Powered By Blogger

wtorek, 2 listopada 2010

Wtorkowa rozmowa


Listopadowa piękność.

Panie, Ty lepiej wiesz o tym,
że puchem marnym tu jestem,
zachowaj mnie od głupoty,
cynicznych uwag i gestów.

Abym nie miała mniemania,
że wielki rozum mam w głowie,
chroń mnie od pouczania,
od zasklepienia się w sobie.

Wytłumacz mi też cierpliwie,
że człowiek, to nie jest droga,
którą to w pilnym wręcz trybie
muszę uparcie prostować.

Wyzwól mój umysł na tyle,
abym nie brnęła w szczegóły,
myśli fruwały co chwilę
i smutkiem się nie zasnuły.

Ja nie chcę wcale być świętą,
ołtarze mi nie po drodze,
o Tobie wtedy pamiętam,
gdy serce moje jest w trwodze.

Już późno, a więc do rzeczy -
tak mi zebrało się z rana...
Wiem, wiem... te nudne kobiety,
to osiągnięcie szatana!

171 komentarzy:

  1. Ewa, cudny ten wierszyk. Wzruszyłam się!Jak ja czasem lubię pouczać innych, zwłaszcza jeśli chodzi o wychowywanie dzieci.Andrzej miał rację, masz wielki talent.Masz jeszcze takie kwiatki w ogrodzie? Pozdrawiam cieplutko z samego rana.Niezmiernie się cieszę,że Andrzej dał mi namiary do tej zaczarowanej krainy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry:)
    Chyba to Dana napisała, albo się mylę?
    Dziękuję za pochwałę wierszyka, a z tym talentem to przesadziłaś.:)
    Stokrotki, takie jak ta na fotce, kwitną jeszcze dość obficie moim ogrodzie i cieszą oko dopóki nie spadnie śnieg i nie przyjdą większe przymrozki.
    Pozdrawiam serdecznie i pędzę do pracy.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Ewo! Coś w tym jest:))) Ktoś kiedyś powiedział: "Jak pięknie się różnić" :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Ozonko,
    chwilka tylko - pozdrawiam Cię i już jadę. Później zajrzę, jak już będę na miejscu.:)
    A pewnie, że trzeba się różnić, bo byłoby za nudno na tym świecie.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapomniałam się podpisać.Z talentem nie przesadzam.Witaj Ozonko! Masz rację ,każdy człowiek jest inny.Mam dwie córki i mają zupełnie inne charaktery a nawet wygląd.W ogóle nie są podobne do siebie. Pozdrawiam.Dana

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Ewuś:)
    Bardzo ciekawy dzisiaj Twój wierszyk - modlitwa:)
    Czyżby jesienna chandra próbowała dopaść Twoją pogodną główkę?
    ,,Stawiam kobiety wyżej niż mężczyzn.Są bliższe prawdy o życiu."- Ryszard Kapuściński
    Pogody ducha - tego ducha -na dzisiaj ,jutro......:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć Adasiu! Jak tam Twoja "fruwająca marynara"? ;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty Panu Bogu nie wypominaj, że popełnił błąd i zubożył człowieka wyjmując mu ziobro. Teraz ,jak zobaczyliśmy jakie to "ziobro", to tylko dziękujemy Bogu, że to zrobił. My. ludzie ,nie dali byśmy rady Wy kobiety, jesteście Bohaterkami i ozdobą świata.
    ps: a jakie smaczne do mhm - delikatnego oczywiscie ko(ntestowania) nie konsumpcji [o czym głodomory pomyślały]

    OdpowiedzUsuń
  9. :)))Cześć Ozonko:)Dałem radę i aż się dziwię,że jakoś przeżyłem te wygibasy:)Nie powiem,bolało ale jak tu się opanować przed emocjami gdy grają ,,Smoke on the water" lub ,,Perfekt strangers"?
    Po za tym atmosfera,tłum szalejących ,,dziadków":) ale i młodzieży...no, nie dało się siedzieć spokojnie:)))
    Dobry koncert,choć spodziewałem się usłyszeć więcej starych utworów.Cieszę się jednak,iż ciągle tworzą nowe bo to świadczy o tym,że mimo wieku są bardzo żywotni i aktywni twórczo...No i przede wszystkim,niesamowity głos i wykonanie Gillana...:)
    Już nazajutrz rano fragmenty tego koncertu wstawiono na YT.

    OdpowiedzUsuń
  10. Schrupać Henryku i mlasnąć,rozglądając się za jeszcze:)

    OdpowiedzUsuń
  11. To ja tu na razie nie wchodzę, pozdrawiam Was po drodze. Dana

    OdpowiedzUsuń
  12. "Rozglądając", no ładnie ;(

    OdpowiedzUsuń
  13. ...jeszcze tego samego:)Po co zmieniać przepis skoro ten jest ,,niebem w gębie"?:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Adaśku:)
    żadna jesienna chandra, nic mnie nie gnębi, nic mnie nie dusi, no może z wyjątkiem konieczności powrotu do arbaitu po trzydniowym leniuchowaniu.:)
    A jesień rozpieszcza mnie niemiłosiernie, że nic mi się nie chce robić, autentycznie.
    Nastrój mam niezmiennie pogodny, a Tobie jak widzę imprezka posłużyły bo jak zwykle ćwierkasz miło do dzierlatek.
    No jasne, popieram Ryszarda Kapuścińskiego w całej pełni.:)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Nastał już miesiąc listopad
    Ostatni liść z drzewa opadł.
    Pusto jest też w moim sadzie,
    owocu nigdzie nie znajdziesz.
    Lecz mnie to wcale nie smuci,
    przecież wiosna wkrótce wróci.
    Są przecież odległe miasta,
    gdzie budzą się ciepłe serca.
    Jest także malutka wioska,
    na której Danka wyrosła.
    Słyszę wciąż te same dźwięki
    i słowa babci piosenki:

    Jadą, jadą dzieci drogą,
    siostrzyczka i brat,
    i nadziwić się nie mogą,
    jaki piękny świat.

    Tu się kryje biała chata,
    tu słomiany dach,
    przy niej wierzba rosochata,
    a w konopiach strach.

    Od łąk mokrych bocian leci,
    żabkę w dziobie ma.
    Bociuś, bociuś! krzyczą dzieci,
    a on Kla, kla, kla.

    Tam zagania owce siwe
    Brysio - kundel zły.
    Konik wstrząsa bujną grzywę
    i do stajni rży.

    Idą żeńcy, niosą kosy,
    fujareczka gra,
    a pastuszek mały, bosy
    chudą krówkę gna.

    Młyn na rzece huczy z dala
    białe ciągną mgły,
    a tam z kuźni od kowala
    lecą złote skry.

    W polu, w sadzie brzmi piosenka
    śród porannych ros,
    siwy dziad pod krzyżem klęka
    pacierz mówi w głos.

    Jadą wioską, jadą drogą
    siostrzyczka i brat
    i nadziwić się nie mogą,
    jaki piękny świat.

    Pozdrawiam.Dana

    OdpowiedzUsuń
  16. Heniu, może o ziobrze innym razem, bo to mało apetyczny obiekt kontestacji - zaiste!
    Bez nas, kochani Władcy Świata bylibyście jak dzieci we mgle, które nie potrafią sobie znaleźć drugiej skarpetki z rana.;-)
    Dzięki za dobre słowo.
    A wierszyk napisało mi tak trochę pod wpływem przeczytanego wywiadu z Adamem Bonieckim w GW. Tyle, że on coś pisał o zgorzkniałych starcach, a nie o nudnych kobietach...:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Broń mnie Panie, nikt z ogródkowych chłopaków nie jest zgorzkniałym starcem, nie mam co do tego wątpliwości. :)))
    A dziewczyny to nie są wcale nudne kobiety, tak pisałam tylko o sobie (tak na wszelki wypadek to mówię;-))

    OdpowiedzUsuń
  18. Piszę z doskoku i widzę, że zjadłam słowa (brak "się" z 8:34) i byki sadzę, że hej! :)))
    Mam nadzieję rozumiecie o co chodzi.:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dałem namiar tej Danie,
    Niech się, jak chce nauczy.
    Żeby się czegoś nauczyć,
    Trzeba słuchać poruczeń.

    Tak się dzieje niestety,
    Smutna dola poety.
    Musi na się przyjmować,
    Zewnątrz wciąż epitety.

    Ja także wiersze Twe chwalę,
    czego Ty nie rozumiesz.
    To się nie mieści w pale,
    Czy Ty na pamięć je umiesz?

    Nie mogę tylko zrozumieć,
    Coś Ty jest za osoba.
    Skąd tyle czasu u Ciebie,
    Ile wynosi Twa doba?


    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  20. :)Cóż,życie składa się także z przeżywania emocji ,tak różnych od siebie...Jednego dnia koncert,drugiego - wspominanie odeszłych...Wczoraj cały dzień wędrowałem po cmentarzach odwiedzając groby rodzinne i przyjaciół,grających niegdyś kumpli.Dużo ich - za dużo...
    Zakończyłem późno,wizytą na cmentarzu żołnierzy radzieckich we Wrocławiu,gdzie co roku zapalamy znicze...
    Późno w nocy wychyliłem za wszystkich sporą dawkę.Musiałem się lekko znieczulić bo spać nie mogłem i czułem,że się rozklejam...

    OdpowiedzUsuń
  21. Adaśku,
    To jest właśnie cały smak życia i ja nie narzekam, że ono jest urozmaicone...(no, czasem może trochę za bardzo).
    Jak przeczytasz nasze wczorajsze komentarze, to zobaczysz, że też mam swoje "radzieckie dziecko", któremu co roku świeczkę zapalam...
    Szczerze mówiąc zmęczyłam się tą trzydniówką trochę, dobrze, że przynajmniej pogoda była cudna i nie trzeba było się taplać w błotku.
    A dzisiaj Dzień Zaduszny i wypadałoby, jak wschodniosłowiański obyczaj karze, odprawić "Dziady".:)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj Andrzeju.:)
    Bardzo dziękuję za pochwałę wierszyka, połechtałeś miło moją próżność - nie ukrywam:)
    Moja doba ma chyba z 50 godzin? Nie wiem sama, ale i tak dużo za mało.
    Mam to szczęście, że pracuję cały czas przy kompie i mogę podglądać, co się w ogródku dzieje.:)
    Miłego dnia.:)

    OdpowiedzUsuń
  23. ,,Na świecie jeszcze,lecz już nie dla świata.Cóż to za człowiek?- Umarły.

    OdpowiedzUsuń
  24. To z ,,Dziadów"Mickiewicza ale wolałbym ,,dziadować" w inny sposób:))

    OdpowiedzUsuń
  25. Adaśku, skoro już dziadujemy, to tak przewrotnie, bo nie podzielam tej mysli:

    Dziady cz. IV

    „Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy,
    I noc ma spokojną, i dzień
    nietęskliwy”
    [Pustelnik – Gustaw]
    :)

    OdpowiedzUsuń
  26. ,,Nieśmiertelność jest łatwa do osiągnięcia.Wystarczy nie umierać"-W.Allen:)
    Sorki-nie jest moim zamiarem trywializowanie tematu...Ten sposób,dzisiaj,jest mi bliższy...

    OdpowiedzUsuń
  27. O sójce w ogródku.
    Jest tu taka jedna sójka
    Ciągle lata po podwórkach
    I w ogródku sobie skrzeczy
    Tam podrzuci, tu pośmieci.

    OdpowiedzUsuń
  28. Co roku wracasz,
    - palisz nad grobem.
    Malutką lampkę,
    Jakiejś osobie.

    Pan Bóg to widzi,
    Widzi to z dala.
    Jak Ewo* lampkę,
    Jemu zapalasz.

    Ty się postarasz,
    i łaska boża.
    Będzie zbawiony,
    Ten Twój Sierioża.

    Ty palisz lampkę,
    Jemu na grobie.
    A z góry Stwórca,
    dziękuje Tobie.

    Ja też w milczeniu,
    głowę pochylę.
    Ciche "spasiba"
    - stać mnie na tyle...


    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  29. Ktoś "śpiewał bo musiał"i szlag, nie pamiętam kto;)))

    OdpowiedzUsuń
  30. Adaśku,
    Ja też nie mam zamiaru trywializować tematu; każdy ma swój sposób przeżywania, indywidualną wrażliwość - a też nastrój chwili się liczy...
    Każdy pewnie by chciał, żeby myśl W. Allena mogła się ziścić...
    Ale symbolicznie można to osiągnąć, gdy się o to zadba w ziemskiej wędrówce.:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ozonko, Maciej Zębaty - "Śpiewam, bo muszę"

    Moja matka spała na żelaznym łóżku
    Na drewnianym łóżku tato spał
    Nam dawali chleba ledwie po okruszku
    A na dworze wielki wicher wiał

    Ref.
    I od tej pory a-a-a...
    Za pół kilo gruszek a-a-a...
    Za dwa pomidory a-a-a...
    Śpiewam bo muszę

    Raz dziewczynę moją chciałem pocałować
    Odwróciła głowę tłumiąc złość
    Powiedziała tylko lepiej mnie odprowadź
    W domu czeka na mnie inny ktoś

    Ref.
    I od tej pory...

    Z końcem tego lata biegłem wielką drogą
    A przy drodze nie stał żaden znak
    Pomyślałem sobie dalej iść nie mogę
    Lecz mnie wyprowadził leśny ptak

    Ref.
    I od tej pory...

    OdpowiedzUsuń
  32. ,,Śpiewam, bo muszę"-Skaldowie

    OdpowiedzUsuń
  33. I jak ja się cieszę Ozonko, że to przypomniałaś, bo czasem odnoszę wrażenie, że ktoś wcale nie musi, a ciągle śpiewa.:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Oj przepraszam, to chyba A. Osiecka i A. Zieliński (Skaldowie) - sorki.:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Oczywiście Ewuś,że symbolicznie:)O trywialności w moim wykonaniu...:)Ciebie o to nigdy nie śmiałbym posądzić:)))

    OdpowiedzUsuń
  36. O pewnej pani

    Jest tu także pewna pani
    co na temat ani, ani
    Misz masz tu uprawia
    ze sponsorem się zabawia.

    OdpowiedzUsuń
  37. Przypomniała mi się piosenka Piotra Szczepanika:,,Dzień nie podobny do dnia"...Nie wiem czy nadaje sie na ,,dziadowanie" ale może ktoś skorzysta i powspomina ...:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Gorzej, jeśli ktoś nie umie , nie musi a śpiewa. No, chyba że lubi;)))
    Do Adasia, jak przypomniała Ewa dalszy ciąg piosenki, to i głosy wykonawców sobie przypomniałam. :)))

    OdpowiedzUsuń
  39. I stary adapter "Bambino", chyba "Bambino";)

    OdpowiedzUsuń
  40. ...i płyty pocztówkowe:))))

    OdpowiedzUsuń
  41. Dzięki, Adaśku za Szczepanika:)
    Wybrałam dla siebie te słowa:

    "Dzień niepodobny do dnia
    luźne kartki bez dat
    czasem ból, czasem żart.
    Jak żyć, żeby nikt pustki
    nie odgadł w nich
    nim marzenia oblekę w ich kształt."

    Kształt marzeniom możemy nadawać sami, chociaż może się trochę róznić od wymarzonego...ale trzeba przynajmniej chcieć.:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Jakiś Anonimowy "śpiewak" biega po ogródku - może się chociaż podpisze?

    OdpowiedzUsuń
  43. Mam jeszcze te stare analogi, ale słuchać nie ma na czym :(((

    OdpowiedzUsuń
  44. A z Piotrem Szczepanikiem kojarzą mi się najmilej dwie jego piosenki: "Kochać, jak to łatwo powiedzieć", no i oczywiście - "Kormorany"...
    Był taki ktoś - kiedyś, co podśpiewywał je często bardzo miłym głosem.:)

    OdpowiedzUsuń
  45. To jeszcze na dzisiejsze refleksje podrzucę Wam artykuł z GW - wywiad z prof. Wiesławem Łukaszewskim - "Śmierć.Miłość.Władza."

    http://wyborcza.pl/1,82709,8590676,Smierc__Milosc__Wladza.html

    Końcówka jego jest dość zaskakująca i trochę wyjaśnia poczynania niektórych polityków.

    OdpowiedzUsuń
  46. Pozwól Ewo to go złapię,
    - no i dam mu raz po łapie...

    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  47. Ozonko, gdzieś u moich rodziców też są te stare, czarne krążki. Pamiętam jedną, z wybranymi ariami z oper Stanisława Moniuszki. Niestety o ich odtworzeniu można tylko pomarzyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Pink Floyd -,,High hopes"

    Za linia horyzontu miejsca,gdzie żyliśmy gdy byliśmy młodzi,
    w świecie magnesów i cudów.
    Nasze myśli błądziły stale i bez granic,
    Oto przebrzmiał Dzwon Podziału.

    Wzdłuż Długiej Drogi i dalej,po pagórkach,szosą,
    Czy oni wciąż spotykają się tam?

    Istniała banda obdartusów,która podążała naszymi krokami,
    Biegnąć,nim upływ czasu odebrał nam nasze marzenia.
    Zostawiając małe miriady,próbujące przywiązać nas do jednego miejsca,
    do życia trawionego powolnym rozkładem.

    Trawa była bardziej zielona,
    światło było jaśniejsze,
    Gdy przyjaciele otaczali
    podczas nocy cudów.

    Patrząc wstecz na żar mostów płonących za nami,
    na przelotne wspomnienie,jak zielono było tam, po drugiej stronie,
    kroki już podjęte,lecz lunatykujemy wciąż wstecz,
    owładnięci mocą jakiejś sennej fali.

    Na większej wysokości,z rozpostartą flagą
    osiągnęliśmy zawrotne szczyty o jakich marzył świat.

    Obarczeni na wieki żądzami i ambicją,
    wciąż na świecie jest niezaspokojony głód,
    nasze znużone oczy wciąż błąkają się na horyzoncie,
    Mimo,że jest to droga,na której już tyle razy byliśmy.

    Trawa była zielona,
    światło było jaśniejsze,
    smak był słodszy
    podczas nocy cudów,
    gdy przyjaciele otaczali,
    mgła świtu jaśniała,
    woda płynęła
    w nieskończonej rzece.

    Na zawsze i bez końca.

    OdpowiedzUsuń
  49. Wiesz Ewuniu,
    rzecz nie prosta.
    Bardzo trudno
    igłę dostać....

    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  50. Antykwariusz bardzo stary
    szedł w zaplecza zakamary
    i patefon przyniósł stary:)
    Nie stać wtedy było mnie na niego
    ktoś inny go kupił kolego
    A ja do dziś żałuję
    starych płyt już nie kupuję:((((

    OdpowiedzUsuń
  51. Czasem mam dość z radia wrzaskow,
    mile chciałbym słuchać trzasków.
    Mój patefon niedościgły,
    nie ma już od dawna igły.

    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  52. Kiedy nie stać - jest patefon,
    gdy już stać - to wspomnień echo
    może tylko zawtórować,
    bo już nie ma co kupować.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Ta technika ,ta technika
    człek od rana się boryka
    z brakiem ciepła oraz światła.
    A patefon-sprawa łatwa:)
    Szumy,trzaski
    czas wstecz ucieka
    a tu śpiewak ,,Guitare d'amure"
    mi śpiewa,głosem urzeka...
    Tino Rossi...

    OdpowiedzUsuń
  54. Leży u mnie na pawlaczu
    cała sterta tego "śmiecia".
    Nie ma na czym tego słuchać,
    ni wyrzucić to, ni sprzedać.

    Ale przyjdzie taki czas,
    że posłuchasz tego chętnie.
    Bo nostalgia drzemie w nas,
    i obudzi się, bezwzględnie.

    Zasłuchamy się i w słowa
    i w melodii czar niezmienny.
    Popatrz, to już tyle lat.
    Słuchaj: "Dziwny jest ten Świat"...


    Cos mi nie "zaskakuje"dziś rymowanie;(

    OdpowiedzUsuń
  55. I jeszcze jeden stary utwór Tino Rossi:,,Parlami d'amore Maliu".
    Aż się prosi o kilka trzasków tej starej płyty.....

    OdpowiedzUsuń
  56. Właśnie się dowiedziałam, że Tupolew 154 miał (chyba) zepsuty wysokosciomierz baryczny (czy jak to się nazywa) a komisja chce się dowiedzieć dlaczego załoga z niego nie korzystała. Nie korzystała BO BYŁ zepsuty!!!

    OdpowiedzUsuń
  57. Ozonko i Adaśku, brawa za wierszyki z 11:10 - super.:)))

    OdpowiedzUsuń
  58. Wielka szkoda, że poezja na ogół nie dociera do tych, którzy mogliby z niej wiele wyczytać... A tak już w swobodnym nawiązaniu do słów wiersza, dorzucam swoją fraszkę, gdyż jak widzę trochę tu dzisiaj prezentów złożono:

    Nie święty
    Człowiek grzesząc nie jest święty,
    chociaż bywa wniebowzięty.

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam...

    OdpowiedzUsuń
  59. Witaj Wojtasie:)
    Bardzo podoba mi się Twoja fraszka, więc dorzucam swoją:

    Świętości nie szukaj w paciorach klepaniu,
    prędzej ją odnajdziesz w człowieka kochaniu.

    Zajrzałam teraz na Twój blog - gratuluję serdecznie ładnej szaty graficznej i ciekawych przemyśleń wierszem pisanych.:)

    Podaję namiary Twojego blogu dla chętnych:
    http://wojtas-wwt.blogspot.com/

    Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  60. Witajcie:)
    Właśnie Wojtasku, jak to jest, że człowiek (przynajmniej ja na pewno, chociaż nie wiem czy mogę o sobie powiedzieć: człowiek:)najczęściej wniebowzięta bywam w trakcie, że tak powiem: dokonywania grzesznych czynności:)))

    OdpowiedzUsuń
  61. Na zasadzie:poezja łagodzi obyczaje?:)Jeśli o to chodzi to zgoda ale co powiesz o wierszu posła Stefaniuka pt.,,Świadek":)))

    OdpowiedzUsuń
  62. Ozonowa. Ja Cię lubię tak zapomnę. Śmiecia? Wsiadam w pociąg i jadę Cię szukać po Warszawie. W nagrodę za śmiecie - dam Ci "Bambino" albo Emanuela. Telefunkena co ma skalę na 16 obrotów nie wydam za skarby świata, chociaż nie mam już płyty z "cioko cioko xciokolada" i bajo bongo ,na te obroty. Mało mi zostało Czarnych i parę pocztówek. Życie nie pieściło i przeprowadzki, składanie "skarbów" na chwilę u obcych (zmarłych, "wyjechanych" itd, No cóż mam co mam. Okudżawę Niemena Przybylską i jeszcze trochę. Mam też na czym odtworzyć, tylko te igły eeh.

    OdpowiedzUsuń
  63. Heniu - zgłaszam gotowość w pomocy w poszukiwaniu Ozonowej w W-wie:)

    OdpowiedzUsuń
  64. Adaśku, przeczytałam wierszyk pana posła Stefaniuka i przyznam Ci się szczerze, że nie posądzałam go o takie umiejętności.
    Realia oddane rzetelnie (trudno mi się wgłębiać w merytorykę, jak nie znam większości faktów i dokumnetów), a i forma też niczego sobie.:)

    OdpowiedzUsuń
  65. Dzień dobry wszystkim.:)

    Henryku są do nabycia nowoczesne radioadaptery
    do nabycia w internecie za marne 70,00PLN.
    Koniec kłopotów z igłami.

    OdpowiedzUsuń
  66. Jakby nie patrzył - satyra polityczna wierszem pisana.:)))
    Ale nie wiem, czy wszystko, co rymem pisane można poezją nazwać?

    OdpowiedzUsuń
  67. Heniu!!! Co z Tobą? Znowu nie widziałeś "cudzegosłowa";))) ???

    OdpowiedzUsuń
  68. Ale poseł Stefaniuk jest z tego znany. Cichy i konkretny podczas prac komisji, wydał mi się człowiekiem rzeczowym, nie rozgadanym. Dlatego jego poezje chętnie poczytam.

    OdpowiedzUsuń
  69. W żadne PLN nie wierzę:)))

    OdpowiedzUsuń
  70. Witaj Jaśku.:)
    Dzięki za podanie Heniowi (i nie tylko) namiaru na igły.:)

    OdpowiedzUsuń
  71. znowu. Bo nerwowy jestem od rana. Przepraszać nie będę bo mam papiór iż inwalida jestem i już O. Pocałuje te łapska (z bakteriami klawiaturowymi, albo i "cuś" więcej cmokne).
    Jasiek, do telefunkena, igła mono 722 zł. Mało nie? W czy na , allegro - nie ma. Syn już lata świetlne "poluje". Firma, która igłę tę może sprowadzić, tak mi właśnie odpisała.
    Magdalena, z Tobą to ja wolę szukać czegoś innego. Ozonową namierzę sam. Pół namiarów mam - hii hii, i wiem jakie ma biodra (ale w spodniach eeeeeeee), a to już dużo.

    OdpowiedzUsuń
  72. Idż na Allegro to się przekonasz. Miesiąc temu
    kupiłem radioadapter z dostawą do domu.

    OdpowiedzUsuń
  73. tak na marginesie, ale jako cit, czyli na wczoraj. Jak by Ktoś z Was słyszał o płytach (takie grube jak na 78) na 16 obrotów, to prosiłbym na kolanie o "cynk". Dziś za dużo nie mogę, ale mniej skarpetek używam, więc może uzbierał bym na jedną.... :-)

    OdpowiedzUsuń
  74. Heniu, dlatego ja nie mówię o naprawie staroci.
    Kup nowy za te marne 7 dych. Naprawdę daje dość dobry odbiór z winylów.

    OdpowiedzUsuń
  75. Specjalnie dla Ciebie Heniu, te "łapska" wyszoruję mydłem "Biały jeleń" (czy szary?). No;)))

    OdpowiedzUsuń
  76. Niestety Heniu, mimo upodobania do winylów, nie mam możliwości Ci pomóc, mogę tylko popytać wśród znajomych.:)

    Ozonko, po szarym mydle "Jeleniu" jest pewnie brzydka skóra na dłoniach, nie próbowałam wprawdzie, ale mam nadzieję, że Heniek takiego aż poświęcenia nie wymaga.:)

    OdpowiedzUsuń
  77. Też nie próbowałam. Może mi skóra zejdzie? Moja babcia robiła w tym pranie , generalne, z gotowaniem włącznie. Cały brud znikał. Przeca nie znikną mi łapska?

    OdpowiedzUsuń
  78. Japoński " przepis" na rozmowę z Duchami Bliskich....
    Trzeba najpierw wyzbyć się żartowania i uwierzyć , że " to " możliwe. Ustawiamy odbiornik radiowy na : pomiędzy falowy szum... Ten szum w jakiejś części jest spowodowany promieniowaniem kosmosu. Najlepiej zrobić to wieczorem , świeca zapalona też dodaje powagi i do skupienia " zachęca ". Siadamy wygodnie , włączamy magnetofon / ja to robiłem na kssetowym - zwykłym / . W tle szum z radia... Jedna osoba zaczyna " rozmowę " ze Zmarłym, pozostawiając , po zadanych pytaniach , miejce/ czas - na odpowiedzi... Magnetofon jest włączony i powinna być włożona: czysta kaseta. Po kilku, kilkunastu pytaniach - kończymy. Stopujemy magnetofon i wyłączamy radio. Odsłuchujemy...
    A teraz , to co mnie, do dziś wprowadza w mrowienie...
    Wiele lat temu próbowałem porozumieć się z teściową... Było kilka osób, a sposób wyczytałem ... może w " Przeglądzie Technicznym" / nie pamiętam / . Więc cofam magnetofon , puszczam start - słyszę nagrane swoje pytania i... po trzeciem : " Czy chcesz coś nam powiedzieć " - odpowiedż - doskonale słyszalna , choć trochę " nieziemska"... " Chciałabym wam odpowiedzieć "... To był głos mojej teściowej!!! Zresztą wszyscy obecni go słyszeli... Ale reakcja - przerażenie... Wyłączyłem magnet i już nigdy nie bawiłem się w ten sposób... Jednak , ja napewno słyszałem głos teściowej.
    Japończycy ponoć dość często sobie takie seanse i kontakty ze zmarłymi, organizują. Tak przynajmniej wtedy czytałem.
    Pozdrawiam
    Stanisław.

    OdpowiedzUsuń
  79. cholera, tak może nie po kolei. Ozonka, jasne, że jasnowidz i wyobraźnię mam uchuhu. Trochę z nazwiskami kłopot bom w pracy paredziesiąt lat numerkami obracał Np: W -3 do wyjazdu, K-44 do bazy itp. Łapska Twoje ucałuję zawsze i bez jelenia, lecz....Nie po przywitaniu się z PiS-owcem. Wykluczone. Wtedy dezynfekcja i dopiero szary jeleń i nivea. Po 7 min od - całuję.
    Jasiek dzięki, ale ja mam czynne 2 adaptery. Radioadapter "preludium" (klawiszy jak na pianinie) niestety........ni ma.
    Ewa, ja tak na marginesie - nie społecznym - wspomniałem, bo co ja bym chciał, to w tym ziemskim padole, miejsca za mało - hihihi. Dziś mnie tak łupie", że i prochy nie pomagają i tylko damskie płuca (bez opakowania i silikonu) pewnie by pomogły. Mogły by być tsy pary, a co?. Jak szaleć to szaleć, tylko czy bym przeżył? JĘzor zdrowy, oczy chcą, a reszta? Eh ,Wy to zarazki o........ Nie bawię się ze zbereźnikami. O.

    OdpowiedzUsuń
  80. Nie wiem , który Wojtas pisze na Twoim blogu , Ewo?
    Ale żaden z tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, nie może tego robić;))))

    OdpowiedzUsuń
  81. :)
    Przypomnieliście mi to słynne mydło , z komuny nieboszczki... Biały jeleń się nazywało , bo jeleń był wytłoczony na kostce. Kostki połączone były w taką " czekoladę"... Ono bardzo nadawało się do prania... Ja byłem na " etapie " przekręcania słów, więc miałem lat... kilka. Jeleń, w moim wykonaniu zawsze brzmiał : " lejeń "... Matce zabrakło tego mydła , do prania i wysłała mnie do " spółdzielni" - WSS... Nie chciałem , ale Matka nalegała : jak zapomnisz nazwę to powiedz: Mydło z jeleniem.." Pieniążek dostałem , idę... W sklepie oczywiście , zawstydziłem się i ... zapomniałem. Desperacko szukam we łbie, nazwy. Wreszcie olśnienie: " Mydło LEJENIE porosę..." Do dziś pamiętam ...:))))
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  82. G E N I A L N E !!! Stasiu:)))b Jakbym siebie widziała:)))

    OdpowiedzUsuń
  83. Witaj Staszku:)
    Niesamowity ten seans spirytystyczny, który nam opisałeś; nie wiem czy miałabym odwagę czegoś takiego spróbować... chociaż...
    Kiedyś, kiedyś, byłyśmy z koleżankami z liceum bardzo uduchowione panienki i urządzałyśmy sobie seanse spirytystyczne z tradycyjnym talerzykiem. Talerzyki wirowały przepisowo, a wywoływane duchy "rozmawiały" z nami przy pomocy planszy z literami. Tylko, ze wywoływałyśmy sławnych zmarłych - Napoleona, Kopernika, panią Walewską, Mickiewicza...
    Dałabym sobie głowę wtedy obciąć, że przez pokój przelatywał jakiś wiatr...
    Potem, w miarę jak ubywało bliskich, takich eksperymentów już nie robiłam. Wolałam ich wspominać takimi, jacy byli za życia i o nic nie pytać.:)

    "Lejeniami" też prała moja babcia

    OdpowiedzUsuń
  84. Ozonko, spokojnie. Sama znam parę osób o nazwisku Wojtas, nie mających nic wspólnego z posłem (z Lublina zresztą), który zginął w katastrofie.
    Autor dzisiejszej fraszki nie pisze w jego imieniu, ma swój blog, pisze też inne fraszki, a od dawna zalogował się jako obserwator w ogródku.
    Mogę Cię prosić o niewyrażanie pochopnych sądów?
    Będę wdzięczna.:)

    OdpowiedzUsuń
  85. Prosić możesz. Ale autorem wyrażonej fraszki jest nieboszczyk. Tyle.

    OdpowiedzUsuń
  86. Heniuś, wprawdzie nie wiem gdzie Cię łupie, ale skoro domagasz się aż trzech par płuc, to musi być już poważna sprawa i trzeba na gwałt działać.
    Nie potrafię jednak tak z daleka. ;)
    Muszą Ci wystarczyć ciepłe myśli i dobre chęci Zbereźniku jeden.;-)
    Póki co, idź do łóżka i kuruj się porządnie.:)
    (Nie wychodząc oczywiście z ogródka)

    OdpowiedzUsuń
  87. Ozonko, czy chodzi Ci o tę fraszkę?

    "Człowiek grzesząc nie jest święty,
    chociaż bywa wniebowzięty."

    OdpowiedzUsuń
  88. Napis na nagrobku:

    Tu,spoczywa mąż,
    co bił mnie wciąż...

    inny:

    Tu spoczywa Icek Kierbel
    - żołnierz nieznany...


    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  89. Szukałam w google i nic nie znalazłam, oprócz blogu naszego Gościa.
    Nie wiem zatem, gdzie mam szukać, może podrzucisz linka? Jestem w pracy - jak Ci wiadomo zapewne - i nie mam innych źródeł oprócz google.
    Poza tym wydaje mi się, że aczkolwiek nie jest chwalebne podawanie się za autora cudzych tekstów, nadmiernie wybuchowa reakcja nie jest też wskazana.
    Krzyczysz tak okropnie, że wszystkie ptaki wypłoszyłaś z ogródka.

    OdpowiedzUsuń
  90. Heniek nie wie gdzie go łupie
    mówiąc szczerze , ma to w dupie.
    Bo nie ważne co zwycięża,
    siła, czy męskość "oręża"!!!

    OdpowiedzUsuń
  91. To spadam. Wrócę jak posprawdzasz.

    OdpowiedzUsuń
  92. Nie wiem gdzie mam sprawdzać, prosiłam o linka.

    OdpowiedzUsuń
  93. Nie będę nic więcej sprawdzać. Nie mam na to czasu, ani zacięcia do wytykania komuś czegokolwiek. Nawet jeśli ktoś zbłądził, to mam nadzieję, że sam o tym wie i jest to wystarczająca dla niego kara.
    Nie mam zamiaru nikogo o nic posądzać bez wystarczających dowodów, a tych szukać nie będę. Uważam ten temat za zamknięty.

    OdpowiedzUsuń
  94. Szukałam w googlach. Na wiele sposobów.

    OdpowiedzUsuń
  95. Ozonko:)
    Nie przesadzaj...:) Jeśli wiesz, czyj to wiersz , podaj autora, poprostu. A nie : zadawaj trudnej pracy Ewie..:) Problem nie jest wart - emocjonalnego " dyskursu "...
    Stanisław
    Pozdrawiam , dwie " zwaśnione " Panie. I proszę o uśmiech...

    OdpowiedzUsuń
  96. Dla rozładowania, żart śląski....
    Co pozostaje wdowie po górniku?
    Wyrąbany przodek....:))))
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  97. Staszku, proszę Cię, nie wracajmy do tego tematu, uznałam go za zamknięty. Jestem stanowcza i nie uznaję tego za waśnie.
    A mój uśmiech masz nieustająco. :)))

    OdpowiedzUsuń
  98. Dzięki.:) Nic nie trzeba rozładowywać, bo wszystko jest ok.:)

    OdpowiedzUsuń
  99. No, no Heniu:) tsy pary:) Ja tam jestem gotowa nieść pomoc bliźniemu swemu:)

    OdpowiedzUsuń
  100. To na razie jest nas dwie, Ruda, bo bliźniemu trzeba obowiązkowo pomagać.:)

    OdpowiedzUsuń
  101. Ale z Was dobre dzierlatki.Jakby co,zapamiętam sobie...tak na zaś...:)))

    OdpowiedzUsuń
  102. Ja w tej materii to tyż. Gorzej, że Magda pisze książkę kucharską na blogu i później mnie ssie. To z głodu bym "płuca ssał i mógłbym się nie opamiętać, a miały być do okładów - hi hi hi. Do wieczorka Samarytanki.
    Zajrzyjcie do mnie na nielegalny

    OdpowiedzUsuń
  103. Adaśkuuuuuu....:)
    wybacz... jakby co, to Ty też jesteś BLIŹNI, nie zapomnimy. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  104. Pambuk zapłać,hi hi hi hi hi

    OdpowiedzUsuń
  105. Heniu,Magda mnie już namieszała tyle,że boję:)się zaglądać do niej - ślinotok zapewniony:)

    OdpowiedzUsuń
  106. Chłopaki, a ja jej zazdroszczę, że tak wspaniale pichci. To skarb, nie kobieta.:)
    Niestety, u mnie tylko strawa duchowa, bo do gotowania do tak ... nie bardzo, chociaż wiem, że przez żołądek do serca mężczyzny...
    Dobrze,że czasem jajecznicy nie przypalę.:(

    OdpowiedzUsuń
  107. Ewuś,ta duchowa strawa jest wspaniałą przystawką do pysznego jedzonka i słusznego napitku oraz odwrotnie:)

    OdpowiedzUsuń
  108. Dzięki, Łaskawco, wiedziałam, że na Ciebie można zawsze liczyć.:)
    Napitek do wierszy też potrafimy sobie w ogródku zorganizować. A dzięki Tobie Adaśku, jeszcze piękną muuuuuzę.:)

    OdpowiedzUsuń
  109. Skoro tak to utwór na dzisiaj-obowiązkowy dla wszystkich:
    ,,Pogoda ducha"-Hanna Banaszak:)))

    OdpowiedzUsuń
  110. Adam, Baby podsłuchują więc przemilczę. Mam pięć minut to coś Wam opowiem.
    Pewien facio - bratnia dusza - ożenił się po raz wtóry. Nowa żona - przez żołądek - czekała na komplementy, a on jadł jak skazaniec i nic. Pewnego razu, zagadała się z sąsiadką i słyszy na schodach kroki starego. Biegiem do kuchni, a tu zupa wykipiała i przypaliła się. Blada i trzęsąca, podaje mu tę zupę , on wtraja, że uszy się trzęsą. Żąda repety i mówi "NO, nareszcie nauczyłaś się gotować jak nieboszczka moja X (zmarła żona). Smacznego :-)

    OdpowiedzUsuń
  111. :)))
    Jest takie przysłowie: "jak się kot nauczy, to śpi i mruczy" - pasuje, jak ulał.:)
    Heńku, podsłuchuję, jak nic. Poszłam do kuchni odgrzać sobie zupę (ogórkową), a moja poczta dzwoni, jak diabli, kiedy na blog wpada komentarz.
    Aha, zupy nie przypaliłam, hurrra!:)))

    OdpowiedzUsuń
  112. Znaczy się smakosz z niego był nie lada:)))
    Kobitki szkoda:))

    OdpowiedzUsuń
  113. WitajEwo witajcie ogrodnicy.Tęskniłem za waszym klimatem przez te kilka dni wojażt od cmentarza w Kielcach Nowym Sączu i Warszawie.A dzisiaj sprzątanie z liści jesiennych ogródka.Ewa choć jestem absolutnym antytalenciem i nie nadaję się do waszego wytwornego i pięknie piszącego towarzystwa to i ja w trudzie i znoju ogródkowym wypociłem myśląc o was:jesień oczarowuje nas paletąbarw ,purpurowo złote liście spadaja spadaja spadają i ogrodnika kwurwiają wkurwiają wkurwiają Jurek utrudzony.

    OdpowiedzUsuń
  114. Jerzy,to najweselszy wiersz jaki ostatnio czytałem:)))Masz talent kolego:)))

    OdpowiedzUsuń
  115. Wszyscy to wiedzą, jak nas tu kupa,
    że nic lepszego nie ma, niż zupa.
    Rosołek oczkiem prześlicznie mruga,
    cieszy się żona, jedna i druga,
    że uszczęśliwi swego mężusia -
    po prośbie chodzić nie będzie musiał.:)

    OdpowiedzUsuń
  116. Chcecie mieć chłopa moje dzierlatki
    gotujcie lepiej niźli sąsiadki:))

    OdpowiedzUsuń
  117. Maaatko Jurku.:))) Witaj na pokładzie Kapitanie Poeto:)))
    Adaś ma absolutną rację.:)))
    Wierszyk prima sort, sto lat bym myślała i tego bym nie wymyśliła.:)

    OdpowiedzUsuń
  118. Coś Jurku dopisałam do Twojego wierszyka:

    "Jesień oczarowuje nas paletą barw,
    purpurowo złote liście spadają, spadają, spadają i ogrodnika wkurwiają, wkurwiają, wkurwiają..."
    A ja się wkurwiać przestaję, przestaję, przestaję,
    grabieniu się nie daję, nie daję, nie daję,
    przyjdzie wietrzyk i trochę popada, popada, popada,
    liście zmiecie do Jurka sąsiada, sąsiada, sąsiada...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  119. O kurka wodna!
    Dziewczyny się tu ogłaszają,
    Że piersiami menów okładają.
    Tylko o mnie zapomniały!
    Oooo! - (szloch) Jasiecku małym.
    :))

    OdpowiedzUsuń
  120. Witajze mi Jaśku:)
    Cycki kurze u Madzi - palce lizać:)))

    OdpowiedzUsuń
  121. Oj, Jaciecku mój malutki,
    porzuć, skarbie, płacze smutki,
    nie rozpaczaj, chłopcze miły,
    bo wszak sam nas opuściłeś.
    O dziewczyny zadbać trzeba,
    wtedy Ci przychylą nieba.
    :))

    OdpowiedzUsuń
  122. Witejze Adasiu!:) właśnie jedną pierś sobie smakuję:)...z mizerią i kartoflem.:)

    OdpowiedzUsuń
  123. Smacznego.Zazdraszczam Ci jak nie wiem co:)
    A mizeria wg.Andrzeja Grabowskiego:śmietanę wypić,ogórki na twarz:)))

    OdpowiedzUsuń
  124. Zasiadł Jasiek do obiada
    miast smakować, tylko biada.
    Pierś podano mu na talerz,
    on się żachnął: ależ, ależ!
    Tu mizeria, tam ziemniaczek,
    a on nadal ciągle płacze,
    łka jak beksa, pochlipuje,
    Tylko jednaaaa? Nie pasuje.:(
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  125. Ano biadam, biadam....
    Pierś to ja wolę se pocyckać
    Żadna na to nie chce przystać.
    Zaś tą pierś co na talerzu daje
    To mizeria i serce mi się kraje.

    Bo najlepsze piersi do cyckania
    Są te, co wymagają rozbierania.
    Najpierw haftki trzeba rozpiąć
    I całkiem prosto chomąto zdjąć.

    Zaraz ślinka ci się wzbierze
    Nawet gdy jedną pierś wybierzesz
    Potem musi być szybka zmiana
    Bo ona zaraz będzie ugotowana.:):)

    Dalej ocenzurowano:)

    OdpowiedzUsuń
  126. Polecam,po dobrym obiadku:Adam Korczyński:,,Piersi":)

    OdpowiedzUsuń
  127. Gdy wieczór zapada i gwiazdki wyłażą,
    chłopaki furt tylko o cyckach już marzą.
    Nie śmieci, odkurzacz, nie gary gdzieś w zlewie,
    on myśli o cyckach. O niczym już nie wie.

    Za haftki już szarpie, a nie wie chłopina,
    że najpierw przytulić wypada dziewczynę,
    do uszka słodyczy posączyć troszeczkę,
    postawić na stole niewielką flaszeczkę,
    pochwalić jej kibić, co smukła jak łania,
    zaśpiewać piosenkę, a gdy wciąż się wzbrania
    całuskiem namiętnym tak rozgrzać niebogą,
    że haftki wnet puszczą, bo dłużej nie mogą.

    A potem cenzura nie będzie potrzebna,
    bo zacznie się tylko już jazda podniebna.:)

    OdpowiedzUsuń
  128. Trudno o hamulec,
    kiedy chce się ulec:)))

    OdpowiedzUsuń
  129. No to nam się na erotyki zebrało.:)))

    OdpowiedzUsuń
  130. Kulinarne erotyki
    pierś,kuperek- smakołyki,
    nóżka także smakowita
    nie od tego okowita
    lub słuszna lampeczka wina
    w domyśle zawsze:dziewczyna:)))

    OdpowiedzUsuń
  131. Adaś jak sobie nie podje na fula,
    To żadna dziewczyna go już nie rozczula.
    Bo nie ma jak nóżka, czy piersi w potrawce,
    a potem deserek i jeszcze po kawce,
    kielonka małego też chętnie ułapi,
    i zlegnie na wyrko. Już tylko zachrapie.:)))

    OdpowiedzUsuń
  132. Nieprawda,po trzykroć,nieprawda!:)))

    OdpowiedzUsuń
  133. Bo jak by to wszystko tak zebrał do kupy,
    To nasz świat i tak się kręci koło zupy.

    Że powiem tak o kulinariach.:)

    OdpowiedzUsuń
  134. Taaaaak? No popatrz, a ja myślałam, że z pełnym brzuszkiem, to już tylko poduszeczka panom się marzy.:)
    A Jasiek, nadal biedzi się z haftkami...:)))

    OdpowiedzUsuń
  135. A ja czekam chłopaki na odpowiedź do mojego bardzo grzecznego wierszyka z 18:59 :)))

    OdpowiedzUsuń
  136. My chłopaki,nie prostaki
    zapodamy wierszyk jaki,
    jak potrzeba-przytulimy
    łóżeczko też pościelimy
    szkoda czasu na sprzątanie
    kiedy walor w trudnym stanie:)

    OdpowiedzUsuń
  137. Kiedy " walor" w trudnym stanie.
    Nie trać czasu na sprzątanie...
    W pewnym wieku ... problem staje.
    Stój! - zawołasz... on nie staje!
    To moje " czy grosze " w temacie erotycznym , w wykonaniu starszych panów...:)
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  138. Dzięki za wsparcie Stanisławie bo Ewcia wątpi w istnienie prawdziwych romantyków:)))

    OdpowiedzUsuń
  139. Staszku bo ręce muszą być młode i zdrowe
    Jak pieszczą, to i starzyk podniesie głowę.:)

    OdpowiedzUsuń
  140. Teraz nie wątpię, już wszystko wiem...:)

    Stójże walorze! A on nie słucha.
    Bo nad sprzątaniem wyzionął ducha.
    Umarł Maciek, umarł...:)))

    OdpowiedzUsuń
  141. I tym optymistycznym akcentem,Jaśkową mądrością,żegnam na dzisiaj bo cosik mnie przyciąga do łóżka:)
    Dobrej nocki:)

    OdpowiedzUsuń
  142. Zupełnie bez związku...
    Na świętego ojca.

    Świętym cię zwać nie mogę
    Ojcem się nie wstydzę,
    Kiedy, wielki kapłanie, syny twoje widzę.

    Jasio Kochanowski - autor
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  143. Na matematyka..

    Ziemię pomierzył i głębokie morze,
    Wie jako wstają i zachodzą zorze;
    Wiatrom rozumie, praktykuje komu,
    A sam nie widzi, że ma kurwę w domu.

    To też nie ja. To klasyk - Jasio Kochanowski
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  144. Idź, idź Adasiu, bo jak się bardzo chce,
    To mus i trzeba zrobić dobrą kolację Zośce.:)

    OdpowiedzUsuń
  145. A miało być: bo jak się bardzo jeść chce.

    OdpowiedzUsuń
  146. Pewnie, że klasyk Staszku, w ogródku już różni klasycy latali z Puszkinem włącznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  147. Jaśku, mnie by tu inne imię do Adasia pasowało i nawet by się zrymowało.:)

    OdpowiedzUsuń
  148. Można zmienić na: Ewce ), ale niech go ręka boska
    broni.:)

    OdpowiedzUsuń
  149. Ok. Mogę się z tym zgodzić.:)
    To może niech wielki poeta - J.W.Goethe teraz przemówi:

    Bliskość ukochanego

    Gdy słońca blask nad morza lśni głębiną,
    Myślę o tobie, miły.
    Wzywałam cię, gdy księżyc niebem płynął
    I zdroje się srebrzyły.

    Widzę cię tam, gdzie skraj dalekiej drogi
    Szarym zasnuty pyłem,
    A nocą gdzieś wędrowiec drży ubogi
    Na ścieżynie zawiłej.

    Słyszę twój głoś w szumie spienionej fali
    Bijącej o wybrzeże
    Lub w cichy gaj przychodzę słuchać dali
    W zamierającym szmerze.

    I wtedy wiem, że jesteś przy mnie, blisko,
    Choć oddal cię ukryła -
    Przygasa dzień, wnet gwiazdy mi zabłysną
    O, gdybym z tobą była!

    OdpowiedzUsuń
  150. A ja powiem tu fragmentem "Piersi" przywołanego tu przez Adama - XVII w. polskiego poety Adama Korczyńskiego

    * Pieszczone piersi, najprzedniejsze ciało,
    Co wyglądacie spod gorsów niewiele,
    Od was miłości me serce zarwało,
    Wy moich oczu jesteście dwa cele,
    Muzom by śpiewać o was należało,
    Lecz że was kocham, i ja się ośmielę,
    Bym waszą piękność wyraził, jak mogę,
    Choć to was widzieć do woli nie mogę.
    Pieścidła lube, ponęty wszechmocne,
    Co wdziękiem wszystkich niewolicie ludzi,
    Dzienne rozkosze, bawidełka nocne,
    Cóż za dziw, że wasz powab serca łudzi?
    Jesteście jedna dla drugiej pomocne,
    Jedna wzrok łechce, druga umysł budzi,
    O, śliczne gwiazdy, nocne przewodniki,
    Wy oświecacie błędne miłośniki.

    Na zakończenie i posumowanie tak miłej dyskusji
    dzisiejszego wieczoru i życzeń dobrej nocki:)*

    OdpowiedzUsuń
  151. Dobrej nocki i miłych snów Jaśku, dziękuję.:)*

    OdpowiedzUsuń
  152. parę chwil mnie w ogródku nie było, a zbereźne towarzystwo już się rozpuściło. Czytac hadko o rozpuście. Miało być o lekarstwie (okładach) a tu jest o zgrozo, o gołym biuście. Jasiek haftkami handluje ,a reszta Mu w tym sekunduje. Oj oj. Ide po koryto i zaraz "szkło" Więc dobrej nocy Rozpustnicy i niech Wam tych sprośnych słów, nikt nie zapisze i nie liczy.

    OdpowiedzUsuń
  153. Już ja wam pokażę.;)))
    A Ty Heniu co ? Z jakiegoś czegoś się urwałeś?????

    OdpowiedzUsuń
  154. Ewa miałaś rację dopisując bo nie daję się .Jestem zacięty cham w robocie.Worków z liśćmi ubitych było siedem i jeszcze inna robótka.Tak że opowiadanie będzie niedzisiaj.As soon as possible.Trochę ciężkiej pracy i ogromnej odpowiedzialniści przede wszystkim przed pasażerami.Ściskam was wszystkich mocno jeszcze mocniej utrudzony Jurek.

    OdpowiedzUsuń
  155. Ewa mimo wszystko zdyscyplinowany jestem.Przeczytałem prof.Łukaszewskiego niestety trudna sprawa już nie ten umysł.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  156. Dziękuję Jureczku za zdyscyplinowanie, ale jutro Ci nie odpuszczę opowiadania, nie licz na to.:)
    Dobranoc Strudzony Człowieku.:)

    OdpowiedzUsuń
  157. Heniu, nie zapomnij o prysznicu.:)))
    Dobranoc, snów na życzenie.:)

    OdpowiedzUsuń
  158. Ozonko, spokojnej nocy życzę.:)

    OdpowiedzUsuń
  159. Ewo:)
    Henio już brał prysznic. Wziął , pooglądał , pooglądał i ... odłożył na uchwyt... Przecież pisał On , że się " okąpał" w zeszłym tygodniu... :) Zapomniałaś?
    Częste mycie skraca życie! O !
    Dobrej nocki
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  160. Masz rację chyba...:)))
    Dziękuję Staszku, byłeś bardzo dzielny dzisiaj, szczerze Cię podziwiam.;)
    Dobrej nocki, do jutra.:)

    OdpowiedzUsuń
  161. Jan Kochanowski to mój ulubiony poeta. Dobranoc. Dana

    OdpowiedzUsuń
  162. Ja bardzo lubię jego fraszki. Dobrej nocki Danuśko.:)

    OdpowiedzUsuń
  163. Ewa - jesteś genialna... Dziekuję. (Ale zaspokój moją ciekawość, albo wyprostuj myślenie, gdy błądzę: czy publikowałaś coś na "Poema Art" ? Wybacz, że tu o tym piszę, ale nie mam innej możliwości - u mnie jest link korespondencji do mnie... (Ps. W informatyce nie jestem tylko amatorem - stąd ta "szata bloga" - tylko taka...). Pozdrawiam serdecznie.

    [Ewa - b.proszę, po przeczytaniu skasuj to...]

    OdpowiedzUsuń