Powered By Blogger

środa, 4 sierpnia 2010

Do kraju tego...

Dziś, wyjątkowo, zamieszczam piękny wiersz Bobika z jego blogu, za wiedzą i zgodą Autora.

Do kraju tego… Tam, gdzie teraz,
spienioną falą obłęd wzbiera,
fanatyzm dziarsko pręży szpony,
gdzie tłum skanduje rozjuszony
“łapy od krzyża precz, ubecy!”,
gdzie trudno wyprostować plecy,
bo narodowy garb przygniata
jak w znanych tylko z książek latach,
pogardy bat niewiernych chlasta,
a Żyd obelgą jest i basta…

Do kraju, gdzie podłością wrażą
pomyśleć nie tak, jak ci każą
strażnicy myśli od Maryi,
gdzie prawo wciąż powodem chryi,
kiedy chce prawem być i koniec,
miast iść po jednej słusznej stronie,
gdzie danse macabre, trumienny portret,
Piłsudski, Dmowski et consortes
z zaświatów, gestem dyrygentów,
bełtają ciągle wśród zamętu,
upiorne wywołując echa,
nad jeszcze jedną trumną – Lecha…

Do kraju, gdzie tak mała wola,
żeby Polaka pojął Polak
i gdzie po rozum pójść do głowy,
najlepiej z kołkiem osikowym.
Do kraju, w którym aż się boję
rzec: ten jest też z ojczyzny mojej,
bo wiem, że jam dla niego świnia,
a między nami cień Katynia,
komuchy, krew na rękach, zdrada,
zatęchłych akt zaciekły badacz,
ksiądz proboszcz, kruchta, konfesjonał,
niezrozumienia głucha zona,
z przeciwnych krańców to, co święte,
gdzie żółcią, zamiast atramentem,
spisywać przyjdzie nowe dzieje
widząc z goryczą, że nie dnieje…
Do kraju, gdzie endecki zaduch,
gdzie ponoć moralnego ładu
wyrazem burdy są uliczne,
gdzie szczytem myśli politycznej
zdrowaśka i chocholi taniec…

…komu tak bardzo tęskno, Panie?

Autor: Bobik http://www.blog-bobika.eu/

16 komentarzy:

  1. Mieszkając tu i teraz mogę tylko ze smutkiem przytaknąć.
    Wielkie gratulacje dla Autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedziałam dziś Safirze, która odwiedziła wczoraj mój ogródek, przy okazji oglądania pomnika "A ten w grodzie Kraka..."
    Cieszę się na każde spotkanie z Wami, odwiedzającymi ten skromny ogródek.
    Powtórzę tutaj to, co jej napisałam.
    Jestem z natury niepoprawną optymistką.
    I chociaż ostatnia sytuacja wcale optymizmem nie napawa, staram się zawsze dostrzec cień humoru w tym "horrorze", choć niektórym może się to wydawać infantylne.
    Trudno, widocznie nigdy nie wydorośleję tak do końca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam Pani Ewo.
    Chciałam Pani serdecznie podziękować za to, że tak pięknie ubiera Pani w słowa moje myśli.

    I pozwolę sobie na stwierdzenie dotyczące powyższego wpisu. Gdyby nie poczucie humoru, już dawno byśmy zwariowali...

    Pozdrawiam serdecznie.
    Anna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam :)
    Przypisywanie cech grupy reprezentatywnej obrońcom krzyża jest wg mnie nadużyciem w stosunku do dużo większej grupy Polaków, którzy mają się za katolików. Nie sądzę by „dali się zabić” za tak pojmowany krzyż, bynajmniej nie symbol wiary. Śmiem twierdzić, że większość z nich negatywnie ocenia zdarzenia przed Pałacem Prezydenckim.

    Byłam, jestem i będę przeciwnikiem wykorzystywania aparatu przymusu przez państwo. Bez względu na to czy dotyczy to kupców czy osób, które oględnie to ujmując - nie panują nad emocjami.

    Miłego Dnia Ewie* i wszystkim czytelnikom :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anno, miło mi Cię powitać :)
    To, co sama czuję, staram się przemycić do tego "ogródka", zwykle w żartobliwej formie, choć zdaję sobie sprawę, że nie zawsze się to udaje.
    A jak uda mi się "zarazić" moim humorem Szanownych Gości, to bardzo się cieszę.
    Pozdrawiam Cię również :)
    Proponuję abyśmy się do siebie zwracały po imieniu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć Moni:)
    Jestem pewna, że większość katolików nie da "się zabić" za tego rodzaju retorykę. Słyszałam już trochę opinii z ust "normalnych" katolików - chociaż uchowaj mnie Boże przed dzieleniem na normalnych i nienormalnych.
    KK ma ogromny kłopot, bo okazało się jak bardzo nieposłuszne są jego owieczki, które do tej pory wtórowały mu w każdej sprawie. Teraz będzie musiał zjeść tę żabę :)
    Nikt zdrowo myślący nie popiera wykorzystywania "aparatu przymusu" przez państwo. Są jednak sytuacje ekstremalne, a anarchia nie może zapanować nad prawem, bo państwo przestanie istnieć.
    Ale być może w tym wypadku nie jest to porażka państwa, tylko rozsądek - bo ogromną porażką, ba, klęską nawet, byłoby dopuszczenie do rozlewu krwi.
    To tylko takie spekulacje na "dzień po".
    Miłego dnia Moniś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem, Staszku, nie od dziś :)
    Mam mieszane uczucia co do używania aparatu przymusu. Jak wyżej napisałam, w sytuacjach ekstremalnych, uzasadnionych ważnym interesem państwa lub obywateli, jest to jak najbardziej dopuszczalne.
    Nie mnie oceniać stopień zagrożenia państwa podczas wczorajszej rozróby pod Pałacem.
    Prawdopodobnie wszystkie strony zawartego porozumienia (w sumie dość mętnego w treści) nie dopełniły jego postanowień.
    Jak czytam dzisiejsze wydania gazet, to okazuje się, że rozrabiaczy było mniej, niż gapiów.
    Nie wiem, czy należało wytaczać na nich ciężką artylerię.
    Wydaje mi się natomiast, że można było sprawę "załatwić" wcześniej, bez szumnych zapowiedzi i użycia siły, tylko że żadna ze stron nie wykazała wystarczających chęci do jakichkolwiek negocjacji. A już najmniej hierarchowie KK, którzy najzwyczajniej w świecie zastosowali gest Piłata!
    Mimo to niesmak z powodu biernej postawy państwa pozostał.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaką ciężką artylerię?
    Można było zrobić porządek bez używania granatów.
    Tak uważam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Racja. Jestem zdecydowanie przeciw granatom :)
    Moje niedopatrzenie - ewidentne.
    Cudzysłów potrzebny od zaraz :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Panie Stanisławie, porządny spacer czyni cuda :) nie Jasnogórskie :D ale wysiłek fizyczny wpływa dobroczynnie na nadmiernie nagromadzone negatywne emocje.
    Biegu nie polecam, zwłaszcza przez płotki no i nie z pałą, oj przepraszam nie z pałeczką :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak sobie myślę, że przeniesienie krzyża można
    było zrobić przy użyciu liny i helikoptera.:)
    Przecież protestujący by za nim nie pofrunęli,
    no chyba, że już im powyrastały kacze skrzydła.:)
    Idiotyczne,ale...w tym przypadku co nie jest?


    Dzień Dobry!

    OdpowiedzUsuń
  12. No co Ty, Jaśku, nie wiesz, że oni mają anielskie skrzydełka? :)
    Witaj :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozumiem, że chodzi o porządny spacer wokół krzyża przed Pałacem.
    Jakaś mała godzinka.
    Bliskość krzyża i nawiedzonych ludzi wokół niego na pewno spowoduje odpływ negatywnych emocji.
    Niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
  14. Panie Stanisławie, czy Panu przypadkiem niesprawiedliwie nie zmniejszyli ostatnimi czasy emerytury?
    Doprawdy nie mogę pojąć skąd taka frustracja :D Żeby ładować akumulatory w bliskości krzyża trzeba być wierzącym, a Pan zdaje się jest innych poglądów na sprawy wieczne?

    OdpowiedzUsuń
  15. Nic nie zmniejszyli. Nie mam emerytury.
    Tylko tyle - kiedy ktoś pokazuje księżyc, ludzie zazwyczaj patrzą na palec.
    Uwielbiam, kiedy ktoś zupełnie obcy mówi mi, jakie to ja właściwie mam poglądy.
    Ale to standard.
    Udanego dnia.

    OdpowiedzUsuń