piątek, 27 maja 2011
Piątek
Cebulica hiszpańska.
Piątek, gdy nawet ponuro wstaje,
to dzionek jasno mi się kształtuje,
kiepskim nastrojom się nie poddaję,
kawa cudownie dzisiaj smakuje.:)
Nic mnie złości i nie przeszkadza,
ludzie się stają bardziej życzliwi,
ranne wstawanie też mniej zawadza,
a budzik dzwoni tak jakoś tkliwiej...
Wyskoczę lekko sobie do pracy,
dziś dzień roboczy szybciej przemija,
stresy codzienne jakby mniej trapią,
za parę godzin nadejdzie chwila,
kiedy zapomnę o telefonie,
ważnych terminach, szefie, naradach,
w słodkie nieróbstwo siebie wygonię,
więc moja dusza cała w lansadach.:)
Chwilę oddechu dam swoim myślom,
boso pobiegnę łąką nad rzeką,
codzienny pośpiech do diabła wyślę,
majowy ogród już na mnie czeka.:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miłego tego piątku i weekendu. Tobie Ewo* i Twoim Gościom. :-)
OdpowiedzUsuńWitaj? Dzień dobry? Dobry wieczór?
OdpowiedzUsuńTy też nie śpisz nocny marku...
Zatem idę spać, bo jest piątek, ale dopiero godz.00:24. Dobrego snu i miłego dnia, Heniu:)
Witajcie:))) Kolor kwiatów bajeczny. To jest to , co tygrysy lubią najbardziej;)))
OdpowiedzUsuńWitaj Ozonko:)
OdpowiedzUsuńMnie też podoba się ten kolor, delikatny lilaróż, u nasady ciemniejszy. Każda roślinka ma kilka pędów kwiatowych, a na każdym kilkanaście dużych dzwonkowatych kwiatów, o średnicy około 2 cm.
Do tego bardzo ładnie pachną, aczkolwiek nieśmiało i delikatnie.;)
W naturze można ją spotkać tylko w Afryce Północnej i na półwyspie iberyjskim. Są wysokie, gdzieś tak. 30 cm.
Pogoda dzisiaj u mnie lekko zamglona i zachmurzona, ale bardzo ciepło. Nie wiem, czy to nie jest zapowiedź zmian na weekend, bądźmy jednak dobrej myśli.:)
Zaczarujmy pogodę na weekend piosenką Anny Jurksztowisz:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=nyKS3QA73so
...bo "słońce, to my"... :)
A miejscami wpadające w błękit, mam na myśli kwiaty ze zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńFakt, szczególnie na w pełni rozwiniętych kwiatach. Są podobno odmiany całkiem błękitne, ale takich nie widziałam.:)
OdpowiedzUsuńWitajcie Ogrodnicy :-)
OdpowiedzUsuńEwuniu, ta cebulica hiszpańska!
Toż to przecież istne cudo :-)
Dziękuję, przecudnej jest urody roślina i nigdy takiej nie widziałem. Teraz i ja wiem na co będę polował :-)
Piękny wiersz Ewo, jak każdy na Twym blogu :-)
W podzięce wiersz...tym razem Wierzyński
Zielono mam w głowie
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną,
Na klombach mych myśli sadzone za młodu,
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój uśmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
Życzę miłego dnia :-)
Jasinku, jak Cię pocieszyć ? Każdy kłopot, kiedyś się kończy. Trzeba czasu...
Mam nadzieję że tej nocy się wyspałeś :-)
Dla Ciebie wiersz, tym razem
Witajże nam Jonteczku;)
OdpowiedzUsuńDziękuję.:)Ucieszyłam się ogromnie, że Ci cebulica hiszpańska przypadła do gustu. Nabędziesz ją w każdym większym sklepie ogrodniczym; wystarczy jedna cebulka, która potem ma pełno malutkich cebulek przybyszowych. Podobno też można wyhodować z nasion, ale nie próbowałam.
Wiersz Kazimierza Wierzyńskiego wprost uwielbiam, bo też mam zielono w głowie (niewykluczone, że czasem nawet pstro) i to nie tylko wiosną, dzięki serdeczne.:)
W rewanżu – dla Ciebie przyniosła wiersz Leopolda Staffa -
Ogród przedziwny
W przedziwnym mieszkam ogrodzie,
Gdzie żyją kwiaty i dzieci
I gdzie po słońca zachodzie
Uśmiech nam z oczu świeci.
Wodotrysk bije tu dziwny,
Co śpiewa, jak śmiech i łkanie;
Krzew nad nim rośnie oliwny
Cichy jak pojednanie.
Różom, co cały rok wiernie
Kwitną i słodycz ślą woni,
Obwiązujemy lnem ciernie,
By nie raniły nam dłoni.
Żywim rój ptaków, co budzi
Ze snu nas rannym powiewem,
Ucząc nas iść między ludzi
Z dobrą nowiną i śpiewem.
I mamy ule bartnicze,
Co każą w pszczół nam iść ślady
I zbierać jeno słodycze
Z kwiatów, co kryją i jady.
I pielęgnujem murawę,
Plewiąc z niej chwasty i osty,
By każdy, patrząc na trawę,
Duszą, jak trawa, był prosty.
Szczególnie zauroczyła mnie ta prostota trawy...
Pozdrawiam Ciebie cieplutko i dokładam bukiecik z niezapominajek: niebieskich i różowych.:))
A Jasinka, jak zajrzy do Ogródka, wyciągniemy z dołka wespół zespół... czasami potrzeba choć chwilę oddechu od problemów.:-)
...aha, i zaczęły już kwitnąć dzikie róże i głogi:)
... i jeszcze jedno, Jonteczku: nie przejmuj się, że Twój komentarz ma trochę pustego miejsca na dole, tak się czasem zdarza i to nic nie szkodzi.
OdpowiedzUsuńJest czytelny i wszyscy wiedzą, o co chodzi.:))
Ewuniu, z serca dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam...bo zrobiłem nie chcący, straszną dziurę...mam kłopot z myszką ( tą komputerową...żeby nie było)jakoś opornie "przewija"...
Wybacz, przyjmij bukiecik białych fiołków, które ku mojej i Hanusi radości jeszcze kwitną.
Te róże i głogi, kwitnące to musi być widok...ach!
:))) Nic nie szkodzi, myszki bywają czasem filuterne i potrafią płatać przeróżne figle...
OdpowiedzUsuńKwitnące dzikie róże i głogi widziałam dzisiaj po drodze, na miedzach polnych.
A na Twój stres z myszką daję Ci garstkę pierwszych, majowych czereśni.:)
Przez okno w pracy widzę duże drzewo czereśniowe, z pięknie wybarwionymi owocami, aż ślinka leci...:)
A'propos czereśni przyniosłam śliczny wiersz Juliana Tuwima, w sam raz do Ogródka.:)
OdpowiedzUsuń"Czereśnie"
Rwałem dziś rano czereśnie,
Ciemno-czerwone czereśnie,
W ogrodzie było ćwierkliwie,
Słonecznie, rośnie i wcześnie.
Gałęzie, jak opryskane
Dojrzałą wiśni jagodą,
Zwieszały się omdlewając,
Nad stawu odniebną wodą.
Zwieszały się, omdlewając
I myślą tonęły w stawie,
A plamki słońca migały
Na lśniącej, soczystej trawie.
Mnniam :-)))
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku posadziliśmy drzewko czereśni, teraz już przekwitło i będzie miało aż 4 owoce :-)
Niestety brzoskwinia zachorowała po tych przymrozkach i kwiaty zmarzły... to też młode drzewko i w zeszłym roku dała 5 dorodnych owoców...
Jest jeszcze jabłonka, długo szukałem...i się udało. To taka odmiana stara, "papierówka", będzie miała 3 jabłka!
Drzewka są młode, i dlatego każdy owoc, policzony :-)
Jontku ja też mam papierówkę, tylko już dość starą i mocno przyciętą, bo rozrosła się ponad miarę i zacieniała zbyt wiele roślin. Nie ma nic smaczniejszego, niż pierwsze papierówki prosto z własnego drzewka:)
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne - liczenie, podglądanie i oczekiwanie, aż dojrzeją, a potem... trzy, cztery! - trzeba zgasić światło.:))
W moim surowym, wschodnim klimacie brzoskwinia nie przetrzyma zimy, ale mam za to morelkę, a na niej już widać malutkie zielone owocki, chociaż znacznie mniej niż w zeszłym roku, bo surowa zima dała jej się trochę we znaki.
Myślę, że jeszcze nie raz wrócimy do owocowych tematów i już się cieszę:))
Witajcie:)*
OdpowiedzUsuń:) Mam takie cebulice w dwóch kolorach: białym
i blado niebieskim, obie kwitły w tym roku. Z tym,
że dzwoneczki i łodyga kwiatu były mniejsze niż
w Twoim Ewo opisie.
Jontuś, przecie Ty nojlepi wiys, ze pod moim kapelusem zawse jes zieluno, choć jakby łostatnio nastała niekorzystno pogoda. Wyspać
to Ci sie wyspołem z dwugodzinnom przerwą
w środecku nocy.
A dla was z pozdrowieniami "Polskie kwiaty"
http://www.youtube.com/watch?v=PB8GPLXCTDo
Witaj Jasieczku:)*
OdpowiedzUsuńTwoje cebulice, to są chyba syberyjskie, nie hiszpańskie, kwitną wcześniej, mają krótsze łodyżki, mniejsze kwiatuszki i właśnie w takich kolorach, jak mówisz. One już przekwitły, u mnie chyba z miesiąc temu?
Odetchnęłam i dusza mi się bardzo raduje, że pod Twoim kapeluszem już zielono...:))
A żebyś miał jeszcze w nim słoneczko, to posłuchaj piosenki:
http://www.zapiszjako.pl/1071642,wrzuta,tadeusz-ross-slonce-w-kapeluszu.html
i tekst Janusza Odrowąża:
Idą sobie ulicą
smętni ludzie z nerwicą,
obrażeni, skrzywieni i źli,
nagle patrzą, naprzeciw
idzie facet i świeci.
To kapelusz, panowie,
na głowie mej lśni!
Bo ja mam słońce w kapeluszu,
słońce w kapeluszu, słońce w kapeluszu mam,
przyzwyczaiłem się i muszę
trochę słońca nosić tam,
a jeśli słońce w kapeluszu,
słońce w kapeluszu, słońce w kapeluszu się ma,
to ma się tyle animuszu,
tyle animuszu, co ja! La, la, la...
Panie, skończ pan tę mowę
w sprawie słońca na głowie,
takich rzeczy nie nosi tam nikt,
panu pewnie łysina
trochę świecić zaczyna,
to by było normalne,
więc po co ten krzyk?
Bo ja mam słońce w kapeluszu...
Każdy w jakimś tam sensie
ma do losu pretensję,
że ten łajdak nie wszystko mu dał,
każdy mola ma swego,
jak nie tego, to tego
i pigułki na nerwy
bez przerwy by brał.
A ja mam słońce w kapeluszu...
Słoneczka i pogody ducha na cały dzionek Ci życzę.:)*
Jasinku :-) Jak się cieszę że Cię widzę :-)))
OdpowiedzUsuńJuz nawet nie zapytom coś robił...przez ty dwie godziny*****
Pogoda...je jako jest... ale nojwozniesze to mieć zielono pod kapelusem...i tego sie trzymojmy :-)
Przed nami sobota i niedziela...Jaśku co powiesz na..."duszonki" młode zieniaczki...młoda kapusta...żebereczko do tego i zimne piwo? (niekoniecznie Lech)
Pozdrawiam z koliby :-)
Chłopaki, ja się nieśmiało wpraszam do Was na tę młodą kapustkę, jakby Wam ciutkę zbywało... przyniosę Wam zimnego Żubra, co wy na to?
OdpowiedzUsuńWymyślę dobry deser i napiszę jakiś wierszyk może...:)
A jako zaliczkę przyjmijcie wiersz Adama Ziemianina -
Ballada majowa
Brnąłem do ciebie maju
przez mrozy i biele
przez śnieżyce i zaspy
i lute zawieje
przez bezbarwne szpitale
korytarze stycznia
w tych korytarzach słońce
gasło ustawicznie
a teraz maj dokoła maj
wyświęca ogrody
i cały ja i cały ja
zanurzony w jaordanie pogody
a teraz maj i maj i maj
dokoła się święci
od wonnych bzów szalonych bzów
wprost w głowie się święci
i płyną przeze mnie dmuchawce
jak dzieciństwa echa
i wielka jest majowa moc
kiedy niebo się do ziemi uśmiecha
śpi w twoim wnętrzu chłopiec..
w chłopcu pierwszy zachwyt poznaję
z twoich ziaren wyrosną sady
strudzonemu pielgrzymką ulżyj dodaj wiary.
...i w cudnym wykonaniu SDM:
http://www.youtube.com/watch?v=kn0zy6Ked5k
Pozwól Ewo****, że dopowiem,
OdpowiedzUsuńto przepiękny hiacyntowiec.
Widać go jest wprost z ulicy,
kwiat hiszpańskiej cebulicy.
Dodatkowo, też dopowiem,
dzwonki posiada różowe.
Dźwięku dzwonków, by posłuchać,
trzeba zaś nadstawić ucha.
Jak tych dzwonkow kwiat ma w brud,
wtedy koncert jest jak z nut.
Koncert wtedy, jak na dłoni,
po co iść do filharmonii.
Pozdrowienia dla Ogrodników.:-)
Jontuś, nawet miałem Ci zaproponować, żebyśmy coś
OdpowiedzUsuńupichcili w ogródku, albo na Szkle.:)
Ewuniu, dzisiaj się rozpisałem :-) wybacz...
OdpowiedzUsuńAle...czy robiłaś kiedyś duszonki ? To takie nasze regionalne danie :-)
Podaję przepis :
ziemniaki obrać pokroić w kostkę,
Kapustę pokroić w dość grubą kostkę (jeśli młoda)
Kilka cebul, pokroić dość grubo,
żeberka jeśli świeże, obsmażyć na tłuszczu, jeśli wędzone, to tylko pokroić na porcje...
Kroje wszystkie składniki, wsypuję do dużej miski, mieszam dodaję wegety...
Na dno garnka ( do duszonek jest taki specjalny, z zakręcaną pokrywą, który się wstawia do ogniska, aale można i na gazie...w garnku o grubym dnie) daję odrobinę oleju i 1/2 szklanki wody. Wkładam tę krajankę warstwami układając żeberka...potem to już tylko czekać :-) Godzina i pół...gotowe ! Na wykwintne okazje podaję na talerzu i na liściu surowej kapusty...do tego piwo...:-))))
Jasinku :-) jo juz na śkle nie pise :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda zdrowia...
Aaaaa! Bym zpomnioł, do tej krajanki trzeba jeszcze pokroić kawołek kiełbasy...no dlo smaku :-)
OdpowiedzUsuńDzień dobry Jędruś :)
OdpowiedzUsuńWprost nadziwić się nie mogę,
tak – odgadłeś, hiacyntowiec! :)
Dzwonki dzwonią, dziś nie słucham,
bo w robocie zawierucha.
Dodatkowo też dopowiem,
że z dzwonkami jestem w zmowie:
dzwonko rybki chętnie zjadam,
dzwońca słucham, jak zagada...
Lecz jednego wprost unikam,
tego dzwonka od budzika.
Wolę już kogutka pianie,
lecz go nie mam, mości Panie.
Może Ty mi go pożyczysz?
Niech mi budzik już nie krzyczy:))
Pozdrawiam piątkowo z delikatnym zapachem hiacyntowca i wznoszę okrzyk: Na pohybel dzwonkom budzika!:))
No, mnie też tam za dużo nie ma. Od czasu, do czasu coś mnie najdzie i wejdę. A, te duszonki
OdpowiedzUsuńto z jakiego regionu, bo u mnie robi się trochę
z innymi dodatkami. Miast żeberek jest boczek,
kiłbasa i mniej cebuli i bez kapusty. Dodaje
się dość sporo majeranku, oregano, liście laurowe,
pieprz mielony i bez kapusty. Podstawa oczywiście
to grule:) Muszę kiedyś wypróbować twój przepis.:)
Chmury coś u mnie gęstnieją.
http://www.youtube.com/watch?v=a33k8V_dwHA
Jontuś, ja Ci nie mam nic do wybaczania i ogromnie się cieszę, że zadomowiłeś się w Ogródku; jesteś już naszym Ogrodnikiem na całego.:)
OdpowiedzUsuńTy masz rację – na Szkle szkoda zdrowia, a do tego prądu, czasu i nerwów :)
Dzięki za przepis na duszonki; wiesz, nigdy ich nie robiłam, zawsze dusiłam solo: kapustę z jakimś mięskiem i kiełbaską, taki „bidżisss”, a ziemniaki gotowałam osobno.
To wszystko bardzo smakowicie wygląda i muszę koniecznie spróbować, tylko najpierw się zaopatrzę w stosowny garnietek i... piwo:)))
Chłopaki, nie macie serca dla mnie... burczy ni w brzuchu okropnie, kanapka zjedzona, a tu Jasiek z zapachem majeranku i oregano... ratunku, bo "zemgleję" z głodu...
OdpowiedzUsuńA nie, Jaśka burza postawiła mnie znów na nogi:))
To jest wprost cudne, dzięki:)
Napisałam w lecie wiersz o burzy, zaraz go odkopię.
Proszę bardzo, jest burza - bo ja wiem, czy zawsze trzeba jej unikać?...:)
OdpowiedzUsuńBurzowe impresje
Niebo szare i ciężkie ponurym ładunkiem,
nierozwiane już żadnym łagodnym podmuchem -
lada chwila rozerwie się chyba wybuchem,
jak wir uczuć otwarty kluczem – pocałunkiem.
Impet bujnych strug deszczu w głąb ziemi się wwierca,
jeden łoskot na drugi się wtacza bez przerwy.
Już błysnęło. Puściły napięte wciąż nerwy -
bez hamulców w takt biją pioruny i serca.
Piękny wiersz Ewo :-) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńU mnie już się zachmurzyło, wieje...O! i teraz zagrzmiało...moja sunia chodzi z podkulonym ogonem! Burza idzie...
Jaśku, te duszonki to przez lata wypracowany, rodzinny przepis. Proszę wypróbuj, bo wszystkim smakują...
Witam Ewo:) Witom Jaśka i Jontka:)
OdpowiedzUsuńMam takie samo odczucie... Głodu. Choć najedzony jestem i na obiad nieco za wcześnie. Ta duszonka pachnie - aż tu:)
Jontka " przerwa " we wpisie z godz. 9:28 , przypomniała mi pewne " dzieło muzyczne ". Chyba z " warszawskiej jesieni" sprzed lat. Utwór nazywał się " Cisza" i co ważne trwał: 3 min i 56 sek. Wyszedł maestro ze skrzypkami, ukłonił się ładnie... Spojrzał na zegarek, z instrumentem gotowym do gry... Odstał określony wyżej czas, ukłonił się i wyszedł:) Podobno nawet brawa otrzynał:)))
Pozdrowionka dla wszystkich:)
Stanisław
Już nie czekam za tem dłużej,
OdpowiedzUsuńbo się zbiera dziś na burzę.
Niby słonka pod dostatkiem,
burza wkrada się okradkiem.
Okna trzeba pozamykać,
wszędzie rumor i panika.
Jakaś chmura od Zamościa,
by rozeszła się po kościach.
Aby deszczyk i wiatr w oczy,
Cię Ewuniu**** nie zaskoczył.
Nie zaszkodził Twej urodzie,
noś parasol przy pogodzie.
Dziś w prognozie burzy nie ma,
to pomyłka, zwykła ściema.
Słonko sobie nadal praży,
ktoś okłamać się odważył.
Nie panikować mi przed burzą, a to ENYA na spokojność:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=bihjpf54Cec&feature=related
Witaj Staszku:)
OdpowiedzUsuńTa duszonka mi cały czas pachnie i chyba dla spokojności będziemy musieli ją upichcić w Ogródku - może dziś po południu? :))
A najpóźniej jutro - liczę na piweńko od Ciebie i jakieś pieprzne przyprawy:)
Pozdrawiam - bez burzy (atmosferycznej) :))
Jędrku i Jaśku, już nie panikuję i w rewanżyku podsyłam piosenkę Enya-Isobella:
http://www.youtube.com/watch?v=xTWNWCMGObY&feature=related
A ta spokojność Jaśku z Twojej piosenki bardzo mi do gustu przypadła, dzięki serdeczne:)
I jeszcze "Chińskie róże" :
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=N8XXcDUrdVk&feature=related
Z tłumaczeniem tekstu:
Chińskie róże
Kto mi powie czy mamy niebo
Kto poda sposób w jaki powinno być
Święty blask księżyca, kometa Safony
Anielskie łzy pod drzewem?
Mówisz o rannym załamaniu
Ujrzyj nową Jutrzenkę
Chmura w purpurze, klucz do niebios
Jedna miłość wyrzeźbiona w mahoniu
Ktoś powiedział mi o chińskich różach
Z tysiąca i jednej nocy
Ostatni obraz Ziemi, schyłek dnia
Odcienia indygo(ciemnobłękitny) i niebieskiego
Księżyc w nowiu prowadzi mnie do lasów marzeń
Ja podążam za nim
Nowy świat czeka na mnie
Moje marzenie, moja droga
Wiem,że jeśli miałabym niebo
To nie ma już nic do pożądania
Deszcz i rzeka, świat cudu
Może być dla mnie rajem
Widzę słońce
Widzę gwiazdy
W Warszawie spadł deszcz. Średni taki. Może będzie więcej? Ostatnie sytuacje różne komputerowe, odstręczają mnie od pisania;) Niech "się" wszystko naprawi:)
OdpowiedzUsuńJaśku, zakochałam się wprost w piosenkach Enyi...cudowny głos, muzyka pobudzająca wyobraźnię i dotykająca najdelikatniejszych uczuć... słucham już drugi raz...
OdpowiedzUsuńDziękuję, zrobiłeś wręcz niesamowite odkrycie.:)
Odwdzięczam się jeszcze jedną piosenką w jej wykonaniu - Only Time:
http://www.youtube.com/watch?v=v0NoHN1TU5I&feature=related
a clip z pięknymi zdjęciami z Ogrodu botanicznego w Poznaniu. :)
... i tekstowo, po polsku:
Kto potrafi powiedzieć
dokąd wiedzie droga,
dokąd zdąża dzień-
tylko czas.
I kto potrafi powiedzieć
jeśli miłość wzrasta
jak serce wybierze-
tylko czas.
Kto potrafi powiedzieć
dlaczego twe serce wzdycha
gdy twa miłość leci -
tylko czas.
I kto potrafi powiedzieć
dlaczego twe serce płacze
gdy twa miłość kłamie-
tylko czas.
I kto potrafi powiedzieć,
że kiedy drogi się spotkają,
to miłość zagości
w twoim sercu.
I kto potrafi powiedzieć
kiedy dzień śpi
jeśli noc opiekuje się
całym twoim sercem.
Noc opiekuje się całym twoim sercem.
Kto potrafi powiedzieć
jeśli miłość wzrasta
jak serce wybierze-
tylko czas.
Kto wie-tylko czas
kto wie tylko czas...
Ozonko, gdyby nie przeglądarka Chrome, w ogóle nie mogłabym się dostać na blog, także dzisiaj. To jest po prostu tak wnerwiające, że nie mam słów oburzenia.
OdpowiedzUsuńW Lublinie skwar i parę chmurek na niebie; nic -niestety - nie zapowiada deszczu. Będzie wąż w robocie, jak nic...
Jestem ale nie piszę, bo wściekła jestem na to wszystko;) Tak nie powinno być. Wszystkie techniczne animozje powinny być wyjaśniane poza siecią ;))) Ewuś, jakby co ... to wiesz co robić. Wybacz, wynoszę się, żeby sobie nie psuć humoru.
OdpowiedzUsuńAle czytam, jak najbardziej:)))
Nachodzą mnie czasem takie durnotki jak te:
OdpowiedzUsuń1 - Siedzę sobie na polanie
Liczę włoski na kolanie
Naliczyłem, że jest sześć
Worek z wodą trzeba zjeść.
2 - Powiedziała jedna panna,
Że nie dla niej ta wanna.
Woli siedzieć na kolanie
Nawet jak na nosie stanie.
3 - Krowa gdacze, kura ryczy,
Baran ćwierkanie zaś ćwiczy
Tak sobie głośno gadają
Czy kaczki błoto zjadają?
Albo mnie wzięło, albo wymyśliłem nowy gatunek
literacki - durnotki :)))
Witajcie przed wieczorkiem:)
OdpowiedzUsuńU kogo grzmi, u kogo pada, u kogo burza, czy po burzy... ja już jestem po leciutkiej drzemce, bo u mnie na nic się "nie zanussi". Sucho, a więc zapraszam Wszystkich do podlewania Ogródka, a na podwieczorek proponuję coś lekkiego: lody brzoskwiniowe z takimż likierkiem.:)
Oj, Jaśku:)
OdpowiedzUsuńDopiero Cię zauważyłam, a Ty już zacząłeś podlewać.:)
Ani chybi zostaniesz wpisany do encyklopedii za te durnotki.:)) Mogę coś dopisać?
4 - Kaczka kwacze, baran beczy,
panna plecie coś od rzeczy,
kotek złapał w polu myszkę,
mnie wycięli ślepą kiszkę.:)
5 - A po piąte, słowo daję,
OdpowiedzUsuńmemu chłopu nic nie staje.
Sroka skrzeczy, wrona kracze,
że bociana nie zobaczę.:)
Chłopu nie staje,
OdpowiedzUsuńTobie nie piszczy,
Sroka wciąż kracze,
zajączek żre.
Myszka poluje
na swego kota.
Bocian na gościa
ma oko swe.
6 - Poszła baba do lekarza,
OdpowiedzUsuńa ja nie mam kałamarza.
Na podwórku szczeka pies,
chłopa ugryzł jakiś giez.:)
Oznoko!:)))))
OdpowiedzUsuń7 - Ja se pójdę do sąsiada
i wieczorem z nim pogadam.
Jak kolankiem mu zaświecę,
to on zedrze ze mnie kiecę.:)
Ja Wam powiem, kochani, że ten gatunek literacki, co Jasiek wymyślił, nazwałabym "kalwaryjki", od "Poszły dziady na Kalwarię", albo "siekiereczki",
OdpowiedzUsuńod "rąbał, rąbał siekiereczką".:)
Kieca, kiecą,ja Ci mówię,
OdpowiedzUsuńTy, kobieto, zmień obuwie.
Żaden facet nie wytrzyma
jak się brud dywanów ima.
Kochana, to już jest rymowanka, nie durnotka.
OdpowiedzUsuńSens swój ma, a tu o to chodzi, żeby pleść, co na język wchodzi:))
"Gatunku kalwaryjskiego" nie znam;)
OdpowiedzUsuńNo to przecież "plotę";))))))))))
OdpowiedzUsuń8 - Za stodołą płacze bączek,
OdpowiedzUsuńże mu uciekł dziś zajączek.
Żabka w błocie, ja na płocie,
a z tej kaczki, to sto pociech.:)
Poszła kaczka do lekarza,
OdpowiedzUsuńmówi , czasem mi się zdarza,
że kaczorek jakiś słodki,
lubi pieszczotki:)
...Powiedziała mi raz burza,
OdpowiedzUsuńże ją boli nóżka kurza,
bo skakała na rumianek
pod nim cicho kucał dzbanek.
9 - Ewy plotą coś od rzeczy,
OdpowiedzUsuńJędrek w piętę się skaleczył.
Jasiek zgubił kalesonki,
ptaszka mu podziobią wronki:)
Dobrze Ci idzie, Ozonko, pleciesz cudnie;))
Pływa bąbel po kałuży,
OdpowiedzUsuńczas mu się cholernie dłuży.
Myśli sobie, mam się lękać?
Pęknę sobie i wypękał.
Takie pieprzoty, mogę pisać całymi dniami. Tylko po co?
OdpowiedzUsuńAle zabawne to jest:)))
OdpowiedzUsuńPtaszek Jaśka da se radę,
OdpowiedzUsuńniech ja tylko stąd wyjadę.
Już on nam pokaże jak,
lubi się sprawować "ptak".
10 - Nóżkę raz zobaczył dzbanek,
OdpowiedzUsuńzerwał jej z główeczki wianek.
Burza nam się rozpętała,
myszka w majty nasikała.
Stoi na stacji lokomotywa,
OdpowiedzUsuńi na jej grzbiecie jest gęsta grzywa.
A wagoniki porósł też włos.
Miękki i giętki jak Jaśka "trzos'.
Durnotki, pieprzotki,
OdpowiedzUsuńuciekły za płotki.:)
Chyba nam się jednak cuś porobiło od tego upału.
Jaśku, a zagrajże nam od ucha.:))
...Ktoś kto bąbla nadmuchał
OdpowiedzUsuńPłacze od ucha do ucha
A uszy mu skapcaniały
Jak pękał bąbel nie mały.
:)
Jasiek się obraził na nas,
OdpowiedzUsuńw domu wyrósł mu ananas,
na ananasie siedzi mucha,
czeka , który ja ... popieści;)
Niezawodnie;)))
OdpowiedzUsuńMasz rację - mandolina jeszcze nam nie grała:))
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Ff1hSDnCw9c
łojesusicku:)))
OdpowiedzUsuńBąbel skąpał się w rondelku,
Jasiek usiadł na zydelku,
Krówkę dziś w kolanie łupie,
bo pajączka ma na... głowie.
:)
Ozonko!:))))) super:)
OdpowiedzUsuńSiedzi Jasiek w kapeluszu,
OdpowiedzUsuńsiano mu wyłazi a uszu.
Wyłaziło by mu więcej,
ale mu oblazło ręce.
To może Hendrix na mandolinie:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=iSM1Pf_ICAU&feature=related
:))
Ewa, nie osłabiaj mnie, bo już nie mogę:))))))))))
OdpowiedzUsuńSiedzi baba na żołnierzu,
OdpowiedzUsuńpcheł mu szuka na kołnierzu,
a gołąbek się kolebie,
gołębicy nie ...wygrucha.:)
No dobra. Już dość, bo dostałam kolki ze śmiechu:)))
OdpowiedzUsuńSiała bab mak ,
OdpowiedzUsuńnie wiedziała jak.
Żołnierz wiedział,
zrobił przedział
no i jej powiedział...
"baba" miało być:)))
OdpowiedzUsuńDalej czy koniec?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nikt się nie obraził? Jeśli tak , ręka do góry. Nie widzę. Dziękuję, ręce w dół;)
OdpowiedzUsuńAleśmy sobie porymolili
OdpowiedzUsuńTak szybko w tej chwili
Rozum se wyszedł z głowy
I wszedł gdzieś w okolicy ciała połowy:)
A co miał robić biedak?
OdpowiedzUsuńPoszedł gdzie ktoś go chciał.
Zrobił co potrzeba i wrócił,
gdzie stał?
Tak rymolić każdy może
OdpowiedzUsuńtrochę lepiej, albo gorzej,
bo w tym cała jest nauka,
żeby rymu w "de" poszukać:)
Nikt się obraził Ozonko:)))
Jak Ci powiem , że mi wszystko wisi, to uwierzysz?
OdpowiedzUsuń" A ta przepióreeeeeeczka...
OdpowiedzUsuńbiegała, skakała, aż się zes****!"
Dość, kochani, bo mnie boki bolą.:))
Świetna zabawa:) Dziwę się, że nie robimy tego częściej w większym gronie:)
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nie wszystko, to nie ten wiek:))
OdpowiedzUsuńDo której mi niedaleko, bo wypiłam zsiadłe mleko;(
OdpowiedzUsuń... zjadłam "nie" o 19:53. Miałam na myśli, że nikt się NIE obraził.:)
OdpowiedzUsuńCzytam Ci w myślach!!!
OdpowiedzUsuńJa nie piję żadnego mleka, bo po nim niechybnie mnie to czeka...:)
OdpowiedzUsuńA teraz na poważnie. Nad Lublinem rozpętała się okropna burza. Chyba PB mnie pokarał za durnotki:)
OdpowiedzUsuńNo dzierlatki zasłużyłyście na bukiet:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=25oJDrI_JPg&feature=related
Sądzę, że PB, ma ważniejsze rzeczy do załatwienia. Twoje i nasze durnotki to pikuś.
OdpowiedzUsuńWysłucham jak nigdy:)))
OdpowiedzUsuńNad Warszawą znowu się zbierają chmury, pewnie znowu zacznie padać deszcz:)
OdpowiedzUsuńJaśku:) W podziękowaniu zapraszam Cię do walczyka, zatańczysz?
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=UXx1QkCGbSo&feature=related
:)
Nigdy nie odmawiam, poza walcem angielskim, chyba,
OdpowiedzUsuńże po dwóch głębszych na odwagę:)
Ewo i Jaśku, dopiero teraz doczytałam wstecz. Zrozumiałam:))) Cieszę się, że pozwoliłam się porwać w wir tej "durnej rymowacizny". Dla mnie wcale nie "durnej":)))
OdpowiedzUsuńJasieczku, tańczmy więc... u mnie tak walą pioruny, że dom się trzęsie w posadach... ciut mam stracha w takim rytmie, ale dam radę:)
OdpowiedzUsuńOzonko, nie wątpiłam, że zrozumiesz.;)
:))) Chyba fale, na których nadajemy, są do siebie podobne. Choć nie zawsze;) Mamy inne priorytety:) Czasami.
OdpowiedzUsuńGdzie się podziały
OdpowiedzUsuńtamte dzierlatki,
czy spakowały
już swe manatki?
Dana się burzy
już przestraszyła,
gdzie się chowała
Martina miła?
Jędrek wyciągnął
piorunochronik,
przed dzierlatkami
mężnie się broni.
Hanna na piwo
poszła na skróty,
a Adaś, figlarz,
uciekł na ksiuty.:)
Jeszcze mi z głowy nie wywietrzało:))
Warszawa, spokojnie czeka na ponowny deszczyk:) Mam nadzieję:
OdpowiedzUsuńDenerwuje mnie i smuci , rozpowszechnione w necie słowo "warszawka". Wiem, że nie może ono dotknąć mnie, ale w jakiś sposób umniejsza znaczenie słowa "warszawiak"!!! Rodowity, jak ja, nie w pierwszym, drugim, czy n-tym pokoleniu ma prawo czuć się obrażony.
...aha...zapomniałam o Jontusiu:
OdpowiedzUsuńJontuś w kolibie
tuli baranka,
będzie z nim kimał
pewnie do ranka:)
Musiałam pozamykać okna, bo mi zalało parapety. Chwilka przerwy na zbieranie wody.:)
Cebulka lubi być duszona:)
OdpowiedzUsuńCiekawe w czyich ramionach?
"Warszawka" ma wiele znaczeń, jest to zarówno światek przestępczy, polityczny, biznesowy, jak i kulturalny, o określonym wydźwięku, niekoniecznie pejoratywnym. Ale nie ma nic wspólnego w rodowodem.
OdpowiedzUsuńZobacz, co na ten temat myślą inni:
http://www.niniwa2.cba.pl/warszawka-chlopcyzmiasta.html
i:
http://www.niniwa2.cba.pl/warszawka-lanserzy.html
Wiesz jak to jest. Myślenie innych, niekoniecznie warszawiaków, nie ma dla mnie znaczenia. Dla mnie liczy się zdanie warszawiaków z dziada pradziada.
OdpowiedzUsuńCzy nie uważasz, że maleńka fraszka o duszeniu cebulki, jest godna mistrza Sztaudygera?
OdpowiedzUsuńIdiotyzmem byłoby mieć złudzenia.
OdpowiedzUsuńFraszka jest przednia, Ozonko, bardzo mnie się podobuje:)
OdpowiedzUsuńPisz fraszki, bo Ci całkiem dobrze wychodzi.:)
A' propos fraszek, znalazłam w necie nowy wiersz annyG "Fraszka, igraszka". Spodobał mi się:)
OdpowiedzUsuń(To jeszcze nie dobranocka, nie, nie)
Fraszka igraszka
Radzi mi sąsiadka (i nie ona jedna)
Znalazłabyś kogoś, bo życie umyka.
Tylko przystojnego - mówi do mnie krewna
wiesz, zegar nie stoi, tylko dalej tyka.
W domu ci pomoże, stwierdziła kuzynka,
nocą zaspokoi (to w sprawach łóżkowych).
Może w końcu zaczniesz chodzić w skąpych stringach
kiedy facet jurny, sprytny no i nowy.
Chyba głupie wszystkie (a najbardziej krewna!)
A niech sobie zegar ile chce, to tyka!
Ja na łące czuję się więcej potrzebna,
no bo czy z pszczołami nie mogę...zabzykać?
autor: annaG
Ja też już spoważniałem :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=mXc7LKxBV-w&feature=related
I tkst "Cud miłości"
Ile żalu
Próbujesz ukryć
W świecie iluzji,
Który ukrywa twoje zdanie?
Pokażę ci coś dobrego,
O, pokażę ci coś dobrego.
Kiedy wejdziesz w swoją pamięć
Odkryjesz znak.
Tam jest coś,
Czego pragniesz znaleźć.
Cud miłości
Zakończy twoje cierpienie
Kiedy cud miłości
Znajdzie się znów na twojej drodze.
Okrutna jest noc,
Która ukrywa twój strach.
Wrażliwość jest w tym,
Który ociera twoje łzy.
Tu muszą być gorzkie wiatry,
Które złośliwie ci dokuczają.
Mówią, że największy tchórz
Może zranić najokrutniej.
Ale ja pokażę ci coś dobrego.
O, pokażę ci coś dobrego.
Jeśli otworzysz swoje serce
Możesz zacząć od początku
Kiedy twój rozpadający się świat ginie po kawałku.
"Podobują" mi się zwłaszcza takie słowa.
OdpowiedzUsuńWymyślone na potrzebę napływowych.
Niech ktoś wreszcie ruszy głową
i sklasyfikuje słowo,
które jest do innych niepodobnym.
Jaśku, mam jedno pytanie. Czy jesteś seksocholikiem?
OdpowiedzUsuńDobra, nie odpowiadaj, nie musisz. w gruncie rzeczy....
OdpowiedzUsuńJaśku, Gregorian jest po prostu cudny, słucham już trzeci raz - trafiłeś mnie, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że istnieje świat takich cudów, miłości i muzyki... Kiedyś spróbuję napisać przekład tego tekstu, bo bardzo głęboko mi zapadł...:)
... bardzo mnie zainspirował ten tekst, spróbuję, coś napisać, nie wiem kiedy, ale napiszę.:)
OdpowiedzUsuńCześć wieczorkowo:)
OdpowiedzUsuńBałaganu narobił dziś Jontek:) Kilka razy już wchodziłem do Ogrodu , przwijałem i.. zatrzynywałem się na rannym wpisie Jontka...Szykuję się więc do swojego wpisu, szukam " okienka ", a tu caaała lawina wpisów poniżej:) Dziś już trzeci raz się na to złapałem:)
Oglądałem, " na żywo " przyjazd Obamy i bieżące komentarze w tvn-e:( Wałęsa , po raz kolejny, wyciął numer:( Na zaproszenie strony amerykańskiej, na spotkanie z Obamą, odpowiedział: " nie pasuje mi ..." Co mu nie pasuje? Niestety, Wałęsa zgłupiał. Kiedyś miałem okazję i zaszczyt/ wtedy / poznać Go osobiście. Dziś, po wielu Jego dziwnych wypowiedziach - już tamtego spotkania, za zaszczyt nie uważam:( Wałęsa jest żywym dowodem jak: można rozmienić " na drobne" swoje wczśniejsze zasługi i międzynarodowy autorytet.
Moja rodzina - ma warszawskie korzenie:) Ja, nie cierpię " waszawiaków ":( Zarozumialców, bufonów, megalomanów - tylko dlatego, że w " metropolii" mieszkają. A realnie? Cóż to za metropolia? Niecałe 2 miliony... Dziś oceniam ich poprzez przyzmat - bycia wieloletnim kierowcą. Chamstwo, wyprzedzanie na trzeciego, wymuszanie... patrzę na numery rejestacyjne: w 80 % to warszawskie rejestracje:( O sobie mówię, żartem: skaszubiały warszawiak...Moja warszawska rodzinka/ ta żyjąca/ moją tezę , o bufonadzie - potwierdza, że tak powiem: swoim zachowaniem:)
Oczywiście moje uwagi nie mają nic wspólnego z Ozonką, której, w najmniejszym stopniu - nie zamierzałem obrazić:)
Pozdrawiam
stanisław
Dobry wieczór Staszku:)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że dzisiaj jeszcze nie włączyłam telewizorni, wystarczyło mi radio w samochodzie.
Zarejestrowałam w mózgu wiadomość o wizycie Obamy i tyle. Komentarzy nie czytałam.
Nie mam pojęcia, co Lechowi Wałęsie odbiło, ale pewnie to niewiele świat obchodzi.
Chyba zmieniłbyś zdanie o kierowcach warszawskich, jakbyś zobaczył, jak jeżdżą kierowcy ze Świdnika pod Lublinem.
Uważaj na wszelki wypadek na rejestrację LUS.:)
A Jontuś zapowiedział duszonkę i zeżarł sam, łakomczuch jeden... :))
Pozdrówka wieczorne, u mnie wreszcie po burzy.:)
I niech Cię ręka Boska broni . Ludzi mieniących się warszawiakami jest wielu, ale niewielu jest uprawnionych. No i to by było na tyle. Howgh!!!
OdpowiedzUsuńDaj mi ten przypieczony kawałek, bo takie lubię:)
OdpowiedzUsuńOzonko, jo żem jes ryba i do tego podwójno,
OdpowiedzUsuńa trza Ci wiedzieć, ze syćkie ryby som romantykami i wielkimi miłośnikami...:)))
A który? Ten od nóżki, czy powyżej?;)
OdpowiedzUsuń... to było do Ozonki.:))
OdpowiedzUsuńJaśku, jak rybkę na wagę odpowiednio położysz, to dopiero będzie romantyzm i miłowanie, że hej...:)))
OdpowiedzUsuńWiem , Jaśku , wiem:) Bo chociaż mówię po swojemu, to: "Wszystkie rybki śpią w jeziorze" (dajmy na to , że w Czarnym stawie albo w Morskim oku"). No to śpiom czy nie i gdzie?
OdpowiedzUsuńAha???
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚnięte, też widziałam, ale gdzie indziej - nie wykasuję:)
OdpowiedzUsuńOzonko:)
OdpowiedzUsuńMoja Mama, przed wojną, mieszkała w Warszawie przy ulicy Chopina:( Była też właścicielem i prezesem firmy, która szyła te... no... damskie spodnie " kreacje ", przeznaczone dla " elety" W-wy. Kiedyś szukałem, na ul. Chopina , jakiś " śladów" mojej Mamy i jej domu. Ale dziś: tam tylko ambasady " figurują"... Po powstaniu, przedwojenna Warszawa zniknęła... Ale: podświadonie - czuję się tam, jak u siebie w Trójmieście:) Mam odczucie, że: byłem tam... choć realnie napewno nie:)
Stanisław
I w tym masz rację Ozonko właśnie idę z naszym
OdpowiedzUsuńAlexandrem Czartoryskim przed usypianiem do
kołysanki:
http://www.youtube.com/watch?v=Y1L8uRApYeQ&feature=related
Niezapomniane kochanie
Przez półprzymknięte ócz powieki
powracasz wolno, do mnie, przecież.
Jak gdybyś była tam przez wieki.
Jak gdybyś była w tamtym świecie
fal rozedrganych, cała drżąca,
gdzie dźwięk muzyki brzmi sferyczny
gdzie światło nuty strun potrąca ...
Tak, tamten świat był fantastyczny.
Wolno twój oddech spokojnieje,
a z wrażeń jeszcze nic nie prysło.
I nie wiesz w pełni, co się dzieje,
i nie dowierzasz swoim zmysłom.
Wtulona we mnie jesteś cała,
jakbyś nuciła szczęścia rotę,
nie wiedząc, jaka rzecz sie stała ...
Pragniesz się dostać tam ... Z powrotem.
Odkryłaś świat, swoją niewiedzą,
radosny świat, prawie baśniowy.
Świat, w którym zmysły rozkosz cedzą.
Świat rzeczywisty, ale ... Nowy.
I znowu stajesz się gorąca,
i znowu dążysz w tamtą stronę,
i znowu cała jesteś drżąca ...
Znowu nie czekasz, aż ochłonę.
To, co przed chwilą, daj wspomnieniom,
w sercu zrób miejsce na kochanie.
Z radościa oddaj się pragnieniom,
a świat ... Świat szczęściem pozostanie,
gdy rozkosz z Almatei rogu
w amoku pijesz, nieprzytomna,
jak byś błagała wszystkich bogów ...
O! Chwilo trwaj, bądź wiekopomna.
Dobranoc, dobranoc Kochani:)*** Czas już przytulić jasieczka:)* i pa do poranka.
Witam cokolwiek dobranockowo:))
OdpowiedzUsuńTaki był mój dzień dzisiejszy więc pozdrowiwszy wesołą gromadkę udam się na zasłużony odpoczynek:)))
http://ujarani.pl/12412
http://ujarani.pl/12401
http://ujarani.pl/12232
Ps.Proszę o więcej smakowitych przepisów bo nam Rudasek się zapodział gdzieś:(Na chłopaków za to zawsze można liczyć.
Pa:)
Do...do... do...Dobranoc Wam Kochani:)
OdpowiedzUsuńPryznaję, że dziś: zbyt dłuuugo, przy Żubrze , żem się schronił:) I dlatego się za-za-za-cinam:)
Stanisław
Po takiej dobranocce Jaśku wcale mi nie do snu...)
OdpowiedzUsuńA dzisiaj na dobranoc powiem tak, jak Alexander Czartoryski w wierszu -
"Nie budź, całuj"
Nie budź mnie, delikatnie całuj
Niech ja się czuję tak, jak we śnie
Lecz gdy mnie zbudzisz, to nie żałuj,
bo cię zapragnę równocześnie.
Przekonasz się, co treść słów mieści
gdy już otworzę moje oczy
Twój pocałunek, dotyk pieści
Wszelkie granice chcę przekroczyć
Nam niepotrzebne teraz słowa
gdy dotyk przyszedł jak ratunek
I nie kończ, proszę, chcę od nowa
Na ustach czuć twój pocałunek
Poczuj, jak jestem rozbudzona
Całuj mnie we śnie i budź rankiem
Nie będę tym rozleniwiona
Współdziałać będę z mym kochankiem
Będę robiła to z ochotą
Dlatego proszę cię niezmiennie
Byś zawsze budził mnie pieszczotą
i kochał ze mną się... Codziennie!
Dobranoc, dobranoc Kochani:)***...snów najpiękniejszych, gorących i czułych, jak kołysanki... i już przytulam słodko jasieczka :)**
i moja kołysanka:
http://www.youtube.com/watch?v=fm5S9EqGiIc&feature=related
Cotku miły, witaj i dobranoc... może jutro uda Ci się wcześniej?
OdpowiedzUsuńRozkoszne te czarnulki pod księżycem, dzięki... pa i do jutra Adaśku:))