piątek, 26 listopada 2010
Telenowela
Żółciak siarkowy. Podobno smaczny grzyb jadalny.
Po zakończeniu każdych wyborów
reporter pyta się polityków:
jak widzą przyszłość, w jakich kolorach
i co pan myśli o tych wynikach?
Duma i szczęście z lic wszystkich bije,
że ich wygrana nie ominęła,
każdy z radości niemalże wyje,
bo euforia wszystkich wprost wzięła.
To konkurencja klęskę poniosła,
nasz sukces wielki i niewątpliwy,
wynik wspaniały, tendencja wzrosła,
a tamtych koniec będzie burzliwy.
Telenowela toczy się co dzień,
te same twarze, miny i gesty,
każdemu sukces kapie po brodzie,
bo każdy wygrał po raz czterdziesty.
Akcja stanęła, widownia ziewa,
telenowela staje się nudna,
scenariusz każdy sobie dośpiewa:
ja jestem piękna – ona paskudna!
W ten sposób triumf w niedzielnych wyborach odniosły PO, PiS, PSL oraz SLD. Jednocześnie sromotną klęskę poniosły PO, PiS, PSL oraz SLD, w zależności od tego, z kim akurat reporter odbył rozmowę.:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pisałem Ci już kiedykolwiek,jak lubię Twoje mądre wierszyki?:)))
OdpowiedzUsuńWitaj Ewuś.
W sytuacji opisanej powyżej tak na prawdę przegrało społeczeństwo.Politycy uwielbiają kotłować się w tym swoim politycznym sosie i to bez względu na to jaką opinię wystawiają im obywatele.Opary tej kotłowaniny zaślepiają ich i zawężają pole widzenia,stępiają zmysły,wypaczają prawdziwy obraz rzeczywistości...
Ciekawe,za co w ostatnim miesiącu parlamentarzyści wzięli kasę skoro Parlament zajmował się li tylko swoim losem(wybory)i zainfekował tą polityczna cholerą społeczeństwo ,zamiast zająć się np.ustawą emerytalną ?
Miłego dnia poetko-ogrodniczko:)))
Ps.
Czy nie za mocno przytuliłem Cię w tangu do mojego gipsowego pancerzyka?:))
Adaśku, witaj:)
OdpowiedzUsuńPrzytulenie było słodkie:) i czego, jak czego, ale gipsowego pancerzyka nie czułam...:)
Wiesz, po prostu nie mam już siły do oglądania tych wszystkich "eksperckich" analiz naszych polityków, bez względu na opcję - pusty śmiech mnie ogarnia, bo każdy twierdzi, że jego partia właśnie osiągnęła olśniewający sukces!
Żurnaliści też nie są bez winy - zamiast zaprosić politologów i socjologów (tylko nie Staniszkis!), którzy profesjonalnie ocenią wynik wyborów, zapraszają liderów partyjnych, a ci jak wiadomo, nic mądrego nam nie powiedzą. I tak się ciągnie ten medialny bełkot, jak guma do żucia.
O ustawę emerytalną też mam obawy, w końcu każdego z nas to czeka i jest jak na razie nie wesoło... Inne sprawy też leżą w Sejmie odłogiem.
Adaśku, miłego, pogodnego piątku Ci życzę.:)
Może niedługo pozbędziesz się swojego pancerzyka? Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze.:)
Dzięki;mam nadzieję na dobre zakończenie w przyszłym tygodniu.Potem rehabilitacja - tego muszę dopilnować.
OdpowiedzUsuńNie powiem jakie uczucia budzą we mnie ci para-dziennikarze i para - eksperci od wszystkiego i niczego.Z resztą ostatnio,by się nie denerwować, bardzo mało oglądam TV,wolę net.
Witam poimprezowo:)
OdpowiedzUsuńEwo, masz rację. Twoja myśl wyrażona w wierszu jest trafna. Niestety polska groteska polityczna, staje się ponadpartyjną... Oczywiście, że " symetrii" w głupocie nie ma, tu pis zdecydowanie jest na pierwszym miejscu! Bezapelacyjnie. Inni jednak, łapią tą retorykę i wpisują się w nią - zupełnie niepotrzebnie.
SEG :)
Dziękuję za życzenia wieczorne. I proszę mnie nie zawstydzać komplementami, bom skromny i się rumienię..:)
Jaśku:)
Tak. Ten " czterdziestolatek" to ja. Zdjęcia z przed półtora roku, ale mniej więcej tak wyglądam do dziś...:) Przeżycia tegoroczne, troszkę mnie, w latach posunęły. Ale to głupstwo. Przy Waszej pomocy, wracam do względnej normy. Tylko ta psychika.. :)Dzięki za wiersz.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam
Stanisław
We mnie budzą czasem wręcz mordercze. Z info oglądam już tylko "Fakty" i słucham "Zetki", ale tylko w czasie jazdy. W zasadzie netowe wydania gazet są głównym źródłem moich informacji.
OdpowiedzUsuńMam też papierową "Politykę" i w ostatniej wyczytałam artykuł "Jak uczyć dzieci uchodźców". Są bardzo zabawne sytuacje i o jednej Ci opowiem.:)
Problem jest z językiem polskim dla Czeczenów. Bo jak poznały literkę A i B, to pora na Azora i budę. I tu klops, bo dziewczynki czeczeńskie czerwienieją ze wstydu na słowo "buda". Po czeczeńsku "buda", znaczy "piz...". I jak tu powiedzieć, że Azorek ma budę?:)))
...to moje z 8:30 do Adaśka z 8:15.
OdpowiedzUsuńStaszku, witaj:) Nie kryguj się, bardzo przystojny ten czterdziestolatek, przyznaję rację Zosi i Jaśkowi:)
OdpowiedzUsuńA jak zdrówko po wczorajszej balandze? Nogi bo lambadzie nie bolą? ;)
Rzeczywiście,zabawne są językowe nieporozumienia niemniej dzieci mają bardzo chłonny umysł i świetnie się uczą więc jestem pewny,że poradzą sobie z takimi językowymi... hmmm wypadkami:)))
OdpowiedzUsuńWitaj Staszku:)
Mnie ostatnio prześladuje takie uczucie jakbyśmy my,obywatele przeszkadzali politykom w ich ,,pracy" i psuli im humor swoimi wyborami (mogło być lepiej).
Zapomnieli kto im płaci czy co?!
Adaś nic dzisiaj nie zagrał, to ja proponuję coś skocznego na rozruch i na dobry dzień:
OdpowiedzUsuńYou Tube: Beata Rybotycka i Jacek Wójcicki - "Dzień dobry uszanowanie"
:)
Ach Ewuś,ja od rana mam muzyczkę ale dzisiaj akurat jest to mocny Hard Rock więc nie chciałem Wam zgiełku robić świtem bladym:))
OdpowiedzUsuńAle,ale...mam takiego bluesa:
/././././././././././././././././././././././
Tadeusz Nalepa:Musisz walczyć,musisz wierzyć.
Polecam.
Oj, Adaśku, piękny to utwór, ale nie znoszę wojny i wojska...
OdpowiedzUsuńWolę ten blues, tak o pranku.:)
Blues Dla Małej - Stare Dobre Małżeństwo.
Uwielbiam ich ciągle i nie potrafię wyrosnąć z tych ciepłych piosenek.:)
Wiesz Ewuś,te słowa odnoszą się ogólnie do tych co decydują o losach świata ale nie tylko w kwestii militarnej.Tu raczej chodzi o napiętnowanie decydentów za ignorancję spraw fundamentalnych czyli bytowych,brak zapewnienia społeczeństwom bezpieczeństwa w kwestii zdrowia...
OdpowiedzUsuńCodzienna walka szarego człowieka o byt...Bo politycy uznali już dawno,że mamy sobie poczytywać za przywilej iż możemy walczyć o nasze codzienne sprawy.To jedyny przywilej jaki oni nam wspaniałomyślnie ofiarowali.
Ktoś,kto podłożył ten film pod utwór zupełnie nie zrozumiał intencji autora tekstu.
Ależ, nie mam wątpliwości, co intencji autora tekstu :) Chociaż ciarki trochę przechodzą... Ten teledysk jest ni z gruchy, ni pietruchy...
OdpowiedzUsuńno to cieć do roboty :(( Dobrego !!!!! dnia " imprezowi Politolodzy"
OdpowiedzUsuńWitaj Heniu:)))
OdpowiedzUsuńAleś się uparł na tego ciecia...:(
A skąd ja mam wziąć na te Twoje wygórowane stawki? Późno wstajesz, robota tak tylko od przypadku, od przypadku, a roszczenia - o ho, ho, ho!... Miłego dnia. Nie wiem, czy zaliczę Ci dzisiejszą dniówkę ;-)
Heniu,witaj:))
OdpowiedzUsuńJuż wczoraj miałem Cię o to prosić alem musiał wybyć znienacka (co to jest znienacek?):)
Otóż,ja się źle czuję gdy mówisz o sobie ,,cieć"- cokolwiek to znaczy w Twoim zamyśle:))
Wydaje mnie się,że zasługujesz na honorowy tytuł ale ten musi nadać właścicielka Ogródka,o co Ją serdecznie proszę:)))
Pozdrawiam:)
Znienacek, to bardzo podejrzane miejsce...;)
OdpowiedzUsuńJa już Henia mianowałam kiedyś Naczelnym Zbreźnikiem z cenzusem Wyższej Ogródkowej Akademii Zbereżeństwa! :)
A on się uparł... no i rób co chcesz.
Ty lepiej zobacz ten wpis nade mną. Ja w Niej ślepo się zakochałem i za darmochę pracuję. Premię obcina ( dobrze, że nie "cuś" wiuwającego -hihihi) w ogródku balangi co dzień. Co mi z tytułu np Dyplomowany Cieć ? Najem się. Jak by tak wieczorne masaże (spracowanego ciała) i kieliszeczek z.... i grzybki w occie iiii. eeeeeeeee
OdpowiedzUsuńjak pisałem dołożyła, następną obelgę - widzisz?
OdpowiedzUsuńJuż wiem. Henio w Ogródku kiedyś się zadeklarował, że będzie strzegł jego CZYSTOŚCI (przed różnym oszołomstwem) - może stąd sam mianował się cieciem?
OdpowiedzUsuńW takim razie może być Naczelny Anioł Stróż Zbereźnik.:)))
Bry :)
OdpowiedzUsuńWiecie co, brakuje mi takiej zwykłej radości dnia
powszedniego. Rozważając napływające informacje
wpadam w jakieś przyszłościowe czarnowidztwo.
Wszędzie jest do dupy i nie ma się z czego cieszyć. Ktoś tam wygrał wybory, ktoś przegrał,
ale co dalej? Trwa wirtualny taniec.
Pozdrawiam ogródkowych tancerzy.:)
Rozumiem,iż jesteś dobrowolnie bezwolny wobec uroków szefowej...:)
OdpowiedzUsuńNo,poniekąd Cię rozumiem bo i ja jestem w pewnym stopniu zauroczony :)
Znienacek i skądinądek też ha ha ha ha ...
Bry Jaśku Śpiochu:)
OdpowiedzUsuńChyba w Ogródku nie brakuje zwykłej radości dnia powszedniego? Staram się, jak mogę...
Zawsze JEST z czego się cieszyć, choćby z tego, że odwiedziłeś Ogródek.:)
Miłego dzionka z łykiem radości...:)
Witojze Jaśku:)
OdpowiedzUsuńJest taki portal gdzie są tylko dobre wiadomości z całego świata ale jest on w j.angielskim(Only good news portal)...Internauci nadsyłają tam pozytywne przykłady z życia swoich społeczności,np.jak udała się lokalna zbiórka na ratowanie życia zwierzaków,jak zmuszono wesołą pikietą urzędników do wydania pieniędzy na tworzenie klombów kwiatowych w mieście itd....
Ja sam szukam w necie tylko dobrych wiadomości.Wśród tematów politycznych nie ma takich lub stanowią margines, medialny plankton.
Szukaj a znajdziesz dobre wieści ,czego Ci z całego serca życzę:))
Ja już zabieram się za "kablowanie". Zdążyłem posprzątać, sikorki wyprowadziłem na spacer, albo nakarmiłem ( tyle roboty, że nie pamiętam co i jak) i zapraszam na nielegal. Tam materiały "pirackie" i to po polsku. Co tam się będę kapitalistami zachwycał :-)*
OdpowiedzUsuńEwuś, ale ja nie o ogródku. Do ogródka uciekam
OdpowiedzUsuńdla oddechu i zapomnieniu o otaczającej mnie
rzeczywistości.:)
Adaś i tu jest problem - ten angielski, ale mam
takiego małego Adama, który będzie mi tłumaczem
bo studiuje filologię angielską. Moje pokolenie,
to jedynie ruskij.:)
Mój dzisiejszy wierszyk jest, w zamierzeniu, satyrą na przygłupiaste media, zapraszające do powyborczych rozmów polityków, którzy wiadomo, co powiedzą na każdy temat, zamiast rzetelnych ekspertów. Przykro mi, że wywołał takie egzystencjalne rozterki u Jaśka...
OdpowiedzUsuńJa nie za bardzo mam czas, żeby zaglądać na wszystkie portale. Staram się dobre wieści znajdować w życiu, na co dzień – nawet w tak zawikłanej rzeczywistości, jak nasza. W drobnych ludzkich gestach, słowach, w ptakach i chmurach, muzyce.... ehhhh....
Warto choć raz na dzień się uśmiechnąć.:)
Heniu,przyjmiesz mnie na zastępcę Naczelnego Zbereźnika?Pleaseeee...:)))
OdpowiedzUsuńPowinien być obowiązek codziennego podawania choć jednej dobrej wiadomości.Tylko - jak to u nas- co dla jednego jest dobre dla drugiego będzie okazją do szukania dziury w całym.
OdpowiedzUsuńJeszcze sie taki nie narodził co by wszystkim dogodził:)
Wszystkim co mają nadzieję na lepsze jutro:
OdpowiedzUsuńPaul Mc Cartney:Hope of Deliverance:)
Miłego:)
Ja zachęcę Wszystkich do obejrzenia skarbów Lubelszczyzny. Może ktoś z Was odwiedzi te piękne miejsca? Pięknie zapraszam, jeśli ktoś jest zainteresowany:)
OdpowiedzUsuńA na razie wirtualnie:
http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,85539,8611350,Skarby_Lubelszczyzny,,ga.html
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńCóż ja tutaj widzę, strona pełna uwielbienia dla właścicielki ogródka:) Ewuś, zauroczyłaś panów:)
Madziu, błąd. Oni uwielbiają te złociste winogronka, co tu wkoło wiszą, co tam właścicielka. Chłopaki, to łakomczuchy.;)
OdpowiedzUsuńJa tu tylko sprzątam. Staram się wygrabiać ponure nastroje, sadząc jednocześnie te bardziej kolorowe i weselsze.:)))
A wszyscy mi w tym dzielnie pomagają, bo sama nie dałabym rady.:)
Nie wytykaj mi tu błędów:) Żaden błąd, kochamy Cię własnie za to wygrabianie i sadzenie:) A dobre żarełko, to bardzo miły dodatek do tego wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńOjejku...Już jestem czerwona z zażenowania, jak te Twoje wczorajsze przepyszne buraczki.:)
OdpowiedzUsuńAlbo jak ostatni żakiecik Marzenki, o "kuźwa"...
:)))
Powiem Ci tak - moje buraczki były świetne, ale żakieciku kuźwa nic nie przebije:) Chyba identyczny kolor mają płachty na byki:)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci tak - po babsku. Marzence i Beacie całkiem nieźle jest w czerwonym, nie wiem, co chłopy chcą od tych żakietów. Ja też lubię czerwone ubranka, tylko trochę... w delikatniejszym odcieniu. Panom jednak i tak najlepiej podobają się niebieskie :(
OdpowiedzUsuńJeden z moich niegdysiejszych wielbicieli w realu powiedział: "włożyłabyś tę niebieską sukienkę, co w niej byłaś na tamtych naszych tańcach nad jeziorem..." I nie miał znaczenia fakt, że tańce były lata temu, a sukienka miała kremowy kolor :)))
Ruda:)
OdpowiedzUsuńTu wszak taki jest ambaras,
Że kilku chłopów kokietuje Ewę - naraz...
Może jakiś turniej: na miecze, pały, dzidy lub inne narzędzia ogłosić? Kto wygra: zostanie " rotacyjnym" wielbicielem Ewy, np na miesiąc? A potem następne szranki. :)
Jaśku:)
Podzielam Twoje ogólne przygnębienie tą polską " polityką ". Cudzysłów jest tu bardzo ważny, bo ten kociokwik, wszystko przypomina, tylko nie: politykę. Tabloizują się wszystkie media, większość polityków oraz tak zwani " eksperci". Rozdmuchiwanie " wagi" wydarzenia, o odejściu/wyrzuceniu Kluzikowej, Jakubiakowej z pisu - jest groteskowe. A czym pozytywnym się oni różnią od partii-matki? Włazili w zad jajkowy bezwolnie i przez lata. I nadal nie odcinają się od jego dziamdziania. Wolą: nie komentować... Media wypromowały grupkę idiotów, którzy : jak bobek - odpadli od większej " kupy". Inaczej tego określić nie mogę. :) Ważkich spraw się nie tyka, bo: kolejne wybory za pasem. I tak ciągle! Albo: my jako społeczeństwo nie potrafimy racjonalnych wyborów dokonywać, albo: nie ma poprostu WYBORU ! Pis wogóle wykluczam z poważnej gry politycznej, bo oni wszyscy, razem z " odłamowcami", powinni znależć się w: zamkniętym ośrodku leczniczym.
Co do Heńka tytułu ogródkowego... Cieć też mi się nie podoba - bo nie wiem dlaczego Heniek - sam , chce się zdyskredytować. Proponuję, po nowoczesnemu: Naczelny, Honorowy Gospodarz Ogródka !:)
Adasiu:)
Ja też mam podobne refleksje. Politycy nie mają żadnej świadomości: kto im płaci i kto ich zatrudnia. Oni nie posiadają kompletnie i ponadpartyjnie, nastawienia propaństwowego! Ich działania są nastawione, głównie na: utrzymanie miłych i ciepłych posadek! Ale media też tu bardzo negatywną rolę odgrywają - określają prymitywnie: pryncypia oraz priorytety. Dla nich ważniejsze są: bełkot idioty, kto kogo obraził, kto powinien przeprosić. Piłsudski ponoć powiedział : Polska to piękny kraj , tylko ludzie... kurwy ! Coś, a raczej więcej jak coś, w tym jest:)
No to udało mi się odpowiedzieć " zbiorowo "
A może my , tu u Ewy zabawimy się w : wyszukiwanie codziennych dobrych informacji? Pozytywnych i ważnych? ...Cholera, boję się , że byśmy mieli z tym kłopot/?/
Stanisław
Myślał żem o tem Staszku:)Ale jak wyżej pisałem,musiała by ta dobra wiadomość zadowolić wszystkich.Myślisz,że to możliwe?
OdpowiedzUsuńJa np.wczoraj usłyszałem,że Putin zaangażował się w ratowanie tygrysa syberyjskiego,który jest na wyginięciu!!!Dla mnie to świetna wiadomość i myślę,że dla miłośników zwierząt też:)))Jest ona tak pozytywna,że nie będę szukał drugiego dna a liczę na potwierdzone przykładami pozytywne nastawienie Putina do braci naszych-zwierząt.
Kto tak naśmiecił?
OdpowiedzUsuńSkąd tyle pierza?
Ktoś tu dusił kaczuszkę.
Może posprzątam,
trochę pozbieram.
I zrobię sobie poduszkę.
Skąd tyle puszek?
i tyle flaszek?
Toć to nie Ukraina.
Taki porządek teraz,
pozostał po Staszka
imieninach.
Kto to posprząta,
zdąży do rana.
Tu mnie cholera tknęło,
Coś kiedyś mówił mi Henio,
- że on posprząta.
W ramach "umowy o dzieło".
Wszyscy się owszem,
porozjeżdzali i nieporządek
po kątach.
Tylko wiaterek wieczorną porą,
on biedny musi posprzątać.
To też jest ważne,
wręcz najważniejsze.
Że tu nikogo nie wcięło.
Wszyscy są cali,
i wszyscy hapy.
Nikomu nic nie zginęło.
A tylko jedna, znana osoba,
Nie chciała nic recytować.
Ona jak zwykle w tej sytuacji,
lubi po kątach się chować...
Miłego dnia...Andrzej
Ha ha ha ha ,świetny wierszyk Andrzeju...
OdpowiedzUsuńJa tam wczoraj puste butelki pozabierałem co by je wykorzystać gdy będę spuszczał wino z butli.Przez to żal mi Henia bo on liczył na jakoweś znaleziska:)Natomiast nie zauważyłem czy było jakieś konfetti bo zajęty byłem mocno music:)))
Staszku, w temacie dennych mediów szkoda nawet
OdpowiedzUsuńdyskutować, bo czymże jest "kropka nad i" wczorajsze przepytywanie Wróbel na temat czerwonego kostiumu i słówka kuźwa, jak nie
kabaretem i to w najlepszym czasie antenowym.
Brakuje pogłębionych dyskusji i wypowiedzi
ekspertów z dziedziny gospodarczej, ekonomicznej,prawa, sytuacji politycznej na świecie. Tego nie zobaczysz. Zobaczysz za to kabaret pisowsko-platformiany: prezesa i kozaka Kamińskiego, Wróbel, Beatę, Stefana N. Kluzik,
Jakubiak i ich wzajemne obrzucanie się błotem,
które pewnie ma służyć zaciemnianiu rzeczywistych problemów w Polsce.
Dlatego wołam!!!
STOP takiemu kabaretowi.Hej.:)
wzajemne obrzucanie się błotem
Coś mi się na dole jakieś błotko wylało:)
OdpowiedzUsuńTak Ewuniu:) Nie ma znaczenia, że błękitna sukienka była kremowa:) Wdzięczne powinnyśmy być naszym Panom, że nas przynajmniej rozpoznają:)
OdpowiedzUsuńCo do wyszukiwania pozytywnych informacji - jestem za:) Tylko obawiam się, że będę ich musiała szukać na przykład na amerykańskich stronach:)
Mam go sprzątnąć Jaśku? :)
OdpowiedzUsuńA tymczasem dorzucę komentarz Bobika do mojego wierszyka - z jego blogu:
"liczby już nie budzą wścieku,
wynik żaden nie uwiera -
by w zwycięstwo w klęskę przekuć
trzeba tylko reportera."
:)
...o! To pierwsze "w" wlazło niepotrzebnie, jak Piłat Poncki do credo.:)
OdpowiedzUsuńStasiu///// określenie "cieć", mnie nie dyskredytuje. DZIŚ PRAWDZIWYCH cieciów już niema. Ten tytuł zamiast cyganów i nowa piosenka. Dozorca tak nazywany, był w kamienicy KIMŚ !. Ja pamiętam czasy, jak nie powiedziałem "cieciowi" dzień dobry, to moja Mama, "myliła" stół z moją twarzą. Dostawałem ścierką w pysk, i to dosłownie nieraz. Żaden zawód nie jest zbędny. Babcia klozetowa też. Krzysztof Daukszewicz, spiewa taką piosenkę "nie wierzcie tym co mówią" Jestam mowa min o śmieciarzu. Każdy by zasypał się śmieciami i zgnił. Od prezydenta do pisuardessy. Śmieciarz tylko po NAS sprząta. To tyle i nie złośliwie.
OdpowiedzUsuńAdam, ,,,, możemy pertraktować i uzgodnić stanowisko w sprawie Twojej pracy. Na początek nie będę Ci płacił, ale jak dobrze się wywiążesz - potroję wynagrodzenie. Jeżeli się zgadzasz CV-ka na moim blogu i sprawa załatwiona.
Magda, wszyscy się kochają w Ewie. Nie wierz tym ogrodowym Obłudnikom. Już nawet w CIA i KGB, krąży piosenka " Nikt na świecie nie wie, że się (ogrodowi) Zbereźnicy, kochają w Ewie"- nie słyszałaś tego komunikatu NKWD? Co Ty biuletynów BBN nie czytasz? O zgrozo !!
Jasiek to taka "cicha woda", przemyca pod postacią owieczek, te swoje takie różne (chucie też)miłosne westchnienia. Najlepiej NN Andrzej, poetę udaje i Jego żona się nie przyczepi, że smali cholewki. No to by było. Teraz idę kablować innych. do wieczora Moi Mili.
Ja się też kocham w Ewie
OdpowiedzUsuńi nikt o tym nie wie...
Pozdrawiam, miłego dnia.
Heniu, moja połówka jest menedżerem ds obsługi klienta. Często mu przypominam, że tak można również nazwać babcię klozetową oraz panią lekkich obyczajów:)
OdpowiedzUsuńSpod szlabanu
OdpowiedzUsuńTyle się dzieje na całym świecie
A u nas macie co tylko chcecie.
Wywiad o czerwonym kostiumie
I o kuźwie, jak ją ktoś rozumie.
Dumkę o ukraińskim łysym kozaku
I o czerwonej małpie na krzaku.
O naszym dobrym i złym wyborze
I o tym, kto teraz czuje się gorzej.
O wiszących plakatach na płotach,
I że nie ma szans partia J.Palikota
Istny kabaret - me miłe panie,
Robimy w TVNie na zawołanie.
Robić kabaret, dziś każdy umie.
Tylko po co?- bo nie rozumiem.
Heniu, wylazło szydło z worka. Już wiem po co Ci te kabelki - łączysz się co dzień z CIA i KGB, żeby im najświeższe nowinki z ogródka kablować. No, nie spodziewałam się tego po Tobie.
OdpowiedzUsuńJakbyś chciał jednak w kierunku Torunia uprawiać ten nędzny proceder, to pamiętaj - będziesz sprzątać po moherach (fu, straszne śmierdzące te śmieci)) i żadnej taryfy ulgowej.:)
Co do babci klozetowej (a raczej dziadka klozetowego), kiedyś napisałam taki wierszyk. Uroczysta premiera tego ótforu odbyła się na nielegalu, jak się nazwałeś dziadkiem klozetowym. Ale może nie wszyscy znają, a chodziło mi o parytety.
Parytety
Jaki dziadek klozetowy?
Czyś Ty Heniu dzisiaj chory?
Wszak tam nie ma parytetów,
a Ty prawisz tu horrory.
Nawet dzieci o tym wiedzą,
więc morałów mi nie prawcie.
Ja o dziadkach nie chcę słyszeć,
gdyż w szaletach siedzią babcie!
Taka babcia klozetowa
już nie odda złotej żyły,
co w wychodku można znaleźć -
tak więc nie ma na nią siły.
I jak dziadek chce odebrać
ten interes jakiejś babci,
niech uważa, bo zarobi
pisuarem w swoją papcię.
Babcia wie, że złoty środek
to najlepszy jest wychodek,
więc dość trudno jest wytrzymać,
gdy takiego środka ni ma!
:)
Jaśku, to jest po prostu znakomite.:)))
OdpowiedzUsuńTylko obawiam się, że z powodu tego TVN nie ma szans na FSK.:(
Ale cieszę się, że powiesiłeś w ogródku. :)*
Ech, ma się te chody, szlaban uniósł się i przeszło pod "Telenowelę" ma fsk.:))
OdpowiedzUsuńWitajcie.ewa twoje wiersze są prima i niech tak pozostanieTo jwst nam potrzebne.Ale powiem Wam daleki jestem od wpi...w kapustę,mam swpje lata.Ale czy to warto tyle wpspiów poświęcać tym zajebis... palantom .Oni wszyscy mają nas serdecznie w tyle.Myślą o sobie.Nie rozczulać się nad nimi,za bardzo.Pomyślmy nieco o nas.No trochę o polityce też.Rudasku przecież słowo kużwa na Śląsku używa każdy setki razy dziennie.A ten tłuściutki ptaszek wczoraj u p.Olenik tak się zżymał że aż hadko.Ewa kończę swoje pierdoły wczoraj i dzisiaj ja robię za kucharza.Rozumiesz moje ambicje.Obiad musi być super.Wczoraj walnąłem rybę w tempurze po tajsku.Narazie jak wyrobię to się odezwę.Opowiadań lepszych i gorszych mam dużo.Jurek
OdpowiedzUsuńJureczku, na Śląsku nie tylko takich słów się używa i nie spotkałam się ze Ślązaczką, która byłaby urażona i i czekała na ukaranie tych używających:) Mnie też się czasem wypsnie i to niekoniecznie w złym kontekście :)
OdpowiedzUsuńWitaj Jurku.:) Nie wiem, co to jest "jwst"? Mam nadzieję, że uchylisz rąbka tajemnicy, o ile nie jest to tajne/poufne. My tu w ogródku, jak wiesz, raz o polityce, raz o dupie Maryni, bo takie jest życie i coś dla równowagi zawsze jest potrzebne.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje wszelkie talenta - ale o kucharzeniu słyszę po raz drugi i szczerze zazdraszczam Twojej Żonie takiego skarbu na co dzień.:)
Liczę, że się wyrobisz i zostawisz nam dzisiaj swoje opowiadanie - nie ma gorszych, wszystkie są ciekawe i mile widziane w ogródku.
Podrówka - i nie przypal czegoś! :)
Ruda, ja do tej pory nie mówiłam "kuźwa", chociaż nawet mi się to podoba.:) Jak mi się wypsnie, to coś troszkę gorzej i w złym kontekście, szczególnie jak stoję w korku...
OdpowiedzUsuńDanusiu, z tą miłością do mnie tu uważaj, bo ślubny może dojść do zadziwiających, acz nieuprawnionych wniosków. :)
Hehe, ślubny pewnie by się ucieszył na takie skojarzenie:)Może miałby szansę na trójkącik:)
OdpowiedzUsuńEwuś mnie w korku już się nic nie wymyka, Warszawa daje mi niezłą szkołę, więc i denerwować się już "staniem" nie umiem :)
Żeby nie było - miałam na myśli ślubnego Dany.:)
OdpowiedzUsuńWiesz Ruda, w W-wie byłam ostatnio w 2009 r. w czerwcu i odniosłam wrażenie, że lepiej się jeździ niż po Lublinie. W każdym razie rzadziej było mięso w użyciu (w moim wykonaniu, bo może pod moim adresem, to...hmmm). :)
Z PRZYCZYN OSOBISTYCH NIE MOGĘ BYĆ NA RAZIE W OGRÓDKU ALE POZDRAWIAM WAS CIEPLUTKO I CZYTAM CODZIENNIE WASZE PIĘKNE WIERSZE.MIŁEGO WEEKENDU
OdpowiedzUsuńDano, pozdrawiam Cię równie cieplutko, choć straszą zimą. Miłego weekendu życzę i żeby Cię na dobre nie zasypało.:)
OdpowiedzUsuńAaaa...zapomniałam - Andrzeju, nie wiedziałam, że taki jesteś zazdrośnik...;-)
OdpowiedzUsuńWażna osoba też z nami była
i chyba dobrze się tu bawiła.
Jubilatowi dała laurkę,
troszkę wypiła, śpiewała z chórkiem.
Ty chcesz dziś sprzątać? Już posprzątane.
I nie oszukuj, wpadłeś po Danę.
Zazdrośnik jesteś, więc serce boli,
gdy ona tutaj z nami swawoli.:)
Dobry wieczór:)
OdpowiedzUsuńTak tu cichutko i wszystko posprzątane? Widocznie Ogrodnicy szaleją na zakupach...:)
Oj, ładnie się ten 'łykend' zaczyna,
OdpowiedzUsuńZaglądam, a w ogródku nikogo 'nima'.
Pewnie podwieczorki se wtranżolili
I na warsztatach swe ciała ułożyli.
Jeden zmęczony po kablowaniu,
Drugi po ciężkim gotowaniu,
Trzeci po głośnym muzykowaniu,
Czwarty sterany jubileuszem.
Czy tylko ja tu pisać muszę?
Panie se robią desu przepierki
A mnie tu już skaczą literki
I żeby trochę się uspokoić
Mus mi kielichem nerwy ukoić. O!
Jasku:)
OdpowiedzUsuńWinko, czy coś mocniejszego?
Moje dessu już dynda na sznurku,
wiatru nabiera gdzieś na podwórku.
Statki pomyte w równym rządeczku,
kwiotecki sobie śpią w ogródeczku.
Nerw jest niezdrowy, trza go utopić,
zagryźć czymś słodkim, trunkiem pokropić.
I niechaj mi tutaj Jaśkiem nie włada,
damy mu kopa. Niech zaraz spada!
:)
Widzę że w barku Kensington Gin się do mnie śmieje
OdpowiedzUsuńZrobię se drink z kością lodu i tonikiem Kinslejem
Potem małymi łyczkami sobie w gardełko wleję.:)
Jasiek:)
OdpowiedzUsuńWitaj wieczorową porą. U mnie w barku pustki i... " sam nie wiem czy to wiatr, czy to echo grało"... Pustka wielka jak w jajkowej pale. ! Dlatego nawet nerwów nie ma czym uspokoić. Przypomniało mi się coś, o co miałem zapytać wcześniej. Co to jest to " fsk" , o którym często, z Ewą , wspominacie? Jakieś forum, czy cóś?
Co do miejskich korków, to najbardziej irytują mnie: idioci, którzy popełniają ewidentne błędy, a jeszcze mają żal do wszystkich - tylko nie do siebie. Ja mam takie odczucie, że lawinowo przybywająca ilość samochodów, niedługo wywoła taką sytuację , że na każdy pojazd przypadnie dokładnie tyle powierzchni, co gabaryty pojazdu, określają. Każdy wtedy , wyprowadzi pojazd, wsiądzie, posiedzi i... pierdyknie drzwiami i pójdzie pieszo! Wszystko ku temu zmierza. Oczy trzeba mieć dookoła głowy, ale i w dupie też by się przydały. Ja jeszcze mam taką blokadę, że całkowicie wyluzowuję się, natychmiast , gdy siądę za kierownicą. To chyba powoduje, żem jeszcze żyw...
Co do pozytywnych informacji, których propagowanie, sam zaproponowałem... Cholera, faktycznie z polskich, trudno coś wyłowić. Żeby się nie wkurzyć - ponownie! Dlatego dziś pierwszeństwo przyznaję Adamowi , za: informację o zainteresowniu ochroną : pięknego, wielkiego i ginącego - tygrysa syberyjskiego. Zainteresowanie wyraził Putin. Zatem, Adamie masz dzisiejszą nagrodę pierwszą! Którą Ci przyznałem kolektywnie i demokratycznie i niezależnie. podobnie jak w sekcie jajkowej.:) Robię to interesownie, z nadzieją, że uczcimy Twój sukces, dobrą muzyką, dobrym trunkiem. O !
Dano:)
Twój KOMUNIKAT, o nieobecności w ogródku, chwilowej mam nadzieję, przypomina mi wywieszkę na sklepie G.S., gdzie sklepowa napisała : NIECZYNNE Z POWODU, ŻE ZAMKNIĘTE :)))
Pozdrawiam Was i chyba jeszcze coś dziś nasmaruję... prozą.
Stanisław
P.S. Czytałem żonie te " lepsze " kawałki , które u Ewy " popełniłem" - wierszem, a żona: Kto to napisał? Hi,hi,hi. Nawet nie wie jakiego ma utalentowanego dziadzię , za męża.:)))
A dasz mi łyczka? Już chętka bierze...
OdpowiedzUsuńtylko Ci pewien sekret powierzę:
troszkę się boję, że Dżin, psiajucha,
zacznie sprośności szeptać do ucha.:)
A ja to co? :)))
OdpowiedzUsuńMarskości wątroby nie mam. Już lecę do Was na ten jaśkowy dżin z tonikiem. Lód mam własny.:)))
Stanisław
Staszku, FSK - to forum Szkła Kontaktowego na
OdpowiedzUsuńportalu TVN24, bez logowania, ale moderowane.Takie
posty jak na poletku się nie przecisną. Trzeba
to robić bardzo chytrze. Zresztą, wejdź i poczytaj. Bywa tam Ewa, Adam, Stanisław,SEG, ja.:)
Ja z lodem też się mogę dołożyć.:))
OdpowiedzUsuńTylko Henio będzie jutro narzekał, że puszek mało...:)
Dano:)
OdpowiedzUsuńSklepowa też napisała takie ogłoszenie, obok tamtego , które zamieściłem powyżej: " Sklepowa dziś daje od tyłu ". Ale... co ona " daje "... to już nie śmiałem dociekać, a z ogłoszenia nie wynika.:)))
Stanisław
Odetchnęłam od FSK, gdy blog założyłam, bo tu nie ma żadnego moderowania i na łaskę modziów nie muszę czekać. Czasem coś tam wstawię, jak mnie naleci ochota, żeby ktoś jeszcze przeczytał moje "produkcje".:)
OdpowiedzUsuńNa Poletku już nie mam najmniejszej ochoty nic pisać, bo nikt nad tym bajzlem nie panuje.
Ewa to mi się nieco w pisaniu rąbnęło.Miałem na myśli iż Twoje pisanie codzienne jest nam potrzebne.Jesteś naszym Mesjaszem i niech tak pozostanie.Niewiele ze mnie dzisiaj wyjdzie.Robiąc obiad za wcześnie otworzyłem butelkę wina,zanim żona przyszła.I stało się.Myślałem że nabierze smaku i aromatu.Niestety trzeba było sięgnąć po następną.Ściskam Was.Jurek
OdpowiedzUsuńStaszku, pamiętam te napisy na GS-ie: RENAMENT.KONTROLNY SPIS TOWARÓW. Ciekawe też by było, gdyby tym od dawania od tyłu okazał się sklepikarz.:)) Już nie powiem, kto by tam kupował...:)
OdpowiedzUsuńJuż Wam robię tego drinka.Całkiem prywatnie
OdpowiedzUsuńpowiem, że go stawiam wśród drinków dość wysoko.
Ale ostatnio przewyższa go pobudzający
zmysły Absynt.:)))
Jurku, tylko nie Mesjaszem. Nikogo zbawiać nie mam zamiaru.:)
OdpowiedzUsuńJak masz ochotę na Jaśkowy dżin z tonikiem, to zostań z nami. Chociaż podzielam Twoje uwielbienie do wina. Też już mam dzisiaj jeden kieliszek (na razie) na sumieniu...:)
Jak mi pobudzi zmysły, to jutro wstępniak będzie o miłości.:)))
OdpowiedzUsuńJak się juszcze załapię na dżin z tonikiem to i owszem.Zdrowie Twoje fundatora i pozostałej kompaniji.Jurek
OdpowiedzUsuńO, To będzie okazja dla Puszkina.:)))
OdpowiedzUsuńPuszkin, jak wiesz Jaśku, jest zawsze mile widziany w ogródku, klimat mu sprzyja.:)
OdpowiedzUsuńStrasznie trudny ten wstępniak, biedzę się już ze 2 godziny, więc nalej, proszę.:)
eeeech. Ja już Wam mówię dobranoc. Nastawiłem magnetowid na powtórkę szkiełka i....idę się myć ZNOWU. Który to już raz w tym miesiącu? Pewnie czwarty. Ogolę się i jutro po południu....znowu? O nie , bez golenia. Termoforu nie podrapię. Wy balujecie, a ja calutki dzień z wiertarką i śrubokrętem. Jutro syn w domu, to dopiero będzie zapierdol. Nazbierało się, a mieszkać się chce wygodnie. Tak na poważnie. Ciężko na wózku cokolwiek robić. Zapomnisz zabrać czegoś, zawracaj i kilometry w małym mieszkaniu. Z drugiej strony, dobrze, że jest zajęcie i "kota" nie dostanę. Buźka dla Dam ( ciekawe co dadzą?)i piątka dla Kolegów.
OdpowiedzUsuńStasiu, ten kawal o sklepowej pamiętam wierszem. Żyd się rozwodził i wywiesił karteczke
"Z powodu rozwodu, zamknięte od przodu
Kto mocno potrzebuje, niech od tyłu próbuje"
:)))
OdpowiedzUsuńHeniu, odpocznij. Dawanie będzie jutro, więc dzisiaj musisz odpocząć i odpowiednich sił nabrać. Niech Ci się zielona nimfa przyśni bez wiertarki i śrubokręta.
Dobrej nocki.:)
Dobranoc Ogrodnicy.Mam dwa wejścia do domu.
OdpowiedzUsuńKto jest w pilnej potrzebie niech od tyłu w drzwi "skrobie".
Witam wesołe towarzystwo:)***
OdpowiedzUsuńJa, jak zwykle późną porą... sowa jestem:)))
Ewo* Twój wstępniak prima sort...
Jaśku.. na FSK wczoraj próbowałam wrzucić komentarz... ale MO się uparł...
OdpowiedzUsuńA tak niewinnie napisałam:
Jaśku... z przepisu skorzystam.
Kaczce łeb uciąć.... i do brytfanny.
( Od pieczenia kaczki mam w domu specjalistę ... ale tego przepisu nie znał)...
Pozdrawiam*
Też mówię dobranoc ogrodnikom oraz gospodyni
OdpowiedzUsuńpowodzenia w tak długim uprawianiu wierszowania miłości.:) Dobranoc, dobranoc kobieto - już czas
na....:)*
Dobranoc Dano:) I nie otwieraj pochopnie drzwi, żeby jakieś wilki nie weszły.:)
OdpowiedzUsuńZosiu, witaj, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie śpię, choć mi niewiele brakuje, bo od 5.00 jestem na nogach...cud jakiś, że mogłyśmy się spotkać.:)))
A Twój komentarz świetny... i taki ... niewinny, nie wiem, czemu modzio się uparł;-)
OdpowiedzUsuńJaśku:)
OdpowiedzUsuńUprzejmie donoszę, że już ... uprawiłam.:)
Szykuj na jutro Puszkina, a dziś...
Dobranoc, dobranoc mężczyzno... niech będzie czas na ...:)*
No to chociaż na "dobranoc" zdążyłam:)))
OdpowiedzUsuńEwo*... zapracowana jestem...ale muszę powiedzieć, że jestem uzależniona od Ogródka...
Pierwszą czynnością po powrocie do domu jest włączenie laptopa i wejście do ogrodu... oczywiście czasu na pisanie nie mam... ale z doskoku czytam...duchem więc jestem z Wami:)))
I tak chyba będzie do połowy stycznia:(((
Dobrej nocki życzę:)*
Zosiu, niech chociaż w styczniu będzie inaczej, żyję nadzieją od dziś.:)
OdpowiedzUsuńDobranoc, kochana :)*
Ewuś,wstawaj,wstawaj ...i pisz o miłości:)))
OdpowiedzUsuńJa dopiero wieczorem zajrzę bo mam na głowie ...no,prezent od brata.
Ściskam ciepło Ciebie i wszystkich z Ogródka:)
O, jaki ranny ptaszek:)
OdpowiedzUsuńJuż do miłości mnie budzi...:)