Powered By Blogger

czwartek, 14 października 2010

Berecik

Berecik pomyślał: jam w cenie!
Zalotnie poprawił więc włosek,
a skoro mam dziś powodzenie
do góry zadzieram swój nosek!

I pójdę se wnet na Krakowskie,
gdzie lubię zazwyczaj pofikać,
bo może, gdzieś tam, Matko Boska!
bezbożnik po Trakcie pomyka?

Ja ulżę se na nim - niestety,
do tego moralne mam prawo,
napluję więc mu na mankiety,
publisia zaś będzie bić brawo.

Lub może pogonię komucha,
Żyd jaki się gdzie napatoczy,
ach, marzy mi się rozpierducha,
aż radość zalewa mi oczy!

Pokrzyczę se też tujestpolska,
gdzie ZOMO tuskowych postawię,
od rana do późnej zaś nocki,
różańcem się trochę pobawię.

Tłum kaznodziei napuszczę,
bo chcę coś zrobić dla świata,
będą bezbożną tę tłuszczę,
Bożecośpolską wymiatać.

A więc rodaku chodź ze mną,
nie z gołą głową, czy w czapie,
w tym tajemnicy jest sedno:
jam jest prawdziwym Polakiem!

87 komentarzy:

  1. Po dzisiejszej prasówce polecam artykuł Pawła Wrabca w Polityce "Polska bylejakość zabija".
    Niby stara prawda, ale ciekawie ujęte.

    http://www.polityka.pl/kraj/opinie/1509452,1,wypadek-busa-18-ofiar-bezmyslnosci.read

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pójdę nigdzie z moherem,
    Ani "pod rekę", ani "pod nogę".
    Powiem Wam prawdę, kochani,
    ja ich już słuchać nie mogę.

    Witaj Ewciu! Po występie jednego z "umoralniaczy" na Twoim blogu, stałam się jeszcze gorsza ( w unikaniu i tępieniu moherów).
    Przeczytam tę polską śmiertelną chorobę, ale troszkę później, bo jak widzisz, jestem "do tyłu" z czasem. :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Ozonko:)
    Twoje credo dzisiejsze jest wielce słuszne i do do tego fajnie napisane.:)))
    Ja też jestem dziś w "niedoczasie", nie bardzo wiem w co ręce włożyć, a wszystko jak zwykle na wczoraj.:(
    Za to na dworze kontynuacja złotej polskiej jesieni, nawet mgły dzisiaj nie było. Jakoś prognozy o rychłym nadejściu zimy na razie się nie sprawdzają i oby tak dalej.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Ewo najbardziej radosna dla mnie nowina że wszyscz wyszzli na górę,bałem się w środku że za dobrze idzie.Ewa masz słońce i to mnie cieszy bo Cię bardzo lubię i cenię.Mocher wspaniały a dopisek ja ich słuchać dziesiątka.Po wczorajszm wywiadzie u p.Olejni Błaszczyka to dno i paranoja.Ja też już nie zdzierżę.U mnie słoneczka już nie m

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Jurku:)
    Pomijając całą wspaniałą akcję (też drżałam do końca), podziwiam tych górników, bo sama za skarby świata nie dałabym się zamknąć w takiej kapsule. Widocznie mam klaustrofobię, bo np. nigdy nie dałam się namówić na solarium, gdzie człowiek jest zamknięty w małej kabinie. A cóż dopiero taka maleńka kapsuła!
    Wywody Błaszczaka były takie cieniutkie i idiotyczne, że komentować nie warto. Za to odwracać kota ogonem potrafi koncertowo, jak wszyscy zresztą w tej szkole.
    Jak Ci brakuje słoneczka, posyłam promienny uśmiech, może podziała? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Staszku dzień dobry odpowiem na Twoje pytanie w telegraficznym skrócie.Wszyscy piloci w liniach mają dopuszczalne minima do lądowania prawie jednakowe.Jeśli lotnisko ma ILS /Instrument Landing Syste/ to 60 metrów podstawa chmur widzialność 600 metrów.Jeśli lotnisko ma dwie NDB /Non Direction Radiobicon/ one są na osi pasa odległe o 1000 i około 3000 metrów.i tu jest ograniczenie 100 metrów podstawa i ok.1000 metrów iwdzialnościTo jest cała tajemnica.Czy wieziesz skazańca czy króla masz dbać o jego życie.Jeśli lecisz rejsowym to tylko informujesz gawiedż a jeśli dysponent to informujesz jakie masz lotniska w zasięgu.Wracam do opisu w Gaz.Wyb.podzielono włos na dziesięć tyle elementów które mogły się przyczynić.A opóżniony lot o 57 min.przez Prezyd. to nie wspomniano.On oczywiście miał prawo opóżnić i więcej ale ta mgła poranna konwekcyjna tak krótko trwała.Meteo jej nie przewidzi jak temp.punktu rosy zrówna się z temp zewnętrzną to jest 100 % wilgotności i mgła.Sciskam

    OdpowiedzUsuń
  7. EWa dziękuję serdecznie w naszym slangu to się mówiło dobre i cokolwiek ale to od Ciebie to jest wiele.Do popołunia.Zadzieram kiecę i lecę.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  8. Jurku, tak wysoko tej kiecy nie zadzieraj, bo moher nie śpi. I dziękuję Ci za wyjaśnienia dla Staszka, w tych sprawach jesteś dla mnie wyrocznią.
    Do popołudnia więc.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jurek kieckę nosi i pilotem bywa, teraz jest wyrocznią - luuuuuuuuudzie, gdzie ja trafiłem?

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Ewo i Kapitanie:)
    Dziękuję Jerzy za merytoryczne informacje. Z góry zatrzegam - jestem laikiem jeśli chodzi o lotnictwo. Staram się tylko i aż : pozbierać wszystko do / tfu / kupy i nie ulegać kłamliwej propagandzie...
    Przemilcza się kilka ważnych zagadnień...
    1. Czym było spowodowane opóżnienie ? Na początku mówiono otwarcie o balandze , jaką pisowski prezydent zorganizował w pałacu - w nocy poprzedzającej start. Służba pałacowa miała w tej sprawie wiele do powiedzenia. Temat zniknął...To w właśnie wyjaśnieniem jest, opóżnienia staru i póżniejszej paniki - by zdążyć na czas. Ten czas wyznaczała : transmisja t.v. - publicznej i obecność pisowskich " żurnalistów" Impreza miała " przyćmić" wcześniejszą wizytę Premiera.
    2. Omija się , i nie żąda : traści rozmowy z godz. 8:20. Lesio wiedział o trudnościach z lądowaniem / zakładam , że Kapitan go powiadomił/. I co: z bratem- psychopatą , o mamusi rozmawiali? / tak twierdzi psychopata / Tym bardziej , że pisowscy znawcy zachowań kaczorów sami stwierdzili , że : Wcześniej bracia , rozmawiali często - ale po wylądowaniu. Nie przed! Czy takie satelitarne rozmowy / treść / ktoś rejestruje?
    3. " ... Pan prezydent nie podjął jeszcze decyzji... / w sprawie lądowania /..." ! To już wiemy z odczytu nagrania. Pytanie: Jaką decyzję miał prawo podejmować prezydent?
    4.Kapitan Protasiuk był II pilotem w locie kaczki do Tbilisi. Znał kłopoty kapitana- z tamtego lotu.... Czy nie jest słuszna uwaga , że: pamięć o tym wydarzeniu , obecność " doradców" w kabinie pilotów, wcześniejsze opóżnienie , pogarszająca się pogoda wywołały , u Kapitana : uzasadnioną nerwowość . To nie Kapitan - był sprawcą tej atmosfery...
    4.Czy nie słuszną jest uwaga , żę kaczor powinien: powiedzieć choć jedno zdanie uspokajające pilotów oraz zachęcające do : podjęcia decyzji słusznej i bezpiecznej ...O lądowaniu na lotnisku zastępczym lub o powrocoie do W-wy? Takie zdanie nigdy nie padło!!!
    5. Jarek , w wywiadzie , opisując swoje zeznanie u prokuratora, powiedział: ..." brat nie mówił o żadnych kłopotach z lądowaniem " i : " brat mówił , że lądowanie - zgodnie z planem ".... Przecież to się kupy nie trzyma...
    Jako człowiek dociekliwy , chciałbym znać odpowiedzi- ale boję się , że ich nie poznamy! Za daleko zaszły już FAKTY , aby to teraz zmieniać.... Nawet: w imię prawdy. No bo : gdyby moje domysły i logika się faktograficznie potwierdziła, to trzeba by : " króla " lesia - z Wawelu wyeksmitować... Nie widzę takiej siły , która by współsprawcę katastrofy , odważyła się stamtąd wyrzucić.
    Pozdrawiam
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  11. Nasz Kapitan po śniadaniu
    Zaczął zaraz o lataniu.
    Zadarł szybko jakąś kiecę,
    Mówiąc: Kochanie już lecę.

    :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Staszku zzzzztwoje dociekania są prawidłowe i bez względu na wszystko i opóżnienia też kapitan wie jakie są warunki meteo. na lotnisku docelowym i podejmuje jedyną decyzję.NIE BYŁO GO SŁYCHAĆ TYLKO DORADCY I WRĘCZ FATALNA INFO. Prezydeny jeszcze nie zadecydował,pytam kto tam miał decydować i to 10 min.przed przyziemieniem.Groteska.Ale zobacz jak wszyscy się bali.Nawet z wieży w Smoleńsku pytali przełożonych czy zamknąć lotnisko.Gdyby kapitan odleciał na zapasowe,lub zamknęłli lotnisko /czego się nie robi/ a za 20 min. by,la pogoda PIS by szlał i pokazywał aktualne zdjęcia że mgły nie było wcale.Otworzył mi całkowicie oczy wczorajszy wywiad z p.Błaszczykiem jak okropnie kłamią.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  13. Witajcie:)
    Miałam dzisiaj biegane, że hej, dopiero dopadłam kompa.
    A tu? Proszę proszę, ogródek pięknie zadbany, ogrodnicy punktualnie się stawili, chwast wypielony, kwiotecki nie zwiyndły, wre robota, aż kiecki fruwają w górę.:)
    Henio się zgorszył, bo zapomniał, gdzie trafił, Jaśkowi - chleb na myśli;), Staszek z Jurkiem na wysokich obrotach i lotach - aż miło spojrzeć.:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Żeby nie ten chleb, to by człowiek głodny chodził, albo po prośbie:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem już, ale tylko "na pół gwizdka". Cosik mi się nazbierało. Wrócę;)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaśku, piekarnię trzeba starannie wybierać, bo to za mało, żeby chleb był, musi jeszcze dobrze smakować.:)

    OdpowiedzUsuń
  17. oj tak, tak. Muuuuuusi !!! smakować. To jest przyjemność go ......tego, no, jakby to?... O!! JEŚĆ

    OdpowiedzUsuń
  18. Widzę, że coś chłopakom dzisiaj głód doskwiera, ale to normalne, jak pisał Mikołaj Rej:
    (Uwaga! wierszyk zawiera nieprzyzwoite wyrazy i podteksty, kto nie jest pełnoletni, proszę nie czytać!)

    ODPOWIEDZENIE SZCZERE

    W czem największe u ludzi wżdy upodobanie?
    Odrzeknę szczerze: w jedzenie, a w jebanie.
    Mikołaj Rej

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepraszam, jeśli ktoś się zgorszył, ale za myśli Ojca Literatury Polskiej nie odpowiadam.:)

    OdpowiedzUsuń
  20. oj Ewa Ewa, żeby jedzenie było gorszące? Zmień psychiatrę, ten Twój - źle Cię prowadzi (hi hi hi
    Zrozumiałbym jakby biskupa zjadła dupa, to przecież niemożliwe; dupa nie je. Biskup dupy - tak.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ewa znakomicie proszę o więcej Oca Literatyry bo mam braki w swojej bibliotece.A ja opowiem dzisiaj jak uwierzyłem w istnienie aniołków /strużów/.Było to bardzo dawno temu bułem na szkoleniu na nowych samolotach które firma kupiła.Zawsze szkolimy się tam gdzie są produkowane./ZSSR,USA,Francja/Akurat było to w ZSSR w Uljanowsku /dawniej podobno Jekaeringrad/Miasto wrotz na zssyłki na Sybir.Było trochę potomków Polskich chcieli bardzo z nami porozmawiać ale bali się okrutnie.Zima nastojaszcza jak splunąłeś so spadała grudka lodu.Któregoś wieczora miałem dość nauki wyszedłem do parku przed hotelem na spacer.Pustka cicho tylko skrzypi zajeb..śnieg.Ale po czasie słyszę jakby moje kroki dawały echo,słychać podwójne moje kroki.Odwracam się a za mną stoi człowiek /niby Anioł/ i mówi Jua kak dołgo ty budjesz szetał mienia uże chałodno.I tak uwierzyłem w anioła stróża.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  22. Ewo:)
    Mikołaj Rej to " mały pikuś" i niewinny jak: " zakonnica w ciąży "... Mistrzem , prawdziwym był: Hr. Aleksander Fredro.
    Ubawiłem się przednio , słuchając tego:
    Wrzuta pl-Aleksander Fredro-Bajka o Królewnie Pizdolonie. Czyta Daniel Olbrychski. TYLKO DLA MOCNO DOROSŁYCH :)))) Polecam.
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  23. ;-) Zbereźniki:)))
    Znam bajkę o Królewnie Pizdylonie, a le Rej to wcale nie mały pikuś.:)
    Na życzenie Jurka - proszę cd. Ojciec Literatury Polskiej (tylko dla dorosłych).

    Dziewka, Co Czerwone Nogi Miała.

    Dziewka prała na lodu, więc czerwone nogi
    Uźrzał jeden. Rzekł jej: -"Tu ogień w rzyci srogi."
    Powiedziała: -"Jest, panie! Małpka by się wściekła."
    On jej prosił, aby mu kiełbaskę upiekła.
    Rzekła: -"Mnieć, panie, trudno, ale już tam w kuchni
    Najdziesz ogień gotowy, jedno mocno dmuchni!"
    Dobrze tak na zuchwalca, a co mu do tego,
    Iż miał być szacunkarzem ogona cudzego.

    OdpowiedzUsuń
  24. Heniu, psychiatry nie używam, inne zawody są mi milsze.:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jurku, czy anioł stróż był płci nadobnej? Jeśli tak, nie dziwię Ci się wcale.:)
    Mam dla Ciebie poważniejszy temat, ale może jutro, bo atmosfera w ogródku dzisiaj cosik frywolniejsza.:)

    OdpowiedzUsuń
  26. A wszystkim panom, którzy narzekają na kolor włosów, dedykuję wiersz Jana Kochanowskiego:

    Do dziewki

    Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,
    Z twoją rumianą twarzą moja broda siwa
    Zgodzi się znamienicie; patrz, gdy wieniec wiją,
    Że pospolicie sadzą przy różej leliją.
    Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,
    Serceć jeszcze niestare, chocia broda siwa;
    Choć u mnie broda siwa, jeszczem niezganiony,
    Czosnek ma głowę białą, a ogon zielony.
    Nie uciekaj, ma rada; wszak wiesz: im kot starszy,
    Tym, pospolicie mówią, ogon jego twardszy;
    I dąb, choć mieścy przeschnie, choć list na nim płowy,
    Przedsię stoi potężnie, bo ma korzeń zdrowy.

    OdpowiedzUsuń
  27. No proszę;) A ogródek skopany, wypielony, podlany? Tylko Wam zberezeństwa w głowach;))) Witajcie ponownie. Nie bardzo mam czas, ale czytuję co w ogródku. Może wpadnę wieczorem, nie wiem. Naraziencjo:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Stanisławie, bajka o Królewnie Pizdolonie ma w oryginale tytuł "Baśń o trzech braciach i królewnie". Mam ją w zbiorku "Chwasty Polskie. Klasyki polskiej erotyki" - wybór i układ tekstu Daniel Olbrychski. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ozonko, znasz powiedzenie "łajdak teoretyk"? Wszyscy ogrodnicy są baaaardzo grzeczni ;-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Znam trochę inne, ale na jedno wychodzi. Że grzeczni wiem i nigdy w Was nie zwątpię.Znowu wpadłam do Was na chwilkę. Chyba dziś na dłużej nie dam rady. Zobaczymy:)))

    OdpowiedzUsuń
  31. O kurna !!! - A w sumie to też coś zacytuję:
    z Aleksandra Puszkina."Rozpacz"

    Jebiesz czy też nie jebiesz -
    I tak śmierć znajdzie ciebie.
    Nie uciekniesz przed tą męką,
    Lepiej już umrzeć, kiedy w portkach miękko.


    Trzeba też powiedzieć, że dzień bez j....nia jest dniem dniem straconym i jutro już go nie odrobisz:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jaśku, jaki z Ciebie znawca literatury pięknej.:)
    Tobie coś ze Stanisława Trembeckiego:

    "Przypadek siostry starszej opowiedziany siostrom młodszym. " (fragment)

    Gdy się ciekawie przypatruję z boku,
    Widzę, że stoi zapalczywa sztuka
    Śniada, brodata i o jednym oku,
    Tak właśnie, jak nam malują kałmuka.

    W zasadzie mogę Ci przyznać rację. W zasadzie. :)
    Jak tu berecik zajrzy, to będzie miał niezły ubaw.:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Też tak myślę, ale jakby co, to przecież nie my - tylko Wieszcze.:)

    OdpowiedzUsuń
  34. No właśnie, z Wieszczami polemizować nie będę.:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Bereciki się nie bawią. A że zgorszy się, tym lepiej;)))

    OdpowiedzUsuń
  36. Wyłączyć telewizor,
    jest rzeczą najlepszą,
    bo politycy nie j...,
    oni tylko pieprzą!

    A to już moje. :)

    OdpowiedzUsuń
  37. To jeszcze tylko jedno "Pytanie bez odpowiedzi"
    także Aleksandra Puszkina.

    Mnich stary srogo beształ
    Młodziutkiego mniszka,
    żeby ów grzeszyć przestał:
    "Do szczania dana nam ta kiszka" -
    Tak przekonywał jego.
    "A jajca - spytał ten - do czego?"
    :)

    OdpowiedzUsuń
  38. A ja mam coś dla berecików, jakby tak zechciały tu zajrzeć:
    Pannom nabożnym - Daniel Naborowski (1573-1640)

    Wiem ja, za co paciorki tak często miewacie:
    Za to, że tylko jedną rzecz potrzebną macie.
    Bo co pięknej twarzy, co po pięknym oku,
    Gdybyście też nie mieli owej rzeczy w kroku?

    OdpowiedzUsuń
  39. A te "bereciki" z czego się biorą z "niepokalanego poczęcia"? "Pieprzenie kotka za pomocą młotka", "Zapomniał wół jak cielęciem był?" takim ciut starszym cielęciem. To zwykłe chrzanienie. Te stare dewotki mają aż taką sklerozę? Nie wierzę!

    OdpowiedzUsuń
  40. Właściwie wszystkie nasze komentarze są bardzo adekwatne do dzisiejszego wierszyka, prawda?:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Aaaaaaaaaaa, wiem o co one się modlą! Wy pewnie się domyślacie?

    OdpowiedzUsuń
  42. Coś sobie przypomniałam. Te wszystkie "berety", ich agresję wobec innych, można okreslić powiedzeniem:"Modli sie pod figurą a diabła ma za skórą". Howgh!

    OdpowiedzUsuń
  43. Dla berecików piosneczka:

    Berecik w barany ło ho, ho, ho,
    W moheru barchany ło, ho, ho, ho,
    Na gumce staniczek, ło, ho, ho, ho,
    Rozumu guziczek ło, ho, ho, ho!

    OdpowiedzUsuń
  44. powinno być:
    Z moheru barchany ;)

    OdpowiedzUsuń
  45. A, kurka wodna, jak grzeszyć to grzeszyć - "Jebana
    mać" -

    JEBANA MAĆ
    'Jebana mać' nie znaczy matka pierdolona
    Jebaną mcią przecież zwą i Agatona,
    Ale nie jebią go; choć chuj mu w dupę pchać,
    To jednak to jest chłop, a nie jebana mać!

    'Jebana mać' oznacza to najprościej,
    Stwora, co lud ciągnie chujem z głębokości.
    To ścisły sens tych słów, by sens przenośny znać -
    Za głupia na to jest nawet jebana mać!

    'Jebana mać' w dosłownym sensie się nie mieści,
    Innym zaś razem jest w niej aż za dużo treści.
    W ten symbol i hieroglif wszystko można kłaść,
    Słów wszystkich synonimem jest 'jebana mać'.

    'Jebana mać' to sól, to olej jest do kaszy,
    Nadaje mowie smak, biesiady zdobi nasze.
    'Jebana mać' na namysł przerwę dać,
    Francuskie 'jean-fouture - u nas 'jebana mać'

    'Jebana mać' to to, co każdy człowiek powie,
    Gdy wątek zgubi raptem w potocznej rozmowie.
    Niektórzy zapomniawszy świętych - jak ich zwać -
    Stukając w czoło mówią: jak 'jebana mać'

    "Jebana mać' pasuje, kiedy pora przyszła
    Chujów komuś nawkładać, zrugać go, zwymyślać,
    Ale jeżeli przyjaźń trza na kogoś zlać,
    To samo lecz z czułością mów: 'jebana mać'

    "Jebaną mać' stosuje się jako zaimek
    w stosunku do tych, którzy chcą nam ujmę przynieść:
    Kiedy chcesz wyzwać ciula, albo jakąś bladź,
    Zakrzyknij ty do niego: won, "jebana mać!

    Osz, ty,'jebana mać'! - to jest dla ciebie wzgarda,
    Oj, ja, 'jebana mać! - to pewność siebie twarda.
    Co za 'jebana mać? - zdumienie w słowa kładź.
    A ileż męstwa w tym: a co? 'jebana mać'

    'Jebana mać', ty głupi! - występku znać przyczynę.
    Głupi, 'jebana mać! - oznacza wielką winę.
    Ja ci 'jebana mać!' - to groźbę komuś słać.
    A gdy odmawiasz, mów: o nie, 'jebana mać'

    "Jebana mać' to również serca rozrzewnienie;
    Gdy ktoś uzyskać pragnie grzechów odpuszczenie,
    To z głębin duszy będzie je ze wstrętem gnać,
    Ze skruchą szepcząc słowa: o,'jebana mać'!

    'Jebana mać' to także jest przysięga wierna,
    Kiedy na przykład ktoś nas, niewinnych, oczernia,
    To wówczas przed ikoną trzeba twarzą stać
    I przeżegnawszy się rzec: nich mnie, 'jebana mać'!

    'Coś ty, jebana mać!'- znaczy sens uronił.
    'Ach tak, jebana mać!' - wiesz wszystko o nim.
    Ojej! 'Jebana mać! - znaczy w nieszczęście wpaść.
    Gdy schwytasz kogoś, krzycz: mam cię, 'jebana mać'

    'Jebana mać' jest duszą słów, lecz jeśli w onych
    Słowach brakuje elementów pierdolonych,
    Bez smaku jest rozmowa, bo skąd smak ten brać,
    'Jebana mać' niezbędna jest - jebana mać!

    Autor: Aleksander Puszkin
    Przekład: Marek Wawrzkiewicz

    Raz kozie śmierć!:)))

    OdpowiedzUsuń
  46. Proszę Jaśkowi uwierzyć, to jest naprawdę Aleksandr Siergiejewicz Puszkin!

    Zauważcie kochani, to jest naprawdę dobra poezja, tylko trochę... niecenzuralna. :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Ja nie wiem doprawdy, dlaczego nam się dzisiaj zebrało na świntuszenie? Coś w powietrzu wisi tej jesieni... czy odtrutka na politykę?
    Sobie się nie dziwię, na jesień podatna jestem, bo urodziłam się w październiku, ale WY?! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  48. Tak to już jest. Od dziecka karmiono nas samymi "poprawnościami", ale jaki to ma sens "jebana mać" ?

    OdpowiedzUsuń
  49. Mógłbym tak przepisać ze 140-u stron, ale więcej nie będę gorszył Jurka, Staszka, Adasia i innych
    czytelników. Co złego to nie ja,- to A.S. Puszkin.
    Sorry.:)
    Nadmienię, że utwory, które tu przepisałem należą
    do mniej drastycznych.

    OdpowiedzUsuń
  50. Właściwie to wszystkiemu winien jest Jasiek.:) Przyszedł dziś do ogródka głodny jak diabli. Potem Henio mu zawtórował o chlebie, a ja zwróciłam chłopakom uwagę, że jeśli chleb, to z dobrej piekarni.:)
    Teraz nabroili i - jak to mężczyźni - na wszelki wypadek fugas chrustas!

    OdpowiedzUsuń
  51. Ewciu! To taki wentyl jest dla naszych emocji, których nam ostatnio nie szczędzono(nie wiem jak to się pisze?) To dla zdrowia psychicznego, musimy odreagować! :)))

    OdpowiedzUsuń
  52. Jejku , toż tu " sodomia i gomoria" zapanowała , zgodnie z przepowiednią Nostradamusa... " chiba "... Zatem : koniec świata blisko. Trzeba zapas cukru zrobić! I mąkę kupić.:(
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  53. Mnie też tak wychowano. Czytać mogłam, mowić takich rzeczy, już nie.

    OdpowiedzUsuń
  54. No, jakby to posłanka Sobecka przeczytała...
    Ona się nawet przyzwoitego Noblisty czepiała :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Ja nie mogłam ani mówić, ani czytać takich rzeczy, chyba, że pod kołdrą z latarką...:)

    OdpowiedzUsuń
  56. Bo ona zamiast mózgu ma wodę, niekoniecznie swięconą.

    OdpowiedzUsuń
  57. Stanisławie, mało Sodomia z Gomorią, w ogródku dzisiaj się szerzy ruja i poróbstwo!;)

    OdpowiedzUsuń
  58. W młodości najbardziej mnie złościł nieudolny przekład "Komu bije dzwon". W latach poprawności, a może ze względu na młody wiek czytających, wszystkie przekleństwa hiszpańskie były tłumaczone dosłownie. Totalna głupota z tego wychodziła. Sama sobie musiałam "dośpiewywać" polskie odpowiedniki.

    OdpowiedzUsuń
  59. Czytałam bez wiedzy rodziców, wszystko "jak leci". A że byłam szybka , nie zawsze wiedzieli co przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  60. Jasiek potrzebuję natentychmiast pampersy w większej ilości Jurek

    OdpowiedzUsuń
  61. Ja "Mrówki" przeczytałam już w podstawówce (no, pod koniec), których autorem jest Aleksander Fredro, a nie jak wtedy nam się zdawało, że Adam Mickiewicz.:)

    OdpowiedzUsuń
  62. Nie "zdawało", tylko koledzy w nas wmawiali. A może dlatego, że poprzednie księgi napisał Mickiewicz, to uznano że i tę też.

    OdpowiedzUsuń
  63. Jurku, może coś po wnuczku w domu zostało?
    Ja ostrzegałam, że przy czytaniu tego bloga pampersy trzeba mieć zawsze pod ręką.:)

    OdpowiedzUsuń
  64. A czytaliście Tadeusza Boy'a-Żeleńskiego "Nowoczesna sztuka chędożenia"?
    To już i Fredro, i Puszkin wysiadają.:)

    OdpowiedzUsuń
  65. You Tube: Chwasty Polskie (3) - Tadeusz Boy-Żeleński: "Nowoczesna sztuka chędożenia", czyta Daniel Olbrychski.

    OdpowiedzUsuń
  66. Ale masz w ogródku chwasty, Ewuś!. Wyliczę, są cztery: Sodomia, Gomoria, Ruja i Poróbstwo. Uhetasz się przy pieleniu, chyba że zostawisz je do wiosny?

    OdpowiedzUsuń
  67. Jakie chwasty????
    Przecież to literatura piękna, sam kwiat poezji i nie mam zamiaru ich pielić. :)

    OdpowiedzUsuń
  68. Sama napisałaś: w ogródku dziś się szerzy ruja i poróbstwo. Cos o Sodomii i Gomorii tez było.

    OdpowiedzUsuń
  69. I jeszcze jedna recepta dla Wszystkich. Najlepiej te perełki czytać z osobą towarzyszącą. Może być w niedużym gronie przyjaciół, na przyjęciu, jeden lub trzy kieliszki nie zaszkodzą. Aha, i wyłączyć telewizornię, bo tam - jak wyżej.:)

    OdpowiedzUsuń
  70. Panowie sposobią się do dobranocki.;)

    OdpowiedzUsuń
  71. No tak, po takich tekstach;)))

    OdpowiedzUsuń
  72. Ewciu, poczytam jeszcze i też "lulu". Głowa mnie boli od kilku dni a proszków nie chcę brać. Pa:)))

    OdpowiedzUsuń
  73. Lepiej posłuchaj sobie "sztukę chędożenia", podałam wyżej adres na you tube:)

    OdpowiedzUsuń
  74. Zapisałam adres, teraz nie mogę tego słuchać:)Pa!Dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
  75. Nie wiem, czy tak szybko zaśniesz po tej lekturze, ale - pa - na wszelki wypadek :)

    OdpowiedzUsuń
  76. Prawdę powiedziawszy musiałem się oderwać od kompa
    i dokończyć robotę. Daję słowo harcerza, że nie
    nie było to chędożenie, choć jestem zje.....y,
    jakbym trzy wagony rozładował. Powiem teraz
    grzecznie Dobranoc! zbereźnice i zbereźniki
    i bądźcie grzeczni. Cholewcia, ale dnia nie traćcie.:)))

    OdpowiedzUsuń
  77. Dobranoc Jaśku:)
    (A dlaczego mam być grzeczna?) ;)

    OdpowiedzUsuń
  78. Chciałem fason trzymać.:)

    OdpowiedzUsuń
  79. Wszystko dziś było w dobrym fasonie.:)

    OdpowiedzUsuń