piątek, 11 lutego 2011
Rada
Gdy świat wydaje ci się szary,
wiersz nie chce się układać,
różowe zgubisz okulary,
posłuchaj, oto rada.
Weź trochę tęsknej melancholii
rozsądku miarkę małą,
szafirem podbarw to cykorii,
zapomnij, co się stało.
Jeszcze miłości odrobinę,
cierpliwość też się przyda,
schowaj swą cierpiętniczą minę,
świat lepszym ci się wyda.
Tak prędko spektakl nam się kończy,
więc szkoda trwać w marazmie...
Gdy dzień nie błyszczy pełnym słońcem,
uruchom wyobraźnię.
Nie smuć się dniem, co przyszedł z deszczem ,
patrz, tęcza lśni w kałuży... :)
I wypij śmiechu całą beczkę,
niech ci na lata służy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wypiłem z rana beczkę otuchy
OdpowiedzUsuńMiłość mam w sercu i uśmiech też
Lecz życie niesie, różne psikusy
Jak je pokonać,gdy kłuje jak jeż?
Tylko nadzieją, tę mam też
Chociaż jej mało- jednak jest
Przy niej zostaję i będę trwać
Życie zbyt piękne, by się go bać
Miłego dnia :-))**
Witajcie!!! Gdzieś Ewo zdybała te polską wiewiórkę??? Lubię te rudaski:)))
OdpowiedzUsuńDzień dobry Heniu:)
OdpowiedzUsuńŻycie raz bije, raz się łasi,
człek zmienne wciąż humory ma,
nie można w smutku się zatracić,
bo cóż dobrego on Ci da?
Od niego krzywią się obcasy,
albo na nosie rośnie pryszcz,
do kolan spadną Ci majtasy -
lepiej powiedzieć mu: a kysz!
Miłego dnia, mimo okropnej pogody za oknem.:)
Łomatko i córko. Już myślałem, że tylko na mojej wsi taka pogoda. Pod Zdechłym Psem, bo mżawka, niebo takie barowe, a wyjść się nie chce. E, siedz synku w domu. Przyjdzie tata, wyślemy go do...... Dzień dobry niech będzie. Witaj Ozonowa. Myślałem, że Ty w Turcji czy gdzieś? :-)***
OdpowiedzUsuńWitaj Ozonko:)
OdpowiedzUsuńTę rudaskę "zdjęłam" w Parku Zdrojowym w Nałęczowie, w kwietniu zeszłego roku - widać jeszcze kwitnące zawilce na trawniku.:)
Poza tym jest ich sporo, np. na lubelskim cmentarzu i w Ogrodzie Saskim. Są tak oswojone, że niemalże z ręki biorą orzechy.
Tę z fotki też wabiłam orzechem, ale była tak prędka, że ledwie ją zdołałam uchwycić w obiektyw, a orzech porwała kawka, która za nią cierpliwie dreptała. :)
Heniu, u mnie za oknem jest prawdziwy horror. Sypie (leje?) śnieg z deszczem, wyje wiatr i temp. 0 st., brrr...
OdpowiedzUsuńDobrze, że mam jeszcze jeden dzień aresztu domowego, bo jechać w taką pogodę to byłaby upiorność.
Prawdziwie barowa pogoda... dobrze, że można przynajmniej pooglądać wiosenne fotki.:)
W Turcji to ja bedę za 8 dni. W nastepną sobotę lecę:)))
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej się wygrzejesz na ciepłym, rozgrzanym piasku, popatrzysz na błękitne, bezchmurne niebo, posłuchasz szumu fal...
OdpowiedzUsuńZłap trochę słoneczka i zabierz ze sobą, bo tutaj straszny deficyt tych promyczków.:)
Wygrzać się wygrzeję ( w miarę możliwości). Czasu nigdzie nie zagrzeję, bo to wycieczka objazdowa. Biegusiem, biegusiem...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że wyjdziesz z czterech ścian, zmienisz klimat i otoczenie, ucieszysz oczy pięknymi widokami, zobaczysz ciekawe miejsca i zabytki... Miej oczy i uszy otwarte i rób dużo fotek.:)
OdpowiedzUsuńTo masz jak w banku:)))
OdpowiedzUsuńI do tego jeszcze napiszesz dłuuuugie, wierszowane sprawozdanie z podróży. Może być w odcinkach.:)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, no wiedziałam, że dostanę "pracę domową" ;))))
OdpowiedzUsuńNo to Ozonowa nie będziesz sama ( w tym pisaniu sprawozdania). Ja mam zamiar u siebie, zdenerwować parę osób i napisać o moim pobycie w........... klasztorze Filipinów. Oj będzie się działo, będzie. Fotki też mam ( bez takich tych, żeby nie było). Ciągle pada, chyba przyjmę pozycję horyzontalną, co radzę i Wam Dziewczyny. Chociaż Ewa*, pewnie ma "pracę domową" i mało czasu. Druga Ewa (ta z tlenem x 3 hi hi hi) chyba mnie poprze, co? :-)***
OdpowiedzUsuńNie mogę:) Wycieczka , wycieczką a robota sama się nie zrobi;) "Do roboty, do roboty... ", ten komunistyczny zaśpiew ciagle aktualny, niestety;)
OdpowiedzUsuńHeniu, robota mnie kocha, nawet nawet "na chorobie". Że już nie wspomnę, jak ludzie zwą obiekty jej miłości...;)
OdpowiedzUsuńe tam. Ja to znam. Sam byłem i jestem "obiektem" tej "miłości" inaczej. Teraz nie zawsze, ale TA MIŁOŚĆ", nie przemija :-))))
OdpowiedzUsuńPierwsze słowo pominę, pozostają jeszcze pracusie i obowiązkowi:) Może tak być???
OdpowiedzUsuń... ale najpierw zrobię sobie drugą kawę...
OdpowiedzUsuńŻe, ponieważ, na pewno i niewątpliwie, nie mogę pić kawy, jestem ciągle na herbacie. A lubię dobrą:)))
OdpowiedzUsuńNo, ostatnio na ziółkach, ale to leczniczo:)))
OdpowiedzUsuńHerbatka też dobra, szczególnie lubię białą z płatkami dzikiej róży firmy "Bioactiv". Jej aromat przypomina mi lato:)
OdpowiedzUsuńNajlepiej jednak pobudza mnie kawa... chyba jestem nałogowcem, bo bez niej nie mam siły na rozruch.:)
Ty pijesz kawę a ja herbatę "na rozruch". "Siekierę" piję:)))
OdpowiedzUsuńBry:)* - nie wiem, bo deszczowy, ale...
OdpowiedzUsuńSiekiera motyka, kawa, szklanka
W ogródku zapowiada się sielanka
Heniek ostrzy swe pisadło
Na satyrę ostrze padło.
:)
Bry, Jasieczku:)*
OdpowiedzUsuńbez względu na pogodę, humorek przyniosłeś nam do Ogródka...
Siekiera, motyka, dzień ponury,
Heniek już szykuje sznury,
chce satyrą nas batożyć,
na łopatki dwie rozłożyć.
:)
Ano, pożywiom, posmotrim.;)
I jeszcze nutkę optymizmu w Was wleję:)
OdpowiedzUsuńZimą nam znowu dziś powiało,
cóż, luty zawsze zmiennym jest...
śnieg przykrył bladych pączków śmiałość,
a teraz właśnie pada deszcz...
Lecz nie ma takiej zimnej pory,
co już na wieki zostać chce,
aura odbiera nam humory,
lecz zima zniknie. Z nią dni złe.
:)
Widzę wiewióreczkę.
OdpowiedzUsuńDaję jej orzeszka.
Powiedz ruda kitko,
gdzie naprawdę mieszkasz.
Przyniosę ci więcej,
jak mi adres podasz.
A ty żeś uparta,
- a to wielka szkoda.
Wskoczyła na drzewo,
adresu nie poda.
Ale się nie gniewam,
- taka jej uroda.
Dzień dobry dyżurnym Ogrodnikom.Życzę miłego dnia.:-)
Me humory skaczą, tak, jak ta wiewiórka,
OdpowiedzUsuńco zabawy miewa wciąż bardzo ucieszne,
już się przystroiłam w optymizmu piórka,
myśli mam cieplejsze, nawet trochę... grzeszne.;)
To tak na miły dzień, Andrzeju, pozdrówka.;)
Jestem, wróciłam:)))
OdpowiedzUsuńPropozycję Basi,
OdpowiedzUsuńw skryciu przed teściową.
Chciałem wiewiórce tej złożyć
na sesję zdjęciową.
Ale, że jest płocha
i nie skorzystała.
Jestem prawie pewien,
- będzie żałowała.
Ma oferta jeszcze
jakiś czas jest ważna.
Kpin sobie nie robię,
bo jest zbyt poważna.
Aparat mam dobry,
zdjęcia robić umię.
Ale, że uciekła,
- tego nie rozumię.
Ewo:)
OdpowiedzUsuńSłyszę, że dopadła Cię gardlana angina
Radzę: skorzystaj z usług brata Filipina
On Ci grzechomierzem da leki napotne
I wynagrodzi Twój ból gardła stu krotnie.
:)
Na anginę ponoć najlepsze są lody
OdpowiedzUsuńLizane, mimo złej zimowej pogody.
:)
Jaśku:)
OdpowiedzUsuńBrata Filipina nie znam grzechomierza,
niech się tam przykłada bardziej do...pacierza.;),
Może on i leczy, niech Ci Heniu powie,
czy mierzenie grzechów wyszło mu na zdrowie.
:)
Andrzeju:)
OdpowiedzUsuńCoś z Twym aparatem
chyba jest nie klawo,
gdy Baśka ucieka,
przed miłą zabawą.
Nie wiem, co teściowa
odpowie Ci na to:
do zabawy trzeba,
super aparatu.:)
Jaśku:)
OdpowiedzUsuńLody to kuracja, gdy ładnie podane,
a już w szczególności, gdy w bitej śmietanie.
:)
Czapki już nie nosi,
OdpowiedzUsuńszaliczek zgubiła.
No i tego efekt,
- gardło przeziębiła.
Kiedy mama mówi,
OdpowiedzUsuńweź Ewo**** szaliczek.
Ewa odpowiada:
jeśli PIT rozliczę.
Muszę też odwiedzić
i Urząd Skarbowy.
A później poszukam
se nakrycie głowy.
Żeby już ta wiosna,
(przyszła, lecz na serio.)
Znikły, by problemy,
gardełka z bakterią.
Ewa jest przekorna,
OdpowiedzUsuńmamy też nie słucha,
chodzi z gołą głową,
chociaż zawierucha.
Ma rozliczne wady
niecny charakterek,
lubi czekoladę,
nie dba o sweterek.
Kocha śpiew i wino,
wiersze lubi skrobać,
nie chce więc już pisać
o żadnych chorobach.:)
Nie chciała Basieńka,
OdpowiedzUsuńwdepnąć na herbatę.
Zrobiłbym jej zdjęcie,
dobrym aparatem.
Muszę Ci się przyznać,
że nie wpadam w dumę.
Chociaż aparacik
to mam z dobrym zoomem.
Jak masz aparacik,
OdpowiedzUsuńto ją zwab uśmiechem,
pokaż, co potrafisz -
nie tylko z orzechem;)
Ozonko be carefully w tej Turcji.Były wypadki jak pamiętam że tam parę panienek naszych zaginęło.Weszły naprzykład do sklepu z futrami i kożuchami i ślad po nich zaginął.Szukali przyjaciele i mężowie i nic.Jurek
OdpowiedzUsuńSądzę , że wiek już nie ten a i charakterek posiadam, nie mówiąc o "gębie".
OdpowiedzUsuńDzień dobry Jurku:)
OdpowiedzUsuńJednak czasem coś napiszesz, bo już mi się zdawało, że zapamiętałeś się w innych uciechach.
Ozonka ma na pewno dobrego bodyguarda i żaden turecki kożuch jej niestraszny.:)
:)))
OdpowiedzUsuńDobry wieczór:)
OdpowiedzUsuńNie było mnie parę godzin... czy wszyscy już zasnęli? Zapraszam do wieczornych wierszyków i pogaduch. Coś mi się naskrobało w tzw. międzyczasie.:)
Wieczór zapadł, już ciemno na dworze,
nic nie widać, ni ziemi, ni nieba,
świat za oknem w jednakim kolorze,
a ja barw wciąż wyglądam, jak chleba.
Pragnę ciepła, więc szukam wciąż słońca,
z duszą dziecka, co nie chce dorosnąć,
mogę grzać się w promieniach bez końca,
zimą zasnąć i z zbudzić się wiosną.
Ja ogrzeję Was chociaż uśmiechem,
niech wypłynie ze strof moich paru,
może dotrze radosnym gdzieś echem
i wyzwoli ze smutku oparów?
:)
Od dzieciństwa miałam do mamy pretensje, że nie zasypiam, jak miś, na zimę:)
OdpowiedzUsuńNa dworze jest bardzo nieprzyjemnie, a do tego przed chwilą obejrzałam prognozę na jutro i kilka następnych dni. Niestety, powrót zimy nam grozi i to z siarczystymi mrozami.:(
OdpowiedzUsuńA tak już było optymistycznie...
Mówią, że to chwilowe ma być:)
OdpowiedzUsuńOglądałam na prognozy na www.foreca.pl i niestety, nie mam złudzeń; to podobno potrwa do końca lutego. Żal mi tych roślin, które już wzeszły. Jak ich snieg nie przykryje, to mróz na sucho załatwi je na amen.
OdpowiedzUsuńTo fatalnie. Mam nadzieję, że śnieg przyjdzie z pomocą:)
OdpowiedzUsuńMam dzisiaj zły nastrój. Trochę przyczyniła się do tego pogoda, ale też refleksje związane ze śmiercią naszego lubelskiego metropolity.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że przedwcześnie odchodzą tacy ludzie, których słuchają zarówno wierzący różnych wyznań, jak i niewierzący.
Tak jest zawsze;( Porządni ludzie odchodzą z tego padołu, gnidy zostają.
OdpowiedzUsuńNiestety, nic na to nie poradzimy. Nie słuchałam Go bezkrytycznie, nie zawsze podobały mi się Jego słowa, ale był rzadko spotykanym w KK człowiekiem dialogu i to się liczyło najbardziej.
OdpowiedzUsuńEhhh.... trudno. Życie musi toczyć się dalej...
Musiałam wykasować własny wpis. Same złe słowa cisną się na usta...
OdpowiedzUsuńNa ukojenie nerwów posłuchaj Anny Szałapak:
OdpowiedzUsuńYT Anna Szałapak - Miłość
http://www.youtube.com/watch?v=cDUSA3b9gyA&feature=related
Pewnie lubisz tę piosenkarkę... :)
Pamięć od razu daje o sobie znać i przychodzi na myśl... Ewa Demarczyk... "Pocałunki". Czy ktoś jej kiedyś doprówna?
OdpowiedzUsuń"dorówna" miało być;)
OdpowiedzUsuń"Doprówna" jest świetne.:))
OdpowiedzUsuńKiedyś, w protokole napisałam zamiast "zbiory biblioteczne" - "zbiry biblioteczne". Niezamierzone, ale wszystkich wprawiło w dobry humor.:)
Mam słabość do piosenek Ewy Demarczyk i Anny Szałapak...
OdpowiedzUsuńA tu masz "Pocałunki":
http://www.youtube.com/watch?v=byoYcp2qUn8
i słowa do tej piosenki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej:
Wciąż rozmyślasz, uparcie i skrycie
Patrzysz w okno i smutek masz w oku
Przecież mnie kochasz nad życie
Sam mówiłeś przeszłego roku
Nie widziałam cię już od miesiąca
I nic, jestem może bledsza
Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca
Lecz widać można żyć bez powietrza
Gdy się miało szczęście, które się nie trafia
Czyjeś ciało i ziemię całą
A zostanie tylko fotografia
To to jest bardzo mało
Powiedziałeś mi: kiedy do mnie piszesz
Nie wystukuj wszystkiego na maszynie
Dopisz jedną linię własną ręką
Kilka słów, doprawdy nic wielkiego
Tak tak tak....
Wciąż się śmiejesz, lecz coś tkwi poza tym
Patrzysz w niebo na rzeźby obłoków
Przecież ja jestem i niebem, i światem
Sam mi mówiłeś zeszłego roku
Nie widziałam cię...
Właśnie skończyłam słuchanie tej piosenki.
OdpowiedzUsuń"Zbiry biblioteczne" też mi sie podoba:)))
OdpowiedzUsuńWszystkie piosenki z Piwnicy pod Baranami wprowadzają mnie w dobry nastrój. Takiej wspaniałej poezji, humoru, pięknych głosów, delikatnej satyry i ciepłego nastroju próżno szukać we współczesnych kabaretach. Nie ten styl, nie ten czar, nie ten szyk.:)
OdpowiedzUsuńCiekawe dlaczego mnie wyrzuciło.?
OdpowiedzUsuńMówię dobranoc Gospodyni i Ogrodnikom.
Nie wchodziłem, bo nie miałem nic sensownego do powiedzenia.
i na dobranoc Czerwony Tulipan
http://www.youtube.com/watch?v=i4Eg6tELm8w&feature=related
Ja też nie wiem, dlaczego nie wszedł Twój post, więc przeniosłam go z poczty, niestety, bez fotki.
OdpowiedzUsuńDzięki za piosenkę na dobranoc.:)
Spokojnej nocy i miłych snów, Heniu.:)
Przy takiej pogodzie Jasiek gdzieś pewnie dał nura w piernaty, więc dzisiaj ja pierwsza powiem tradycyjne dobranoc, z wierszem Alexandra Czartoryskiego:)
OdpowiedzUsuńCoś dla ducha
Zmagasz się, miły, i zmagasz z tym światem ...
Czytam twe słowa od dawna już ... Zatem
napisz mi, proszę, coś dla mego ducha.
Czytaj mi do snu ... Kobieta posłucha
słów o miłości, niech będzie radosna
w uśmiechu moim ... i świeża, jak wiosna.
Ciepło słów twoich w cichutkim szeptaniu,
słyszę w noc całą ... i jeszcze w zaraniu.
Dzień się nie zbudził, choć noc już odchodzi,
myśl ma przy tobie ... to krąży, to brodzi ...
Wszystko, jak w bajce, a myśli rozliczne
lecą do ciebie ... Czy to romantyczne
tak tęsknić co dnia, gdy serca spokoje
przeczuwa dusza ... Chciałabym we dwoje
dzień każdy witać i nie znając troski
w każdy wstępować, jakby w spacer boski,
tuląc się ufnie do twojego boku,
to wybiec naprzód, to dotrzymać kroku,
wiedząc, że zawsze chwytasz moje ręce ...
Nie wiesz, co robisz. Serce me w podzięce
tłucze się w piersi, omal nie wyskoczy,
gdy patrzysz na mnie ... w moje patrzysz oczy ...
Dobranoc, dobranoc, Kochani:)***... obecni i nieobecni... do jutra.:)*
Dobranoc:)))
OdpowiedzUsuńDobranoc raz jeszcze i kto moje zdjęcie potrzebował? Przecież bym wysłał. :-))**
OdpowiedzUsuń