Powered By Blogger

niedziela, 7 listopada 2010

Poezja kuchenna


Jeszcze trochę słońca z jesiennego lasu.

Raz, dwa... raz, dwa, trzy i...!

Poezjo kuchenna, ty pachniesz pietruszką,
pierogiem zanucisz, podostrzysz smak czuszką,
posolisz, popieprzysz, by wzmóc aromaty
i z bitej śmietanki ustroisz mi szaty.
Poezjo kuchenna, ty śpiewasz rosołem,
co oczkiem zalotnym już mruga nad stołem,
kotletem zajęczysz na desce, gdy bity,
zachwycisz bigosem mnie, wręcz znakomitym,
kaczuszkę nadziejesz stosownie jabłkami,
twój smak, to wykwintność, prawdziwy aksamit.
Zaprosisz do barszczu i dodasz pasztecik,
pod śledzia zaśpiewasz wesoły kuplecik.
Kompanię namówisz do piątej dolewki,
namiętność wyzwolisz, zapłaczesz marchewką.
Ty czar naleśników przybliżasz mym ustom,
ty zadość uczynisz wybrednym mym gustom,
na koniec, gdy gości nadmiarem swym zmorzysz,
zaszumisz mi winem, do łóżka położysz.:)

...ufff...udało się (w kulinariach jestem noga).

60 komentarzy:

  1. Zapachy dzieciństwa
    Rodzinny dom to zapach chleba,
    To kubek pełen ciepłego mleka.
    Miłość Rodziców, uśmiech z daleka.
    Przed domem zapach dzikiej rózy,
    z jej płatków jednak się nie wróży.
    Niezapomniany zapach siana,
    na którym w lecie spała Dana.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj ze słońcem, które podobno tylko nad Lublinem świeci.:)
    Dziękuję za zapach dzikiej róży z rana (mam z niej nalewkę o cudnym aromacie) i pozdrawiam uśmiechem.:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry Ewo!
    Twoja "Poezja kuchenna" jest prima sort i świetnie mnie nastraja na cały dzień. Coś niepowtarzalnego jest w Twoich wierszach. Nawet o kotlecie i bigosie piszesz tak lekko, że chce się tańczyć.
    Nakarmiony pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry Krzysztofie:)
    Miło mi, że poezją kuchenną zadowoliłam mężczyznę (przynajmniej na chwilę)!;)
    W gródku pisałam już o ogórkach małosolnych i pierogach - poczęstuj się, proszę, jeśli masz ochotę, chociaż tych małosolnych, to już zabrakło...
    Pozdrawiam z jesiennym ciepłem.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzień Dobry...
    Ewo, dziękuję za " apetyczny " wierszyk poranny i za wczorajszą " Piwnicę..." Wierszyk dziś , tak smaczny, że... pora na śniadanko. Pozdrawiam serdecznie i : Smacznego życzę.:))
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  6. :)))
    Nad Redą słoneczko też świeci.
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  7. Staszku, witaj:)
    Z "Piwnicy..." zaczerpnę jeszcze nie raz, jest wyjątkowo bogato zaopatrzona...:)
    Mam nadzieję, że słoneczko nad Redą (i w Lublinie) zachowa się dziś przyzwoicie i fochów nie będzie nam stroić.
    Smacznego śniadanka!:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Śniadanko zaliczyłem
    Ogrodników pozdrowiłem
    Kawka poranna paruje...
    A mnie już tvn - dołuje!
    Świątek, piątek i w niedzele
    Paranoją ti-vi zieje...
    Więc wyłączam to gadanie,
    Bo to: sranie jest po ścianie...
    Rad do samochodu lecę
    i kluczykiem motor wzniecę.
    Lecz, gdy miast miłego szmeru
    Znów usłyszę szum mocheru?

    Stanisław :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nasza Gospodyni dziś też wcześnie wstała
    I w try miga obiad smaczny nam ugotowała.
    Podała: pieczoną kaczuszkę z jabłkami,
    rosołek z oczkami i kluseczkami,
    kotlecik schabowy panierowany,
    bigosik ze śliwkami i grzybkami,
    barszczyk czerwony z pasztecikiem,
    apetyt zaostrzyła w oleju śledzikiem.
    Na stole stoją w ozdobnej misce
    pierożki podpiekane złociście,
    także i naleśniki słodyczą nadziane.
    Nażarłem się ponad miarę już rano
    i żeby to wszystko dobrze się trawiło
    postawiła wino, by się nam to śniło.:)

    Dzień dobry wszystkim:) Nie marzyć mi tu o tych
    smacznościach, tylko brać się do roboty w kuchni. Pozdrawiam przy niedzieli.:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Wstałam Ci ja rankiem, obiad upichciłam,
    promieniem słonecznym trochę podkrasiłam,
    Jasiek już porządek na stole mi zrobił,
    poukładał ślicznie, wierszykiem ozdobił,
    do bigosu dodał grzybka i śliweczkę -
    w piwnicce pospyro,doda gozołecke.:)

    Witaj Jaśku, pomocniku.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Stachu,
    Siedzi jakiś kłak w gaźniku,
    jak mohera masz w silniku.
    Motor będzie prychał trocha,
    lecz ty powiesz mu: wynocha!
    To z radyjka jakaś diwa,
    się zalęgła do paliwa.:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Ewo*
    Twój wierszyk jest wspaniały... on pachnie kuchnia i smakowitymi potrawami...
    Naprawdę... czytając go uruchamia się wyobraźnia... a może to zapach z kuchni... bo rosołek już gotowy i kotlet"jęczy" na desce.:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzień dobry Zosiu:)
    Słyszę już te odgłosy i zapachy z Twojej kuchni...
    mile łechcą nozdrza i apetyt zaostrzają, że hej!
    U mnie jest tak cudna pogoda, że porzucam na chwilę kuchnię i jadę trochę w plener, żeby do ogródka coś dla oka przywieść.
    Zapraszam na podwieczorek.:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapachem zwiedziony,
    produktem Ewuni*
    i także muzyczką,
    Tutki i Trebuni.

    Bo słyszę Staszkowi,
    silniczek szwankuje.
    Za daleko Staszku,
    niech Cię popchnie wujek.

    Nie jedź wieczorami,
    strasznie oślepiają.
    A nie pomyśl ino,
    że Ci tu zagajam.

    Załóz może sobie,
    cieplejszy sweterek.
    Zabierz także żonę.
    Wybierz się w plenerek.

    Miłej niedzieli - Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  15. Pójdę sobie na spacerek,
    bo czasu mam dzisiaj wiele.
    Chociaż z Wami pójść nie mogę,
    Może znajdę barwną drogę?
    Myślę sobie, liści tyle!
    Zrobię Wam bukiet za chwilę!
    Gdy trochę się podotleniam,
    to znów prześlę pozdrowienia.
    Dana

    OdpowiedzUsuń
  16. Andrzeju...:)
    Zgodnie z Twoim zaleceniem byliśmy w plenerze. Mochery / cholera, nigdy nie wiem , czy "h", czy " ch" / jazdy nie zakłóciły... Pogodę dziś mamy dość ładną. Lubię Gdynię, po sezonie, na plaży pusto i nikt spokoju nie zakłóca. No i jest gdzie zaparkować. Cmentarz też odwiedziliśmy - niestety, ciągnie nas tam...A i po Święcie Zmarłych, trochę grób, musieliśmy sprzątnąć.
    Poobiednio - pozdrawiam
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  17. Kawka na stole sobie paruje,
    obok szarlotka zapachy snuje,
    kruche ciasteczka i czekolada,
    czas podwieczorku. Zasiąść wypada.:)

    Pogoda niestety zepsuła się na dobre, ziąb okrutny na dworze, ale trochę kolorów jeszcze udało mi się jeszcze złapać.
    Witajcie popołudniową porą.:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Podwieczorek trza by już zrobić
    Słodką babkę na kawałki skroić,
    Przygotować łyżeczki i talerzyki
    Wyjąć z szafki serwetko-obrusiki
    Ustawić flaszę wina i filiżanki
    Przygotować też na winko szklanki
    I zaparzyć mocną kawę w dzbanku.
    Podwieczorek jest już gotowy
    Więc zapraszam gości do rozmowy.:)))

    Pomocnik:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jaśku, co ja bym bez ciebie zrobiła!:)))
    O wszystko zadbałeś ślicznie.
    Toż ja u Ciebie co najwyżej podkuchenną mogę być...
    Już zakładam fartuszek.:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ewo z Pomocnikiem
    Ja was " pazdrawlaju "...
    I do " razgawora" ,
    Miło " zapraszaju"...
    Co ja dziś z tym " russkom jazykom" wyjeżdżam...:)
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  21. Ewo, podobno byłaś na spotkaniu z prezesem w Twoim
    mieście. Widziano jak go oklaskiwałaś:)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Dziś odwiedziłem parę ciotek.
    Owszem zrobiłem też parę fotek.
    Teraz będę je podziwiał.
    Co mi tam w Piżie wieża krzywa...


    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  23. Pewnie dlatego, że przejąłem się epitetami " prawdziwych poloków" z poletka Palikota. Bo tam już awansowałem do: kapitana ub, sb, żyda, masona. I " konsultanta " Palikota :)
    Acha, Jaśku i Adamie, czy coś się dzieje z naszym Januszem Palikotem? Dziś mi wysłał kolejne zaproszenie, wymagające wypełnienia ankiety ... Obiecuje nawet znaczące miejsca, na listach wyborczych, dla ludzi, którzy w jego Ruchu aktywność wykażą...Chodzi o wybory sejmowe. Czy coś mi możecie doradzić? Mimo całej nagonki - cenię to co robi i poparcie moje ma.
    Stanisłąw

    OdpowiedzUsuń
  24. Dołożyłam bukiet liści
    niech jesiennie stół nam zdobi,
    kawkę sobie już nalałam,
    cosik zaraz wam opowiem.

    Dziś w Lubinie poruszenie,
    bo karaluch nam tu zjechał,
    wpadł, zasmrodził pomieszczenie,
    mlasnął głośno i zabekał.

    Korek zrobił się niewąski
    wszak karaluch świtę wozi,
    on pokazał swoje piąstki
    i Elżbiecie Kruk pogroził.

    Teraz czysto jest i miło,
    choć na dworze trochę plucha,
    niebo się już zachmurzyło
    i szlag trafił karalucha!:)

    Czy mogę prosić jeszcze kawałek tej babeczki Jaśkowej? Bardzo pyszna...:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ewo:)
    Czy możesz wycisnąć trochę kolorów jesiennych i przelać je do Ogródka? Relacja z wizyty " pierwszego polskiego psychola " - jakoś mało zajmująca jest :) I mało kolorowa... Bo u mnie zrobiło się nagle:
    Ciemno wszędzie ,
    Głucho wszędzie,
    Czy tak zawsze , k...a, będzie? :)
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  26. Jaśku, pomyliłeś mnie z posłanką Elą "coś tam, coś tam...", tyle mam z nią wspólnego, co TY z zakonnicą.:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ze spaceru powróciłam,
    też kilka fotek zrobiłam.
    W lesie się podotleniałam,
    i Panią Jesień spotkałam.
    Pełno liści jest w tym lesie,
    wiem na pewno - echo niesie.
    Przy okazji będąc krótko,
    dwóch spotkałam krasnoludków.
    Leśniczego nie widziałam,
    choć dobrze się rozglądałam.
    On z pewnością nie próżnuje,
    lecz jeleni wypatruje.
    Może szuka kłusowników,
    których w lesie jest bez liku?

    Ślę Wam ciepłe pozdrowienia!
    Dana

    OdpowiedzUsuń
  28. Kolory będą jutro, a teraz coś Ci opowiem o spotkaniu Palikota pod katedrą lubelską.
    Miało się odbyć w czwartek, przejeżdżałam tam przypadkiem i się zatrzymałam z ciekawości, bo też dostaję od Ruchu różne ankiety i zaproszenia.
    Przyszło 12 (słownie dwanaście) osób, policzyłam.
    Poseł się nie stawił, wyszedł jakiś jego młody sekretarz i odczytał z kartki antyklerykalne oświadczenie, że precz z kurią, z Życimskim i kilka jeszcze demagogicznych haseł.
    Jakieś lekkie oklaski, pan sekretarz zwinął kartkę, wsiadł do audicy i odjechał.
    I tyle. Poseł olał totalnie wszystkich.
    Palikot się zagubił moim zdaniem, ma jakieś dziwne obsesje, że go wszyscy sekują, styl wystąpień plotkarski - a szkoda, bo niektóre pomysły miał godne poparcia.

    OdpowiedzUsuń
  29. Witajcie:)
    Widzę, że płaszczaka już wyprawiliście w daleką podróż:)
    Ewuniu - masz rację co do pana Janusza, ja szczególnie żałuję, że z tego wszystkiego raczej g.... wyjdzie...

    OdpowiedzUsuń
  30. Witaj Ruda.:)
    Siadaj do podwieczorku, i częstuj się szarlotką. Chłopaków gdzieś wcięło - nie wiem - przestraszyli się karalucha, płaszczaka, czy innego robactwa? Najpierw się dopominali, żeby coś tam, coś tam, a później fugas chrustas, jak to mężczyźni.:(
    Dobrze życzę Panu Posłowi, bo go bardzo cenię, ale jak się nie weźmie za porządną robotę, zamiast uprawiać gorzkie żale, to niewiele z tego wyniknie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Z karaluchem sztab oślizły
    A najbardziej jeden Płaszczak,
    Co podobny jest do glizdy.
    A także ma coś z pi... :)

    Płaszczak musi być tak oślizły,
    Bo bulteriery by go zagryzły
    Oślizłość to w Pisie norma.
    Bez oślizłości idziesz do Dorna.

    Trzeba więc Płaszczaka nie winić
    Chce i musi trzymać z oślizłymi.
    A, że mówienie to jego męka,
    Ośliźle wszystko jakoś wystęka.

    OdpowiedzUsuń
  32. Ta oślizłość, głupie miny,
    wynikają z wazeliny.
    Cały zapas wykupili,
    mocno się nią namaścili,
    prezesowi będą wchodzić
    tam, gdzie słońce nie dochodzi.:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Płaszczak - to oślizgłe jest stworzenie,
    ja płaszczaków to nie cenię.
    Niech nie psuje podwieczorku,
    bo go zamknę w jakimś worku,
    do Bystrzycy wrzucę szybko,
    niech se pływa z piłą-rybką.:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Czemu Płaszczak się rozpłaszcza,
    - a nie nosi przecież płaszcza?

    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  35. Po Płaszczaku - po temacie.
    Utopiłam go w herbacie.
    Więc, Andrzeju, nalej wina
    i go więcej nie wspominaj.:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Płaszczak, dla mnie to padlina.
    - chętnie Ci naleję wina.

    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  37. No i całe podwiecorkowe zarcie sie zmarnówało!
    Chłopoki posli kasi na gozołecke, albo na dziołchy. Adam pewnikiem śpiywo serenady pod
    oknami Fabia.:))

    OdpowiedzUsuń
  38. Czy przysnęłaś przy kominku,
    przy tak mocnym trochę drinku?

    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie wiem czy Fabio przepada za serenadami, ale za kapustą - z pewnością!
    Cosik mnie się zdaje, że tam jakaś egzekutywa zagródkowa odchodzi z panem od Fabia temacie oscypków.:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Co tyż to godos, dyć Fabio nie do sie wydoić:)

    OdpowiedzUsuń
  41. A zapodaj coś śmiesznego,
    Jana Sabały - Krzeptowskiego....

    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  42. A nie słyszałeś Jaśku, że Fabio dostał ostatnio nowe, nadobne nałożnice? Toż im mlika chyba nie zabrakło.:))

    OdpowiedzUsuń
  43. Mnie sie wydawało, ze sąsiad Adama pojechoł
    z Fabiem na gościnne występy do tychze bab.:)

    OdpowiedzUsuń
  44. No i pojechali. A za miłosne usługi Fabia sąsiad dostał świeżutkie oscypki. Chłopy siedzą teraz w szopie i negocjują cenę oscypków.:)
    Ciekawe, czy Staszek przeżywa jeszcze tego mohera w gaźniku?:)))

    OdpowiedzUsuń
  45. Stasek pojechoł na zubrówecke i sok jabłecny
    do Dany, wcoraj te napitki pokupiła i sie
    tutej kwoliła, a Stasek je namiyntnie lubi.:)

    OdpowiedzUsuń
  46. Żubróweczkę już wypiłem
    No i Danę gdzieś zgubiłem.
    Nocka szybko już zapada.
    Dana lampki nie posiada.
    Więc zgubiłem ją , no cóż...
    Może krzyknie do mnie " cóś " ?

    Witam wieczorową porą :)
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  47. Może ta namiyntność nie tylko do zubrówecki się okazała...;)

    OdpowiedzUsuń
  48. No to z Ciebie chłop na schwał,
    żeś się zgubić babie dał.
    Dana se po lesie chodzi,
    myśli: Stachu mi dogodzi,
    ja poświecę mu oczkami,
    by nie zbłądził za krzaczkami.
    A on wziął i babę zgubił,
    któż ją teraz przyhołubi? ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. Acz, dla swego usprawiedliwienia
    Powiem: wołałem do ostaniego tchnienia...
    I już prawie, że Ją miałem,
    Ale, po liściach, na zadku zjechałem...:(((
    No , a potem noc zapadła.
    Więc polazłem sam, do diabła!

    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  50. Staszku, diabeł, ten psiajucha,
    niech podszepnie Ci do ucha,
    że chłop musi być uparty,
    bo wszak wtedy grzechu warty.:)))

    OdpowiedzUsuń
  51. Trza by spytać
    leśniczego.Czy
    nie widział Jej
    i Jego.

    Może już po
    trudach wielu.
    Dawno doszli,
    już do celu.

    No, bo w końcu,
    to ambaras.
    Że zginęło,
    dwoje naraz...

    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  52. Jędrku, Staszek pokpił sprawę,
    zlekceważył tę zabawę,
    zamiast w lasku Dany szukać,
    milsza ciepła mu poducha.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Wiem, że Staszek dobrze ma się,
    bo się nauczył znać na kompasie.

    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  54. Gdy biegłam Do Staszka
    Wpadłam na innego Ptaszka,
    Tak długo, namiętnie śpiewał,
    że zgubiłam się w tych drzewach!
    Teraz nie usnę do rana,
    ciągle mam w głowie......
    Dobranoc.Dana

    OdpowiedzUsuń
  55. Kolorowych snów, Dano, dobranoc...:)

    OdpowiedzUsuń
  56. Jutro poniedziałek
    Już robota szczerzy zęby
    Trza zlec na warsztacie
    I już nie strzępić gęby.:))
    Powiem jeszcze wszystkim miło,
    Żeby Wasze życie kolorowe było.:)

    Dobranoc, dobranoc:)*

    OdpowiedzUsuń
  57. Żeby ono chciało być -
    tylko mu się nie chcić...

    Dobrej nocki Jaśku:)*

    OdpowiedzUsuń
  58. Dana swoje wdzięki kąpie,
    i nie siedzi już przy kompie.
    Utrudzona tym spacerem,
    już przybyła na kwaterę.
    Jutro rano wraz z kogutem,
    znów się zjawi na dysputę.

    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  59. Jeszcze cosik tu wyklikom,
    dobrej nocy Ogrodnikom...

    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń