Powered By Blogger

czwartek, 13 stycznia 2011

Wspomnienie


Kiedy się w zimę świat zapada,
w sercu wspomnienia wzbudzam miłe,
nie z października, listopada,
lecz z najpiękniejszej wiosny chwile.

I zaraz w duszy mojej rośnie
uczuć i myśli ocieplenie,
zimowy dzień wygląda znośniej,
kiedy ogrzeję go wspomnieniem.

Świat wokół pachnie konwaliami,
fiołki się do mnie śmieją z trawy,
motyle wabią kolorami
i zapraszają do zabawy.

Czar wiosny wspomnę w każdym kwiatku,
w porannym słonku, w młodych liściach...
w deszczu z jabłoni białych płatków,
w liliowych bzów trójkątnych kiściach...

I wnet narcyzów śnieżne gwiazdy
popatrzą na mnie złotym okiem,
kos wyzna miłość w trelu każdym
i zakołyszą się obłoki...

Ach, mogę pisać o tym długo,
gdy zima straszy brudnym śniegiem,
lub deszcz ponurą bębni strugą -
bo w sercu wiosnę mam i ciebie.:)

115 komentarzy:

  1. Cześć:))) Nawet mówić mi się nie chce, tylko bym patrzyła, patrzyła, patrzyła...

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Ozonko:)
    To prawda. W taki dzień jak dziś, z ponurym krajobrazem, z szarością zimy - u mnie już prawie bez śniegu, przy jazgocie politycznych "ekspertów" na temat raportu MAK, żeby zachować pogodę ducha i nie popaść w kolejny dołek, trzeba pomyśleć o wiośnie. A to przecież nie są żadne mrzonki, bo ona prędzej, czy później przyjdzie.:)

    Dziś mam wymianę sprzętu (laptoka) i może mnie trochę nie być w Ogródku. Mam nadzieję, że nowy sprawi się, jak należy.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj! Mam nadzieję, że będzie jakiś "bajerancki", z większymi możliwościami. Siedzę i gapię się na Twoje zdjęcie, bardzo lubię las:))) Dlatego , gdy jestem w tym domku siostry, to nie ma dnia, żebym nie była w lesie. Odległość lasu od domu to ok.200 m, 5 minut i jestem na miejscu:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam Was Dziewczyny i zyczę przyjemnego dnia. W "szkiełku" liznąłem trochę polityki i na dwóch blogach Ewy i jeszcze jednym i to cała moja wiedza o świecie współczesnym. Maki trochę później kwitna, ten mnie nie rusza. Prawda boli i nie wygodna nam Polakom jest. Nie oznacza to, że ją aniołki opisały. Wiersz pięknu. Dzień dla ludzi może być też. Sami go sobie ułożą. Ja też mam dziś wymianę. Informatyk (inż) zresetuje mój komp, wyjaśni mi parę spraw Prawdopodobnie zamieni dyski i popatrzy w informacje w laboratorium kryminalistycznym. Zobaczymy . Ile to będzie mnie kosztować, wolę nie myśleć. Do miłego - jeżeli po mojej myśli to przebiegnie. Jeżeli nie, beze mnie i tak będzie wesoło. Może nawet weselej Pa

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć Heniu! Mam nadzieję, że jednak pojawisz się jeszcze:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Bajerancki to on nie będzie, tylko nowszy model, więc trochę szybszy w działaniu. Ten już chodzi jak "muł" i czasem brakuje mi do niego cierpliwości.
    Las, to niejako moje naturalne środowisko (może w poprzednim wcieleniu byłam np. wilczycą? ;-)), szczególnie wiosną. A takiego kwietnego runa, jak w Puszczy Białowieskiej, nie widziałam nigdzie na świecie. To jest naprawdę enklawa w miarę nieskażonej jeszcze przyrody. Co roku jeżdżę tam na tygodniowy urlop w czasie długiego weekendu majowego i nie wyobrażam sobie, żebym mogła nie odwiedzić tego miejsca o tej porze. I co roku odkrywam coś nowego, niepowtarzalnego i ulotnego na daną chwilę. Różna jest pogoda i stopień "zaawansowania" wiosny o tej porze - parę lat temu zdarzyły mi się dziesięciostopniowe mrozy na początku maja, a kiedyś prawie trzydziestostopniowy upał.
    Wracam stamtąd wypoczęta, z nową chęcią do życia i z setkami fotek, których oglądanie nigdy mi się nie nudzi, a już szczególnie w zimie.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Heniu:)
    Na temat raportu MAK przeczytaj artykuł "Banalność przyczyn" Jacka Kurskiego w dzisiejszej GW:

    http://wyborcza.pl/1,75968,8940341,Banalnosc_przyczyn.html

    Bardzo mi odpowiada podejście redaktora Kurskiego do tej sprawy. W reszta? Czas pokaże; czeka nas jeszcze na polski raport. Prokuratura jest od stawiania zarzutów konkretnym osobom, a nie rozszalała politykiersko-dziennikarska "wszystkowiedząca" tłuszcza.
    Życzę Ci pomyślnej wymiany dysku i poszukiwań w laboratorium kryminalistycznym, a poza tym dobrego dnia.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Za mało ich tu umieszczasz. Chociaż jestem zwierzęciem miejskim, to z dzieciństwa pozostało mi zamiłowanie do łażenia po lesie. Byłam co roku wysyłana na kolonie i wszędzie był las. Pamiętam Świeradów, a mieszkaliśmy pomiędzy Świeradowem a Czerniawą, na wielkiej leśnej polanie. W lasach naokoło było pełno jagód. A drzewa, przepiękne, wyniosłe. To był las:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze mówiąc, dziwię się ludziom, którzy wybierają jakieś zatłoczone kurorty na miejsce wypoczynku. Co to za wypoczynek w zgiełku i hałasie???

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzień dobry.Co za dzień.Nie dość,że pochmurny,tojeszcze wymiana laptopa i remont Heńka-przepraszam komputera.Chociaż prawdę mówiąc po wczorajszym masażu jemu też by się przydał

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewuś , JAROSŁAWA Kurskiego :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale świat już nas podsumował!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ozonko, jeśli chodzi o panów Kurskich (rodzonych braci zresztą), w GW pisze tylko Jarosław Kurski, dlatego imienia nie wymieniłam.
    Za sms serdecznie Ci dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzień dobry Andrzeju F. Nie wiem, czy remont Henia to dobry pomysł. Czasem lepszy starszy model (sprzed remontu), bo przynajmniej wiadomo, czego się można po nim spodziewać. A tak, może nam jeszcze zaszaleć i niejedną siurpryzę wywinąć. Strach się bać... ;-)
    Miłego dnia.:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uprę się, wymieniłaś:)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Ewciu, właśnie wstałam, cudny wiersz,ja też tęsknię za majem.Ja mam do lasu minutkę,tylko muszę wyjśc za furtkę.

    Do Andrzeja- lubisz Henia, to czuć!
    Przyjmę Cię bez kolejki,jak będziesz potrzebował pomocy.

    Pamiętam gorący maj parę lat temu.Byliśmy w Zakopcu i zapomniałam dzieciom wziąć letnie ubrania,a było 30 stopni.Pojechałam na Słowację ,by im coś kupić.Kupiłam fajne podkoszulki,getry i kubki z misiaczkami.Na granicy trzymałam reklamówkę pod spodem ,by się nie stłukły.Kazali mi opróżnić reklamówkę.Mowiłam im ,że nie mam w ogóle alkoholu,miałam tylko jedną reklamówkę,taką zwyczajną z uszami.Wyciągałam po kolei ubranka,słodycze i na końcu kubki.Nie było żadnego alkoholu,przecież ja zawsze mowię prawdę!. Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  17. No tak. Teraz widzę swój wpis (tak wolno działa mój komp) oczywiście - lapsus. Wszyscy wiemy, że jednym z redaktorów GW jest Jarosław Kurski.:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dano, dziękuję:)
    Ty to masz dobrze. Już raz dzisiaj wstałaś i budziłaś nas pod wczorajszym Ogródkiem. Potem znów dałaś nura pod kołdrę.
    Podziwiam Twoją gotowość do masażu i siłę w rękach. Do takich chłopów, jak Henio i Andrzej, trzeba mieć jeszcze anielską cierpliwość, ale myślę, że Ty już na nich znajdziesz sposoby. Obym ich tylko poznała po zabiegu.;)
    Miłego dnia. Mam nadzieję, że wrzucisz nam w biegu jakiś wierszyk.:)

    OdpowiedzUsuń
  19. w ogóle do wszystkich chłopów trzeba mieć cierpliwość, przeciez to wyrośnięte dzieci!Np.Wczoraj po zrobieniu kolacji(czy mogę prosić o zamianę kubka herbaty na kubek mleka?)Owszem ,poszłam na dół ,żeby zamienić.Jeszcze byłam w kuchni a córka wróciła z kanapkami tatusia i rzekła"tata powiedział,żebyś sama ten czerstwy chleb zjadła a jemu zrób ze świeżym)Zrobiłam ze swieżym a tamte włożyłam do lodówki.
    Zobaczę ,w jakim są stanie, może zjem teraz na śniadanie? Wcale nie był czerstwy!

    OdpowiedzUsuń
  20. Dano, coś jest na rzeczy z tymi dziećmi. Z jedną istotną różnicą, którą obrazuje pewien, kiedyś zasłyszany przeze mnie kawał:
    - Jaka jest różnica między dwulatkiem a dorosłym facetem?
    - Dwulatka można zostawić samego z nianią.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  21. No i widzisz, no i widzisz, wcale nie ma dobrze:)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Dano, rozpieściłaś tego swojego chłopa jak dziadowski bicz. A dzieci się od niego uczą. Wesoło to mieć nie będziesz:(

    OdpowiedzUsuń
  23. I tak czasem narzekają ,że nie w tym kubku i takie tam!Wiesz ,że moje córki są tak rozpieszczone,że nie zjedzą normalnie jabłka lub mandarynki,pomarańczy.Do tej pory kroję im na ćwiarteczki ,a mandarynki czy pomarańcze obieram ,bo jak stoją w kuchni to się popsują ,a nie zjedzą.Zanoszę im na górę w miseczkach,wtedy mówią "o,owoce!" Mają 15.5 i 14.5 roku.Co mam zrobić ,żeby normalnie wzięły do ręki jabłko i zjadły? Mężowi też tak zapodaję owoce.

    OdpowiedzUsuń
  24. Trzeba zacząć je wdrażać do dorosłego życia. Trchę zawstydzać, że jak będą dorosłe to mąż im nie poda i co wtedy? Mamusia będzie służącą do śmierci? Nie mam dzieci, ale pamiętam co mnie mama mówiła.(Mam dwie siostrzenice). Z tym, że ja byłam samodzielna dużo wcześniej. Te kolonijne wyjazdy dużo dały.

    OdpowiedzUsuń
  25. Dano, Ciebie to do rany przyłożyć i tylko patrzeć, żeby nie zainfekowała się Twoją dobrością.:)
    Nie martw się. Przyjdzie taki moment, że córki będą musiały się usamodzielnić i nauczą się wszystkiego w trybie przyśpieszonym, bo nie będą miały wyjścia. Początkiem będzie ich wyjazd na studia do miasta. Tam nauczą się radzić sobie same.:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ozonko, nie miej mi za złe, ale tak musiałam zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Bry:)
    Tak w nawiązaniu do fotografii wstępniakowej
    chcę zapytać, Czy huby można zrobić w zalewie
    octowej i czy one są specjalnie prezentowane
    dla Heńka? Jak tak, to jest szczęściarzem:)
    Ja tam wolę kwiatki, nawet mogą to być róże
    pustyni, albo śmierdzący titan arum.
    Pozdrawiam syćkich:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bry, bry Jaśku:)
    Niektóre huby są ponoć jadalne, ale nie znam się na tym. Kwiatków (zawilców białych i żółtych) są na fotce całe łany i możesz je wszystkie traktować jak mój prezent dla Ciebie.:)*
    A co to jest śmierdzący titan arum? Szczerze mówiąc nie znam tego cuda, albo może znam pod inną nazwą?
    Pozdrawiam Cię również.:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Rozumiem, że wykasowałaś anonima i moją odpowiedź. Nie szkodzi:)))

    OdpowiedzUsuń
  30. Kiedyś go hodowałem do pierwszego kwitnienia.
    Część liściowa na jednej łodydze wygląda jak
    rozpięty parasol, natomiast kwiat śmierdzi
    padliną i jest jeszcze podobny do czegoś tam.
    A za zawilce dziękuję, bo ich nie zauważyłem.:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Miałam Cię nawet o to poprosić:)))

    OdpowiedzUsuń
  32. Chodzi o jedzenie.Pomagają mi ,lepią pierogi ,robią ciasto na placek,tylko z jedzeniem jest problem.Trzeba je naganiać.Starsza waży 44 kg a ma 167 cm wzrostu. Muszę je pilnować,bo są za chude, zwłaszcza starsza

    OdpowiedzUsuń
  33. To już zakrawa na anoreksję. Za mało waży. A co lekarz na tę jej chudość?

    OdpowiedzUsuń
  34. Jaśku, dzięki. Już sobie wyguglałam tego cudaka i rzeczywiście kwiat coś tam, coś tam przypomina.:)
    Na fotki z bloga zawsze kliknij, to ukażą się w całej krasie i zauważysz najdrobniejsze szczególiki.
    A śmierdzące są również niektóre kwiaty kaktusów, a w naturze nawet berberys, zwany potocznie "śmierdzimączką". Podobno do zapylenia są im potrzebne owady, które reagują właśnie na takie zapachy.
    Osobiście uwielbiam zapach jaśminu, narcyzów i fiołków.:)

    OdpowiedzUsuń
  35. żeby się nie przejmować,zrobię jej na feriach wyniki.

    OdpowiedzUsuń
  36. I konwalii, lubię też zapach ligustru, może się mylę co do nazwy. Kwitnie na biało i ma kiście podobne do bzu, tylko mniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  37. Pokaż córkę lekarzowi, niech porówna jej wzrost z wagą:)))

    OdpowiedzUsuń
  38. A ja jeszcze lubię zapach jesiennych aksamitek, chociaż przyznaję, jest dość ostry i niektórzy za nim nie przepadają. Dla mnie, to aromat wygrzanych słońcem ziół, o lekko piołunowej nucie...
    Fantastycznie, waniliowo pachnie też wawrzynek wilczełyko. Słodziutko floksy i piwonie...
    Zapach róż, szczególnie dzikich, to już prawdziwa poezja aromatów.:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ale pozostańmy przy hubach w occie. Heniu, można
    je zbierać cały rok i marynować:)))
    Przebijają nawet bezwstydnika.:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Lubię jeszcze bez. Przypuszczam, że kobiety to węchowcy. Lubią wszystkie piękne zapachy.

    OdpowiedzUsuń
  41. Poza wszystkim, niejaka Kempa przechodzi samą siebie. Szczyty głupoty osiągnęła już dawno, teraz leci na Księżyc?

    OdpowiedzUsuń
  42. też lubię bez,:))) - bez czarny śmierdzi, a lilaki pachną cudnie zwłaszcza te o pojedynczych kwiatkach:)

    OdpowiedzUsuń
  43. Lilaki o pojedynczych kwiatkach nazywam "dzikuskami", są nieszczepione, ale ich zapach, choć bardzo delikatny, jest najpiękniejszy ze wszystkich bzowych zapachów. :)

    Aaaaleee się z Wami nawąchałam... na cały dzień mi wystarczy....:))
    Aha, Jaśku, zapach dzikiego bzu nie jest brzydki - dla mnie pachnie świeżością, choć jest może ciut za wytrawny, jak dla kobiety.
    Zmysł węchu mam bardzo czuły, co nie zawsze na dobre dla mnie wychodzi.:)

    OdpowiedzUsuń
  44. No to możemy sobie łapki podać:))) Znam ten ból. Pamiętam, gdy jeździłam autobusem do pracy... koszmar. Umiałam powiedzieć, która baba smażyła poprzedniego dnia kotlety w swetrze, który ma sobie, która jest chora, która jest... niedysponowana. Ale faceci to inny rozdział, ogólnie brudasy i smierdziuchy.

    OdpowiedzUsuń
  45. Cześć i czołem Szanownemu Państwu:))
    Z tego co wiem to róża pustyni (mam ja w szufladzie) jest twarda jak kamień:) a kwiat czarnego bzu jest smaczny usmażony w cieście naleśnikowym i na głębokim tłuszczu:)))
    Lubię zapachy wszystkich kwiatów ale najbardziej:lewkonii,konwalii i piwonii.

    OdpowiedzUsuń
  46. Witaj Adaś:)
    Kwiat czarnego bzu jest też wspaniały na nalewki. Nalewka z takiego kwiatu jest świetna na przeziębienia i wszelkie infekcje wirusowe. Sok z owoców też. Tylko do tego potrzebny jest bez rosnący na czystych, nieskażonych terenach. Kiedyś zbierałam kwiaty bzu na nalewkę właśnie w okolicach Męćmierza, z daleka od ruchliwych, pełnych spalin dróg i wszystkich innych zanieczyszczeń powietrza.
    Zapach lewkonii i piwonii jest przesłodki i bardzo intensywny.:)

    OdpowiedzUsuń
  47. Dla mnie Świat składa się z barw i zapachów:))) Głównie:)

    OdpowiedzUsuń
  48. Ach te nalewki:)
    Trzeba by może zebrać te Wasze przepisy w jakiś ,,Zbiór smaczności ogródkowych"?

    OdpowiedzUsuń
  49. Adaś dostałeś wierszowaną bajkę Brzechwy???

    OdpowiedzUsuń
  50. Ozonko, dla mnie dźwięki są niemniej ważne.:)

    Adaś, kiedyś, przy odrobinie czasu, pokuszę się zrobić osobny zbiór ogródkowych smaczności i zamieścić go w osobnym linku na blogu. Nie wiem jeszcze jak, ale będę nad tym myśleć.:)

    OdpowiedzUsuń
  51. Też, ale to później. Pamiętam mnóstwo rzeczy ze względu na zapach, lub na smród. Ble:(((

    OdpowiedzUsuń
  52. Ozonko!:)))Jestem pod wrażeniem pracy jaką wykonałaś i cierpliwości Twojej:)))
    To moja ulubiona bajka z dzieciństw a całe fragmenty jako malec umiałem na pamięć.
    Bardzo,bardzo Ci jestem wdzięczny***)

    OdpowiedzUsuń
  53. Do dziś nie zapomnę śpiewu słowika. Bajeczne to było przeżcie, nierealne. Byłam z moim przyszłym mężem na Mazurach , w Sorkwitach. Słowiki śpiewały jak oszalałe:)))

    OdpowiedzUsuń
  54. "Niezamaco" Adasiu:))) To pikuś:)))

    OdpowiedzUsuń
  55. A pracy żadnej nie wykonałam, znalazłam gdzie trzeba i skopiowałam:) Żaden wysiłek. Drobna przysługa dla kumpla:) Tyle:)))

    OdpowiedzUsuń
  56. Ja śpiew słowika słyszę co roku i to w róznych miejscach. Mieszkam przy cmentarzu, gdzie jest dużo zakrzaczeń sprzyjających lęgom słowików i ich trele słychać bardzo dobrze w całej okolicy.:)
    Że już nie wspomnę o majowym pobycie w Białowieży. Tam zazwyczaj trafiam na początek ich koncertów, bo zwykle przylatują w pierwszych dniach maja.:)

    OdpowiedzUsuń
  57. Ale od tamtej pory , żadnego już nie słyszałam.Słowika nie słyszałam:) Uparły się chyba wtedy, "czyco"?

    OdpowiedzUsuń
  58. No i tego Ci zazdroszczę, kurka:)

    OdpowiedzUsuń
  59. ... mam koncert mix - żaby w pobliskich stawach w połączeniu z trelami słowików. Bardzo upojne i pełne romantyzmu są takie wieczory.:)

    OdpowiedzUsuń
  60. Myślę, że w warszawskich parkach i łęgach nadwislańskich też jest pełno słowików.:)

    OdpowiedzUsuń
  61. Tego nie wiem. Teoretycznie powinny być. Ale kto, o zdrowych zmysłach, pójdzie w nocy w takie miejsce w Warszawie? Chyba tylko samobójca;)

    OdpowiedzUsuń
  62. To miasto, nie jest już bezpieczne, niestety:(((

    OdpowiedzUsuń
  63. To podrzucę Ci na razie "Bajkę o słowikach" mistrza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.

    Bajka o słowikach

    "Były takie sobie zarośla
    nad brzegiem takiej sobie rzeki,
    w rzece żyły raki i ślimaki w muszlach,
    a w zaroślach,

    w zaroślach mieszkały słowiki;
    kilka prawdziwych z pierza i z mięsa,
    reszta z tektury,
    tak!

    "No, cóż, tektura także swój sens ma
    - jak wyraził się pewien rak -
    z tym zastrzeżeniem, proszę ja kogo,
    że tektury śpiewać nie mogą."

    I rzeczywiście: Nocka za nocką,
    gdy miękko, a energicznie
    jaśmin perfumo-
    wał noc szopenowską,
    słowiki śpiewały ślicznie,
    lecz te z tektury ni be, ni me,
    Tviec pyszne były i złe.

    W dodatku czasem z majowej chmury,
    folgując potrzebie swej,
    deszcz spadał
    i wtedy

    w słowikach z tektury
    rozklejał się jakiś klej,

    dzioby im odpadały i nóżki też -
    o, podły, śmieszny deszcz!
    tyle z niego, że sika; każdy przyzna,
    że sikanie to intelektualna płycizna,
    dżdżyste to jakieś takie, pluszcze i szumi cości -
    jedna z tych przyrodniczych idiotyczności.

    Lecz prawdziwe słowiki były innego zdania.
    Nawet w grad nie przerywały śpiewania.

    I tak mijały noce, przemijały deszcze,
    wiatr mruczał w murawach i w darniach -
    zaś słowiki z tektury były zawsze pierwsze,
    gdy księżyc wypłacał honoraria.

    Księżyc pytał się, za co - niby, za jakie pieśni,
    a słowiki z tektury:
    "Ba!

    my śpiewać nie umiemy. Lecz geniusze jesteśmy".
    "Jak, przepraszam?"
    "Geniusze."
    "Ahaa."

    OdpowiedzUsuń
  64. Dzięki wielkie za tę bajkę. Podoba mi się:))) Aż dziwne, że jej się nie doczytałam:))) Lecę sprawdzić czy to lenistwo, czy "nieposiadanie":)

    OdpowiedzUsuń
  65. "Nieposiadanie". Od razu Ci powiem. Do niedawna jeszcze , poezja interesowała mnie o tyle , o ile mi się podobała. Nie przykładałam do niej zbyt dużej wagi. Mam zbiorki wierszy przeróżnych poetów, ale nie wszsystko. Nie jestem koneserką tego gatunku. Ale im dłużej obcuję z Tobą i ludźmi podobnym Tobie, tym bardziej się nią interesuję. Ciekawe zjawisko, na "stare" lata wgłebiac się w poezję?

    OdpowiedzUsuń
  66. Ktoś "obok" smaży watróbkę z odrobiną cebulki:) Skąd wiem , że z odrobiną? Zapach inny:))))

    OdpowiedzUsuń
  67. Najczęściej jest to kiełbasa z cebulą:(((

    OdpowiedzUsuń
  68. Dzięki Ozonko,wezmę ją na pewno.
    Ja lubię zapach róż, maciejki,piwonii i gofrów!A najbardziej zapach drożdżówki w wykonaniu drugiej połówki!Pozdro dla Ogrodników.

    OdpowiedzUsuń
  69. :)))
    YT:Śpiew słowika w polu

    OdpowiedzUsuń
  70. Dla Ozonki:)
    YT:słowik w noc majową

    OdpowiedzUsuń
  71. Ja Wam może jednak podrzucę trochę poetyckich zapachów, np. tuberozy... (bez cebuli, kiełbasy i gofrów)...:)

    Julian Tuwim

    Sen złotowłosej dziewczynki

    Pani pachnie jak tuberozy.
    To nastraja i to podnieca.
    A ja lubię zapach narkozy,
    A najbardziej - gdy jest kobieca.

    A ja lubię zapach narkozy,
    A najbardziej - gdy jest kobieca.

    Mówię ładnie? I melodyjnie?
    Zdania perlę jak z pereł kolię?
    Pani patrzy - melancholijnie...
    Skąd ma pani tę melancholie?

    Pani patrzy - melancholijnie...
    Skąd ma pani tę melancholie?

    Sen? Doprawdy? Jak z dymu kółka?
    Sen zmysłowy bladej dziewczynki?
    Hebanowa lśniąca szkatułka:
    Pomarańcze i mandarynki.

    Hebanowa lśniąca szkatułka:
    Pomarańcze i mandarynki.

    Pani usta wtula w swe futro...
    Pewno.. miękkie jest to futerko...
    Przeczulenie? co będzie jutro?
    Co pokaże srebrne lusterko?

    Przeczulenie? co będzie jutro?
    Co pokaże srebrne lusterko?

    Podkrążone po balu oczy
    I zmysłowość pachnącej twarzy,
    I sen zwiewny panią omroczy,
    I o wczoraj pani zamarzy.

    I sen zwiewny panią omroczy,
    I o wczoraj pani zamarzy.

    Pani pyta, czy walca tańczę?
    Ach, zatańczę... jak sen dziewczynki!
    Mandarynki i pomarańcze,
    Pomarańcze i mandarynki.

    OdpowiedzUsuń
  72. To ten Twój chłopina taki niemrawy zupełnie w kuchni nie jest:)))

    OdpowiedzUsuń
  73. Kochana,On jest lepszy ode mnie w kuchni!Tylko studiuje i nie ma czasu na nic!

    OdpowiedzUsuń
  74. ... i jeszcze trochę zapachu z pięknej poezji:

    Agnieszka Osiecka

    Zapachy ziemi

    Nasza ziemia pachnie człowiekiem,
    A człowiek pachnie ziemią,
    Tak jak dzisiaj, tak było przed wiekiem,
    Późna wiosna jest wczesną jesienią.

    Czy pamiętasz, jak pachnie las,
    czy pamiętasz jak tańczy się rumbę?
    Twoja pamięć ratuje czas,
    tylko przez nią właściwie nie umrę.

    Czy pamiętasz, jak pachnie chleb,
    Czy pamiętasz te łąki za młynem?...
    Twoja pamięć to wielki sklep,
    Tylko przez nią właściwie nie minę.

    Twoja skóra pachnie kobietą,
    A moja pachnie tobą,
    A ten księżyc jest naszym poetą,
    Ptasie pióra rozwiesza nad głową.

    Czy pamiętasz, jak pachnie las,
    czy pamiętasz jak tańczy się rumbę?
    Twoja pamięć ratuje czas,
    tylko przez nią właściwie nie umrę.

    Czy pamiętasz, jak pachnie chleb,
    Czy pamiętasz te łąki za młynem?...
    Twoja pamięć to wielki sklep,
    Tylko przez nią właściwie nie minę.

    Ty mi mówisz - świat jest papierem,
    A my jak kartki wśród spinaczy,
    To nieprawda, ktoś siedzi za sterem,
    Ktoś pamięta, że było inaczej!

    Czy pamiętasz, jak pachnie las.....

    OdpowiedzUsuń
  75. Ech,ta Agnieszka...:)
    Piękny wiersz,nostalgiczny.

    OdpowiedzUsuń
  76. Tą Osiecką powalisz mnie zawsze.Faceci powinni o tym wiedzieć:)))

    OdpowiedzUsuń
  77. Niekończący się rytm ...
    Czy pmietasz ten...

    OdpowiedzUsuń
  78. Lepold Staff - Słowik

    W przyjaciół miłych gronie
    Dziewczyna w wieczornym salonie
    Wiosennym głosem,
    Nutą słowiczą,
    Śpiewała z miłosną słodyczą,
    Z majowym patosem.

    Wszyscy słuchali
    I gdy Śpiewaczka usta otwarła
    W perlistej gamie,
    Co w serce wnika,
    Kot,co się zakradł do sali,
    Skoczywszy jej na ramię
    Zajrzał do gardła
    Szukał słowika

    OdpowiedzUsuń
  79. Wiedział cholernik co robi:)))

    OdpowiedzUsuń
  80. Witajcie kochani:)
    Po raz pierwszy piszę na nowym kompie, korzystam z nowego programu operacyjnego i z nowej przeglądarki. Dopiero się uczę, jestem zielona, jak szczypiorek na wiosnę i idzie mi to trochę wolniej.A do tego nie rozumiem, co komp do mnie mówi.
    Kurczę, nie wiem, czy język Siuksów nie jest łatwiejszy, niż informatyczny! Szlag lekki mnie trafia, a do tego nie mam fachowca pod ręką, który by mi coś podpowiedział...
    Cierpliwośc jest zaletą wędkarzy...:))

    OdpowiedzUsuń
  81. Witajcie:)
    Ewuś jakiż to nowy system operacyjny zapodałaś? Jeżeli windowsa siódemkę, to mogę co nieco podpowiedzieć:) Język informatyczny jest tak samo prosty jak język wspomnianych Siuksów. Pod warunkiem, że się go zna:)))

    OdpowiedzUsuń
  82. Właśnie windowsa 7. I nie ma w nim litery "ci" "krótkie", bo jak naciskam łącznie "c" z altem, wyświetlają mi się jakieś "konfiguracje" zamiast krótkie "ci". Przy ś, ź, nie mam kłopotu.
    Cholercia jasna.

    OdpowiedzUsuń
  83. Wyłącz niepotrzebne oprogramowanie na pasku narzędzi. Najwidoczniej masz zainstalowany jakiś program, który zamienia alt z c, na jakieś właśnie konfiguracje!

    OdpowiedzUsuń
  84. No dobra, a które jest niepotrzebne? Bo ja nie wiem.:)

    OdpowiedzUsuń
  85. Przy połączeniu alt z "c", wyskakuje mi okienko "catalyst control center podstawowy". I co ja mam z tym zrobic do licha?

    OdpowiedzUsuń
  86. Witaj ewunia.Nie ujawniam się jestem bardzo zajęty.Polecasz dzisiejszy artykuł w G.W. p.Kurskiego.Mnie poproszono o krótka wypowiedż.Jest w G.W,str.7.Nie mogłem się rozwinąć bo mało miejsca.Ściskam Jurek.

    OdpowiedzUsuń
  87. Witaj Jurku:)
    Czy Twoja wypowiedź dla GW jest tylko w papierowym wydaniu, czy na portalu internetowym GW też? Bardzo jestem ciekawa Twojej opinii, chętnie ją przeczytam, tylko powiedz szybko gdzie.:)

    OdpowiedzUsuń
  88. Ewo, spróbuj wcisnąć Ctrl i Alt i dopiero c. Tak
    mam w swojej Wiście. - może to coś da.

    OdpowiedzUsuń
  89. Ewa nie znalazłem na portalu.Więc tylko w papierowym wydaniu.Jeśli Cię ten temat bardziej interesuje to na portalu znajdziesz mój długi wywód ale z 19.05.2010.Nie wiem czy gdzieś trzymają tak długo.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  90. Jaśku, dziękuję. Spróbuję to zrobić - tylko po ctrl i alt należy włączyć c z ctrl razem?
    Na razie przeszłam na komp służbowy, gdzie jest Windows xp, bo już dzisiaj nie mam już zdrowia z tamtym się użerać. Najgorsze, że służbowy też mi jutro wymienią (dziś informatyk nie zdążył mi wgrać wszystkich programów) i nie wiem z kolei, jaki tam będzie program operacyjny.
    Horror zupełny.
    Jak przeżyję te informatyczne eksperymenty na moim żywym ciele, kobiety, nieobeznanej z tajnikami programów, to będzie cud!:)

    OdpowiedzUsuń
  91. Jurku, nie mam papierowego wydania, ale jutro spróbuję dorwać go w pracy. A możesz podać link do swojej wypowiedzi z 19 maja?

    OdpowiedzUsuń
  92. Panie Kapitanie J.G., ależ się nalatałem za GW. 4 km w nogach, ale mam i przeczytałem. Dziękuję
    i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  93. A ja jutro przeczytam, już mam telefonicznie zamówioną.:)

    OdpowiedzUsuń
  94. Ewo do mojego wpisu z 20:00 -
    http://wyborcza.pl/0,75478.html?str=2&ktrt=
    i wcześniejsza wypowiedź pana Kapitana też jest
    w okólarkach.

    OdpowiedzUsuń
  95. Jasiek jestem zażenowany że tak się poświęcasz.Ale jest mi miło tym bardziej że darzę Ciebie dużą sympatią za Twoją pikantną twórczość i bardzo dowcipną.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  96. Dzięki wielkie Jaśku:))
    Już się biorę za czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  97. Mam swojego kompa, a gazetę rano mi dowiozą. Ciekawsze jednak, jak długo, net będzie mi "chodził"? :-)

    OdpowiedzUsuń
  98. Jurku:) Już przeczytałam i jestem pod wrażeniem Twojej wypowiedzi. Dziękuję Ci za mądre słowa, które potwierdziły wszystkie moje przypuszczenia.:)

    Heniu, przeczytaj link, który podał Jasiek, nie musisz czekać na papierową GW.:)

    OdpowiedzUsuń
  99. Ewa nie znam linka,ale to był list do gen.Czabana szefa wyszkol.Wojsk Lotn. p.t. Dlaczego nikt ich nie oduczył takiego latania.Nie wspomnę już że po katastrofie CASy nikt nie chciał wydrukować artykułu że będą następne katastrofy przy takim wyszkoleniu.Nie wspomnę że kilku z nas z Klubu Pilotów Doświadczalnych po wypadku śmigłowca z prem.Milerem napisaliśmy list co myślimy o szkoleniu pilotów wożących VIP ó ale bez odzewu.Ściskam.Ten art. z maja jest dobry.Spróbuj znaleść.Jurek

    OdpowiedzUsuń
  100. Jurku, na pewno znajdę, bo bardzo jestem ciekawa tego artykułu. Co do wyszkolenia, to gdzieś czytałam, że było przeprowadzane w warunkach całkowicie innych od tych, które były w Smoleńsku. Wyłazi polska prowizorka i bufonada - można nawet na drzwiach od stodoły, tylko z jakim skutkiem.
    Ściskam i pozdrawiam. Szacunek i buźka dla Ciebie, Kapitanie.:)*

    OdpowiedzUsuń
  101. Dobry, choć krótki, wieczór:))) Pewnie zaraz "wypadnę" , ale jestem:)))

    OdpowiedzUsuń
  102. Prawie, że dobry. Poczytaj wypowiedź naszego Kapitana Jurka w dzisiejszej GW, link jest u Jaśka z 20:23. Mądre słowa, na prawdę warto.:)

    OdpowiedzUsuń
  103. Ja też przechwaliłem kompa i męczę się z wejściem, żeby Ewuni chociaż dobranoc powiedzieć. Dzisiaj pewnie zmęczona nauką. Przy okazji Wszystkim obecnym. Ozonówna się dostała, to może i ja "wejdę" Dobrej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  104. Faktycznie, jestem już lekko padnięta, niekoniecznie nauką, ale cóś w tym jest.
    Dobrej nocy Heniu:)

    OdpowiedzUsuń
  105. Dziś Wam powiem dobranoc tradycyjnie, rozgrzewająco i rozmarzająco z Alexandrem Czartoryskim:

    Rozgrzane uczucia

    Nie boję się zimy, ego mi nie zmrozi,
    ani pożądania, co błąka się w ciele.
    Przed mrozem nie jestem w stanie się ukorzyć,
    śnieżnobiałą pościel piersiami ogrzeję.

    Gdy spojrzeniem zrywasz skromności łańcuchy,
    przeszywając ciało gorącym sztyletem,
    jestem w stanie wtedy wszystkie lody skruszyć,
    hot temperatura, zmienia mnie w kobietę.

    Zaśnieżone progi zwykłej codzienności,
    przy kominku grzeję, topnieją i giną.
    Ślizgające cienie ze śniegu odsączę
    i spadnę na ciebie - największą lawiną...

    Dobranoc Wszystkim obecnym i nieobecnym... rozgrzewających snów życzę... :)*

    OdpowiedzUsuń
  106. Witam Wszystkich:)

    Zaciekawił mnie wątek maglowany przez " specjalistów" , którzy o meritum sprawy, mają zdecydowanie: mniejsze pojęcie niż ja... Z ciekawością przeczytałem zatem list " naszego " Kapitana. Teraz wiem, że to: J. G.:)
    Cały lot, przy znajomości dotychczasowo ujawnionych faktów, przypomina mi mocno: wyjazdy " wesołych autobusów " na... grzybobrania, organizowane za komuny przez , tzw . rady zakładowe... Wszyscy narąbani, totalny chaos... Trudno mi też winić za ten stan rzeczy rząd. To nie on był organizatorem wycieczki, lecz: prezydent i jego kancelaria. Rząd miał tylko podstawić sprawny samolot. I z tego obowiązku się wywiązał. Łatwo sobie wyobrazić co szczekaliby usłużni żurnaliści, gdyby rząd ingereował w sprawy organizacji lotu, trasy przelotu oraz miejsca lądowania. Dziwi mnie, że po pierwszej fazie informacji, media zamknęły " buzie " na temat: nocnej libacji w pałacu " pąprezdęta", spóżnienia wylotu, używania komórek na pokładzie / kilkadziesiąt telefonów było czynnych po katastrofie/ ! Obecność " gości " w kabinie pilotów...W kabinie ruch był jak na Marszałkowskiej. Przecież to nic inego jak: pijany autobus:) O godz: 8:20, pierwszy " pasażer" doskonale znał trudności z lądowaniem i... rozmawiał z jajkiem / wia satelita/ - o mamie? Nie o tym: czy lądować? Totalna bzdura... To jest kluczowy moment tego tragicznego lotu. Ta ROZMOWA. Od tej chwili już piloci zostali " zaprogramowani" na lądowanie - licząc oczywiście na łut szczęścia! Kaczyński łże jak bura suka. Kłamie przedstawiając treść tej rozmowy jako: prywatną... Z punktu widzenia czysto ludzkiego, rozumiem zachowanie załogi. Chociaż naciskom - nie powini się poddać, pod żadnym pozorem! Gdyby trafiło na mnbie... to poprostu: zastrzeliłbym " głównego intryganta ", lądował na lotnisku zapasowaym i... : w ten sposób uratował pozostałych 95 pasażerów... A przynajmiej, zamknąłbym mlaskacza w kiblu i postawiał uzbrojonego członka załogi na straży:)

    Pozdrawaim
    Stanisław
    P.S.
    Nie umiem się modlić. Więc nie będę się " modlił" o to: by pis i naczelny baran , do władzy nie doszedł:) Jednak intencje Jurka - popieram! To byłby koszmar i całkowita marginalizacja Polski. Myślę, że społeczeństwo już, na tyle zmądrzało, że do tego nie dopuści.

    OdpowiedzUsuń
  107. Dobranoc, złóż główkę na moim ramieniu...
    dalej nie pamietam :)))

    OdpowiedzUsuń
  108. Witaj Staszku:),
    Przekleję Twój wpis pod jutrzejszy Ogródek, bo dziś już wszyscy śpią.
    Jestem pod wrażeniem wypowiedzi Jurka. Znasz już jego nazwisko, więc wrzuć w google i znajdziesz jego wypowiedź z 19 maja. Na prawdę warto.
    Pozdrawiam i dobrej nocy życzę, po już oczy mi się bardzo kleją.:)

    OdpowiedzUsuń
  109. Czytałem Ewo:)
    Stąd ten mój wpis:) Zapomniałem też powiedzieć Tobie:
    DOBRANOC:), co czynię - teraz. Jeśli możesz, to przenieś to moje " pisanie" na jutro. Bo faktycznie: zapomniałem o póżnej godzinie:)

    Stanisław

    OdpowiedzUsuń