środa, 19 stycznia 2011
Terapia
Mój optymizm nie wytrzymał, znikł mi w mroku...
pewnie dopadł go gdzieś wirus. I co potem?
nie chuchałam, nie śledziłam, krok, po kroku,
a on wysiadł. Nieodporny na głupotę.
On nie lubił także chamstwa. Tak był zdrowy...
Gruboskórność też zwyczajnie go brzydziła,
to przypadek jakiś bardzo nietypowy -
żeby mu się emigracja nie przyśniła...
Będę leczyć delikatną jego duszę,
będę chciała go zarazić swym uśmiechem,
gdzieś wyjadę. Nad jezioro, w leśną głuszę...
gdzie głupota nie dociera nawet echem...
Potem wrócę znów do miasta, na piechotę,
poprzytulam się do brzozy białej kory,
mam odwagę. Dziarsko zmierzę się z głupotą,
mój optymizm będzie zdrowy już wieczorem... :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Optymizm wysiadł bo się zaspało Ewie.
OdpowiedzUsuńNie obawiaj się ,zdążysz, nikt się nie dowie.
Spokojnego dnia :-))
Optymizm wysiadł mi wczoraj,
OdpowiedzUsuńdzisiaj się nie zaspało,
zaraz go złapię, już pora.
Dzień dobry! Znów czasu mam mało...:)
Dobrego dnia, Heniu, z optymizmem pod ręką.:)
Witajcie:))) I znowu piękne zdjątko:) Gdy widzę takie zdjęcie, to przypomina mi się zapach lasu w takim miejscu. Cichy szmer wody, zachęca do sprawdzenia co w niej żyje:)
OdpowiedzUsuńOptymizm, Ewo, jak najbardziej wskazany. Mówię sobie w trudnych chwilach: jutro będzie lepiej, lub jak Wołodyjowski nauczył Baśkę: "nic to":)))
Witaj Ozonko:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej urzeka mnie ta młodziutka zieleń kwietniowa. Takiego koloru nie ma w żadnym miesiącu; potem już są odcienie bardziej nasycone. Do tego leśna rzeczka i łany zawilców.:)
"Nic to, Michałku", jak powtarzała Baśka. Optymizm mam zawsze świeży z rana, a w miarę upływu dnia i "przypływu" różnych wiadomości i zdarzeń, robi się lekko... przeterminowany.
No, "nic to, Baśka", za taczki i do przodu.:)
Też tak mam:)))
OdpowiedzUsuńNic się nie może równać z zielenią lasu wiosną:) Znam takie widoki z innego lasu, ale wrażenie permanentnej zieleni o tej porze roku , wszędzie gdzie się da, jest , jest .... Nie wiem jak to nazwać. I ten niekończący się dywan z kwiatów pod nogami...
Wzrok ucieka gdzieś w głąb lasu, dalej i dalej...
OdpowiedzUsuńLatem, to już nie to samo. Duże rozwinięte liście ograniczają pole widzenia, ale wiosną...
Właśnie dlatego, że jest jeszcze dostęp do światła (małe liście), kwitnie wtedy całe runo. Przy robieniu tej fotki nie było już przylaszczek (są wcześniejsze), które tworzą niebieskie runo. Jak się idzie przez puszczańskie plenery o tej porze, to po nogami zmienia się tylko kolor dywanu: biało - niebiesko - żółtego (Zawilec żółty), trochę z elementami różowej kokoryczy. Nic podobnego nigdzie indziej nie spotyka się w takiej masie.:)
OdpowiedzUsuńW maju w Puszczy robi się ciemniej i kwitnące runo powoli zanika.
...to jest na prawdę błogosławiona terapia na stres i przemęczenie. Wystarczy kilka dni pobytu i człowiek jest świeżutki, jak po odnowie biologicznej.:))
OdpowiedzUsuńOdczuwam podobnie. Tak rzadko mam okazję , żeby takie widoki pooglądać. Ale właśnie z powodu tej możliwości patrzenia w głąb lasu, lubię takie widoki. W realu oczywiście bardziej:)
OdpowiedzUsuńA co do zagubienia optymizmu, to wystarczy popatrzeć (posłuchać, przeczytać) jakiekolwiek media dzisiaj i może się odechcieć wszystkiego.
OdpowiedzUsuńTo całe międlenie o przyczynach katastrofy zmieniło się już w wojnę polsko-polską i polsko-rosyjską. Obie te wojny nie mają szans na rozstrzygnięcie - jak słusznie pisze pisze Janina Paradowska w dzisiejszej "Polityce" (papierowej).
Pogrążamy się już na amen w kłótniach i wzajemnych oskarżeniach, a przy okazji możemy zaniedbać wszystko to, co dla nas teraz najważniejsze: rozwój gospodarczy, czy naprawianie finansów państwach. Zamiast tego utkniemy w tych smoleńskich rozliczeniach i martyrologicznych lamentach do us... śmierci.
No i nie dało się o tym nie napisać; mam tylko nadzieję, że nie popadniemy w Ogródku w jakiś obłęd - nie piszę o przyczynach, bo każdy ma już zapewne swoje zdanie na ten temat, tylko o ogólnej medialnej wrzawie. Po jakimś artykułem przeczytałam komentarz, który mi się bardzo spodobał: "nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu."
Ale przecież PiS właśnie o to chodziło!
OdpowiedzUsuńNie możecie o "babach" w zieleni. Toż to taki piękny widok, jak uboga (w ubranie) dziewczyna wśród kwiatów na łące , wącha pachnące......... W miseczce śledzie w oleju z cebulką - hi hi hi
OdpowiedzUsuńOk. Heniu:)
OdpowiedzUsuńTylko miseczka ze śledziami jakoś mi nie bardzo pasuje do kwietnej łąki.. Prędzej do jakiejś speloony na przedmieściach, gdzie klient do rudej barmanki w ondulu woła: szefowa! setuchnę i śledzika...
A u Ciebie na blogu , Heniu, ciągle jakieś nie do końca ubrane panienki:)))
OdpowiedzUsuńFor myself, I am an optimist - it does not seem to be much use being anything else. Jestem optymistą. Bycie kimkolwiek innym, nie zdaje się być do czegokolwiek przydatne.
OdpowiedzUsuńWinston Churchill
Pozdrawiam zatem tymże cytatem,
Choć trochę stare - pana z cygarem....
Dla Henia
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=H_OVvCS1ZaI
Nie wiem,czy dobrze skopiowałam.
Chodzi mi o Bayer Full i Moją muzykę(wersja z młodą dziewczyną w haleczce)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich Ogrodników.Dzięki, Heniu, że mnie wczoraj nie "podkablowałeś"- wiesz,o co mi chodzi.
Do Adasia- czytam codziennie Ogródek ,lubię Twoje piosenki i zawsze je słucham. Dziękuję za wszystkie,odkąd jestem w Ogródku. Życzę Wam miłego dnia, u mnie pochmurno i smutno.
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńI zrobiło się zielono i zaraz lżej na duszy i nie tylko:)
Heniu - dziewczyna w zieleni i śledzie w oleju? świat się wali:)))
Założyłam już różowe okulary,
OdpowiedzUsuńchociaż w różu nie za bardzo mi do twarzy,
wyrzuciłam precz do kosza obraz stary,
z optymizmem oczekuję nowych zdarzeń.:)
Pozdrawiam Cię Andrzeju serdecznie i dziękuję za Pana z cygarem.:)
Dano, u mnie też pochmurno i smutno; spróbuj popatrzeć na zielony las i zaraz zrobi Ci się weselej na duszy. A jak napiszesz wierszyk na ten temat (tylko bez śledzi w oleju, bo faktycznie, przy takich skojarzeniach świat się wali
OdpowiedzUsuń- Ruda ma rację), to już na pewno rozchmurzysz się na dobre. Pozdrawiam Cię miło.:)
Witaj Ruda.:) A na czym Ci się jeszcze jeszcze lżej zrobiło? Czyżbyś zgubiła portfel?
OdpowiedzUsuńHi,hi:) Na kieszeni jakoś ostatnio w ogóle mi lżej:) I to bez gubienia czegokolwiek, nawet moich kilogramów:) Kiedy jednak oglądam takie widoki, to i na ciele robi się jakoś dziwnie lekko:)
OdpowiedzUsuńWiesz co, Ruda?:) Oprócz patrzenia na ładne widoki spraw sobie jakiś drobny, nowy ciuszek (ze względu na lekkość kieszeni) i nie oglądaj się na kilogramy. Przyjdzie wiosna i zgubią się "same".
OdpowiedzUsuńPs. Może być tusz do rzęs, albo lakier do paznokci.:)
Nikt co przeczyta,
OdpowiedzUsuńmi nie zaprzeczy.
Że optymizmem,
się wszystko leczy.
Portfel zgubiłaś.
Przestań go szukać.
Przyjdzie znalazca.
Do drzwi zastuka.
Po co zamartwiać,
się tym kłopotem.
Przecież w portfelu,
było 2 złote.
Spraw sobie Ruda jakiś ciuszek,
OdpowiedzUsuńnie patrz do lustra na swoją tuszę.
Albo do kuchni jakiś fartuszek,
żeby z pod niego wystawał brzuszek.
Dzięki Kochani:)
OdpowiedzUsuńNa poprawienie nastroju mam zabukowanego fryzjera na 14.30:)
A fartuszek zakupię taki, coby spod niego cóś innego wyglądało:)
I nawet wiem co:)))
OdpowiedzUsuńRuda, z tym fartuszkiem, to kojarzy mi się tylko weselna przyśpiewka.:)
OdpowiedzUsuńŁolaboga, co się stało,
Pod fartuszkiem pękło ciało.
Ni to zaszyć ni załotać,
jak tu z taką dziurą lotać.
Łolaboga co się dzieje,
Wiatru ni ma krzok się chwieje
Wiatru ni ma krzok się ruszo,
jakieś cuda dziać się muszą.
:)
Ewa, to jest 5 wpis, którego nie widzę.
OdpowiedzUsuńTo mnie z kolei przypomniał się dowcip o cudach:)
OdpowiedzUsuńWraca mąż do domu, a żona pod kołderką z innym. Mąż pyta - Kochanie, co on tu robi?
Żona odpowiada: cuda Kochanie, cuda:)))
Heniu, musisz widzieć, ogródek nie założył czapki niewidki. Co wysłałeś, to doszło. :)
OdpowiedzUsuńRuda, czy system ten googlujący, może mnie sam tak w biegu wylogować? Bo na to wygląda, że to zrobił drań. Zalogowałem się i ten 5ty wszedł. Przecież nie wyłączałem kompa.
OdpowiedzUsuńMoże ogrodniczki,
OdpowiedzUsuńspraw se Ruda krótkie.
Co by wyglądały,
nóżki Twe zgrabniutkie.
A tak przy okazji,
brzuszek, bo masz śliczny.
Będzie wystawiony,
na widok publiczny.
Niech się wszyscy gapią,
niech im szczęka spada.
Głowę "trzym" do góry,
wpraw w zachwyt sąsiada.
Heniu, do Ogródka, jak wiesz (póki co)nie trzeba się logować. A jaki masz stopień wojskowy? Może ten zupak (sierżancina) uznał Cię za kota? ;-)
OdpowiedzUsuńplutonowy rez
OdpowiedzUsuńale już mnie skreślili. Teraz żem sobie przypomniał. Kit mu w..... i drapał go pies. (albo i dwa)
OdpowiedzUsuńDla Ogrodników.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=NDUvJrrAPyI
Przykro mi bardzo, ale nie mogę byś na razie w Ogródku. Pozdrawiam Was cieplutko.
OdpowiedzUsuńEj Dana, przecież wakacje. Wracaj :-))
OdpowiedzUsuńDano, pozdrówka serdeczne i piosenka dla Ciebie.:)
OdpowiedzUsuńYT: Raz Dwa Trzy - Jutro możemy być szczęśliwi
http://www.youtube.com/watch?v=y-cHHNEYze8&feature=related
Miałam dzisiaj nie rymować,
OdpowiedzUsuńale jak nie podziękować?
Heniu z Ewą się starają
i humor mi poprawiają.
Dziękuje Wam moi mili
smutek odszedł w jednej chwili.
Smutek, to jest taki drań,
OdpowiedzUsuńco dobiera się do pań.
Pan se bluzgnie, pani płacze -
tak jest w życiu. Nie inaczej.
Trzeba puścić jędrne słówko,
wytrzeć oczka, wstrząsnąć główką -
Co? Paskudo! paszoł won!
Smutek pryśnie zaraz w kąt.:)
Co Wy o jakiś draniach.? Jeden wstał to ja, Jakaś Ewa i Dana tak narzekały, az mnie obudziły, chałasliwe Baby.
OdpowiedzUsuńDzień Taki Dziewczęta,
OdpowiedzUsuńŻe same się zamykają oczęta
Takie Przepiękne, nie powiem
Nie widać ich z pod powiek
Musiałbym je wycałowa
Nie chciały by się chować.
Takie wycałowane
Były by roześmiane
Ć" ucikeło
OdpowiedzUsuńEeee, tam. Heniu. Ja nie narzekam, na razie rzuciłam jędrnym słówkiem, bo jak włączyłam telewizornię, wyskoczyła mi mgła z panią Jakubiak w roli głównej. Użyłam więc pilota, który nie był na bani.:)
OdpowiedzUsuńA drania połóż spać, bo jeszcze Danie krzywdę zrobi.;)
... a wierszyk smakowity, dopiero zauważyłam.:)
OdpowiedzUsuńeee Myślałem, że poczułaś, bo mi też jakoś słodko się zrobiło, a to chyba ciąg dalszy snu o Tobie.
OdpowiedzUsuńPlecy mnie cosik bolą, czyżby Dana przed masażem, posypała solą?
Ale się rozmarzyłem
OdpowiedzUsuńJedna masuje, Drga całuje
Taaaaaaa, to mi pasuje
a Ruda gotuje:)
OdpowiedzUsuńale Miśkowi. Mnie wirtualnie, jak pozostałe yyyyyyyyy :-)*
OdpowiedzUsuńHeniu,kto inny Cię masował,bo ja byłam na aerobiku.Dopiero co wróciłam.Taaaaaaaa,to Ci pasuje!Zabawny jesteś,w końcu się śmieję.Ruda, to chyba Ty masowałaś, bo jesteś najbliżej.Miłego wieczoru Ogrodnicy.
OdpowiedzUsuńBry wieczór:)
OdpowiedzUsuńHeniu masażem Dany rozmarzony
Wyobraźni całusem podniecony
Mówi,że to mu pasuje,
Jak sam się masuje
I z rozkoszy potem bywa zroszony.
To powyżej moje w oparciu o fraszki Dziadka
Kociuby, który pisał też na Forum Szkła Kontaktowego. Poniżej Dziadek Kociuba, czyli
Leszek Trejda. Myślę, że mi wybaczy.:)
"Urzeczony narzeczony"
----------------------
Narzeczony wzruszony szeptami
urzeczony ślicznymi wzgórkami,
delikatnie je gładził
i tak rękę prowadził,
że znalazła się między udami.
"Urzeczona narzeczona"
----------------------
Narzeczona z uroczym kaprysem,
Urzeczona wstydliwym zarysem,
przybliżała rączęta,
aż została dotknięta
okolica z ukrytym penisem.
"Urzeczeni narzeczeni"
----------------------
Narzeczeni po liściem paproci,
urzeczeni ilością łakoci,
w dzikim szale miłości
pieszczą swe wypukłości,
powodując tym nadmiar wilgoci.
Jaśku. Ja nawet sam się nie masuję....... Towarzystwo Ochrony Koni........... oj by mi wlepiło. Jam przecie stary koń.
OdpowiedzUsuńHeniu, a trzeba dla zdrowia i rozkoszy:)))
OdpowiedzUsuńWitajcie wieczorowo:)
OdpowiedzUsuńZnowu widzę "masarskie tematy", Henio głodny to i mięsko na myśli...
Jejjj, Jaśku, jaki świetny Dziadek Kociuba...:))
i bardzo a' propos.:)
Syci głodnego i tak nie zrozumieją.
OdpowiedzUsuńRaz jeden niesyty z Poznania,
OdpowiedzUsuńwestchnął: piszczcie mi o paniach.
Ja chcę masażu,
niech po mnie baby łażą,
wciąż myślał tak od śniadania.
:)
Dana się na to zgodziła,
OdpowiedzUsuńdziewczyna z niej wszak jest miła.
Henia wymasowała,
kuksańców parę dała,
Heniowi tylko apetyt wzbudziła.
:)
Bo Dana wirtualnie niesytego masowała
OdpowiedzUsuńWszak w swoim sercu, łagodność miała.
Dla tego, co nie miał kochanki ni żony,
A na dodatek, był okaleczony.
Heniu:), skoro się tak rozmarzyłeś, to staramy Ci się wyobraźnię pobudzać...:)
OdpowiedzUsuńNo to na zgodę, Heniu - sztama.:) Ballada o damie - Andrzeja Waligórskiego.
OdpowiedzUsuńBallada o damie
Była sobie pewna dama
Co nie żyła nigdy sama
Tylko zawsze to Adama
Miała to znów Abrahama
Innych też bywała gama
Słowem istna panorama.
Miała również owa dama
Takie stroje jak Halama
Tu srebrzyście lśni piżama
Tu i ówdzie złota lama
Biustonosze to aż dwa ma
Tudzież futro z psa ma.
A jadała owa dama
Więcej od hipopotama
Ciągle siedzi i coś szama
Aż ją boli ustna jama
Przy czym tyje, cóż za drama
Co sekundę o pół grama.
Aż nareszcie owa dama
Objadając się na chama
Rozszerzyła się jak brama
Względnie we Włocławku tama
I jak huknie to nie fama
Nie pic ani nie reklama.
Aż Honduras i Panama
Wnet nakryli się nogama
Zadrżał wulkan Fujijama
A z drużyny Totenhama
Co jechała na Bergama
Pozostała mokra plama.
Bajka ta morały dwa ma
Pierwszy że się obżerama
Tak że czasem aż pękama
Jak nieszczęsna owa dama
Morał drugi, joj o mama
Zapomniałam, zapomniałem. Ale plama.
Wybaczycie? - Wybaczama. No to sztama.
Gdyby taka dama dorwała się do masażu, to nie daj Boże, Heniu - mokra plama.
OdpowiedzUsuńJuż lepsze są wirtualne niejadki.:)
Nie widzę powodu, by potrzebować zgody
OdpowiedzUsuńWszak ona na ogół zawsze istniała.
Chyba żem przespał, moment niezgody,
Lecz wątpię bardzo, znając Ogrody.
Dana była na aerobiku
OdpowiedzUsuńtam robiła fiku - miku
step w tył, step w przód
ciałko Dany to jest miód
i smaczna kawa Marago
A Heniek lubi figo-fago.
:)
Przez rok spasłam sie dwa kilo. Muszę koniecznie zrzucić:)))
OdpowiedzUsuńW Ogródku zgoda panuje,
OdpowiedzUsuńchoć czasem zbój tu szpanuje.
Dziś nie ma zbója,
ni żadnego... wuja.
I nikt na nikogo nie poluje... ;-))
Będę się gimnastykować,
OdpowiedzUsuńgłodzić, męczyć, nie jeść wcale,
aż się ze mnie tyczka zrobi.
Będę szczupła w karnawale.
(Mam nadzieję, że zdążę przed końcem karnawału)
Z Ozonką coś się "zrobilo",
OdpowiedzUsuńbo spasła się ze dwa kilo.
Zatrudniła juhasa,
i z nim sobie pohasa.
Obojgu więc będzie "milo".
:)
Może Ozonko napiszesz mi wierszyk na utycie? Chętnie, tak ze dwa kilo od Ciebie wezmę...:)
OdpowiedzUsuńJa powód przytycia Ozonowej znam
OdpowiedzUsuńJej mąż me śledzie, wtrajał sam
Ja nie mam ciała, ja nie mam strawy
Chyba wybiorę się do Warszawy
Ozonko,nie przejmuj się ,ja przytyłam 7 kg w ciągu roku. Nie mogę już patrzeć na siebie i mam depresję z tego powodu.
OdpowiedzUsuńZabierz śledzie Ozonowej chłopinie,
OdpowiedzUsuńBędziesz miał strawę. Widzę po jej minie,
jak się do Ciebie czuli,
a figę pokazuje mężuli.
:)
err :miało być nie wtrajał sam
OdpowiedzUsuńOj, dziewczyny,
OdpowiedzUsuńczy Wy chcecie
być takie chude - rude,
we fiolecie?
... jak u Andrzeja Waligórskiego.:))
Chuda ruda
Marynarz Maksymilian Faja
Na koi siadł w kajucie swej,
Już bryzgi wody na bulajach
Świadczą, że statek ruszył w rejs.
Marynarz Faja Maksymilian
Cygaro ssie i patrzy w sufit,
Coś tam wspomina, coś przeklina
I płacze, płacze jak głupi.
To było rude i chude
Stworzenie portowe,
Lubiło białą wódę
A ciuchy fioletowe.
Gdzie tam fiolety
Do rudych włosów,
Jak kastaniety
Do bigosu.
Opalona była na brązowo,
Na rudo, na fioletowo,
Ruda chuda i fioletowa,
Więc marynarz wziął i zwariował.
Już nie kusi go Hamburg i Londyn,
Już nie musi mieć dużych blondyn,
Taki był mocny,
Taki miał luz,
A tu chuda, a tu ruda,
A tu ruda chuda blues.
Aż po miesiącu czy po roku
Przebywszy mnóstwo mil i burz
Statek ponownie wszedł do portu,
Ale tej rudej nie ma już,
Podobno zwiała z jakimś szejkiem,
A drudzy mówią, że to z Czechem.
Więc nie wiadomo, z szejkiem czy Szwejkiem.
A może ze szpiegiem lub Szwedem?
Nie kochaj rudych i chudych,
Panie Boże broń cię,
Płyń lepiej na Bermudy,
Utop się w Trójkącie.
Jak ktoś do rudych włosów
Nosi ciuchy fiolet,
Najlepszy na to sposób -
Pistolet.
...ale ona była na brązowo
Opalona, na fioletowo,
Ruda chuda i fioletowa,
Chyba każdy by dla niej zwariował,
Zwłaszcza oczy miała takie jasne
I sukienki jakieś takie ciasne.
Co tam New York,
Co tam Santa Cruz,
Tylko chuda, tylko ruda,
Tylko ruda chuda blues.
Co by tu pojeść, co by tu pojeść,
OdpowiedzUsuńto Ewy pierwsza myśl przed śniadaniem.
Może bułeczkę małą z szyneczką,
a może jajko z masła łyżeczką?
Albo pierożki, stoją od wczoraj.
Dobre i pyszne pod każdym względem.
Ten kawał schabu, to wyrób Rudej,
zjem sobie troszkę pieczeni chudej.
I tak od rana aż do wieczora,
nasza Ewunia się zastanawia.
Co by tu pojeść, co by tu pojeść,
niestety wybór, to trudna sprawa.
Nie napiszę Ci wierszyka jak utyć,
do tego żebyś utyła musi coś jeszcze być:)
Głód jest najlepszym lekarstwem,
on nauczy Cię tyć:)))
Nie martw się, że nie tyjesz. Masz czas, albo swietna przemianę materii.
Dano! Trzymaj się od depresji jak najdalej :))) Znam tę panią z autopsji, ukradła mi 10 lat życia.
OdpowiedzUsuńA jak już o modyfikacjach ciał, to wiersz Artura
OdpowiedzUsuńAndrusa podrzucam:
„Wiersz o sporych modyfikacjach, czyli 178/63"
Wyszczuplające rajstopy
Z księżycowego drutu,
Ujędrniające izotopy,
Odchudzające wkładki do butów,
Pastylki „Slim Edition Strong",
Baton zbożowy „Lekki Kęs",
Wyszczuplający krem do rąk,
Odchudzający tusz do rzęs,
Ujędrniające tipsy,
Wyszczuplające klipsy,
Ziemniaczane chipsy...
(To nie moje, niosę w siatce
Do szpitala chorej matce...)
Zestaw ćwiczeń: „Rześki ranek",
Zielnik: „Jedz dębową korę",
„Dieta sióstr Karmelitanek",
„Chudnij z Ojcem Dyrektorem",
Jęczmień, lipa, żen - szeń, mięta,
Książka: „Szczupłe w dobrym guście",
Wspomnienia żony byłego prezydenta:
„Dwie kampanie na kapuście",
Wizytówka dietetyka,
Przewodnik: „Smukłe zabytki Florencji",
Artykuł w dziale „Polityka":
„Diety posłów szóstej kadencji",
Trzy tygodnie w SPA w Nairobi,
Grupa Wsparcia „Szczupłe Foki",
Callanetics, Aerobic,
Joga, Stretching, Nordic Walking,
Medalistki wielokrotne,
Co trenują walki wschodnie,
Twierdzą, że kąpiele błotne,
Siedem kilo w dwa tygodnie.
Flakon organicznej pary,
Fińskie zioła na zaparcia,
Przyciemniane okulary,
Żeby nie widzieć żarcia.
Zanieś do nieba mój cichy głosie
Modlitwę szeptaną przez łzy:
„Daj Boże metr siedemdziesiąt osiem
Na sześćdziesiąt trzy.
Za kilogramy upokorzeń,
Zanim nas całkiem trafi szlag,
Zlikwiduj, dobry Panie Boże
Główny Urząd Miar i Wag!
Za każdy gram, za łzy kobiety,
Za trud i jego efekt marny,
Daj nam faceta - suplement diety:
Pachnący, czarny, muskularny...
Coś seksownego w niskim głosie,
Silny, zwinniejszy od pantery,
Metr osiemdziesiąt osiem
Na osiemdziesiąt cztery.
Głos Rozsądku dobiegający z nieznanej przestrzeni:
Niestety! Los zazwyczaj niesie
Modyfikacje spore:
Łyse, chrapiące, w za dużym dresie,
Zrośnięte z telewizorem,
Paszcza w ciągłym rozziewie,
Bo właśnie to wstało, żeby coś zjeść,
I... Metr sześćdziesiąt dziewięć
Na dziewięćdziesiąt sześć.
I proszę kategorycznie się zastosować:)))
Ozonko:) Dziękuję bardzo za wierszyk na utycie, zachwyciłam się:))
OdpowiedzUsuńŻeby jeszcze poskutkował, bo wiesz... J.I. Sztaudynger napisał kiedyś:
Kości zostały rzucone -
powiedział mąż,
rzucając chudą żonę.
:)
Świetny wiersz:)))
OdpowiedzUsuńFraszki Sztaudyngera były kiedyś drukowane w "Przekroju". Tak dawno, że już nie pamiętam kiedy:))) Lubię je, zawsze:)
OdpowiedzUsuńŁomajgod, Jaśku... takie wymiary męskie zapodał Artur Andrus, że tylko siąść i płakać:(
OdpowiedzUsuńToż to raczej przypomina krótki walec drogowy...;-))
Łatwo mu było napisać raszkę,
OdpowiedzUsuńRubikon za wzór, na stole flaszkę
Na blog by przyszedł, i popracował
Czy wtedy właśnie, rym by pasował?
A ilu takich jest, brzuch piwny wylewa się z tych "nibyspodni". Fe!!!
OdpowiedzUsuńno i starym zwyczajem Ewa z głodu, Heniowi, jedną literkę "mniam" tym razem "F"y
OdpowiedzUsuńHeniu, przysięgam, że to nie ja. Dana wróciła głodna z aerobiku.:)
OdpowiedzUsuńHeniu, pijesz do mnie, że zapytam?
OdpowiedzUsuńUśmiechnij się! Stawiam Ci flaszke
Bedziemy kwita
Siedzi sobie chłop przy piwie,
OdpowiedzUsuńpilot w ręku trzyma skośnie,
patrzy w koło się leniwie,
a brzuszysko samo rośnie.
Tak mu mija dzionek, za dniem,
krok, po kroczku, po malusiu,
kiedy zajrzał do swych spodni,
jęknął tylko: żegnaj kusiu!
Albo ja już głupi jak buty Sztaudyngera, albo Ty juhasie pijany. Nie rozumiem pytania. Flaszkę dziś, bym obalił.
OdpowiedzUsuńEee, tam, Jaśku, to było do mistrza Sztaudyngera.:)
OdpowiedzUsuńDla Andrzeja na dobranoc zamiast całusa.
OdpowiedzUsuńhttp://polumiszcz.wrzuta.pl/audio/12Cg9IPz7BG/violetta_villas_-_caluj_goraco
Ewo! W taki właśnie sposób powstaje "lustrzyca":))) A potem panowie tacy zdziwieni, biedaczki "nie wiedzą" skąd to się wzięło:)
OdpowiedzUsuńIntelektem dziś , to ja już nie błysnę.
OdpowiedzUsuńMichę sobie, sam zrobię, no i nieco przysnę
Dalej śniąc o babach i o masowaniu,
Sen nie kosztuje i aby do rana.
Jutro, jak byście tak ok. 11 tej potrzymali kciuki, rad byłbym wielce. Pokażę się ok 13 tej na 2 godz może i później ? Zobaczymy. Dziś Dobrej nocy życzę Wszystkim. Czeka mnie jutro trudny dzień. Sie trzymajcie :-)*
A do tego stronią od innych... ćwiczeń, bo po takim wysiłku narzekają, że ich... głowa boli:)
OdpowiedzUsuń... to oczywiście do "lustrzycy" Ozonki.
OdpowiedzUsuńEj dziewczyny pierwsza część Andrusa dotyczy
OdpowiedzUsuńpci pięknej, a uparłyście się na menów.:)A chłopy
z ogródka są jak broszki: wysmukli, wysocy, szczupli i pociągli na rękawie. No może trochę
sierści trzeba by było przeflancować ( mówię
o sobie, ale nadganiam wąsami i brodą) O!!
Łapię Ewciu, łapię :))) (Jak na razie).
OdpowiedzUsuńA z czego są zrobione te wysmukłe broszki?:)))
OdpowiedzUsuńPociągłość na rękawie jest też interesująca...
;)
Dobrej nocki Heniu i przyjemnych snów:) Głowa do góry, cały Ogródek będzie trzymał kciuki. Do jutra.:)
OdpowiedzUsuńNie wiem co jest z tymi facetami? Każdy marzy o "przeflancowywaniu sierści". Czasem bez tej czynności bywa równie interesująco;)))
OdpowiedzUsuńNo to dziś Aleksander Czartoryski przekornie wobec pań i jako taka przestroga dla panów:)
OdpowiedzUsuń"Mężczyzno! Nie chciej więcej ..."
Tylko kobieta poskromiona
z oddaniem wpadnie w twe ramiona.
Ty w tym momencie nie chciej więcej,
bo wtedy wpadniesz sam ... w jej ręce,
wnet się przy tobie rozpanoszy,
koniec miłości i rozkoszy.
Od ślubu lub wymiany słowa,
gdzieś pożądanie twe się schowa,
jak dotąd była ci podnietą,
staje się babskiem, nie kobietą,
i słyszeć będziesz w każdej porze,
co ona nie chce, co nie może.
Zaczyna od samego rana
jaka to ona niewyspana,
przepracowana i zmęczona
i jeszcze jak niedoceniona!
Ty nie doceniasz jej wysiłku,
a narzekanie miewasz w tyłku.
Ona dla ciebie tyle trudu,
a ty nie widzisz tego cudu.
Ileż dla ciebie poświęciła,
omalże życiem przypłaciła,
i coś ją boli, może chora,
a ty nie robisz za doktora.
Żaden kompromis nic nie sprawi,
póki cię chuci nie pozbawi,
jak pies, co jabłek tak pilnuje,
sam nie zżerając, innych szczuje.
Czujna do końca baba-jaga,
nawet przed łóżkiem się nie wzdraga,
nie mówi, że ją głowa boli,
wie, że się stało po jej woli,
nocą się ciebie też nie boi,
bo tobie dawno już nie stoi ...
i tak się kończy, miły panie,
miast żądz, zrzędzenie i chrapanie.
Tylko kobieta poskromiona
z oddaniem wpadnie w twe ramiona,
tym rozkoszniejsza, im mniej latek,
na tym poprzestań, to zadatek.
Ty w tym momencie nie chciej więcej,
bo wtedy wpadasz sam ... w jej ręce ...
Ta płeć jest tak skonstruowana,
że nie uznaje sobie pana
i niezależnie też od wieku
zawsze się wozi na człowieku.
Najbardziej więc rozśmieszysz ludzi,
gdy ona miłość w tobie wzbudzi,
a ty stłamszony, poskromiony
patrzysz na świat oczami ... żony!
Wtedy na pewno świat zdobędziesz!
Na muszli se wygodnie siędziesz,
by sikać jak dziewczynka jaka,
bo zakazano na stojaka ...
Wiele cię czeka przygód wielkich.
Zabrano pasek ... cóż, masz szelki,
co z nimi zrobisz więc, głuptasku?
Powieś się na nich, nie na pasku.
Tylko kobieta poskromiona
z oddaniem wpadnie w twe ramiona,
cała szczęśliwa, hołubiona,
czule przytula cię do łona ...
i w tym momencie nie chciej więcej,
ramiona starczą, więc w podzięce,
kochając mocno i głęboko,
przymrużaj jedno tylko oko.
Twój wybór! Może wolisz cięgi,
wtedy zaczynaj od ... przysięgi.
Złóż tę przysięgę, przypieczętuj ...
a potem nigdy nie lamentuj.
Przysięgi mają to do siebie:
expresem jesteś, koleś ... w niebie!
Dobranoc kochani, dobranoc:)* miałem dziś długi
dzień. A Adaś gdzieś przepadł mimo, że obiecał,
no ale tak już mają Koty o tej porze.:)))
Do jutra:)***
Mój tata zawsze mawia, że to głupie włosy nie chcą się trzymać się mądrej głowy...:)
OdpowiedzUsuńI jest jeszcze inne: "Długie włosy, krótki rozum";)
OdpowiedzUsuńA mój dziadek mawiał: "czy widziałeś łysego barana?...:)"
OdpowiedzUsuńi jeszcze słodkich snów:)*
:)))
OdpowiedzUsuńWylamentowałeś się Jasiecku - biedacku, to chodź, zabiorę Cię na dobranoc w siódme niebo - z wierszem annyG. :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwa przystań
Migają światła mroźną nocą,
grzeją pragnienia ciepłą barwą,
pochmurne niebo blaskiem złocą,
a ja przyglądam się tym skarbom.
I wtedy siłą wyobraźni,
pod przymkniętymi powiekami
w obrazie jeszcze niewyraźnym,
tworzę świat własny - ten bez granic...
Wymiatam smutek ciepłym gestem,
maluję kwiaty w bieli śniegu,
i ja tam jestem - i Ty jesteś,
i księżyc srebrny, nasz opiekun.
Na ławce nocą, koło rzeki,
tyle się dzieje a nikt nie wie,
że ja to wszystko właśnie widzę,
i jestem z Tobą w siódmym niebie...
Teraz lepiej? :)
No, to już dobranoc powiem Wszystkim... milutkich snów życzę. Pa, pa... :)*
Dobranoc wszystkim:)))
OdpowiedzUsuńno i pusto :-((
OdpowiedzUsuńHeniu,nie jest pusto,zrobiłam sobie drinka i napisałam to,co myślę.Cały czas mi w głowie siedzi śmierć tej koleżanki ,o której Ci pisałam i nie mogę się z tym pogodzić.Mam cały dzień doła.Pozdro
OdpowiedzUsuńCzytałem Dano. Podałaś mi też lik do art. o tym smutnym zdarzeniu. Ja teraz segregowałem dokumenty, bo jutro mam wizytę "nadziei". Tak to określam. Spij spokojnie. Odezwę się, jak będę coś wiedział (o sobie). :-)*
OdpowiedzUsuńWłaśnie go wypiłam i się chyba opiłam.Tak mi żal tej dziewczyny.Szkoda,że nie pracowałam w tej szkole, gdzie ona uczyła. Znałam ją ,chodziłyśmy razem na kurs komputerowy,no nie mogę się z tym pogodzić.Ciągle mam przed oczami jej twarz i ten serdeczny ,ciepły głos.
OdpowiedzUsuńDobrze,Heniu, napisz jutro.Teraz już naprawdę dobranoc.Ty też śpij spokojnie!Pa!
OdpowiedzUsuńTo jest Dano net. Życie toczy się gdzie indziej. Tu są nasze nicki. Nie zawsze, za nimi są ci, co mówią; ja. Takie to proste.
OdpowiedzUsuńDla Ogrodników - na dobranoc (Bolesław Leśmian "gdy omdlewasz na łożu").
OdpowiedzUsuńGdy domdlewasz na łożu, całowana przeze mnie,
Chcę cię posiąść na zawsze, lecz daremnie, daremnie!
Już ty właśnie - nie moja, już nie widzisz mnie wcale.
Oczy mgłą ci zachodzą, ślepną w szczęściu i szale!
Zapodziewasz się nagle w swoim własnym pomroczu,
Mam twe ciało posłuszne, ale ciało - bez oczu!...
Zapodziewasz się nagle w niewiadomej otchłani,
Gdziem nie bywał, nie śniwał, choć kochałem cię dla niej!...
Dobranoc wszystkim........
Jeszcze Ty nie spisz? Nie każdy może być objęty. Żałuję tych wieczorów. Dobrej nocki Sofijko.
OdpowiedzUsuńDobranoc Ogrodnicy***
OdpowiedzUsuńSafiro... rzadki gościu - Dobranoc*
Heniu... spokojnej nocy i dobrego jutrzejszego dnia:-)*
To nie Sofia (Mądrość), tylko stara smoczyca, Heniu. Takie to nie nadają się do przytulania (no wiesz: łuski, ognisty oddech, kościste skrzydła, ostre pazury i taka ogólna dzikość).
OdpowiedzUsuńDobranoc SEG.
OdpowiedzUsuńDla mnie zawsze jesteś Hagia Sofia.
Każda Kobieta nadaję się do tego, do czego została stworzona. Resztę kształtuje sama. Może być kim tylko chce.
OdpowiedzUsuńTaka myśl wieczna : I potwora znajdzie amatora"
Spijcie już Dziewczyny, Niech Was przytulą mężczyźni, jak tylko chcecie być przytulone.
Safiro...Heniu lubi takie z pazurami... co po pleckach drapią:)))
OdpowiedzUsuńKolorowych snów życzę:)***
Dawno nie mialem okazji tu zajrzec,a tym bardziej nic napisac.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
tadeusz - tigger1
a teraz w kwestii merytorycznej:
Kaczka a MAK
wydawac by sie moglo, ze nie maja nic wspolnego kaczka z makiem.
czy jednak np wczorajsza nieobecnosc na sali sejmowej (w czasie wystapienia premiera) przewidziala madrosc ludowa w piosence o przepioreczce (sluzylem u pana przez cale lato, dal-ci mi, dal-ci mi, kaczora za to):
"A TA KACZKA KWA-KWAK,SYPIE JEJ SIE Z DUPY MAK"
gdzies tak w latach 1960tych nie moglem zrozumiec narodowego zachwytu nad piosenka spiewana przez Mieczyslawa Wojnickiego "Kaczuszka i mak"
m.in
"Kaczuszko wiesz MAKI są tak duże, duże, duże
a ty masz krótkie nóżki jak zwykle u kaczuszki"
doszedlem do wniosku, ze jednak "te Kaczke" i ten MAK cos laczy: metoda, a konkretnie demagogia i zatrzymanie sie w stalinizmie.
ps. dla przypomnienia caly tekst "Kaczuszka i mak"
"Po ścieżce co wiodła przez pola kwitnące
raz Kaczor Kaczuszkę prowadził pod nóżkę
a Kaczor z Kaczuszką byli pod muszką
i kiwali się.
Kaczuszka do ojca tak rzekła: Papa,
czy Maki dla draki poderwać się da?
Niełatwo Mak zdobyć odrzekł jej na to Papa
Bo jeśliby Kaczuszkę wziął za żonę
to cały świat zapytałby zdumiony:
Kaczuszko wiesz maki są tak duże, duże, duże
a ty masz krótkie nóżki jak zwykle u kaczuszki
Kaczuszko wiesz maki są czerwone tak jak róże
kaczuszki są nie duże i tak już w życiu jest...
Na ścieżce co wiodła przez pola kwitnące
Mak ujrzał raz małą Kaczuszkę na łące
Mak ujrzał Kaczuszkę i pokochał ją
ze wszystkich sił...
Mak zaraz zapytał mamusię: Mama
czy łatwo Kaczuszkę tę zdobyć się da?
Niełatwo jest zdobyć Kaczuszkę odrzekła na to mama
Bo jeślibyś Kaczuszkę wziął za żonę
to cały świat zapytałby zdumiony:
Kaczuszko wiesz maki są tak duże, duże, duże
a ty masz krótkie nóżki jak zwykle u kaczuszki
Kaczuszko wiesz maki są czerwone tak jak róże
kaczuszki są nie duże i tak już w życiu jest...
Aż razu pewnego, ot tak w końcu wiosny,
każdy z nas przecież miał romans miłosny
Mak ujął kaczuszkę w ramiona i pobrali się...
Lecz zaraz niedługo łzy spadły gorące
Kosiarze skosili maki na łące
i tylko wspomnienie po makach kwitnących zostało tu...
Kaczuszko nie bądź taka zapłakana
ja także byłam kiedyś zakochana
Kaczuszko wiesz maki są tak duże, duże, duże
a ty masz krótkie nóżki jak zwykle u kaczuszki
Kaczuszko wiesz maki są czerwone tak jak róże
kaczuszki są nie duże i tak już życiu w jest..."
Optymizm wysiadł mi wczoraj,
OdpowiedzUsuńdzisiaj się nie zaspało,
zaraz go złapię, już pora.
Dzień dobry! Znów czasu mam mało...:)
Tym plagiatem chciałem powiedzieć dzień dobry Gospodyni Ogródka i Wszystkim Gościom. Może mi Ewa łba nie urwie, za sprofanowanie Jej własnych słów i wypowiedzenie ich swoim........No przecież nie jęzorem, a jeżeli, to wirtualnym. Może przeklei to gdzieś na początku komentarzy) dzisiejszego posta. Nie będę pisał rano. Później, jak pozwolą okoliczności i kondycja.Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Dzień dobry nocne Marki: Safiro, Zosiu i Tadeuszu! Pozdrawiam Was z rana bardzo serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że odezwiecie się dzisiaj wcześniej; rozmowa z Wami "na żywo" cudownie ubarwia Ogródek i zawsze sprawia mi ogromną przyjemność.
Safiro, bardzo dziękuję za "dobranocny" wiersz Bolesław Leśmiana "Gdy omdlewasz na łożu". Bardzo chętnie przeczytałam go również z rana, przepadam za Jego poezją.
Tadeuszu, rzadki gościu, wpadasz, jak meteor. Czy wiesz, że Twoja "ReTutka 154" robi ogromną furorę w internecie? Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem tego wiersza, jest bardzo na czasie...
Dziękuję za przypomnienie piosenki Mieczysława Wojnickiego "Kaczuszka i mak"; czasem okazuje się, że stare piosenki i porzekadła ludowe nabierają aktualnych treści...:))
Miłego dnia życzę Wszystkim moim Nocnym Markom, do popisania, Kochani.:))
Heniu, zgodnie życzeniem, Twoje powitanie przenoszę pod dzisiejszy post. Dobrego dnia.:)
OdpowiedzUsuńDzień dobry Heniu:)))
OdpowiedzUsuń