środa, 1 września 2010
Wrzesień
Jeszcze ogrody w letnich kolorach,
Drzewa w zieleni wciąż nasyconej,
skrada się jednak cicho ta pora,
kiedy odleci od nas skowronek.
Bocian pożegnał rodzime strzechy,
w cieplejsze strony uciekł już jerzyk,
z pól poznikały pszenicy wiechy,
ścierniska kolce pożółkłe szczerzą.
Mgiełki nad ranem, wczesnym wieczorem,
pajęczyn nici srebrne, cieniutkie,
na nich zaś rosa w tęczowych wzorach,
noce chłodniejsze, dni coraz krótsze.
Lecz czy mi smutno? Uchowaj Panie!
W barwne bukiety dom przyozdobię,
pozbieram w parku rude kasztany,
z winogron wino złociste zrobię!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Spokojnego dnia dla Wszystkich ;-)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Heniu :)
OdpowiedzUsuńU mnie leje tak, że świata nie widać (już drugi dzień bez przerwy), po niebie suną ołowiane chmury w takt wiatru i - jak ładnie mawiają Rosjanie - skuczno i grustno i niet komu mordu pobit'!
Ale jak patrzę na mapę pogody, to widzę, że u Ciebie słońce :)
... o spokoju, to można tylko z przymrużeniem oka, ale przynajmniej "u nas wkoło jest wesoło"! ;-)
OdpowiedzUsuńchociaż STARAM się, ono nie świeci dla mnie. Ciągle jest za oknem. eeeeeeeh.
OdpowiedzUsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńHeniu, jak tylko wyjrzy u mnie, trochę Tobie go prześlę i niekoniecznie przez okno:) Póki co jednak, podobnie jak u Ewy nie ma co o nim marzyć...
Heniu, dobrze, że chociaż przez okno, ja i na to nie mogę liczyć :(
OdpowiedzUsuńWitaj Ruda :)
OdpowiedzUsuńCoś nastroje takie dzisiaj więcej...gastronomiczne ;-).
Pewnie wszystkim brakuje jakiegoś mięsistego numerka, w wykonaniu naszych ulubieńców. Tylko patrzeć ... :)
O! Jak tu winogronowo, ciepło i miło!
OdpowiedzUsuńŁadny ten wrzesień, szkoda że tylko na Twoim blogu. Ten za oknem bardziej przypomina listopad.
Trochę tutaj wyschnę i się ogrzeję.
Pozdrawiam, K.
Cześć rodacy! U mnie też pada i wiatr jakiś nieprzyjemny się zrobił, zimno. Z domu wychodzić się nie chce.
OdpowiedzUsuńGościu, siądź w tym ogródku, a i wyschnij sobie,
OdpowiedzUsuńnie dojdzie do Cię deszczyk, przyrzekam ja Tobie!
Ogrzej swe zimne członki i uciesz swą duszę,
smutki porzuć przed wejściem i wejdź z animuszem!
K., dziękuję i też pozdrawiam :)
nie chcem ale muszem , dla jasności.
OdpowiedzUsuńW mojej wsi Poznań, słońce świeci od rana, że nie dla mnie od 3 lat, to nie wina słońca.
Poznań skąpany w słońca promieniach
OdpowiedzUsuńi pewnie żadnej chmurki na niebie,
a choć go tylko witasz przez okno,
ono tam świeci również dla Ciebie!
Okno więc otwórz, promień powitaj,
sam powiedziałeś - nie jego wina...
A z tym promykiem uśmiech przybieży,
od koleżanki Twojej z Lublina :)
I tej z Warszawy także :)))
OdpowiedzUsuńNiejednej z tej W-wy :)))
OdpowiedzUsuńI widzisz Heniu, masz trzy promyki
OdpowiedzUsuńi trzy boginie, co z wiatru echem,
cóż że daleka, ale szczerze,
wciąż pozdrawiają Cię uśmiechem :)
Co to za jakaś niesprawiedliwość! Nie dość, że u niego nie leje, to jeszcze się do niego kobity wdzięczą ;-)
Wszystkiemu winna jest Ewa,
OdpowiedzUsuńBlog jesienną żółcią śpiewa.
Ja chcę jeszcze trochę lata
I jesień niech stąd zmiata.
Niech się Ewa o to nie gniewa:)
...ma być: cóż, że z daleka, ale szczerze...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nawet "z" zjadłam z tej zazdrości ;-)
Można szczerze zazdrościć? Albo szczerze się uśmiechać zazdroszcząc?
OdpowiedzUsuńJaśku, lato piękne było
OdpowiedzUsuńlecz się wzięło i skończyło.
Teraz tylko, lecz nie słabiej,
Cię rozgrzeje lato BABIE;)
Piękne żółcie, brązy w złocie,
tu witają Cię "w ochocie" :)
Hej!
Ruda wszystko można, szczerze też :)
OdpowiedzUsuńAha, zatem wierzę Tobie na tak zwane słowo :)
OdpowiedzUsuń... a ja dzisiaj trochę jesiennie i nostalgicznie, chociaż...
OdpowiedzUsuńEwuś*, nie pisz mi o rozgrzewaniu. W Warszawie nie dość , że leje to zimno jak..., no zimno jest bardzo. O, jak w listopadzie takim nieco cieplejszym.
OdpowiedzUsuńO rozgrzewaniu, to do Jaśka było :)
OdpowiedzUsuńJuż nic nie będę pisać na temat pogody, bo nie mam siły. Trzeci dzień suszę buty i spodnie po każdym wyjściu z domu. Dwie połamane parasolki wylądowały w śmietniku. Obejrzałam prognozy na jutro - no... tylko się pochlastać. Za to w W-wie trochę lepiej...
Wiem, że do Jaśka. Tylko informacyjnie napisałam. Jestem zaziębiona a wychodzić muszę. Mnie samą dziwi ten chłód. Kiedyś wrześnie były piękne, ciepłe. A tegoroczny ... do bani jest.
OdpowiedzUsuńEwa, trzeba zakupić kalosze:) Ozon, tylko się na Trakt Lubelski nie wybieraj!!!
OdpowiedzUsuńRefleksyjnie o jesieni z Andrzejem Waligórskim
OdpowiedzUsuń"Jesień idzie"
Raz staruszek, spacerując w lesie,
Ujrzał listek przywiędły i blady
I pomyślał: - Znowu idzie jesień,
Jesień idzie, nie ma na to rady!
I podreptał do chaty po dróżce,
I oznajmił, stanąwszy przed chatą,
Swojej żonie, tak samo staruszce:
- Jesień idzie, nie ma rady na to!
A staruszka zmartwiła się szczerze,
Zamachnęła rękami obiema:
- Musisz zacząć chodzić w pulowerze.
Jesień idzie, rady na to nie ma!
Może zrobić się chłodno już jutro
Lub pojutrze, a może za tydzień
Trzeba będzie wyjąć z kufra futro,
Nie ma rady. Jesień, jesień idzie!
A był sierpień. Pogoda prześliczna.
Wszystko w złocie trwało i w zieleni,
Prócz staruszków nikt chyba nie myślał
O mającej nastąpić jesieni.
Ale cóż, oni żyli najdłużej.
Mieli swoje staruszkowie zasady
I wiedzieli, że prędzej czy później
Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady.
I trza się z tym pogodnie pogodzić.:)
Na szczęście Trakt Lubelski po drugiej stronie Wisły. Nie wybieram się tam.
OdpowiedzUsuńNajbardziej z całego roku, nie lubię listopadowego deszczu. I choć dopiero 1 września, to aura raczej listopadowa.
OdpowiedzUsuńNo zaraz mnie szlag jaśnisty trafi! ;)
OdpowiedzUsuńWrześnia pierwszy dzień dopiero,
a Wy, że już lata zero.
Że tam kiedyś, że bywało,
że za młodu, że mniej lało...
Przypominam znane wieści:
wrzesień dzionków ma trzydzieści,
i nam przygrzać może jeszcze,
bo tak zwykle bywa z wrześniem!
I póki co, nie mam zamiaru godzić się z żadnym futrem, no może z pulowerem ...:)
Jakbym była zdrowa "to niech pada, niech pada".
OdpowiedzUsuńRacja Ewuniu:) będzie jeszcze lato!!! Jak nie tego
OdpowiedzUsuńto roku przyszłego:)