To nie jest łapa baśniowego smoka, tylko korzenie buka.
**************************************************
Istnienie medialne
Czy można sobie wyobrazić
istnienie tylko dzięki mediom,
by mózgu swego nie obrazić
trwającą wkoło nas komedią?
Czy angażować się musimy
w orbitę fobii i dewiacji,
maglując wciąż, latem, czy zimą
prezesa myśli i frustracje?
Wszak już dyskusji nie podlega,
ten jego fałsz, metamorfozy.
Media, wciąż międląc "o co biega",
same popadły w stan psychozy.
Witaj Ewo,ładne zdjęcie.Ty to potrafisz zrobić arcydzieło nawet z korzeni!Zauważasz wokół siebie to,czego inni nie widzą!Rzeczywiście podobne do łapy smoka.Pamiętam jak pierwszy raz byliśmy w Smoczej Jamie.Dzieciaki tak się bały.Wypatrywały tego smoka!Myślałam,ze serce im wyskoczy!Za dużo bajek im czytałam o smoku wawelskim!Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńWitam swą Szefową i następnych - gości.
OdpowiedzUsuńW ogródku medialnym - dużo jest Radości
Nie dla sławy tutaj, wszyscy przybywają
Ku zadowoleniu chwile, goście tu spędzają.
Witajcie Skowronki:)
OdpowiedzUsuńBiegnę już do pracy i za jakiś czas szczegółowo się odniosę do Waszych wpisów, na razie:)
Dano, nie ma nic przyjemniejszego dla wierszokletki i fotografki niż świadomość, że ktoś te jej "produkty" (właściwie efekty nałogów) czyta i ogląda. Dziękuję.:)
OdpowiedzUsuńNa przyrodę mam bardzo wyczulone oko, a do tego nie wyobrażam sobie żadnej włóczęgi bez aparatu. Czasem potrafię zrobić kilkadziesiąt ujęć czegoś, co mnie w danej chwili zachwyci (impresja codzienna?). Oczywiście - to wszystko amatorszczyzna. Może kiedyś, jak będę miała więcej czasu (i pieniędzy) kupię sobie bardziej profesjonalny sprzęt i fotki będą lepsze.
Miłego dnia:)
PS. U mnie dziś ok. 0 st. i ciągle coś sypie albo pada... eh... ślisko, ponuro i ogólnie paskudnie.
Heniu:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że zaraziłeś się wirusem wierszowania, panoszącym się bez opamiętania w ogródku. Epidemia jakaś, cycuś? Ktoś coś mówił, że nie potrafi rymować? Nie wierzę.:)
Ładny Twój wierszyk i wczorajszy nocny też, szczerze podziwiam. Chyba zabronię Ci robienia porządków w ogródku prozą. ;)
Spokojnego dnia.:)
Nie wiem Mili, co tam w mediach, czy już dramat, czy komedia.Co tam w mediach, co na drutach.Trudno zgadnąć.Chyba smuta.
OdpowiedzUsuńCo ciekawego w skrócie - dwóch słowach.Powie Ci
w szkiełku Kamil Dąbrowa.
Z Grzesiem Markowskim relację zdają.Co tam - ogólnie słychać w tym kraju..
Zamiast doradzić, mądrze w dwóch słowach,
to cwaniakuje Kamil Dąbrowa...
Teraz jest skutek, powiem w dwóch słowach,
że mnie od tego boli dziś głowa...
Życzę miłego dnia...tak trza
Dostanę marżę, jak się poskarżę?
W mediach od rana - "Co prezes powie" -
OdpowiedzUsuńdziennikarz myśli, radzą posłowie.
Czy znów ogłosi strategię nową?
Marsz z pochodniami? – ciągle się głowią.
Dziennikarzyny ze skór wyłażą,
żeby te brednie wszystkim przekazać.
Czy nas zapędzić chcą w kozi róg?
Nie słuchasz tego? To jesteś zuch!
Brać dziennikarska sama zapędziła się w kozi róg -muszą komentować bełkot frustrata, który stoi na czele sekty, zwanej partią opozycyjną. Sami wykreowali tę sytuację. Szkiełko ładnie potrafi pokazać krzywe zwierciadło naszej codzienności politycznej, chociaż.... nie zawsze. Parę niedzielną bardzo lubię. Pozdrawiam miło.:)
Mnie już czubkiem głowy zaczyna wychodzić tvn24. Robienie sensacji z niczego, problemiki na siłę. Aby było o czym gadać. Facet zemdlał na peronie w Ursusie. No to co, się pytam? Pociągi opóźnione, co to będzie, co to będzie? Sensacyjka na całą Polskę, bo komuś się zrobiło słabo. Boszzzz
OdpowiedzUsuńWitajcie! Zapomniałam sie przywitać:)))
OdpowiedzUsuńWitaj Ozonko:) Mam ten komfort, że rzadko oglądam TVN24, wolę przeczytać portale gazet, wiadomości wysłuchać a radia. Raz dziennie aplikuję sobie Fakty TVN - w tle, bo zazwyczaj robię jednocześnie coś innego. Tyle ważnych rzeczy dzieje się wokół - również tych dobrych, miłych, ładnych... Media żyją sensacją i tylko czekać kiedy tryumfalnie ogłoszą, że w jakimś Majdanie Kozichpałek człowiek pogryzł psa... (z całym szacunkiem dla mieszkańców tej miejscowości, o ile takowa istnieje).
OdpowiedzUsuńZ telewizorni wybieram (jak mam czas) programy przyrodnicze, stare filmy, czy kabarety albo teatry na TVP Kultura - bardzo dobry kanał, polecam.:)
I ja tak robię, inaczej zdechłabym intelektualnie. Rano jednak chcę usłyszeć wiadomości. A tu mi serwują takie bzdety:(
OdpowiedzUsuńKomisje znowu trza powołać, by wyjaśniła rzeczy
OdpowiedzUsuń100. Dlaczego jest za 5 dwunasta, a tak naprawdę
jest juz po.
" Gdzie się podziały tamte prywatki? ",
Dlaczego " Dziwny jest ten świat "
Dlaczego się rozlało mleko?
i o jałmużnę prosił dziad.
Dlaczego zginęło tyle osób?
A w szczegolności zginął brat.
Komisji nigdy nie za mało -
OdpowiedzUsuńniechże się ona też wypowie:
Czy ja się może zakochałam?
Dlaczego głupi jest ten człowiek?
I skąd to mleko jest rozlane?
Gdzie są te niegdysiejsze śniegi?
Dlaczego brzydki dziś poranek?
Czy muszę wszystko robić w biegu?
Żałować róż, gdy płoną lasy?
Czy mądrej głowie dość dwie słowie?
Dlaczego w pampach są pampasy?
Ile mam włosów na swej głowie?
Ach pytań mnożyć mogę tysiąc -
same się legną jak króliki.
Mogę na wszystko Wam tu przysiąc,
mierne komisji tej wyniki.
Bo tu nie chodzi, by wyjaśnić,
dlaczego zginął wtedy brat,
lecz by zaistnieć w kamer światłach
i popis dać na cały świat.
Pozdrawiam Andrzeju:)
Bry:)
OdpowiedzUsuńCosik tu dzisio pustawo, czyżby wszyscy odśnieżali?
No to może dam troszkę humoru Mariana Załuckiego
„Harem”
Mężczyźni, drżyjcie!
Człowiek tyra,
lecz wreszcie wyszła mi satyra
i to najbardziej demaskatorska
od Odry – do Magnitogorska.
O was, panowie!
Prawda o chłopie,
czyli co robi Polak na urlopie:
Idziesz niewinnie
sobie ścieżką polną –
a marzysz o tym,
o czym ci nie wolno!
Myśli się kłębią,
a wszystkie wzbronione
przez Kościół,
Demokrację
i Żonę...
Na przykład o szejku z dalekich stron,
który lat późnych ponoć dożył,
chociaż miał kilkadziesiąt żon
i jeszcze –
biedny! –
cudzołożył...
Potem gdzieś siadasz, żeby dokładnie
sobie rozważyć, jak to nieładnie –
wreszcie zaczynasz
skromnie i z umiarem
myśleć, co by było,
gdybyś sam miał harem:
kilka Mulatek,
kilka Arabek,
kilka znajomych warszawskich babek,
trzy nałożnice,
cztery hurysy,
boś sentymentalny, choć łysy...
Na koniec marzysz w uniesieniu niemym,
że zdradzasz swój harem
z cudzym haremem –
nie bacząc na wyrzut
z ust kilkudziesięciu:
„Wstyd, zięciu!”
„Wstyd, zięciu!”
„Wstyd, zięciu!...”
Nie twierdzę, że chciałbyś nikczemnie
żyć tylko porubstwem i rują...
Skąd!... O demokratycznym
marzysz haremie.
I owszem – niech żony pracują!
Oto dziejowy przemian plon
i myśl w zasadzie zdrowa:
wśród tylu pracujących żon
zawsze się jeden mąż uchowa...
Może nie, panowie?
Może w was nie drzemie
to podłe marzenie
o własnym haremie?
Mnie nie zbujacie: marzyłem sam!
Dziś już nie marzę.
Dziś już mam!
Koniec z monogamiczną nudą –
spełniło się moje pragnienie:
Mam brunetkę, blondynkę,
mam siwą, mam rudą
i mam pośrednie odcienie...
Tu skubnę, tam skubnę, tam skubnę –
a wszystkie legalne i ślubne!...
Widzę, że pani jest zgorszona,
a w panu dzika zazdrość wzbiera?...
Spokój!
To tylko moja żona
coraz to inna wraca od fryzjera!
Za każdym razem inną tulę głowę...
I znam już kobiety...
Ech, wszystkie jednakowe!
Eh Jaśku:) Nie wszystkie, niektóre są bardziej upierdliwe:)
OdpowiedzUsuńOdniosę się do wierszyka Ewci: zapomniałam o istnieniu pana prezesa!
Ozonie - TVN24 w mojej telewizji już nie istnieje:)
Witaj Jaśku:)
OdpowiedzUsuńSpracowana dziś jestem, dzięki za odrobinę humoru z Marian Załuckim - wdzięczny temacik, więc może jeszcze to:
Miłość w ułamkach
Mawiał mi ojciec, mawiał dziadek:
- Spójrz, ile panien,
wdów i sąsiadek...
Noś serce przy sobie!
Na wszelki wypadek.
A nuż w dzień biały
lub pośród nocy
sentymentalnej ktoś
wezwie pomocy...
Tyle w krąg kobiet
roztacza swe wdzięki,]
ze w Polsce bez serca,
to jak bez ręki
Dziś, gdy to wspomnę,
łza płynie z oka...
Kończy się, dziadku, mija epoka,
kiedy przez wzgląd na mniejszą podaż
każdy się z mężczyzn czuł jak włodarz
i był, czy mędrzec, czy idiota,
na wagę cytryn
albo złota!
Nie, jam nie prorok ani mistyk,
tylko wynika ze statystyk,
iż lepiej, żebym
troszeczkę przystygł.
Gdym je przeczytał ażem zbladł:
w Polsce już od dwudziestu lat
mniej dziewcząt niż chłopców
przychodzi na świat!
Jeżeli to tak dalej pójdzie -
nic po bicepsach,
urodzie i fluidzie,
rozpleni się za dwa, trzy lata
mężczyzna bez popytu,
człowiek-superata,
samotny jak palec,
drżący jak listek,
urągowisko feministek
Statystyka wszystko obliczy dokładnie
i czas już zbliża się niestety
gdy na mężczyznę
w Polsce przypadnie
zaledwie cztery piąte -
ułamek kobiety.
Już dziś tą myślą przerażony
pytam tragicznie i ponuro:
- A co z ta resztą mojej żony -
z tą jedną piątą?
I to - z którą?
Więc mimo miłość mą gorącą
20 procent mi potrącą?!
A że w rachunkach głowa niezbyt mocna,
jeszcze ograbią mnie do cna!
Tym bardziej dręczą myśli mnie te,
Ze kraj nasz w mężczyzn
nazbyt żyzny,
a więc przypadnie na jedną kobietę
aż jeden i jedna czwarta
(1 + 1/4) mężczyzny.
W małżeństwie nie znam się na żartach -
już ta niepewność mnie zabija:
ten jeden - to ja,
a ta jedna czwarta?
Przepraszam bardzo -
czyja?!
Niby ułamek,
a - psiakrew - bawidamek.
I co?...
Zamknąć żonę na dwadzieścia klamek?
Niesprawidliwie, bądźmy szczerzy,
bo statystycznie
to jej się należy.
Przyznacie: sprawa to niebłaha,
wiedzieć, ze gdzieś
wtrajają ciacha
ułamek żony z ułamkiem gacha
i tak zabawiają się cudownie,
że nie wiesz, gdzie licznik -
gdzie mianownik!
Wybaczcie mi!...
Wiem dobrze: me obawy głupie
nie przystoją Polakowi -
chyba liczykrupie.
Bo choć w statystykach ścisłe
są dane liczbowe,
ile w Polsce kobiety
przypada na głowę -
któż by z nas tam odmierzał
swą miłość głęboką
Jak już kochać,
to plus-minus
i pi razy oko!
Marian Załucki
Ogródek odśnieżony, jak zwykle - niektórzy pewnie odsypiają nocne balangi.:)
Ruda, witaj:) Czyżby przez Ciebie przemawiało własne doświadczenie? :)
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście:) Jak to mawia znawca przedmiotu Ferdynand Kiepski, znam to z własnej autopsji:)))
OdpowiedzUsuńCoś Ci powiem. Moim skromnym zdaniem - a też przemawia przeze mnie doświadczenie - upierdliwość, to bardziej cecha panów, niż pań. Nie daj Boże nie zgodzić się z nim w jakiejś sprawie, a dziurę w brzuchu zawierci Ci na amen. Nie żeby coś tam, możesz mieć swoje zdanie, ale... i tak nie masz racji.:)
OdpowiedzUsuńSzefowa wróciła, to ja zmykam. Nie będę upierdliwy - hi hi hi
OdpowiedzUsuńEwuś, i masz oczywiście rację:) Ja ma na to sposób, którego nauczył mnie teść, kiedy teściowa zawsze obstawała przy swoim, Wtedy Wojtek rzecze: Ty masz rację, ja mam spokój:)
OdpowiedzUsuńRuda, znam tę metodę, święty spokój cenniejszy od złota, a ja i tak myślę swoje:)
OdpowiedzUsuńHeniu, nie musisz uciekać, nie odbiegasz od normy, więc dam sobie radę:)
No ba, z myślenia nikt nigdy nas nie zwolni:) Kiedyś nawet jeden komendant próbował, nie udało mu się:)
OdpowiedzUsuńMój szef też czasem robi takie starania, ale skutecznie się opieram.:)
OdpowiedzUsuńPamiętnik słomianego wdowca
OdpowiedzUsuńZostałem sam. Żona wyjechała na tydzień. Całkiem przyjemna
odmiana. Myślę, że razem z psem miło spędzimy te dni.
Poniedziałek
DOKŁADNIE zaplanowałem rozkład zajęć. Wiem, o której będę wstawał, ile
czasu poświęcę na poranną toaletę i śniadanie.
Policzyłem, ile zajmie mi zmywanie, sprzątanie, wyprowadzanie psa,
zakupy i gotowanie.
Jestem miło zaskoczony, że mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego
czasu. Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim
problemem, skoro można tak szybko się z tym uporać.
Wystarczy odpowiednio zorganizować sobie pracę.
Na kolację zafundowałem sobie i psu po steku.
Żeby stworzyć miły nastrój, ładnie nakryłem do stołu.
Ustawiłem wazon z różami i zapaliłem świecę.
Pies na przystawkę dostał pasztet z kaczki, potem główne danie
udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka.
Ja popijam wino i palę dobre cygaro.
Dawno nie czułem się tak dobrze.
A posprzątałeś Heniu? A poprałeś? A poprasowałeś? Okna pomyte? Dywany potrzepane? :)))
OdpowiedzUsuńHeniu, jeśli czujesz się tak dobrze, to tak trzymaj! Nie ma to jak pies, przynajmniej golić się nie każe.:)
OdpowiedzUsuńPS. Nie napisałeś, czyj to tekst, więc sądzę, że Twój.:)
Nie wiem czyj. Codziennie wstawię jeden dzień. Dostałem od dziewicy odnawialnej. :)*
OdpowiedzUsuńNa pytanie Rudej: całe życie to robiłem + często gotowanie. Teraz - aut.
Zatem Henio - pora odpocząć:) Ja czynię podobnie:)
OdpowiedzUsuńW takim razie chwała Bogu, że na świecie, oprócz psa, istnieją jeszcze dziewice odnawialne. Pies takich rozrywek nie dostarczy.:)
OdpowiedzUsuńHeniu! tak 3 maj, i tak 3maj się.
OdpowiedzUsuń3 maj, kojarzy mi się z pobytami w "lecznicy", 48 godzinnymi. Masaże gratis były.
OdpowiedzUsuńAha, jeszcze coś dla miłośników psów, proszę, zobaczcie i - co łaska - kliknijcie.
OdpowiedzUsuńhttp://szerlok.pl/nakarm_psa/
Na delikatny nastrój tego wieczoru dedykuję wszystkim:
OdpowiedzUsuńYT: Tanita Tikaram - Twist in my sobriety
http://www.youtube.com/watch?v=syRMC7yyGFg&feature=related
:)
Tak spokojnie to do rana :-)* To mogła Szefowa zadedykować dla pracownika. Szkoda
OdpowiedzUsuńAleż, Pracownikowi też zadedykowałam, przecież wyraźnie napisałam - wszystkim.:)
OdpowiedzUsuńo rany, obejrzałaś następne wykonanie i przez kogo?
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=uGbgn58Dr6g&NR=1&feature=fvwp
To la Cibie Gospodyni
pracownik to wiesz...... Te plebsy tak mają. Same by chciały. Jak sami to zadowolone, jak wspólnota to be. Nawyki z sfer..... z PGR
OdpowiedzUsuńObejrzałam, cudowna gitarka...
OdpowiedzUsuńAle to pierwsze oryginalne wykonanie wolę, liczą się też słowa i piękny filmik...:)
Chcesz? To mogę skopiować tłumaczenie.
Pytanie, jaaasne i to na wczoraj. Chociaż "cuś" dla personelu (nie powiem jakiego, Sofijka prosiła żeby nie).
OdpowiedzUsuńI jeszcze ten głęboki, aksamitny głos Tanity ...
OdpowiedzUsuńTłumaczenie tekstu, proszę, na życzenie Pracownika.:)
Tanita Tikaram – Twist my sobriety (Zawirowanie w mojej rzeczywistości)
Wszystkie dzieci Boga potrzebują podróżnych butów
Więc rozwiąż szybko swoje problemy
Wszyscy poczciwi ludzie czytają porządne książki
Teraz twoje sumienie jest czyste
Słucham co mówisz, dziewczyno
Twoje sumienie jest czyste
Rankiem, kiedy przecieram oczy
Przemierzam odległe kilometry
Lubię sobie uświadamiać, że potrafię być taka niezależna
I nigdy nie robić tego, co mi każesz
Nigdy nie posłucham ciebie
I nie zrobię tego, co mi każesz
Spójrz w moje oczy, to przecież hologramy
Spójrz, twoja miłość sprawiła że moje dłonie już nie są niewinne
Moje dłonie nie pozwolą byś stał się czymś więcej niż
Zawirowaniem w mojej rzeczywistości
Zawirowaniem w mojej rzeczywistości
Zawirowaniem w mojej rzeczywistości
My tylko wtrąciliśmy swój nieznaczny kawałek
Po to, aby rozbawić ludzi w mieście
Późną nocą nie okazuje się niechęci
Nieśmiały uśmiech i przerwa od wolności
Nie obchodzą mnie ich odmienne poglądy
Kontrasty działają na mnie pozytywnie
Cnotliwi i wiecznie zgorszeni
Boże dzieci pobrały swoją opłatę
Spójrz w moje oczy, to przecież hologramy
Spójrz, twoja miłość sprawiła że moje dłonie już nie są niewinne
Moje dłonie nie pozwolą byś stał się czymś więcej niż
Zawirowaniem w mojej rzeczywistości
Zawirowaniem w mojej rzeczywistości
Zawirowaniem w mojej rzeczywistości
Filiżanka herbaty, czas do przemyśleń, taak
Już czas zaryzykować swoje życie, życie, życie
Słodki i przystojny
Delikatny i rozpieszczony
Obżerasz się dopóki nie ujrzysz światła
Obżeraj się póki nie dostaniesz znaku
Połowa ludzi czyta gazety
Studiuje je dokładnie i szczegółowo
Piękni ludzie, sfrustrowani ludzie
Oni muszą się sprzedawać,
Newsy muszą się sprzedawać
Spójrz w moje oczy, to przecież hologramy
Spójrz, twoja miłość sprawiła że moje dłonie już nie są niewinne
Moje dłonie nie pozwolą byś stał się czymś więcej niż
Zawirowaniem w mojej rzeczywistości
Zawirowaniem w mojej rzeczywistości
Zawirowaniem w mojej rzeczywistości
Dyplomowany pracownik dziękuje. Już ma wydrukowane. Słowa mhm, ale melodia i ten głos. Zupełnie jak Szefowa. (może na premię się załapię?)
OdpowiedzUsuńTo tak Twoja wyobraźnia pracuje? I to na premię?:)))
OdpowiedzUsuńSzefową (nie lubię tego słowa, bo przypomina mi bufetową w GS-ie:"szefowa - setuchnę!") znasz tylko z małej fotki w ogródku. A głosu - wcale. Mój niestety nie jest taki piękny.:)
To będę Cię tytułował jak? Pracodawczyni? tyle liter? Ja już mam wytarte niektóre w klawiaturze, a premii nie ma. Śledź tylko, i to obiecany, a nie dany O!!
OdpowiedzUsuńProponuję zatem brudzia: mów mi Ewa.:)))
OdpowiedzUsuńWitam wieczorową porą:)
OdpowiedzUsuńEwo**** piękna piosenka ... głos aksamitny...
Uspakajający i kojący... przynajmniej tak na mnie działa... (słuchałam czytając dzisiejszą ogródkową dyskusję).
A możemy codziennie. Znaczy się tego brudzia wykonywać? :-)*
OdpowiedzUsuńTaki łasy żem na tego brudzia i projekcje, że ho ho, a wolszczyzną piszę. Obciach niemożebny. Muszę czymś nadrobić.
OdpowiedzUsuńWitaj Zosiu:)
OdpowiedzUsuńGłos Tanity też na mnie działa kojąco... poza tym mam bardzo miłe wspomnienia z tą piosenką.:)
Heniu:-)*** dziękuję, że nie użyłeś dziś słowa "cieć"...
OdpowiedzUsuńdla mnie jesteś taki ogródkowy "Bogumił Niechcic" - w całej okazałości... a nie żaden cieć!!!
Heniu - brudzio, to brudzio: :)*
OdpowiedzUsuńMoże być tylko raz. I spróbuj mnie teraz nazwać szefową... ze śledzia nici.
Zosiu, nie jeden raz prosiliśmy, żeby Henio się tak nie nazywał. Ja wszystkich uznaję za pełnoprawnych Ogrodników. Ale posłuchał tylko Ciebie.:)
OdpowiedzUsuńZofio, powiedz Tej......Ewie, żem posłuszny. Może....więcej tego brudzia, no tego, no jakby tu, no powtórzy. Ja nie umiem, a Pracodawca powinien szkolić, ot co. BHP przede wszystkim.
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie. Dobrze jesteś wyszkolony, a brudzio nie może stać się codziennością, bo się znudzi. Wiesz, kota można łatwo zagłaskać ;)
OdpowiedzUsuńWitam wieczorowo:)
OdpowiedzUsuńGłupota mnie zabija,
Głupota nie odpuszcza.
Medialna, ciągle tłuszcza
Debilizm wciąż wyłuszcza!
Delektuje się jego smakiem
Jak kiper - cogniackiem:(
Jak żyć w kraju idiotów?
Od rana i... po zmroku?
Czy jest iskierka nadziei,
Że coś się TUTAJ zmieni?
Okuci w " płaszcz " historii,
Czy możemy być WOLNI?
Chandrę mam jak cholera... Ta rymowanka, oddaje moje nastroje:(((
Pozdrawiam Wszystkich
Stanisław
Mam nadzieję, że do tego nie wróci:)))
OdpowiedzUsuńMądre posty psuł jednym słowem: "cieć" brrrr.....
Ewo* sama się z siebie dziś śmiałam... po przyjściu do domu od razu włączyłam laptopa i zajrzałam do ogrodu...muszę chyba iść na odwyk... nałogowiec jestem... (w pracy staram się na Twój blog nie wchodzić).
Staszku:)
OdpowiedzUsuńWitaj. Tak myślałam, że masz chandrowate nastroje i chyba nie tylko Ty jeden...
Rymowanka bardzo dobra i - o dziwo - żadnego w niej wykrzyknika nie ma, co mi się bardzo podoba.:)
Tylko wiesz co? Głupotę eskalują media, a jak się rozejrzysz wokół, to zobaczysz też mądrość. Tylko, że ona cicha jest i taka jakaś... niemedialna...
Heniu* w tych sprawach musisz radzić sobie sam... jak na chłopa przystalo:)))
OdpowiedzUsuńDasz radę...tylko działaj... a nie zasłaniaj się brudziem... bo brudzia pije się (i całuje) tylko raz... a tego chyba nie chcesz :-)
Dobry wieczór Zosieńko.:) Dla Ciebie lwowiak
OdpowiedzUsuń- Marian Hemar.
ROZMOWA Z KSIĘŻYCEM
Księżyc w Londynie na niebie
Zagląda w okno me.
W milczeniu patrzymy na siebie
Przez chwilę, albo dwie.
I nagle dreszcz wyobraźni
Przenika mnie na wskroś —
Bo słyszę — słyszę wyraźni —
Że on do mnie szepce coś:
Ta ludzie kochane! Ta Matko Królewska
Taż oczom nie wierzę — to panna Majewska!
A pani się patrzy, jak obca na obcego,
Jakby pani nie spoznała księżyca lwowskiego!
A jak pani na Corsie chodziła szpacerem
I na ławce w Stryjskim Parku siedziała z kawalerem
I w bramie na dobranoc, jak on panią całował —
To kto wtedy w chmurach dyszkretnie się chował?
To kto wtedy w chmurach dyszkretnie się chował?
Czy ja tak się zmienił, czy tak się postarzał,
Żeby dziwczuk ze Lwowa mnie nie zauważał?
Czy ja się tak posunął, posiwiał i zbrzydł?
Ach, pani Majewska — faktyczni, że to wstyd!
Wstyd chwycił mnie niewymowny,
Połknęłam w gardle łzy.
I mówię — księżycu szanowny —
Ta joj — to pan? To ty?
Powiedz mi — niech pan mi powie,
Co słychać? Czy pan zdrów?
Pan teraz tu? Nie we Lwowie?
Pan tyż już — opuścił Lwów?
Ta co pani gada? Ta pani Majewska!
To szczęście, że ja panią znam od oseska!
Taż ja tam po Lwowie co nocy szpaceruję,
Od bramy do bramy, jak pies tak waruję,
Od Kopca do Corsa, od Corsa do Dworca,
Bez chwili urlopu, jak nocny dozorca.
Po rynnach się ślizgam, po dachach się posuwam,
I srebrzę i złocę, uważam i czuwam,
I w każdym zaułku i na każdym zakręcie
Pilnuję tego Lwowa — na wasze przyjęcie!
Ja tylko tu na chwilę — bo tam teraz świt —
A pani mnie posądza!... Faktycznie, że to wstyd!
Więc ja wyciągam ramiona —
A on na górze lśni —
I wołam jak jakaś szalona:
Księżycu! Powiedz mi!
Powiedz mi tylko dwa słowa,
Ty mi to wyjaw sam —
Kiedy ja wrócę do Lwowa?
Czy w ogóle wrócić mam?
Ta co za pytanie? Ta pani Majewska —
Ta jasne — a wtem jakaś chmurka niebieska
Zasnuła go z boku i mrokiem go zawlokła
I próżno się patrzę — wychylam się z okna —
I deszcz zaczął siąpić i błyszczy się ulica
I niebo jest czarne i nie ma księżyca
A ja myślę: Tym lepiej. A ja myślę:
Nie szkodzi On teraz we Lwowie po Łyczakowskiej chodzi
I w każdym zaułku i na każdym zakręcie
Pilnuje — sam powiedział — na moje przyjęcie
Już w oknie londyński zieleni się świt.
A ja płaczę i śmieję się. Faktycznie, aż mnie wstyd.
Zosiu, ja mam to ułatwienie, że pracuję non stop przy komputerze. Robię swoje i podglądam ogródek, żeby do końca nie zwariować.
OdpowiedzUsuńObłożona jestem stosem papierów, raportów, kwitów, piszę protokół, a jak wpadnie komentarz na blog - dzwoni moja poczta mailowa. W ten sposób nic nie przegapię.
Jaśku:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Ciebie chandra nie złapała, bo już miałam niejasne podejrzenia...
Witam Ewo:)
OdpowiedzUsuńJest. Wykrzyknik. Jeden, po " wyłuszcza" :) Coś mnie tak dziś naszło... Dlatego zawitałem do Ogródka, bo tu można ukojenie i spokój odnależć:)
Stanisław
Witajcie Stanisławie i z-ca bacy. Zofio, ja sobie poradzę, tylko obawiam się, że Ewa woli mach, a ja taki romantyczny mniej więcej, ze wskazaniem na więcej. No i łasy na pieszczoty. Brutal, to taki udawany i na krótko. Baby lubią siłę. Oj kiepsko to widzę.
OdpowiedzUsuńStaszku, wcale nie zauważyłam Twego wykrzyknika.:)
OdpowiedzUsuńPosłuchałeś Tanity? Koi cudownie.:)
o mi zginęło. Macho, miało być. Komisja -wyjaśnić.
OdpowiedzUsuńHeniu, a co to jest "mach"?
OdpowiedzUsuńA siłę lubię, a i owszem... Szczególnie miłe są silne, męskie ramiona.;)
Z doskoku tylko czytam:) Na razie:)
OdpowiedzUsuńZłapała, złapała! Samopoczucie jakieś takie
OdpowiedzUsuńniżowate i skapcaniałem.:)
Ozonko, ostrożnie, w Ogródku dzisiaj trochę ślisko. Padało cały dzień:)
OdpowiedzUsuńA niech to... tyle napisałam do Jaśka i uciekło:)))
OdpowiedzUsuńPodsumuję jednym zdaniem:
Jaśku*** chyba wygospodaruję trochę czasu i pojadę latem do Lwowa!
Dla Ciebie Jaśku* :
http://www.youtube.com/watch?v=lHBiAhiddJ8&feature=related
Jaśku, już ja cuś mam na jej pogonienie... na razie usiądź i pokrzep się moją agrestówką.:)
OdpowiedzUsuńZofio, podsłuchalem Tonka (tylko Juhasowi nie mów)
OdpowiedzUsuńDzięki, wypiję.:) No, muszę zostać, żeby tego Macho przypilnować, bo kobitki głowy tracą:)
OdpowiedzUsuńMacho się zaczytał w Twoim Marianie Załuckim i o własnym haremie marzy.:)
OdpowiedzUsuńo tej jednej piątej na niego przypadającej? Może to akurat pazury? o prepraszam, szpony, cholera....paznokcie?
OdpowiedzUsuńTo trochę smutne, czas się rozstać.Powiedział raz cieć do szatniarza.Rozeszli obaj się do domów. A smutek został na ich twarzach.
OdpowiedzUsuńI nie wiedzieli jak się rozstać.Widziałem ja ich obu.Tak się ze sobą jakoś lubią, a miny mają jak zza grobu.
To który z nas dziś wyjdzie pierwszy?
Może zagrajmy w marynarza.Jak drugi zapałki wyciągał, to smutek mieli na swych twarzach...
... bo tak się trudno rozstać..
Dobranoc
Do agrestówki dołożę swoje (a ściślej mówiąc "mojego szczęścia" wyroby): tarninkę, różę i dziką gruszkę w "płynie"- do wyboru... oraz:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=UlL6WFrHHVk&feature=related
W Warszawie też cały dzień pruszy. Żeby choć trochę więcej mrozu, to nie, taka ta pogoda rozlazła. Albo zima albo jesień, a nie takie "niewiadomoco" :(
OdpowiedzUsuńPrószy, cholerka.Nie "pruszy".
OdpowiedzUsuńNo, nie... Andrzeju... wierszyk ładny, chociaż teraz Ty z kolei z tym "cieciem" wyskakujesz...
OdpowiedzUsuńDo jutra, dobranoc Andrzeju, w Ogródku szatni nie ma, co najwyżej sęk na listki figowe.;)
Miłych snów.:)
Na dobranoc:
OdpowiedzUsuńhttp://www.dailymotion.com/video/xduswp_nadzieja_music
Dobrej nocki kochani:-)*
ps. Czekam jeszcze na Czartoryskiego:)))
Dobrej nocki, Zosiu, pokrzepiłaś mnie bardzo swoimi piosenkami, dziękuję:)*
OdpowiedzUsuńDobrej nocki Ewo*... czekam jeszcze na Czartoryskiego x 2 :)))
OdpowiedzUsuńDobranoc Zofijko. :-)*
OdpowiedzUsuńZosiu, jeden Czartoryski pewnie będzie, a drugi... zobaczysz sama. Ale poczekam najpierw na pierwszego.:))
OdpowiedzUsuńHeniu*** spokojnych snów... niech Ci się przyśnią aniołki (ja też jestem "Engel" z nazwiska):)))))))))
OdpowiedzUsuńJuż jest, choć z trudnościami w wyborze.:)
OdpowiedzUsuńPóki serce
Póki serce me bije, póty moja godzina.
Noc już stała się późna, dzień się wkrótce zaczyna ...
Co dni siedem w tygodniu niedziela.
Choć dzień szybko przemija, robię to, co w nim mogę
lepiej, gorzej … wiem o tym, swoją przebywam drogę,
choć się tyle dni różnych powiela.
Jesteś właśnie tą, która tkliwość serca wzbudziła.
Chcę być miłym dla Ciebie, jak Ty jesteś mi miła ...
i chcę z bliska popatrzeć w Twe oczy.
Każde z nas wciąż zajęte, choć się wolni mienimy ...
Czy to życie we dwoje przeżyć jeszcze zdążymy
zanim wiek nas podstępnie pomroczy?
Tego nie wiem … Ty nie wiesz. Może chcemy za mało?
Cóż, że duch jest ochoczy, może zbyt mdłe jest ciało ...
... albo może zbyt małe pragnienie.
Układamy swe życie już od ponad pół wieku.
Wzrosło wiele nawyków i rutyna w człowieku.
Każdy własne ma świata widzenie …
Życie ma tajemnice. Miłość też tajemnica,
innym będąc tragedią, kochających zachwyca …
… wtedy świat niech wiruje w oddali.
Ja wciąż wierzę, że wkrótce, może całkiem już blisko
szczęście przyjdzie wprost do mnie, serce będzie mieć wszystko,
wtedy oczy me radość rozpali …
Jesień życia pogodną staje się dla tych ludzi,
Których dusze i serca jedna miłość obudzi
i pozwolą rozbudzić się zmysłom.
Może czas już najwyższy, by doścignąć pragnienia,
aby przyjąć i przeżyć to, co miłość pozmienia
i uwierzyć swym pięknym umysłom.
Dobranoc, dobranoc.:)*
Ach, wybór jest ogromny... 800 z kawałkiem wierszy... ten jest piękny...:)
OdpowiedzUsuńJa po raz drugi złamię zasadę, bo znowu pozazdrościłam Naszemu Poecie i coś spróbowałam sama...
Słyszę Twe słowa
Słyszę Twe słowa, nawet gdy nie mówisz,
ciepło ich czuję... zmysły rozgrzewają...
brzmieniem swym budzą serca czułe struny,
przetrwać dnia szarość zwykłą pozwalają...
W codziennym zgiełku, czy w ciszy wieczoru
zawsze przybiegną... ja słucham spragniona...
Drżeniom mych myśli dodają koloru...
zaczynam marzyć... o Twoich ramionach...
W dźwiękach ich obraz Twój widzę, kochany,
cała się w niego powoli zanurzam...
czuję jak tulisz... jesteś całowany...
uczuć i zmysłów szaleje nam burza...
Może zbyt śmiała jestem wobec Ciebie?
Tak wiele tęsknot we mnie obudziłeś...
Czy je odrzucisz, zapomnisz... ja nie wiem...
czyś Ty na jawie... czy mi się przyśniłeś...
Słyszę Twe słowa... to nie urojenie...
Chcę, by to moje nieśmiałe kochanie
nie było tylko ulotnym złudzeniem -
by się zmieniło w naszych serc spotkanie.
Dobranoc, dobranoc Kochani... już czas na sen.:)*
Dobranoc:)))
OdpowiedzUsuńŚnieg poprószył dziś w ogrodzie, weszła noc.
OdpowiedzUsuńZofia pierwsza pożegnała wszystkich, a za rogiem zaczekała, kiedy przyszedł Czartoryski. Jasiek z trudem go wysupłał z woluminów, wziął umieścił i zaczekał na dziewczynę. Ta w te pędy i z radości, swoim wierszem uraczyła swoich Gości. Potem jeszcze Ozonowa dobranocką pożegnała. Ogród przysnął i śnieżyca , też ustała.
ciekawe, co bym za stopień dostał z polskiego?
OdpowiedzUsuńJakbym klasówkę tak "poprawnie" (inaczej) napisał?
Wszystko to prawda Heniu, z wyjątkiem tego, że takiego wiersza nie pisze się w te pędy.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.:)