sobota, 30 października 2010
Ona temu winna
Bonusik. W moim ogródku kwitnie jeszcze goryczka.
Podwędził ktoś liście, już nagie są drzewa,
wygonił precz ptaszki, bo żaden nie śpiewa,
kraj Ruskim poddany, wciąż grzęźniem w zaborach,
za zimno na dworze i krety śpią w norach.
Krakowskie jest nudne, bo krzyż gdzieś zabrali
i nowej rozrywki rodakom nie dali,
powodzie gnębiły, katastrof bez liku,
za dużo też kałuż na moim chodniku.
Kaczyński nikomu już ręki nie poda,
a "Fakt" dziś nie pisze, czy w majtkach jest Doda.
Ktoś maszty też skosił na polskim żaglowcu
i winda wysiadła w sąsiednim wieżowcu.
Zamknęli komisję, nie będzie spektaklu,
mąż żonę wystawił raz wtóry do wiatru,
posłanka kazała się w dupę całować,
a mi się od rana dziś nie chce pracować.
Że pogrzeb za mały, pomników za dużo,
że marazm, Palikot, że pierścień i róża,
że wierszyk ten piszę tak tylko pro forma,
wszystkiemu jest winna ta wstrętna Platforma!
***
"Ona temu winna, ona temu winna, pocałować go powinna,
on jest temu winien, on jest temu winien, pocałować ją powinien,
oni temu winni, oni temu winni, pocałować się powinni..." ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
spać "nłogowcu
OdpowiedzUsuńspać "Nałogowcu" płci jakiejś tam damskiej. Nie straszyć po ciemku "Tuskiem". :-)
A u mnie z rana kogucik pieje
OdpowiedzUsuńA u Was mili, co się dzieje?
Powodzie,owszem, dawno minęły,
ale ich skutki wciąż pozostały.
Rodziny nadal biedę mają,
lecz dobrzy ludzie wciąż pomagają.
Przesyłam Wam pozdrowionka
i życzę miłego dzionka.
Danka
O!Henio otworzył już z rana dziś oko,
OdpowiedzUsuńnałogu ciut zażył i jęknął se: spoko!
Pod łóżko wnet zajrzał i majtek nie znalazł.
No jasne. Tusk winien, że marznie fujara.!
; -), :)
A u mnie słoneczko powoli już wstaje,
OdpowiedzUsuńświt mówi dzień dobry, słów szemrzą ruczaje,
gawrony się kąpią i wietrzyk powiewa,
ja kawkę dopijam i jeszcze wciąż ziewam...:)
Miłego dnia, Danko:)
Wszystkim, na dobry dzionek dedykuję cudny* filmik:
OdpowiedzUsuńhttp://www.wimp.com/usefultricks/
Witaj Ewo, witajcie "ranne ptaszęta"!!! Nareszcie normalnie. Dzień przyniósł ładny poranek ze smugami różu na niebie i Księżycem równoczesnie:)))
OdpowiedzUsuńKochani...
OdpowiedzUsuńDziś na poważnie , bo i wiadomość smutna...
Zmarł Ludwik Jerzy Kern. Pisarz, poeta, autor tekstów i niezapomnianej strony w " Przekroju"...Miał 90 lat... Poproszę Ewę , ąby wynalazła/ przypomniała jakiś wesoły Jego wierszyk, najlepiej z przesłaniem... Do widzenia, Panie Ludwiku.
Stanisław
Dzień dobry Ozonko:)
OdpowiedzUsuńU mnie też pięknie, - zorza poranna miała złocisto-różowe chmurki.:) Rześko, tylko 4.st., zapowiada się miły dzień, chociaż u mnie pracowity. Wyjeżdżam za jakąś godzinkę na groby pozamiejscowe i wracam po południu.
Żeby tylko nie utknąć gdzieś w korkach, bo ruch od rana jest duży.
Dobrego humorku i obejrzyj koniecznie ten filmik, śmiech murowany.:)
Ludwik Jerzy Kern był satyrykiem, nie chciałby, żeby było na poważnie.:)
OdpowiedzUsuńJastrząb i kura
Pewien jastrząb,
co życie całe spędził w górze,
podczas jakiejś wyprawy zakochał się w kurze.
Różne dziwy się dzieją,
gdy w grę wchodzi miłość.
Jastrząb z kurą
w ogromną popadli zażyłość.
Jemu
jedno szczególnie przypadło do smaku,
to, że kura jest inna od znanych mu ptaków,
że spokojna,
że cicha,
że nigdzie nie lata,
że poza swym podwórkiem już nie widzi świata...
I to były, jak sądzę, te powody główne,
że jastrząb wybrał kurę, a nie jastrzębównę.
Jej z kolei
ogromnie podobało w nim się,
że każdej chwili usiąść może gdzieś na gzymsie,
i na wieży,
i wyżej,
wiele wyżej jeszcze,
gdzieś na chmurach, co w sobie kryją zimne deszcze,
a mimo to,
wbrew swojej jastrzębiej naturze,
woli dreptać po ziemi
przy niej,
przy swej kurze.
Tak go zresztą po jakimś czasie opętała,
że gdy wzlecieć miał chętkę,
płakać zaczynała,
jemu żal się robiło,
szedł,
przepraszał kurę
i przysięgał, że nigdy nie poleci w górę.
Dziś,
po latach,
gdy kura całkiem mu obrzydła,
opuścić jej nie może, bo nie niosą skrzydła.
Odwykły.
Nic mu na to już pomóc nie mogę...
Jastrzębie inne z tego niech mają przestrogę.
Później będą też tylko wesołe.:)
Zawsze twierdziłam, że zwierzę to też człowiek:))) Kiedyś byłam wyśmiewana, teraz coraz częściej, spotykam się ze zrozumieniem. To dobrze. Od dawna twierdzę, że zarozumiałe "człowieki", skoro takie "som" inteligentne, powinny się nauczyć zwierzęcej mowy. Bo jak na razie, próbują Świat dostosować do siebie a nie odwrotnie:(
OdpowiedzUsuńA ten piesek świetny, prawda?
OdpowiedzUsuńEhhh...żeby jeszcze za mnie chałupę posprzątał.:)
Przez całe swoje życie czytałam "Przekrój", aż do jego likwidacji. Teraz, to już nie to.
OdpowiedzUsuńTeraz nie czytam przekroju, bo to już miernota i wysilanie się na oryginalność.
OdpowiedzUsuńA wesołe wierszyki Pana Ludwika zawsze mnie w świetny humor wprowadzały.:)))
W moim domu "Przekrój" czytało sie "od deski, do deski". To była prawdziwa uczta. A powieści w odcinkach pamiętasz? A fraszki Sztaudyngera? A prof.Filutka? Takiego czasopisma, z taka klasą, nie da się zapomnieć.
OdpowiedzUsuńU mnie są zdjęcia dzisiejszego poranka. Jeszcze bez komentarza. Ale to później:)))
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że to była tylko kura
OdpowiedzUsuńNie kaczka, co chce fruwać w chmurach.
Ja ta, co to chciała zastępować pilota
I wylądowała hen w smoleńskich błotach.
:)
Witojcie przy sobocie:)
Pan Ludwik dziś spojrzał tu z rana zza chmurki,
OdpowiedzUsuńi rzekł mi: wesołe te twoje chałturki.
Choć teraz ja patrzę już na was z zaświatów,
nie chciałbym tu jęków, żałosnych tematów.
Bo zaraz wam powiem, też całkiem pro forma,
że temu jest winna też wredna Platforma!
;-)
Witaj Jaśku.:)
OdpowiedzUsuńKudy tam kaczce do jastrzębia.:)
...chciałam powiedzieć: do kury!:)))
OdpowiedzUsuńKochani, teraz już jadę, póki jeszcze nie ma korków i żeby za dnia wrócić.
OdpowiedzUsuńNa razie, do popołudnia.:)
Na razie:)))
OdpowiedzUsuńPiesek jest świetny!Rozbawiłaś mnie Ewa z samego rana. Najbardziej przydałoby mi się masowanie pleców!Dana
OdpowiedzUsuńWszystkie kaczorowe dzieci, po pogrzebie
OdpowiedzUsuńPojechały na stypę, bo byli w potrzebie.
Ojciec dyrektor pełnił honory pana domu
Polewał winkiem, nie przepuścił nikomu.
Jadło się wykwintnie, zalewało ryło,
Tylko prezesa przegrańca tam nie było.
W programie artystycznym wystąpiła Anna
OdpowiedzUsuńTańczyła can cana na stole, niczym panna.
Była też tam sprawiedliwości - zero kobra
Z namiętnym słowotokiem obgryzała ziobra.
Brudnowski Achim i Mariuszek Błaszczyk
Podnosili kielichy i mówili: 'no to cyk'
I ja tam byłem, miód gorzki i kwaśne wino piłem:))
Jeśli Ty tam byłeś...
OdpowiedzUsuńJaśku - mój kolego,
To ja ci zapodam:
Nie chcę już takiego!
"Nie chcem ale muszem"
Cierpieć do żywego...
Że na zlot czarownic...
Pognałeś do niego!
Żeby to Jaśku było - ostani raz:)))
Stanisław
Czarny ma charakter,
OdpowiedzUsuńCzarne podniebienie.
Czarne są działania...
Grzyba toruńskiego!
Czarne myśli jego,
Czarne zamierzenia...
Czarna dusza jego!
I w Polsce - uczynki!
Szmal jest jego bogiem,
Merc - dodaje " rangi".
A banda idiotów
Finansuje - grandę!!!
Grandę i oszustwo,
Przekręty i farsę,
Finansuje ludek
Ogłupiały kłamstwem.
A czemu to czyni?
Mocherowy zagon...
W co wierzą szaleni?
Że..."bedą zbawieni"!!!
Stanisław
Przed chwilą syn wrócił z pracy. Skończył o 10.30 i po drodze chciał się zatrzymać przy cmentarzu (może tamtędy wracać). Niby węższa droga i krótsza. Nie zatrzymał się i jechał prosto do domu. Poznań nie żyje. Ulice są tylko dla "biedaków " narzekających w samochodach. Jestem za motoryzacją itd, ale jak niedzielni, zablokują tory tramwajowe i chodniki - nie powiem ,czego im życzę - Rozumiem przyjezdnych, ale poznański cmentarz, (Główny) jest usytuowany we wspaniałym punkcie i ma SUPER skomunikowanie z siecią tramwajową i autobusową. Z wyobraźnią "ziomali" - NIE
OdpowiedzUsuńps: Ewa, to Ty tak przez dziurkę od klucza? Ja mam drzwi bez zamków i klamek, rozsuwane. Pomyliłaś mieszkania. Byłaś u innego muzyka co ma fujarę - hihihi. Balety, rozmówki i wiersze, a później się nie wie, gdzie się spi? - jeżeli to spaniem nazwać umownie. hihihi :-)) :-))
Ej, ty lisie,
OdpowiedzUsuńEj, ty lisie.
Nie podobasz,
wcale mi się.
Krążą tu,
o tobie wieści.
Żeś zjadł,
kur ze 130
Kur, indyczek,
kaczek 100
Ej, ty lisie
prawda to?
Prawda prawda,
lecz co zrobię?
Że przepadam wciąż
za drobiem.
A czy byłbyś,
grzeczny lisie
Też porządek
zrobić w PiS-e
Tu, ci powie
Paweł Graś,
który w PiS-e,
jest Taś-Taś
Głowy se nie,
musisz psować.
Kaczkę trzeba
- skonsumować.
Może trochę,
nie dowierzasz.
Kaczka może,
być nie świeża.
Jak cię lisie
brzuch rozboli.
Weźmiesz szybko
- RAPHACHOLIN...
/-/ Andrzej
Chodzi lisek koło drogi
OdpowiedzUsuńpocichutku stawia nogi,
gdy się kurka nie spodzieje,
to ją lisek" przyodzieje".
Mam ,ja Liska mam,
ale z niego cham,
powybierał wszystkie kurki,
nawet,gdy zamknięte furtki!
Dana
Tych kurek było 56,
mówię Wam prawdę,nie dziwcie się!
Piesek sobie smacznie spał,
a lisek z kurek ucztę miał.
Sorki za tę Danę w środku,nie wiem, skąd tam się wzięła! Miała być na końcu!
OdpowiedzUsuńDana
Może jakiś monitoring,
OdpowiedzUsuńzmniejszyć straty by pozwolił.
Pozakładaj jakieś wnyki,
Albo pieska trąć patykiem.
Szkoda, straty znów poniosłaś,
Kurka jajka Ci nie zniosła.
Lis zachował sie bezczelnie,
Co więc rzucisz na patelnie?
/-/ Andrzej
Zupkę? Lis zupy nie tyka:)))
OdpowiedzUsuńOzonówna, jestem żywym świadkiem tykania" zupki przez lisa (może lisica). Jak bum cyk cyk - widziałem w kórniku połącząnym z chlewem czy oborą (tam gdzie szynki żywe - hi hi hi) no i goloneczki, oczywiście i schabowe i kiełbaski mniammniam.
OdpowiedzUsuńChodzi lisek, chodzi
OdpowiedzUsuńwokoło ogródka,
łypnął jednym okiem -
tu wesoła trzódka.
Kurki pilnowane,
kaczory gonione
jaja pozbierane
chwasty wyplewione
Anna od kankana
zasnęła pod stołem,
ziobra obgryzione,
budzą się z mozołem.
Jasiek wrócił z balu
choć go głowa boli,
z rana se z Beatką
jeszcze poswawolił.
Fujareczki grają,
pastuszki pilnują,
Henio zaparkował,
pajączki się snują.
Andrzej z Danką smażą
dobrą jajecznicę
a ja Was pozdrawiam
moi ogrodnicy!
:)
Wracam do ogródka i widzę, że tu wierszykami obrodziło, aż miło!.
Wielkie dzięki Kochani:)))
Korki przebrnięte, te święta na trzy dni rozłożone trochę rozluźniły dojazdy. Zaraz cosik przegryzę (jakąś kurkę, mniammm)!
A,ja się martwię
OdpowiedzUsuńże utkniesz w korku.
I tam zostaniesz,
do podwieczorku.
Gdy w korku czeka,
- silnik pracuje.
Ewa jak zwykle,
rym kombinuje.
Odbiornik włącza,
- stację nastawia.
I słyszy w radiu,
Andrzej - pozdrawia.
Już nie zachodzi,
żadna obawa.
Gdy tylko wróci,
sypnie z rękawa...
/-/Andrzej
Andrzeju, moje "rymy" w korku nie za bardzo nadają się do publikacji. Jak przeczytałam Wasze komentarze, to się ułożyło samo.:)
OdpowiedzUsuńTa jajecznica dobra była,
OdpowiedzUsuńtylko się trochę przypaliła...
Dana
Napisz Ewuniu,
OdpowiedzUsuńwierszyk o korku.
Daję Ci termin,
nawet do wtorku.
Myśli o korku,
wiem że, odpędzasz.
Chociaż w tym korku,
pół życia spędzasz.
Tak się uparłem
tak, no i kwita.
Chętnie Ewuniu,
wierszyk przeczytam...
/-/ Andrzej
To Wam jeszcze dopowiem jak było na stypie.
OdpowiedzUsuńDopiero co wróciliśmy z Ewą*:)
Bal rozpoczęto Wolonezem, jak obyczaj każe
W Wolonezie ojciec Tadek ze Sobeckom w parze.
Za nimi Achim Brudnowski z jakąś blond świętą
Patrzyła na Achima z miną bardzo wniebowziętą.
W trzeciej parze szedł Zerowy z nowym gachem
I jeden drugiego obejmował ręką tuż pod pasem.
Mariuszek Błaszczok coś do partnerki kwilił,
Gdy nadepnął ją na odcisk przeprosił po chwili.
Jacek Qrski wstał od żłobu,i stojąc rozkroku
Dreptał w miejscu, gubiąc partnerkę z tłoku.
Wtem didżej Woloneza na inny kawałek zmienia
Po sali przeszedł szmer ulgi i westchnienia.
Bo Redemptor już zawija czarnej kiecki poły
I zaczyna hołubce wywijać, przewracając stoły.
Już nie pomnę czy to było tango, czy cha cha,
Pomijając z żarciem stoły, on sam się przewraca
I przewracał by się jeszcze do tej pory
I położyli go do wyra twierdząc, że jest chory.
:))
Staszku, jak mi się coś jeszcze przypomni,
to Ci jeszcze opowiem.:)
I ja też, i ja też kcem
OdpowiedzUsuńnauczyć się wolskiego!
Czy to tan, czy dzban,
nic wspanialszego. U ha!!!
Jadą auta małe, duże,
OdpowiedzUsuńrozbryzgują w krąg kałuże,
jadą chłopy, suną baby,
co za kółkiem aby-aby -
a ja z nich, obywatele,
uciechy mam wiele.
Jedzie fura, w niej osiłek,
karku nie ma, gruby tyłek,
świat należy tu do niego,
więc wyprzedza na trzeciego -
wtedy ja, obywatele,
bluzg w zębach swych mielę.
Pijak w czapce aż po oczy,
środkiem jezdni sobie kroczy,
przemierzając chwiejnym krokiem,
łypie w koło błędnym wzrokiem -
a ja już, obywatele,
bluzg w zębach znów mielę.
Stoi korek pod światłami,
piękne autko, a w nim pani,
wciąż zajęta jest rozmową
przez telefon komórkowy -
chrapkę mam, obywatele,
by zbluzgać to cielę.
Młodzian jurny, łysa pała,
gna, co mu fabryka dała,
testosteron nim steruje
nim na drzewie wyląduje -
a ja mam, obywatele,
już drgawki na ciele.
Przyjechałam ledwie żywa,
ale cała i szczęśliwa,
kawę sobie zaparzyłam,
bluzgi z zębów wyrzuciłam -
jutro mam, obywatele,
bez jazdy niedzielę!
:)
To o korkach było na życzenie Andrzeja.
OdpowiedzUsuńJaśku :)))
Toż, to był cymesik prawdziwisty! Staszka chyba usatysfakcjonowałeś, tylko tak końca naszych tajemnic nie zdradzaj.;-)
Zatkało mnie:) Wypisz, wymaluj, Polskie drogi:)))
OdpowiedzUsuńJa bym Jaśkowy opis dała na wstępniaka, dawno czegoś tak fantastycznego nie czytałam.:)))
OdpowiedzUsuńCałusek z uznaniem dla Jaśka :)*
Taka to prawda, że koreczki
OdpowiedzUsuńWolę wyciągać z flaszeczki
Lecz fasonu już nie trzymam
Gdy niedzielnego widzę s.syna.
:)
A, tajmemnice są nasze:)
To już się rypło. Nie dałaś mi odpowiedzi gdzie spałaś? (do Ewy gospodyni, bo tu i Ew zaczyna się mnożyć) Jasiek niby delikatny, a szczególiki wylatują. Na złość masonom i cyklistom, popsuję nastrój.
OdpowiedzUsuńCytat z horroru rosyjskiego. (z książki).
.Na zebranie w kołchozie przychodzi spóźniony o 40 minut przewodniczący.Wchodzi na trybunę,rzuca ze złością czapkę na podłogę:"Kurwa mać!Jeden problem ma z głowy!"Z sali:"Co pietrowicz,dowieźli karmę?"."Nie.Chuj mi już nie staje"
Ale ja dopiero teraz zauważyłem błędy.:)
OdpowiedzUsuńPisałem to od ręki bez korekty.;(
Jaśku, na te skurczybyki,
OdpowiedzUsuńmamy tutaj swe rzemyki.
Więc odkorkuj już flaszeczkę,
pofolgujem se troszeczkę.:)
Furda tam błędy, sens i piękno tej balangi zachowane.:)
OdpowiedzUsuńz 18:57 do Ewy*
OdpowiedzUsuńHeniu, Ty nie mówisz czasem o sobie?, że grzecznie
zapytam?
Ja też o korkach pisałam prosto na blogu. Wrzuciłam wpis i coś mi się zaplątało na końcu bez sensu. Wywaliłam i wstawiłam na nowo, ale Twojego nie mogę poprawić, bo poszły już dalsze komentarze, chyba, że chcesz, żeby były z inną godziną i nie po kolei?:)
OdpowiedzUsuńHeńku, ze względu na Twój "problem z głowy", wybrałam Bal z Wolonezem.;-)
OdpowiedzUsuńNiech już zostanie, za dużo roboty i popsuło by
OdpowiedzUsuńczytelność blogu.:)
zawsze Jaśku. Jeżeli obraziłem prostackim żartem - przepraszam.
OdpowiedzUsuńHeniu, sprawy nie było, też przepraszam:) Graba!
OdpowiedzUsuńChłopaki, nie suszcie zębów po próżnicy, tylko jazda po zimnego Lecha;)
OdpowiedzUsuńJaśku...witaj!
OdpowiedzUsuńTo Ty z takim: padalcem , gnidą , oszustem, złodziejem, kłamcą, faszystą, kryminalistą, aferzystą, psychopatą - na balu figlujesz?
Koniec z naszym koleżeństwem! Proszę mówić mi per : pan Stanisław !:)))
Pan Stanisław
W telewizorni ogladał przecież:)))
OdpowiedzUsuńHeniu, też niezręcznie się wyraziłam o 19:07. To nie Twój "problem z głowy", tylko z Twojego kawału. Jeśli poczułeś się urażony, to bardzo przepraszam, bez urazy.:)
OdpowiedzUsuńA gdzie ten zimny Lech? Przydałby się na Helloween ;-)
Ozonko:)
OdpowiedzUsuńTo jaką telewizyję Jasiek ogląda? Przecież to też jest kary godne...
Pozdrawiam
Stanisław
Ewuś, umieściłam jeszcze jedno zdjęcie, przeoczone. Jest to widok od lewej do prawej, kolejno.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ostatnio muszę się ciagle logować, u Ciebie i nawet czasem u siebie. Paranoja:(((
Ewo i Heniu i panie Stanisławie:)- przyniosłem
OdpowiedzUsuńflaszeczkę wina i polewam na zgodę.:)
A wino niechaj się leje!
A wino niechaj się leje
za tych co miłość doznają
i za tych którzy chcąc kochać
miłości swojej szukają.
A wino niechaj się leje
za życie nowe na ziemi
i za tych którzy odeszli
bo tego nikt już nie zmieni.
A wino niechaj się leje
za prawdy co drogę wskażą
niech niszczą kłamstwo obłudę
serce niech swoje ukażą.
A wino niechaj się leje
za kołnierz Twojego życia
gdy kielich szczęścia jest pełny
to wszystko jest do zdobycia!
Autor: Edit
Jakiej by nie oglądał, osobiście jego tam nie było:)))) A o to przeciez chodzi???
OdpowiedzUsuńPuk, puk - czy na tej Górze pocztę odbierają?
OdpowiedzUsuńJak to nie było Jaśka - sama go widziałam (też byłam), co panu Stanisławowi uprzejmie donoszę.:)
OdpowiedzUsuńNo to jak zabawa z winem, to pomoże nam Leopold Staff.:)
OdpowiedzUsuńZABAWA Z WINEM
Na szklance, z której piję rozmarzone wino,
Wklęła sztuka szlifierska w jasny kryształ czeski
Kilka drzew wrytych w przeźrocz zuchwałymi kreski
I jelenia, co kroczy ostrożnie gęstwiną.
Marzyciel, złud zaklinacz, snom daję moc wcieleń.
Przysięgam, że to puszcza głucha, tajemnicza:
Wnet bezbarwny rysunek drzew rozkwita w zieleń,
A czarom mym wierzący kłam prawdy użycza...
Wlewam złote, łaskawe, dumne wino w szklankę:
To dobre słońce puszczę mą nawiedza ciemną!
Słońce, mój gość królewski, mieszka w lesie ze mną,
Niosąc mi swych uśmiechów szczodrą niespodziankę!
O, mądre, dzielne słońce! Na cześć twojej dumy!
Słońce, mój wielki gościu! Twoje boże zdrowie!
Piję twą duszę złotą! duszę lasu! szumy!
...I szumi las w mej duszy! Hej, szumi w mej głowie!
autor: Leopold Staff
:)
Heniu z Panem Stanisławem
OdpowiedzUsuńszlachetnym winem pogardzili,
- To może mamrota by wypili? :)
Pan Stanisław na baletach,
OdpowiedzUsuńgdzieś wyżywa się w kupletach.
Heniu kąpie się już żwawo -
jest im teraz bardzo klawo.:)
Jak mamrota tu zapodasz
OdpowiedzUsuńpewnie wnet poczują głoda.;-)
Ja ci dam mamrota!
OdpowiedzUsuńZdrajco obrzydliwy.
Do rydzola chadzasz
Tu go krytykujesz...
A tam w pas się kłaniasz?
To oczywiście do Jaśka:)
Winka się napiję , nie odmawiam - żyję...
Tylko- nie mamrota. Za mojej młodości to " wino" inne nazwy miało: alpaga, szampan z podpisem Moczara, szlampa, J-23 i jeszcze parę...:)
Stanisław
Po " mamrocie " miewam ...wiatry .:)
OdpowiedzUsuńStanisław
Tyle zwrotek,
OdpowiedzUsuńże nie zliczę.
Lecz całusa masz ,
w policzek.
Za ten ekspresowy,
wierszyk.
Co kwadransa
Ci nie "zdzierżył".
/-/ Andrzej
Było też "patykiem pisane", czyli patol - grzaniec z korzeniami dał się nawet wypić.:)
OdpowiedzUsuńI Ty Ewo też tam byłaś?
OdpowiedzUsuńZatruty miód tam piłaś?
Dobrze się bawiłaś?
Ależ ja popadłem w złe towarzystwo...:) Wy.. wy... dwulicowcy , psia krew ! :)
Stanisław
Dziękuję Andrzeju.:)))
OdpowiedzUsuńtylko nie zamawiaj wierszyka z moim życiorysem, bo w ogródku się nie zmieści.:)
Ewo:)
OdpowiedzUsuńPamiętam te wynalazki...Patola też... Grzaniec z korzeniami też "degustowałem" w ilościach hurtowych- ok. 40 lat temu. Ale , mimo , że on był z korzeniami, to: na korzeń żle działał...
Stanisław
Panie Stanisławie!:)
OdpowiedzUsuńI ja też tam byłam,
piłam i tańczyłam,
z Jaśkiem w parze pierwszej
i gadałam wierszem.:)
A się Ewa* zdziwi,
OdpowiedzUsuńże zamówię CV...
/-/ Andrzej
Staszku, specjalnie dla Ciebie:) - zobacz!!!
OdpowiedzUsuńA potem możesz zaśpiewać.:)
http://www.tvn24.pl/29,251,24,58692417,0,2119702,0,forum.html
Ewo..
OdpowiedzUsuńNo właśnie dlatego powyżej już zastanawiałem się : w jakie ja złe towarzystwo wpadłem..:)
Stanisław
Moherów Ci było na balu dostatek,
OdpowiedzUsuńTadeusz z nich zebrał niewąski zadatek.
Grosikiem sypnęły, radyjko wspomogły
berecik się skrzywił, gdy winko je zmogło.
Śpiewały: ach, drogi ty nasz Tadeuszu,
ty dolej nam jeszcze, bo brak animuszu!
Tadeusz im na to: doleję, owieczki,
lecz jeszcze po groszu do mojej czapeczki!
A widzisz, że byłam? :)
Jaśku,google mówią, że takiej frazy nie mogą znaleźć :(((
OdpowiedzUsuńMożna, można, tylko nie u sierżanta gugla, a na pasku u góry wstaw.:)
OdpowiedzUsuńOK! Dzięki:) Na forum znowu kloniszcze sie pokazało. Uparte to jest, że no!
OdpowiedzUsuńUłatwię Wam trochę poszukiwania: :)
OdpowiedzUsuńNiech żyje beret, beret nad beretami
Jak go założysz będziesz już z nami
Ref. Beret, beret, beret nasz moherowy
Nie musisz nawet ściągać go z głowy (2x)
Nosi go Jarek, nosi Brudziński
Pasuje nawet na łebek świński
Ref. Beret, beret, beret nasz moherowy
Nie musisz nawet ściągać go z głowy
Berecik wszystkich nobilituje
Noś go z godnością by nie być lujem
Ref. Beret, beret, beret nasz moherowy
Nie musisz nawet ściągać go z głowy
Nawet Monika O. nie może fikać
Dostała beret od Achima - ćwika
Ref. Beret, beret, beret nasz moherowy
To już jest symbol nasz narodowy
autor: Jasiek juhas.
Warto też przeczytać komentarze pod wierszem.:)
Dobranoc!
OdpowiedzUsuńDobranoc, Ozonko.:)
OdpowiedzUsuńTo i ja powiem Dobranoc Dzisiejsze słoneczko
OdpowiedzUsuńi nadmiar tlenu coś mnie rozkojarzyło i intensywnie ziewam:)) Zatem: Dobranoc, dobranoc Kobieto - już czas na sen.:)))*
Panie Staszku, czas już na chrobotanie sprężynami:)
Skoro wczoraj nie dotrwałam do Twojej dobranocki, to przynajmniej powitam Cię Mężczyzno.:)))*
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń