czwartek, 3 lutego 2011
Na chorobę
Groszek wiosenny.
Zmienna pogoda, z nią mikroby
coraz natrętniej prężą ciało,
do nosów, gardeł i wątroby
chcą się nam dobrać nazbyt śmiało.
Kiedy cię zmoże więc choróbsko,
wskocz sobie szybko do łóżeczka,
lenistwu poddaj się leciutko
i poleż sobie jak beleczka.
Lek naturalny tylko stosuj,
co twe boleści będzie koić,
do rad przyjaciół się dostosuj,
aby choróbsku skórę złoić.
Na kołderce połóż rączki,
by w ryzach trzymać grzeszne ciało,
unikniesz wtedy złej gorączki,
pokusy precz odgonisz śmiało.
Rosołek z kury i maliny,
mocna herbatka, trochę z prądem,
rozgrzeją lepiej niż pierzyny,
mile ucieszą twój żołądek.
Skutecznie zwalczysz swą anginę,
nie prochem żadnym, ni pigułą,
lejąc do gardła trunku krzynę,
co mocy przyda twym muskułom.
Na chandrę zaś, co gnębi duszę,
zły humor, strachy oraz nerwy,
nieskromnie ci polecić muszę:
przeczytaj ten wesoły wierszyk. :))
(z archiwum, trochę poprawione, ale na czasie)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Już się obudziłem. Prędko zaraz wstanę
OdpowiedzUsuńWejdę do Ogródka, chwilę pozostanę.
Powdycham zapachy, popatrzę na kwiaty
W miłe wrażenia, będę dziś bogaty
Bry :)
OdpowiedzUsuńNo, na chandrę może pomoże też "Fraszka o ptaszkach"
"Fraszka o ptaszkach"
Czy jest to temat, czy to jest igraszka?
A może całkiem poważna rozprawa?
Czy piękny człowiek ma pięknego ptaszka,
czy tak się tylko innym ludziom zdawa?
Za pierwszą wszak-że idzie sprawa druga,
gdy ktoś mniej piękny, bardziej gadatliwy.
Gadatliwego ptaszkiem jest papuga.
Teraz zaczyna problem się prawdziwy,
a ciężar jego cięższy niźli belka.
Człek pospolity, co w tłumie szarzeje.
Czy on za swego ptaszka ma wróbelka,
który, spłoszony, lada moment zwieje?
A człek poczciwy? Pewnie ma gołębia
z gołębim sercem i pod kratą trzyma.
Odważny człowiek ma ptaszka jastrzębia,
który walecznie za łowy się ima.
Wielcy stanowią tak mały liczebnie
wśród populacji procencik, niewielki.
Mogę powiedzieć: całkiem niepotrzebnie
marzą o ptaszkach różne marzycielki.
Aż raz komediant, aktor komediowy,
rozśmieszacz ludzi, żywot jego marny:
"nieważna nazwa - mówi - byle zdrowy
służył mi zawsze, wytrwale figlarny"
I tak nie zdradził, jakiego ma ptaszka ...
Nadal przede mną problem żywy stawa,
ważna rozprawa, czy też zwykła fraszka?
Dlaczego pytam? Przez ptaszków igraszki,
mogą być straty, a nie tylko gratki,
kiedy żywotne i figlarne ptaszki
chce pani zamknąć do swej jednej klatki.
Choć-by to była i najmilsza klatka,
ptaszkowi wolne wciąż się marzy błonie.
Wie o tym panna, tak jak i mężatka:
nie skarmisz ptaszka na jednym zagonie ! :))
Autor: Alexander Czartoryski
Phil wiosnę rychłą przepowiedział,
OdpowiedzUsuńlecz optymizmu mi brakuje,
może biedaczek nic nie widział,
że mokrym śniegiem aura pluje?
Wirusów coraz więcej krąży,
może przyprawić o ból głowy,
nawet mnie taki jeden zdążył
rozebrać prawie do połowy.;)
Witaj Heniu:) Nie ma to jak porządne wyspanie się; na wirusy też. A groszek wiosenny rzeczywiście ładnie pachnie.
Dobrego dnia Ci życzę, mimo okropnej pluchy na dworze.:)
:))
OdpowiedzUsuńBry, Jaśku:)
Coś się dzieje na tym świecie...Ty o ptaszku, ja o rozbieraniu do połowy. Telepatia jakowaś cycuś?:)
Dzięki za naszego ogródkowego klasyka. Z ptaszkami znacznie lepiej sobie radzę niż z wirusami.;))
... oba wpisy weszły jednocześnie o 9:49. :)
OdpowiedzUsuńU mnie słoneczko. Posyłam ci promyk:)*
OdpowiedzUsuńSłoneczko dzisiaj się na mnie gniewa,
OdpowiedzUsuńbo nawet buźki nie rozchmurzyło,
choć piję kawę, lecz ciągle ziewam,
promyk uśmiechu Tobie przesyłam.:)*
"Nieprzespanej nocy znojnej,
OdpowiedzUsuńjeszcze mam na ustach ślad..."
Nieprzespana noc, temp ok 40 stopni, rano lekarz, który mi prawie niczego nie "dał". Infekcja wirusowa, trzeba sie wypocić, obniżanie temperatury niewskazane.
Tak się skończyła wizyta u mojego lekarza. Zapomniałam o miodzie mazurskim, zaraz go zastosuję:)))
Witaj Ewciu, witajcie ogrodnicy:)))
Już po swoim stylu pisania widzę, że coś się jednak poprawia:)))
Witaj Ozonko:)
OdpowiedzUsuńTobie się poprawia, a mnie wręcz na odwrót, widocznie zakichałaś Ogródek. Nie poddaję się jednak i dzielnie pracuję.Trzeba chyba zrobić mocno zakrapianą imprezkę w Ogródku, żeby go odkazić, najlepiej przy piątku. A na poty najlepszy jest jakiś ognisty oberek:))
Tymczasem machnij sobie jakąś naleweczkę, najlepiej z pigwy, albo z agrestu - rozgrzewa i leczy znakomicie. Jak wrócę do domu, to też sobie zastosuję taką kurację.:)
Dzięki:))) Zastosuję jednak miód mazurski z cytryną, przy wysokiej temperaturze raczej wolę bez alkoholu:))))
OdpowiedzUsuńMiód jest ponoć dobry na wszystko, chociaż za nim nie przepadam.:)
OdpowiedzUsuńPóki co, znalazłam kurację upiększającą, według Juliusza Jerzego Kerna. Zdrowy śmiech, to też kuracja:))
"Sześć krzyżyków ciotki, czyli kuracja upiększająca"
Była sobie ciotka -- idiotka,
Najmniejsza w całej rodzinie,
Nie była z ciotki żadna Bardotka.
Urodę miała raczej Herodka,
Tam na kredensie stoi jej fotka,
Uszy za duże,
Szyja za krotka
I jak rodzinna głosiła plotka
Taka już była od zarodka
W ciele rodziny ciotka -- idiotka
Istniała jako rodzaj nagniotka.
Według opinii wujaszka Włodka
"Należy zamknąć ja gdzieś od środka
wtedy nikt panie się z nią nie spotka
Bo przecież ona ma jednak kotka..."
Siedziała w kuchni ciotka -- idiotka
Razem z nią gary
Marchew karotka
Druh -- zlewozmywak,
i szczotka
i ukochana szklanka bez spodka
Nie poszalała w ciągu żywota
Poker ominął ją
I belotka
Nie pociągnęła jej także wodka...
Aż raz zagrała
W toto lotka
Raz.
I trafiła od losu psotka
Te sześć krzyżyków, ciotka--idiotka.
Rodzinna gdy się zwiedziała trzodka,
Zdegradowano słowo "idiotka",
A do d r o g i e g o słowa "ciotka"
Zamiast "idiotka" dodano "słodka".
Dzisiaj w ich oczach ciotka -- idiotka
To pełna wdzięku Wiotka Istotka,
O włosach jak ze szczerego złotka,
Największa w świecie ślicznotka.
Ludwik Jerzy Kern
Takie maleństwo.
OdpowiedzUsuńSpodnie na szelkach.
Krótkie nazwisko,
- Mareczek Belka.
Stary znajomy,
- Jenifer Lopez.
Wziął i niechcąco,
podniósł nam stopę.
Wzrost tego pana,
niby niewielki.
Słynie on jednak,
z "podatku Belki".
Niby niewiele,
jak on powiada.
Tenże podatek,
robi z nas dziada.
Toż to maleństwo,
nie ma sumienia.
A ten podatek,
nie do zniesienia.
Co mi tu będzie,
podkładał kłodę.
Mareczek Belka,
precz musi odejść.
Ma jeszcze szanse,
w łeb dostać trepem.
Kiedy powróci,
znów Andrzej Lepper.
Od tego czasu,
Mareczek Belka.
Nosi wyłącznie,
spodnie na szelkach...
Dzień dobry wszystkim Fanom wierszyków.Życzę miłego dnia.:-))
Podatek Belki
OdpowiedzUsuńdotyka wszystkich -
lecz bardziej cierpią
kapitaliści.
Więc Tobie powiem
jasno, pomału,
że nie posiadam
ja kapitału.
Weź więc, Andrzeju,
dziś na wstrzymanie,
zakończ z rymami
lepperowanie.
Już "se ne vrati",
ta wielka ściema -
bowiem w tym roku
podatku nie ma.:)
Witam i również życzę miłego dnia.:)
Naszła mnie Ewo****,
OdpowiedzUsuńtaka ochota.
Zwiałbym ja z kraju,
lecz nie mam złota.
Być prezydentem,
gdzieś w innym kraju.
Przestać oszczędzać,
- nie mieć zwyczaju.
Bym ja "Melexem",
sobie poszalał.
Na cały gwizdek,
bimbał se z dala.
Na jakiejś wyspie,
czytał gazetę.
Wiem gdzie wyjadę,
Na wyspę Kretę.
A na tej wyspie,
mnóstwo kobitek.
Miałbym ze sobą,
też immunitet.
Immunitetem się,
bym zasłaniał.
Niech wszyscy widzą,
jakim ja cwaniak.
Pozdrawiam Ewuniu****.:-))
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńKochani - jam zdrowa jak ten przysłowiowy rydz, zatem pytam - czego Wam polać??? :)
Jak chcesz ulżyć naszej doli,
OdpowiedzUsuńto czym prędzej weź coś polej.
Pierwszy trunek przede wszystkim,
może to być z lodem whisky.
a jak z Waszymi gardełkami? Lód nie zaszkodzi aby?:)
OdpowiedzUsuńWhisky z lodem,
OdpowiedzUsuńnie zaszkodzi.
Możesz polać,
potem miodzik.
Na gardełko,
bardzo zdrowy.
Mam ci miodzik
- akacjowy...
zatem whisky z lodem - raz:)
OdpowiedzUsuńI lecę, kiedy wrócę poleję ponownie :)
Wstrzymaj się Ruda
OdpowiedzUsuńi nie polewaj.
Wkrótce w ogródku,
zjawi się Ewa****
Niech zdegustuje,
Twą naleweczkę.
Więc poczekajmy,
jeszcze chwileczkę...
Przez chwilę słuchałam tego "dukacza" Dorna i rece mi opadły ... Takich debilnych wywodów dawno nie słyszałam. Przecież to kretyn, gadający do takich samych kretynów i dostajacy od nich brawa. Wybaczcie określenie, nawet dziecko wie, że z czasem wszystko się zmienia, zwłaszcza na wojnie.
OdpowiedzUsuńDziś się w sejmie produkuje
OdpowiedzUsuńLudwik pis-jełopa,
psibolszewię więc ucieszył,
babę, czy też chłopa.
Nie ustawy, ni programy,
na przyszłość widoki,
złotousty Dorn wylewa
bredni z ust potoki.
Więc zarzuca i oskarża
i wdeptuje w bagno,
pisbolszewię zaś to cieszy,
tego właśnie pragną!
Witajcie w czwartkowe popołudnie:)
Dorna nie oglądałam, ani nie słuchałam, bo nie mam czasu na takie "rozrywki", a wierszyk napisałam tylko z relacji Ozonki.:)
Witaj Ruda:)
OdpowiedzUsuńWhisky z lodem jakoś mi dzisiaj nie pasuje, bo mi gardło lekko szwankuje. Nalewka z pigwy to jest to.:)
Rozgrzeje, odstresuje, aromaty lata przypomni...
Mogę poczęstować, jeśli ktoś sobie życzy - bardzo proszę.:)
Klich zjechał równo i krytykę Dorna i "zasługi" Macierewicza w rozwaleniu kontrwywiadu.
OdpowiedzUsuńWiesz Ozonko, nie śledzę tego na bieżąco. Wiadomości polityczne czerpię z portali, a wieczorem ze szkiełka - tam są smakowite migawki.
OdpowiedzUsuńChociaż też nie zawsze udaje mi się dotrwać do końca...:)
To była debata nad odwołaniem ministra Klicha, więc raczej jasnym jest, że opozycja będzie na nim psy wieszać, a rząd będzie go bronił.
Na pewno ma swoje zasługi, ale zaniedbania w wojsku też są ewidentne, chociażby w sprzęcie, wyszkoleniu kadry, nieprzestrzeganiu procedur. Nie znam się na tym za bardzo, więc nie będę się mądrzyć. Ocena należy w tym wypadku do premiera.:)
Koszmar widać w parlamencie,
OdpowiedzUsuńwylewają z siebie żale.
Trzeba chyba gdzieś wywiesić,
książkę życzeń i zażaleń.
Po co trąbić po próżnicy,
i obwiniać tak dla sztuki.
Jak się dorwią do mównicy,
mówią same banialuki.
Ale chyba tak być musi,
wszak ktoś dba, by na wesoło.
Spędzić czas swój w parlamencie.
i popukać komuś w czoło.
Nie bardzo można tego słuchać,
OdpowiedzUsuńdzień z radia wstaje mi jazgotem,
czy słońce, czy też zawierucha,
jazgot ten działa jak narkotyk.
Nieważne, jaki będzie temat,
gadają w kółko sami durnie,
komu się znudził ten "poemat",
niechaj mu odpór da przy urnie.
To się Ewo**** słuchać nie da,
OdpowiedzUsuńtelewizor muszę sprzedać.
Tylko tu dylemat mam,
co za życie bez reklam.
Słyszę cały czas o chorobach.Heniek chory,Ozonka chora, wstępniak "Na chorobę*, Ewa zaczyna stękać gardłowo:))) Powiem : Cie choroba, na chorobę Wam choroba? :)))
OdpowiedzUsuńJaśku:)
OdpowiedzUsuńJuż z 5 wierszyków napisałam, nie o chorobie, a Ty, że ja gardłowo stękam?? Wrzuciłam Kerna z "szóstym krzyżykiem" na humorek.:))
Nie daję się i już. Wróciłam do domu, zaimpregnowałam się "odpowiednio", zaprosiłam do
naleweczki, a tu nikt się nie kwapi. Wolą się umartwiać pisuarami.
Może Twoja śliwowicka pomoże?:)
Na miły wieczór dedykuję Wszystkim:
OdpowiedzUsuńYT:Leonard Cohen - Dance Me to the End Of Love
http://www.youtube.com/watch?v=Ki9xcDs9jRk
Witajcie:))
OdpowiedzUsuńJak tu cudnie dzisiaj:)))
Jaśku,ten wierszyk imć Czartoryskiego,cud - malina:)))
A poza tym to nie da się pozostać w czasowej abstynencji bo każdy coś dobrego postawił:)))
Na mnie czeka piwko grzane ale pić nie mogę...
Opadła mi szczęka
i zamknąć jej nie mogę
gdyż wysłuchałem Kemy...
Wpadłem w wielką trwogę
gdyż posłanka ta
obala kod DNA...
I tyle polityki bo więcej w tym tygodniu nie zniosę:)
Troszkę Was rozgrzeję,zmarźlaczki:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=FIL8PxLmjm4
Witaj Tygrysku:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że przynajmniej Ty nie jesteś chory, bo reszta Ogrodników cosik mi dzisiaj słabuje.
Grzane piwko z korzeniami, szczególnie z imbirem, to rozgrzewająca pychotka:)
Już skosztowałam jednak naleweczki, to mieszać nie będę.
O Kempie wierszyka nie napiszę. Wieczór niech zostanie bez polityki, bo przyjdzie nam zwariować. Tam codziennie jest dzień świra do obrzydzenia.:)
Och, Adaśku, kiedyż to nastanie? Niby coraz bliżej, a doczekać się nie mogę... Dobrze, że chociaż rozgrzewasz piosenką, dzięki.:))
OdpowiedzUsuńWitom Cie Adasiu:)
OdpowiedzUsuńTrza by jesce wspómnieć,
Coby cołki nie zapómnieć
Ze poseł Antek -jes kiep,
Ale za to... mo tęgi łeb:)
Antek tak glindzi jak potłuczony,
OdpowiedzUsuńani w tym sensu, ani mądrości,
we łbie się legną same androny,
ani krzty nie ma we łbie tęgości!
Jak z każdej bajki, morał stąd płynie
wart by powtarzać go do znudzenia:
mówcie, posłowie, dlaczegóż-by nie?
Jeśli coś macie do powiedzenia!
:)
PiS coś w sobie musi mieć skoro takie ,,tęgie mózgi" ciągną do niego jak pszczoły do ula:)
OdpowiedzUsuńCo to jest boję się pomyśleć bo mnie osatatnio świszcze prześladują i pech gotowy:)))
Ewuś,lato niebawem:)Sama zobaczysz jak szybko przyjdzie wiosna, zakwitną kasztany,prymulki,lilaki,tulipany....A wtedy do lata tylko skok:))
http://www.youtube.com/watch?v=8FOIsXGQUqA
OdpowiedzUsuńNie wierz w pecha Tygrysku, tylko pokaż mu język i rób swoje; karta się odwróci w końcu na właściwą stronę.:))
OdpowiedzUsuńKasztany zakwitną dopiero w maju.:(
Na razie marzę, żeby tej mój styczniowy przebiśnieg był choć trochę widoczny spod śniegu. Znowu całkiem bidaka przysypało.
:))
OdpowiedzUsuńYT: Wiśniowy sad
http://www.youtube.com/watch?v=3N3tAhteTvA
I trochę bieszczadzkich krajobrazów.:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=5PKxTHiHjXo&feature=related
Solina,San,Bieszczady.....:))Eh,już mnie niesie:)))
OdpowiedzUsuńWstałem dzisiaj o 5.00 więc nawet nie mam siły piwa dokończyć po całym dniu...
Sen mnie dopada ale jutro wpadnę na ciut dłużej kochani:)
Dobrej,spokojnej nocki życzę wszystkim:)
Czy apatia co mnie dziś ogarnęła, to choroba, czy
OdpowiedzUsuńwpływ niżu? Leczę się kolorem zieleni - czyli 55%
absyntem bez rozcieńczania. Przyjemne ciepełko
się po mnie rozeszło.:))
Adaśku, jutro piątek i od razu robi się weselej na duszy:))
OdpowiedzUsuńTeż wstałam o 5:00, słabowitam trochę i oczy mi się już same zamykają...
Dobrej nocki Adasiu, do jutra. :)
Może imprezkę zrobimy w Ogródku przy karnawale?:)
Jaśku, nie Ty jeden masz apatię... niż, zaganianie i niewesołe myśli robią swoje...
OdpowiedzUsuńMnie tam cieplej się zrobiło po kieloneczku pigwówki.:)
Co prawda na FSK karnawał otworzyłem i trwa zabawa
OdpowiedzUsuńw remizie strażackiej w Chociulach.:) Tymczasem
jest już w ogródku Alexander Czartoryski:)
Głęboką nocą
Głęboką nocą siedzę sam,
wsparty o blat mojego stołu ...
Czy satysfakcję z tego mam?
Czy tylko trochę mam ... mozołu.
Kolejny kładę pisma znak ...
Rzecz może całkiem niepotrzebna.
Nie zawsze przecież bywa tak,
że każda z myśli mych ... podniebna.
Nieraz potrzeba, żeby ktoś
przyjazny, bliski i ... obecny,
szepnął i podpowiedział coś
i przerwał jakiś zamysł niecny.
Losu nie mogę wziąć do rąk,
uparty, wolno zbyt się zmienia ...
lecz chciałbym każdej myśli pąk
rozwinąć aż do ... zakwitnienia.
Niechby tych kwiatów kwitła moc,
nim się owoce drzewa zzłocą ...
A ona nadal trwa ... ta noc.
Dziś nie rozstrzygnę tego ... nocą.
Głęboką nocą siedzę sam,
a przyjacioły ... myśli moje.
I dobrze się ze sobą mam,
nie wiedząc, jak to jest ... we dwoje.
Powiem już dobranoc kochani:))* kochana podusia się do uśmiecha:)*
mni
W Chociulach przeszkadzają jakoweś malkontenty i psują całą zabawę w remizyi...:(
OdpowiedzUsuńA ja ciało rozgrzałam pigwóweczką i uczucia zrobiły się też cieplejsze, mimo zimy.:)
Tak, jak w wierszu annG.
Rozgrzane uczucia**
Nie boję się zimy, ego mi nie zmrozi,
ani pożądania, co błąka się w ciele.
Przed mrozem nie jestem w stanie się ukorzyć,
śnieżnobiałą pościel piersiami ogrzeję.
Gdy spojrzeniem zrywasz skromności łańcuchy,
przeszywając ciało gorącym sztyletem,
jestem w stanie wtedy wszystkie lody skruszyć,
hot temperatura, zmienia mnie w kobietę.
Zaśnieżone progi zwykłej codzienności,
przy kominku grzeję, topnieją i giną.
Ślizgające cienie ze śniegu odsączę
i spadnę na ciebie - największą lawiną...
Dobranoc więc Wam mówię już bardzo cieplutka...
Pa, Kochani...:))***