Powered By Blogger

piątek, 5 sierpnia 2011

Po co są wiersze?



Wierszowanym słowem mogę wypowiedzieć,
wyśnione tęsknoty, myśl pokrytą kurzem,
purpurą piwonii i w bladej rezedzie
falowanie uczuć zatrzymać na dłużej.

A do czego jeszcze mogą służyć wiersze?
Aby promień świtu zamknąć w strofy przystań,
zanim się obudzisz, żeby być tą pierwszą
i słońca kurierem do ciebie go wysłać.:)

48 komentarzy:

  1. Dzień dobry bladym świtem, bladym rankiem:)*

    http://www.youtube.com/watch?v=mfPkNOPGgok&feature=related

    Świtem bladym, białym ranem po niebie, po niebie
    czarne chmury rozczochrane czesał górski grzebień
    a ja jeszcze cię nie znałam o tej porze
    czyś ty wróbel, nie wiedziałam, czyś ty orzeł.

    Hej! poznałam cię po drodze, po drodze do nieba
    kiedy wicher dmuchał srodze, świerkami kolebał
    a to było świtem prawie, bardzo wcześnie
    nie wiedziałam, czy na jawie śnię, czy we śnie.

    A południa płomień lasy ogarnął, podpalił
    kiedyśmy za pierwszym razem siebie poznawali
    góry wielkie grzały obok pełne światła
    wyruszałam wtedy z tobą na kraj świata.

    Biegłam z tobą jak po ogień do góry, do słońca
    za doliny za szerokie po miłość bez końca
    czerpaliśmy z siebie sami cuda, cuda, cuda
    i oczami i ustami jak ze źródła.

    Zmierzchem, nocką, w borów cieniu pod księżycem dużym
    ty skąpałeś się w strumieniu aż po same uszy
    a ja spałam w ciepłym zboczu i to znaczy
    już wiedziałam jak ci z oczu, z oczu patrzy

    Biegłam z tobą ...

    :)*** i kłaniam się nisko wszystim...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry Jaśku:)*
    Zdążyłam i z drugim promyczkiem:

    Usta i oczy

    Znam tyle twoich pieszczot! Lecz gdy dzień na zmroczu
    Błyśnie gwiazdą, wspominam tę jedną - bez słów,
    Co każe ci ustami szukać moich oczu...
    Tak mnie zegnasz zazwyczaj, im powrócę znów.

    Czemu właśnie w tej chwili, gdy odejść mi pora,
    Pieścisz oczy, nim spojrzą w czar lasów i łąk?...
    Bywa tak: świt się budzi od strony jeziora,
    Nagląc nas do rozplotu snem zagrzanych rąk...

    O szyby - jeszcze chłodne - uderza pozłotą
    Nagły z nieba na ziemię świateł zlot i spust -
    Usta twe - na mych oczach! Co chcesz tą pieszczotą
    Powiedzieć? Mów - lecz zmyślnych nie odrywaj ust!
    - Bolesław Leśmian

    http://www.youtube.com/watch?v=xRBjPZcsjaw&feature=related

    Słonecznego dzionka i już uciekam:)***

    OdpowiedzUsuń
  3. W wierszu, gdy wstaniesz,
    znajdziesz przesłanie.
    Takie przynajmniej,
    - moje jest zdanie.

    Tutaj, też znajdziesz
    morał, aforyzm.
    Przynajmniej było
    - tak do tej pory.

    Ciąg dalszy wiersza,
    jego przesłanie.
    Wyrecytuje jak,
    - zjem śniadanie.

    Bo na głodnego,
    nic ciekawego.
    Pustkę mam w głowie,
    (w nawiasie - powiem).

    Wierszyk co powstał
    w ostatniej chwili.
    Tutaj pasuje
    - do wodnej lilii.

    Nie jest z archiwum,
    jest całkiem nowy.
    Lilia zaś pływa,
    stylem grzbietowym.

    Wierszyk Ewuniu****
    jest bardzo śliczny.
    Żabka zaś pływa,
    - stylem klasycznym.

    Niedawno żabie,
    ropuch skradł wianek.
    Mają w stawiku,
    - sporo kijanek.

    Niech żaba szybciej
    jeździ na wrotkach.
    W przeciwnym razie,
    - bociana spotka.

    Pozdrawiam wszystkie ranne ptaszki.
    Miłego dnia.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam Ewo****i Jaśku.Cosik mi te rekomedacje
    się nie otwierają.Ślę pozdrowienia.Miłego dnia.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam słonecznie ;-)

    Leszek Żuliński

    DEKALOG DOBREGO WIERSZA

    1.Wiersz jest wytworem rzemiosła językowego;
    2.Wiersz powinien być nowatorski;
    3.Wiersz dąży do odkrywczości; gardzi banałem;
    4.Wiersz powinien być autentyczny i wiarygodny;
    5.Wiersz szybuje na dwóch skrzydłach – emocjonalizmu i intelektualizmu;
    6.Wiersz dąży do szlachetnej prostoty;
    7.Wiersz dąży do lakoniczności;
    8.Wiersz niechaj będzie niedosłowny, „niedomówiony” i otwarty;
    9.Wiersz rodzi się z pychy i z... pokory;
    10.Ojcem i matką wiersza jest natchnienie.

    ;-)

    http://www.youtube.com/watch?v=6VsacUW2Nj8

    OdpowiedzUsuń
  6. http://www.youtube.com/watch?v=yd0MnfqkoCs

    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. I wakacyjnie - nic się nie zmieniło ;-))))

    http://www.youtube.com/watch?v=BGm-7YdIt-I&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  8. Chodzi mi o to, aby język giętki

    Powiedział wszystko, co pomyśli głowa:

    A czasem był jak piorun jasny, prędki,

    A czasem smutny jako pieśń stepowa,

    A czasem jako skarga nimfy miętki,

    A czasem piękny jak aniołów mowa...

    Aby przeleciał wszystka ducha skrzydłem.

    Strofa być winna taktem, nie wędzidłem.
    — Juliusz Słowacki

    Pozdrawiam, ładnie rymujecie, miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  9. Prześliczna para ;-)

    http://www.youtube.com/watch?v=uYwDhAgKvdQ&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  10. jontek z koliby5 sierpnia 2011 09:02

    Witaj Ewo :-)
    Pięknie napisałaś, poezja to uczucia, wszystkie i te wzniosłe i te złe...
    Poeta ze mnie żaden, ale wiem :

    JAK WIERSZE CZYTAĆ - L.Staff



    Siądź z książką na fontanny krawędzi kamiennej,

    W której ogród odbija się i błękit czysty,

    Połóż przy sobie uschły kwiat, pożółkłe listy,

    Wstążkę i mandolinę, instrument piosenny.



    I kiedy słońce kończyć będzie bieg swój dzienny,

    Najsłodszy ranek szczęścia przypomnij świetlisty

    I wieczór najsmutniejszych łez, gdy ametysty

    Niebios zlewały na cię zmierzch bólem brzemienny.



    I gdy dwie łzy upadną na kwiat, listy, wstążkę,

    Oparłszy skroń na dłoni, otwórz cicho książkę,

    A zrozumiesz, co znaczą słowa: zmierzch, żal, smutki.



    I gdy podniesiesz czoło po zadumie długiej,

    Zaznacz tę stronę modrym kwiatem niezabudki

    I nigdy już nie czytaj jej w życiu raz drugi.


    Serdecznie pozdrawiam, u mnie słonecznie i ciepło, życzę wszystkim Ogrodnikom miłego dnia. :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. jontek z koliby5 sierpnia 2011 09:04

    :-)*


    http://www.youtube.com/watch?v=j3eKXPdD8_A&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  12. jontek z koliby5 sierpnia 2011 09:22

    Wiersze są też po to, by je śpiewać. Tę piosenkę już wczoraj przyniosłem, ale nikt nie zwrócił na na uwagi. To nie są i moje klimaty :-)
    Ale słowa...to wiersz J.Praeverta, pt."Trzy zapałki" jest świetny, a przetłumaczył, nikt inny tylko sam mistrz K.I.Gałczyński.

    http://www.youtube.com/watch?v=nvWI-yFbxAc

    :-)*

    OdpowiedzUsuń
  13. jontek z koliby5 sierpnia 2011 09:27

    Przepraszam, miało być ...na nią uwagi...
    :-)*

    TRZY ZAPAŁKI
    (muz. A. Nowak, M. Piekarczyk
    - sł. wg. wiersza J. Praeverta, tł. K.I. Gałczyński)

    Pierwsza...
    Pierwsza by zobaczyć twoje oczy
    Druga...
    Druga by zobaczyć twoje usta
    Trzecia...
    Trzecia po to by zobaczyć całą twoją twarz
    Trzy zapałki kolejno, trzy zapałki kolejno
    Zapalone nocą...

    Pierwsza by zobaczyć twoje oczy
    Druga...
    Druga by zobaczyć twoje usta
    I całkowity zmrok, aby wszystkiego nauczyć się na pamięć
    Gdy obejmę cię, gdy obejmę cię
    Swymi ramionami...

    Pierwsza by zobaczyć twoje oczy
    Druga...
    Druga by zobaczyć twoje usta
    Trzecia...
    Trzecia po to by zobaczyć całą twoją twarz
    Trzy zapałki kolejno, trzy zapałki kolejno
    Zapalone nocą...

    :-)*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jontku ;) zwróciłam uwagę, bo gitarka fajna, słowa też, powiem Ci jedno - nie zawsze odpowiadam, jak mi się* coś podoba ;)

    Mistrz* -

    http://www.youtube.com/watch?v=WAWHl3ERmV0

    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj Jędruś:)
    U mnie wszystkie rekomendacje się otwierają: piosenki Maryli Rodowicz: „Z Tobą w górach” i „Gdzie są te łąki” (to te w Ogródku przed Twoim przyjściem).
    Powiem Ci tak...

    Ciągle się w życiu coś dzieje,
    by móc to wszystko wykrzyczeć,
    ktoś tam już w ziemi pradziejach,
    wymyślił sobie wierszyczek.

    I tak od setek pokoleń,
    szaleństwem myśl ogarnięta,
    poeci się wciąż mozolą
    bo najważniejsza jest puenta.

    Kiedy Cię radość rozsadza,
    głośno się śpiewać by chciało,
    dusza Ci wtedy doradza
    że kwiatów ciągle za mało.

    Czy to październik, czy styczeń,
    upalne lato, deszcz pada,
    Ty, stare świata oblicze,
    swoim spojrzeniem układasz.

    Miłość, rozterki, kłopoty,
    uczucia ciągle przeżywasz,
    a wiersze właśnie są po to,
    żeby to wszystko nazywać.

    A na zdjęciu, oprócz lilii, jak słusznie zauważyłeś, jest złapany promień do wiersza... powiedziałabym nawet, że nie jeden:)

    Pozdrawiam w piękny, słoneczny i bardzo pracowity dzień:)

    cdn...

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Małpko:)

    "Niedomówienie i niedosłowność potęgują wieloznaczność wiersza. Wiersz nie musi być jednoznaczny. Dobrze jeśli budzi różne skojarzenia i interpretacje. „Co poeta chciał w tym wierszu powiedzieć?” – to pytanie bez sensu. Wtajemniczeni wiedzą, że intencja poety jest sprawą drugorzędną, że dobry wiersz jest wieloznaczny, że odczytywany inaczej przez różnych odbiorców w zasadzie nie traci, a zyskuje na swym fenomenie."
    - Leszek Żuliński, krytyk literacki.

    "Poeta niczym nie różni się od szewca, szyje takie same buty, tyle że z własnej skóry..."
    - Witkacy.

    Miłego dnia:)
    A piosenki będę mogła odsłuchać w domu... ale już z góry dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzień dobry Dano:)
    Dziękuję za przypomnienie wiersza Słowackiego.
    Coś o języku giętkim pisał Wieszcz...
    Hmmm... a tak sprawę ujął Andrzej Waligórski:

    WSPÓLNY JĘZYK

    Jan Dreptak skończył pracę i powstał od biurka
    I chciał poczytać książkę ciekawą szalenie,
    Gdy do pokoju wpadła Dreptakowa córka
    Wołając, że pojutrze zjawi się pan Heniek,
    Jej nowy narzeczony, pretendent do ręki,
    Co pragnie z nią zadzierzgnąć dożywotnie więzy,
    Więc tata ma dla niego być miły i miękki
    I ma się starać znaleźć z Heniem wspólny język.
    Ba! - zamyślił się tata - Co czynić należy?
    Zadanie to niewdzięczne i trudne nad wyraz,
    Nie znam bowiem języka współczesnej młodzieży
    I nie wiem, co oznacza u nich jaki wyraz...
    Tu sięgnął do współczesnych wspaniałych powieści
    Czytał je przez noc całą i następny dzionek
    Poznawał niezmierzone bogactwo ich treści
    I uczył się na pamięć różnych wyrażonek.
    Aż utrwaliła mu się ich metaforyka,
    Więc gdy konkurent we drzwiach stanął zesromany,
    Tata krzyknął życzliwie: - Ciao absztyfikant!
    Chcesz truć o grabę mojej pierworodnej brzany?
    Kit ci w oko. Pasuje? Wstawiaj mowę-trawę!
    Przytargałeś pół basa, to wypruj bez draki!
    Będziemy z tobą koleś zicher kumple klawe,
    Tylko się nie napalaj na ciężkie moniaki!
    Zresztą, co tam, chromolę! Bierz sobie tę szprycę.
    Tu młodzieniec się zatrząsł jakby tańczył twista,
    Obrócił się i z wrzaskiem wypadł na ulicę...
    Ba! Skąd tata miał wiedzieć, że to polonista???

    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  18. ... to trochę 'mowy trawy'

    Lubię gadać

    lubię bardzo gadać z deszczem
    gdy nie pada
    lubię w deszczu zjadać leszcza
    bo nie gada

    lubię rurkę z kremem jeść
    gdy mam śledzie
    lubię się w pociągu gnieść
    gdy nie jedzie

    lubię czysty morski piach
    gdy mam rzekę
    lubię pewny mocny dach
    gdyż mam strzechę

    lubię gadać o przeszłości
    bo już w tyle
    lubię gadać o słabości
    gdym przy sile

    nawet lubię o potędze
    gdym nie słaby
    tylko ciągle nie wiem czemu
    lubię baby

    autor: Jan Koski

    ...no właśnie :)))*

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj Jontuś:)
    Dziękuję za dzisiejszy wiersz Staffa (nie znałam), jak również za "Trzy zapałki", które ogromnie lubię (chociaż przyznaję Ci rację, wolę czytać, niż słuchać w wykonaniu TSA, z wyjątkiem pięknego wstępu gitarowego).
    Zwróciłam uwagę jeszcze wczoraj, tylko, że już nie zdążyłam Ci o tym powiedzieć...
    Słucham i czytam absolutnie wszystko, co jest posadzone w Ogródku, chociaż nie zawsze mam możliwość od razu się do wszystkiego odnieść:))

    Tymczasem przyniosłam Ci wiersz Andrzeja Waligórskiego - też coś o pisaniu wierszy... na ludowo:

    Wariacje folklorystyczne

    Nie podobam się już kobietom
    I moja twórczość nie w modzie,
    Zostanę więc chyba poetą
    Ludowym, na zagrodzie.
    I będę chodził w czamarze
    (czy jakiejś tam innej jupce),
    I zacznę pisać w gwarze,
    Na to zawsze się znajdą kupce.
    Życie popłynie mi gładko,
    Nie zleją mnie ćpuny i skiny,
    Nie będą płacił podatków,
    Stanę się chlubą gminy
    I zacznę pociąg niezdrowy
    Wywoływać w przystojnych turystkach:
    - Popatrzcie, to wieszcz ludowy,
    Jurny prymitywista!
    A ja, zadbany, rumiany,
    Bez zgryzot i bez choróbska,
    Jak którąś gdzie dorwę! O rany!
    Wnet jej wygarnę z kaszubska:
    - Hej, Kaszebe, Kaszebe,
    Rychtuj checze i rebe.
    Hej, węgorze, węgorze,
    Piecze, ciecze, nie może.
    Cheba dyćwa szczeżuja,
    Dydko wszyćko burżuja, ahoj!
    ...że nic to nie znaczy - tym lepiej,
    Bo mnie z ambony nie oklną
    I nikt się nie przyczepi,
    I dostanę nagrodę za folklor.
    A wtedy, dla odmiany,
    Na jakiś szczyt wlizę dziarsko
    I w serdeczek ubrany
    Odezwę się po góralsku:
    - Hej, wirsycek, wirsycek,
    Hań na grani skopek,
    Przisel śwarny Janicek,
    Zaćpał nam syropek!
    Bać baco na bacę,
    Bo baca ma kaca,
    Hej, juhas się z juhasem
    Po Krupówkach maca, heej!!!!
    A potem (tak sobie myślę)
    Zwyczajem wędrownych ptaków
    Osiądę gdzieś, hen, pod Przemyślem,
    Gdzie jest pełno lwowiaków,
    Kupię chałupę niską,
    Z Ustrzyk se żonę wezmę
    I z bieszczadzka, przemyską
    Gwarą, tak się odezwę:
    - Ja ci, braci, powi taci,
    Ży pu chaci si rzucaci!
    Ani mąci, ani gaci,
    Tylku graci jak wariaci!
    Ni tu Hrycia, ni tu kicia,
    Ni tu życia mołodycia,
    Jak si w kasi pókiłbasi,
    Tu si da si w swoim czasi!
    Nu i bedzi.

    :)))
    Chwilowo muszę na tym poprzestać, a resztę moich prezentów dostaniesz później...

    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i miłego dnia życzę:-)
    Pogoda, jak marzenie, lato pokazuje swój pazur... oby na weekend się utrzymało...

    OdpowiedzUsuń
  20. jontek z koliby5 sierpnia 2011 10:42

    ...no właśnie Jasinku :-)*


    http://www.youtube.com/watch?v=FQfWrOoQQYs&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  21. jontek z koliby5 sierpnia 2011 10:59

    Ewuniu :-)
    Powiem szczerze, nie znałem, tego wiersza Waligórskiego, bardzo dziękuję :-)
    Odpowiem tak :

    Aluzjonista - Andrzej Waligórski

    Gucio jest mówca, Pucio - cyklista,
    Ja jestem znany Aluzjonista!
    Hi hi, ha ha! Aluzje robię ja!

    Inny to co myśli chlapie, o uchwale, o etapie,
    Bez ogródek wypowiada wszystko wprost, ach ach!
    Ja - gdy siedząc na kanapie aluzyjnie stopę drapię -
    Komentuję równocześnie stopy wzrost, ha ha!
    W saloniku cioci Mrówci inny dowcip robię znów ci,
    Bo gdy lufcik ktoś otwiera - twierdzę, że
    Jeśli ktoś otworzył lufcik, to nie aby swąd wypuścić.
    Lecz by spostrzec, kto wychyli pierwszy się, hi hi!
    Pim pim, pam pam, aluzjonista jam!
    Kiedy jest na obiad zupa, też się śmiechu robi kupa,
    Bo nadaję zwykłej zupie sens i głąb, tak tak!
    Kiedy odniechcenia w zupie aluzyjnie chochlą chlupię
    Nucąc "ząb zupa dąb" i "dąb zupa ząb" hu hu!
    W telewizji o nawozach, kiedy mowa i o kozach,
    Lub zasiewy ktoś omawia, względnie tucz,
    Minę robię wręcz rozumną: - Teraz - mówię - będzie gumno!
    Mrużąc przy tym aluzyjnie jedno z ócz!
    I szał i śmiech, i krzyk : - "Bodajbyś zdechł"!
    Towarzyskie me zalety uwielbiają wręcz kobiety,
    Kontemplują każde słowo me i gest, och och!
    Grono pań się wprost zaśmiewa,
    Gdy ja cóś o rżnięciu... drzewa
    Lub gdy pytam, czy panienka lubi bez...
    Bufetową śmieszę w bistro mówiąc: - Czy ma pani czystą?
    Ministrowi: - Ale ma pan mini-ster! Hu hu!
    Dżokejowi: - Nie bij konia.....!!!! No i cześć aluzju poniał!
    Taki ze mnie bawidamek i ceseur... oj ja nie mogę...
    ojej bo ja trzasnę... hi hi hi... hu hu hu...

    :-)*

    Pozdrawiam słonecznie :-)*

    OdpowiedzUsuń
  22. Jaśku:)
    Całe szczęście...:)))*

    OdpowiedzUsuń
  23. Córki kiedyś śpiewały tę piosenkę codziennie ( w podstawówce).Kiedyś przez przypadek otworzyłam jej link. Posłuchajcie

    http://froogy.wrzuta.pl/audio/1mnHNAnkbk6/iga_porada_maly_ksiaze_roza

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Witajcie w piątkowe popołudnie:))

    Małpuś, odsłuchałam Twoje linki i powiem Ci tak:
    Basi Raduszewskiej nie zdzierżyłam do końca, ale cóż, pisać i śpiewać każdy może...;)
    A Dudek ponadczasowy i świetny, jak zwykle. Niektóre sytuacje nie tracą aktualności... dziękuję:)
    A dla przypomnienia posłuchaj sobie o czymś, co już naprawdę nie istnieje:

    http://www.youtube.com/watch?v=3o2d3g0MmgM&feature=related

    ...łza w oku się kręci... :)

    A "Miszcz"... łojezusicku...:)))
    Ja tam wolę wariatkę:

    http://www.youtube.com/watch?v=3VqOIhqUklI&feature=related
    słowa... Agnieszka Osiecka...:)

    Miłego popołudnia Małpeczko:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jontuś:)
    Dzięki za Sikorowskiego, śliczne uzupełnienie mojego wiersza...:)*
    A teraz będzie dobre słowo:

    http://www.youtube.com/watch?v=0074YAIoXEA&feature=related

    ***

    OdpowiedzUsuń
  26. ...a za „Aluzjonistę” (nie znałam – świetne...:)) )zapraszam Cię na wieczór autorski:

    Wieczór autorski
    Wieczór autorski Dreptaka
    To nie był - powiedzmy - szczyt szczytów:
    Nikt nie śmiał się, nikt nie płakał
    I nikt nie umarł z zachwytu,
    Na rękach go nikt nie nosił,
    Nikt mu owacji nie robił,
    Nikt o autograf nie prosił
    Lecz również nikt go nie pobił
    Co było już pewnym sukcesem
    Wyraźnym, chociaż malutkim,
    Bo mogło się skończyć ekscesem
    Jak wieczór poety Kociutki,
    Który po odczytaniu
    Utworu Wymioty kota
    Tak jak stał, w nowym ubraniu,
    Został wrzucony do błota.
    A tu tymczasem Dreptak
    Czyta jak jaki królewicz
    Poemat Szepty adepta
    Felieton Ja a Różewicz,
    Opowiadania, eseje
    Już prawie całą godzinę,
    Tu trochę wody leje,
    Tam wciska wazelinę,
    Tu liźnie, ówdzie pomaści,
    Gdzie indziej przebrnie pomału
    I tak - krawędzią przepaści -
    Posuwa wprost do finału.
    Aż skończył, zebrał papierki,
    Zatarł z lubością ręce
    ! I zwrócił się do kasjerki
    Z krótką przemową: - Pięćset!
    A wypełniając zlecenia
    I podpisując listę
    Spytał: - Jak pani ocenia
    Ten mój dzisiejszy występ?
    Kasjerka zaś rzekła cynicznie,
    Czekając aż Dreptak podpisze:
    - Występ? Ach, udał się ślicznie,
    Aż szkoda, że nikt nie przyszedł!

    - Andrzej Waligórski

    Pozdrawiam Cię serdecznie, miłego popołudnia i wieczoru:)
    U mnie kontynuacja cudnej, letniej pogody...:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Dano:), dziękuję za piosenkę... ale jeśli chodzi o Małego Księcia i różę, zdecydowanie wolę klasykę...

    http://www.youtube.com/watch?v=DidUEo_nwU4

    Pozdrówka.:)

    OdpowiedzUsuń
  28. zakochany wiatr5 sierpnia 2011 19:41

    Dzika Róża.

    Za Dzikiej Róży zapachem idź
    na zawsze upojony wśród dróg -
    będzie cię wiódł jak czarodziejski flet
    i będziesz szedł, i będziesz szedł,
    aż zobaczysz furtkę i próg.

    Dla Dzikiej Róży najcięższe znieś
    i dla niej nawiewaj modre sny.
    Jeszcze trochę. Jeszcze parę zbóż.
    I te olchy. Widzisz. I już -
    będzie: wieczór, gwiazdy i łzy.

    O Dzikiej Róży droga śpiewa pieśń
    i śmieje się, złoty znacząc ślad...
    Dzika Różo ! Świecisz przez mrok.
    Dzika Różo ! Słyszysz mój krok ?
    Idę - Twój zakochany wiatr.

    Nieoceniony Konstanty Ildefons Gałczyński

    OdpowiedzUsuń
  29. Dziękuję zakochany wietrze, bardzo lubię ten wiersz...
    A może masz jakieś imię?
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  30. jontek z koliby5 sierpnia 2011 19:56

    Ewuniu :-)
    Dziękuję za "Wieczór autorski", świetny.
    Mam dla Ciebie wiersz J. Tuwima pt. "Poezja", wiersz jest długi, ni chcę go dzielić.
    Myślę że warto go przeczytać.

    http://www.poema.art.pl/site/itm_37530_poezja.html

    Pozdrawiam, u mnie ciepło i duszno po deszczu :-)*

    OdpowiedzUsuń
  31. Jontuś:)
    Z tych samych powodów nie zamieściłam "Poezji" w Ogródku... dziękuję, może inni Ogrodnicy też zechcą go przeczytać?

    A ja dzisiaj uparcie trzymam się (jak pijany płotu;-) ) Andrzeja Waligórskiego, bo w Jego satyrycznych wierszach, wbrew pozorom, jest tak wiele...liryki:

    Jak stworzyć tekst
    By tekst stworzyć, niepotrzebne jest natchnienie et cetera
    I zbyteczna jest znajomość światłych ksiąg i pięknych sztuk,
    Byle paczka ekstramocnych, takich mocnych jak cholera,
    Byle brzydki wierny kundel, który zasnął u twych nóg.
    By tekst stworzyć, niepotrzebne kaloryczne odżywianie
    Ani biurko, które świeżą politurą w mroku lśni,
    Byle paczka ekstramocnych, rakotwórczych niesłychanie,
    I ten pies, co poszczekuje, bo mu właśnie coś się śni.
    Żona może być kłótliwa, może drzeć się wniebogłosy,
    A na dworze deszcz być może i najniższy z niżów niż,
    Lecz gdy masz starego kundla i swe stare papierosy,
    Weź ołówek ogryziony, jakiś papier, siądź i pisz.
    Radio wyje u sąsiada, wicher wyje za oknami,
    Chandra wyszła w smutne miasto, tak jak wilk wychodzi w step,
    Wciągnij w płuca ekstramocnych dym szarpiący jak dynamit,
    Pogładź ręką zażółconą wsparty o twe stopy łeb...
    By tekst stworzyć, trzeba kochać, cierpieć oraz obserwować,
    Więc psa kochaj, choćby za to, że jest wierny tak jak pies,
    Cierp z powodu ekstramocnych, z których zwykle boli głowa,
    I obserwuj to, co piszesz. Bo to właśnie zwie się "tekst"

    tak... "By tekst stworzyć trzeba kochać, cierpieć, obserwować" - nic dodać, nic ująć...:)

    OdpowiedzUsuń
  32. zakochany wiatr5 sierpnia 2011 20:24

    Dobry wieczór. Uwiódł mnie Mały książe i róża. Tylko to wykonanie Kasi Sobczyk przemawia do mnie. Dziękuję. Uchylona furtka i próg,zachęciły do podróży po poezji Ogródka.
    Czasami ciepłe wiatry przywieją, więc będę.
    Miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
  33. jontek z koliby5 sierpnia 2011 20:39

    Ewuniu, nie znałem tego wiersza, a jest naprawdę dobry, bardzo lubię Waligórskiego.
    A ja przyniosłem jeszcze:

    Spowiedź poety - T.Boy-Żeleński


    Kiedy za oknem śnieg prószy

    Lub szemrzą jesienne deszcze,

    Naówczas w głąb własnej duszy

    Chmurni wpatrują się wieszcze.



    Myśl ich szybuje skrzydlata

    Hen, nad wszechbytu gdzieś progiem,

    A duch wyniosły się brata

    Z sobą jedynie i z Bogiem.



    Rozwiej się jakaś otwiera

    Nad niebios błękity szersza -

    A skutek: u Gebethnera,

    Po kop. pięćdziesiąt od wiersza.



    I mnie, choć biorę mniej siono,

    Zdarza się w nocy czy za dnia,

    Ze lica żarem mi spłoną,

    Gdy duch sam siebie zapładnia;



    Ze lecę w nieziemskie kraje

    Ze skrzydeł dwojgiem u ramion,

    I krótko mówiąc, doznaję

    Natchnienia klasycznych znamion.



    Lecz, ach, gdy pruję powietrze,

    W sferyczną wsłuchany ciszę,

    I duch mój zwolna na wietrze

    Nad jaźnią mą się kołysze,



    Gdy spojrzę z kresów wieczności

    Na moją nędzę przyziemną,

    Gorzki żal w piersi mej gości

    I w oczach od łez mi ciemno.



    Im bliżej mi już do granic

    Przelotnej ziemskiej pielgrzymki,

    Tym bardziej w sercu mam za nic

    Te moje mizerne rymki;



    Młodości rozmach bezczelny

    W chłodną rozwagę się zmienia

    I w duszy, przedtem tak dzielnej,

    Lęgną się hydry zwątpienia;



    Myśli w pytajnik się piętlą

    I w głowie zamęt mi czynią,

    Czy jestem bożym poetą,

    Czy tylko zwyczajną świnią?...



    Czy jestem tańczącym faunem

    Na gaju świętego zrębie,

    Czy tylko cyrkowym klaunem,

    Co sam się pierze po gębie?...



    Czym owoc duszy mej rodził

    W żywota pobożnych mękach,

    Czym tylko figlarnie chodził

    Po jasnym świecie na rękach?...



    Czy, jak mi radził pan Galie,

    Byłem jak Byron i Dante,

    Czy tylko w pustoty szale

    Składałem śpiewki galantne?...



    I duch mój sztywne ramiona

    Pręży w mrok szary i mglisty,

    I w piersiach łka coś i kona,

    I chwytam za papier czysty.



    Po głowie mi się coś roi,

    W sercu coś kwili, coś gęga,

    I śnię już w tęsknocie mojej,

    Ze się coś "serio" wylęga.



    Ale na próżno się silę,

    Czas trawię na wzlotów próbę,

    Na papier płyną co chwilę

    Słowa niechlujne i grube.



    Wdzięczą się do mnie tak świeże,

    Jak piersi młodych dziewczątek,

    I chęć obłędna mnie bierze

    W mych natchnień wcielić je wątek.



    Szeregiem mienią się długim,

    Niby błyszczące klejnoty,

    I chciałbym, jedno po drugim,

    Na łańcuch niżąc je zloty.



    Kuszą mnie czarem niezdrowym:

    Im które z nich jest plugawsze,

    Tym bardziej w kształcie spiżowym

    Chciałbym je zakuć na zawsze.



    I patrzę na swoje płody,

    I żądzą przewrotną płonę,

    I ryczę jak Orang młody,

    Gdy gwałci polską matronę.



    Próżno się kajam i bronię,

    Dręczony pokus torturą,

    Próżno w dróg mlecznych ogonie

    Oczyścić chciałbym me pióro,



    Archanioł, co z mieczem stoi

    Przy świętym poezji chramie,

    Nie wpuszcza piosenki mojej

    I mówi: "Pójdziesz, ty chamie!"



    I tak się tułam po świecie,

    I żal, i smutek mnie dławią,

    Żem jest jak nieślubne dziecię,

    Z którym się grzeczne nie bawią...



    Trudno, choć dola ma twarda,

    W bezsilnej miotać się złości:

    Zostaje dumna pogarda

    Lub apel do potomności;



    A jeślim gwary ojczystej

    Choć jeden przysporzył klawisz,

    Ty mnie od hańby wieczystej,

    O mowo polska, wybawisz!

    :-)*

    OdpowiedzUsuń
  34. jontek z koliby5 sierpnia 2011 20:43

    :-)*

    http://www.youtube.com/watch?v=dcvNOa0zyrE&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  35. ... i trochę poezji śpiewanej:

    http://www.youtube.com/watch?v=I8Ezf9vA2_g&feature=related

    ... do wiersza Wiesława Dymnego, tak się przy nim odpoczywa... :-)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ehh, Jontuś...:)
    "Moja druga strona", to prawie że moje credo... dzięki:))*
    Boya nie znałam, a co dzień odkrywam go dzięki Tobie...

    To ja mam jeszcze Wisławę Szymborską:

    Właściwie każdy wiersz

    Właściwie każdy wiersz
    mógłby mieć tytuł ,,Chwila".
    Wystarczy jedna fraza
    w czasie teraźniejszym,
    przeszłym, a nawet przyszłym;
    wystarczy, że cokolwiek
    niesione słowami
    zaszeleści, zabłyśnie,
    przefrunie, przepłynie,
    czy też zachowa
    rzekomą niezmienność,
    ale z ruchomym cieniem;
    wystarczy, że jest mowa
    o kimś obok kogoś
    albo kimś obok czegoś;
    o Ali, co ma kota,
    albo już go nie ma;
    albo o innych Alach
    kotach i nie kotach
    z innych elementarzy
    kartkowanych przez wiatr;
    wystarczy, jeśli w zasięgu spojrzenia
    autor umieści tymczasowe góry
    i nietrwałe doliny;
    jeśli przy okazji
    napomknie o niebie
    tylko z pozoru wiecznym i statecznym;
    jeśli się zjawi pod piszącą ręką
    bodaj jedyna rzecz
    nazwane rzeczą czyjąś;
    jeśli czarno na białym,
    czy choćby w domyśle,
    z ważnego albo błahego powodu,
    postawione zostaną znaki zapytania,
    a w odpowiedzi -
    jeżeli dwukropek:
    ***
    ... właśnie: chwila, impresja, mgnienie, coś takiego...

    Bardzo lubię balladę o filiżance:

    http://www.youtube.com/watch?v=m_bFUKUJ4IU&feature=related
    :)

    OdpowiedzUsuń
  37. jontek z koliby5 sierpnia 2011 21:13

    Ewuniu, Szymborska wspaniała :-)
    Też bardzo lubię balladę o filiżance i Pod Budą
    Przyniosłem jeszcze jednego "Boya" :-)
    Mam nadzieję że się Tobie spodoba, i może się uśmiechniesz :

    Dusza poety - T.Boy-Żeleński

    Scena estradowa

    Sala przyćmiona. Scenka oświetlona seledynowym światłem. Na kanapie leży poeta i chrapie, od czasu do czasu mu się odbija. Na podłodze stoi miednica. Akompaniament gra bardzo delikatnie ustęp z "Karnawału" Schumanna pt. "Chopin". Z ciała poety wychodzi jego dusza w kształcie powabnej postaci niewieściej, odzianej w powłóczyste gazy, i tak żali się przed publicznością:



    Usnął. Usypia. Jeszcze chwila jedna,

    A już polecę, na krótko, niestety!

    Ulecę W przestrzeń, ja, skazanka biedna,

    Dusza poety...



    Ha! Jakaż dola! Potęgą nieznaną

    Na wiek wtrącona w to leniwe cielsko,

    Więzić w nim muszę mą niepokalaną

    Glorię anielską...



    Jedno wytchnienie to, gdy sen go zmorzy

    Lub gdy z opilstwa legnie jak trup blady,

    A mnie porywa wówczas wicher boży

    Hen, w gwiazd miady...



    Kto nas sprzągł razem? Po co? W jakim celu?

    Za czyje winy? Na pokutę czyją?

    Każąc śnić życie jednemu wśród wielu,

    Co tylko żyją?...



    Po co i na co tłuc mi się daremnie

    W tej biednej piersi, ach, nazbyt człowieczej,

    Tchnąc w nią niepokój tej, co mieszka we mnie,

    Ogromnej rzeczy?...



    Za co mi cierpieć, jak w godzinie męki,

    Którą śmie nazwać godziną tworzenia?

    Plami dotknięciem swej kosmatej ręki

    Mój świat marzenia...



    Za co mi patrzeć, jak pomiędzy gminem

    W mój blask się stroi, mą boskością puszy,

    Jak się bezecnym staje kabotynem

    Swej własnej duszy?...



    A znowu, kiedy nań się wzajem patrzę,

    Jak go szaleństwo mych skrzydeł urzekło,

    By go przez wzruszeń sensacje najrzadsze

    Gnać w zwątpień piekło;



    Gdy widzę, jaką kaźnię wprzęga srogą,

    Aby się czepić by za kraj mej szaty,

    Żal mi nędzarza, co płaci tak drogo

    Bilet w zaświaty...



    Jam winna temu, że w odmęcie grzechu

    Melodii szuka dla swej biednej pieśni,

    Klnąc los swój, iż mej harmonii oddechu

    Nie ucieleśni...





    Poeta wydaje dźwięk przeciągły a podejrzany.



    Jam winna temu, że to, co zamarło

    W człowieczej piersi z odwiecznych zrozumień,

    Próbuje wskrzesić lejąc w spiekłe gardło

    Żytniówki strumień...





    Poecie haniebnie się odbija.



    Ja go w sromotne Pędzę lupanary,

    Rwąc się ku piękna wiecznego świątyni,

    I patrzeć muszę, na domiar mej kary,

    Co on tam czyni...





    Poeta oblizuje się przez sen.



    I jedno tylko pragnienie tajemne,

    I jedno tylko przyświeca mi hasło:

    Rozżarzać tchem mym to płomię nikczemne,

    By rychlej zgasło...



    I czekam, marzeń nić snując leciuchną,

    I pytam z drżeniem co chwilę, azaliż

    Nie przyjdzie moment wreszcie, że to próchno

    Zmiecie paraliż?..



    Wówczas skrzydłami zatrzepocę i nad

    Ziemskie padoły zapieję radością,

    Że już się skończył śmieszny konkubinat

    Prochu z wiecznością!...



    Poeta chrapie przeciągle i przewraca się na drugi bok, wypinając się ku publiczności gestem mimo woli i niewinnie prowokacyjnym.

    Tadeusz Boy Żeleński

    Pisane w r. 1913

    :-)*

    OdpowiedzUsuń
  38. jontek z koliby5 sierpnia 2011 21:15

    http://www.youtube.com/watch?v=Q-D5Zz3lSQ4&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  39. :)))
    Jontuś, mało uśmiech, uśmiałam się serdecznie:)
    Dziękuję... a dziś mi tak mało było do śmiechu, bo po południu "najszły" mnie chandrowate nastroje. Przeszły, dzięki Tobie i Sikorowskiemu...:)

    To jeszcze coś o wierszu w strofach Brzechwy:

    Wiersz

    Nie, nie musi to być,
    żebym wiersz napisał,
    pierw musi wiersz we mnie żyć,
    żebym go wykołysał,

    żeby nad nim przeleciały halne,
    żeby się zląkł mego życia,
    żeby tundry, żeby pustynie upalne,
    od wieków aż po dzisiaj,

    żeby to stanęło nade mną,
    jak Meduza.
    Oczy otworzę. Ciemno.
    Muza.

    -Władysław Broniewski

    A teraz to już naprawdę baardzo do śmiechu:

    http://www.youtube.com/watch?v=JSvkBA0WzsA&feature=related

    ... do tego też służą wiersze.:))

    OdpowiedzUsuń
  40. ... a, i jeszcze coś:

    http://www.youtube.com/watch?v=MKj0_7NKnbM&feature=related
    :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Bardzo przepraszam, oczywiście wiersz "Wiersz" jest Władysława Broniewskiego, a nie Brzechwy; coś mi się pozajączkowało przy pisaniu...

    OdpowiedzUsuń
  42. jontek z koliby5 sierpnia 2011 21:47

    Tak pomyślałem, ale pomyłki się zdarzają :-)
    To bardzo dobry wiersz, i też dla mnie nieznany.

    A dla Ciebie Ewuniu, szał...


    http://www.youtube.com/watch?v=ZBc3b5c35Nc&feature=related

    :-)*

    OdpowiedzUsuń
  43. Jontuś, cuuudo:)))
    A miny i... tors Jacka Wójcickiego - bezcenne;-)
    ***

    http://www.youtube.com/watch?v=bJ756e7rUk0&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  44. jontek z koliby5 sierpnia 2011 22:00

    Ewuniu :-)
    Było mi bardzo miło, z Tobą nie można się nudzić :-)*
    Dziękuję, a na dobranoc przyniosłem, dla Ciebie:


    POWÓJ - A.Asnyk

    Niejedna wesoła piosenka,
    W wiosenne wieczory lub ranki,
    Wybiegła z tego okienka,
    Strojnego w białe firanki.

    I śmiechu srebrnego kaskada,
    Ach, nie raz! z owego sąsiada
    Spłynęła z okna sąsiada
    Po wiotkich splotach powoju.

    Natenczas ja byłem studentem,
    I boski zajmował mnie Plato,
    I nad niejednym fragmentem
    Ślęczałem zimę i lato.

    Myślałem, pracując tak pilnie
    I pisząc uczone rozprawy,
    Że się dorobię niemylnie
    Wiedzy, znaczenia i sławy.

    Zły sąsiad, zły sąsiad był ze mnie!
    Siedziałem jak więzień za kratą,
    I kląłem w duchu tajemnie
    Sąsiadkę, piosnki i lato.

    I nigdym nie patrzył w okienko,
    Choć nieraz w niedzielę lub święto
    Mignęła białą sukienką
    W powoju kwiaty upiętą.

    Na próżno wesoła figlarka
    Rzucała do okna mi kwiatki:
    Brałem do ręki lutarka,
    Strzegąc się psotnej sąsiadki.

    Dziś znowu po trudach i znoju,
    Po wielu minionych już klatach,
    Mieszkam w tym samym pokoju,
    I myślę czasem o kwiatach.

    Nie myślę już więcej o sławie
    W tej biednej izdebce pod dachem,
    Lecz patrzę w okno ciekawie,
    Pojąc się wiosny zapachem.

    Daremnie wyglądam, daremnie!
    Dziś nic mi spokoju nie skłóci;
    Ja jednak wzdycham tajemnie,
    Cisza mnie gniewa i smuci.

    Ach, teraz już puste okienko!
    I nie ma w nim białych firanek:
    Nikt mnie nie wabi piosenką
    W majowy wieczór lub ranek.

    I śmiechu nie słychać srebrnego,
    I wszystko już leży w ruinie,
    Ja wzdycham, sam nie wiem czego,
    Myśląc o psotnej dziewczynie.

    Zaginął ślad mojej sąsiadki,
    I tylko zwieszony kapryśnie
    Powój przynosi mi kwiatki,
    Do okna gwałtem się ciśnie.

    I motyl przyleci czasami
    Pić słodycz z jasnego kielicha;
    A ja się patrzę ze łzami,
    "Gdzie ona?" pytam go z cicha.

    Wspomnienie przeszłości pierś tłoczy
    Aż wreszcie żalami wybucha;
    A motyl patrzy m w oczy,
    Na kwiatach siedzi i słucha.

    I szemrze, miód pijąc z kielicha:
    "Wszak mogłeś i kochać i marzyć?
    Kto napój szczęścia odpycha,
    Ten nie ma prawa się skarżyć!"

    :-)*

    Dobranoc, miłych, kolorowych snów.

    OdpowiedzUsuń
  45. jontek z koliby5 sierpnia 2011 22:02

    :-)*

    http://rynna.wrzuta.pl/audio/6YZs2S4eUQ2/stare_dobre_malzenstwo_-_ballada_powojowa

    OdpowiedzUsuń
  46. Jontuś:-)
    Mówiłam już coś o naszym nadawaniu tych samych falach... dziękuję Ci najpiękniej, wieczór był cudny...:)

    A że zmęczenie całotygodniowe wzięło górę, też już przychodzę ze swoją dobranocką:

    Zjawiskowa miłość

    Byłam zjawiskiem na twym nieboskłonie,
    gdzie gwiazdy nocą ... Jedyną Kobietą,
    co zostać mogła w twego serca stronie.
    Chciałam w niej zostać ... Przemknęłam kometą.

    Z wachlarzem światła tobie się zjawiłam.
    Czy chciałam oddać serce, duszę, ciało?
    Darzyć miłością chciałam, gdy przybyłam,
    lecz pomyślałam: co by mi zostało?

    Była-ż to miłość, która obok przeszła,
    cichcem, na palcach i znikła, bez słowa,
    jakby cichutko i szybko odeszła,
    nie mówiąc o tym, gdzie teraz się chowa?

    Czy kiedykolwiek jeszcze tutaj wróci
    i powie - jestem? To się nieraz zdarza.
    Czy już na zawsze oboje porzuci?
    Jak chwila w czasie, co się nie powtarza...

    autor: annaG

    Dobranoc, dobranoc Kochani:)* - snów, jak piękne wiersze...:)*

    ... i kołysanka: Może się stanie raz jeden cud - SDM:

    http://www.youtube.com/watch?v=EzKfooFx9uI&feature=related
    Pa :-)*

    A jutro dłużej śpię...

    OdpowiedzUsuń
  47. I jak zawsze dobranocka, dziś Jan Brzechwa:

    Oczekiwanie...

    Czekam dzisiaj na ciebie. Czy ty wiesz, co to znaczy
    Na ciebie, miła, czekać, jak ja - nadaremnie?
    Nie ma gorszego smutku i większej rozpaczy,
    I męki, co jak płomień przepływa przeze mnie.

    i kołysanka :

    http://www.youtube.com/watch?v=rqBIjV47deo&feature=related

    Dobranoc, dobranoc Najmilsi :)*** już czas na sen:)*

    OdpowiedzUsuń
  48. Muszę jeszcze raz umieścić "Oczekiwanie" skopiowała się tylko jedna zwrotka. Prawdopodobnie
    wina kolorowego tła strony.:)

    Oczekiwanie


    Czekam dzisiaj na ciebie. Czy ty wiesz, co to znaczy
    Na ciebie, miła, czekać, jak ja - nadaremnie?
    Nie ma gorszego smutku i wiekszej rozpaczy,
    I męki, co jak płomień przepływa przeze mnie.

    Minuty i sekundy oczy moje liczą.
    Jest ich wiele. Godzina mija za godziną.
    A ja czekam i serce zatruwam goryczą.
    I łzy niepowstrzymanie po twarzy mi płyną.

    Już nie przyjdziesz, nie przyjdziesz! Spełniłaś te zbrodnię,
    Która mnie tak okrutnie przybliża do grobu.
    Obok snują sie twarze, mijają przechodnie...
    Ciebie jednej nie widac! I nie ma sposobu.

    Zaraz wyjdę, pobiegnę... Może cię dopadnę
    Za węgłem, na ulicy i gniewem ogłuszę;
    I rece ci wykręcę, ręce takie ładne,
    I będę wniebogłosy przeklinał twa duszę.

    Nikczemna! Znowu we mnie obudziłaś zwierzę,
    A ja tego żałuje i wstydzę się później.
    Już korzę się przed tobą, u stop twoich leżę,
    A jeszcze się buntuję, złorzeczę i bluźnię.

    Miłej nocki:)*

    OdpowiedzUsuń