środa, 12 stycznia 2011
Doświadczenia
Doświadczenia
Mijają lata, człek przyzwyczajony
chodzi codziennie, niczym koń w kieracie,
choć twarz zszarzała, biega jak szalony -
pogoń wpisana w każdej jego dacie.
Blask ognia przygasł, oczy tak nie świecą,
już go nie wkurzą plotki, czy intrygi,
dystansu nabrał, wiedzy też co nieco,
nie są mu straszne upiory i strzygi.
Jedne nieważnie, inne jeszcze bolą,
szybko odejdą w niepamięci mroki -
dobre zostaną. One też pozwolą
w stronę właściwą pokierować kroki.
Nowe przyjmujesz, wciąż doświadczeń głodny,
niby nie musisz, lecz czujesz potrzebę,
bo jeszcze nie śnisz o życiu wygodnym,
chcesz zaznać tego, o czym jeszcze nie wiesz.
Na życia kanwie tkamy doświadczenia,
niech czułą strunę duszy nam poruszą,
wypłoszą zwykłe z nas zacietrzewienie,
dostarczą nowych, pozytywnych wzruszeń.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witaj Miła Pani. Wymasowany i zdrowy, do 8 spokojny. Później "nowe doświadczenia". Spece (inaczej) z kablowki, mogą ponownie odciąc mnie od świata. Te wszystkie "szpileczki" wczorajsze już zapomnialem. Kocham Was dalej ( Danę mhm też, chociaż......hi hi hi).
OdpowiedzUsuńNowe przyjmujesz, wciąż doświadczeń głodny,
niby nie musisz, lecz czujesz potrzebę,
bo jeszcze nie śnisz o życiu wygodnym,
chcesz zaznać tego, o czym jeszcze nie wiesz.
Miłego dnia. Dużo nie wiem. Coraz mniej wiem.
Witajcie! Ładny wiersz Ewo, takie lubię:)))
OdpowiedzUsuńWitaj Ozonowa Ewo. Może byś tak skrobnęła u siebie "cuś". py.sy. Telefony mam do 8 czynne - wszystkie. :-)*
OdpowiedzUsuńWitaj Heniu po odnowie biologicznej.:)
OdpowiedzUsuńAndrzej wspominał, że nabrałeś niebywałego wigoru po intensywnych zabiegach w wykonaniu cud-zjawiska o żółtych włosach. Takie doświadczenia przydadzą się jak znalazł.
Miłego dnia, po 8.00 też.:)
No popatrz Heniu, a mnie Ewa ominęła:(((
OdpowiedzUsuńWitaj Ozonko:)
OdpowiedzUsuńdziękuję. Dziś rano zaliczyłam nowe doświadczenie na śliskim chodniku. "Ubogaciłam" się wprawdzie, jednak wiersza raczej o tym nie napiszę.
Teraz znów jest na plusie i coś pokapuje. Brrr... Już nie wiem co lepsze.
Miłego dnia, bez chodnikowych doświadczeń.:)
Ozonko, jak klikniesz "odśwież", to zobaczysz, że wcale Cię nie ominęłam - gdzież bym tam śmiała.:))
OdpowiedzUsuń:))) :)))
OdpowiedzUsuńNa nielegalu, zdążyłem zamieścić fotkę z sesji u Dany. Brrrrrr Danusiu, nie za często. Kocham Cię, ale kontakty te no wiesz, to musimy ograniczyć. :-))**
OdpowiedzUsuńHeniu, przecież napisałam wczoraj wierszyk. Nie bardzo on, co prawda. Ale jest:)
OdpowiedzUsuńHeniu, nie narzekaj. Po tej sesji możesz śmiało otworzyć działalność gospodarczą w zakresie maglowania firanek. Sprzęt masz jak się patrzy.;)
OdpowiedzUsuńNo fakt!!! Pamiętam taką starą maglownicę.Już jako dziecko umiałam sie nią dobrze posługiwać. Przypomniałaś mi Ewo ten , już obecnie , zabytek:)))
OdpowiedzUsuńTakie maglownice, żelazka na dusze, kołatki, mosiężne świeczniki, moździerze i inne stare sprzęty można jeszcze kupić tzw. "pchlich targach", nawet za całkiem nieduże pieniądze. Ostatnio na takim "szmelcu" w Nałęczowie kupiłam sobie gustowną popielniczkę z fajansu holenderskiego, w kształcie sabotka, oczywiście z malunkiem wiatraczka - za całe 12 PLN.
OdpowiedzUsuńLubię odwiedzać takie targi.:)
Witam.Jak zwykle
OdpowiedzUsuńwesoło u Was,skrobnę później wierszyk o życiu.Mam w domu trochę staroci ale trzymam je na strychu .np żelazko na duszę.Kocham wszystkich Ogrodników,a szczególnie mężczyzn.
Witajcie... :)
OdpowiedzUsuńEwuniu - ja uwielbiam wszelakie starocie (nawet mąż dużo starszy jest ode mnie... hihihih).
Jeszcze do niedawna w mieście ościennym raz w miesiącu był Pchli Targ... niestety już nie ma :(
Co nam zostało? Reale i inne nadęte sklepiszcza?
Trochę nie na temat, ale muszę Wam napisać, że jak tylko robi się odwilż, zaczynam rozumieć przeciwników psiarzy... :(
Czystym butem nie da się przejść po chodniku... kupa na kupie, kupą pogania... straszne.
Czy tak trudno jest pozbierać po psie? Ja zbieram, choć mój 40kg waży i kupy robi niemałe...
Słońca dużo życzę na dzisiaj... postaram się jeszcze wpaść. ;)
Witaj Aniu:)
OdpowiedzUsuńW Realach i tych wszystkich "galeriach" i butikach nie znajdziesz prawdziwych staroci, tylko jakieś podróby, i to za niebotyczne ceny. Na pchlich targach też trzeba czasami uważać, bo różni "spece" mogą nam kit wcisnąć. Trochę mam już wyczulone oko na takie numery, ale nie zawsze potrafię rozpoznać co jest autentyczne.
Natomiast "domowa staroć" (zawsze autentyk) ma tę zaletę, że zawsze będzie do Ciebie mówić "dziecko" i będziesz się czuła wiecznie młodo.:)
Co do psich kup na chodniku, to już ręce opadają, szczególnie po odwilży. W ostatnią niedzielę byłam w Kazimierzu i tam, na wąskich chodniczkach przy Rynku, trzeba było uprawiać swoisty slalom, żeby w to nie wdepnąć. Nie wiem, dlaczego większość właścicieli piesków nie kwapi się do sprzątania. Straż miejska też jest bezradna, bo takie "incydenty" trudno za każdym razem złapać. Dużo by mówić o naszej obywatelskiej świadomości...
Tobie też życzę miłego, słonecznego dzionka.:)
Ten mój net (teraz wszedł?) Co Wy takie literackie tematy, po których by trzeba litra "rozpić" hę"? O psich tych. O maglownicy można. Ja kręciłem u babci "na górze" miała w domu taką trzywałkową. Tak że Ewo, porównywanie moich pleców po "miłosnych" pieszczotach dr Dany, uważam za niestosowne i "oburza" mnie. Dana o miłości i kochaniu mężczyzn. Specjalizację chyba ma z tej "miłości". Wolę wałek :-)))
OdpowiedzUsuńMoże z wychowawczej beczki? Wczoraj poruszaliście (prześlizgnęliście się po temacie) dziś naukowo.
OdpowiedzUsuńZakonnica ucząca dzieci w szkole religii zadała im
pytanie: "Kiedy człowiek umiera i idzie do nieba, to która część ciała
idzie najpierw?"Mała Ania podnosi rękę i mówi:- Wydaję mi się, że to
będą ręce.- Dlaczego uważasz, że to są ręce - docieka zakonnica.- No bo
jak człowiek się modli to trzyma ręce złączone i wyciągnięte
przed sobą i Pan Bóg bierze tak te ręce i dlatego uważam, że to ręce idą
pierwsze.- Wspaniała odpowiedź - chwali ją zakonnica.W tym momencie
zgłasza się mały Jasio.- Siostro wydaje mi się, że to będą
nogi.Zakonnica spojrzała na Jasia z najdziwniejszym wyrazem twarzy jaki
umiała zrobić i pyta:- Jasiu powiedz nam dlaczego tak uważasz.- Bo
ostatnio jak wszedłem do sypialni rodziców w nocy, mama miała nogi w
górze i krzyczała "Boże, dochodzę!", i gdyby tata jej nie przyszpilił,
to byśmy ją stracili, biedaczkę.
Heniu, ja tylko obejrzałam obrazek na nielegalu i od razu dostałam skojarzeń. Maglownica (kiedyś) składała się z dwóch części: element maglujący, czyli taka karbowana deska przetaczająca się po stole i wałek, na który nawijało się pościel do maglowania. Widziałam takie cóś w skansenie. Te wałki u Twojej Babci to pewnie kolejne elementy drugiego elementu.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam na portalu o konferencji prasowej szefowej MAK. W zasadzie wszystko było do przewidzenia, z wyjątkiem 0,6 promila alkoholu we krwi u gen. Błasika. Kompromitująca bezmyślność i bufonada generała, dowódcy, żołnierza. Niech mu ziemia lekką będzie, ale co mną wstrząsnęło, to wstrząsnęło.
Były różne typy maglownic. Ty moje plecy mylisz z "ptzlką: wynalezioną przez kobiety. Mężczyźni litując się nad Wami, skonstruowali automat i te faliste urządzenia się już ni prostują, bo ich nie ma. Ta trzy wałkowa, miała stół i z boku takie wieeeelkie koło. Jak się jest dzieciem, to wszystko jest wieeelkie. Jak kręciłem rączką (też dłuuuugą) tego koła, pościele i inne takie się przez te wałki przesuwały i prasowały. Ja musiałem podskakiwać bu rączkę utrzymać jak była w gornej pozycji.
OdpowiedzUsuńWitaj Dano:)
OdpowiedzUsuńWeszłaś tak cichutko i niepostrzeżenie, że dopiero teraz Cię zobaczyłam. Skoro jednak chcesz nadal reklamować swoje usługi w zakresie masażu, to musisz poczekać, bo po udanej sesji u Henia reszta panów dała nogę z ogródka.
Na wierszyki o życiu zawsze jestem łasa i oczekuję niecierpliwie Twojego :)
No, już jestem:) W moim starym mieszkaniu, była cała masa takich starych "szpargałów". Przy przeprowadzce część poszła do skupu złomu, np.cynowa miska czy moździerz. Inne na śmietnik. A teraz żal. Tylko wtedy nie my ,córki, decydowałysmy:)))
OdpowiedzUsuńCo jest w tle , za drzewami i co to jest to białe (jasne)? Ścieżka czy kwiaty? Mam na myśli zdjęcie dzisiejsze:)
OdpowiedzUsuńBry Szampaństwu:)
OdpowiedzUsuńWpadłem na chwilkę, a tu o maglowaniu i wałku
do maglowania. To taki aproposik o wałku
"Wałek… erekcja-to"
leży przede mną,
taki kuszący
okryty skórką
w dotyku gorący.
kusi zapachem
wzrok smak i słuch,
już paluszkami wprawiam
go w ruch.
obciągam lekko powłokę
koniuszka,
gładką i lśniącą,
do ust unoszę,
wysysam wnętrze
o jeszcze proszę.
ząbkami leciutko naciskam,
do buzi resztę…
kaszanki wtryska.
mmnniaaaam.
z okrągłego wałeczka
zostaje pusty flaczek
a na ustach
przypraw smaczek
Autor: minawia
To jest ścieżka na górze Albrechtówka, biała, o podłożu wapiennym - czyli czysta, bielutka kreda. W dalszym tle jest fragment Wisły. W czasie deszczu ta ścieżka zamienia się w mleczną rzekę.:)
OdpowiedzUsuńWitaj Ewuś,witajcie.
OdpowiedzUsuńCzy pamiętasz Ewuś,że to za Twoją przyczyną zacząłem popełniać rymy?(,,rymy":))
Coś mi się zdaje,że wiosną zabawię się w fotografa:)
Jaśku!! :)
OdpowiedzUsuń... na litość... zaiste, smakowity kawałek znalazłeś...:)
To ja dla równowagi coś innego o wałku, żeby nie było, bo pod Twoim komentarzem jest mój o mlecznej rzece... ;-)
Mąż, żona i wałek
Kiedy wracam po pracy do domu, zmęczony
Od progu już wołam ”koteczku” do żony
Rączęta całować chce mojej kochanej
Choć ręce jej pachną rybami czy tranem
Wiec szybko omijam to moje słoneczko
I mówię: jak pięknie wyglądasz żoneczko!
Obleciał strach wielki słówkami wiec trzaskam
Bo widzę w rączętach ma – wałek do ciasta
Gdzie byłeś łachudro, wstąpiłeś na piwo?
Z daleka poczułam, no ruszaj się żywo!
Nie szukaj wykrętów, że z szefem musiałeś
Pić więcej nie będziesz-, bo słowo mi dałeś
Czym mogę przekonać żoneczkę w tym stanie?
Och przebacz mi, przebacz ty moje kochanie
Od jutra szacunek dam ci jak należy
Tak plotę trzy po trzy aż włos mi się jeży...
- Czy widzisz cholero ten wałek drewniany?
Lądować on będzie jak wrócisz zalany
A teraz idź zaraz do naszej piwnicy
I przynieś no węgla, bo siedzę w zimnicy!!
Już chciałem powiedzieć, co myśl mi dyktuje
Ugryzłem się w język...Bo żonka lustruje
I czeka aż zrobię najmniejszą pomyłkę
Za wiadro, więc chwytam i wychodzę chyłkiem
Poradźcie, kto może, jak wyjść z tej pułapki?
No chyba nie wszystkie okropne są babki
Widocznie trafiłem na tak bystrą całkiem
Szczególnie, gdy kreci, wywija tym wałkiem
Niedawno straciłem trzy zęby na przodzie
Bo żonka wałeczkiem musztruje mnie, co dzień
Dwa żebra pęknięte za wieczór z kumplami
Nie jestem wart lepszej? Powiedzcie no sami!
Każdemu się trafia okazja, to wiecie
Z kumplami chce wypić pól litra w komplecie
Ja prawie nie biorę kieliszka do ust
On sami mi się wlewa, szalony mam spust!!
I za to kochani, te krzyki żonusi?
A jeszcze do tego ten wałek, czy musi
Traktować mnie zimno i rzucać obrazy?
Ja chłopak morowy, ja jestem bez skazy!
- Gdzie jesteś łachudro, obijasz się znów?
(to glos mej żoneczki, ma płuca za dwóch!)
Już lepiej jej słuchać niż z wałkiem spotkanie
- Już idę skarbeczku, już idę kochanie!
Autor margo55f
Witaj Adaśku:)
OdpowiedzUsuńWiem, że w Tobie drzemią różniste talenta, bo masz artystyczną duszę. Jestem pewna, że fotki będą śliczne.
Ja mam tylko "dryg" do przyrodniczych, bo po prostu czuję ten temat. Ludzie wychodzą mi znacznie gorzej.:)
Pożywiom - pasmotrim:)))
OdpowiedzUsuńDojszły mnie słuchy,ze piknie pani dajecie radę alienom.Bravo:)))
Jeszcze pomarudzę, a co to jest takie ciemnozielone, poziome (nie roślinne). Też w tle między gałęziami widać???
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to zdjęcie, bo zawiera w sobie mnóstwo różności:)))
OdpowiedzUsuńAdaśku:) Nie mam wyjścia; jakoś sobie muszę radę dawać. Jak się taki zaweźmie, co potrafi dziurę w brzuchu zawiercić. Tylko nie wiem, do czego może służyć taka "działalność".
OdpowiedzUsuńAle broń mam.:)
Ozonko, ciemnozielone, poziome (na tle ścieżki "mlecznej"), to tylko mogą być dolne gałązki tej sosenki. Nic nieroślinnego tam nie pamiętam.:)
OdpowiedzUsuńOzonuś,przecież Ty też robisz świetne fotki:)(pomniczki:))
OdpowiedzUsuńA to zdjęcie...no,jest na czym oko zawiesić i znudzić się nie można.
Dla Was super muzyczka i fotki oraz fotoshopki:
OdpowiedzUsuńYT:Matt Monro - Born Free :))
Ewuś, ale w głębi u góry. Taki ma nietypowy kolor zielony, jakiś "wyrób" ludzki. Nie wiem co to jest, most? Jakieś takie "cóś" poziome, widać trochę nad liśćmi krzaków po prawej stronie i pomiędzy gałęziami sosny(?) :)))
OdpowiedzUsuńW głębi, z tyłu, za całą tą przyrodą:)))
OdpowiedzUsuńWitaj mi , Adasiu:)))
OdpowiedzUsuńA może to nie sosna? :(
OdpowiedzUsuńMarudzę, bo to zdjęcie nie jest takie jednopłaszczyznowe. Coś się jeszcze dzieje.
OdpowiedzUsuń:)))Popełniłem wierszyk o prezesie
OdpowiedzUsuńbyłem w stresie...
Zawsze jak mi wejdzie w oko jego face
gdziesik tolerancję tracę...
...u Ciebie Ozonko:)))
Przeczytałam i odpowiedziałam, dzięki;)))
OdpowiedzUsuńJakieś mi się Mikołaje przy... Przecież "gwiazdka" juz minęła;)
OdpowiedzUsuńWejdź ,,w niego" i sprawdź kto zacz.
OdpowiedzUsuńJuż wiem;( Tu też był.
OdpowiedzUsuńWitajcie:)
OdpowiedzUsuńSosna, nie sosna, zdjęcie piękne:) podobnie zresztą jak wiersz popełniony przez naszą gospodynię:)
Adasiu, proszę, zero stresu - przestań myśleć o prezesie. Niech Twe myśli zajmą się inną, bardziej ciekawą personą:)
Adam, nie reaguj. Blogi, dla których jesteś bardzo tolerancyjny. Bardzo.
OdpowiedzUsuńWitaj Rudasku:)))
OdpowiedzUsuńMnie prezes podnieca coraz rzadziej jednak czasem muszę sobie ulżyć w myśl powiedzenia:,,...czasem człowiek musi inaczej się udusi...":))))
A persona jest po królewsku obsłużona:)))
Pozgadujcie ze mną, co to może być??? Mam na myśli dzisiejsze zdjęcie Ewy we wstępniaku;)
OdpowiedzUsuńJak powiększysz zdjęcie to wygląda jak ,,cóś" z badylków lub listków uchwycone w ruchu...
OdpowiedzUsuńWitajcie po południu:)
OdpowiedzUsuńOzonko, dalibóg nie wiem, a jaki szczegół Ci chodzi. Teren znam dobrze, bo nie raz tam jeżdżę na plenery. Ale nic, co nie jest przyrodą tam nie widzę.:)
Adaśku:) Muzyczka super i fotshopki tudzież.:) Teraz sobie odsłuchuję, bo w robocinie, to wiesz, nie dana riebiata.:)
OdpowiedzUsuńCo do prezesa, to ostatni wierszyk na jego temat, jaki popełniłam, był o miesiączce dwa dni temu. Tylko na zjadliwą satyrę zasługuje to indywiduum.
Sam się wyautował z mojego myślenia i jest mi z tym całkiem dobrze.:)
Witaj Ruda, dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńDo czego Ty Adasia namawiasz - żeby się interesował personą inną, niż tu obecne? Bo zrobimy się zazdrosne z Ozonką;)
Na Mikołaja nie zwracajcie uwagi. To taki nalot ca. raz na dwa tygodnie, szczególnie w sytuacji, gdy w Ogródku goszczą Panowie. Ogólnie rzecz biorąc nieszkodliwy, chociaż pożegnałam go w swoim czasie.
Czasem różne osoby patrząc na jedno, widzą każda co innego.To pewnie wyobraźnia u Ozonki zadziałała.
OdpowiedzUsuńEwciu, nie patrz na przyrodę, popatrz na tło w głebi , z tyłu, za przyrodą. Najpierw myslałam, że jest tam budynek ze zjadliwie zielonym dachem, ale Ty mówiłaś, że sama przyroda. A może to fragment mostu?
OdpowiedzUsuńNie wyobaraźnia tyko "cóś" jest!!!!!! Popatrzcie, NIE na przyrodę:)
OdpowiedzUsuńEwa, dysponujesz przeciez oryginałem. Powiększ go i zobacz co tam z tyłu jest, proszę!!!
OdpowiedzUsuńNo co? Proszę Adasia o zwrócenie uwagi na jego osobistą, rodzoną personę, na nas w drugiej kolejności:)
OdpowiedzUsuńOzonko.:) Ja ZNAM dobrze ten teren w naturze. Zero budynków. Skarpa, roślinność, wapienna ścieżka, Wisła. Absolutnie nic innego. Ale niech każdy widzi co mu wyobraźnia podpowiada. Z wyobraźnią nie będę polemizować.:)
OdpowiedzUsuńOzon, za przyrodą jest horyzont :)
OdpowiedzUsuńNo,to dobrze bo i tak Mikołajki minęły a mamy Karnawał:)))
OdpowiedzUsuńDzisiaj powietrze trochę ze mnie zeszło i słuchałem [o wybacz Andrzeju:)))] stare disco i takie tam podobne...
A do nieskomplikowanego tańca,gdyby ktoś chciał, taki utworek:
YT:Sydney Youngblood - Sit and wait.
Ewciu, sprawdź ! Jeszcze raz proszę:))) Albo wyslij mi je na maila to sama zobaczę:))) Proszę:)))
OdpowiedzUsuńW uzupełnieniu dodam jeszcze, że to ciemnozielone u góry, na horyzoncie, to ściana lasu na drugim brzegu Wisły.:)
OdpowiedzUsuńOzonowa. Do masażu, ale już :-)
OdpowiedzUsuń...:)))
OdpowiedzUsuńYT:Xanadu....
Ruda:)))))))))))
OdpowiedzUsuńNareszcie! To właśnie jest horyzont!
Od rana twierdzę, że w tym zdjęciu coś jest;)))
OdpowiedzUsuńNareszcie, dzięki:))) Tylko czemu ma taki dziwny kolor?
OdpowiedzUsuńHeniu... Adasiu... :))), :))).................
OdpowiedzUsuńNo już, nie złość się:))) Powinnaś się cieszyć, że Twoje zdjęcia ogladamy pieczołowicie. ten las jest tak równy, że wygląda na jakis sztuczny twór, nie na siebie;)))
OdpowiedzUsuńja widzę m-y drzewami przewrócony PKiN
OdpowiedzUsuńWitajcie kochani Ogrodnicy*
OdpowiedzUsuńEwo**** Wiersz b. dobry... mądrość życiową zawartą w nim ... ubrałaś w ładną formę.
Zdjęcie piękne... masz duszę artysty.
Już milczę:(
OdpowiedzUsuńWitaj mi Zosieńko:) Bardzo dziękuję***...
OdpowiedzUsuńszczególnie urzekło to maleńkie, białe piękno, tak delikatne, że aż niewiarygodne, że opiera się cywilizacji. I do tego pachnie przepięknie.:)
Może to Statuja,Heniu?:)
OdpowiedzUsuńHeniu*...widzę, że masaż Ci służy:)))
OdpowiedzUsuńZ "masowanego" ... zmieniasz się w "masującego".
Ciekawe, jak Ozonka* go zniesie:))))))
Nie zniosę, mnie wmasuje w podłoże;)
OdpowiedzUsuńDocisnę się do powitania Sofijki, czy dalej mam w ........
OdpowiedzUsuńEwo**** jestem "opatrzona" motywami na puzzlach...
OdpowiedzUsuńWidząc to zdjęcie pomyślałam, że byłyby z niego piękne puzzle... to zdjęcie jest cuuudne!
Heniu* dociśniesz się ... dociśniesz... nawet buziaka dostaniesz!
OdpowiedzUsuńCMOK!!!!
Adaś.:) Statuja na mur beton. Litości, boki mnie bolą...
OdpowiedzUsuńStoit Stauja,
imiejet ch..a,
ruka podniata
w rukie granata.:)))
Ozonka,należy w ikei zaopatrzyć się w stosowny materac ewentualnie...uciekać:)))
OdpowiedzUsuńZosieńko witaj:*)))
Piękne dwa tigery mi ,,rosną":)))
Bo tu widzisz Zosiu, mnie ministranta, z dziada pradziada kawalera, jakimiś zbzeceństwami karmią. A śledzie gdzie? siem zapytowywuje? Witaj Zosiu :-)***
OdpowiedzUsuńO,to to,Ewuś! ha ha ha ha ha ....
OdpowiedzUsuńWitaj Adamie*
OdpowiedzUsuńW "moim" sklepiku oglądam codziennie podobne motywy... wtedy myślę o Tobie... takie tematy pomalować też można... wychodzą świetnie.
Pozdrów swoją Ewcię.
Pięknie dziękuję Zosiu,bo chorutka bardzo i miło jej będzie:)
OdpowiedzUsuńHeniek,co Ty bez przerwy o tych śledziach.Może jeszcze kiszone ogórki.Żeby nie to,że jesteś chłopem pomyślałbym,iż jesteś w ciąży.Chociaż po takim masażu jak na zdjęciu,mogłeś stracić atrybuty męskie
OdpowiedzUsuńŚmiej się, śmiej:(((
OdpowiedzUsuńTo do "Adamcota"
OdpowiedzUsuńAndrzeju,czy Ty chcesz cobym ducha wyzionął ze śmiechu???:)))
OdpowiedzUsuńOzonuś,po prostu wyobraziłem sobie.......ha ha ha hahahaha........
Andrzeju F. Proszę bardzo, dla Ciebie i dla Henia mam coś o górkach:)
OdpowiedzUsuńTowarzyszu dowódco - pyta raz Pietka Czapajewa - czy wypilibyście litr wódki?
- A jakże!
- A wiadro?
- Oczywiście!
- A Jezioro Bajkał pełne wódki?
- Nie! - Dlaczego, towarzyszu dowódco?
- Nie starczyłoby ogórków!
:)
... no już nie mogę:))) ... o ogórkach, nie o górkach. Wszystko przez tę statuję.:)
OdpowiedzUsuńDla Was dzierlatki:
OdpowiedzUsuńYT:SE BASTASSE UNA CANZONE 1990.../:*)
Już zapomniałam jakie to piękne :)))
OdpowiedzUsuńAdaś... Eros Ramazzotti to... bardzo przystojny piosenkarz:))
OdpowiedzUsuńA włosy:)))
OdpowiedzUsuńgdzie?
OdpowiedzUsuńTo wykonanie pierwszy raz słyszałem i oglądałem na festiwalu San Remo.Eros zdobył za ten utwór pierwsze miejsce.Od tego czasu (ze trzydzieści lat?)podoba mi się...:)
OdpowiedzUsuńŁomatkojedynanajmilejsza:)
OdpowiedzUsuńJaśku,witojze mi:)
Jaśku:) zmiłuj się... bo za chwilę wpadnę pod biurko.:))
OdpowiedzUsuńBędziecie mnie mieć dzisiaj na sumieniu bo tylko patrzeć jak mnie czkawka odśmiechowa zamęczy:))))))
OdpowiedzUsuńJa już zaniewidziałam, bo mi łzy zamazują świat, Jaśku.......... bo nie mogę. Ze smiechu nie mogę.... :)
OdpowiedzUsuńJa już nic nie powiem. Zaraz nastawiam pralkę.:)
OdpowiedzUsuńA ja piekarnik bo o kurczaku zapomniałem!!!:))))
OdpowiedzUsuńNa przyszłość zaopatrzę się w pampersy.:)
OdpowiedzUsuńJa służę pampersami, zakupiłam pięc paczek, na tak zwane zaś:)))
OdpowiedzUsuńO to, to, Ruda.:) Zatknij gdzieś na sęczku w Ogródku jedną paczkę - na widocznym miejscu. Pokryję wszelkie koszty.:)
OdpowiedzUsuńNo dziatki, częstuję Was "Ferrero Rocher" :))) Lubicie???
OdpowiedzUsuńPampersy na granaty? Idę na porządny masaż
OdpowiedzUsuńHeniu*... "granaty" też poddajesz masażowi?????
OdpowiedzUsuńWąską ścieżką, przez ogródek,
OdpowiedzUsuńzap... krasnoludek.
Ja go pytam - co on chce,
a on; Ferrero Rocher!
:)
Tak w ogóle, to przez pampersy granatów nie da się masować:))
OdpowiedzUsuńA odwrotnie???
OdpowiedzUsuńRaz malutki krasnoludek
OdpowiedzUsuńszedł spacerkiem przez ogródek.
Czego szukasz mój malutki
- wódki szukam , kuźwa, wódki
Chodź no do mnie Kurdupelku
OdpowiedzUsuńspróbujemy po kropelku.
A jak Ci nie posmakuje
kozie mleczko zafunduję:)
Śmiechem dziś ogródek dźwięczy,
OdpowiedzUsuńwszystkim humor dopisuje,
nikt tu czasu nie mitręży,
każdy stawia w nim statuję.
Już pampersy nie pomogą,
Henio się domaga śledzia,
Ozonowa zaś, nieboga,
Erosowi czesze przedział.
Andrzej szuka gdzieś ogórków,
Zosia daje mu z ochotą,
Ewa wpadła już pod biurko,
Wszyscy coś od rzeczy plotą.
A Jaśkowi, zamiast włosów,
rośnie kaktus na granacie,
Adaś znalazł sześć kokosów,
a ja się zsikałam w gacie.:))
Dzierlatki kochane, ciekawe bo coś mi się widzi,że to Wy potrzebujecie bardziej masażu niż Heniu:)))
OdpowiedzUsuńEWA!!!:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńA horyzont leży gdzieś tam,
OdpowiedzUsuńlasek na nim się rysuje,
A na przedzie mamy wielką,
przeogromną wręcz statuję:)))
Zosiu, jak szaleć - chociaż jak masażytka by się ..... i mocniej ugniatała....nieeeee. Wycofuję wszystkie granaty i statuje i śledzie i..., Albo nie, zaryzykuje.
OdpowiedzUsuń... wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest całkowicie zamierzone i nieprzypadkowe.;)
OdpowiedzUsuńNa której gałęzi te pampersy od Rudej?:)
OdpowiedzUsuńAdasiu, jak kozie mleczko sfermentuje, to otrzymamy coś w rodzaju kumysu???
OdpowiedzUsuńOzonowa, ja ze słodkiego Twoje usta.
OdpowiedzUsuńOzonka:))musiałby Fabio nazywać się Fabiola i być klaczką:)))
OdpowiedzUsuńAdaś, za późno postawiłeś to pytanie.;)
OdpowiedzUsuńPytałam o "kozie mleczko", nie "kozłowe". No co Ty, Adaś?????
OdpowiedzUsuńHeniu*
OdpowiedzUsuńNo nie... na jednej wadze stawiasz masaż "granatów" i śledzie....
I dlaczego masażystka... kiedyś oglądałam film... "Masażysta Iczi".
Taki Iczi... to by wymasował:)))
Ty Babo. Mleko kobyły nam fundujesz. Kto tu częstował słodkim? Wszystko mi się pi.... Sam sex
OdpowiedzUsuńA poważnie,kumys jest całkiem smaczny ale koziego mleka w smaku wcale nie przypomina.Upić się też nie można.
OdpowiedzUsuń"Coś w rodzaju" kumysu. A kto chce się upijać???
OdpowiedzUsuńWiecie co, dostałam 200 minut gratis i kazałam mężowi,żeby przesłał córce a on przy okazji coś zdybał.Co, domyślcie się sami.Pozdro wieczorową porą.Dopiero co wrócilam z konferencji i nie mam głowy do wierszyków.
OdpowiedzUsuńHeniek, do masażysty Iczi! Już:)))
OdpowiedzUsuńKochani,straszny żal mi Was opuścić ale muszę dać bratu zmianę.Możliwe,że jeszcze zajrzę ale jeśli nie to:było cudnie:)))
OdpowiedzUsuńProszę,pozdrówcie Jaśka:)))
Wiem co zdobył , "Ferrero Rocher":)))
OdpowiedzUsuńZosiu, jam zboczony i wolę kobiety. Cóż, jedną wadę mogę mieć, co nie?
OdpowiedzUsuńDoczytałem się i zmieniam postanowienie. Wolę usta Wszystkich tu obecnych Pań. Jak szaleć to szaleć. Śledzie w kąt, gran.......o zostawię i to...... też. Usta NAJWAŻNIEJSZE. Reszta przyjdzie sama i.... i to też, a później sobie zapalę.
Co zdobył? masę orzechową czy kumys do nadziewania? Przecież tego się nie nadziewa? Ja już powoli wariuję. Kaftanik poproszę. Uprzejmie.
OdpowiedzUsuńHeniu*... wirtualnie - jestem bardzo całuśna.
OdpowiedzUsuńBuziaki ciągle przesyłam:-)***
Ps.
Ale cygaretów nie pal... okropnie "pachną"... o zdrowiu nie wspomnę:-)
Zajrzyj Adasiu, zajrzyj:))) Na razie:)))
OdpowiedzUsuńAdaś, było wręcz przecudnie, dziękuję!:) A Jaśka pozdrowię i o kaktus na granatach zapytam w Twoim imieniu.:)
OdpowiedzUsuńZosiu, czy znalazłaś te ogórki dla Andrzeja i Heńka? Oni się przymierzają na serio do tego kumysu:)
OdpowiedzUsuńJasiek jak poczyta te wygłupy, to ucieknie i do jutra się nie pokaże:)
OdpowiedzUsuńZ nadzieniem \:
OdpowiedzUsuńZosieńko, ja zapalę jak już wstanę i pójdę do łazienki. Przed nigdy. Spoko. Sie znaczy przed pocałowaniem, żeby nie buło. Jam inwalida, to i całowanie lepiej mi wychodzi w pozycji..... E, Wy to zaraz............. :-)***
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńEwo*... o ogórkach dla Henia mówił Andrzej...
Ale jak trzeba... to służę. Mam kiszone... własnoręcznie... bez nawozów - oczywiście z Polski.
...w moim wierszyku z 19:00 było, że Ty im dajesz z ochotą :)
OdpowiedzUsuńKumys piłem i nie jest zły. Ślimaki koreańskie w oliwce i kumys, całe śniadanie "na delegacji" w zaprzyjaźnionej jurcie czy jakoś tam, szamałem.
OdpowiedzUsuńW wierszyku było... no to daję z ochota:)))
OdpowiedzUsuńOgórki oczywiście.
Z nadzieniem?
OdpowiedzUsuńZosiu, takie ogóreczki bez nawozów to sam cymesik...
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie Twój bagażnik w powrotnej drodze z Polski: ogórki, naleweczki... Takich swojskich specjałów nigdzie na świecie nie ma.:)
Nie wiem ,co tam było,ta pierwsza lub druga wersja masażu.Nie widziałam, skasował nie pokazał mi.
OdpowiedzUsuńJak można granaty i końcówkę kręgosłupa skasować ?? Luuuuuuudzie, kumys mi zaszkodził? Oj kąpiel potrzebna, a tu Zosia daje........ogórki i nalewki. O nie, popryskam się jakimś "Hugo" i poczekam.
OdpowiedzUsuńEwo*... w drodze powrotnej nie mam takich problemów.
OdpowiedzUsuńGorzej jest gdy wyjeżdżam...
W grudniu ... nie było miejsca na kanapki i termos...(bagażnik pełny, tylne siedzenia do wysokości półki...nie przesadzm:)))
Mąż się wkurza... mówi, że jeździmy jak cyganie... ale co zrobić ... rodzinka duża... razem z mężem mnamy 10 wnucząt... młodo mnie babcią zrobili nie pytając o zgodę:)))
jednak idę do wanny. Po tych szaleństwach w Ogródku się trochę spociłem. Słaby jestem. Masaże , szaleństwa i .....ogórki z kumysem w moim młodzieńczym wieku..? Może Sofijka nie odjedzie? Jakby , cycós, to buziaki do bezdechu. Gęba czysta. Kumysem wypłukana i nie paliłem.
OdpowiedzUsuńHeniuś, a Ty się jeszcze palisz?
OdpowiedzUsuńdopiero nie jeszcze Witaj Jaśku
OdpowiedzUsuńJaśku, Henio się pali, w szczególności do śledzi. Codziennie tak je czule wspomina, że nie mam żadnych wątpliwości.:)
OdpowiedzUsuńZosiu, ja też nie pytałam o zgodę mojej mamy w chwili, gdy czyniłam ją babcią in spe.;)
OdpowiedzUsuńWykapany, pożegnany, no to dobranoc Ogrodnicy.
OdpowiedzUsuńDobranoc Heniu, śpij spokojnie. Niech Ci się przyśnią rączki blond-masażystki.:)
OdpowiedzUsuńHeniu* dobrej nocki życzę... widzę, że kąpaliśmy się razem - tylko w innych wannach:)))
OdpowiedzUsuńEwo* nigdy im nie miałam tego za złe...że nie pytali o zgodę:)
Kocham te moje wnuczęta... wnuczęta kocha się innaczej niż dzieci. Babcią mnie zrobili... gdy miałam 42 lata:)))
Dobranoc Heniu:)))
OdpowiedzUsuńZosiu, na razie mogę sobie tylko wyobrazić miłość do wnucząt, ale mam nadzieję, że też będę obdarowana tym szczęściem.:)
OdpowiedzUsuńPamiętam miłość moich rodziców do mojego syna, jak był jeszcze dzieckiem - jakże inną od mojej... nasyconą taką cierpliwością i tkliwością, mniej wymagającej, bardziej pobłażliwej... Myślę, że będę taka sama.:)
No głupawkę zapodali moi mili :)
OdpowiedzUsuńRuda, a dlaczego nie:)???
OdpowiedzUsuńJa tam uwielbiam się powygłupiać:)
OdpowiedzUsuńDzisiaj to mi chyba zupełnie odbiło ale to dla tego,że przez kilka dni miałem niezły stres a tu proszę:Ogrodek i człowiek 100 kilo lżejszy:)))
To prawda, Adaś. Ja po codziennych taczkach i podsłuchach z raportu MAK miałam szczerze dosyć wszystkiego. A tu taka cudowna lekkość bytu... :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo jest mi to potrzebne...
Wydaje mi się, że każdy z nas doskonale wie na czym to polega. No i lubimy czasem się powygłupiać:)))
OdpowiedzUsuńKażdemu czasami Ewuś,każdemu...
OdpowiedzUsuńPoproszę o Dobranockę:)))
Ewuś, będzie dobrze:) głowa do góry:)))
OdpowiedzUsuńKochani, dziękuję Wam za cudowną zabawę:)
OdpowiedzUsuń... za małą chwilkę będzie dobranocka.
Mnie, jak byłam malutka, mama nuciła starą, przedwojenną(chyba) piosenkę p.t. "Miluśka moja". Żeby jakiś odpowiedznik dla Ciebie, Adasiu:)))
OdpowiedzUsuńOzonka,żółwik!:)))
OdpowiedzUsuńEwo****... to było potrzebne:-)
OdpowiedzUsuńWyczarowaliśmy to wczoraj, śpiewając: "Jutro będzie dobry dzień":)))
Mówię już dobranoc Ogrodnicy*.
Ps. Czekam na wierszyki:-)
...oj,boję się Ozonko,że nie znam:(ale sam też poszukuję bajeczki pt.,,Pan Soczewka na księżycu"...
OdpowiedzUsuńŚpij słodko Zosieńko:*)
OdpowiedzUsuńJaśkowi zawsze daję pierwszeństwo w dobranocnym wierszowaniu, ale pewnie gdzieś się już zapadł w pierzasty sen.:)
OdpowiedzUsuńDzisiaj powiem Wam dobranoc słowami wiersza annyG:
Weź mnie...
Utonąć mogę w twoich oczach,
w ciemnych źrenicach nie ma granic,
i pragnę poczuć, że mnie kochasz,
gdy weźmiesz w sen pod powiekami.
Zatracić mogę się w ramionach,
gdy tylko dla mnie są otwarte,
ciepłem miłości utulona,
zamieszkam w twojej marynarce.
Marzę byś nosił mnie przy sobie,
bym wyglądała z butonierki,
ja obeznana jestem w modzie,
no weź mnie, różę, już do ręki. :))
Dobranoc, dobranoc Kochani... czas...na... :)*
I na koniec króciutko , słowa hr. Henryk Rostworowski, 1949 rok. posłuchaj na YT :)))
OdpowiedzUsuńDobranoc wszystkim:)))
To było do Adasia:)))
OdpowiedzUsuń***Dzierlatki kochane,śpijcie spokojnie:)))
OdpowiedzUsuńHeniu,Ty też:)))
OdpowiedzUsuń...i śpij na brzuszku:)))))
Ozonko,dziękuję:)))
OdpowiedzUsuńD O B R A N O C:)
Pa:)))
OdpowiedzUsuńNowy dzień się jutro skradnie
OdpowiedzUsuńznowu jakiś wierszyk wpadnie.
Ewa Nas ładnie zaskoczy
i wymyśli rymy w nocy.
Ja mam jutro na południe
z rana Was obejmę cudnie.
Może spotkam Ufoludka
który zajrzy do Ogródka?
Gdy okazja się nadarzy
to zrobię z rana masażyk.
Ale Heniu już strajkuje
więc chętnego poszukuję.
Teraz muszę potrenować,
i na mężu przetestować.
Jeśli rano się obudzi,
to znak- masaż jest dla ludzi.
Ale ja tylko żartuję,
będę grzeczna, obiecuję!
Życzę Wam spokojnej nocy
wskakujcie pod ciepły kocyk.
No to ja zakończę dzisiejszy dzień kabaretowo
OdpowiedzUsuńpiosenką "Polska,Polska, misja trwa"
Z. Laskowika i K. Kiełpińskiego. Jak lubicie
to jeszcze odsłuchajcie. Tak trochę dla humoru
w łóżeczkach.
Polska, Polska, misja trwa
Zenon Laskowik:
Służę w swej ojczyźnie,
Na piaskach pustyni.
Fakt, że na obczyźnie,
Widać są przyczyny.
Krzysztof Kiełpiński:
Na takiej pustyni nie masz co oglądać.
Tylko beduina i jego wielbłąda.
ZL:
Miejscowe kobiety nie dają podniety,
Wszystkie chodzą w chustach,
Od stóp, aż po usta.
Refren (wszyscy):
O, maleńka moja
Kiedy wrócę z woja,
Któż Ciebie pocieszy?
Brak mi pól zielonych,
Pobielanej chaty.
Jarmarków w kolorze
I cukrowej waty.
KK:
Tu w wojennym stanie są Amerykanie,
My w ramach sojuszu, tak dla animuszu.
ZL:
Szukaliśmy bomby po irackich domach,
Nic nie znaleziono, dziś to rzecz wiadoma.
Refren:
O, maleńka moja,
Dość mam życia w strachu!
Jazdy po wybojach,
Trzasków, w zębach piachu.
Dosyć mam hazardu w polowym kasynie.
Tęsknota za Tobą, nigdy mi nie minie.
KK:
Tutaj Arabowie w ręcznikach na głowie,
Noszą karabiny, których nie widzimy.
ZL:
Ciągle muszę macać spotkanych cywilów,
Czy nie mają w gaciach jakiegoś trotylu.
Refren:
O, maleńka moja,
Brak mi Cię najbardziej!
Zrób coś, bo bez pieszczot,
Wymięka Twój twardziel.
Nie mam Twego zdjęcia
...
Bo piaskowa burza,
Wszystko tu zakurza.
KK:
Śpimy wciąż w namiotach,
Na twardych przedmiotach.
Mając wciąż przy sobie,
Swego kulomiota.
ZL:
Mówią nam kowboje,
Że my są opoje.
Głoszą te opinie,
Bo po kokainie.
KK:
Czasem myślę sobie,
Że tu jest fatalnie,
Lecz gdy żołd przeliczam,
Robi mi się fajnie.
Refren:
O, maleńka moja,
kocham nasze Krępki,
Pustynia w Iraku,
To są nie przelewki.
Tutaj w kawiarence,
... czujna,
Żeby w porę dojrzeć,
Zbója samobója.
Jacek Federowicz:
Był tu Pan Prezydent,
Chwalił nasz kontyngent.
Obiecał przy żonie,
Rychły misji koniec.
Okrzyk był wzniesiony:
"Czołem Panie Dencie!"
A potem poleciał na inne przyjęcie.
Wszyscy:
Jak podały media przez wojskowe łącza,
Zamiast do Berlina, do Nowego Sącza.
Refren:
O, maleńka moja!
Nie trać we mnie wiary!
Za te moje znoje, dostanę dolary.
Może za pół roku, zamieszkamy razem.
Kupimy samochód i domek z garażem.
Będzie grać kapela, przez trzy dni wesela.
Będą oczepiny...
ZL:
No, chyba, że się Rosomak wpie*doli na miny! Nie?
Dobranoc, dobranoc kochani:*** A ponieważ dziś
środa, to wesołych snów. Zosieńka na pewno wie
o co chdzi:))) Dobranoc:))
Ps. Adaś zażyj grypolin.:)
Poniał Jaśku :)))
OdpowiedzUsuńObejmuję śpiochów z rana
OdpowiedzUsuńkłania się Wam Dana
A ja idę znów do wyrka ,
może zasnę na chwil kilka.
Dzień dobry śpiochu:) Takiemu to dobrze...
OdpowiedzUsuń