Powered By Blogger

czwartek, 3 czerwca 2010

Czerwcowa rapsodia

Na balkonie jest chłodno, wiatr lekko powiewa,
słychać z dala fortepian. Znajoma melodia.
Wprawne ręce gdzieś grają - węgierska rapsodia.
Czyjaś myśl strugi tonów dokoła rozlewa.

Zwiewne puszki sfruwają leniwie z topoli.
Wirujące nie wiedzą, gdzie wiatr je poniesie.
Jak te słowa bezradne, co krążą po świecie,
jak marzenia, co w sen się zmieniają powoli.

4 komentarze:

  1. Zamyślone nokturny ulatują pod chmury
    a za nimi me myśli lekkie jak poranek,
    patrzysz w niebo spoza rzęs firanek
    też byś chciała tak wzlecieć-do góry.......

    Fryderyk Chopin- Nokturn Es-dur nr.2 op.9

    OdpowiedzUsuń
  2. Zanim odejdę do swoich spraw ...
    dla Ciebie, za te chwile wytchnienia....Chopin-Prelude in E-Minor (op.28.nr.4)(@->--) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Delikatne i nastrojowe :)
    Wysłuchałam z przyjemnością, w takt wirujących, miękkich, topolowych puszków...
    Dziękuję :)*

    OdpowiedzUsuń