Powered By Blogger

niedziela, 6 lutego 2011

Daj sobie

Trochę koni w fotografii.

Koniki polskie w typie tarpana w rezerwacie pokazowym w Białowieży. Mały.


Całkiem dorosłe.


Tradycyjna orka w górach.
*********************************************************
Daj sobie

Daj sobie dziś małe wytchnienie,
przywołaj beztroskę i radość,
nie szukaj przeszłości wciąż cieni,
pogodnym swym myślom daj zadość.

Znajdź w sobie troszeczkę zachwytu
nad dniem, co natura ci dała,
nie próbuj osiągać dziś szczytów
i nie błądź już w smutku annałach.

Uśmiechnij się trochę na przekór
tej zimie, co wciąż nie chce odejść,
znajdź uśmiech też w drugim człowieku,
a on ci tym samym odpowie.:))

91 komentarzy:

  1. Uśmiech dzisiaj przesyłam Tobie
    Dzień nowy nadszedł, już po chorobie
    Ostrożnie jednak, dziś się zachowam
    Uśmiech dla wszystkich, tego nie schowam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry Heniu.:)
    A gdzie ten uśmiech, bo coś nie widzę? Schowałeś go przed nami skrzętnie, pewnie... pod krawatem.:))
    Najważniejsze jednak, że już się lepiej czujesz. Dobrego dnia Ci życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. :-)*** , :-))) , :-))), :-))), :-)***

    OdpowiedzUsuń
  4. zapomniałem, że Małolaty tymi kreskami i kropkami się uśmiechają. Ja wolę twarzą czyli licem (hi hi hi) :-)))***

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję.:) Tylko nie wiem, czy małolaty zaglądają do Ogródka... Jak dzisiaj zajrzą, to chyba usunę tę drugą fotkę... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć ogródkowicze:))) Druga , fakt ;) Odżywam i jak na razie, tylko to się dla mnie liczy. Niech żyje zielarstwo!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć Ozonko:) Zawsze wierzyłam w siły natury. Wprawdzie dzisiaj o czyste zioła z nieskażonych terenów jest bardzo trudno, ale mam nadzieję, że te sprzedawane w aptekach są właściwie hodowane.
    Co do drugiej fotki powinnam może zastosować cenzurę prewencyjną?;-) Ale to przecież też sama natura.:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Moim zdaniem nie powinnaś stosować żadnej cenzury, samo życie:) Przecież nie zawsze trzeba się uczyć tylko z książek. Co ja mówię, w naszych czasach to dobra edukacja. Zbyt młodych fotografia nie zainteresuje, zbyt starych nie zbulwersuje, a ci we właściwym na edukację, tego typu wieku, zrozumieją:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Żartowałam.;)) Ale skoro tak mówisz...
    U mnie dzisiaj natura trochę zaszalała, tym razem pozytywnie. Na termometrze +7, nic nie pada, śniegu nie ma nawet na lekarstwo - tylko trochę słonka brakuje...
    Chyba wybiorę się na poszukiwanie bazi.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie za wcześnie na bazie??? U mnie pogoda podobna, sucho ale bez słońca. Wszystko wysuszył dość gwałtowny wiatr:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę jednak, że zima (mimo iż ją też lubię) powoli odchodzi. Wychorowałam się za jakieś dwadzieścia lat:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Znam takie miejsce nad Wisłą w okolicach Kazimierza, gdzie są przepiękne, duże, lśniące kotki na łozinach; w zeszłym roku były już pod koniec stycznia. Ostatnio nie było mrozów, więc myślę, że już się pokazały.:)
    Muszę to sprawdzić, bo mnie nosi...:)
    Oczywiście, fotki też zrobię.:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Znam to, a Ciebie doskonale rozumiem:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Wy to macie dobrze. Ja mam w domu terrorystę. Syn, na własnej krwi "wychodowany" "Tata do łóżka". Nauczył się mówić czycós? Dobrze, że pozwoli zerknąc na chwilę. Buziaki z uśmiechem Wam ślę :)**** :-))), :-)**** :-)))

    OdpowiedzUsuń
  15. I dla Ciebie Heniu buziaków sto:))) A co!

    OdpowiedzUsuń
  16. Heniu, dobrze że Twój terrorysta Cię pilnuje, bo z wirusami nie ma żartów. Myślę, że geny terroryzmu miał po kim odziedziczyć, bo do pokornych nie należysz. Jednym słowem trafiła kosa na kamień. :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Zanim pojadę na bazie, opowiem Wam coś o konikach polskich.
    Nie są to tarpany czystej krwi, bo ta rasa dzikich koników wyginęła pod koniec XVIII wieku. W okolicach Puszczy Białowieskiej przetrwały do 1780 roku, kiedy to zostały odłowione i umieszczone w zwierzyńcu hrabiów Zamoyskich koło Biłgoraja. Potem w latach biedy, zostały rozdane okolicznym chłopom. Na początku XIX w. naukowcy opisali małe chłopskie myszate koniki w okolicach Biłgoraja, rozpoczęli ich hodowlę i częściowo odbudowali stado.
    Kilka stad żyje teraz na wolności; przebywają cały rok pod gołym niebem, a dożywiane są tylko w zimie, niewielką ilością siana.
    Widziałam je w Białowieży i w okolicach Biłgoraja na Roztoczu. Urzekły mnie swoją śliczną, gęstą sierścią, naturalnością i wesołym usposobieniem.:)

    OdpowiedzUsuń
  18. W naturze nie widziałam ich nigdy:) Jeśli są w warszawskim ZOO, to pewnie tak;(

    OdpowiedzUsuń
  19. Bry! - przy niedzieli:)
    "A było tak dobrze"

    Ludzie, przecież to szaleństwo czyste!
    Wymyślacie całkiem nowy system!
    Wprowadzacie go uparcie w trudzie!
    Oj, jak przez to was nie lubię, ludzie!

    Zardzewiałe są latarnie,
    woda z kranu ciecze marnie, o! ho, ho...
    Pod sufitem wisi pająk,
    na chodniku psy sikają, o! ho, ho...

    W kiosku nie ma "Extra mocnych",
    nie kursował tramwaj nocny, o! ho, ho...
    Chleb mi upadł na podłogę...
    (masełkiem do ziemi, no!)
    Ja już dłużej tak nie mogę! Ooo...

    A przecież było dobrze:
    człek był człekowi bratem!
    Z kanapką szedł do pracy
    szczęśliwy obywatel!
    A przecież było fajnie,
    dzień każdy był najlepszy,
    to znalazł się malkontent,
    co wszystko wziął i spieprzył!

    Skrzypi klamka, szczęka zamek,
    obraz mi wyleciał z ramek, ooo... i spadł...
    Rozpaćkane są truskawki,
    w spodniach strzępią się nogawki, o! ho, ho...
    Na wsi klęska urodzaju,
    wampir znów grasuje w kraju, o! ho, ho...
    Coś mnie dziś ugryzło w szyję (tu! i tu!)
    Ja się wezmę i zabiję - o!

    A przecież było dobrze,
    dookoła rosły huty!
    Naród był najedzony,
    wymyty i obuty!
    A przecież było ślicznie
    i wszystko wokół grało!
    To znalazł się buntownik,
    co mu nie pasowało!

    Trzeba zgłupieć ponad normę,
    żeby bawić się w reformę, o! ho, ho...
    Trzeba by wampira złapać,
    szyję umyć lub podrapać, o! ho, ho...
    Rozpaćkane zjeść truskawki
    i podwinąć ciut nogawki, o! ho, ho...
    Ludzie, po co tyle cierpień?
    Prościej cofnąć czas przed sierpień! O!

    I znowu będzie dobrze,
    wesoło, kolorowo
    i ABBA w telewizji,
    w "Dzienniku" wywiad z krową!
    I znowu będzie cudnie,
    znów wszystko nam zakwitnie,
    by Polska rosła w siłę,
    dostaną ludzie Żytniej!
    W kopalniach będzie węgiel,
    a w elektrowniach prąd!
    Aż wam to, kurde, zbrzydnie
    i znów zmienicie rząd!

    Autor: Jacek Zwoźniak

    OdpowiedzUsuń
  20. On i ja słowa i muzyka: Krzysztof Daukszewicz
    Nie pamiętam w jakim mieście,
    Bo minęło od tej chwili wiele lat,
    Z racji lojalnego święta
    Zabawiano się na rynku wróżbą z kart.
    Mego ojca podkusiło,
    Żeby talię też przełożyć
    Raz i dwa,
    I Cyganka wywróżyła, Ze będziemy żyć podobnie - On i ja.
    Z diametralnie różnych książek
    Brał się obraz naszych dążeń.
    Mój - to mieć przy sobie czasem kilka stów,
    On zaś ciągnął do podróżnych.
    Co w kieszeniach do dna próżnych
    Zamiast chleba niosą wielki bochen słów.
    Tak więc dzieląc się na przemian
    Obietnicą i marzeniem,
    Sprawiedliwie, po Bożemu,
    Kęs na dwa,
    Po dziś dzień bez powodzenia Wędrujemy wspólną drogą - on i ja.
    Kiedy w świecie piękne domy, Dla nas tylko jakiś komin, Ciepły kąt.
    Kiedy innym w krąg fanfary.
    Nam nad kuflem uścisk spracowanych rąk.
    lak więc kiedy wędrujemy,
    Przez Cyganów skojarzeni talią kart,
    To jesteśmy tacy biedni
    Jak ten postny chleb powszedni -
    On i ja.

    OdpowiedzUsuń
  21. I jeszcze jeden, bo wrócę ok. 20 tej :-))



    Ref. Powinien być prosty jak zegarek świat
    Po każdym "tik" byłoby "tak"
    Powinien być prosty jak zegarek świat
    Po każdym "tik" byłoby "tak"
    Żeby wszystko jak w zegarku
    Od jedynki do dwójeczki
    Później trójka, czwórka, piątka
    To by człowiek się nie plątał
    W myślach, czynach, no i w mowie
    Żeby wszystko jak w zegarku
    Sześć i siedem, potem osiem
    To nie traciłby tych wiosen
    I zachował dłużej zdrowie
    Ref. Powinien być prosty jak zegarek ...
    Żeby wszystko jak w zegarku
    Od dziewiątki do dziesiątki
    Jedenastki i dwunastki
    To by człowiek nosił maski
    Zamiast niszczyć twarz na wichrze
    Żeby wszystko jak w zegarku
    Po trzynastej jest czternasta
    To by sercem tak nie szastał
    To by miał sumienie czystsze
    Ref. Powinien być prosty jak zegarek ...
    Żeby wszystko jak w zegarku
    Jest piętnasta i szesnasta
    Siedemnasta, szósta wieczór
    To by wiele rzeczy przeczuł
    Zamiast krętą ścieżką chodzić
    Żeby wszystko jak w zegarku
    Dziewiętnasta i dwudziesta
    To by często w miejscu nie stał
    Kiedy krok wystarczyło zrobić
    Ref. Powinien być prosty jak zegarek ...
    Żeby wszystko jak w zegarku
    Po dwudziestej pierwszej - druga
    I dwudziesta trzecia zaraz
    A jak bardzo się postarasz
    Przed dwunastą zdążysz wszystko
    Żeby wszystko jak w zegarku
    Bo przed tobą nowa doba
    Od początku całkiem nowa
    Dzień zaczynasz z tarczą czystą
    Ref. Powinien być prosty jak zegarek ...

    OdpowiedzUsuń
  22. Witajcie na popołudniowej kawce:)
    Bazie były nad Wisłą, piękne i już duże; jutro będą fotki.

    Jaśku:)
    Na wiersz Jacka Zwoźniaka od razu przychodzi mi do głowy wiersz Wojciecha Młynarskiego:

    Wojciech Młynarski
     
    W szkole wolności

    Ta myśl pod czaszką taka żmudna,
    Tak przyczepiła się i boli:
    Czemu ta wolność taka trudna,
    Tyle trudniejsza od niewoli?
     
    I jak tę wolność przetłumaczyć
    Na dni, co plotą się spokojnie,
    Skoro nie umie nikt wybaczyć,
    Skoro nie umie nikt zapomnieć...?
     
    W szkole wolności tyle wolnych klas,
    Nieużywana brama się telepie,
    Lecz w żadnej klasie ciągle nie ma, nie ma nas-
    -My nie musimy! My JUŻ wiemy lepiej!
     
    Jakąż wolnością nam zakwita
    Nasz wolny wreszcie dzień powszedni?
    Wolnością pięknych, trudnych pytań,
    Czy też wolnością głupstw i bredni?
     
    Wolnością, co szacunek budzi,
    Czy też wolnością świństw i kantów?
    Wolnością pięknych, mądrych ludzi,
    Czy niedouków, dyletantów?
     
    W szkole wolności tyle wolnych klas
    I bezrobotny belfer biedę klepie,
    Lecz w żadnej klasie ciągle nie ma, nie ma nas-
    -My nie musimy! My JUŻ wiemy lepiej!
     
    I myśl powraca taka żmudna,
    Taka natrętna, aż się dziwię:
    Czemu ta wolność taka trudna,
    Jeśli traktować ją uczciwie?
     
    Bo dawno już się, mamo moja,
    Tak śmiesznie nie składały gwiazdy:
    Dano nam wolność- piękny pojazd,
    Nikt nie chce robić prawa jazdy...
     
    Mógłbym pieśń dalej ciągnąć, ale cóż,
    Tutaj mój wywód skończyć się postaram:
    W szkole wolności dawno jest po dzwonku już,
    Trzy czwarte Polski- chyba na wagarach...
    Trzy czwarte Polski- raczej na wagarach!

    OdpowiedzUsuń
  23. Heniu, a cóż Ty taki rozśpiewany Daukszewiczem, cały w skowronkach? Widać, że zdrowie Ci wróciło, to i humorek dopisuje.:)

    Powiem Wam, że mimo przenikliwego wiatru udała mi się dzisiejsza wyprawa. W przyrodzie już bardzo widoczne jest ożywienie wiosenne, szczególnie wśród ptaków. Sikorki (samce) wydzwaniają przeróżne miłosne trele, gawrony i kawki siadają na drzewach parami, kaczory biją się o swoje panienki.:)
    Są bazie, stokrotki, a przebiśniegi w moim ogrodzie oprócz zielonych grzywek mają już wyraźne białe dzwoneczki.
    Zmarzłam trochę, ale wywietrzyłam głowę, rozruszałam nogi i fotki też się udały.
    Zapraszam na kawę i łyk jakiegoś rozgrzewającego truneczku.:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Tadeusz Chyła: "Polski rzemieślnik"

    Roztargniony i smutny
    jak poeci współcześni
    Ulicami, drogami,
    idzie polski rzemieślnik.
    Idzie piękny, wspaniały
    i tragiczny zarazem,
    wziął przed chwilą wodociąg
    i połączył go z gazem.

    Padła trupem rodzinka:
    tatuś, mamusia i córka,
    Woda sika z kuchenki,
    gaz ulatnia się z kurka.
    Idzie polski rzemieślnik
    mistycyzmem owiany,
    Właśnie okno chciał wstawić
    i wywalił pół ściany.

    Przez klienta pobity,
    bo mu uszył źle spodnie,
    Idzie polski rzemieślnik,
    malowniczo i godnie.
    Antytalent wspaniały
    i odwieczny amator,
    Idzie tak jak ułani
    szli naprzeciw armatom.

    Idzie pełen zadum,
    romantyzmu i czaru.
    Czyżby szedł się doszkolić?
    Gówno, skręcił do baru.

    ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

    OdpowiedzUsuń
  25. No pięknie. To pewnie na mój widok zachciało Ci cyjanku... Pięknie było, jak gospodyni nie było, ahaaaa... narozrabialiście z Jaśkiem? :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Pomyłka. Dodatki do kawy nie w tym terminie. Mam sklerozę :-)))*

    OdpowiedzUsuń
  27. Na poprawę humoru, aby faux pas zatrzeć;
    A. Waligórski



    Zmiana warty

    Mruga w górze gwiazda przyjazna,
    Pucha puchacz w głębi ogrodu,
    Stary błazen - młodego błazna
    Chce zniechęcić do swego zawodu.
    Stary błazen ma włosy białe,
    Na ubraniu łatę i cerę:
    - Znajdziesz lżejszy chleba kawałek,
    Mógłbyś, synu, być inżynierem...
    Młody błazen ma buzię gładką,
    Kolorowe, nowe ubranie:
    - Lecz ja błaznem pragnę być, dziadku,
    Czuję w sobie to powołanie!
    - Synku, w pracy dadzą ci pensję,
    Dadzą premię, orderami obwieszą,
    A do błaznów wciąż tylko pretensje,
    Tylko różne przykrości zewsząd!
    Nie mnie dziadku się bawić kreślarką,
    Nie mnie suwak, rajzbret i grafion,
    Ja chcę mówić prawdę monarchom
    Tak, jak tylko błazny potrafią!
    Ja chcę robić takie śmieszności
    w odpustowej, cyrkowej budzie,
    Żeby wyli i ryli z radości
    Wszyscy smutni, zmęczeni ludzie!
    - Ano dobrze - rzekł starzec łagodnie -
    Teraz widzę, że celu dopniesz.
    Tylko wsadź ty poduszkę w spodnie,
    Żebyś nie czuł, gdy cię kto kopnie;
    Tylko wzorcom błazeńskim bądź wierny,
    Przeto zamiast koncerza weź szpadę
    I nie padaj jak rycerz pancerny,
    Lecz tak padaj, jak pada kaskader!
    Ucałował stary młodego,
    Własną czapkę z dzwonkami mu wręczył,
    - Daj ci Boże - powiedział - kolego!
    - Cześć! - rzekł młody i zjechał z poręczy.
    Stary westchnął: No, mam następcę,
    Teraz zadbam o własne kości!
    I układać zaczął naprędce
    Panegiryk na Cześć Ich Królewskich Mości.

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo dobra na rozgrzewkę jest kawka z kieliszeczkiem Irish Whisky. Działa i na ciało i na zmysły:)

    Bardzo podoba mi się wiersz Chyły - wypisz, wymaluj polski rzemieślnik!
    Miałam doświadczenia z takim genialnym hydraulikiem parę lat temu, przy remoncie łazienki... brrrr.... to może się przyśnić.:(

    OdpowiedzUsuń
  29. Jeżeli o piciu /napitkach/ mowa, to Waligórski nie stronił. Musiał mieć tylko okazję. Okazja, czasami była dziwna? :-))))



    ZACHWYCENIE

    Gdy czasem młoda polonistka
    Taka naiwna, schludna taka,
    Egzaltowana, świeża, czysta,
    Że chciało by się siąść i płakać.

    Więc gdy ta polonistka właśnie
    Małpując młodopolskie pozy
    Wybiegnie o porannym czasie
    Boso na łąkę między brzozy,
    Poigra z pliszką i skowronkiem
    Oraz z pudliszką i z biedronką,
    Przywita ze wschodzącym słonkiem,
    Wołając: - Witaj jasne słonko!

    Z róż i powojów splecie wieńce,
    Pomacha rączką do motyla,
    Kraśnym obleje się rumieńcem
    Widząc jak pszczółka kwiat zapyla.

    Coś z Anny German gdy zanuci,
    Wyrecytuje coś z Asnyka,
    A potem bardzo się zasmuci
    Nad żabką, którą bocian łyka,

    I chcąc zapłakać nad półtrupem
    (bo drugie pół ten bocian urwał)
    Wlizie tą bosą nogą w kupę
    I wyda okrzyk: - Ożesz kurwa!

    To - jeśli byłbym na tej łące
    Naocznym świadkiem tego zgrzytu -
    Jak jestem facet niepijący,
    Pół litra wychlałbym z zachwytu!

    OdpowiedzUsuń
  30. Ocknęłam się z letargu w samą porę:) Poczytałam, fajne te wiersze:) (Proszę, nie bierzcie mi za złe słowa "fajne", tak określam to co mi się podoba:))

    OdpowiedzUsuń
  31. Ozonko, meldunek z frontu Ci składam, tak troche a`propos młodej polonistki (z Waligórskigo, którego wrzucił Henio):
    1. Są bazie.:))
    2. Poigrałam z sikorkami,
    3. Asnyka nie recytowałam,
    4. Byłam na pysznych faworkach w cukierni u Sażyńskiego,
    5. Nie wlazłam w gówna, których pełno jest na kazimierskich chodnikach,
    6. Wlazłam w potworne błoto po kostki przy robieniu fotek baziom,
    7. Pół litra wprawdzie nie wychlałam, ale trochę czerwonego wina tak.:))

    OdpowiedzUsuń
  32. ...i żeby nie było: wino po powrocie do domu.:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie piłem do Ciebie. Tylko mi tak fajnie się skojarzyło Z PICIEM alkoholu. No to dołożę uhhhhh




    ARYSTOKRACJA

    Raz na wielkim przyjęciu u hrabiów Badenich
    Książę Zyzio co mamę miał de domo Kapet
    Wlazłszy pod stół by podnieść kawałek pieczeni
    Wpadł na pomysł ściągnięcia lakierków i skarpet
    Następnie zaś spod fraka wyjął ostrą piłkę
    I wyrżnął w blacie stołu okrągły otworek
    I pod stołem na rękach stanąwszy z wysiłkiem
    Bosą nogę w ten otwór wpakował jak korek.
    Wyrosła przeto noga w pośrodku zastawy
    jak egzotyczny kaktus lub kwiat orchidei,
    A pani domu właśnie dolewała kawy
    I pytała z uśmiechem dlaczego nikt nie ji?
    A nikt nie jadł, bo wszystkich ogarnęła zgroza
    I milczeli, krew mając w żyłach strachem ściętą
    I trwała przez chwil kilka zbiorowa hypnoza
    I ta noga stercząca jak groźne memento.
    I pokryły się twarze przeraźliwą bielą
    A potem buchnął zamęt okrzyków i wizgów
    I baron Zdziś porwawszy wielki tort Marcellego
    Wbił go sobie na głowę wśród kremowych bryzgów.
    Na ten widok od razu stało się swobodniej,
    Jęły fruwać w powietrzu ciastka i butelki,
    I jęły się obsuwać na posadzkę spodnie,
    Bo młodzież swym tatusiom podżynała szelki,
    I sadzała w majonez bladziutkie panienki
    I babciom za dekolty pakowała sery,
    I wyjmując figlarnie dziadkom sztuczne szczęki
    Wołała że chce zdobyć wąwóz Samossierry.
    Zaś w sieniach były premier, pochodzący z ludu,
    Rzekł do kuchty, co w kącie ogryzała szczątki:
    - Fajnie, żeśmy zadali sobie tyle trudu
    Żeby arystokratom pozwracać majątki! :-))****

    OdpowiedzUsuń
  34. i żeby nie było. To Waligórski skubany :-)))***

    OdpowiedzUsuń
  35. Cześć Heniu:) No to ja o Heńku, jak już cię zdybałem:)

    "Ballada o dumnym Heńku"

    Pomiędzy deszczu kroplami siąkliwie,
    Brodząc po kostki w brei mulistej,
    Mgłami się snuje świat jakoś tkliwie,
    Ujmując trochę radości wszystkiej,

    I chociaż czasem jeszcze przygrzeje,
    I w oknie Grzelak gacie wywiesi,
    Czuć, że już lodem ze wschodu wieje,
    No i że Puciak podpalił śmieci,

    Smrodem i chłodem tchnie okolica,
    Dzieci już w domu zbijają bąki,
    Buździak z Polmosu spiryt przemyca,
    Szarawą z cicha mgłę niosą łąki.

    Słońce przygrzewa jakoś cherlawo,
    Kartofle z pola ciągną traktory,
    Przy sklepie raczą się znów alpagą,
    A gdzieś pod lasem budzą się zmory,

    Już tylko patrzeć pierwszych przymrozków,
    I mole łypią na letnie kiecki,
    Wszystkim spadają szczęki po troszku,
    No może poza Heńkiem Stepniewskim.

    Heniek znów rośnie niczym rozmaryn,
    Po okolicy pierś dumnie pręży,
    Teraz to on Ci niczym mandaryn,
    Chociaż z postury chłop z niego nędzny.

    Heniek palaczem jest na kotłowni,
    I kurek z ciepłem dzierżyć mu przyszło,
    Znów przez tę chwilę, miesięcy parę,
    Nadmucha sobie ego chłopisko.

    A kiedy znowu puszczą już lody,
    Upłynie Heńka czas adoracji,
    Spuści chłopina pary i wody,
    Ze swego ego i z instalacji,

    Dzieci znów ruszą deptać rabatki,
    Grzelaka okno przyozdobią gacie,
    Mole dla futer porzucą szmatki,
    A u Garguły ruszy znów zacier.

    I tylko Heniek przygaśnie znowu,
    Na przyzbie przyśnie, łyknie mamrota,
    Śniąc o hektarach lodu i chłodu,
    Pławiąc w zaszczytach się i honorach.

    Co roku cykl ten zatacza kręgi,
    Niczym zgubiony na łąkach głuszec,
    Człek niesie z sobą wszystkie udręki,
    Czasem radośnie piw kilka puszek,

    Jednak gdy przyjdą znów szare chłody,
    Nie ma co spuszczać nosa na kwintę,
    Czekać spokojnie nim puszczą lody,
    Z Heńkiem zadzierzgnąć przyjaźni nitkę.

    autor: Robert Węgrzyn

    OdpowiedzUsuń
  36. Dobrze, już, dobrze.:)))
    Były już cudzesy, teraz poproszę o coś własnego - Ozonko, Heniu i Jaśku...:)
    Może sama też coś naskrobię?

    OdpowiedzUsuń
  37. ja nawet nie umiem myśleć. Ze mnie nie wydusisz. :-(((

    OdpowiedzUsuń
  38. Dziś niedziela i świętuję.:))

    OdpowiedzUsuń
  39. Ale "ballada o dumnym Heńku" - super:)))
    Jasiek w porę zdybał Węgrzyna.:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Coś mi się zdaje, że trzeba zacytować "Satyrę na leniwych chłopów".;)
    Ja przynajmniej wstępniaka skleciłam przy niedzieli. Co wyszło, to wyszło... ale nie leniłam się.:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Dziś niedziela, jak mówi przykazanie "Dzień święty święcić". Nie chce mi się pisać, choróbsko nie odpuszcza łatwo;(((

    OdpowiedzUsuń
  42. no cóż właściciele sklepu, w myśl ustawy, mogą handlować w święta:)))

    OdpowiedzUsuń
  43. Jeść, też mi się nie chce, spać i ziółka pić mogę:(

    OdpowiedzUsuń
  44. Było dwóch kumpli: Henio i Jasiek,
    dwie kopy latek z okładem mieli,
    dwie pary butów, dwie pary gatek,
    jakąś flaszczynę wypić by chcieli.

    Jeden z butelki dżina wypuścił,
    drugi wtórował mu na gitarze,
    dżina se wleli w gardeł czeluście,
    zlegli na wyrko i leżą w parze.

    Nic im się nie chce, bo przy niedzieli
    nie mają zdrowia na wierszowanie,
    tylko w gardziołka by sobie leli,
    no, a w antraktach, jeszcze dymanie*

    * żeby nie było: puszczanie dymka.:))

    OdpowiedzUsuń
  45. Żeby znowu nie było. Dreptaka zamienić proszę na Heńka i czyta się też fajnie.
    ALMANACH

    Jeden Dreptak Zenobi
    Nic właściwie nie robił,
    Pędził żywot taki więcej szachrajski,
    I tylko chciał koniecznie
    Z całych sił i serdecznie
    Figurować w Almanachu Gotajskim...
    Jego żona, Ludwika,
    Mawiała: - Chłop ma bzika!
    Wymyślała mu nieraz od bydląt,
    Tłumaczyła: - Z tą gażą
    Malutką, i z tą twarzą?
    Puknij się, osiem lat za sam wygląd!
    Ale mimo tych faktów
    On wciąż szukał kontaktów,
    Chciał protekcję uzyskać uparcie,
    Porobił znajomości
    W Ministerstwie Łączności
    W PKPG, w ZBM i w Pagarcie...
    Czynił wydatki duże,
    Ruszał w jakieś podróże
    Auto-stopem, w Karosach i w Sanach,
    A gdzie tylko zawitał,
    Tam od razu się pytał:
    - Kto tu może załatwić Almanach?
    Poza tym od świtania
    Pisał ciągle podania,
    Napomykał w nich o rewolucjach
    Co się w nich bił podobno,
    I potem je osobno
    - Te podania - składał w różnych instytucjach...
    Kiedyś w jednym z powiatów
    Do Związku Literatów
    Też je złożył w nietrzeźwym stanie,
    I przypadkiem na sesji
    Poświęconej poezji
    Odczytano głośno to podanie...
    Oklaski jak petarda
    Huknęły! - Awangarda!
    - Krzyknął prezes - Ach, pisać tak umieć!!!!
    Skąd się to u nas wzięło
    Takie wspaniałe dzieło,
    Że nic z niego nie można zrozumieć????
    Ileż tutaj iluzji,
    Alienacji, dyfuzji,
    I środkowo-europejskiej finezji!!!!
    Jakiż to krzyk epoki!
    Zamieścimy go bez zwłoki
    W Almanachu Współczesnej Poezji!!!
    No proszę, już po strachu,
    Jest Dreptak w Almanachu,
    Kto zawistny - z zadrości zdechnie!
    Wprawdzie to nie ta księga,
    Ale treść równie tęga,
    I czytana jest równie powszechnie... :-)*

    OdpowiedzUsuń
  46. Jeśli chcą i są zdrowi;)))

    OdpowiedzUsuń
  47. No i co - Jasiecku i Heniusiu? Jak Wam się podobywuje mój wiersycek o dwóch kumplach? :))

    OdpowiedzUsuń
  48. Razem wrzucaliśmy, więc odnieść się nie mogłem.
    Te zakończenie takie jakieś. Dlaczego tylko dymek?
    Co nam już..........? No, niech odpowie.....:-))****

    OdpowiedzUsuń
  49. Odgryziemy się przy okazji.:)))

    OdpowiedzUsuń
  50. :))
    Jeśli już Dreptak Zenobii, to też Olek Grotowski:

    "Błędny rycerz"

    Rycerz Zenobi Dreptak w szmelcowanej zbroi
    Stanął zbrojnie i konno u zamku podwoi,
    Miał pancerz, hełm i kopię, jak zwykle rycerze,
    I miecz, którym uderzył o zamkowe dźwierze!

    Hej, odegrzmiało echo o gotyckie blanki!
    Skoczył na nogi książę, spojrzał zza firanki,
    Skoczył, spojrzał, oniemiał i zadrżał ze strachu;
    Stoi pod drzwiami rycerz Dreptak na wałachu!!!

    Stoi Dreptak wśród blasków,
    szczęków oraz zgrzytań
    I zasuwa monolog, co się składa z pytań,
    O taki: - Hej, kto mężny, odpowiedzieć musi,
    Która z pań jest piękniejsza od mojej Magdusi?

    Która ma liczko bielsze, mniej zepsute ząbki?
    Czyj biuścik przypomina dwa młode gołąbki
    Z ryżem? Która jest taka miła, kochana i ładna?
    Tutaj struchlały książę wymamrotał: - Żadna!!!

    Wówczas rycerz się zachwiał na swoim bachmacie
    I rzekł: - Żadna? To szkoda, o kurtka na wacie,
    Bo z Magdą już nie mogę! Jestem u sił kresu...
    Tu spiął konia i ruszył w dal, szukać adresów...

    OdpowiedzUsuń
  51. Pewna Ewa spod Lublina,
    to wesoła jest dziewczyna.
    Wszyscy się w niej podkochują
    i wiersze dla Niej rymują.

    Pewna Ozonka z Warszawy
    czeka na torta do kawy.
    U mnie tort w lodówce siedzi,
    lecz niestety nie mam śledzi.
    A ten tort jest orzechowy,
    dla Ogrodników gotowy.

    Pewien Heniu jest radosny,
    oczekuje z nami wiosny.
    Ma piękne kwiaty w ogrodzie,
    które przysyła mi co dzień.

    Pewien Andrzej, daję słowo
    duszyczkę ma wyjątkową,
    więc pozdrawiam Go z daleka
    i na wiersz w Ogródku czekam.

    Pewien Jasiek siedzi w górach,
    ciągle głowę trzyma w chmurach.
    wciąż gwiazdy na niebie liczy,
    nie brak mu w życiu słodyczy.

    Pewien Adaś,daje słowo,
    ma figurę wyjątkową,
    ciągle tańczy aż do rana,
    nosi dzieci na "barana"

    Pewien Stasiu ten znad morza
    ciągle by bujał w przestworzach.
    Lecz "bujanie" bardzo szkodzi.
    Więc podaje żonce miodzik.

    Pewna Dana o tym wiecie,
    lubi Was jak nic na świecie.
    śle Wam uśmiechy z daleka
    i na Wasze wiersze czeka.

    OdpowiedzUsuń
  52. Witaj Dano:)
    Jak milczała, to milczała,
    jeden dzionek, potem drugi,
    po czym wdzięcznie zrymowała -
    już w Ogródku ma zasługi! :))

    I proszę, dziewczyny się nie lenią.:)

    OdpowiedzUsuń
  53. Dziewczyny są zawsze gotowe. Panowie w wieku średnio starszawym, potrzebują........zapomniałem. Ma to związek z dziewczynami, ale nie pamiętam jaki. :-)))))

    OdpowiedzUsuń
  54. E, tam. Co to za wiek?:)) Charlie Chaplin spłodził syna w wieku 82 lat!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  55. OOOOOOOOOOOO już wiem. Potrzebują podniety. Ja też bym spłodził, ale płodne uciekają ode mnie. hi hi hi :-))))

    OdpowiedzUsuń
  56. Jak myślisz, że same przyjdą, to się nie doczekasz. Trzeba się trochę zakręcić, zniewolić męskim wdziękiem, w oczka pozaglądać...
    Zresztą... co ja będę uczyć ojców dzieci robić:)

    A z Chaplinem, to chyba anegdotka. On usynowił dziecię, które urodziła jego partnerka.:)

    OdpowiedzUsuń
  57. Później taka zezna:
    Proszę sądu to zaczęło się w tramwaju
    kiedy mi się oskarżony napatoczył
    zajął miejsce naprzeciwko mnie w tramwaju
    i tak jakoś seksualnie patrzył w oczy.

    Po tem razem na przystanku żeśmy wyszli
    on mnie w bajer że to wiosna itp.
    a co dalej niech się sąd sam domyśli
    bo ja dalej na ten temat wolę nie.

    OdpowiedzUsuń
  58. Aż raz kiedyś po pieszczotach żeśmy stygli
    wziął waliskie tu łobecny łoskarżony
    i powiedział : dość tych figli

    I powiedział : czego beczysz nie bądź głupia
    wszak w miłości nie ma nigdy nic na siłe
    ostatecznie to jest życie. przecież nic takiego nie zrobiłem


    e źle się pisze szybko

    OdpowiedzUsuń
  59. Poszukuję takich,co mają synów.Mój mąż ma formę na córki.Tak, jak mawia mój szwagier,(ma 3 córki)że jak się ma forme na cegłę,to pustaka nijak nie zrobi:-)

    OdpowiedzUsuń
  60. a ten chłopiec to kto, może to jest proszę sądu książe Walii?
    a ten chłopiec to skąd, może w paczce zzagranicy go przysłali?

    Ten drań to dobrze wie
    teraz tutaj siedzi i udaje lorda,
    niech sąd spojrzy na Józia, i te oczko i ta buzia
    Kubek kubek proszę sądy ,tamta morda

    OdpowiedzUsuń
  61. Niech Cię Dana........ Buziaki masz moje. O formie pogadamy, jak przyjedziesz. :-))****

    OdpowiedzUsuń
  62. Chwilkę mnie nie było i aż taki "urobek"??? :)))

    OdpowiedzUsuń
  63. No co,z sił opadam,a tu drewno trzeba rąbać, chopok by sie przydoł.:-)

    OdpowiedzUsuń
  64. Heniu,to muszę przyjechać dzień wcześniej, mąż dojedzie z dziećmi:-)

    OdpowiedzUsuń
  65. Heniu:) Piyknie Ci się zrymowało, jeżeli to Twoja twórczość, to moje gratulacje... weny dostałeś pewnie po Chaplinie...:)

    Dano:) Przynajmniej trzech Ogrodników na pewno ma synów... więc forma jakowaś by się znalazła. :))

    OdpowiedzUsuń
  66. Dano, przed robotą mąż musi założyć na głowę
    beret z dzyndzelkiem, a pod poduszkę włożyć
    siekierę. Syn gwarantowany.:)))

    OdpowiedzUsuń
  67. Łomajgod, Jaśku:))
    Takiego w bereciku chyba bym nie dopuściła... Jakoś sobie też nie przypominam tej siekierki pod głową... a syna mam! :)

    OdpowiedzUsuń
  68. Jaśku, syna mam. Siekiery nie miałem, a syn do sąsiada nie podo............ o cholera. Jutro sprawdzę :-)))))

    OdpowiedzUsuń
  69. Z cyklu: Bajeczki Babci Pimpusiowej

    Płakał niedźwiedź przed lisem, pijąc wraz z nim wódę:
    - Ty wiesz, mam czworo dzieci, ale wszystkie rude...
    - Ha! - krzyknął lis obłudnie, ukrywszy twarz w dłoniach -
    Mój syn także jest rudy, ktoś nas robi w konia!

    OdpowiedzUsuń
  70. Niestety, to jest jedyna rada dla damskiego krawca.:))

    OdpowiedzUsuń
  71. Jaśku,a co z tą siekierą ma robić? Ale jaka, bo ja mam trzy siekiery.Gorzej będzie z beretem, nie znajdę w domu.(:Chybabym do setki z wagą doszła.Wypiłam pół szklanki swojskiego grzańca,więc proszę się nie gniewać za te moje żarty

    OdpowiedzUsuń
  72. Dana, gniewać się na Ciebie??????????? :-)**

    OdpowiedzUsuń
  73. Dano, jak wypiłaś grzańca, to pośpiewaj sobie z siekierą:)

    Siekiera, motyka, broda, ucho,
    tak mi jakoś w gardle sucho;
    Siekiera, motyka, skrzypce,
    smyk - jak wypiłaś, no to cyk!

    Siekiera, motyka, piłka, worek
    nie zaglądaj mu w rozporek,
    bo w rozporku jest kanarek,
    co kosztuje tysiąc marek.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  74. Przecie godom zeby siekierecke wraził po poduske,
    a jak mo trzy, to jesce lepi. Beretke mozes mu
    wydziergać sydełkiem. Po tym ino Twoja dobro
    zachynta i cieplutkie rącki...:))

    OdpowiedzUsuń
  75. Jaśku,zeby sie trojaczki nie trafiły!To idę po te siekiere,przypomniało mi się ,mam taki dziecinny berecik z dzyndzelkiem,kurcze aż mi się gorąco zrobiło,trzeba kuć żelazo, póki gorące:-)

    OdpowiedzUsuń
  76. Dano, nie wiem tylko, na co sobie dorosły chłop ten dziecinny berecik założy... :)

    OdpowiedzUsuń
  77. Koniec głupot! Ewa,ładny wiersz napisałaś dzisiaj,a koniki cudne.U nas cały dzień dzisiaj pada,a ja jestem meteopatką.Podziwiam Cię,Ewa,że w taką pogodę chce Ci się ruszać z domu.

    OdpowiedzUsuń
  78. Dziękuję, Dano:)
    Jak koniec, to koniec. Ale napisałam Ci jeszcze tylko przepis na syna, ale inny, niż Jaśkowy...

    Świece niech migocą, kłębiąc dym w powietrzu,
    odurzając pokój gęstą namiętnością,
    lubczyk na swym łonie szybko w pył rozetrzyj,
    biodra niech kołyszą rytmiczną miłością...

    Tylko za skutek nie ręczę, jak będzie trzecia córka:)
    U mnie nic nie padało; trochę wiało tylko, a ja raz na tydzień muszę się wyrwać na "łono" (przyrody), bo kręćka dostanę.:)

    OdpowiedzUsuń
  79. U mnie na wsi, tyż dyszcz. Pada do teraz. Paskudna pogoda. Trzymaj się Dana i do ....piątku. Pa, buziaków sto dwa. :-)***

    OdpowiedzUsuń
  80. Dano, jak lubisz konie, to posłuchaj Jacka Wójcickiego, uwielbiam tę piosenkę, chociaż...

    http://www.youtube.com/watch?v=ewo03GQGyM0

    OdpowiedzUsuń
  81. I słowa do tej piosenki - Wiesława Dymnego:

    Gdzie nikt nie chodzi
    Gdzie nic się nie rodzi
    Gdzie tylko białe jabłonie
    Stoi przy drodze
    Na jednej nodze
    Browar a w nim
    Cztery konie

    Jeden koń czarny jest tak jak murzyn
    Tak jak aksamit jak góra duży
    Drugi koń biały jest tak jak mleko
    Jak śnieg ten koń biega tak lekko
    A trzeci koń to koń ze stali
    Chrapy chrapliwe oko się pali
    A czwarty koń to koń czerwony
    A wszystkie spętane są
    I skrępowane są
    I powiązane są
    I warkoczyki mają te cztery ogony


    Gdy mnie kto goni
    I pyta o konie
    Co stoją w starym browarze
    Mówię że nie wiem
    Zresztą się dowiem
    Może się jeszcze okaże

    Że jeden koń czarny jest tak jak murzyn
    Tak jak aksamit jak góra duży
    Drugi koń biały jest tak jak mleko
    Jak śnieg ten koń biega tak lekko
    A trzeci koń to koń ze stali
    Chrapy chrapliwe oko się pali
    A czwarty koń to koń czerwony
    A wszystkie spętane są
    I skrępowane są
    I powiązane są
    I warkoczyki mają te cztery ogony

    Pewnego razu
    Może od gazu
    Zatruły się wszystkie konie
    Pijane piwem
    Leżą nieżywe
    Jak spadłe płatki jabłoni
    I powstał strach
    I wielki wstyd
    Może te konie zabiłem ja
    A może ty
    A może ta czarnowłosa
    Co w uszach ma klipsy
    Bo konie te
    To konie Jeźdźców Apokalipsy...

    OdpowiedzUsuń
  82. Pa,Heniu,uważaj na siebie!szczegóły na blogu u Ciebie:-)

    Ewa,dzięki ,rzeczywiście lubię bardzo konie i piosenki Wójcickiego też.

    OdpowiedzUsuń
  83. Też powiem dobranoc. Dzień taki "gastronomiczny", że hej.

    http://www.youtube.com/watch?v=J88lFkoXEQU

    Czerwony Tulipan

    OdpowiedzUsuń
  84. To już i czas na mnie, jak i na "Czas miłości"
    Alexandra Czartoryskiego:)

    Czas miłości

    Nie jesteśmy już tacy, jak przed laty.
    Popatrz, co zrobił z nami czas,
    ten obojętny, rudy miś kosmaty,
    co się nie starzał z nami wraz.

    Co jeszcze dać nam mogą nasze ciała,
    w których niedawno szalał szał,
    a tyś kolejnych nocy nie przespała,
    gdyż uścisk ciał splecionych trwał.

    Nie jesteśmy już tacy i cóż z tego,
    gdy w oczach ciepło tkliwe tkwi,
    a ty się tulisz wciąż do boku mego,
    bo miłość ... Miłość z czasu drwi.

    Dobranoc dziewczyny, boćkom Wos :)*** czas
    na mnie - dobranoc.:)*

    OdpowiedzUsuń
  85. Heniu Tobie podaję grabę i życzę spokojnych snów:)

    OdpowiedzUsuń
  86. sie Jaśku. Spokojnej nocy.:-)

    OdpowiedzUsuń
  87. A jak czas na miłość, to chciałbym, żeby było, jak w dwuwierszu - duecie: annyG i Alexandra Czartoryskiego.:)

    annaG

    Z uczuciem

    Gdy w uczuciach odwilż - to za kołnierz kapią
    słowa bez pokrycia, powroty na raty.
    W życiowej ślizgawce choć za brzytwę łapiesz
    aby nie utonąć - i tak miłość tracisz.

    A ja nie potrafię żyć na pół etatu,
    jeśli kocham - kocham, nie kocham - to trudno.
    Nie znoszę 'miłosnopodobnych" tematów,
    brzytwy się nie łapię, mogę zyskać...g*wno.

    W stosunkach pan - pani, chodzi tylko o to:
    Dobre to co nowe, a nie to co zaschło.
    Miłość lubi ciepło ( i tu nie myl z cnotą)
    zwłaszcza wieczorami, kiedy gaśnie światło.
    ****
    I odpowiedź....

    Czartoryski Alexander

    Miłość lubi ciepło

    motto:
    "Miłość lubi ciepło" - AG

    Miłość lubi ciepło, żar w sobie zawiera.
    Nic nadzwyczajnego - nieraz tak się zdarzy
    kiedy łączy dwoje i jest tu i teraz
    w blasku twoich źrenic i rumieńcu twarzy.

    Wtedy szept wystarczy, by powiedzieć o tym
    co już czują serca - niech wiedzą i głowy
    że dla ludzi dwojga czas nadchodzi złoty,
    gdyż nie można - przecież - kochać do połowy.

    Bo czy można miłość mieć na pół etatu?
    To nie odwilż uczuć - to ich powstawanie
    między dwojgiem ludzi. Nic do tego światu.
    Miłość lubi ciepło - kocha zaufanie.

    Dobranoc, dobranoc,Kochani:)***... miłość lubi ciepło... :)*

    OdpowiedzUsuń
  88. Heniu, życzę Ci miłego pobytu na urlopie, zdrowia i dobrego samopoczucia. Wracaj do nas szybko.:))

    OdpowiedzUsuń
  89. Wrócę na pewno. :-)*****

    OdpowiedzUsuń