niedziela, 24 października 2010
Gałązka na wietrze
Cóż pisać, gdy temat tak mdły jest, jak flaki,
gdy dzień zmierzchem wstaje, gdy zmilkły już ptaki,
termometr za oknem za mały ma słupek,
z ekranu spogląda wciąż jeden półgłupek,
gdy wszystko w marazmie już grzęźnie po uszy,
gdy ból egzystencji wciąż siedzi mi w duszy,
gdy liście pokotem ogródek zasłały,
gdy serce za duże, a rozum za mały...
Na co dzień każdego na duchu podnoszę -
lecz przyszła ta chwila, że ja Was poproszę...
Posłucham, co każdy z Was dzisiaj mi powie.
Już jasno za oknem. Niech słonko podpowie.:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie wiesz co robić?- rób to co trzeba.
OdpowiedzUsuńwstań rano niechętnie - zjedz kawał chleba.
Nawet suchego, pajdę tak grubą, jaką dasz radę
popij to kawą lub oranżadą. Nie myj się wcale
kichaj na wszystko, poszperaj w gratach -jest znalezisko!. Poblakła stara sukienka w grochy,
zdjęcie chłopaka, patrzy na Ciebie !, oczka maślane i.......on jest w "niebie" Przywołaj wszystkie dobre wspomnienia i napisz wierszyk - wierszyk dla Henia.
Dziękuję:)))
OdpowiedzUsuńCześć Heniu, już wstałam i kawę wypiłam
pobiegłam pod prysznic i chandrę swą zmyłam,
sukienkę znalazłam i czarne perfumy,
wyganiam więc szybko poranne swe fumy.
I cieszę się słonkiem i Twoim dziś słowem,
od Ciebie mi uśmiech spadł z rana na głowę.:)
I kto tu mówi, że rymować nie umie, ha?
:)
Witajcie z rana:))) Siedzę jakaś niewyspana i drętwa. Jestem dopiero "na rozruchu". Ale coś trzeba. :)))
OdpowiedzUsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńCoś mi się zdaje , że jesienna chandra dopadła Ciebie Ewo. Cóż pogoda- każdy widzi: ponuro, buro , chmurno...Ale wpis już jest optymistyczny. Kobieta zmienną jest...:)
Dziś jedziemy na cmentarz... Kwiaty zawieżć , pogadać z Synem , zapalić świece. Trzeba też trochę ogarnąć grób. Zajęcie " w sam raz " odpowiada pogodzie. Odezwę się jak wrócimy...
Heniek:)
Rymujesz , przynajmniej tak dobrze- jak ja. Tym jednym zdaniem: dowartościowałem Ciebie i siebie...:)
Pozdrawiam
Stanisław
Breżniewa 3 godziny na Kremlu nakręcali, to co u Ciebie Ozonówna, te minetki (tfu) minutki
OdpowiedzUsuńDowcipniś;) I jak ja mam na takie "cóś" odpowiedzieć? Nawet mój dowcip jeszcze śpi:(
OdpowiedzUsuńWitajcie Stanisławie i Ozonko.:)
OdpowiedzUsuńHenio dał mi z rana koncert jesienny na dwa świerszcze i wiatr w kominie i powoli mi z duszy chandrę wywiewa.
Breżniew do chyba więcej, niż 3 godziny na rozruch potrzebował, szczególnie w ostatniej fazie.:)
korekta: ... to chyba więcej.
OdpowiedzUsuńDziś rozruch będzie długi, bo "zspałam" i ciśnienie jest niesprzyjające.
OdpowiedzUsuńA mnie zeżarło "a" w zaspałam :(
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci zatem skutecznego rozruchu wszystkich członków i mózgu. Ciśnienie jest całkiem dobre.:)
OdpowiedzUsuńA u mnie niestety nie, głowa mnie boli. No i "drętwa" jestem jak diabli.
OdpowiedzUsuńDlaczego nie należy denerwować kobiet przed okresem ???? :)
OdpowiedzUsuńGość chciał rozweselić żonę przebywającą właśnie TE DNI, zadającej pytanie: Ile kobiet, ze stresem przed miesiączkowym ,jest potrzebnych by wymienić przepaloną żarówkę?
Odpowiedz żony brzmiała:
- Jedna! Tylko jedna! A wiesz DLACZEGO? Ponieważ jest jeszcze ktoś w tym domu, kto wie JAK wymienić przepalona żarówkę!
Wy, mężczyźni byście się nawet nie zorientowali, że jest PRZEPALONA!
Siedzielibyście w ciemnościach TRZY DNI, zanim byście zrozumieli, ze coś
KURWA jest nie tak!
-A jeśli to już zrozumiecie, to nie jesteście w stanie znaleźć w domu
zapasowej żarówki, pomimo tego, ze od 17 lat SĄ ZAWSZE w tej samej pierdolonej szafce! A jeżeli już stałby się CUD i w jakiś niewytłumaczalny sposób znajdziecie w końcu te pierdolone żarówki, to przez dwa jebane dni problemem nie do pokonania będzie POSTAWIENIE KRZESŁA pod żyrandolem i WYMIENIENIE tej PIERDOLONEJ ZARÓWKI.
-Kolejne DWA kurewskie dni zajmie wam ODSTAWIENIE tego jebanego KRZESŁA
z powrotem na miejsce! A w miejscu gdzie stało i tak na podłodze zostanie pierdolony, PUSTY, ZGNIECIONYKARTONIK po wkręconej nowej żarówce bo wy nigdy kurwa, ale to NIGDY NIEPOTRAFICIE po sobie posprzątać! Gdyby nie my, to byście do usranej śmierci brnęli po pachy w śmieciach, i dopiero gdyby zginął wam PIERDOLONY PILOTOD TELEWIZORA zatrudnilibyście pod hasłem: "AKCJA RATUNKOWA" całą pierdoloną armię do tego jebanego sprzątania!
I TAK KURWA DO ZAJEBANIA, CAŁE ŻYCIE Z KRETYNAMI...
I tu nastąpiła chwila ciszy po której mąż usłyszał:
- Przepraszam kochanie, o co pytałeś?...
Podoba mi się:)))
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńTo ja już o nic nie będę pytać, bo pytanie słabo dociera, a większość używa pilota wyłącznie po to, by uruchomić ego :)
...tylko ego. Z jednym wyjątkiem.:)
OdpowiedzUsuńNo tak;)))
OdpowiedzUsuńJesień złośliwe humory ma
OdpowiedzUsuńCzasem słońca trochę da.
Podaruje Ci zimne deszcze,
Wiatrem Ci powieje jeszcze
I okradnie drzewa z liści.
Ogród z kwiatów Ci wyczyści.
Błękit nieba gdzieś zagubi
Ześle chandrę, bo ją lubi.
No i rada:
Postaw na stół czerwonego wina dzban
Nalej w kielich, usiądź Ty i Twój pan.
Pijcie! Po wypiciu znowu lej!
Wnet zapomnisz o chandrze swej.
:)
Witam słonecznie choć jest szaro za oknem:)
Dzień dobry Jaśku:)
OdpowiedzUsuńNiech Pan siada, ze mną pije,
niech obejmie mnie za szyję,
niech posłucha, co dziś powiem,
niech przytuli w chandry dobie.
Niebo trochę chmurka skryła,
a ja się rozpogodziłam.:)
Z mówieniem żon do mężów trochę jest tak, jak w przedwojennym szmoncesie, w którym jeden Żyd skarżył się drugiemu:
OdpowiedzUsuń- Moja żona, jak tylko wstanie z łóźka to ona cały dzień do mnie mówi.
- A o czym mówi?
- Tego nie mówi.
:)
Ewa jak się cieszę że domagasz się radyi może od maluczkiego mnie.Użyję tej pięknej polszczyzny którą wyżej przecztałem poprostu osraj to wszystko ciesz się sobą i twoim kochanym.Ponieważ super jest ten poemat o mężczyznach potem i ja dołożę.Ściskam .Mam mało czasu.Biorę dzidę i idę.Jurek
OdpowiedzUsuńJurku.:)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dobrze mnie odbierasz.:)
Czekam na Twoją dokładkę i ściskam mocno (nawet dzidę). :)))
A mnie się "wchrzaniła" jakaś aktualizacja i porąbała co nieco. W dodatku przekonuje mnie, że mój adres i hasło są złe i każe logować się innym adresem, nie mam innego:( Zgłupiała czy co?
OdpowiedzUsuńChcę Wam teraz przedstawić wiersz Antoniego
OdpowiedzUsuńSosnowskiego, który wyszperałem w Tygodniku Ilustrowanym nr 414 z 19 sierpnia 1867r.
ŁZY DZIEWICY
Jakiż to słyszę uroczy szum?
Czy to wtór wichru do moich dum,
co na dnie serca spowite leżą,
Nim rozbudzone w pierś mą uderzą,
Wypłyną z łona w potoku słów,
Wzlecą ku niebu i wrócą znów
Do tego źródła drogich pamiątek
Zkąd snuję wrażeń mych cichy wątek?
Nie, to nie wiatru przeciągły jęk;
To niby pszczółek srebrzysty brzęk,
Szemrzy u źródeł, grucha po górach,
Szumi w dąbrowie i tonie w chmurach...
I znów na ziemię, aż z poza chmur,
Nieziemskich tonów sprowadza chór,
By rzewne jęki z krainy zgonu
Przed Stwórcą wybrzmiał arfą Syjonu.
Takie to dźwięki mój anioł-stróż
Gdy śniłam szczęście na wiankach z róż.
Lecz czemuż teraz chwile boleści
Melodya dźwiękiem swym pieści?
O! już odgadłam: to ojciec mój
Zsyła mi z niebios pociechy zdrój!
Czuję jak spływa strumienia brzękiem
Już się zaręczył z piersi mych jękiem.
Przepisałem dosłownie, jako ciekawostkę. Prawda, że piękne:)))
No nie mogę, wprost cudne :))))))))
OdpowiedzUsuńTen styl, ten wdzięk, ten szarm, ta pisownia i te wianki z róż...ach.! A tytuł, to już sama poezja.:)))
Ach, nie dla mnie te wianki z róż,
OdpowiedzUsuńach, nie jestem dziewicą, cóż,
lecz nie smuci deficyt tej cnoty,
bo na życie mam jeszcze ochotę.
To taka odpowiedź "w stylu" poety Sosnowskiego.:)))
Ale taka, no taka "dawnomęska" poezja p.t. "Jak sobie facet wyobraża marzenia dziwicy". I ten "pociechy zdrój" spływający "strumienia brzękiem". Pewnie to brzęk monet w kieszeni tego "zdroju pociechy". Bosze!!!
OdpowiedzUsuńTo było do Ewy z 11.10
OdpowiedzUsuńCoś o dziewicach - prześmiewczo...
OdpowiedzUsuńPlany się zmieniły - deszcz i zrezygnowałem z wyjazdu na cmentarz.
Definicja dziewicy: " Satyra na leniwych chłopów "...
Ponoć w Warszawie miała się odbyć wielka manifestacja dziewic. Niestety nie odbyła się.. Bo : jedna zachorowała , a druga wzruszła ramionami i powiedziała : " K...a , sama się wygłupiać nie będę !" :)))
Stanisław
Stanisławie, definicja dziewicy ze wszech miar słuszna.:)
OdpowiedzUsuńU mnie pogoda w kratkę, ale na razie nic nie pada i o oby tak dalej.
A ta manifestacja, to pewnie miała być Manifa.;)))
Ozonko - Twoja analiza wiersza pana S. jest po prostu super. Hospodi, pomyłuj:)))
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobają te jęczące piersi, aż
OdpowiedzUsuńchciałoby się je popieścić,.. zwłaszcza u dziewicy:)))
Witajcie kochani*
OdpowiedzUsuńChyba to sprawka jesiennej pogody...za oknem szaro-buro, siąpi jesienny deszcz... a że jestem meteopatą... odczuwam to na własnej głowie...
Ale pomiomo to humor mi dopisuje...
Jeszcze się śmieję na wspomnienie Waszej wczorajszej dyskusji... czytałam ją w nocy...
Ewo* końcówka października i początek listopada to są zawsza dni do refleksji... szczególnie w tym roku...naznaczonym tragediami ...
Ale to od nas zależy, czy te smutne jesienne dni zdominują nas...
Dlatego - pojadę Młynarskim:
.... "Róbmy swoje,
Pewne jest to jedno, że
Róbmy swoje,
Bo dopóki nam się chce,
Drobiazgów parę się uchowa:
Kultura, sztuka, wolność słowa, dlatego
Róbmy swoje,
Może to coś da? Kto wie?...
Róbmy swoje,
A Ty, Widzu, brawo bij,
Róbmy swoje,
A ty nasze zdrowie pij,
Niejedną jeszcze paranoję
Przetrzymać przyjdzie robiąc swoje, kochani,
Róbmy swoje..."
Róbmy swoje... nie dajmy się chandrze ... nie dajmy się ogłupić politykom...
I my to właśnie tu w Ewy* ogródku robimy.
Ewo* - dzięki za ten ogródek:-)
Sądzisz, że wtedy zaczęłyby gruchać? :)))
OdpowiedzUsuńojjj!!! mój wpis 11:37 do Jaśka z 11:34.:)
OdpowiedzUsuńPiękne dzień dobry SEG :)
OdpowiedzUsuńDzięki ogrodnikom smutek mnie nie zdominował, choć chwilka była, aby...
"Róbmy swoje" - zawsze na czasie.
Dziękuję SEG, że zdążyłaś, że przychodzisz, że piszesz...:)*
A jeszcze usłyszeć ten potok słów z łona, kurka wodna, - dawajcie tę dziewicę.:)))
OdpowiedzUsuńUważaj, żebyś nie wydobył z siebie rzewnych jęków z krainy zgonu. ;))))
OdpowiedzUsuńA ja tam od dawna mam taką zasadę i:
OdpowiedzUsuńRobię swoje"
chyba do utraty tchu.
Robię swoje
jak "przylecę" do domu.
Robię swoje
jak gotuję obiadek
Robię swoje
i nie liczę na spadek.
No, robię swoje i jeszcze więcej;)))
Wyskoczę teraz trochę na powietrze. Na razie, do popołudnia. :)
OdpowiedzUsuńDo:)))
OdpowiedzUsuńPoszedł myśliwy na polowanie i zobaczył niedźwiedzia. Wymierzył, strzelił. Podchodzi...A tu niedźwiedź zrywa się na z ziemi, kładzie mu łapę na ramieniu i mówi: -Wiesz stary, ja mam taka zasadę: jak ktoś mnie nie upoluje -robi mi laskę!
OdpowiedzUsuńKilka dni później, myśliwy uzbrojony w sztucer 40 mm z kulami na słonie, znowu podkrada się do niedźwiedzia. Wymierzył, strzelił. Podchodzi, a niedźwiedź zrywa się z ziemi i mówi: -Stary, zasady juz znasz!
Wkurzył się myśliwy. Załatwił granatnik przeciwpancerny i zasądził się na niedźwiedzia. Kiedy ten wylazł z krzaków myśliwy wystrzelił do niego. Po chwili z chmury dymu wyłazi niedźwiedź, idzie do myśliwego i mówi: -Cos mi się wydaje stary, ze ty tu wcale na polowanie nie przychodzisz...
Słucham przemówienia prezia i wszystko jasne. Najpierw przeżremy co mamy a potem zdechniemy:((( Facet nie ma pojęcia o ekonomii ani o rządzeniu krajem.
OdpowiedzUsuńNo i to PHB na głowę Polaka:)
OdpowiedzUsuńOzonko:)
OdpowiedzUsuńNieważne... PKB, czy PHB, PKS... Połowa Polaków i tak nie wie o co biega...Ale brzmi: poważnie i świadczy o " wszechstroności " psychopaty. Idioci łykają jego bełkot bezkrytycznie. A jak widzę " nabożność" , z jaką media słowa idioty komentują , to zastanawiam się: kto tu jest matołem? Jajek czy " żurnaliści" ?
Pozdrawiam
Stanisław
Heniu:)
OdpowiedzUsuńA co ma większą siłę rażenia od granatnika przeciwpancernego? Akcja rozwija się niezwykle ciekawie...:)
Staszku, że prezio matoł, to wiadomo od dawna, żurnaliści też w większości matołowate towarzystwo, a dziś, mimo, ze telewizornię miałam chyba góra przez 10 mim. włączoną, to usłyszałam o najważniejszej postaci opozycji z ust jakiejś - pożal się Boże - redachturki.:)
OdpowiedzUsuńKicham na to, a że katar mam jak stąd na Wybrzeże, to ... efekty mogą być ciekawe.:)
Ten PKS mnie rozczulił :)))
OdpowiedzUsuńFurda z PKS-em!:)
OdpowiedzUsuńPojechałam na Roztocze w okolice Batorza i muszę Wam powiedzieć, że buki poprzebarwiały się tak bajecznie, że miałam cudowną, jesienną ucztę dla oczu. Jutro będą fotki w ogródku, bo znowu się napstrykałam, że hej:)
Ciekawość mnie zżera do tych fotek:))) Nie bedę pisać co można w Warszawie "pozobaczać". Trzeba za miasto.
OdpowiedzUsuńZałożę się, że w parkach jest co zobaczyć. Łazienki, Ogród Saski, Ogród Botaniczny, Park Agrykola (nie wiem, jak to się pisze) - tam porobiłam kiedyś super fotki wiewiórkom..
OdpowiedzUsuńA cmentarz na Powązkach, tam teraz jest pięknie, w złocie brzóz zabytkowe pomniki...
Wiesz jak to daleko? Kiedyś mieszkałam prawie w centrum , to wszędzie było blisko. Ale teraz to już wyprawa. Więcej czasu zajmuje dojazd niż przyjemność obcowania z przyrodą.
OdpowiedzUsuńSą oczywiście zadrzewione uliczki osiedli, ale to nie to samo. Chociaż z braku laku:)))
OdpowiedzUsuńNa pewno też teraz pełne uroku. A te warszawskie parki to chyba nie dalej niż 60 km? Tyle dziś jechałam (w jedną stronę) do Batorza - ok. 4o min., potem spacer po lesie od 2 godzinek i z powrotem .:) Warto, nawet jakby było dalej, to tez warto. Tylko, że ja jestem pędziwiatr...Myśl - chwilka, kurtka na grzbiet, aparat - druga chwilka, gwizdnięcie na psinę (uwielbia podróże) - pół chwilki i jaaaaaaazda! :)))
OdpowiedzUsuńEwuś, nie mam samochodu. Przez 40 min, to mogę gdzieś dojechać, ale nie aż tak daleko:(
OdpowiedzUsuńPrzy tych remontach ulic, to nie wiem:(
OdpowiedzUsuńAle MPK chyba jeździ? Ja do lubelskiego Ogrodu Botanicznego, czy do skansenu, jeżdżę MPK, bo nie ma gdzie parkować. Ok. 30 min. jazdy ode mnie i jestem na miejscu.:)
OdpowiedzUsuńEwo i Ozonko:)
OdpowiedzUsuńJa a propos tego , co można w Warszawie " pozobaczyć "...
Mówicie o : przyrodzie , drzewach w jesiennych szatach , parkach...Toż takowe można spotkać w każdej mieścinie... A, u Was w Stolicy to najważniejszy jest: sejm z całą zawartością , co chwila jakiś vip się przemieszcza na sygnale... A przede wszystkim to: Kaczkę wyliniałą można spotkać i innych " nawiedzonych politykuf " - cała masa. Moglibyście niezłą kasę zbijać na pokazywaniu : małp za pieniądze / bilety wstępu... Tylko , czy ten pomysł im by się spodobał/?/ No.. nie wiem.
Stanisław
Nie wszystkim i nie zawsze mogę:((( No i nie ma tak łatwo. A metro u mnie nie jeździ. Może za 10 lat? Ale fakt, na Powązki może w 1/2 godziny dałabym radę. Nie, z przesiadką to dużo dłużej. Jak się te wszystkie remonty pokończą, to wtedy bedzie łatwiej.
OdpowiedzUsuńMasz rację Stanisławie - w każdej, nawet najmniejszej wioszczynie i gminie.:))) Tylko trzeba zebrać d...ę w kupę i ruszyć się z chałupy, a nie piętrzyć milion problemów.
OdpowiedzUsuńWolę jednak swój Lublin i okolice, niż małpy i cyrk w stolicy...:)
Hanka nadrabia jak może opieszałość i nieróbstwo Lecha. To się tych remontów i koniecznych modernizacji nazabierało. Mieszkam w takiej części miasta, że gdzie się nie ruszysz to rozgrzebane. Linie autobusowe i tramwajowe "pozawieszane", w związku z tym i komunikacja nie działa jak trzeba.Dotarcie w jakieś upatrzone miejsce to koszmar. A linia metra "w poprzek" już istniejącej, czyli do mnie, dopiero rozpoczyna się budować.
OdpowiedzUsuńEwo, ja tefałena i w ogóle telewizorni nie otwierałem jeszcze. Większą siłe od wszystkiego, ma niestety PLOTKA= broń TCHÓRZY
OdpowiedzUsuńdo Stasia, ja wiersze "przed wojną" pisywałem. Szczególnieeeeee "chętnie" na akademie szkolne. Szczęśliwie o tych "ministrantach" Ulianowicza Ilija nie napisałem żadnego o dzieciach wietnamski tak. Dostałem nawet nagrodę z gazety poznańskiej 2000zł (pensja ojca wówczas)
Tylko te uliczki osiedlowe mi zostają:)
OdpowiedzUsuńna cmentarz (grób żony i bratanicy) nie dojechałem. Korki. Spróbujemy jutro wcześnie rano.
OdpowiedzUsuńA Sejm koło Łazienek;)
OdpowiedzUsuńParę lat temu pojechałam z wycieczką do Tetru Wielkiego w Warszawie na "Jezioro Łabędzie" (uwielbiam balety i muzykę Czajkowskiego!). Była sobota, przyjazd ok 14., spektakl o 17. Towarzystwo rozpierzchło się po sklepach, a ja z aparatem w garści, dawaj, na buta na Krakowskie, Nowy Świat i Starówkę. Tak się nalatałam, że nogi mi wlazły wiadomo gdzie, ale fotek zrobiłam co niemiara. Nie zdążyłam nawet zjeść obiadu, tylko wypiłam kawę w jakieś urokliwej kafejce na Starówce i biegiem do Teatru Wielkiego. Ledwo zdążyłam przebrać się w autokarze w galowy strój. Ale żadnej mały nie spotkałam.:)
OdpowiedzUsuńkorekta: MAŁPY - nie mały.:)))
OdpowiedzUsuńHeniu, ja mieszkam dosłownie pod dwoma cmentarzami: katolickim i żydowskim. Wszystkie uliczki dojazdowe do cmentarzy dzisiaj zakorkowane na full.
OdpowiedzUsuńCzym jechaliscie? Bo jesli autokarem?
OdpowiedzUsuńBo od Teatru na Starówkę, to dwa kroki:)))
OdpowiedzUsuńAutokarem. A spektakl był o 19.00, a nie o17.00 - pomyliłam się. Autokar stał na parkingu po Teatrem Wielkim.
OdpowiedzUsuńJasne, że dwa korki, ale musiałam wejść w każdą uliczkę, zaułek, zajrzeć w każdą bramę, kazde podwóreczko, obejrzeć fakturę starego muru, pomniki, Krakowskie Przedmieście, zabytkowe kamieniczki .... uffff, wszystko musiałam sfotografować, a po drodze gołębie, drzewa, psy i koty...:)))
OdpowiedzUsuńaha, i jeszcze na palma upiorna na rogu Al. Jerozolimskich i chyba Nowego Światu...jako przykład kiczu - przepięęęęęękna.:)))
OdpowiedzUsuńA ja mieszkałam kiedyś niedaleko. Całą młodość spędziałam na Starówce:). Z racji obowiązków jeszcze i później często tam bywałam. Teraz to ok 10-12 km.
OdpowiedzUsuńKoszmar, jak dla mnie. Zapytaj "Rudą" , co myślę o tych zmianach.
OdpowiedzUsuńWitajcie.Nareszcie do Was dotarłem.Prowadzicie wymianę zdań na miłe niedzielne tematy.O ogrodach parkach spacerach pełen relaks.Na chwilę zamącę ten sielankowy nasrój.Wczoraj nie ucczetniczyłem w gorącej dyspucie i dzisiaj the last time dodam swoje.Myślę że z cynikiem trzeba absolutnie jego metodą.Jak on oczernia non stop opluwa i kłamie wystarczy powtażać ciągle tylko prawdę.Dam jeden przykład: b.Prezydent opóżnił lot o 57 minut.Wszyscy zaproszeni czekali.załoga znacznie wcześnie w cockp. z inf.meteo.poranną dobrą.Zdążyli by przed poranną konwekcyjną mgłą.Ludzie w Katyniu czekali.Po opóżnieniu zrobił się popłoch.On jest moralnie winien śmierci tych ludzi.Powtarzać to jak cynik o krwi na rękach.Jurek
OdpowiedzUsuńTeamt warszawski nie dla mnie. Koszmarnie zaprojektowane budynki , powciskane pomiędzy starą zabudowę centrum miasta.
OdpowiedzUsuńDo Jurka. Ale wszyscy jego "współplemieńcy" zdają się o tym nie pamiętać:(
OdpowiedzUsuńNo to trochę poezji może?
OdpowiedzUsuńHeniu, Ty chyba coś zgadłeś, bo ja rano miałam takie nastroje, jak w "Porannym bluesie".
"Poranny blues".
(muzyka: Marek Stefankiewicz; słowa: Andrzej Mogielnicki; wykonanie piosenki: Krystyna Janda)
Za oknem noc, miękka jak kot już odchodzi.
Ten jeden raz zostawia nas w pełnej zgodzie.
Wreszcie coś jest dobrze ustalone.
Z tych pragnień, co w nas tkwiły właśnie się sypnął gruz.
Pozory się skończyły został tylko poranny, ranny nasz blues
Nie mów mi nic, nie staraj się nas ocalić.
Każde z tych słów na innej już płynie fali.
Przyjmijmy to tak jak coś zwykłego.
Bo co się w końcu stało?
Niewielki w końcu show.
Każdemu drugie ciało Bóg dał i wziął.
Ref.
Nie ten smak.
Nie ten dreszcz.
Powiedz mi czemu jest wciąż nie tak jak się przedtem nieraz wymarzy.
Nie ten jazz
Nie ten smak
Powiedz mi czemu tak, czemu się między nami tak często to zdarza.
Za oknem noc, miękka jak kot już odchodzi.
Ten jeden raz zostawia nas w pełnej zgodzie.
Wreszcie coś jest dobrze ustalone.
Czas żegnać się czym prędzej.
I nowy łapać luz.
By się nie zdarzył więcej poranny nasz blues.
Ref.
Za oknem noc, miękka jak kot już odchodzi.
Ten jeden raz zostawia nas w pełnej zgodzie.
Wreszcie coś jest dobrze ustalone.
Z tych pragnień, co w nas tkwiły właśnie się sypnął gruz.
Pozory się skończyły został tylko poranny, ranny nasz blues
Nie mów mi nic, nie staraj się nas ocalić.
Każde z tych słów na innej już płynie fali.
Przyjmijmy to tak jak coś zwykłego.
Bo co się w końcu stało?
Niewielki w końcu show.
Każdemu drugie ciało Bóg dał i wziął.
Ref.
Nie ten smak.
Nie ten dreszcz.
Powiedz mi czemu jest wciąż nie tak jak się przedtem nieraz wymarzy.
Nie ten jazz
Nie ten smak
Powiedz mi czemu tak, czemu się między nami tak często to zdarza.
Za oknem noc, miękka jak kot już odchodzi.
Ten jeden raz zostawia nas w pełnej zgodzie.
Wreszcie coś jest dobrze ustalone.
Czas żegnać się czym prędzej.
I nowy łapać luz.
By się nie zdarzył więcej poranny nasz blues.
A postawienie palmy na tym rondzie, wymyśliła podobno absolwentka ASP. Jakim cudem dyplom dostała?
OdpowiedzUsuńJurku, stąd ten cały jego wrzask, bo koniec śledztwa blisko i czymś trzeba to zakrzyczeć.
OdpowiedzUsuńBardzo podobał mnie się wpis Orhena o mężczyznach.W związku z tym Ewa nie bedzie dzisiaj o lataniu a o mężczyznach.Ponadto wspomniał ktoś o Breżniewie.Ewa przypomnij kiedyś dobra opowieść co za jego panowania w nocy w Moskwie obok Kremla zrobiłem z kolegą też kapitanem.To opowieść trochę pikantna bo były tam taż ladacznice ale muszę dojrzeć aby wam to opowiedzieć.Jurek
OdpowiedzUsuńJurku, ale ja proszę o mężczyznach dzisiaj! :)))
OdpowiedzUsuńPikantną na pewno Ci przypomnę, nie bój się.:)
OdpowiedzUsuńA teraz ad rem: SPotykają się przyjaciele 40 sto latkowie.Och jak wspaniale co robimy.Idziemy do Kameralne.A co tam jest.Świetne laski wyginają się tańczą na rurze.Ci sami spotykają się gdy mają po 50 lat.Wspaniale co robimy.Idziemy do kameralne.A co tam jest.Doskonała kuchnia nigdzie nie ma takie.Spotykają się gdy mają po 60 lat.Świetnie ci robimy.Idziemy do Kameralnej.Jest tam cich spokój nie ma bab z bachorami.Spotykają się gdy mają po 70 lat.No to co robimy.Idziemy do Kameralne.Dlaczego.Są tam łatwe podjazdy dla wózków i o kulach łatwiej wejść.Spotykają się jak mają po 80 lat.Co robimy idziemy do Kameralne.Znakomicie jeszcze tam nie byliśmy.Jurek
OdpowiedzUsuńOzonko:)
OdpowiedzUsuńNa lepszych zegarkach jest napis: " waterproof ". Czyli: wodoodporny. Radyjomaryjni winni nosić napis: " fakty mamy w dupie " :(
Stanisław
Lub : "prawdoodporni" :(((
OdpowiedzUsuńDzięki, Jurku.:)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy po 90-tce chcieliby, żeby "kameralna przyszła do nich"...:)))
Jeśli to Twój dowcip, to już go wklejam do zbiorku.:)
OdpowiedzUsuńdowcip fajny, ale to przez niego - mojego pradziadka, wyrzucili z dyliżansu - hihihi.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
ps: idę do wanny. Jak by mnie jutro moja żona..... Nie zrozumiała by, że w tym miesiącu już DWA razy, się myłem.
No, horror z Tobą zupełny... jazda do wanny brudasku.;-)
OdpowiedzUsuńWczoraj był wierszyk o mężczyznach - i o ich zamiłowaniu do brudu też.:(
Ewciu! Zakończenie do dowcipu o staruszkach po 90, doskonałe:)))
OdpowiedzUsuńKto się umywa tego ubywa. Częste mycie skraca życie. Jurek
OdpowiedzUsuńDzięki.:)))
OdpowiedzUsuńTo dla tych staruszków trochę młodszych Jeremi Przybora.:)
Jeszcze tylko parę wiosen
Jeszcze parę przygód z losem
Jeszcze tylko parę zim
i refrenem zabrzmisz tym:
Wesołe jest życie staruszka
Wesołe jak piosnka jest ta
Gdzie stąpnie, zakwita mu dróżka
I świat doń się śmieje: ha ha
Gdzie stąpnie, zakwita mu dróżka
I świat doń się śmieje: ha ha
To, że będzie się dotkniętym
przez dla płci indyferentyzm
To nie znaczy jeszcze, żeć
Miłych wrażeń nie da płeć
Wesołe jest życie staruszka
Gdzie spojrzy, tam bóstwo co krok
Tu biuścik zachwyci, tam nóżka
bo nie ten, bo nie ten już wzrok
Tu biuścik zachwyci, tam nóżka
bo nie ten, bo nie ten już wzrok
Jeszcze tylko parę wiosen
Jeszcze parę przygód z losem
i kłopotów będzie mniej
Ach, cierpliwość tylko miej
Wesołe jest życie staruszka
Choć wczoraj zmoczyła go łza
Suchutki już dzisiaj wstał z łóżka
bo pamięć, bo pamięć nie ta
Suchutki już dzisiaj wstał z łóżka
bo pamięć, bo pamięć nie ta
Trzęsiesz się z niecierpliwości
żeby dożyć tych radości
Guzik rwiesz i wdzianko mniesz
tak już być staruszkiem chcesz
Wesołe jest życie staruszka
Wesołe jak piosnka jest ta
Gdzie stąpnie, zakwita mu dróżka
I świat doń się śmieje: ha ha
Gdzie stąpnie, zakwita mu dróżka
I świat doń się śmieje: ha ha!
Nie wiem, czy naszym chłopakom się spodoba;-)
"Powiadają ludzie, że cieplej w brudzie". "Mycie nóg, to mój wróg"
OdpowiedzUsuńPewnie nie:)))
OdpowiedzUsuńDla Henia i Jurka.
OdpowiedzUsuńBRUDAS
Brudas
Józio oświadczył: "Woda mi zbrzydła,
Dość już mam szczotki, wstręt mam do mydła!"
I odtąd przybrał wygląd straszydła.
Płakała matka i ojciec gryzł się:
"Ten Józio wszystkie soki z nas wyssie,
Od dwóch tygodni już się nie myje,
Czarne ma ręce, nogi i szyję,
Twarz ma od ucha brudną do ucha,
Czy kto takiego widział smolucha?
Poradźcie, ludzie, pomóżcie, ludzie,
Przecież nie można żyć w takim brudzie!"
Józio na prośby wszelkie był głuchy,
Lepił się z brudu jak lep na muchy,
Czego się dotknął, tam była plama,
Wołał: "Niech mama myje się sama,
Tato niech kąpie się nieustannie,
Stryjek i wujek niech siedzą w wannie,
Niech się szorują, a ja tymczasem
Będę brudasem! Chcę być brudasem!"
Przezwał go stryjek: "Józio-niemyjek",
Wujek doń mówił: "niemyty ryjek",
Błagała ciotka: "Józiu mój złoty,
Myj się!" Lecz Józio nie miał ochoty.
Wyniósł się w końcu z domu na Czystem
I zawiadomił rodziców listem,
Że myć się nie ma zamiaru, trudno!
I poszedł mieszać - dokąd? - na Bródno.
Jan Brzechwa
Teo można było się spodziewać:))) Mam na myśli autora wierszyka:)))
OdpowiedzUsuńRaz Henio brudasek nie lubił prysznica,
OdpowiedzUsuńi przyszła doń laska. Spłoniła swe lica,
swój nosek zmarszczyła, zapaszek poczuła -
nie będę cię pieścić, bo capi, jak z muła.
Tylko się nie obraź.:)))
A Jurek Kapitan tak stronił od mycia,
OdpowiedzUsuńże jego Królewna już nie ma z nim życia.
Gdy piętę zobaczy tak czarną, jak nocka,
już nie chce uchylać swojego szlafroczka.
Jureczku, sorry.:)))
Raz Ewa spotkała pod drzewem Adasia,
OdpowiedzUsuńmyślała, że będzie mieć z niego kochasia.
Gdy czule spojrzała, to wszystko jej zbrzydło
i zamiast jabłuszka, podała mu mydło.:)
Więc Adaś, nie wdając się już w filozofię,
OdpowiedzUsuńrzekł: żegnam cię, Ewo, i idę do Zofii.
Zosieńka spojrzała i mówi: wynocha!
nie będę znosiła brudnego pieszczocha!
Adaśku, bez urazy, pozdrawiam cię serdecznie.:)
A Jasiek łowiecki na hale wyganiał,
OdpowiedzUsuńnie golił się, nie mył i nie jadł śniadania.
Łowiecka spojrzała, beknęła mu z rana:
Tyś Jaśku corniejsy łod mego barana.:)
Jaśku, wybacz.:)))
Aleś zaśpiewała! Hej!
OdpowiedzUsuńNo! Jak się chłopaki poobrażają, to będzie dopiero hej! :)))
OdpowiedzUsuńAle, bardzo przepraszam, to nie ja zaczęłam o myciu się dwa razy w miesiącu.:)
OdpowiedzUsuńEwuś* ... naszym chłopakom nie brakuje poczucia humoru.
OdpowiedzUsuńObrazić mógłby się tylko Jajek... bo obrażanie się, to jego specjalność...
Nie bój żaby... żaba w wodzie nie bodzie:-)
SEG... Jajek to ma przede wszystkim ma bruuuudną duszę i sumienie (o ile ma w ogóle). Nawet Alik patrzy na niego z nieskrywanym obrzydzeniem...
OdpowiedzUsuńWierzę w poczucie humoru naszych chłopaków, bo inaczej mam przechlapane jak ta żaba.:)
Ewo... uwielbiam wiosnę... wszystkie wiosenne kwiaty... jeszcze w głowie mi siedzi zapach konwalii, fiołków i białych narcyzów (taka stare odmiana - intersywny piękny zapach)... i ta soczysta zieleń...
OdpowiedzUsuńCudo!
Ale jesień ma cudowne kolory... wszystkie odcienie żółci, czerwieni i brązu...
Natura maluje cudone obrazy... widać to nawet w zdjęciach tu zamieszczonych...
Może jestem nie normalna... ale uwielbiam cmentarze... szczególnie stare Powązki... jak mam okazję być w Warszawie na Powązki poświęcam parę godzin... pętam się wtedy sama po całym cmentarzu przyglądając się starym pomnikom... czytam epitafia... i rozmyślam...
Po takiej "wizycie" jestem zawsze pozytywnie naładowana... wszytkie ziemskie problemy wydają się takie malutkie.
Nie ma to jak chwila zadumy....
Eh...trochę tak nie na temat...sorry
Bywa różnie. Doceniam urodę cmentarzy i taki cichy spokój. Ale od śmierci mojej babci, prawie wcale na nie nie chodzę:(((
OdpowiedzUsuńEwo... mój brat zawsze naukowo próbował mi tłumaczyć, że częste mycie skraca życie :)))
OdpowiedzUsuńNaprawdę...
Za to mój mąż to czyścioszek do przesady. Ma kompleksy z I-szej klasy szkoły podstawowej...
Klasa miała mieć występ szkolny i mieli tańczyć parami. Jego młoda partnerka nie chciała z nim tańczyć, bo miał brudne paznokcie...
Do dziś je szorujre:))))
Wiesz SEG, ja też... lubię cmentarze, mimo, że pozostawiłam tam parę drogich mi istot...
OdpowiedzUsuńMieszkam przy cmentarzu i widok z okna wieczorem, szczególnie z pięterka, zapalonych zniczy w równych rządkach przypomina mi pas startowy na lotnisku...
Każdy kiedyś tam odleci...
A taką stara odmianę narcyzów mam w swoim realnym ogródku, też je kocham, za zapach - po prostu tak upojny i romantyczny, że nurzam się w nim cała.:)
Eh... oby do wiosny, chociaż jesień uwielbiam za kolory i nastrój przemijania...:)
Ups... miało być SEG
OdpowiedzUsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńA ja się nie dam do cna wyjałowić!:)
Ewuś ten stereotyp faceta-brudasa jest wiecznie żywy:)Niemniej świadomość społeczna w temacie higieny jest już dziś na zdecydowanie wyższym poziomie niż kiedyś za sprawą szerokiej propagandy pro-zdrowotnej i reklamującym się do znudzenia firmom kosmetycznym.Co nie znaczy,ze każdy jest podatny na te podprogowe działania marketingowe:)))
I w zasadzie można byłoby to pozostawić swojemu biegowi gdyby nie takie wiadomości jak z Haiti gdzie w związku z biedą,brakiem dostępu do wody i wstrząsającą obojętnością i bezradnością polityków cholera zbiera śmiertelne żniwo.
przykre sa takie info ale nawet najtępszy brudas po takiej wiadomości rozumie do czego prowadzi brak higieny...
Dziś już czuję się całkiem nieźle więc liczę na to,że jutro mnie wypiszą.Mam też jedną konkluzję po ,,wizycie" w szpitalu:moje dodatkowe ubezpieczenie pozwoliło mi czuć się tu p a c j ę t e m.
Pozdrawiam wszystkich ciepło - dzięki Wam i oczywiście rodzince,ten pobyt w szpitalu był do zniesienia.
A na koniec jeszcze tylko powiem,że dzwonili sąsiedzi z życzeniami zdrowia oraz,że Fabiulek czeka i będzie mógł przychodzić kiedy zechce pod warunkiem,że spełni swe obowiązki w kwestii progenitury:)Mimo wszystko życie jest piękne:)))
Ps.Ewuś,wstaw koniecznie zdjęcia ciemno-złotej buczyny;nie wiem czy jest piękniejszy widok późną jesienią?:)))
Ewo... będąc malutką dziewczynką ...te białe narcyze dostawałam na imieniny - 15 maja - od mojego kochanego wujka... mając może 3 lata(wtedy) pamiętam do dziś te sytuacje... podwórko... drabiniasty wóz pod którym się bawiliśmy w dom... i wielki bukiet białych pachnących narcyzów...
OdpowiedzUsuńZerwanych oczywiście z babcinego ogródka :)))
Te nowe odmiany są piękne... ale żadna odmiana nie na tamtego upojnego zapachu.
Pozdrowionka Adasiu:)))
OdpowiedzUsuńAdaś, buczynę masz jutro jak w banku.:)
OdpowiedzUsuńZdrowiej, bo Fabio się zabeczy na smierć, a my poumieramy z tęsknoty.:)
Cholera na Haiti to skutek zanieczyszczonej wody po trzęsieniu ziemi. Bardzo smutne; ja myślałam, że cholera już nie stanowi problemu dla medycyny, a tu zmarło ok 350 osób...
Pozdrowienia dla pana Darka.:)
Pa, do jutra.:)
No Adamie*** na koniec dnia miła wiadomość o Twoim zdrowiu...
OdpowiedzUsuńWidzisz, nie tylko my sie stęskniliśmy... Fabio też.
Dobrej nocki wszystkim... jutro pracowity dzień:)
Buziaki:)*
Już wiem SEG - Sophia - piękne imię i takie właśnie... narcyzowe. :)
OdpowiedzUsuńTe stare są takie malutkie i skromne, śnieżnobiałe, tylko z pomarańczowym środeczkiem. Wiesz, one są najodporniejsze na mróz i wszystkie choroby grzybicze. A jak uwielbiają je pszczoły i motyle!:)
Miłych snów SEG, do jutra.:)***
OdpowiedzUsuńeeeetam. Możesz o myciu i nie przez calą noc. Tyko KTO teraz do jasnej cholery mnie ogrzeje SIE PYTAM?>!!! Cała warstwa ochronna spłynęła do Warty z jakimś tam żelem do kąpieli. Żel to zona dawała do konfitur czy innych marmolad - jak robiła, och te czasy......... Zimno mi i na pewno dostanę przeziębienia paznokci. Piegi na płucu już mam. Teraz na drugie mi się przerzuci, bo to uczulenie na wodę.W szkiełku chlopaki o "nadbezpiecznym" autokarze a ja marznę. brrrrrrrrrrrr Myć się dopiero będę na Gwiazdkę. i jusz"O
OdpowiedzUsuńBingo Ewo... mój nick - to moje inicjały. Byłam zielona... nie znałam zasad forumowych... tak się podpisałam pod pierwszym postem...
OdpowiedzUsuńI tak już zostało:)))
Kolorowych snów życzę:-)
Do jutra nocne Marki:) Dobranoc:)))
OdpowiedzUsuńDzierlatki,jesteście kochane:)
OdpowiedzUsuńOdkłaniam od p.Darka, który prosi co wieczór o włączenie laptopa i jest wielce zadziwiony,jak wiele osób (zwłaszcza mężczyzn)pisze dzisiaj wiersze:)Bardzo mu się podoba Ewuś Twój blog dla tego,że jest taki przyjazny i pogodny mimo krytyki pod pewnym adresem.
Pozdrawiamy oba cwaj:)))
Heniu, ogrzej się chwilkę poezją Haliny Poświatowskiej... chociaż, to trochę przekorne.:)
OdpowiedzUsuńbądź przy mnie blisko
bo tylko wtedy
nie jest mi zimno
chłód wieje z przestrzeni
kiedy myślę
jaka ona duża
i jaka ja
to mi trzeba
twoich dwóch ramion zamkniętych
dwóch promieni wszechświata
Dobrej nocy Wszystkim Ogrodnikom, jutro bardzo pracowity dzionek.:)
Wieczorna powiastka...
OdpowiedzUsuńWidziałem dziś piękny film na kanale: Planete . Film o szczęśliwych ludziach. Żyją sobie w tropikalnej puszczy amazońskiej - bez cywilizacji.Zgodnie z przyrodą, bo wiedzą, że ta - daje im wszystko co do życia potrzebne. Kiedyś nękali ich " katoliccy misionarze "... Władze jednak powiedziały im: wynocha! Narrator użył pięknego sformułowania, opisując ich wredną działalność. Powiedział: " Gdy tubylcy się ocknęli- w rękach już im tylko: biblie pozostały.." To plemię nazywa się Zoe . Wszyscy, którzy tam dostaną zgodę na odwiedziny, muszą: szczegółowo się przebadać, aby Tubylców nie zainfekować, jakimś cywilizacyjnym świństwem...Ci wspaniali ludzie żyją w pełnej harmonii: i z naturą, i sami ze sobą! W dżungli czują się , jak, np: my na wielkomiejskim deptaku. Nie stosują kar - bo ich nie potrzeba. Każdy zna swoje miejsce - wraz ze szczęśliwymi dzieciakami... A jak kto już mocno się sprzeciwi - tradycjom i obyczajom, to : łapią delikwenta i : trawką gilgają go, za karę, po stopach! Aż przeprosi i obieca poprawę...Nie wiedzą co to " wyścig szczurów" , dobra materialne- nie mają nic. Proste narzędzia, wspólne gary i łuki... Zabijają tylko tyle, żeby żyć. Przyrodę i zwierzaki szanują - jak własne rodziny. Bo przecież to ich życie! Nie mają żadnej łączności z tak zwaną: cywilizacją i jej " zdobyczami". Raj - musi tak wyglądać.
Morału nie będzie, no może taki: Może to my , w wielu sprawach , powinniśmy się uczyć od Nich ? Tak zwanych " dzikusów" ?
Dobrej Nocki...
Stanisław
Dzień dobry Staszku.:)
OdpowiedzUsuńWprawdzie zasnęłam przed Twoją dobranocką, ale bardzo mi się podoba ta powiastka, a szczególnie Twój morał. To jest naprawdę życie po bożemu, chociaż bez obowiązującej religii.
Miłego poniedziałku.:)