Powered By Blogger

środa, 26 stycznia 2011

Przyjdź


Styczeń nam kończy panowanie,
choć sroga aura straszy chłodem,
na jej wichury z przeciągami
mam już odporność. Mimochodem.:))

Przestaje dziwić mnie już wszystko,
zima zrobiła się znajoma,
zabierze swe pobojowisko,
w promieniach słońca wkrótce skona.

Niedługo luty wjedzie szumnie,
potem zaś marzec dzień wydłuży...
główkę przebiśnieg skłoni dumnie,
wróbel wykąpie się w kałuży...

A potem kwiecień. Z ciepłym wiatrem,
łanem kaczeńców nad stawami,
cudnym, wiosennym swym teatrem,
zielenią brzóz, znów nas omami....

Czy to są sny? Wszak biel za oknem...
Znowu się trochę rozmarzyłam...
Kiedyż zanurzę się w tej wiośnie?
Przyjdź wreszcie do mnie, moja miła...

109 komentarzy:

  1. Ewuniu, dzień dobry:))) Chciałam jakoś inaczej Ciebie przywitać:)
    Wiersz śliczny, a i zdjątkom nic nie brakuje:) Dziś mam świetny nastrój. Obudziłam się, nie wiedzieć czemu, szczęśliwa:))) Nie zawsze tak jest:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla Ewy
    http://www.youtube.com/watch?v=J2m1-StYJq0&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  3. Te przylaszczki... niesamowity fiolet:) Chyba nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałam (na Marszałkowskiej nie rosną):)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dano, witaj, dla której Ewy???

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkim Ewom,jakie znam na tym blogu.
    http://www.youtube.com/watch?v=7D3CJSAfR9E

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzień dobry Ozonko:) Przylaszczki możesz posadzić nawet na wąskim trawniczku pod blokiem; są do kupienia w każdym centrum ogrodniczym. A te dziko rosnące pewnie możesz obejrzeć w ogrodzie botanicznym. Najbliżej mam przylaszczki w wąwozach pod Nałęczowem i Kazimierzem, a w Puszczy Białowieskiej, to już po prostu szafirowe runo.:)
    Miłego dnia z humorem.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dano, witaj:) Dzięki za Seweryna Krajewskiego o poranku. Szczególnie tego pierwszego.:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzień Dobry niech będzie w Ogródku i wszędzie.
    W Poznaniu pogoda,że nawet psa na ulicę......
    Idę do sklepu.

    Baby mnie wyprzedziły -hi hi hi WITAJCIE :-)***

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj! O Henryku!
    Dzień, niepobny do dnia...

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj, ano nie podobny i ta mgła :-))

    OdpowiedzUsuń
  11. Tiutciew
    Jeścio w paliach bieliejet snieg
    a wady uż wiesnoj szumiat
    biegut i budiat sonnyj breg
    biegut i blieściut i głasjat

    Oni głasjat wa wsje kancy
    wiesna idiot wiesna idiot
    my maładoj wiesny gancy
    ana nas wysłała wpieriod

    wiesna idiot wiesna idiot
    i tichich tiopłych majskich dniej
    pumianyj swietłyj charawod
    tałpitsa wiesjeła za niej

    OdpowiedzUsuń
  12. Dano witaj. Rosyjski język jest piękny. Wiersz Gospodyni i Twój (Tiutciewa) o wiośnie, nastraja lepiej do dnia. :-)*

    OdpowiedzUsuń
  13. Mamusia mnie tego nauczyła z pamięci,jak jeszcze nie znałam w ogóle rosyjskiego
    Tak to mniej więcej leciało!(nie ponoszę odpowiedzialnosci za rosyjski mamusi!)
    Dla tych, którzy kiedyś uczyli się tego wiersza na pamięć(obowiązkowo)

    Buria mgłoju nieba krojet
    wichry snieżnyje krutia
    to kak zwier' ana zawojet
    to zaplaciet kak ditia
    To pa krowlie abwietszałaj
    wdrug sałomaj zaszumit
    to kak putnik zapazdałyj
    k nam w akoszka zastucit
    nasza wietchaja łaczuszka
    i piecial'na i tiemna
    szto że ty maja staruszka
    priumołkla u akna
    ili buri zawywaniem
    ty moj drug utamliena
    ili driemliesz' pad żużan'e
    swajewo wierietiena
    wyp'om dobraja padrużka
    biednaj junasti majej
    wyp'om s gor'a gdie że krużka
    sjercu budiet wiesjeliej
    spoj mnie piesniu kak s'nica
    ticha za moriem żyła
    spoj mnie piesniu kak diewica
    za wadoj pautru szła
    buria mgłoju nieba krojet
    wichry snieżnyje krutia
    to kak zwier' ana zawojet
    to zapłaciet kak ditia
    wyp'om dobraja padrużka
    biednaj junasti majej
    wypiom s goria gdie że krużka
    sjercu budiet wiesjeliej

    OdpowiedzUsuń
  14. Takie wiersze, tylko Rosjanie mogą napisać:)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Zmuszasz mnie do wyciągnięcia słownika rosyjskiego. Ludzie....na stare lata, co mi przyszło........... :-)***

    OdpowiedzUsuń
  16. Prawda Ozonowa. To chyba te dusze wschodnie, moga tak piękne wiesze, tylko pisać. Chociaż, to jest nasz odbiór tylko. :-)*

    OdpowiedzUsuń
  17. A my, Polacy, to jaką duszę mamy, zachodnioeuropejską? Durnowaty Ty?

    OdpowiedzUsuń
  18. ja pamiętam tylko jeden rosyjski wiersz (z technikum). Ani autora, i nie wiem czy dobrze napiszę. Dana niech mailem mi korektę przyśle , to go w ogródku zamieszczę. Znowu nam się rosyjski dzień zapowiada. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Specjalnie kupiłam sobie kiedyś w księgarni radzieckej: "Słowar Ruskogo Jazyka". Mam go do dziś. "Żużanie", to brzęczenie np. pszczół:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mnie tam nie przeszkadza:) Rosyjski, może być:)))

    OdpowiedzUsuń
  21. 5 miałam z "radzieckiego"!

    OdpowiedzUsuń
  22. Dzień dobry Heniu śpiochu:)
    Zanim kupisz słownik, przeczytaj w ogródku; przekład tego wiersza Puszkina (autorstwa J. Tuwima), był zamieszczony przy okazji "rosyjskiego dnia". Wystarczy trochę poklikać. Może później wstawię tutaj, przy chwilce czasu.
    Spokojnego dnia Ci życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Dla Wszystkich proponuję piękną piosenkę, na odmianę w języku francuskim.

    YT: Salwatore Adamo-"Tombe la Neige"

    http://www.youtube.com/watch?v=K-DKXuWuoYM

    To tak a propos dzisiejszego wiersza w zestawieniu z dzisiejszą aurą. Samo życie:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie muszę odtwarzać, brzmi mi w "uszach":) Dobrze, że przypomniałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Od jutra prowadzę kurs języka rosyjskiego. Jak będą chętni to Wam podam gg lub pocztę.Uczyliście się tego jezyka ,przypomni się Wam wszystko a ja będę mieć zajęcie.
    Mój brat jest przed 50 -ką i uczy się rosyjskiego sam, bo mu potrzebny w pracy socjologa.

    Я Bас люблю

    OdpowiedzUsuń
  26. Dzięki Ewa, znam dobrze francuski.

    OdpowiedzUsuń
  27. Dano, dziękuję.:) Na naukę nigdy nie za późno.

    A ja przekornie - dla równowagi - podrzucam Wam - pewnie Panowie ucieszą się szczególnie - wiosenne nastroje Tadeusza Boy-Żeleńskiego:))
    (wszak Polacy nie gęsi;-))

    "Z nastrojów wiosennych"

    Nie masz nic milszego ponad
    Ciągnący żeński pensjonat.

    Sunie sznurkiem przez plantacje,
    W ciszy, z wolna, uroczyście -
    Zielono, pachną akacje,
    Słońce gzi się poprzez liście - -

    Ciągnie podwójny sznureczek
    Takich przemiłych owieczek.

    Cieplutko, wiosna, południe,
    Ławeczka, próżniactwo boskie,
    Myśli rozigrane cudnie
    W jakieś koziołki szelmowskie - -

    Idą: duża, mniejsza, mała,
    Kobiecości gama cała.

    Ptaszek ćwierka gdzieś tam z góry
    Swoich liryk "pierwszą serię",
    Zapoznanych serc tortury
    I celibatu mizerie - -

    Pod kapotką granatową
    Rysuje się to i owo.

    "W rytm melodii jakiejś sennej
    Kołyszą się stare drzewa,
    Płynie falą dech wiosenny,
    W sercu puka coś, coś śpiewa - -"

    Ta mała mogłaby troszkę
    Obciągnąć sobie pończoszkę...

    Jakiś czar nie znany jeszcze,
    Jakieś czucia wiotkie, śliczne - -
    Jakieś dziwne w piersiach dreszcze,
    Pan i pani-teistyczne - -

    . . . . . . . . . . . . . . . . .

    Czy to nie znaczy przypadkiem,
    Że czas mi już zostać dziadkiem? ...

    OdpowiedzUsuń
  28. Jeśli lubię pospać trochę,
    Powiedz Ewo**** - jestem śpiochem?

    No bo lubię czasem pospać.
    Czy bym nadał się na posła?

    A, że śpię to chyba wiecie,
    cały czas przy swej kobiecie.

    Będę posłem, bom nie głupek,
    kiedy wstaję rośnie słupek.

    Wiem napewno w sejmie płacą,
    nie wiem ciągle tylko za co.

    Im kieruje to przesłanie,
    w sejmie płacą też za spanie.

    Dzień dobry Ewo****.Chyba niskie ciśnienie atm. bo taki spiący wierszyk mi się ułożył.
    Ale pozdrawiam serdecznie.:-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Dzieńdobry wszystkim, zwłaszcza Gospodyni.

    Twój wiersz, Ewo, który zamieściłaś na otwarcie dnia, powala z nóg i wywołuje serca trzepot...
    Skąd Ty to masz?....

    Odnośnie zaś Salvatore Adamo.

    Tombe la neige

    Tombe la neige,
    Tu ne viendra pas ce soir.
    Tomnbe la neige
    Et mon coeur s’habille de noir
    Ce soyes corteges
    Toute l’arme blanche
    L’oiseaux sur la branche,
    L’heure de sortilege

    Tu ne viendra pas ce soir
    Me crie mon desespoire,
    Mais tombe la neige,
    Impossible manege.

    Tombe la neige,
    Tu ne viendra pas ce soir.
    Tombe la neige,
    Toute un blonde desespoire
    Triste sortitude,
    Le froid de l’absence,
    Cette odieux silence,
    Blanche solitude

    Tu ne viendra pas ce soir….

    OdpowiedzUsuń
  30. Je vous prie...
    Powinno być "triste certitude" (smutna pewność), ale komp się zbiesił.

    OdpowiedzUsuń
  31. Jedyny język, ktgórego nie znam, to właśnie ten . "Francuza" w szkole nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  32. Uczyłam się kilku, ale ten doceni tylko moja siostra:)

    OdpowiedzUsuń
  33. gody szkolnyje swiazali
    nieruszymaj drużbaj nas,
    w tichom kłassje w szumnam zale
    eta drużba radiłas'.
    Eta drużba krepcie stali
    wiesznich zor ana jasniej
    w dni wiesielia i pieczali
    my najdiom aporu w niej

    OdpowiedzUsuń
  34. Dzień dobry Safiro:)
    Dziękuję. Chyba za dużo już wierszy o wiośnie; zanudzam Ogrodników, ale ja po prostu wciąż o niej myślę, bo jestem wyjątkowo ciepłolubną istotą.
    Ciekawa sprawa z naszymi odczuciami; rytm przyrody wiosennej jest każdego roku taki sam (z małymi odchyleniami, co do dat), a wciąż zadziwia i zachwyca. Wiadomo, że brzoza będzie zielona, przylaszczki niebieskie, a kaczeńce żółte; nihil novi sub sole, a jednak...:)

    Co do piosenki "Tombe la neige", jej wymowa jest bardzo smutna. Zamieszczę tłumaczenie tekstu:

    Pada śnieg

    Pada śnieg
    Ty nie przyjdziesz dziś wieczorem
    Pada śnieg
    I moje serce okrywa się czernią
    Jedwabisty orszak
    Cały w białych łzach
    Ptak na gałęzi
    Płacze nad swoim losem

    Ty nie przyjdziesz dziś wieczorem
    Wykrzykuję moją rozpacz
    Ale pada śnieg
    Niemożliwy maneż
    ******************************

    Już niedługo i nie będzie a propos - przynajmniej tej zewnętrznej aury. Zawsze jednak pozostanie piękna... :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Dla Ogrodników
    http://www.youtube.com/watch?v=Q3Kvu6Kgp88

    OdpowiedzUsuń
  36. Moi rodzice zadbali, katowali żebym się uczyła kilku. W ojczyźnie nie na wiele mi się to przydało. W latach 80-tych startowałam na jakieś stanowisko, które wymagało udokumentowanej znajomości języka angielskiego (poświadczonej zdaniem egzaminu resortowego). No, to poszłam i zdałam. Okazało się, że jeszcze język rosyjski był potrzebny. No, to poszłam i też zdałam. Powiedziano mi, że ponieważ nawiązujemy współpracę z Francuzami, to znajomość języka francuskiego będzie preferowana. Też zdałam. Stanowiska i tak nie dostałam (otrzymała je osoba bez zdanych egzaminów), a ode mnie zażądano wyjaśnienia jak to się stało, że bez uczestniczenia w kursach przygotowawczych opłacanych przez firmę zdałam w ciągu miesiąca trzy egzaminy językowe, a osoby skierowane na kurs z j. angielskiego nie zdały egzaminu z tego języka.
    Odeszłam wtedy z firmy.

    OdpowiedzUsuń
  37. ... jeszcze raz, bo nie wszystko weszło, tym razem mój komp się zbiesił.

    Pada śnieg
    Ty nie przyjdziesz dziś wieczorem
    Pada śnieg
    I moje serce okrywa się czernią
    Jedwabisty orszak
    Cały w białych łzach
    Ptak na gałęzi
    Płacze nad swoim losem

    Ty nie przyjdziesz dziś wiedzorem
    Wykrzykuję moją rozpacz
    Ale pada śnieg
    Niemożliwy maneż

    Pada śnieg
    Ty nie przyjdziesz dziś wieczorem
    Pada śnieg
    Wszystko jest białą rozpaczą
    Smutna pewność
    Chłód i pustka
    Ta okropna cisza
    Biała samotność

    Ty nie przyjdziesz dziś wiedzorem
    Wykrzykuję moją rozpacz
    Ale pada śnieg
    Niemożliwy maneż

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie ty jedna, Ewo, tak masz.
    Wiosną i latem ja żyję.
    Zimą tylko trwam.
    Dla mnie mówienie o cudzie natury, jakim jest wiosna w naszej szerokości geograficznej nigdy nie jest nudne!

    OdpowiedzUsuń
  39. W wolnych chwilach biedzę się ambitnie nad przekładem wczorajszego Eltona Johna.
    Jeśli cóś wyjdzie, zamieszczę na Twoim wczorajszym blogu (żeby być a` propos).

    OdpowiedzUsuń
  40. Safiro, szczerze gratuluję znajomości kilku języków i bardzo Ci zazdraszam.:)
    Moja znajomość języków jest z kolei taka: rosyjski - wiadomo, 8 lat w szkole i lektorat obowiązkowy na studiach, poza tym dobrzy nauczyciele wpoili we mnie umiłowanie literatury (w szczególności poezji) rosyjskiej. Ten język znam najlepiej, potrafię się nim czynnie posługiwać;
    angielski - na początku zadbali rodzice: prywatne "komplety" w podstawówce, a potem - baaardzo mizerny lektorat (nieobowiązkowy) na studiach, z którego nic nie wyniosłam. Tutaj moje rozumienie jest bardzo słabo-bierne, swobodnie rozmawiać w tym języku nie potrafię;
    łacina - 4 lata liceum i rok na studiach. Potrzebna na co dzień do spraw zawodowych, a ponadto właściwie nie używana. Plus znajomość kilku cytatów z Cezara, Owidiusza i Horacego;
    niemiecki i francuski - coś tam, coś tam po łebkach w ramach "samouctwa".
    I tyle. Właściwie, to jestem analfabetką językową:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Ja kiedyś zabłysnęłam na egzaminie z prawa rzymskiego, gdy wylosowawszy pytanie na temat zobowiązań zdecydowałam się odpowiedzieć: "Ut doctissimus Celsus dicit, obligatio es vinculus iuris, qui obstringat nos ad dandum vel faciendum, vel prestandum secundum nostrum civitatus iuris. Obligationibus sententia non in eo consistit ut aliquid res nostram facit, sed in eo.... etc., etc.". Jako jedyna na roku otrzymałam wtedy najwyższą notę.

    OdpowiedzUsuń
  42. Oczywiście powinno być "civitatis iuris" (civitas, civitatis).
    Studia prawnicze robiłam zaocznie i praktycznie z zawodem tym niewiele miałam wspólnego (jeśli już, to były to aspekty prawne podejmowanych decyzji). Praktykowałam zawody wymagające wiedzy technicznej.

    OdpowiedzUsuń
  43. No to salve puella! Ja do dziś pamiętam wstęp do komentarza do wojny galijskiej Cezara - i oczywiście, z Jacka Kaczmarskiego:

    "Galia est omnis divisa in partes tres
    Quorum unam incolunt Belgae aliam Aquitani
    Tertiam qui ipsorum lingua Celtae nostra Gali apelantur...
    Ave Caesar morituri te salutant!"

    A z prawa rzymskiego zdawałam komis! Tyle, że mam tę satysfakcję, że dostałam w końcu czwórkę.
    O przekładzie Eltona Johna też myślę, ale na razie czasu mam za mało. Poczekam na Twój.:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Witaj Andrzeju niskociśnieniowcu:)
    Dziękuję za wierszyk. Na razie zajęcia pozablogowe nie pozwalają mi rymować, ale później coś Ci odpowiem na pewno. Miłego dnia.:)

    OdpowiedzUsuń
  45. Każdy z nas zna coś tam , coś tam .
    Wród języków dobrze znanych,
    Wy wynalazłyście "coś tam",
    i jak się porozumieć mamy?

    OdpowiedzUsuń
  46. Jestem już po małej kawce.
    Bawię się w językoznawcę.
    Czasem jak tak sobie klikam,
    często - gęsto brak jezyka.

    Jak się uprę i chcę wnikać,
    muszę zajrzeć do słownika.
    Jak nie znajdę tego słowa,
    - no to muszę wygooglować.

    Nie dziękuje Panu Bogu,
    znam języki samych wrogów.
    I łacinę jak potrzeba,
    kiedy przyjdzie kogoś zje...

    Każdy język ciut gardłowy,
    najtrudniejszy zaś migowy.
    W sejmie się nim posługują,
    gdy ustawę przegłosują.

    OdpowiedzUsuń
  47. Jak przywiozą "tego wraka"
    czego oczekuje Polska,
    to ze śmiechu się nie pozbieramy.
    Będzie "Wolska"!!!!

    OdpowiedzUsuń
  48. Andrzeju:) Ja o walorach kawusi...

    Jestem już po kawkach paru,
    lecz nim spocznę, będzie trzecia,
    nie chcąc robić jej "pijaru" (PR),
    napój ten wszystkim polecam!

    Gdy na dworze mgła i plucha,
    w telewizji pier....enie,
    nie ma jak mocna kawucha,
    smak jej zawsze ja docenię!

    Bez kawusi nie ma życia,
    tak jak wiosny bez przylaszczek,
    bez łakomstwa zaś przytycia,
    pająka bez nogogłaszczek:))

    I tym optymistycznym przesłaniem pozdrawiam Cię miło.:)

    OdpowiedzUsuń
  49. Danusiu, czy Ty na pewno chcesz aby ten adres był publicznie dostępny? Ciarki mi po grzbiecie przechodzą!

    OdpowiedzUsuń
  50. Ozonko, może później znajdę chwilkę. Na razie taczki, taczki .... i do boju, hej!

    OdpowiedzUsuń
  51. Ewa, skasuj ten adres, bardzo Cię proszę.

    OdpowiedzUsuń
  52. Zgodnie z obietnicą mój przekład Eltona Johna zamieszczony na wczorajszym blogu.
    Łaski się dopraszam, nie sądźcie mnie zbyt surowo.

    OdpowiedzUsuń
  53. Zapraszam na kulig, skoro nie ma wiosny.

    http://www.dailymotion.pl/video/x87kvy_z-kopyta-kulig-rwie-skaldowie_creation

    Pozdrawiam Ogrodników

    OdpowiedzUsuń
  54. Safiro:)
    Urzekł mnie Twój przekład, Eltona Johna, chylę czoła przed Twoim talentem:))
    Sens przekazu został idealnie zachowany, dodałaś ładny rym, w tym taki niebanalny: nikt - znikł, zapragnął – żadną, mógł – słów. Melodia wiersza jest w miarę rytmiczna, chociaż czasami troszkę się załamuje. Np. pierwsza zwrotka ma idealny rytm: 11-12-11-12; druga już „kuleje”:13-12-12-12. Ja bym w pierwszym wersie drugiej zwrotki zamiast „abyś”, dałabym „byś” - i jest rytmika: 12-12-12-12. Tylko, że to nie ma żadnego znaczenia, jak podłoży się muzykę pod tekst.:)
    Wybaczysz mi tę maleńką uwagę? Ja mam „hopla” na punkcie rytmiki wiersza.
    Bardzo Ci dziękuję. Chyba o swój przekład już się nie pokuszę... a może? Nie wiem jeszcze...:)

    OdpowiedzUsuń
  55. Dano:), dzięki za kulig w wykonaniu Skaldów. Słyszę dźwięk dzwoneczków u sań i mimo tęsknoty za wiosną robi mi się wesoło. Wszak mamy karnawał.:))
    Swoją drogą, nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam na kuligu.

    OdpowiedzUsuń
  56. Ewo, dzięki za pochlebną recenzję.
    Próbowałam zaśpiewać najpierw z "byś", ale rozłożenie akcentów mi kulało i melodia wychodziła pokracznie. Dlatego zmieniłam na "abyś". Akcenty się wyrównały, a melodia zdolna była zaakceptować jedną sylabę więcej.
    Ale skoro uważasz, że z "byś jest lepiej, to być może popełniłam błąd, przedobrzyłam!

    OdpowiedzUsuń
  57. Wiesz, ze mnie taki znawca, jak z koziej d... rakietnica. Oczywiście, z melodią to lepiej brzmi - teraz sobie "prześpiewałam" i w tekście śpiewanym "abyś" brzmi znacznie lepiej. Wybacz:)

    Jak piszę na szybko tzw. "spontan", to też nie zawsze zwracam uwagi na rytm; robię wtedy takie "rympałki". Co innego, jak np. piszę wstępniaka, wtedy zaczynam liczyć i wlazło mi to w krew.:)

    OdpowiedzUsuń
  58. Ciekawa byłabym przeczytać Twój przekład.
    Masz więcej talentu niż ja, większą łatwość składania rymów a i wrażliwość chyba też. Moje pisanie to takie tam sobie skrobanie pazurem w rzadkich chwilach dolce far niente.

    OdpowiedzUsuń
  59. Safiro, ja tylko bawię się wierszem... coś tam skrobię po prostu dla przyjemności, a i chyba też ... z jakiegoś nałogu? Czasem, w czasie jazdy, albo np. w sklepie, czy na jakiejś imprezie, coś mi tam w duszy gra i nie mam jak, czym, i na czym zapisać. Powtarzam sobie w duchu kilkanaście razy, ale zanim dobrnę do papieru albo kompa, wszystkie "genialne" rymy uciekają:)
    Moje nieczęste dolce far niente cierpi trochę na przymusie pisania wierszy. Mogłabym w tym czasie zrobić coś pożyteczniejszego.

    Czy zaglądałaś do Bobika? tam jest taki apel w sprawie poparcia Znaku... ja go podpisałam.

    OdpowiedzUsuń
  60. ... przepraszam, że o tym piszę, ale to według mnie bardzo istotna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  61. Poza tym, Safiro, nie bądź taka skromna. Twój talent i wrażliwość jest na prawdę nie do przecenienia. Zawsze czekam na Twoje wiersze i czytam je z niekłamanym zachwytem i zapartym tchem. I uwierz, nie są to bynajmniej jakieś pochlebstwa! :)

    OdpowiedzUsuń
  62. Już byłam, podpisałam, bo uważam podobnie, jak Bobik. Dzięki, Ewo, za zwrócenie uwagi. Byłam u Bobika wczoraj, czytałam tekst, ale jakoś umknął mojej uwadze apel w sprawie Znaku.
    Masz rację, to ważna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  63. Nie czytałam książki T.Grossa, zresztą jeszcze nie jest wydana, z wyjątkiem tych fragmentów, które są opublikowane w internecie.
    Nie będę dyskutować o jej treści, czy metodologii stosowanej przez autora.Z pewnością są to sprawy kontrowersyjne i bardzo trudne do przełknięcia zwłaszcza dla zwolenników teorii świętego narodu polskiego.
    Tu chodzi o sam fakt zaszczucia wydawnictwa, które zdecydowało się na tę publikację.Przecież, do licha, ci którzy nie chcą, mogą tej książki nie czytać, mogą słać protesty do autora w związku z jej treścią, mogą jej nie kupować, mogą dochodzić prawdy na drodze sądowej. Ale utrudnianie publikacji przez zapychanie skrzynki mailowej spamem i obrzydliwymi kalumniami po adresem wydawców musi się spotkać z protestem. Chociażby w imię tych wartości, o które nam chodziło w czasach "Solidarności".
    Dziękuję Ci bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  64. Dla wszystkich na wieczór pełen zadumy.

    YT: Śmiech - Przemysław Gintrowski
    http://www.youtube.com/watch?v=VsDFGbFCv5E

    Śmiech

    słowa - M. Sieniawski, muzyka - P. Gintrowski

    Bardzo śmiesznie jest umierać
    Kiedy żyć byś chciał
    Nosić miano Oliviera
    Kiedy jesteś Brown
    Jak zabawnie chcieć i nie móc
    Lub nie chcieć i móc
    Dziś Rumulus - jutro Remus
    Jutro trup dziś wódz
    Chciałbyś lecieć za widnokrąg
    Miasto Ci się śni
    Czemu żyć chcesz, Pinokio
    W korowodzie złych dni
    Bardzo śmiesznie wstawać rano
    Kiedy spać byś chciał
    I z twarzyczką zapłakaną
    Wychodzić na raut
    Jak zabawnie myśleć o czymś
    Kiedy braknie słów
    Prosto z pełni w sen wyskoczyć
    W roześmiany nów
    Chciałbyś słońca - musisz moknąć
    Myśląc - w to mi graj
    Nie umieraj, Pinokio
    Jeszcze jedną noc trwaj

    OdpowiedzUsuń
  65. Jeszcze chwila a zaczną palić książki.
    To już znamy z przeszłości.

    Dzięki za Gintrowskiego.
    To, faktycznie, chwila zadumy.
    By nie rzec - smutku.

    OdpowiedzUsuń
  66. Ja się zadumałem. Podpisałem tę deklarację chyba przedwczoraj i nie wiedziałem , że to na blogu Bobika. Coś takiego?. No to trzeba się oddumać.


    Młode małżeństwo po wizycie u lekarza siedzi w poczekalni. Po chwili
    lekarz wzywa samą kobietę i mówi:
    - Pani mąż cierpi na bardzo rzadką przypadłość, która jest związana
    bezpośrednio z codziennym stresem. Jeżeli nie będzie pani postępowała
    według moich wskazówek, mąż umrze. Proszę pamiętać, aby dostał każdego
    ranka zdrowe śniadanie do łóżka. Musi pani być dla niego miła i dbać o
    jego dobre samopoczucie. Obiady powinny składać się tylko i wyłącznie
    ze zdrowej żywności, podobnie kolacje. Niech pani nie dzieli się z nim
    złymi wiadomościami, wszelkie problemy powinna pani sama załatwić.
    Proponuję, aby po domu chodziła pani w samej bieliźnie, to go uspokoi
    i zrelaksuje. Wszystkie robótki domowe proszę wykonywać sama, bo
    zdrowie męża jest najważniejsze. Większość czasu mąż powinien spędzić
    w łóżku, oglądając telewizję.
    Ach, i jeszcze jedno. Proszę uprawiać seks siedem razy w tygodniu, dwa
    razy dziennie przez dziesięć miesięcy. Mąż z tego wyjdzie.
    W drodze do domu zaciekawiony mąż pyta żonę o to, co powiedział lekarz, a ona:
    - Niestety, wkrótce umrzesz.

    OdpowiedzUsuń
  67. Safiro, jeszcze chciałam wrzucić Epitafium dla Sergiusza Jesienina... ale rzeczywiście, może nie samą zadumą człowiek żyje? Do tego w środowy, brzydki, zgniły wieczór.... ehhh...

    Heniu, widziałam Twój podpis, prawie, że na samym początku listy. Tobie również bardzo dziękuję.:)

    I masz rację, oddumajmy się troszkę.:) nie wiem, czy na taką kurację też bym nie odpowiedziała tak, jak owa żona z kawału... ;))

    OdpowiedzUsuń
  68. Jest tyle smutku i tyle spraw do przemyślenia, że wchodząc na Twój blog, chcę się rozerwać (nie granatem), i wyluzować. Chociaż dzisiaj akurat trafiłaś. Będę chyba dumał :-((

    OdpowiedzUsuń
  69. Właśnie przed chwilą odsłuchałam wspomniany utwór (sąsiadował z podanym linkiem) i zdołowałam się do reszty. Chyba piwo jakie otworzę, cy cóś?
    Jestem sama w domu, moja połówka przy wnukach w tym tygodniu. Cały dzień spawałam (robię piękną balustradę na schody), zjadłam byle co, od czasu do czasu dopadałam kompa (zamiast "przerwy na papierosa").

    Dla wnuka piszę ( z przerwami) wiersz o wielorybach. To jego ostatnia pasja.

    OdpowiedzUsuń
  70. To nie tylko ja. Lepiej się dołować w towarzystwie.

    OdpowiedzUsuń
  71. Na ogół, Heniu, tryskam optymizmem.
    To chyba ta pogoda plus paranoiczna sytuacja polityczna. Na paranoję jestem wyjątkowo mało odporna.

    OdpowiedzUsuń
  72. Safiro, Heniu, :) Otwórzmy te nasze piwa, czy co kto woli, i spróbujmy się uśmiechnąć:) Zaraz znajdę jakąś cieplejszą muzyczkę. Nie chcę popadać w chandrowate nastroje, bo jutro czekają mnie trudne sprawy do załatwienia.

    Safiro - spawałaś? A w antraktach wiersz o wielorybach? Czy jest w ogóle coś, czego nie potrafisz?? Na dworze taki ziąb, a Ty robota przy balustradzie... ratunku! :)

    OdpowiedzUsuń
  73. Ja swój optymizm mam stale. Tylko te moje zabieganie nie pozwala mi go uzewnętrzniać. Dziś chyba taki dzień.
    Ewo, teraz dopiero doczytałem się, że mi dziękujesz. Za co? Za to, że mam odrobinę rozsądku? No, to już chyba przesada. Jest jeszcze paru. Nie może być inaczej.
    jutro będzie lepiej, a już na pewno inaczej. :-)))***

    OdpowiedzUsuń
  74. Dla kobiet poszukujących towarzysza życia

    Jeśli szukasz kogoś, kto przyniesie Ci gazetę i nie wymnie jej
    przeglądając rubrykę sportowa… kup psa.

    Jeśli szukasz kogoś, kto będzie cieszyć się na Twój widok… kup psa.

    Jeśli szukasz kogoś, kto zje wszystko, co mu ugotujesz, i nie będzie
    narzekać, że nie jest tak dobre jak u jego matki… kup psa.

    Jeśli szukasz kogoś, kto jest skłonny wyjść z Tobą,
    obojętnie o której godzinie i obojętnie na jak długi spacer,
    dokądkolwiek chcesz... kup psa.

    Jeśli szukasz kogoś, kto spłoszy włamywaczy, bez używania
    śmiercionośnej broni, która przeraża Ciebie i naraża życie Twojej
    rodziny i wszystkich waszych sąsiadów… kup psa.

    Jeśli szukasz kogoś, kto nigdy nie zabiera pilota, nie wrzeszczy
    podczas meczu i usiądzie obok Ciebie, gdy oglądasz romantyczne filmy…
    kup psa.

    Jeśli szukasz kogoś, kto jest w stanie przyjść do Twojego łóżka tylko
    po to, by ogrzać Ci stopy i którego możesz wypchnąć z łóżka,
    gdy chrapie… kup psa.

    Jeśli szukasz kogoś, kto nie krytykuje tego co robisz,
    kogo nie obchodzi czy jesteś ładna czy brzydka, gruba czy chuda, młoda
    czy stara, kto słucha każdego Twego słowa... kup psa.

    Ale z drugiej strony, jeśli szukasz kogoś, kto nie przyjdzie,
    kiedy go wołasz, ignoruje Cię całkowicie gdy wracasz do domu z pracy,
    wszędzie zostawia włosy, mija Cię obojętnie w przedpokoju,
    nie wraca na noc, przychodzi do domu tylko po to
    by się najeść i wyspać i zachowuje się tak,
    jak gdyby sensem Twojego istnienia było wyłącznie
    zapewnianie mu szczęścia…kup kota.

    OdpowiedzUsuń
  75. http://www.youtube.com/watch?v=2FLuepbbuzE

    Na początek

    OdpowiedzUsuń
  76. http://www.youtube.com/watch?v=XBOhjsj-AE4&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  77. Niec lubię kotów, a mój mąż sie coraz gorzej zachowuje, zrzędzi.Dlatego zapisałam się na drugi aerobik,jest obok mojego domu w szkole a od lutego bedę mieć basen,tak że wychodne 5 razy w tygodniu.Pozdrawiam.Idę sobie zrobić drinka,bo zwariuję.Chyba powoli popadam w nałóg

    OdpowiedzUsuń
  78. A ja uparcie - zawsze na chandrę mi pomaga:) Safiro, nie wiem czy słuchałaś?

    Jem - It's Amazing

    http://www.youtube.com/watch?v=8XDxhDbtDak

    Heniu, zdecydowanie kupię psa:)) A najlepiej wezmę ze schroniska.
    I dzięki za Oczy Cczarne.:)

    OdpowiedzUsuń
  79. No i na dobranoc Sława Przybylska. Zapomniana...?

    http://www.youtube.com/watch?v=Fs4_0NJH200&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  80. Jest wiele rzeczy, Ewo, które potrafię i jest mnóstwo takich, o których nie mam bladego pojęcia.
    Spawanie znałam teoretycznie. Jako osoba o wykształceniu technicznym, potrafiłam nadzorować spawaczy z uprawnieniami towarzystwa klasyfikacyjnego. Ale co innego wiedzieć, co innego umieć. To jak krytyk, który wie co i jak, ale sam niekoniecznie...
    W tym roku wynajęłam instruktora, aby mnie wreszcie nauczył, bo miałam w planie te balustrady. Spawam w garażu, toteż pogoda mi niestraszna.

    Heniu, nie zachęcaj mnie do psów. Miałam dwa (dwie - sunie): rottweilera i cane corso. Obie odeszły przedwcześnie. Ostatnia sunia, Cuma, odeszła rok temu na chłoniaka. Jeździliśmy z nią na chemię do Warszawy. Nie pomogło, chociaż przedłużyło jej życie o pół roku. Do dziś jestem w żałobie...
    Pewnie kupię sobie następną latem (mastifa hiszpańskiego lub kangala). Pies to jedyna prawdziwa miłość, którą można mieć za pieniądze.
    Co do kotów, to mieliśmy jedną i opis Twój się zgadza co do joty. Moja młodsza córka obecnie kota, o którym mówimy, że to wcielenie naszego pierwszego psa. Po prostu Diana wróciła w innym futerku...

    OdpowiedzUsuń
  81. Witam:)

    Też, przed chwilą, podpisałem się pod apelem Bobika. Uważam jednak, że sprawa jest zbyt ważna i żałosna - dla nacji , którą też reprezentuję...Jak widzę i czytam o takich sprawach, to są dla mnie właśnie te ciężkie chwile, w których trudno mi się utożsamiać z osobnikami, którzy w imieniu " poloków" wystepują:( Grossowi nikt nie zarzucił kłamstwa - nawet te oszołomy się na to nie odważyły. Trudno jest zamazać prawdę o tamtych wydarzeniach, które opisuje. Bo tak właśnie było. To są fakty, które / niestety / , przy odpowiednich okolicznościach i dziś mogłyby nastąpić. A, że Gross nie zachowuje " proporcji " i nie przypomina faktów, dla Polaków , pozytywnych? Przecież te fakty wszyscy znają , ale jednocześnie robimy wszystko, aby : zamieść pod dywan historii , to co: nie pasuje do wizerunku " Polaka bohatera "
    Moim zdaniem Gross bardzo słusznie przypomina i " wymiata " : niewygodne dla nas fakty! I ma to tego święte prawo. Jego dzieła nie pretendują ściśle do bycia: podręcznikami historii, a jedynie reprezentują jego punkt widzenia. Nie jesteśmy narodem " wybranym" i nieskazitelnym...
    Mam jednak obiekcje, czy forma nie niweczy meritum? No bo: bobik, który jest miłym pieskiem... a my: podpisujemy sie pod jego apelem... W sprawie, która wymaga mówienia: otwartym tekstem, bez przyłbicy i niedomówień. Tacy jesteśmy, czego " poloki prawe i prawdziwe " nie pojmują!
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  82. Staszku:)
    Właśnie odświeżyłam listę podpisów i wielką radością zobaczyłam Ciebie, zanim przyszedłeś do Ogródka.
    Jestem Ci bardzo wdzięczna, bo ta sprawa leży mi na sercu. To jest draństwo, które w końcu przekroczyło moją wytrzymałość i uważam, że jeżeli można zrobić coś w tej sprawie, róbmy.
    Ten apel odniósł już pewien skutek - choćby moralne wsparcie dla pracowników Znaku (przysłali maila). Pokazał, ze jest nasz dużo, którzy myślą podobnie i dają swój wyraz w postaci podpisu.
    Bobik, to tylko pseudonim blogowy, zresztą bardzo miły; za nim kryje się naprawdę wspaniały, mądry człowiek i Jego Mama, poetka, której wiersze czytam z przyjemnością. Zobacz, ile tam wpisało się osobistości ze świata nauki i kultury polskiej - i nie tylko. I tacy zwykli ludzie, jak ja. To jest bardzo krzepiące.
    Naprawdę jestem Ci wdzięczna.
    A co merituum sprawy, podyskutujemy, jak przeczytam książkę. Nie mam jednak wątpliwości, że na prochach Treblinki hieny cmentarne zbiły fortunę, nosząc narodowość polską.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  83. Z dzieciństwa pamiętam znajomych, którzy doszli do pieniędzy w czasie wojny za przechowywanie Żydów lub za ich denuncjację i zagrabienie ich mienia. Jako nastolatka dałam w twarz sąsiadowi, który tym się przechwalał. Cokolwiek Gross napisał, nie będzie to dla mnie niespodzianką.
    Myślę, że dla wielu niewygodnym jest fakt postawienia swojego narodu w roli kata, a nie tylko w roli ofiary. Czytałam ostatnio sporo o Dmowskim i o rozpętanej przez niego histerii antyżydowskiej. Myślę, że bez tego nie doszłoby do ekscesów antyżydowskich za Hitlera.

    Ja już straciłam, Heniu, nadzieję, że jutro będzie inaczej. Będzie to samo, co dziś, tylko bardziej ohydnie.
    Dzięki, Ewo, że istniejesz.
    Gdyby Cię nie było, należałoby Cię wymyślić.

    OdpowiedzUsuń
  84. Witam Ewo:)

    Mam pełną świadomość, że " Bobik ", to nie miły piesek:) Tylko chodziło mi o symbolikę: podpisujemy sie pod bardzo ważnym / moim zdaniem / apelem, który zredagował : bardzo miły " pudelek" / chyba /... Uważam, że to może nico dyskredytować wagę zebranych podpisów:) Też zauważyłem znane nazwiska, które podpisują się. To dobrze i daje nadzieję... Ale Autor apel powinien podpisać personalnym podpisem, bądż znakiem personifikującym. Tak mi się wydaje. Ale dobrze , że wogóle napisał:))) A psy są mądre i wcale bym się nie zdziwił, gdyby ludzką mową zagadały:)
    Pozdrawiam
    Stanisław

    Grossa , ostatniej książki też oczywiście nie czytałem. Ale wściekam się i buntuję wobec tej idiotycznej i niczym nie uzasadnionej nagonki na Autora. Pamiętam, że to samo miało miejsce przed wydaniem " Strachów " / chyba taki był tytuł/?/

    OdpowiedzUsuń
  85. CZŁOWIEK
    autor Romuald Pszczółkowski

    Umierają cicho…
    Zwierzęta
    I drzewa,
    Tylko człowiek po śmierci
    Czegoś się spodziewa.

    Zawieszony pod niebem
    On – robak na haczyku,
    Na cały kosmos
    Robi dużo krzyku.

    Zagubiony w przestrzeni
    W labiryncie teorii
    - ofiara historii,
    Nieświadomy nicości,
    Ubrany w złudzenia,
    Pełen pychy i złości,
    Chciałby wszystko zmieniać.

    Ciągle zbuntowany
    Zgodzić się nie może,
    Że tu na ziemi
    Jest tylko nawozem.

    I chociaż taki hardy,
    Na ratunek czeka,
    Który może przyjść tylko…
    Od drugiego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  86. To taki przejmujący wiersz....
    Ale tym właśnie chyba jesteśmy...
    Cokolwiek było mną, spłonie wraz z moim ciałem.
    A popiół użyźni matkę-ziemię....

    OdpowiedzUsuń
  87. Dla Ogrodników
    http://arkadiusz1989.wrzuta.pl/audio/1SjlsoCCPHG/13-piesn_pozegnalna_ogniska_juz_dogasa_blask
    Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  88. "Sąsiadów" Staszku. Bobik na pewno podpisał się pełnym nazwiskiem na oryginale apelu, który pójdzie do Znaku. Ze względów "blogowych", chce zachować swoją anonimowość, bo prawdopodobnie miałby 1000 razy większy sajgon na poczcie, niż ja, kiedy wchodzi jakiś oszołomiasty dupek. Ale Jego Mama podpisała się pod nr 2 listy:)
    Powagę sprawy firmują wszystkie wielkie nazwiska na tej liście - i to wystarczy.

    Safiro, znam takie przypadki, które opisujesz. Do dzisiaj niektórzy po wódce biją się, że jednemu ojciec dał więcej złota, które uszabrował na majątku żydowskim. To są rzeczy niepojęte dla mojego rozumu. A my, jako naród, żadnej skruchy nigdy nie okazaliśmy wobec tych, którzy przez całe wieki budowali nasz potencjał przemysłowy, kulturalny, artystyczny i po prostu żyli obok nas, jako sąsiedzi - za pogromy, mordy, rabunki i gwałty. Za milczenie wobec zła, które na naszych oczach się działo.

    OdpowiedzUsuń
  89. Ad meritum
    Kiedyś proszono mnie bym rozsypała prochy byłego dowódcy łodzi podwodnej na Atlantyku, w rejonie gdzie polował na statki handlowe płynące z pomocą dla Europy. Odebrałam to jako akt ekspiacji.
    Ciągle czekam na podobne gesty w kraju między Odrą a Bugiem. Jak dotąd - nadaremnie.

    OdpowiedzUsuń
  90. Heniu, dziękuję za przypomnienie wiersza Romka Pszczółkowskiego. Dzięki Tobie mam jego unikalne, papierowe tomiki:)

    OdpowiedzUsuń
  91. "Przy innym ogniu w inną noc", Dano.
    Pamiętam z harcerstwa w czasach słusznie minionych.

    OdpowiedzUsuń
  92. Dano:) Dziękuję...

    Ogniska już dogasa blask,
    braterski splećmy krąg,
    w wieczornej ciszy, w świetle gwiazd
    ostatni uścisk rąk.

    Kto raz przyjaźni poznał moc,
    nie będzie trwonić słów.
    Przy innym ogniu, w inną noc
    do zobaczenia znów.

    Nie zgaśnie tej przyjaźni żar,
    co połączyła nas.
    Nie pozwolimy by ją starł
    nieubłagany czas.

    Dobranoc, Kochani (obecni i nieobecni), jestem już po prostu padnięta.
    Miłych snów, do jutra, pod tym samym postem, bo już na nic nie mam siły. Dziękuję za cały dzień i wieczór. Pa. :)***

    OdpowiedzUsuń
  93. ... aha i jeszcze link do tej listy - dla chętnych

    http://poparcie-znak.blog-bobika.eu/index.php?start=0#pod

    :)*

    OdpowiedzUsuń
  94. ... chyba, że wstanę o 4 rano i coś nowego napiszę.

    OdpowiedzUsuń
  95. Oj, Heniu.Zabawny jesteś!Cieszę się ,że Cię poznałam.Ja też mogę poczekać do czwartej,a co mam ferie!

    OdpowiedzUsuń
  96. Żegnam się z Wami ciepłem gestem,
    gdy mnie nie będzie też z Wami jestem.
    Czy o poranku, czy też w południe
    zawsze uśmiechnę się do Was cudnie.
    Prześlę z daleka promyczek słońca
    bo przecież Kocham Was bez końca.
    Moje serduszko wciąż dla Was bije
    z daleka rzucę się Wam na szyję.
    Każdemu, kto swej dłoni nie schowa
    podać dłoń zawsze jestem gotowa.
    A komu w duszy smutek zagości
    zaproszę Go do siebie w gości.
    Cieszę się bardzo że Was poznałam
    w Ogródku miłe chwile spędzałam
    Byliście dla mnie bardzo mili
    czułam to zawsze, w każdej chwili.
    Chcę Andrzejkowi podziękować
    bo dzięki Niemu mogłam rymować...

    OdpowiedzUsuń
  97. No i nie wstałaś.Śpioch. :=)*

    OdpowiedzUsuń
  98. Wstałam o 5:20.
    Dzień dobry Heniu :) Na razie będziemy spotykać się tutaj. Wczoraj do późna zajmowałam się swoistą agitacją i odniosłam pewne sukcesy.:)
    Wymagało to napisania kilkunastu mali i odpowiedzi na nie. Coś, za coś. Mój dzień skończył się późną nocą i nie już miałam siły nic napisać.
    Nowy post będzie później.
    Cierpliwości - i miłego dnia Tobie życzę.:)

    OdpowiedzUsuń
  99. na dobry początek dnia
    W bardzo małym królestwie, gdzie było tylko trzech rycerzy pojawił się smok. Gwałcił dziewice, zjadał owce, palił wioski... Rada z królem postanowiła coś z tym zrobić, więc wybrali się do pierwszego rycerza, mówią, w czym rzecz, a on im na to, ze po turnieju ma 2 tygodnie zwolnienia, bo żebra stłuczone, ale potem będzie mógł wyruszyć w bój. Król orzekł, że za 2 tygodnie to już królestwa nie będzie i pojechał do drugiego rycerza.
    Drugi powiedział, ze po turnieju ma zbroję u snycerza, a jak tu walczyć ze smokiem bez zbroi? Za tydzień odbierze, to wtedy ruszy na smoka. Ale za tydzień też już by było za późno. Król pojechał dalej.
    Trzeci rycerz, gdy tylko usłyszał, co się dzieje, zakrzyknął:
    -Dawać mi tu zbroję, miecz, tarczę, kopię! Topór! Konia! I giermka na ośle!
    Król zdumiony spytał:
    -Tak od razu? Bez zastanowienia?
    A rycerz na to:
    -Tu się nie ma nad czym zastanawiać! Stąd trzeba spierdalać!

    OdpowiedzUsuń
  100. Witojcie dymiący:))
    Czas już na pierwszego papieroska i dymanie:)

    "Dymanie"

    Codziennie Boga chwalę
    Coraz bliżej Go czuję,
    gdy papieroska palę
    i dymek wydmuchuję.

    Jak dotąd, mi nie zbrzydło
    wdychanie nikotyny.
    Dym działa jak kadzidło
    i milej niż dziewczyny.

    W tym nie ma nic z nałogu
    i nic z przyzwyczajenia,
    tylko - dziękować Bogu -
    chęć, która się nie zmienia.

    Więc ta mi będzie w cenie
    prawda, co się ostanie
    nie o uzależnienie
    chodzi, lecz o ... dymanie.

    autor: Alexander Czartoryski

    Smacznego "dymania"
    z wczesnego rana.:)))

    OdpowiedzUsuń
  101. Jaśku:)Przeniosę Twój post pod dzisiejszy Ogródek, mam nadzieję, że nie będziesz miał mi tego za złe?

    Heniu:) Twojego nie da się przenieść z fotką. Możesz go powtórzyć pod dzisiejszym?

    OdpowiedzUsuń
  102. Tam takie gadanie,
    że zdrowe dymanie.
    Dymania każdemu odradzam.
    Rzuciłem dymanie,
    bo było nie tanie.
    A dymek każdemu,
    - przeszkadzał.

    Pozdrawiam.Miłego dnia.:-)

    OdpowiedzUsuń
  103. This is a very good tip particularly to those new
    to the blogosphere. Brief but very accurate info… Thanks for
    sharing this one. A must read article!

    My website :: buy rap beats with hooks
    My website - buy rap beats instrumentals

    OdpowiedzUsuń