Z chwil, które właśnie celebrujesz,
z poranków, westchnień, spojrzeń, rozmów,
z myśli, co w słowa je przekujesz,
z uśmiechów, wspomnień i melodii,
w podaniu ręki, ciepłym geście,
w zroszonym łzą mrugnięciu powiek,
w sekundzie, w której teraz jesteś,
wciąż tworzysz piękno. Ono w tobie.
Pięknie napisałaś - piękno jest w nas, ale nie każdy to rozumie.
OdpowiedzUsuńDziękuję. To Ty pięknie napisałeś.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:)
Witajcie! Już niczego dodawać nie muszę:)
OdpowiedzUsuńDzień dobry Ozonko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękne powitanie.:)U mnie deszcz siąpi od rana i wieje chłodem, ale jak popatrzę na tę żółtą lilię, to od razu mam przejaśnienia w myślach...:)
Dzisiaj będę w "terenie szkoleniowym", poza siecią i furtką do Ogródka aż do popołudnia.
Dopiero w domu będę mogła z Wami porozmawiać.
Już muszę zmykać, ale zapraszam do odwiedzin i zostawiania swojego piękna tutaj...:)
Miłego dnia i.... do popisania:)
Do popisania:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ogrodników i zapraszam do rozmów, wierszowania i grania... jak wrócę, włączę się do ogródkowego dnia:)
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo :-)
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz... i lilie.
Masz rację, piękno jest w każdym z nas, lecz na co dzień, zabiegani ludzie zdają się go nie widzieć.
Najczęściej dostrzegamy to piękno i zalety człowieka, kiedy odchodzi...
Przynoszę Ci Ewo wiersz, tak jakoś mi się skojarzył:
Ballada o darowanym sercu - L.Staff
Trzy siostry, piękne siostry trzy,
Chowały w sercu tajne sny.
Pierwsza miała węże złote,
Mądre nad dziwotę,
Co znały wiedzę i mądrość tajemną
I w ucho jej nocą zwierzały je ciemną.
Lecz ona chciała jeszcze
Mieć pierścień, wróżek rzadki dar,
Którego czar
Zgaduje przyszłe losy wieszcze.
A druga siostra miała kamienie zielone,
Zielone kamienie,
Droższe nad złoto i szczęścia wspomnienie.
Lecz chciała mieć jeszcze koronę,
Aby w nią wprawić kamienie zielone
I ustroiwszy złotą skroń,
W blasku słonecznych południ
Spoglądać w toń,
Piękną podziwiać się w studni.
A trzecia siostra miała jeno serce,
Swe serce rubinowe.
Niosła je w dłoniach wzniesionych nad głowę,
Przez łąk przechodząc kobierce
Wśród barwnych kwiatów tysięcy.
Nie chciała bogactw ni mądrości znać
I już niczego nie pragnęła więcej.
Jeno swe serce chciała w darze komu dać.
Poszła pierwsza siostra przez łąk rosy
W daleką stronę
Szukać pierścienia, którego czar-siła
Zgaduje przyszłe losy.
I opuściły ją węże zdradzone,
Ze dla pierścienia poszła w obcą stronę.
A kiedy znów wróciła,
Ukryły się węże jej, węże wzgardzone,
Głęboko wśród zielonych mchów,
Nie chcąc już zwierzać mądrych wiedzy słów.
A druga siostra poszła, by znaleźć koronę,
I zielone kamienie zgubiła,
Zielone kamienie.
Zgubiła w słoneczne południe złocone
Po trawie zielonej kamienie zielone,
Droższe niż szczęścia wspomnienie.
Nie wie, czy szukać wśród traw czy róż,
Nie znajdzie już!...
Stracone zielone kamienie'...
A trzecia siostra szła przez łan,
Szła polem i przez ciernie,
Serce swe w dłoniach niosąc wiernie.
Na koniu jechał złoty pań,
Hej, zbrojno i rycernie.
W twarzy miał bladość i tęsknotę,
Na srebrnej tarczy lilie złote
I lilie na konia błękitnym czapraku,
I pióra bogate na szczycie w szyszaku.
Rzekł: "Jadę w bój, w daleki kraj.
Serce mi swe, dziewczyno, daj.
Stań mi na stopę u strzemienia,
U mego wesprzyj się ramienia.ť
Stopę na stopie wsparła mu, biała,
Wspięła się, serce młode podała,
Swe serce rubinowe,
Swe usta malinowe.
I rycerz z sercem odjechał w dal,
Śpiewając szczęście swe i żal.
A ona dłońmi objąwszy głowę,
Dłońmi obiema,
Wróciła, aby w ciszy łkać,
Ze serca nie ma,
Ze je musiała dać.
A gdy płakała cichą nocą,
Przyszły węże do niej.
W księżycu się złocą
Węże mądre, mądre nad dziwotę:
Znalazły kamienie posiane po błoni,
Wśród chaszczy,
'Po trawie zielonej kamienie zielone,
A każdy wąż kamień zielony ma w paszczy.
I w obręcz, i w koło zwijają się złote,
Dziewczynie na skroni się plotą w koronę,
A w złotej koronie kamienie zielone
Skrzą w paszczach wężowych na białym jej czole.
Piękności korona
Z cierpienia spleciona,
Z wężów, co w złotym owiły skroń kole.
I szepcą jej mądrość do ucha
Węże złote,
Mądre nad dziwotę,
Mądrość i wiedzę jej szepcą do ucha
I oto wie wszystko, i słucha a słucha..
Skroń się pochyla mądrością wieńczona ..
Ach, gorzka ta mądrość, ach, ciężka korona,
Zbyt ciężka zielonym kamieniem!
A jeden wąż złotym pierścieniem,
Pierścieniem z zielonym kamieniem,
Owinął jej palec: los przyszły pokaże...
Ach, smutny los serca danego raz w darze?
I dziwnie dziewczyna pobladła,
Gdy przyszły los serca odgadła,
Los serca danego raz w darze.
ŤAch, nędzą ma mądrość, ma piękność, bogactwo!*
A noc już przemija i budzi się ptactwo!
Ach, serce oddane czerwone!
Hej, złota korona! Kamienie zielone!
Pierwszą siostrę odeszły jej węże uczone,
Druga siostra straciła kamienie zielone,
A trzecia skonała, bo serce oddala...
Na grobie jej zakwitła lilia jak śnieg biała.
Ewo,serdecznie życzę miłego dnia :-)
Pozdrawiam Ogrodników :-)
Odszedł na zawsze,kolejny ... Piękny Człowiek, poeta i bard...
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłem, ten jego, zachrypnięty głos...
Wielka szkoda, odchodzą Artyści przez duże "A"...
Jak to dobrze, że choć nagrania po nich zostają :
http://www.youtube.com/watch?v=fTZWLYJEa48&feature=related
Witoj Jontuś.:)
OdpowiedzUsuńJak zawsze szkoda ich, cóż na poradzić - pozostaje
nam pamięć i ich dorobek.
Ot choćby...
http://www.youtube.com/watch?v=nzSj7_2BUl8&feature=related
Witaj Jaśku :-)
OdpowiedzUsuńTak to już jest na tym świecie...
A ja jeszcze o liliach :
http://www.youtube.com/watch?v=NWQgx-X6PNs
Serdecznie Ciebie pozdrawiam :-)
Nie wiem, czy pamiętasz Jaśku...ale "chodził" taki dowcip :
OdpowiedzUsuń- Jaki jest najskuteczniejszy środek antykoncepcyjny?
- koniecznie powiesić nad łóżkiem napis :
PAMIĘTAJ ! I TY MOŻESZ SPŁODZIĆ ALBINA SIWAKA !
Od tamtego czasu...się "Albinów" namnożyło...
:-)))
http://www.youtube.com/watch?v=0TKJueQFksM&feature=related
OdpowiedzUsuńOjra, tarira ojra.
OdpowiedzUsuńRaz Tadeusz do Brukseli został zaproszony
Pojechał z królem Janem i nie zabrał żony.
Ojra, tariri ojra, tariri ojra,
tariri raz dwa trzy.
Nasz Tadeusz pierwsze skrzypki grał w Brukseli
i tam krytykować Polskę się ośmielił.
Ojra, tariri ojra, tariri ojra,
tariri raz dwa trzy.
Po gadulstwie Tadka podniosła się wrzawa
bo ta jego gadka na zdradę zakrawa.
Ojra, tariri ojra, tariri ojra,
tariri raz dwa trzy.
Oburzony pan minister daje notę Hance
i z ambasadora zrobił ją posłańcem.
Ojra, tariri ojra, tariri ojra,
tariri raz dwa trzy.
Hanka z notą wcale się nie certoliła
i Benedyktowi czym prędzej wręczyła
Ojra, tariri ojra, tariri ojra,
tariri raz dwa trzy.
Zaraz wrzask podniosły jarusiowe dzieci
nota nic nie warta, musi iść do śmieci.
Ojra, tariri ojra, tariri ojra,
tariri raz dwa trzy.
Inspiracja z Macieja Zembatego.
Zapraszam do kontynuacji :)))
Jontuś wczoraj słuchałem jego "Ostatniej posługi"
OdpowiedzUsuńi miałem bardzo dziwne uczucie, gdyż śpiewa
przecież o swojej ostatniej drodze. Cholerny
paradoks, aż ciary przechodzą.
To prawda Jaśku, dzisiaj...ten utwór ma zupełnie inną wymowę...
OdpowiedzUsuńI tylko te "ciary"...
http://www.youtube.com/watch?v=-M9K9pELAWA
OdpowiedzUsuńTańcz mnie, po miłości kres..
Ach pokaż mi swe piękno i niech skrzypce w ogniu drżą
Przez paniczny strach aż znajdę swój bezpieczny port
Chcę oliwną być gałązką podnieś mnie i leć
Tańcz mnie po miłości kres
Tańcz mnie po miłości kres
Wtańcz mnie w swoje piękno póki nikt nie widzi nas
W twoich ruchach odżył chyba Babilonu czas
Pokaż wolno to co wolno widzieć tylko mnie
Ach tańcz mnie po miłości kres
Tańcz mnie po miłości kres
Odtańcz mnie do ślubu aż tańcz mnie, tańcz mnie tańcz
Tańcz mnie bardzo delikatnie długo jak się da
Bądźmy ponad tą miłością pod nią bądźmy też
Tańcz mnie po miłości kres
Tańcz mnie po miłości kres
Tańcz mnie do tych dzieci które proszą się na świat
Przez zasłony które noszą pocałunków ślad
Choć są zdarte lecz w ich cieniu można schronić się
Tańcz mnie po miłości kres
Tańcz mnie po miłości kres
Wtańcz mnie w swoje piękno i niech skrzypce w ogniu drżą
Przez paniczny strach aż znajdę swój bezpieczny port
Pieść mnie nagą dłonią albo w rękawiczce pieść
Tańcz mnie po miłości kres
Tańcz mnie po miłości kres
Tańcz mnie po miłości kres
Witaj Jontuś:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwały i "Balladę o darowanym sercu"... skojarzenie z tworzeniem piękna nasuwa się samo...
Właśnie uporałam się ze szkoleniem, deszczem, zimnem, mgłą, upiornymi kałużami i przysiadłam wreszcie w Ogródku.
Z pięknem w człowieku kojarzy mi się też wiersz Wisławy Szymborskiej „Nic dwa razy”, bo to jest prawda o życiu, uświadamiająca nam jego piękno, a to, co człowiek tworzy i co co dzieje się teraz powinno mieć największe znaczenie.
Przyniosłam go dla Ciebie:
„Nic dwa razy”
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
I w wykonaniu Łucji Prus:
http://www.youtube.com/watch?v=D4UWaoIvGfY&feature=related
I wspomnienie o Macieju Zembatym, pamiętam go ze „Zgryzu” i „Zapraszamy do Trójki”, klasyk czarnego humoru... bardzo lubiłam jego piosenkę Nancy di Cohen:
http://www.youtube.com/watch?v=Itwig15KHcM&feature=related
Pozdrawiam Cię popołudniowo, z nadzieją na przejaśnienia:)
Dzień dobry Jaśku:)*
OdpowiedzUsuńNajpierw Ci coś odpowiem na temat "Ojra, tarira":
Nad Wisłą, Bystrzycą, czy jeziorem Wdzydze,
ja o Tadeuszu rymować się wstydzę.
Ojra, tarira ojra, tarira ojra
tarira raz dwa trzy.
Nie będę śpiewała ja o karaluchach,
bo na ich ględzenie jestem całkiem głucha.
Ojra, tarira ojra, tarira ojra
tarira raz dwa trzy.
:)
A teraz dla Ciebie - Maciej Zembaty "Jestem twój":
http://www.youtube.com/watch?v=mrEcOSjHXws
Jeśli chcesz kochanka, dobrze wiesz
Proś o wszystko czego chcesz
A jeśli chcesz miłości innej to
Włożę maskę na Twą cześć
Jeśli chcesz partnera, weź mą rękę
A jeżeli wolisz dać mi w szczękę
Jestem tu, jestem Twój
Jeśli chcesz boksera, będę nim
I na każdy wejdę ring
A jeśli chcesz doktora, zbadam Cię
Cal po calu, tak jak nikt
Jeśli chcesz kierowcy, proszę, wsiadaj
A jeżeli wolisz wziąć mnie sama
Możesz, bo jestem Twój
Księżyc za jasny, kajdany za ciasne
Bestia nie chce pójść spać
Obiecałem Ci wiele, dotrzymałem niewiele
Choć się starałem aż tak
Bo nie odzyskasz kobiety, gdy ją błagasz, niestety
Choćbyś na kolana padł
Więc przyczołgam się może
Do twych stóp, jeśli chcesz
Sławiąc wyciem Twe piękno
Jak goniący się pies
Wdrapię Ci się do serca
W prześcieradłach wytarzam
I będę powtarzał, że
Jestem Twój
Jeśli zechcesz w drodze zdrzemnąć się
Kierownicę przejmę ja
A jeżeli zechcesz sama popracować na ulicy
Zaraz zniknę w jednej z bram
Jeśli chcesz dać ojca swemu dziecku
Albo tylko przejść się na chwileczkę
Przejść przez piach, ach
Jestem Twój
Jeśli chcesz kochanka...
Pozdrówka cieplutkie na całe pop0łudnie i miły wieczór:)
...i jeszcze ballada Leonarda Cohena w wykonaniu Macieja Zembatego:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=pZesFCNMhUk&feature=related
"Dzisiaj tu, jutro tam"
Zapytałem raz Jezusa, czy nienawiść w sercu ma
do ludzkości, co skazała go na krzyż
- O miłości lepiej mów
Nie mam czasu, bywaj zdrów
tyle jeszcze do zrobienia, muszę iść
Dzisiaj tu, jutro tam
każda radość krótko trwa
Dobrze z Tobą było nam
więc śpiewajmy: dzisiaj tu, a jutro tam
Kiedy Adam raj opuszczał
z jednym jabłkiem w dłoni swej
zapytałem go, co dalej będzie z nim
- Będę orał, sadził, siał
o deszcz modlił się co dnia
Teraz całkiem sam zostałem, muszę iść - tak jak ty
Dzisiaj tu, jutro tam...
Byłem razem z Waszyngtonem, gdy na chłodzie z armią drżał
I spytałem, w imię czego cierpią tak
- Kiedy człowiek rację ma
nawet życie za nią da
choćby wiedział, że odejdzie tak czy siak
Dzisiaj tu, jutro tam...
Kiedy Franklin Roosevelt konał, usłyszałem jego głos
rzekł: - Z tej wojny zjednoczony wyjdzie świat -
Stary dureń!
Czy Rosjanin, czy Wuj Sam
każdy z nas jest taki sam
jedna droga, dzisiaj tu, a jutro tam
Dzisiaj tu, jutro tam...
każda radość krótko trwa,
dobrze z sobą było nam
więc śpiewajmy dzisiaj tu, a jutro tam.
Bry!
OdpowiedzUsuńNo to ja przestaję mówić o miłości
Niechaj o miłości cisza tu zagości.
Po co mam miłości bić tutaj pokłony
A Twą odpowiedzią jestem obrażony.
O!
Ja powyżej tylko sobie żartowałem
OdpowiedzUsuńMyślę co innego niż tam napisałem:)))*** O!
Dobry żart, tynfa wart
OdpowiedzUsuńmój Ty Jaśku miły,
tak myślałam, że to żart,
lody więc... puściły:)*
Do pisania o miłości
nikogo nie zmuszam,
każdy niechaj to wyciąga
co chce, z kapelusza...
Witajcie! Uparcie siedzi mi w głowie Marsz Żałobny ze słowami Zembatego. To największy żart w jego życiu.
OdpowiedzUsuńOd czasu napisania przez niego słów do tego Marszu, już żaden pogrzeb nie był taki jak dawniej. Ciągle mi się chciało śmiać:)
OdpowiedzUsuńMarsza, coś mi się poprzestawiało;(
OdpowiedzUsuńWitaj po południu:)
OdpowiedzUsuńA mnie dreszcze przechodzą jak sobie przypomnę "W prosektorium", chociaż to przecież jest humor... czarny humor, ale On zdjął jakieś milczenie, na temat tego, co nieuchronne i podał to w bardzo dowcipny sposób:)
W prosektorium najprzyjemniej jest nad ranem
Gdy szarzeje za oknami pierwszy świt
W oświetleniu tym korzystnie
Wyglądają starsze panie
A i panom nie brakuje wtedy nic
Oczywiście kiedy całkiem się rozjaśni
Pewne braki wyjdą na jaw tu i tam
Lecz na razie póki wszystko
Widać jeszcze niewyraźnie
Triumfuje dumne piękno ludzkich ciał
W prosektorium najweselej jest nad ranem
Później także tam wesoło , ale mniej
Świeży uśmiech opromienia
Tak poważne kiedyś twarze
A niektórzy szczerze szczerzą ząbki swe
Tylko jeden - ten co leży pierwszy z brzegu
Nie uśmiecha się bo głowy nie ma już
Lecz udziela mu się nastrój
Wytwarzany przez kolegów
W martwym ciele nadal mieszka zdrowy duch
W prosektorium najzabawniej jest nad ranem
Czasem spadnie coś ze stołu - czasem ktoś
Po czymś takim następuje
Ożywienie zrozumiałe
Krótkotrwałe bo dzień wstaje jak na złość
Jasny dzień ma swoje różne jasne strony
Lecz ja jednak mimo wszystko twierdzę, że
W prosektorium najprzyjemniej
Moim zdaniem jest nad ranem
Zresztą sami przekonacie o tym się
http://www.dailymotion.com/video/x8x3vb_maciej-zembaty-w-prosektorium_music
A jaka świetna, skoczna melodia jest do tej piosenki...:)
Umiał, no umiał żartować ze wszystkiego.I to w inteligentny sposób Pamiętam święte oburzenie mojej mamy:)
OdpowiedzUsuńA moja mama też żartuje w podobny sposób:) Mówi, że odpocznie sobie w trumnie, chociaż tam trochę za ciasno i ciemnawo, ale żeby jej się nie nudziło, każe sobie włożyć do ręki różaniec, a obok fraszki Sztaudyngera:))
OdpowiedzUsuńAle najbardziej lubię Go w balladach Cohena:
OdpowiedzUsuńTa jest dla mnie cudna "My Gipsy Wife" - Cygańska Żona.
http://www.dailymotion.com/video/x8x4fj_maciej-zembaty-my-gipsy-wife-di-leo_music
Cygańska żona The Gypsy's Wife
tłumaczenie: Maciej Zembaty
Ach gdzie gdzie
Gdzie jest cygańska żona ma ?
Najdziksze plotki o niej znam
To jeden fałsz
Lecz z kim to ona tańczy dziś
Bezwstydnie i beztrosko ?
Czyj cień w ramionach tuli swych
Tak mocno ?
Gdzie gdzie jest cygańska żona ma ?
Gdzie gdzie jest cygańska żona ma ?
W zmęczonej starej knajpie
Błyskają srebrne noże
Na stole tańczy widmo
W koszuli panny młodej
- To ciało - mówi - światłem jest
- Jest drogą i nauką !
Więc dłonie swe zaciskam w pięść
I chwytam ślubny bukiet
Gdzie gdzie jest cygańska żona ma ?
Gdzie gdzie jest cygańska żona ma ?
Na tęczę jest za wcześnie
Za wcześnie na Gołębia
To czasy są Ciemności
Potopu oraz Końca
Żadnego z mężczyzn nie ma już
I nie ma żadnej z kobiet
Lecz ten kto wtargnie między nich
Zostanie osądzony
Gdzie gdzie jest cygańska żona ma ?
Gdzie gdzie jest cygańska żona ma ?
Gdzie gdzie jest cygańska żona ma ?
Gdzie gdzie jest cygańska żona ma ?
Miło jest wracać do Znajomych Miejsc :) Dzień dobry wieczorkiem ciepłym i jeszcze słonecznym dla Gospodyni Ewy*, Ozonki, Jaśka, Jontka i Anonimowego, i każdego, kto pragnie odpocząć w Ogródku, gdzie, jak we stępniaku Ewunia napisała,piękno jest w tobie, nas :)
OdpowiedzUsuńPo dłuższej przerwie niż planowałem melduję się u przyjaciół :)
Witaj Marcinie:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wróciłeś, i nawet powiem Ci, że wyglądałam Ciebie codziennie...
Na powitanie - dla Ciebie piosenka Leonarda Cohena w wykonaniu Macieja Zembatego, o pięknie:
"Za pięknem wędrowałem"
Za pięknem wędrowałem
Niejedną tracąc rzecz
Cierpliwość i rodzinę
Nie podpisany wiersz
Myślałem że nagroda
Sowita czeka mnie
Że piękno wnet podpowie
Na rozpaczliwy zew
Ćwiczyłem się w świętości
Na biednych łożąc wciąż
Lecz wieści o mych cnotach
Nie poruszyły go.
Zmieniłem styl na srebrny
Przywdziałem czarny strój
Tam gdzie się poddawałem
Dziś pierwszy ruszę w bój
Napadłem na kasyno
Syciłem żądze swe
I sam decydowałem
Co dobre a co złe
Dziś słucha mnie niejeden
Z porażek uczę się
Znam wartość przebaczenia
I własnych zasług cień
Lecz piękna nie dotknąłem
Zbyt ciężką rękę mam
Nie słucha mnie ta gwiazda
Tę nagość ledwie znam
Za pięknem wędrowałem
Niejedną tracąc rzecz
Cierpliwość i rodzinę
I arcydzieło swe
Tylko gdzieś mi się zgubiło wykonanie na YT... ale spróbuję poszukać.
Pozdrawiam Cię cieplutko w deszczowy wieczór:)
Witaj Poetko :)Wspominacie zmarłego Macieja Zębatego. Pamiętam świetną żartobliwą balladę o uszach i doskonałe alleluja. Pamiętam, był okres świetności w jego życiu, potem zniknął.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńMarcinku,bardzo lubię "Uszy", więc przypomnijmy ją sobie:
http://www.poezja-spiewana.pl/index.php?str=lf&no=7335
Zawsze chciałem troszeczkę za mało,
zawsze byłem troszeczkę za młody.
Moje ciało wrzucano do wody -
choć na wadze stracić nie chciało.
Odrobina chlebusia z masełkiem,
wody szklanka, słoiczek musztardy -
w turystycznej przyczepie pod Ełkiem
wiodłem żywot surowy i twardy
A uszy miał ogromne, muskularne,
uszami mógłby, gdyby chciał.
Niepokojące, wręcz fatalne,
przedziwne uszy miał.
A-a-a dziwne uszy miał!
A-a-a dziwne uszy miał!
Kiedyś późnym wieczorem w przyczepie
na podłodze siedziałem samotnie,
uszy miałem zziębnięte, wilgotne,
choć w przyczepie właściwie najlepiej.
Wtem, zapewne zbłąkana, panienka
weszła... ufna, naiwna, bezgrzeszna;
zapytała: - Którędy do Ełka?
Popatrzyła, pobladła, odeszła.
Bo uszy miał ogromne, muskularne etc.
Zaszumiało mi w uszach wzgardzonych,
gdy odeszła do Ełka panienka.
Trudno. Była taka maleńka
przy mych uszach śmiertelnie zranionych.
Przed przyczepę wyszedłem zieloną,
właśnie zerwał się wicher wieczorny,
nastawiłem me uszy pionowo,
pomyślałem: - A może mnie porwie?
A uszy miał ogromne, muskularne,
a adekwatny wicher wiał.
Niepokojące, wręcz fatalne,
przedziwne uszy miał.
A-a-a dziwne uszy miał!
A-a-a dziwne uszy miał!
- nie takie znowu dziwne
Co tekst, to lepszy. Przecież ja te wszystkie piosenki znam:) Nie do wiary, że wszystkie napisał jeden facet:)
OdpowiedzUsuńWiększość piosenek, które śpiewał, przynajmniej w ostatnich latach, to wiersze Leonarda Cohena, w przekładzie Zembatego. Ale te w Ogródku: "Uszy", "Prosektorium" i "Marsz żałobny" to jego wiersze.:)
OdpowiedzUsuńWiem. Cohena zaczął tłumaczyć nieco później. Takie małe "nieco".
OdpowiedzUsuńUwielbiam aksamitny baryton Leonarda Cohena, jak np. w piosence I'm Your Man, którą przełożył i śpiewał również Zembaty odnajdziesz ją w linku dla Jaśka z 15:26.
OdpowiedzUsuńA tak śpiewał ją Cohen:
http://www.youtube.com/watch?v=yTDKO0k8QrM
Moim zdaniem obaj artyści mają bardzo podobny timbre głosu.:)
Mają, fakt. Tylko Zembaty miał dźwięczniejszy i głębszy, Nie wiem jak to określić. Pamiętam te piosenki, w uszach mi "stoją". Miałam kumpla z zagraniczną rodziną, który dostawał płyty z USA. Nasłuchałam się.
OdpowiedzUsuńAbstrahując od piosenek, wiesz, jak u mnie strasznie leje? Od rana, bez ustanku. A tak od 17.00 to jest po prostu oberwanie chmury. Obawiam się, że znowu może być jakaś powódź, a już podtopienia, to na pewno...
OdpowiedzUsuńA tu sucho:) Miejmy nadzieję, że jednak nic okropnego pogoda w tym roku nam nie przyniesie. Ostatnia powódź wystarczy na ładnych kilka, czy kilkanaście lat.
OdpowiedzUsuńPoczątek lipca ma być słoneczny, druga połowa deszczowa. W sierpniu tak samo.
OdpowiedzUsuńA niebo prawie bez chmur. Chociaż różowawy kolor może coś zwiastować:)
OdpowiedzUsuńWiesz, te prognozy długoterminowe, to jest wróżenie z fusów, albo z kart; rzadko są prawdziwe. Pogodę dość precyzyjnie można przewidzieć z radarów i satelitów tylko na kilkadziesiąt godzin.
OdpowiedzUsuńA co do wróżenia, coś mi się napisało...:)))
Poszła do wróżki, by o przyszłość pytać,
może gdzieś drzemią romanse szalone,
wcale nie brzydka, nie stara, obyta,
w modnej sukience, zwiewna, wykształcona.
A wróżka na to, twój los zapisany,
nic nie odmienisz, bo tak mówią karty,
przyjdzie do domu, jak zwykle sterany,
co na obiad – spyta, gdzieś koło czwartej.
Świetne:)))
OdpowiedzUsuńDzięki:) Tylko powinno się pisać: "niebrzydka" i "niestara", a ja z prędkości napisałam oddzielnie.
OdpowiedzUsuńWitajcie wieczorkiem miłe Panie :-)
OdpowiedzUsuńU mnie co prawda, nie pada ale popołudniu zrobiło się ciemno i zbiera się na deszcz. Pewnie w nocy będzie lało.
Ewo śliczny ten Twój wierszyk, i przypomniał mi :
Banalna historia - J.Tuwim
Zadzwoniła do niego rano,
Bardzo wcześnie, jeszcze przed ósmą.
W mózgu miała noc nie przespaną
I ból, co na chwilę nie usnął.
W sercu miała ciężar rozpaczy.
Powiedziała: "Halo, to ty?
Zaraz muszę się z tobą zobaczyć".
I po twarzy, do słuchawki, łzy.
Odpowiedział: "Co za awantura?
Nie mam czasu dziś przed obiadem,
Dobrze wiesz, że muszę iść do biura.
Uspokój się nie lubię przesady".
Powiedziała: "Jeśli nawet nie możesz,
To koniecznie przyjdź, bo..." - "Bo co?"
Zapłakała: "Boże! Boże! Boże!"
Rzucił: "Dobrze. Tylko nie płacz. No!"
Spotkali się w pustej cukierence.
Cukiernie rano są puste.
I puste jest serce dziewczęce,
Gdy je rozpacz przepełnia, nic więcej.
Przyszedł z miną na smutno szlachetną
(Każdy z nas to umie, gdy chce);
"Kawa czy herbata?" - "Wszystko jedno..."
"Może ciastko?" - Dziękuję. Nie".
"Co się stało?" Uśmiechnęła się blado:
"Co się stało? Nic..." - "Więc dlaczego płaczesz?"
"Płaczę? Myślałam, że się uśmiecham...
To tak trudno odróżnić czasem.
Ach, i mówić tak trudno, gdy słowa
Są te same, a czuje się różnie.
Ale ja ci zaraz powiem, wszystko powiem..."
- "Tylko, proszę cię, prędko, bo się spóźnię".
I zaczęła jak wniebowzięta,
Jak w natchnieniu, chorobliwie, gorączkowo,
Dygotały nieszczęśliwe rączęta,
Kołysała się rozpalona głowa.
Nawet kelner poczuł litość dla niej
I pomyślał: "Coś tam złego jest,
Trzeba podać drugi cukier tej pani,
Bo jej kawa zgorzknieje od łez".
Co mówiła - ja nie wiem niestety.
Sądzę nawet, że to wszystko jedno.
Ale wy - wy, dziewczyny i kobiety,
Znacie dobrze tę mowę obłędną!
Gdy skończyła - spojrzała na niego
Jak zbity pies... wzrokiem oniemiałym...
- "Hm (powiedział), to nic nowego,
Już to wszystko sto razy słyszałem!"
I tu nagle -błysk w oczach dziewczyny,
Jakby ktoś ją obudził - i powiada:
"A myślałam, że to mówię, mój jedyny,
Pierwsza!! pierwsza od początku świata!!!"
-------
Teraz wszystko już wiemy. Naturalnie!
Bo cóż mogła innego uczynić,
Jak do domu iść i najbanalniej
Małą kartkę zostawić w sypialni:
"Proszę nikogo nie winić".
Eeee tam, też się mylę. Nie poradzisz;)
OdpowiedzUsuńTo do Ewy, z 21.16 !
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=J3qAIc57RIg&feature=related
Witaj po raz drugi Jontuś, świetnie, że zajrzałeś, bo ja mam takie nastroje, jak ta pani w wierszu... dziękuję za to rewelacyjne odkrycie:)
OdpowiedzUsuńA jutro z rana będę potrzebować chyba arki do wyjścia z domu... Jak już będę miała wybierać, kogo mam na nią zabrać, to na pewno zabiorę wszystkich Ogrodników, oczywiście, jak będą chcieli...;-)
A tak a'propos banalnych historii, przyniosłam fraszkę Stanisława Jerzego Leca:
„Kocham” - szepnęły usta najłaskawsze.
„To cham!” - usłyszał i odszedł na zawsze.
„To cham?” - szepnęły usta niełaskawe.
„Kocham” - usłyszał, no i wygrał sprawę.
Z tej fraszki czytelniku jedną wywiedź cnotę -
Mniejsza co mówi, rób co masz ochotę.
Dziś wypiłem se szklaneczkę
OdpowiedzUsuńKaca nabawiłem się troszeczkę
Wziąłem szklankę zimnej wody
Dla trzeźwości i dla ochłody
Alkazelcer doń też wrzuciłem,
Zawrzało, bulgotało - wypiłem
Kaca wcale się nie pozbyłem.
A na kaca, jak mówi pewna pani fama
pomoże ci sen i seta wypita z rana.:)
Ewuś! U mnie są aktualne zdjęcia zachodu słońca. Jeszcze ciepłe:) Kolory niesamowite:)
OdpowiedzUsuńJaśku, a jak już sen i seta nie pomoże, to już Ci tylko herbatka została:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=WvIMROVv5m4&feature=related
:)
Stosownie do rady pani famy o zbawczym działaniu
OdpowiedzUsuńsnu dziś dobranoc wyśpiewa nam Marylka Rodowicz.
http://www.youtube.com/watch?v=NdcLEnR9ZN0&
feature=related
Dpbranoc, dobranoc miłym Paniom:)*** już noc,już
noc:)*
Ewo, na tę arkę z Tobą z ogromną, dzika przyjemnością :-)
OdpowiedzUsuńList do pewnej paryżanki
Chętnie bym z Panią pochodził
Po wiosennym Panamie,
Odrodziłby mnie, odmłodził
Pierwszy paryski kamień.
Chętnie bym z Panią postał
Przy byle wystawie modnej,
Szczęśliwy, że mi los dał
Znów stać na nogach swobodnie.
Chętnie bym z Panią posiedział
Gdzieś w knajpce na bulmiszku,
Wypiłbym kilka kieliszków...
Czego? Już ja bym wiedział.
Chętnie bym z Panią pojeździł
Po elizejskich szampach,
Wieczorem, gdy się gwieździ
Złoty niebiański szampan.
I chętnie bym z Panią poleżał
Po dniu tak pięknie spędzonym
(Niech Pani zapyta się męża,
A ja się dowiem u żony).
Julian Tuwim
Dziękuję i dobranoc :-)
A, Ewo tej fraszki Leca nie znałem, dzięki :-)
Dobranoc Ogrodnicy :-)
Jaśku, a gdzie Alex...?
OdpowiedzUsuńNo cóż, miłych snów...:)*
A ja zakończę dzisiejszy dzień w Ogródku jak zwykle, lirycznie... trochę refleksyjnie i z nostalgią:
OdpowiedzUsuń"Matnia wspomnień"
Sprawiłeś, że żyłam przez maleńką chwilę,
tą, której nadziei nalałeś do oczu.
Teraz piszesz, tylko przypadkiem tu byłem,
dziś nie obiecujesz już do mnie powrotu.
Zaplątane życie, omotane słowa,
mistyczność tajemnic - tobie tylko znanych.
Nikt dziś nie wie gdzie jest wątek, gdzie osnowa,
pajęczyna czasu wciąż zadaje rany.
Tak były bezpieczne twe silne ramiona,
lecz ciągle do serca drogę zakrywałeś.
Ja, gotowa byłam swoją duszę oddać,
lecz dla ciebie miłość - uczucie zbyt małe.
Cóż mi pozostało, zbierać krople rosy,
poić wyobraźnię nim przyćmi wspomnienia.
Czas co leczy rany nie powiedział dosyć,
sieć pajęczą rzucił, miłość ukrył w cierniach.
Dobranoc, dobranoc Kochani:)* - już czas na sen... :)*
... za chwilkę znajdę kołysankę...
...aha - autor wiersza:annaG
OdpowiedzUsuńPodczytuję cóż to mnie ominęło, więc krótkie dobranoc Ogródkowicze,pa :)
OdpowiedzUsuńDobranoc, do jutra:)
OdpowiedzUsuń... i moja kołysanka (pocieszanka)...:
OdpowiedzUsuńLeonard Cohen - Hey, thats no way to say goodbye
http://www.youtube.com/watch?v=jexNsBjz1r8&feature=related