Powered By Blogger

poniedziałek, 4 października 2010

Naćpany poniedziałek

W moim magicznym ogrodzie,
w październikowy poranek,
w leciutkim wietrze, na chłodzie,
zwierzątka chodzą naćpane.

Myszki malutkie w pląs poszły,
wąsy się im poskręcały,
wzrok mają dumny, wyniosły,
ziarenka w norki zebrały.

Krecik też cały w nirwanie
dołeczki radośnie kopie,
nie siedząc wszak w maku łanie,
ani w zagonku konopi.

Ja, choć tu koki brakuje
(jakoś mi to nie podchodzi),
w gródku świetnie się czuję,
w mej głowie wierszyk się rodzi.

Naćpana życia radością,
z krecikiem wyśpiewam pochwałę:
ogródek jest naszą miłością,
choć dzisiaj znów poniedziałek!

69 komentarzy:

  1. Witaj Ewo, witajcie (jeszcze) nieobecni bywalcy ogródka... :)

    Serdeczne podziękowania dla Jaśka :)
    Dzięki niemu przestałam być anonimowa (mam nadzieję, bo jeszcze nie wiem, czy magia zadziała ;) )

    Ewo - nie wiem czy naćpana jestem, ale uzależniona na pewno :)
    Towarzystwo tu wyborne, pośmiać się można, czasem adrenalina się zdrowo podniesie :)

    Pozdrawiam serdecznie w ten piękny, poniedziałkowy poranek i uciekam... do Urzędu Skarbowego... brrr...

    Anna - na wszelki wypadek się podpiszę... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A poniedziałek, rzecz dziwna,
    ma to do siebie niestety,
    że nikt go nie lubi od rana
    a już na pewno kobiety;)

    Bo to "Do roboty, do roboty..."
    A nie "Hej ho, hej ho, do pracy..."

    Witaj Ewo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Anno:)
    Miałam na myśli naćpanie radością życia, w które wszyscy bywalcy ogródka, chciał - nie chciał, wpadają, jak tu troszkę pogoszczą :).
    W taki piękny poniedziałek jak dzisiaj żaden Urząd Skarbowy nie będzie straszny, ale na wszelki wypadek trzymam kciuki.:
    Teraz oczywiście nie musisz się podpisywać, bo wybrałaś imię (nazwę), chociaż i bez tego poznałabym Cię na końcu... ogródka i nie pomyliłabym z żadnym anonimowym:)
    Pozdrawiam słonecznie i udanego poniedziałku życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Poniedziałek, wtorek, środa...
    czas ucieka, dzionków szkoda.
    Do roboty stań z zapałem, (hihihi!)
    chociaż dzisiaj poniedziałek!
    ;-)
    Witaj Ozonko.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cholera od rana mnie bierze! Byłam zmuszona, przez durne przepisy, złożyć reklamację na zepsuty wciąż telefon (6 dzień), zamiast wykonania tej samej naprawy do końca. A to już co innego. Liczenie zaczyna się od nowa. Tak się te "derehcje" odseparowywują od klientów jakbyśmy byli zrobieni z g.... A przecież, gdyby nie my, to "szanowni państwo" byliby bezrobotni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ozonko, całe szczęście, że na telekomunikacyjnym rynku nie ma już monopolisty i można wybrać sobie takiego operatora, jaki Ci najbardziej odpowiada. Skoro jesteś niezadowolona z ich usług, pożegnaj ich ozięble z domieszką ironii, zamiast psuć sobie nerwy. Jak zmienisz operatora, nie będzie istotne, że kable są własnością TPSA, bo bez ich udziału też będziesz miała w domu zasięg, podobno też poza domem do 500 m, ale tego nie sprawdzałam. (przynajmniej tak jest w ERZE).
    Jak mi nie odpowiada sklep, szewc, krawiec, czy restauracja, to po prostu je zmieniam, niech patałachy wiedzą, że liczy się jakość usług (czy towarów), a nie fuszerka. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz, tam jest internet na tym kablu. Nie jestem pewna czy istnieje na rynku druga taka opcja. Muszę posprawdzać, a to jest czas. Na razie wszystko leci swoim trybem. A w międzyczasie poszukam. :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Witajcie:)
    My właśnie się "wypisaliśmy" z telekomunikacji, czyli tak zwanego "francetelekom":) Wszystko posiadamy z UPC:)
    Ozon - 13 listopada w Kongresowej jubileuszowy koncert Czerwonych Gitar, idziemy?
    Ewuś i Ty się zbieraj do W-wy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witajcie:)
    Z braku czasu -praca-tylko na chwilkę w kilku kwestiach:
    >ozonko<zmieniłem TPSę na Netię.Wystarczy zadzwonić do Netii i wybrać pakiet.Firmy między sobą ustalają przejście.Pilnuj tylko daty przejścia z jednego operatora na drugiego.

    Co do dopalaczy ...są inne środki do prania mózgu o jakich się baronom narkotykowym i domorosłym ,,chemikom" nie śniło:(((www.i-doser.pl-nikomu nie polecam!!! ale może warto wiedzieć...

    Co do trolla - jego wpisy jako anonima można skwitować niezastąpionym S.J.Lecem:,,Stawia siebie przed pierwszymi.Ma rację.Jest zerem"

    Pozdrawiam nieustająco wszystkich gości ,,Ogródka" a gospodyni,jak zwykle-rączki całuję:)*

    OdpowiedzUsuń
  10. Następna do odstrzału jest Poczta Polska. "Kolos na glinianych nogach". Byłam dziś w tym urzędzie. Ilekroć tam jestem , to robię się chora. Słyszę głosy kilku osób (kobiet) , ale przy okienku jest tylko jedna. A kolejka rośnie. Niczego nie ma, druków pocztowych, opakowań na paczki i innych ichnich utensyliów

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewo - aluzję zrozumiałam... niestety ostatnio z naćpaniem kojarzy mi się jedynie Jarosław "Gromowładny"...
    Uzależnienie od Twojego ogródka jest zdecydowanie bezpieczniejsze... ;)

    US odfajkowany - źle nie było...

    Ozonko - czy Ty czasami w moim mieście nie mieszkasz? Poczta jakby moja...

    Ja akurat na tepsę nie narzekam, za to ostatnio Orange nam nadajnik zlikwidował, w związku z czym telefonia mobilna nabrała nowego wymiaru - faktycznie mobilna, bo w domu zasięgu "ni hu hu"...

    Piękny dzień się zapowiada... :D
    Chyba wyskoczę do ogródka liście pograbić... będzie miało się dziecko w czym tarzać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Ruda:)
    Też mam Tepsę z tzw. głowy i jestem zadowolona, bo swoim czasie użerałam się z nią niemiłosiernie.
    Co do koncertu Czerwonych Gitar, raczej się nie wybiorę, bo mam różne dodatkowe zajęcia także w soboty. Dzięki za zaproszenie, jak się wyrwę, to dam z pewnością dam Wam znać.:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzień dobry Adaśku:)
    Dobrze, że dałeś znak życia, bo myśleliśmy, że zajęcia przy przerabianiu rekordowych zbiorów grzybowych (i ew. degustowaniu tych wyrobów z sąsiadem)tak Cię pochłonęły, że o ogródku zapomniałeś.;-) Podejrzenia też padały na Fabia, że zniewolił Cię całkowicie, a przy tym z zazdrości pożarł kompa wraz z ogródkiem.;-).
    Pozdrawiam zapracowanego wielce (znam ten ból - nie wiadomo co wybrać, bo wszystko "na wczoraj"), a jak będziesz miał chwilkę, to wpadnij. :)
    Z trollem na razie po problemie, chociaż nie sądzę, żeby czytał S.J.Leca.:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Ewo,witajcie goście Ewy. Dziś poniedziałek,nowy tydzień pięknym dniem się zaczął. A tu jak czytam same marudy.Szkoda nerwów moi drodzy. Ja mam wszystko w kablówce i jestem baaardzo zadowolona. Pocztę Polską omijam wielkim łukiem. Mam na przeciwko poczty taki
    mały bank, gdzie opłaty o niebo mniejsze i obsługa milsza. Pozdrawiam serdecznie w piękny październikowy poniedziałek.

    OdpowiedzUsuń
  15. Anno:), mówiłam, że będzie dobrze z US, a i kciuki zadziałały jak należy:)
    U mnie na poczcie głównej jest jeszcze jako tako, wybierasz w "maszynie" dział i sprawę do załatwienia, drukuje Ci numerek, potem numerek się wyświetla u odpowiedniej pani w okienku. Obsługa jest szybka i sprawna, niczego nie brakuje z "utensyliów". Ale na tzw. placówkach osiedlowych jest dokładnie tak samo, jak opisuje Ozonka i ręce opadają. Do tego gburowate urzędniczki, które co chwila wychodzą na zaplecze i godzinami trzeba na nie czekać. Niby PP tez nie jest monopolistą, jednak z jej usług korzysta się częściej niż z poczty kurierskiej. To nie jest jeszcze zbyt popularne, a jak słyszałam, jakość usług kurierskich tez pozostawia wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakbyś tam była:))) Dokładnie tak to działa. Siostra (czytaj: moja mama) na razie nie może zmienić operatora, bo jest związana jakimiś umowami, dzięki którym płaci niższy abonament. Zobaczymy po naprawie telefonu. Ale już ją namawiam do zmiany. Zobaczymy po naprawie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Morwo:), żadne tam marudy; u mnie jest dzisiaj przepiękna pogoda, słoneczko i w miarę (jak na październik) ciepło.:)Chociaż siedzę w pracy, doceniam tę piękną aurę przez okno i od razu mam właściwy nastrój.:)
    Masz rację w banku da się załatwić wszelkie opłaty (chociaż ja rachunki płacę przez internet), ale paczki, czy listu papierowego nie da się wysłać. W wtedy polka z PP wiadoma.
    Miłego dnia ze słoneczkiem (oby do końca. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. :)Faktycznie,nie miałem sumienia zostawić moich pań z taką ilością grzybów do przerobienia więc część rozdałem w prezencie,część zamroziliśmy lub do słoików...Dużo suszy się na słonku na poddaszu bo piękna pogoda i to najzdrowszy sposób suszenia...
    Szanuję prośbę sąsiadki i nie odwiedzam Fabia (na razie).Sąsiad dzwonił i mówił,że koziołek stoi często pod furteczką,która kiedyś zawsze była otwarta i pozwalała swobodnie przechodzić z łąki do ogrodu i aż żal patrzeć na niego:((
    Z tym koziołkiem to jest tak:po śmierci mojej ukochanej suczki postanowiłem,że już nigdy nie przywiążę się tak mocno do żadnego zwierzęcia.Wystarczy,że chore lub bezpańskie wozimy do weterynarza lub powiadamiamy służby (tylko te,do których mam zaufanie).Wielu zwierzętom znaleźliśmy dom poprzez ogłoszenia jednak jest to działanie połowiczne (fatalne prawo w kwestii zwierząt)i musiałbym się tylko tym zająć chcąc pomóc...
    Moja słabość do Fabia wzięła się z tego prostego faktu,że on -tak jak ja-jest...antyklerykałem:)Poza tym od samego początku jakoś miał do mnie zaufanie a ja ciekaw bylem kozy jako zwierzątka.Nigdy bym nie pomyślał,że kozy są zdolne do ,,wyższych uczuć":)a i teraz mam wątpliwości czy to miłość czy smakołyki jakie czasem mu dawałem?
    Tak więc, żeby być w zgodzie z wolą sąsiadki i swoim postanowieniem uznałem,że krótka rozłąka dobrze nam zrobi:)))

    Na jakiś czas odcinam się kompletnie od polityki.Zbyt dużo emocji a muszę się teraz skupić na pracy i szybko się z nią uporać.
    Od czytania ,,Ogródka" zaczynam dzień,żeby był dobry:)Nie zawsze jest czas,żeby odpisać ale duchem jestem zawsze i będę.
    :)*@->-

    OdpowiedzUsuń
  19. Racja, mnie też polityka już ociupinę zaczęła denerwować! Szkoda denerwować się w taki cudowny dzień:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Adaś, z pracą mam to samo, ledwo wyrabiam się na zakrętach i politykę tylko jednym okiem obserwuję w antraktach - z doskoku.
    Jeśli chodzi o zwierzątka, to jestem przekonana, że mają zarówno wyższe uczucia, jak swój rozum (pamiętasz gawrony z orzechem w dziobie nad jezdnią - kiedyś pisaliśmy o tym). Przywiązują się do człowieka bezgranicznie i kochają bezwarunkowo, nawet jak człowiek o nie nie dba i robi im krzywdę. Ja kilkakrotnie dawałam azyl w swoim domu różnym nieszczęściom z psiego "poprawczaka", czyli ze schroniska dla zwierząt.
    A smakołyki, to inna para kaloszy, kto ich nie lubi.:)
    Z braku czasu nie wiem, czy jeszcze pojadę na grzyby w tym roku, ale te zapasy, które mam wystarczą dla całej mojej rodziny z "przyległościami".:) Tylko że dla mnie największą frajdą jest ich zbieranie:)
    Miłego popołudnia:)*

    OdpowiedzUsuń
  21. Halo, Kochani moi, przepis na pigwówkę proszę, bo teść obiecał mi koszyczek pigwy i mam zamiar pić :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj Ewa.Ale rozgadałyście się dziewczyny o tych pocztach,łączach ,złączach,wtyczkach nie macie ciekawszych tematów.Ach Ewa podglądnąłem iż koleżanki zapraszają Ciebie do Wwy na koncert.Jak będziesz czego Tobie życzę przy okazji zapraszam gorąco w towarzystwie.Wikt,opierunek i micha poza tym serdeczności czekają.Spanie też wchodzi w program.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  23. Magdo, u mnie na blogu dawałam przepis na świetną, wypróbowaną pigwówkę w komentarzach we wrześniu lub sierpniu. Przepisałam ją ze starej broszurki, którą pożyczyłam teraz koleżance i nie mam jej pod ręką. Gdybyś zechciała przekopać te komentarze... Ja spróbuję to zrobić (przekopanie) przy odrobinie czasu, jak Tobie się nie uda.:)
    Naleweczka pycha, więc warto.:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dzień dobry Jurku:)
    Wiesz, w ogródku jest jak w życiu. Czasem o kablach też trzeba pogadać.;-)
    Dzisiaj taka piękna pogoda, że jakoś o polityce nikomu nie chce się gadać, żeby sobie humoru nie psuć. A i zajęć pozablogowych ogrodnikom też nie brakuje, bo początek tygodnia niesie wiele nowych spraw do załatwienia. Dziękuję, że wpadłeś do ogródka i dziękuję bardzo za zaproszenie.:)))
    Szczególnie mnie jednak ten "opierunek" zbulwersował... czyżbyś pluton ZOMO miał pod ręką?;-) Jak się wybiorę do W-wy, to jednak zaryzykuję i skorzystam z Twojej gościny, bo program atrakcyjny, raz kozie śmierć.:)
    Pozdrawiam Cię cieplutko.:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Witojciez moi mili!
    Jestem już po robocie i trzaby jakoś uczcić nasze
    czworonogi. Dedykuję szczekającym i mruczącym
    Dream of dog - Sen psa Tadeusza Chyły także do
    odsłucha. Ja już swojemu Filutowi przeczytałem:))

    OdpowiedzUsuń
  26. Magdaleno! Koncert jubileuszowy z Krajewskim, czy bez? Bo jeśli bez, to nie ma po co chodzić :(

    OdpowiedzUsuń
  27. SEN PSA
    Na polu kalafiory,
    Na całe życie dość.
    Każdy kalafior spory
    I w każdym rośnie kość,
    Więc podjem znakomicie,
    Aż po żołądka kres,
    Ach, piękne, pieskie życie,
    Ach, piękny jestem pies.
    Przechodzę do alkowy,
    W alkowie stoi stół.
    Ma czworo nóg wołowych,
    Wędzonych w dymie z ziół,
    Więc wszystkie nogi wcinam,
    Zostaje tylko blat.
    Och, mój żywocie błogi,
    Ach, piękny, piękny świat.
    Po łące chodzą krówki -
    Słownie sześćdziesiąt sześć,
    Podchodzę - to parówki!
    Gorące, tylko jeść.
    Parówki autentyczne,
    Kilometrowy zwój.
    Och, chwile niebotyczne,
    Och, piękny świecie mój.
    Na wzgórzu stoi lasek,
    A w lasku pachnie wrzos.
    Ten lasek też z kiełbasek
    I widzę, wrzos - to sos,
    Więc cały lasek wcinam,
    Rozlewam wrzos do waz.
    Och, cudna to godzina,
    Och, niesłychany czas.
    Już jesień jest, niestety,
    Deszcz chlupie, chlup, chlup, chlup,
    Spadają z drzew kotlety.
    A wszystkie do mych stóp,
    Tłuszcz pryska mi na wąsy,
    Sztuki mięs pędzi wiatr,
    Wieprzowy wschodzi księżyc,
    Zbaraniał cały świat!

    autor Tadeusz Chyła

    OdpowiedzUsuń
  28. Dzięki EWA ŻĘ PRZYJĘŁAŚ I NIE ODMÓWIŁAs SZCZEREGO ZAPROSZENIA TAK JAK WSPOMNIAŁEM W TOWARZYSTWIE.Tak jak i panie z Twojego ogródka ja też tyrałem w prawdziwym ogródku od rana.Koszenie,liście,kasztany,łupiny itp.Mam już dość.Może na dobranoc anegdotka dobranocka podobna jak wczoraj.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  29. :)))
    Już kiedyś ,,grałem" ten utwór w ,,Ogródku" ale dziś w dniu Święta Zwierzątek jest miło popatrzeć i posłuchać:youtube/Weezer-,,Island in the sun":)

    OdpowiedzUsuń
  30. Witaj Jaśku:)
    Najpiękniejszy wiersz o psie, według mnie, napisał Ludwik Jerzy Kern, znam go od dawna na pamięć.:)
    Już od dawna, od zarania,

    Poprzez wszystkie wieki,
    Ciągną się popiskiwania,
    Skomlenia i szczeki.
    Idą pełne animuszu,
    Wspólną z nami drogą,
    Cztery łapy,
    Para uszu,
    Oczy,
    Nos
    I ogon.

    Na tym świecie różnie bywa,
    Zabawnie i dziwnie.
    Raz jednostka jest szczęśliwa,
    To znów wręcz przeciwnie.
    W dżungli życia, w życia buszu
    Zawsze ci pomogą
    Cztery łapy,
    Para uszu,
    Oczy,
    Nos
    I ogon.

    Mniej tragiczne jest rozstanie,
    Snucie się po kątach;
    Nawet rozpacz, moim zdaniem,
    Inaczej wygląda,
    Jeśli na kanapie z pluszu
    Leżeć z tobą mogą
    Cztery łapy,
    Para uszu,
    Oczy,
    Nos
    I ogon.

    Trochę kaszy, trochę mięsa,
    Trochę tuku w rurze-
    I już możesz się poświęcać
    Sztuce lub kulturze.
    Nie naruszy twych funduszów
    Złodziej żaden, bo go-
    Cztery łapy,
    Para uszu,
    Oczy,
    Nos
    I ogon.

    A w ogóle jakoś raźniej,
    Weselej co chwilę.
    Weźmy taki spacer. Właśnie.
    Prawda, ile milej
    Iść w zadartym kapeluszu
    I czuć za swą nogą
    Cztery łapy,
    Parę uszu,
    Oczy,
    Nos
    I ogon.

    Jestem straszą psiarą, od dziecka wychowywałam się z psami, mam swoją ukochaną suczynkę Figę, której też ten wierszyk zadeklamowałam (z głasianiem odpowiednim po parze uszu).
    :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Oczywiście "straszną" nie "straszą" psiarą :)))

    OdpowiedzUsuń
  32. :)Moja suczka też wabiła się Figa:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jurku, wielkie dzięki za zaproszenie, ale naprawdę nie mam pojęcia, kiedy będę mogła zawitać do W-wy. Mam tyle zajęć w pracy i w domu, a właściwie w dwóch domach, bo moi rodzice w podeszłym wieku mieszkają osobno, że na razie żadnych wyjazdów nie planuję. Rodzice wyznają zasadę (zapewne słuszną), że starych drzew się nie przesadza i nie dali się namówić na przeprowadzkę do mnie. Do tego codziennie dojeżdżam do pracy po kilkadziesiąt kilometrów i niewiele zostaje mi czasu na cokolwiek innego.
    Może przy okazji urlopu odrobinkę czasu wyskrobię. :)
    Na wieczorną anegdotkę od Ciebie czekam, tak ja na bajeczkę od Jaśka. Niech to już będzie tradycją w ogródku.:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Adaś, moje wszystkie suczki były Figi, a pieski Boy'e (wołany Bojuś) z wyjątkiem jednego -Filutka! :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Najsmutniejsze jest to, że nasi czworonożni przyjaciele żyją krócej od nas. Coś jeszcze z netu znalazłam, nie wiem, kto jest autorem:

    "Dokąd idą psy gdy odchodzą?
    No bo jeśli nie idą do nieba
    To przepraszam Cię Panie Boże
    Mnie tam także iść nie potrzeba.

    Ja proszę na inny przystanek
    Tam gdzie merda stado ogonów
    Zrezygnuje z anielskich chórów
    tudzież innych nagród nieboskłonu.

    W moim niebie będą miękkie sierści
    Nosy, łapy, ogony i kły
    W moim niebie będę znowu głaskać
    Moje wszystkie pożegnane psy."

    OdpowiedzUsuń
  36. Witam wieczorowo... :)
    Wiedziałam, że tacy ciepli ludzie muszą kochać zwierzaki... :D
    Ze mnie psiara i koniara od dziecka...
    Aktualnie mam siberiana Nomira... Dla przyjaciół - Gamoń... :)

    Ewo - wiersz ten jest często wierszem przewodnim na wielu psich forach...
    Autorką jest Barbara Borzymowska...
    A ode mnie jeszcze dwa tej samej autorki... ;)

    „PSI NOS”
    Pies ma taki kawałek siebie,
    który zawsze frapuje mnie wielce.
    Ten kawałek psa jest na przedzie.
    To nos. A za nim jest serce.

    Do ludzkiego serca przez żołądek,
    przez nos tylko się wejdzie do psiego.
    Pies obejrzy cię nosem, oceni,
    zdecyduje, czy mu będziesz kolegą.

    Czarny, mokry, czasem zimny strasznie,
    zwłaszcza, gdy cię pod kołdrą trąca
    najpierw nos, potem łapa. Hej, wstawaj!
    Trzeba na dwór, do wiatru, do słońca!

    Nos się przecież musi nawąchać,
    musi sprawdzić, kto szedł drogą z rana.
    Ty kupujesz w kiosku gazetę,
    na latarniach jest psia wypisana.


    „OGON”
    Cieszyć można się na różne sposoby:
    głośnym śmiechem, krzykiem, pokłonem,
    lecz czy może się cokolwiek równać
    z szczęściem psim, wypisanym ogonem.

    Sama radość, ten koniec ogona,
    pętle szczęścia w powietrzu pisane,
    kiedy pies zaczyna opowiadać,
    jak się cieszy, że wychodzi gdzieś z panem.

    Albo jak mu jest miło napotkać
    na spacerze Agę sąsiada.
    Nawet gdyby chciał grać obojętność-
    nie da rady. Ogon wygada.

    Pewnie, można pokręcić kuleczką,
    ale lepiej wygląda to znacznie,
    jak pies całym ogonem wiruje,
    gdy ze szczęścia machać nim zacznie.


    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Gdy wszystkie pieski
    idą do nieba
    To święty Piotr na saksofonie gra.
    A święta Ewa calypso śpiewa...

    Nie wiem dlaczego "tłumacze" woli boskiej, nie chcą psów w niebie? Że duszy nie mają? Psy? To kto ją ma , jeśli nie one?

    OdpowiedzUsuń
  38. Ozon, mam wątpliwości, czy święta Ewa zasiada w panteonie świętych? Jakoś nic o niej nie słyszałam, ale wdzięczna Ci jestem, że uwzględniłaś ją w swoim wierszyku:)

    OdpowiedzUsuń
  39. I tu się zgadzam z Tobą, Ozonko. Mądrzejsze są
    od ludzi. Nie biorą narkotyków i dopalaczy, nie piją wódki, piwa, wina, nie palą papierosów itd...:)))

    OdpowiedzUsuń
  40. To nie ja. Pamiętam to z dzieciństwa.
    "Gdy wszyscy święci
    idą do nieba,
    to święty Piotr na saksofonie gra
    a święta Ewa calypso spiewa...
    dalej nie pamiętam. Tylko to mi utkwiło w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  41. Aniu, dzięki za podanie autorki i jeszcze dwa jej śliczne wierszyki, w nich jest cała kwintesencja psiej duszy. Konie kocham i podziwiam za wierność i piękną sylwetkę. Przynajmniej raz w roku jeżdżę do Stadniny Koni w Janowie Podlaskim (na Lubelszczyźnie), żeby nacieszyć się widokiem pysznych arabów, pogłaskać po mięciutkich chrapach i zrobić fotki. Zazwyczaj wiozę im kosz jabłek z mojego ogródka, cudnie jedzą z ręki (nic to, że ją trochę obśliniają).:)
    Pozdrawiam wieczornie:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Kochani...
    Też miałem PSA ! Osiem lat szczęśliwych - myślę , że to opinia obustronna...Jamniczek szorstkowłosy. Snoopy - takie miał imię... Wiem, że to głupie i może nawet infantylne , ale to był : mój PRZYJACIEL. Nigdy mnie nie zawiódł , " bronił " mnie przed dogiem , który - pewnie w jego psiej wyobrażni , mnie zaatakował. Dog uciekł ! Jak wyjeżdżałem do pracy wskakiwał na krzesełko w przedpokoju i ... szukał nochalem , kluczyków od samochdu. Jak ich nie było wiedział , że musi czekać... Czasami robiłem eksperyment. Dokładnie sprawdzałem godzinę , kiedy z pracy wychodziłem ... W domu okazywało się , że Snoopy, w tym momencie, ożywiał się : nos przy drzwiach , piszczenie - pan zaraz będzie... Dokładnie w chwili, , gdy zamykałem biuro 10 km od domu...! Już czekał. Lubię piwo od lat i dziwnie nie przkłada się to na " mięsień piwny" , którego nie mam... Lubię celebrować tą przyjemnoiść : zatem - mój ulubiony fotel , zimne piwko , wygodna poza, gazeta... Jamniczek wskakiwał na fotel obok : patrzy - raz na butelkę , raz na mnie. Domyśliłem się : on chce ze mną pić ! Nalałem mu na miseczkę trochę piwa i patrzę - wychłeptał wszytsko , trochę pokichał i ... zaczynamy rozmowę. Ja go pytam - on odpowiada... Dżwiękami , których nikt nigdy u psa nie słyszał. Naprawdę ! Komedia niesamowita , bo stało się to naszą tradycją... Oczywiście z umiarem i co jakiś czas. Mieszkaliśmy wtedy w Gdyni w dużym mieszkaniu , moim rodzinnym gnieżdzie. Jamnik spał z nami oczywiście. Ale od jakiegoś czasu , w nocy , nagle zrywał się , gnał do przedpokolu i z wściekłością zaczynał szczekać... Włosy mi się jeżyły na łbie - myślałem , że widzi ... kogoś niematerialnego. Dom s tradycją i historią przedwojenną. Długo nie wiedziałem o co chodzi. Po tygodniach , przypadkiem , kątem oka widzę : myszkę ! Mówię żonie - ona oczywiście : zwidy masz. Okazało się , że skądś , na drugie piętro przydreptała myszka polna ... W nocy , z miski mojego jamniczka wynosiła suchy pokarm , który chowała pod cepeliwską , obudowaną ławą... Znalazłem tego z kilogram. A Snoopy , poprostu nie mógł zaakceptować wspólnika do psiej miski. Dlatego mordkę darł , a ja myślałem - że ducha widzi. Nie akceptował myszy , ale też bał się jej bezczelności. Stąd te nocne awantury... Wiele przeszedłem smuutnych doświadczeń życiowych. Ale mojego pieska sdjęcie , powiększone wisi sobie w moim pokoju... Na zawsze!
    To , z okazji święta " Braci Mniejszych "
    Pozdrawiam Was
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  43. Zwierzaki mają duszę !
    To jest " oczywista oczywistość "
    Stanisław :)

    OdpowiedzUsuń
  44. W ten ,,Naćpany poniedziałek"
    Jakby senny i leniwy
    Przyszedł do nas piesek,konik...
    Tu spotkały ludzi miłych

    Zachwycone towarzystwem
    Zwierzątkowymi fanami
    Rzekły:niebo?kiedyś,owszem
    Ale tylko z Wami:)

    OdpowiedzUsuń
  45. Też tak uważam ba, nawet przez chwilkę nie pomyslałam , że może być inaczej :)))
    Gdy wszystkie pieski, idą do nieba,
    to święty Piotr na saksofonie gra...

    OdpowiedzUsuń
  46. Wpis z21.28, do Stanisława.
    Z 21.29, do Adasia :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Stanisławie - Twój jamnik był WIELKI :)
    Bez dwóch zdań mają duszę... psy, koty, konie...nawet ta zapobiegliwa myszka spryciulka :)

    A na dowód wiersz - oczywiście Basia Borzymowska :)


    „PSIA DUSZA”
    To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
    A ja ci powiem, że pies
    to czasem więcej jest niż człowiek.
    On nie ma duszy, mówisz...
    Popatrz jeszcze raz -
    Psia dusza większa jest od psa.
    My mamy dusze kieszonkowe –
    maleńka dusza, wielki człowiek.
    Psia dusza się nie mieści w psie
    I kiedy się uśmiechasz do niej
    ona się huśta na ogonie.
    A kiedy się pożegnać trzeba
    i psu czas iść do psiego nieba,
    to niedaleko pies wyrusza.
    Przecież przy tobie jest psie niebo,
    z tobą zostaje jego dusza.


    Ewo - moim marzeniem jest Janów :)
    Niestety mam trochę za daleko...
    Araby to magiczne konie...jedyne w swoim rodzaju...

    Jest jeden wiersz Basi Borzymowskiej, który rozrywa mi serce za każdym razem...

    „MODLITWA KONIA Z TRANSPORTU”
    Mój wiatronogi Boże koni
    Czy Ty naprawdę widzisz wszystko?
    Strach, ból i głód i krew i śmierć?
    Nie ma nikogo z mojej stajni i nie znam drogi na pastwisko…
    Bardzo się boję, Panie mój,
    Tutaj tak ciasno jest, i ciemno,
    I taki bardzo jestem sam
    Choć tyle koni jedzie ze mną…
    Boże, z ogonem bujnym, grzywa gęstą,
    Ja przecież jestem,
    Przecież byłem
    Na Twoje podobieństwo.
    Nikt by w to teraz nie uwierzył,
    Nic z tego nie zostało..
    Czterokopytny Boże, spraw
    By umieranie nie bolało…
    Jeszcze o jedno Cię poproszę
    Nim wszystko będzie końcem –
    Niechaj na przekór wyśnię sen,
    Że galopuję w słońce
    I pędzę wprost w promieni blask,
    Pękają chmury w niebie,
    A ja nie czuję więcej nic,
    I mknę i gnam do Ciebie…


    Jeśli ktoś czasem mówi mi, że zwierzęta nie mają duszy, nie wie co mówi...
    Ja widziałam klacz, która umierała mi praktycznie na kolanach, a obok stał jej źrebak... 17 lat jeżdżę konno, ale pierwszy raz widziałam płaczącego konia...

    I wspomnienia mnie naszły wieczorową porą...

    OdpowiedzUsuń
  48. Tam cała orkiestra bigbandowa zasuwa na cześć braci mniejszych:)))

    OdpowiedzUsuń
  49. Bo gdy zwierzaki idą do nieba,
    To święty Piotr na saksofonie gra
    A święta Ewa calypso spiewa...,

    OdpowiedzUsuń
  50. Były myszki i był krecik
    i dwie Figi oraz Snoopy,
    Filut, Bojuś oraz Gamoń
    figlowały se do kupy.

    Te futerka, łapy, oczy,
    wierne uszy i ogony,
    kochające bez pamięci
    ludziom biją wciąż pokłony.

    Daj im miłość i opiekę,
    troskę i pieszczotę miłą,
    bo na wszystkie ludzkie względy
    całym życiem zasłużyły!

    OdpowiedzUsuń
  51. Bardzo mnie wzruszyła opowieść Stanisława o Snoopim (to wręcz niesamowite) i Twoja Anno o klaczy...
    Popłakałam się serdecznie...
    Dziękuję za te wspomnienia.:)

    OdpowiedzUsuń
  52. Ja miałam kota, ale lubię wszystkie zwierzęta. Jestem tą wredną "babą, która poucza właścicieli, że pies ma zły kaganiec i luzuje smycz psom uwiązanym "na sztywno" przed sklepem.

    OdpowiedzUsuń
  53. Zawsze mówię, zwierzę też człowiek.

    OdpowiedzUsuń
  54. Aniu,jakże smutne i przejmujące są historie ,,życia"wielu zwierząt.Tylko nauka szacunku do zwierzęcia od najmłodszych lat,mogłaby zmienić coś w podejściu homo sapiens do tych istot.
    Obcowanie ze zwierzęciem ma niebywale pozytywny wpływ na człowieka co dowiedziono i z tą tezą się nie dyskutuje.
    Wiersze piękne.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  55. Zobacz co się dzieje na wsiach. Ciężko na to patrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  56. Moja Figa (która już nie żyje) zawsze wiedziała, czy ma szanse wyjść ze mną, oceniając sytuację po moim... stroju. Jak widziała, że wkładam dzinsy i pepegi, to stała od razu w przedpokoju, patrząc się wymownie na smycz wiszącą na wieszaku, a ogon wykonywał szalone młynki. Gdy ubierałam się w garsonkę i buty na obcasach - opuszczała ogon i wolnym krokiem, z wyniosłą i obrażoną miną i z pełnymi wyrzutu oczami oddalała się w kierunku kanapy (na niej najczęściej urzędowała).

    OdpowiedzUsuń
  57. Coraz lepiej sie krystalizuje pewien charakter tego, odwiedzającego Twój ogródek Ewo, grona. Jestem pełna podziwu, bo jak , w takim miejscu, mogli dobrać się ludzie o podobnych poglądach?

    OdpowiedzUsuń
  58. A moja Figa poznawała dźwięk silnika w starym Golfie i po jej zachowaniu wszyscy w domu wiedzieli,że jestem już blisko domu:)

    OdpowiedzUsuń
  59. Aniu, "Modlitwa konia z transportu" po prostu ściska za gardło...
    I pomyśleć, że istoty, które podobno dostały od Boga rozum na wyposażeniu, mogą zgotować taki los Braciom Mniejszym...

    OdpowiedzUsuń
  60. Ozonko, podobno swój swojego odnajdzie w korcu maku :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Kilka lat temu oddałam swój 1% podatku z PiT dla WWF na ratowanie polskich, ginących już rysi. Od tamtej pory wysyłają mi blankiety i staram się zawsze coś tam przesłać. Warto choć drobną kwotę dać na te cele, bo mają osiągnięcia w ochronie zwierząt i unikalnej przyrody.:)

    OdpowiedzUsuń
  62. Dziś nie będzie bajeczki lecz tylko "Dobranoc"

    Dobranoc! już dziś więcej nie będziem bawili,
    Niech snu anioł modrymi skrzydły cię otoczy,
    Dobranoc, niech odpoczną po łzach twoje oczy,
    Dobranoc, niech się serce pokojem zasili.

    Dobranoc, z każdej ze mną przemówionej chwili
    Niech zostanie dźwięk jakiś cichy i uroczy,
    Niechaj gra w twoim uchu; a gdy myśl zamroczy,
    Niech się mój obraz sennym źrenicom przymili.

    Dobranoc, obróć jeszcze raz na mnie oczęta,
    Pozwól lica. -Dobranoc -chcesz na sługi klasnąć?
    Daj mi pierś ucałować. - Dobranoc, zapięta.

    -Dobranoc, już uciekłaś i drzwi chcesz zatrzasnąć.
    Dobranoc ci przez klamkę - niestety! zamknięta!
    Powtarzając: dobranoc, nie dałbym ci zasnąć.

    Adam Mickiewicz

    Dobranoc wszystkim :)* z całuskiem

    OdpowiedzUsuń
  63. Dzięki Jaśku. :)
    Miłych snów, Kochani, do jutra. :)*

    OdpowiedzUsuń
  64. :)*Dzięki Jaśku:)))
    Pa kochani:)

    OdpowiedzUsuń