Powered By Blogger

niedziela, 9 stycznia 2011

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy



Zimową porą, zawsze w styczniu,
otwórz swe serce na Orkiestrę,
kiedy wesołe nutki wytnie
i znów pokaże swą maestrię.

Bo takiej drugiej w świecie nie ma,
zostaw swe sprawy dzisiaj w domu,
gdy Jurek Owsiak krzyknie „siema!”,
swoim grosikiem jej dopomóż.

Nie musisz w wiecach uczestniczyć,
ani sam dzisiaj stać na dworze,
niewielki datek swój odliczysz -
to żadna skaza na honorze.

Nie musisz z sercem przyklejonym
po całym mieście paradować,
nie będę grzmieć tu w górne tony,
patosu nie chcę też promować,

lecz dziś Orkiestrę Jurka chwalę,
bo żyję w kraju społeczników,
włączę się w tę radosną falę -
sama w niej zagram na fleciku.

I nakarm też głodne dziecko. Wystarczy jedno kliknięcie:
http://www.pajacyk.pl/

89 komentarzy:

  1. Zaraz zagram z tą orkiestrą,
    od lat z nimi zawsze gram.
    Serduszko dostanę w nagrodę,
    już ich osiemnaście mam.
    Witaj Ewo :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Co wczoraj rozmarzło, w nocy mróz ściął na mur. A teraz nad miasto opada gęsta mgła. Jest to widoczne gołym okiem , z chwili na chwilę jest coraz bardziej "mlecznie".

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Ozonko:)
    Moje serduszka są wyklejone na drzwiach od wewnątrz; niektóre już pościerane i wyblakłe.

    U mnie też gęste mleko, ale mrozu nie ma, +1 st.
    Prognozują wielką odwilż do 15 stycznia. Ale to niestety, chyba jeszcze nie wiosna.
    Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zbieram serduszek papierowych dzisiaj.
    Zbierałem kiedyś. W orkiestrze nie grałem.
    Zawsze jednak z Nimi byłem , sercem i myślą
    Czynem, wspomagałem, do puszki wrzucałem grosika.

    Dziś też, siedząc w domu dm swój grosz do puszki
    Przyjaciel mój zrobi to bezimiennie, w moim imieniu. Już czwarty rok tak robię. Z konieczności, z pomocą innych - ja uczestniczę w grze Jurka Owsiaka. Podziwiam go i szanuję za to, co robi, prowadząc Orkiestrę do "boju".

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Heniu:) Siedząc w domu każdy może wysłać sms "serce" na nr 75 565 (6,15 zł brutto).
    A serduszko i tak masz ode mnie.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A moje na drzwiach do lodówki. Tylko one. Heniu:) "Granie w orkiestrze" oznacza dawanie na nią datków:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ozonka ma rację. Ten gra w Orkiestrze, kto wspiera jej działalność. Cele są zawsze godne poparcia, ofiarność rodaków dobrze znana, efekty są wymierne i widzą je wszyscy.
    Znam też takich, co kręcą nosem na "ideologię" Owsiaka, ale uznają cele i skuteczność orkiestry i też w niej grają.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli, Heniu, grasz w orkiestrze:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. ok Baby, Was nie przegadam. Smsy wysyłałem- teraz nie. Daję do puszki. Nie będę wspierał złodziei w moim kraju. Państwo okrada , kiedy pobiera wat od tych sms ów. Winni są POSŁOWIE - WSZYSCY , bez wyjąt ku.END

    OdpowiedzUsuń
  10. Fiskus zrzuca odpowiedzialność za tę, niezrozumiałą dla ludzi, sytuację na unijne przepisy o podatku VAT od darowizn, których podobno nie można ominąć. Oczywiście, lepiej dać datek wprost do puszki, albo przekazem bankowym - te nie są opodatkowane.

    OdpowiedzUsuń
  11. wypisuję się z UE. Ja chcę jeść krzywe ogórki. Kto ze mną? Nikt? Jeść tak - walczyć nie? I to jest mój kraj.

    http://www.youtube.com/watch?v=Dc8TX1f5M78

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzień dobry.Ale ten Heniek jest dziwny.Krzywych ogórków mu się zachciewa.Jeżeli tak koniecznie chcesz,to podobno jest miejscowość nad Narwią gdzie można je dostać.Do czego służą tamtejszym osobnikom nie muszę Ci wyjaśniać.
    Ewo wiersz jak zwykle ładny.Akcję Orkiestry popieram.Grać w niej to nie gram gdyż nie mam odpowiedniego instrumentu.Mógłbym ostatecznie jak Heniek na tubie,ale nie chcę mu robić konkurencję.Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja jak jem ślimaka to mi żaden dęty w czółko unijny urzędnik nie będzie wmawiał,że jem rybę:)))Cymbały!
    Na pohybel unijnym urzędasom!
    Cześć kochani:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć Adasiu:) Nie chcę kwadratowych jajek. Nie chcę identycznych jabłek czy pomidorów z odmian o skórze jak na nosorożcu. Chcę móc zjeść prawdziwą, polską "Papierówkę" ze "szwem" z boku. Niech zabiorą sobie Malinówki obronne. Howgh!

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj Andrzeju.:) Instrument, to Ty pewnie masz, nie marudź. Nad Narew na razie się nie wybiorę, a ogórki jadam latem, takie gruntowe, bo te ze szklarni mi nijak nie smakują. Heńkowi w graniu na tubie rzeczywiście nikt nie dorówna, więc nawet nie próbuj. Udanej niedzieli.:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Tygrysku:)
    To nie "urzędasy unijne" stanowią prawo, tylko Parlament Europejski, w tym również nasi europosłowie.:)
    Jednak do żadnej urawniłowki w marchewkach i ogórkach nie przekonają mnie. Wiwat kosztele z mojej jabłonki! Nawet z robakiem.:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Cześć Ozonko:)
    Ja jem tylko robaczywe jabłka bo jak mówi moja 102-letnia cioteczka,zwierzątka są mądre i jak wyczują śtuczne to się boją i nie idą tam.
    Instynkt taki mają robaki:)
    No i nie cierpię Fast foodów !Nigdy nie byłem w Mc Donalds i podobnych.Jak widać, można bez tego żyć.Poza tym te firmy w znacznym stopniu rujnują środowisko.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jezusicku...kosztel,ze starych przedwojennych jabłoni...albo >koksa<...Moje ulubione slodziutkie,o niespotykanym zapachu i smaku..
    Zazdraszczam Ci Ewuś:)))
    Wiem,że dziś próbuje się naukowymi metodami(do czego to doszło?)odtworzyć przy pomocy DNA te stare gatunki,nie tylko jabłoni...
    Ale (chyba) to se ne vrati...

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeszcze czasem można je spotkać w starych sadach. Może jednak da się stare gatunki uratować?

    OdpowiedzUsuń
  20. Wczoraj a raczej już dzisiaj nad ranem,gdy wracaliśmy do domu Ewa zapodała w samochodzie takie dwa utworki:
    YT:The Cower Girls:wishing on a star
    YT:No Angels:Still In Love with YOU

    Jechało się cudnie i pomyślałem,że Wam, ogródkowym dzierlatkom spodobają się te dwa nagrania:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Adaśku, cudowne nagrania, dziękuję, jak zwykle trafiasz w sedno mojego gustu.:)

    Oprócz kosztelki, mam jeszcze kronselkę i malinówkę, mówię Ci, co za smak i aromat, niepowtarzalny u innych jabłuszek profesjonalnie hodowanych. Oczywiście, wszystkie z robakami, które mają wyczucie do dobrych owocow bez chemii :)

    U mnie zrobiła się piękna pogoda, więc biegnę zagrać i - w plener, może na ładne fotki? :))

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiedziałem,że spodoba się muzyczka:)))
    Powodzenia na spacerku Ewuś:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Adaśku, jak się Wam udał wczorajszy bal, mam nadzieję, że dzieciaczki skorzystały, znam Twoją niezwykłą empatię i siłę argumentu...:)

    OdpowiedzUsuń
  24. No, mam dwa:))) Serducha .

    OdpowiedzUsuń
  25. Proponuiję Wam "Małe tęsknoty", w wykonaniu Krystyny Prońko:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Witajcie Ogrodnicy.Fajne piosenki.Adasiu,drugą przetańczyłam sama solo i aż zadyszkę złapałam.Zero kondycji!Muszę więcej trenować.Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  27. Witaj Dano, witajcie Ogrodnicy popołudniową porą.:)
    Włączyłam się w orkiestrowe nutki ze swoim flecikiem i pospacerowałam sobie po pięknym, ale skąpanym w roztopach Kazimierzu. Pogoda piękna, słoneczko, +6 st,. prawie czułam powiew przedwiośnia...
    Gdyby ktoś chciał ze mną napić się mocnej, aromatycznej, popołudniowej kawki - zapraszam do towarzystwa.:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Zapachniała Ewy kawa,
    jej aromat się unosi,
    nie będę już dłużej zwlekać
    przywiozę do kawy mleka
    Więc odpalam swą skodzinę
    i przyjadę za godzinę!

    OdpowiedzUsuń
  29. Dano, zaczekam na mleczko, a tymczasem do kawki dorzucę trochę poezji Jeremiego Przybory.

    Ja pana w podróż zabiorę

    Ja pana z sobą zabiorę
    w nieznaną podróż daleką...
    Sympatia moim wyborem
    powodowała poniekąd.
    Na towarzysza podróży
    przewidział pana mój plan -
    nie będzie panu się dłużyć,
    nie pożałuje pan!

    Pomkniemy trasą przecudną
    widoków, przygód i zjawisk.
    Gdy troszkę będzie nam nudno,
    to wtedy czymś się rozbawim.
    A gdyby pchnął smutek głuchy
    w niedobry serca nam stan -
    dodamy sobie otuchy,
    nie pożałuje pan!
    Nie pożałuje pan! Nie pożałuje pan!

    Ja pana w podróż wziąć pragnę -
    pan czemu waha się przeto?
    To chyba raczej jest ładne -
    wyjechać z miłą kobietą?
    Podróży takiej na pewno
    i krajobrazu w niej zmian -
    doznając rzeczy tych ze mną -
    nie pożałuje pan!

    A kiedy cel osiągniemy -
    po różnych etapach wielu -
    okazać może się, że my
    podróżujemy bez celu.
    W podróży samej jest jednak
    cel piękny też w sobie sam.
    Niech pan się dla niej da zjednać -
    nie pożałuje pan! Nie pożałuje pan!
    Nie pożałuje pan! O, nie!

    OdpowiedzUsuń
  30. z mleczkiem to i ja bym siE napił

    OdpowiedzUsuń
  31. Dana obiecała, że przywiezie. Ja tam wolę śmietankę, ale z mleczkiem też się napiję.
    Ewentualnie z lampką koniaczku też może być.:)

    OdpowiedzUsuń
  32. jak z koniaczkiem to bez mleka i śmietanki. 2 łyżki stołowe na małą filiżankę do nescaffe gold.

    OdpowiedzUsuń
  33. Jeszcze lepsza jest espresso z Irish whiskey, cudownie rozgrzewa i pobudza największego leniucha. Może też być z Jacobs Welwet.:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Mam niespodziankę.Zrobiłam "pieguska",właśnie rośnie w kuchence.Troszkę się spóźnię, bo stwierdziłam że z samym mleczkiem to nie bardzo.Heniu,to dla Ciebie śmietanka!

    OdpowiedzUsuń
  35. Pomieszałam! Dla Ewy śmietanka! A dla Henia mam inną niespodziankę!

    OdpowiedzUsuń
  36. Dano:) Mam wierszyk do kawy.

    Chodzą ludzie po tym świecie,
    ja przypadek znam ciekawy -
    powiem tutaj Wam w sekrecie:
    jest ktoś, kto nie pije kawy.

    To niezwykła jest osoba,
    co kawusię ignoruje -
    rano, w dzień i całą dobę -
    tego płynu nie spróbuje.

    Raz spotkałam ją na mieście,
    widzę, jakaś w niej odmiana,
    smutek porzuciła wreszcie -
    cała chodzi roześmiana.

    Gdy spytałam ją nieśmiało:
    skąd oblicze twe łaskawe?
    Ach nic, nic – odpowiedziała -
    dziś wypiłam sobie kawę.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  37. wieczór z fraszką o zboczonym Heniu.

    Popatrz no se moja droga
    Miast na babę, on na bloga

    OdpowiedzUsuń
  38. Wiesz,byliśmy w Mielcu na zakupach.Po trzech godzinach chodzenia za balerinkami,których nie kupiliśmy(nic im nie pasowało)przechodziliśmy obok sklepu z częściami samochodowymi.Weszliśmy do sklepu a sprzedawca tak nas skomentował"Najważniejsze ,że macie humor i uśmiechacie się do siebie" Nic nie zmieniałam ,pamiętam jego słowa.Zaskoczyło go takie zachowanie ludzi.Wtedy jeszcze byłam przed wizytą u szwagra.Jesteśmuy wesołą rodzinką i to widać z daleka.Już jadę z ciastem, próbowałam, nawet dobry.

    OdpowiedzUsuń
  39. Heniu, prawie jak Sztaudynger :)
    A swoją drogą - ja o kawie, a Ty, jak zwykle o babach. Dana jakąś babę obiecała, wprawdzie z piegami, ale pewnie będzie słodka.:)

    OdpowiedzUsuń
  40. A ja kawy nie piję
    i żyję:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Ozonko, dla Ciebie mam zieloną herbatkę jaśminową, albo białą, z płatkami dzikiej róży.
    Takie delikatne, wiosenne klimaty.:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Płatki dzikiej róży mogą być, najbardziej jednak lubię pewne odmiany czerwonej, w drodze wyjątku czarnej:)))

    OdpowiedzUsuń
  43. Witajcie Ogrodnicy***
    Ozonko* ... ja kawy też nie piję i żyję:)))
    Może oni kawusię a my we dwie likierek z gruszek...
    Przywiozłam z Polski... likierek z gruszek, nalewkę z czereśni, nalewkę z aronii i od mojego taty orzechówkę...podobno ma bć stosowana w celach leczniczych. Wszystkie trunki domowej roboty!
    Tak więc Ozonko*... może być likierek z gruszek?

    OdpowiedzUsuń
  44. Jeśli czerwona, to dobra jest herbata pu-erh, zalecana na poprawienie przemiany materii. Ja jednak zieloną i białą przedkładam na wszystkie.:)

    OdpowiedzUsuń
  45. Nawiózł mi chłopina z Kanady mnóstwo przeróżnych herbat. Ale już wypiliśmy :(((

    OdpowiedzUsuń
  46. Witaj Zosieńko, otwieram okienko - na Twoją stronę.:))
    No to we wszelkie truneczki rodzinka Cię zaopatrzyła należycie.Mam nadzieję, że teraz żadnej jelitówki nie złapiesz.
    A ten likierek gruszkowy to mogę spróbować.:)

    OdpowiedzUsuń
  47. Ewo* rodzinka mnie zaopatrzyła. Przy odwiedzinach obdarowywano mnie likierami i naleweczkami... a i tych w domu robionych przez męża nie sposób skonsumować....
    Jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie jakieś imprezki robić:)))
    Proszę więc bardzo Ewo**** - możesz już próbować... wprawdzie ten gruszkowy jest z tych "darowanych"... ale mam nadzieję,że dobry:-)

    OdpowiedzUsuń
  48. No proszę... mówiono mi, że to likierek ... a to nalewka gruszkowa. I to wysokoprocentowa.... za dużo jest tych %%%%...ups....

    OdpowiedzUsuń
  49. Wiesz, takich domowych trunków nigdy nie za dużo.
    Szczególnie do ciasta, na babskie pogaduchy - te słodkie.
    Panowie, jak ich znam, wolą bardziej wytrawne. Gruszkowej nigdy nie piłam. Mam swoją agrestówkę, wisielca i pigwówkę, za którą wprost przepadam.
    Czasem ktoś wpadnie do domu niespodziewanie i masz jak znalazł na poczęstunek (o ile nie jest zmotoryzowany). :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Może być likierek z gruszek, "SEG" :))) Nie piłam , ale nie zaszkodzi spróbować:)))

    OdpowiedzUsuń
  51. Bry wieczór:)

    Trochę tutaj mnie nie było
    Wczoraj od wieczora się bawiło
    Jadło, piło i dużo tańczyło.
    Przyjechało się o 10 rano
    Dało się na FSK siana baranom
    A, że nocka była nieprzespana
    Poduszeczka przytuliła kochana
    Potem zbudził mnie rosołek
    To czas gdy w ogrodzie był dołek
    Zagrałem w moim Wielkim Koncercie
    I znów w poduchy legło moje serce
    Właśnie wstałem i jestem
    A tu kawę piją jeszcze.:)))

    OdpowiedzUsuń
  52. Będę musiała zainteresować się robieniem takich trunków. W tym roku jesienią , nawet ktoś sprzedawał pigwy, właśnie na nalewkę:)))

    OdpowiedzUsuń
  53. Witaj Jaśku:)
    A gdzie tam kawę, Zosia przywiozła likierki i naleweczki - po kawie tylko wspomnienie zostało.:)

    OdpowiedzUsuń
  54. Już kiedyś to pisałam, nigdy nie lubiłam kawy. Zatem zakaz picia tejże, wcale mnie nie obszedł:)

    OdpowiedzUsuń
  55. W zeszłym, w zeszłym. Ciagle żyję w innym czasie, "cycóś"?

    OdpowiedzUsuń
  56. Sorry Ozonko... to naleweczka... i niech to %%%% za dużo!
    Nalałam Wam teraz likierek... ale z tarninki - wyrób mojego męża. Wiem, że pyszny - mogę ręczyć że będzie smakował!
    Ps. Ozonko* na swoim blogu zamieściłaś zdjęcie "moich narcyz".... piękne. W pamięci mam jeszce ich zapach. Cuuuuudnie pachną!

    OdpowiedzUsuń
  57. Heniu:-)***
    Panom mogę polać nalewki gruszkowej... Wam pewnie %%% nie będą przeszkadzały:-)))

    OdpowiedzUsuń
  58. Uwielbiam tę starą, klasyczną odmianę:)))

    OdpowiedzUsuń
  59. Ee, bardzo mi przykro, ale na drugi dzień żadnych procentów nie leję w mój organ mowy, który i tak
    jest prawie niemy, :)
    Zauważam dziś dość dużą absencję ogrodników,
    czyżby też koncertowali?

    OdpowiedzUsuń
  60. Kiedy już człeka nic nie cieszy,
    ciągle potrzebna mu chusteczka,
    to powiem Wam, chyba nie zgrzeszę -
    najlepsza na to naleweczka.:)

    OdpowiedzUsuń
  61. Jaśku:) Siedmioro Ogrodników dzisiaj obecnych, jak siedmiu krasnoludków.:))

    OdpowiedzUsuń
  62. Kiedy już człeka nic nie cieszy,
    Nawet to, że miło czasem grzeszy.
    To nie pomoże mu już naleweczka,
    Co najwyżej zapalona świeczka.:)

    OdpowiedzUsuń
  63. Jaśku:)
    Mnie ta "problema" nie dotyczy,
    bo także cieszy mnie grzeszenie,
    i wielkim głosem dzisiaj dzisiaj krzyczę
    grunt, to radości życia chcenie.:)

    OdpowiedzUsuń
  64. Dobry Wieczór:)))

    Zrobiłem sobie dwudniowy urlop od komputera i internetu. I... dobrze mi zrobił:) Trójmiasto zalane wodą - szaro, brudno i cały " syf " wyłazi spod topniejących zasp. Ale pospacerowaliśmy sobie solidnie:) Naszło też mnie na słuchanie muzyki i wspomnień:) Nareszcie zamontowałem wszystkie kolumny od kina domowego / miałem kłopot z ich usytułowaniem / , teraz mam: rozkosz w domu: dla ucha i oka:) Nawet, o zgrozo: wysłuchałem i obejrzałem " Wesołą Wdówkę" na mezzo , z przestrzennym dżwiękiem:) I... podobało mi się, choć słowa i sens tłumaczono z francuskiego, na angielski:( Szkoda, że nie na : afgański.
    Mam widać: nos do alkoholu, bo zawsze pojawiam się, gdy o nim mowa:)))
    Jednakże - naleweczki domowe to cudna i służąca zdrowotności sprawa:) Nie mogłem się pohamować i - jestem:)))
    Pozdrawiam Ewo oraz wszystkie: Panie i Panowie:)))

    OdpowiedzUsuń
  65. Siedmiu ogrodników, jak siedmiu krasnoludków:)))

    OdpowiedzUsuń
  66. Ciągle się spóźniam z wpisami. Przeczytam, biorę się za pisanie i zanim napiszę , ktoś inny mnie wyręczy:(

    OdpowiedzUsuń
  67. Jest i ósmy krasnoludek)))
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  68. Mnie nie policzyłaś bom niepijący co Czekaj czekaj Nie wiem kto polewa, ale poproszę pół, w moje gardło.

    OdpowiedzUsuń
  69. No, Staszku, tego mogłam się spodziewać po Tobie, witaj:)
    Mezzo, to bardzo dobry program dla miłosników dobrych oper, baletów i operetek. Sama niedawno go odkryłam, dzieki Andrzejowi F. Tylko, ze nie bardzo mam czas na oglądanie telewizorni.
    Jutro idę do taczek - moja "laba" chorobowa się skończyła.:)

    OdpowiedzUsuń
  70. Heniu, pół... butelki? :))

    OdpowiedzUsuń
  71. Witam Panów Zosię i Ozonową (chyba witałem) drugi raz i informuję, że też nie nadążam z czytaniem. :-)

    OdpowiedzUsuń
  72. Ewo**** ja też muszę od jutra z taczkami latać... spadam więc:)
    Miłego wieczoru kochani... a potem kolorowych snów!
    Pa.:-)***

    OdpowiedzUsuń
  73. Dobrej nocki Zosieńko i niech Cię jutro te taczki nie zamordują.:)
    Do jutra.:)*

    OdpowiedzUsuń
  74. Witam Ewo:)
    Ja też telewizornię oglądam " wybiórczo". Dużo: planete, discovery,/ w kilku odmianach /. No i sport też, bo to moje hobby:) Justyna Kowalczyk górą:)
    A nalweczki... Cóż: człowiek jest ułomny i łasy na takie smakołyki... dla podniebienia:) Pamiętam , kiedyś był dostepny taki likier ziołowy z orginalnymi płatkami złota: Gold Wasser. Już dawno go nie widziałem. To, w osiemnastym wieku, był produkt eksportowy Gdańska. Z autopsji pamiętam smak i ten magiczny urok płatków złota w kieliszku... Ale: słodziutki był nad miarę i tylko: dwa, trzy kieliszeczki do kawki:)
    Pozdrawiam
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  75. a tak ładnie pachniało
    Babami i gorzałą :-(((

    OdpowiedzUsuń
  76. Wystraszyli się mojego gardła?, że pouciekali?
    No to dobranoc, na drogę nic minie dali. :-(((

    OdpowiedzUsuń
  77. Staszku:)tego Gold Wassera też kiedyś pamiętam, ale jakoś też nie za bardzo mi smakował. :)

    Heniu:) Jak wypiłeś całą flaszkę, to nie dziw się, że na drogę nic nie zostało. Jutro będziesz miał kaca giganta.

    Miałam przez chwilkę problem z netem, ale na szczęście wszystko wrociło do normy.:)

    OdpowiedzUsuń
  78. Ponieważ jutro też czekają mnie taczki, to
    podobranocuję Wam Alexandrem Czartoryskim: -



    Mylić szczęście

    Mi szczęście się myli ze ... szczęściem
    Nie jest nim mężczyzna, kobieta
    To proces, co ma tylko wejście
    a życie jest tym mu, czym meta.

    Mi trudnym to było czasami,
    co łatwe jest ci przejrzenia
    Sex-appeal, choć miły, nie mami,
    gdy miłość się w sercu nie zmienia.

    Kwiatami nie proszę o względy,
    lecz mogę wyrażać, co czuje
    me serce, gdy bije i kędy
    prowadzi do tej, co miłuję.

    Minęło ćwierć wieku i więcej,
    a szczęście wciąż trwa i nie nudzi,
    bo co dnia poznaję, że szczęście
    w mym sercu dopiero się budzi.

    Jak robi się szczęście - nie pytaj
    W twym sercu drogowskaz i przepis
    i droga wyraźnie wyryta ...
    Gdy miłość ci serca nie krzepi,

    w uczuciach nie znajdziesz kolorów,
    są zawsze wyblakłe i zwiewne,
    znikają wśród waśni i sporów,
    gdy w słowach nieprawdy niepewne.

    Gdy krzepi, to nie musisz wierzyć
    przeżywasz te barwy sycone,
    choć nie wiesz, jak sercem je zmierzyć,
    to zawsze wiesz w którą iść stronę.

    Znam tych, co są przez życie całe,
    choć czas im pozmieniał urodę
    choć ręce ich stare, zgrabiałe
    to serca gorące i ... młode :)

    Dobranoc, dobranoc:)))* - na mnie już czas:)*

    OdpowiedzUsuń
  79. Dobranoc, już nie daję rady, spaaaać:)

    OdpowiedzUsuń
  80. Taczki mają swoje prawa, niestety. Więc, Kochani, też powiem Wam tradycyjnie dobranoc z Alexandrem Czartoryskim:

    Tylko uczucia

    Ilu potrzeba jeszcze słów
    Ilu zachowań nam nieznanych
    Zanim księżyca któryś nów
    Z chwil wrażeń niewypowiedzianych

    W dom szczęścia nam ułoży świat.
    Na resztę lat, na życie całe
    Ilu potrzeba jeszcze lat
    By się uczucia stały trwałe.

    Tylko uczucia światem nam
    Bo życie tylko w serc emocjach
    Bez nich nie dopłyniemy tam,
    Gdzie miłość w nieba gwiezdnych locjach.

    Bez uczuć w sercu tracisz moc
    Nie możesz brać, co ci nieznane
    Każda twa chwila jest jak noc
    Życie jak sen i w nim przespane.

    Bez uczuć w sercu nie znasz wyjść
    Śpią twe uczucia i emocje
    A miłość wtedy skąd ma przyjść
    Gdy nie wiesz ty, gdzie gwiezdne locje.

    Ilu potrzeba jeszcze słów
    Ilu zachowań, które nowe
    Nieważny księżyc, pełnia, nów ...
    Ważne,czy serce twe gotowe.

    Dobranoc, dobranoc... Morfeusz puka... milutkich snów...:)*

    OdpowiedzUsuń
  81. Piękne te wiersze.Dobranoc

    OdpowiedzUsuń