piątek, 15 października 2010
Dni
Dni - tkanina ścisła i zwarta,
snuta gęsto z radości, smutków,
przeplatało nitki drobniutko
życie – prządka losu uparta.
Haftowało na niej misternie,
kolorową nitką radości,
upragniony deseń miłości:
ciemne róże porosłe cierniem.
Igła ostra i połyskliwa
kłuje pewnie, równo, dokładnie,
z góry wiedząc gdzie ścieg wypadnie,
wzór barwami uczuć wyszywa.
Na tle zwykłym i jednostajnym,
jak szarego płótna prostota,
kładzie lśniące pasemka złota -
ślady słońca, co nie mijają.
Mocnym pąsem, jak jedwab miękkim,
śmiało serca kształt naznaczony,
znak nadziei jasnozielony,
kładą ruchy cierpliwej ręki.
Kiedy oczy zaszklą się łzami,
milknie szare tło barwnych wzorów,
a zostaje prawda kolorów,
tryumfując żywymi skrami.
I rozlewa się śmiałą tęczą,
wystrzelając łukiem świetlistym,
a w pryzmacie łez przezroczystym
giną smutki. I już nie dręczą!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zatkało mnie:) Witaj Ewciu!
OdpowiedzUsuńNic nie godzi się dodawać:)
Witaj Ozonko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.:) A dodawać się godzi, bo życie niesie różne tematy i o niejednym pewnie dzisiaj pogadamy.
Jesień dopadła mnie dziś na dobre, mgła, pada deszcz, ślisko, szaroburo i ponuro. I ziąb jak wszyscy dyjabli - tylko 4 stopnie.
Ale ciepłe myśli nich będą górą. :)
Tak się dziwnie czuję od kilku dni,że ten wiersz -zadziwiająco empatyczny-trafił mi od razu do serca...
OdpowiedzUsuńWitaj Ewuś,witajcie:)
Dopadła mnie jakaś chandra,nie wiedzieć dla czego,myśli nie mogę pozbierać,nic mi się nie chce...Obserwuję otoczenie i ...to mnie zniechęca do jakiegokolwiek działania.Chyba czas zmienić profesję bo żyjąc blisko absurdu a będąc racjonalistą całym sobą buntuję się przeciw pewnemu ,,porządkowi" jaki się narzuca ludziom.
Twój wiersz i Twój Ogród Ewo to lampka paląca się żywym blaskiem w ciemnym tunelu.
Adaś, Ty masz artystyczną duszę i nie dziwi mnie, ze czasami dopada Cię chandra. Witaj:)
OdpowiedzUsuńZdarzają się w nas takie sprzeczności. Ja mam baaaardzo nieromantyczny zawód, na co dzień muszę twardo stąpać po ziemi, widzę różne absurdy, przekręty i życiowe draństwa, a tu dusza chce bujać w obłokach.:)
Ogródek jest azylem, tu się z Wami spotykam i ładuję swoje akumulatory na cały dzień.:)
A jak chcesz poprawić sobie humor, przeczytaj wczorajsze frywolne wierszyki naszych i rosyjskich narodowych poetów. :)))
Czytałem i właściwie powinienem zacząć wpis od pochwały Waszej inwencji w tym temacie-który jest tak na prawdę nie do wyczerpania:)))
OdpowiedzUsuńW środowisku,w którym się obracam to codzienność ale bardziej prozaiczna,przyziemna a media pakują w głowy ludziom takie gówno jak >Colin Farrell opuścił Córuś< jako hit dnia.Wg.mediów Polacy to idioci i z braku własnych problemów cudze wypełnią tę pustkę...
Z pewnych względów przeglądam czasem te kolorowe brukowce i nadziwić się nie mogę jak deklasują się ludzie powszechnie uważani za trzon kultury polskiej.
Wolę poczytać klasyków w ,,wykonaniu"Twoim lub Jaśka - to bliższe memu pojęciu KULTURY.
Media wszczepiają na siłę "kulturę" tabloidów, seriali, mydlanych oper itp., promując na co dzień chłam i zwykły magiel.
OdpowiedzUsuńTylko zauważ, jaką poczytność i oglądalność mają takie gnioty - według praw ekonomii nie ma podaży bez popytu.
Widocznie właściciele mediów uważają, że tylko to trafi "pod strzechy", choć myślę, że pozostają w "mylnym błędzie":). Kiedyś na wsiach i w małych miasteczkach (gdzie nie ma teatrów i filharmonii) artyści urządzali w remizach strażackich i kołach gospodyń wiejskich wieczornice z prawdziwą poezją i dobrą muzyką, i wyobraź sobie, że widowni nie brakowało.
Teraz skomercjalizowało się wszystko, mało kto czyta książki, a gusty kształtowane są przez brukowce i reklamy. Z drugiej strony życie nabrało takiego tempa, że mało czasu pozostaje nam na kulturę przez duże "K".
Czytanie książek...Marzę o chwili,kiedy spokojnie usiądę i nadrobię zaległości.Trudno mi się skupić gdy telefon wciąż dzwoni,kiedy muszę wciąż myśleć za kogoś lub wykonać pracę gdy ktoś nawali i jeszcze nie rozumie co to znaczy odpowiedzialność.
OdpowiedzUsuńTak jak wczoraj,kiedy musiałem wstać o drugiej w nocy aby do 8.00 zdążyć dojechać do Szczecina by osobiście przesłuchać kilkadziesiąt demo gdyż fujara jedna nie potrafiła ich sprowadzić do Wrocławia na czas.Droga we mgle,na wysokości Zielonej Góry uniknąłem czołówki z pędzącym idiotą który wymijał kolumnę tirów...Wróciłem w nocy i po trzech godzinach spania znów na nogach bo od 12.00 znowu ruszam pełną parą.Wysyp imprez na Dolnym Śląsku niczym w najlepszym sezonie grzybowym i trzeba się sprężać maksymalnie.
Odłożyłem w zeszłym roku kilka pozycji Kapuścińskiego,Poświatowskiej i leżą nietknięte do dziś.
Witam Ewo, Ozonko i Adamie :)
OdpowiedzUsuńKilkakrotnie już zastanawiałem się nad takim oto problemem. Z gatunku: co było/jest pierwsze: jajko , czy kura.... Zatem : czy media " wyczuwają" upadek i brak zainteresowania społecznego - wyższą kulturą i dlatego serwują nam ciągły "brazylijski serial" , czy też: media i prasa po prostu kreują taki wizerunek - uważając nas za idiotów! Myślę , że prawda jest po środku. Psieją media , a i : nie ma zapotrzebowania na " wyższe loty "... Nikt nie wymusza zmian i tabloidacja ma zielone światło... To dotyczy : kultury , ale też , a raczej GŁÓWNIE: polskiej skundlonej polityki.
Absolutnie nie uważam siebie za jakiegoś intelektualnego " wykształciucha " , ale niejako instynktownie wyczuwam i odróżniam: tandetę od rzeczy cennych i wartościowych. Tych ostatnich , w naszej prozie życia - coraz mniej! Dlatego też doskonale rozumiem Adama i Jego chandrę... Mnie ona też często dopada...
Serdecznie pozdrawiam
Stanisław
Staram się czytać wszędzie tam, gdzie czas zmusza mnie do trwania w bezczynności, np. w poczekalni, w autobusie, czy w jakiejś gigantycznej kolejce w urzędzie czy w banku, a ostatnio nawet w zaj... korku! Mam zawsze ze sobą coś w torebce, bo wolę to, niż wściekanie się, że załatwienie czegokolwiek trwa całe wieki.
OdpowiedzUsuńStaram się też do poduszki przeczytać choć ze dwie strony, ale nie zawsze mi się to udaje, bo organizm w tej pozycji domaga się snu natychmiast.:)
Internet jest jednak wspaniałym wynalazkiem, bo najczęściej łączę dwa, a czasem nawet trzy lub więcej - w jednym. Piszę swoje raporty i sprawozdania, a w antraktach - gdy mam już szczerze dość wszystkiego - zaglądam na blog, wyszukam sobie coś z poezji, albo posłucham muzyczki. :)
moje z 10:17 jest do Adasia z 9:53.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy jest zapotrzebowanie ale wiem,że to co pokazuje TV w postaci papki serialowej,demotywujących programów publicystycznych opatrzonych komentarzem pseudo fachowców od wszystkiego i niczego powoduje,że społeczeństwo przyjmuje byle gówno za kanon i wyznacznik sposobu na życie.
OdpowiedzUsuńPolityka już mnie tak wk...że nie włączam żadnego info,a z drugiej strony nie mam wyjścia gdy muszę w pewnych kwestiach spotkać się i rozmawiać z lokalnym samorządowcem i zachować spokój i zdrowy rozsądek żeby cel spotkania został osiągnięty.A - rozumiesz Stasiu - zrób takie spotkanie i osiągnij ten cel gdy ów samorządowiec dopiero co wyszedł z kolacji u księdza biskupa...:(
Popieram Ewuś to zdanie o Internecie.Tu wybierasz tylko to co chcesz.Bo niby jest ten pilot do telewizora ale już reklamy nim nie skasujesz:)
OdpowiedzUsuńWitaj Staszku:)
OdpowiedzUsuńZ tą kurą i jajkiem rzeczywiście prawda leży po środku. Myślę jednak, że większe zaniechania i zaniedbania są po stronie mediów, ale też i naszych decydentów, bez względu na opcję polityczną. Kultura, to jest ostatni resort, na którego przeznacza się jakieś środki.
Wszystko rozumiem, sprawy bytowe są na pewno najważniejsze, ale przecież wszystkiego nie można przeliczać na kiełbasę i papier toaletowy.:)
A tu ciekawostka z mojego lokalnego podwórka. "Kultura" kobiety z cenzusem naukowym.
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8515583,Profesor_UMCS_do_pani_doktor___Ty_zydowo_.html
Ręce opadają. Całe szczęście, że to tylko incydent, ale w takich światłych kręgach?
Okazuje się, że nie tylko mohery posługują się taką "retoryką".
Witaj Ewo i ja coś dorzucę do tłumu pochwalców.Jestem gruboskórny jak prosty nie powiem kto.Ale Twój ogródek może i ze mnie zrobi trochę okrzesańca.Poprostu zaczynam to lubieć i nawet czekam na to.Tak iak dawniej na zapalenie pierwszego papierosa i z lubieżnością i przyjemnością zaciągnięcie się pierwszm dymkiem.Ewa przez Ciebie zrobię się ponownym pozytyw.nałogowcem.Sciskam was wszystkich bo jest super.Nie wspomnę wczorajszej uczty biesiady intelektualnej.Pędzę już dzisiaj bez zadzierania.Jurek
OdpowiedzUsuńZrezygnuję więc szynki tzw.wiejskiej (np.niejaki Mroczek) na rzecz oryginalnej - Parmeńskiej :
OdpowiedzUsuńZdzisław Dyrman zasadniczo:)-wystarczy wygooglać >Dyrman<.Ludwik Pak w tej kwestii niezastąpiony, nieżyjący już aktor wielu ról drugo- i trzecio-planowych...W ,,Siekierezadzie" - kapitalna rola.
Tak już mam,że: wybiorę pana Zdzisia choćby nawet tylko dla tej jednej kwestii z ,,Misia":)))
I to przykład na różnicę między sztuką i SZTUKĄ.
Witaj Jurku:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:). Sprawiasz mi wielką radość każdym swoim wpisem i nie mów mi, ze jesteś gruboskórny, bo nigdy w to nie uwierzę. Każdemu z nas życie dało po dupie, dlatego często zakładamy na siebie pancerz żółwia, albo skórę hipopotama. Ale to tylko powłoka, w środku jest zupełnie co innego i ono czasem bierze górę nad powierzchownością.:)
A propos papierosa... powiem Ci, że ja co dzień zaciągam się lubieżnie tym pierwszym, porannym przy kawce.:) Potem to już... no nie... żadnych morałów prawić nie będę! :)
Jak wrócisz z pędu bez zadzierania zajrzyj do ogródka. Miłego dnia.:)
Adaś - Mroczek, to nawet nie wiejska szynka, tylko kaszanka z bardzo nędznej masarni. Też wolę oryginalną - Parmeńską, doskonale to zobrazowałeś.:)
OdpowiedzUsuńJerzy,Ty już jesteś podwójnym nałogowcem-ogródkowo- nikotynowym:))
OdpowiedzUsuńEwuś! Znowu władza "przyklepie"?
OdpowiedzUsuńZnowu się PiS uprze, że wuc nie dzieli ludzi?
OdpowiedzUsuńWybacz, jestem w pracy i zupełnie nie wiem o co chodzi. Na portale z rzadka zaglądam, a PiS omijam szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńW tej samej gazeta.pl z kolei z Wrocławia :"Jak pani dyrektor złamała mężowi karierę polityczną"- tym na co dzień stoi nasza polityka lokalna:(((
OdpowiedzUsuńDo wieczorka(może:():))))
Witojcie narzekacze!
OdpowiedzUsuńJeden Kapitan naładowany pozytywnym optymizmem.
Jerzy tak trzymaj!
No, ale ja nie o tym. Jutro w mojej wsi odbędzie
się spotkanie z posłem Januszem Palikotem. Ciągnie
mnie by pójść.
Dzięki Adaś, zaraz przeczytam, bo meandry polityki lokalnej interesują mnie na co dzień.:)
OdpowiedzUsuńMiłego dzionka i znajdź chwilkę wieczorkiem:)
Jaśku, wyptaszam sobie narzekacza!;)
OdpowiedzUsuńJa tak staram się o "pozytywny optymizm", a Ty tu takie brzydkie insynuacje:(.
Czytałam o spotkaniu z posłem w Twojej wsi. Jakbyś się wybrał, to liczę na jakieś malutkie sprawozdanko.:)
Okazja jest jedyna w swoim rodzaju, chociaż nie wiem, czy warto przy sobocie zaprzątać sobie głowę polityką...
A w ogóle to Witaj Jaśku :)))
OdpowiedzUsuńTeraz tyram i tylko na tyle udało mi się wskoczyć
OdpowiedzUsuńdo ogródka.Zamelduję się około 19:00.Nara!:)
Ewo z godz: 10:56 :)
OdpowiedzUsuńJa już stałem się potrójnym nałogowcem. Nikotynowo- piwno- ogrodowym...! Ten ostatni - ostatnio - najbardziej mi się podoba!
Co do pani " profesor" z uniwersytetu... Ewo , niestety , w Polsce takich " naukowców" jest więcej. Wymienię tylko: Nowaka od rydzyka , Wolniewicza , Bendera, maciusia giertycha ... Wstyd nauce polskiej przynoszą. Ale te tytuły , wielce niezasłużone , ktoś im nadał... No , ale skoro : rydzyk może być " dochtorem " ...Powiem tak: Skłodowska wraz z mężem Piotrem, ponieważ są blisko Władzy Absolutnej , powinni namówić Ją , aby: Na profesorski łeb zesłać ... piorun ! Średniej mocy , aby taki wtrząs terapeutyczny osiągnąć....
No, a teraz : zadzieram ogon.../ tfu, tfu, tfu/ , chciałem powiedzieć : kiecę i lecę. Do zobaczenia/ popisania potem :)))
Stanisław
Nara!:) Kochani, do popołudnia, też lecę, ale kiecy nie zadrę, aha! :)))
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno... bom gadatliwy:)
OdpowiedzUsuń" Prymas Belgii _ AIDS zemstą za poniewieranie miłości" :(((
Tak nadaje tvn - internetowy. "Prymus" , jako żywo nawiązuje do: tradycji nieboszczyka- Z.S.R.R. Tam AIDS określano jako : " Amierikanskij Imperialisticzeskij Dupnyj Syf " I pamiętam radiowe audycje , kiedy udowadniali , że Amerykanie wstrętni, w walizkach go przywożą, lub zrzucają na spadochronach... Ta sama , u Prymasa - retoryka.
Stanisław
Na sekundkę:
OdpowiedzUsuńPolityka .pl-Kraj-Jak Kaczyński etyki uczy oraz youtube:Kaczyński w wywiadzie po angielsku.
Witajcie Mili... :)
OdpowiedzUsuńJa też dzisiaj zalatana, ale w tym zalataniu słucham sobie muzycznych kawałków z czasów szczeniackich...
Szczególnie jeden mnie zmroził, bo choć uniwersalny, to jak nigdy przedtem pasuje do naszej dzisiejszej rzeczywistości...
Polecam:
http://www.youtube.com/watch?v=x-IK2DZzO0U
Na momencik:
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu:) Władza, tak jak narkotyk... i większość się uzależnia, niestety... Dzięki za muzyczkę, faktycznie mrozi bardzo, jak większość tego co się leje z naszych ekranów...
Staszku - brakuje jeszcze stonki spuszczanej z samolotów przez podłego imperialistę. Żenada totalna!
Adaś - Kaczyński po angielsku :))))))
Wszystkim coś na wesoło (z netu - cudne!):
OdpowiedzUsuńHej, szable w dłoń
Łuki w juki, do worów topory
Weźmy się w garść,
Trzeba wreszcie pogonić kaczory, (ach kaczory)!
Zwalczmy ten chłam,
Który nam demokrację zabija.
Jak damy w dziób (ten kaczy dziób)
Nie pomoże im Radio ... tralala
:)
Biegam dalej, robota goni, taka mać! ;-)
Moje było o pani profesor :(
OdpowiedzUsuńOzonko:)
OdpowiedzUsuńRozszerz myśl - bo nie rozumiem...:)
Stanisław
Jaśku:)
OdpowiedzUsuńZ godziny: 12:21... Ja bym poszedł , masz blisko i relację nam zdasz... Lubię Palikota- wydaje się , że wybija się spośród tego buraczano-kartoflanego wizerunku polskiej polityczki.:) Taki nowy powiew , w polityce...
Stanisław
Stasiu! O 10.56 Ewa podała adres strony z artykułem. O 12.00 odpowiedziałam, o 12.10 Ewa mi na to, że nie wie o co chodzi.Moja odp. z 14.10, jest przypomnieniem o co chodziło. :)))
OdpowiedzUsuńOzonko:)
OdpowiedzUsuńZaiste jesteś Mistrzynią lapidarnego , ale : rzeczowego języka:) No i wszystko już rozumiem.
Pozdrawiam
Stanisław
Ozonko, ja dalej niewiele rozumiem:(
OdpowiedzUsuńOdpisałaś coś o PiS i wucu, a artykuł jest o zachowaniu jednej z profesorek UMCS, która publicznie krzyknęła "ty żydówo!" do pani doktor, na zwróconą jej uwagę. Twojego wpisu z 14:10 nie ma w ogródku.
Mogę Cię prosić o obszerniejsze wyjaśnienie tej kwestii? :)
nie stać mnie na dyskusję o kulturze. Zauważyłem u siebie jej zanik. Do oglądani współczesnej "sztuki" potrzebuję dwóch tłumaczy. Jeden mówi co widzę i dlaczego, drugi przekłada na język zrozumiały dla mnie, Zdecydowanie wolałem 'moje czasy" i Waligórskiego (też od rycerzy). Pozdrawiam taplających" się i "idę na kaszankę"
OdpowiedzUsuńHeniek:)
OdpowiedzUsuńA w związku z czym to napisałeś ?
Stanisław
Nastał dziś czas niedopowiedzeń.../?/
Eeee tam, gadasz.:) Waligórski to przecież doskonała satyra, a nie żadna kaszanka. Poza tym czytasz poezje, wiem o tym.:)
OdpowiedzUsuńA co do współczesnej sztuki, też bardzo często łapię się na tym, że kompletnie nic z tego nie rozumiem - coś jak z instrukcjami na bloggerze, albo jeszcze gorzej.:))) A jeśli chodzi o awangardową poezję współczesną, to już ni... ptaszka.:)
Pozdrawiam i zachęcam Cię do potaplania się z nami.:)
Moje z 17:16 do Henia.:)
OdpowiedzUsuńStaszku, Henio wszystko dopowiedział i nic złego na myśli nie miał, zapewniam Cię. Też mam czasem taki odbiór współczesnej "sztuki" i wcale Mu się nie dziwię.:)
OdpowiedzUsuńEwo:)
OdpowiedzUsuńJa rozumiem Heńka wpis - tylko związku z naszymi dyskursami - nie:) Myslałem , że " cóś" przeoczyłem , albo wykasowało...A nowoczesna sztuka... też jej: ni du- du ! Nie rozumiem.:)Stanisław
Ewa już jestem ale na krótka, z ta prof z UMSC to obsuwa.A z moim nałogiem palacza to past perfect.Pozostał tylko nałóg do Twojego gardenu.Ca le szczęście że nie oglądam tych telewizyjnych bzdetów.Miałem cały dzień zajęty maoja pani wymyśliła jutro party jak ja tyram do południa,a dzisiaj musiałem kupić i obrobić nóżkę jagniątka.Dobrze że nie widziałem go za żywota bo czasami zwierzątka kocham bardziej niż ludzki pomiot/vide członki żeby nie powiedzieć członkowie PIS u/.Jeszcze obrobić ogromną i twardą dynię na zupę.Odciski jak u drwala.Do poczytania.After.Jurek
OdpowiedzUsuńPrzepraszam obsówa wstyd Jurek
OdpowiedzUsuńEwuś! No bo się pomyliłam, to była 14.25. Fakt o wucu nie ma , bezpośrednio nie ma. Ale to ze strony PiS dają się słyszeć takie właśnie głosy.Nienawiść , posądzanie o żydowskie pochodzenie , jakbyśmy wszyscy, z kaczką włacznie, mogli udowodnić własne pochodzenie. I te inne takie kaczystowskie brednie.
OdpowiedzUsuńO rany Jurek:) ależ Ty jesteś pracowity i zaganiany Kapitan. Zazdroszczę Ci past perfekt z nałogiem tytoniowym, ale nałogu do gardenu nie zwalczaj czasem, bo Cię zamorduję.
OdpowiedzUsuńKocham wszystkie stworzenia z dżdżownicą włącznie i też staram się nie myśleć, co za życia robiło dzwonko smakowitej rybki albo kurczacze udko. Ale mięsożerne jestem stworzenie i tu wyłazi cała moja ludzka hipokryzja.
A co zrobisz z wyłuskaną skorupą dyni? Można zamontować w niej świeczki i będzie świetny efekt na party.:)
Jak się wyrobisz, to wpadnij do nas :)
Jurek, czy obsuwa, czy też obsówa - nie ważne. Ważne jest dla mnie to, co masz do powiedzenia. :)
OdpowiedzUsuńOk. Ozonko, polam - i wszystko jasne.:)
OdpowiedzUsuńDla Jurka, co obrabia dynię.:)
OdpowiedzUsuńIgnacy Krasicki - Dąb i dynia
Kiedy czas przyzwoity do dojźrzenia nastał,
Pytała dynia dęba, jak też długo wzrastał?
"Sto lat." ,Jam w sto dni zeszła taką, jak mnie widzisz" -
Rzekła dynia. Dąb na to: "Próżno ze mnie szydzisz.
Pięknaś, prawda, na pozór, na pozór też słyniesz:
Jakeś prędko urosła, tak też prędko zginiesz."
Jureczku podsyłam Ci jeszcze przepis na słodkości,
OdpowiedzUsuńktórymi zaszokujesz 'partyjnych' gości, zwłaszcza
gdy 'okruszkowy sernik' upieczesz sam.:)
składniki: 60 deka białego,półtłustego sera, 4 jajka, żółtka oddzielone od białek, 20 deka cukru pudru, 1 mała
puszka brzoskwiń w syropie, owoce osączone i pokrojone w kawałki, 1 filiżanka gęstej śmietany,
4 łyżki masła stopionego, 1 łyżka soku z cytryny, kilka kropel esencji waniliowej.
Ciasto okruszkowe: 15 deka herbatników pokruszonych, 4 łyżki stopionego masła, 2 łyżki cukru, 1 opakowanie
cukru waniliowego.
1,- Stopione w rondelku 4 łyżki masła wymieszać z 2 łyżkami cukru. Wsypać pokruszone herbatniki, postawić
na małym ogniu i pogrzewać przez 2 minuty, ciągle mieszając. Odłożyć 3 łyżki okruszkowego ciasta, a resztę
wysypać na dno tortownicy o średnicy 26 cm. Ugnieść lekko łyżką i odstawić w chłodne miejsce.
2,- Ubić w rondelku 4 żółtka i dwa białka z 17 dekami cukru pudru. Przełożyć do dużej miski biały ser, dodać
jajeczna masę i cukier waniliowy i ucierać mikserem przez 5 minut. Wlać śmietanę i ucierać jeszcze 3 minuty.
W końcu dodać esencję waniliową, sok z cytryny, wymieszać.
3,- Rozgrzać piekarnik do 180 stopni C. Ubić sztywną pianę z 2 białek i 30 g cukru pudru. Na okruszkowym
spodzie ułożyć serową masę, przykryć kawałkami brzoskwiń. Na owocach rozsmarować ubitą pianę.
Posypać ciasto 3 łyżkami okruszkowego ciasta i wstawić do nagrzanego piekarnika na środkowy poziom.
Piec około 30 minut. Wierzch po upieczeniu powinien mieć złotobrązowy kolor.
Smacznego życzę Twoim 'partyjnym' gościom.:)
Co do naszego pochodzenia, to jesteśmy ustalić może na parę pokoleń wstecz, i to nie wszyscy. Kiedyś (miałam więcej czasu) zabrałam się za swoje drzewo genealogiczne i utknęłam na prapradziadku ze strony mamy. Ustaliłam jednak, że płynie we mnie trochę krwi polskiej, trochę germańskiej i trochę węgierskiej - tylko jakie to ma znaczenie? A może też kiedyś jakiś przystojny Żyd dorwał moją praprababcię, kto to wie?
OdpowiedzUsuńZaraz zapytacie, dlaczego przystojny - już wyjaśniam: zakładam, że moja praprababcia miała dobry gust.:)
Już ci Jaśku podziękowałam za smakowity przepis na FSK. Rozpoznasz mnie na pewno.:)
OdpowiedzUsuńMyślę,że zdradzisz nam dzień kiedy ta uroczystość się odbędzie. Może w liście? - proszę!:)
OdpowiedzUsuńOk. będzie listonosz.:)
OdpowiedzUsuńNo i właśnie o to mi chodziło. Geograficznie żyjemy w dziwnym miejscu, będącym od wieków kwestią sporną dla różnych naszych sąsiadów. I geografia i historia, a w końcu i sami ludzie, stworzyli tu dziwną mieszankę narodowości. Ale wszyscy jesteśmy Polakami. Ile jest Polaka w Polaku nie wiem i nic mnie to nie obchodzi:)))
OdpowiedzUsuńDzięki:)*
OdpowiedzUsuńTyle lat żyliśmy po zaborami, granice zmieniały się nieustannie, trwały wojny i migracje ludzi ze wszystkich stron świata. Żydzi tworzyli naszą kulturę, naukę, rzemiosło, handel, żyliśmy tyle lat obok siebie i nikomu to nie przeszkadzało.
OdpowiedzUsuńMój tata (rocznik 1923) mieszkał przed wojną kilka lat w Hrubieszowie.
Piękne miasteczko na pograniczu kultur, gdzie współistnieli zgodnie katolicy, Żydzi i prawosławni. Tata opowiadał, jak w jakieś święto wychodziła z kościoła procesja, a na przeciwko była cerkiew i z niej też wyszła procesja. Obie procesje stanęły naprzeciw siebie, z wielkim szacunkiem pokłoniły się sobie najpierw krzyże, potem wszystkie sztandary i święte obrazy. Następnie każda procesja odeszła w swoją stronę, ze swoimi śpiewami i modłami. Takie to piękne...:)
A ksiądz z batiuszką zapraszali się nawzajem na swoje święta, zaprzyjaźnione rodziny razem siadały najpierw do wigilii katolickiej, potem do prawosławnej. Tak samo też było z żydowskimi świętami, wszyscy się szanowali, podkreślając jednocześnie swoją odrębność kulturową i religijną.
OdpowiedzUsuńCzy tak nie może być ponownie? Pewnie w niektórych miejscach tak jest. MNie się marzy zgoda, szacunek i święty spokój.
OdpowiedzUsuńDla niektórych zbyt długo jest spokój. Nie ma wroga zewnętrznego, to żrą się sami ze sobą. Na pal bym ich powbijała.
OdpowiedzUsuńTo może "Nie żałuję" Agnieszki Osieckiej, bo ja też nie żałuję, że żyję w tym kraju, piekle i raju chociaż jest, jak jest.
OdpowiedzUsuńNie żałuję II
Że nie dałaś mi mamo zielonookich snów.
Nie, nie żałuję.
Że nie znałam klejnotów ni koronkowych słów.
Nie żałuję.
Że nie mówiłaś mi, jak szczęście kraść spod lady,
i nie uczyłaś mnie życiowej maskarady.
Pieszczoty szarej tych umęczonych dni, nie żal mi,
nie żal mi.
Nie, nie żałuję.
Przeciwnie, bardzo ci dziękuję, kochana,
żeś mi odejść pozwoliła, po to, bym żyła tak jak żyłam.
Że nie dałeś mi szczęścia, pierścionka ani psa.
Nie żałuję.
Że nie dzwonisz po nocach : kochanie, tak to ja.
Nie żałuję.
Że nie załatwisz mi posady sekretarki,
i że nie noszę twojej szarej marynarki.
Że patrzysz na mnie jak teatralny widz,
to nic, to nic.
Nie, nie żałuję.
Przeciwnie, bardzo ci dziękuję, kochanie,
za to, że jesteś królem karo,
że jesteś zbrodnią mą i karą.
Że w tym kraju przeżyłam tych parę trudnych lat.
Nie żałuję.
Że na koniec się dowiem : ot, tak się toczy świat.
Nie żałuję.
Że nie załatwią mi urlopu od pogardy,
i że nie zwrócą mi uśmiechu jak kokardy.
Pieszczoty szarej tych udręczonych dni,
nie żal mi, nie żal mi.
Nie, nie żałuję.
Przeciwnie, bardzo ci dziękuję, mój kraju,
za jakiś czwartek, jakiś piątek, jakiś wtorek,
i za nadziei cały worek.
Nie, nie żałuję.
Przeciwnie, bardzo ci dziękuję,
za to, że jesteś moim krajem,
że jesteś piekłem mym i rajem.
Nie żałuję.
Nie żałuję.
Nie żałuję.
Ewo*... gapa jestem.
OdpowiedzUsuńWlazłam do jakiegoś starego wątku... no i oczywiście było tam po "Dobranocy".... więć i ja pożyczyłam Wam dobrej nocy...
No ale się zreflektowałam:)))
Witam wszystkich serdecznie*
Ewo - wierszyk prima sort... zresztą inne też są super...
Podziwiam Twój talent... na szczęście nie jestem na FSK... gdzie zawistnicy na uczciwą pochwałę rzucają w twarz:TWA...
Tam trzeba nawzajem się opluwać - wtedy to nie jest TWA...
....
Ozonko*... przyjdzie czas, że Zgoda, Szacunek i Świety spokój nastanie... tylko czy my tego doczekamy?
Ci sfrustrowani... wychowani na komunistycznych zasadach jeszcze długo będą czekać na rozdawnictwo...by żyć wg zasady: "czy się stoi... czy się leży"....
Ale wraz z młodym pokoleniem ... wszystko się zmieni...
Dinozaury też wymarły.
....
Jaśku*... cukiernik ze mnie taki - jak poeta... ale z Twojego przepisu skorzystam...
....
Stanisławie*... dociekliwością przewyższasz mnie... logiczne myślenie to ważna zaleta...
....
Jurku*... poczucie humoru to wspaniała zaleta... dziel się swoimi wspomnieniami...
W tym ponurym świecie potrzebne są nam takie Jurki:)))
...
Adamcocie*... jaki ten świat mały...
Twoje tereny... to również moje tereny... może kiedyś trafimy tam na siebie... jeszcze trochę i będę tam na stałe:-)
To tak telegraficznie....
Buziaki wam ślę***
Ponownie ja...
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś miałem słomiany zapał do odtworzenia swego " genealogicznego krzaczka ". Dlaczego krzaczka? No bo nie wiele mi się udało odtworzyć - a to co wyszło : mały krzaczek przypominało. Moi Rodzice z Warszawy , po wojnie, wyemigrowali do Gdyni , gdzie Ojciec dostał " zlecnie " ministerialne tworzenia zrębów gospodarki morskiej. Do dziś nie wiem ,dlaczego to był akurat mój Ojciec - z morzem: niewiele wcześniej miał wspólnego. Matka, z domieszką " szlacheckiej krwi" , podobno jakiś spory majątek kiedyś w Smoleńsku posiadali. No i dziadkowie . Koniec krzaczka! Duża różnica wieku była pomiędzy pokoleniami w mojej Rodzince... Dlatego dotarcie do przodków - trudne... Żeby odnależć korzenie Ojca musiałbym pojechać do jego miasta rodzinnego - Garwolina. Śmieszne to miasteczko , bo tam - co trzeci mieszkaniec nosi moje nazwisko... Bardzo popularne tam jest - bo wogóle to nie.
A propos Ojca... Dopiero po Jego śmierci w 1969 r. i Mamy - w 1993 roku , odnalazłem archiwum Rodziców. Orginalne dokumenty o zatrzymaniu Ojca na Pawiaku i potem przwiezieniu do Oświęcimia. Dwa lata tam był i przeżył ! Wyszedł kaleką , podobno ważył 30 kilo... Z głupia frant , kiedyś: wlazłem na " więzniowie Pawiaka" - w internecie. Wpisałem nazwisko Ojca i ... popłakałem się - Był tam. Wiecie co? Zaraz sprawdziłem z dokumentem, z Ojca archwum: wszystko się zgadzało! Daty oraz adnotacja: przewieziony do obozu... Ojciec był " przypadkową" ofiarą łapanki. W związku z przyjazdem Franka do W-wy zatrzymały szkopy - 3000 Polaków jako zakładników. Gdyby był zamach - mieli ich rozstrzelać. Zamachu nie było, a Polaków: w części roztrzelali, w części przewieżli do obozu. Potem powstanie warszawskie, w Warszawie - po: wywóz na roboty do Berlina... Po wojnie - pieszo i okazjami wracali dwa miesiące do Polski...
Moja ciocia była szyfrantem A.K. , w stopniu porucznika i Krzyż Walecznych... Tak się " chwalę" powiązaniami z Warszawą , bo wiem , że Ozon i Ruda właśnie ze stolicy...I jeszcze : Dotarłem do śladów po bracie Matki. Przedwojenny kawalerzysta. W obronie Warszawy , na czele jakiegoś oddziału "zaatakował" niemiecki oddział pancerny. Tym " samobójstwem" zasłużył nawet na rozdział w książce historycznej. Tytuł: " Niepotrzebna śmierć"... Ech , wspomnienia...
Stanisław
Ale ja się przed Wami otworzyłem . Zdjąłem skorupę żółwia , słoniową skórę i... brr- aż mi zimno.
Jaśku z pomysłem spadłeś jak żydom mannaznieba na pustyni.Cały czas słyszę jurek a co zrobimy na deser a tu zaglądam do ogródka i wyskoczł króliczek z krzaczka.Dzięki.Jutro jak będę w stanie to też dodam o "korzeniach"narazie zbieram siły i to co trzeba do przepisu Jasia.Miało być dłższe opowiadanie z moich lotniczych przeżyć i balang bo takie też były ale panta rei deser do roboty.Tyko krótko nie latające: Kochające małzeństwo po kilku latach mąż Kochana wisz ale ja tak całej prawdy to tobie nie powiedziałem.Ja jestem daltonistą.Żona wiesz kochany ja tobie też całejprawdy nie powiedziała.Ja pochodzę z Mozambiku.Jurek
OdpowiedzUsuńWitaj SEG:)
OdpowiedzUsuńJak Ty potrafisz każdemu coś pięknego i mądrego powiedzieć, dzięki:) Wyłapuję wszystkie Twoje wpisy na FSK, ale sama prawie już nie komentuję, bo prócz codziennych zajęć, ogródek pochłania prawie cały mój wolny czas - oczywiście z ogromną przyjemnością po mojej stronie.:)
Zdradzę Ci na ucho, że ze mnie też cukiernik, jak z koziej d... rakietnica, ale na ten Jaśkowy
sernik się zaparłam i zrobię.:)
Buziaczki Telegrafistko :)***
Stanisławie, bardzo Ci dziękuję za sagę rodzinną, o swojej może też kiedyś więcej napiszę. Losy mojej rodziny były trochę podobne do losów Twojej. Moja babcia, to też panienka z kresowego dworku, jak z "Rodziny Połanieckich" ...
OdpowiedzUsuńAle dlaczego jest Ci zimno? W ogródku powinno Ci być ciepło...:)
Stanisławie, przedstawiłeś los przeciętnego przedwojenno-powojennego warszawiaka.Tak było.
OdpowiedzUsuńJurku, choćbyś nie wiem w jakim stanie był jutro - obecność obowiązkowa wogródku i już. I jest mi wszystko jedno, czy jesteś daltonistą (to chyba niemożliwe u Kapitana), czy z Mozambiku.:)
OdpowiedzUsuńMiłej partyjnej imprezki :)
Jakiś do bani dzień dziś mam.I nie wiem dlaczego:(((
OdpowiedzUsuńZobacz jaki piękny księżyc za oknem (przynajmniej u mnie)... klimaty, jak w Drohobyczu z obrazków Bruno Schulza. :)
OdpowiedzUsuńOzonko, zła godzina minie, a na poprawienie nastroju proponuję:
OdpowiedzUsuńSzymborska Wisława
"Nic dwa razy"
Nic dwa razy się nie zdarza
I nie zdarzy. Z tej przyczyny
Zrodziliśmy się bez wprawy
I pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
Najlepszymi w szkole świata,
Nie będziemy repetować
Żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
Nie ma dwóch podobnych nocy,
Dwóch tych samych pocałunków,
Dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
Ktoś wymówił przy mnie głośno,
Tak mi było, jakby róża
Przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
Odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
Z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś- a więc musisz minąć.
Miniesz- a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, w pół objęci,
Spróbujemy szukać zgody,
Choć różnimy się od siebie,
Jak dwie krople czystej wody.
:)
Wiem, że jest, ale ze swoich okien teraz go nie widzę. Ale był, cholercia. Jest trochę chmur, może dlatego?
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten wiersz. I piosenka była/jest, ale nie wiem kto to śpiewał.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz na cheilę warto wracać do tych czasów najbliższych i je wertować.Jako małolat pamiętam to mam traumę i nie mogę tego zgubić.Moi najbliżsi a dużo młodsi nie mogą mnie zrozumieć.To też byłó życie ludzkie życie.Jurek
OdpowiedzUsuńTo było do Jaśka Jurek
OdpowiedzUsuńWspaniałe wykonanie ... śpiewała Łucja Prus.
OdpowiedzUsuńWarto, bo to przemija razem z nami i naszymi bliskimi, trzeba ocalić dla najmłodszych, którzy potem zrozumieją na pewno.:)
OdpowiedzUsuńDzięki:) Tego mi brakowało.
OdpowiedzUsuńOzonko:) Nic dwa razy się nie zdarza - śpiwa Łucja Prus.
OdpowiedzUsuńWygooglaj sobie - może humor wróci:)
Stanisław
Łucja Prus ale też Zespół Maanam, wolę jednak wykonanie Łucji Prus.
OdpowiedzUsuńMoja siostra prowadzi całe drzewo genealogiczne naszej rodziny. Zbierając przy okazji przeróżne opowieści rodzinne. Nie jest to łatwe, bo wiele dokumentów z powodu wojny przepadło. Na szczęście jest w Warszawie miejsce, gdzie ocalałe zgromadzono i można je zobaczyć na mikrofilmach.
OdpowiedzUsuńDziś tylko czekam do jutra. Powinno być lepiej:))) Są takie dni, że nic nie cieszy a przyczyny brak.
OdpowiedzUsuńPewnie wiecie, kto przeszedł do III etapu Konkursu Chopinowskiego? M. in. dwóch Polaków i aż sześcioro - reprezentantów Rosji. Ależ ci Rosjanie cudownie grają... :)
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam reakcję prawych i sprawiedliwych: zmowa tuskich i ruskich. Ale jaja :)))
A słyszałaś co mówiła pani Kurtyka, na temat katastrofy w Smoleńsku? Logiczna inteligentna kobieta, a głupia. Niektóre argumenty były nie do przyjęcia, I ten ośli upór. Nasłuchała się prezia i Macierewicza.
OdpowiedzUsuńW "Piaskiem po oczach' to było.
OdpowiedzUsuńWitajcie mili moi:)
OdpowiedzUsuń>ozonko<,jak ja Ciebie rozumiem:)Akurat dzisiaj...
Na dobranoc,przed snem posłuchaj :Łucja Prus i Skaldowie:W żółtych płomieniach liści...:)
Nie oglądałam, telewizornia wyłączona, a w tle ogródka tylko przesłuchania III etapu.:) Cudowny Nikolay Khozyainov, nie psułam sobie nastroju.:)
OdpowiedzUsuńTeraz włączyłam Szkiełko.
moje z 22:07 do Ozonki z 22:01
OdpowiedzUsuńOzonku słuchając p.Kurtyki załamałem się do czego może dojść człowiek nawet wykształcony i wydawałoby się inteligentny.Odniosłem wrażenie jakby mówiła wbrew sobie tylko bała się że karbowy słucha.Jurek
OdpowiedzUsuńDomyślna dziewczynka jestem. Dzięki:)))
OdpowiedzUsuńJurek, mnie jej wypowiedź, kłóciła się z jej inteligencją.
OdpowiedzUsuńWpis z 22.12, do Ewy:)
OdpowiedzUsuńDomyślna dziewczynka jestem. Dzięki:)))
OdpowiedzUsuńDobranoc wszystkim. Do jutra :)))
OdpowiedzUsuńNiestety w pani Kurtyce inteligencji nie widzę, chociaż jej nie słyszałam dzisiaj. Ona zawsze na karbowego zwrócona, a to jest sprzeczne z inteligencją - jako taką.
OdpowiedzUsuńCzy psiory warte są tego wieczoru? Chyba nie.
Dobrej nocy i miłych snów Ozonko.:)
OdpowiedzUsuńDobrej wszystkim:)))
OdpowiedzUsuńJasiek gdzieś się zawieruszył, więc ja dziś dobranockę proponuję - oczywiście -
OdpowiedzUsuńmoja
ulubiona
Agnieszka O.!
Dajmy zaskoczyć się miłości.
Nie kupujmy
marzeń
jak mebli,
nie bądźmy
zanadto
przebiegli,
nie wstydźmy się własnej nagości,
tylko dajmy, dajmy, dajmy się zaskoczyć miłości.
Nie paktujmy
z panem Bogiem,
z panem diabłem,
nie mówmy,
że jest głupie,
to co nagłe,
zamknijmy stare życie
na klucz, na dwa,
wystarczy spuścić ze smyczy
to słowo "ja", "ja", "ja"...
Nie kupujmy
nieba
na kredyt,
nie planujmy
szczęścia
ni biedy,
nie grajmy w dwa życia jak w kości,
tylko dajmy, dajmy, dajmy się zaskoczyć miłości.
Niech przyjdzie
zbyt nagle
zdyszana,
niech nie da
dotrwać
do rana,
niech przyjdzie nie na czas,
nie w porę,
niech krzyknie: "Gore... gore, gore, gore..."
Zamknijmy stare życie
na klucz, na dwa, na trzy,
wystarczy spuścić ze smyczy
to słowo, jedno słowo: "my", "my", "my"...
Niech przyjdzie
znienacka
zdyszana,
niech nie da
doczekać
do rana,
niech przyjdzie
nie na czas,
nie w porę,
niech krzyknie:
"Gore, gore, gore, gore!
Dobranoc Kochani.:)
Ale za tak dużo pracy proszę o ładną dobranockę :)
OdpowiedzUsuńDobranoc kobieto* już czas na sen.:)
OdpowiedzUsuńDobranoc, dobranoc mężczyzno* :)
OdpowiedzUsuń"Zmruż oczy" Papa D
OdpowiedzUsuńznowu mówisz dosyć
to nie tak miało być
żalisz się na życie
na niespełnione sny
uwierz: szczęście znów
znajdzie cię
ref.
przytul się
oczy zmruż
jutro też jest dzień
uwierz że
rano znów
będziesz śmiała się
wiem między nami
też czasem różnie jest
słońcem potem deszczem
dni przeplatają się
uwierz: szczęście znów
znajdzie nas
przytul się
przytul się
oczy zmruż
jutro też jest dzień
uwierz że
rano znów
będziesz śmiała się
wiem że warto wierzyć
że ten świat
dać nam może wiele
gdy chcemy brać
Przytul się
przytul się
oczy zmruż
jutro też jest dzień
uwierz że
rano znów
będziesz śmiała się ***
Wykonałem*:)))
Dziękuję* za szczególnie piękne wykonanie. :)))
OdpowiedzUsuńOdpowiem tak, jak Agnieszka:
OdpowiedzUsuńNie wierzę w to,
że wszystko było już,
pozwólcie mi
na jeszcze parę róż:
Jeszcze tylko raz pokochać,
ach, jeszcze jeden raz!
Nie pragnę wciąż
królewną z bajki być,
lecz serca dzwon
niech nie przestaje bić.
Jeszcze tylko raz pokochać.
ach, jeszcze jeden razi
W tę nową miłość
pobiegłabym tak,
jak rusza w drogę
księżyc i ptak,
tę nową miłość
umiałabym wziąć,
tak jak się bierze
rumianki do rąk.
Nie wierzę w to
że prześnił się mój czas,
pozwólcie mi
na jeszcze parę gwiazd:
Jeszcze tylko raz pokochać,
ach, jeszcze jeden raz!
Jeszcze tylko raz usłyszeć
szalony serca głos,
a potem — wielką ciszę,
a potem — noc.
Teraz już na prawdę dobrej nocki.:)*