Antoni Marianowicz, poeta jakby trochę zapomniany, pozostający w cieniu innych, satyryk, „kabareciarz”. Warto przypomnieć jego wiersz „Ballada o strategu”, bo... hmmm... zgadnijcie dlaczego?
Niezmiennie, raz na ileś latek,
przychodzi na świat taki strateg,
co już w kolebce
nieszczęsnej hydrze urwać łeb chce,
a gdy podrośnie, chciałby
z wszystkimi brać się za łby.
A ziemię pragnie taki strateg
w krainę zmienić krwawych jatek
i miewa za nic
narody, kraje, linie granic.
Poznaje właśnie go się
po strasznym tym bigosie.
Rozrabia ten niezwykły strateg
wyłącznie w imię szczęścia dziatek,
by te bobasy
frykasy gryzły po wsze czasy,
tymczasem tatusiowie
niech ziemię gryzą sobie.
A mózg ma ten genialny strateg
jak werk zegarka firmy Patek.
Czego się nie tknie,
oblicza wszystkie szanse świetnie,
by w końcu dostać w tyłek
przez kilka swych pomyłek.
A gdy odejdzie taki strateg,
oddycha z ulgą cały światek,
miliony ludzi
czyszczą, co geniusz napaskudzi,
modląc się z całej duszy
o rządy nie-geniuszy!
Autor: Antoni Marianowicz
Zachęcam też Gości do przeczytania wczorajszych rymowanych prześmiewek na temat pań "przybocznych wielbicielek" i ich guru (jeśli ktoś tam nie zajrzał). Trochę się tego nazbierało, warto i dziś się pośmiać :)
OdpowiedzUsuństwierdzam, że ewa* to podejrzliwa kobieta, co i rusz "podejrzla" to tu, to tam :D
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem Wasze wczorajsze wierszyki i poturlałem się ze śmiechu. Ewo, Twój blog traktuję jako codzienną lekturę obowiązkową (chociaż czynię to z "dobrawoli"), bo nie mogę sobie odmówić codziennej dawki humoru, poezji i ciepła.
Teksty Antoniego Marianowicza pamiętam jeszcze z teatrzyku Jeremiego Przybory "Eterek" i z Wielokropka.
Myślę, że prędzej, czy później nasz genialny strateg odejdzie tam, gdzie jego miejsce, czyli na śmietnik historii. Pozostanie nam sprzątanie po "napaskudzeniu"...
Pozdrawiam!
Anonimowy Gościu, pisz z sensem, bo czytać hadko!
A gdy się zdarzy, że ten strateg
OdpowiedzUsuńMa brata, któym równolatek
Jest, czyli bliźnię,
To w ojczyźnie
Już wszyscy wiedzą sami:
Nieszczęścia chodzą parami!
Jakiekolwiek podobieństwo do osób żyjących lub niedawno zmarłych jest absolutnie niezamierzone i zupełnie przypadkowe.
Kurczę ja też bliźniak, wprawdzie zodiakalny, ale zawsze....
A gdy ma w dupie taki strateg,
OdpowiedzUsuńczy będzie bieda, czy dostatek,
wiedzą ludziska,
jak żłób mu odstawić od pyska
skreślą takiego, bo matoł -
dostanie "nagrodę" za to!
Nie każdy bliźniak jest bliźniaczo podobny do bliźniaków, a Ty nie powinnaś mieć kompleksów, Safiro :)
Krzysztofie, ja już się poświęcę do tego sprzątania, bylebym widziała ten śmietnik w perspektywie... Jakoś na razie na horyzoncie nawet nie majaczy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam:)
Z wściekłości ten niezwykły strateg
OdpowiedzUsuństał się kłamliwym aparatem,
historię zmienia,
łżąc nieustannie, do znudzenia,
stos zasług swych wymyśla,
od Gdańska do Przemyśla!
Mam nadzieję, że Szanowny Autor "Ballady..." (w zaświatach) wybaczy mi to grafomaństwo :)
"Anonimowy Gościu, pisz z sensem, bo czytać hadko!" - czuję się skarcony. Anonimowy Gość.
OdpowiedzUsuńP.S. tak wogóle sensownie?, hmm... to mi się nie chce :D
Aparat z Jarka jest zawodny ,
OdpowiedzUsuńJak stara płyta z patefonu...
Zaciął się " geniusz " na jednej frazie.
Znana z wiersza - " samochwała ",
Nic nie znaczy - toż w kącie stała !
Jarek na barykadzie wrzeszczy ...
Kto zrozumie ? Ciągle trzeszczy...
I żebyś : nie wiem jak się natężał ,
Nie zrozumiesz - tego " męża " !!!
Ewo*, zaczęłaś dzisiejszy wpis klasykiem, odpowiem Ci zatem również klasykiem (Marian Hemar "Kto rządzi światem")
OdpowiedzUsuńJak sądzę, jest u nas niemała grupa posiadająca wystarczające kwalifikacje.
Ciekawe, czy ktoś ich rozpozna?
Kto rządzi światem
(wybór mój - Safira)
....
Gotowiście na wszystko?
Ha, dobrze, jam tez gotów.
Słuchajcie: swiatem rządzi
wielka zmowa idiotów.
Swiatem rządzi sekretna
Pomiędzynarodówka
Agresywnego durnia
I nadętego półgłówka.
Trade union grafomanów,
Tajna loża bęcwałów,
Klub cwiercinteligentów,
Konfederacja cymbałów,
Aeropag jełopów,
Jałowych namaszczeńców,
Pompatycznych ważniaków,
Indyczych napuszenców.
To oni, sprzymierzeni
W powszechnym związku, który
Rozstrzyga o powodzeniu
Teatru, literatury.
Gramofonowej płyty,
Filmu, obrazu, symfonii.
To oni decydują
O kulturze, to oni.
Przydzielają posady
Stypendia, nagrody, szanse,
Ordery, renumeracje,
Bonusy i awanse.
Samym instynktem głupoty
Odnajdują się wzajem.
Rozumieją sie wspólnym
Językiem i obyczajem.
I hasłem, które woła
Z ochotą raźną i rączą:
Kretyni wszystkich krajów
Łączcie sie! Więc się łącza.
Przeciw wszelkim ambicjom,
Przeciw wszystkim talentom,
Przeciwko swoim wrogom,
przeciw nam - inteligentom.
………..
Muszę prawdę powiedziec,
Wbrew ufności dziecięcej:
Niestety, nas jest za mało.
Durniów jest znacznie więcej.
My skłóceni, więc słabi.
Durnie zgodni, więc silni.
My się często mylimy.
Durnie są nieomylni.
My sceptycy, zbłąkani
Na ziemi i na niebie -
A ONI tak aroganccy
I tacy pewni siebie
I tacy energiczni
Że serce z trwogi mdleje.
Ach, nie znam żadnej rady.
Mam tylko jedną nadzieję.
Żyję tylko tą drobną
Otuchą i nadzieją
Że my umiemy smiać się.
A durnie nie umieją.
Kto wie... może po wiekach,
Kto wie... może w oddali,
To jedno przed durniami
Obroni nas i ocali.
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńNic do Waszych wywodów nie można dodać - trafnie i do bólu szczerze!
Może z durniami jest tak, że zawsze utrudniają sobie i innym życie? No bo po co używać czternastu mięśni twarzy, aby się uśmiechnąć? Lepiej trzydziestu paru, aby się skrzywić :)
Kiedyś w Sopocie , żył i mieszkał miejscowy głupek . Zwali go - Peter Konfederat ! Dziwnie się ubierał i " zabawiał " publikę " politycznymi , a bardziej: idiotycznymi wersjami historycznych wydarzeń... Przy okazji sprzedawał jakieś " własne " wyroby , stanowiące " historyczne " pamiątki...Taka , trochę zapomniana wersja " Parasolnika " .... Miejscowa telewizja nakręciła o Nim filmik... Zapamiętałem Jego stwierdzenie :" Któż to jest wariatem ? Ja ? Ja wychodzę na przeciw zapotrzebowaniu... Bo skoro ja głupim jestem , to cóż mam powiedzieć o tych " mądrych " , którzy mnie słuchają i jeszcze , za to - płacą ? Ja się z tego utrzymuję "...
OdpowiedzUsuńNapisałem to w kontekście " żurnalistów " , którzy bełkot "jajkowy" rozbierają na czynniki pierwsze , zgodnie z pytaniem : Co autor chciał przez to powiedzieć / wyrazić ??? Biadalą , analizują , szukają w bezsensie paranoika - sensu.... Więc kto jest głupi ? " Jajek " - czy ten cały dzinnikarski tłumek , doszukujący się " treści" w bełkocie wariata ??? O pretorianach nie wspominam - bo to osobny temat !
Stanisław
Biadolą - nie biadalą...:)
OdpowiedzUsuńStanisław
Dziennikarze muszą mieć co robić Stanisławie :) Ja słucham pana premiera i pań minister i krew mnie zalewa (czemu dałam upust u siebie) jak słyszę jakimi reformami rząd się zajmuje!!!
OdpowiedzUsuńChoć na garstka, co humor,
OdpowiedzUsuńw tym obłędzie wciąż widzi,
durniom się nie dajemy,
co chcą świat nam obrzydzić.
Oni zgodni w swej prawdzie,
my wciąż prawdy szukamy,
oni wciąż nieomylni,
my dogmatów nie znamy.
Ich już boli wątroba,
od tej złości i jadu,
my zaś śmiechem, satyrą
wciąż dajemy im czadu!
:)
Stanisławie, odnoszę wrażenie, że jakby Jajka zabrakło na naszej scenie politycznej, to większość mediów nie miałby o czym pisać, mówić i czego pokazywać. Przy czym nakręcają ich politycy, którzy są chorzy, jak nie skomentują każdego pierdnięcia prezesa. Kiedyś napisałam wierszyk - Sierpień miesiącem bez prezesa - bo rzeczywiście, ten bełkot mediów na jego temat jest porażający.
OdpowiedzUsuńMam tylko nieustanny dylemat, czy rzeczywiście mamy do czynienia z wariatem, czy z cynicznym, podłym, chytrym i inteligentnym politykiem, o całkowicie zdrowych zmysłach, który ma bardzo klarowny scenariusz objęcia władzy w niedalekiej przyszłości. Ten drugi wariant jest mniej optymistyczny ...
Wracając do mediów - pokazują to, na co publisia ma apetyt, czyli comiesięczne reality show spod Pałacu, wiece, palenie opon, marsze z pochodniami, omdlewających z pobożności moherów pod krzyżem, faceta z gównem w słoiku albo prezesa na mównicy. No i jeszcze msze z okazji i ku czci. Obowiązkowo!
Oglądalność, oglądalność i tylko oglądalność się liczy, bo niczym innym nie przyciągną do siebie reklamodawców.
Smutne, ale prawdziwe w tym stabloidyzowanym świecie.
Safiro, do Twojego wyboru dorzucę jeszcze puentę "Kto rządzi światem" Hemara. Bardzo mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńTym śmiechem was zasłonię
i do serca przygarnę.
I może nie pójdziemy
ze wszystkim na he... marne!
:)
Czy nie sądzisz, że śmiech nasz
OdpowiedzUsuńWbrew durnocie, jej światu,
Prezypominać zaczyna
Rechot w domu wariatów?
Gdy nadęte androny
Człeka, co w innym kraju
byłby zdiagnozowany,
U nas media podają.
Każde jego duractwo,
Słowo złe, obłąkane,
Podchwytuje pismactwo
I ubija na pianę
Już jest news, jest coverage,
Jest opinia "eksperta".
Stacja musi mieć image,
bo inaczej - omerta.
Kamer nikt nie wyłączy,
Gdy, wezbranym potokiem,
Verbum malum, co jątrzy -
Płynie z ust ślinotokiem.
Gdy durnota zalewa -
Rozum na puszczy woła!
Kto zwariował - ja, Ewo*,
Czy ten świat dookoła?
Choć poeta powiada:
"Może kiedyś ujrzycie"...
Chcę hinc, nunc - trudna rada,
Lecz JA jedno mam życie!
Cóż ja na to odpowiem,
OdpowiedzUsuńna Twe dictum acerbum,
nie przyrzeknę, bom człowiek,
nie dam mobile verbum,
że poety stwierdzenie
"Może kiedyś ujrzycie"
spełni się, jak marzenie,
wcieli nam się za życia.
Hic et nunc mamy bełkot
news za newsem wciąż goni
oszalały świat miernot,
widać w nim jak na dłoni.
Lecz, Safiro, choć życie
mamy tylko to jedno
wiesz, Historia est vitae...
w tym upatruj jej sedno!
Inteligencji ubliża,
OdpowiedzUsuńGdy czytam na pierwszej stronie:
Co też tam, panie, u krzyża?
Co dziś tam pierdnął Pieronek?
Nieważny budżet, finanse,
Employment, podatki, płace.
Ważne: Czy Jarek ma szanse
By urzędować w Pałacu?
Nie liczy się gospodarka –
Czy klapą jest, czy sukcesem.
Bo najważniejsze: Czy Jarka
Też ściągną ruskie magnesem?
Chcę wierzyć szczerze, że „Lechu”
(Santo Subito) jest w niebie.
Nie może w wielkim pośpiechu
Zaprosić brata do siebie?
Bo taka zewsząd retoryka
dociera, że gdy myślisz dłużej,
Wraca pytanie Bobika:
Przedmurze my, czy Zamurze?
Tu się nam dialog zrobił...
OdpowiedzUsuńZajmuję Gospodynię swoją natrętną osobą i innym Gościom nie daję dojść do głosu. Jak mówią Anglicy: Please accept my deepest apology.
Milknę więc, bo ciekawa jestem zdania innych.
W końcu ja sama znam swoje zdanie i nie odkryję dla siebie Ameryki, jeśli je będę bez końca wypowiadać i uzasadniać.
eby tak Ruskie zechciały,
OdpowiedzUsuńściągnąć prezesa magnesem,
ze szczęścia bym zwariowała,
chyba na dobre, z kretesem!
W niebo i w piekło nie wierzę,
(chyba, że santo subito)
powiem, Safiro, Ci szczersze,
jam jest wątpiącą kobitą.
Niech gryzipiórki tam bredzą,
wciąż Jarkiem się zachłystując,
ja to po prostu odcedzam,
nie dam posłuchu tym ch...m.!
o kurtka na wacie! "Ż" zabrakło w pierwszym słowie :)
OdpowiedzUsuńSafrio, uznaję Twoje argumenty, co do umożliwienia "dojścia do głosu" innym gościom :)
OdpowiedzUsuńAle rymowanie z Tobą, to dzika frajda :)
Safiro, nie milknij,
OdpowiedzUsuńja o to Cię proszę,
bo z wielkiej zgryzoty,
pogryzę ... kalosze:)
Pogryzę klawisze,
łzą ekran zaleję,
a jak mi odpiszesz,
ze śmiechu zemdleję :)
Dzień dobry na wieczór.
OdpowiedzUsuńDzisiaj w ogródku cóś za poważnie, a ponieważ
Safira przywołała M. Hemara, to ja też go
przywołam trochę lżejszego - dla równowagi:)
" Upić się warto" - Ale po równowagi nie gwarantuję:)
Taka noc październikowa, niewierna
I w te okna tylko deszczu ciągły plusk
I taka chandra się kładzie cholerna
Na głowę i na serce i na mózg.
Już cały tydzień taki był i cały tydzień
I będzie drugi, będzie trzeci taki sam.
Już nie mogę, już nie wiem, już nie widzę
Co z sobą począć, gdzie się podziać z sobą mam?
Kochać nie warto, lubić nie warto,
Znaleźć nie warto i zgubić nie warto,
Przysiąc nie warto, uwierzyć nie warto,
Chodzić nie warto i leżeć nie warto,
Pieścić nie warto, pobić nie warto,
Stracić nie warto, zarobić nie warto,
Sprzedać nie warto, Kupić nie warto,
Jedno co warto – to upić się warto.
Przypomina mi się, cholera, dziewczyna.
No to co? I znowu bez niej ani rusz.
Ani ona była jedna, jedyna,
Ani drugiej mieć nie będę takiej już.
Podeprzeć głowę rękami obiema,
Na siebie patrzeć chwilę, tak jak obcy widz.
O co chodzi? Że była, że jej nie ma.
I co z tego? A właśnie, że nic!
Upić się warto, upić się warto,
W szynku na rogu wygłupić się warto,
W dobrej kompanii popić, to warto,
Czystą kroplami zakropić, to warto.
Wódkę do łbów ponalewać, to warto,
Siedzieć i płakać i śpiewać, to warto,
Z sercem ściśniętym, z duszą otwartą
Upić się, upić – to jedno, co warto.
A, bo ja jestem taka kobieta, jak Mistrz Jul (tfu! ten Żyd!) pisał:
OdpowiedzUsuńPani pachnie jak tuberozy.
To nastraja i to podnieca
A ja lubię tuman narkozy,
A najbardziej — gdy jest kobieca
Mówię ładnie? I melodyjnie?
Zdania perlę jak z pereł kolię?
Pani patrzy — melancholijnie...
Skąd ma pani tę melancholię?
Sen? Doprawdy? Jak dymu kółka?
Sen zmysłowy bladej dziewczynki?
Hebanowa lśniąca szkatułka
Pomarańcze i mandarynki.
2
Pani usta wtula w swe futro...
Pewno... miękkie jest to futerko...
Przeczulenie? Cóż będzie jutro?
Ach, cóż powie srebrne lusterko?
Podkrążone po balu oczy
I matowość pachnącej twarzy
I sen zwiewny panią omroczy,
I o wczoraj pani zamarzy.
Pani pyta, czy walca tańczę?
Ach, zatańczę... jak sen dziewczynki!
Mandarynki i pomarańcze,
Pomarańcze i mandarynki.
3
O, dziewczynko! O, złotowłosa!
O, zmysłowa dziewczynko blada!
Sen się iskrzy, jak z papierosa
Dym, gdy w słońca złocistość wpada.
A tymczasem — po pustej sali
Pierrot szuka zgubionej róży,
Z Leonelią tańczy Allali,
Leonelia oczęta mruży.
Gdy się bajka roztopi w mroku,
Przyjdą cudne, smutne dziewczynki
Na obciętym położą loku
Pomarańcze i mandarynki.
Nie ma sprawy, Jaśku, teraz to już niepoważnie i do tego o piciu :)
OdpowiedzUsuńPewna Zocha z miasta Piła,
co knajpki zbyt wielbiła,
była znana z brzucha,
nie z przyczyny zucha,
lecz że piwo namiętnie tam napiła.
Kudy mi tam do Hemara, ale limeryk byle jaki jest:)
Mogą być też "grechutki" o piwie:
OdpowiedzUsuńNa skale czarnej , spadającej w morze
stoi mój zamek
oplata go galeria w koronki z białego marmuru
w koronki z białego marmuru ?
w koronki z białego marmuru ?
tak !
chciałem coś pisać
co ? co ? co ? co ?
coś dźwięczy jak daleki gong
gong , gong , gong
coś dźwięczy jak daleki gong świątyni
kiedy ? kiedy ? kiedy ?
kiedy , kiedy wieczorne niebo migdałowe
sklepi swą kopułę nad miastem
Nad zrębem planety , pośród gwiezdnej nocy
szereg alefów w nieskończoność pełznie
i nieskończoność unieskończoniona
zawiera sama w sobie przez siebie zdradzona
kłęby ,kłęby , kłęby tytanów
i rogate , i rogate widma
sypią , sypia , sypią gwiazd roje w wydarte otchłanie
myśl własne wątpia zapuściła szpony
i gryzie siebie sama w swej własnej otchłani
lecz myśl ta czyja ? samo się nie myśli
tak jak grzmi samo i samo się błyska
punkt się sprężył w "n" wymiarów przestrzeń
i przestrzeń klapła jak przekłuty balon
Hop , hop , hop szklankę piwa
hop , hop , hop szklankę piwa
hop , hop , hop szklankę piwa
hop szklankę piwa hop !
dnem mojej duszy jest pierwotna mściwość
a moim herbem jest soczysta larwa
zdębiałych koni lawiny , lawiny
i oficerów zasmucone miny
Hop , hop , hop szklankę piwa
hop , hop , hop szklankę piwa
hop , hop , hop szklankę piwa
hop szklankę piwa hop !
ważę ciężary o jakich nie myślał żaden cezar świata
a wszystko ulata , ulata jak wata , ulata jak wata
hop szklankę piwa hop
Nad zrębem planety pośród gwiezdnej nocy
szereg alefów w nieskończoność pełznie
i nieskończoność unieskończoniona
zawiera sama w sobie przez siebie zdradzona
kłęby , kłęby , kłęby tytanów
i rogate i rogate widma
sypią , sypią gwiazd roje , wydarte otchłanie
myśl własne wątpia zapuściła szpony
i gryzie siebie sama w swej własnej otchłani
Bo czy byłoby życie
OdpowiedzUsuńGdyby nie te 'picie'?
'Picie' człeka cieszy
Chociaż wie, że grzeszy.
:)
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńJako,że szacowne towarzystwo dziś pięknę utwory przywołuje,co cieszą duszę i pamięć - ja od siebie każdemu funduję
DIVA VODKA
i choć to wirtualny prezent-każdy tu jest godny tegoż posmakować:))
Witaj Adaśku :) - dla takiego włóczęgi jak Ty, "Sonet szalony" Leopolda Staffa:
OdpowiedzUsuńWłóczęga, król gościńców, pijak słońca wieczny,
Zwycięzca słotnych wichrów, burz i niepogody,
Lecę w prześcigi z dalą i złudą w zawody,
Niewierny wszystkim prawdom i sam z sobą sprzeczny.
Pod gwiezdnym niebem w polu rozkładam gospody.
Snem i płaszczem nakryty, śpię wszędzie bezpieczny.
U głowy mej zatknięty kij, jak krzew jabłeczny,
Rodzi mi kwiat marzenia i owoc swobody.
Lekkomyślność śpi ze mną, płocha weselnica,
Sakwę, gdziem mądrość chował, przedarła psotnica...
W drodze szczęśliwiem zgubił swą mądrość znużoną.
Proszę cię, duszo moja, bądźże mi szaloną,
Bo ukradłem nadzieję gdzieś w karczmie przydrożnej!
Ciesz się zgubą! Niech będzie przeklęty ostrożny!
:)
A witojze Adamie, - juz nadstawiom śklonecke.Lej!
OdpowiedzUsuńWipije za udany połów rybecek.Hej!
Do Ewy*, wpis z 19:49
OdpowiedzUsuńThe pleasure is all mine.
Do Safiry z 20:50
OdpowiedzUsuńNot only, on my side too.
I żeby nie było, że my tam świństwa:)jakieś sobie opowiadamy, napisałam:
Nie tylko, po mojej stronie też :)
I nie wiem czy to nie jest kulawe,
ma angielszczyzna nie jest the best!
Adaśku, jak już Jasiek "poloł", gadajże o tych dorszach! :)
OdpowiedzUsuńEch!:)
OdpowiedzUsuńKochani:)Ja tu wracam z wielką przyjemnością do Was i czytam a naczytać się nie mogę:)
Piękny mi wiersz dałaś Ewuś ...Dziękuję pięknie bo jak go czytam to widzę jakby duszą przeszłe,miejsca,krainy i zdarzenia...Jestem wzruszony***
Witojze mi Jaśku!:)
Powiem tak:mam ja jakieś 8kg.dorszyka,3-halibuta i parę węgorzyków.Nie jest to wiele,zważywszy na to ilu osobom mam zamiar zrobić smaczny prezent.
A sam połów to super-frajda aczkolwiek męcząca.Ja się staram co roku tak wędkować.To jest turystyka wędkarska,która z roku na rok powiększa grono zadowolonych wędkarzy i rybaków.Ci ostatni dorabiają w ten sposób do emerytury albo wręcz zajmują się tym rodzajem turystyki.
A powiem Ci w sekrecie,ze te rybaki to za kołnierz nie wylewają ino taka brymuchę piją,że jak wędzoną rybką nie zakąsisz to nie da rady mlasnąć:)
Niemniej gościnne ludziska z nich i pomocne wielce.
Za Wasze i ich zdrowie zatem -do dna:)))
A to jeszcze dodam żebyście sobie wygooglali tą Diva Vodka bo ją trzeba pić bardzo ostrożnie aby potem nie siedzieć z pensetką:DDD
OdpowiedzUsuńA.Asnyk
OdpowiedzUsuńMiędzy nami nic nie było....
Miedzy nami nic nie było!
Żadnych zwierzeń,wyznań żadnych,
Nic nas z sobą nie łączyło,
Prócz wiosennych wyznań zdradnych,
Prócz tych woni,barw i blasków,
Unoszących sie w przestrzeni,
Prócz szumiących śpiewem lasków,
I tej świeżej łąk zieleni,
Prócz tych kaskad i potoków,
Zraszających każdy parów,
Prócz girlandy tęcz,obłoków,
Prócz natury słodkich czarów,
Prócz tych wspólnych jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło,
Prócz pierwiosnków i powojów
Między nami nic nie było!
Z podziękowaniem Ewo:)
Wyguglalim.
OdpowiedzUsuńMaaaatko, za tyle kasy??? Po takim guglaniu;)żadnej ostrożności nie ma. Pensetka murowana! :(
Chyba lepsza ta brymucha z makrelką, przynajmniej uważać nie trzeba :)))
Swoją drogą trofea masz jak się patrzy. A węgorzyki pyyycha :)
A i owszem węgorzyki w sosie koperkowym. Miód malina. Na samo wspomnienie ślinka mi ciece. Dawno, dawno temu w zamierzcłej już przeszłości kłusowało się z nurkiem i kuszą na jeziorkach w noc bezksiężycową.
OdpowiedzUsuńByli to czasy, ech! Tylko Mazowiecka żytnia była
na kartki ;(
Łońskiego roku miałem dużo więcej ale i łowisko było prawie że pod Estonią.Nasze łowiska są paskudnie nawiedzane przez hardych finów ,którzy śmieją sie naszym rybakom w twarz. Polityka ministerstwa Rolnictwa sprowadziła polskich rybaków na margines połowów bałtyckich.
OdpowiedzUsuńSprzęt jakim dysponują Finowie pozwala im wytropić ławice ryb a i omijają przepisy unijne jak mogą....skargi nasze lecą na Berdyczów.Przykre to więc nasi radzą sobie jak mogą - min.takimi imprezami jak ta, na której byłem.
A,że ja wole rybkę jak mięsko to i sobie dogadzam:)Warto!:)
Adaś :)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne...Cudny wiersz :)*
O ja cie kręcę:)Żytnia Mazowieckaaaaa:)))Stare czasy.
OdpowiedzUsuńJa to Jaśku do słusznej goloneczki taką piłem:)Cymesik:)
:))A Finów się samo pomyliło:)))
Nigdy nie jadłem węgorza w sosie koperkowym aczkolwiek pewnie jest pyszny.Lubię tylko w samej mące,osolonego a i młody musi być bo stary gumowaty wielce.Ale zapachu smażonego to mu wszystkie rybki mogą pozazdrościć:)))
A co do Divy Ewuś ...można nie pić tylko patrzeć na nią ze szklaneczką łiskacza w rece:DDD
W sosie koperkowym też nie jadłam, ale nieźle się mi się to komponuje w wyoraźni:). Lekko oprószę mąką i smażę, oczywiście młodego. A jaki wędzony dobry! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie będę patrzyć na Divę. Jak mam Jaśka Wędrowniczka, to już mi uwielbienia wystarczy :)
Asnyk mnie ,,kreci" Ewuś i wart jest ócz Twych:))
OdpowiedzUsuńNa dobranoc - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska:
OdpowiedzUsuńKto Chce Bym Go Kochała
Kto chce, bym go kochała, nie może być nigdy ponury
i musi potrafić mnie unieść na ręku wysoko do góry.
Kto chce, bym go kochała, musi umieć siedzieć na ławce
i przyglądać się bacznie robakom i każdej najmniejszej trawce.
I musi też umieć ziewać, kiedy pogrzeb przechodzi ulicą,
gdy na procesjach tłumy pobożne idą i krzyczą.
Lecz musi być za to wzruszony, gdy na przykład kukułka
kuka lub gdy dzięcioł kuje zawzięcie w srebrzystą powlokę buka.
Musi umieć pieska pogłaskać i mnie musi umieć pieścić,
i śmiać się, i na dnie siebie żyć słodkim snem bez treści,
i nie wiedzieć nic, jak ja nic nie wiem, i milczeć w rozkosznej
ciemności,
i być daleki od dobra i równie daleki od złości.
:)
@->-***:)
OdpowiedzUsuńDla Adamcotta, niepoprawnego Włóczęgi:
OdpowiedzUsuńGoethe Johann Wolfgang
Król Olch
Noc padła na las, las w mroku spał,
Ktoś nocą lasem na koniu gnał.
Tętniło echo wśród olch i brzóz,
Gdy ojciec syna do domu wiózł.
- Cóż tobie, synku, że w las patrzysz tak?
Tam ojcze, on, król olch, daje znak,
Ma płaszcz, koronę i biały tren.
- To mgła, mój synku, albo sen.
"Pójdź chłopcze w las, w ten głuchy las!
Wesoło będzie płynąć czas.
Przedziwne czary roztoczę w krąg,
Złotolitą chustkę dam ci do rąk".
- Czy słyszysz, mój ojcze, ten głos w gęstwinie drzew?
To król mnie wabi, to jego śpiew.
- To wiatr, mój synku, to wiatru głos,
Szeleści olcha i szumi wrzos.
"Gdy wejdziesz, chłopcze w ten głuchy las,
Ujrzysz me córki przy blasku gwiazd.
Moje córki nucąc pląsają na mchu,
A każda z mych córek piękniejsza od snu".
- Czy widzisz, mój ojcze, tam tańczą wśród drzew
Srebrne królewny, czy słyszysz ich śpiew?
- O, synku mój, to księżyc tak lśni,
To księżyc tańczy wśród czarnych pni.
"Pójdź do mnie, mój chłopcze, w głęboki las!
Ach, strzeż się, bo wołam już ostatni raz!"
- Czy widzisz, mój ojcze, król zbliża się tu,
Już w oczach mi ciemno i brak mi tchu. -
Więc ojciec syna w ramionach swych skrył
I konia ostrogą popędził co sił.
Nie wiedział, że syn skonał mu już
W tym głuchym lesie wśród olch i brzóz.
Przekład swobodny Wisławy Szymborskiej
............................