Powered By Blogger

wtorek, 21 września 2010

Panta rhei

Choć wokoło świat szaleje,
wciąż kłopotów nawał,
lecz to przecież panta rhei,
jak Heraklit mawiał.

Wpadasz w otchłań desperacji
lub w szat rozdzieranie,
minorową masz tonację,
nie w smak ci śniadanie.

Wokół krzyży dzicz wciąż wyje,
czujesz się jak w kniei,
wkurzające to, nie kryję,
ale panta rhei!

Rozwrzeszczanych wieszczów tłumy
klęski ciągłe głoszą,
nie korzysta nikt z rozumu,
zjawy się panoszą.

Lecz, choć nawiedzeni walą
w pomnikowy bęben,
świata oni nie podpalą,
słychać czasu tętent.

Myślisz, kraj nasz wciąż na linie,
patrzysz, gdzie nadzieja...
Spoko! Wszystko to przepłynie
uwierz w Pantareja! ;-)

45 komentarzy:

  1. Pantareje to mróweczki
    co budują kopiec w lesie
    albo babuleńka stara
    co zakupy ciężkie niesie
    Albo promyk słońca złoty
    co na liściu się zawiesił
    lub też ten pierwszoklasista
    co na lekcje się nie spieszył
    To co wkoło,zwykle sprawy
    one są na co dzień z nami
    pozwalają nam ,,odlecieć"
    od tej sekty z pis-krzyżami....

    Witam:)
    Kruca bomba - mało casu...,że zacytuję ,,klasyka":)Praca przypomniała o sobie
    i znów czas nie wiadomo gdzie znika w szalonym tempie. Życzę wszystkim jak najwięcej
    ,,Pantarejek" każdego dnia-w końcu zasługujemy na normalną egzystencję choć wszystko co się w koło dzieje zaprzecza temu życzeniu:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Adasiu :)
    Cudnie to ująłeś, lepiej nie mogłeś odgadnąć moich myśli!:) Jaki piękny wierszyk z przesłaniem!:)
    To ciche Pantarejki budują nam codzienność, a nie klany nawiedzonych, chociaż przyznaję, są głośni i potrafią wpędzić nas w różne frustracje.
    Od dziś promuję Twoje hasło: "Pantarejek każdego dnia":)
    Z czasem też u mnie nie tęgo, jak zwykle, Pantarejki absorbują :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętajmy moi mili-
    żeby całkiem nie zwariować
    i na co dzień i od święta
    ,,Pantarejki" pielęgnować.

    Czytając różne portale i blogi doszedłem do wniosku,ze polityka tak zdominowała codzienne życie,ze ludzie zapominają o zwykłych sprawach dnia codziennego.Żeby udowodnić swoje racje posuwają się do wielu nieetycznych zachowań.
    Zniknął gdzieś obyczaj prawdziwej merytorycznej,dyskusji,gdzie szanuje się poglądy interlokutora.
    Media sa naszpikowane mniej lub bardziej ukierunkowanymi partyjnie ,,ekspertami"od tłumaczenia niekumatym obywatelom RP co miał na myśli dany polityk albo jak interpretować jego decyzje.
    Czy ja nie wiem co widzę lub nie rozumiem co słyszę?A tak się nas traktuje.Więc żeby nie dać się zindoktrynować różnym idiotyzmom pielęgnuję swoje ,,Pantarejki",gdyż one -jak nic innego-dają mi poczucie normalności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witajcie, Ewo* i Adasiu!!! Macie rację, nic tak nie cieszy jak to , że Pantarejki ciągle są i nas dotyczą. Gdy przestaną... to już nie będzie nasza sprawa.
    A jeszcze od czasów szkolnych nienawidziłam jak kazano nam mówić :co autor miał na myśli. Trzeba było klepać wyuczone teksty lub to co ktoś nam "wytłumaczył". A ja zawsze miałam własne zdanie i jak się później okazało, nie byłam odosobniona.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo wśród burz i wichru wycia,
    wszelkich tych dziwności,
    "Pantarejki" mogą życiu
    nadać normalności.

    O merytorycznych dyskusjach w mediach można już zapomnieć. Dominuje demagogia i oczywiste oczywistości, podane do wierzenia przez guru, których inaczej nie można interpretować, jak w jedynie słuszny sposób i to niezależnie od logicznych argumentów. Do tego wszyscy są nieomylnymi ekspertami w każdej dziedzinie.
    Nie pozostaje nam nic innego, niż chłonąć te "mądrości", uśpić mózg, rozdziawić gębę i zachwycać się ich erudycją i retoryką.
    Bo my som nie kumate i kawe na ławe trza nam wyłożyć.
    Całe szczęście, że odskocznią (bardzo skuteczną!) są "Pantarejki", bo by nam przyszło zwariować...
    Wiesz, jak spojrzę rano na brzozę za moim oknem, która z dnia na dzień ma coraz więcej złotawych listków i jak pomyślę, co mam dziś do zrobienia, to wiem, że poruszam się w normalności:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć >ozonko<:)
    Co prawda na Waszych blogach poruszacie tematy polityczne ale przeplatane adekwatną poezją,żartem,ciekawą dyskusją,lub politycznym przepisem kulinarnym,nadają formę lekką,niemęczącą a i pouczająca wielce:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzień dobry Ozon:)
    Samodzielności myślenia w szkole faktycznie było mało. Interpretacje literatury czy faktów historycznych zawsze były jedynie obowiązujące. Popatrz, jak czas to zweryfikował :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasem łapię się na tym, że za bardzo wpadam w górne "C" na blogu. Wtedy są grzyby, ryby, ptactwo domowe;), kolory i inne "lśnienia" - dla równowagi. Jestem niepoprawną optymistką z natury, a do tego wyznawczynią zasady "carpe diem quam minimum credula postero". Nie umiem bez przerwy się zamartwiać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiedziałabym, że czas jako taki. W końcu dorośliśmy i mieliśmy odwagę krytykować sposób nauczania. No i oczywiście, mieliśmy własne zdanie. I mamy. Wiele też się zmieniło. Panta rhei Ewo * i Adamie, panta rhei.
    Nie wiem czy coś u siebie napiszę, jakoś ciasno z czasem się zrobiło i nic mnie nie chce natchnąć(?). A nie mam go(czasu) teraz dla siebie aż tyle, żeby coś wymyślać. Albo przychodzi samo, albo kicha(nie od kichania).

    Ewuś, robię "pasztet teściowej" dla mojego kanadyjskiego szwagra, jest właśnie w Polsce.
    A ten pasztet, paluszki lizać. I tylko ja robię go jak trzeba.:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ewuś, to jesteśmy z jednej gliny :))) !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, że podzielisz się z bliźnimi przepisem na ten pasztet na swoim blogu. Będę go niecierpliwie wyglądać!
    A swoją drogą, miałaś pewnie wspaniałą teściową, skoro nie boisz się pasztetu z taką nazwą. ;-)
    O natchnienie się nie bój, samo przyjdzie wtedy, gdy się najmniej tego będziesz spodziewać.:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Była wspaniała! Wyjątkowa, przemiła osoba i świetna gospodyni. A znała mnóstwo przepisów z dawnych naszych ziem na wschodzie.Historia jej rodziny, to również kawał historii Polski i Rosji. A przepis podam, czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
  13. A "kanadyjski" szwagier, to brak mojego męża.

    OdpowiedzUsuń
  14. Co ze mną? Brat oczywiście , nie "brak"> :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie. Pielęgnujmy tradycje naszych rodzin, poznawajmy ich historię, słuchajmy bliskich, którzy mają coś do powiedzenia na ten temat, bo gdy ich zabraknie wiele ciekawych zdarzeń z ich życia przepadnie w niebyt.
    Takie przepisy kulinarne to też cząstka życia naszych mam, teściowych, babć czy ciotek. Z jednej strony ocalimy je od zapomnienia, z drugiej - to są świetne "Panterejki", pozwalające trwać w normalności. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. "PantArejki" - widzisz, każdemu się zdarza literówka, nie trzeba się przejmować.:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Google-joemonster-Antystres:DDD

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepis już jest, u mnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Witajcie:)
    Przepis Ozona już skopiowałam do swoich:) Dwoma słowami - będzie pasztet:)
    Dzisiaj jednak podejmuję kumpla kolacją z Ozona pierogami ruskimi:)
    A ja u siebie dzisiaj - odleciałam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. "Ruda", nie mogą się nie udać. Tylko pamiętaj, najważniejsze są proporcje. Miłego jedzenia, no bo przecież nie "miłej zabawy"?

    OdpowiedzUsuń
  21. Będę trzymała się Twojego przepisu, trudno się sobie sprzeniewierzę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Dlaczego nie? Przy dobrym pasztecie, jako clou programu oraz innym menu, można zorganizować ciekawą imprezę i dobrze się bawić:)
    Dzięki Ozon, już skopiowałam i stosowny komentarz zostawiłam.:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Witaj Ewo, bardzo Cię przepraszam za to pytanie, ale czy istnieje możliwość skontaktowania się z tobą za pośrednictwem maila ?

    OdpowiedzUsuń
  24. Choć wszystko sobie lekko płynie,
    To najlepiej płynie po wazelinie.
    Bo jak już widzę z PiS-u członków
    To potrafią ustawić kota na ogonku.
    Dla prezesa zrobią wszystko,
    Nawet zhańbią swe nazwisko.
    Wszystko zrobią dla koryta -
    Wazelina czy to chłop, czy kobita.
    :)
    Dzień dobry wszystkim i smacznego do obiadu.:)

    OdpowiedzUsuń
  25. To będzie "Ale obiad" !!! ;)))

    OdpowiedzUsuń
  26. Właśnie kończę pracę i jazda do domeczku na
    żarełko. Nara!:)

    OdpowiedzUsuń
  27. U nich tylko wazelina,
    bo ich guru mores trzyma.
    Gdy inaczej ktoś próbuje,
    prezesowi nie smakuje.
    Bez poślizgu nie da rady -
    takie u nich są zasady.
    Nie smarujesz - do odstawki,
    więc zabieraj swe zabawki!

    Witaj Jaśku :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Wyszła cała wazelina,
    tu jej ni ma, tam jej ni ma...
    By nie było więc kłopotu,
    poszukują już towotu!:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ozon :) Jak na śniadanie była "Pantarejka", to na obiad, dla równowagi, wazelina. Takie więcej treściwe :)))

    OdpowiedzUsuń
  30. "Wazelina", wazelina,
    To doprawdy cud dziewczyna.
    Tam potrząśnie,gdzieś tam trzaśnie
    wszystko idzie jak po maśle.

    Nie uwierzy dziś Mickiewicz
    Jaki rym gdzie się należy.

    OdpowiedzUsuń
  31. Wazelina, o wazelina,
    już PiS kraina
    cię dobrze zna,
    tak nakazał nam prezesina
    więc wazelina popyt ma!

    OdpowiedzUsuń
  32. Nelly Rokita bije wszelkie rekordy! Głupoty też!!! :)))

    OdpowiedzUsuń
  33. Jutro będzie wywiad na blogu :))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  34. Wazelina, wazelina, wazelina,
    A mnie w ustach wzbiera ślina.
    Mam wielką ochotę puścić se pawia
    Na prezesa, za to co on wyprawia.

    OdpowiedzUsuń
  35. W ramach " wiczorynki" zdobyłem się na odwagę i wysłuchałem Olejnikowej i Jej " gościa " - Nelly od Rokitów ! Może któraś z Pań przetłumaczy : o co tej babie/?/ chodzi? Oprócz tego , że " jajek " jest : wspaniały , wielki , mądry , czuły , wrażliwy , troskliwy i.t.d...
    Marysia - Jasio Rokita wielkie głupstwo zrobił... Te trzydzieści lat temu , gdyby ją udusił , to dziś już byłby : po odsiadce i wolny jak ptak ... A tak ? Dożywotnia czarna rozpacz. Nie dziwię się , że jemu też już rzuca się na mózg... Przy takiej babie /?/
    Dobry wieczór wszystkim !
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  36. Pawia nie puszczaj -
    szkoda ptaszyska.
    Preziowi piana
    wciąż leci z pyska.
    Może pawiowi
    pióra pochlapać,
    jak będzie gębą
    za dużo kłapać!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Stanisławie, cierpliwości. Jutro będzie tłumaczenie, chociaż tak ściśle to ja nie umiem :(

    OdpowiedzUsuń
  38. Dobry wieczór Stanisławie :)
    Niemcy mnie biją! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  39. Wiesz, tej baby, to bez poł litra nie razbieriosz.
    Może Jaś-Maryś też już zaniechał rozbierania?;-)
    W zasadzie, to bym się wcale nie zdziwiła...

    OdpowiedzUsuń
  40. I ja też! ;)))
    Pisałam , ale mnie "wyrzuciło". Co jest?

    OdpowiedzUsuń
  41. Każdemu się rzuca.

    Przy takiej babie
    paskudne jest życie,
    ale juz zwlaszcza
    Przy Nelly Rokicie.

    OdpowiedzUsuń