Niebo szare i ciężkie ponurym ładunkiem,
nierozwiane już żadnym łagodnym podmuchem -
lada chwila rozerwie się chyba wybuchem,
jak wir uczuć otwarty kluczem – pocałunkiem.
Impet bujnych strug deszczu w głąb ziemi się wwierca,
jeden łoskot na drugi się wtacza bez przerwy.
Już błysnęło. Puściły napięte wciąż nerwy -
bez hamulców w takt biją pioruny i serca.
Pięknie,choć przytłaczająca atmosfera i nawet słońce nie cieszy.
OdpowiedzUsuńw.c.
To tak dla równowagi, bo słoneczka dziś nie brakuje chyba nigdzie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Czy mogę na pogodę ducha coś zadedykować?:))))
OdpowiedzUsuńHelena Majdaniec ,,Rudy rydz":DDD
U mnie dzisiaj pogoda ducha jak najbardziej dopisuje :)
OdpowiedzUsuńAle "Rudego rydza" chętnie wysłucham, dziękuję :)))
A co do grzybów - znalazłam dziś prawdziwka (!), na Roztoczu, na leśnym parkingu - o mało go nie rozjechałam. W ostatniej chwili przy cofaniu spojrzałam w boczne lusterko i...oniemiałam! Miał troszkę "lokatorów", ale łepek zdrowy, suszy się na ganku :)
Trąciłaś Ewuś czułą strunę w sercu moim:)))
OdpowiedzUsuńGrzybki,las....kaczor wysiada!!!:))))