Powered By Blogger

niedziela, 8 sierpnia 2010

Sposób na niegramotnych


"Nawet mieszkańcy widzą, że nie znasz się na znakach..." Zdjęcie zrobione na ulicy Strzegomskiej we Wrocławiu w pobliżu trwającego remontu drogi.
źródło: policyjni.pl


I to jest sposób, proszę państwa,
dla wszystkich znakomita rada:
gdy ktoś jest bardzo niegramotny -
to więcej słów już tu "nie nada"!.

6 komentarzy:

  1. Ewo :)
    A propos tego znaku i " instrtukcji pisanej " poniżej , przypomniał mi się pewien fakt...
    Koledze memu , Jasiowi , złodzeiej okradł piwnicę. Jaś tam trzymał weki z przetworami oraz blat od ławy , która aktualnie , nie znalazła miejsca w mieszkaniu ! I weki,i blat zgineły . Na drugi dzień Jaś wywiesił na klatce schodowej ogłoszenie o treści :
    " Szanownego złodzieja , który wczoraj podp...olił , z mojej piwnicy blat od ławy , informuję uprzejmie, że nogi do niej , znajdują się w mieszkaniu : Jaś xxx , na drugim piętrze , m. 7 "
    Nikt się nie zgłosił...
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Stanisławie :)
    Którejś zimy, moim sąsiadom okradziono domek na działce letniskowej - z koca, śpiwora i torebki cukierków (mordoklejek), które jeszcze z lata zostały na stoliku (wzruszające, nieprawdaż?).
    Przy okazji wyrąbano im bardzo porządne, drewniane drzwi, bo złodziej (złodzieje?) nie umieli sobie poradzić z zamkami patentowymi. Więc je siekierą załatwili. Na drugi rok, przed zimą, zostawili drzwi niezamknięte na żadne zamki i odpowiednią kartkę z napisem: "Otwarte, sk..synu". I tej zimy nikt się nie włamał :)

    OdpowiedzUsuń
  3. He, he, he :) Ja dzisiaj wracałam z Wilgi i kiedy lekko utknęłam w korku, moja druga połówka pokazała mi napis na jednej z bram wjazdowych na prywatną posesję. Cytuję: "Nie zastawiać wjazdu. Nawet na chwilę" :)
    Reszta dygresji z podróży znajdziecie u mnie:)
    Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę, towarzystwo gdzieś w plenerze balowało
    a człowiek sumiennie niedzielę przepracował.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ruuuda...
    "Teren pod zabudowę bliźniaczą" zdenerwował mnie nie na żarty :(
    To słowo od razu jeży mi włos na głowie;)

    Wilgę bardzo miło wspominam; dziecięciem będąc jeździłam tam z rodzicami na "wywczas". Las sosnowy, urokliwa rzeka, czyściutki piasek na niewielkiej plaży ... i niesamowite ilości kurek, które moja mama z babcią "przerabiały" w tempie iście akordowym do słoików, a tata nie nadążał jeździć po ocet...
    Miłego wieczoru:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzisz Jaśku jak to jest. Ktoś pracuje, by balować mógł ktoś:)

    OdpowiedzUsuń