niedziela, 17 października 2010
Słowo na niedzielę
Opowiadanie, które dzisiaj proponuję, krąży po różnych blogach, więc postanowiłam zamieścić go również w ogródku, bo uważam, że warte jest szerszego rozpowszechnienia. Ku zadumie i niedzielnej refleksji, z nutką humoru.:)
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie.
Po deszczowej niedzieli w Niebie nastał poniedziałkowy poranek. Jak zwykle w poniedziałek, odbywało się robocze zebranie w celu ustalenia planów na najbliższy tydzień. Pan był zmęczony i trochę rozdrażniony. Z niecierpliwością patrzył na piętrzący się przed nim stos teczek ze sprawami do załatwienia. Teczki podawał i sprawy referował mu Święty Piotr. Sucho i treściwie przedstawiał Panu: tutaj powódź, zalane drogi i piwnice, wznoszone są modły... A tutaj susza, nie ma co jeść, ludzie się modlą i proszą o wybawienie... Pan pytał o szczegóły, decydował, podpisywał, i tylko chwilami wznosił oczy do nieba. Słońce powoli wędrowało przez nieboskłon i stos teczek malał z wolna. W końcu na stole pozostała tylko samotna kartka papieru.
- A to co? - zapytał Pan z nadzieją w głosie, spoglądając na zegarek. - Czy mogę już pójść na obiad?
- Oczywiście, Panie - odpowiedział Święty Piotr - ... ale oni... oni znowu śpiewają.
- Oni? Znowu? - rozsierdził się Pan. - I znowu fałszują jak zawsze?
- Znowu jak zawsze fałszują, niestety - smutno potwierdził Święty Piotr.
- Dlaczego ja im nie dałem tego genu, który dałem Rosjanom? - z rozdrażnieniem zapytał Pan. - Przynajmniej można by słuchać ich śpiewu. A tak... No, dobrze. I czego oni znowu chcą?
- Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie. O to się modlą - odpowiedział Święty Piotr. - Co tydzień modlą się o to samo.
Pan, znowu patrząc na zegarek, westchnął z rezygnacją. - Daj mi tę kartkę. I długopis. Ten duży, no wiesz, który. - Po czym, wstając od stołu, coś szybko napisał i podał kartkę Świętemu Piotrowi. - I zrób proszę tak, żeby oni już nie śpiewali. A przynajmniej nie w mojej obecności.
-
Kilka minut potem Święty Piotr stukał do drzwi Sekcji Polskiej Ministerstwa Spraw Ziemskich. “Proszę!” zabrzmiało w odpowiedzi. Święty Piotr wszedł. Za stołem siedział Anioł w krakowskim stroju i w kapeluszu z pawim piórem. Pióro było do połowy złamane.
- A, to ty... - powiedział Anioł, szybko chowając szklankę pod stołem.
- To ja - powiedział Święty Piotr, wstrzymując oddech, żeby nie czuć zapachu. - Tutaj jest decyzja Pana. - I podał kartkę Aniołowi.
- “Zwrócić” - z trudem przeczytał Anioł. - Zwrócić, hmm... To znaczy, zwrócić co? I komu mianowicie?
- Ojczyznę - odpowiedział Święty Piotr. - Im.
- Jak to “im”? - obruszył się Anioł, wstając na nogi o tyle, o ile to było możliwe. - Przecież oni mają wszystko, czego dusza zapragnie. Mają kraj, mają granice, mają swój język, szkolnictwo, radio, i telewizję. I nawet mają ten, no, Kabaret Starszych Panów. Najlepszy kabaret na świecie, ja ci to mówię! No, to czego im jeszcze potrzeba?
- “Ojczyznę wolną” - powiedział Święty Piotr. - Tak śpiewają. Pan już tego nie może wytrzymać.
- No dobrze, ale dlaczego ja? - zapytał Anioł. - I co ja mam właściwie zrobić?
- To już nie moja sprawa. - powiedział Święty Piotr wychodząc pośpiesznie, bo już nie mógł dłużej wstrzymywać oddechu. Kiedy odwrócił się plecami, Anioł pokazał mu język.
- Ojczyznę wolną... - wymamrotał Anioł, wyciągając szklankę spod stołu. - Kiedy, jak, i w jaki sposób?
- Zrób wybory - powiedział jakiś głos za plecami Anioła.
- Wybory? - spytał Anioł. - Czyś ty oszalał? A co na to Rosjanie?
- Rosjanami ty się nie przejmuj. Rosjanie mają teraz co innego na głowie. Zrób wybory, mówię ci - powiedział głos.
- Co za szatański pomysł - powiedział Anioł. - A tak w ogóle, to skąd żeś się tutaj wziął?
- Jak to skąd? Ja zawsze jestem tam, gdzie mnie potrzeba. Zrób wybory, mówię ci. To ich uspokoi.
- Po moim...- tego zdania Anioł nie zdołał dokończyć. Czysta wyborowa okazała się silniejsza.
- Tutaj jest ścierka - rozległo się po krótkim milczeniu. - No, to jak będzie z tymi wyborami?
- Uuum - z trudem odpowiedział Anioł. - Dziękuję za ścierkę. Bardzo cię przepraszam.
- Cieszę się z twojej zgody - odpowiedział głos. - Teraz mi powiedz, ile procent?
- Czterdzieści - po chwili namysłu odpowiedział Anioł. - Teraz czuję, że jednak za dużo. Jeszcze raz cię przepraszam.
- Nie pytam o te procenty. Pytam o wybory. Ile im dajesz? Stu procent Rosjanie jednak nie zniosą - zawyrokował głos.
- Powiedziałem, że czterdzieści - usiłował zatuszować Anioł. - No, może trzydzieści pięć. Zresztą niech to będzie twoja sprawa. Ja mam inne zmartwienia. Aaa, i jeszcze jedno. Poślij im tych dwóch.
- Jak to, tych dwóch? Tego bym się po tobie nie spodziewał. Anioł nie powinien być złośliwy. Za co ty się mścisz?
- Za czystą wyborową. Mogliby ją lepiej destylować. A jeśli im się nie chciało, to niech mają za moją poniewierkę. Niech się męczą, jak ja teraz.
- To mógłby być mój pomysł, a nie twój - z namysłem odpowiedział głos. - Ale skoro nalegasz, to zrobię ci tę drobną przysługę. Poślę im tych dwóch. Od siebie dołożę kilku arcybiskupów żeby nikt nie mówił, że anioł był bardziej złośliwy od szatana.
- Tylko proszę nie mów Panu, że to ja wymyśliłem, kiedy oni znowu zaczną fałszować po swojemu.
autor: narciarz2
źródło: http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witaj Ewciu! W Warszawie zimno jak, ... no, bardzo zimno. Wyjść z łóżka się nie chce. To będzie kolejna "nasza" zima:))) Człowiek siedzi przd maszyną, stuka w klawisze a czas leci nieubłaganie. Eh!
OdpowiedzUsuńCześć Ozonko.:)
OdpowiedzUsuńWyszłam z łóżka dość wcześnie, mimo, że faktycznie nie bardzo miałam ochotę.:)
U mnie 2 stopnie na plusie, niebo lekko zachmurzone ale słonko jakby troszkę zaczyna się przebijać. O dziwo, nie pada, mimo zapowiedzi. Za to z okna widzę takie cudowne kolory, że furda tam temperatura, bo ich ciepło mnie zniewala całkiem.
Wybiorę się dziś w plener na jesienne fotki, bo nie zdzierżę.:)
A jak tam słowo na niedzielę? ;-)
No, nie wiem co z tym "słowem" ? Słucham różnych informacji, ale jeszcze musi mi "zagrać w duszy", żebym mogła napisać. Temat jakby się kluje, ale nie wiem :)
OdpowiedzUsuńJa myślę o słowie na niedzielę Narciarza.:)
OdpowiedzUsuńOświeć mnie bo jeszcze śpię i nic nie rozumiem:(
OdpowiedzUsuńNie czytałaś tego, co dziś jest w ogródku jako wstępniak? Jeśli nie, to zachęcam.:)
OdpowiedzUsuńCzytałam, dwa razy. Zaraz...
OdpowiedzUsuńJuż jestem. Przepraszam Cię. Dzień się zaczyna i czasem coś muszę. Dopiero teraz przeczytałam. Ale ostatnio było sporo podobnych. W zasadzie nic nowego. Zmiany są nieuchronne. Tęsknię za takim podejściem do kościoła , jak za czasów "komuny". Kościół się do państwa nie mieszał i tak było dobrze. Miałam jeszcze ranne skanowanie do komputera różnych takich.
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad " przesłaniem" tego tekstu narciarza... Jest dobry, prześmiewczy... ale nie rozumiem do końca:( Czy może chdzi o : przywrócenie stanu sprzed roku 1989 ? No bo jeśli : teraz ojczyzna jest zniewolona/ według wyjców kaczora / , to może jak wróci " stare" - to pyski zamkną? Ale wtedy też przecież wrzaszczeć będą: " racz nam zwrócić Panie.."
Czuję , że Ozonka też do końca nie zrozumiała. Ewo wrzuć jakieś naprowadzenie...
Pozdrawiam niedzielnie :)
Stanisław
Bo ja czytałam dwa teksty i teraz już nie wiem, do którego mam się odnieść:(
OdpowiedzUsuńO ile pamiętam, to "Narciarz" mówiło się na takiego "zesłanego z góry" lub z "odgórnego nadania". Wygląda na to, że "Tych dwóch" to ci od księżyca. Teraz został tylko jeden.
OdpowiedzUsuńStanisławie, każdy, kto czyta wybiera jakieś przesłanie dla siebie.:)
OdpowiedzUsuńTo jest świetna satyra (chociaż gorzka) na nasze myślenie, charaktery i przywary, a przy okazji na ...umiejętności wokalne, którymi niestety Pan nie obdarzył po równo wszystkich narodów.
Głos jest oczywiście głosem szatanem, który w swej złośliwości podszeptuje aniołowi, że dorzuci jeszcze tych dwóch, tj. Stalina i Hitlera i kilku arcybiskupów (oczywiście z jego królestwa, tj. piekła). Widocznie Polakom tego potrzeba, aby ich śpiew zabrzmiał czysto i bez fałszu. :)
Warty refleksji jest również wątek „procentowy”, ale tego chyba już nie muszę tłumaczyć.:)
Pozdrawiam cieplutko.:)
korekta: Głos jest oczywiście głosem szatana, a nie szatanem...
OdpowiedzUsuńZaznaczę jeszcze delikatnie, że to jest moja interpretacja. :)
Zwróćcie też uwagę na fakt, ze pióro w kapeluszu Anioła było do połowy złamane, a był on w stroju krakowskim.:)
OdpowiedzUsuńNo dobrze. To mam czuć się jak głupek, czy też mogę mieć rację?
OdpowiedzUsuńTo pióro jest bardzo czytelne :) No i kapelusz:)
OdpowiedzUsuńOzonko, nie znam jeszcze Twoich racji, a jak wyżej napisałam - każdy ma swoją interpretację i ma do tego pełne prawo.:)
OdpowiedzUsuńEeee, już je podałam:) po tekście Stanisława:)
OdpowiedzUsuńAle pewnie źle wybrałam:(
OdpowiedzUsuńNie ma złych i dobrych interpretacji, każdy ma SWOJE i ja nikomu nie podaję do wierzenia jedynie słusznej. Nie musimy śpiewać wszyscy jednym głosem, to nie plenum KC PZPR z obowiązującą wszystkich interpretacją I sekretarza. To jest ogródek wolnych myśli:)
OdpowiedzUsuńMiło mi się czyta wszystkie. :)
Dzięki:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo:)
OdpowiedzUsuńŚmiać mi się chce , bo ta nasza poranna dyskusja , trochę przypomina lekcję polskiego i sławetne: Co autor chciał przez to powiedzieć.... I oczywiście obowiązywała tylko JEDNA wersja - oficjalna! Wszystkie inne to była : " siadaj dwója"...
Ja chciałem " wrzucić " inny temat. Podobny, choć ... Chodzi o wizytę prezydenta Komorowskiego w Watykanie... Na pasku właśnie podają , że Komorowski będzie uczestniczył w " uświęceniu" kolejnego Polaka. Pojęcia nie znam zasług, kolejnego " świętego". Ale irytuje mnie , że nasz Prezydent będzie uczestniczył oficjalnie, w uroczystoścch - czysto kościelnych ! Tu jest dysonans i prawdziwe oblicze Polski jako - państwa świeckiego...Osobiście uważam , że jest to i tak, mniejsze zło... Bo , na zasadzie wzajemności , można " prosić" biskupów, arcy... i papieża , żeby uczesniczył w pracach: polskiego parlamentu, ustawach / tu i tak są zawsze obecni / , ustalaniu zmian konstytucji. Wszystko się miesza: świecka polityka , z kadzidlanym pitoleniem.... To mnie niepokoi... Komorowski mówił , że wizyta u papieża ma charakter państwowy- bo spotykają się dwie głowy państw... Nie bardzo mnie to przekonuje , bo: Watykan jest tylko symbolicznym państwem , z którym nie łączą nas żadne interesy ! Mówię to - ze strony : świeckiej. I ubolewam , że tak dużo łączy nas z nimi, jeśli chdzi o indoktrynację wyznaniowo- duchową. Nie mówiłbym tego , gdzyby Komorowski poleciał tam: Z prywatną wizytą , za prywatne pieniądze...
Stanisław
:)
OdpowiedzUsuńWiem , wiem: wszyscy poprzednicy też tak robili. :(. Ale może i nad tym właśnie należy się zastanowić?
Stanisław
Wiesz co, Staszku? Nie raz dawałam wyraz swojemu całkowitemu poparciu dla idei państwa świeckiego, nie muszę chyba nikogo o tym przekonywać, bo moje wszystkie teksty świadczą o tym dobitnie.
OdpowiedzUsuńAle powiem Ci, że cieszę z tego, że prezydent Komorowski odwiedził NAJPIERW trzy europejskie stolice: Brukselę, Paryż i Berlin.
To jest taka różnica w widzeniu: szklanka do połowy pełna, czy do do połowy pusta, gdy nalano do jej połowy wodę.:)
Też mnie to niepokoi, al na zasadzie "Panu Bogu swieczkę i diabłu ogarek". Przy czym "Pan Bóg", to władze UE.
OdpowiedzUsuńja Wam temat podrzucam. Pytanie: "
OdpowiedzUsuńNo bo koza,
każdy wie,
to też człowiek.
No nie?
----czyje to je??-hihihi- autora (płci) proszę o litość
miłego dnia bez polityki
Przecież władze UE to też my, Polacy (choćby Jerzy Buzek i wszyscy nasi europosłowie. To nie jakieś obce mocarstwo MY przecież tez jesteśmy Unią.:)
OdpowiedzUsuńWitajcie :)
OdpowiedzUsuńStasiu,ja zawsze szukam człowieka - czy ksiądz czy menel czy derektor:)
Dałem Ci chyba namiary na Ante Pavelića?!Jeśli nie to poczytaj tylko to co google piszą. Inne artefakty -choć skrywane głęboko- wylatują jak te gołąbki z niewoli w postaci kości ludzkich wyprodukowanych przez uświęconego zbrodniarza...
Heniu, rozbawiłeś mnie setnie.:)))
OdpowiedzUsuńWiem - ale nie powiem!;-)
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.:)
Moje!!! Co to za hihihi???
OdpowiedzUsuńI to nie było do Ciebie:( Musiałeś? Wyrwane z kontekstu!
A co do zwierząt, uważam, że bardzo źle je traktujemy, niedoceniając ich inteligencji.
Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńChcę Wam dziś przedstawić wiersz ojca mojej żony,
któremu zmarło się w kwietniu w 89 wiośnie życia.
Rękopis znalazłem w jego szpargałach. Do ostatnich
dni pisywał do lokalnych gazet, malował obrazy,
pisał wiersze, muzykował, śpiewał w chórze
i najważniejsze: w moich oczach był dobrym ojcem
i człowiekiem.
" Smutek Jesieni "
W blaskach jesieni mienią się liście
Grają harmonią złotych kolorów,
W porannej zorzy błyszczą srebrzyście,
Smętnieją w czasie chłodnych wieczorów.
Już słowik w parku dzisiaj nie śpiewa
I świergot innych nie wpada w uszy,
Coraz smutniejsze są nasze drzewa,
Coraz jest smutniej na duszy.
Opadłe liście ziemię pokryją
Tuląc jak matkę ciepłym okryciem.
Wieczorne deszcze drzewa obmyją,
Aby na wiosnę wszcząć nowe życie.
Słońce się skryje za chmur oponą
Zimny wiatr deszczem lunie nam nam w oczy.
Parasol będzie naszą osłoną,
A życie samo będzie się toczyć.
Skończy się wreszcie pora jesieni
I śnieg utuli połowę świata.
Zmieni się życie i świat się zmieni
Nam jednak tęskno będzie do lata...
autor:Ryszard S.
Witaj Adaśku:)
OdpowiedzUsuńAch, jakże się cieszę, że Cię widzę.:)
Mam nadzieję, że podasz swoją wizję Słowa na niedzielę, bardzo jestem jej ciekawa. :)
Ewo:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, wielokrotnie już o tym gadaliśmy w Twoim ogródku. Znam Twoje poglądy. Masz rację , że pozytywem jest to : Pierwsze wizyty miały charakter typowo państwowy i umacniały nasze więzi europejskie. Nie polsko- watykańskie. Poprzedni " pąprezdę" biegusiem poleciał do Benka - w pierwszej kolejności. Ja poprostu , staram się : dążyć do ... ideału! Państwa świeckiego , neutralnego wyznaniowo. Podobało mi się takie okteślenie: / może to ja powiedziałem? / ..." Marzę o państwie , w którym: religia, wiara , seks będą intymnymi sprawami obywateli. Sprawami osobistymi." O seksie jeszcze publicznie nie gadamy , chwaląc cię " osiągnięciami" , lub ich brakiem... Religia / w domyśle katolicka/ jest w Polsce: elementem publicznego przebijania: " Kto jest większym katolikiem"... Powiem szczerze- mnie to g...o obchdzi ! Nie tak winien wyglądać polityczny dyskurs... No chyba, że toczony jest na seminarium lub w kruchcie...
Kłaniam się w słoneczny , piękny dzionek
Stanisław
Jaśku, jakie to piękne... chylę czoła przed Autorem, bardzo mnie poruszył subtelny wydźwięk i jesienne nastroje tego wiersza...
OdpowiedzUsuńCzy te wiersze były gdzieś wydane i jest do nich dostęp?
Witaj w ogródku.:)
Ozonowa, ja wim, ale mi się podobało i wyrwałem. Nie z kontekstu, bo go nie znam osobiście - tego konteksta-hi-. Łoni tó f tym ogrutku tak politycznie i naókowo. Jam prostak, przy niedzieli do pościeli.
OdpowiedzUsuńOzonko, nie złość się na Henia.:)
OdpowiedzUsuńOn chciał nadać troszkę lekkości naszym tematom.:)
Jak mówiłam, to jest ogródek wolnych myśli.:)
A wyrywaj sobie:)))
OdpowiedzUsuńSądzę, że nie, Pod koniec życia zaprzyjaźniona
OdpowiedzUsuńdrukarnia wydała mu kilka jego pozycji, w 100
egzemplarzach, które rozdawał swoim przyjaciołom.
I jeszcze Jego sarkastyczna sztaudyngerowska fraszka, którą zapamiętałem:
"Człowiek,- to brzmi dumnie... gdy leży w trumnie"
Przecież się nie złoszczę:))) No co Wy???
OdpowiedzUsuńJaśku, a mógłbyś czasem coś z Jego poezji podrzucić do ogródka? Proszę... :)
OdpowiedzUsuńJaśku :)
OdpowiedzUsuńMiałeś bardzo uzdolnionego Teścia! Wiersz pełen ciepła i jakiejś nostalgii...
Adasiu:)
Ja też mam takie patrzenie.... Człowiek , przede wszystkim! Pobieżnie wszedłem na tego " Pawelica"... Te historie pomocy przestępcom faszystowskim , udzielanej przez kościół kat., są znane i niestety " wstydliwe" przemilczane. Jak wszystko to , co kościelnycm hipokrytom nie pasuje...Do ich świelnanego obrazu: " boskich , kryształowych namiestników Boga , na ziemi "...
Szczegółowo poczytam póżniej , bo teraz: wyjazd na niedzielny spacerek planujemy:)
Stanisław
Ozonko, odniosę sie do traktowania zwierząt. Zwróciłam raz pewnej pani, właścicielce pieska, że nie powinna zostawiać swojego ulubieńca uwiązanego pod sklepem w taką pogodę. A ona mi na to że psu sie nic nie dzieje. Nie pamiętam już czy to było zimą, czy jesienią. No wkurzyłam się strasznie. kazałam tej pani rozebrać się do samej sukienki, zdjąć buty i uwiązać się na miejscu tego pieska i poczekać tak długo jak długo czekał jej piesek. Poszła jak niepyszna. U mnie w domu od 1982 roku stale są psy, z reguły dwa. Ale nigdy nie zabierałam psa na zakupy. Myślę ze te panie robią to z lenistwa.Po co wychodzić dwa razy jak można raz. W tej chwili również mam dwa psy i z każdym wychodzę oddzielnie. No fakt, razem się nie da ich wyprowadzać. Przepraszam najmocniej, ale jak widzę te uwiązane pieski to mnie cholera bierze na ich państwo.
OdpowiedzUsuńEwo, dokonam wyboru z tego co jeszcze znajdę
OdpowiedzUsuńi na pewno opublikuję w ogródku.
"Morwo", miałaś rację. Ja tylko ograniczam się do luzowania smyczy, na których są uwiązane przed sklepem takie psy. Wyjście do sklepu , to nie jest spacer z psem. Ludzie nie wiedzą, jakim dobrodziejstwem są obdarzeni.
OdpowiedzUsuńDzięki Jaśku.:)
OdpowiedzUsuńWitaj Morwo:)
Co do piesków przy sklepie masz absolutną rację, nigdy tak z moimi psami nie robiłam i nie robię - spacer to jest świętość i żadne inne okazje nie mogą go zastąpić. :)
Kochani, na trochę pobiegnę na dwór, wrócę na pewno. :)
Witaj Ewa witajcie w słoneczny dzień.J ja dołożę swoją cegiełkę do dzisiejszej Ewy homilii.Jesteście na wskroś humanistami i spieracie się o treść formę.Ja z krwi technik i mnie zastanowiło że na wstępie rzecz się dzieje w niebiosac a za moment Pan spojrzał w niebo.I tu mi nie pasuje.Ewa ma rację niech każdy na swój strój sobie słowa homilii przekłada.Staszek deser spieprzyłem wyszła mamałyga.Jurek
OdpowiedzUsuńDo Orhena! Mojego teścia, regularnie co dwa lata, wzywano na komsję lekarską. Powód taki jak u Ciebie. Śmieliśmy się, że może to czego nie ma jednak mu odrośnie?
OdpowiedzUsuńOzonko* uważam, że zwierzęta mają duszę...sama nie mam żadnego zwierzaka (na razie)... ale w rodzinie wszyscy mają. Kocham zwierzęta i zwierzęta kochają mnie... odjeżdżając od rodziców zastanawiam się... skąd to kochane psisko wie, że odjeżdżm na dłużej.
OdpowiedzUsuńNic sie nie dzieję, gdy moje auto wzjeżdża na krótko... żadnej reakcji psa...
Gdy wyjeżdżam już do domu... pies płacze (będziecie się śmiali... płacze pies... widząc to wzrusza się mój ojciec a potem mąż...)
Tak więc Ozonko... uważam również, że koza - to też "człowiek"...Adamcot to pewnie potwierdzi przykładem Fabia:)))
Ewo* Chyba mam obsesję... bo czytając o "tych dwóch" pomyślałam o tych karłowatych złodziejach od księżyca:)))
OdpowiedzUsuńA to, że Polacy wciąż sa niezadowoleni - to święta prawda... i ten minister od spraw ziemskich... krakowskie stroje, piórka... eh... to nie jest takie śmieszne... myślę, że ta opinia o "pianych Polakach" trochę się już zdeaktualizowała...
Jaśku* Twój teść musiał być dobrym człowiekiem...wiersz wspaniały... czytając go miałam wrażenie - że słyszę szelest jesiennych liści pod nogami...i widzę promyki słońca ...
Cudo....
Witaj SEG ! Cieszę się, że popierasz moje poglądy. A sądząc po innych wpisach , reszta towarzystwa ma podobnie.
OdpowiedzUsuńMorwa, trafiłaś chyba na człowieka, który też polubił psa. To co teraz czytasz, "Z rozkazu....." przez 4 tomy (2gi to "zakładniczka") ma wątek polubienia psa. (ocz. min), ale to był PIEEES. "olbrzymie bydlę". Bawcie się mili.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńUważam , że wiele zwierząt ma więcej pozytywnych cech - niż ludzie! Kiedyś , kiedy jeszcze nie miałem , mojego kochanego jamniczka, nie rozumiałem , że ludzie mówią : " Mój pies umarł" . Słowo " umarł" - rezerwowałem tylko dla ludzi ! Ale przeżyłem śmierć mojego najlepszego przyjaciela - jamniczka o imieniu Snoopi. On UMARŁ ! Niech nikt nigdy , w mojej obecności , nie waży się mówić inaczej:)
Pozdrawiam wszystkich miłośników zwierząt. Wychodzi mi, że: Was wszystkich !!!
Stanisław
A teraz kochani, po obiadku, zróbcie sobie kawusię
OdpowiedzUsuńusiądźcie wygodnie w fotelu i posłuchajmy Roda
Stewarta w swingowych coverach. Lubię jego wykonania starych hitów, aż nogi same rwą się,
by pogibać.:))
mi, chociaż mam jedną - noga się też rwie, ale do ..........Stewardessy (hi hi hi)
OdpowiedzUsuńHeniu,zostaw nogę i zacznij latać.:) Na pewno
OdpowiedzUsuńjakaś stewardessa się znajdzie na twoim pokładzie.:)
Witajcie Ogrodnicy mili popołudniową porą:)
OdpowiedzUsuńWróciłam z cudnych jesiennych plenerów, porobiłam mnóstwo fotek, przywiozłam wiatr, chmurki i karminowe liście. Wywietrzyłam wszystkie smuteczki z głowy i zaraz nadrobię lekturę Waszych wpisów.:)
Najpierw zrobię sobie coś do jedzenia na szybko, bo za chwilkę padnę z głodu.:)
S m a c z n e g o.Jurek.
OdpowiedzUsuńNastawiłam Jaśkową muzyczkę (też mi nogi same tańczą, bardzo lubię swingowe klimaty). :)
OdpowiedzUsuńJurku, jak ja kocham Twoje podniebne odloty.:)
Widzisz, czytałam powiastkę kilka razy i ten szczegół jakoś mi nie wpadł do głowy. Zdecydowanie nie mam technicznego wykształcenia, to fakt, chociaż często zdarza mi się... bujać w obłokach. A z tym sernikiem, co ci mamałyga wyszła, to pocieszyłeś mnie, bo ze cukiernik od siedmiu boleści...:)
Czy coś za homilię nam się dzisiaj czasem nie należy, Kapitanie? :)
SEG, na dwóch karłów wszyscy mamy obsesję, ile nas tu jest. Przy czym akurat tutaj mi zdecydowanie nie pasowali. Powiastka jest tak pełna przenośni, że daje szerokie pole naszej wyobraźni i każdy ma swoje wizje, jak widać.
OdpowiedzUsuńTak mi się spodobała, że postanowiłam ją przenieść do ogródka.:)
A swoją drogą uszy Pana odpoczęłyby od fałszu zdecydowanie, co jednak nie daj... Boże.!:)
Kochani, na pewno psy umierają i nikt mnie nie przekona, że to niewłaściwe słowo. Albo odchodzą - tak jakoś subtelniej brzmi...Szkoda tylko, że zawsze szybciej niż człowiek...
OdpowiedzUsuńKoziołek Fabio :))), trochę za nim zatęskniłam.:)
Adam cot spotyka się z Pali kotem i Fabio, jako
OdpowiedzUsuńnie kot, odstawiony jest za płot :)
Chłopaki:), fakt, że Wam się rwą nogi to właściwy, zdrowy i naturalny objaw...:)
OdpowiedzUsuńNo, nagadałam się trochę między rosołem, a kotletem, kiszki przestały grać marsza (swing ładniejszy), zaciągam się (lubieżnie) dymkiem, a kawka już zalana.:)
Biedny Fabio:(, znaczy areszt domowy, przymusowy,
OdpowiedzUsuńbo podmiot jego uwielbienia na kotach! (oby tylko).;-)
Coś Wam opowiem, a propos ptaków (skrzydlatych!).
OdpowiedzUsuńObserwowałam dzisiaj gawrona z orzechem w dziobie, za którym cierpliwie dreptała kawka. Gawron robił uniki, a kawka raz z lewej, raz z prawej...czekała, aż mu ten orzech z dzioba wypadnie. I doczekała się - zarobiła porządnie od gawrona dziobem w łepetynę. Oczywiście, orzecha przy tym nie wypuścił.:)
I niech mi ktoś powie, że zwierzęta nie myślą.:)
Cosik mi sie zdawo, ze ogrodnicy sie połobiednio podrzymali.:)
OdpowiedzUsuńAlbo ich moje gadulstwo wypłoszyło:(
OdpowiedzUsuńDodałam przed chwilą fotkę z niespodzianką, moją. Jest na górze wstępniaka - zapraszam do obejrzenia. :)
OdpowiedzUsuńEwa no jak tak zadecydowałaś to opowiadanko z mojego lotniczego żywota będzie.Mam dylemat czy o drużnie górnik i locie z nimi gdyż wczoraj wspomniał o nich p.premier czy o ptaszkach a raczej przemiłym ptaszniku amatorze jakiś czas był moim raditelegrafistą.Bo Ty wspomniałaś o ptaszkach.Wybieraj Ewo gospodarzu.Jak te opowiastki będą nudne wal.Wystopuję.Ewa ja się nie obrażam.Jurek
OdpowiedzUsuńJurku, ja nie jestem krewką kobietą, ale na brak temperamentu nie narzekam. Jak jeszcze raz powiesz mi, że Twoje opowiastki są nudne, zarobisz po prostu w dziób.
OdpowiedzUsuńA wybierasz Ty, Kapitanie.:)))
No to Wam powiem, że umieściłam u siebie zdjęcia mojej kocicy. Można ją zobaczyć. Ewciu, piękny muchomor. I te kropki:)))
OdpowiedzUsuńJurku, na Boga, nie obraziłeś się? Przepraszam, jeśli Cię uraziłam, to był żart tylko...:)
OdpowiedzUsuńOzonko, Twoja kociczka to prawdziwa tygrysica, takie dachowce są najmilsze i najładniejsze. Ja wprawdzie nigdy kota nie miałam, ale podziwiam je za wdzięk i niezależność.:)
Niezależna była , że no! A wielka jak kocur:)
OdpowiedzUsuńEwa cholera mną ciska już dwa razy napisałem opowiadanie ,ale ponieważ przydługie w ostatnim zdaniu dwa razy uciekło mi.Zrobił się biały ekran myślę że teraz albo jutro napiszę w dwóch częściach.Jurek
OdpowiedzUsuńJurku, podziel na dwa i napisz teraz.:)
OdpowiedzUsuńPuk,puk je tam kto?
OdpowiedzUsuńTylko napisz najpierw w innym pliku, żeby Ci nie uciekło i kopiuj po kawałku.
OdpowiedzUsuńByło to dawno kiedy piłkarze Górnika zakwalifikowali się wyżej a ja latałem na TU 134 po Europie i Bliskim Wsch.Zostałem zaplanowany na lot charterowy do St.Etienne do Francji z drużyną Górnika na mecz.OJutro o godz.13 tej w hotelu mamy być po bilety.Zabraliśmy ich z lotniska w Katowicach.Gdy byliśmy nad Alpami słońce przepięknie iskrzyło po ośnieżonych szczytach gór.Zaprosiłem do kabiny ś.p.red.Ciszewskiego słynnego aby zobaczył wspaniałe widoki i zapytałem nieskromnie czy nie dostała by załoga bilety na fryko bo będziemy w St.Etienne trzy dni czekać na drużynę.Mamy być następnego dnia o 13 stej w hotelu dostaniemy najlepsze.Na lotnisku witał nas Dyr.Portu wskazał zamówiony hotel 20 km.od miasta pełen szalikowców i oznajmił że Mer miasta przyśle jutro po nas mikrobus i hostessę do zwiedzania miasta.A należy wspomnieć że było to zagłębie górnicze z polskimi górnikami.c.d.n.
OdpowiedzUsuńNastępnego dnia przyjął nas Mer były prezenty,zwiedzanie alei zimno.Dlatego też często wpadaliśmy do Cafe.A tam widzimy ogromny handel biletami na mecz.Decyzja zostajemy w hotelu przy TV ajuz dzielimy skórę na niedżwiedziu.Dziewczny kupią sukienki buty torby my też coś.Z rozpędu podarowałem hostessie jeden bilet dla męża i po powrocie do hotelu zaprosiłem wraz z kierowcą na wspólny obiad z winem bo tyle szmalu będziemy mieli.c.d.n.
OdpowiedzUsuńWieczorem hotel opustoszał.Pozostaliśmy tylko z kucharzem przy TV i winie.Zamówiłem taksi.i wysłałem nawigatora z francuskojęzyczną stewardessą pod bramy boiska.Zimno na zewnątrz sączymy wino liczymy kasę.W połowie meczu wracają.Kiszka z wodą.We Francji pod bramą koników nie ma.Tylko w cafejkach.Dopłaciliśmy dwa razy taksi po 20 km. i obiady.Nie należy być zachłannym.Bilety rozdali dwunastolatkom.Jurek
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńJurku, dziękuję! No to przeliczyliście się ślicznie. Szmal, szmalem, ale wspomnienia bezcenne. I lubię, jak się nimi z nami dzielisz. I pamiętaj, że nigdy nie za dużo Twoich opowieści w ogródku, czekamy niecierpliwie na powiastkę o ptaszku radiotelegrafiście.:)
Witam wieczorkiem...
OdpowiedzUsuńEwo, muchomor zaiste piękny i kolory - super. I ponoć skuteczny... Może podrzucimy go słynnemu dwu-nożnemu grzybowi, z Torunia? W celu konsumpcji , że tak powiem " ostatecznej "? Ja też mam już skrzywienie... Pokaż grzyba - ja odrazu : rydzyk , mam na myśli :(((
Nie widzę Adama , a ciekawy jestem spotkania z Palikotem. Podobno było super... Zauważyliście , jak media bojkotują informacje o Ruchu? Padł strach , czy co? A może takie rozkazy dostali , pseudoniezależni , od swych pryncypałów?
Na wszelki wypadek , gdybym Adama nie doczekał , mówię Wam : Dobranoc.
Stanisław
Pozdrawiam Pana Kapitana! :)
Staszku, wyobraź sobie, że tego muchomora dzisiaj "zdjęłam", a myślałam, że gzrybbów już nie ma, z wyjątkiemo tych co piszesz, do których mam wstręt niebywały i szkoda na nich takiego pięknego muchomorka. Ja bym im sromotnika podała z premedytacją.:)
OdpowiedzUsuńW TiVi cisza o spotkaniach, faktycznie, ale w GW są sprawozdania, z tego Jaśkowego też czytałam.
Może Adam odezwie się dzisiaj, chociaż ma kawałek drogi, to wątpię.
No to na wszelki wypadek Tobie też życzę dobrej nocy.:)
Dobranoc wszystkim:)))
OdpowiedzUsuńDobrych snów, Ozonko:)
OdpowiedzUsuńTVN dała w poranku kilkunasto sekundową migawkę
OdpowiedzUsuńpoczątku i końca spotkania w Częstochowie. Czekałem na powtórkę, ale już jej nie nadali. Trafił się temat zabójstwa i jechali z nim cały dzień. Wyraźnie widać olewanie Palikota przez TiVi.
Powiem już Dobranoc Wszystkim i miłych snów.:)*
Nie pójdę spać bez wiersza na dobranoc.
OdpowiedzUsuńAle jesli nie - to też dobrej nocy życzę :)*
No to wiersz/?/...
OdpowiedzUsuńWszystkim
Integrującym / się /
Ewy
Robotnikom...
Snu
Znakomitego!
Twoje życzenie Ewo zostało spełnione. Wiersz jest - w pionie :)))
Stanisław
Dzięki Staszku - Wiersz w pionie jest bardzo... przyjemny.:)))
OdpowiedzUsuńDeszcz
OdpowiedzUsuńCzarny parasol nocy okrywa świat cieniem.
Srebrny sierp księżyca przez niebo żegluje.
Rzeczywistość staje się z sennym marzeniem,
W którym mój umysł wytchnienie znajduje.
Cichy szmer deszczu co łzami po szybie spływa.
Cudowną jest muzyką dla znękanej mojej duszy.
Świetlistym welonem spokoju mnie okrywa.
Jego dźwięk delikatny złe wspomnienia kruszy.
Dzienne sprawy i tęsknoty, co się we mnie zgromadziły,
Płynąc wraz z kroplami deszczu już mnie dawno opuściły.
I zapadam się powoli w cichą otchłań zapomnienia.
Z blogu: Poezje, wiersze i inne.autor ukryty.
Dobrej nocki życzę:)*
To ja też z wierszem:)
OdpowiedzUsuńWe śnie - Konstanty Ildefons Gałczyński
We śnie jesteś moja i pierwsza,
we śnie jestem pierwszy dla ciebie,
rozmawiamy o kwiatach i wierszach,
psach na ziemi i ptakach na niebie.
We śnie w lasach są jasne polany,
Spokój złoty i niesłychany,
pocałunki zielone jak paproć -
Albo jesteś egipska królowa,
jak miód słodka i mądra jak sowa,
a ja jestem dla ciebie jak światło.
Dobranoc, mili :)*