Powered By Blogger

sobota, 15 stycznia 2011

W kolorach

Smutku barw nie będę do głowy wkładała,
sobotni poranek budzi mnie kolorem,
szarość prędko chowam gdzieś w myśli annałach,
dzień ten pomaluję soczystym kolorem.

Już w szafirze bladym niebo za mym oknem
a srebrnawy księżyc w horyzont zapada,
barwy o świtaniu są czyste i ostre,
kolorowe słowa dla Was poukładam.

Złotem więc przystroję trochę mdławe słońce,
ołów chmur błękitem radosnym ożywię,
namaluję lato, jak w lipcu gorące,
warg czerwienią jasną dzień całuję tkliwie.

Najważniejszy będzie dziś kolor zielony,
nie żałuję pędzla na jego odcienie,
duszę już ubieram w seledynu tony
kolorową radość dziś do serc Wam leję.:)

71 komentarzy:

  1. Przepraszam Was, ale fotek nie mogę na razie zamieszczac na blogu z przyczyn technicznych. Mam nadzieję, że w poniedziałek wszystko wróci do normy.
    Miłego dnia.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejszy będzie dziś kolor zielony,
    nie żałuję pędzla na jego odcienie,
    duszę już ubieram w seledynu tony
    kolorową radośc dziś do serc Wam leję.:)

    Oj potrzebna mi kolorowa. Nadzieja.
    i dzięki za zieleń. Pocałuj mnie nie dzien (hi hi)
    Spokojnego dnia. Chociaż troche odetchnij :-)*

    Dla wchodzących Gosci Ogródka też życzę Spokojnego Dnia :-)*

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Heniu:)
    Dzień pocałowałam z rana, a kolorowego buziaka (nie zielonego, bo nie jestem ufoludkiem),
    przesyłam Wszystkim Ogrodnikom i Tobie też.:)*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bry, Witam zielono.:)

    “Zielony wiersz”

    Ja nie chcę wiele:
    Ciebie i zieleń,
    i żeby wiatr kołysał
    gałęzie drzew,
    żebym wiersze pisał
    o tym, że…
    każdy nerw,
    każda chwila samotna,
    każdy ból – jakże częsty, jak częsty! -
    zwiastuje otchłań,
    mówi : nieszczęsny….
    ja nie chcę wiele,
    ale nie mniej niż wszystko:
    Ciebie i zieleń
    i żeby listkom
    akacji było wietrznie,
    i żeby sercu – bezpiecznie,
    i żeby kot się bawił firanką
    jak umie
    żeby siedzieć na jerozolimskim ganku
    i nic nie rozumieć.
    Pętacki wiersz
    sam wiesz, że łżesz,
    ale dlaczego tak boli, tak boli?
    chyba już nic nie napiszę
    w ogromną i groźną ciszę
    schodzę powoli
    ja nie chce wiele:
    Ciebie i zieleń...

    Autor: Władysław Broniewski

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Baco. Wejdź do mnie , na ławeczce pogadamy o Broniewskim.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewna para w średnim wieku z północnej części USA zatęskniła w środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół, na Florydę, i zamieszkać w hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej.

    Mąż miał dłuższy urlop, pojechał więc o dzień wcześniej. Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer i postanowił wysłać maila do żony.

    Niestety omylił się o jedną literę. Mail znalazł się w ten sposób w Houston u wdowy po pastorze, która wróciła właśnie do domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić, czy na poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny i przyjaciół. Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na ekranie:
    Do: Moja ukochana żona
    Temat: Jestem już na miejscu.
    Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz mają tu komputery i wolno wysłać maile do najbliższych. Właśnie zameldowałem się. Wszystko jest przygotowane na twoje przybycie jutro. Cieszę się na spotkanie. Mam nadzieję, że twoja podróż
    będzie równie bezproblemowa, jak moja. PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco.

    TRZEBA UWAŻAĆ JEDNAK CO I DO KOGO SIĘ PISZE. Przywitałem Bacę, a to nasz Jasiek juhas i nie przyjdzie. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  7. Heniu, kozdy lubi awanse, ale jo wole być takim
    małym pastereckiem, co to ino pasie owiecki
    i barany.
    Zdrowia zycę.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to niech już stanie się zielono:)

    Zielono mi

    A w kominie szurum, burum,
    a na polu wiatr do wtóru.
    A na chmurze bal do rana,
    a pogoda rozśpiewana.

    Zielono mi i spokojnie.
    Zielono mi, bo dłonie masz
    jak konwalie.
    Noc pachnie nam jak ten młody las,
    popielaty, pełen mgły.
    A w ciszy leśnej tylko ja i ty.
    A pogoda rozśpiewana,

    A pogoda rozśpiewana,
    a na chmurze bal do rana.
    Gada woda i sitowie,
    że my mamy się ku sobie

    Zielono mi, jak w niedzielę.
    Najmilsza ma, dziękuję ci za tę zieleń.
    Zielono mi, bo ty właśnie ty,
    w noc i we dnie mi się śnisz
    i jesteś moją ciszą w czasie złym.

    Zielono mi, szmaragdowo,
    gdy twoja dłoń przy mojej śpi, niby owoc.
    Zielono mi, bo ty, właśnie ty
    w noc i we dnie mi się śnisz
    i jesteś moją ciszą w mieście złym.

    A pogoda rozśpiewana,
    a na chmurze bal do rana.
    Gada woda i sitowie,
    że my mamy się ku sobie.
    Gada woda i sitowie...

    Autor: Agnieszka Osiecka

    OdpowiedzUsuń
  9. Witajcie:))) Teraz tylko się melduję. Później wpadnę na dłużej:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Witajże Jasiescku juhasie:)
    Nakarmiłeś mnie z rana piękną, zieloną poezją, dziękuję :)*
    I ja coś jeszcze w kolorze zieleni dorzucam, bo to dzisiaj szaro-buro i deszczowo na dworze. Niech się przynajmniej Ogródek zazieleni.

    ZIELONO MAM W GŁOWIE

    Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną,
    Na klombach mych myśli sadzone za młodu,
    Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
    I które mi świeci bez trosk i zachodu.

    Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
    Rozdaję wokoło i jestem radosną
    Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
    Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.

    Kazimierz Wierzyński

    Coś swojego, zielonego też mi zaczyna grac w duszy i niedługo się wykluje.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzień dobry Ozonko:) Przynieś coś kolorowego do Ogródka, najlepiej w odcieniu zielonym i z rymem. Spróbujmy dzisiaj zobaczyc świat w jaśniejszych barwach, niech Ci nie zabraknie uśmiechu i pogody ducha:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozbudzę Wam wyobraźnię moją zieloną opowieścią, którą ułożyłam w dzisiejszym, szarym dniu styczniowym.

    Zielona opowieśc

    Gdy sierpień kolory bogate układał
    w bukiety piwonii, róż, floksów i maków,
    zielony świerszcz do mnie znienacka zagadał:
    zakochasz się, miła, w zielonym chłopaku.

    On przyjdzie do ciebie porankiem i nocą,
    uśmiechem okrasi najmilsze ci słowa,
    dzień nawet pochmurny promieniem rozzłoci,
    i duszę rozświetli kolorem na nowo.

    W te słowa nie bardzo ja wtedy wierzyłam,
    cóż, kolor nie zawsze mi w życiu był dany,
    choc barwne sny miałam, lecz jakoś nie śniłam,
    że mogę? chcę jeszcze? być w kimś zakochana.

    Jesieni czas przyszedł, lecz świerszcz wciąż zielony,
    wygrywał na skrzypkach melodie miłosne,
    me serce zabiło w gorące znów tony
    i został. I sprawił, że w duszy mam wiosnę.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczne to :)))

    Znam granie świerszcza,
    I jest wszędobylski.
    Umili Ci wieczór
    i dziń , jeśli chce.

    Ale niestety,
    wciąż bywa kapryśny.
    Raz coś do nas mówi,
    innym razem nie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję Ozonko.:)Podoba mi się Twój wierszyk.

    Choc słoty szaruga i mokro na dworze,
    myśl już mi wybiega do kwietnia, do maja,
    bo dziś mi do twarzy w zielonym kolorze,
    nadzieją na wiosnę swą duszę upajam.

    Powiem Ci, że u mnie jest dzisiaj +8.st.C., trawa zieloniutka, jak sałata, a sikor (samiec) wyśpiewywał z rana na wiosenną nutę, mimo, że deszcz leje, jak z cebra.
    Szkoda tylko, że to dopiero połowa stycznia i na pewno wróci jeszcze zima... :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam:)
    Do " malowania " świata przydatną wydaje się zapomniana piosenka zespołu: 2 + 1. Oto ona:

    " Pomaluj mój świat"

    Piszesz mi w liście, że kiedy pada,
    kiedy nasturcje na deszczu mokną,
    Siadasz przy stole, wyjmujesz farby
    i kolorowe otwierasz okno.
    Trawy i drzewa są takie szare,
    barwę popiołu przybrały nieba.
    W ciszy tak smutno, szepce zegarek
    o czasie, co mi go nie potrzeba.

    Więc chodź, pomaluj mój świat
    na żółto i na niebiesko,
    Niech na niebie stanie tęcza
    malowana twoją kredką.
    Więc chodź, pomaluj mi życie,
    niech świat mój się zarumieni,
    Niech mi zalśni w pełnym słońcu,
    kolorami całej ziemi.

    Za siódmą górą, za siódmą rzeką,
    twoje sny zamieniasz na pejzaże.
    Niebem się wlecze wyblakłe słońce,
    oświetla ludzkie wyblakłe twarze.

    Więc chodź, pomaluj mój świat
    na żółto i na niebiesko,
    Niech na niebie stanie tęcza
    malowana twoją kredką.
    Więc chodź, pomaluj mi życie,
    niech świat mój się zarumieni,
    Niech mi zalśni w pełnym słońcu,
    kolorami całej ziemi"

    Pozdrawiam Was :)
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  16. Przypomniałaś mi granie świerszcza. Wróciły wspomnienia:)
    Ptaki oddaliły się od mojego balkonu. Nie chcą jeść. A tak lubiły. Od wielu już zim , karmię tę zgraję nierobów:))) Ale kapryśne są:)
    A w zielonym jest mi do d..y, bo jasną blondynką jestem z urodzenia.Moja siostra też, tylko nieco ciemniejszą:)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Witajcie Ogrodnicy*
    Wprawdzie kolorów tu nie ma... ale jak ta nasz wiosna przyjdzie to będą... oj będą zienoniutkie świeże kolorki... i nie tylko zielone...
    I pachnieć będą fiołki, konwalię bzy i moje kochane białe nazcyze.

    "Przyjście wiosny"

    Naplotkowała sosna,
    że już się zbliża wiosna,
    Kret skrzywił się ponuro:
    -Przyjedzie pewno furą...
    Jeż się najeżył srodze:
    raczej na hulajnodze.
    Wąż syknął - Ja nie wierzę ,
    przyjedzie na rowerze.
    Kos gwizdnął: Wiem coś o tym,
    przyleci samolotem.
    Skąd znowu - rzekła sroka -
    ja jej nie spuszczam z oka
    i w zeszłym roku w maju
    widziałam ją w tramwaju.
    -Nieprawda! Wiosna zwykle
    przyjeżdża motocyklem!
    -A ja wam to udowodnię,
    że właśnie samochodem,
    -Nieprawda, bo w karecie!
    - W karecie? Cóż pan plecie?
    Oświadczyć mogę krótko,
    że płynie własną łódką!

    A wiosna przyszła pieszo.
    Już kwiaty z nią się spieszą,
    już trawy przed nią rosną
    i szumią: - Witaj wiosno!
    Jan Brzechwa

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzień dobry Staszku:) Cieszę się, że malujesz ogród kolorami zespołu 2+1, bardzo lubię tę piosenkę, aż się prosi, żebym sobie zagrała. Fakt, jest ona trochę zapomniana, raczej nigdzie jej ostatnio nie słyszałam. Aż się prosi jeszcze "Iśc w stronę słońca", "Hej, dogonię lato" i "Windą do nieba". Ehhh... piosenki mojej młodości...zawsze przywracają wspomnienia.:)
    Ciekawe, czy u Ciebie też taka szaruga na dworze?
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  19. :)
    I jeszcze troszkę, powolutku, a przyjdą takie wieczory, jak w wierszu Tuwima:


    " Spozniony słowik "


    Płacze pani Słowikowa w gniazdku na akacji,
    Bo pan Słowik przed dziewiątą miał być na kolacji,
    Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma,
    A już jest po jedenastej -- i Słowika nie ma!

    Wszystko stygnie: zupka z muszek na wieczornej rosie,
    Sześć komarów nadziewanych w konwaliowym sosie,
    Motyl z rożna, przyprawiony gęstym cieniem z lasku,
    A na deser -- tort z wietrzyka w księżycowym blasku.

    Może mu się co zdarzyło? może go napadli?
    Szare piórka oskubali, srebry głosik skradli?
    To przez zazdrość! To skowronek z bandą skowroniątek!
    Piórka -- głupstwo, bo odrosną, ale głos -- majątek!

    Nagle zjawia się pan Słowik, poświstuje, skacze...
    Gdzieś ty latał? Gdzieś ty fruwał? Przecież ja tu płaczę!
    A pan Słowik słodko ćwierka: "Wybacz, moje złoto,
    Ale wieczór taki piękny, ze szedłem piechotą!"

    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  20. Ozonko, jeśli chodzi o ubrania, to też nie przepadam za zielonym (chyba, że delikatny turkus), chociaż jestem szatynką i mam ciemne oczy. Moje kolory to ciepły kremowy, beże, brązy, ochry, jasny pomarańcz i czerwień. Może byc też jasny fiolet.:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Witam Ewo:)

    Niestety... Pogoda u mnie " pod zdechłym azorkiem". Temperatura lekko dodatnia, pada - deszcz, śnieg - na przemian:( Nastrój też raczej minorowy. Ale za to:
    Pozdrowienia jakie Ci przesyłam - wręcz odwrotne:) To znaczy: ciepłe i serdeczne:)))

    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  22. Dzień dobry Zosiu:)
    Ten wiersz Brzechwy deklamowałam kiedyś z wielkim przejęciem w przedszkolu, na jakiejś akademii. A że nie wymawiałam "r", więc była sjoka i tjamwaj, niepjawda i kjótko. Cała widownia ryczała ze śmiechu i to mnie tak zmobilizowało, że wkrótce po tym zaczęłam normalnie wymawiac to przeklęte "r".:)
    Czy u Ciebie są jeszcze jakiekolwiek ślady śniegu?

    OdpowiedzUsuń
  23. A u mnie przeciwnie:) Doskonale współgarają z moją "wypraną" urodą, turkusy i łagodne filety. Z zielonymi oczami , jest git:)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Oj, Staszku:)
    Powiem Ci, że u mnie jest ohydna plucha i tak śpiący dzień, że jestem już po trzeciej kawie ("całkiem spokojnie") i żeby jakoś funkcjonowac, to chyba wypiję czwartą, wzmocnioną jakimś "dopalaczem" z procentami. Nastrój taki sobie, ale pozdrowienia są, oczywiście, serdeczne i ciepłe.:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ciekawe, jakie lektury są "na topie" u Ogrodników. Ostatnio czytałam "Mój pamiętnik potoczny" Olgi Lipińskiej. Jestem zafascynowana jej wspaniałym i przekornym, lekko sarkastycznym, poczuciem humoru. Opisuje różne zdarzenia, polityczne też - i ich wpływ na rzeczywistośc, świat artystyczny ostatniego półwiecza, własny dom, swoje radości, lęki i frustracje. A wszystko bardzo pięknym, żywym i dowcipnym językiem.
    Polecam Wszystkim tę książkę na długie, zimowe wieczory.:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Śniegu nie ma... ale z balkonu go widzę... skrzy się świetliście na szczytach Alp. Widoczność wspaniała... nawet krzyż na Sentisie widać.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zosiu, zazdroszczę Ci takich widoków, bo górskie krajobrazy urzekają mnie o każdej porze roku.
    Ale też lubię patrzec na mój ogród, chociaż zasnuty w mgle i szarościach.
    Kręcą się sikorki modre i bogatki, a nawet wesoło pocwierkują, mimo deszczu. Na rajskiej jabłonce są jeszcze resztki czerwonych jabłuszek, berberys wabi ptaki ciemnno pąsowymi, trochę już zeschłymi owockami. Trawnik jest bardzo zielony i pełen chwastów. Najlepiej rośnie na nim mokrzyca, która nawet teraz ma malutkie, białe kwiatuszki. Wbrew pozorom trochę kolorów zostało w ogrodzie.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ewo:)

    Jak wiesz, jedno z moich dodatkowych zainteresowań to kosmologia. Katuję się obecnie " Teorią Wszystkiego" Stephena Hawkinga:)
    Napisałem " katuję ", bo: jak już mi się wydaje , że zawiłości kosmosu zaczynam rozumieć, to : nagle okazuje się, że - nic nie rozumiem:) Ale tematyka mi odpowiada... Człowiek nabiera cholernego dystansu wobec małych: spraw i problemów, gdy tylko uzmysłowi sobie, że jest tylko : pyłkiem" we Wszechświecie. I nie jest absolutnie - pępkiem zainteresowania i uwagi. Dobra lekcja pokory... dla gatunku ludzkiego, ogólnie rzecz ujmując:)
    Osiecką tradycyjnie podziwiam:) Za : kobiecość, artystyczną duszę, wrażliwość i BYCIE SOBĄ!

    Stanisław:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Staszku, nie znam tej książki, ale pomyślę o tym, żeby do niej sięgnąc. Zawiłości kosmosu są fascynujące, tylko że umysł ludzki nie jest w stanie ich ogarnąc i pojąc do końca. I własnie, w tym jest zawarta cała filozofia kosmologii. Czy ktoś za 100, 200, 300 lat, gdziekolwiek we wszechświecie, będzie wiedział, że gdzieś tam na ziemi żyła kiedyś jakaś Ewa, którą wkurzał medialny bełkot o Smoleńsku?
    Dystansu do swoich spraw nabieram powoli, z wiekiem. Do tego trzeba po prostu dojrzec. Pewne sprawy, na które nie mam wpływu, przestają mnie wkurzac i drażnic, chociaż nie do końca. Życie mnie do tego stopnia nauczyło pokory, że nie staram się nikogo oceniac, ani szufladkowac, dopóki nie poznam intencji jego działania.
    A najlepiej dystansu do codzienności nabieram podczas wędrówek po górach. Ich majestat sprawia, że "wszystkie moje dzienne sprawy" nabierają właściwych wymiarów.:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jeszcze parę minut i zamelduję się w ogródku. Mam jednak "rozkaz" pozdrowić Ogrodników od "mojej masażystki (tej pierwszej) Dany. Jest w Tarnobrzegu i nie ma dostępu do kompa, a tęskni za Ogródkiem. Pewnie moje pozdrowienia to nie z ust Dany ( nie ta jakość), ale liczy się pamięć. Chyba kazała ucałować, ale jak to zrobić? Ja na to jak na lato. Szczególnie Panie bym podwójnie. e tam poczwórnie (czyli do kwadratu) wycałował. :-)****

    OdpowiedzUsuń
  31. :)))
    A.Osiecka
    KOLORY ZIEMI

    Ziemio
    błękitnoszara,
    wodo
    zielonooka
    gdzie jest szczenięca wiara,
    dziecinny,ufny głos,
    zwodzonych marzeń most?
    Izbo
    z wysokim progiem,
    szkoło
    za rogiem zaraz,
    kto to
    tak się postarał,
    że nie do tańca gram,
    do kina chodzę sam?

    Dziewczynie,która na głos
    czytała mi Norwida
    zawdzięczam serca nagłość,
    i wiersz,co się nie przyda.
    Z tej samej reki brałem
    pierwszego kłamstwa rózgi,
    w tym samym sadzie stałem,
    z tej samej drwiłem próżni.

    Ziemio
    błękitnoszara,
    wodo
    zielonooka,
    gdzie jest szczenięca wiara,
    zwodzonych marzeń most?

    Dziewczyna,która przeszła
    przez życie jak przez szatnię,
    zawdzięczam trochę piekła
    i niebo przedostatnie...
    Z tej samej ręki wziąłem
    to lustro,które stłukłem,
    i lęków nocną sforę,
    i małą,złotą furtkę.

    Ziemio
    błękitnoszara,
    wodo
    zielonooka...

    (śpiewa Seweryn Krajewski)...:*)

    OdpowiedzUsuń
  32. Witaj Adaśku.:)
    Dziękuję za Osiecką. Bez względu na porę roku, dzień tygodnia, pogodę i nastrój mogę ją łyżkami jeśc. :)*

    OdpowiedzUsuń
  33. Witaj Ewuś,witajcie:)
    Ja tylko na chwilkę bo...nie mogłem się oprzeć:))
    Może jutro na dłużej...Serdecznie wszystkich pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  34. Dano:), pozdrawiam Cię serdecznie, nie zapracuj się w tym masowaniu na gościnnych występach, bo Henio się zapłacze na amen.;-)

    OdpowiedzUsuń
  35. Witajcie:)
    Ja na poetę nadaje się jak nie przymierzając Pudzianowski na baletnicę:) Zacytuję Wam zatem pana Jana Brzechwę:)
    Malarz wciąż zachodził w głowę:
    Są kolory i odcienie,
    Każdy inną ma wymowę,
    Każdy jakieś ma znaczenie.

    Aż podsłuchał raz w farbiarni,
    Jak sprzeczały się kolory:
    - Żółty trzyma się najmarniej,
    Żółty jest na zazdrość chory.

    - Też gadanie... Zresztą zgoda,
    Mnie zazdrosne lubią żony,
    Taka jest w tym roku moda:
    Żółty kolor, nie czerwony.

    Mruknął czarny: - Czy należy
    W takie wdawać się rozmowy?
    Jak czerwony się zaperzy,
    To się robi fioletowy.

    - Zamilcz! Wszystkim się podoba
    Modny kolor fioletowy,
    A ty jesteś co? Żałoba!
    Ciebie lubią tylko wdowy.

    - Lepszy czarny jest niż biały!
    - Lepszy biały, za to ręczę,
    Wszak się na mnie poskładały
    Barwy, które tworzą tęczę.

    - Tylko panny i oseski
    Białym chlubią się kolorem...
    - A niebieski
    - Co niebieski?
    - Jego tu na świadka biorę.

    Rzekł niebieski: Słów mi szkoda.
    Każdy z czasem wypłowieje.
    A zielony tylko dodał:
    - Mam nadzieję... Mam nadzieję...

    OdpowiedzUsuń
  36. Adasiu, dzięki, że choc na chwilę wpadłeś do Ogródka... brakuje tu bardzo Ciebie i Twojej muzyczki. Buźka.:)*

    OdpowiedzUsuń
  37. Oj, Ruuuuudaaaa:) Wielką frajdę mi zrobiłaś tym wierszem, dziękuję. Z przyjemnością sobie go przypomniałam... Pewnie, jako Ruda i niekoniecznie Pudzianowski, też lubisz zielony:)))

    OdpowiedzUsuń
  38. Witam Wszystkich ukłonem głębokim?) Eeee. Ruda, masz Marycha u mnie Przed chwilą skończyłem i myślę , że jakiś kapuśniak czy cholera wie co, byle dobre- należy mi się. Później nasza Gospodyni dostanie Osiecką, ale Tobie Magda się udało, Powiadają coś o szczęściu i kto je ma, lecz jam wiekowy i nie pamiętam. Ważne, że masz i to z 14.30 czasu poznańskiego też.

    OdpowiedzUsuń
  39. Ewo:)

    Każdemu z nas - jego problemy i " udawane problemy ", wydają się najważniejsze:) Bełkot o Smoleńsku też mnie " narusza " emocjonalnie, bo ... jest dowodem niedoskonałości ludzkiego gatunku:) Żal, że wiele tych " niedoskonałości" dotyka właśnie nas, Polaków. Jesteśmy " specjalistami" w każdej dziedzinie. W zależności od zapotrzebowania i koniunktury... Tylko po to, żeby " moja racja " była "najmojasza" i .. jedynie słuszna:) To tak, jakbym ja, zaczął się z Tobą przebijać wiedzą na temat...: zasad pozyskania funduszy unijnych w celu zbudowania oczyszczalni ścieków w gminie X... I jeszcze: udawał " mundrego" i twierdził, że to ja mam rację... Choćby nieudolne próby poznania kosmosu, jego wielkości i zjawisk jakie tam zachodzą - dają mi poczucie dystansu i POKORY, wobec ... samego siebie i naszych " ziemskich " spraw:) Czytam tą książkę w sposób amatorski, bez przygotowania wcześniejszego... No, chyba, że zaliczę do niego/ przygotowania/ - wiele filmów popularno- naukowych, które oglądałem z zachwytem:) Teraz , na " Discovery Sciance " leci genialny cykl wyjaśniający tajemnice kosmosu. Prowadzi narrację Morgan Freeman. Ten znany amerykański aktor. Ostatni odcinek był w czwartek wieczorem. Nie mam programu - chyba w internecie można znależć, kiedy będzie następny.
    Czasami, w mini skali, taki dystans przydałby sie też, aby lepiej się zrozumieć, choćby u Ciebie w Ogródku:) Może uniknęlibyśmy zupełnie niepotrzebnych i niezrozumiałych / dla mnie / " konfliktów "/?/
    Twoja recepta, na znalezienie dystansu, w postaci samotnych górskich wędrówek, jest skuteczna. Przyroda, jej wielkość i trwanie też uczy pokory i dystansu:) I uspokaja:)

    Pozdrawiam ciepło

    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  40. Adaś, podrzuć (po cichu, żeby Ewunia nasza, (nie Twoja przez V) nie widziała, jakieś krótkie Osieckie. Ewa zażyczyła sobie Jej ławki. Będzie i to nie jedna. Pomiędzy , jednak cóś by się...... Ty rozumiesz. Dla NASZEJ EWY ciiiii.

    OdpowiedzUsuń
  41. Staszku:) wydaje mi się, że w większości wypadków rozumiemy się w ogródku doskonale.:) jakieś drobne nieporozumienia zawsze się zdarzają i nie mają większego znaczenia po jakimś czasie. Różne mamy charaktery i temperamenty, czasem komuś coś się wypsnie... ale to zupełny margines i ja nad tym przechodzę do porządku dziennego.
    Powiem Ci też, że samotnie po górach nie wędruję - zawsze mi ktoś towarzyszy, czasem nawet kilku ktosiów, tak jest milej i bezpieczniej.:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Heniu:), byłam w Tarnowie i widziałam ławeczkę poetów. Koło Osieckiej posiedziałam sobie cichutko z przyjemnością, bo nikt, tak jak Ona nie przemawia do mnie swoimi wierszami. Czasem mam wrażenie, że pewne przeżycia i doświadczenia życiowe odbierała dokładnie tak, jak ja.:)

    OdpowiedzUsuń
  43. Bardzo proszę Ewuniu. przyjemnością dla mnie jest sprawianie przyjemności innym, szczególnie takim ludziom jak TY:)
    Heniu, jam młodsza więc przypominam - szczęście ma co trzeci głupi w rodzinie:)
    Jutro zapodam cóś smakowitego w zamian za Marycha:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Aha, w Tarnowie, obok Osieckiej, siedzi jeszcze Zbigniew Herbert i Jan Brzechwa... ich twórczośc też jest mi bliska...

    OdpowiedzUsuń
  45. No cóż mam popsuty cały następny post. Wszystko powiedziałaś. Szkoda Mam te zdjęcia, konspekt jak bym chciał ułozyc. Miała być niespodzianka dla Ciebie ale wyszło jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  46. Jak zamieścisz, to na pewno będzie niespodzianka; przecież na co dzień nie mam okazji oglądac tych ławeczek... :)

    OdpowiedzUsuń
  47. A w mojej wsi w Alejach przysiadła Halina
    Poświatowska.Posłałem Hendrczkowi linka,
    a On pokazuje jakiś rowerowy "grat".:)))

    OdpowiedzUsuń
  48. No właśnie. Widziałam tego "grata". A cudownej poetki, Haliny Poświatowskiej, ani widu, ani słychu...:)))

    OdpowiedzUsuń
  49. ej bo wejdziegdzieś. Brutus to Jasiek.

    OdpowiedzUsuń
  50. Heniu, czy ten grat, nie daj Boże, gdzieś Ci wszedł? Teraz, to już nie wiem, czy Ci nawet masaż Dany pomoże... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  51. Ta zniewaga krwi wymaga!!! Nie pozwolę obrażać Marycha:)))

    OdpowiedzUsuń
  52. Dobrej Nocy. Jestem zmęczony

    OdpowiedzUsuń
  53. No coś podobnego? Taki miły, kolorowy wieczór, a Ty już spac idziesz. A gdzie Twoja wiernośc do szkiełka?
    Dobrego wypoczynku Ci życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  54. Ej Heniu, przecież wszystko jest. Uspokój się.
    Co będziesz robił w nocy, jak już idziesz spać?

    OdpowiedzUsuń
  55. Jaśku, przysiądź ze mną na chwilę na ławeczce przy Agnieszce Osieckiej:)

    Osiecka Agnieszka

    Serce

    Serce mnie boli...
    Serce mnie boli, bo mija czas.
    A w majątku, w tym posagu biednym moim
    nie przybywa nowych skarbów ani gwiazd.
    Tylko rytmy i piosenki,
    i nic więcej, i nic więcej:
    To jest dobre w kabarecie,
    a ja chciałabym na jesień
    coś ciepłego, praktycznego tobie dać...
    A tu - co?
    A tu - wciąż:
    Ta piosenka, ta poezja za dwa grosze,
    te wierszyki, w których zawsze wiosna drży,
    te szarotki, co przy sobie stale noszę
    i lusterka, co zmieniają w uśmiech - łzy...
    Gdzie są te wody niebieskozielone,
    gdzie są te lata dobre,
    co mi zostało - sam powiedz -
    wszystko zmieniłam na drobne:
    Na słowiki wynajęte do piosenki,
    na deszczyki, co w piosence walcem brzmią,
    na księżyce, melodyjki, kantylenki -
    ona kocha i on bardzo kocha ją...
    Serce mnie boli...
    Serce mnie boli, żal pustych rąk...
    Bo nic nie mam. Wszyscy wiedzą. Sami swoi.
    Bez niczego znów przychodzę pod twój dom...
    tylko rytmy i piosenki,
    i nic więcej, i nic więcej...
    To, co miałam, pogubiłam,
    zapomniałam, co mówiłam,
    bardzo proszę, weź przynajmniej to, co mam:
    Tę piosenkę, tę poezję za dwa grosze,
    te wierszyki, w których zawsze wiosna drży,
    te szarotki, co przy sobie stale noszę
    i lusterka, co zmieniają w uśmiech - łzy.

    OdpowiedzUsuń
  56. Przeleciał mi przez palce czas. U mnie śniegu, to tylko w resztakach starych pryzm. Reszta stopniała.

    OdpowiedzUsuń
  57. U mnie tylko niewielkie już pryzmy - niestety tak obrzydliwie brudne, że strach na nie patrzyc.
    Gdyby to była połowa marca, a nie połowa stycznia, to bym miała jakąś nadzieję, że to już po zimie. Dobrze, że przynajmniej mamy wpływ na pogodę ducha, mimo zakłóceń zewnętrznych.:)

    OdpowiedzUsuń
  58. No teraz czeka mnie na TVP2 meczyk orłów Wenty.
    Muszę się sportowo zrelaksować, bo dzisiejsza
    pogoda sprawia, żem skapcaniały zupełnie.:)))
    Krzyknę sobie, zagwiżdżę, rzucę mięchem na sędziego kalosza, a co?...
    w mojej Vipowskiej Loży chyba mi wolno:)))

    OdpowiedzUsuń
  59. :))

    Zobaczyłem tego poznańskiego rowerzystę...:)
    I wiecie kogo on mi przypomina? Niejakiego Kropiwnickiego, do niedawna : prezydenta Łodzi. "Dzielnego" i skutecznego / niestety/ bojownika o " święto trzech króli ". Czy tylko ja, swoim skrzywionym wzrokiem, to podobieństwo dostrzegłem? Czapeczka, jak ulał - Kropiwnicki:)
    Te pomniczki - ławeczki są bardzo miłym akcentem . W Gdyni są dwie takie ławeczki. W Gdyni - Orłowie jest malarz Suchanek, który maluje kolejny marynistyczny obrazek i druga - na Placu Kaszubskim. Przeurocza para. Dwoje Starych Kaszubów siedzi sobie na ławeczce i gawędzi ożywiona wielce... On pyka fajeczkę, ona nóżkami wywija w powietrzu, mocno rozbawiona jego słowami:) Urocza scenka. Mam zdjęcie, ale nie umiem wysłać :( Ta para istniała autentycznie. Byli właścicielami dużego domu, na tym placu. Ich wnuczka była wychowawcą mego Syna w szkole podstawowej. Też już nie żyje.

    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  60. O 20:30 na Mezzo jest Łucja z Lammerooru Dionizettiego. Jak ktoś lubi opery, polecam. Mięchem raczej nie będę obrzucała na solistów, bo w teatrze nie wypada.
    Parę razy dzisiaj zdarzyły mi się takie "rzuty" i chyba na razie wystarczy.
    Do ogródka, Jaśku, też zajrzę, czy nie zapomniałeś czasem z wysokości swojej Vipowskiej Loży o dobranockowej tradycji - tylko proszę, bez mięcha..:)

    OdpowiedzUsuń
  61. Staszku, Marych ma chyba łagodniejsze i pogodniejsze oblicze od Kropiwnickiego. Tylko ta czapeczka... no coś w tym jest.:)
    Obejrzałam w google tę gdyńską ławeczkę ze staruszkami, rzeczywiście urocza para i widac, że w tym wieku są zadowoleni z życia, co się rzadko zdarza...
    Pomysły z takimi ławeczkami bardzo mi się podobają, o ile są wykonane przez dobrych artystów. Autentycznie zdobią miejskie ulice, skwerki i parki. Czasem w publicznych miejscach stawiane są takie pomnikowe koszmarki, że strach patrzec. Wszystkie zaś ławeczki, które oglądałam, są na prawdę sympatyczne.:)

    OdpowiedzUsuń
  62. Przed chwilą Sikorowski śpiewał "Pomarańcze i mandarynki". Zrobił to z wdziękiem, tak od niechcenia, lekko. Jak zwykle on:)

    OdpowiedzUsuń
  63. Najważniejsze jest zwycięstwo - wgraliśmy, a teraz już Alexander Czartoryski powie dobranoc:

    "Miłość z pragnienia"

    Ludzie, jak książki w bibliotece,
    poustawiani w swych przegródkach.
    Regały wzrokiem gdy przelecę,
    stoją: w oprawach, w obwolutkach.

    Która-ż przyciągnąć wzrok mój może?
    Cienka nowela, tom obszerny?
    Którą nie wezmę i otworzę,
    autor ich jeden - bóg niezmierny.

    Każdej przydzielił jakieś strony,
    początek, koniec, trochę treści.
    I nie ma żadnej nieskończonej.
    W żadnej on cały się nie mieści.

    Więc człowiek-autor, podobieństwo,
    tworzy na wzór formuły boga.
    W mozole pisze to maleństwo,
    wierząc, że to właściwa droga.

    Swe serce wkłada w krótkie życie.
    Choć wie o swojej śmiertelności,
    chce jak najdłużej słyszeć bicie
    serca i nurzać się w miłości.

    Miłości, którą ukradł bogu,
    by nią obdarzyć serce drugie.
    I teraz wie, od tego progu,
    że to, co krótkie, będzie długie.

    Że to, co szare, będzie złote,
    że, co bez blasku, się rozjarzy.
    Nie odkładając nic na potem,
    uśmiechu czeka na twej twarzy.

    I akceptacji. Zrozumienia.
    Że się posłużę tu obrazem:
    miłość rozwija się z pragnienia,
    by to, co piękne, przeżyć razem.

    Dobranoc, dobranoc Kobieto - już czas na sen:)***

    OdpowiedzUsuń
  64. Skoro zwycięstwo, to znaczy, że bez mięcha się obyło. Zbyt łatwo ono jednak nie przyszło; jak prawie wszystko życiu.:)
    Dobranockę powiem dzisiaj wierszem annyG.

    Podróż po twarzy (erotyk).

    wybrać się w podróż po twej twarzy
    przy Twoich ustach się położyć
    w błękicie oczu się zanurzyć
    wędrować tak i się zamarzyć...

    po szyi pieścić cię ciepłym oddechem
    pospijać powoli łez kryształy słone
    przytulać sny które krzyczą echem
    uczesać myśli tak zmierzwione...

    od nowa pragnę twą twarz całować
    usypiać w pobliżu spokojnego serca
    utonąć w tobie,tak głęboko się schować
    żeby innym już zabrakło w nim miejsca ...

    chciałabym kochać cię,deszczowo
    by rześkośc rankiem ci przynosić
    i słońcem suszyć twoje ciało
    byś zawsze w sercu swym mnie nosił

    chciałabym przynieść ci w mej dłoni
    ziarno spokoju i chęć do życia
    bo ty kochaniem jesteś moim
    a miłość warta jest przeżycia...

    Dobranoc, dobranoc Mężczyzno... najsłodszych snów w kolorach tęczy.:)***

    OdpowiedzUsuń
  65. Ozonko, dobrej nocki życzę Ci również :)

    OdpowiedzUsuń
  66. Obudziłem się, a Ogródek już opustoszał. Rowery wróciły. Wszystko gra. Może Brutus przeczyta. Będzie Twoja fotka na blogu, ale Tu wstawia swoje Ewa, więc pojutrze na tym....nielegalu. Do......

    OdpowiedzUsuń
  67. Dzięki Heniu za to, że spełniłeś moją prośbę.Dobranoc,Ogrodnicy.

    OdpowiedzUsuń