
Tutaj o zgodzie leci komedia,
a zaś w senacie walka o media.
Tu propaganda, a tam - od nowa
pełne agresji, obłudy słowa.
O końcu wojny są deklaracje,
znane okrzyki, wielkie owacje,
chóralne śpiewy, góralskie nuty.
A PiS w senacie znów pełen buty.
Językiem wojny wciąż mediów żąda,
na kompromisy się nie ogląda.
Tutaj miłością prezes uwodzi,
a tam nienawiść w kłamstwach powodzi.
Gdzie PiS prawdziwy? Nie mam sklerozy -
nie wierzę w żadne metamorfozy.
Tu nowe słowa, tam stara wizja.
To zwykły cynizm. I hipokryzja!
Chciałbym, żeby ta fotka już na zawsze była tylko historią, chociaż w żadne przemiany Kaczyńskiego nie wierzę. Cały elektorat miałby stracić? Do tego się nie posunie, bo oni od niego oczekują właśnie wojenki i języka agresji.
OdpowiedzUsuńA Tobie dziękuję, że podejmujesz takie tematy i w takiej niebanalnej formie :)
Krzysztof.
PS. Anka też czytała i ma takie samo zdanie.
Pozdrawiamy!
Bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i całusy dla Ani :)
Zawsze z zachwytem i zazdrością czytam Twoje wiersze. Czasem coś mi się napisze. Ale to tylko dla potwierdzenia reguły. Buźka
OdpowiedzUsuń