Powered By Blogger

piątek, 15 października 2010

Dni



Dni - tkanina ścisła i zwarta,
snuta gęsto z radości, smutków,
przeplatało nitki drobniutko
życie – prządka losu uparta.

Haftowało na niej misternie,
kolorową nitką radości,
upragniony deseń miłości:
ciemne róże porosłe cierniem.

Igła ostra i połyskliwa
kłuje pewnie, równo, dokładnie,
z góry wiedząc gdzie ścieg wypadnie,
wzór barwami uczuć wyszywa.

Na tle zwykłym i jednostajnym,
jak szarego płótna prostota,
kładzie lśniące pasemka złota -
ślady słońca, co nie mijają.

Mocnym pąsem, jak jedwab miękkim,
śmiało serca kształt naznaczony,
znak nadziei jasnozielony,
kładą ruchy cierpliwej ręki.

Kiedy oczy zaszklą się łzami,
milknie szare tło barwnych wzorów,
a zostaje prawda kolorów,
tryumfując żywymi skrami.

I rozlewa się śmiałą tęczą,
wystrzelając łukiem świetlistym,
a w pryzmacie łez przezroczystym
giną smutki. I już nie dręczą!

109 komentarzy:

  1. Zatkało mnie:) Witaj Ewciu!
    Nic nie godzi się dodawać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Ozonko:)
    Dziękuję bardzo.:) A dodawać się godzi, bo życie niesie różne tematy i o niejednym pewnie dzisiaj pogadamy.
    Jesień dopadła mnie dziś na dobre, mgła, pada deszcz, ślisko, szaroburo i ponuro. I ziąb jak wszyscy dyjabli - tylko 4 stopnie.
    Ale ciepłe myśli nich będą górą. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak się dziwnie czuję od kilku dni,że ten wiersz -zadziwiająco empatyczny-trafił mi od razu do serca...
    Witaj Ewuś,witajcie:)
    Dopadła mnie jakaś chandra,nie wiedzieć dla czego,myśli nie mogę pozbierać,nic mi się nie chce...Obserwuję otoczenie i ...to mnie zniechęca do jakiegokolwiek działania.Chyba czas zmienić profesję bo żyjąc blisko absurdu a będąc racjonalistą całym sobą buntuję się przeciw pewnemu ,,porządkowi" jaki się narzuca ludziom.
    Twój wiersz i Twój Ogród Ewo to lampka paląca się żywym blaskiem w ciemnym tunelu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Adaś, Ty masz artystyczną duszę i nie dziwi mnie, ze czasami dopada Cię chandra. Witaj:)
    Zdarzają się w nas takie sprzeczności. Ja mam baaaardzo nieromantyczny zawód, na co dzień muszę twardo stąpać po ziemi, widzę różne absurdy, przekręty i życiowe draństwa, a tu dusza chce bujać w obłokach.:)
    Ogródek jest azylem, tu się z Wami spotykam i ładuję swoje akumulatory na cały dzień.:)
    A jak chcesz poprawić sobie humor, przeczytaj wczorajsze frywolne wierszyki naszych i rosyjskich narodowych poetów. :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałem i właściwie powinienem zacząć wpis od pochwały Waszej inwencji w tym temacie-który jest tak na prawdę nie do wyczerpania:)))
    W środowisku,w którym się obracam to codzienność ale bardziej prozaiczna,przyziemna a media pakują w głowy ludziom takie gówno jak >Colin Farrell opuścił Córuś< jako hit dnia.Wg.mediów Polacy to idioci i z braku własnych problemów cudze wypełnią tę pustkę...
    Z pewnych względów przeglądam czasem te kolorowe brukowce i nadziwić się nie mogę jak deklasują się ludzie powszechnie uważani za trzon kultury polskiej.
    Wolę poczytać klasyków w ,,wykonaniu"Twoim lub Jaśka - to bliższe memu pojęciu KULTURY.

    OdpowiedzUsuń
  6. Media wszczepiają na siłę "kulturę" tabloidów, seriali, mydlanych oper itp., promując na co dzień chłam i zwykły magiel.
    Tylko zauważ, jaką poczytność i oglądalność mają takie gnioty - według praw ekonomii nie ma podaży bez popytu.
    Widocznie właściciele mediów uważają, że tylko to trafi "pod strzechy", choć myślę, że pozostają w "mylnym błędzie":). Kiedyś na wsiach i w małych miasteczkach (gdzie nie ma teatrów i filharmonii) artyści urządzali w remizach strażackich i kołach gospodyń wiejskich wieczornice z prawdziwą poezją i dobrą muzyką, i wyobraź sobie, że widowni nie brakowało.
    Teraz skomercjalizowało się wszystko, mało kto czyta książki, a gusty kształtowane są przez brukowce i reklamy. Z drugiej strony życie nabrało takiego tempa, że mało czasu pozostaje nam na kulturę przez duże "K".

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytanie książek...Marzę o chwili,kiedy spokojnie usiądę i nadrobię zaległości.Trudno mi się skupić gdy telefon wciąż dzwoni,kiedy muszę wciąż myśleć za kogoś lub wykonać pracę gdy ktoś nawali i jeszcze nie rozumie co to znaczy odpowiedzialność.
    Tak jak wczoraj,kiedy musiałem wstać o drugiej w nocy aby do 8.00 zdążyć dojechać do Szczecina by osobiście przesłuchać kilkadziesiąt demo gdyż fujara jedna nie potrafiła ich sprowadzić do Wrocławia na czas.Droga we mgle,na wysokości Zielonej Góry uniknąłem czołówki z pędzącym idiotą który wymijał kolumnę tirów...Wróciłem w nocy i po trzech godzinach spania znów na nogach bo od 12.00 znowu ruszam pełną parą.Wysyp imprez na Dolnym Śląsku niczym w najlepszym sezonie grzybowym i trzeba się sprężać maksymalnie.
    Odłożyłem w zeszłym roku kilka pozycji Kapuścińskiego,Poświatowskiej i leżą nietknięte do dziś.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam Ewo, Ozonko i Adamie :)
    Kilkakrotnie już zastanawiałem się nad takim oto problemem. Z gatunku: co było/jest pierwsze: jajko , czy kura.... Zatem : czy media " wyczuwają" upadek i brak zainteresowania społecznego - wyższą kulturą i dlatego serwują nam ciągły "brazylijski serial" , czy też: media i prasa po prostu kreują taki wizerunek - uważając nas za idiotów! Myślę , że prawda jest po środku. Psieją media , a i : nie ma zapotrzebowania na " wyższe loty "... Nikt nie wymusza zmian i tabloidacja ma zielone światło... To dotyczy : kultury , ale też , a raczej GŁÓWNIE: polskiej skundlonej polityki.
    Absolutnie nie uważam siebie za jakiegoś intelektualnego " wykształciucha " , ale niejako instynktownie wyczuwam i odróżniam: tandetę od rzeczy cennych i wartościowych. Tych ostatnich , w naszej prozie życia - coraz mniej! Dlatego też doskonale rozumiem Adama i Jego chandrę... Mnie ona też często dopada...
    Serdecznie pozdrawiam
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  9. Staram się czytać wszędzie tam, gdzie czas zmusza mnie do trwania w bezczynności, np. w poczekalni, w autobusie, czy w jakiejś gigantycznej kolejce w urzędzie czy w banku, a ostatnio nawet w zaj... korku! Mam zawsze ze sobą coś w torebce, bo wolę to, niż wściekanie się, że załatwienie czegokolwiek trwa całe wieki.
    Staram się też do poduszki przeczytać choć ze dwie strony, ale nie zawsze mi się to udaje, bo organizm w tej pozycji domaga się snu natychmiast.:)
    Internet jest jednak wspaniałym wynalazkiem, bo najczęściej łączę dwa, a czasem nawet trzy lub więcej - w jednym. Piszę swoje raporty i sprawozdania, a w antraktach - gdy mam już szczerze dość wszystkiego - zaglądam na blog, wyszukam sobie coś z poezji, albo posłucham muzyczki. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. moje z 10:17 jest do Adasia z 9:53.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem czy jest zapotrzebowanie ale wiem,że to co pokazuje TV w postaci papki serialowej,demotywujących programów publicystycznych opatrzonych komentarzem pseudo fachowców od wszystkiego i niczego powoduje,że społeczeństwo przyjmuje byle gówno za kanon i wyznacznik sposobu na życie.
    Polityka już mnie tak wk...że nie włączam żadnego info,a z drugiej strony nie mam wyjścia gdy muszę w pewnych kwestiach spotkać się i rozmawiać z lokalnym samorządowcem i zachować spokój i zdrowy rozsądek żeby cel spotkania został osiągnięty.A - rozumiesz Stasiu - zrób takie spotkanie i osiągnij ten cel gdy ów samorządowiec dopiero co wyszedł z kolacji u księdza biskupa...:(

    OdpowiedzUsuń
  12. Popieram Ewuś to zdanie o Internecie.Tu wybierasz tylko to co chcesz.Bo niby jest ten pilot do telewizora ale już reklamy nim nie skasujesz:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Staszku:)
    Z tą kurą i jajkiem rzeczywiście prawda leży po środku. Myślę jednak, że większe zaniechania i zaniedbania są po stronie mediów, ale też i naszych decydentów, bez względu na opcję polityczną. Kultura, to jest ostatni resort, na którego przeznacza się jakieś środki.
    Wszystko rozumiem, sprawy bytowe są na pewno najważniejsze, ale przecież wszystkiego nie można przeliczać na kiełbasę i papier toaletowy.:)

    OdpowiedzUsuń
  14. A tu ciekawostka z mojego lokalnego podwórka. "Kultura" kobiety z cenzusem naukowym.

    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8515583,Profesor_UMCS_do_pani_doktor___Ty_zydowo_.html

    Ręce opadają. Całe szczęście, że to tylko incydent, ale w takich światłych kręgach?
    Okazuje się, że nie tylko mohery posługują się taką "retoryką".

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj Ewo i ja coś dorzucę do tłumu pochwalców.Jestem gruboskórny jak prosty nie powiem kto.Ale Twój ogródek może i ze mnie zrobi trochę okrzesańca.Poprostu zaczynam to lubieć i nawet czekam na to.Tak iak dawniej na zapalenie pierwszego papierosa i z lubieżnością i przyjemnością zaciągnięcie się pierwszm dymkiem.Ewa przez Ciebie zrobię się ponownym pozytyw.nałogowcem.Sciskam was wszystkich bo jest super.Nie wspomnę wczorajszej uczty biesiady intelektualnej.Pędzę już dzisiaj bez zadzierania.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  16. Zrezygnuję więc szynki tzw.wiejskiej (np.niejaki Mroczek) na rzecz oryginalnej - Parmeńskiej :
    Zdzisław Dyrman zasadniczo:)-wystarczy wygooglać >Dyrman<.Ludwik Pak w tej kwestii niezastąpiony, nieżyjący już aktor wielu ról drugo- i trzecio-planowych...W ,,Siekierezadzie" - kapitalna rola.
    Tak już mam,że: wybiorę pana Zdzisia choćby nawet tylko dla tej jednej kwestii z ,,Misia":)))
    I to przykład na różnicę między sztuką i SZTUKĄ.

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Jurku:)
    Dziękuję:). Sprawiasz mi wielką radość każdym swoim wpisem i nie mów mi, ze jesteś gruboskórny, bo nigdy w to nie uwierzę. Każdemu z nas życie dało po dupie, dlatego często zakładamy na siebie pancerz żółwia, albo skórę hipopotama. Ale to tylko powłoka, w środku jest zupełnie co innego i ono czasem bierze górę nad powierzchownością.:)
    A propos papierosa... powiem Ci, że ja co dzień zaciągam się lubieżnie tym pierwszym, porannym przy kawce.:) Potem to już... no nie... żadnych morałów prawić nie będę! :)
    Jak wrócisz z pędu bez zadzierania zajrzyj do ogródka. Miłego dnia.:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Adaś - Mroczek, to nawet nie wiejska szynka, tylko kaszanka z bardzo nędznej masarni. Też wolę oryginalną - Parmeńską, doskonale to zobrazowałeś.:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jerzy,Ty już jesteś podwójnym nałogowcem-ogródkowo- nikotynowym:))

    OdpowiedzUsuń
  20. Ewuś! Znowu władza "przyklepie"?

    OdpowiedzUsuń
  21. Znowu się PiS uprze, że wuc nie dzieli ludzi?

    OdpowiedzUsuń
  22. Wybacz, jestem w pracy i zupełnie nie wiem o co chodzi. Na portale z rzadka zaglądam, a PiS omijam szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  23. W tej samej gazeta.pl z kolei z Wrocławia :"Jak pani dyrektor złamała mężowi karierę polityczną"- tym na co dzień stoi nasza polityka lokalna:(((

    Do wieczorka(może:():))))

    OdpowiedzUsuń
  24. Witojcie narzekacze!

    Jeden Kapitan naładowany pozytywnym optymizmem.
    Jerzy tak trzymaj!
    No, ale ja nie o tym. Jutro w mojej wsi odbędzie
    się spotkanie z posłem Januszem Palikotem. Ciągnie
    mnie by pójść.

    OdpowiedzUsuń
  25. Dzięki Adaś, zaraz przeczytam, bo meandry polityki lokalnej interesują mnie na co dzień.:)
    Miłego dzionka i znajdź chwilkę wieczorkiem:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Jaśku, wyptaszam sobie narzekacza!;)
    Ja tak staram się o "pozytywny optymizm", a Ty tu takie brzydkie insynuacje:(.
    Czytałam o spotkaniu z posłem w Twojej wsi. Jakbyś się wybrał, to liczę na jakieś malutkie sprawozdanko.:)
    Okazja jest jedyna w swoim rodzaju, chociaż nie wiem, czy warto przy sobocie zaprzątać sobie głowę polityką...

    OdpowiedzUsuń
  27. A w ogóle to Witaj Jaśku :)))

    OdpowiedzUsuń
  28. Teraz tyram i tylko na tyle udało mi się wskoczyć
    do ogródka.Zamelduję się około 19:00.Nara!:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ewo z godz: 10:56 :)
    Ja już stałem się potrójnym nałogowcem. Nikotynowo- piwno- ogrodowym...! Ten ostatni - ostatnio - najbardziej mi się podoba!
    Co do pani " profesor" z uniwersytetu... Ewo , niestety , w Polsce takich " naukowców" jest więcej. Wymienię tylko: Nowaka od rydzyka , Wolniewicza , Bendera, maciusia giertycha ... Wstyd nauce polskiej przynoszą. Ale te tytuły , wielce niezasłużone , ktoś im nadał... No , ale skoro : rydzyk może być " dochtorem " ...Powiem tak: Skłodowska wraz z mężem Piotrem, ponieważ są blisko Władzy Absolutnej , powinni namówić Ją , aby: Na profesorski łeb zesłać ... piorun ! Średniej mocy , aby taki wtrząs terapeutyczny osiągnąć....
    No, a teraz : zadzieram ogon.../ tfu, tfu, tfu/ , chciałem powiedzieć : kiecę i lecę. Do zobaczenia/ popisania potem :)))
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  30. Nara!:) Kochani, do popołudnia, też lecę, ale kiecy nie zadrę, aha! :)))

    OdpowiedzUsuń
  31. Jeszcze jedno... bom gadatliwy:)
    " Prymas Belgii _ AIDS zemstą za poniewieranie miłości" :(((
    Tak nadaje tvn - internetowy. "Prymus" , jako żywo nawiązuje do: tradycji nieboszczyka- Z.S.R.R. Tam AIDS określano jako : " Amierikanskij Imperialisticzeskij Dupnyj Syf " I pamiętam radiowe audycje , kiedy udowadniali , że Amerykanie wstrętni, w walizkach go przywożą, lub zrzucają na spadochronach... Ta sama , u Prymasa - retoryka.
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  32. Na sekundkę:
    Polityka .pl-Kraj-Jak Kaczyński etyki uczy oraz youtube:Kaczyński w wywiadzie po angielsku.

    OdpowiedzUsuń
  33. Witajcie Mili... :)

    Ja też dzisiaj zalatana, ale w tym zalataniu słucham sobie muzycznych kawałków z czasów szczeniackich...
    Szczególnie jeden mnie zmroził, bo choć uniwersalny, to jak nigdy przedtem pasuje do naszej dzisiejszej rzeczywistości...

    Polecam:
    http://www.youtube.com/watch?v=x-IK2DZzO0U

    OdpowiedzUsuń
  34. Na momencik:
    Witaj Aniu:) Władza, tak jak narkotyk... i większość się uzależnia, niestety... Dzięki za muzyczkę, faktycznie mrozi bardzo, jak większość tego co się leje z naszych ekranów...
    Staszku - brakuje jeszcze stonki spuszczanej z samolotów przez podłego imperialistę. Żenada totalna!
    Adaś - Kaczyński po angielsku :))))))

    OdpowiedzUsuń
  35. Wszystkim coś na wesoło (z netu - cudne!):

    Hej, szable w dłoń
    Łuki w juki, do worów topory
    Weźmy się w garść,
    Trzeba wreszcie pogonić kaczory, (ach kaczory)!
    Zwalczmy ten chłam,
    Który nam demokrację zabija.
    Jak damy w dziób (ten kaczy dziób)
    Nie pomoże im Radio ... tralala
    :)

    Biegam dalej, robota goni, taka mać! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ozonko:)
    Rozszerz myśl - bo nie rozumiem...:)
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  37. Jaśku:)
    Z godziny: 12:21... Ja bym poszedł , masz blisko i relację nam zdasz... Lubię Palikota- wydaje się , że wybija się spośród tego buraczano-kartoflanego wizerunku polskiej polityczki.:) Taki nowy powiew , w polityce...
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  38. Stasiu! O 10.56 Ewa podała adres strony z artykułem. O 12.00 odpowiedziałam, o 12.10 Ewa mi na to, że nie wie o co chodzi.Moja odp. z 14.10, jest przypomnieniem o co chodziło. :)))

    OdpowiedzUsuń
  39. Ozonko:)
    Zaiste jesteś Mistrzynią lapidarnego , ale : rzeczowego języka:) No i wszystko już rozumiem.
    Pozdrawiam
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  40. Ozonko, ja dalej niewiele rozumiem:(
    Odpisałaś coś o PiS i wucu, a artykuł jest o zachowaniu jednej z profesorek UMCS, która publicznie krzyknęła "ty żydówo!" do pani doktor, na zwróconą jej uwagę. Twojego wpisu z 14:10 nie ma w ogródku.
    Mogę Cię prosić o obszerniejsze wyjaśnienie tej kwestii? :)

    OdpowiedzUsuń
  41. nie stać mnie na dyskusję o kulturze. Zauważyłem u siebie jej zanik. Do oglądani współczesnej "sztuki" potrzebuję dwóch tłumaczy. Jeden mówi co widzę i dlaczego, drugi przekłada na język zrozumiały dla mnie, Zdecydowanie wolałem 'moje czasy" i Waligórskiego (też od rycerzy). Pozdrawiam taplających" się i "idę na kaszankę"

    OdpowiedzUsuń
  42. Heniek:)
    A w związku z czym to napisałeś ?
    Stanisław
    Nastał dziś czas niedopowiedzeń.../?/

    OdpowiedzUsuń
  43. Eeee tam, gadasz.:) Waligórski to przecież doskonała satyra, a nie żadna kaszanka. Poza tym czytasz poezje, wiem o tym.:)
    A co do współczesnej sztuki, też bardzo często łapię się na tym, że kompletnie nic z tego nie rozumiem - coś jak z instrukcjami na bloggerze, albo jeszcze gorzej.:))) A jeśli chodzi o awangardową poezję współczesną, to już ni... ptaszka.:)
    Pozdrawiam i zachęcam Cię do potaplania się z nami.:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Staszku, Henio wszystko dopowiedział i nic złego na myśli nie miał, zapewniam Cię. Też mam czasem taki odbiór współczesnej "sztuki" i wcale Mu się nie dziwię.:)

    OdpowiedzUsuń
  45. Ewo:)
    Ja rozumiem Heńka wpis - tylko związku z naszymi dyskursami - nie:) Myslałem , że " cóś" przeoczyłem , albo wykasowało...A nowoczesna sztuka... też jej: ni du- du ! Nie rozumiem.:)Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  46. Ewa już jestem ale na krótka, z ta prof z UMSC to obsuwa.A z moim nałogiem palacza to past perfect.Pozostał tylko nałóg do Twojego gardenu.Ca le szczęście że nie oglądam tych telewizyjnych bzdetów.Miałem cały dzień zajęty maoja pani wymyśliła jutro party jak ja tyram do południa,a dzisiaj musiałem kupić i obrobić nóżkę jagniątka.Dobrze że nie widziałem go za żywota bo czasami zwierzątka kocham bardziej niż ludzki pomiot/vide członki żeby nie powiedzieć członkowie PIS u/.Jeszcze obrobić ogromną i twardą dynię na zupę.Odciski jak u drwala.Do poczytania.After.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  47. Przepraszam obsówa wstyd Jurek

    OdpowiedzUsuń
  48. Ewuś! No bo się pomyliłam, to była 14.25. Fakt o wucu nie ma , bezpośrednio nie ma. Ale to ze strony PiS dają się słyszeć takie właśnie głosy.Nienawiść , posądzanie o żydowskie pochodzenie , jakbyśmy wszyscy, z kaczką włacznie, mogli udowodnić własne pochodzenie. I te inne takie kaczystowskie brednie.

    OdpowiedzUsuń
  49. O rany Jurek:) ależ Ty jesteś pracowity i zaganiany Kapitan. Zazdroszczę Ci past perfekt z nałogiem tytoniowym, ale nałogu do gardenu nie zwalczaj czasem, bo Cię zamorduję.
    Kocham wszystkie stworzenia z dżdżownicą włącznie i też staram się nie myśleć, co za życia robiło dzwonko smakowitej rybki albo kurczacze udko. Ale mięsożerne jestem stworzenie i tu wyłazi cała moja ludzka hipokryzja.
    A co zrobisz z wyłuskaną skorupą dyni? Można zamontować w niej świeczki i będzie świetny efekt na party.:)
    Jak się wyrobisz, to wpadnij do nas :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Jurek, czy obsuwa, czy też obsówa - nie ważne. Ważne jest dla mnie to, co masz do powiedzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Ok. Ozonko, polam - i wszystko jasne.:)

    OdpowiedzUsuń
  52. Dla Jurka, co obrabia dynię.:)

    Ignacy Krasicki - Dąb i dynia

    Kiedy czas przyzwoity do dojźrzenia nastał,
    Pytała dynia dęba, jak też długo wzrastał?
    "Sto lat." ,Jam w sto dni zeszła taką, jak mnie widzisz" -
    Rzekła dynia. Dąb na to: "Próżno ze mnie szydzisz.
    Pięknaś, prawda, na pozór, na pozór też słyniesz:
    Jakeś prędko urosła, tak też prędko zginiesz."

    OdpowiedzUsuń
  53. Jureczku podsyłam Ci jeszcze przepis na słodkości,
    którymi zaszokujesz 'partyjnych' gości, zwłaszcza
    gdy 'okruszkowy sernik' upieczesz sam.:)

    składniki: 60 deka białego,półtłustego sera, 4 jajka, żółtka oddzielone od białek, 20 deka cukru pudru, 1 mała
    puszka brzoskwiń w syropie, owoce osączone i pokrojone w kawałki, 1 filiżanka gęstej śmietany,
    4 łyżki masła stopionego, 1 łyżka soku z cytryny, kilka kropel esencji waniliowej.

    Ciasto okruszkowe: 15 deka herbatników pokruszonych, 4 łyżki stopionego masła, 2 łyżki cukru, 1 opakowanie
    cukru waniliowego.

    1,- Stopione w rondelku 4 łyżki masła wymieszać z 2 łyżkami cukru. Wsypać pokruszone herbatniki, postawić
    na małym ogniu i pogrzewać przez 2 minuty, ciągle mieszając. Odłożyć 3 łyżki okruszkowego ciasta, a resztę
    wysypać na dno tortownicy o średnicy 26 cm. Ugnieść lekko łyżką i odstawić w chłodne miejsce.
    2,- Ubić w rondelku 4 żółtka i dwa białka z 17 dekami cukru pudru. Przełożyć do dużej miski biały ser, dodać
    jajeczna masę i cukier waniliowy i ucierać mikserem przez 5 minut. Wlać śmietanę i ucierać jeszcze 3 minuty.
    W końcu dodać esencję waniliową, sok z cytryny, wymieszać.
    3,- Rozgrzać piekarnik do 180 stopni C. Ubić sztywną pianę z 2 białek i 30 g cukru pudru. Na okruszkowym
    spodzie ułożyć serową masę, przykryć kawałkami brzoskwiń. Na owocach rozsmarować ubitą pianę.
    Posypać ciasto 3 łyżkami okruszkowego ciasta i wstawić do nagrzanego piekarnika na środkowy poziom.
    Piec około 30 minut. Wierzch po upieczeniu powinien mieć złotobrązowy kolor.

    Smacznego życzę Twoim 'partyjnym' gościom.:)

    OdpowiedzUsuń
  54. Co do naszego pochodzenia, to jesteśmy ustalić może na parę pokoleń wstecz, i to nie wszyscy. Kiedyś (miałam więcej czasu) zabrałam się za swoje drzewo genealogiczne i utknęłam na prapradziadku ze strony mamy. Ustaliłam jednak, że płynie we mnie trochę krwi polskiej, trochę germańskiej i trochę węgierskiej - tylko jakie to ma znaczenie? A może też kiedyś jakiś przystojny Żyd dorwał moją praprababcię, kto to wie?
    Zaraz zapytacie, dlaczego przystojny - już wyjaśniam: zakładam, że moja praprababcia miała dobry gust.:)

    OdpowiedzUsuń
  55. Już ci Jaśku podziękowałam za smakowity przepis na FSK. Rozpoznasz mnie na pewno.:)

    OdpowiedzUsuń
  56. Myślę,że zdradzisz nam dzień kiedy ta uroczystość się odbędzie. Może w liście? - proszę!:)

    OdpowiedzUsuń
  57. No i właśnie o to mi chodziło. Geograficznie żyjemy w dziwnym miejscu, będącym od wieków kwestią sporną dla różnych naszych sąsiadów. I geografia i historia, a w końcu i sami ludzie, stworzyli tu dziwną mieszankę narodowości. Ale wszyscy jesteśmy Polakami. Ile jest Polaka w Polaku nie wiem i nic mnie to nie obchodzi:)))

    OdpowiedzUsuń
  58. Tyle lat żyliśmy po zaborami, granice zmieniały się nieustannie, trwały wojny i migracje ludzi ze wszystkich stron świata. Żydzi tworzyli naszą kulturę, naukę, rzemiosło, handel, żyliśmy tyle lat obok siebie i nikomu to nie przeszkadzało.
    Mój tata (rocznik 1923) mieszkał przed wojną kilka lat w Hrubieszowie.
    Piękne miasteczko na pograniczu kultur, gdzie współistnieli zgodnie katolicy, Żydzi i prawosławni. Tata opowiadał, jak w jakieś święto wychodziła z kościoła procesja, a na przeciwko była cerkiew i z niej też wyszła procesja. Obie procesje stanęły naprzeciw siebie, z wielkim szacunkiem pokłoniły się sobie najpierw krzyże, potem wszystkie sztandary i święte obrazy. Następnie każda procesja odeszła w swoją stronę, ze swoimi śpiewami i modłami. Takie to piękne...:)

    OdpowiedzUsuń
  59. A ksiądz z batiuszką zapraszali się nawzajem na swoje święta, zaprzyjaźnione rodziny razem siadały najpierw do wigilii katolickiej, potem do prawosławnej. Tak samo też było z żydowskimi świętami, wszyscy się szanowali, podkreślając jednocześnie swoją odrębność kulturową i religijną.

    OdpowiedzUsuń
  60. Czy tak nie może być ponownie? Pewnie w niektórych miejscach tak jest. MNie się marzy zgoda, szacunek i święty spokój.

    OdpowiedzUsuń
  61. Dla niektórych zbyt długo jest spokój. Nie ma wroga zewnętrznego, to żrą się sami ze sobą. Na pal bym ich powbijała.

    OdpowiedzUsuń
  62. To może "Nie żałuję" Agnieszki Osieckiej, bo ja też nie żałuję, że żyję w tym kraju, piekle i raju chociaż jest, jak jest.

    Nie żałuję II

    Że nie dałaś mi mamo zielonookich snów.
    Nie, nie żałuję.
    Że nie znałam klejnotów ni koronkowych słów.
    Nie żałuję.

    Że nie mówiłaś mi, jak szczęście kraść spod lady,
    i nie uczyłaś mnie życiowej maskarady.
    Pieszczoty szarej tych umęczonych dni, nie żal mi,
    nie żal mi.
    Nie, nie żałuję.
    Przeciwnie, bardzo ci dziękuję, kochana,
    żeś mi odejść pozwoliła, po to, bym żyła tak jak żyłam.
    Że nie dałeś mi szczęścia, pierścionka ani psa.
    Nie żałuję.
    Że nie dzwonisz po nocach : kochanie, tak to ja.
    Nie żałuję.
    Że nie załatwisz mi posady sekretarki,
    i że nie noszę twojej szarej marynarki.
    Że patrzysz na mnie jak teatralny widz,
    to nic, to nic.

    Nie, nie żałuję.
    Przeciwnie, bardzo ci dziękuję, kochanie,
    za to, że jesteś królem karo,
    że jesteś zbrodnią mą i karą.

    Że w tym kraju przeżyłam tych parę trudnych lat.
    Nie żałuję.
    Że na koniec się dowiem : ot, tak się toczy świat.
    Nie żałuję.
    Że nie załatwią mi urlopu od pogardy,
    i że nie zwrócą mi uśmiechu jak kokardy.
    Pieszczoty szarej tych udręczonych dni,
    nie żal mi, nie żal mi.

    Nie, nie żałuję.
    Przeciwnie, bardzo ci dziękuję, mój kraju,
    za jakiś czwartek, jakiś piątek, jakiś wtorek,
    i za nadziei cały worek.
    Nie, nie żałuję.
    Przeciwnie, bardzo ci dziękuję,
    za to, że jesteś moim krajem,
    że jesteś piekłem mym i rajem.
    Nie żałuję.
    Nie żałuję.
    Nie żałuję.

    OdpowiedzUsuń
  63. Ewo*... gapa jestem.
    Wlazłam do jakiegoś starego wątku... no i oczywiście było tam po "Dobranocy".... więć i ja pożyczyłam Wam dobrej nocy...
    No ale się zreflektowałam:)))
    Witam wszystkich serdecznie*
    Ewo - wierszyk prima sort... zresztą inne też są super...
    Podziwiam Twój talent... na szczęście nie jestem na FSK... gdzie zawistnicy na uczciwą pochwałę rzucają w twarz:TWA...
    Tam trzeba nawzajem się opluwać - wtedy to nie jest TWA...
    ....
    Ozonko*... przyjdzie czas, że Zgoda, Szacunek i Świety spokój nastanie... tylko czy my tego doczekamy?
    Ci sfrustrowani... wychowani na komunistycznych zasadach jeszcze długo będą czekać na rozdawnictwo...by żyć wg zasady: "czy się stoi... czy się leży"....
    Ale wraz z młodym pokoleniem ... wszystko się zmieni...
    Dinozaury też wymarły.
    ....
    Jaśku*... cukiernik ze mnie taki - jak poeta... ale z Twojego przepisu skorzystam...
    ....
    Stanisławie*... dociekliwością przewyższasz mnie... logiczne myślenie to ważna zaleta...
    ....
    Jurku*... poczucie humoru to wspaniała zaleta... dziel się swoimi wspomnieniami...
    W tym ponurym świecie potrzebne są nam takie Jurki:)))
    ...
    Adamcocie*... jaki ten świat mały...
    Twoje tereny... to również moje tereny... może kiedyś trafimy tam na siebie... jeszcze trochę i będę tam na stałe:-)
    To tak telegraficznie....
    Buziaki wam ślę***

    OdpowiedzUsuń
  64. Ponownie ja...
    Też kiedyś miałem słomiany zapał do odtworzenia swego " genealogicznego krzaczka ". Dlaczego krzaczka? No bo nie wiele mi się udało odtworzyć - a to co wyszło : mały krzaczek przypominało. Moi Rodzice z Warszawy , po wojnie, wyemigrowali do Gdyni , gdzie Ojciec dostał " zlecnie " ministerialne tworzenia zrębów gospodarki morskiej. Do dziś nie wiem ,dlaczego to był akurat mój Ojciec - z morzem: niewiele wcześniej miał wspólnego. Matka, z domieszką " szlacheckiej krwi" , podobno jakiś spory majątek kiedyś w Smoleńsku posiadali. No i dziadkowie . Koniec krzaczka! Duża różnica wieku była pomiędzy pokoleniami w mojej Rodzince... Dlatego dotarcie do przodków - trudne... Żeby odnależć korzenie Ojca musiałbym pojechać do jego miasta rodzinnego - Garwolina. Śmieszne to miasteczko , bo tam - co trzeci mieszkaniec nosi moje nazwisko... Bardzo popularne tam jest - bo wogóle to nie.
    A propos Ojca... Dopiero po Jego śmierci w 1969 r. i Mamy - w 1993 roku , odnalazłem archiwum Rodziców. Orginalne dokumenty o zatrzymaniu Ojca na Pawiaku i potem przwiezieniu do Oświęcimia. Dwa lata tam był i przeżył ! Wyszedł kaleką , podobno ważył 30 kilo... Z głupia frant , kiedyś: wlazłem na " więzniowie Pawiaka" - w internecie. Wpisałem nazwisko Ojca i ... popłakałem się - Był tam. Wiecie co? Zaraz sprawdziłem z dokumentem, z Ojca archwum: wszystko się zgadzało! Daty oraz adnotacja: przewieziony do obozu... Ojciec był " przypadkową" ofiarą łapanki. W związku z przyjazdem Franka do W-wy zatrzymały szkopy - 3000 Polaków jako zakładników. Gdyby był zamach - mieli ich rozstrzelać. Zamachu nie było, a Polaków: w części roztrzelali, w części przewieżli do obozu. Potem powstanie warszawskie, w Warszawie - po: wywóz na roboty do Berlina... Po wojnie - pieszo i okazjami wracali dwa miesiące do Polski...
    Moja ciocia była szyfrantem A.K. , w stopniu porucznika i Krzyż Walecznych... Tak się " chwalę" powiązaniami z Warszawą , bo wiem , że Ozon i Ruda właśnie ze stolicy...I jeszcze : Dotarłem do śladów po bracie Matki. Przedwojenny kawalerzysta. W obronie Warszawy , na czele jakiegoś oddziału "zaatakował" niemiecki oddział pancerny. Tym " samobójstwem" zasłużył nawet na rozdział w książce historycznej. Tytuł: " Niepotrzebna śmierć"... Ech , wspomnienia...
    Stanisław
    Ale ja się przed Wami otworzyłem . Zdjąłem skorupę żółwia , słoniową skórę i... brr- aż mi zimno.

    OdpowiedzUsuń
  65. Jaśku z pomysłem spadłeś jak żydom mannaznieba na pustyni.Cały czas słyszę jurek a co zrobimy na deser a tu zaglądam do ogródka i wyskoczł króliczek z krzaczka.Dzięki.Jutro jak będę w stanie to też dodam o "korzeniach"narazie zbieram siły i to co trzeba do przepisu Jasia.Miało być dłższe opowiadanie z moich lotniczych przeżyć i balang bo takie też były ale panta rei deser do roboty.Tyko krótko nie latające: Kochające małzeństwo po kilku latach mąż Kochana wisz ale ja tak całej prawdy to tobie nie powiedziałem.Ja jestem daltonistą.Żona wiesz kochany ja tobie też całejprawdy nie powiedziała.Ja pochodzę z Mozambiku.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  66. Witaj SEG:)
    Jak Ty potrafisz każdemu coś pięknego i mądrego powiedzieć, dzięki:) Wyłapuję wszystkie Twoje wpisy na FSK, ale sama prawie już nie komentuję, bo prócz codziennych zajęć, ogródek pochłania prawie cały mój wolny czas - oczywiście z ogromną przyjemnością po mojej stronie.:)
    Zdradzę Ci na ucho, że ze mnie też cukiernik, jak z koziej d... rakietnica, ale na ten Jaśkowy
    sernik się zaparłam i zrobię.:)
    Buziaczki Telegrafistko :)***

    OdpowiedzUsuń
  67. Stanisławie, bardzo Ci dziękuję za sagę rodzinną, o swojej może też kiedyś więcej napiszę. Losy mojej rodziny były trochę podobne do losów Twojej. Moja babcia, to też panienka z kresowego dworku, jak z "Rodziny Połanieckich" ...
    Ale dlaczego jest Ci zimno? W ogródku powinno Ci być ciepło...:)

    OdpowiedzUsuń
  68. Stanisławie, przedstawiłeś los przeciętnego przedwojenno-powojennego warszawiaka.Tak było.

    OdpowiedzUsuń
  69. Jurku, choćbyś nie wiem w jakim stanie był jutro - obecność obowiązkowa wogródku i już. I jest mi wszystko jedno, czy jesteś daltonistą (to chyba niemożliwe u Kapitana), czy z Mozambiku.:)
    Miłej partyjnej imprezki :)

    OdpowiedzUsuń
  70. Jakiś do bani dzień dziś mam.I nie wiem dlaczego:(((

    OdpowiedzUsuń
  71. Zobacz jaki piękny księżyc za oknem (przynajmniej u mnie)... klimaty, jak w Drohobyczu z obrazków Bruno Schulza. :)

    OdpowiedzUsuń
  72. Ozonko, zła godzina minie, a na poprawienie nastroju proponuję:

    Szymborska Wisława

    "Nic dwa razy"

    Nic dwa razy się nie zdarza
    I nie zdarzy. Z tej przyczyny
    Zrodziliśmy się bez wprawy
    I pomrzemy bez rutyny.

    Choćbyśmy uczniami byli
    Najlepszymi w szkole świata,
    Nie będziemy repetować
    Żadnej zimy ani lata.

    Żaden dzień się nie powtórzy,
    Nie ma dwóch podobnych nocy,
    Dwóch tych samych pocałunków,
    Dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

    Wczoraj, kiedy twoje imię
    Ktoś wymówił przy mnie głośno,
    Tak mi było, jakby róża
    Przez otwarte wpadła okno.

    Dziś, kiedy jesteśmy razem,
    Odwróciłam twarz ku ścianie.
    Róża? Jak wygląda róża?
    Czy to kwiat? A może kamień?

    Czemu ty się, zła godzino,
    Z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
    Jesteś- a więc musisz minąć.
    Miniesz- a więc to jest piękne.

    Uśmiechnięci, w pół objęci,
    Spróbujemy szukać zgody,
    Choć różnimy się od siebie,
    Jak dwie krople czystej wody.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  73. Wiem, że jest, ale ze swoich okien teraz go nie widzę. Ale był, cholercia. Jest trochę chmur, może dlatego?

    OdpowiedzUsuń
  74. Bardzo lubię ten wiersz. I piosenka była/jest, ale nie wiem kto to śpiewał.

    OdpowiedzUsuń
  75. Jeszcze raz na cheilę warto wracać do tych czasów najbliższych i je wertować.Jako małolat pamiętam to mam traumę i nie mogę tego zgubić.Moi najbliżsi a dużo młodsi nie mogą mnie zrozumieć.To też byłó życie ludzkie życie.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  76. Wspaniałe wykonanie ... śpiewała Łucja Prus.

    OdpowiedzUsuń
  77. Warto, bo to przemija razem z nami i naszymi bliskimi, trzeba ocalić dla najmłodszych, którzy potem zrozumieją na pewno.:)

    OdpowiedzUsuń
  78. Ozonko:) Nic dwa razy się nie zdarza - śpiwa Łucja Prus.
    Wygooglaj sobie - może humor wróci:)
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  79. Łucja Prus ale też Zespół Maanam, wolę jednak wykonanie Łucji Prus.

    OdpowiedzUsuń
  80. Moja siostra prowadzi całe drzewo genealogiczne naszej rodziny. Zbierając przy okazji przeróżne opowieści rodzinne. Nie jest to łatwe, bo wiele dokumentów z powodu wojny przepadło. Na szczęście jest w Warszawie miejsce, gdzie ocalałe zgromadzono i można je zobaczyć na mikrofilmach.

    OdpowiedzUsuń
  81. Dziś tylko czekam do jutra. Powinno być lepiej:))) Są takie dni, że nic nie cieszy a przyczyny brak.

    OdpowiedzUsuń
  82. Pewnie wiecie, kto przeszedł do III etapu Konkursu Chopinowskiego? M. in. dwóch Polaków i aż sześcioro - reprezentantów Rosji. Ależ ci Rosjanie cudownie grają... :)
    Już sobie wyobrażam reakcję prawych i sprawiedliwych: zmowa tuskich i ruskich. Ale jaja :)))

    OdpowiedzUsuń
  83. A słyszałaś co mówiła pani Kurtyka, na temat katastrofy w Smoleńsku? Logiczna inteligentna kobieta, a głupia. Niektóre argumenty były nie do przyjęcia, I ten ośli upór. Nasłuchała się prezia i Macierewicza.

    OdpowiedzUsuń
  84. W "Piaskiem po oczach' to było.

    OdpowiedzUsuń
  85. Witajcie mili moi:)
    >ozonko<,jak ja Ciebie rozumiem:)Akurat dzisiaj...
    Na dobranoc,przed snem posłuchaj :Łucja Prus i Skaldowie:W żółtych płomieniach liści...:)

    OdpowiedzUsuń
  86. Nie oglądałam, telewizornia wyłączona, a w tle ogródka tylko przesłuchania III etapu.:) Cudowny Nikolay Khozyainov, nie psułam sobie nastroju.:)
    Teraz włączyłam Szkiełko.

    OdpowiedzUsuń
  87. moje z 22:07 do Ozonki z 22:01

    OdpowiedzUsuń
  88. Ozonku słuchając p.Kurtyki załamałem się do czego może dojść człowiek nawet wykształcony i wydawałoby się inteligentny.Odniosłem wrażenie jakby mówiła wbrew sobie tylko bała się że karbowy słucha.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  89. Domyślna dziewczynka jestem. Dzięki:)))

    OdpowiedzUsuń
  90. Jurek, mnie jej wypowiedź, kłóciła się z jej inteligencją.

    OdpowiedzUsuń
  91. Domyślna dziewczynka jestem. Dzięki:)))

    OdpowiedzUsuń
  92. Dobranoc wszystkim. Do jutra :)))

    OdpowiedzUsuń
  93. Niestety w pani Kurtyce inteligencji nie widzę, chociaż jej nie słyszałam dzisiaj. Ona zawsze na karbowego zwrócona, a to jest sprzeczne z inteligencją - jako taką.
    Czy psiory warte są tego wieczoru? Chyba nie.

    OdpowiedzUsuń
  94. Dobrej nocy i miłych snów Ozonko.:)

    OdpowiedzUsuń
  95. Jasiek gdzieś się zawieruszył, więc ja dziś dobranockę proponuję - oczywiście -
    moja
    ulubiona
    Agnieszka O.!

    Dajmy zaskoczyć się miłości.

    Nie kupujmy
    marzeń
    jak mebli,
    nie bądźmy
    zanadto
    przebiegli,
    nie wstydźmy się własnej nagości,
    tylko dajmy, dajmy, dajmy się zaskoczyć miłości.
    Nie paktujmy
    z panem Bogiem,
    z panem diabłem,
    nie mówmy,
    że jest głupie,
    to co nagłe,
    zamknijmy stare życie
    na klucz, na dwa,
    wystarczy spuścić ze smyczy
    to słowo "ja", "ja", "ja"...
    Nie kupujmy
    nieba
    na kredyt,
    nie planujmy
    szczęścia
    ni biedy,
    nie grajmy w dwa życia jak w kości,
    tylko dajmy, dajmy, dajmy się zaskoczyć miłości.
    Niech przyjdzie
    zbyt nagle
    zdyszana,
    niech nie da
    dotrwać
    do rana,
    niech przyjdzie nie na czas,
    nie w porę,
    niech krzyknie: "Gore... gore, gore, gore..."
    Zamknijmy stare życie
    na klucz, na dwa, na trzy,
    wystarczy spuścić ze smyczy
    to słowo, jedno słowo: "my", "my", "my"...
    Niech przyjdzie
    znienacka
    zdyszana,
    niech nie da
    doczekać
    do rana,
    niech przyjdzie
    nie na czas,
    nie w porę,
    niech krzyknie:
    "Gore, gore, gore, gore!

    Dobranoc Kochani.:)

    OdpowiedzUsuń
  96. Ale za tak dużo pracy proszę o ładną dobranockę :)

    OdpowiedzUsuń
  97. Dobranoc kobieto* już czas na sen.:)

    OdpowiedzUsuń
  98. Dobranoc, dobranoc mężczyzno* :)

    OdpowiedzUsuń
  99. "Zmruż oczy" Papa D

    znowu mówisz dosyć
    to nie tak miało być
    żalisz się na życie
    na niespełnione sny

    uwierz: szczęście znów
    znajdzie cię

    ref.
    przytul się
    oczy zmruż
    jutro też jest dzień
    uwierz że
    rano znów
    będziesz śmiała się

    wiem między nami
    też czasem różnie jest
    słońcem potem deszczem
    dni przeplatają się

    uwierz: szczęście znów
    znajdzie nas


    przytul się
    przytul się
    oczy zmruż
    jutro też jest dzień
    uwierz że
    rano znów
    będziesz śmiała się

    wiem że warto wierzyć
    że ten świat
    dać nam może wiele
    gdy chcemy brać


    Przytul się
    przytul się
    oczy zmruż
    jutro też jest dzień
    uwierz że
    rano znów
    będziesz śmiała się ***

    Wykonałem*:)))

    OdpowiedzUsuń
  100. Dziękuję* za szczególnie piękne wykonanie. :)))

    OdpowiedzUsuń
  101. Odpowiem tak, jak Agnieszka:

    Nie wierzę w to,
    że wszystko było już,
    pozwólcie mi
    na jeszcze parę róż:
    Jeszcze tylko raz pokochać,
    ach, jeszcze jeden raz!
    Nie pragnę wciąż
    królewną z bajki być,
    lecz serca dzwon
    niech nie przestaje bić.
    Jeszcze tylko raz pokochać.
    ach, jeszcze jeden razi
    W tę nową miłość
    pobiegłabym tak,
    jak rusza w drogę
    księżyc i ptak,
    tę nową miłość
    umiałabym wziąć,
    tak jak się bierze
    rumianki do rąk.
    Nie wierzę w to
    że prześnił się mój czas,
    pozwólcie mi
    na jeszcze parę gwiazd:
    Jeszcze tylko raz pokochać,
    ach, jeszcze jeden raz!
    Jeszcze tylko raz usłyszeć
    szalony serca głos,
    a potem — wielką ciszę,
    a potem — noc.

    Teraz już na prawdę dobrej nocki.:)*

    OdpowiedzUsuń