niedziela, 14 listopada 2010
Pochwała prania
Jesienny urok w puszystych nasionkach powojnika pnącego.
Gdy wisi na sznurku, na wietrze powiewa,
to w duszy mi wszystko od rana aż śpiewa,
bo jakże to miło, gdy w czystej bieliźnie
człek rusza do boju naprawiać ojczyznę.
Te białe bluzeczki, świeżutki sweterek,
od razu poprawią mi złą atmosferę,
co wokół stwarzają nam wciąż politycy,
dla których już czystość niewiele się liczy.
Wciąż grają ci oni na brudnych swych nutach,
w śmierdzących koszulach i z błotem na butach
przez okno mi włażą, rozdają ulotki,
swe brudy roznoszą przez miasta, opłotki.
Za tydzień zrobimy przepierkę powszechną,
opłotki i miasta od smrodu odetchną.
Pochwałę więc prania dziś głoszę w podskoku -
następne odbędzie się już w przyszłym roku!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam Ewo:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wczorajszą imprezkę... Będę ją długo pamiętał, bo było: SUPER! Dziś dopiero przeczytałem , że ogródkowi goście balowali jeszcze, gdy ja pożegnałem się.
Adaś:) Dziękuję za nocny " Dżem"...
Ewo:)
Co do tego prania politycznego, które ma się odbyć za tydzień... Przyznaję, że to: wciskanie ulotek, wszędzie gdzie można tylko je wepchnąć, wkurza mnie. I ta: metamorfoza powyborcza. Dziś strasznie o nas zabiegają - jutro znać już nie chcą. A i obietnice też jakoś: kiepsko im wychodzą. Najgorsze jest to, że w lokalnych wyborach, zakładane są dziwne sojusze, pod dziwnymi nazwami. Które w błąd wprowadzają. Jakby - nowi radni wstydzili się swoich partii macierzystych. Z tego powaodu łatwo się pomylić. A głosowania na jakiegoś dupka z pisu, bod innym szyldem ukrytego, bym sobie nie darował...
Serdecznie pozdarwiam i jeszcze raz: dziękuję!
Stanisław
Staszku, witaj:)
OdpowiedzUsuńTo ja Ci dziękuję, ze zechciałeś przenieść ymenynową imprezkę do Ogródka i pięknie bawiłeś wszystkich gości do wieczora.:)))
Nie wiem, czy dzisiaj Ogrodnikom troszku dzięciołek nie nie dokucza, bo od rana siedzi na jabłonce i uparcie stuka.;-)
Z tym praniem też mam kłopot, ale farbowane szmaty zazwyczaj puszczają kolor w praniu, bo farba jest tandetna. Trzeba bardzo uważać, żeby podróby nie przyjąć za markowy towar.:)
Wczoraj, jeszcze o 22.00 zadzwonił mi domofonem jakiś młodziak z ulotką, mało mnie szlag nie trafił...A na ulotkach tylko banały, komunały i demagogia i "czyściutkie" kołnierzyki...
Miłej niedzieli Staszku, u mnie pogoda znów cudna.:)
Chwalę od czasu,
OdpowiedzUsuńczyjś ładny ciuszek.
Choć jest przykrótki,
- widać pępuszek.
Jakieś sukienki,
zaś na nich kwiaty.
U mężczyzn za to,
piękne krawaty.
I garnitury,
- za me podatki.
I w telewizji,
kwieciste gatki.
A tych programów,
To jest od groma.
Niektórym z butów,
wychodzi słoma.
A, co nie którym,
cepy z dowodu.
Nie mówiąc w uszach,
zatyczki z miodu.
Zarządzić trzeba,
tu wielkie pranie.
Zanim w tym miejscu,
ten cud się stanie.
Proszków do prania,
jest do wyboru.
Lecz trza uważać,
z praniem kolorów.
Gdy braknie proszku,
to wszystko ganisz.
Z tych detergentów,
najlepszy Vanish...
Ten to ostatni,
to wielki cwaniak,
wszystko wypierze,
bez namaczania...
/-/ Andrzej
Dzień dobry Ewuniu*
Miłej niedzieli.
Pozdrawiam serdeczie...
Pralkę nastawić
OdpowiedzUsuńna gotowanie,
takie w stu stopniach -
Będzie wyprane.
Podróbki farbę
szybko wypocą,
gadki zakończą -
nie będzie po co.
Proszek zaś musi
być prima sort,
by się nie ostał
tam jakiś czort!:)
Pozdrawiam Cię Andrzeju w słoneczny ranek i udanej niedzieli życzę.:)
kwieciste gatki - ? To łone w ty telwizyji siem zaraziły łod asystenta tego ministra z Ox forda?. Tego co mniał pornograficzne ochraniacze na chełmnie?. Łomatko moja. Dobrze, że Ty tego nie widzisz.
OdpowiedzUsuńZ tego wrażenia żem dnia dobrego nie pożyczył. Jak jasiek nockę. On pozyczył, ale nie oddał).
Jaśku, z małej litery - to wróg klasowy zmienił. Please albo cuś toż ja CIE szanuje. Jak bum cyk cyk.
OdpowiedzUsuńGatki kwieciste Andrzejowi się marzą (głodnemu chleb...itd.), ale w telewizorni tego nie pokażą, no chyba, że na tym hełmie z Ox-forda. Oj, tam, różnie się chłopaki bawią, kiedyś na "Kozienaliach" widziałam u chłopaków całkiem seksowne biustchaltery zamiast okularów (z małymi dziurkami na oczy); te telewizory, to nie majom za grosz poczucia humoru.
OdpowiedzUsuńGady w kwiecistych gatkach nie chodzą, tylko sobie takie gadki uprawiają we własnym, zapyziałym ogródku, tfu!
Pożyczę Ci tego dobrego dnia, ale oddasz mi z procentem.:)
Aha, zapomniałam: Witaj Heńku- poranna ptico!:)
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Czytam Twoje wiersze od niedawna ale z przyjemnością. Lubię dwunastozgłoskowca, bo to wymaga dyscypliny od poety, żeby wyjść idealnie na 6+6. Jesteś mistrzynią w rytmice i gratuluję konsekwencji.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się regularne, dopracowane wiersze, bo wymagają od poety więcej pracy i umiejętności. O wiele trudniej jest zawrzeć myśl i klimat w określonej formie, niż rzucić na papier kilka nieregularnych wersów.
Pozdrawiam.
(-)krytyk
Szybkie pączki:
OdpowiedzUsuńTrzy całe jajka do miski wkładam
i w międzyczasie tu z Wami gadam.
Półtorej szklanki mąki dosypać
(no gdzie ten Kotek?chcę go pogłaskać!)
Pół łyżeczki proszku do pieczenia.
(gdzie znowu wcięło nam tego Henia?)
Jeden serek homogenizowany
(ktoś tu ucieka ciągle od Dany...)
Wszystko wymieszać ładnie mikserem
i smaczny deser jest na niedzielę!
Piec na gorącym tłuszczu jak pączki
tylko nie sparzyć sobie rączki!
Kłaść ciasto na tłuszcz małą łyżeczką
mówi Wam to "niegrzeczne dziecko"
Gorące cukrem pudrem posypać.
Miłej niedzieli,już muszę zmykać!
Tu międzyczasie,
OdpowiedzUsuńprzepis na pączki.
Brzuszek nie boli,
są tylko bączki.
Trzeba otwierać,
już okiennice.
Czuć to smażenie,
aż na ulicę.
Co za zapaszek,
w nosie go czuję.
Chyba się skuszę,
i go skosztuje.
Pycha jak zwykle,
A nie mówiłem.
Ja nie żałuję,
że się skusiłem...
... po degustacji.
/-/ Andrzej
no ta Dana od rana. Nie dosyć iżem garnek spalił z pyrami na te pyszności, to teraz inną potrawę mi każe szykować, a u mnie dziś alkoholowy obiad. Na winie. (co się nawinie). Cyganka jedna, proszek do pieczenia chce od henia. Ja mam wizir i omo - który mam dodać? Jeszcze TRZY jajka, swoje, czy unijne z pieczątką? Bom zgłupiał i nie wiem czy syn mi jedno da - ja mam tylko dwa. Eeeeeeeee, takie przepisy - nieprecyzyjne i pogmatwane. Jak ma w kraju być uporządkowane? No jak? sie pytam?
OdpowiedzUsuńHeniu,jesteś przezabawny.
OdpowiedzUsuńJaja mają być swojskie
świeżo z gniazda zebrane.
(Kury wcześniej wymacane),
co do wielkości dobrane!
Mąka ma być przesiana,
z pól, co się złocą z rana.
Następny przepis będzie "krojony"
Bo żal mi garnków przypalonych!
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńPowiadasz Dana, swojskie jaja:)
Toż Henia całkiem swojskie są, a jak syn jednego użyczy to i tak wszystko w rodzinie zostanie:)Ja dzisiaj nie pichcę - tak ostatnio nakarmiłam rodzinę, że teraz odmawiają siadania do stołu:)
Łomatko ,Dana, to ja za urologa albo i za proktologa mam jeszcze robić? . Macantem dyplomowanym nie jestem. Jam ze wsi chłopak i to w wieku popoborowym mocno. Makaronem też mnie nie strasz. Różnie to zwą, np kluski krojone, ale ja makaron nazywam. Moja żona to robiła, gdym wracał "wcześnie" na łono i pod humorkiem. Zawsze wałek miała w ręce. Pracowita była niewiasta, co nie?
OdpowiedzUsuńMakaroniku się zachciało! Z jednego jajka? Miałam na myśli sałatkę, przepisik wrzucę, jajka są niepotrzebne,już Cię oszczędzę! Przydadzą się na kiedy indziej... Lecę bo muszę,kiedyś się na jajka skuszę!Daj dobry przepisik na jajka.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńMakaron prowadzi dwie żony do ślubu... Kolega pyta: Na cholerę ci dwie żony? Pan młody odpowiada: Bo ja jestem cztero-jajeczny! :)))
Popołudniowo, pozdrawiam
Stanisław
Dzień dobry krytyku:)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci tak. Dwunastozgłoskowca próbuję od niedawna, bo lubię się zabawiać formą wiersza. Chociaż za nim nie przepadam (zresztą tak jak za dziesięciozgłoskowcem), bo jest taki trochę "szczekany" 6 w 6, lub 5 w 5. Wolę dziewięcio - lub siedmiozgłoskowca. Przymierzę się do trzynastozgłoskowca, ale to... daj Boże zdrowie.:)))
Niemniej dziękuję za opinię.
Pozdrawiam również.:)
Hej, Ogrodnicy !:)
OdpowiedzUsuńCo to jest? Restauracja w Ogródku???
A do roboty mi się brać. Grządki zarosły mokrzycą, liście nie wygrabione, pokrzywy rosną, że hej! A tu jajeczniczki, zupki, dupki...
A pranie zrobione? Nie widzę coś... :)
Ewo:)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam : " Najsampierw" robota - potem żarcie! Jasieeek! Adaaaś! Czy Wy cały dzień odsypiacie? Przecież tej mojej żubróweczki, za wiele nie było...
Ja tak trąbię od godziny, a Wy śpicie, ....! Rymu Wam nie dopowiem, bo jeszcze się poobrażacie. A tego bym nie chciał. :)))
Dzień Dobry , z wieczora :)
Stanisław
Heniu, nigdy na naukę nie jest za późno. A na macanta dyplomowanego to już dostaniesz nominację przez zasiedzenie w stażu - tak mniemam.
OdpowiedzUsuńMogę być przewodniczącą kapituły.:)
Co do klusek - popieram. Tylko prostota, najlepiej gotowa, ze sklepu.:)))
Staszku - szacun! :)))
OdpowiedzUsuńTy już dzisiaj poprałeś swoje gatki i nie tylko, posprzątałeś alejki z rana, nakarmiłeś sikorki, więc możemy się napić Twojej żubróweczki, a ja mogę dorzucić też nalewkę z pigwy albo z dzikiej róży.
Pooobudka wstać!
Koniom wody dać.
Staszek trąbi pół godziny,
a Wy spicie..... jak te misie.;)))
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńA tom zabalował wczoraj ...Ewuś,Staszku,było w dechę:)))
Dzisiaj w domu pełno gości i muszę dotrzymywać towarzystwa więc nici z pisania.Musiałem tylko sprawdzić czy wszyscy zdrowi po imprezie:)
Pozdrawiam więc każdego i do pojutrza,kochani:)))
No tak...
OdpowiedzUsuńTrza trochę dyscypliny wprowadzić.
Zatem: Adaś - zgłosił się. Dziś ma gości, więc ze sprzątania zwolniony.
No, a - Jasiek? Opitala się dalej pod ciepłą pierzyną? Jaaasiek...! natychmiast proszę, grabki ode mnie przejąć... No ! Ja tymczasem " siędę" na chwilkę i piwko wypiję...
Ewo:)
A właściwie , wytłumacz mi , po jaką ciężką chorobę, te liście mamy grabić? I chwasty wyrywać? Przecież wiatr i tak: po swojemu posprząta... A chwasty, jak żli ludzie: zawsze " wykiełkują"... Ja wolę już: róże pielęgnować...:)))
Stanisław
Adaśku, :)))
OdpowiedzUsuńBalety były pyszności, a Twoja muzyczka wprost cudna!
Mam nadzieję, że z gośćmi zjechała też Twoja Ewcia i nic nie będziesz musiał sobie jedną rączką pichcić.:)
A, dziękuję, nie nadużyłam i dzisiaj jestem zdrowiutka, jak skowronek.
Pozdrówka miłe, baw się dobrze - tylko dlaczego aż do pojutrza?:)
Dlaczego do pojutrza?
OdpowiedzUsuńNo, to napewno Ewo, nie znasz tego kawału...
W środę , po południu, sąsiad sąsiada spotyka. Widzi, że on, gdzieś zmierza, z książeczką do nabożeństwa... Pyta. Dobry Dzień, sąsiedzie- dokąd to idziecie ? Sąsiad odpowiada: Do burdelu ! No, a po co ci, w tym burdelu , książeczka do nabożeństwa? Sąsiad na to: Bo jak mi się spodoba, to i do niedzieli zostanę...:)))
Stanisław
Ewuś,korzystam z tego,że moja Ewcia zjechała po trzech tygodniach do domu i zawiezie mnie jutro do miasta.Mam kilka ważnych spraw do załatwienia i zostanę u mamy:)
OdpowiedzUsuńDo wtorka:)
Jasiek się zdecydowanie opitala (bardzo mi się to słówko podoba) :)))))))))
OdpowiedzUsuńWidocznie grabić nie lubi, ale ostatecznie - Ciebie, Jaśka i Heńka zwalniam dziś z grabienia.
Sama siebie też zwalniam! Wiatr zrobi swoje i do Jurka wywieje wszystko, a to pracowite chłopisko jest.:)
Dla Ciebie już zostawię te róże do pielęgnacji, ale uważaj, bo kolczaste bestyje są.;)
Adaś, zwolniony jesteś z grabienia dziś i jutro (odbiję sobie we wtorek). Ale zagrać coś możesz.:)
OdpowiedzUsuńOjejjjj, Staszku, nie znałam tego kawału.;)))
OdpowiedzUsuńBardzo to być może prawdopodobne, tylko co na to burdelmama, jak klienci, zamiast jej - będą dawać na tacę.:)
:)Twin Peaks : Julee Cruise ,,falling".:)))
OdpowiedzUsuńU nas też się tak mówi "opitalać". Dawno nie słyszałam tego słowa,teraz mówimy "ale się z tym cyrtolisz" jak ktoś coś za wolno robi.Ewciu ,długo dzisiaj spałaś po tej imprezce.Zaglądałam parę razy do Ogródka a tu nic. Myślałam, że któryś z gości Cię porwał.Dobrze,że jesteś!
OdpowiedzUsuńAdaśkuuuu...teraz mi już całkiem nie do grabienia... rozmarzyłeś mnie...
OdpowiedzUsuńdzięki śliczne.:)*
Dano "opitalać", a "certolić", to są całkiem dwie różne sprawy. Oba słówka stosuję, owszem, ale to pierwsze znacznie lepiej oddaje sens znanego zagadnienia i pasuje w wielu okolicznościach.;)
OdpowiedzUsuńA czy ja, w niedzielę, po sobotniej imprezce, nie mogę sobie dłużej pospać? Wierszyk wstawiłam o 8:24, to i tak w środku nocy. Nie zdążyłam nawet porządnie kawy wypić.
A... to ja sam mam tymi grabkami zapitalać? Toż, to wyzysk jest. Bunt ogłaszam, oflagowuję się , i... zaraz napiszę POSTULATY...:)
OdpowiedzUsuńStanisław
Pisz, pisz, Stasiu...radam Ci będę wielce:)
OdpowiedzUsuńNasz " ulubiony " szaleniec dziś ogłosił:
OdpowiedzUsuń"Tusk się powinien nauczyć nie dzielić Polaków : na lepszych i gorszych" ... koniec cytatu.
TVN tą wybitną myśl idioty, zakomunikował na internetowym serwisie. Bogowie... jak tu być spokojnym? No jak?
Stanisław
Ewo, biorę te grabki... Bo kogoś uduszę... A tak " wyładuję" złość na liściach.
Bryyy. Macie coś na kaca?
OdpowiedzUsuńOgródek dzisiaj trochę zaspany,
OdpowiedzUsuńjuż kupę liści nawiał tu wiatr,
bo wszyscy dziś się OPITALAMY,
taki niewdzięczny młodzieży kwiat.
Dziś grabki gryzą, motyczka boli,
sekator zasnął pod gruszą też,
każdy robotę dzisiaj PITOLI,
pilot do ręki i tylko -leż!
:)
Łoj...Jasieńku... nieszczęście Ty moje:)
OdpowiedzUsuńMam! Co wolisz - widły amerykańskie, czy szpadelek?:)
Leżę sobie i mam sexualny stosunek do wszelkiej
OdpowiedzUsuńroboty:)
także i do myślenia:))
OdpowiedzUsuńA tymczasem leżę pod stołem
OdpowiedzUsuńna dowolnie wybranym boku,
bo robotę, to ja dziś pier...
chyba...że tak w ogródku, z doskoku.
A zyntycy gdzie ni mos pod ręką? :)
Coś zdybałam w moim zaczarowanym panieńskim zeszycie.Tym razem bez rymów!
OdpowiedzUsuńRosół łagodzący dolegliwości spowodowane nadmiernym spożyciem alkoholu(130imnut-czas przyg.)To może sie napij w międzyczasie,zanim sie doczekosz tego rosołu.
1.5 l.wody,60dkg wołowiny na rosół,30 dkg włoszczyzny,cebula,3 ziarnka ziela ang. ,3 ziarnka pieprzu,liść laurowy, sól, szczypta cukru,6 żółtek, 2 łyżki posiekanej natki pietruszki.
Mięso zalać zimną wodą, po zagotowaniu dodać sól, szczyptę cukru, gotować 2 godz. Włoszczyznę umyć, obrać, opłukać ,pokroić,cebulę obrać, pokroić,cebulę obrać,pokroić i zrumienić na suchej patelni. Włoszczyznę,zrumienioną cebulę i przyprawy dodać do wywaru na 30 minut przed końcem gotowania. Gdy mieso będzie miekkie, wywar przecedzić, doprawić do smaku. Żółtka połączyć z małą ilością ciepłego wywaru, wymieszać i dodać do bulionu. Podawać z pasztecikami.Przepis na paszteciki podam później.
Ps.Zbliżają się Andrzejki,ja już zrobię te paszteciki i myślę, że Nas ktoś zaprosi na imprezkę. Mamy tu dwóch Andrzejków, myślę, że się dogadacie i razem rosół ugotujecie. My zabawimy do rana. Dana.
Dyć oscypków sie tero nie robi, to i żyntycy
OdpowiedzUsuńni ma. Owiecki som w owcarni i cekajom na
jagniynta.:)
No to, Jaśku, może powtórka z rozrywki na splinik? Staszek cuś tam ma w zanadrzu... ponoć nie wychloł wszystkiego:)
OdpowiedzUsuńDano, coś Ci poradzę. Ruda po sąsiedzku prowadzi fajną knajpę, czasem do ogródka podrzuca ulotki reklamowe. Może ona tam coś z Twoich przepisów wykorzysta? ;-)
OdpowiedzUsuńJasiek a co to znaczy sexualny stosunek do wszelkiej roboty? Jo tu na wsi siedze i nic nie wiem.
OdpowiedzUsuńDana, wybacz, ale Ci nie powiem. Musisz zapytać
OdpowiedzUsuńswojego chłopa, ręczę że wie.:)
:)))
OdpowiedzUsuńJaśku, mnie już głowa boli - podobno jakaś sliwowicka Ci została? :)
Czym się strułeś, tym się lecz! A była to
OdpowiedzUsuńżubróweczka Stasia i śliwowiczka tu nie pomoże.
Jakoś muszę się przemęczyć, bo winnego nie będę
już wysyłał do monopolu.:)
Winny wysłuchał wuca i z rozpaczy wychloł resztę. Niech leci, całodobowy jeszcze czynny.:)
OdpowiedzUsuńStaszek!!!
Mam też słoną wodę po ogórkach, albo spod kiszonej kapustki - na początek:)
Napijmy się po "Małym piwku", bo "Jestem jak motyl" z Andrzejem Grabowskim, - dobre na kaca:)
OdpowiedzUsuńLink - http://www.youtube.com/watch?v=5UqsxyyLJRE&playnext=1&list=PLD02BDF3253C25D9C&index=10
:)
OdpowiedzUsuńWiesz co Ewo?
Dziś rano bardzo mi się chciało zsiadłego mleka... No i doszedłem do takiego wniosku; Komuna w jednym / napewno / była lepsza od dnia dzisiejszego... Za komuny nieboszczki, mleko się pięknie zsiadało i kaca było czym leczyć... A dzisiaj? Nie ma takiego mleka, które można " na zsiadłe " wstawić. Każde, po dniu , poprostu śmierdzi... Sama chemia w tym białym płynie, który , niby, taaaki zdrowy jest. Próby czyniłem , z różnych " rodzajów " mleka i... wielki smród. Zamiast zsiadłego...
A wodę po małosolnych lub sok z kiszonej kapuchy - rano mogłaś proponować - nie teraz. NO... chyba, że jeszcze dziś coć wypijemy/?/ To wtedy jutro się przyda.:)))
Stanisław
To jeszcze przy okazji wysłuchaj Maćka Maleńczuka - taka ... wesoła retrospekcja:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Pq03jONahng&feature=related
Staszku, to "zsiadłe", nie dość, że śmierdzi, to jeszcze ma taki obrzydliwy zielony kolorek. Nadaje się tylko do ...kibla.:(
OdpowiedzUsuńMożemy coś wypić. Jasiek wyskoczył po piwko, podobno dobre? ;-)
Ewo,o co chodzi z Rudą, bo ja jestem tu krótko i nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńTo kliknij na nick "Ruda" z 14:49 to się dowiesz.:)
OdpowiedzUsuńTROCHĘ SIĘ POŚMIEJCIE OCHLAPUSY.Na kaca trzeba zostawić wcześniej, Podłączyć pod prąd i nastawić wyłączni napięcia na odpowiednią godzinę. Proste?
OdpowiedzUsuńPracuję w sexshopie.
Niedawno pojawił się u nas pewien facet, który
poprosił o gumową lalę.
Gdy wybrał model, podałam mu ją w pudełku i miałam
zapakować.
Ten zaczął jednak nerwowo oglądać dookoła
pudełko.
Gdy znalazł datę produkcji powiedział: "Poproszę
inną, nie przepadam z kobietami z pod tego znaku
zodiaku"
Resztę dnia byłam w szoku.
O trzeciej w nocy ONA po cichutku wymknęła się z małżeńskiego łoża do sąsiedniego pokoju. Klawiaturą rozbiła 19-calowy monitor, wszystkie płyty CD porysowała i podeptała swoimi pantoflami. Obudowę komputera wyrzuciła przez okno, a drukarkę utopiła w wannie. Potem wróciła do sypialni, do ciepłej pościeli i przytuliła się z miłością do boku swego nic nie podejrzewającego, śpiącego męża.
Była przeświadczona, że już teraz cały wolny czas będzie przeznaczał na ich miłość. Zasnęła....
Do końca życia pozostały jej jeszcze niecałe cztery godziny...
Jak zmarła pana pierwsza żona? - Zatruła się grzybami - A jak druga? - Zatruła się grzybami - A trzecią dlaczego pan zabił siekierą? - Bo grzybów jeść nie chciała.
Heniuś, spadłeś nam jak z nieba:)))
OdpowiedzUsuńTy NA PEWNO nastawiłeś ten wyłącznik i nie bądź taki nieużyty skies!
Kurczę, nie wiedziałam, że od znaku zodiaku zależy, czy się lubi grzyby. Ale monitora nie rozbiję, bo nie przyniesiesz mi tego co zostawiłeś pod wyłącznikiem.:)
Pól baby
OdpowiedzUsuńPrzychodzi do lekarza pół baby.
- Co się pani stało?
- A sąsiad mnie przerżnął.
- A gdzie druga połówka?
- A wypiliśmy.
Przychodzi babcia do spowiedzi i mówi do księdza:
OdpowiedzUsuń- Mam poważny grzech.
- Jaki?
- Bo ja przeklinam.
- Babciu, w tym wieku!
No dobrze. Ksiądz dał rozgrzeszenie i puka w konfesjonał a babcia:
- O kurwa, ale się zlękłam.
:)
OdpowiedzUsuńBogaty mieszczański dom. Odbywa się właśnie stypa, po śmierci gospodyni. Wdowiec i cała rodzina wielce zatroskani i smutni, wspominają zmarłą... Wdowiec wychodzi do kuchni, coś przygotować na poczęstunek... Długo nie wraca. Wreszcie, zaniepokojony brat zmarłej idzie do kuchni, mając złe myśli... Zastaje taki widoczek: Wdowiec , na stole kuchennym , yyy " posuwa" służącą. Brat zmarłej wrzeszczy: Ty świnio, moja siostra jeszcze nie ostygła, a ty? Takie świństwa? Ty, ty... Wdowiec spokojnie wstał, schował, zapiął rozporek... W wielkim skupieniu odwrócił się do szwagra i mówi: " taki ból, taki ból - człowiek nie wie co robi..." :)))
Stanisław
:)))
OdpowiedzUsuńStoi pijaczyna na Placu Litewskim w Lublinie i sika. Podchodzi do niego policjant i mówi:
- proszę natychmiast przestać, schować i odmaszerować!
Pijak oddala się chwiejnym krokiem i mruczy pod nosem:
- hihihi...ale go zrobiłem w ch...! Schować - schowałem, odmaszerować - odmaszerowałem, ale nie przestałem!
:)
tyle harówki diabli wzięli. Genialne - jak zwykle - i źle kliknąłem, a zaraz szkiełko. yyyyyyyyyyyy.
OdpowiedzUsuńE tam, coś innego, ale mniej geniusiowate.
Kobieta w autoserwisie. Mechanik pyta:
- Co się stało?
- Strasznie mi szarpie samochód. I gaśnie.
Mechanik podnosi maskę, a tam naklejona kartka:
"Ta debilka nie umie jeździć. Nie zamierzam płacić za serwis - samochód jest
sprawny. Mąż."
Mechanik zamyka maskę:
- Niestety, nie możemy Pani pomóc. Proszę poszukać innego serwisu.
- Co się dzieje do cholery? Już siódmy serwis mi odmawia naprawy!
:)))
OdpowiedzUsuńZa komuny. Stoi sobie pijany mocno, kiwa się i leje... na pomnik lenina. Podchodzi milicjant i pyta: A wy co łobywatelu? Wolno tu lać? Pijany, nie przerywając, odwraca nieco głowę i mówi: A leej pan...:))
zaraz szkiełko. Dziś małolaty, Lubię skurczybyków.
OdpowiedzUsuńPewna młoda kobieta przeprowadziwszy się na wieś postanowiła założyć małą hodowlę kur. Pyta więc sąsiada:
- Ile powinnam kupić niosek, żeby starczyło jaj dla całej rodziny?
- Niech pani kupi 15 niosek i jednego koguta - podpowiada sąsiad.
Po kilku dniach sąsiad przychodzi w odwiedziny do młodej gospodyni i widzi, że obok każdej z kupionych przez nią kur kręcą się koguty.
- Ile pani tych kogutów kupiła? - pyta zaskoczony.
- Tyle, ile kur - odpowiada kobieta.
- Po co? Wystarczyłby jeden, no może dwa.
Na to kobieta karcącym głosem:
- To pan tak myśli! Ale to jest typowo męski punkt widzenia.
:)))Też lubię małolaty.:)
OdpowiedzUsuńTo przed szkiełkiem, na dobranoc - Andrzej Waligórski.
GRY I ZABAWY SALONOWE
Z otwartych okien płyną blaski,
Przyjęcie u mecenasostwa!
Słychać okrzyki i oklaski,
Hej, grają widać w salonowca!
Przed podjazd domu limuzyny
Coraz wspanialsze zajeżdżają,
Kucharka w kuchni smaży bliny,
A oni w salonowca grają!
Tam, pod oknami tłum sąsiadów
Tłoczy się niczym stado owiec,
A tu, wśród trzasku bitych zadów,
Odchodzi dziarski salonowiec!
W przerwach się mówi o osmozie,
Laserze, względnie o Picassie,
A potem znów w wytwornej pozie
Z zacięciem w salonowca gra się.
Czasami zdarzą się usterki,
Ot, spodnie wypcha ktoś deszczowcem,
Albo ktoś krzyknie - Joj! Nie w nerki!
Do kitu z takim salonowcem!
Lecz zaraz spojrzą na się szczerze,
Przeproszą się, bo nie są chamy:
- Panie doktorze! - Inżynierze!
- Pardon, wszak w salonowca gramy!
... a po tych sporach i po czynach,
Noc przyjdzie czarna, jak szal wdowi,
A z nią minuta i godzina
Kładąca kres salonowcowi...
I wszyscy goście o tej porze
W przyjaźni i koegzystencji
Zasiądą przy telewizorze,
Co też jest dla inteligencji.
Dobrej nocki, do jutra.:))*)
Dobranoc! już dziś więcej nie będziem bawili,
OdpowiedzUsuńNiech snu anioł modrymi skrzydły cię otoczy,
Dobranoc, niech odpoczną po łzach twoje oczy,
Dobranoc, niech się serce pokojem zasili.
Dobranoc, z każdej ze mną przemówionej chwili
Niech zostanie dźwięk jakiś cichy i uroczy,
Niechaj gra w twoim uchu; a gdy myśl zamroczy,
Niech się mój obraz sennym źrenicom przymili.
Dobranoc, obróć jeszcze raz na mnie oczęta,
Pozwól lica. - Dobranoc - chcesz na sługi klasnąć?
Daj mi pierś ucałować. - Dobranoc, zapięta.
- Dobranoc, już uciekłaś i drzwi chcesz zatrzasnąć.
Dobranoc ci przez klamkę - niestety! zamknięta!
Powtarzając: dobranoc, nie dałbym ci zasnąć.
Wraz z Wieszczem Adamem mówię Wam Dobranoc...
Stanisław
Świetne kawały, do jutra, dzięki Ewa za odpowiedź. Dobranoc.
OdpowiedzUsuńLedwiem skończył robotę i w ogródku też fajrant,
OdpowiedzUsuńTo choć na zakończenie dnia "Oda". (oczywiście
czytający,... niech nie czytają)
Od prawieków w całym świecie,
Kogo kolka w boku gniecie,
Każdy sobie pierdzi chętnie,
Cicho, smutno lub namiętnie.
Stary, młody, mały, duży
Wszystkim dym się z dupy kurzy,
Każdy chętnie portki pruje,
Bliźnim pod nos popierduje.
Pierdzą panny, dobrodzieje,
Księża, szlachta i złodzieje.
Pierdzą ludzie na siedząco,
Na stojąco i chodząco,
Pierdzą nawet przy kochaniu,
By dać taktu jak przy graniu.
Krasawice w wieku kwiecie,
Pierdzą cicho jak na flecie,
A poważne w wieku damy
Wypierdują całe gamy.
I w teatrze i w kościele,
W dnie powszednie i niedziele,
I filozof i matołek,
Każdy pierdzi ciągle w stołek.
Jeden przebrał w jadle miarkę
I ma w dupie oliwiarkę.
Gdy chciał pierdnąć na odmianę,
Obsrał okna, drzwi i ścianę.
Ten zaś smrodzi jak niecnota,
Jakby zjadł zdechłego kota.
A kiedy się czosnku naje,
To aż wiatrak w oknie staje.
A ten trzeci jest w humorze,
Kiedy pierdnąć sobie może,
Więc natęża siłę całą
By popierdzieć chwilę małą.
Tam jąkała w kącie stoi
Dupę ściska, bo się boi
Chciałby sobie puścić bąka
Lecz w pierdzeniu też się jąka.
Jednym słowem w całym świecie,
Kogo bździna w dupie gniecie,
Wszyscy niech se pierdzą chętnie,
Cicho, smutno lub namiętnie
(bąk nie ma wyjścia, urodzić się musi)
skopiowane z sieci
Wypada powiedzieć mi jeszcze: dobranoc
OdpowiedzUsuńSzampaństwu, słodkich snów życzę:)*
:)
OdpowiedzUsuńZdarzyło się gaździnie głośno pierdnąć w kościele. Ale żeby nie było, że to ona, odwróciła się i wysyczała: a któraż to? A ta, która z tyłu klęczała, odrzekła: a bo wy kumo dwie macie?
Dzień dobry, przerób to Jaśku na góralski.:)*