Sierpień sytością oczy cieszy,
barwną paletą świat ustroił,
na drzewach złote gruszki wiesza,
na klombach w tęczy kwiatów stoi.
Wrzosem zachwycił w leśnej ciszy,
zapachem grzybów nozdrza nęci,
słojom pierwszeństwo dał w piwnicy,
plus na regałach suplemencik.
Radosnym brzaskiem więc sierpniowym
trzeba pochmurne myśli rzucić,
okno na oścież im otworzyć
i na wesoło coś zanucić.
Choć upał, wcale mnie grzeją
martwe, czy żywe bohatery,
komu tam dzisiaj łby zdurnieją...
nie ze mną, Brunner, te numery!
Do oka zwidów nie dopuszczę,
do ucha wrzasków, ni skomlenia,
przy kawce dymek sobie puszczę,
(Wojtku, tak tylko od niechcenia...)
Szlaban więc dam zbolałym minom,
i przyzwoleniu dla frasunku,
cztery litery zaś wypinam
w jedynie słusznym dziś kierunku!
cztery litery zaś wypinam
OdpowiedzUsuńw jedynie słusznym dziś kierunku!
Autor: ewa* o 05:42
Tak wcześnie wstajesz by.............. hi hi hi :-)
Takie wiersze to rozumiem. Może i dzień bez (tfu, tfu) kaczyzmu "katolickiego" się zdarzy?
Tiaaa... chłop zawdy o jednym!
OdpowiedzUsuńDzień dobry Heniu:)
Ten typ tak ma. Nawet w weekendy nie udaje mi się spać dłużej niż do 5.00. Ze skowronkowych widocznie jestem.
Kaczki wczoraj upiekliśmy i przy pomocy małpek z Żołądkową Gorzką zostały skonsumowane!:)
Dzień dobry Ewuniu :)
OdpowiedzUsuńTo rozumiem, jak raz na niedzielny poranek:)
Nie dostaliście broń Boże niestrawności? :)
Witam Rudą:)
OdpowiedzUsuńWiesz... palikotówka jest dobra na wszystkie ewentualne jadowitości. I po problemie:).
Chociaż w taki upał, jaki nam dziś grozi, to lepszy będzie jednak zimny Lech (już bez kaczki, co daj Boże).
:)))
A może lepiej "Mariola o-kocim spojrzeniu":)
OdpowiedzUsuńA co do upałów, to w południe wsiadam w autko i spadam nad jezioro:) o czym zresztą poinformowałam Was wszystkich u siebie:)
Ja mam zajęcia stacjonarne dzisiaj, chociaż koło południa skoczę do Ogrodu Botanicznego na sponsorowane fotki. Tam jest cieniście, więc może się nie rozpuszczę:)
OdpowiedzUsuńNie rozpuszczaj się!!!
OdpowiedzUsuńByśmy strasznie tęsknili i jeszcze musieli Cię upamiętniać:)))
Maaaatko...tylko nie to... ;)
OdpowiedzUsuńCo najwyżej domagam się epitafium ze stosowną rymowanką. Ale sama sobie nie będę pisać:)
Pomnik Ci zafundujemy. Jak wszyscy , to wszyscy.
OdpowiedzUsuńA co.
Poproszę skromny obelisk ale za to z ładną rymowanką, może być praca zborowa :)
OdpowiedzUsuńCześć Ozon:)
Nie wypinaj broszki ze swej sukni cudnej,
OdpowiedzUsuńBo twojej broszce w ręce będzie trudniej.
Choć może by chciała ręką to miłe głaskanie,
Nic więcej nie powiem, niech tak pozostanie.
Bo to jest miłe panie klaps za broszek
z sukni wypinanie. :)
To ja Ci napisze:
OdpowiedzUsuńTu polegla na placu boju
w upale i pracy znoju.
Kaczora nie lubiła
w dziób go biła
Niech sobie odpocznie w spokoju
Pozdrawiam!
K.
Jaśku, nic mi do tego,
OdpowiedzUsuńale dziś wypięłam
zgoła co innego.
Broszeczka została
na sukni, w fałdeczkach,
obok zaś przypięta
jeszcze kokardeczka :)))
Witajże :)
Tu nadal trwa, choć marna jej siła,
OdpowiedzUsuńjedna, co z lubością kaczora by zbiła.
Nie przeszkodzi upał ni deszcze
kaczora będzie biła jeszcze
zwłaszcza, że zimnego Lecha wypiła!
Pozdrawiam, K :)
Jarek wypiął też swoją dupę w stronę wróbla
OdpowiedzUsuńWróbelek sobie podzióbał, ale nie dał rubla.
Jarek szlocha, gorzkimi łzami płacze:
Przez tego wróbelka rubla nie zobaczę.
Jarek wypiął, nie zaznał pieszczoty,
OdpowiedzUsuńchoć, jak twierdzi, pozbawion jest cnoty.
Tak bez rubla ten wróbel majstrował,
że mu całą przyjemność popsował!
:)