Na balkonie jest chłodno, wiatr lekko powiewa,
słychać z dala fortepian. Znajoma melodia.
Wprawne ręce gdzieś grają - węgierska rapsodia.
Czyjaś myśl strugi tonów dokoła rozlewa.
Zwiewne puszki sfruwają leniwie z topoli.
Wirujące nie wiedzą, gdzie wiatr je poniesie.
Jak te słowa bezradne, co krążą po świecie,
jak marzenia, co w sen się zmieniają powoli.
Zamyślone nokturny ulatują pod chmury
OdpowiedzUsuńa za nimi me myśli lekkie jak poranek,
patrzysz w niebo spoza rzęs firanek
też byś chciała tak wzlecieć-do góry.......
Fryderyk Chopin- Nokturn Es-dur nr.2 op.9
Piękne, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńZanim odejdę do swoich spraw ...
OdpowiedzUsuńdla Ciebie, za te chwile wytchnienia....Chopin-Prelude in E-Minor (op.28.nr.4)(@->--) :)
Delikatne i nastrojowe :)
OdpowiedzUsuńWysłuchałam z przyjemnością, w takt wirujących, miękkich, topolowych puszków...
Dziękuję :)*