piątek, 6 maja 2011
W bukiecie tęsknot
Dziwna odmiana zawilca - kilkakrotnie większy od zawilca gajowego, o podwójnych płatkach.
Groszek wiosenny.
Delikatny urok kwiatu czworolistu.
Rozlewiska Narewki.
Pozbieram wszystkie me tęskne myśli,
co nie związałam ich jeszcze w słowa,
z majowym słonkiem tobie je wyślę,
w bukiecie tęsknot zapach bzu schowam.
Może ci sprawią trochę radości,
chmury przegonią dziś z twojej twarzy,
musną, jak piórkiem, uczuć czułością,
barwą wiosennych kwiatów rozmarzą...
Do moich tęsknot jeszcze dołożę
dobrej nadziei listek zielony,
aby zapuścił w twej duszy korzeń,
dzwonkiem konwalii szczęście wydzwonił.
Może je spisać dziś się odważę
na białych płatkach kwitnącej wiśni,
na nich rozścielę pejzaż mych marzeń...
Twoja odpowiedź niech mi się przyśni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Słoneczko dzisiaj pięknie świeci, temperatura rośnie - mam nadzieję, że moja ostatnia, urlopowa wędrówka będzie udana.
OdpowiedzUsuńIdę do rezerwatu "Siemianówka" w okolicach Babiej Góry (nazwa wioski), gdzie rośnie najstarsza w Polsce sosna. Namówię ją na wiosenny casting.:)))
Pozdrawiam Wszystkich pogodnie i miłego dzionka życzę.:)
Słowa tęsknoty,uczucia, myśli
OdpowiedzUsuńja w róży wyślę a ty mnie wyśnij
Listek nadziei ujmij w swe ręce
dam całą siebie i jeszcze więcej
Dzwonki konwalii i tulipana
prowadzą drogą a ta nieznana
Przywołaj imię co jest ci miłe
odnajdę drogę, miłość da siłę.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu
Posiedź, pomyśl czasu chwilę,
OdpowiedzUsuńjaki piękny ten zawilec.
Niby proste, wszystko spójne,
ale płatki ma podwójne.
W drugiej kolejności groszek,
co kosztował, aż trzy grosze.
Też się ładnie prezentuje.
Ewy**** go podlewa wujek.
Czworolistu kwiatu urok,
też dziś chwali się posturą.
Kwiat z rodziny liliowatych,
liście ma lancetowate.
A na czwartym Ewy**** foto,
rozlewisko jest i błoto.
Pewnie już wylała rzeka,
Popatrz, popatrz - lecz z daleka.
Dzień dobry Ewo****.Co dziś oczy me widziały,
to w wierszyku opisałem.
Pozdrowienia też dołączam,
- jadę do Nowego Sącza.:-)
Witaj Haniu:)
OdpowiedzUsuńNadzieja daje siłę, wytchnienie,
choć jest zazwyczaj trochę za mała,
rozgania smutki, co duszy cieniem -
w bukiecie tęsknot mych będzie trwała.
Pięknie rozwinęłaś mój poranny bukiecik, dziękuję Ci serdecznie za śliczny wiersz...
Pozdrawiam z uśmiechem i zapachem bzu - dzisiaj wreszcie rozkwitł, ogrzany majowym słoneczkiem.:)
Miłego dnia i weekendu.:)
http://youtu.be/aHUuUjuo2XI
OdpowiedzUsuńJędruś, witaj:)
OdpowiedzUsuńJuż zamykałam kompa, jak zobaczyłam Twój wiersz i wpis - gratuluję i dziękuję, opisałeś mi wszystkie fotki tak że sama bym lepiej nie zrobiła.:))
Udanego dnia Ci życzę i pozdrów ode mnie Nowy Sącz i Beskid Sądecki - zawitam tam latem.
Pozdrówka serdeczne dla Ciebie i... do popołudnia.:)
... a, i wdzięczna Ci jestem za "Sen psa" - z przyjemnością jeszcze sobie odsłuchałam i przypomniałam tę piosenkę... :)
OdpowiedzUsuńDo Stasia.
OdpowiedzUsuńNapisałam do Ciebie kilka słów w Grze w kolory. Pozdrawiam Ogrodników.
Dano:)
OdpowiedzUsuńZ pozytywnym zaskoczeniem - przeczytałem Twój wpis do mnie. Różni nas mocno światopogląd, w zakresie wiary szczególnie. Jednak, jako : wątpiący i poszukujący - nie wykluczam / wbrew pozorom / istnienia Absolutu lub Boga. Potrafię jednak odróżnić: samą wiarę lub jej poszukiwanie od: instytucji kościoła. Którą potępiam, której jestem wrogiem, którą oskarżam o bardzo haniebne uczynki. Nie jestem przekonany, czy wiara " pomogłaby " mi w przeżywaniu śmierci Syna. Raczej nie. Przeżywa się śmierć każdej bliskiej osoby. Matki, ojca...To już mam za sobą. W jakimś stopniu jest to naturalne, bo koleje życiowe tak są ułożone, że właśnie : my naogół najpierw żegnamy rodziców. Rzadko się zdarza sytuacja odwrotna. Że umiera dziecko - jedyne zresztą... Nagle, w kwiecie wieku, zdrowe i pełne - bliskich do zrealizowania planów. Niebojące się świata oraz ludzi. Otwarte na świat i przyjażnie do niego nastawione. Śmierć Syna i doświadczenia z nią związane, raczej oddaliłyby mnie od Boga. Pamiętam, w chwilę po telefonie nocnym, ze szpitala: strasznie "Boga" zwymyślałem , klnąc i wyzywając wulgarnie:( Pamiętam, że dokładnie w tamtej chwili: zobaczyłem Syna, w półśnie jeszcze... Leżał obok mnie - tylko twarzy nie mogłem zobaczyć/rozpoznać. Podobnie jak we śnie - twarzy tego 32 latka:( Dlatego - słysząc tamten - pamiętny dżwięk telefonu - wiedziałem, że to: bardzo zła wiadomość. A kilka godzin wcześniej pożegnałem Syna pocałunkiem i słowami " kocham cię ", których za życia mu " skąpiłem ":(. Miał mieć, nazajutrz - operację ortopedyczną - złożenia miednicy i pogruchotanego kolana...
Człowiek, w obliczu tragedii, szuka uzasadnienia bądż chce, choć to niemożliwe, znależć odpowiedż na pytanie: Dlaczego?
Reasumując: Bardzo dziękuję Ci za ciepłe słowa i chęć wytłumaczenia snu... Piszę to bez cienia ironii. Jednak: co do wiary - pozostanę takim jakim jestem - zadającym w próżnię, tysiące pytań. Na które : nikt mi nie potrafi odpowiedzieć. Dogmatów i kanonów , nie przyjmuję. Chcę wierzyć, że " po drugiej stronie" coś jednak istnieje... Ale: co do formy, podłoża... bardzo daleki jestem od " nauk" kościelnych. Tak już pozostanie, zapewne. Bo " nauczyciel" / kościół/ - kompletnie wiarygodny nie jest. Kiedyś pisałem tu, że z dużym zaciekawieniem słuchałem prof. Tischnera. Ale: On już nie żyje , a ja... już chyba umrę z pytaniami na ustach:) Może właśnie wtedy - coś się wyjaśni?
Pozdrawiam
Stanisław
P.S.
OdpowiedzUsuńPo analizie / bardzo bolesnej / wszystkich dokumentów związanych z tamtym wypadkiem Syna.../ karty szpitalne, przebieg " leczenia ", protokoły policyjno - prokuratorskie / myślę, że: w dużej części do jego śmierci przyczynili się ludzie:( Ale: już rzczy nie odwrócę, a: dochodzenie PRAWDY jest zbyt bolesne :(
Stanisław
Stasiu,ja też wielu rzeczy nie rozumiem.Prof.Tischnera znałam z telewizji i wywiadów.Bardzo mi imponował wiedzą i sposobem bycia.Zostałby patronem naszej szkoły,ale zabrakło mu kilka głosów.Głosowali rodzice, uczniowie,nauczyciele. Mamy Władysława Sikorskiego.Profesor Tischner miał drugie miejsce,były też inne propozycje bardzo znanych autorytetów.Stasiu masz całe życie na poszukiwanie odpowiedzi na dręczące Cię pytania.Mnie łatwiej jest żyć ze świadomością że kiedyś spotkam się z bliskimi po tamtej stronie.Wiesz,trudno jest przekazać to, co jest na sercu przez klawiaturę.Możesz zawsze liczyć na moje wsparcie i szczerą rozmowę.Spróbujmy jeszcze raz bez uprzedzeń rozmawiać o wszystkim. Ja jestem na to gotowa.Mieszkałam w Rosji przez pół roku,poznałam tam wielu ludzi,którzy nie wierzą w istnienie Boga.Zaprzyjaźniłam się z Nimi.Bywałam w ich domach, nocowałam, przyjeżdżałam na wakacje.Raz nawet z Warszawy koleżanka Rosjanka przyjechała do mnie taryfą z mężem(Gruzinem)byli pół godziny,taryfa czekała pod domem. Była w Warszawie przejazdem i koniecznie chciała mnie odwiedzić. Stasiu,nie znajdziesz na to odpowiedzi dlaczego? Musisz się z tym pogodzić.Stasiu, polecam Ci książkę ks.M.Malińskiego"Wierzyć w Chrystusa".Może spróbuj poszukać kogoś podobnego do Tischnera,albo wejdź na Jego blog,tam są ciekawe wypowiedzi tego kapłana.Zaraz poszukam i wstawię,najwyżej Ewo usuniesz później.Pozdrawiam Cię Stasiu serdecznie i Iwonę również. Musicie się wzajemnie wspierać i jakoś próbować żyć z tym wielkim bólem.
OdpowiedzUsuńTo jest ten link:
OdpowiedzUsuńhttp://twoja-wojna.bloog.pl/kat,552435,index.html?ticaid=6c419
Stasiu,jeśli zechcesz to poczytaj.Pozdrawiam.
Poprawiam link:
OdpowiedzUsuńtwoja-wojna.bloog.pl/kat,552435,index.html
Witajcie Kochani:)
OdpowiedzUsuńDrugi raz wchodzę na blog i za każdym razem jestem wyrzucana z własnego podwórka:))
Uciekł mi dwa razy taki piękny tekst dla Dany i Staszka...
W takim razie już krócej:cieszę się bardzo z Waszej rozmowy i mam satysfakcję, że może klimat Ogródka przyczynił się choć trochę do tego, że spokojnie, z wzajemnym poszanowaniem i pełną tolerancją wymieniliście własne myśli na tematy światopoglądowe. Można - jak się okazuje, chociaż znam takich, co próbowali mi udowodnić, że to niemożliwe...
Wzruszyłam się bardzo, cichutko i z przyjemnością zagłębiłam się w lekturze Waszej rozmowy... Oby tak dalej, mam nadzieję, że jeszcze nie raz podyskutujemy na te tematy.
Kochani, pozdrawiam Was bardzo cieplutko:)
Dopiero wróciłam z bardzo długiej wędrówki, zmęczona, zmarznięta i przemoknięta do suchej nitki (lało prawie non stop), zapraszam Wszystkich na piwną rozgrzewkę - grzaniec z "Żubra" z miodem białowieskim, cynamonem i imbirem - a potem na miły wieczór z poezją i piosenką - i zieloną noc w Ogródku:)
... na początek piosenka o... piwie ;))
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=2ruD4fPNp3o&feature=related
Jakoś tak sam mi się napisał zapłakany wiersz:
OdpowiedzUsuńZgasło majowe słonko,
zmoknięte, młode listki,
zimno, szarość i smutek -
to wszystko.
Plusk jednostajny deszczu,
o ziemię pokrytą błotem
i ta dręcząca pustka -
co potem?
A wszystko mówi płaczem.
Plączę się różne głosy...
zimne krople spadają
na ręce, na twarz,
na włosy...
Nieokreślony żal w sercu
z tym deszczem się jednoczy...
Czy to był deszcz? Czy łzy
płynęły z oczu...?
Witaj Ewa, cieszę się,że wróciłaś szczęśliwie do domu.U nas się bardzo ociepliło.Byłam na biegach a właściwie na marszobiegach, bo w lesie pomiędzy drzewami to trudno się szybko poruszać.Jest pięknie, ten zapach lasu,trawy,igliwia i te dżwięki. Kondycja słaba,ale trzeba się rozruszać po zimie.Jutro pojadę obejrzeć swoje lasy rowerkiem.Mam ich dwa,jeden nawet spory z pięknymi brzozami.Już słucham piosenki.
OdpowiedzUsuńDanusiu:) Masz widocznie niebywałe szczęście do pogody. Odkąd przyjechałam do Białowieży - a mija już tydzień - nie było dnia bez deszczu.
OdpowiedzUsuńMasz rację, w lesie jest cudownie, nawet w deszczu. Dziś smakowałam ten mokry las przez ok. 17 km...
Widziałam uroczysko z sosnami ponad 350-letnimi, starymi grabami i bukami. Odkryłam po raz pierwszy w życiu fiołka błotnego i różowy szczawik zajęczy. Zachwyciłam się egzotyczną parą: sosna zrośnięta z dębem, splecione razem w czułym uścisku, a w miejscu zrośnięcia rosła rzadko spotykana paprotka...
Biegi nie wchodziły w rachubę, był marsz bardzo intensywny.
Od jutra leczę w Lublinie wszystkie pęcherze, których nabawiałam się na stopach.
Rowerek też będzie dopiero w Lublinie, bo moja grupa białowieska nie jest rowerowa.
Dla Wszystkich Ogrodników "Spacer w chmurach" z Kasią Skrzynecką:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=jtO0NbXRXy8
... niestety, to tylko fragment tej pięknej piosenki. Nie mogę odnaleźć całej.
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo:)
OdpowiedzUsuńTrochę się " oczyściłem " po tym wylewie nastrojów w Ogrodzie. Myślę, że nie nadużyłem go, do swojej prywaty:) Bałem się tej rocznicy i choć ciężko ją przeżywam - dzięki Wam jest troszkę lżej:)
Ale, ale... Ktoś tu częstował piwkiem? Z miłą chęcią siądę przy żubrze / jak mówi reklama /. Tylko, że już przestanę gaworzyć - bom już dziś się wygadał...
Mówisz Ewo, że Twój blog Ciebie odrzuca? Ano, ani chybi się zbiesił! Albo: zbytnio przeklinałaś, a wtedy włącza się : cenzor automatyczny. Trza wtedy pisać, na przykład: d.u.p.a:) Wtedy wpis wejdzie. ha, ha, ha...
Odpozdrawiam równie ciepło:}
Dziś masz " zieloną , puszczańską noc " ?
Stanisław
Witaj wieczornie, Staszku:)
OdpowiedzUsuńNic nie nadużyłeś; tutaj każdy może pisać, co mu w sercu gra...
Cieszę się, że pobyt z nami wpływa pozytywnie i kojąco na Twój nastrój...:)
To nie blog odrzuca, tylko ten zwariowany net u moich gospodarzy. Już się wszystko naprawiło i mam nadzieję, że będę bez problemu wchodzić na własne włości, bez słów-kluczy;)))
A do Żubra zapraszam serdecznie, rozsmakowałam się w nim tutaj - z kega jest najlepszy, świeżutki, z pianką - ale z butelki też obleci.;)
Dzisiejsza noc jest moją ostatnią (w tym roku) w Białowieży. Jutro przed południem wyruszam w drogę powrotną - a więc - zielona, jakby nie patrzył:)
Cześć! A zdjęcia pokażesz??? Bardzo jestem ciekawa tych drzew splecionych z sobą:)
OdpowiedzUsuńCześć Ozonko:)
OdpowiedzUsuńJutro, na Twoje życzenie, będą zdjątka splecionych drzew. Tak myślałam, że Ciebie to zaciekawi.:)
No pewnie!!! Zawsze lepiej przemawia do mnie obraz niż słowo pisane;)
OdpowiedzUsuńA puszcza jaka piękana:)
OdpowiedzUsuń"Piękna" miało być:)
OdpowiedzUsuńMasz talent do rysunku, więc widać, że obraz, to Twój prawdziwy żywioł.
OdpowiedzUsuńA w Puszczy jestem zakochana od od 11 lat - od tej pory, co roku, okrywam na nowo jej piękno. Mam tyle fotek, że już nie wiem, jak je posegregować. Jestem kompletna wariatka na punkcie przyrody, a wiosennej w szczególności.:))
A kto nie? Nie wyobrażam sobie, żeby można było nie lubić przyrody:)
OdpowiedzUsuńCzee Stachu!
OdpowiedzUsuńZostaw dziś portki na dachu,
Dziś dzień bez portek jest
A bez portek wygodniej też.
Trza zrobić miły wieczór miłości
W piątek od niej się nie pości.
Ewa pory zdjęła i już się suszą
Wróciła mokra, ale z suchą duszą.
Trzeba jej duszę nawilżyć żubrem
Dla nas, to nie będzie to trudne.
Bry syćkim)*
A co do rybki, co chodzi za Twoim chłopiną, dostałaś ode mnie dobrą radę;)
OdpowiedzUsuńBry, Jaśku:)*
OdpowiedzUsuńPortki na haku piyknie się suszą,
fakt, trochę gorzej jest z moją duszą.
Leciutko wyschła, pościła troszkę,
trza piwka polać, stroić harmoszkę,
by miłe nutki i ciut procentu
ją nawilżyły. Tak do imentu.;)
Lubię sukienki, kocham też spodnie,
OdpowiedzUsuńczy tylko panom ma być wygodnie?
Nie będzie wietrzyk kobietom dmuchać,
tam, gdzie mężczyzna powinien... chuchać;)
Czytałam:))) Dzięki;)
OdpowiedzUsuńI ja, na moim blogu, mam jakieś problemy. Wyświetla mi się Error "czycóś";(
OdpowiedzUsuńBlogger dzisiaj się biesi. Co chwila każe mi się logować, nie mam już zdrowia do tego dziada.
OdpowiedzUsuńDomaga się piwka, "cycóś"?
Parę razy go sklęłam, niezbyt parlamentarnie...;)
No właśnie. Ja się muszę logować kilka razy dziennie. Szlag mnie trafia, bo kiedyś nie musiałam.
OdpowiedzUsuńJak ma być wesoło to:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=vJ05DwzzL_Y&feature=related
i
http://www.youtube.com/watch?v=QL5uDDdNcwk
I "Ballada o trzech wesołych aniołach" Konstantego
OdpowiedzUsuńIldefonsa Gałczyńskiego
Ballada o trzech wesołych aniołach
- Słuchajcie, słodkie siostry -
tak mówił stary opat:-
(Na dworze było wietrzno,
ponuro i listopad.)
Raz było trzech aniołów,
jak trzy wyborne liry,
imiona ut sequuntur1:
Piotr, Paweł i Zefiryn.
Śliczni to byłi chłopcy,
jeden w drugiego gładszy,
łaskawym na nich okiem
Pan Bóg zza pieca patrzył.
No, w raju, jak to w raju,
zielono i wesoło,
obiady, gadu-gadu,
wieczerze i tak w koło.
Lecz nasi aniołowie
coś nie bardzo byli dziarscy
i często Bóg Dobrodziej
brew zagniewaną marszczył;
i gęsto w skórę leli
aniołów rajskie zbiry -
na próżno: znów szaleli
Piotr, Paweł i Zefiryn.
Od sromu jak od gromu
cierpiały aniołówny...
Ha, było trzech aniołów,
lecz siedem grzechów głównych.
Anioł Piotr, jak to Piotry,
szklanicą zwykł się bawić
i nieraz w Mons Pietatis2
musiał skrzydła zastawić;
a gdy wyłysiał mieszek,
to wonczas furis more3
do piwnic Dobrodzieja
dobierał się wieczorem.
Paweł zasię po Pawle
rycerskie wziął zasługi:
Dzień w dzień na rajskiej łące
aniołów kładł jak długich.
Sam święty Jerzy, siostry,
przygłądał się i dziwił:
"Ho, ho, nasz anioł Paweł
bije się jak Radziwiłł.
Dobrodziej też by chwalił,
lecz właśnie śpi w obłokach".
Tak mówił święty Jerzy
i dalej męczył smoka...
Zefiryn był muzykant,
miłośnik strun i syryng4,
niefrasobliwy, lekki,
jednym słowem, Zefiryn;
znał się na mitologii,
Achillach5 i Chimerach6,
miał skłonność do księżyca,
troszeczkę do Baudelaire'a7
i do sekretnych uciech,
nie gardził również pozą,
błąkając się, dziwacząc
andante maestoso8.
A taki był wstydliwy...
coś niby... jak Jan Jakub9;
kazania wielce ocenił:
"Do rybek" i "Do ptaków";
chociaż wuj Zefiryna,
już taki starszy anioł,
raz widział "Słówka" Boya
pod kołdrą. (Ach, ty draniu!)
Tak żyli aniołowie,
ale nadeszła kryska
i wezwał Bóg Dobrodziej
nadanioła Matyska.
"Wypędź mi - prawi - Piotra,
Pawła i Zefiryna,
kalają Paradisum10,
ego Deus11 - daj wina!"
Po takim paternoster
i po wytrawnym winie
Dobrodziej chodził gniewny
i huczał po łacinie.
Zefiryn zasromowany
pochylił nisko głowę,
wstydził się jak Jan Jakub,
skrzydła tuląc różowe.
Piotr zasię, jak to Piotry,
bryt rygielkom i zamkom,
siedział w chłodzie piwniczki
i świecił sobie lampką.
Paweł, jak zwykle Paweł,
anioł biedny, rogaty,
na podwórcu rajowym
bił się z Jerzym w palcaty12.
Ale nic nie pomagało,
zjawił się Anioł Michał
i rzecze: "Zefirynku,
już mi nie będziesz wzdychał.
Zawołaj swoich kamratów,
tak Decyzja orzekła...
ruszaj się, pókim dobry!
ani mru-mru! do Piekła!"
Wypędziły aniołów
rajskie draby i zbiry.
Zmarnowali kariery
Paweł, Piotr i Zefiryn.
Ergo13, siostry najsłodsze,
(Boże, módl się za nami!)
lepiej wam się przed nocą
nie wdawać z aniołami.
:)))
:))
OdpowiedzUsuńMaleńczuk może nawet manekina rozśmieszyć.:)
A Blue bayou... ach! Co za piosenka... srebrny księżyc i przypływ wieczorny...
Rozmarzyłam się i zrobiło się bardzo cieplutko...:)
I od razu mi się poagnieszkować zachciało:
"Ach, nie mnie jednej"
Takie dziś oczy mam niebieskie
jakby po walcu lub po chmurze,
taką mam w sercu kruchą łezkę
jak kropla, która rzeźbi różę...
Nie widać na mych smutnych włosach
śladów twej dłoni niecierpliwej,
nie słychać żalu w śpiewce kosa
i dobry Pan Bóg się nie dziwi.
Ach, nie mnie jednej,
ach, nie mnie jednej
to się zdarzyło - co się zdarzyło,
ach, czemuż tylko w rozmowie sennej
nie pamiętałam słowa: "miłość"?
Spoglądam w nieba abecadło,
wstyd zostawiłam na posłaniu,
czemu nie przeszły mi przez gardło
te proste słowa o kochaniu?
Nie wprowadzajcie się z rzeczami
między wieczorem a wieczorem,
jeśli te proste słowa o kochaniu
nie przyjdą na myśl w sama porę.
Ach, nie mnie jednej,
ach, nie mnie jednej
to się zdarzyło - co się zdarzyło,
ach, czemuż tylko w rozmowie sennej
nie pamiętałam słowa: "miłość"?
http://www.youtube.com/watch?v=QwE1YgmIis0
Jaśku, Dzięki za Trzech Aniołów" - uwielbiam ten wiersz...:))
OdpowiedzUsuńA' propos Mistrza Konstantego i portek, przypomniał mi się jeszcze jeden wiersz:
Pomnik studenta
W mieście *** (prawda w oczy kole)
pomnik studenta stoi na cokole,
ze spiżu pomnik i ze spiżu cokół,
ze spiżu także allegorie wokół:
Księgi, Pochodnie, Globusy i Sowy
wszystko artysta w kształt zaklął spiżowy,
a potem zaklął potwornie. Punkt. Czyli
za pomnik widać mu nie dopłacili.
Lecz mniejsza o to. My pomnik pokażmy:
Więc na cokole stoi młodzian straszny
pod względem garderoby. Odzian letko,
agrafką spina przewiewne paletko,
a pod paletkiem, w miejscach dolno-tylnych,
nie rozwiązany ma problem tekstylny,
lecz się uśmiecha i ręce go swędzą,
jakby za chwilę miał dostać stypendium.
A napis taki na pomniku świeci:
TEN POMNIK NAROD WZNIOSŁ DLA SWOICH DZIECI
DROGICH STUDENTÓW, KTORZY Z RÓŻNYCH WZGLĘDÓW
NIE UKOŃCZYLI STUDIÓW. I ja się tu
wcale nie dziwię.
Bo żywy student, to jest kłopot dziki.
A my, Polacy, my lubim pomniki.
http://www.youtube.com/watch?v=wPrRxEEgd6g
OdpowiedzUsuńI ktoś tu prosił o harmoszkę :)
http://www.youtube.com/watch?v=lShA7G3pOOI&feature=related
:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do walczyka "Pod niebem Paryża"
oczywiście, na harmoszce...
http://www.youtube.com/watch?v=dt34oO2tXc8&feature=related
Wypisz, wymaluj Ewo. Ostatnie dwie linijki wiersza mistrza, potwierdza historia baaardzo współczesna;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, Ozonko. A napisany był 1947 roku.
OdpowiedzUsuńNa piszę Ci wiersz -
OdpowiedzUsuńsentymentalny, niebanalny,
naturalny, wiosenny,
uczuciowy i nie nasenny... Już:
Chcę zapamiętać Cię na zawsze,
czuć ciepły uścisk Twoich rąk,
Twoje uśmiechy znać jak własne
Twymi oczami patrzeć w krąg....
Chcę miękkość włosów Twoich pieścić,
myśleć szelestem Twoich warg...
chcę w Twoich oczach ujrzeć szczęście,
chcę być jedyną w Twoich snach...
I już Alexander Czartoryski na dobranoc do kołysanki:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=9-CWeJs253E&
feature=related
"Ciepło twoich rąk"
Ciepło Twoich rąk.
wraca do mnie dziś.
Ciepło Twoich rąk,
gdybyś mogła przyjść.
Dotknąć chcę twą dłoń,
rękę trzymać Twą
i przytulać ją.
Wtedy mi się śnią
dłonie twoje dwie.
Wiem, to tylko sen,
przecież nie ma cię,
jesteś tam, gdzieś ... hen.
Mi tylko śnią się
oczy duszy Twe
i to jedno wiem ...
Ze mną nie ma Cię.
I może nigdy Cię nie było,
a wyobraźnia figle płata,
a więc na pewno mi się śniło,
że ciepło rąk twych mnie oplata
Gdybyś była tu,
to ramiona Twe
dla mnie są, jak cud.
Lecz ja tylko śnię.
Ciepło Twoich rąk
w mym wspomnieniu jest.
Tak daleko stąd,
taki ciepły gest.
Kiedyś wrócisz tu,
spojrzę w oczy Ci.
Wyjdziesz z mego snu,
podasz ręce mi.
Rozraduje nas
uścisk naszych rąk.
Taki przyjdzie czas.
Nie odejdziesz stąd.
A może nigdy Cię nie będzie.
Nadzieja tylko w sercu płocha.
Wielka tęsknota wokół, wszędzie.
Tęsknota, która Ciebie kocha.
Dłoni dotyk Twej,
delikatny raj.
Mi ... nie żałuj jej,
rękę swą mi daj.
Niech się stanie już,
to, co ma się stać.
Ręce w moje włóż.
Nie trzeba się bać.
Musi przyjść ten dzień,
musi przyjść ten czas,
w którym żaden cień
nie wkradnie się w nas.
Chwili takiej chcę,
lecz czy będę miał,
czy doczekam się
na tę bliskość ciał?
Bo życie co dnia mi upływa
samotnie, nie razem, dzielone.
Ty do mnie nigdy nie przybywasz.
Dni, noce puste ... utracone.
I już dobranoc, dobranoc Kobieto:)*** - rano trzeba
OdpowiedzUsuńwstać wpoczętą, bo droga długa:)*
...tak, droga długa przede mną, dzień pełen wrażeń mnie zmęczył, Alexander Czartoryski słodko dźwięczy w duszy; może na dobranoc jeszcze jeden jego wiersz? Bo najchętniej już -
OdpowiedzUsuń"Usnęłabym z tobą"
Tak chętnie z tobą bym usnęła.
W łóżeczku, które jedwab mości,
na spanie chętka by mnie wzięła
wnet ... po utracie świadomości.
A ty myślałbyś : ach! zemdlała!
Robiłbyś coś, co mnie ocuci ...
Tak minęłaby noc nam cała
chwilami, z których każda wróci
rozkoszą w pełni i odmianie
takiej, której jeszcze nie znałam ...
Chcę snu takiego, niech się stanie,
bo zawsze snu takiego chciałam.
Takiego snu żyję obrazem,
bo żywy jest i wciąż się stawa,
gdy jesteś blisko i my, razem
nie zawsze wiemy: sen czy jawa.
Nie wiem, czy oczy twoje widzę,
nie wiem, czy-m dała coś, czy wzięła.
Wiem, że rozkoszy się nie wstydzę ...
Tak chętnie z tobą bym usnęła.
A więc dobranoc, dobranoc Mężczyzno:)*** - miłe sny dają wypoczynek:)*
I dobrej nocki życzę Wszystkim, do jutra mili.:)
OdpowiedzUsuń... i moja kołysanka:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=XtOhHDXTQ50&feature=related