wtorek, 10 maja 2011
Wiosenną nocą
zakwitły szafirowe goryczki na skalniaku
i bobrek trójlistkowy w oczku wodnym (w naturze pod częściową ochroną).
Wiosenną nocą, przy ciemnym niebie,
siedzę cichutko za klawiaturą,
literki milczą, słucham więc siebie,
minuta mija jedna, za drugą...
Już dobranocki wiersze wybrzmiały,
miłe dla duszy nuty wciąż dźwięczą,
myśli w marzeniach mi się splątały,
serce oplotły nitką pajęczą.
Parę impresji, porównań zwiewnych,
w głowie wciąż tylko chaos i zamęt,
miast poetyckich wzlotów podniebnych,
w dołku uparcie siedzę na amen.
Wino nalewam, co weny źródłem
już niejednego było poety,
pobudzić rymy umie wszak cudnie,
potem kieliszek drugi i trzeci...
Nagle - olśnienie! Literki tańczą,
włączam wesołą, skoczną muzyczkę,
wokoło kwiaty i pomarańcze,
więc wina jeszcze troszeczkę łyknę...
Wstaję zza biurka, puszczam się w tany,
ze mną korowód myśli, uniesień,
ekran i myszka, też ciut zawiani,
wiosenne rymy niosą w bukiecie.
Jive, samba, rumba i pasodoble,
taniec z gwiazdami w blasku księżyca,
on swoim światłem wielce nadobnym
tuli mnie w tangu z błyszczącym licem.
Poranny efekt mych pląsów nocnych
niechaj zasłoni mgiełki kulisa,
kawa podaje mi dłoń pomocną
i - proszę bardzo - wiersz się napisał.:))
(z archiwum - zmieniony i uzupełniony)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale ładny:)
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo:)))
Witaj Ozonko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pewnie znasz ten ból tworzenia?;) Łamanie głowy, szukanie rymów, a i tak wydaje Ci się wszystko złe, niedobrze, do... kitu.:)
Oczywiście, wiersz jest z przymrużeniem oka, ale nie do końca;)
U mnie ciąg dalszy pięknego lata tej wiosny. Oby tak dalej, słoneczka Ci życzę.
Uciekam na razie:)
... niedobre - ma być. Z pośpiechu:)
OdpowiedzUsuńZnam, chciałam napisać " niestety" ale to nie prawda. Lubię taki stan :)))
OdpowiedzUsuńTeż lubię, ale czasami mnie wkurza i rzucam wszystko na parę godzin.:)
OdpowiedzUsuńW maju jakby łatwiej wena przychodzi:
Gdy nastał na świecie maj,
wszystko wydaje się "naj".
"Naj" jest i niebo, i ziemia,
"naj" słońce się rozpromienia,
"naj" ptaki śpiewają na dworze,
"naj" wiatr jest w dobrym humorze,
najsłodziej słowiki śpiewają,
najwyżej uczucia wzrastają,
najbardziej powabne dziewczyny
w dekoltach do pasa i w mini,
najlepiej piwko smakuje,
gdy się pod gruszą grilluje,
najlepiej się lepią pierogi,
najpiękniej opalą się nogi,
najszybciej się wiersz napisze
... o ile masz sprawne klawisze:)))
Pewnie, nic na siłę. Czasem czekam na natchnienie kilka dni , innym razem jest samo z siebie i każe pisać. Wystarczy tylko delikatny "szlif" i wierszyk gotowy. Porównania nie ma, ale jak na moje możliwości... ;)))
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że nasi chuligani stadionowi to pikuś - dla chętnych - jak Europa walczy w tym problemem:
OdpowiedzUsuńhttp://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1515236,1,jak-europa-walczy-ze-stadionowymi-chuliganami.read
Ile lat jeszcze musi upłynąć, zanim wychowamy tych "kiboli"?
OdpowiedzUsuńKtoś dla żartów,
OdpowiedzUsuńtak dla hecy.
Rzucił flaszką
w moje plecy.
Kto to zrobił?
- nie wiem do dziś,
Czy to Ryś,
czy to Zdziś.
Tak na ucho,
to Wam powiem.
Flaszką dostałem,
w Chorzowie.
Górnik- Zabrze
z Manchesterem.
Nikt nie skakał
przez barierę.
Mecz, żem widział,
ja w połowie.
Nie chciałem
dostać po głowie.
Zagoiło się powoli,
lecz omijam tych kiboli.
Na stadiony już nie chadzam,
kto się zdarzy.To odradzam.
W nawiązaniu do wpisów, ot wyjątek z życiorysu.
Pozdrawiam serdecznie.Oglądać w domu bezpiecznie.
Miłego dnia.:-)
Jędruś, gdzie-żeś to swawolił,
OdpowiedzUsuńja za Tobą tęsknię, szlocham,
wiosna wzięła Cię w niewolę?
Już jej tylko „ahasz”, „ohasz”...
Tu dzierlatki zostawiłeś,
i uciekłeś do sikorek,
pewnie nimi się znudziłeś,
dałeś nogę więc we wtorek.
Jesteś synem marnotrawnym,
co by to nie miało znaczyć,
choć wierszyki ślesz zabawne,
musisz nam się wytłumaczyć;)
Witaj Andrzeju:)
Pozdrawiam cieplutko uciekiniera z Ogródka i pogodnego dzionka życzę ;)))
Na stadion chodziłam z ojcem, ale to było "milion lat przed naszą erą". Teraz za żadne pieniądze. Pamiętam to dość dobrze i lody na stadionie, sprzedawane z drewnianych skrzynek noszonych przez sprzedawcę na szyi przed sobą. Lody nazywały się "pingwin" chyba. I jakoś nikt nigdy sie nimi nie zatruł. Różne to były rozgrywki, wyścigi motorowe, lekkoatletyka i co sie nadarzyło.
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo:)
OdpowiedzUsuńProponuję nowe hasło reklamowe / trochę za Wańkowiczem /: " Alkohol krzepi i wzmaga wenę." Coś w tym jest - sam doznawałem " radosnych rozwiązań " , różnych problemów - po kielichu:) Oczywiście nie mam tu na myśli: " ubzdryngolenia się ".:) Lekki rausz - pomaga.
Ewo:)
Problem stadionowego bandytyzmu istnieje od lat. Można z nim walczyć: jedynie ... konsekwencją, determinacją, stosowaniewm prawa, które i my JUŻ posiadamy. Niestety stosowane jest ono wybiórczo i często - w ramach akcji propagandowych/ wyborczych/:( Nie " piję" tu akurat do Tuska... mam nadzieję, żę rząd będzie wreszcie konsekwentny i nie narazi nas: na kolejne " ostatnie ", bandyckie, wybryki.
Ze smutkiem i dużym niepkojem natomiast: dostrzegam wykorzystanie polityczne stadionowych bandziorów i chuliganów - przez sektę pisowców/rydzykowców:( Jeśli kaczor, który nawet nie rozumie: dlaczego na stadionie są dwie bramki, wypowiada się z dużą dozą sympatii - o bandytach, jeśli nazywa ich " patriotami" - natychmiast rośnie liczba: antytuskowych haseł i transparentów na stadionach! Jakoś nie zauważyłem tam haseł - wymierzonych przeciwko : kaczkom i tej całej: prawicowo-toruńskiej bandzie. Tusk i rząd są winni wszystkiemu - stanowi polskiej piłki - też:( Kupa baranów i populistycznych cymbałów. jarosław wykorzysta każdą możliwość, którą może pozyskać kolejne " elementy " społeczaństwa. Dla wygranej wyborczej. Sojusz małpy, z kibolami to: kolejny przykład!
Idę o zakład, że za rok, na tym nieszczęsnym Euro 2012, skompromitujemy się podwójnie. Raz - poziomem polskich kopaczy; drugi raz: zachowaniem polskich, stadionowych bandytów. A potem: kolejny problem: co zrobić z tymi super stadionami? Obecne plany wykorzystania, należy między bajki włożyć:)
Pozdrawiam cieplutko, u mnie już prawie lato... " Prawie " - jednak jeszcze różnicę czyni:)
Stanisław
Lody "Pingwin" pamiętam.:))
OdpowiedzUsuńAle po pochodach pierwszomajowych. Z tatą tylko chodziłam na mecze koszykówki i siatkówki, więc nie na stadiony. Pierwszy stadion zaliczyłam z chłopakiem, na meczu żużlowym. Do dziś pamiętam zapach spalin (chyba eteru?) zmieszany z zapachem żużla i chmurę czarnego pyłu na stadionie. Że nie wspomnę o wyglądzie jasnej sukienki, twarzy i włosów... :))
Jednak żadne butelki, petardy, płyty chodnikowe itp. akcesoria nie latały mi nad głową.
... moje z 12:23 do Ozonki.
OdpowiedzUsuńWitaj Staszku:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wykurowałeś się po upojnym rendez vous ze stomatolożką;)
Mnie to wcale nie dziwi, że wg ideologii PiS wrogiem publicznym jest premier rządu, a nie bandyci stadionowi. Z każdego posunięcia rządu (a zamknięto raptem dwa stadiony) można zrobić świetną propagandę, bić w bęben kampanii wyborczej i ugrać na tym własny interes polityczny.
Co do kiboli, to bandyci zawsze będą na "anty". Jakby (tfu, tfu, tfu)PiS wygrał wybory, to cała ich "inwencja twórcza" skieruje się przeciwko nim, a Kaczorowi pokażą gest Kozakiewicza.
Rząd powinien rozpierniczyć przede wszystkim PZPN, tyle, że za nim stoi FIFA, od której zależy EURO 2012. O wynikach nie wyrokuję, bo ni czorta się nie znam na piłce kopanej.:)
Pozdrawiam słonecznie, u mnie też zaranie lata, aż żal siedzieć w czterech ścianach.
O! Żużel, tego słowa mi zabrako :)))
OdpowiedzUsuń"Zabrakło", jakiś głodny stwór litery mi zjada;)
OdpowiedzUsuńWiem Ewuniu****, zawiniłem,
OdpowiedzUsuńgdzieś po drodze zagościłem.
Mea culpa głośno wołam.
Zaraz wracam.Chylę czoła.
Twe wierszyki powodują,
że tak chętnie tutaj wracam.
Wszyscy zresztą tu rymują,
to codzienna dla nich praca.
Ciężka praca - pisać prozą,
to Ci w wierszu przyznać muszę.
Trzeba Lema mieć fantazję,
i wrażliwość tak jak Ozon.
Weny także braknie czasem,
by opisać ten stan rzeczy.
Ty masz Ewo**** rymów masę,
chyba tego nie zaprzeczysz.
Przyjmij przeto przeprosiny,
za absencję w Twym Ogródku.
Wszystko było z mojej winy,
wracam do Twych Krasnoludków.
Miłego popołudnia Ogródkowicxzom.:-)
Oooo! Jaki cud musical wymyślił pan Antoni Kopff na swoim blogu:)))
OdpowiedzUsuńZdolni kabareciarze i odtwórcy tego genialnego scenariusza potrzebni od zaraz:)
http://alfaomega.webnode.com/news/gdybym%20by%C5%82%20premierem-/
Jędruś, czasem coś się nam wydarzy
OdpowiedzUsuńI w ogródku absencja się przydarzy
Myślę, że Ewa przeprosiny akceptuje
Choć czasem żartobliwie ukłuje.:)))
Prześle Ci bardzo ciepłe powitanie
Bo przecież zasługujesz tu na nie.
Witam wszystkich słonecznie:)*
Witam Jasieczku z pięknym słoneczkiem:)*
OdpowiedzUsuńTak to zwykle wiosną bywa -
w Was się budzą lwy, lamparty,
pierś się pręży, stoi grzywa;),
w głowie - z sikorkami party...:)
Jędruś tutaj się pokajał,
spowiedź odbył też solennie,
za pokutę mu zadaję
dwa wierszyki sklecić dziennie:))
Gdybym był bogaty,
OdpowiedzUsuńmiał bym w oknach kraty.
Wziąłbym może sobie,
samochód na raty.
Gdybym był premierem,
zjadłbym chleba z serem.
Ale, żem Jarosław,
wybrany na posła.
Spaliłem komitet,
noszę immunitet.
Marzy się mi pałac,
robię wszystkich w wała.
Dostarczam Wam wzruszeń,
składam tam wianuszek.
Przecież obiecałem,
- no to teraz muszę.
Wnet wszystkich zachwycę,
zostanę kibicem.
Jestem "Legionista",
szansę wykorzystam.
Liczę na "kibola",
ciężka jego dola.
Złapie prowodyrów,
oddam do przedszkola.
Powiem może Reja,
króciótkie przesłanie.
Rzeczypospolite takie,
- jakowe "kibola" chowanie.
Dobre:)))
OdpowiedzUsuńhttp://youtu.be/0qro1Tble7o
OdpowiedzUsuńI spokojnie dla Was na majowy upał -
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=KR5ELDYcPK8ł:)
Czyżby dziś też człapał wieniec
Wprost pod konia na Krakowskim,
Który umęczony jest poświęceniem
I czcią, jakby był koniem Boskim.
Wiecie coś na temat dzisiejszego periodu prezesa?
Jędruś dla Ciebie:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=_yQ4mzPKTew&NR=1&feature=fvwp
Oczywiście dzierlatka:)
Dziękuje Jaśku za dedykację.Anielskie głosy.
OdpowiedzUsuńhttp://youtu.be/S4y2equAIdI
To ja dołączam do anielskiego głosu różę:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=L4bPxqlC_cU&feature=related
I dla naszych dzierlatek:*
OdpowiedzUsuńMaj pachnie mi zawsze Tobą
Ty zawsze pachniesz mi majem
Dziewczyno moja majowa
Co słodkim mym jesteś rajem
Jesteś zielonym szeptem trawy
Miłosnym szmerem strumyka
Jesteś jak skrzydło motyla
Co kąpie się w słońca promykach
Widzę Cię w każdym kwiatku
W ptaków słyszę śpiewach
Smakuję ust Twoich dotyk
W wiatru czułych powiewach
Wiesz, cieszę się, że jesteś,
Że mogę Cię czuć i dotykać
I widzieć to piękno wokół
Co mnie do głębi przenika
A Ty płyniesz i płyniesz jak rzeka
Lasy i łąki kwieciem zalewasz
By odejść znów jak co roku
Gdy kwitnąć przestaną drzewa
Choć tyle lat już minęło
I znowu następne przeminą
Ty będziesz tu stale wracać
Moja Majowa Dziewczyno
Autor E.J.
Jaśku:)
OdpowiedzUsuń"Temu koniu" jest w to graj,
bo co miesiąc ma on raj.
Nie zaprzeczysz tu, kolego -
koń wciąż łaknie zielonego!
Więc nie żadne poświęcenie,
dziś znów świeże ma jedzenie.:)
A na trzynasty period jedynym, skutecznym lekarstwem jest andropauza. Może to już ten wiek blisko?:)
W tv było prawie nic.
OdpowiedzUsuńKoń się z prezentów cieszy,
Prezes rozumkiem nie grzeszy.
Za miesiąc powtórzą ten "pic".
Zrewanżuję się (w imieniu dzierlatek) wierszem... Agnieszki Osieckiej:))*
OdpowiedzUsuńWróciły dziś do mnie nad ranem,
jak z nieba,
zgubione jaskółki
na długą niepamięć skazane
nasze dawne
zabawne
pocałunki.
Te znad rzeczki,
te z łąki,
te z lasu,
te pośpieszne, bo nie masz już czasu,
te gorące, zdyszane,
i te senne nad ranem,
te liryczne i śliczne,
i pornograficzne,
te kradzione od żony
i te kłamstwem słodzone,
tamte z klatki schodowej
i z windy,
te miętowe i te anyżkowe,
i te inne od innych,
a na końcu — te troszkę mokre od łez,
po których nie ma już śladu,
a przecież
jest.
Zaczynają powoli przekwitać kasztany. Stojąc dzisiaj w korku tuż przy samym kasztanie miałam dużo czasu, by to zaobserwować.
OdpowiedzUsuńI coś takiego mi się ulęgło w głowie, ale nie miałam na czym zapisać:)
Na ulicy długiej i wąskiej,
całej z kamieni
przystanęły rzędem kasztany
w jasnej zieleni.
Tak pachnąco płateczki kwiatu
na ziemię lecą...
Na kasztanach, jedne po drugiej,
gasną białe świece.
I to jest ważniejsze wydarzenie, niż cały PiS, spacer prezesa, Arłukowicz nowym doradcą premiera i wszystkie kibole razem wzięte :)))
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=KOOuId16P9E
Podoba mi się ten wiersz. Krótki, a tyle w nim się dzieje. I te "białe świece", doskonałe porównanie:)))
OdpowiedzUsuńCzasem mnie zskakujesz:)
OdpowiedzUsuńWitam ponownie:)
OdpowiedzUsuńEwo, z młodości jeszcze/ oczywiście :)))/ pamiętam milsze " rendez vous " z paniami - niekoniecznie stomatolożkami:) Z formy, w jakiej użyłaś to słowo wnioskuję, że: ulegasz aktualnej " poprawności" polityczno-językowej:))) Ja jakoś nie mogę się " przyzwyczaić " do tych - na siłę wprowadzanych żeńskich odpowiedników dla rzeczowników, które do tej pory ZAWSZE , były rodzaju męskiego:) Ale... oczywiście ta dygresja jest " pół żartem - pół serio ". Z przewagą " pół żartem..." .
Cześć Jaśku:)
Bedzie, bedzie... Oczywiście ten marsz z pochodniami i wieńcem, zza którego kaczki tępogłowej / nowy gatunek drobiu / nie widać:( Rano już kwiatki złożyli " kuniowi", teraz pora na tradycyjne: Mszalne zawodzenie, uroczyste zapalenie pochodni, hasła antypolskie i ... chwilę " pis-zadumy" przed płotem Pałacu...) W tym samym czasie Palikot, podobno, ma zbierać tam podpisy dotyczące delegalizacji porąbanych.. Może zatem być wesoło:)
Pozdrawiam Was
Stanisław
Wyobraźnię mam i widzę wąską uliczkę, brukowaną, a na chodniku rosną stare kasztany ocieniając wszystko wokół :)
OdpowiedzUsuńOzonko, właśnie na takiej uliczce wąskiej, o starym bruku stałam w korku. Kasztany też są stare, bardzo wysokie, o ciekawie pokręconej korze.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam do Twojej wyobraźni:)
To łatwe. Dziś na ulicach nie sadzi się drzew. Są ich pozbawione. Jedynie stare uliczki zapewniają nam latem cień i ochłodę. Jacy mądrzy byli nasi antenaci:)))
OdpowiedzUsuńStaszku:), nie mam najmniejszych wątpliwości, że bywają przyjemniejsze formy rendez vous (nazwijmy to po polsku - randką) niż wizyta u dentystki... Znam ten ból, ale najgorsza jest decyzja, żeby w ogóle się wybrać... Trzeba mieć mocną motywację:)
OdpowiedzUsuńFeministką nie jestem, a "stomatolożka" brzmi przezabawnie, przy czym - jak zauwazyłam - niektórzy żurnaliści uzywają też słowa "socjolożka".
A czy masz coś przeciw prawniczce, sędzi, lekarce i kucharce? :))
Old bachelor
OdpowiedzUsuńSkąd w prezesie taki rozpęd i zapał
i pod pomnik konia znówu przyczłapał.
Książę Pepi jest już mocno zdziwiony -
Myśli: - tak mają ci co żyją bez żony.
:)
Miałem to wcześniej, ale kasi mi się zapodziało
i dopiero co się odnalazło.:)
Ozonko, mnie po prostu szlag trafia, jak widzę wycinanie starych drzew pod byle pretekstem, np. na parking - kiedyś pisałam o tym, jak jakiś proboszcz wyciął stary, zabytkowy drzewostan (otrzymał nawet na to zezwolenie z MIOŚ), żeby pod plebanią zrobić parking. Oczywiście, z drugiej strony plebanii był ugór, który nadawał się dobrze do tego celu. Sprawa była kiedyś szczegółowo opisana w GW.
OdpowiedzUsuńProboszczowi przeszkadzało to, że stare dęby i lipy "śmiecą" (zrzucają liście na zimę) i trzeba je sprzątać. Paranoja...
Ewo:)
OdpowiedzUsuńSędzi - sędzina, lekarka, kucharka - to jeszcze są formy do przyjęcia:) Ale ja czekam na: kapitanki / od kapitanów/, poruczniczki / od poruczników/, górniczki / od górników /...
Mamy już: politolożki, polityczki, socjolożki, psycholożki:) Inwencja jest tu nieograniczona.
Co do " ż " mam też wątpliwości:) Czy aby nie: " rz" ?
Pozdrawiam
Stanisław
Ż, bo wymienia sie na "g".
OdpowiedzUsuńA ja Ci wtedy chyba odpowiedziałam. Na wąskiej , starej uliczce, której zdjęcia umieściłam na blogu, rosły stare, rozłożyste topole (nie włoskie). Stanowiły ostoję wielu ptaków, wycięto je, chociaż były zdrowe. Ta paranoja, to chyba choroba zakaźna;(
OdpowiedzUsuńAle , czepia sie tylko idiotów.
OdpowiedzUsuńA to aprposik o kasztanach w Alejach mojej wsi, których niestety już nie ma.:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=RdNdz_5-ny0&feature=related
:)
OdpowiedzUsuńZnaczy się, że niechcący napisałem dobrze:)
Stanisław
Staszku, napisałeś bardzo dobrze.:)
OdpowiedzUsuńMnie te formy też rażą, a szczególnie jak się o pani sędzi mówi sędzina. Zgodnie z językiem polskim, sędzina, do żona sędziego. Ale spróbuj rzeczownikowi w formie męskiej z żeńską końcówką "a", nadać formę żeńską:)
Wkrótce się do tego przyzwyczaimy i przestanie nas szokować. Tylko nie do poruczniczki:)))
Wiesz, Jaśku, ja nie miałam pojęcia, że to śpiewała Violetta Villas, dzięki, że przypomniałeś - ze sto lat nie słyszałam tej piosenki...
OdpowiedzUsuńTo jeszcze coś o kasztanach, ramolek, ale śliczny...
http://www.youtube.com/watch?v=DjLZ9xbTztU
Idę spać, bo nie wytrzymam;) Dobranoc:)))
OdpowiedzUsuńMoże prezes pod koniem szuka żony,
OdpowiedzUsuńbo old bachelor'em jest już zmęczony?
Przyjdzie spod krzyża Joanna słodka
i mu wyczesze siwego kotka;))
Dobrej nocki, Ozonko, do jutra:)
OdpowiedzUsuń... Jaśku, ale to za Chiny nie wejdzie na FSk:)))
OdpowiedzUsuńA teraz może ciut wieczornego nastroju...
OdpowiedzUsuńKiedy cienie wieczorne leniwie stąpają,
niebo suknię zakłada w kolorze szafiru,
ptaki milkną, a kwiaty się w sen zamykają,
dobrze wiedzą - dzień kończy za chwilę swój żywot.
Mile myśli nastrajam, co drgają w mej duszy,
twoim głosem mi dźwięczą w aromatach wieczoru..:)
po dniu zgiełku z radością zanurzam się w ciszy
i w księżycu, co właśnie już wyszedł na połów...
I dobranocka Alexandra Czartoryskiego do kołysanki
OdpowiedzUsuńMałgorzaty Walewskiej
http://www.youtube.com/watch?v=NLOVPTyxPZ8&feature=related
"Dobranoc, miła"
Dobranoc Miła, niech snu ciszą
ukoją się kochane oczy
A uszy szumu niech nie słyszą.
Serce tesknotą się nie droczy.
Sny niech ci płyną kolorowo,
aż słońca promień wpadnie złoty,
aż dzień zobaczysz na różowo,
aż prysną precz twoje kłopoty.
Uśmiechem oczu mi odpowiesz,
bo wiesz, co w sercach naszych mamy
A jeśli nie wiesz, to się dowiesz,
bo właśnie jutro się spotkamy.
Wtedy pomiesza się sen z jawą,
bo wszystko dla nas będzie czarem.
Pożeglujemy szczęścia nawą,
kochającego serca darem.
Dobranoc, dobranoc Kobieto:)*** miłego przytulania
do jasieczka i najsłodszych snów:)*
Więc niech miesza się sen z jawą... :)
OdpowiedzUsuńPowiem już dobranoc i... coś jeszcze słowami wiersza Alexandra Czartoryskiego:
"Dla Ciebie pragnę"
Czytam twe słowa. Lecz jak odpisywać?
Czuję się często kompletnie rozbita ...
Gdzie moje miejsce? Czy-m brzydka i krzywa,
że piszę słowa, których nikt nie czyta?
Jak mógłbyś czytać, skoro ich nie wyślę?
Czytam twe słowa. W moich chwilach małych
w zadumę wpadam i o tobie myślę ...
Są takie chwile, gdy-ś mi światem całym.
Chwil moich tęsknot jeszcze nie poznałam.
Czy ja też takie chwile ci przynoszę?
Utracić nie chcę, tego, co zyskałam.
Mnie nie opuszczaj, nie opuszczaj, proszę ...
Tęsknię do wierszy, do chwil moich małych.
Świat mój pięknieje, cały się w nich mieści
i pragnę wtedy, by się układały
mi w sercu moim w radośniejsze treści.
Wiem, że powinnam więcej dać ci siły
w tych moich słowach, które z serca płyną.
Dla ciebie pragnę pisać je, mój miły ...
Niech trwałe będą, nigdy nie przeminą.
Dobranoc, dobranoc Mężczyzno:))*** - wymarzonych snów do spełnienia i już tulę jasieczka:)*
I kołysanka - też w cudownym wykonaniu Małgorzaty Walewskiej, bo jak można inaczej, po tej pierwszej...
http://www.youtube.com/watch?v=Fp8jUOu8i24&feature=related
I dobrej nocki życzę Wszystkim, którzy jeszcze wsłuchują się w odgłosy Ogródka:)
OdpowiedzUsuń