czwartek, 20 stycznia 2011
Na kolanie
Pierwiosnka lekarska dziko rosnąca w okolicach Białowieży. Przy sprzyjającej aurze może już kwitnąć pod koniec marca. Fot. własna.
Trochę zaspałam... piszę w biegu,
zegar pogania mnie tykaniem,
świat za mym oknem znów jest w śniegu...
już nie wyrobię się z pisaniem...
Niech ranek, który dzisiaj wstaje,
mimo tej bieli, muśnie wiosną,
na dobry dzień Wam uśmiech daję,
kawy okraszam go wonnością.
Kwiaty w Ogródku też pokażę,
niechaj to będzie przebłaganie,
może tym winę swoją zmażę...
za wiersz pisany na kolanie... :)*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na prośbę Henia wklejam jego powitanie, które zamieścił dzisiaj o 5:27 pod wczorajszym postem.
OdpowiedzUsuń"Optymizm wysiadł mi wczoraj,
dzisiaj się nie zaspało,
zaraz go złapię, już pora.
Dzień dobry! Znów czasu mam mało...:)
Tym plagiatem chciałem powiedzieć dzień dobry Gospodyni Ogródka i Wszystkim Gościom. Może mi Ewa łba nie urwie, za sprofanowanie Jej własnych słów i wypowiedzenie ich swoim........No przecież nie jęzorem, a jeżeli, to wirtualnym. Może przeklei to gdzieś na początku komentarzy) dzisiejszego posta. Nie będę pisał rano. Później, jak pozwolą okoliczności i kondycja.Pozdrawiam i życzę miłego dnia."
Dzień dobry Heniu:)
OdpowiedzUsuńDedykuję Ci, na dobry dzień, piosenkę Marka Grechuty "Świat w obłokach".
http://www.youtube.com/watch?v=jeDd7jAp-iY&feature=related
Trzymam kciuki za Ciebie i pozdrawiam serdecznie.:))
Witaj Ewo, witajcie wszyscy:))) Obudziłam się o 4.30 i wiadomo było, że nie pośpię więcej. Warszawę spowiła lekka mgiełka a na ziemi leży jakiś brudno-biały całun śniegu(?), żeby nie powiedzieć brudno-biała ścierka. A tam, aby do wiosny:)))
OdpowiedzUsuńDzień dobry Ozonko:) Ja z kolei zaspałam; zmęczenie i świeży biały puch spowodował, że spało mi się aż za dobrze. Jednak temperatura jest na plusie i pewnie zaraz będzie na jezdniach śliska breja, a ja mam dzisiaj przed sobą dojazd do pracy 55 km.
OdpowiedzUsuńMiłego dzionka, na razie - i... byle do wiosny.:)
Wczoraj otworzywszy piwo,
OdpowiedzUsuńoglądałem "TRWAM" ( na żywo).
To dawali po jąderkach,
- jakżem w telewizor zerkał..
Była w sejmie Ci debatka,
- przodowała w niej Beatka.
Ewo****... Co tam 1000 - lecia zima,
na Beatkę mocnych ni ma.
Skopiowałem to na dysku,
jaka Bea silna w buzi.
Ad libitum napisałem,
Przez nią całą noc nie spałem.
Serdecznie pozdrawiam, humor się poprawia.
Ja mam instynkt, gdy Beata,
OdpowiedzUsuńprodukuje swoje trele,
nie oglądam, jej tratata,
kiedy swym ozorem miele.
Wzrokiem zabić człeka może,
Więc Andrzeju, Ty uważaj,
aby Ciebie, mój niebożę,
ekran z Kempą nie porażał.
Któż przyniesie mi wierszyki,
do Ogródka wczesnym rankiem,
gdy Beatka zewrze szyki,
wiernym będziesz jej kochankiem.
Wtedy nic Cię nie zachwyci,
ni skowronek, ni kwiatuszek,
Ona Cię w swe łapska chwyci,
i zapadniesz w dziką głuszę.
Andrzeju, chociaż ad libitum napisałeś, uśmiech mój spowodowałeś.:))
Pozdrawiam cieplutko mimo nawrotu zimy.:)
Kempę Beatę i Wróbel Marzenę
OdpowiedzUsuńmożna zredukować
I te dwie "osobowości"
w jedno ciało schować.
Mniej jedzenia się zmarnuje,
mniej tkanin na szatki.
I mniej zdrowia zmarnujemy
słuchając Beatki.
A Marzence też niczego
przecież nie brakuje.
Dla mnie nadmiar one obie,
mój słuch już szwankuje.
Proponuję zatem pomysł
szczerze przegłosować
i cokolwiek z "zacnej" dwójki
nieco zredukować.
Nigdy fanem nie zostanę.
OdpowiedzUsuńMiałbym Ewo**** ja przes....
Jakby obie w kupę wziął,
to by było wash & go !
W jedno ciało? Mój ty Boże...
OdpowiedzUsuńz tego wyjdzie smok dwugłowy,
albo hydra, jak w horrorze -
dwa łby, rozum niezbyt zdrowy.
Może Nelly, też powabną,
dołączymy do potwora,
wdzianko można uszyć zgrabne
i czerwony żakiet - z wora!
:)
Wór prawdziwy,zgrzebny taki.
OdpowiedzUsuńŻeby nie za dobrze było.
Widziałam wczoraj w sejmie
co ją tak bardzo cieszyło.
Kara musi być.
Przedni program rozrywkowy,
OdpowiedzUsuńobie panie pokazują.
Jak się dorwą do mównicy,
to bułeczki nieźle trują.
Chociaż dobrze, że marszałek,
towarzystwo z PiS-u całe.
By go nie bolała głowa,
sytuację opanował.
Potwór będzie więc w czerwonym,
OdpowiedzUsuńogniem zieje nie najgorzej,
jak zamachnie się ogonem,
brzuch ze śmiechu pęknąć może.
:)
Panie dają kabarecik,
OdpowiedzUsuńchociaż Sejm, to nie igrzysko,
pajac w pąsie ma żakiecik,
w gębie bełkot. Ot, i wszystko!
:)
Pewien prezes - twarda mina
OdpowiedzUsuńChce w pół W.Putina zginać.
Lecz Władimir go olewa
I swoje czastuszki śpiewa...
:)
Telefony mi przywieźli. Będę musiała je "ustawić" i się ich "naumieć":))) Ale to ptryszcz:)))
OdpowiedzUsuńRascwietała nam prezesa racja,
OdpowiedzUsuńbo do żłobu chce się dorwać, hej!
Bokiem wy-y-jdiot jemu ta narracja,
nikt nie chocziet bredni słuchać tej!
:)
Pryszcz miało być:(
OdpowiedzUsuńMatko i córko i ojcze drogi:)
OdpowiedzUsuńCo Wy kcecie zrobić? Te dwie panie w jedno ciało?
Moja wyobraźnia nie sięga aż tak daleko:)
Ewuś, śpiewaj tak dalej:) Zrobiło mi się milutko bo właśnie piszę pracę magisterską z rusycystyki:)
A jaki temat?
OdpowiedzUsuńWitaj Rudzieńka:) I na życzenie Twoje, ja piesienku paju:
OdpowiedzUsuńJa garmoszku dierżu w rukie swojej,
budu pieła piesniu na ura!
I choć bu-u-ria mgłoju niebo krojet,
piat' połuczisz, mileńka maja!
Balszoje spasiba:) Mnie nada połuczit piatorku:)
OdpowiedzUsuńOzonie, uważaj zapodaje temat: Obraz kobiety w przysłowiach rosyjskich:)
A ja płocho ruski znajet,
OdpowiedzUsuńi zanimał ja jewo.
Tieper nazad pripamniajet,
tolka nie znaju czewo.
No to fajny. Tam feudalizm trwał , bodaj, do XIX wieku. Lub coś koło tego. Przyjemne nie są (przysłowia). :)))
OdpowiedzUsuńSą różne, rzekłabym! Zależy czy o damach czy o babach:)
OdpowiedzUsuńAndrzeju - mój tato zawsze kładł mi do głowy, że należy znać język przyjaciele i język wroga. Zatem nakazał się uczyć rosyjskiego i niemieckiego - nie wyjaśniając, który z nich jest językiem wroga, a który przyjaciela:)
OdpowiedzUsuńMoja babcia , natomiast, tłumacząc mi potrzebę nauki jęz. rosyjskiego, mówiła własnie to samo.Ucz się Ewuniu, ucz, bo język wroga trzeba znać. Z niemieckim podobnie.
OdpowiedzUsuńAngielski to już na własny użytek. Ale za dobrze nie wyszło.
OdpowiedzUsuńJa pa anglickij sawerszenna,
OdpowiedzUsuńmog iskłaniatca i pisał.
Kłaniałsa toże nieapredelonna,
lekko mazyrky tancewał.
A służił atliczna błagarodna,
dałgami żił jewo atec.
Dawał tri bała eżegodna,
i pramatałca na kaniec.
Andrzejku :), czekaj, czekaj... jak wpadnie Dana, to nam - oj!dadana - da popalić za ten russkij jazyk.;))
OdpowiedzUsuńNb.język rosyjski jest bardzo piękny. Śpiewność, melodia i różne odcienie wyrażania uczuć, znacznie bogatsze niż w języku polskim.
Szczególnie urzeka mnie rosyjska poezja - Puszkin, Lermontow, Mandelsztam, Achmatowa, Wysocki...
I co tu ma do rzeczy wróg, czy nie wróg?:)
...no i oczywiście Bułat Okudżawa... :)
OdpowiedzUsuńDa.Wsio prawilna.Ja ucził na izyst mnogo stichow.jeszczo niekatoryje astały w gałowie.K sozeleniju czto foneticzeskij.Pazdrawlaju Wsiech.
OdpowiedzUsuńNiezapomniane.... To były czasy... tłumaczyłyśmy Wysockiego (pisałam już o tym). Przekładów wtedy jeszcze nie było...
OdpowiedzUsuńKak Ana wiernut, niech nie dumajet, czto my dyraki.
OdpowiedzUsuń"Dumaj, nie dumaj, carom nie budiesz" - tak mawiała moja babcia.:)
OdpowiedzUsuńZnam na pamięć sporo wierszy w języku rosyjskim; dziwne zjawisko... tyle lat minęło, języka na co dzień nie używam, a w głowie zostało. Np. "Grenada"
My jechali szagom, my mczalis' w bojach,
i jabłoczko pies'niu drierżali w zubach.
Ach, piesienku etu do nynie chranit,
trawa mołodaja, stiepnoj małachit.
No pies'niu innuju, o dalniej ziemle,
woził moj prijatiej z saboju w siedle.
On pieł, oziraja radnyje kraja:
Grienada, Grienada, Grienada maja...
On piesienku etu twierdił na izust'
odkuda u chłopca ispanskaja grust'?
Skażi, moj prijatiel, nie w etoj li rżi,
Tarasa Szewczienki papacha leżit?
Odkuda prijatej piesniaja twaja,
Grienada, Grienada, Grienada maja...
My mczalis', miecztaja posticz poskoriej,
gramatiku boja, jazyk batierej,
waschod podnimałsia i padał apiat'
i łoszad' ustała stiepiami skakat'
No jabłoczko piesniu igrał eskadron,
smyczakmi stradanij na skripkach wriemion,
I gdie że, prijatiej piesniaja twaja -
Grienada, Grienada, Grienada maja...
Probitoje tieło na zieml spalzło,
prijatiej w pierwyje ostawił siedło.
Ja widieł. Nad trupom skłoniłas' łuna,
i miortwyje guby sziepnuli: Griena...
...da, w dalnioju obłast' w zaobłacznyj plios,
uszoł moj prijatiel i pies'niu unios.
Z tiech por nie słychali rodnuje kraja:
Grienada, Grienada, Grienada maja...
Pisałam z głowy, czyli z niczego, więc mogą być przekłamania. Deklamowałam go na jakiejś akademii jako 12-letnia dziewczynka...
http://get-tune.net/?a=music&q=%EC%FB+%E5%F5%E0%EB%E8+%F8%E0%E3%EE%EC+%EC%FB+%EC%F7%E0%EB%E8%F1%FC+%E2+%E1%EE%FF%F5
UsuńJa, jak dostałam trzy dwóje za ten wiersz w 1965-1966? roku, to w końcu nauczyłam się i do tej pory pamiętam. ale tylko pierwszą zwrotkę.
Usuń...oczywiście autorem jest Michał Swietłow.
OdpowiedzUsuńI w drugiej zwrotce brakuje dwóch wersów.
Grenada - (tłum.J.Tuwim)
OdpowiedzUsuńJechaliśmy stępa,
Pędziliśmy w kłębach
I Jábłoczko - piosnkę
Trzymaliśmy w zębach.
Ach, piosnkę tę dotąd
Na pewno pamięta
Malachit stepowy,
Murawa pomięta.
Lecz inną pieśń jeszcze,
w o obcym narodzie,
Do siodła przytroczył
Towarzysz w pochodzie
l śpiewał, choć rodak,
Tutejszy jak ja;
- Grenada, Grenada,
Grenada majá!
Na pamięć tę piosnkę
Jak pacierz znał Pański,
I skąd do mołojca
Ten smutek hiszpański?
Kijowie! Połtawo!
Od kiedyż w te strony
Przybyły z Grenady
Hiszpańskie canzony?
Nie w twoimż to zbożu,
Ukrajno śród żniwa,
Tarasa Szewczenki
Papacha spoczywa?
Więc skąd, przyjacielu,
W piosence twej łka:
- Grenada, Grenada,
Grenada majá!
A chochoł-marzyciel
Po małej chwileczce
Powiada: "Grenadę
Znalazłem w książeczce.
Wysoki to honor
Tak piękne mieć imię,
Jest powiat grenadzki
W hiszpańskiej krainie.
Ja chatę porzucił
I walczyć szedł po tom,
Że ziemię w Grenadzie
Ja oddać chcę chłopom.
Żegnajcie, najmilsi,
Powrócę, Bóg da!"
Grenada, Grenada,
Grenada majá!
Pędziliśmy w znoju,
By poznać dokładnie
Gramatykę boju
I słowa armatnie.
Świt wstawał na niebie,
By znowu się schować,
I koń się utrudził
Po stepie cwałować.
Lecz Jábłoczko szwadron
Wciąż grał bez wytchnienia
Na skrzypcach epoki
Smyczkami cierpienia.
I gdzież, przyjacielu,
Podziała się ta
- Grenada, Grenada,
Grenada majá!
Na ziemię od kuli
Zwaliło się ciało,
Rozstało się z siodłem,
A nigdy nie chciało.
Nad trupem się księżyc
Potoczył jak łza,
I wargi martwiejąc
Szepnęły: Grena..."
Daleko, za chmury,
Unosząc swa mękę,
Przyjaciel mój poszedł
I zabrał piosenkę,
I nikt już nie słyszał
Od tego dnia:
- Grenada, Grenada,
Grenada majá!
A szwadron kolegę
Bez żalu pogrzebał
I Jábłoczko - piosnkę
Do końca dośpiewał.
I tylko z niebiosów
Opadła nad nami
Łza deszczu maleńka
Na zmierzchu aksamit.
I cóż wy, najmilsi?
Za pieśnią tęsknicie?
Nie wolno! Pieśń nową
Złożyło nam życie!
I składa, i składa,
I naprzód nas gna!
- Grenada, Grenada,
Grenada majá!
Swietłow Michaił Arkadjewicz (1903-1964), rosyjski poeta i
Alieksandr Siergiejewicz Puszkin
OdpowiedzUsuńJa pomniu ciudnaje mgnawien'e
Pierieda mnoj jawiłas' ty
Kak mimaliotnaje widien'e
Kak gienij cistaj krasaty.
...
Dusze nastała prabużdien'e
I wot apiat' jawiłas' ty
kak mimaliotnaje widien'e
Kak gienij cistaj krasaty.
I sepce b'otsja w upajen'e
i dl'a niewo waskriesli wnow'
I bażestwo, i wdachnawen'e
i żyżn',i sliozy,i liubow'
Puszkin
OdpowiedzUsuńJewgienij Aniegin
XLVII
A sciast"e była tak wazmożna
Tak blizka!...No sud'ba maja
Uż rieszena! Nieastarożna,
Byt' możet,pastupiła ja.
........
Ja Was liubliu(k ciemu łukawit')
No ja drugomu atdana;
Ja budu jemu wiek wierna.
Jaśku:) Dziękuję za tłumaczenie Tuwima. Jak się okazało, dwie zwrotki po rosyjsku mi uciekły:
OdpowiedzUsuń3. "on miedlit z atwietom, miecztatiel chachoł... itd. oraz ostatnia, którą sobie teraz przypomniałam...
Durak:)(?)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za Puszkina.:)
Nie imiej sto rubliej ,a imiej sto druzjej
OdpowiedzUsuńŁadne te wiersze:) No, no !
OdpowiedzUsuńMichaił Jur'ewicz Liermontaw
OdpowiedzUsuńWychażu adin ja na darogu,
skwoz" tuman kpiemnistyj put" bliestit,
noć ticha.Pustynia wniemliet bogu,
i zwiezda s zwiezdoju gawarit.
W niebiesach tarżestwienna i ciudno!
Spit zjemlia w sijan'e gałubom
Szto że mnie tak bol'na i tak trudna?
żdu l' ciewo, żalieju li a ciom?
Uż nie żdu at żyzni niciewo ja,
i nie żal' mnie proszława niciut'
Ja iściu swabody i pakoja
Ja b chatieł zabyt'sa i zasnut'!
No nie tiem chałodnym snom magiły
ja b żełał nawieki tak zasnut'
sztob w grudi driemali żyzni s'ły,
sztob dysza wzdymałas' ticha grud'
sztob wsju noc',wies' dien' moj słuch lielieja
pro liubow' mnie sładkij gołas pieł,
Nada mnoj sztob,wiec'na z'el'enieja
Tiomnyj dub skłaniałsa i szumieł
Anna Andriejewna Achmatowa(1889-1966)
OdpowiedzUsuńI kak budta pa aszybkie
ja skazała:"ty"
azariła tien' ułybki
miłyje cierty.
Ot padobnych agaworak
ws'akij wspychniet wzop
Ja liubliu tiebia ,kak sopak
łaskawych siestior
Puszkin
OdpowiedzUsuńJa was liubił: liubow' jeścio byt' możet,
w dusze majej ugasła nie saws'em,
no pust' ana Was bol'sze nie triewożyt,
ja nie chaciu piecialit' was niciem.
Ja was liubił biezmołwna,bieznadieżna,
to pabost'u,to riewnost'u tamim(cirpiąc z powodu nieśmiałości i zazdrości)
Ja was liubił tak iskrienna,tak nieżna
kak daj wam bog liubimaj byt' drugim.
I wywołałyśmy rosyjski dzień w Ogródku:)
OdpowiedzUsuńDla Ewy.
OdpowiedzUsuńKonstantin Michajłowicz Simonow 1915-1979
żdi mienia,i ja wiernus'
tol'ka ocien' żdi
żdi,kagda nawodiat grust'
żołtyje dażdi
żdi,kagda sniega mietut,
żdi, kagda żara,
żdi,kagda drugich nie żdut,
pazabyw wciera.
żdi,kagda iz dalnich miest
pis'em nie pridiot
żdi,kagda uż nadajest
ws'em, kto wmiestie żdiot....
paka !
I dobrze, piękne wiersze:)))
OdpowiedzUsuńKak ja była maładaja tak ja byla riezna...Jurek
OdpowiedzUsuńDurak... :) Ty wcale nie jesteś taki "durak", skoro znasz taką piękną poezję...
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy pisałeś/aś z pamięci, czy kopiowałeś/aś, ale wybór prima sort.
Wielkie dzięki, szczególnie za "Żdi mienia", którego bez wzruszenia nie mogę czytać... Wiersz napisany był w czasie II wojny światowej dla żołnierzy na froncie, żeby mogli lepiej znieść rozłąkę z najbliższymi...
Gdybyś zechciał się przedstawić, albo przynajmniej napisać, czy jesteś "onym", czy "oną" - łatwiej by nam było rozmawiać.:)
Pozwolę sobie zamieścić tłumaczenie "Żdi mienia":
Czekaj mnie, a wrócę zdrów
Tylko czekaj mnie
Gdy przekwitną kiście bzów
Gdy naprószy śnieg
Czekaj, gdy kominek zgasł
Żar w popiele znikł.
Czekaj, gdy nikogo z nas
Już nie czeka nikt,
Czekaj, gdy po przejściu burz
Nie nadchodzi wieść,
Czekaj, gdy czekania już
Niepodobna znieść.
Czekaj mnie, a wrócę zdrów
I nie pytaj gwiazd
I nie słuchaj trzeźwych słów
Że zapomnieć czas
Niech opłacze matka, syn,
Gdy zaginie słuch
Gorzkie wino w domu mym
Niech rozleje druh.
Za mój cichy wieczny sen
Kielich pójdzie w krąg
Czekaj – i po kielich ten
Nie wyciągaj rąk
Czekaj mnie, a wrócę zdrów
Śmierci mej na złość.
Jak do prawdy pojąć im,
Że we krwawej mgle
Ty czekaniem cichym swym
Ocaliłaś mnie.
Ot i sekret, ot i znak
Co w sekrecie tkwi
Że umiałaś czekać tak,
Jak nie czekał nikt.
Tekst na podstawie książki „Szepty – życie w stalinowskiej Rosji” Orlando Figesa wydanej przez Wydawnictwo Magnum w 2009 roku w Warszawie.
I oczywiście, tłumaczenie na polski nawet w małym ułamku nie oddaje melodyki wiersza i autentycznego znaczenia słów. :)
Witaj Jurku:) Miałeś nam napisać o breweriach kapitanów po Kremlem. Czekam i czekam, a tu nic?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i czekam dalej...
http://www.youtube.com/watch?v=4ngEY_HJuVk
OdpowiedzUsuńDla Ewuni
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=P9CrWUS-LsQ&feature=related
wiersze z głowy duraka
Dzięki śliczne.:)
OdpowiedzUsuńZ ogromną przyjemnością wysłuchałam Bułata Okudżawy - POŻEGNANIE Z POLSKĄ i piosenek Aloszy Awdiejewa... chwytają za serce, jak zawsze...
Skoro wiersze są z Twojej głowy, to gratuluję Ci świetnej pamięci.:)
Witam Ogrodników*
OdpowiedzUsuńDuraku***, czapkę z głowy zdejmuję...
Za Okodżawę dziękuję... piękne!
Masz dalszą część, skoro znam na pamięć.
OdpowiedzUsuńżdi mienia i ja wiernus'
nie żełaj dabra,
ws'em,kto znajet naizust'
szto zabyt' para.
pust' pawieriat syn i mat'
w to, szto niet mienia,
pust' druzja ustanut żdat'
sjadut u agnia,
wypjut gor'kaje wino
na pomin duszy
żdi i s nimi zaadno
wypit' nie spieszy
żdi mienia, i ja wiernus'
wsjem smiertiam nazło.
kto nie zdał mienia tot pust'
skażet-pawiezło
nie paniat' nie żdawszym im
kak sriedi agnia
ażydaniem swaim
ty spasła mienia.
kak ja wyżył budiem znat'
tol'ka my s taboj
prosta ty umieła żdat'
kak nikto drugoj.
Dzień dobry Zosiu:)*
OdpowiedzUsuńWidzę, że też jesteś urzeczona poezją i piosenkami, którą Durak nam dzisiaj podrzucił...
Duraku, tak mi dziwnie się do Ciebie zwracać, ale skoro tak chcesz, to muszę to uszanować. W każdym razie jesteś miłym Gościem ogródka i zrobiłeś mi ogromną frajdę.:)
Kto Duraka rozszyfruje,
OdpowiedzUsuńktóry czasami rymuje
ruski lubię ,nie blefuję
w Moskwie byłam,nie żartuję
Jędrka lubię(o tym wiecie)
no to chyba już zgadniecie?
Hej, Dano:)))
OdpowiedzUsuńWitaj, świetnie się zakamuflowałaś.:)
Dano*** jeszcze macham czapką:)))
OdpowiedzUsuńTaka pamięć...
Ja pamiętam tylko co nie co:(
Myślałam, że wiesz, kto pisze.Słowo durak "ściągnęłam" z Andrzeja wypowiedzi, bo mnie tym rozbawił. Ty to masz dopiero pamięć.Grenadę pamiętasz a Andrzej Oniegina!Gratuluję Wam wszystkim znajomości tego języka i wierszy.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńJa jestem po filologii rosyjskiej,ale też pamiętam z liceum np.Puszkina,Lermontowa .Miałam język rosyjski w liceum z Rosjanką i bez problemu sobie radziłam na studiach.Uczyłam tylko 8 lat tego języka, a teraz się przekwalifikowałam ,zrobiłam studia podyplomowe z w-f i uczę tylko tego przedmiotu.Myślę jeszcze zrobić bibliotekoznawstwo.
OdpowiedzUsuńDano, nikt nie przebije Ciebie, do tego tak pięknie umiesz napisać alfabetem łacińskim, co powinno być cyrylicą pisane. Buźka.:))*
OdpowiedzUsuńZnam jeszcze wiele rosyjskich wierszy na pamięć, może kiedyś napiszę. I przypomniała mi się taka bajeczka "Krysa i mysz". Tylko to bardzo długie...
No, to jesteśmy w domu.:)))
OdpowiedzUsuńJuż wiem, skąd te zapędy "masarskie" w kierunku Henia i innych chłopaków...
Dziewczyno, jesteś świetnie wykształcona i masz otwartą głowę na wszelaką wiedzę.:)
Moja mamusia do tej pory zna wiersz "buria mgłoju nieba krojet". Musimy kiedyś powtórzyć dzień rosyjski.Jeszcze mi trochę w głowie zostało tych wierszy!
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie, Dano:) Pięknej poezji nigdy w Ogródku nie za wiele i liczę na Ciebie. Ja też coś z głowy jeszcze wygrzebię.:)
OdpowiedzUsuńUczyłam się rosyjskiego w podstawówce i w liceum, miałam wspaniałą nauczycielkę, starszą panią profesor, z pochodzenia Lwowiankę, która zaszczepiła we mnie miłość do tej poezji...
... no i oczywiście, obowiązkowy lektorat z tego języka na I roku studiów. Ale to już pojęcia bardziej przydatne dla języka prawniczego.
OdpowiedzUsuńCzłowiek się całe życie uczy i głupim umiera.Wiesz, mąż mi zostawił książkę "Urządzenia elektryczne"i kazał mi napisać referat o rozdzielnicach.Powiedział,że zawsze się czegoś dowiem.Faceci mają pomysły.Już napisałam na brudno, muszę jeszcze przepisać na kompie.Ciekawe,jaki bedzie następny? Pozdro
OdpowiedzUsuńOd początku podejrzewałam, że jest to ktoś znajomy. Ale to tyle. Podejrzewać kogoś konkretnie nie śmiałam. Brawo Dana:)))
OdpowiedzUsuńZa szybko się przyznałam!Pozdrawiam Ozonko
OdpowiedzUsuńDano, to prawda z tą nauką przez całe życie. w swoim zawodzie, gdybym nie była na bieżąco ze wszystkimi nowościami legislacyjnymi, nie miałabym szans na trafną ocenę zgodności z prawem niektórych zdarzeń. A inwencja twórcza naszych ustawodawców jest nieograniczona i ... nie zawsze zrozumiała i mądra. Muszę czytać mnóstwo komentarzy na bieżąco, żeby nie wypaść "z kursu".
OdpowiedzUsuńI obsługi nowego kompa i nowego programu też się nauczyłam.:))
Uśmiech do Dany , jeszcze raz:)))
OdpowiedzUsuńDla Ogrodników.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=a4Pon0cZET0
Wiesz,poznałam fajną dziwczynę ,prawniczkę z Tarnobrzega,byłam parę razy u niej i jestem zszokowana ilością papierów i dokumentów. Musi po pracy w to patrzeć. Współczuję!Ciągle się coś zmienia.Ja teraz mam masę wolnego czasu,bo nie muszę sprawdzać zeszytów,klasówek itp.Chociaż mi tego brakuje.
No i jeszcze Kaczmarski z "Pożeganiem Okudżawy" - piękne, z tą harmonijką w tle... dzięki.:)
OdpowiedzUsuńJa mam mnóstwo szkoleń w pracy. Ale i tak w domu muszę siedzieć w papierach, żeby się douczyć.
Swoją drogą, dobrze, że masz teraz więcej ruchu, jako "pani od w-fu". Nie powinnaś mieć żadnych kłopotów z kondycją.:)
A już miałem się zapytać duraka czy zna Puszkina
OdpowiedzUsuńw osobie Iwana Barkowa i jego choćby;
Sonet 2
Jeśliby pływały cipki,
Jak pływają w rzece rybki,
To by jaja na mokradłach
Rozsiadły się w wielkich stadłach,
Chuje zaś, niby dla draki,
Udawałyby rybaków,
Zarzucając gęstą sieć
Zaczęłyby w pizdy leźć.
Przełożył Marek Wawrzkiewicz
Jaśku:) Widzę, że dzień rosyjski w Ogródku nam się nie skończył...:))
OdpowiedzUsuńMoże coś jeszcze z tego wcielenia Puszkina masz?
Nie znam tego.Widać, że facet się pojawił w Ogródku:)
OdpowiedzUsuńPosłuchajcie tej piosenki,bardzo mi się podoba.Lubię poezje Jana Kochanowskiego.
http://www.youtube.com/watch?v=hCc-OPnHiEk
Dano, dziś było trzech Facetów w Ogródku, a każdy w swoim rodzaju.:)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz wiedzieć, to nasz Jan Kochanowski też pisał bardzo sprośne wiersze, kiedyś "fruwały" po Ogródku. To są klasycy.:))
Miałam na myśli ostatnie godziny.Muszę odszukać te wiersze!W takim razie pozdrawiam Henia,Jasia i Andrzeja no i Was kobietki.Idę na spacer.Pa!
OdpowiedzUsuńDzięki Dano, pa.:)
OdpowiedzUsuńSkoro już taki wieczór rosyjski nam się wykroił, pozwolę sobie zadedykować Ewie i wszystkim Jej gościom przeuroczy wiersz Sergiusza Jesienina w przekładzie Andrzeja Jaworskiego. Oryginał jest lepszy, ale przekład też udany. Rzecz nosi tytuł:
OdpowiedzUsuń"List do matki"
Żyjesz jeszcze, biedna stara matko?
I ja żyję. Pozdrowienia ślę.
Niechaj sšczy się nad twojš chatkš
To wieczorne światło w sinej mgle.
Mnie pisano, ze ukrywasz trwogę,
Tęsknisz za mną, że cię trapi żal,
Że wychodzisz często znów na drogę
W swej salopie śmiesznej - patrzeć w dal.
A gdy siny mrok na wieś się kładzie,
Często widzisz, niby blisko tuż,
Jak ktoś mi nagle w karczemnej zwadzie
Wbił po serce ostry, fiński nóż.
Głupstwo mamo! Spokój nade wszystko.
To igraszka tylko sennych mar,
Już nie takie ze mnie pijaczysko,
Bym bez ciebie gdzieś tam z dala zmarł.
Po dawnemu łaknę twej pieszczoty
I o jednym marzę tylko w snach,
Bym czym prędzej od tej złej tęsknoty
Znów powrócić pod nasz niski dach.
Wrócę, wrócę, kiedy w słońca blasku
Rozwiosenni się nasz biały sad.
Tylko ty już więcej mnie o brzasku
Nie budź tak, jak osiem temu lat.
Nie rusz tego, co się odmarzyło,
Nie budź tego, co na wieki śpi.
Zbyt mnie wcześnie życie doświadczyło.
Stratą złud i nudą wszystkich dni.
I modlitwy nie ucz mnie. Bo po co?
Co odeszło, już nie wróci, nie.
Tyś jedyną łaską i pomocą,
Tyś jedyne moje światło w śnie.
Więc zapomnij już tę swoją trwogę,
Przestań tęsknić, porzuć zbędny żal.
I nie wychodź tak często na drogę,
W swej salopie śmiesznej - patrzeć w dal.
Ten szczególny wiersz jest mi bardzo bliski.
Trochę w nim i o mnie (przypadkowo).
Stara jestem, bo jestem, ale Jesienina nie znałam. A tej Isadorze, to ja bym oczy....
Ewuś, moja starsza córka jest prawnikiem (młodsza lekarzem). Nie musisz mówić, co znaczy "dokształt" po godzinach, znam to z autopsji.
Odnośnie obcych języków:
Ktoś kiedyś powiedział, że ile kto zna języków, to jakby tyle żyć przeżył. Cóś w tym jest! Ja (oficjalnie - bo mam na to dokumenty) przyznaję się do angielskiego, rosyjskiego i francuskiego. Nieoficjalnie znam trochę włoski, hiszpański i niemiecki. "Znanie" w moim przypadku oznacza zanurzenie się w literaturze, kulturze, obyczajach sztuce i kuchni danego narodu. To naprawdę, jak gdyby żyć równoległym życiem.
Szkoda, że to wszystko któregoś dnia odejdzie....
98-e to jest 'wyczyn' tego w Lublinie nikt nie przeskoczy
OdpowiedzUsuńtembardziejniktzwalizkomnawzgorzepksuniepodejdzie
kazdy byl mlody
Errata:
OdpowiedzUsuńGłupi komputr mi literki pozamieniał.
A może to nie on głupi, tylko ja, bo jakiś czeski włączyłam? I zaniedbałam przeczytać?
A głupi chochlik mi pozamieniał. Powinno być:
A gdy siny mrok na wieś się kładzie,
Często widzisz, niby blisko tuż,
Jak ktoś nagle mi w karczemnej zwadzie
Wbił po serce ostry, fiński nóż.
Najważniejsze, to wytropić szkodników, wskasać ich i napiętnować!
Resztę to Naród już zrobi!!!!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńA mam. Proszę bardzo. Podaję także Danie jako lekturę obowiązkową.:)))
OdpowiedzUsuńDO MNICHA, CZYLI WIZJA SPOWIEDZI
Widzeniem jestem przerażony!
Duch pełen trwogi, serce - męki.
Widzę: chuj w pizdę jest wsadzony,
Niewiasta stoi rakiem, stęka,
Nie roni, chociaż ją boli
Mlaskanie dziury, rozdzieranie
I grubej lagi pocieranie.
Podnosi głos: "Przestań pierdolić!"
Na nic tu płacz, co bije w niebo,
Na nic tu strach i ból niewieści,
Sapiąc i jęcząc mnich ją jebie,
Chujem, jajami wściekle pieści.
Lędźwie wygina niby płozy,
Aż mu się piana w gębie robi,
Chce dodźgać się do jej wątroby,
By chlubnie skończyć słodki mozół.
Leży jak martwa już niewiasta,
Lecz tkwi w niej mnicha przyrodzenie
I chuć w nim wielka wciąż narasta,
Jebie z ogromnym upojeniem.
Huśta się broda jak wahadło,
Ryczy jak wół ów rozwścieczony,
Co do jałówki podstawionej
Wbija ogromne swe jebadło.
Ledwie została cząstka duszy
w kobiecie srodze zajebanej.
Ojczulek przestał dupą ruszać,
Jął prawić modły przepisane.
Obtarł kutasa - śluz nie zdobi -
Niewiastę błogosławi dłonią
I tymi słowy mówi do niej:
"Wstań, idź, ma córko, pokój z tobą!
Jam cię wyzwolił z grzesznych sprawek,
Dałem ci grzechów odpuszczenie
Tą świątobliwą, cną zabawą.
Od dziś twe życie się odmieni
I piękna będzie dola twoja.
Za to, że jam cię był wyjebał,
Pójdziesz jak święta wprost do nieba,
Umiałaś moją chuć ukoić".
I świątobliwie wydupczona -
Nie grozi jej już żadne piekło -
Od wszystkich grzechów wyzwolona,
Osłabła, ale wniebowzięta,
Cichutkim głosem młódka rzekła,
Do mnicha ufnie się zwracając
I z sił już całkiem opadając,
Te słowa: "Ojcze, jesteś święty!"
To powiedziawszy - padła trupem.
Leży więc ciało zmordowane
Z rozwartą pizdą, gołą dupą,
W sromocie juchą upaćkane.
Tak pragnął mocno mnich chędożyć,
że się z tym światem pożegnała
Nieboszczka. Przedtem się zesrała,
Zanim ją ból z kretesem pożarł.
O święty mnichu, zacny gachu!
Na grzech nie można nigdy gwizdać.
Już wtedy się najadłem strachu,
Kiedyś ty znęcał się nad pizdą.
Ja męki ścierpię, które trzeba.
Wciąż wybaczenia wybłaguję,
Lecz twym, mój mnichu, strasznym chujem
Nie dam się dla pokuty jebać.
Aleksander Puszkin - Iwan Barkow
Przeł. Florian Nieuważny
Witaj Safiro:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że możemy się spotkac w porze dobrej dla nas obu. Dziękuję za wiersz Jesienina. Zrewanżuję Ci się oryginalną wersją "Pożegnania"
До свиданья, друг мой, до свиданья.
Милый мой, ты у меня в груди.
Предназначенное расставанье
Обещает встречу впереди.
До свиданья, друг мой, без руки, без слова,
Не грусти и не печаль бровей,-
В этой жизни умирать не ново,
Но и жить, конечно, не новей.
Bardzo tragiczna postac... w szczególności jego śmierc. Też nie znałam wsześniej tego wiersza...
Podolski Kamieńcu, dziękuję za gratulacje, bardzo mi miło:)
OdpowiedzUsuńZnowu przyszedłeś wylewac swoje frustracje tutaj, nieszczęsny człowieku. Ulżyj sobie biedaku, jeśli w inny sposób nie możesz lub nie umiesz.
Nikt w ogóle nie przejmuje się tobą. I tak zrobię porządek z twoimi wpisami w swoim czasie.
ten pamiętam:
OdpowiedzUsuńnie żalieju,nie zowu,nie płaciu,
wsjo prajdiot kak s biełych jabłoń dym
uwiadan'a zołatam achwacienyj
ja nie budu bol'sze maładym
może ktoś dalej pamięta,muszę lecieć jak nie ,to dopiszę
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJaśku:)
OdpowiedzUsuńNapracowałeś się, biedaku, ręcznie - podziwiam Twoje samozaparcie i poświęcenie dla Ogródka .:))
Poezja prima sort, zaiste, a wizja pokuty, zaiste okrutna.;-)
Safiro:) Kompy są zdecydowanie głupie. Dopiero pochwaliłam swój, a właśnie mi przed chwilą wysiadł służbowy i musiałam przejśc na domowy. Stąd znów brak literki "ci krótkie". Złośliwośc sprzętu, cycós...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńDano, nie znam tego wiersza.Kiedyś go dopiszesz, pozdrówka.:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńDzięki, Ewuś.
OdpowiedzUsuńOdwdzięczę Ci się innym wierszem Jesienina. To "Suka" w przekładzie Seweryna Pollaka:
Rankiem pod żytnim brogiem
Gdzie się złocą rogoże w rząd,
Oszczeniła się suka siedmiorgiem
Siedmiorgiem rudych psiąt.
Do wieczora czule je pieściła,
Przygładzała językiem sierść,
I spod brzucha ciepłego spływał
Podtajały, ogrzany śnieg.
Wieczorem zaś, kiedy kury
Przysiadają na grzędę w sznur,
Wyszedł gospodarz ponury,
Wszystkie siedem powsadzał w wór.
Po zaspach suka biegała
I śpieszyła tuż za nim w ślad,
I tak długo, tak długo drżała
Wody niezmarzłej gładź.
A gdy ledwo wlokła się z powrotem,
Zlizując z boków swych pot,
Wydał jej się miesiąc za płotem
Jednym z siedmiorga psiąt.
Dźwięcznie niebiosom sinym
Skowycząc zwierzała ból,
A księżyc-młodzik płynął,
Skrył się za pagór wśród pól.
I głucho, jak w datku żebraczym,
Gdy rzucą jej kamień na śmiech
Potoczyły się oczy sobacze
Złocistymi gwiazdami w śnieg...
Mówią: Jesienin to pijak i chuligan.
(takim był też Baudelaire).
A w jego duszy tyle wrażliwości i czułości, że daj Boże (jeśli istniejesz) nam wszystkim.
Dzięki Safiro, piękny wiersz... może i pijak, może i chuligan, ale przede wszystkim cierpiał na depresję. Wtedy nikt tego nie umiał zdiagnozowac prawidłowo. Zazwyczaj tacy ludzie są wyjątkowo wrażliwi...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńChwyta za serce:)
OdpowiedzUsuńA ja chciałabym przeczytac kiedyś ten wiersz w oryginale... Zazwyczaj tłumaczenia nie oddają wiernie ducha oryginalnego tekstu.:)
OdpowiedzUsuńdalsza część(byłam po córki na przystanku)
OdpowiedzUsuńty tiepier'nie tak uż budiesz bit'ca
sjerce,tranutaje chaładkom
i strana bieriozawawa s'tca
nie zamanit szljat'sa bas'kom.
Duch bradiażyj ty ws'o rieże,rieże
Rasszewieliwajesz płamień ust
O maja utrac'ennaja swieżest'
Bujstwo głaz i paławod'e ciustw
Ja tiepier' skupieje stał w żelan'ach
żyzn' maja,il' ty prisniłas' mnie
słowna ja wiesienniej gułkaj ran'u
praskakał na razowam kanie
wsje my, wsje my w etam mirie tlienny
ticha l'otsa s klionaf list'ef met'
bud' że ty wawiek błagasławienna
szto priszło pracwiest' i umieriet'
Ps.wcześniej zrobiłam parę byków np.zamiast polskie,rosyjskie r.Ciężko jest tak pisać polskimi literami by oddać wymowę rosyjską.Pozdro
Dano, albo ja przegapiłam, albo nie podałaś autora tego wiersza. Możesz napisac?
OdpowiedzUsuńAle jest także inny A.Puszkin.
OdpowiedzUsuń[Когда в объятия мои]
Когда в объятия мои
Твой стройный стан я заключаю
И речи нежные любви
Тебе с восторгом расточаю,
Безмолвна, от стесненных рук
Освобождая стан свой гибкий,
Ты отвечаешь, милый друг,
Мне недоверчивой улыбкой;
Прилежно в памяти храня
Измен печальные преданья,
Ты без участья и вниманья
Уныло слушаешь меня...
Кляну коварные старанья
Преступной юности моей
И встреч условных ожиданья
В садах, в безмолвии ночей.
I tłumaczenie Juliana Tuwima
[Gdy w uścisk]
Gdy w uścisk wiotką kibić twą
Oplotem zamknę - i upojnie
Z zachwytu i rozkoszy drżąc
Słowa miłości sypię hojnie,
Ty - od uścisku ramion mych
Milcząc uwalniasz się i słaniasz,
I odpowiadasz w zamian mi
Uśmiechem... lecz niedowierzania.
Żałosne dzieje dawnych zdrad
W pamięci przechowując skrzętnie,
Słów moich słuchasz obojętnie
I osowiała patrzysz w świat.
Przeklinam grzeszną młodą krew,
Przemyślne dawnych lat zabiegi
I tajne schadzki, i przeszpiegi
W ogrodach, nocą, w mroku drzew,
I szepty słodkie i szalone,
I wierszy melodyjny wiew,
Pieszczoty łatwowiernych dziew
I łzy, i skargi ich spóźnione.
Oczywiście Jesienin,wcześniej były jego wiersze a ja napisałam że ten pamiętam
OdpowiedzUsuńCudowny wiersz Jaśku... po prostu się w niego zasłuchałam, dzięki...:)
OdpowiedzUsuńW rewanżu znalazłam dla Ciebie - niestety bez oryginału - ten wiersz Puszkina:
CÓŻ TOBIE IMIĘ MOJE POWIE?
Cóż tobie imię moje powie?
Umrze jak smutny poszum fali,
Co pluśnie w brzeg i zmilknie w dali,
jak nocą głuchą dźwięk w dąbrowie,
Skreślone w twoim imienniku,
Zostawi martwy ślad, podobny
Do hieroglifów płyt nagrobnych
W niezrozumiałym języku.
Cóż po nim? Pamięć jego zgłuszy
Wir wzruszeń nowych i burzliwych
I już nie wskrzesi w twojej duszy
Uczuć niewinnych, wspomnień tkliwych.
Lecz gdy ci będzie smutno — wspomnij,
Wymów je szeptem jak niczyje
I powiedz: ktoś pamięta o mnie,
Jest w świecie serce, w którym żyję.
Przełożył
Julian Tuwim
Boże, jak to bezmózgowie dzisiaj się na Twoim, Ewo, blogu uaktywniło. Mogliby własne blogi założyć, ale przecież nikt by ich nie czytał. No, to włażą i srają gdzie popadnie w płochej nadziei, że ktoś ich zauważy!
OdpowiedzUsuńDziwna sprawa: mój pradziad zmarł na Syberii po zsyłce w 1963. Mój dziad zmarł na Syberii w po zsyłce w 1940. Mój stryj został zamordowany podczas ewakuacji więzienia w Baranowiczach w 1942. Mój ojciec i inny mój stryj wyrwali się z Syberii wstępując do polskiego wojska.
Mimo to nie czuję nienawiści do Rosjan.
Rozróżniam między zbrodniami systemu (reprezentowanego przez ludzi-uczestników systemu) a naturą Rosjan, którzy sami jęczeli pod uciskiem systemu.
I dlatego do pasji doprowadzają mnie bezmózgowcy, którzy znają sprawy i czasy tylko z propagandy (jeśli znają).
Nie mam oryginałów Jesienina pod ręką, musiałabym pogrzebać w bibliotece, a nie mam na to czasu.
Na pociechę coś lirycznego w przekładzie Tadeusza Nowaka:
Znów u rodzinnych jestem strzech,
mój kraju zamyślony rzewnie!
Za górą kędzierzawy zmierzch
podnosi dłonie białośnieżne.
Siwizna pochmurnego dnia
przepływa obok rozczochrana,
a we mnie kłębi się i trwa
nocnego smutku moc nieznana.
Znad cebulastych cerkwi głów
zorza swój cień wciąż niżej toczy.
O przyjaciele bib i snów,
już was nie ujrzą moje oczy!
W niepamięć zeszły nasze lata,
wyście za nimi uszli gdzieś,
i tylko woda zbędnie swata
skrzydlate młyny, mieląc pieśń.
I często tak w wieczornej mgle
pod nadłamany dzwon osoki,
dymiącej ziemi modły ślę
za niepowrotnych i dalekich.
Szukam zaś dalszych części wiersza, którego fragmenty pamiętam z dzieciństwa:
Porzuciłem swój dom rodzinny
I ojczystą Ruś porzuciłem.
Trzy gwiazdeczki zapala brzezina
Aby matce smutkiem świeciły.
Złotą żabą się księżyc wyłonił
i na czarnej rozpostarł się wodzie.
Memu ojcu okwiatem jabłoni
siwe włosy rozlały się w brodzie.
Jest też radość, jeśli scałować
krople deszczu z liści zielonych.
To dlatego, że moja broda
Do siwego podobna klonu.
Przekład bodajże Władysława Broniewskiego.
Wdzięczna byłabym za oryginał lub przekład, gdyby któś dysponował.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSafiro, bezmózgowiec jest zdolny tylko do takiego działania. Nieszczęśliwy człowiek, który nic nie ma do powiedzenia, oprócz jakiegoś bełkotu.
OdpowiedzUsuńMoja rodzina też miała podobne przeżycia, od powstania styczniowego począwszy, po aresztowanie przez sowiecką kontrrozwiedkę mojego ojca, tuż po ostatniej wojnie.
Nigdy nie łączyłam tych zdarzeń z uczuciem nienawiści do narodu rosyjskiego, jako takiego. Ja po prostu nie mam takiego uczucia. Zbrodnicze są systemy i ich ślepi wykonawcy, a nie ludzie; chociaż na pewno latami byli poddawani indoktrynacji.
Dla Ciebie wiersz Jesienina:
Dziś wekslarza w rynku zapytałem
Dziś wekslarza w rynku zapytałem,
Co mi rubla dał za pół tumana,
Jak zaskarbić sobie piękną Łałę,
Jak po persku rzec jej "ukochana".
Dziś wekslarza w rynku zapytałem
Szeptem lżejszym od fali na Wanie,
Jak zaskarbić sobie piękną Łałę,
Najpieściwszym słowem "całowanie".
Potem znów wekslarza zapytałem,
W sercu mym nieśmiałość kryjąc skromnie,
Jak zaskarbić sobie piękną Łałę,
Jak powiedzieć "Chcesz należeć do mnie?"
Odpowiedział na to wekslarz krótko:
"Cóż w miłości znaczy puste słowo?
O miłości wzdycha się cichutko,
Tylko oczy płoną rubinowo.
Pocałunek nie ma żadnej nazwy.
Przecie to nie napis na mogile.
Wionie różą pocałunek każdy
I zostaje na ustach za chwilę.
Poznasz miłość w radości i w męce.
Tu przysięga nigdy nie wystarcza.
«Jesteś moja» — powiedzą te ręce,
Co zerwały z twarzy miłej czarczaf".
Przełożył
Włodzimierz Słobodnik
Niestety nie mam papierowego Jesienina, żadnego, nawet przekładów. Korzystam tylko z tego, co jest w internecie. Spróbuję popytac w naszych antykwariatch, tylko nie wiem z jakim skutkiem. A na allegro sprawdzałaś?
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńZatrzymuję celowo wszystkie usunięte posty. Ten ślad po nim też jest pozostawiony w wiadomym mi celu.
OdpowiedzUsuńTyle było dziś wierszy, że powiem tylko dobranoc,
OdpowiedzUsuńdobranoc, - szanownym paniom :)*
znacie tę piosenkę?Gdy śpiwałyśmy ją w Rosji ,to Rosjanie byli pod wrażeniem
OdpowiedzUsuńStudientoc'ka zaria wastoć'naja
pad lipaju ja ażydał tiebia.
Sciastliwy byli my
nasłażdalis'gałubym Dnieprom
I wdychaja aramat nać'noj
Liubowałsa ja taboj...
Jesli drug akazałsa wdrug
i nie drug i nie wrag a tak
jesli srazu nie razbieriosz
płoch on ili charosz.
Parnia w gory tiani,riskni,
nie brasaj adnawo,jewo,pust'on w swiazkie s taboj adnoj,
tam pajmiosz,kto takoj.....
Tam ,gdie ticha trieścit rećka
gdie aranżewyj zakat
w gałubom kraje sirienij
dietstwa atcwieła kak sad
Tam gdie ta staraja mielnica
wiertitsa ,krutitsa
biotsa ab kamni wada
staraja mielnica ,wsjo peremelitsa
toł'ka liugof"nikagda.
Ja ujechał w kraj daliokij,
gory morie i piesok,
tol'ka pa naciam mnie snitsa
milyj sercu ugałok....
i ostatnia
Nie syp mnie sol'na ranu
nie gawari na wzryw
nie syp mnie sol' na ranu
ana jeścio balit-to był hit dyskotekowy nad Morzem Czarnym
Oj, Jaśku, Jaśku:)... a ja dodam jeszcze - dla równowagi po klasykach - jeden wiersz, nasz tradycyjnie dobranocny, liryczny, z przesłaniem dla Panów.:)
OdpowiedzUsuńWróć do mnie!
Tak mi dobrze było kiedy mnie tuliłeś,
gdy lubieżnie przykładałeś do ust palec.
Ach, jak lubię powspominać tamte chwile,
pełna byłam samych cnót, walorów, zalet.
Gdy pieściłeś moje włosy nawijając
je na palce jak sprężynki lub pierścionki
i nie dałeś mnie ukąsić złym komarom,
wciąż dmuchając na zło. Kto mi cię zastąpi?
Kto osuszy mokre oczy wieczorami?
Popatrz w okno, nawet szyby jakieś łzawe.
Gdzie się podział lekki zefir jak aksamit,
ja dla niego pocałuję nawet żabę!
Więc cię proszę po dobroci wróć już do mnie,
wiesz, że szkodzą na urodę wszelkie złości.
Dosyć mam takiego życia pośród wspomnień!
Mój monsunie, kiedy znowu tu zagościsz?!
autor: annaG
Dobranoc, dobranoc Kochani... już czas na sen:)***
Safiro, dla Ciebie specjalne podziękowania za cudowny, poetycki wieczór z Jesieninem. Do następnego, oby rychłego.:)
Dla mnie piękno nie ma ojczyzny. Równie podziwiam ikony Rublowa, co obrazy Rembrandta. W duszy równie słodko mi brzmi poezja Miltona, Leśmiana, Tuwima, co Baudelaira, Puszkina, Rilkego, Lermontowa czy Jesienina. Cenię "Przeminęło z Wiatrem" nie mniej niż "Wojnę i Pokój".
OdpowiedzUsuńA ksenofobicznymi obsrywaczami się nie przejmuję.
Dano:), jutro moje taczki będą bezlitosne i to z samego ranka. Dobrej nocki życzę.:)
OdpowiedzUsuńpust' wsegda bydiet sonce
OdpowiedzUsuńpust' wsegda budiet Ewa
pust" wsegda budut stichi
pust" wsiegda budut druz'a
At ułybki staniet wsjem swietliej
Wsjem druz'am w Agarode
c gałubawa ruciejka nacinajetsa reka
nyu a drużba nacinajetsa s ułybki
:))))))))))))))))))))))))))))))))
Dobranoc wszystkim.
OdpowiedzUsuńKiedyś może zaśpiewam Wam kołysankę, którą napisałam dla moich córek, gdy były jeszcze bardzo małe.
Padłam jak pies Pluto... od dawna na nic nie chorowałam... nie wiem więc co mnie tak ścięło... ale pażiwiom uwidim:)
OdpowiedzUsuńSafiro* rzadki gościu... moja rodzina też pewne rzeczy doświadczyła, ale nie ma we mnie nienawiści do Rosjan.
Przedni koncert literacki zaprezentowaliście dzisiaj... Puszkin, Jesienin... to są klasycy.
Safiro kochana... możesz mnie nazwać laikiem - i pewnie będziesz miała rację... ale ja chłonę twórczość ... tych, którzy są tu i teraz...
Dlatego jestem w Ogródku... dlatego wyczekuję na Twoje wiersze, wiersze Ewy*, Jaśka, Tadeusza i innych Ogrodników obdarzonych łasawie przez wenę...
Do tego ta mądrość życiowa...
Dlatego Safiro*** bywaj częściej!
Dziwię się tylko tym bezmózgowcom, którzy próbują zepsuć specyficzną atmosferę ogródka.
Nie mają ochoty na spokójny ogródek... niech nie wchodzą do niego...
Jest tyle innych miejsc gdzie mogą urządzać sobie "nawalanki", gdzie mogą wylać żółć i "strzyknąć jadem"...
Czy to takie trudne stosować się do zasady " żyj i daj żyć innym"???
Rozpisałam się... a tu już po "Dobranocce":)
OdpowiedzUsuńMówię i ja : Dobranoc wszystkim.
"" Dobranoc - dobrze śpij, uśmiechnij się przez sen
I niechaj uśmiech na Twojej twarzy trwa aż do rana, po nocy kres.
Niech ci się przyśni las o stu tysiącach drzew,
W lesie na wielkiej, złotej polanie,
znowu spotkamy się i Ty i ja.
O miliony świetlnych lat dalecy za dnia,
Razem z wiosną w Twoim śnie, pośród bzów i traw.
Wspominamy letnią noc, wspominamy letni czas.
Dobranoc - dobrze śpij, uśmiechnij się przez sen
I niechaj uśmiech na Twojej twarzy trwa aż do rana - po nocy kres.""
I w mojej rodzinie podobnie. Widać losy Polaków były jednakowe, lub bardzo podobne. Czy istnieje polska rodzina bez takich doświadczeń?
OdpowiedzUsuńPewnie istnieją.
OdpowiedzUsuńIch przedstawiciele głośno krzyczą: "Polska dla Polaków", sobie, oczywiście, przypisując polskość.
A wszyscy inni to "polkojęzyczni".
Dodaj do tego ciasny nacjonalizm, ksenofobię, płytki, dewocyjny katolicyzm, schematyczność myślenia i obskurantyzm.
No i pęd do władzy dla samej władzy lub dla korzyści, którą ona niesie.
Wiesz już, co wyjdzie w sumie?
Obecna Polska?!?!
OdpowiedzUsuń