środa, 26 stycznia 2011
Przyjdź
Styczeń nam kończy panowanie,
choć sroga aura straszy chłodem,
na jej wichury z przeciągami
mam już odporność. Mimochodem.:))
Przestaje dziwić mnie już wszystko,
zima zrobiła się znajoma,
zabierze swe pobojowisko,
w promieniach słońca wkrótce skona.
Niedługo luty wjedzie szumnie,
potem zaś marzec dzień wydłuży...
główkę przebiśnieg skłoni dumnie,
wróbel wykąpie się w kałuży...
A potem kwiecień. Z ciepłym wiatrem,
łanem kaczeńców nad stawami,
cudnym, wiosennym swym teatrem,
zielenią brzóz, znów nas omami....
Czy to są sny? Wszak biel za oknem...
Znowu się trochę rozmarzyłam...
Kiedyż zanurzę się w tej wiośnie?
Przyjdź wreszcie do mnie, moja miła...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ewuniu, dzień dobry:))) Chciałam jakoś inaczej Ciebie przywitać:)
OdpowiedzUsuńWiersz śliczny, a i zdjątkom nic nie brakuje:) Dziś mam świetny nastrój. Obudziłam się, nie wiedzieć czemu, szczęśliwa:))) Nie zawsze tak jest:)
Dla Ewy
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=J2m1-StYJq0&feature=related
Te przylaszczki... niesamowity fiolet:) Chyba nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałam (na Marszałkowskiej nie rosną):)))
OdpowiedzUsuńDano, witaj, dla której Ewy???
OdpowiedzUsuńWszystkim Ewom,jakie znam na tym blogu.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=7D3CJSAfR9E
Dzień dobry Ozonko:) Przylaszczki możesz posadzić nawet na wąskim trawniczku pod blokiem; są do kupienia w każdym centrum ogrodniczym. A te dziko rosnące pewnie możesz obejrzeć w ogrodzie botanicznym. Najbliżej mam przylaszczki w wąwozach pod Nałęczowem i Kazimierzem, a w Puszczy Białowieskiej, to już po prostu szafirowe runo.:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia z humorem.:)
Dano, witaj:) Dzięki za Seweryna Krajewskiego o poranku. Szczególnie tego pierwszego.:))
OdpowiedzUsuńDzień Dobry niech będzie w Ogródku i wszędzie.
OdpowiedzUsuńW Poznaniu pogoda,że nawet psa na ulicę......
Idę do sklepu.
Baby mnie wyprzedziły -hi hi hi WITAJCIE :-)***
Witaj! O Henryku!
OdpowiedzUsuńDzień, niepobny do dnia...
Witaj, ano nie podobny i ta mgła :-))
OdpowiedzUsuńTiutciew
OdpowiedzUsuńJeścio w paliach bieliejet snieg
a wady uż wiesnoj szumiat
biegut i budiat sonnyj breg
biegut i blieściut i głasjat
Oni głasjat wa wsje kancy
wiesna idiot wiesna idiot
my maładoj wiesny gancy
ana nas wysłała wpieriod
wiesna idiot wiesna idiot
i tichich tiopłych majskich dniej
pumianyj swietłyj charawod
tałpitsa wiesjeła za niej
Dano witaj. Rosyjski język jest piękny. Wiersz Gospodyni i Twój (Tiutciewa) o wiośnie, nastraja lepiej do dnia. :-)*
OdpowiedzUsuńMamusia mnie tego nauczyła z pamięci,jak jeszcze nie znałam w ogóle rosyjskiego
OdpowiedzUsuńTak to mniej więcej leciało!(nie ponoszę odpowiedzialnosci za rosyjski mamusi!)
Dla tych, którzy kiedyś uczyli się tego wiersza na pamięć(obowiązkowo)
Buria mgłoju nieba krojet
wichry snieżnyje krutia
to kak zwier' ana zawojet
to zaplaciet kak ditia
To pa krowlie abwietszałaj
wdrug sałomaj zaszumit
to kak putnik zapazdałyj
k nam w akoszka zastucit
nasza wietchaja łaczuszka
i piecial'na i tiemna
szto że ty maja staruszka
priumołkla u akna
ili buri zawywaniem
ty moj drug utamliena
ili driemliesz' pad żużan'e
swajewo wierietiena
wyp'om dobraja padrużka
biednaj junasti majej
wyp'om s gor'a gdie że krużka
sjercu budiet wiesjeliej
spoj mnie piesniu kak s'nica
ticha za moriem żyła
spoj mnie piesniu kak diewica
za wadoj pautru szła
buria mgłoju nieba krojet
wichry snieżnyje krutia
to kak zwier' ana zawojet
to zapłaciet kak ditia
wyp'om dobraja padrużka
biednaj junasti majej
wypiom s goria gdie że krużka
sjercu budiet wiesjeliej
Takie wiersze, tylko Rosjanie mogą napisać:)))
OdpowiedzUsuńZmuszasz mnie do wyciągnięcia słownika rosyjskiego. Ludzie....na stare lata, co mi przyszło........... :-)***
OdpowiedzUsuńPrawda Ozonowa. To chyba te dusze wschodnie, moga tak piękne wiesze, tylko pisać. Chociaż, to jest nasz odbiór tylko. :-)*
OdpowiedzUsuńA my, Polacy, to jaką duszę mamy, zachodnioeuropejską? Durnowaty Ty?
OdpowiedzUsuńja pamiętam tylko jeden rosyjski wiersz (z technikum). Ani autora, i nie wiem czy dobrze napiszę. Dana niech mailem mi korektę przyśle , to go w ogródku zamieszczę. Znowu nam się rosyjski dzień zapowiada. :-)))
OdpowiedzUsuńSpecjalnie kupiłam sobie kiedyś w księgarni radzieckej: "Słowar Ruskogo Jazyka". Mam go do dziś. "Żużanie", to brzęczenie np. pszczół:)
OdpowiedzUsuńMnie tam nie przeszkadza:) Rosyjski, może być:)))
OdpowiedzUsuń5 miałam z "radzieckiego"!
OdpowiedzUsuńDzień dobry Heniu śpiochu:)
OdpowiedzUsuńZanim kupisz słownik, przeczytaj w ogródku; przekład tego wiersza Puszkina (autorstwa J. Tuwima), był zamieszczony przy okazji "rosyjskiego dnia". Wystarczy trochę poklikać. Może później wstawię tutaj, przy chwilce czasu.
Spokojnego dnia Ci życzę:)
Dla Wszystkich proponuję piękną piosenkę, na odmianę w języku francuskim.
OdpowiedzUsuńYT: Salwatore Adamo-"Tombe la Neige"
http://www.youtube.com/watch?v=K-DKXuWuoYM
To tak a propos dzisiejszego wiersza w zestawieniu z dzisiejszą aurą. Samo życie:)
Nie muszę odtwarzać, brzmi mi w "uszach":) Dobrze, że przypomniałaś:)
OdpowiedzUsuńOd jutra prowadzę kurs języka rosyjskiego. Jak będą chętni to Wam podam gg lub pocztę.Uczyliście się tego jezyka ,przypomni się Wam wszystko a ja będę mieć zajęcie.
OdpowiedzUsuńMój brat jest przed 50 -ką i uczy się rosyjskiego sam, bo mu potrzebny w pracy socjologa.
Я Bас люблю
Dzięki Ewa, znam dobrze francuski.
OdpowiedzUsuńDano, dziękuję.:) Na naukę nigdy nie za późno.
OdpowiedzUsuńA ja przekornie - dla równowagi - podrzucam Wam - pewnie Panowie ucieszą się szczególnie - wiosenne nastroje Tadeusza Boy-Żeleńskiego:))
(wszak Polacy nie gęsi;-))
"Z nastrojów wiosennych"
Nie masz nic milszego ponad
Ciągnący żeński pensjonat.
Sunie sznurkiem przez plantacje,
W ciszy, z wolna, uroczyście -
Zielono, pachną akacje,
Słońce gzi się poprzez liście - -
Ciągnie podwójny sznureczek
Takich przemiłych owieczek.
Cieplutko, wiosna, południe,
Ławeczka, próżniactwo boskie,
Myśli rozigrane cudnie
W jakieś koziołki szelmowskie - -
Idą: duża, mniejsza, mała,
Kobiecości gama cała.
Ptaszek ćwierka gdzieś tam z góry
Swoich liryk "pierwszą serię",
Zapoznanych serc tortury
I celibatu mizerie - -
Pod kapotką granatową
Rysuje się to i owo.
"W rytm melodii jakiejś sennej
Kołyszą się stare drzewa,
Płynie falą dech wiosenny,
W sercu puka coś, coś śpiewa - -"
Ta mała mogłaby troszkę
Obciągnąć sobie pończoszkę...
Jakiś czar nie znany jeszcze,
Jakieś czucia wiotkie, śliczne - -
Jakieś dziwne w piersiach dreszcze,
Pan i pani-teistyczne - -
. . . . . . . . . . . . . . . . .
Czy to nie znaczy przypadkiem,
Że czas mi już zostać dziadkiem? ...
My Ciebie też, Dano:)))
OdpowiedzUsuńJeśli lubię pospać trochę,
OdpowiedzUsuńPowiedz Ewo**** - jestem śpiochem?
No bo lubię czasem pospać.
Czy bym nadał się na posła?
A, że śpię to chyba wiecie,
cały czas przy swej kobiecie.
Będę posłem, bom nie głupek,
kiedy wstaję rośnie słupek.
Wiem napewno w sejmie płacą,
nie wiem ciągle tylko za co.
Im kieruje to przesłanie,
w sejmie płacą też za spanie.
Dzień dobry Ewo****.Chyba niskie ciśnienie atm. bo taki spiący wierszyk mi się ułożył.
Ale pozdrawiam serdecznie.:-)
Wiersz, pierwsza klasa:)
OdpowiedzUsuńEwo!!!
OdpowiedzUsuńDzieńdobry wszystkim, zwłaszcza Gospodyni.
OdpowiedzUsuńTwój wiersz, Ewo, który zamieściłaś na otwarcie dnia, powala z nóg i wywołuje serca trzepot...
Skąd Ty to masz?....
Odnośnie zaś Salvatore Adamo.
Tombe la neige
Tombe la neige,
Tu ne viendra pas ce soir.
Tomnbe la neige
Et mon coeur s’habille de noir
Ce soyes corteges
Toute l’arme blanche
L’oiseaux sur la branche,
L’heure de sortilege
Tu ne viendra pas ce soir
Me crie mon desespoire,
Mais tombe la neige,
Impossible manege.
Tombe la neige,
Tu ne viendra pas ce soir.
Tombe la neige,
Toute un blonde desespoire
Triste sortitude,
Le froid de l’absence,
Cette odieux silence,
Blanche solitude
Tu ne viendra pas ce soir….
Je vous prie...
OdpowiedzUsuńPowinno być "triste certitude" (smutna pewność), ale komp się zbiesił.
Jedyny język, ktgórego nie znam, to właśnie ten . "Francuza" w szkole nie miałam.
OdpowiedzUsuńUczyłam się kilku, ale ten doceni tylko moja siostra:)
OdpowiedzUsuńgody szkolnyje swiazali
OdpowiedzUsuńnieruszymaj drużbaj nas,
w tichom kłassje w szumnam zale
eta drużba radiłas'.
Eta drużba krepcie stali
wiesznich zor ana jasniej
w dni wiesielia i pieczali
my najdiom aporu w niej
Dzień dobry Safiro:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Chyba za dużo już wierszy o wiośnie; zanudzam Ogrodników, ale ja po prostu wciąż o niej myślę, bo jestem wyjątkowo ciepłolubną istotą.
Ciekawa sprawa z naszymi odczuciami; rytm przyrody wiosennej jest każdego roku taki sam (z małymi odchyleniami, co do dat), a wciąż zadziwia i zachwyca. Wiadomo, że brzoza będzie zielona, przylaszczki niebieskie, a kaczeńce żółte; nihil novi sub sole, a jednak...:)
Co do piosenki "Tombe la neige", jej wymowa jest bardzo smutna. Zamieszczę tłumaczenie tekstu:
Pada śnieg
Pada śnieg
Ty nie przyjdziesz dziś wieczorem
Pada śnieg
I moje serce okrywa się czernią
Jedwabisty orszak
Cały w białych łzach
Ptak na gałęzi
Płacze nad swoim losem
Ty nie przyjdziesz dziś wieczorem
Wykrzykuję moją rozpacz
Ale pada śnieg
Niemożliwy maneż
******************************
Już niedługo i nie będzie a propos - przynajmniej tej zewnętrznej aury. Zawsze jednak pozostanie piękna... :)
Dla Ogrodników
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Q3Kvu6Kgp88
Moi rodzice zadbali, katowali żebym się uczyła kilku. W ojczyźnie nie na wiele mi się to przydało. W latach 80-tych startowałam na jakieś stanowisko, które wymagało udokumentowanej znajomości języka angielskiego (poświadczonej zdaniem egzaminu resortowego). No, to poszłam i zdałam. Okazało się, że jeszcze język rosyjski był potrzebny. No, to poszłam i też zdałam. Powiedziano mi, że ponieważ nawiązujemy współpracę z Francuzami, to znajomość języka francuskiego będzie preferowana. Też zdałam. Stanowiska i tak nie dostałam (otrzymała je osoba bez zdanych egzaminów), a ode mnie zażądano wyjaśnienia jak to się stało, że bez uczestniczenia w kursach przygotowawczych opłacanych przez firmę zdałam w ciągu miesiąca trzy egzaminy językowe, a osoby skierowane na kurs z j. angielskiego nie zdały egzaminu z tego języka.
OdpowiedzUsuńOdeszłam wtedy z firmy.
... jeszcze raz, bo nie wszystko weszło, tym razem mój komp się zbiesił.
OdpowiedzUsuńPada śnieg
Ty nie przyjdziesz dziś wieczorem
Pada śnieg
I moje serce okrywa się czernią
Jedwabisty orszak
Cały w białych łzach
Ptak na gałęzi
Płacze nad swoim losem
Ty nie przyjdziesz dziś wiedzorem
Wykrzykuję moją rozpacz
Ale pada śnieg
Niemożliwy maneż
Pada śnieg
Ty nie przyjdziesz dziś wieczorem
Pada śnieg
Wszystko jest białą rozpaczą
Smutna pewność
Chłód i pustka
Ta okropna cisza
Biała samotność
Ty nie przyjdziesz dziś wiedzorem
Wykrzykuję moją rozpacz
Ale pada śnieg
Niemożliwy maneż
Nie ty jedna, Ewo, tak masz.
OdpowiedzUsuńWiosną i latem ja żyję.
Zimą tylko trwam.
Dla mnie mówienie o cudzie natury, jakim jest wiosna w naszej szerokości geograficznej nigdy nie jest nudne!
W wolnych chwilach biedzę się ambitnie nad przekładem wczorajszego Eltona Johna.
OdpowiedzUsuńJeśli cóś wyjdzie, zamieszczę na Twoim wczorajszym blogu (żeby być a` propos).
Safiro, szczerze gratuluję znajomości kilku języków i bardzo Ci zazdraszam.:)
OdpowiedzUsuńMoja znajomość języków jest z kolei taka: rosyjski - wiadomo, 8 lat w szkole i lektorat obowiązkowy na studiach, poza tym dobrzy nauczyciele wpoili we mnie umiłowanie literatury (w szczególności poezji) rosyjskiej. Ten język znam najlepiej, potrafię się nim czynnie posługiwać;
angielski - na początku zadbali rodzice: prywatne "komplety" w podstawówce, a potem - baaardzo mizerny lektorat (nieobowiązkowy) na studiach, z którego nic nie wyniosłam. Tutaj moje rozumienie jest bardzo słabo-bierne, swobodnie rozmawiać w tym języku nie potrafię;
łacina - 4 lata liceum i rok na studiach. Potrzebna na co dzień do spraw zawodowych, a ponadto właściwie nie używana. Plus znajomość kilku cytatów z Cezara, Owidiusza i Horacego;
niemiecki i francuski - coś tam, coś tam po łebkach w ramach "samouctwa".
I tyle. Właściwie, to jestem analfabetką językową:)
Ja kiedyś zabłysnęłam na egzaminie z prawa rzymskiego, gdy wylosowawszy pytanie na temat zobowiązań zdecydowałam się odpowiedzieć: "Ut doctissimus Celsus dicit, obligatio es vinculus iuris, qui obstringat nos ad dandum vel faciendum, vel prestandum secundum nostrum civitatus iuris. Obligationibus sententia non in eo consistit ut aliquid res nostram facit, sed in eo.... etc., etc.". Jako jedyna na roku otrzymałam wtedy najwyższą notę.
OdpowiedzUsuńOczywiście powinno być "civitatis iuris" (civitas, civitatis).
OdpowiedzUsuńStudia prawnicze robiłam zaocznie i praktycznie z zawodem tym niewiele miałam wspólnego (jeśli już, to były to aspekty prawne podejmowanych decyzji). Praktykowałam zawody wymagające wiedzy technicznej.
No to salve puella! Ja do dziś pamiętam wstęp do komentarza do wojny galijskiej Cezara - i oczywiście, z Jacka Kaczmarskiego:
OdpowiedzUsuń"Galia est omnis divisa in partes tres
Quorum unam incolunt Belgae aliam Aquitani
Tertiam qui ipsorum lingua Celtae nostra Gali apelantur...
Ave Caesar morituri te salutant!"
A z prawa rzymskiego zdawałam komis! Tyle, że mam tę satysfakcję, że dostałam w końcu czwórkę.
O przekładzie Eltona Johna też myślę, ale na razie czasu mam za mało. Poczekam na Twój.:)
Witaj Andrzeju niskociśnieniowcu:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wierszyk. Na razie zajęcia pozablogowe nie pozwalają mi rymować, ale później coś Ci odpowiem na pewno. Miłego dnia.:)
Każdy z nas zna coś tam , coś tam .
OdpowiedzUsuńWród języków dobrze znanych,
Wy wynalazłyście "coś tam",
i jak się porozumieć mamy?
Ewuś, wpadniesz?
OdpowiedzUsuńJestem już po małej kawce.
OdpowiedzUsuńBawię się w językoznawcę.
Czasem jak tak sobie klikam,
często - gęsto brak jezyka.
Jak się uprę i chcę wnikać,
muszę zajrzeć do słownika.
Jak nie znajdę tego słowa,
- no to muszę wygooglować.
Nie dziękuje Panu Bogu,
znam języki samych wrogów.
I łacinę jak potrzeba,
kiedy przyjdzie kogoś zje...
Każdy język ciut gardłowy,
najtrudniejszy zaś migowy.
W sejmie się nim posługują,
gdy ustawę przegłosują.
Jak przywiozą "tego wraka"
OdpowiedzUsuńczego oczekuje Polska,
to ze śmiechu się nie pozbieramy.
Będzie "Wolska"!!!!
Andrzeju:) Ja o walorach kawusi...
OdpowiedzUsuńJestem już po kawkach paru,
lecz nim spocznę, będzie trzecia,
nie chcąc robić jej "pijaru" (PR),
napój ten wszystkim polecam!
Gdy na dworze mgła i plucha,
w telewizji pier....enie,
nie ma jak mocna kawucha,
smak jej zawsze ja docenię!
Bez kawusi nie ma życia,
tak jak wiosny bez przylaszczek,
bez łakomstwa zaś przytycia,
pająka bez nogogłaszczek:))
I tym optymistycznym przesłaniem pozdrawiam Cię miło.:)
Danusiu, czy Ty na pewno chcesz aby ten adres był publicznie dostępny? Ciarki mi po grzbiecie przechodzą!
OdpowiedzUsuńOzonko, może później znajdę chwilkę. Na razie taczki, taczki .... i do boju, hej!
OdpowiedzUsuńEwa, skasuj ten adres, bardzo Cię proszę.
OdpowiedzUsuńOk. Danusiu, załatwione:)
OdpowiedzUsuńZgodnie z obietnicą mój przekład Eltona Johna zamieszczony na wczorajszym blogu.
OdpowiedzUsuńŁaski się dopraszam, nie sądźcie mnie zbyt surowo.
Zapraszam na kulig, skoro nie ma wiosny.
OdpowiedzUsuńhttp://www.dailymotion.pl/video/x87kvy_z-kopyta-kulig-rwie-skaldowie_creation
Pozdrawiam Ogrodników
Safiro:)
OdpowiedzUsuńUrzekł mnie Twój przekład, Eltona Johna, chylę czoła przed Twoim talentem:))
Sens przekazu został idealnie zachowany, dodałaś ładny rym, w tym taki niebanalny: nikt - znikł, zapragnął – żadną, mógł – słów. Melodia wiersza jest w miarę rytmiczna, chociaż czasami troszkę się załamuje. Np. pierwsza zwrotka ma idealny rytm: 11-12-11-12; druga już „kuleje”:13-12-12-12. Ja bym w pierwszym wersie drugiej zwrotki zamiast „abyś”, dałabym „byś” - i jest rytmika: 12-12-12-12. Tylko, że to nie ma żadnego znaczenia, jak podłoży się muzykę pod tekst.:)
Wybaczysz mi tę maleńką uwagę? Ja mam „hopla” na punkcie rytmiki wiersza.
Bardzo Ci dziękuję. Chyba o swój przekład już się nie pokuszę... a może? Nie wiem jeszcze...:)
Dano:), dzięki za kulig w wykonaniu Skaldów. Słyszę dźwięk dzwoneczków u sań i mimo tęsknoty za wiosną robi mi się wesoło. Wszak mamy karnawał.:))
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam na kuligu.
Ewo, dzięki za pochlebną recenzję.
OdpowiedzUsuńPróbowałam zaśpiewać najpierw z "byś", ale rozłożenie akcentów mi kulało i melodia wychodziła pokracznie. Dlatego zmieniłam na "abyś". Akcenty się wyrównały, a melodia zdolna była zaakceptować jedną sylabę więcej.
Ale skoro uważasz, że z "byś jest lepiej, to być może popełniłam błąd, przedobrzyłam!
Wiesz, ze mnie taki znawca, jak z koziej d... rakietnica. Oczywiście, z melodią to lepiej brzmi - teraz sobie "prześpiewałam" i w tekście śpiewanym "abyś" brzmi znacznie lepiej. Wybacz:)
OdpowiedzUsuńJak piszę na szybko tzw. "spontan", to też nie zawsze zwracam uwagi na rytm; robię wtedy takie "rympałki". Co innego, jak np. piszę wstępniaka, wtedy zaczynam liczyć i wlazło mi to w krew.:)
Ciekawa byłabym przeczytać Twój przekład.
OdpowiedzUsuńMasz więcej talentu niż ja, większą łatwość składania rymów a i wrażliwość chyba też. Moje pisanie to takie tam sobie skrobanie pazurem w rzadkich chwilach dolce far niente.
Safiro, ja tylko bawię się wierszem... coś tam skrobię po prostu dla przyjemności, a i chyba też ... z jakiegoś nałogu? Czasem, w czasie jazdy, albo np. w sklepie, czy na jakiejś imprezie, coś mi tam w duszy gra i nie mam jak, czym, i na czym zapisać. Powtarzam sobie w duchu kilkanaście razy, ale zanim dobrnę do papieru albo kompa, wszystkie "genialne" rymy uciekają:)
OdpowiedzUsuńMoje nieczęste dolce far niente cierpi trochę na przymusie pisania wierszy. Mogłabym w tym czasie zrobić coś pożyteczniejszego.
Czy zaglądałaś do Bobika? tam jest taki apel w sprawie poparcia Znaku... ja go podpisałam.
... przepraszam, że o tym piszę, ale to według mnie bardzo istotna sprawa.
OdpowiedzUsuńPoza tym, Safiro, nie bądź taka skromna. Twój talent i wrażliwość jest na prawdę nie do przecenienia. Zawsze czekam na Twoje wiersze i czytam je z niekłamanym zachwytem i zapartym tchem. I uwierz, nie są to bynajmniej jakieś pochlebstwa! :)
OdpowiedzUsuńJuż byłam, podpisałam, bo uważam podobnie, jak Bobik. Dzięki, Ewo, za zwrócenie uwagi. Byłam u Bobika wczoraj, czytałam tekst, ale jakoś umknął mojej uwadze apel w sprawie Znaku.
OdpowiedzUsuńMasz rację, to ważna sprawa.
Nie czytałam książki T.Grossa, zresztą jeszcze nie jest wydana, z wyjątkiem tych fragmentów, które są opublikowane w internecie.
OdpowiedzUsuńNie będę dyskutować o jej treści, czy metodologii stosowanej przez autora.Z pewnością są to sprawy kontrowersyjne i bardzo trudne do przełknięcia zwłaszcza dla zwolenników teorii świętego narodu polskiego.
Tu chodzi o sam fakt zaszczucia wydawnictwa, które zdecydowało się na tę publikację.Przecież, do licha, ci którzy nie chcą, mogą tej książki nie czytać, mogą słać protesty do autora w związku z jej treścią, mogą jej nie kupować, mogą dochodzić prawdy na drodze sądowej. Ale utrudnianie publikacji przez zapychanie skrzynki mailowej spamem i obrzydliwymi kalumniami po adresem wydawców musi się spotkać z protestem. Chociażby w imię tych wartości, o które nam chodziło w czasach "Solidarności".
Dziękuję Ci bardzo.
Dla wszystkich na wieczór pełen zadumy.
OdpowiedzUsuńYT: Śmiech - Przemysław Gintrowski
http://www.youtube.com/watch?v=VsDFGbFCv5E
Śmiech
słowa - M. Sieniawski, muzyka - P. Gintrowski
Bardzo śmiesznie jest umierać
Kiedy żyć byś chciał
Nosić miano Oliviera
Kiedy jesteś Brown
Jak zabawnie chcieć i nie móc
Lub nie chcieć i móc
Dziś Rumulus - jutro Remus
Jutro trup dziś wódz
Chciałbyś lecieć za widnokrąg
Miasto Ci się śni
Czemu żyć chcesz, Pinokio
W korowodzie złych dni
Bardzo śmiesznie wstawać rano
Kiedy spać byś chciał
I z twarzyczką zapłakaną
Wychodzić na raut
Jak zabawnie myśleć o czymś
Kiedy braknie słów
Prosto z pełni w sen wyskoczyć
W roześmiany nów
Chciałbyś słońca - musisz moknąć
Myśląc - w to mi graj
Nie umieraj, Pinokio
Jeszcze jedną noc trwaj
Jeszcze chwila a zaczną palić książki.
OdpowiedzUsuńTo już znamy z przeszłości.
Dzięki za Gintrowskiego.
To, faktycznie, chwila zadumy.
By nie rzec - smutku.
Ja się zadumałem. Podpisałem tę deklarację chyba przedwczoraj i nie wiedziałem , że to na blogu Bobika. Coś takiego?. No to trzeba się oddumać.
OdpowiedzUsuńMłode małżeństwo po wizycie u lekarza siedzi w poczekalni. Po chwili
lekarz wzywa samą kobietę i mówi:
- Pani mąż cierpi na bardzo rzadką przypadłość, która jest związana
bezpośrednio z codziennym stresem. Jeżeli nie będzie pani postępowała
według moich wskazówek, mąż umrze. Proszę pamiętać, aby dostał każdego
ranka zdrowe śniadanie do łóżka. Musi pani być dla niego miła i dbać o
jego dobre samopoczucie. Obiady powinny składać się tylko i wyłącznie
ze zdrowej żywności, podobnie kolacje. Niech pani nie dzieli się z nim
złymi wiadomościami, wszelkie problemy powinna pani sama załatwić.
Proponuję, aby po domu chodziła pani w samej bieliźnie, to go uspokoi
i zrelaksuje. Wszystkie robótki domowe proszę wykonywać sama, bo
zdrowie męża jest najważniejsze. Większość czasu mąż powinien spędzić
w łóżku, oglądając telewizję.
Ach, i jeszcze jedno. Proszę uprawiać seks siedem razy w tygodniu, dwa
razy dziennie przez dziesięć miesięcy. Mąż z tego wyjdzie.
W drodze do domu zaciekawiony mąż pyta żonę o to, co powiedział lekarz, a ona:
- Niestety, wkrótce umrzesz.
Safiro, jeszcze chciałam wrzucić Epitafium dla Sergiusza Jesienina... ale rzeczywiście, może nie samą zadumą człowiek żyje? Do tego w środowy, brzydki, zgniły wieczór.... ehhh...
OdpowiedzUsuńHeniu, widziałam Twój podpis, prawie, że na samym początku listy. Tobie również bardzo dziękuję.:)
I masz rację, oddumajmy się troszkę.:) nie wiem, czy na taką kurację też bym nie odpowiedziała tak, jak owa żona z kawału... ;))
Jest tyle smutku i tyle spraw do przemyślenia, że wchodząc na Twój blog, chcę się rozerwać (nie granatem), i wyluzować. Chociaż dzisiaj akurat trafiłaś. Będę chyba dumał :-((
OdpowiedzUsuńWłaśnie przed chwilą odsłuchałam wspomniany utwór (sąsiadował z podanym linkiem) i zdołowałam się do reszty. Chyba piwo jakie otworzę, cy cóś?
OdpowiedzUsuńJestem sama w domu, moja połówka przy wnukach w tym tygodniu. Cały dzień spawałam (robię piękną balustradę na schody), zjadłam byle co, od czasu do czasu dopadałam kompa (zamiast "przerwy na papierosa").
Dla wnuka piszę ( z przerwami) wiersz o wielorybach. To jego ostatnia pasja.
To nie tylko ja. Lepiej się dołować w towarzystwie.
OdpowiedzUsuńNa ogół, Heniu, tryskam optymizmem.
OdpowiedzUsuńTo chyba ta pogoda plus paranoiczna sytuacja polityczna. Na paranoję jestem wyjątkowo mało odporna.
Safiro, Heniu, :) Otwórzmy te nasze piwa, czy co kto woli, i spróbujmy się uśmiechnąć:) Zaraz znajdę jakąś cieplejszą muzyczkę. Nie chcę popadać w chandrowate nastroje, bo jutro czekają mnie trudne sprawy do załatwienia.
OdpowiedzUsuńSafiro - spawałaś? A w antraktach wiersz o wielorybach? Czy jest w ogóle coś, czego nie potrafisz?? Na dworze taki ziąb, a Ty robota przy balustradzie... ratunku! :)
Ja swój optymizm mam stale. Tylko te moje zabieganie nie pozwala mi go uzewnętrzniać. Dziś chyba taki dzień.
OdpowiedzUsuńEwo, teraz dopiero doczytałem się, że mi dziękujesz. Za co? Za to, że mam odrobinę rozsądku? No, to już chyba przesada. Jest jeszcze paru. Nie może być inaczej.
jutro będzie lepiej, a już na pewno inaczej. :-)))***
Dla kobiet poszukujących towarzysza życia
OdpowiedzUsuńJeśli szukasz kogoś, kto przyniesie Ci gazetę i nie wymnie jej
przeglądając rubrykę sportowa… kup psa.
Jeśli szukasz kogoś, kto będzie cieszyć się na Twój widok… kup psa.
Jeśli szukasz kogoś, kto zje wszystko, co mu ugotujesz, i nie będzie
narzekać, że nie jest tak dobre jak u jego matki… kup psa.
Jeśli szukasz kogoś, kto jest skłonny wyjść z Tobą,
obojętnie o której godzinie i obojętnie na jak długi spacer,
dokądkolwiek chcesz... kup psa.
Jeśli szukasz kogoś, kto spłoszy włamywaczy, bez używania
śmiercionośnej broni, która przeraża Ciebie i naraża życie Twojej
rodziny i wszystkich waszych sąsiadów… kup psa.
Jeśli szukasz kogoś, kto nigdy nie zabiera pilota, nie wrzeszczy
podczas meczu i usiądzie obok Ciebie, gdy oglądasz romantyczne filmy…
kup psa.
Jeśli szukasz kogoś, kto jest w stanie przyjść do Twojego łóżka tylko
po to, by ogrzać Ci stopy i którego możesz wypchnąć z łóżka,
gdy chrapie… kup psa.
Jeśli szukasz kogoś, kto nie krytykuje tego co robisz,
kogo nie obchodzi czy jesteś ładna czy brzydka, gruba czy chuda, młoda
czy stara, kto słucha każdego Twego słowa... kup psa.
Ale z drugiej strony, jeśli szukasz kogoś, kto nie przyjdzie,
kiedy go wołasz, ignoruje Cię całkowicie gdy wracasz do domu z pracy,
wszędzie zostawia włosy, mija Cię obojętnie w przedpokoju,
nie wraca na noc, przychodzi do domu tylko po to
by się najeść i wyspać i zachowuje się tak,
jak gdyby sensem Twojego istnienia było wyłącznie
zapewnianie mu szczęścia…kup kota.
http://www.youtube.com/watch?v=2FLuepbbuzE
OdpowiedzUsuńNa początek
http://www.youtube.com/watch?v=XBOhjsj-AE4&feature=related
OdpowiedzUsuńNiec lubię kotów, a mój mąż sie coraz gorzej zachowuje, zrzędzi.Dlatego zapisałam się na drugi aerobik,jest obok mojego domu w szkole a od lutego bedę mieć basen,tak że wychodne 5 razy w tygodniu.Pozdrawiam.Idę sobie zrobić drinka,bo zwariuję.Chyba powoli popadam w nałóg
OdpowiedzUsuńA ja uparcie - zawsze na chandrę mi pomaga:) Safiro, nie wiem czy słuchałaś?
OdpowiedzUsuńJem - It's Amazing
http://www.youtube.com/watch?v=8XDxhDbtDak
Heniu, zdecydowanie kupię psa:)) A najlepiej wezmę ze schroniska.
I dzięki za Oczy Cczarne.:)
No i na dobranoc Sława Przybylska. Zapomniana...?
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Fs4_0NJH200&feature=related
Jest wiele rzeczy, Ewo, które potrafię i jest mnóstwo takich, o których nie mam bladego pojęcia.
OdpowiedzUsuńSpawanie znałam teoretycznie. Jako osoba o wykształceniu technicznym, potrafiłam nadzorować spawaczy z uprawnieniami towarzystwa klasyfikacyjnego. Ale co innego wiedzieć, co innego umieć. To jak krytyk, który wie co i jak, ale sam niekoniecznie...
W tym roku wynajęłam instruktora, aby mnie wreszcie nauczył, bo miałam w planie te balustrady. Spawam w garażu, toteż pogoda mi niestraszna.
Heniu, nie zachęcaj mnie do psów. Miałam dwa (dwie - sunie): rottweilera i cane corso. Obie odeszły przedwcześnie. Ostatnia sunia, Cuma, odeszła rok temu na chłoniaka. Jeździliśmy z nią na chemię do Warszawy. Nie pomogło, chociaż przedłużyło jej życie o pół roku. Do dziś jestem w żałobie...
Pewnie kupię sobie następną latem (mastifa hiszpańskiego lub kangala). Pies to jedyna prawdziwa miłość, którą można mieć za pieniądze.
Co do kotów, to mieliśmy jedną i opis Twój się zgadza co do joty. Moja młodsza córka obecnie kota, o którym mówimy, że to wcielenie naszego pierwszego psa. Po prostu Diana wróciła w innym futerku...
Witam:)
OdpowiedzUsuńTeż, przed chwilą, podpisałem się pod apelem Bobika. Uważam jednak, że sprawa jest zbyt ważna i żałosna - dla nacji , którą też reprezentuję...Jak widzę i czytam o takich sprawach, to są dla mnie właśnie te ciężkie chwile, w których trudno mi się utożsamiać z osobnikami, którzy w imieniu " poloków" wystepują:( Grossowi nikt nie zarzucił kłamstwa - nawet te oszołomy się na to nie odważyły. Trudno jest zamazać prawdę o tamtych wydarzeniach, które opisuje. Bo tak właśnie było. To są fakty, które / niestety / , przy odpowiednich okolicznościach i dziś mogłyby nastąpić. A, że Gross nie zachowuje " proporcji " i nie przypomina faktów, dla Polaków , pozytywnych? Przecież te fakty wszyscy znają , ale jednocześnie robimy wszystko, aby : zamieść pod dywan historii , to co: nie pasuje do wizerunku " Polaka bohatera "
Moim zdaniem Gross bardzo słusznie przypomina i " wymiata " : niewygodne dla nas fakty! I ma to tego święte prawo. Jego dzieła nie pretendują ściśle do bycia: podręcznikami historii, a jedynie reprezentują jego punkt widzenia. Nie jesteśmy narodem " wybranym" i nieskazitelnym...
Mam jednak obiekcje, czy forma nie niweczy meritum? No bo: bobik, który jest miłym pieskiem... a my: podpisujemy sie pod jego apelem... W sprawie, która wymaga mówienia: otwartym tekstem, bez przyłbicy i niedomówień. Tacy jesteśmy, czego " poloki prawe i prawdziwe " nie pojmują!
Stanisław
Staszku:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie odświeżyłam listę podpisów i wielką radością zobaczyłam Ciebie, zanim przyszedłeś do Ogródka.
Jestem Ci bardzo wdzięczna, bo ta sprawa leży mi na sercu. To jest draństwo, które w końcu przekroczyło moją wytrzymałość i uważam, że jeżeli można zrobić coś w tej sprawie, róbmy.
Ten apel odniósł już pewien skutek - choćby moralne wsparcie dla pracowników Znaku (przysłali maila). Pokazał, ze jest nasz dużo, którzy myślą podobnie i dają swój wyraz w postaci podpisu.
Bobik, to tylko pseudonim blogowy, zresztą bardzo miły; za nim kryje się naprawdę wspaniały, mądry człowiek i Jego Mama, poetka, której wiersze czytam z przyjemnością. Zobacz, ile tam wpisało się osobistości ze świata nauki i kultury polskiej - i nie tylko. I tacy zwykli ludzie, jak ja. To jest bardzo krzepiące.
Naprawdę jestem Ci wdzięczna.
A co merituum sprawy, podyskutujemy, jak przeczytam książkę. Nie mam jednak wątpliwości, że na prochach Treblinki hieny cmentarne zbiły fortunę, nosząc narodowość polską.
Pozdrawiam Cię serdecznie.:)
Z dzieciństwa pamiętam znajomych, którzy doszli do pieniędzy w czasie wojny za przechowywanie Żydów lub za ich denuncjację i zagrabienie ich mienia. Jako nastolatka dałam w twarz sąsiadowi, który tym się przechwalał. Cokolwiek Gross napisał, nie będzie to dla mnie niespodzianką.
OdpowiedzUsuńMyślę, że dla wielu niewygodnym jest fakt postawienia swojego narodu w roli kata, a nie tylko w roli ofiary. Czytałam ostatnio sporo o Dmowskim i o rozpętanej przez niego histerii antyżydowskiej. Myślę, że bez tego nie doszłoby do ekscesów antyżydowskich za Hitlera.
Ja już straciłam, Heniu, nadzieję, że jutro będzie inaczej. Będzie to samo, co dziś, tylko bardziej ohydnie.
Dzięki, Ewo, że istniejesz.
Gdyby Cię nie było, należałoby Cię wymyślić.
Witam Ewo:)
OdpowiedzUsuńMam pełną świadomość, że " Bobik ", to nie miły piesek:) Tylko chodziło mi o symbolikę: podpisujemy sie pod bardzo ważnym / moim zdaniem / apelem, który zredagował : bardzo miły " pudelek" / chyba /... Uważam, że to może nico dyskredytować wagę zebranych podpisów:) Też zauważyłem znane nazwiska, które podpisują się. To dobrze i daje nadzieję... Ale Autor apel powinien podpisać personalnym podpisem, bądż znakiem personifikującym. Tak mi się wydaje. Ale dobrze , że wogóle napisał:))) A psy są mądre i wcale bym się nie zdziwił, gdyby ludzką mową zagadały:)
Pozdrawiam
Stanisław
Grossa , ostatniej książki też oczywiście nie czytałem. Ale wściekam się i buntuję wobec tej idiotycznej i niczym nie uzasadnionej nagonki na Autora. Pamiętam, że to samo miało miejsce przed wydaniem " Strachów " / chyba taki był tytuł/?/
CZŁOWIEK
OdpowiedzUsuńautor Romuald Pszczółkowski
Umierają cicho…
Zwierzęta
I drzewa,
Tylko człowiek po śmierci
Czegoś się spodziewa.
Zawieszony pod niebem
On – robak na haczyku,
Na cały kosmos
Robi dużo krzyku.
Zagubiony w przestrzeni
W labiryncie teorii
- ofiara historii,
Nieświadomy nicości,
Ubrany w złudzenia,
Pełen pychy i złości,
Chciałby wszystko zmieniać.
Ciągle zbuntowany
Zgodzić się nie może,
Że tu na ziemi
Jest tylko nawozem.
I chociaż taki hardy,
Na ratunek czeka,
Który może przyjść tylko…
Od drugiego człowieka.
To taki przejmujący wiersz....
OdpowiedzUsuńAle tym właśnie chyba jesteśmy...
Cokolwiek było mną, spłonie wraz z moim ciałem.
A popiół użyźni matkę-ziemię....
Dla Ogrodników
OdpowiedzUsuńhttp://arkadiusz1989.wrzuta.pl/audio/1SjlsoCCPHG/13-piesn_pozegnalna_ogniska_juz_dogasa_blask
Dobranoc
"Sąsiadów" Staszku. Bobik na pewno podpisał się pełnym nazwiskiem na oryginale apelu, który pójdzie do Znaku. Ze względów "blogowych", chce zachować swoją anonimowość, bo prawdopodobnie miałby 1000 razy większy sajgon na poczcie, niż ja, kiedy wchodzi jakiś oszołomiasty dupek. Ale Jego Mama podpisała się pod nr 2 listy:)
OdpowiedzUsuńPowagę sprawy firmują wszystkie wielkie nazwiska na tej liście - i to wystarczy.
Safiro, znam takie przypadki, które opisujesz. Do dzisiaj niektórzy po wódce biją się, że jednemu ojciec dał więcej złota, które uszabrował na majątku żydowskim. To są rzeczy niepojęte dla mojego rozumu. A my, jako naród, żadnej skruchy nigdy nie okazaliśmy wobec tych, którzy przez całe wieki budowali nasz potencjał przemysłowy, kulturalny, artystyczny i po prostu żyli obok nas, jako sąsiedzi - za pogromy, mordy, rabunki i gwałty. Za milczenie wobec zła, które na naszych oczach się działo.
Ad meritum
OdpowiedzUsuńKiedyś proszono mnie bym rozsypała prochy byłego dowódcy łodzi podwodnej na Atlantyku, w rejonie gdzie polował na statki handlowe płynące z pomocą dla Europy. Odebrałam to jako akt ekspiacji.
Ciągle czekam na podobne gesty w kraju między Odrą a Bugiem. Jak dotąd - nadaremnie.
Heniu, dziękuję za przypomnienie wiersza Romka Pszczółkowskiego. Dzięki Tobie mam jego unikalne, papierowe tomiki:)
OdpowiedzUsuń"Przy innym ogniu w inną noc", Dano.
OdpowiedzUsuńPamiętam z harcerstwa w czasach słusznie minionych.
Dano:) Dziękuję...
OdpowiedzUsuńOgniska już dogasa blask,
braterski splećmy krąg,
w wieczornej ciszy, w świetle gwiazd
ostatni uścisk rąk.
Kto raz przyjaźni poznał moc,
nie będzie trwonić słów.
Przy innym ogniu, w inną noc
do zobaczenia znów.
Nie zgaśnie tej przyjaźni żar,
co połączyła nas.
Nie pozwolimy by ją starł
nieubłagany czas.
Dobranoc, Kochani (obecni i nieobecni), jestem już po prostu padnięta.
Miłych snów, do jutra, pod tym samym postem, bo już na nic nie mam siły. Dziękuję za cały dzień i wieczór. Pa. :)***
... aha i jeszcze link do tej listy - dla chętnych
OdpowiedzUsuńhttp://poparcie-znak.blog-bobika.eu/index.php?start=0#pod
:)*
... chyba, że wstanę o 4 rano i coś nowego napiszę.
OdpowiedzUsuńPoczekam do 4 tej. :-)***
OdpowiedzUsuńOj, Heniu.Zabawny jesteś!Cieszę się ,że Cię poznałam.Ja też mogę poczekać do czwartej,a co mam ferie!
OdpowiedzUsuńŻegnam się z Wami ciepłem gestem,
OdpowiedzUsuńgdy mnie nie będzie też z Wami jestem.
Czy o poranku, czy też w południe
zawsze uśmiechnę się do Was cudnie.
Prześlę z daleka promyczek słońca
bo przecież Kocham Was bez końca.
Moje serduszko wciąż dla Was bije
z daleka rzucę się Wam na szyję.
Każdemu, kto swej dłoni nie schowa
podać dłoń zawsze jestem gotowa.
A komu w duszy smutek zagości
zaproszę Go do siebie w gości.
Cieszę się bardzo że Was poznałam
w Ogródku miłe chwile spędzałam
Byliście dla mnie bardzo mili
czułam to zawsze, w każdej chwili.
Chcę Andrzejkowi podziękować
bo dzięki Niemu mogłam rymować...
No i nie wstałaś.Śpioch. :=)*
OdpowiedzUsuńWstałam o 5:20.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Heniu :) Na razie będziemy spotykać się tutaj. Wczoraj do późna zajmowałam się swoistą agitacją i odniosłam pewne sukcesy.:)
Wymagało to napisania kilkunastu mali i odpowiedzi na nie. Coś, za coś. Mój dzień skończył się późną nocą i nie już miałam siły nic napisać.
Nowy post będzie później.
Cierpliwości - i miłego dnia Tobie życzę.:)
na dobry początek dnia
OdpowiedzUsuńW bardzo małym królestwie, gdzie było tylko trzech rycerzy pojawił się smok. Gwałcił dziewice, zjadał owce, palił wioski... Rada z królem postanowiła coś z tym zrobić, więc wybrali się do pierwszego rycerza, mówią, w czym rzecz, a on im na to, ze po turnieju ma 2 tygodnie zwolnienia, bo żebra stłuczone, ale potem będzie mógł wyruszyć w bój. Król orzekł, że za 2 tygodnie to już królestwa nie będzie i pojechał do drugiego rycerza.
Drugi powiedział, ze po turnieju ma zbroję u snycerza, a jak tu walczyć ze smokiem bez zbroi? Za tydzień odbierze, to wtedy ruszy na smoka. Ale za tydzień też już by było za późno. Król pojechał dalej.
Trzeci rycerz, gdy tylko usłyszał, co się dzieje, zakrzyknął:
-Dawać mi tu zbroję, miecz, tarczę, kopię! Topór! Konia! I giermka na ośle!
Król zdumiony spytał:
-Tak od razu? Bez zastanowienia?
A rycerz na to:
-Tu się nie ma nad czym zastanawiać! Stąd trzeba spierdalać!
Witojcie dymiący:))
OdpowiedzUsuńCzas już na pierwszego papieroska i dymanie:)
"Dymanie"
Codziennie Boga chwalę
Coraz bliżej Go czuję,
gdy papieroska palę
i dymek wydmuchuję.
Jak dotąd, mi nie zbrzydło
wdychanie nikotyny.
Dym działa jak kadzidło
i milej niż dziewczyny.
W tym nie ma nic z nałogu
i nic z przyzwyczajenia,
tylko - dziękować Bogu -
chęć, która się nie zmienia.
Więc ta mi będzie w cenie
prawda, co się ostanie
nie o uzależnienie
chodzi, lecz o ... dymanie.
autor: Alexander Czartoryski
Smacznego "dymania"
z wczesnego rana.:)))
Jaśku:)Przeniosę Twój post pod dzisiejszy Ogródek, mam nadzieję, że nie będziesz miał mi tego za złe?
OdpowiedzUsuńHeniu:) Twojego nie da się przenieść z fotką. Możesz go powtórzyć pod dzisiejszym?
Tam takie gadanie,
OdpowiedzUsuńże zdrowe dymanie.
Dymania każdemu odradzam.
Rzuciłem dymanie,
bo było nie tanie.
A dymek każdemu,
- przeszkadzał.
Pozdrawiam.Miłego dnia.:-)
This is a very good tip particularly to those new
OdpowiedzUsuńto the blogosphere. Brief but very accurate info… Thanks for
sharing this one. A must read article!
My website :: buy rap beats with hooks
My website - buy rap beats instrumentals