Ranek zapłakany, w szarość mgły spowity,
niebo się ubrało w ponure kolory,
prędko więc uwalniam ciepłe myśli przy tym,
byś się nie zaplątał w tej szarości worek.
Jeśli będziesz karmił myśli swe goryczą,
one wiecznie łakną wnętrzem obolałym,
nie nasycisz nigdy, więcej jej zażyczą,
choćby nie wiem ile strawy tej dostały.
Więc na jedno mgnienie poczuj mą serdeczność,
którą chcę przekazać wraz z pozdrowieniami,
owiń się jej szalem, chwyć to miłe ciepło,
ogrzej się słów magią pod myśli chmurami.
Na dobry dzień:)
Ewa, robisz jakieś czary?
OdpowiedzUsuńPiękny wierszyk, nie do wiary!
Ogrzewa mnie przy kawie łyku,
tyle jest ciepła w Twym wierszyku!
Miłego wtorku, dobrego humorku,ludzi życzliwych, Przyjaciół prawdziwych. Niech Twoja buzia zawsze się śmieje, nie smuć się nigdy, niech miłość grzeje :-)
Cześć dziewczyny:))) Piękne zdjątko, Ewo:))) To pewnie z serii moich ulubionych. Można patrzeć i patrzeć, i nigdy sie nie znudzą:)))
OdpowiedzUsuńWitam o poranku:)
OdpowiedzUsuńJak dobrze być poetą
I piękne słowa składać
Przynosić nimi radość
I prawdę podpowiadać.:)
Dziękuję, pozdrawiam z całuskiem:)*
Danusiu, witaj.:)
OdpowiedzUsuńNie chwytaj czasu, bo nie warto,
nic przecież z życia nie powtórzysz.
od rana kartę masz otwartą,
więc szkoda nieba swego chmurzyć.
To tak jeszcze do wczorajszej piosenki Niemena, którą wrzucił Adaś. Zasłuchałam się w niej trochę. Tobie też życzę dobrego humorku i nie pozbywaj się uśmiechu dzisiaj. Miłego dnia.:)
Cześć Ozonko:) Fotka z lata, z Ogrodu Botanicznego - tak mnie cóś najszło dzisiaj na letnie wspominki, żeby choć trochę Wam przekazać tego uroku i ciepła.:)
OdpowiedzUsuńA dzień u mnie faktycznie szary i dżdżysty, ale przynajmniej ziemia się napije i roślinom da moc.:)
Dzień dobry Jaśku:)
OdpowiedzUsuńSpójrz, ranek czoło Twe rozchmurzył,
ubrałeś dzień w przyjazny uśmiech,
Wszystko zależy, czy w czas burzy,
potrafisz dostrzec czar tych muśnięć.:)
Pozdrawiam cieplutko na cały dzionek i całusek odwzajemniam:)*
Poprawiłam ostatni wers pierwszej zwrotki, bo był koślawy, "się" wskoczyło nie tam, gdzie trzeba - teraz jest dobrze:)
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze słoneczko, jednak dżdż :) by się
OdpowiedzUsuńprzydał.
Dżdż:) siąpił całą noc i teraz, ale przynajmniej pozmywał trochę pozimowych remanentów.
OdpowiedzUsuńA ptaki nic sobie z niego nie robią i bardzo radośnie szczebioczą od ranka.
Przyleciały już szpaki.:)
Do zobaczyska później, obowiązki wzywają, nara:))
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Jaśku i pogodnych myśli, nara:))
OdpowiedzUsuńChłopina wczoraj wybrał się z kolegą, do jakiejś wytwórni szkutniczej. Kierunek Białystok, ale gdzieś w bok od trasy głównej to było. Wyjechali ok. 10 rano, wrócił późnym wieczorem. Korki ich wstrzymywały i przebudowa dróg. Widział bociany! Jeszcze szukające gniazda, jeszcze nie u siebie, ale już przylatują:)))
OdpowiedzUsuń"Na Zwiastowanie, witaj bocianie" - a to już niedługo. Na Lubelszczyźnie też już podobno widziano bociany, słyszałam od znajomych.
OdpowiedzUsuńPanowie przylatują pierwsi na rekonesans, a kobitki jakieś dwa, trzy tygodnie później.:)
Mam dzisiaj świetny humor. Dowodem tego są kijki stojące w kącie w pokoju n.Pierwszy raz się odważyłam i będę maszerować po pracy przez dwie wioski z nimi główną drogą .A co mi tam. Niech się ludziska pośmieją!Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDanko, nie nazbyt się przejmuję czyimś śmiechem w moim kierunku, niech im tam wyjdzie na zdrowie.:)
OdpowiedzUsuńRób swoje i nie oglądaj się na ludziska.
Ja niestety, całkiem bez kijków, zasuwam do swoich obowiązków. Pozdrówka miłe.:)
Od Mamy swojej
OdpowiedzUsuńpamiętam zdanie.
Jak się pośmieje,
- potem przestanie.
Mówi się przecież,
że śmiech to zdrowie.
Czasem się śmieje,
bo ma źle w głowie.
- Bo ma źle
w główce poukładane.
Muszę już kończyć,
- pozdrawiam Danę.
Ewunię**** także,
mile pozdrawiam.
Modem zwariował
i się nie" sprawia".
Miłego dnia.:)
Danusia propaguje chodzenie i ruch. Nasz Alexander
OdpowiedzUsuńCzartoryski też jest ruchu zwolennikiem.:)
"Ruch dla ducha
W zdrowym ciele zdrowy duch."
Zdrowy duch jest w zdrowym ciele.
Wykonując ruchów wiele
osiągamy zdrowia cele.
Tak wskazuje mam praktyka.
Gdy się ciało z ruchem styka,
dobra zdrowiu gimnastyka.
Wciąż podnosi nas na duchu
zdrowe ciało, kiedy w ruchu.
Sam wypróbuj tego, zuchu,
że, gdy ruchać się przestanie,
znaczy, kiedy ruch ustanie,
duch najczęściej nie powstanie.
Jak się człowiek nie porucha,
więdnie mu szlachetność ducha.
Ciało ducha już nie słucha.
Ta historia jest prawdziwa.
Dobrze ruchasz, lat ubywa
a duch szlachetnością spływa.
Sioła, wioski oraz miasta,
czy mężczyzna, czy niewiasta,
w każdym niech się ruch rozrasta!
Miasta, wioski oraz sioła,
niech was duch do tego woła.
Ruchaj rankiem do kościoła,
by osiągnąć szczytne cele.
Ruchaj we wszystkie niedziele.
Zdrowy duch jest w zdrowym ciele!
Śmiechu na co dzień
OdpowiedzUsuńciut mi brakuje,
ale niewiele
się tym przejmuję,
gdy ktoś wykrzywia
swych ust korale
na moje ruchy -
spadaj, cymbale.:)
Witaj Andrzejku:) i naprawiaj szybko ten swój modem, bo ogrodniczki Cię wypatrują co dnia.:)
Pozdrawiam i do miłego:)
Jaśku, też coś znalazłam a'propos gimnastyki, ale żeby nie było...
OdpowiedzUsuńto Alex zaczął.:)))
Gimnastyka, gimnastyka...
No to proszę miłe panie,
Czas wziąć się za kształtowanie.
Oczywiście mam na myśli -
Stoczyć walkę nie lubianą
O figurę - szczupłą zwaną.
Zaczynamy gimnastykę:
Skłon do przodu i wygięcie,
Skręt tułowia, tyłozgięcie.
Wymach nogi lewej, prawej,
Dotyk ręki tak - na zmianę.
Teraz siad i do rozkroku ,
Pochył w przód , skręt, do podskoku.
Oj! coś boli w lewym boku.
Takie tempo kto wytrzyma?…
Ale czyja to jest wina?
Instruktora nie obchodzi,
Że w tym wieku nie wychodzi.
Chyba zaraz się rozłożę…
Coś strzeliło, o mój Boże!
Czy coś jeszcze mi pomoże?
Po co męczyć się i smucić,
Może lepiej wszystko rzucić?
Przyjemniejsze są metody
By usunąć nadmiar „szkody.”
Może by tak fiku – miku
I dołożyć coś w seksiku…?
autor:bozenia
Miałam dobry czas,25 minut 3.5 km,z tym szczególikiem,że sąsiad mnie zgarnął po drodze,ze 2km przeszłam, super się szło cały czas pod słońce. Będę chodzić, cel uświęca środki. Nawet się nie śmiali, moje obawy bardziej siedzą w głowie. Będę wieczorkiem, bo jadę na basen. Miłego popołudnia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cały Ogródek,
zasapany krasnoludek.
Sama chcę spróbować tego sportu, tylko kijków jeszcze nie mam, ale coś może na allegro wypatrzę taniego. Przyglądam się z zazdrością, jak nordic walking ćwiczą ludzie nawet po 70-tce. Ostatnio widziałam takich w Nałęczowie, jako swoista rehabilitacja po zawałach.
OdpowiedzUsuńDlaczego by nie spróbować? Tylko, że ja na spacerach lubię zaglądać we wszystkie zakamarki i kręte ścieżyny, i polować z obiektywem - co troszkę się kłóci z "kijkami". Potrafię tak łazić kilometrami.:)
Pozdrawiam Danko:)
PS. Fakt, że obawy to zwykle projekcja naszej głowy.:)
No to Ci powiem , Ewo, że "tę dyscyplinę sportu" uprawiałam na wycieczce, tylko bez kijków. Śmiesznie to brzmi. Szybkie chodzenie na długich dystansach. W Pamukkale "uprawianie" osiągnęło swój szczyt. Myślałam, że nie dam rady. Dodatkowo dołożyłam sobie kilometrów zwiedzając muzeum i robiąc zdjęcia w różnych dziwnych miejscach. Wszędzie było daleko. Jednak jestem uparta i dałam radę:)))
OdpowiedzUsuńTylko taki "sport" jak uprawiałaś, mało przypomina prawdziwy marsz norweski z kijkami. To jest trochę podobne do marszu na nartach biegówkach. Trzeba odpowiedni skoordynować oddech, ruchy rąk i nóg, bo nie jest obojętne, jak się maszeruje. Świetny sport dla tych, którzy mają jakieś schorzenia kręgosłupa, stawów, czy chcą się odchudzić, bo spala się dużo więcej kalorii, niż przy zwykłym marszu.
OdpowiedzUsuńNajlepiej zacząć pod okiem instruktora, a do tego trzeba jeszcze dobrać dla siebie odpowiednie kijki. Tu - dla osiągnięcia efektu - ważna jest prawidłowa technika, dowolność nie wchodzi w grę.
To jest wiele trudniejsze, niż zwykłe spacery, ale spróbować zawsze warto.:)
Witaj Wielka Ewo.Jestem zagoniony zaszczuty przetłomacz mi z polskiego na nasze /moze jestem bardzo maluczki i nieokrzesany/ myśl z dzisiejszego przesłania.Bardzo mi się podoba a nijak nie wchodzi /w łepetynę/.Mimo wszystko jesteś Wielka.Jurek
OdpowiedzUsuńPo wioskach, drogach i opłotkach,
OdpowiedzUsuńDanę z kijkami można spotkać.
Ćwiczy zażarcie,
machając uparcie.
Po takim sporcie będzie wiotka.
:)
Wszyscy ogrodnicy wzięli przykład z Dany
OdpowiedzUsuńĆwiczą namiętnie chodzenie z dwoma kijami.
Stylem klasycznym, jak złota Justyna,
Zakręt slalomem, choć śniegu już nima
Ewa już tej jazdy też chce spróbować
I jak Alberto Tomba w górę szusować.:)
Adaś z kijkami trenuje wytrwale skoki
Ble nie były to jakieś skoki na boki.:)
Heniek też nie jest przecież od tego
I chętnie ćwiczy bicepsy drogi kolego.
Stachu trenuje w kuchni przy gotowaniu
I na fotelu przy żonie filmów oglądaniu.
A ja, no cóż, też paluszki poćwiczyłem
I takie brednie tam wyżej stworzyłem.:)
Kochani proszę, tylko bez urazy:)))
A cudzysłowów nie było?
OdpowiedzUsuńWitaj Kapitanie.:)
OdpowiedzUsuń... i nie żartuj sobie ze mnie, wielki, to jesteś Ty, nie ja. :)
Przesłanie jest jasne, jak słońce - magia słów czyni cuda. Nie poddawaj się szarym myślom w szare dni, nie karm ich goryczą, bo im więcej je karmisz, tym są bardziej głodne. Bądź ciepły i serdeczny, i dawaj to ciepło innym. Na cały dzień.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Coś ja Ci powiem, drogi Jasiecku,
OdpowiedzUsuńćwiczę codziennie, choć bez kijecków,
Najpierw, gdy świta pierwsze zaranie,
ćwiczę szybciutko z łóżka wstawanie.
Leń we mnie siedzi, ciągnie podusia,
tu budzik dzwoni, a człowiek musi.
Potem ćwiczenia się powtarzają,
bieg do łazienki i w korkach slalom,
trening mózgowy przy klawiaturze,
brew przy tym marszczę i czoło chmurzę.
Ćwiczę z zapałem oddech głęboki,
na papieroska z pracy - wyskoki.
Później hamulec, gaz oraz sprzęgło,
by mi się w stawach coś nie zalęgło.
Potem "siatkówka"*, zakupów moc,
i tak od ranka, po ciemną noc.
*siatkówka - taszczenie siatek z zakupami.
:)
Ewa świetnie mi przetłumaczyłaś.Staram się jak mogę nie poddawać szarym myślom.Lubię być serdeczny i ciepły.Wszystko rozumiem.Pojąłem.Jest takie powiedzenie jak nie pojmiesz to padochniesz.I wszystko staje sie jasne.Ewa poprostu lubie Cie bardzo i Twoich ogrodników.Jurek.
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo i " nordic- walkingowcy " )))
OdpowiedzUsuńDość sceptycznie podchodzę do tego, mocno popularyzowanego " sportu ". Spacerować energicznie - można. Jeszcze wymachy rąk czynić - zgoda. Ale : jeżdzić na nartach - bez nart/?/ Z boku - dość groteskowo to wygląda:) Tak groteskowo, że do niedawna myślałem , że obserwowany " nordic - walkingowiec " poprostu ... zgubił narty i tego nie zauważył:) No i, że... ludziskom, coraz bardziej odbija..:) Oczywiście jest to zupełnie nieszkodliwe, a jeśli: " narciarzom " to sprawia przyjemność - to czemu nie/?/ Jak się człowiek dobrze zastanowi... to można " tfurczo" rozszerzyć tą " dyscyplinę "... O nowe formy... Byle nie : skok na głowę do basenu... Oczywiście - basen i woda też powinna istnieć tylko w naszej wyobrażni. Jak te narty od Nordic - walkingu :)
Tradycyjnie pozdrawiam
Stanisław
Potencjalnym Obrażalskim wyjaśniam : to taki prześmiewczy wpis i zamiarem " autora " nie było kogokolwiek obrazić:)
Jurku, czy Ty też ćwiczysz to, co ja w wierszyku z 17:46? A może jeszcze jakieś inne, ciekawe ćwiczenia uprawiasz?;)
OdpowiedzUsuńJa i Ogrodnicy też Cię bardzo lubimy.:))
My Ciebie też Kapitanie. Jest miło, jak tu z fasonem lądujesz.:)
OdpowiedzUsuńJasiek jak wspominasz o lądowaniu to mieliśmy zwyczaj choć każde było szczęśliwe mówić "jeszcze raz się udało i pełen kokpit śmiechu." po każdym lądowaniu.A jak było to lądowanie bardzo daleko i pozostawałiśmy na noc lub dłużej zabawa była przednia.Jurek
OdpowiedzUsuńStaszku:), ćwiczenia są doskonałe,
OdpowiedzUsuńhartują ducha, wzmacniają ciało.
Bo kiedy nie chce Ci się poćwiczyć,
klęśniesz i więdniesz, leżysz i kwiczysz.
Więc ćwicz uparcie marsze, spacery,
obiad ugotuj, gatki zaceruj,
wytrzep dywany, wyskocz, co żywo
na róg do sklepu i przynieś piwo,
odkurz chałupę, zrób przepiereczkę,
a w nocy przećwicz swoją dzieweczkę.:)
Tylko Ty się teraz nie obraź.:)
Pozdrawiam miło.:)
O właśnie Ewo:)
OdpowiedzUsuńTo jest taka: nowa forma... Polski - walking :) I ja to właśnie uprawiam. " Nie zawsze kcem, ale muszem " :) I kijki niepotrzebne są...
Pozdrawaim
Stanisław
Najlepsze ćwiczenie, to ten skok do sklepu po piwo. A później podnoszenie kufelka:)
OdpowiedzUsuńświetne wiersze, wszystkie!Co do kijków ,to nie jest to trudne i warto spróbować. Mnie się podoba, szybko można złapaĆ rytm. Prawa noga, lewa ręka, oddech trzy wdechy, trzy wydechy.Tak, jak podczas biegów. Pozdrawiam Was wieczorowo.
OdpowiedzUsuńDano, jak sobie sprawię kijki, poproszę Ciebie o szczegółowy instruktaż, bo pewnie nie będę wiedziała "czym to się je".
OdpowiedzUsuńW rewanżu mogę Ci się odwdzięczyć kilkoma radami w sprawie pisania wierszy, jeśli oczywiście zechcesz, chociaż widzę, że i tak całkiem dobrze sobie radzisz.:)
Chętnie skorzystam. Dziękuję. Kijki są bardzo pomocne do zachowania równowagi.Przekonałam się o tym wczoraj, ale to inna historia...
OdpowiedzUsuńPewnie chodziłaś po jakimś spadzistym stoku, albo nierównym terenie? Czy to prawda, że kijki muszą być dopasowane do sylwetki?
OdpowiedzUsuńTak, do wzrostu, ja mam takie z regulacją wysokości.U mnie gór nie ma, ale wino jest:-).Chyba Fresco (jest takie wino?)A takie miało byc słabe 10 %. U siostry się tak pogościłam:-)
OdpowiedzUsuńSłabiutką mam głowę!
Już wszystko rozumiem.:) Winko wchodzi nie tylko w głowę. Mnie najpierw wchodzi leciutko... w nogi.:))
OdpowiedzUsuńDwie lampki, to dla mnie góra.:)
Dla Ciebie - wiosenny Wojtek Młynarski:
http://www.youtube.com/watch?v=W2vAcLn3I_8
Może trochę z innej beczki.
OdpowiedzUsuńPo Kielcach w Tarnowie
Po Kielcach, a teraz w Tarnowie
W PiSie wszystko stoi na głowie
Przypłynął bosman ze Szczecina
I bajeczka nowa się rozpoczyna.
W Kielcach znalazła ostoję klępa
I do Koziołka Matołka już stęka.
Tarnów czarę goryczy wychylił
Gdy Pokemon tam zakotwiczył
Te wszystkie teczkowe, prezesa układy
Powodują, że PiS schodzi na dziady.:)
Czy to nowina jest dla nas jaka?
OdpowiedzUsuńUciecha, frajda, czy nowa draka?
PiS dziadem dawno cuchnie z daleka -
trumnę zatrzasnąć i przysiąść wieko.:)
I jeszcze jedna nowina ze 'stolycy'
OdpowiedzUsuńJest też pismo i Płaszczaka sprawa,
Że nocą sprząta chodniki Warszawa
Z wieńców, kwiatów i palących zniczy
I z pamięcią o 'poległych' się nie liczy,
Ale czy nie urąga to świętej pamięci,
Że chodnik przed pałacem się święci?
:)
Durnota pływa, czy lata?
Wszyscy zmęczeni chodzeniem z kijkami. Pewnie już
OdpowiedzUsuńśpią. Wobec tego codzienna dobranocka Alexandra
Czartoryskiego:)
"O uśmiechu"
Chciałabyś w samotności
słów takich, na dobranoc,
by sen śnić o miłości
przez całą noc. A rano
poczuć, że tak się stanie,
jak nocą było we śnie,
nim przyszło dziś zaranie
z nadzieją, równocześnie.
Chciałbym, by się spełniły
twe sny, nocą wyśnione,
by dzień twój odmieniły
i by nie były płone.
Niechby spełniły wszystkie
pragnienia serca, młode.
Jak kwiat, okryty listkiem
podkreśla swą urodę,
tak wstań poranka tego
i pełnię weź oddechu.
Nie ma nic piękniejszego,
niż radość w twym uśmiechu.
Dobranoc, dobranoc Kobieto:)* - już czas na sen:)))*
Durnota pływa jako ta kaczka,
OdpowiedzUsuńsprzątnąć i wywieść ci ją na taczkach.
Głowy nie łamać myślą Płaszczaka,
olać te bzdety. Ot, i po ptakach.
Dzięki, Ewa za piosenkę. Dobranoc Ogrodnicy. Do jutra.
OdpowiedzUsuńNo, prawie, że śpią... Opowiem Wam dzisiaj dobranockę słowami wiersza annyG.
OdpowiedzUsuńTo się zdarza -
Kochankowie
On przyszedł po ciemku i wziął w swoje ręce
coś co nagła próżność w chmurny dzień przyniosła
i stanęła przed nim w czerwonej sukience
i zaniemówiła i w miłość urosła
On jej ust dotykał swoimi ustami
palce w palcach taniec nocny rozpoczęły
mówił jej o sobie ...ale nie słowami
tą upojną nocą bariery zniknęły.
Kochanie - wyszeptał w żądne szeptu uszy
w wykradzionej chwili z tej marnej godziny
stał się dla niej lekiem i opium dla duszy
przekreślając kary, przewinienia, winy
W tym grzesznym hotelu, gdzie pokój kosztuje
poduszka nie pachnie niewinnym jaśminem
tutaj myśl w pośpiechu do nieba szybuje
szybki, czuły dotyk...podsycany winem.
Wynajęty pokój, lampa niemym świadkiem
śpiesznego oddechu półzamkniętych oczu
każdą taką chwilę skradzioną ukradkiem
wpisał do swej księgi...hotel na uboczu.
Dobranoc, dobranoc Mężczyzno:)* - niech Ci się miło śni..:)**
Tak na sportowo dzisiaj, kijki, northern walking...
OdpowiedzUsuńhttp://janfil.wrzuta.pl/film/1kTiOx4HIkN/wlodzimierz_wysocki_-_poranna_gimnastyka
A co do spacerów z kijami, to sama od lat jestem ich gorącą zwolenniczką. Od prehistorii walczę z nadwagą i umartwiam się niczym pustelnik Świerad.
To naprawdę pomaga, a gdyby nawet nie, to maszerując (dość nudne zajęcie), wchodzimy w kontakt wzrokowy z okolicznościami przyrody.
... i miłych snów życzę Wszystkim, do jutra:)
OdpowiedzUsuńKurczę, dlaczego Wy tak wcześnie chodzicie spać?!!
OdpowiedzUsuńRozumiem, praca, ale ja w Waszym wieku....
Rozumiem, każde następne pokolenie jhest słabsze od poprzedniego...
ALE NIE GODZĘ SIĘ NA TO!!!!!!
Wam capsztyk o 22:00 ogłosili i nikt się nie wyłamie! A co ma zrobić potrzebująca kobieta, jeśli najdzie ją potrzeba po tej UŚWIĘCONEJ porze?
OdpowiedzUsuńA co tam, najwyżej piwo sobie otworzę i cały tydzień umartwiania diabli wzięli....
Witaj Safirko*** - ozdobo Tego Ogródka.
OdpowiedzUsuńWprawdzie raniutko muszę wstać, ale przywitać się z Tobą muszę.
"Gimnastyka" w wykonaniu Wysockieso super - jak zresztą wszystkie jego piosenki.
OdpowiedzUsuńSafiro, przed paroma dniami czytałam Twój wierszyk o tym, że szukałaś wiosny... u mnie ona prawie już jest. Kwitną śniżyczki, krokusy, narzyze i tulipany mają już pączki... brakuje mi jeszcze tej soczysto-zielonej trawy i listków na drzewach.
A wierszyk o wielorybach był prima sort.
Lubię Twoje z Ewą* wierszowanie...
Dobrej nocki życzę:-)***
Witaj, Sofijko!
OdpowiedzUsuńDla mnie zawsze Hagia Sofia z Tobą się będzie kojarzyć. Dawno nie słyszana, tym bardziej wytęskniona.
Masz jakiś swój blog, czy cóś, gdzie można się spotkać, podczas gdy te śpiochy...
Ja Henia rozumiem,
OdpowiedzUsuńOn zawsze marudzi,
Szczególnie gdy ktoś Go
Nie w porę obudzi.
Zaś inni bywalcy
Ogródka,my darling,
do łózek zbyt wcześnie
Chadzają czasami.
Dlatego czasami,
Gdy bywam w potrzebie,
Mam zamiar, kochani,
"Rozmawiać" do siebie!
I wielce doceniam,
gdy niebo mi sprzyja,
Że w wielkiej potrzebie
Wspiera mnie Sofija.
Safiro*, a może Ty masz swój blog....
OdpowiedzUsuńJeżeli masz - podaj link. Jeżeli nie masz - najwyższy czas, żebyś sobie założyła.
Nie mam, i chyba nie będę miała...
OdpowiedzUsuńZosiu,
Widzisz, blog to obowiązek, konieczność stałego uczestnictwa.
A moje życie ostatnio jest tak pogmatwane, że nawet sama nie wiem, co będę robić następnego dnia.
O ironio, miałam się cieszyć emeryturą...
Dlatego wdzięczna jestem Ewie, że mnie nie wycina, gdy już para zaczyna mi unosić pokrywkę czajniczka...
Dziewczyny, ja nie śpię:))) Zwbiona waszą rozmową, cichutko podchodzę, słucham. Jestem młoda!!!!
OdpowiedzUsuńMarudzenie Henia jest tylko pozorne... bardzo go lubię... jest inteligentny i ma specyficzne poczucie humoru.
OdpowiedzUsuńTrzeba Go bliżej poznać, by się dowiedzieć - jakim wartościowym jest człowiekiem.
Wszyscy goście Ewy***... to wyjątkowe osoby... a Ty szczególnie. Nie myśl, że Ci "kadzę"... piszę najszczerszą prawdę.
Czytam Twoje posty... ale rzadko mam okazję Ciebie spotkać.
Dlatego radość miałam ogromną. Pewnie będę miała kolorowe sny,których i Tobie życzę:-)*
Może będe miała okazję jeszcze Ciebie spotkać... tu u Ewy*... albo u Henia.
Dobranoc Safirko****
Nie, nie odchodż!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWitaj Ozonko***
OdpowiedzUsuńChyba jutro zaśpię, ale przywitać się muszę.
Ozonko... jesteś młoda, to widać było z relacji z Turcji. Miałaś wspaniały urlop... czytałam wszystkie relacje.
Dobranoc, dziewczyny: Sofijko i Ozonko.
OdpowiedzUsuńCzy to prawda, że prawdziwe skarby łowi się w nocy?
W takim razie to Wy musicie być " the best of the best of the best".
A tak zupełnie nie a` propos -
Biedzę się nad przekładem Jacquesa Brela " Ne me quite pas" i Eltona Johna " I'm still standing". Trochę odzwierciedlają obecny stan mojej duszy.
Ujawnię się, gdy coś zdziałam....
Safiro ...czekam na efekty Twoich działań.
OdpowiedzUsuńDobranoc Safiro*** ...dobranoc Ozonko:)***
Dobranoc wszystkim, nawet tym "życzliwym inaczej".
OdpowiedzUsuńDzień dobry Safiro i Zosiu, moje kochane nocne marki:)
OdpowiedzUsuń(Ozonkę powitam, jak zwykle, przy dzisiejszym wstępniaku, mam nadzieję)
Wybaczcie mi nocną nieobecność, ale wstaję o 5 rano, w dzień nie śpię ani chwili, a pora ok.22:30 sprawia , że jestem już po prostu nieprzytomna. Sprawia to m.in. moje bardzo intensywne życie i mnóstwo obowiązków. Wczoraj, dodatkowo źle się czułam i zasypiałam na siedząco...
A dyżur przy blogu mam prawie cały dzień, więc zrozumcie mnie trochę...proszę.:)
Safiro, dziękuję, za Wysockiego, to jeden z moich ulubionych wykonawców. I czekam niecierpiwie na przekłady Eltona Johna i Jacquesa Brela, mam nadzieję, że zobaczę je w Ogródku.
I po Twoim stwierdzeniu czuję się bardzo młoda.:) Muszę Ci jeszcze powiedzieć, że relacje między młodością i spaniem są bardzo różne. Moi rodzice, którzy dobiegają 90-tki, potrafią "markować" do 2-3 w nocy.
Do zobaczenia i popisania. Pozdrawiam Was serdecznie.:)
...aha, Safiro, i jeszcze jedno. Ja niczyich postów nie kasuję; tu każdy ma wstęp wolny, prócz anonimów i wielonikowców - "życzliwych inaczej", których próbkę zdążyłaś już poznać.:)
OdpowiedzUsuń