Powered By Blogger

czwartek, 20 stycznia 2011

Na kolanie


Pierwiosnka lekarska dziko rosnąca w okolicach Białowieży. Przy sprzyjającej aurze może już kwitnąć pod koniec marca. Fot. własna.

Trochę zaspałam... piszę w biegu,
zegar pogania mnie tykaniem,
świat za mym oknem znów jest w śniegu...
już nie wyrobię się z pisaniem...

Niech ranek, który dzisiaj wstaje,
mimo tej bieli, muśnie wiosną,
na dobry dzień Wam uśmiech daję,
kawy okraszam go wonnością.

Kwiaty w Ogródku też pokażę,
niechaj to będzie przebłaganie,
może tym winę swoją zmażę...
za wiersz pisany na kolanie... :)*

123 komentarze:

  1. Na prośbę Henia wklejam jego powitanie, które zamieścił dzisiaj o 5:27 pod wczorajszym postem.

    "Optymizm wysiadł mi wczoraj,
    dzisiaj się nie zaspało,
    zaraz go złapię, już pora.
    Dzień dobry! Znów czasu mam mało...:)
    Tym plagiatem chciałem powiedzieć dzień dobry Gospodyni Ogródka i Wszystkim Gościom. Może mi Ewa łba nie urwie, za sprofanowanie Jej własnych słów i wypowiedzenie ich swoim........No przecież nie jęzorem, a jeżeli, to wirtualnym. Może przeklei to gdzieś na początku komentarzy) dzisiejszego posta. Nie będę pisał rano. Później, jak pozwolą okoliczności i kondycja.Pozdrawiam i życzę miłego dnia."

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry Heniu:)
    Dedykuję Ci, na dobry dzień, piosenkę Marka Grechuty "Świat w obłokach".

    http://www.youtube.com/watch?v=jeDd7jAp-iY&feature=related

    Trzymam kciuki za Ciebie i pozdrawiam serdecznie.:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Ewo, witajcie wszyscy:))) Obudziłam się o 4.30 i wiadomo było, że nie pośpię więcej. Warszawę spowiła lekka mgiełka a na ziemi leży jakiś brudno-biały całun śniegu(?), żeby nie powiedzieć brudno-biała ścierka. A tam, aby do wiosny:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry Ozonko:) Ja z kolei zaspałam; zmęczenie i świeży biały puch spowodował, że spało mi się aż za dobrze. Jednak temperatura jest na plusie i pewnie zaraz będzie na jezdniach śliska breja, a ja mam dzisiaj przed sobą dojazd do pracy 55 km.
    Miłego dzionka, na razie - i... byle do wiosny.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wczoraj otworzywszy piwo,
    oglądałem "TRWAM" ( na żywo).
    To dawali po jąderkach,
    - jakżem w telewizor zerkał..
    Była w sejmie Ci debatka,
    - przodowała w niej Beatka.
    Ewo****... Co tam 1000 - lecia zima,
    na Beatkę mocnych ni ma.
    Skopiowałem to na dysku,
    jaka Bea silna w buzi.

    Ad libitum napisałem,
    Przez nią całą noc nie spałem.

    Serdecznie pozdrawiam, humor się poprawia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam instynkt, gdy Beata,
    produkuje swoje trele,
    nie oglądam, jej tratata,
    kiedy swym ozorem miele.

    Wzrokiem zabić człeka może,
    Więc Andrzeju, Ty uważaj,
    aby Ciebie, mój niebożę,
    ekran z Kempą nie porażał.

    Któż przyniesie mi wierszyki,
    do Ogródka wczesnym rankiem,
    gdy Beatka zewrze szyki,
    wiernym będziesz jej kochankiem.

    Wtedy nic Cię nie zachwyci,
    ni skowronek, ni kwiatuszek,
    Ona Cię w swe łapska chwyci,
    i zapadniesz w dziką głuszę.

    Andrzeju, chociaż ad libitum napisałeś, uśmiech mój spowodowałeś.:))
    Pozdrawiam cieplutko mimo nawrotu zimy.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kempę Beatę i Wróbel Marzenę
    można zredukować
    I te dwie "osobowości"
    w jedno ciało schować.
    Mniej jedzenia się zmarnuje,
    mniej tkanin na szatki.
    I mniej zdrowia zmarnujemy
    słuchając Beatki.
    A Marzence też niczego
    przecież nie brakuje.
    Dla mnie nadmiar one obie,
    mój słuch już szwankuje.
    Proponuję zatem pomysł
    szczerze przegłosować
    i cokolwiek z "zacnej" dwójki
    nieco zredukować.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy fanem nie zostanę.
    Miałbym Ewo**** ja przes....
    Jakby obie w kupę wziął,
    to by było wash & go !

    OdpowiedzUsuń
  9. W jedno ciało? Mój ty Boże...
    z tego wyjdzie smok dwugłowy,
    albo hydra, jak w horrorze -
    dwa łby, rozum niezbyt zdrowy.

    Może Nelly, też powabną,
    dołączymy do potwora,
    wdzianko można uszyć zgrabne
    i czerwony żakiet - z wora!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wór prawdziwy,zgrzebny taki.
    Żeby nie za dobrze było.
    Widziałam wczoraj w sejmie
    co ją tak bardzo cieszyło.
    Kara musi być.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przedni program rozrywkowy,
    obie panie pokazują.
    Jak się dorwą do mównicy,
    to bułeczki nieźle trują.

    Chociaż dobrze, że marszałek,
    towarzystwo z PiS-u całe.
    By go nie bolała głowa,
    sytuację opanował.

    OdpowiedzUsuń
  12. Potwór będzie więc w czerwonym,
    ogniem zieje nie najgorzej,
    jak zamachnie się ogonem,
    brzuch ze śmiechu pęknąć może.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Panie dają kabarecik,
    chociaż Sejm, to nie igrzysko,
    pajac w pąsie ma żakiecik,
    w gębie bełkot. Ot, i wszystko!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pewien prezes - twarda mina
    Chce w pół W.Putina zginać.
    Lecz Władimir go olewa
    I swoje czastuszki śpiewa...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Telefony mi przywieźli. Będę musiała je "ustawić" i się ich "naumieć":))) Ale to ptryszcz:)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Rascwietała nam prezesa racja,
    bo do żłobu chce się dorwać, hej!
    Bokiem wy-y-jdiot jemu ta narracja,
    nikt nie chocziet bredni słuchać tej!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Matko i córko i ojcze drogi:)
    Co Wy kcecie zrobić? Te dwie panie w jedno ciało?
    Moja wyobraźnia nie sięga aż tak daleko:)
    Ewuś, śpiewaj tak dalej:) Zrobiło mi się milutko bo właśnie piszę pracę magisterską z rusycystyki:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj Rudzieńka:) I na życzenie Twoje, ja piesienku paju:

    Ja garmoszku dierżu w rukie swojej,
    budu pieła piesniu na ura!
    I choć bu-u-ria mgłoju niebo krojet,
    piat' połuczisz, mileńka maja!

    OdpowiedzUsuń
  19. Balszoje spasiba:) Mnie nada połuczit piatorku:)
    Ozonie, uważaj zapodaje temat: Obraz kobiety w przysłowiach rosyjskich:)

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja płocho ruski znajet,
    i zanimał ja jewo.
    Tieper nazad pripamniajet,
    tolka nie znaju czewo.

    OdpowiedzUsuń
  21. No to fajny. Tam feudalizm trwał , bodaj, do XIX wieku. Lub coś koło tego. Przyjemne nie są (przysłowia). :)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Są różne, rzekłabym! Zależy czy o damach czy o babach:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Andrzeju - mój tato zawsze kładł mi do głowy, że należy znać język przyjaciele i język wroga. Zatem nakazał się uczyć rosyjskiego i niemieckiego - nie wyjaśniając, który z nich jest językiem wroga, a który przyjaciela:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Moja babcia , natomiast, tłumacząc mi potrzebę nauki jęz. rosyjskiego, mówiła własnie to samo.Ucz się Ewuniu, ucz, bo język wroga trzeba znać. Z niemieckim podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Angielski to już na własny użytek. Ale za dobrze nie wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja pa anglickij sawerszenna,
    mog iskłaniatca i pisał.
    Kłaniałsa toże nieapredelonna,
    lekko mazyrky tancewał.

    A służił atliczna błagarodna,
    dałgami żił jewo atec.
    Dawał tri bała eżegodna,
    i pramatałca na kaniec.

    OdpowiedzUsuń
  27. Andrzejku :), czekaj, czekaj... jak wpadnie Dana, to nam - oj!dadana - da popalić za ten russkij jazyk.;))

    Nb.język rosyjski jest bardzo piękny. Śpiewność, melodia i różne odcienie wyrażania uczuć, znacznie bogatsze niż w języku polskim.
    Szczególnie urzeka mnie rosyjska poezja - Puszkin, Lermontow, Mandelsztam, Achmatowa, Wysocki...
    I co tu ma do rzeczy wróg, czy nie wróg?:)

    OdpowiedzUsuń
  28. ...no i oczywiście Bułat Okudżawa... :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Da.Wsio prawilna.Ja ucził na izyst mnogo stichow.jeszczo niekatoryje astały w gałowie.K sozeleniju czto foneticzeskij.Pazdrawlaju Wsiech.

    OdpowiedzUsuń
  30. Niezapomniane.... To były czasy... tłumaczyłyśmy Wysockiego (pisałam już o tym). Przekładów wtedy jeszcze nie było...

    OdpowiedzUsuń
  31. Kak Ana wiernut, niech nie dumajet, czto my dyraki.

    OdpowiedzUsuń
  32. "Dumaj, nie dumaj, carom nie budiesz" - tak mawiała moja babcia.:)

    Znam na pamięć sporo wierszy w języku rosyjskim; dziwne zjawisko... tyle lat minęło, języka na co dzień nie używam, a w głowie zostało. Np. "Grenada"

    My jechali szagom, my mczalis' w bojach,
    i jabłoczko pies'niu drierżali w zubach.
    Ach, piesienku etu do nynie chranit,
    trawa mołodaja, stiepnoj małachit.
    No pies'niu innuju, o dalniej ziemle,
    woził moj prijatiej z saboju w siedle.
    On pieł, oziraja radnyje kraja:
    Grienada, Grienada, Grienada maja...

    On piesienku etu twierdił na izust'
    odkuda u chłopca ispanskaja grust'?
    Skażi, moj prijatiel, nie w etoj li rżi,
    Tarasa Szewczienki papacha leżit?
    Odkuda prijatej piesniaja twaja,
    Grienada, Grienada, Grienada maja...

    My mczalis', miecztaja posticz poskoriej,
    gramatiku boja, jazyk batierej,
    waschod podnimałsia i padał apiat'
    i łoszad' ustała stiepiami skakat'
    No jabłoczko piesniu igrał eskadron,
    smyczakmi stradanij na skripkach wriemion,
    I gdie że, prijatiej piesniaja twaja -
    Grienada, Grienada, Grienada maja...

    Probitoje tieło na zieml spalzło,
    prijatiej w pierwyje ostawił siedło.
    Ja widieł. Nad trupom skłoniłas' łuna,
    i miortwyje guby sziepnuli: Griena...
    ...da, w dalnioju obłast' w zaobłacznyj plios,
    uszoł moj prijatiel i pies'niu unios.
    Z tiech por nie słychali rodnuje kraja:
    Grienada, Grienada, Grienada maja...

    Pisałam z głowy, czyli z niczego, więc mogą być przekłamania. Deklamowałam go na jakiejś akademii jako 12-letnia dziewczynka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://get-tune.net/?a=music&q=%EC%FB+%E5%F5%E0%EB%E8+%F8%E0%E3%EE%EC+%EC%FB+%EC%F7%E0%EB%E8%F1%FC+%E2+%E1%EE%FF%F5

      Usuń
    2. Ja, jak dostałam trzy dwóje za ten wiersz w 1965-1966? roku, to w końcu nauczyłam się i do tej pory pamiętam. ale tylko pierwszą zwrotkę.

      Usuń
  33. ...oczywiście autorem jest Michał Swietłow.
    I w drugiej zwrotce brakuje dwóch wersów.

    OdpowiedzUsuń
  34. Grenada - (tłum.J.Tuwim)

    Jechaliśmy stępa,
    Pędziliśmy w kłębach
    I Jábłoczko - piosnkę
    Trzymaliśmy w zębach.
    Ach, piosnkę tę dotąd
    Na pewno pamięta
    Malachit stepowy,
    Murawa pomięta.
    Lecz inną pieśń jeszcze,
    w o obcym narodzie,
    Do siodła przytroczył
    Towarzysz w pochodzie
    l śpiewał, choć rodak,
    Tutejszy jak ja;
    - Grenada, Grenada,
    Grenada majá!

    Na pamięć tę piosnkę
    Jak pacierz znał Pański,
    I skąd do mołojca
    Ten smutek hiszpański?
    Kijowie! Połtawo!
    Od kiedyż w te strony
    Przybyły z Grenady
    Hiszpańskie canzony?
    Nie w twoimż to zbożu,
    Ukrajno śród żniwa,
    Tarasa Szewczenki
    Papacha spoczywa?
    Więc skąd, przyjacielu,
    W piosence twej łka:
    - Grenada, Grenada,
    Grenada majá!

    A chochoł-marzyciel
    Po małej chwileczce
    Powiada: "Grenadę
    Znalazłem w książeczce.
    Wysoki to honor
    Tak piękne mieć imię,
    Jest powiat grenadzki
    W hiszpańskiej krainie.
    Ja chatę porzucił
    I walczyć szedł po tom,
    Że ziemię w Grenadzie
    Ja oddać chcę chłopom.
    Żegnajcie, najmilsi,
    Powrócę, Bóg da!"
    Grenada, Grenada,
    Grenada majá!

    Pędziliśmy w znoju,
    By poznać dokładnie
    Gramatykę boju
    I słowa armatnie.
    Świt wstawał na niebie,
    By znowu się schować,
    I koń się utrudził
    Po stepie cwałować.
    Lecz Jábłoczko szwadron
    Wciąż grał bez wytchnienia
    Na skrzypcach epoki
    Smyczkami cierpienia.
    I gdzież, przyjacielu,
    Podziała się ta
    - Grenada, Grenada,
    Grenada majá!

    Na ziemię od kuli
    Zwaliło się ciało,
    Rozstało się z siodłem,
    A nigdy nie chciało.
    Nad trupem się księżyc
    Potoczył jak łza,
    I wargi martwiejąc
    Szepnęły: Grena..."
    Daleko, za chmury,
    Unosząc swa mękę,
    Przyjaciel mój poszedł
    I zabrał piosenkę,
    I nikt już nie słyszał
    Od tego dnia:
    - Grenada, Grenada,
    Grenada majá!

    A szwadron kolegę
    Bez żalu pogrzebał
    I Jábłoczko - piosnkę
    Do końca dośpiewał.
    I tylko z niebiosów
    Opadła nad nami
    Łza deszczu maleńka
    Na zmierzchu aksamit.
    I cóż wy, najmilsi?
    Za pieśnią tęsknicie?
    Nie wolno! Pieśń nową
    Złożyło nam życie!
    I składa, i składa,
    I naprzód nas gna!
    - Grenada, Grenada,
    Grenada majá!

    Swietłow Michaił Arkadjewicz (1903-1964), rosyjski poeta i

    OdpowiedzUsuń
  35. Alieksandr Siergiejewicz Puszkin

    Ja pomniu ciudnaje mgnawien'e
    Pierieda mnoj jawiłas' ty
    Kak mimaliotnaje widien'e
    Kak gienij cistaj krasaty.
    ...
    Dusze nastała prabużdien'e
    I wot apiat' jawiłas' ty
    kak mimaliotnaje widien'e
    Kak gienij cistaj krasaty.

    I sepce b'otsja w upajen'e
    i dl'a niewo waskriesli wnow'
    I bażestwo, i wdachnawen'e
    i żyżn',i sliozy,i liubow'

    OdpowiedzUsuń
  36. Puszkin
    Jewgienij Aniegin
    XLVII
    A sciast"e była tak wazmożna
    Tak blizka!...No sud'ba maja
    Uż rieszena! Nieastarożna,
    Byt' możet,pastupiła ja.
    ........
    Ja Was liubliu(k ciemu łukawit')
    No ja drugomu atdana;
    Ja budu jemu wiek wierna.

    OdpowiedzUsuń
  37. Jaśku:) Dziękuję za tłumaczenie Tuwima. Jak się okazało, dwie zwrotki po rosyjsku mi uciekły:
    3. "on miedlit z atwietom, miecztatiel chachoł... itd. oraz ostatnia, którą sobie teraz przypomniałam...

    OdpowiedzUsuń
  38. Durak:)(?)
    Dziękuję bardzo za Puszkina.:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie imiej sto rubliej ,a imiej sto druzjej

    OdpowiedzUsuń
  40. Ładne te wiersze:) No, no !

    OdpowiedzUsuń
  41. Michaił Jur'ewicz Liermontaw

    Wychażu adin ja na darogu,
    skwoz" tuman kpiemnistyj put" bliestit,
    noć ticha.Pustynia wniemliet bogu,
    i zwiezda s zwiezdoju gawarit.

    W niebiesach tarżestwienna i ciudno!
    Spit zjemlia w sijan'e gałubom
    Szto że mnie tak bol'na i tak trudna?
    żdu l' ciewo, żalieju li a ciom?

    Uż nie żdu at żyzni niciewo ja,
    i nie żal' mnie proszława niciut'
    Ja iściu swabody i pakoja
    Ja b chatieł zabyt'sa i zasnut'!

    No nie tiem chałodnym snom magiły
    ja b żełał nawieki tak zasnut'
    sztob w grudi driemali żyzni s'ły,
    sztob dysza wzdymałas' ticha grud'

    sztob wsju noc',wies' dien' moj słuch lielieja
    pro liubow' mnie sładkij gołas pieł,
    Nada mnoj sztob,wiec'na z'el'enieja
    Tiomnyj dub skłaniałsa i szumieł

    OdpowiedzUsuń
  42. Anna Andriejewna Achmatowa(1889-1966)
    I kak budta pa aszybkie
    ja skazała:"ty"
    azariła tien' ułybki
    miłyje cierty.

    Ot padobnych agaworak
    ws'akij wspychniet wzop
    Ja liubliu tiebia ,kak sopak
    łaskawych siestior

    OdpowiedzUsuń
  43. Puszkin
    Ja was liubił: liubow' jeścio byt' możet,
    w dusze majej ugasła nie saws'em,
    no pust' ana Was bol'sze nie triewożyt,
    ja nie chaciu piecialit' was niciem.

    Ja was liubił biezmołwna,bieznadieżna,
    to pabost'u,to riewnost'u tamim(cirpiąc z powodu nieśmiałości i zazdrości)
    Ja was liubił tak iskrienna,tak nieżna
    kak daj wam bog liubimaj byt' drugim.

    OdpowiedzUsuń
  44. I wywołałyśmy rosyjski dzień w Ogródku:)

    OdpowiedzUsuń
  45. Dla Ewy.
    Konstantin Michajłowicz Simonow 1915-1979
    żdi mienia,i ja wiernus'
    tol'ka ocien' żdi
    żdi,kagda nawodiat grust'
    żołtyje dażdi
    żdi,kagda sniega mietut,
    żdi, kagda żara,
    żdi,kagda drugich nie żdut,
    pazabyw wciera.
    żdi,kagda iz dalnich miest
    pis'em nie pridiot
    żdi,kagda uż nadajest
    ws'em, kto wmiestie żdiot....
    paka !

    OdpowiedzUsuń
  46. I dobrze, piękne wiersze:)))

    OdpowiedzUsuń
  47. Kak ja była maładaja tak ja byla riezna...Jurek

    OdpowiedzUsuń
  48. Durak... :) Ty wcale nie jesteś taki "durak", skoro znasz taką piękną poezję...
    Nie wiem, czy pisałeś/aś z pamięci, czy kopiowałeś/aś, ale wybór prima sort.
    Wielkie dzięki, szczególnie za "Żdi mienia", którego bez wzruszenia nie mogę czytać... Wiersz napisany był w czasie II wojny światowej dla żołnierzy na froncie, żeby mogli lepiej znieść rozłąkę z najbliższymi...
    Gdybyś zechciał się przedstawić, albo przynajmniej napisać, czy jesteś "onym", czy "oną" - łatwiej by nam było rozmawiać.:)

    Pozwolę sobie zamieścić tłumaczenie "Żdi mienia":

    Czekaj mnie, a wrócę zdrów
    Tylko czekaj mnie
    Gdy przekwitną kiście bzów

    Gdy naprószy śnieg
    Czekaj, gdy kominek zgasł
    Żar w popiele znikł.
    Czekaj, gdy nikogo z nas
    Już nie czeka nikt,
    Czekaj, gdy po przejściu burz
    Nie nadchodzi wieść,
    Czekaj, gdy czekania już
    Niepodobna znieść.
    Czekaj mnie, a wrócę zdrów
    I nie pytaj gwiazd
    I nie słuchaj trzeźwych słów
    Że zapomnieć czas
    Niech opłacze matka, syn,
    Gdy zaginie słuch
    Gorzkie wino w domu mym
    Niech rozleje druh.
    Za mój cichy wieczny sen
    Kielich pójdzie w krąg
    Czekaj – i po kielich ten
    Nie wyciągaj rąk
    Czekaj mnie, a wrócę zdrów
    Śmierci mej na złość.
    Jak do prawdy pojąć im,
    Że we krwawej mgle
    Ty czekaniem cichym swym
    Ocaliłaś mnie.
    Ot i sekret, ot i znak
    Co w sekrecie tkwi
    Że umiałaś czekać tak,
    Jak nie czekał nikt.

    Tekst na podstawie książki „Szepty – życie w stalinowskiej Rosji” Orlando Figesa wydanej przez Wydawnictwo Magnum w 2009 roku w Warszawie.
    I oczywiście, tłumaczenie na polski nawet w małym ułamku nie oddaje melodyki wiersza i autentycznego znaczenia słów. :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Witaj Jurku:) Miałeś nam napisać o breweriach kapitanów po Kremlem. Czekam i czekam, a tu nic?
    Pozdrawiam serdecznie i czekam dalej...

    OdpowiedzUsuń
  50. http://www.youtube.com/watch?v=4ngEY_HJuVk

    OdpowiedzUsuń
  51. Dla Ewuni
    http://www.youtube.com/watch?v=P9CrWUS-LsQ&feature=related
    wiersze z głowy duraka

    OdpowiedzUsuń
  52. Dzięki śliczne.:)
    Z ogromną przyjemnością wysłuchałam Bułata Okudżawy - POŻEGNANIE Z POLSKĄ i piosenek Aloszy Awdiejewa... chwytają za serce, jak zawsze...
    Skoro wiersze są z Twojej głowy, to gratuluję Ci świetnej pamięci.:)

    OdpowiedzUsuń
  53. Witam Ogrodników*
    Duraku***, czapkę z głowy zdejmuję...
    Za Okodżawę dziękuję... piękne!

    OdpowiedzUsuń
  54. Masz dalszą część, skoro znam na pamięć.

    żdi mienia i ja wiernus'
    nie żełaj dabra,
    ws'em,kto znajet naizust'
    szto zabyt' para.
    pust' pawieriat syn i mat'
    w to, szto niet mienia,
    pust' druzja ustanut żdat'
    sjadut u agnia,
    wypjut gor'kaje wino
    na pomin duszy
    żdi i s nimi zaadno
    wypit' nie spieszy

    żdi mienia, i ja wiernus'
    wsjem smiertiam nazło.
    kto nie zdał mienia tot pust'
    skażet-pawiezło
    nie paniat' nie żdawszym im
    kak sriedi agnia
    ażydaniem swaim
    ty spasła mienia.
    kak ja wyżył budiem znat'
    tol'ka my s taboj
    prosta ty umieła żdat'
    kak nikto drugoj.

    OdpowiedzUsuń
  55. Dzień dobry Zosiu:)*
    Widzę, że też jesteś urzeczona poezją i piosenkami, którą Durak nam dzisiaj podrzucił...

    Duraku, tak mi dziwnie się do Ciebie zwracać, ale skoro tak chcesz, to muszę to uszanować. W każdym razie jesteś miłym Gościem ogródka i zrobiłeś mi ogromną frajdę.:)

    OdpowiedzUsuń
  56. Kto Duraka rozszyfruje,
    który czasami rymuje
    ruski lubię ,nie blefuję
    w Moskwie byłam,nie żartuję
    Jędrka lubię(o tym wiecie)
    no to chyba już zgadniecie?

    OdpowiedzUsuń
  57. Hej, Dano:)))
    Witaj, świetnie się zakamuflowałaś.:)

    OdpowiedzUsuń
  58. Dano*** jeszcze macham czapką:)))
    Taka pamięć...
    Ja pamiętam tylko co nie co:(

    OdpowiedzUsuń
  59. Myślałam, że wiesz, kto pisze.Słowo durak "ściągnęłam" z Andrzeja wypowiedzi, bo mnie tym rozbawił. Ty to masz dopiero pamięć.Grenadę pamiętasz a Andrzej Oniegina!Gratuluję Wam wszystkim znajomości tego języka i wierszy.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  60. Ja jestem po filologii rosyjskiej,ale też pamiętam z liceum np.Puszkina,Lermontowa .Miałam język rosyjski w liceum z Rosjanką i bez problemu sobie radziłam na studiach.Uczyłam tylko 8 lat tego języka, a teraz się przekwalifikowałam ,zrobiłam studia podyplomowe z w-f i uczę tylko tego przedmiotu.Myślę jeszcze zrobić bibliotekoznawstwo.

    OdpowiedzUsuń
  61. Dano, nikt nie przebije Ciebie, do tego tak pięknie umiesz napisać alfabetem łacińskim, co powinno być cyrylicą pisane. Buźka.:))*
    Znam jeszcze wiele rosyjskich wierszy na pamięć, może kiedyś napiszę. I przypomniała mi się taka bajeczka "Krysa i mysz". Tylko to bardzo długie...

    OdpowiedzUsuń
  62. No, to jesteśmy w domu.:)))
    Już wiem, skąd te zapędy "masarskie" w kierunku Henia i innych chłopaków...
    Dziewczyno, jesteś świetnie wykształcona i masz otwartą głowę na wszelaką wiedzę.:)

    OdpowiedzUsuń
  63. Moja mamusia do tej pory zna wiersz "buria mgłoju nieba krojet". Musimy kiedyś powtórzyć dzień rosyjski.Jeszcze mi trochę w głowie zostało tych wierszy!

    OdpowiedzUsuń
  64. Bardzo chętnie, Dano:) Pięknej poezji nigdy w Ogródku nie za wiele i liczę na Ciebie. Ja też coś z głowy jeszcze wygrzebię.:)
    Uczyłam się rosyjskiego w podstawówce i w liceum, miałam wspaniałą nauczycielkę, starszą panią profesor, z pochodzenia Lwowiankę, która zaszczepiła we mnie miłość do tej poezji...

    OdpowiedzUsuń
  65. ... no i oczywiście, obowiązkowy lektorat z tego języka na I roku studiów. Ale to już pojęcia bardziej przydatne dla języka prawniczego.

    OdpowiedzUsuń
  66. Człowiek się całe życie uczy i głupim umiera.Wiesz, mąż mi zostawił książkę "Urządzenia elektryczne"i kazał mi napisać referat o rozdzielnicach.Powiedział,że zawsze się czegoś dowiem.Faceci mają pomysły.Już napisałam na brudno, muszę jeszcze przepisać na kompie.Ciekawe,jaki bedzie następny? Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  67. Od początku podejrzewałam, że jest to ktoś znajomy. Ale to tyle. Podejrzewać kogoś konkretnie nie śmiałam. Brawo Dana:)))

    OdpowiedzUsuń
  68. Za szybko się przyznałam!Pozdrawiam Ozonko

    OdpowiedzUsuń
  69. Dano, to prawda z tą nauką przez całe życie. w swoim zawodzie, gdybym nie była na bieżąco ze wszystkimi nowościami legislacyjnymi, nie miałabym szans na trafną ocenę zgodności z prawem niektórych zdarzeń. A inwencja twórcza naszych ustawodawców jest nieograniczona i ... nie zawsze zrozumiała i mądra. Muszę czytać mnóstwo komentarzy na bieżąco, żeby nie wypaść "z kursu".
    I obsługi nowego kompa i nowego programu też się nauczyłam.:))

    OdpowiedzUsuń
  70. Uśmiech do Dany , jeszcze raz:)))

    OdpowiedzUsuń
  71. Dla Ogrodników.

    http://www.youtube.com/watch?v=a4Pon0cZET0

    Wiesz,poznałam fajną dziwczynę ,prawniczkę z Tarnobrzega,byłam parę razy u niej i jestem zszokowana ilością papierów i dokumentów. Musi po pracy w to patrzeć. Współczuję!Ciągle się coś zmienia.Ja teraz mam masę wolnego czasu,bo nie muszę sprawdzać zeszytów,klasówek itp.Chociaż mi tego brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  72. No i jeszcze Kaczmarski z "Pożeganiem Okudżawy" - piękne, z tą harmonijką w tle... dzięki.:)

    Ja mam mnóstwo szkoleń w pracy. Ale i tak w domu muszę siedzieć w papierach, żeby się douczyć.
    Swoją drogą, dobrze, że masz teraz więcej ruchu, jako "pani od w-fu". Nie powinnaś mieć żadnych kłopotów z kondycją.:)

    OdpowiedzUsuń
  73. A już miałem się zapytać duraka czy zna Puszkina
    w osobie Iwana Barkowa i jego choćby;

    Sonet 2

    Jeśliby pływały cipki,
    Jak pływają w rzece rybki,
    To by jaja na mokradłach
    Rozsiadły się w wielkich stadłach,
    Chuje zaś, niby dla draki,
    Udawałyby rybaków,
    Zarzucając gęstą sieć
    Zaczęłyby w pizdy leźć.

    Przełożył Marek Wawrzkiewicz

    OdpowiedzUsuń
  74. Jaśku:) Widzę, że dzień rosyjski w Ogródku nam się nie skończył...:))
    Może coś jeszcze z tego wcielenia Puszkina masz?

    OdpowiedzUsuń
  75. Nie znam tego.Widać, że facet się pojawił w Ogródku:)
    Posłuchajcie tej piosenki,bardzo mi się podoba.Lubię poezje Jana Kochanowskiego.

    http://www.youtube.com/watch?v=hCc-OPnHiEk

    OdpowiedzUsuń
  76. Dano, dziś było trzech Facetów w Ogródku, a każdy w swoim rodzaju.:)
    Jeśli chcesz wiedzieć, to nasz Jan Kochanowski też pisał bardzo sprośne wiersze, kiedyś "fruwały" po Ogródku. To są klasycy.:))

    OdpowiedzUsuń
  77. Miałam na myśli ostatnie godziny.Muszę odszukać te wiersze!W takim razie pozdrawiam Henia,Jasia i Andrzeja no i Was kobietki.Idę na spacer.Pa!

    OdpowiedzUsuń
  78. Skoro już taki wieczór rosyjski nam się wykroił, pozwolę sobie zadedykować Ewie i wszystkim Jej gościom przeuroczy wiersz Sergiusza Jesienina w przekładzie Andrzeja Jaworskiego. Oryginał jest lepszy, ale przekład też udany. Rzecz nosi tytuł:

    "List do matki"

    Żyjesz jeszcze, biedna stara matko?
    I ja żyję. Pozdrowienia ślę.
    Niechaj sšczy się nad twojš chatkš
    To wieczorne światło w sinej mgle.

    Mnie pisano, ze ukrywasz trwogę,
    Tęsknisz za mną, że cię trapi żal,
    Że wychodzisz często znów na drogę
    W swej salopie śmiesznej - patrzeć w dal.

    A gdy siny mrok na wieś się kładzie,
    Często widzisz, niby blisko tuż,
    Jak ktoś mi nagle w karczemnej zwadzie
    Wbił po serce ostry, fiński nóż.

    Głupstwo mamo! Spokój nade wszystko.
    To igraszka tylko sennych mar,
    Już nie takie ze mnie pijaczysko,
    Bym bez ciebie gdzieś tam z dala zmarł.

    Po dawnemu łaknę twej pieszczoty
    I o jednym marzę tylko w snach,
    Bym czym prędzej od tej złej tęsknoty
    Znów powrócić pod nasz niski dach.

    Wrócę, wrócę, kiedy w słońca blasku
    Rozwiosenni się nasz biały sad.
    Tylko ty już więcej mnie o brzasku
    Nie budź tak, jak osiem temu lat.

    Nie rusz tego, co się odmarzyło,
    Nie budź tego, co na wieki śpi.
    Zbyt mnie wcześnie życie doświadczyło.
    Stratą złud i nudą wszystkich dni.

    I modlitwy nie ucz mnie. Bo po co?
    Co odeszło, już nie wróci, nie.
    Tyś jedyną łaską i pomocą,
    Tyś jedyne moje światło w śnie.

    Więc zapomnij już tę swoją trwogę,
    Przestań tęsknić, porzuć zbędny żal.
    I nie wychodź tak często na drogę,
    W swej salopie śmiesznej - patrzeć w dal.

    Ten szczególny wiersz jest mi bardzo bliski.
    Trochę w nim i o mnie (przypadkowo).
    Stara jestem, bo jestem, ale Jesienina nie znałam. A tej Isadorze, to ja bym oczy....

    Ewuś, moja starsza córka jest prawnikiem (młodsza lekarzem). Nie musisz mówić, co znaczy "dokształt" po godzinach, znam to z autopsji.

    Odnośnie obcych języków:
    Ktoś kiedyś powiedział, że ile kto zna języków, to jakby tyle żyć przeżył. Cóś w tym jest! Ja (oficjalnie - bo mam na to dokumenty) przyznaję się do angielskiego, rosyjskiego i francuskiego. Nieoficjalnie znam trochę włoski, hiszpański i niemiecki. "Znanie" w moim przypadku oznacza zanurzenie się w literaturze, kulturze, obyczajach sztuce i kuchni danego narodu. To naprawdę, jak gdyby żyć równoległym życiem.

    Szkoda, że to wszystko któregoś dnia odejdzie....

    OdpowiedzUsuń
  79. 98-e to jest 'wyczyn' tego w Lublinie nikt nie przeskoczy

    tembardziejniktzwalizkomnawzgorzepksuniepodejdzie

    kazdy byl mlody

    OdpowiedzUsuń
  80. Errata:
    Głupi komputr mi literki pozamieniał.
    A może to nie on głupi, tylko ja, bo jakiś czeski włączyłam? I zaniedbałam przeczytać?

    A głupi chochlik mi pozamieniał. Powinno być:

    A gdy siny mrok na wieś się kładzie,
    Często widzisz, niby blisko tuż,
    Jak ktoś nagle mi w karczemnej zwadzie
    Wbił po serce ostry, fiński nóż.

    Najważniejsze, to wytropić szkodników, wskasać ich i napiętnować!
    Resztę to Naród już zrobi!!!!

    OdpowiedzUsuń
  81. my podolski kamieniec20 stycznia 2011 19:31

    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  82. A mam. Proszę bardzo. Podaję także Danie jako lekturę obowiązkową.:)))

    DO MNICHA, CZYLI WIZJA SPOWIEDZI

    Widzeniem jestem przerażony!
    Duch pełen trwogi, serce - męki.
    Widzę: chuj w pizdę jest wsadzony,
    Niewiasta stoi rakiem, stęka,
    Nie roni, chociaż ją boli
    Mlaskanie dziury, rozdzieranie
    I grubej lagi pocieranie.
    Podnosi głos: "Przestań pierdolić!"

    Na nic tu płacz, co bije w niebo,
    Na nic tu strach i ból niewieści,
    Sapiąc i jęcząc mnich ją jebie,
    Chujem, jajami wściekle pieści.
    Lędźwie wygina niby płozy,
    Aż mu się piana w gębie robi,
    Chce dodźgać się do jej wątroby,
    By chlubnie skończyć słodki mozół.

    Leży jak martwa już niewiasta,
    Lecz tkwi w niej mnicha przyrodzenie
    I chuć w nim wielka wciąż narasta,
    Jebie z ogromnym upojeniem.
    Huśta się broda jak wahadło,
    Ryczy jak wół ów rozwścieczony,
    Co do jałówki podstawionej
    Wbija ogromne swe jebadło.

    Ledwie została cząstka duszy
    w kobiecie srodze zajebanej.
    Ojczulek przestał dupą ruszać,
    Jął prawić modły przepisane.
    Obtarł kutasa - śluz nie zdobi -
    Niewiastę błogosławi dłonią
    I tymi słowy mówi do niej:
    "Wstań, idź, ma córko, pokój z tobą!

    Jam cię wyzwolił z grzesznych sprawek,
    Dałem ci grzechów odpuszczenie
    Tą świątobliwą, cną zabawą.
    Od dziś twe życie się odmieni
    I piękna będzie dola twoja.
    Za to, że jam cię był wyjebał,
    Pójdziesz jak święta wprost do nieba,
    Umiałaś moją chuć ukoić".

    I świątobliwie wydupczona -
    Nie grozi jej już żadne piekło -
    Od wszystkich grzechów wyzwolona,
    Osłabła, ale wniebowzięta,
    Cichutkim głosem młódka rzekła,
    Do mnicha ufnie się zwracając
    I z sił już całkiem opadając,
    Te słowa: "Ojcze, jesteś święty!"

    To powiedziawszy - padła trupem.
    Leży więc ciało zmordowane
    Z rozwartą pizdą, gołą dupą,
    W sromocie juchą upaćkane.
    Tak pragnął mocno mnich chędożyć,
    że się z tym światem pożegnała
    Nieboszczka. Przedtem się zesrała,
    Zanim ją ból z kretesem pożarł.

    O święty mnichu, zacny gachu!
    Na grzech nie można nigdy gwizdać.
    Już wtedy się najadłem strachu,
    Kiedyś ty znęcał się nad pizdą.
    Ja męki ścierpię, które trzeba.
    Wciąż wybaczenia wybłaguję,
    Lecz twym, mój mnichu, strasznym chujem
    Nie dam się dla pokuty jebać.

    Aleksander Puszkin - Iwan Barkow
    Przeł. Florian Nieuważny

    OdpowiedzUsuń
  83. Witaj Safiro:)
    Cieszę się, że możemy się spotkac w porze dobrej dla nas obu. Dziękuję za wiersz Jesienina. Zrewanżuję Ci się oryginalną wersją "Pożegnania"

    До свиданья, друг мой, до свиданья.
    Милый мой, ты у меня в груди.
    Предназначенное расставанье
    Обещает встречу впереди.

    До свиданья, друг мой, без руки, без слова,
    Не грусти и не печаль бровей,-
    В этой жизни умирать не ново,
    Но и жить, конечно, не новей.

    Bardzo tragiczna postac... w szczególności jego śmierc. Też nie znałam wsześniej tego wiersza...

    OdpowiedzUsuń
  84. Podolski Kamieńcu, dziękuję za gratulacje, bardzo mi miło:)
    Znowu przyszedłeś wylewac swoje frustracje tutaj, nieszczęsny człowieku. Ulżyj sobie biedaku, jeśli w inny sposób nie możesz lub nie umiesz.
    Nikt w ogóle nie przejmuje się tobą. I tak zrobię porządek z twoimi wpisami w swoim czasie.

    OdpowiedzUsuń
  85. ten pamiętam:
    nie żalieju,nie zowu,nie płaciu,
    wsjo prajdiot kak s biełych jabłoń dym
    uwiadan'a zołatam achwacienyj
    ja nie budu bol'sze maładym

    może ktoś dalej pamięta,muszę lecieć jak nie ,to dopiszę

    OdpowiedzUsuń
  86. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  87. Jaśku:)
    Napracowałeś się, biedaku, ręcznie - podziwiam Twoje samozaparcie i poświęcenie dla Ogródka .:))
    Poezja prima sort, zaiste, a wizja pokuty, zaiste okrutna.;-)

    Safiro:) Kompy są zdecydowanie głupie. Dopiero pochwaliłam swój, a właśnie mi przed chwilą wysiadł służbowy i musiałam przejśc na domowy. Stąd znów brak literki "ci krótkie". Złośliwośc sprzętu, cycós...

    OdpowiedzUsuń
  88. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  89. Dano, nie znam tego wiersza.Kiedyś go dopiszesz, pozdrówka.:)

    OdpowiedzUsuń
  90. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  91. Dzięki, Ewuś.
    Odwdzięczę Ci się innym wierszem Jesienina. To "Suka" w przekładzie Seweryna Pollaka:

    Rankiem pod żytnim brogiem
    Gdzie się złocą rogoże w rząd,
    Oszczeniła się suka siedmiorgiem
    Siedmiorgiem rudych psiąt.

    Do wieczora czule je pieściła,
    Przygładzała językiem sierść,
    I spod brzucha ciepłego spływał
    Podtajały, ogrzany śnieg.

    Wieczorem zaś, kiedy kury
    Przysiadają na grzędę w sznur,
    Wyszedł gospodarz ponury,
    Wszystkie siedem powsadzał w wór.

    Po zaspach suka biegała
    I śpieszyła tuż za nim w ślad,
    I tak długo, tak długo drżała
    Wody niezmarzłej gładź.

    A gdy ledwo wlokła się z powrotem,
    Zlizując z boków swych pot,
    Wydał jej się miesiąc za płotem
    Jednym z siedmiorga psiąt.

    Dźwięcznie niebiosom sinym
    Skowycząc zwierzała ból,
    A księżyc-młodzik płynął,
    Skrył się za pagór wśród pól.

    I głucho, jak w datku żebraczym,
    Gdy rzucą jej kamień na śmiech
    Potoczyły się oczy sobacze
    Złocistymi gwiazdami w śnieg...

    Mówią: Jesienin to pijak i chuligan.
    (takim był też Baudelaire).
    A w jego duszy tyle wrażliwości i czułości, że daj Boże (jeśli istniejesz) nam wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  92. Dzięki Safiro, piękny wiersz... może i pijak, może i chuligan, ale przede wszystkim cierpiał na depresję. Wtedy nikt tego nie umiał zdiagnozowac prawidłowo. Zazwyczaj tacy ludzie są wyjątkowo wrażliwi...

    OdpowiedzUsuń
  93. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  94. A ja chciałabym przeczytac kiedyś ten wiersz w oryginale... Zazwyczaj tłumaczenia nie oddają wiernie ducha oryginalnego tekstu.:)

    OdpowiedzUsuń
  95. dalsza część(byłam po córki na przystanku)
    ty tiepier'nie tak uż budiesz bit'ca
    sjerce,tranutaje chaładkom
    i strana bieriozawawa s'tca
    nie zamanit szljat'sa bas'kom.

    Duch bradiażyj ty ws'o rieże,rieże
    Rasszewieliwajesz płamień ust
    O maja utrac'ennaja swieżest'
    Bujstwo głaz i paławod'e ciustw

    Ja tiepier' skupieje stał w żelan'ach
    żyzn' maja,il' ty prisniłas' mnie
    słowna ja wiesienniej gułkaj ran'u
    praskakał na razowam kanie

    wsje my, wsje my w etam mirie tlienny
    ticha l'otsa s klionaf list'ef met'
    bud' że ty wawiek błagasławienna
    szto priszło pracwiest' i umieriet'

    Ps.wcześniej zrobiłam parę byków np.zamiast polskie,rosyjskie r.Ciężko jest tak pisać polskimi literami by oddać wymowę rosyjską.Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  96. Dano, albo ja przegapiłam, albo nie podałaś autora tego wiersza. Możesz napisac?

    OdpowiedzUsuń
  97. Ale jest także inny A.Puszkin.

    [Когда в объятия мои]

    Когда в объятия мои
    Твой стройный стан я заключаю
    И речи нежные любви

    Тебе с восторгом расточаю,
    Безмолвна, от стесненных рук
    Освобождая стан свой гибкий,
    Ты отвечаешь, милый друг,

    Мне недоверчивой улыбкой;
    Прилежно в памяти храня
    Измен печальные преданья,
    Ты без участья и вниманья
    Уныло слушаешь меня...

    Кляну коварные старанья
    Преступной юности моей
    И встреч условных ожиданья
    В садах, в безмолвии ночей.

    I tłumaczenie Juliana Tuwima

    [Gdy w uścisk]

    Gdy w uścisk wiotką kibić twą
    Oplotem zamknę - i upojnie
    Z zachwytu i rozkoszy drżąc
    Słowa miłości sypię hojnie,

    Ty - od uścisku ramion mych
    Milcząc uwalniasz się i słaniasz,
    I odpowiadasz w zamian mi
    Uśmiechem... lecz niedowierzania.

    Żałosne dzieje dawnych zdrad
    W pamięci przechowując skrzętnie,
    Słów moich słuchasz obojętnie
    I osowiała patrzysz w świat.

    Przeklinam grzeszną młodą krew,
    Przemyślne dawnych lat zabiegi
    I tajne schadzki, i przeszpiegi
    W ogrodach, nocą, w mroku drzew,

    I szepty słodkie i szalone,
    I wierszy melodyjny wiew,
    Pieszczoty łatwowiernych dziew
    I łzy, i skargi ich spóźnione.

    OdpowiedzUsuń
  98. Oczywiście Jesienin,wcześniej były jego wiersze a ja napisałam że ten pamiętam

    OdpowiedzUsuń
  99. Cudowny wiersz Jaśku... po prostu się w niego zasłuchałam, dzięki...:)
    W rewanżu znalazłam dla Ciebie - niestety bez oryginału - ten wiersz Puszkina:

    CÓŻ TOBIE IMIĘ MOJE POWIE?

    Cóż tobie imię moje powie?
    Umrze jak smutny poszum fali,
    Co pluśnie w brzeg i zmilknie w dali,
    jak nocą głuchą dźwięk w dąbrowie,
    Skreślone w twoim imienniku,
    Zostawi martwy ślad, podobny
    Do hieroglifów płyt nagrobnych
    W niezrozumiałym języku.

    Cóż po nim? Pamięć jego zgłuszy
    Wir wzruszeń nowych i burzliwych
    I już nie wskrzesi w twojej duszy
    Uczuć niewinnych, wspomnień tkliwych.

    Lecz gdy ci będzie smutno — wspomnij,
    Wymów je szeptem jak niczyje
    I powiedz: ktoś pamięta o mnie,
    Jest w świecie serce, w którym żyję.

    Przełożył
    Julian Tuwim

    OdpowiedzUsuń
  100. Boże, jak to bezmózgowie dzisiaj się na Twoim, Ewo, blogu uaktywniło. Mogliby własne blogi założyć, ale przecież nikt by ich nie czytał. No, to włażą i srają gdzie popadnie w płochej nadziei, że ktoś ich zauważy!

    Dziwna sprawa: mój pradziad zmarł na Syberii po zsyłce w 1963. Mój dziad zmarł na Syberii w po zsyłce w 1940. Mój stryj został zamordowany podczas ewakuacji więzienia w Baranowiczach w 1942. Mój ojciec i inny mój stryj wyrwali się z Syberii wstępując do polskiego wojska.
    Mimo to nie czuję nienawiści do Rosjan.
    Rozróżniam między zbrodniami systemu (reprezentowanego przez ludzi-uczestników systemu) a naturą Rosjan, którzy sami jęczeli pod uciskiem systemu.
    I dlatego do pasji doprowadzają mnie bezmózgowcy, którzy znają sprawy i czasy tylko z propagandy (jeśli znają).

    Nie mam oryginałów Jesienina pod ręką, musiałabym pogrzebać w bibliotece, a nie mam na to czasu.
    Na pociechę coś lirycznego w przekładzie Tadeusza Nowaka:

    Znów u rodzinnych jestem strzech,
    mój kraju zamyślony rzewnie!
    Za górą kędzierzawy zmierzch
    podnosi dłonie białośnieżne.

    Siwizna pochmurnego dnia
    przepływa obok rozczochrana,
    a we mnie kłębi się i trwa
    nocnego smutku moc nieznana.

    Znad cebulastych cerkwi głów
    zorza swój cień wciąż niżej toczy.
    O przyjaciele bib i snów,
    już was nie ujrzą moje oczy!

    W niepamięć zeszły nasze lata,
    wyście za nimi uszli gdzieś,
    i tylko woda zbędnie swata
    skrzydlate młyny, mieląc pieśń.

    I często tak w wieczornej mgle
    pod nadłamany dzwon osoki,
    dymiącej ziemi modły ślę
    za niepowrotnych i dalekich.

    Szukam zaś dalszych części wiersza, którego fragmenty pamiętam z dzieciństwa:

    Porzuciłem swój dom rodzinny
    I ojczystą Ruś porzuciłem.
    Trzy gwiazdeczki zapala brzezina
    Aby matce smutkiem świeciły.

    Złotą żabą się księżyc wyłonił
    i na czarnej rozpostarł się wodzie.
    Memu ojcu okwiatem jabłoni
    siwe włosy rozlały się w brodzie.

    Jest też radość, jeśli scałować
    krople deszczu z liści zielonych.
    To dlatego, że moja broda
    Do siwego podobna klonu.

    Przekład bodajże Władysława Broniewskiego.
    Wdzięczna byłabym za oryginał lub przekład, gdyby któś dysponował.

    OdpowiedzUsuń
  101. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  102. Safiro, bezmózgowiec jest zdolny tylko do takiego działania. Nieszczęśliwy człowiek, który nic nie ma do powiedzenia, oprócz jakiegoś bełkotu.

    Moja rodzina też miała podobne przeżycia, od powstania styczniowego począwszy, po aresztowanie przez sowiecką kontrrozwiedkę mojego ojca, tuż po ostatniej wojnie.
    Nigdy nie łączyłam tych zdarzeń z uczuciem nienawiści do narodu rosyjskiego, jako takiego. Ja po prostu nie mam takiego uczucia. Zbrodnicze są systemy i ich ślepi wykonawcy, a nie ludzie; chociaż na pewno latami byli poddawani indoktrynacji.

    Dla Ciebie wiersz Jesienina:

    Dziś wekslarza w rynku zapytałem

    Dziś wekslarza w rynku zapytałem,
    Co mi rubla dał za pół tumana,
    Jak zaskarbić sobie piękną Łałę,
    Jak po persku rzec jej "ukochana".

    Dziś wekslarza w rynku zapytałem
    Szeptem lżejszym od fali na Wanie,
    Jak zaskarbić sobie piękną Łałę,
    Najpieściwszym słowem "całowanie".

    Potem znów wekslarza zapytałem,
    W sercu mym nieśmiałość kryjąc skromnie,
    Jak zaskarbić sobie piękną Łałę,
    Jak powiedzieć "Chcesz należeć do mnie?"

    Odpowiedział na to wekslarz krótko:
    "Cóż w miłości znaczy puste słowo?
    O miłości wzdycha się cichutko,
    Tylko oczy płoną rubinowo.

    Pocałunek nie ma żadnej nazwy.
    Przecie to nie napis na mogile.
    Wionie różą pocałunek każdy
    I zostaje na ustach za chwilę.

    Poznasz miłość w radości i w męce.
    Tu przysięga nigdy nie wystarcza.
    «Jesteś moja» — powiedzą te ręce,
    Co zerwały z twarzy miłej czarczaf".

    Przełożył
    Włodzimierz Słobodnik

    Niestety nie mam papierowego Jesienina, żadnego, nawet przekładów. Korzystam tylko z tego, co jest w internecie. Spróbuję popytac w naszych antykwariatch, tylko nie wiem z jakim skutkiem. A na allegro sprawdzałaś?

    OdpowiedzUsuń
  103. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  104. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  105. Zatrzymuję celowo wszystkie usunięte posty. Ten ślad po nim też jest pozostawiony w wiadomym mi celu.

    OdpowiedzUsuń
  106. Tyle było dziś wierszy, że powiem tylko dobranoc,
    dobranoc, - szanownym paniom :)*

    OdpowiedzUsuń
  107. znacie tę piosenkę?Gdy śpiwałyśmy ją w Rosji ,to Rosjanie byli pod wrażeniem
    Studientoc'ka zaria wastoć'naja
    pad lipaju ja ażydał tiebia.
    Sciastliwy byli my
    nasłażdalis'gałubym Dnieprom
    I wdychaja aramat nać'noj
    Liubowałsa ja taboj...

    Jesli drug akazałsa wdrug
    i nie drug i nie wrag a tak
    jesli srazu nie razbieriosz
    płoch on ili charosz.
    Parnia w gory tiani,riskni,
    nie brasaj adnawo,jewo,pust'on w swiazkie s taboj adnoj,
    tam pajmiosz,kto takoj.....

    Tam ,gdie ticha trieścit rećka
    gdie aranżewyj zakat
    w gałubom kraje sirienij
    dietstwa atcwieła kak sad
    Tam gdie ta staraja mielnica
    wiertitsa ,krutitsa
    biotsa ab kamni wada
    staraja mielnica ,wsjo peremelitsa
    toł'ka liugof"nikagda.
    Ja ujechał w kraj daliokij,
    gory morie i piesok,
    tol'ka pa naciam mnie snitsa
    milyj sercu ugałok....

    i ostatnia
    Nie syp mnie sol'na ranu
    nie gawari na wzryw
    nie syp mnie sol' na ranu
    ana jeścio balit-to był hit dyskotekowy nad Morzem Czarnym

    OdpowiedzUsuń
  108. Oj, Jaśku, Jaśku:)... a ja dodam jeszcze - dla równowagi po klasykach - jeden wiersz, nasz tradycyjnie dobranocny, liryczny, z przesłaniem dla Panów.:)

    Wróć do mnie!

    Tak mi dobrze było kiedy mnie tuliłeś,
    gdy lubieżnie przykładałeś do ust palec.
    Ach, jak lubię powspominać tamte chwile,
    pełna byłam samych cnót, walorów, zalet.

    Gdy pieściłeś moje włosy nawijając
    je na palce jak sprężynki lub pierścionki
    i nie dałeś mnie ukąsić złym komarom,
    wciąż dmuchając na zło. Kto mi cię zastąpi?

    Kto osuszy mokre oczy wieczorami?
    Popatrz w okno, nawet szyby jakieś łzawe.
    Gdzie się podział lekki zefir jak aksamit,
    ja dla niego pocałuję nawet żabę!

    Więc cię proszę po dobroci wróć już do mnie,
    wiesz, że szkodzą na urodę wszelkie złości.
    Dosyć mam takiego życia pośród wspomnień!
    Mój monsunie, kiedy znowu tu zagościsz?!

    autor: annaG

    Dobranoc, dobranoc Kochani... już czas na sen:)***

    Safiro, dla Ciebie specjalne podziękowania za cudowny, poetycki wieczór z Jesieninem. Do następnego, oby rychłego.:)

    OdpowiedzUsuń
  109. Dla mnie piękno nie ma ojczyzny. Równie podziwiam ikony Rublowa, co obrazy Rembrandta. W duszy równie słodko mi brzmi poezja Miltona, Leśmiana, Tuwima, co Baudelaira, Puszkina, Rilkego, Lermontowa czy Jesienina. Cenię "Przeminęło z Wiatrem" nie mniej niż "Wojnę i Pokój".
    A ksenofobicznymi obsrywaczami się nie przejmuję.

    OdpowiedzUsuń
  110. Dano:), jutro moje taczki będą bezlitosne i to z samego ranka. Dobrej nocki życzę.:)

    OdpowiedzUsuń
  111. pust' wsegda bydiet sonce
    pust' wsegda budiet Ewa
    pust" wsegda budut stichi
    pust" wsiegda budut druz'a

    At ułybki staniet wsjem swietliej
    Wsjem druz'am w Agarode
    c gałubawa ruciejka nacinajetsa reka
    nyu a drużba nacinajetsa s ułybki

    :))))))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  112. Dobranoc wszystkim.
    Kiedyś może zaśpiewam Wam kołysankę, którą napisałam dla moich córek, gdy były jeszcze bardzo małe.

    OdpowiedzUsuń
  113. Padłam jak pies Pluto... od dawna na nic nie chorowałam... nie wiem więc co mnie tak ścięło... ale pażiwiom uwidim:)

    Safiro* rzadki gościu... moja rodzina też pewne rzeczy doświadczyła, ale nie ma we mnie nienawiści do Rosjan.

    Przedni koncert literacki zaprezentowaliście dzisiaj... Puszkin, Jesienin... to są klasycy.
    Safiro kochana... możesz mnie nazwać laikiem - i pewnie będziesz miała rację... ale ja chłonę twórczość ... tych, którzy są tu i teraz...
    Dlatego jestem w Ogródku... dlatego wyczekuję na Twoje wiersze, wiersze Ewy*, Jaśka, Tadeusza i innych Ogrodników obdarzonych łasawie przez wenę...
    Do tego ta mądrość życiowa...
    Dlatego Safiro*** bywaj częściej!

    Dziwię się tylko tym bezmózgowcom, którzy próbują zepsuć specyficzną atmosferę ogródka.
    Nie mają ochoty na spokójny ogródek... niech nie wchodzą do niego...
    Jest tyle innych miejsc gdzie mogą urządzać sobie "nawalanki", gdzie mogą wylać żółć i "strzyknąć jadem"...
    Czy to takie trudne stosować się do zasady " żyj i daj żyć innym"???

    OdpowiedzUsuń
  114. Rozpisałam się... a tu już po "Dobranocce":)
    Mówię i ja : Dobranoc wszystkim.

    "" Dobranoc - dobrze śpij, uśmiechnij się przez sen
    I niechaj uśmiech na Twojej twarzy trwa aż do rana, po nocy kres.

    Niech ci się przyśni las o stu tysiącach drzew,
    W lesie na wielkiej, złotej polanie,
    znowu spotkamy się i Ty i ja.

    O miliony świetlnych lat dalecy za dnia,
    Razem z wiosną w Twoim śnie, pośród bzów i traw.
    Wspominamy letnią noc, wspominamy letni czas.

    Dobranoc - dobrze śpij, uśmiechnij się przez sen
    I niechaj uśmiech na Twojej twarzy trwa aż do rana - po nocy kres.""

    OdpowiedzUsuń
  115. I w mojej rodzinie podobnie. Widać losy Polaków były jednakowe, lub bardzo podobne. Czy istnieje polska rodzina bez takich doświadczeń?

    OdpowiedzUsuń
  116. Pewnie istnieją.
    Ich przedstawiciele głośno krzyczą: "Polska dla Polaków", sobie, oczywiście, przypisując polskość.
    A wszyscy inni to "polkojęzyczni".
    Dodaj do tego ciasny nacjonalizm, ksenofobię, płytki, dewocyjny katolicyzm, schematyczność myślenia i obskurantyzm.
    No i pęd do władzy dla samej władzy lub dla korzyści, którą ona niesie.

    Wiesz już, co wyjdzie w sumie?

    OdpowiedzUsuń