Powered By Blogger

środa, 19 stycznia 2011

Terapia


Mój optymizm nie wytrzymał, znikł mi w mroku...
pewnie dopadł go gdzieś wirus. I co potem?
nie chuchałam, nie śledziłam, krok, po kroku,
a on wysiadł. Nieodporny na głupotę.

On nie lubił także chamstwa. Tak był zdrowy...
Gruboskórność też zwyczajnie go brzydziła,
to przypadek jakiś bardzo nietypowy -
żeby mu się emigracja nie przyśniła...

Będę leczyć delikatną jego duszę,
będę chciała go zarazić swym uśmiechem,
gdzieś wyjadę. Nad jezioro, w leśną głuszę...
gdzie głupota nie dociera nawet echem...

Potem wrócę znów do miasta, na piechotę,
poprzytulam się do brzozy białej kory,
mam odwagę. Dziarsko zmierzę się z głupotą,
mój optymizm będzie zdrowy już wieczorem... :)

124 komentarze:

  1. Optymizm wysiadł bo się zaspało Ewie.
    Nie obawiaj się ,zdążysz, nikt się nie dowie.

    Spokojnego dnia :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Optymizm wysiadł mi wczoraj,
    dzisiaj się nie zaspało,
    zaraz go złapię, już pora.
    Dzień dobry! Znów czasu mam mało...:)

    Dobrego dnia, Heniu, z optymizmem pod ręką.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witajcie:))) I znowu piękne zdjątko:) Gdy widzę takie zdjęcie, to przypomina mi się zapach lasu w takim miejscu. Cichy szmer wody, zachęca do sprawdzenia co w niej żyje:)
    Optymizm, Ewo, jak najbardziej wskazany. Mówię sobie w trudnych chwilach: jutro będzie lepiej, lub jak Wołodyjowski nauczył Baśkę: "nic to":)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Ozonko:)
    Najbardziej urzeka mnie ta młodziutka zieleń kwietniowa. Takiego koloru nie ma w żadnym miesiącu; potem już są odcienie bardziej nasycone. Do tego leśna rzeczka i łany zawilców.:)
    "Nic to, Michałku", jak powtarzała Baśka. Optymizm mam zawsze świeży z rana, a w miarę upływu dnia i "przypływu" różnych wiadomości i zdarzeń, robi się lekko... przeterminowany.
    No, "nic to, Baśka", za taczki i do przodu.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też tak mam:)))
    Nic się nie może równać z zielenią lasu wiosną:) Znam takie widoki z innego lasu, ale wrażenie permanentnej zieleni o tej porze roku , wszędzie gdzie się da, jest , jest .... Nie wiem jak to nazwać. I ten niekończący się dywan z kwiatów pod nogami...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wzrok ucieka gdzieś w głąb lasu, dalej i dalej...
    Latem, to już nie to samo. Duże rozwinięte liście ograniczają pole widzenia, ale wiosną...

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie dlatego, że jest jeszcze dostęp do światła (małe liście), kwitnie wtedy całe runo. Przy robieniu tej fotki nie było już przylaszczek (są wcześniejsze), które tworzą niebieskie runo. Jak się idzie przez puszczańskie plenery o tej porze, to po nogami zmienia się tylko kolor dywanu: biało - niebiesko - żółtego (Zawilec żółty), trochę z elementami różowej kokoryczy. Nic podobnego nigdzie indziej nie spotyka się w takiej masie.:)
    W maju w Puszczy robi się ciemniej i kwitnące runo powoli zanika.

    OdpowiedzUsuń
  8. ...to jest na prawdę błogosławiona terapia na stres i przemęczenie. Wystarczy kilka dni pobytu i człowiek jest świeżutki, jak po odnowie biologicznej.:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Odczuwam podobnie. Tak rzadko mam okazję , żeby takie widoki pooglądać. Ale właśnie z powodu tej możliwości patrzenia w głąb lasu, lubię takie widoki. W realu oczywiście bardziej:)

    OdpowiedzUsuń
  10. A co do zagubienia optymizmu, to wystarczy popatrzeć (posłuchać, przeczytać) jakiekolwiek media dzisiaj i może się odechcieć wszystkiego.
    To całe międlenie o przyczynach katastrofy zmieniło się już w wojnę polsko-polską i polsko-rosyjską. Obie te wojny nie mają szans na rozstrzygnięcie - jak słusznie pisze pisze Janina Paradowska w dzisiejszej "Polityce" (papierowej).
    Pogrążamy się już na amen w kłótniach i wzajemnych oskarżeniach, a przy okazji możemy zaniedbać wszystko to, co dla nas teraz najważniejsze: rozwój gospodarczy, czy naprawianie finansów państwach. Zamiast tego utkniemy w tych smoleńskich rozliczeniach i martyrologicznych lamentach do us... śmierci.

    No i nie dało się o tym nie napisać; mam tylko nadzieję, że nie popadniemy w Ogródku w jakiś obłęd - nie piszę o przyczynach, bo każdy ma już zapewne swoje zdanie na ten temat, tylko o ogólnej medialnej wrzawie. Po jakimś artykułem przeczytałam komentarz, który mi się bardzo spodobał: "nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu."

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale przecież PiS właśnie o to chodziło!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie możecie o "babach" w zieleni. Toż to taki piękny widok, jak uboga (w ubranie) dziewczyna wśród kwiatów na łące , wącha pachnące......... W miseczce śledzie w oleju z cebulką - hi hi hi

    OdpowiedzUsuń
  13. Ok. Heniu:)
    Tylko miseczka ze śledziami jakoś mi nie bardzo pasuje do kwietnej łąki.. Prędzej do jakiejś speloony na przedmieściach, gdzie klient do rudej barmanki w ondulu woła: szefowa! setuchnę i śledzika...

    OdpowiedzUsuń
  14. A u Ciebie na blogu , Heniu, ciągle jakieś nie do końca ubrane panienki:)))

    OdpowiedzUsuń
  15. For myself, I am an optimist - it does not seem to be much use being anything else. Jestem optymistą. Bycie kimkolwiek innym, nie zdaje się być do czegokolwiek przydatne.

    Winston Churchill

    Pozdrawiam zatem tymże cytatem,
    Choć trochę stare - pana z cygarem....

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla Henia
    http://www.youtube.com/watch?v=H_OVvCS1ZaI
    Nie wiem,czy dobrze skopiowałam.
    Chodzi mi o Bayer Full i Moją muzykę(wersja z młodą dziewczyną w haleczce)
    Pozdrawiam serdecznie wszystkich Ogrodników.Dzięki, Heniu, że mnie wczoraj nie "podkablowałeś"- wiesz,o co mi chodzi.
    Do Adasia- czytam codziennie Ogródek ,lubię Twoje piosenki i zawsze je słucham. Dziękuję za wszystkie,odkąd jestem w Ogródku. Życzę Wam miłego dnia, u mnie pochmurno i smutno.

    OdpowiedzUsuń
  17. Witajcie:)
    I zrobiło się zielono i zaraz lżej na duszy i nie tylko:)
    Heniu - dziewczyna w zieleni i śledzie w oleju? świat się wali:)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Założyłam już różowe okulary,
    chociaż w różu nie za bardzo mi do twarzy,
    wyrzuciłam precz do kosza obraz stary,
    z optymizmem oczekuję nowych zdarzeń.:)

    Pozdrawiam Cię Andrzeju serdecznie i dziękuję za Pana z cygarem.:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dano, u mnie też pochmurno i smutno; spróbuj popatrzeć na zielony las i zaraz zrobi Ci się weselej na duszy. A jak napiszesz wierszyk na ten temat (tylko bez śledzi w oleju, bo faktycznie, przy takich skojarzeniach świat się wali
    - Ruda ma rację), to już na pewno rozchmurzysz się na dobre. Pozdrawiam Cię miło.:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj Ruda.:) A na czym Ci się jeszcze jeszcze lżej zrobiło? Czyżbyś zgubiła portfel?

    OdpowiedzUsuń
  21. Hi,hi:) Na kieszeni jakoś ostatnio w ogóle mi lżej:) I to bez gubienia czegokolwiek, nawet moich kilogramów:) Kiedy jednak oglądam takie widoki, to i na ciele robi się jakoś dziwnie lekko:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiesz co, Ruda?:) Oprócz patrzenia na ładne widoki spraw sobie jakiś drobny, nowy ciuszek (ze względu na lekkość kieszeni) i nie oglądaj się na kilogramy. Przyjdzie wiosna i zgubią się "same".
    Ps. Może być tusz do rzęs, albo lakier do paznokci.:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nikt co przeczyta,
    mi nie zaprzeczy.
    Że optymizmem,
    się wszystko leczy.

    Portfel zgubiłaś.
    Przestań go szukać.
    Przyjdzie znalazca.
    Do drzwi zastuka.

    Po co zamartwiać,
    się tym kłopotem.
    Przecież w portfelu,
    było 2 złote.

    OdpowiedzUsuń
  24. Spraw sobie Ruda jakiś ciuszek,
    nie patrz do lustra na swoją tuszę.
    Albo do kuchni jakiś fartuszek,
    żeby z pod niego wystawał brzuszek.

    OdpowiedzUsuń
  25. Dzięki Kochani:)
    Na poprawienie nastroju mam zabukowanego fryzjera na 14.30:)
    A fartuszek zakupię taki, coby spod niego cóś innego wyglądało:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ruda, z tym fartuszkiem, to kojarzy mi się tylko weselna przyśpiewka.:)

    Łolaboga, co się stało,
    Pod fartuszkiem pękło ciało.
    Ni to zaszyć ni załotać,
    jak tu z taką dziurą lotać.

    Łolaboga co się dzieje,
    Wiatru ni ma krzok się chwieje
    Wiatru ni ma krzok się ruszo,
    jakieś cuda dziać się muszą.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ewa, to jest 5 wpis, którego nie widzę.

    OdpowiedzUsuń
  28. To mnie z kolei przypomniał się dowcip o cudach:)
    Wraca mąż do domu, a żona pod kołderką z innym. Mąż pyta - Kochanie, co on tu robi?
    Żona odpowiada: cuda Kochanie, cuda:)))

    OdpowiedzUsuń
  29. Heniu, musisz widzieć, ogródek nie założył czapki niewidki. Co wysłałeś, to doszło. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ruda, czy system ten googlujący, może mnie sam tak w biegu wylogować? Bo na to wygląda, że to zrobił drań. Zalogowałem się i ten 5ty wszedł. Przecież nie wyłączałem kompa.

    OdpowiedzUsuń
  31. Może ogrodniczki,
    spraw se Ruda krótkie.
    Co by wyglądały,
    nóżki Twe zgrabniutkie.

    A tak przy okazji,
    brzuszek, bo masz śliczny.
    Będzie wystawiony,
    na widok publiczny.

    Niech się wszyscy gapią,
    niech im szczęka spada.
    Głowę "trzym" do góry,
    wpraw w zachwyt sąsiada.

    OdpowiedzUsuń
  32. Heniu, do Ogródka, jak wiesz (póki co)nie trzeba się logować. A jaki masz stopień wojskowy? Może ten zupak (sierżancina) uznał Cię za kota? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  33. ale już mnie skreślili. Teraz żem sobie przypomniał. Kit mu w..... i drapał go pies. (albo i dwa)

    OdpowiedzUsuń
  34. Dla Ogrodników.
    http://www.youtube.com/watch?v=NDUvJrrAPyI

    OdpowiedzUsuń
  35. Przykro mi bardzo, ale nie mogę byś na razie w Ogródku. Pozdrawiam Was cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ej Dana, przecież wakacje. Wracaj :-))

    OdpowiedzUsuń
  37. Dano, pozdrówka serdeczne i piosenka dla Ciebie.:)
    YT: Raz Dwa Trzy - Jutro możemy być szczęśliwi

    http://www.youtube.com/watch?v=y-cHHNEYze8&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  38. Miałam dzisiaj nie rymować,
    ale jak nie podziękować?
    Heniu z Ewą się starają
    i humor mi poprawiają.
    Dziękuje Wam moi mili
    smutek odszedł w jednej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  39. Smutek, to jest taki drań,
    co dobiera się do pań.
    Pan se bluzgnie, pani płacze -
    tak jest w życiu. Nie inaczej.
    Trzeba puścić jędrne słówko,
    wytrzeć oczka, wstrząsnąć główką -
    Co? Paskudo! paszoł won!
    Smutek pryśnie zaraz w kąt.:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Co Wy o jakiś draniach.? Jeden wstał to ja, Jakaś Ewa i Dana tak narzekały, az mnie obudziły, chałasliwe Baby.

    OdpowiedzUsuń
  41. Dzień Taki Dziewczęta,
    Że same się zamykają oczęta
    Takie Przepiękne, nie powiem
    Nie widać ich z pod powiek

    Musiałbym je wycałowa
    Nie chciały by się chować.
    Takie wycałowane
    Były by roześmiane

    OdpowiedzUsuń
  42. Eeee, tam. Heniu. Ja nie narzekam, na razie rzuciłam jędrnym słówkiem, bo jak włączyłam telewizornię, wyskoczyła mi mgła z panią Jakubiak w roli głównej. Użyłam więc pilota, który nie był na bani.:)
    A drania połóż spać, bo jeszcze Danie krzywdę zrobi.;)

    OdpowiedzUsuń
  43. ... a wierszyk smakowity, dopiero zauważyłam.:)

    OdpowiedzUsuń
  44. eee Myślałem, że poczułaś, bo mi też jakoś słodko się zrobiło, a to chyba ciąg dalszy snu o Tobie.
    Plecy mnie cosik bolą, czyżby Dana przed masażem, posypała solą?

    OdpowiedzUsuń
  45. Ale się rozmarzyłem
    Jedna masuje, Drga całuje
    Taaaaaaa, to mi pasuje

    OdpowiedzUsuń
  46. ale Miśkowi. Mnie wirtualnie, jak pozostałe yyyyyyyyy :-)*

    OdpowiedzUsuń
  47. Heniu,kto inny Cię masował,bo ja byłam na aerobiku.Dopiero co wróciłam.Taaaaaaaa,to Ci pasuje!Zabawny jesteś,w końcu się śmieję.Ruda, to chyba Ty masowałaś, bo jesteś najbliżej.Miłego wieczoru Ogrodnicy.

    OdpowiedzUsuń
  48. Bry wieczór:)

    Heniu masażem Dany rozmarzony
    Wyobraźni całusem podniecony
    Mówi,że to mu pasuje,
    Jak sam się masuje
    I z rozkoszy potem bywa zroszony.

    To powyżej moje w oparciu o fraszki Dziadka
    Kociuby, który pisał też na Forum Szkła Kontaktowego. Poniżej Dziadek Kociuba, czyli
    Leszek Trejda. Myślę, że mi wybaczy.:)

    "Urzeczony narzeczony"
    ----------------------
    Narzeczony wzruszony szeptami
    urzeczony ślicznymi wzgórkami,
    delikatnie je gładził
    i tak rękę prowadził,
    że znalazła się między udami.

    "Urzeczona narzeczona"
    ----------------------
    Narzeczona z uroczym kaprysem,
    Urzeczona wstydliwym zarysem,
    przybliżała rączęta,
    aż została dotknięta
    okolica z ukrytym penisem.

    "Urzeczeni narzeczeni"
    ----------------------
    Narzeczeni po liściem paproci,
    urzeczeni ilością łakoci,
    w dzikim szale miłości
    pieszczą swe wypukłości,
    powodując tym nadmiar wilgoci.

    OdpowiedzUsuń
  49. Jaśku. Ja nawet sam się nie masuję....... Towarzystwo Ochrony Koni........... oj by mi wlepiło. Jam przecie stary koń.

    OdpowiedzUsuń
  50. Heniu, a trzeba dla zdrowia i rozkoszy:)))

    OdpowiedzUsuń
  51. Witajcie wieczorowo:)
    Znowu widzę "masarskie tematy", Henio głodny to i mięsko na myśli...

    Jejjj, Jaśku, jaki świetny Dziadek Kociuba...:))
    i bardzo a' propos.:)

    OdpowiedzUsuń
  52. Syci głodnego i tak nie zrozumieją.

    OdpowiedzUsuń
  53. Raz jeden niesyty z Poznania,
    westchnął: piszczcie mi o paniach.
    Ja chcę masażu,
    niech po mnie baby łażą,
    wciąż myślał tak od śniadania.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Dana się na to zgodziła,
    dziewczyna z niej wszak jest miła.
    Henia wymasowała,
    kuksańców parę dała,
    Heniowi tylko apetyt wzbudziła.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Bo Dana wirtualnie niesytego masowała
    Wszak w swoim sercu, łagodność miała.
    Dla tego, co nie miał kochanki ni żony,
    A na dodatek, był okaleczony.

    OdpowiedzUsuń
  56. Heniu:), skoro się tak rozmarzyłeś, to staramy Ci się wyobraźnię pobudzać...:)

    OdpowiedzUsuń
  57. No to na zgodę, Heniu - sztama.:) Ballada o damie - Andrzeja Waligórskiego.

    Ballada o damie

    Była sobie pewna dama
    Co nie żyła nigdy sama
    Tylko zawsze to Adama
    Miała to znów Abrahama
    Innych też bywała gama
    Słowem istna panorama.

    Miała również owa dama
    Takie stroje jak Halama
    Tu srebrzyście lśni piżama
    Tu i ówdzie złota lama
    Biustonosze to aż dwa ma
    Tudzież futro z psa ma.

    A jadała owa dama
    Więcej od hipopotama
    Ciągle siedzi i coś szama
    Aż ją boli ustna jama
    Przy czym tyje, cóż za drama
    Co sekundę o pół grama.

    Aż nareszcie owa dama
    Objadając się na chama
    Rozszerzyła się jak brama
    Względnie we Włocławku tama
    I jak huknie to nie fama
    Nie pic ani nie reklama.

    Aż Honduras i Panama
    Wnet nakryli się nogama
    Zadrżał wulkan Fujijama
    A z drużyny Totenhama
    Co jechała na Bergama
    Pozostała mokra plama.

    Bajka ta morały dwa ma
    Pierwszy że się obżerama
    Tak że czasem aż pękama
    Jak nieszczęsna owa dama
    Morał drugi, joj o mama
    Zapomniałam, zapomniałem. Ale plama.

    Wybaczycie? - Wybaczama. No to sztama.

    OdpowiedzUsuń
  58. Gdyby taka dama dorwała się do masażu, to nie daj Boże, Heniu - mokra plama.
    Już lepsze są wirtualne niejadki.:)

    OdpowiedzUsuń
  59. Nie widzę powodu, by potrzebować zgody
    Wszak ona na ogół zawsze istniała.
    Chyba żem przespał, moment niezgody,
    Lecz wątpię bardzo, znając Ogrody.

    OdpowiedzUsuń
  60. Dana była na aerobiku
    tam robiła fiku - miku
    step w tył, step w przód
    ciałko Dany to jest miód
    i smaczna kawa Marago
    A Heniek lubi figo-fago.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Przez rok spasłam sie dwa kilo. Muszę koniecznie zrzucić:)))

    OdpowiedzUsuń
  62. W Ogródku zgoda panuje,
    choć czasem zbój tu szpanuje.
    Dziś nie ma zbója,
    ni żadnego... wuja.
    I nikt na nikogo nie poluje... ;-))

    OdpowiedzUsuń
  63. Będę się gimnastykować,
    głodzić, męczyć, nie jeść wcale,
    aż się ze mnie tyczka zrobi.
    Będę szczupła w karnawale.

    (Mam nadzieję, że zdążę przed końcem karnawału)

    OdpowiedzUsuń
  64. Z Ozonką coś się "zrobilo",
    bo spasła się ze dwa kilo.
    Zatrudniła juhasa,
    i z nim sobie pohasa.
    Obojgu więc będzie "milo".
    :)

    OdpowiedzUsuń
  65. Może Ozonko napiszesz mi wierszyk na utycie? Chętnie, tak ze dwa kilo od Ciebie wezmę...:)

    OdpowiedzUsuń
  66. Ja powód przytycia Ozonowej znam
    Jej mąż me śledzie, wtrajał sam
    Ja nie mam ciała, ja nie mam strawy
    Chyba wybiorę się do Warszawy

    OdpowiedzUsuń
  67. Ozonko,nie przejmuj się ,ja przytyłam 7 kg w ciągu roku. Nie mogę już patrzeć na siebie i mam depresję z tego powodu.

    OdpowiedzUsuń
  68. Zabierz śledzie Ozonowej chłopinie,
    Będziesz miał strawę. Widzę po jej minie,
    jak się do Ciebie czuli,
    a figę pokazuje mężuli.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  69. err :miało być nie wtrajał sam

    OdpowiedzUsuń
  70. Oj, dziewczyny,
    czy Wy chcecie
    być takie chude - rude,
    we fiolecie?

    ... jak u Andrzeja Waligórskiego.:))

    Chuda ruda

    Marynarz Maksymilian Faja
    Na koi siadł w kajucie swej,
    Już bryzgi wody na bulajach
    Świadczą, że statek ruszył w rejs.
    Marynarz Faja Maksymilian
    Cygaro ssie i patrzy w sufit,
    Coś tam wspomina, coś przeklina
    I płacze, płacze jak głupi.

    To było rude i chude
    Stworzenie portowe,
    Lubiło białą wódę
    A ciuchy fioletowe.
    Gdzie tam fiolety
    Do rudych włosów,
    Jak kastaniety
    Do bigosu.
    Opalona była na brązowo,
    Na rudo, na fioletowo,
    Ruda chuda i fioletowa,
    Więc marynarz wziął i zwariował.
    Już nie kusi go Hamburg i Londyn,
    Już nie musi mieć dużych blondyn,
    Taki był mocny,
    Taki miał luz,
    A tu chuda, a tu ruda,
    A tu ruda chuda blues.
    Aż po miesiącu czy po roku
    Przebywszy mnóstwo mil i burz
    Statek ponownie wszedł do portu,
    Ale tej rudej nie ma już,
    Podobno zwiała z jakimś szejkiem,
    A drudzy mówią, że to z Czechem.
    Więc nie wiadomo, z szejkiem czy Szwejkiem.
    A może ze szpiegiem lub Szwedem?
    Nie kochaj rudych i chudych,
    Panie Boże broń cię,
    Płyń lepiej na Bermudy,
    Utop się w Trójkącie.
    Jak ktoś do rudych włosów
    Nosi ciuchy fiolet,
    Najlepszy na to sposób -
    Pistolet.

    ...ale ona była na brązowo
    Opalona, na fioletowo,
    Ruda chuda i fioletowa,
    Chyba każdy by dla niej zwariował,
    Zwłaszcza oczy miała takie jasne
    I sukienki jakieś takie ciasne.
    Co tam New York,
    Co tam Santa Cruz,
    Tylko chuda, tylko ruda,
    Tylko ruda chuda blues.

    OdpowiedzUsuń
  71. Co by tu pojeść, co by tu pojeść,
    to Ewy pierwsza myśl przed śniadaniem.
    Może bułeczkę małą z szyneczką,
    a może jajko z masła łyżeczką?

    Albo pierożki, stoją od wczoraj.
    Dobre i pyszne pod każdym względem.
    Ten kawał schabu, to wyrób Rudej,
    zjem sobie troszkę pieczeni chudej.

    I tak od rana aż do wieczora,
    nasza Ewunia się zastanawia.
    Co by tu pojeść, co by tu pojeść,
    niestety wybór, to trudna sprawa.

    Nie napiszę Ci wierszyka jak utyć,
    do tego żebyś utyła musi coś jeszcze być:)
    Głód jest najlepszym lekarstwem,
    on nauczy Cię tyć:)))

    Nie martw się, że nie tyjesz. Masz czas, albo swietna przemianę materii.

    OdpowiedzUsuń
  72. Dano! Trzymaj się od depresji jak najdalej :))) Znam tę panią z autopsji, ukradła mi 10 lat życia.

    OdpowiedzUsuń
  73. A jak już o modyfikacjach ciał, to wiersz Artura
    Andrusa podrzucam:

    „Wiersz o sporych modyfikacjach, czyli 178/63"

    Wyszczuplające rajstopy
    Z księżycowego drutu,
    Ujędrniające izotopy,
    Odchudzające wkładki do butów,
    Pastylki „Slim Edition Strong",
    Baton zbożowy „Lekki Kęs",
    Wyszczuplający krem do rąk,
    Odchudzający tusz do rzęs,
    Ujędrniające tipsy,
    Wyszczuplające klipsy,
    Ziemniaczane chipsy...
    (To nie moje, niosę w siatce
    Do szpitala chorej matce...)
    Zestaw ćwiczeń: „Rześki ranek",
    Zielnik: „Jedz dębową korę",
    „Dieta sióstr Karmelitanek",
    „Chudnij z Ojcem Dyrektorem",
    Jęczmień, lipa, żen - szeń, mięta,
    Książka: „Szczupłe w dobrym guście",
    Wspomnienia żony byłego prezydenta:
    „Dwie kampanie na kapuście",
    Wizytówka dietetyka,
    Przewodnik: „Smukłe zabytki Florencji",
    Artykuł w dziale „Polityka":
    „Diety posłów szóstej kadencji",
    Trzy tygodnie w SPA w Nairobi,
    Grupa Wsparcia „Szczupłe Foki",
    Callanetics, Aerobic,
    Joga, Stretching, Nordic Walking,
    Medalistki wielokrotne,
    Co trenują walki wschodnie,
    Twierdzą, że kąpiele błotne,
    Siedem kilo w dwa tygodnie.
    Flakon organicznej pary,
    Fińskie zioła na zaparcia,
    Przyciemniane okulary,
    Żeby nie widzieć żarcia.
    Zanieś do nieba mój cichy głosie
    Modlitwę szeptaną przez łzy:
    „Daj Boże metr siedemdziesiąt osiem
    Na sześćdziesiąt trzy.
    Za kilogramy upokorzeń,
    Zanim nas całkiem trafi szlag,
    Zlikwiduj, dobry Panie Boże
    Główny Urząd Miar i Wag!
    Za każdy gram, za łzy kobiety,
    Za trud i jego efekt marny,
    Daj nam faceta - suplement diety:
    Pachnący, czarny, muskularny...
    Coś seksownego w niskim głosie,
    Silny, zwinniejszy od pantery,
    Metr osiemdziesiąt osiem

    Na osiemdziesiąt cztery.

    Głos Rozsądku dobiegający z nieznanej przestrzeni:

    Niestety! Los zazwyczaj niesie
    Modyfikacje spore:
    Łyse, chrapiące, w za dużym dresie,
    Zrośnięte z telewizorem,
    Paszcza w ciągłym rozziewie,
    Bo właśnie to wstało, żeby coś zjeść,
    I... Metr sześćdziesiąt dziewięć
    Na dziewięćdziesiąt sześć.

    I proszę kategorycznie się zastosować:)))

    OdpowiedzUsuń
  74. Ozonko:) Dziękuję bardzo za wierszyk na utycie, zachwyciłam się:))
    Żeby jeszcze poskutkował, bo wiesz... J.I. Sztaudynger napisał kiedyś:

    Kości zostały rzucone -
    powiedział mąż,
    rzucając chudą żonę.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  75. Fraszki Sztaudyngera były kiedyś drukowane w "Przekroju". Tak dawno, że już nie pamiętam kiedy:))) Lubię je, zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
  76. Łomajgod, Jaśku... takie wymiary męskie zapodał Artur Andrus, że tylko siąść i płakać:(
    Toż to raczej przypomina krótki walec drogowy...;-))

    OdpowiedzUsuń
  77. Łatwo mu było napisać raszkę,
    Rubikon za wzór, na stole flaszkę
    Na blog by przyszedł, i popracował
    Czy wtedy właśnie, rym by pasował?

    OdpowiedzUsuń
  78. A ilu takich jest, brzuch piwny wylewa się z tych "nibyspodni". Fe!!!

    OdpowiedzUsuń
  79. no i starym zwyczajem Ewa z głodu, Heniowi, jedną literkę "mniam" tym razem "F"y

    OdpowiedzUsuń
  80. Heniu, przysięgam, że to nie ja. Dana wróciła głodna z aerobiku.:)

    OdpowiedzUsuń
  81. Heniu, pijesz do mnie, że zapytam?
    Uśmiechnij się! Stawiam Ci flaszke
    Bedziemy kwita

    OdpowiedzUsuń
  82. Siedzi sobie chłop przy piwie,
    pilot w ręku trzyma skośnie,
    patrzy w koło się leniwie,
    a brzuszysko samo rośnie.

    Tak mu mija dzionek, za dniem,
    krok, po kroczku, po malusiu,
    kiedy zajrzał do swych spodni,
    jęknął tylko: żegnaj kusiu!

    OdpowiedzUsuń
  83. Albo ja już głupi jak buty Sztaudyngera, albo Ty juhasie pijany. Nie rozumiem pytania. Flaszkę dziś, bym obalił.

    OdpowiedzUsuń
  84. Eee, tam, Jaśku, to było do mistrza Sztaudyngera.:)

    OdpowiedzUsuń
  85. Dla Andrzeja na dobranoc zamiast całusa.
    http://polumiszcz.wrzuta.pl/audio/12Cg9IPz7BG/violetta_villas_-_caluj_goraco

    OdpowiedzUsuń
  86. Ewo! W taki właśnie sposób powstaje "lustrzyca":))) A potem panowie tacy zdziwieni, biedaczki "nie wiedzą" skąd to się wzięło:)

    OdpowiedzUsuń
  87. Intelektem dziś , to ja już nie błysnę.
    Michę sobie, sam zrobię, no i nieco przysnę
    Dalej śniąc o babach i o masowaniu,
    Sen nie kosztuje i aby do rana.

    Jutro, jak byście tak ok. 11 tej potrzymali kciuki, rad byłbym wielce. Pokażę się ok 13 tej na 2 godz może i później ? Zobaczymy. Dziś Dobrej nocy życzę Wszystkim. Czeka mnie jutro trudny dzień. Sie trzymajcie :-)*

    OdpowiedzUsuń
  88. A do tego stronią od innych... ćwiczeń, bo po takim wysiłku narzekają, że ich... głowa boli:)

    OdpowiedzUsuń
  89. ... to oczywiście do "lustrzycy" Ozonki.

    OdpowiedzUsuń
  90. Ej dziewczyny pierwsza część Andrusa dotyczy
    pci pięknej, a uparłyście się na menów.:)A chłopy
    z ogródka są jak broszki: wysmukli, wysocy, szczupli i pociągli na rękawie. No może trochę
    sierści trzeba by było przeflancować ( mówię
    o sobie, ale nadganiam wąsami i brodą) O!!

    OdpowiedzUsuń
  91. Łapię Ewciu, łapię :))) (Jak na razie).

    OdpowiedzUsuń
  92. A z czego są zrobione te wysmukłe broszki?:)))
    Pociągłość na rękawie jest też interesująca...
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  93. Dobrej nocki Heniu i przyjemnych snów:) Głowa do góry, cały Ogródek będzie trzymał kciuki. Do jutra.:)

    OdpowiedzUsuń
  94. Nie wiem co jest z tymi facetami? Każdy marzy o "przeflancowywaniu sierści". Czasem bez tej czynności bywa równie interesująco;)))

    OdpowiedzUsuń
  95. No to dziś Aleksander Czartoryski przekornie wobec pań i jako taka przestroga dla panów:)

    "Mężczyzno! Nie chciej więcej ..."

    Tylko kobieta poskromiona
    z oddaniem wpadnie w twe ramiona.
    Ty w tym momencie nie chciej więcej,
    bo wtedy wpadniesz sam ... w jej ręce,

    wnet się przy tobie rozpanoszy,
    koniec miłości i rozkoszy.
    Od ślubu lub wymiany słowa,
    gdzieś pożądanie twe się schowa,

    jak dotąd była ci podnietą,
    staje się babskiem, nie kobietą,
    i słyszeć będziesz w każdej porze,
    co ona nie chce, co nie może.

    Zaczyna od samego rana
    jaka to ona niewyspana,
    przepracowana i zmęczona
    i jeszcze jak niedoceniona!

    Ty nie doceniasz jej wysiłku,
    a narzekanie miewasz w tyłku.
    Ona dla ciebie tyle trudu,
    a ty nie widzisz tego cudu.

    Ileż dla ciebie poświęciła,
    omalże życiem przypłaciła,
    i coś ją boli, może chora,
    a ty nie robisz za doktora.

    Żaden kompromis nic nie sprawi,
    póki cię chuci nie pozbawi,
    jak pies, co jabłek tak pilnuje,
    sam nie zżerając, innych szczuje.

    Czujna do końca baba-jaga,
    nawet przed łóżkiem się nie wzdraga,
    nie mówi, że ją głowa boli,
    wie, że się stało po jej woli,

    nocą się ciebie też nie boi,
    bo tobie dawno już nie stoi ...
    i tak się kończy, miły panie,
    miast żądz, zrzędzenie i chrapanie.

    Tylko kobieta poskromiona
    z oddaniem wpadnie w twe ramiona,
    tym rozkoszniejsza, im mniej latek,
    na tym poprzestań, to zadatek.

    Ty w tym momencie nie chciej więcej,
    bo wtedy wpadasz sam ... w jej ręce ...
    Ta płeć jest tak skonstruowana,
    że nie uznaje sobie pana

    i niezależnie też od wieku
    zawsze się wozi na człowieku.
    Najbardziej więc rozśmieszysz ludzi,
    gdy ona miłość w tobie wzbudzi,

    a ty stłamszony, poskromiony
    patrzysz na świat oczami ... żony!
    Wtedy na pewno świat zdobędziesz!
    Na muszli se wygodnie siędziesz,

    by sikać jak dziewczynka jaka,
    bo zakazano na stojaka ...
    Wiele cię czeka przygód wielkich.
    Zabrano pasek ... cóż, masz szelki,

    co z nimi zrobisz więc, głuptasku?
    Powieś się na nich, nie na pasku.
    Tylko kobieta poskromiona
    z oddaniem wpadnie w twe ramiona,

    cała szczęśliwa, hołubiona,
    czule przytula cię do łona ...
    i w tym momencie nie chciej więcej,
    ramiona starczą, więc w podzięce,

    kochając mocno i głęboko,
    przymrużaj jedno tylko oko.
    Twój wybór! Może wolisz cięgi,
    wtedy zaczynaj od ... przysięgi.

    Złóż tę przysięgę, przypieczętuj ...
    a potem nigdy nie lamentuj.
    Przysięgi mają to do siebie:
    expresem jesteś, koleś ... w niebie!

    Dobranoc kochani, dobranoc:)* miałem dziś długi
    dzień. A Adaś gdzieś przepadł mimo, że obiecał,
    no ale tak już mają Koty o tej porze.:)))
    Do jutra:)***

    OdpowiedzUsuń
  96. Mój tata zawsze mawia, że to głupie włosy nie chcą się trzymać się mądrej głowy...:)

    OdpowiedzUsuń
  97. I jest jeszcze inne: "Długie włosy, krótki rozum";)

    OdpowiedzUsuń
  98. A mój dziadek mawiał: "czy widziałeś łysego barana?...:)"
    i jeszcze słodkich snów:)*

    OdpowiedzUsuń
  99. Wylamentowałeś się Jasiecku - biedacku, to chodź, zabiorę Cię na dobranoc w siódme niebo - z wierszem annyG. :)

    Szczęśliwa przystań

    Migają światła mroźną nocą,
    grzeją pragnienia ciepłą barwą,
    pochmurne niebo blaskiem złocą,
    a ja przyglądam się tym skarbom.

    I wtedy siłą wyobraźni,
    pod przymkniętymi powiekami
    w obrazie jeszcze niewyraźnym,
    tworzę świat własny - ten bez granic...

    Wymiatam smutek ciepłym gestem,
    maluję kwiaty w bieli śniegu,
    i ja tam jestem - i Ty jesteś,
    i księżyc srebrny, nasz opiekun.

    Na ławce nocą, koło rzeki,
    tyle się dzieje a nikt nie wie,
    że ja to wszystko właśnie widzę,
    i jestem z Tobą w siódmym niebie...

    Teraz lepiej? :)
    No, to już dobranoc powiem Wszystkim... milutkich snów życzę. Pa, pa... :)*

    OdpowiedzUsuń
  100. Heniu,nie jest pusto,zrobiłam sobie drinka i napisałam to,co myślę.Cały czas mi w głowie siedzi śmierć tej koleżanki ,o której Ci pisałam i nie mogę się z tym pogodzić.Mam cały dzień doła.Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  101. Czytałem Dano. Podałaś mi też lik do art. o tym smutnym zdarzeniu. Ja teraz segregowałem dokumenty, bo jutro mam wizytę "nadziei". Tak to określam. Spij spokojnie. Odezwę się, jak będę coś wiedział (o sobie). :-)*

    OdpowiedzUsuń
  102. Właśnie go wypiłam i się chyba opiłam.Tak mi żal tej dziewczyny.Szkoda,że nie pracowałam w tej szkole, gdzie ona uczyła. Znałam ją ,chodziłyśmy razem na kurs komputerowy,no nie mogę się z tym pogodzić.Ciągle mam przed oczami jej twarz i ten serdeczny ,ciepły głos.

    OdpowiedzUsuń
  103. Dobrze,Heniu, napisz jutro.Teraz już naprawdę dobranoc.Ty też śpij spokojnie!Pa!

    OdpowiedzUsuń
  104. To jest Dano net. Życie toczy się gdzie indziej. Tu są nasze nicki. Nie zawsze, za nimi są ci, co mówią; ja. Takie to proste.

    OdpowiedzUsuń
  105. Dla Ogrodników - na dobranoc (Bolesław Leśmian "gdy omdlewasz na łożu").

    Gdy domdlewasz na łożu, całowana przeze mnie,
    Chcę cię posiąść na zawsze, lecz daremnie, daremnie!

    Już ty właśnie - nie moja, już nie widzisz mnie wcale.
    Oczy mgłą ci zachodzą, ślepną w szczęściu i szale!

    Zapodziewasz się nagle w swoim własnym pomroczu,
    Mam twe ciało posłuszne, ale ciało - bez oczu!...

    Zapodziewasz się nagle w niewiadomej otchłani,
    Gdziem nie bywał, nie śniwał, choć kochałem cię dla niej!...

    Dobranoc wszystkim........

    OdpowiedzUsuń
  106. Jeszcze Ty nie spisz? Nie każdy może być objęty. Żałuję tych wieczorów. Dobrej nocki Sofijko.

    OdpowiedzUsuń
  107. Dobranoc Ogrodnicy***
    Safiro... rzadki gościu - Dobranoc*
    Heniu... spokojnej nocy i dobrego jutrzejszego dnia:-)*

    OdpowiedzUsuń
  108. To nie Sofia (Mądrość), tylko stara smoczyca, Heniu. Takie to nie nadają się do przytulania (no wiesz: łuski, ognisty oddech, kościste skrzydła, ostre pazury i taka ogólna dzikość).

    OdpowiedzUsuń
  109. Dobranoc SEG.
    Dla mnie zawsze jesteś Hagia Sofia.

    OdpowiedzUsuń
  110. Każda Kobieta nadaję się do tego, do czego została stworzona. Resztę kształtuje sama. Może być kim tylko chce.


    Taka myśl wieczna : I potwora znajdzie amatora"
    Spijcie już Dziewczyny, Niech Was przytulą mężczyźni, jak tylko chcecie być przytulone.

    OdpowiedzUsuń
  111. Safiro...Heniu lubi takie z pazurami... co po pleckach drapią:)))
    Kolorowych snów życzę:)***

    OdpowiedzUsuń
  112. Dawno nie mialem okazji tu zajrzec,a tym bardziej nic napisac.
    pozdrawiam serdecznie.
    tadeusz - tigger1

    a teraz w kwestii merytorycznej:

    Kaczka a MAK

    wydawac by sie moglo, ze nie maja nic wspolnego kaczka z makiem.

    czy jednak np wczorajsza nieobecnosc na sali sejmowej (w czasie wystapienia premiera) przewidziala madrosc ludowa w piosence o przepioreczce (sluzylem u pana przez cale lato, dal-ci mi, dal-ci mi, kaczora za to):

    "A TA KACZKA KWA-KWAK,SYPIE JEJ SIE Z DUPY MAK"

    gdzies tak w latach 1960tych nie moglem zrozumiec narodowego zachwytu nad piosenka spiewana przez Mieczyslawa Wojnickiego "Kaczuszka i mak"
    m.in
    "Kaczuszko wiesz MAKI są tak duże, duże, duże
    a ty masz krótkie nóżki jak zwykle u kaczuszki"

    doszedlem do wniosku, ze jednak "te Kaczke" i ten MAK cos laczy: metoda, a konkretnie demagogia i zatrzymanie sie w stalinizmie.

    ps. dla przypomnienia caly tekst "Kaczuszka i mak"

    "Po ścieżce co wiodła przez pola kwitnące
    raz Kaczor Kaczuszkę prowadził pod nóżkę
    a Kaczor z Kaczuszką byli pod muszką
    i kiwali się.
    Kaczuszka do ojca tak rzekła: Papa,
    czy Maki dla draki poderwać się da?
    Niełatwo Mak zdobyć odrzekł jej na to Papa
    Bo jeśliby Kaczuszkę wziął za żonę
    to cały świat zapytałby zdumiony:

    Kaczuszko wiesz maki są tak duże, duże, duże
    a ty masz krótkie nóżki jak zwykle u kaczuszki
    Kaczuszko wiesz maki są czerwone tak jak róże
    kaczuszki są nie duże i tak już w życiu jest...

    Na ścieżce co wiodła przez pola kwitnące
    Mak ujrzał raz małą Kaczuszkę na łące
    Mak ujrzał Kaczuszkę i pokochał ją
    ze wszystkich sił...
    Mak zaraz zapytał mamusię: Mama
    czy łatwo Kaczuszkę tę zdobyć się da?
    Niełatwo jest zdobyć Kaczuszkę odrzekła na to mama
    Bo jeślibyś Kaczuszkę wziął za żonę
    to cały świat zapytałby zdumiony:

    Kaczuszko wiesz maki są tak duże, duże, duże
    a ty masz krótkie nóżki jak zwykle u kaczuszki
    Kaczuszko wiesz maki są czerwone tak jak róże
    kaczuszki są nie duże i tak już w życiu jest...

    Aż razu pewnego, ot tak w końcu wiosny,
    każdy z nas przecież miał romans miłosny
    Mak ujął kaczuszkę w ramiona i pobrali się...
    Lecz zaraz niedługo łzy spadły gorące
    Kosiarze skosili maki na łące
    i tylko wspomnienie po makach kwitnących zostało tu...
    Kaczuszko nie bądź taka zapłakana
    ja także byłam kiedyś zakochana

    Kaczuszko wiesz maki są tak duże, duże, duże
    a ty masz krótkie nóżki jak zwykle u kaczuszki
    Kaczuszko wiesz maki są czerwone tak jak róże
    kaczuszki są nie duże i tak już życiu w jest..."

    OdpowiedzUsuń
  113. Optymizm wysiadł mi wczoraj,
    dzisiaj się nie zaspało,
    zaraz go złapię, już pora.
    Dzień dobry! Znów czasu mam mało...:)
    Tym plagiatem chciałem powiedzieć dzień dobry Gospodyni Ogródka i Wszystkim Gościom. Może mi Ewa łba nie urwie, za sprofanowanie Jej własnych słów i wypowiedzenie ich swoim........No przecież nie jęzorem, a jeżeli, to wirtualnym. Może przeklei to gdzieś na początku komentarzy) dzisiejszego posta. Nie będę pisał rano. Później, jak pozwolą okoliczności i kondycja.Pozdrawiam i życzę miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  114. Dzień dobry nocne Marki: Safiro, Zosiu i Tadeuszu! Pozdrawiam Was z rana bardzo serdecznie.:)
    Mam nadzieję, że odezwiecie się dzisiaj wcześniej; rozmowa z Wami "na żywo" cudownie ubarwia Ogródek i zawsze sprawia mi ogromną przyjemność.

    Safiro, bardzo dziękuję za "dobranocny" wiersz Bolesław Leśmiana "Gdy omdlewasz na łożu". Bardzo chętnie przeczytałam go również z rana, przepadam za Jego poezją.

    Tadeuszu, rzadki gościu, wpadasz, jak meteor. Czy wiesz, że Twoja "ReTutka 154" robi ogromną furorę w internecie? Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem tego wiersza, jest bardzo na czasie...
    Dziękuję za przypomnienie piosenki Mieczysława Wojnickiego "Kaczuszka i mak"; czasem okazuje się, że stare piosenki i porzekadła ludowe nabierają aktualnych treści...:))

    Miłego dnia życzę Wszystkim moim Nocnym Markom, do popisania, Kochani.:))

    OdpowiedzUsuń
  115. Heniu, zgodnie życzeniem, Twoje powitanie przenoszę pod dzisiejszy post. Dobrego dnia.:)

    OdpowiedzUsuń