Trochę chłodniej i dłuższe wieczory,
trochę ciszej rankami, niż w lecie,
za to piękne wokoło kolory
na bogatej jesieni palecie.
Babim latem zasnuwa nam ziemię,
czasem szarym się deszczem pobawi,
a wieczorem zaśpiewa pod niebem
pożegnalnym klangorem żurawi.
Liściem złotym cichutko szeleści,
dymem ognisk powietrze owiewa,
chłodnym wiatrem kaliny popieści,
czerwień buków i klonów rozlewa.
Otwórz oczy i ciesz się tym pięknem,
zanim cień listopada nastanie,
pogoń z wiatrem złe myśli natrętne,
chłoń ulotne jesieni zaranie!
Żeby tak całkiem bez polityki, to się nie da. Ubawił mnie dziś Jarosław Marek Groński w "Polityce" (papierowej)takim oto wierszykiem:
OdpowiedzUsuńWołaj: Ra-ro-sław, Ja-ro-sław!
Gdzie tylko możesz, tam go sław.
Przy krzyżu stój (lub w pobliżu),
Gdy nie chcesz dostać po krzyżu.
Nie pozwól sobie na luzik,
Bo skończysz tak, jak ta Kluzik.
Wytrop, gdzie wredna intryga -
(Migalski się nie wymigał).
Lojalki nasz Wódz pochwala.
Zakonu zeń dziś Lojala.
Nieważne - hossa, czy bessa
Ty masz popierać Prezesa!
:)
W życiu , w życiu
OdpowiedzUsuńGo nie poprę !
Co najwyżej...
W dupę kopnę...
Miłej niedzieli Ewo i... nie namawiaj nas do rzeczy, na które kompletnie nie mamy ochoty ! Chodzi mi oczywiście o to : poparcie... :)))
Stanisław
Słucham właśnie audycji Moniki Olejnik. Padają
OdpowiedzUsuńświetne stwierdzenia, m. innymi takie, że faceci
z PiS-u są bez jaj, bo żaden nie potrafi zwrócić
uwagi prezesowi i stanąć w obronie kobiety, gdy
ten wymierza im kolejne policzki.
Witam niedzielnie.:)
To nie ja, to Jarosław Marek Groński:)
OdpowiedzUsuńRozum chyba bym straciła,
gdybym gnoma ja sławiła!
Tak jak zdrowa część narodu
idź precz, wołam, nie rób smrodu!
Miłej niedzieli Stanisławie i niechaj żadne upiory nie popsują Ci dzisiaj humoru :)))
Faceci z PiS-u dali się bez mrugnięcia okiem wykastrować przez wodza; gdzież tam u nich atrybutów męskości szukać. Czci niewieściej nie będą bronić, bo stołki są ważniejsze! :)
OdpowiedzUsuńWitaj Jaśku :)
Twój wczorajszy Waligórski jest po prostu genialny!:)
Jasiek - witaj !
OdpowiedzUsuńDo łez mnie rozbawił Twój wczorajszy Waligórski. Skąd bierzesz takie perełki ? Czy można gdzieś kupić teksty Jego ? jeśli tak - proszę podaj tytuł książki...
Stanisław
Cześć Staszku! Z kupieniem mogą być problemy,
OdpowiedzUsuńnakłady są wyczerpane. Może uda ci się kupić
a antykwariacie lub w księgarni internetowej.
Ja korzystam z Google. Wpisuję np. "Andrzej Waligórski wiersze" i znajduję co chcę.
Pozdrawiam po śniadaniu w Zetce.:)
Powiem Ci, mimo żem nie Jasiek, a on pewnie uzupełni.:)
OdpowiedzUsuńWaligórskiego jest dużo w necie, wystarczy wyguglać nazwisko. Papierowych tekstów nie mam, chociaż pewnie można je kupić.
A to jeszcze jeden wierszyk z cyklu "Bajeczki Babci Pimpusiowej":
Raz kiedyś jurny wróbel w miłosnej euforii
Chwalił się, że zajeździ kobyłę historii,
Lecz kiedy wyładował temperament dziki,
Kobyła stwierdziła: - Chyba mam owsiki...
:)
W dobie internetu kupowanie książek wydaje mi się
OdpowiedzUsuńtrochę anachronizmem przy szczupłości naszch
mieszkań. Po moim teściu dziennikarzu została spora biblioteka i nie wiem co z nią zrobić.
Antykwariaty przestawiają się na białe kruki
i albo czeka je biblioteka miejska, albo skup
makulatury.
To prawda Jaśku. Antykwariaty literatury pięknej nie biorą, nadmiary w moich i rodziców zbiorach oddaję biednym, gminnym bibliotekom, które nie mają środków na zakup nowych książek i przyjmują z wdzięcznością każdą pozycję.
OdpowiedzUsuńAle wiesz, mimo netu, mnie jeszcze kręci szelest odwracanych kartek książki, czy nawet gazety...:)
Jasiek
OdpowiedzUsuńJuż znalazłem i właśnie przez dobrą godzinę czytałem Waligórskiego . Wiele z Jego dziełek , ma ponadczasowy charakter ! Jak ulał można je przenieść do współczesnej rzeczywistości ! :)
Stanisław
Chyba prawdą jest powiedzenie , że : jak czegoś nie ma w internecie - to poprostu tego nie ma ...
Do czasu naumienia się, jako tako, serfowania po
OdpowiedzUsuńinternecie, a rozpocząłem to jakieś trzy lata temu, moje namiętne czytelnictwo książek uległo
przyhamowaniu, bo czas zabrał internet, a i oczy nie te. Poza tym wciągają bardzo rozmowy na blogach i forach. Jednym zdaniem; coś za coś.:)
Nasz Adaś poszedł pewnie do Fabia zaśpiewać mu
OdpowiedzUsuń"kiedy ranne wstają zorze".:)
Witajcie!
OdpowiedzUsuńMam swoje nawyki i mimo netu nie zamierzam z nich rezygnować. To czytanie książek.
Była kiedyś w "Trójce" audycja "Sześćdziesiąt minut na godzinę", tam była cała masa tekstów Waligórskiego.
Adasiuuu! Dla Ciebie ulubiona Wisława,- myślę, że wiersz bardzo aktualny.
OdpowiedzUsuń"Pogrzeb"
Czaszkę z gliny wyjęli,
położyli w marmury,
luli luli ordery
na poduszkach z purpury.
Czaszkę z gliny wyjęli.
Odczytali z karteczki
a) był to chłop serdeczny,
b) zagrajcie, orkiestry,
c) szkoda, że nie wieczny.
Odczytali z karteczki.
A ty oceń, narodzie,
a ty szanuj tę zdobycz,
że kto raz się urodzi,
może zyskać dwa groby.
A ty oceń, narodzie.
Nie zabrakło parady
dla tysiąca puzonów
i policji dla tłumów,
i huśtania dla dzwonów.
Nie zabrakło parady.
Mieli oczy umkliwe
od ziemi ku niebiosom,
czy już lecą gołębie
i bomby w dziobkach niosą.
Mieli oczy umkliwe.
Między nimi i ludem
miały być tylko drzewa,
to tylko, co się w liściach
przemilczy i prześpiewa.
Między nimi i ludem.
A tu mosty zwodzone,
a tu wąwóz z kamienia,
z dnem gładzonym pod czołgi,
z echem do zadudnienia.
A tu mosty zwodzone.
Jeszcze pełen krwi swojej
lud odchodzi z nadzieją,
jeszcze nie wie, że z grozy
sznury dzwonów siwieją.
Jeszcze pełen krwi swojej.
Wisława Szymborska
Witojciez mi kochani:)
OdpowiedzUsuńJam dziś cokolwiek słabujący:)Chciałem wczoraj odpocząć na łonie przyrody ale niestety Fabio nie miał ochoty.Za to jego pan,ekologicznie ostatnio nawiedzony przytargał dwie kosy i oświadczył,że od dziś kosim po sąsiedzku kosą.Jak ekologia to ekologia:)Nie umiem kosić kosą bo wbrew pozorom to niełatwa sztuka a sąsiad wprost mi powiedział,że kosiarki mi nie naprawi.I tak sie zaczęła dyskusja na temat >w czym ekologia pomaga a w czym przeszkadza< ale niestety nie pamiętam na czym stanęło bo dopierom sie obudził.
W kuchni czekają na mnie pierożki:ruskie,z grzybkami i ulubione-z oscypkiem.Niestety panie- na znak protestu- wraz żoną sąsiada pojechały zwiedzać jakoweś muzea...To jeszcze jeden dowód na to,ze ekologia nie zawsze -mimo dobrych zamiarów -wychodzi na zdrowie.
Jaśku,mój ulubiony wierszyk p.Andrzeja:
******************************************
Latał sobie z radarem pewien gacek młody
I po drodze omijał przeróżne przeszkody
Lecz,właśnie gdy się cieszył,że je tak omija
Wpadłszy na jedną z przeszkód rozbił sobie ryja.
Nieustająco bawi mnie ta rymowanka z przesłaniem>:)))
Dziś zagłębiam się w:http://www.youtube.com/watch?v=5QllJFcSH2U
pomyłka :5QtlJF...
OdpowiedzUsuńJaśku,z serca dziękuję za Wiśkę:)
OdpowiedzUsuńDarzę Ją nieustającą,poddańczą miłością i tylko Sergio Leone wg.mnie, może z Tą Damą konkurować w wymuszaniu tęgiego bicia serca na zawołanie...:)))
Witajcie popołudniową porą :)
OdpowiedzUsuńTrochę zabarłożyłam dzisiaj na Święcie Jesieni w Kazimierzu n/Wisłą, ale było warto. Przepiękna pogoda i kiermasz wszelakich płodów ziemi, jadła i napitków regionalnych (pierogi były też, a jakże, a nawet pielmieni) i mnóstwo ciekawych sadzonek roślin do ogrodu. I żywe piwo z browaru Koreb.:)
Troszkę podegustowałam i nakupiłam różnych ciekawostek do ogródka. Góra Trzech Krzyży w pięknych jesiennych barwach - derenie i berberysy przebarwione, w kolorze ciemnego wina i bordo, płonące kaliny i jarzębiny.
Warto choć na chwilę wyjechać w niedzielę, odetchnąć powietrzem innym, niż w mieście i nacieszyć oczy tymi wszystkimi pięknościami :)
Jaśku, masz rację cuś za cuś:).
OdpowiedzUsuńZ chwilą zarażenia się netem, potem - po założenia blogu - moje czytelnictwo tez zostało ograniczone. Prowadzenie blogu wymaga systematyczności, a do tego bardzo mnie wciągają rozmowy blogowe, bardzo zresztą miłe:)
Do tego praca zawodowa związana z ciągłymi wyjazdami w teren, dom, rodzina, opieka nad rodzicami. Kiedyś pochłaniałam książki w wielkich ilościach, teraz moje czytelnictwo ogranicza się do wieczornej lektury (do poduszki) i czytania w kolejkach, poczekalniach i ... przy jedzeniu!
W necie jest dużo poezji, której nie mam w wersji papierowej i jak jestem zmęczona pracą przy komputerze, to z przyjemnością coś dla siebie znajduję i czytam :)
Adasiu, praca z kosą to ogromny wyczyn, gratuluję!
OdpowiedzUsuńW czasach, gdy nie było kosiarek, mój ogródek też był koszony kosą. Oczywiście koszenie odbywało się w męskim wykonaniu, kiedyś spróbowałam sama, ale z bardzo mizernym efektem :)
Tobie wyraźnie ekologia nie służy. Kontakty z Fabio grożą kontuzją łopatki, a koszenie kosą powoduje konflikty rodzinne. Musisz zdecydowanie zrewidować poglądy na ekologię!;-)
Czy masz jakiś przepis na pierogi z oscypkiem, a może to tak samo się robi jak ze zwykłym serem? Nigdy takich nie jadłam, a jestem ciekawa:)
Wyjechałem Ewciu do kuchni na pierogi:)
OdpowiedzUsuńNiemniej mam na jutro zaproszenie w ramach Festiwalu Nauki na wykład prof.Miodka.
Będzie jazda,gdyż prof.za każdym razem zarzuca mi ,,profanowanie"polszczyzny naleciałościami ukraińsko-rosyjskimi:)))Potem (za każdym razem,jak to bywa podczas rytuałów)klepie mnie po ramieniu i śmieje się z wyrozumiałością...
To oznacza,ze nie robię nic złego z naszym językiem a tylko błędy mini-etymologiczno-żartobliwe nie są do przyjęcia:)))
A jednak najbardziej lubię wykłady dr.Bednarka-prywatnie,mojego przyjaciela,ucznia prof.Miodka.
To makro-wyobraźnia filologiczna z maxi wiedza historyczną i niewyobrażalną wiedzą pamięciową faktów historycznych...
Ale sie jutro nawalę wiedzą:))))
Łoscypkowe pierogi -tu ino Jasiek ma patent:)
OdpowiedzUsuńMoje panie łoscypka ,,pieprzują" i wkładają w ciasto pierogowe..tyle udało mi sie podejrzeć.Podejmę wyzwanie sąsiada i popróbuję żąć kosą..Na naukę nigdy nie jest za późno a to mnie ciekawi czy i jak sobie poradzę:)
Czy dr Bednarek to ten z polonistyki wrocławskiej?
OdpowiedzUsuńJeśli to ten, to pamiętam go z programu "Labirynt kultury", emitowanego gdzieś we wczesnych latach dziewięćdziesiątych, nie pamiętam w którym programie TV. Zapamiętałam do jako wspaniałego gawędziarza, erudytę i doskonałego retora. To będziesz miał ucztę intelektualną i kulturalną, aż zazdrość bierze:)
A dlaczego prof. Miodek ruga Cię za naleciałości rosyjsko-ukraińskie? Czy Twoje korzenie sięgały tamtych stron? Podoba mi się zaśpiew w językach wschodniosłowiańskich, bardzo melodyjny, miękki i chwytający za serce:)
Labirynty kultury:)))!!!
OdpowiedzUsuńBednarek jest mistrzem erudycji i retoryki a jego studenty mówią o nim Bednarek-zbrodniarek!
To opona intelektu przeciw zdziczeniu nuworyszów na uczelni....Ale cieszę się,że autorytet Bogusia ma tendencję wzrostową..:)))
Nooo nie,....przylazł Fabio ...
OdpowiedzUsuńMuszę się nim zająć.. do jutra...;)
To chyba emitowała lokalna TV Wrocław, ale na dwójce był powtarzany. Teraz nie ma takich programów, coś czasem na TVP Kultura jak meteor się zdarzy, ale w porze tylko dla nietoperzy:(.
OdpowiedzUsuńA do tego nie wiem, jak Ty, ale ja łapię się na tym, że człowiek z roku na rok ma mniej czasu! Pośpiech, pośpiech i coraz większy pośpiech, wybiera się jakieś priorytety ze szkodą dla uczestnictwa w kulturze. I człowiek tak powoli chamieje... Teatr, filharmonia, kino, galerie sztuki, wystawy, to jednak nie to samo, co telewizja i internet; sztuka na żywo jest nie do zastąpienia. Tylko doba jest za krótka:)
No tak. Codziennie zdradzasz mnie z Fabio ;(. Jakoś przeżyję, do jutra :)
OdpowiedzUsuńDziś też kochani kończymy dzionek następną Bajeczką Babci Pimpusiowej pana Andrzeja
OdpowiedzUsuńWaligórskiego.:)
Zapylała raz pszczółka jakiegoś badyla,
Wtem czuje, że od tyłu też ją ktoś zapyla.
Patrzy się, a to truteń, niejaki Zenobi.
Morał - rób dobrze innym, tobie też ktoś zrobi.
Dobranoc. Gaszę światło i życzę miłych snów!:)
Witam wieczorową porą...
OdpowiedzUsuńSztuka na żywo jest faktycznie : nie do zastąpienia...Dzisiaj zrobiliśmy sobie UCZTĘ abstrakcyjnegi humoru i satyry. Wymieszanej w czasie i przestrzeni, Byliśmy w Gdyni na genialnej interpretacji " Monte Pythona i Świętego Graala "! Teatr Muzyczny niedawno , po wielu miesiącach przygotowań , wystawił ten klasyk: genialnego , zupełnie surrealistycznego humoru ! Często nawiązującego do współczesności i aktualnego do dziś ! Zapraszam Was wszystkich i każdego z osobna : Jak będziecie w Gdyni- koniecznie wybierzcie się na ten musical ! Bo właśnie " wyszedł " z tego wspaniały , pełen akcji , genialnej scenografii i strojów - musical ! Bałem się ,że humor słowny może być nudny , w wydaniu teatralnym , ale pomyliłem się.. To jest SUPER ! Po zakończeniu - 15 minutowa owacja na stojąco , a sala wypełniona do ostatniego miejsca. Wielka sala...
" Humor jest społeczną sankcją wymierzoną w sztywne zachwania " - to słowa Noblisty - Henri Bergsona , które doskonale pasują do spektaklu , ale i: Do blogu EWY , w którym - tak mile zostałem przyjęty... Dziękuję Wam.
Dobrej Nocki życzę
Stanisław
Szkoda, że zasnęłam wczoraj przed zgaszeniem światła, tak tu miło było... Uwielbiam Bajeczki Babci Pimpusiowej i brytyjski homor :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)