - Twój i Ewci,imć Czartoryski...już dawno.
OdpowiedzUsuńJa Ciebie proszę ,po ludzku o namiary na poetę onego :)
Heniu na dobranoc:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Ga5TAktLc40
:-)***
Jaśku,ja mniemam,że >dziobaski< pochodzą od dawania dzioba czyli całowania:)))
OdpowiedzUsuń>ozonka<,Ty całuśna musisz być jak nie wiem co:*):)))
Bo jestem!
OdpowiedzUsuńU mnie te yt "chodzi" jak PKP. Zatrzymuje się co 5 sek. Banaszak wysłucham jutro. Pa Zosiu :-)***
OdpowiedzUsuńCzy pozwolisz...? Moja dobranocka z Akexandrem Czartoryskim...
OdpowiedzUsuńCzy pozwolisz
Czy pozwolisz mi kiedy ...
czy mi też nie pozwolisz?
Myślę jednak, że wtedy ...
także zrobisz, jak wolisz.
Kiedyś wszak to się stanie ...
że Twe oczy błyszczące
jak miłości wyznanie ...
tak mi obiecujące
zwilgotnieją w oddechu ...
widzę łzę w ich kąciku,
serca biją w pośpiechu ...
tyle wzruszeń, bez liku.
Pewnie dobrze rozumiem ...
że Ty także chcesz do mnie.
Czy ja kochać Cię umiem ...
i czy żyję przytomnie?
Dobranoc, dobranoc, mężczyzno- już czas na...:)*
Morfeusz mnie bierze na dobre, więc dobranoc kochani, do jutra.:)
Dobranoc,dobranoc,
OdpowiedzUsuńjuż czas na sen..................................:)
Przepiękny wiersz, taki tuż, ostatni....
OdpowiedzUsuńmnie tam nie rusza... lecz...
ma współczynnik dodatni :)))
DOBRANOC:))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńDobranoc:-)***
OdpowiedzUsuńTo nie skowronek, to słowik śpiewa....
OdpowiedzUsuńAdaś, wpisujesz "imcia" - wiersze w gogle i masz.
OdpowiedzUsuńJakaś "muzyka" na "dobranoc"???
OdpowiedzUsuńPozostało tylko chrapanko do posłuchania:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=yUqYhQ3jcf0&feature=related
OdpowiedzUsuńi kaszelek po ćmikach nie znika? Ozonowa, zapal nowego ćmika. ych ych chy ych. Ja Cię lubię więc też przypalę.
OdpowiedzUsuńSofija wywija, ale Geppert siem nie tańczy. Nocna Sowo.
OdpowiedzUsuńGepert jak i Demarczyk - zawsze słucham ...i rozmyślam...
OdpowiedzUsuńPa Heniu*
Ano pa. Tylko jakieś proszki weź przygotuj. Od myślenia...... :-)***
OdpowiedzUsuńPrzysłowie mówi, że "myślenie nie boli"... więc obejdzie sie bez proszków:)))))))))
OdpowiedzUsuńPrzysłowie mówi :człowieka myślenie nie boli" Jak to u kobiet? nie precyzuje :-)))))))))))*
OdpowiedzUsuńŻe Was jeszcze pluchy nie bolą od tego stukania w klawisze:))))))
OdpowiedzUsuńHeniek! Jak znajdę przewoźnika, to Ci śledzie wyślę! A co!?!?!
OdpowiedzUsuńSpać Smarkulo, bo jak pasa chwycę. I nie pal już, na balkon z tym ćmikiem.
OdpowiedzUsuńAle jak to u kobiet? Mogą nie dojść?
OdpowiedzUsuńEeeeeeeeeee! tam! Śledzie kcesz?
OdpowiedzUsuńTakie o jakich pisałam, z cebulką???
OdpowiedzUsuńWcale tak dużo nie palę:(((( Tylko trochę, czasami:(((
OdpowiedzUsuńNaprawdę będzie lanie. Najlepsze na spanie.
OdpowiedzUsuń