wtorek, 2 listopada 2010
Wtorkowa rozmowa
Listopadowa piękność.
Panie, Ty lepiej wiesz o tym,
że puchem marnym tu jestem,
zachowaj mnie od głupoty,
cynicznych uwag i gestów.
Abym nie miała mniemania,
że wielki rozum mam w głowie,
chroń mnie od pouczania,
od zasklepienia się w sobie.
Wytłumacz mi też cierpliwie,
że człowiek, to nie jest droga,
którą to w pilnym wręcz trybie
muszę uparcie prostować.
Wyzwól mój umysł na tyle,
abym nie brnęła w szczegóły,
myśli fruwały co chwilę
i smutkiem się nie zasnuły.
Ja nie chcę wcale być świętą,
ołtarze mi nie po drodze,
o Tobie wtedy pamiętam,
gdy serce moje jest w trwodze.
Już późno, a więc do rzeczy -
tak mi zebrało się z rana...
Wiem, wiem... te nudne kobiety,
to osiągnięcie szatana!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ewa, cudny ten wierszyk. Wzruszyłam się!Jak ja czasem lubię pouczać innych, zwłaszcza jeśli chodzi o wychowywanie dzieci.Andrzej miał rację, masz wielki talent.Masz jeszcze takie kwiatki w ogrodzie? Pozdrawiam cieplutko z samego rana.Niezmiernie się cieszę,że Andrzej dał mi namiary do tej zaczarowanej krainy!
OdpowiedzUsuńDzień dobry:)
OdpowiedzUsuńChyba to Dana napisała, albo się mylę?
Dziękuję za pochwałę wierszyka, a z tym talentem to przesadziłaś.:)
Stokrotki, takie jak ta na fotce, kwitną jeszcze dość obficie moim ogrodzie i cieszą oko dopóki nie spadnie śnieg i nie przyjdą większe przymrozki.
Pozdrawiam serdecznie i pędzę do pracy.:)
Witaj Ewo! Coś w tym jest:))) Ktoś kiedyś powiedział: "Jak pięknie się różnić" :)))
OdpowiedzUsuńCześć Ozonko,
OdpowiedzUsuńchwilka tylko - pozdrawiam Cię i już jadę. Później zajrzę, jak już będę na miejscu.:)
A pewnie, że trzeba się różnić, bo byłoby za nudno na tym świecie.:)
Zapomniałam się podpisać.Z talentem nie przesadzam.Witaj Ozonko! Masz rację ,każdy człowiek jest inny.Mam dwie córki i mają zupełnie inne charaktery a nawet wygląd.W ogóle nie są podobne do siebie. Pozdrawiam.Dana
OdpowiedzUsuńWitaj Ewuś:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy dzisiaj Twój wierszyk - modlitwa:)
Czyżby jesienna chandra próbowała dopaść Twoją pogodną główkę?
,,Stawiam kobiety wyżej niż mężczyzn.Są bliższe prawdy o życiu."- Ryszard Kapuściński
Pogody ducha - tego ducha -na dzisiaj ,jutro......:)
Cześć Adasiu! Jak tam Twoja "fruwająca marynara"? ;)))
OdpowiedzUsuńTy Panu Bogu nie wypominaj, że popełnił błąd i zubożył człowieka wyjmując mu ziobro. Teraz ,jak zobaczyliśmy jakie to "ziobro", to tylko dziękujemy Bogu, że to zrobił. My. ludzie ,nie dali byśmy rady Wy kobiety, jesteście Bohaterkami i ozdobą świata.
OdpowiedzUsuńps: a jakie smaczne do mhm - delikatnego oczywiscie ko(ntestowania) nie konsumpcji [o czym głodomory pomyślały]
:)))Cześć Ozonko:)Dałem radę i aż się dziwię,że jakoś przeżyłem te wygibasy:)Nie powiem,bolało ale jak tu się opanować przed emocjami gdy grają ,,Smoke on the water" lub ,,Perfekt strangers"?
OdpowiedzUsuńPo za tym atmosfera,tłum szalejących ,,dziadków":) ale i młodzieży...no, nie dało się siedzieć spokojnie:)))
Dobry koncert,choć spodziewałem się usłyszeć więcej starych utworów.Cieszę się jednak,iż ciągle tworzą nowe bo to świadczy o tym,że mimo wieku są bardzo żywotni i aktywni twórczo...No i przede wszystkim,niesamowity głos i wykonanie Gillana...:)
Już nazajutrz rano fragmenty tego koncertu wstawiono na YT.
Schrupać Henryku i mlasnąć,rozglądając się za jeszcze:)
OdpowiedzUsuńTo ja tu na razie nie wchodzę, pozdrawiam Was po drodze. Dana
OdpowiedzUsuń"Rozglądając", no ładnie ;(
OdpowiedzUsuń...jeszcze tego samego:)Po co zmieniać przepis skoro ten jest ,,niebem w gębie"?:)
OdpowiedzUsuńWitaj Adaśku:)
OdpowiedzUsuńżadna jesienna chandra, nic mnie nie gnębi, nic mnie nie dusi, no może z wyjątkiem konieczności powrotu do arbaitu po trzydniowym leniuchowaniu.:)
A jesień rozpieszcza mnie niemiłosiernie, że nic mi się nie chce robić, autentycznie.
Nastrój mam niezmiennie pogodny, a Tobie jak widzę imprezka posłużyły bo jak zwykle ćwierkasz miło do dzierlatek.
No jasne, popieram Ryszarda Kapuścińskiego w całej pełni.:)))
Nastał już miesiąc listopad
OdpowiedzUsuńOstatni liść z drzewa opadł.
Pusto jest też w moim sadzie,
owocu nigdzie nie znajdziesz.
Lecz mnie to wcale nie smuci,
przecież wiosna wkrótce wróci.
Są przecież odległe miasta,
gdzie budzą się ciepłe serca.
Jest także malutka wioska,
na której Danka wyrosła.
Słyszę wciąż te same dźwięki
i słowa babci piosenki:
Jadą, jadą dzieci drogą,
siostrzyczka i brat,
i nadziwić się nie mogą,
jaki piękny świat.
Tu się kryje biała chata,
tu słomiany dach,
przy niej wierzba rosochata,
a w konopiach strach.
Od łąk mokrych bocian leci,
żabkę w dziobie ma.
Bociuś, bociuś! krzyczą dzieci,
a on Kla, kla, kla.
Tam zagania owce siwe
Brysio - kundel zły.
Konik wstrząsa bujną grzywę
i do stajni rży.
Idą żeńcy, niosą kosy,
fujareczka gra,
a pastuszek mały, bosy
chudą krówkę gna.
Młyn na rzece huczy z dala
białe ciągną mgły,
a tam z kuźni od kowala
lecą złote skry.
W polu, w sadzie brzmi piosenka
śród porannych ros,
siwy dziad pod krzyżem klęka
pacierz mówi w głos.
Jadą wioską, jadą drogą
siostrzyczka i brat
i nadziwić się nie mogą,
jaki piękny świat.
Pozdrawiam.Dana
Heniu, może o ziobrze innym razem, bo to mało apetyczny obiekt kontestacji - zaiste!
OdpowiedzUsuńBez nas, kochani Władcy Świata bylibyście jak dzieci we mgle, które nie potrafią sobie znaleźć drugiej skarpetki z rana.;-)
Dzięki za dobre słowo.
A wierszyk napisało mi tak trochę pod wpływem przeczytanego wywiadu z Adamem Bonieckim w GW. Tyle, że on coś pisał o zgorzkniałych starcach, a nie o nudnych kobietach...:)
Broń mnie Panie, nikt z ogródkowych chłopaków nie jest zgorzkniałym starcem, nie mam co do tego wątpliwości. :)))
OdpowiedzUsuńA dziewczyny to nie są wcale nudne kobiety, tak pisałam tylko o sobie (tak na wszelki wypadek to mówię;-))
Piszę z doskoku i widzę, że zjadłam słowa (brak "się" z 8:34) i byki sadzę, że hej! :)))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję rozumiecie o co chodzi.:)
Dałem namiar tej Danie,
OdpowiedzUsuńNiech się, jak chce nauczy.
Żeby się czegoś nauczyć,
Trzeba słuchać poruczeń.
Tak się dzieje niestety,
Smutna dola poety.
Musi na się przyjmować,
Zewnątrz wciąż epitety.
Ja także wiersze Twe chwalę,
czego Ty nie rozumiesz.
To się nie mieści w pale,
Czy Ty na pamięć je umiesz?
Nie mogę tylko zrozumieć,
Coś Ty jest za osoba.
Skąd tyle czasu u Ciebie,
Ile wynosi Twa doba?
/-/ Andrzej
:)Cóż,życie składa się także z przeżywania emocji ,tak różnych od siebie...Jednego dnia koncert,drugiego - wspominanie odeszłych...Wczoraj cały dzień wędrowałem po cmentarzach odwiedzając groby rodzinne i przyjaciół,grających niegdyś kumpli.Dużo ich - za dużo...
OdpowiedzUsuńZakończyłem późno,wizytą na cmentarzu żołnierzy radzieckich we Wrocławiu,gdzie co roku zapalamy znicze...
Późno w nocy wychyliłem za wszystkich sporą dawkę.Musiałem się lekko znieczulić bo spać nie mogłem i czułem,że się rozklejam...
Adaśku,
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie cały smak życia i ja nie narzekam, że ono jest urozmaicone...(no, czasem może trochę za bardzo).
Jak przeczytasz nasze wczorajsze komentarze, to zobaczysz, że też mam swoje "radzieckie dziecko", któremu co roku świeczkę zapalam...
Szczerze mówiąc zmęczyłam się tą trzydniówką trochę, dobrze, że przynajmniej pogoda była cudna i nie trzeba było się taplać w błotku.
A dzisiaj Dzień Zaduszny i wypadałoby, jak wschodniosłowiański obyczaj karze, odprawić "Dziady".:)))
Witaj Andrzeju.:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za pochwałę wierszyka, połechtałeś miło moją próżność - nie ukrywam:)
Moja doba ma chyba z 50 godzin? Nie wiem sama, ale i tak dużo za mało.
Mam to szczęście, że pracuję cały czas przy kompie i mogę podglądać, co się w ogródku dzieje.:)
Miłego dnia.:)
,,Na świecie jeszcze,lecz już nie dla świata.Cóż to za człowiek?- Umarły.
OdpowiedzUsuńTo z ,,Dziadów"Mickiewicza ale wolałbym ,,dziadować" w inny sposób:))
OdpowiedzUsuńAdaśku, skoro już dziadujemy, to tak przewrotnie, bo nie podzielam tej mysli:
OdpowiedzUsuńDziady cz. IV
„Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy,
I noc ma spokojną, i dzień
nietęskliwy”
[Pustelnik – Gustaw]
:)
,,Nieśmiertelność jest łatwa do osiągnięcia.Wystarczy nie umierać"-W.Allen:)
OdpowiedzUsuńSorki-nie jest moim zamiarem trywializowanie tematu...Ten sposób,dzisiaj,jest mi bliższy...
O sójce w ogródku.
OdpowiedzUsuńJest tu taka jedna sójka
Ciągle lata po podwórkach
I w ogródku sobie skrzeczy
Tam podrzuci, tu pośmieci.
Co roku wracasz,
OdpowiedzUsuń- palisz nad grobem.
Malutką lampkę,
Jakiejś osobie.
Pan Bóg to widzi,
Widzi to z dala.
Jak Ewo* lampkę,
Jemu zapalasz.
Ty się postarasz,
i łaska boża.
Będzie zbawiony,
Ten Twój Sierioża.
Ty palisz lampkę,
Jemu na grobie.
A z góry Stwórca,
dziękuje Tobie.
Ja też w milczeniu,
głowę pochylę.
Ciche "spasiba"
- stać mnie na tyle...
/-/ Andrzej
Ktoś "śpiewał bo musiał"i szlag, nie pamiętam kto;)))
OdpowiedzUsuńAdaśku,
OdpowiedzUsuńJa też nie mam zamiaru trywializować tematu; każdy ma swój sposób przeżywania, indywidualną wrażliwość - a też nastrój chwili się liczy...
Każdy pewnie by chciał, żeby myśl W. Allena mogła się ziścić...
Ale symbolicznie można to osiągnąć, gdy się o to zadba w ziemskiej wędrówce.:)
Ozonko, Maciej Zębaty - "Śpiewam, bo muszę"
OdpowiedzUsuńMoja matka spała na żelaznym łóżku
Na drewnianym łóżku tato spał
Nam dawali chleba ledwie po okruszku
A na dworze wielki wicher wiał
Ref.
I od tej pory a-a-a...
Za pół kilo gruszek a-a-a...
Za dwa pomidory a-a-a...
Śpiewam bo muszę
Raz dziewczynę moją chciałem pocałować
Odwróciła głowę tłumiąc złość
Powiedziała tylko lepiej mnie odprowadź
W domu czeka na mnie inny ktoś
Ref.
I od tej pory...
Z końcem tego lata biegłem wielką drogą
A przy drodze nie stał żaden znak
Pomyślałem sobie dalej iść nie mogę
Lecz mnie wyprowadził leśny ptak
Ref.
I od tej pory...
,,Śpiewam, bo muszę"-Skaldowie
OdpowiedzUsuńI jak ja się cieszę Ozonko, że to przypomniałaś, bo czasem odnoszę wrażenie, że ktoś wcale nie musi, a ciągle śpiewa.:)
OdpowiedzUsuńOj przepraszam, to chyba A. Osiecka i A. Zieliński (Skaldowie) - sorki.:)
OdpowiedzUsuńOczywiście Ewuś,że symbolicznie:)O trywialności w moim wykonaniu...:)Ciebie o to nigdy nie śmiałbym posądzić:)))
OdpowiedzUsuńO pewnej pani
OdpowiedzUsuńJest tu także pewna pani
co na temat ani, ani
Misz masz tu uprawia
ze sponsorem się zabawia.
Przypomniała mi się piosenka Piotra Szczepanika:,,Dzień nie podobny do dnia"...Nie wiem czy nadaje sie na ,,dziadowanie" ale może ktoś skorzysta i powspomina ...:)
OdpowiedzUsuńGorzej, jeśli ktoś nie umie , nie musi a śpiewa. No, chyba że lubi;)))
OdpowiedzUsuńDo Adasia, jak przypomniała Ewa dalszy ciąg piosenki, to i głosy wykonawców sobie przypomniałam. :)))
I stary adapter "Bambino", chyba "Bambino";)
OdpowiedzUsuń...i płyty pocztówkowe:))))
OdpowiedzUsuńDzięki, Adaśku za Szczepanika:)
OdpowiedzUsuńWybrałam dla siebie te słowa:
"Dzień niepodobny do dnia
luźne kartki bez dat
czasem ból, czasem żart.
Jak żyć, żeby nikt pustki
nie odgadł w nich
nim marzenia oblekę w ich kształt."
Kształt marzeniom możemy nadawać sami, chociaż może się trochę róznić od wymarzonego...ale trzeba przynajmniej chcieć.:)
Jakiś Anonimowy "śpiewak" biega po ogródku - może się chociaż podpisze?
OdpowiedzUsuńMam jeszcze te stare analogi, ale słuchać nie ma na czym :(((
OdpowiedzUsuńA z Piotrem Szczepanikiem kojarzą mi się najmilej dwie jego piosenki: "Kochać, jak to łatwo powiedzieć", no i oczywiście - "Kormorany"...
OdpowiedzUsuńBył taki ktoś - kiedyś, co podśpiewywał je często bardzo miłym głosem.:)
To jeszcze na dzisiejsze refleksje podrzucę Wam artykuł z GW - wywiad z prof. Wiesławem Łukaszewskim - "Śmierć.Miłość.Władza."
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.pl/1,82709,8590676,Smierc__Milosc__Wladza.html
Końcówka jego jest dość zaskakująca i trochę wyjaśnia poczynania niektórych polityków.
Pozwól Ewo to go złapię,
OdpowiedzUsuń- no i dam mu raz po łapie...
/-/ Andrzej
Ozonko, gdzieś u moich rodziców też są te stare, czarne krążki. Pamiętam jedną, z wybranymi ariami z oper Stanisława Moniuszki. Niestety o ich odtworzeniu można tylko pomarzyć. :)
OdpowiedzUsuńPink Floyd -,,High hopes"
OdpowiedzUsuńZa linia horyzontu miejsca,gdzie żyliśmy gdy byliśmy młodzi,
w świecie magnesów i cudów.
Nasze myśli błądziły stale i bez granic,
Oto przebrzmiał Dzwon Podziału.
Wzdłuż Długiej Drogi i dalej,po pagórkach,szosą,
Czy oni wciąż spotykają się tam?
Istniała banda obdartusów,która podążała naszymi krokami,
Biegnąć,nim upływ czasu odebrał nam nasze marzenia.
Zostawiając małe miriady,próbujące przywiązać nas do jednego miejsca,
do życia trawionego powolnym rozkładem.
Trawa była bardziej zielona,
światło było jaśniejsze,
Gdy przyjaciele otaczali
podczas nocy cudów.
Patrząc wstecz na żar mostów płonących za nami,
na przelotne wspomnienie,jak zielono było tam, po drugiej stronie,
kroki już podjęte,lecz lunatykujemy wciąż wstecz,
owładnięci mocą jakiejś sennej fali.
Na większej wysokości,z rozpostartą flagą
osiągnęliśmy zawrotne szczyty o jakich marzył świat.
Obarczeni na wieki żądzami i ambicją,
wciąż na świecie jest niezaspokojony głód,
nasze znużone oczy wciąż błąkają się na horyzoncie,
Mimo,że jest to droga,na której już tyle razy byliśmy.
Trawa była zielona,
światło było jaśniejsze,
smak był słodszy
podczas nocy cudów,
gdy przyjaciele otaczali,
mgła świtu jaśniała,
woda płynęła
w nieskończonej rzece.
Na zawsze i bez końca.
Wiesz Ewuniu,
OdpowiedzUsuńrzecz nie prosta.
Bardzo trudno
igłę dostać....
/-/ Andrzej
Antykwariusz bardzo stary
OdpowiedzUsuńszedł w zaplecza zakamary
i patefon przyniósł stary:)
Nie stać wtedy było mnie na niego
ktoś inny go kupił kolego
A ja do dziś żałuję
starych płyt już nie kupuję:((((
Czasem mam dość z radia wrzaskow,
OdpowiedzUsuńmile chciałbym słuchać trzasków.
Mój patefon niedościgły,
nie ma już od dawna igły.
/-/ Andrzej
Kiedy nie stać - jest patefon,
OdpowiedzUsuńgdy już stać - to wspomnień echo
może tylko zawtórować,
bo już nie ma co kupować.
:)
Ta technika ,ta technika
OdpowiedzUsuńczłek od rana się boryka
z brakiem ciepła oraz światła.
A patefon-sprawa łatwa:)
Szumy,trzaski
czas wstecz ucieka
a tu śpiewak ,,Guitare d'amure"
mi śpiewa,głosem urzeka...
Tino Rossi...
Leży u mnie na pawlaczu
OdpowiedzUsuńcała sterta tego "śmiecia".
Nie ma na czym tego słuchać,
ni wyrzucić to, ni sprzedać.
Ale przyjdzie taki czas,
że posłuchasz tego chętnie.
Bo nostalgia drzemie w nas,
i obudzi się, bezwzględnie.
Zasłuchamy się i w słowa
i w melodii czar niezmienny.
Popatrz, to już tyle lat.
Słuchaj: "Dziwny jest ten Świat"...
Cos mi nie "zaskakuje"dziś rymowanie;(
I jeszcze jeden stary utwór Tino Rossi:,,Parlami d'amore Maliu".
OdpowiedzUsuńAż się prosi o kilka trzasków tej starej płyty.....
Właśnie się dowiedziałam, że Tupolew 154 miał (chyba) zepsuty wysokosciomierz baryczny (czy jak to się nazywa) a komisja chce się dowiedzieć dlaczego załoga z niego nie korzystała. Nie korzystała BO BYŁ zepsuty!!!
OdpowiedzUsuńOzonko i Adaśku, brawa za wierszyki z 11:10 - super.:)))
OdpowiedzUsuń:))) Dzięki!!!
OdpowiedzUsuń...że się sparowały?:)))
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że poezja na ogół nie dociera do tych, którzy mogliby z niej wiele wyczytać... A tak już w swobodnym nawiązaniu do słów wiersza, dorzucam swoją fraszkę, gdyż jak widzę trochę tu dzisiaj prezentów złożono:
OdpowiedzUsuńNie święty
Człowiek grzesząc nie jest święty,
chociaż bywa wniebowzięty.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam...
Witaj Wojtasie:)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoja fraszka, więc dorzucam swoją:
Świętości nie szukaj w paciorach klepaniu,
prędzej ją odnajdziesz w człowieka kochaniu.
Zajrzałam teraz na Twój blog - gratuluję serdecznie ładnej szaty graficznej i ciekawych przemyśleń wierszem pisanych.:)
Podaję namiary Twojego blogu dla chętnych:
http://wojtas-wwt.blogspot.com/
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.:)
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie Wojtasku, jak to jest, że człowiek (przynajmniej ja na pewno, chociaż nie wiem czy mogę o sobie powiedzieć: człowiek:)najczęściej wniebowzięta bywam w trakcie, że tak powiem: dokonywania grzesznych czynności:)))
Na zasadzie:poezja łagodzi obyczaje?:)Jeśli o to chodzi to zgoda ale co powiesz o wierszu posła Stefaniuka pt.,,Świadek":)))
OdpowiedzUsuńOzonowa. Ja Cię lubię tak zapomnę. Śmiecia? Wsiadam w pociąg i jadę Cię szukać po Warszawie. W nagrodę za śmiecie - dam Ci "Bambino" albo Emanuela. Telefunkena co ma skalę na 16 obrotów nie wydam za skarby świata, chociaż nie mam już płyty z "cioko cioko xciokolada" i bajo bongo ,na te obroty. Mało mi zostało Czarnych i parę pocztówek. Życie nie pieściło i przeprowadzki, składanie "skarbów" na chwilę u obcych (zmarłych, "wyjechanych" itd, No cóż mam co mam. Okudżawę Niemena Przybylską i jeszcze trochę. Mam też na czym odtworzyć, tylko te igły eeh.
OdpowiedzUsuńHeniu - zgłaszam gotowość w pomocy w poszukiwaniu Ozonowej w W-wie:)
OdpowiedzUsuńAdaśku, przeczytałam wierszyk pana posła Stefaniuka i przyznam Ci się szczerze, że nie posądzałam go o takie umiejętności.
OdpowiedzUsuńRealia oddane rzetelnie (trudno mi się wgłębiać w merytorykę, jak nie znam większości faktów i dokumnetów), a i forma też niczego sobie.:)
I też poezja:)
OdpowiedzUsuńDzień dobry wszystkim.:)
OdpowiedzUsuńHenryku są do nabycia nowoczesne radioadaptery
do nabycia w internecie za marne 70,00PLN.
Koniec kłopotów z igłami.
Jakby nie patrzył - satyra polityczna wierszem pisana.:)))
OdpowiedzUsuńAle nie wiem, czy wszystko, co rymem pisane można poezją nazwać?
Heniu!!! Co z Tobą? Znowu nie widziałeś "cudzegosłowa";))) ???
OdpowiedzUsuńAle poseł Stefaniuk jest z tego znany. Cichy i konkretny podczas prac komisji, wydał mi się człowiekiem rzeczowym, nie rozgadanym. Dlatego jego poezje chętnie poczytam.
OdpowiedzUsuń70zł? nie wierzę;(((
OdpowiedzUsuńW żadne PLN nie wierzę:)))
OdpowiedzUsuńWitaj Jaśku.:)
OdpowiedzUsuńDzięki za podanie Heniowi (i nie tylko) namiaru na igły.:)
znowu. Bo nerwowy jestem od rana. Przepraszać nie będę bo mam papiór iż inwalida jestem i już O. Pocałuje te łapska (z bakteriami klawiaturowymi, albo i "cuś" więcej cmokne).
OdpowiedzUsuńJasiek, do telefunkena, igła mono 722 zł. Mało nie? W czy na , allegro - nie ma. Syn już lata świetlne "poluje". Firma, która igłę tę może sprowadzić, tak mi właśnie odpisała.
Magdalena, z Tobą to ja wolę szukać czegoś innego. Ozonową namierzę sam. Pół namiarów mam - hii hii, i wiem jakie ma biodra (ale w spodniach eeeeeeee), a to już dużo.
A Ty co, jasnowidz???
OdpowiedzUsuńIdż na Allegro to się przekonasz. Miesiąc temu
OdpowiedzUsuńkupiłem radioadapter z dostawą do domu.
tak na marginesie, ale jako cit, czyli na wczoraj. Jak by Ktoś z Was słyszał o płytach (takie grube jak na 78) na 16 obrotów, to prosiłbym na kolanie o "cynk". Dziś za dużo nie mogę, ale mniej skarpetek używam, więc może uzbierał bym na jedną.... :-)
OdpowiedzUsuńHeniu, dlatego ja nie mówię o naprawie staroci.
OdpowiedzUsuńKup nowy za te marne 7 dych. Naprawdę daje dość dobry odbiór z winylów.
Specjalnie dla Ciebie Heniu, te "łapska" wyszoruję mydłem "Biały jeleń" (czy szary?). No;)))
OdpowiedzUsuńNiestety Heniu, mimo upodobania do winylów, nie mam możliwości Ci pomóc, mogę tylko popytać wśród znajomych.:)
OdpowiedzUsuńOzonko, po szarym mydle "Jeleniu" jest pewnie brzydka skóra na dłoniach, nie próbowałam wprawdzie, ale mam nadzieję, że Heniek takiego aż poświęcenia nie wymaga.:)
Też nie próbowałam. Może mi skóra zejdzie? Moja babcia robiła w tym pranie , generalne, z gotowaniem włącznie. Cały brud znikał. Przeca nie znikną mi łapska?
OdpowiedzUsuńJapoński " przepis" na rozmowę z Duchami Bliskich....
OdpowiedzUsuńTrzeba najpierw wyzbyć się żartowania i uwierzyć , że " to " możliwe. Ustawiamy odbiornik radiowy na : pomiędzy falowy szum... Ten szum w jakiejś części jest spowodowany promieniowaniem kosmosu. Najlepiej zrobić to wieczorem , świeca zapalona też dodaje powagi i do skupienia " zachęca ". Siadamy wygodnie , włączamy magnetofon / ja to robiłem na kssetowym - zwykłym / . W tle szum z radia... Jedna osoba zaczyna " rozmowę " ze Zmarłym, pozostawiając , po zadanych pytaniach , miejce/ czas - na odpowiedzi... Magnetofon jest włączony i powinna być włożona: czysta kaseta. Po kilku, kilkunastu pytaniach - kończymy. Stopujemy magnetofon i wyłączamy radio. Odsłuchujemy...
A teraz , to co mnie, do dziś wprowadza w mrowienie...
Wiele lat temu próbowałem porozumieć się z teściową... Było kilka osób, a sposób wyczytałem ... może w " Przeglądzie Technicznym" / nie pamiętam / . Więc cofam magnetofon , puszczam start - słyszę nagrane swoje pytania i... po trzeciem : " Czy chcesz coś nam powiedzieć " - odpowiedż - doskonale słyszalna , choć trochę " nieziemska"... " Chciałabym wam odpowiedzieć "... To był głos mojej teściowej!!! Zresztą wszyscy obecni go słyszeli... Ale reakcja - przerażenie... Wyłączyłem magnet i już nigdy nie bawiłem się w ten sposób... Jednak , ja napewno słyszałem głos teściowej.
Japończycy ponoć dość często sobie takie seanse i kontakty ze zmarłymi, organizują. Tak przynajmniej wtedy czytałem.
Pozdrawiam
Stanisław.
cholera, tak może nie po kolei. Ozonka, jasne, że jasnowidz i wyobraźnię mam uchuhu. Trochę z nazwiskami kłopot bom w pracy paredziesiąt lat numerkami obracał Np: W -3 do wyjazdu, K-44 do bazy itp. Łapska Twoje ucałuję zawsze i bez jelenia, lecz....Nie po przywitaniu się z PiS-owcem. Wykluczone. Wtedy dezynfekcja i dopiero szary jeleń i nivea. Po 7 min od - całuję.
OdpowiedzUsuńJasiek dzięki, ale ja mam czynne 2 adaptery. Radioadapter "preludium" (klawiszy jak na pianinie) niestety........ni ma.
Ewa, ja tak na marginesie - nie społecznym - wspomniałem, bo co ja bym chciał, to w tym ziemskim padole, miejsca za mało - hihihi. Dziś mnie tak łupie", że i prochy nie pomagają i tylko damskie płuca (bez opakowania i silikonu) pewnie by pomogły. Mogły by być tsy pary, a co?. Jak szaleć to szaleć, tylko czy bym przeżył? JĘzor zdrowy, oczy chcą, a reszta? Eh ,Wy to zarazki o........ Nie bawię się ze zbereźnikami. O.
Nie wiem , który Wojtas pisze na Twoim blogu , Ewo?
OdpowiedzUsuńAle żaden z tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, nie może tego robić;))))
:)
OdpowiedzUsuńPrzypomnieliście mi to słynne mydło , z komuny nieboszczki... Biały jeleń się nazywało , bo jeleń był wytłoczony na kostce. Kostki połączone były w taką " czekoladę"... Ono bardzo nadawało się do prania... Ja byłem na " etapie " przekręcania słów, więc miałem lat... kilka. Jeleń, w moim wykonaniu zawsze brzmiał : " lejeń "... Matce zabrakło tego mydła , do prania i wysłała mnie do " spółdzielni" - WSS... Nie chciałem , ale Matka nalegała : jak zapomnisz nazwę to powiedz: Mydło z jeleniem.." Pieniążek dostałem , idę... W sklepie oczywiście , zawstydziłem się i ... zapomniałem. Desperacko szukam we łbie, nazwy. Wreszcie olśnienie: " Mydło LEJENIE porosę..." Do dziś pamiętam ...:))))
Stanisław
G E N I A L N E !!! Stasiu:)))b Jakbym siebie widziała:)))
OdpowiedzUsuńWitaj Staszku:)
OdpowiedzUsuńNiesamowity ten seans spirytystyczny, który nam opisałeś; nie wiem czy miałabym odwagę czegoś takiego spróbować... chociaż...
Kiedyś, kiedyś, byłyśmy z koleżankami z liceum bardzo uduchowione panienki i urządzałyśmy sobie seanse spirytystyczne z tradycyjnym talerzykiem. Talerzyki wirowały przepisowo, a wywoływane duchy "rozmawiały" z nami przy pomocy planszy z literami. Tylko, ze wywoływałyśmy sławnych zmarłych - Napoleona, Kopernika, panią Walewską, Mickiewicza...
Dałabym sobie głowę wtedy obciąć, że przez pokój przelatywał jakiś wiatr...
Potem, w miarę jak ubywało bliskich, takich eksperymentów już nie robiłam. Wolałam ich wspominać takimi, jacy byli za życia i o nic nie pytać.:)
"Lejeniami" też prała moja babcia
Ozonko, spokojnie. Sama znam parę osób o nazwisku Wojtas, nie mających nic wspólnego z posłem (z Lublina zresztą), który zginął w katastrofie.
OdpowiedzUsuńAutor dzisiejszej fraszki nie pisze w jego imieniu, ma swój blog, pisze też inne fraszki, a od dawna zalogował się jako obserwator w ogródku.
Mogę Cię prosić o niewyrażanie pochopnych sądów?
Będę wdzięczna.:)
Prosić możesz. Ale autorem wyrażonej fraszki jest nieboszczyk. Tyle.
OdpowiedzUsuńHeniuś, wprawdzie nie wiem gdzie Cię łupie, ale skoro domagasz się aż trzech par płuc, to musi być już poważna sprawa i trzeba na gwałt działać.
OdpowiedzUsuńNie potrafię jednak tak z daleka. ;)
Muszą Ci wystarczyć ciepłe myśli i dobre chęci Zbereźniku jeden.;-)
Póki co, idź do łóżka i kuruj się porządnie.:)
(Nie wychodząc oczywiście z ogródka)
Ozonko, czy chodzi Ci o tę fraszkę?
OdpowiedzUsuń"Człowiek grzesząc nie jest święty,
chociaż bywa wniebowzięty."
Napis na nagrobku:
OdpowiedzUsuńTu,spoczywa mąż,
co bił mnie wciąż...
inny:
Tu spoczywa Icek Kierbel
- żołnierz nieznany...
/-/ Andrzej
Tak.
OdpowiedzUsuńSzukałam w google i nic nie znalazłam, oprócz blogu naszego Gościa.
OdpowiedzUsuńNie wiem zatem, gdzie mam szukać, może podrzucisz linka? Jestem w pracy - jak Ci wiadomo zapewne - i nie mam innych źródeł oprócz google.
Poza tym wydaje mi się, że aczkolwiek nie jest chwalebne podawanie się za autora cudzych tekstów, nadmiernie wybuchowa reakcja nie jest też wskazana.
Krzyczysz tak okropnie, że wszystkie ptaki wypłoszyłaś z ogródka.
Heniek nie wie gdzie go łupie
OdpowiedzUsuńmówiąc szczerze , ma to w dupie.
Bo nie ważne co zwycięża,
siła, czy męskość "oręża"!!!
To spadam. Wrócę jak posprawdzasz.
OdpowiedzUsuńNie wiem gdzie mam sprawdzać, prosiłam o linka.
OdpowiedzUsuńNie będę nic więcej sprawdzać. Nie mam na to czasu, ani zacięcia do wytykania komuś czegokolwiek. Nawet jeśli ktoś zbłądził, to mam nadzieję, że sam o tym wie i jest to wystarczająca dla niego kara.
OdpowiedzUsuńNie mam zamiaru nikogo o nic posądzać bez wystarczających dowodów, a tych szukać nie będę. Uważam ten temat za zamknięty.
Szukałam w googlach. Na wiele sposobów.
OdpowiedzUsuńTwój wybór.
OdpowiedzUsuńOzonko:)
OdpowiedzUsuńNie przesadzaj...:) Jeśli wiesz, czyj to wiersz , podaj autora, poprostu. A nie : zadawaj trudnej pracy Ewie..:) Problem nie jest wart - emocjonalnego " dyskursu "...
Stanisław
Pozdrawiam , dwie " zwaśnione " Panie. I proszę o uśmiech...
Dla rozładowania, żart śląski....
OdpowiedzUsuńCo pozostaje wdowie po górniku?
Wyrąbany przodek....:))))
Stanisław
Staszku, proszę Cię, nie wracajmy do tego tematu, uznałam go za zamknięty. Jestem stanowcza i nie uznaję tego za waśnie.
OdpowiedzUsuńA mój uśmiech masz nieustająco. :)))
Dzięki.:) Nic nie trzeba rozładowywać, bo wszystko jest ok.:)
OdpowiedzUsuńNo, no Heniu:) tsy pary:) Ja tam jestem gotowa nieść pomoc bliźniemu swemu:)
OdpowiedzUsuńTo na razie jest nas dwie, Ruda, bo bliźniemu trzeba obowiązkowo pomagać.:)
OdpowiedzUsuńAle z Was dobre dzierlatki.Jakby co,zapamiętam sobie...tak na zaś...:)))
OdpowiedzUsuńJa w tej materii to tyż. Gorzej, że Magda pisze książkę kucharską na blogu i później mnie ssie. To z głodu bym "płuca ssał i mógłbym się nie opamiętać, a miały być do okładów - hi hi hi. Do wieczorka Samarytanki.
OdpowiedzUsuńZajrzyjcie do mnie na nielegalny
Adaśkuuuuuu....:)
OdpowiedzUsuńwybacz... jakby co, to Ty też jesteś BLIŹNI, nie zapomnimy. ;-)
Pambuk zapłać,hi hi hi hi hi
OdpowiedzUsuńHeniu,Magda mnie już namieszała tyle,że boję:)się zaglądać do niej - ślinotok zapewniony:)
OdpowiedzUsuńChłopaki, a ja jej zazdroszczę, że tak wspaniale pichci. To skarb, nie kobieta.:)
OdpowiedzUsuńNiestety, u mnie tylko strawa duchowa, bo do gotowania do tak ... nie bardzo, chociaż wiem, że przez żołądek do serca mężczyzny...
Dobrze,że czasem jajecznicy nie przypalę.:(
Ewuś,ta duchowa strawa jest wspaniałą przystawką do pysznego jedzonka i słusznego napitku oraz odwrotnie:)
OdpowiedzUsuńDzięki, Łaskawco, wiedziałam, że na Ciebie można zawsze liczyć.:)
OdpowiedzUsuńNapitek do wierszy też potrafimy sobie w ogródku zorganizować. A dzięki Tobie Adaśku, jeszcze piękną muuuuuzę.:)
Skoro tak to utwór na dzisiaj-obowiązkowy dla wszystkich:
OdpowiedzUsuń,,Pogoda ducha"-Hanna Banaszak:)))
Adam, Baby podsłuchują więc przemilczę. Mam pięć minut to coś Wam opowiem.
OdpowiedzUsuńPewien facio - bratnia dusza - ożenił się po raz wtóry. Nowa żona - przez żołądek - czekała na komplementy, a on jadł jak skazaniec i nic. Pewnego razu, zagadała się z sąsiadką i słyszy na schodach kroki starego. Biegiem do kuchni, a tu zupa wykipiała i przypaliła się. Blada i trzęsąca, podaje mu tę zupę , on wtraja, że uszy się trzęsą. Żąda repety i mówi "NO, nareszcie nauczyłaś się gotować jak nieboszczka moja X (zmarła żona). Smacznego :-)
:)))
OdpowiedzUsuńJest takie przysłowie: "jak się kot nauczy, to śpi i mruczy" - pasuje, jak ulał.:)
Heńku, podsłuchuję, jak nic. Poszłam do kuchni odgrzać sobie zupę (ogórkową), a moja poczta dzwoni, jak diabli, kiedy na blog wpada komentarz.
Aha, zupy nie przypaliłam, hurrra!:)))
Znaczy się smakosz z niego był nie lada:)))
OdpowiedzUsuńKobitki szkoda:))
WitajEwo witajcie ogrodnicy.Tęskniłem za waszym klimatem przez te kilka dni wojażt od cmentarza w Kielcach Nowym Sączu i Warszawie.A dzisiaj sprzątanie z liści jesiennych ogródka.Ewa choć jestem absolutnym antytalenciem i nie nadaję się do waszego wytwornego i pięknie piszącego towarzystwa to i ja w trudzie i znoju ogródkowym wypociłem myśląc o was:jesień oczarowuje nas paletąbarw ,purpurowo złote liście spadaja spadaja spadają i ogrodnika kwurwiają wkurwiają wkurwiają Jurek utrudzony.
OdpowiedzUsuńJerzy,to najweselszy wiersz jaki ostatnio czytałem:)))Masz talent kolego:)))
OdpowiedzUsuńWszyscy to wiedzą, jak nas tu kupa,
OdpowiedzUsuńże nic lepszego nie ma, niż zupa.
Rosołek oczkiem prześlicznie mruga,
cieszy się żona, jedna i druga,
że uszczęśliwi swego mężusia -
po prośbie chodzić nie będzie musiał.:)
Chcecie mieć chłopa moje dzierlatki
OdpowiedzUsuńgotujcie lepiej niźli sąsiadki:))
Maaatko Jurku.:))) Witaj na pokładzie Kapitanie Poeto:)))
OdpowiedzUsuńAdaś ma absolutną rację.:)))
Wierszyk prima sort, sto lat bym myślała i tego bym nie wymyśliła.:)
Coś Jurku dopisałam do Twojego wierszyka:
OdpowiedzUsuń"Jesień oczarowuje nas paletą barw,
purpurowo złote liście spadają, spadają, spadają i ogrodnika wkurwiają, wkurwiają, wkurwiają..."
A ja się wkurwiać przestaję, przestaję, przestaję,
grabieniu się nie daję, nie daję, nie daję,
przyjdzie wietrzyk i trochę popada, popada, popada,
liście zmiecie do Jurka sąsiada, sąsiada, sąsiada...
:)
O kurka wodna!
OdpowiedzUsuńDziewczyny się tu ogłaszają,
Że piersiami menów okładają.
Tylko o mnie zapomniały!
Oooo! - (szloch) Jasiecku małym.
:))
Witajze mi Jaśku:)
OdpowiedzUsuńCycki kurze u Madzi - palce lizać:)))
Oj, Jaciecku mój malutki,
OdpowiedzUsuńporzuć, skarbie, płacze smutki,
nie rozpaczaj, chłopcze miły,
bo wszak sam nas opuściłeś.
O dziewczyny zadbać trzeba,
wtedy Ci przychylą nieba.
:))
Witejze Adasiu!:) właśnie jedną pierś sobie smakuję:)...z mizerią i kartoflem.:)
OdpowiedzUsuńSmacznego.Zazdraszczam Ci jak nie wiem co:)
OdpowiedzUsuńA mizeria wg.Andrzeja Grabowskiego:śmietanę wypić,ogórki na twarz:)))
Zasiadł Jasiek do obiada
OdpowiedzUsuńmiast smakować, tylko biada.
Pierś podano mu na talerz,
on się żachnął: ależ, ależ!
Tu mizeria, tam ziemniaczek,
a on nadal ciągle płacze,
łka jak beksa, pochlipuje,
Tylko jednaaaa? Nie pasuje.:(
;)
Ano biadam, biadam....
OdpowiedzUsuńPierś to ja wolę se pocyckać
Żadna na to nie chce przystać.
Zaś tą pierś co na talerzu daje
To mizeria i serce mi się kraje.
Bo najlepsze piersi do cyckania
Są te, co wymagają rozbierania.
Najpierw haftki trzeba rozpiąć
I całkiem prosto chomąto zdjąć.
Zaraz ślinka ci się wzbierze
Nawet gdy jedną pierś wybierzesz
Potem musi być szybka zmiana
Bo ona zaraz będzie ugotowana.:):)
Dalej ocenzurowano:)
Polecam,po dobrym obiadku:Adam Korczyński:,,Piersi":)
OdpowiedzUsuńGdy wieczór zapada i gwiazdki wyłażą,
OdpowiedzUsuńchłopaki furt tylko o cyckach już marzą.
Nie śmieci, odkurzacz, nie gary gdzieś w zlewie,
on myśli o cyckach. O niczym już nie wie.
Za haftki już szarpie, a nie wie chłopina,
że najpierw przytulić wypada dziewczynę,
do uszka słodyczy posączyć troszeczkę,
postawić na stole niewielką flaszeczkę,
pochwalić jej kibić, co smukła jak łania,
zaśpiewać piosenkę, a gdy wciąż się wzbrania
całuskiem namiętnym tak rozgrzać niebogą,
że haftki wnet puszczą, bo dłużej nie mogą.
A potem cenzura nie będzie potrzebna,
bo zacznie się tylko już jazda podniebna.:)
Trudno o hamulec,
OdpowiedzUsuńkiedy chce się ulec:)))
No to nam się na erotyki zebrało.:)))
OdpowiedzUsuńKulinarne erotyki
OdpowiedzUsuńpierś,kuperek- smakołyki,
nóżka także smakowita
nie od tego okowita
lub słuszna lampeczka wina
w domyśle zawsze:dziewczyna:)))
Adaś jak sobie nie podje na fula,
OdpowiedzUsuńTo żadna dziewczyna go już nie rozczula.
Bo nie ma jak nóżka, czy piersi w potrawce,
a potem deserek i jeszcze po kawce,
kielonka małego też chętnie ułapi,
i zlegnie na wyrko. Już tylko zachrapie.:)))
Nieprawda,po trzykroć,nieprawda!:)))
OdpowiedzUsuńBo jak by to wszystko tak zebrał do kupy,
OdpowiedzUsuńTo nasz świat i tak się kręci koło zupy.
Że powiem tak o kulinariach.:)
Taaaaak? No popatrz, a ja myślałam, że z pełnym brzuszkiem, to już tylko poduszeczka panom się marzy.:)
OdpowiedzUsuńA Jasiek, nadal biedzi się z haftkami...:)))
A ja czekam chłopaki na odpowiedź do mojego bardzo grzecznego wierszyka z 18:59 :)))
OdpowiedzUsuńMy chłopaki,nie prostaki
OdpowiedzUsuńzapodamy wierszyk jaki,
jak potrzeba-przytulimy
łóżeczko też pościelimy
szkoda czasu na sprzątanie
kiedy walor w trudnym stanie:)
Kiedy " walor" w trudnym stanie.
OdpowiedzUsuńNie trać czasu na sprzątanie...
W pewnym wieku ... problem staje.
Stój! - zawołasz... on nie staje!
To moje " czy grosze " w temacie erotycznym , w wykonaniu starszych panów...:)
Stanisław
Dzięki za wsparcie Stanisławie bo Ewcia wątpi w istnienie prawdziwych romantyków:)))
OdpowiedzUsuńStaszku bo ręce muszą być młode i zdrowe
OdpowiedzUsuńJak pieszczą, to i starzyk podniesie głowę.:)
Teraz nie wątpię, już wszystko wiem...:)
OdpowiedzUsuńStójże walorze! A on nie słucha.
Bo nad sprzątaniem wyzionął ducha.
Umarł Maciek, umarł...:)))
I tym optymistycznym akcentem,Jaśkową mądrością,żegnam na dzisiaj bo cosik mnie przyciąga do łóżka:)
OdpowiedzUsuńDobrej nocki:)
Zupełnie bez związku...
OdpowiedzUsuńNa świętego ojca.
Świętym cię zwać nie mogę
Ojcem się nie wstydzę,
Kiedy, wielki kapłanie, syny twoje widzę.
Jasio Kochanowski - autor
Stanisław
DOBREJ nocki Adasiu :)
OdpowiedzUsuńNa matematyka..
OdpowiedzUsuńZiemię pomierzył i głębokie morze,
Wie jako wstają i zachodzą zorze;
Wiatrom rozumie, praktykuje komu,
A sam nie widzi, że ma kurwę w domu.
To też nie ja. To klasyk - Jasio Kochanowski
Stanisław
Idź, idź Adasiu, bo jak się bardzo chce,
OdpowiedzUsuńTo mus i trzeba zrobić dobrą kolację Zośce.:)
A miało być: bo jak się bardzo jeść chce.
OdpowiedzUsuńPewnie, że klasyk Staszku, w ogródku już różni klasycy latali z Puszkinem włącznie.:)
OdpowiedzUsuńJaśku, mnie by tu inne imię do Adasia pasowało i nawet by się zrymowało.:)
OdpowiedzUsuńMożna zmienić na: Ewce ), ale niech go ręka boska
OdpowiedzUsuńbroni.:)
Ok. Mogę się z tym zgodzić.:)
OdpowiedzUsuńTo może niech wielki poeta - J.W.Goethe teraz przemówi:
Bliskość ukochanego
Gdy słońca blask nad morza lśni głębiną,
Myślę o tobie, miły.
Wzywałam cię, gdy księżyc niebem płynął
I zdroje się srebrzyły.
Widzę cię tam, gdzie skraj dalekiej drogi
Szarym zasnuty pyłem,
A nocą gdzieś wędrowiec drży ubogi
Na ścieżynie zawiłej.
Słyszę twój głoś w szumie spienionej fali
Bijącej o wybrzeże
Lub w cichy gaj przychodzę słuchać dali
W zamierającym szmerze.
I wtedy wiem, że jesteś przy mnie, blisko,
Choć oddal cię ukryła -
Przygasa dzień, wnet gwiazdy mi zabłysną
O, gdybym z tobą była!
A ja powiem tu fragmentem "Piersi" przywołanego tu przez Adama - XVII w. polskiego poety Adama Korczyńskiego
OdpowiedzUsuń* Pieszczone piersi, najprzedniejsze ciało,
Co wyglądacie spod gorsów niewiele,
Od was miłości me serce zarwało,
Wy moich oczu jesteście dwa cele,
Muzom by śpiewać o was należało,
Lecz że was kocham, i ja się ośmielę,
Bym waszą piękność wyraził, jak mogę,
Choć to was widzieć do woli nie mogę.
Pieścidła lube, ponęty wszechmocne,
Co wdziękiem wszystkich niewolicie ludzi,
Dzienne rozkosze, bawidełka nocne,
Cóż za dziw, że wasz powab serca łudzi?
Jesteście jedna dla drugiej pomocne,
Jedna wzrok łechce, druga umysł budzi,
O, śliczne gwiazdy, nocne przewodniki,
Wy oświecacie błędne miłośniki.
Na zakończenie i posumowanie tak miłej dyskusji
dzisiejszego wieczoru i życzeń dobrej nocki:)*
Dobrej nocki i miłych snów Jaśku, dziękuję.:)*
OdpowiedzUsuńparę chwil mnie w ogródku nie było, a zbereźne towarzystwo już się rozpuściło. Czytac hadko o rozpuście. Miało być o lekarstwie (okładach) a tu jest o zgrozo, o gołym biuście. Jasiek haftkami handluje ,a reszta Mu w tym sekunduje. Oj oj. Ide po koryto i zaraz "szkło" Więc dobrej nocy Rozpustnicy i niech Wam tych sprośnych słów, nikt nie zapisze i nie liczy.
OdpowiedzUsuńJuż ja wam pokażę.;)))
OdpowiedzUsuńA Ty Heniu co ? Z jakiegoś czegoś się urwałeś?????
Ewa miałaś rację dopisując bo nie daję się .Jestem zacięty cham w robocie.Worków z liśćmi ubitych było siedem i jeszcze inna robótka.Tak że opowiadanie będzie niedzisiaj.As soon as possible.Trochę ciężkiej pracy i ogromnej odpowiedzialniści przede wszystkim przed pasażerami.Ściskam was wszystkich mocno jeszcze mocniej utrudzony Jurek.
OdpowiedzUsuńEwa mimo wszystko zdyscyplinowany jestem.Przeczytałem prof.Łukaszewskiego niestety trudna sprawa już nie ten umysł.Jurek
OdpowiedzUsuńDziękuję Jureczku za zdyscyplinowanie, ale jutro Ci nie odpuszczę opowiadania, nie licz na to.:)
OdpowiedzUsuńDobranoc Strudzony Człowieku.:)
Heniu, nie zapomnij o prysznicu.:)))
OdpowiedzUsuńDobranoc, snów na życzenie.:)
Ozonko, spokojnej nocy życzę.:)
OdpowiedzUsuńEwo:)
OdpowiedzUsuńHenio już brał prysznic. Wziął , pooglądał , pooglądał i ... odłożył na uchwyt... Przecież pisał On , że się " okąpał" w zeszłym tygodniu... :) Zapomniałaś?
Częste mycie skraca życie! O !
Dobrej nocki
Stanisław
Masz rację chyba...:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Staszku, byłeś bardzo dzielny dzisiaj, szczerze Cię podziwiam.;)
Dobrej nocki, do jutra.:)
Jan Kochanowski to mój ulubiony poeta. Dobranoc. Dana
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię jego fraszki. Dobrej nocki Danuśko.:)
OdpowiedzUsuńEwa - jesteś genialna... Dziekuję. (Ale zaspokój moją ciekawość, albo wyprostuj myślenie, gdy błądzę: czy publikowałaś coś na "Poema Art" ? Wybacz, że tu o tym piszę, ale nie mam innej możliwości - u mnie jest link korespondencji do mnie... (Ps. W informatyce nie jestem tylko amatorem - stąd ta "szata bloga" - tylko taka...). Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń[Ewa - b.proszę, po przeczytaniu skasuj to...]