Powered By Blogger

piątek, 24 sierpnia 2012

Gladiolus

Dziś rozmaitości z koszyka późnego lata,  z mojego ogrodu. Paciorecznik (kanna).
Budleja Dawida, czyli motyli krzew.
Ogrodowe wrzosowisko.
W stawiku jeszcze kwitną grzybienie.
Ślady jesieni w dzikim winie (zdjęcie ze skraju lasu w Zwierzyńcu).
Dziki rudzielec, który bez żenady objada leszczyny w moim ogrodzie...
... o cudownie ognistej, gęstej kicie.
I gladiolusy do wiersza...
Gladiolus*

Gladiolus
w wazonie łodygę pręży,
całe serce owinął wężem
- to boli...

Wspomnienie...
Przyszło ucho do piersi przyłożyć
- o tej porze,
dzień, jak szampan jeszcze słońcem
się pienił...

O tej chwili,
czas miał szczęścia smak i twoich ust krwistość,
nim się wieczór nad ścieżką złocistą
pochylił.

Nim się wieczór zliliowił na polu
słońce w żyłach aż ciekło mi pieśnią,
a dziś w jesień szkarłatem się weśnił
gladiolus.

*(wiersz z bardzo dawnego archiwum, sprzed kilkunastu, a może nawet dwudziestu lat, jedyny zachowany i przeniesiony w czasie... nigdy niepublikowany)

88 komentarzy:

  1. Witam w piątkowy ranek:)
    Widzę Ewuniu,że sięgnęłaś do szuflady...bardzo dobrze:)
    Hmmm...piękny wiersz...wspomnienia..:)
    Pozostańmy więc w temacie kwiatów...

    Mieczysława Buczkówna

    Kwiat

    Mówiłam o kwiatach
    One mówiły o mnie
    Jedno i drugie bez znaczenia

    Odwracały się po kolei
    Na długich kolczastych westchnieniach
    Zamykały zmęczone płatki
    Opuszczały mnie – milkły
    Drobno stłoczonym błękitem
    Wracały na zgaszone łąki

    Odchodziłam w stronę odwróconą

    Tylko jeden
    Od ciemnego nasionka wymyślony
    Kiełkujący wytrwale w moich oczach
    Aż się otwarły zamknięte ręce
    Wschodzący niczemu-podobnie
    Dla sposobu kwitnienia
    Dla nowego spojrzenia

    Wydeptane ścieżki zapachu
    Omijają go
    Dopiero się staje
    Wciąż się staje
    Otwiera w cichym wybuchu
    Nie oświetlone wnętrze
    Kształt nie oswojony
    W barwie niespodzianej

    Tak głęboko boleśnie
    W mojej krwi zanurzony

    Dlatego nigdy nie może być wyjęty
    Z mojego oddechu
    * * *

    Pogodnego dnia...:)
    U mnie niestety pochmurno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Izo:)
      Bardzo dziękuję za miły komentarz, trochę się wahałam, czy pokazać ten wspomnieniowy wiersz sprzed laty, ale stało się...:)
      Chętnie zostanę w kwietnych klimatach; z przyjemnością w nich odpoczywam od hałasu i kurzu wielkiego miasta i od szarej codzienności, z którą jestem na "ty".
      Wiem, że już było, ale bardzo dawno, warto przypomnieć...

      Kwiat

      Jesteś kwiatem, który do życia się budzi,
      lecz nie zakorzenia się tu;
      jak piosenka, która się nigdy nie nudzi -
      z deszczu mnie prowadzisz do snu.

      Przez bezkresy morza do wieczności nieba,
      Aż po magię i światło gwiazd -
      martwić się przegraną nie trzeba, nie trzeba,
      skoro jeszcze przegrasz nie raz.

      Dookoła świat tak ponury, ponury,
      Nie znajduję prawdy swej w nim;
      może nagły wskaże ją piorun i z góry
      cel oświetli na szlaku mym.

      Przez bezkresy morza do wieczności nieba,
      Aż po magię i światło gwiazd -
      martwić się przegraną nie trzeba, nie trzeba,
      skoro jeszcze przegram nie raz.

      Jesteś kwiatem, który do życia się budzi,
      lecz nie zakorzenia się tu...

      autor: Manolis Famellos
      tłumaczenie: Maja Sikorowska i Antonina Turnau.

      ... i muzycznie...

      Louloudi Kwiat Grzegorz Turnau i Georgios Dalaras

      http://www.youtube.com/watch?v=8PbSnUd_6ro

      U mnie przymglone słońce, ale bardzo ciepło, 26 stopni. Przyjemnego dnia, choćby w chmurach, bo one też piękne :)

      Usuń
    2. ..dziękuje, to jedna z moich ulubionych piosenek:)
      Zawsze się przy niej rozmarzam...:)
      A co powiesz na dzikie wino?:)

      MAREK GRECHUTA - W dzikie wino zaplatani

      http://www.youtube.com/watch?v=iw1SwzyWGvo

      ...wina chcę...:)

      U mnie tylko 16 stopni i nie widać słoneczka:)

      Usuń
    3. ... tę też lubię, dzięki:)
      ... i powspominać dzikie wino z leśniczówki Pranie, ubrane w wiersz Aleksandry Tarkowskiej.

      Leśniczówka Pranie...

      Czerwone pelargonie w leśniczówki oknie,
      Dzikie wino z modlitwą o wyspy szczęśliwe,
      I las, któremu w deszczu broda moknie,
      Ten czar wciąż tam trwa, jak to jest możliwe...

      Każdego wieczora zielony Konstanty
      Z kandelabrem i Bachem zasiada na progu,
      Srebrna Natalia zapala naftowe lampy,
      Na ścianach kładą się cienie od jelenich rogów...

      Matka leśniczego prosi na wieczerzę,
      W pokojach słychać Koncert Brandenburski trzeci,
      Siadam z poezją przy stole i nie wiem, czy wierzę -
      Księżyc puka do okien, zamiast lampy świeci..

      Konstanty rozkłada manuskrypty zielone,
      Cienie tańczą na ścianach, słychać skrzypiec granie,
      Płynie fuga daleko, w niebo rozgwieżdżone,
      W noc poezji i czarów, z leśniczówki Pranie...
      ***

      Uciekam w wir dzisiejszych zajęć, a potem będę łapać ostanie chwile sierpniowego lata i mojego urlopu, który dzisiaj się kończy.
      Na razie...:)

      Usuń
  2. Ruda kita, tu i tam.
    Wciąż przemyka po ogrodzie.
    To leszczynę chce odwiedzić,
    lub pohasać sobie.

    Na dobry dzień
    :)))
    P.S. Muszę zmykać. Jest co robić.Pa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))
      Witaj Ozonko:)
      Jeszcze trochę i nic nie zostanie z moich orzechów. Ogród jest w pobliżu lasu i zwinnych rudzielców nie brakuje. Bardzo trudno jednak sfotografować dzikie wiewióry, są niesamowicie płochliwe i nie dają się podejść. Co innego te parkowe, które niczego się nie boją, podchodzą blisko i z ręki biorą orzechy :))
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. ... trochę się dzisiaj wzięłam za porządki w szafach, szafkach i szufladach. Już się w nich nic nie mieści, a ja jak zwykle, nie mam się w co ubrać...:))
      Potem pewnie wyskoczę jeszcze na zielone... pogoda bardzo zachęcająca.:)

      Usuń
    3. Stała bolączka każdej kobiety ;)))

      Usuń
  3. Witaj Ewuniu:)
    Żyjesz w raju!

    Kreślę pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Meg:)
      Raj, to może za dużo powiedziane, Meg... są miejsca z moim ogrodzie dalekie od raju, a w życiu też nie za wiele go mam...:)
      Przybliżam za to w moim wirtualnym ogrodzie to, co według mnie jest piękne i powinno się tam znaleźć...
      Dziękuję i pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Na zdjęciu Gladiolus,
    (jeżeli ktoś wnika).
    To nazwa łacińska,
    pięknego mieczyka.

    Gladiolus jak widać,
    od wody nie stroni.
    Do picia mu wlano,
    pełniutki flakonik.

    Flakonik ów stoi,
    na środku stolika.
    Pasuje jak ulał,
    do Ewy**** wierszyka.

    We wnętrzu jak widać,
    pełniutka kulturka.
    Za oknem figluje,
    rudawa wiewiórka.

    Okienka otwarte,
    wyraźnie na oścież.
    Zapewne przyjadą,
    za chwilę tu goście.

    Przyjechał kolega,
    (chyba z siódmej klasy).
    Widać jak na dłoni,
    nowe adidasy.

    Wszedł w takim momencie,
    zamiast wziąć się schować.
    Akurat w pokoju
    sesja jest zdjęciowa.

    Zaś w drugim pokoju,
    odmienność wręcz jakaś.
    Tu rymy się rodzą,
    rannego wstępniaka.

    Nie będę się wtrącał,
    nie będę plotkował.
    Najlepiej jak za piec,
    lub szafę się schowam.

    Serdecznie pozdrawiam i życze miłego wieczoru...:)

















    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Jędruś:)
      A gdzie żeś to się podziewał do tej pory... już wici za Tobą rozesłałam wszędzie, gdzie tylko się dało, a tu ani widu, ani słychu... Cieszę się ogromnie, że jesteś i mam nadzieję, że więcej bumelki nie będzie, bo nie usprawiedliwię...;)

      ***

      Gladiolus zakradł się do wiersza
      ale nie zdradzę Ci, dlaczego,
      nie ja ostatnia i nie pierwsza,
      mam doń sentyment, mój Kolego...

      Czy z siódmej klasy? Może raczej
      ze snów i marzeń mych młodzieńczych,
      a teraz kwitnie w pełnej krasie,
      z wazonu do mnie dziś się wdzięczy.

      Schowam swe wiersze do szuflady,
      cóż, nikt ich dzisiaj czytać nie chce,
      niech je ogląda księżyc blady,
      a wiatr rozwieje je w powietrze...

      ... pozdrawiam upalnym popołudniem, serdecznie, gorąco:))

      Usuń
    2. Dżiizas... Jędruś! Aale Ty masz oczko...:))) Dopiero zauważyłam te adidasy w rogu fotki... jak śmiały się tam znaleźć, pasują do gladioli, jak wół do karety... koniec świata, jak mawiał pan Popiołek... :)))

      Usuń
    3. Witaj Jędrusiu:)
      Brakowało Ciebie i Twoich wierszyków...:)

      Ja też dopiero teraz zobaczyłam adidasy.Faktycznie do tego wnętrza lepiej pasowały by...

      Stare buty Van Gogha

      http://www.youtube.com/watch?v=hSARDP2cLr8

      Pogodnego wieczoru...:)
      Wiersze czytają...spójrz Ewo na licznik:)



      Usuń
    4. Genialne te Stare buty Van Gogha, dzięki Izo, to wspaniała piosenka Meca i pierwszy raz ją słucham:)
      Adidasy w kawiarni... cóż, samo życie, które wtargnęło do nostalgicznej fotki...
      A do tych butów pasowałby jeszcze jej portret...

      Jej Portret - Bogusław Mec

      http://www.youtube.com/watch?v=rmc0ueqobIQ

      ... teledysk jest bardzo malarski i dobrze współgra z melodią i tekstem.
      Przyjemnego wieczoru...:)

      Usuń
  5. 1.
    Antolka ma szesnaście latek,
    Ale robi damę,
    Zamęcza co dzień mamę,
    Ze ma na sukni plamę.
    Gdy raz na tańcujący wieczór
    miała iść Antolka,
    To do kuzyna Bolka
    Mówiła, płacząc tak:

    Refren:
    Ja nie mam co na siebie włożyć,
    Choć mama mnie kokietka zwie,
    No, spróbuj mą szafę otworzyć,
    To brudne, a tamto się rwie!
    Ja nie mam co na siebie włożyć,
    Popatrz, to po ciotce suknie dwie.
    Ma Zosia przy pantoflach szpic,
    Ja nie mam nic! Ja nie mam nic!

    2.
    Antolka ma dwadzieścia lat
    I męża bogatego,
    Przy boku Stacha swego,
    Rozkosznie dni jej biegną.
    Ma pełne szafy sukien
    I koszulek nawał,
    Lecz kiedy jest karnawał,
    Na męża wpada zła:

    Refren:
    Ja nie mam co na siebie włożyć,
    To skandal! Niesłychany krach!
    No, spróbuj mą szafę otworzyć,
    Sto sukien, a każda jak łach!
    Ja nie mam co na siebie włożyć,
    I wyglądam jak na wróble strach!
    Kto winien, że wylewam łzy?
    Ach, tylko ty! Ach, tylko ty!

    Zula Pogorzelska
    **Ja nie mam co na siebie włożyć** - tekst piosenki...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... o to, to! Sama prawda przemawia przez te słowa, bez względu na to, ile "szesnastek" skończyła Antolka:)))
      A tu link do tej piosenki:

      http://poezja-spiewana.pl/index.php?str=lf&no=4421

      ... na tej samej stronie, pod spodem, są jeszcze inne piosenki Zuli. Dzięki, Jędruś

      Usuń
  6. Witam przedwieczornie:)
    Szykowało się na wielką burzę i uciekłam prędko z ogrodu, ale tylko na szykowaniu się skończyło, bo dalej jest upał niemiłosierny, 32 stopnie...
    Nic, tylko siąść po wierzbą, napić się czegoś chłodnego i posłuchać bluesa... Kocham bluesa:)
    Mój nastrój i klimat wstępniaka jakoś mnie do niego nastrajają.
    Dzisiaj chciałam przedstawić kilka utworów zespołu Livin' Blues, bo to bardzo interesujący holenderski zespół, grający w latach 1967 - 1977. Holenderski - a bluesa grają niczym rodowici Amerykanie:))
    Można w ich muzyce znaleźć i country, i rozmarzone solo, i dynamiczne riffy i specyficzny klimat. Po prostu cudo - jak dla mnie.:)

    Livin` Blues - Shylina

    http://www.youtube.com/watch?v=eel3eNEXzKk&feature=related

    ***

    Livin' Blues - Back Stage

    http://www.youtube.com/watch?v=K2OEC7xsx-M

    ***

    Livin' Blues - Shannon

    http://www.youtube.com/watch?v=W6kEgPObnBg&feature=related

    ... miłego słuchania... :)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry wieczór Ewuniu* :)
      Muzyka z ogromnym, mrocznym ładunkiem energii kompatybilna z wierszem z szuflady. Skrajność, którą jest mi trudno połączyć z łagodnością codziennych wierszy. Chociaż, chociaż jak pomyślę, w zakamarkach duszy pewnie bym znalazła skrajności.
      Wieczornie, z ogromną sympatią :)

      Usuń
    2. Dobry wieczór Zuzanko:)
      To bardzo stary wiersz, ale postanowiłam go pokazać... Czas robi swoje, zmieniamy spojrzenia na niektóre zjawiska życia, a wspomnienia też miewamy różne, czasem z łezką w oku.:)
      Dziś mam do niego dystans, ale lubię go tak, jak się lubi różne drobiazgi wygrzebane z szuflady, stare listy, fotografie, jakieś muszelki, koraliki i pierścionki bez oczka...
      A skrajności pewnie drzemią w każdym, chociaż mam wyjątkowo łagodną naturę, zdarza się, że budzi się we mnie diablica:))
      Cieszę się, że otworzyłaś furtkę, wyglądałam Ciebie wczoraj.
      Kwiaty mogą się kojarzyć... z bólem również.

      Robert Creeley

      Kwiat

      Prawdopodobnie hoduję napięcia
      jak kwiaty
      w lesie gdzie
      nie przychodzi nikt.

      Każda rana jest doskonałością,
      zawarta w drobnym
      nieuchwytnym rozkwitaniu
      które zadaje ból.

      Ból jest kwiatem, takim jak tamten,
      jak ten,
      jak tamten,
      jak ten.

      tłum. Piotr Sommer

      ... najserdeczniej, Zuzanko, z ciepłymi myślami i uśmiechem :)

      Usuń
    3. ... piękny wiersz Ewuniu*, dziękuję :)
      Tym razem na dobranoc Kłębek Beaty Obertyńskiej.

      Chcesz serce me wziąć na spytki
      by rzekło, co się w nim kryje?
      Jak w kłębku ciemnej włóczki
      znajdź tylko koniec nitki,
      potem już prędko pójdzie...
      Serce się cicho potoczy,
      Potula, odwinie, odkręci...
      Nim samo to zauważy
      obiegnie siebie sto razy...
      I tym nie zdziwi się wcale
      że zacznie topnieć i maleć...
      Bez tchu, w sprężystych podskokach,
      w odwrotną toczy się stronę,
      tak się nareszcie odmota,
      tak się nareszcie odwinie,
      że go samego nie stanie,
      a za to, na dywanie,
      we czworo ciasno złożone
      znieruchomieje Twe imię...

      ... dobranoc, już jest sobota, więc wszystkiego najmilszego: pracy w ogródku, radosnych spotkań, wspaniałych doznań i wrażeń :)

      Usuń
    4. ... dzień dobry i serdeczne dzięki, Zuzanko za ten kłębuszek, cudne klimaty... również z rana:)
      A na dzisiaj niech będzie błękitna chwila...

      Błękitna chwila

      Zniknie nad brzegiem, ujdzie za skały
      Żagiel, w błękicie jak skrzydło — biały
      na rozpalonym zboczu rozścielę
      wiatr przedwieczorny pachnące ziele,
      niską buczyną, ostrym jałowcem
      wstrząśnie nad dzikim, górskim manowcem.

      Dom jest daleko, świat jest daleko,
      Za zapomnienia górą i rzeką:
      nic nam nie grozi, nikt o nas nie wie:
      ptak w migdałowym ukryty drzewie
      potrząsa skrzydłem i gwiżdże z cicha ,
      Zdeptany piołun wonią oddycha.

      Połóż mi rękę pod senną głowę.
      Wczoraj — zginęło, dzisiaj — jest nowe,
      jutro — pod żaglem białym na głębi.
      Jesteśmy wolni, jesteśmy sami
      śród ziół pachnących, pod błękitami.

      Koniki polne w kamieniach dzwonią,
      Serce zamiera, jak ptak pod dłonią,
      Czas coraz pustą napełnia czaszę...
      Wczoraj — zginęło, dzisiaj jest nasze,
      a jutra nie chcę widzieć za mgłami
      oczy, zamknięte pocałunkami.

      ... z poranną radością, uśmiechem i życzeniami przyjemnej, udanej soboty dla Ciebie:)

      Usuń
    5. ... sorki, jeszcze jestem do końca nierozbudzona... wiersz autorstwa Kazimiery Iłłakowiczówny.:)

      Usuń
  7. To ile ścięłaś tych gladioli? Dwa wazony już widzę. Masz tego więcej? :)))
    Pozdrówka popołudniowe, właściwie to chyba już wieczorne?:)
    :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ozonko, moje są tylko zdjęcia:) Gladiole stanowią dekorację pewnej zaprzyjaźnionej kawiarenki w Kazimierzu Dolnym, w której zawsze kończymy swoje wędrówki po okolicach Kazimierza.
      Fotki zrobiłam we wtorek w tym tygodniu, gdy byłam tam na kawie:)
      Moje ogrodowe gladiole są w tym roku bardzo słabe, cebulki źle przezimowały w piwnicy i niestety, muszę się z nimi rozstać. Na wiosnę kupię nowe i mam nadzieję, że w przyszłym roku będę miała tak piękne, jak te.:)

      Usuń
    2. Jak ja bym chciała mieć działkę:)
      Marne widoki teraz.
      Pa:)

      Usuń
  8. Witaj *Ewo
    witajcie - zaglądający goście (*Izo, *Ozonko, *Meg*, *Andrzeju - chyba wszystkich wymieniłam)

    wiersz - z szuflady - przepiekany
    wasze odpowiedzi wierszem również...cudowne...

    babajaga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Jago:)
      Cieszę się, że zajrzałaś do Ogródka, dzięki serdeczne za czytanie i bardzo miły komentarz.
      Mam nadzieję, że nie przypiekłam zanadto wiersza? ;)))
      Czekam na Twoje wiersze, może zechcesz coś posadzić na moich grządkach?
      Pozdrawiam wieczornie; żałuję, że tak rzadko wpadasz i tylko na chwilkę:)

      Usuń
  9. Dobry wieczór dziewczynki.:)*

    Zmienię miecykowy temat, choć to pikne kwiotecki, ale
    pikniejso jes pieśń dziadkowa, ftórom podesłoł nom Tadzik
    Boy łod Żeleńskich -


    " CO MOWILI W KOŚCIELE U KAPUCYNÓW. PIEŚŃ DZIADKOWA."


    Posłuchajcie ludkowie,
    Co wam dziadek opowie:
    Niech nastawi każdy ucha,
    Bo to mądra jest psiajucha
    Z niejednej flaszki pijał.

    Wiecie wy, chamskie gnaty,
    Z kiem ja jezdem żeniaty?
    W kościele moja babina
    Baczy by każda hrabina
    Miała do mszy stołeczek.

    Przy tej duchownej pieczy
    Słyszy też różne rzeczy,
    Co tam sobie parle franse
    Wygadują za romanse
    Okrutne wszeteczeństwa.

    W przedostatnią niedzielę
    W kapuceńskim kościele,
    Mówiła mi moja starka,
    Straśna beła tam pogwarka
    O jakimsiś baloniku.

    Rzecze pani nieftóra:
    To Sodoma, Gomóra;
    Niewidziane rzeczy w świecie,
    Co oni w tym taburecie
    Tfu! nikiej zwykłe świnie.

    Schodzom się do piwnice,
    Zapalone trzy świce,
    Drzwi nie wprzódzi się otwiera,
    Aż fto imie Lucypera
    Po trzy razy zawoła.

    Kompanija wesoła
    Ozbira się do goła,
    Potem jakieś śtuczne tańce
    Wyprawiają te pohańce,
    Wstyd wymówić: jakieś macice.

    Wszystko se tak używa
    Choć niejedna już siwa;
    Niejedna — boskie skaranie —
    W odmienionym chodzi stanie,
    A i tak se folguje.

    Z harakiem stoi balia,
    Pije cała kanalia,
    Od rzeźbiarza do maljarza
    Każdy pysk do balii wraża
    I bez pamięci chłepce.

    Beł tam młody chłopczyna,
    Zwą go jakoś..., Stasina:
    Jak nie weźmie płakać, prosić,
    Ze pić nie fce, że ma dosyć:
    Przemocą w gardło leją.

    Jensza bestya — tak gruba —
    Straśnie sprośna choroba:
    Do syćkiego ten ci pirszy,
    Wszeteczne im składa wirsze
    Na to rajskie wesele.

    W wielkiej on ci tam chwale
    Gra na klawicymbale,
    Wszystkie głosem mu wtórują,
    Po brzuchu go przyklepują
    Niby że pirsza świnia.

    Jenszy na łbie ma kłaki
    Jak u jakiej pokraki —
    Ponoś jaże jest ze Żmudzi:
    Co ten gębą napaskudzi,
    To ratuj Chryste Panie!

    Mówią o nim dochtory,
    Ze na rozum jest chory:
    Bo do kobit tak się bierze,
    Zamiast użyć jak należy
    Ino gada plugastwa.

    Jenszy znów do krotofil:
    Wołajom go Teofil;
    Żółtą brode se fryzuje,
    Szpetne figle pokazuje,
    Baby skrzeczą z radości.

    Że jest chłop jak się patrzy,
    Niejedna się zapatrzy:
    Potem dziwią się ludziska
    Choć nie krewny, zasie z pyska
    Wykapany Teofil.

    Jak się syto napiją,
    Dość se gębów pobiją,
    Potem liga wszystko społem,
    Fto na stole, fto pod stołem,
    Gorzej niśli źwirzęta.

    Taką mają zabawe
    Te odmieńce plugawe,
    Co się same — Panie święty —
    Przezywają dekadenty,
    Po polsku: takie syny!

    Tak gadali w niedzielę
    W kapuceńskim kościele:
    Nie strzymałek ciekawości,
    Przywlekłek tu stare kości,
    Niech się dziaduś napatrzy...

    Pisane w r. 1906.

    Ładno, co? :)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak Wom mało śpiywu dziaka, to se jesce posłuchojta jedny pieśni -

      " GŁOS DZIADKOWY O RESTAURACYI KOŚCIOŁA PARAFIALNEGO W... PORĘCINIE."


      Niekze se spocznie na kwile dziadzina,
      Toli wędruje jaze ze Poręcina,
      A razem z dziadkiem beło mnogo luda
      Uźreć te cuda —

      Chodziły wieści po najdalsze strony,
      Że w onem mieńscu straśne farmazony
      Ozgościły się w djabelskiej kompanii
      W księżej plebanii.

      Mówiom że jakiś, Boże odpuść, malarz
      Co na piechote tam po prośbie zalazł
      Teraz se żyje niby brat ze bratem
      Z Xiędzem Prałatem!

      Cała plebania wysługuje mu sie
      Na poświęcanym jada se obrusie
      Miódmałmazyję znoszą temu lichu
      W świentym kielichu.

      Zakradło się to na probostwo chyłkiem,
      Na mróz świciło napół gołym tyłkiem,
      Teraz se każe najcieńsze atłasy
      Szyć na portasy.

      Sypia se co noc w jegomości łóżku
      Księżą kucharkę głaska se po brzuszku
      Sam mu co rano, Święci wiekuiści,
      Xiądz buty czyści!

      Ale największe to zgorszenie czyni
      Że nie przepuścił i pańskiej świątyni
      I kościół, co się cudami rozsławił,
      Straśnie splugawił

      Kędy janioły wprzód zdobiły ściane
      Teraz kapłony wiszą podskubane
      A tam gdzie beły świente męczenniczki
      Tłuste jendyczki

      W ołtarzu widny Boga Ojca profil:
      Brodę ma ryżą niby nasz Teofil;
      Za złego łotra wisi w Męce Boskiej
      Konrad Rakowski

      Potem z Krakowa zjeżdża konwisya
      Napycha brzuchy, aż im się odbija
      I prawią Xiędzu różne dziwne baśnie
      Pokiel nie zaśnie.

      W bidnego Xsiędza konwisyja wpiera
      Że to najnowszy styl Ojca Drobnera
      Co w Rzymie zrobił (taka jucha chytra)
      Świętego Pitra!

      Lecz już się skończy ta obraza boża,
      Bo dziadek póńdzie aż do konsystorza,
      I gwałt podniesie taki, że biskupa
      Ozboli głowa...

      Pisane w r. 1908.

      Jesce ładniejse co? :)*

      Usuń
    2. Dobry wieczór Jasieńku:)*
      Zauważ, że oprócz dziewczynek w Ogródku jest również Jędruś, a cosik mi się widzi, że płci nie zmienił...:))
      Piykne wirsycki upichcił Boy, i wcale mu się nie dziwię, że podsłuchał dziadusia w kościółkowym towarzystwie; bo tam wszystko jest możliwe...
      A jak się dziaduś zrobił starszy, to i chętnie słucha takich newsów, bo wiadomo, że...

      Gdy się człowiek robi starszy

      Gdy się człowiek robi starszy,
      Wszystko w nim po trochu parszy-
      wieje;

      Ceni sobie spokój miły
      I czeka, aż całkiem wyły-
      sieje.

      Wówczas przychodzą nań żale,
      Szczęścia swego liczy zale-
      głości.

      I mimo tak smutne znamię,
      Straszne go chwytają namię-
      tności...

      Z desperacją patrzy czarną
      Na swe lata młode zmarno-
      wane,

      W wspomnień aureolę boską
      Pręży myśli swoje rozko-
      chane...

      Z żalem rozważa w swej nędzy
      Każde "nicniebyłomiędzy-
      nami",

      Każdy nie dopity puchar,
      Każdy flirt młodzieńczy z kuchar-
      kami...

      Wspomni z jakąś wielką gidią
      Swe gruchania, ach jak idio-
      tyczne,

      I czuje w grzbiecie, wzdłuż szelek,
      Jakieś dziwne prądy elek-
      tryczne...

      Jakąś gęś, z którą do rana
      Szukali na mapie Ana-
      tolii,

      Jakiś powrót łódką z Bielan,
      Jakiś wieczór pełen melan-
      cholii...

      Gdybyż, ach, snów wskrzesła mara,
      Dziergana w rozkoszy ara-
      beski.

      Gdybyż bodaj raz, ach gdyby
      Sycić swą CHUĆ jak sam Przyby-
      szewski!...

      ...I wdecha zwiędłe zapachy
      Nad swych marzeń trumną nachy-
      lony,

      I w letnią noc, w smutku szale
      Łzami skrapia własne kale-
      sony...

      ***

      ... bardzo ładne...:)*

      Usuń
  10. A moze jesce Wom mało dziadka? No to przed
    dobranockom, (dziecka Wase juz musi śpiom) dziadek se zaśpiywo -


    OPOWIEŚĆ DZIADKOWA O CUDACH JASNOGÓRSKICH.


    Niekze to syćkie pierony zatrzasnom:
    Wybrał się dziadek aż pod Góre Jasnom,
    Myślał że grosik uzbira, tymczasem
    Wrócił ciupasem.

    Tego widoku dożył dziadek stary
    W całem klasztorze nic jeno dziandary,
    Sytkie osoby duchowne a święte
    Pod klucz zamkniente.

    Dziwne tu rzeczy bajom sobie ludy,
    Że się tam działy straśne jakieś cudy:
    Niby że ojce porobieły świeństwa
    Gwoli męczeństwa.

    ................
    ................
    ................
    ........

    Żył jeden z drugim piknie bez turbacyi,
    Świątek czy piątek, przy godny kolacyi,
    Bluźnił Imieniu Tego, co go stworzył
    I cudzołożył.

    Jeden nagorszy — patrzcie wymyśnika!
    Chował pod sobą w sofie nieboszczyka,
    Że jak bez tego na ty sofie grzeszy
    To go nie cieszy.

    Przeor też, mówiom, jucha jest morowa,
    Ponoś co tydzień ziżdżał do Krakowa,
    Jako że tu miał śtyry konkubiny
    Same hrabiny.

    Co jaki grosik na tacke się wśliźnie,
    To go dzieliły ojce po starszyźnie,
    A zaś do śkarbca każdy za swe grzychy
    Miał dwa wytrychy.

    Jak przyszło Xiędzu dla dobra klasztoru
    Zatłamsić kogo, to mu bez jankoru
    Póki ta zipie, własną dłonią leje
    Świente oleje.

    Codziennie rano, nabożnym zwyczajem,
    Spowiadały się ojcaszki nawzajem
    By chtóry trafił jak przyńdzie potrzeba
    Prosto do nieba.

    Różnie dopuszcza Bóg w mądrości swojej,
    Ale to jakoś bardzo nie przystoi
    Iżby siedziały w takiem świentem gronie
    Same Pochronie.

    Mnie złość już bierze, chociek dziadek świecki,
    Cóż ta dopiro w grobie Xiądz Kordecki:
    Musi go skręca od straśnej tertury
    Zadkiem do góry.

    Kogo Bóg kocha, tego i doświadcza,
    Więc choć zgrzyszyła ręka świętokradcza
    Módlmy się, bracia, by nasz zakon miły
    Znów porósł w siły.

    Iżby zapomniał Bóg o swy boleści
    Trza mszów zakupić dziennie choć z czterdzieści:
    Niech więc na tacke co ta chtóry może
    Rzuci w klasztorze.

    To na dzisio juz wystarcy. :)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... dziękuję za dziadusiowe śpiewanki, w sam raz zdążyłeś przed dobranocką...:)*

      Usuń
  11. Witaj Ewo, Ogrodniczki i panowie Ogrodnicy:)

    Czuję się winnym, że nie odzywałem się od ponad miesiąca... Duchem jestem z Wami, ciałem... natomiast całkowicie poświęcony smutnej prozie zycia. Zawsze, jak wiecie, starałem się zachowywać humor i dystans do trudnych spraw, których doświadczałem i doświadczam ...
    Niestety: co za dużo to i swinia nie zeżre, bądż też ładniej: Dopóty dzban wodę nosi - póki mu się ucho nie urwie:)

    Dziś właśnie tak się czuję. Jak dzban z urwanym uchem:(((
    Iwonę czeka ciężka operacja. Niestety. Już ustalono termin, ale...
    Lekarz, który konsultował wyniki / ponoć bardzo złe/ nie chciał nawet powiedzieć słowa na temat rokowań. Sukinsyn powiedział tak:
    "jeśli pani chce mieć pewność co do wyniku i dalszych rokowań... trzeba było się powiesić na pępowinie, przy porodzie "!!! Odpowiedż " godna " konowała i zapewne... gorliwego katolika, psia jego mać.
    Z trudem powstrzymałem się, żeby mu nie dać w / przepraszam / ryj! Kolega ordynator - razem zdawaliśmy maturę, nie potrafi wyartykułować, że chodzi jak zwykle o... pieniądze pod stołem! Oprócz funkcji ordynatora w państwowym szpitalu posiada jeszcze dwie prywatne praktyki, do których chciałem żonę zapisać na płatnę wizytę . Żeby w końcu dowidzieć się: co, jak... mają usunąć, bo żona to przecież nie pieniek, który można " obrabiać" bez pytania i uprzedniego wyjaśnienia.
    Odmówił "konsultacji". Wiem, że ciężko byłoby mu przyjąć zapłatę, którą oczywiście proponowałem... dlatego odmówił. A chodzi właśnie o te cholerne pieniądze.
    Pieniądze w Polsce to magiczna siła , dużo większa od urojonego boga! Jestem tak wściekły na tego " skrobidupka", że już nawet myślałem o prowokacyjnym wręczeniu łapówy. Z uprzednim spisaniem numerów banknotów i powiadomieniu policji! Jestem na tyle inteligentny, że wyczuwam, że tu właśnie o te pieniądze chodzi. A " kolega " ordynator:
    i chciałby zarobić pod stołem i ... resztka sumienia wobec starego kolegi mówi mu: nie! Stąd te " dylematy ", tajemnice, niedopowiedzenia i niechęć do wizyty prywatnej.
    Rzygać się chce, tracę resztki " wiary " w człekokształtnych:)

    Ewo, czytam Ogródek, jestem cichym jego gościem. Jednakże proza życia i po prostu waga problemu, jaki nas znowu dotknął, odbiera chęć do pisania, oddychania, życia wogóle:)
    Przepraszam, pozdrawiam jak zwykle ciepło
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Stasiu:)
      Cóż Ci mogę powiedzieć, kiedy każde słowo może być tylko banałem i nie odda tego, co czuję i jak bardzo myślę o Tobie i Iwonce...
      Jak wiesz, nadzieję trzeba mieć zawsze, a ja jestem dobrej myśli, chociaż nietrafnych diagnoz konowałów też nie raz doświadczyłam.
      Staszku, nie załamuj się, Wasz koszmar musi się kiedyś skończyć i na pewno wszystko pomyślnie się ułoży, głowa do góry, proszę... chociaż wiem, ze to trudne.
      A jeśli będziesz zdołowany sytuacją, zaglądaj tutaj, czytaj i pisz, trochę odetchniesz od codzienności.
      Ja wiem, co to znaczy być z problemem sam na sam. Czasem nawet wyrzucenie z siebie pomaga, życzliwe słowo i uśmiech drugiej osoby...:)
      Pozdrawiam ciepło, najserdeczniej, jak umiem, życzę zdrowia i wytrwałości. :)

      Usuń
    2. Dziękuję Ewo serdecznie:)

      Właśnie w takich parszywych chwilach obecność Ludzi pomaga:) Niestety, mimo, że jestem otwarty, rozmowny i spragniony normalnosci... nie mogę, bądż nie potrafię - znależć jej wokół siebie!
      I wydaje nam się, że... wina nie leży po naszej stronie:) Poprostu normalność zanika...
      Serdecznie pozdrawiamy
      Iwona i Stanisław

      Usuń
    3. Staszku,będzie dobrze...musi być dobrze!
      Uściski dla Iwonki.Jesteśmy z Wami:)

      Usuń
  12. Witaj Staszku :)
    Głowa do góry. życzę Wam od mojego połatanego
    serducha dobrego życia, co najmniej do setki.Jeszcze dużo
    życia przed Wami. Trzym się.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stasiu, a Tadeusz Boy-Żeleński napisał dla Ciebie


      JOIE DE VIVRE

      pieśń ku pokrzepieniu serc.

      Wszystko dziś biada: „lepiej wcale nie żyć”
      I pessymizmu słychać zewsząd jęk:
      A jednak, państwo, zechciejcie mi wierzyć
      Życie jest piękne, życie ma swój wdzięk;
      Umieć je cenić, to pierwsza zaleta
      Nie żądać więcej, niż nam może dać:
      Wówczas, braciszku, jak mówi poeta,
      Garściami rozkosz zewsząd będziesz brać!

      Choć wszystko wezmą ci losy przeciwne
      Pociechę pewną zesłał dobry Bóg:
      To — że tak powiem — szczęście negatywne
      Tego nie wydrze ci najsroższy wróg;
      Gdyś tego szczęścia przeniknął sekreta,
      Pogodny idziesz wśród gromów i burz:
      Gdzie nogą stąpisz — jak mówi poeta —
      Wszędzie ci życie kwitnie wieńcem z róż!

      Wszędzie radości znajdziesz nowe źródło
      I do rozpuku śmiejesz się raz w raz;
      Patrzysz, jak grzebią jakieś stare pudło,
      Pomyślisz sobie: na mnie jeszcze czas!
      Przystaniesz sobie za trumienką z boku,
      Posłuchasz śpiewu i żałobnych mów,
      Dziewczątko małe uszczypniesz gdzieś w tłoku
      Już się oddawna tak nie czułeś... zdrów.

      Wyjdziesz na miasto dla użycia ruchu,
      Zdaleka widzisz jakieś twarze dwie:
      To Rydel komuś wierci dziurę w brzuchu,
      Pomyślisz sobie: dobrze, że nie mnie!
      Nie długo szukasz za nową podnietą —
      Na „Warszawskiego” do kawiarni idź:
      Przeczytasz sobie Hösicka felieton
      No i sam powiedz: czy nie warto żyć?

      W zimowy wieczór spieszysz do teatru
      W fotelik miękki rozkosznie się wtul:
      Ciepło, zacisznie, ni śniegu ni wiatru,
      Tragedyi sobie wysłuchasz jak król!
      Z piątego aktu prosto na kolacyę,
      W gazetce znowu jest nowinek dość:
      Tu masz bankructwo, tam znów licytacyę,
      Z trzeciego piętra zleciał jakiś gość!

      Tak sobie chodzisz wesoły jak ptaszek,
      Radosną wszędzie życia widzisz twarz;
      Wreszcie znużony i syt już igraszek
      Wracasz do domu: własny kluczyk masz;
      Słychać szmer jakiś: zaglądasz przez szparkę:
      I jak tu człowiek się nie cieszyć ma — ?
      Tam ktoś... ten... tego... właśnie twą kucharkę
      Pomyślisz sobie: dobrze że nie ja!

      Śmiejesz się błogo przed zamknięciem powiek
      I dziękczynienia czynisz korny gest —
      Byle chciał tylko, znajdzie szczęście człowiek,
      Niema co mówić: dobrze jest jak jest!
      Więc choć świat biada: „lepiej wcale nie żyć”
      I pessymizmu słychać zewsząd jęk,
      Najmilsi bracia, zechciejcie mi wierzyć,
      Życie jest piękne, życie ma swój wdzięk!!

      :)

      Usuń
    2. Z serca Jaśku - dziękujemy:) Niby tak mało, a jak pomaga:)
      Stanisław

      Usuń
    3. ... Stasiu, dla Iwonki i dla Ciebie...

      "To jeszcze nie koniec... Kardiogram" - Andrzej Poniedzielski

      http://www.youtube.com/watch?v=f9lO8DZiZhQ&feature=related

      To nie tętent setek końskich kopyt
      To nie pociąg, to nie stukot kół
      Tak pracuje Twoja stacja pomp
      Twoje serce wybija ten rytm

      Gonisz gdzieś, wciąż prędzej, prędzej, prędzej
      Nie wiesz, gdzie, i nie wiesz, czy doganiasz
      Twoje serce musi razem z Tobą
      Odpoczywa, gdy twarz rękami zasłaniasz

      Zanim zdążysz na szelest liczonych banknotów
      Zanim zdążysz na uśmiech od ucha do ucha
      Ucisz wszystkich i wszystko, głowę pochyl
      Tam z lewej strony jest serce, posłuchaj

      Nie, to jeszcze nie koniec
      Jeszcze trochę pożyjesz
      Założysz jeszcze niejedną czapkę
      Niejednym się płaszczem okryjesz

      Tylko przystań na chwilę
      Ktoś tam poczeka z obiadem
      Przez ten moment świat i bez Ciebie
      Na pewno da sobie radę

      I nie kombinuj już wtedy
      Nie myśl o własnej sile
      Spójrz za siebie, na tamtej łące
      Łapałeś kiedyś motyle

      Nie, to jeszcze nie koniec
      Jeszcze trochę pożyjesz
      Założysz jeszcze niejedną czapkę
      Niejednym się płaszczem okryjesz

      Tylko przystań na chwilę
      Na którymś ostrzejszym zakręcie
      Diabli niech porwą dostatek
      Diabli niech porwą szczęście...

      ... i uszy do góry, Kochani:)

      Usuń
    4. To jeszcze Wam zagram na dobranoc -

      Julio Iglesias - Soy un truhan soy un senor

      http://www.youtube.com/watch?v=p2AnF7mhmJg

      Przyznaję, ze czasem jestem rozsądny a czasem szalony,
      ale tak kocham życie i chcę spróbować wszystkiego po trochu.
      Lubię kobiety, lubię wino.
      a gdy muszę o nich zapomnieć piję i zapominam.

      Kobiety w moim życiu zdarzało się, że mnie kochały
      ale muszę zdradzić, że niektóre też mnie zraniły.
      Ale każdą chwilę swego życia
      chwytałem nie szkodząc najlepszej partii.

      W ogóle to ja
      kocham życie i kocham miłość.
      jestem łotrem, jestem dżentelmenem
      trochę cygańskim, trochę marzycielskim

      W ogóle to ja
      kocham życie i kocham miłość.
      jestem łotrem, jestem dżentelmenem
      i prawie wiernym w miłości.

      Przyznaję, ze czasem jestem rozsądny a czasem szalony,
      ale tak kocham życie i chcę spróbować wszystkiego po trochu.
      Lubię kobiety, lubię wino.
      a gdy muszę o nich zapomnieć piję i zapominam.

      Lubię kobiety, lubię wino.
      a gdy muszę o nich zapomnieć piję i zapominam.

      W ogóle to ja
      kocham życie i kocham miłość.
      jestem łotrem, jestem dżentelmenem
      trochę cygańskim, trochę marzycielskim

      :)))***

      Dobranoc, dobranoc Najmilsi i Ty Kobieto.:)*** "Y es que yo amo la vida y amo el amor" ...:)))***

      Usuń
    5. ... ach Ty, słodki łotrze...:)))***
      To ja jeszcze coś dośpiewam na dobranoc z Julio Iglesiasem w duecie z Natalie Reiter.

      ***Kiedy mówisz, że mnie kochasz***

      http://www.youtube.com/watch?v=MHF4U39oROk

      Chcę czuć to dłużej niż czas
      Chcę znać twoje sny i sprawić żeby były moimi
      Chcę zmienić świat, jedynie dla Ciebie
      Wszystko jest niemożliwe, chcę to zrobić

      Chcę Cię tulić blisko mnie przy deszczu
      Chcę całować Twój uśmiech i czuć twój ból
      Wiem co jest piękne, patrząc na Ciebie
      Tutaj na świecie pełnym kłamstw, Ty jesteś prawdą

      I kochanie
      Za każdym razemk kiedy mnie dotykasz, staję się bohaterem
      Sprawiam że jesteś bezpieczna, bez względu na to gdzie jesteś
      Przyniosłaś coś o co prosiłaś, nade mną nie ma nic
      Płonę jak świeca w ciemności
      Kiedy mówisz mi że mnie kochasz

      Chcę sprawić że dostrzeżesz jedynie to kim byłem
      Pokazuję Ci samotnośc i to czym ona jest
      Pojawiłaś się w moim życiu by zatrzymać moje zły
      Wszytko jest teraz proste, mam Cię tutaj

      I kochanie
      Za każdym razemk kiedy mnie dotykasz, staję się bohaterem
      Sprawiam że jesteś bezpieczna, bez względu na to gdzie jesteś
      Przyniosłaś coś o co prosiłaś, nade mną nie ma nic
      Płonę jak świeca w ciemności
      Kiedy mówisz mi że mnie kochasz

      W świecie bez Ciebie
      Mógłbym być zawsze głodny
      Wszystko co potrzebuję to twoja miłość która sprawia że jestem silniejszy

      I kochanie
      Za każdym razemk kiedy mnie dotykasz, staję się bohaterem
      Sprawiam że jesteś bezpieczna, bez względu na to gdzie jesteś
      Przyniosłaś coś o co prosiłaś, nade mną nie ma nic
      Płonę jak świeca w ciemności
      Kiedy mówisz mi że mnie kochasz

      :)))***

      Dobranoc, dobranoc Najmilsi i Ty Mężczyzno:)*** "I'm shining like a candle in the dark, when you tell me that you love me"... :)***

      Usuń
  13. Panie Stanisławie - trzymam kciuki za Pana Żonę i za Pana - wiara czyni cuda - nadzieja pomaga.

    babajaga

    OdpowiedzUsuń
  14. Pora już na dobranoc...

    Małżeństwo z Rozsądku - Skończoność

    http://www.youtube.com/watch?v=jxGjW4zlo58&feature=related

    ...razem z B.Leśmianem życzę cudownych snów i spokojnej nocy...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... to ja Ci podeślę Marię Pawlikowską-Jasnorzewską z Aniołami na dobry sen...

      Małżeństwo z Rozsądku - Aniołowie kochania

      http://www.youtube.com/watch?v=oOqWJzAtOxc&feature=related

      ... dobranoc, śnij spokojnie i przyjemnie do samego ranka...:)

      Usuń
  15. Dzień dobry w sobotę:)
    Wspomniałam wczoraj o liczniku wejść na blog...
    Dzisiaj jednak natrafiłam na wiersz z przesłaniem którego w pełni się zgadzam....:)

    Małgorzata Pilacińska

    Refleksja

    Pewnie sobie myślisz: tu mnie doceniają
    tutaj widzą we mnie poetę i twórcę.
    Wracasz i wciąż sprawdzasz czy ciągle czytają
    słowa zostawione na twej własnej „półce”.

    Patrzysz – licznik bije, coraz większa liczba
    rośnie twoje ego i samoocena.
    Rumieniec radości masz już na policzkach
    myślisz: Działa mojej poezji alchemia.

    Lecz mnie naszła dawno refleksja spokojna:
    Kto naprawdę czyta to co napisałam
    tak by zrozumiana myśl czasem niesforna
    dotarła tak jak ją wypowiedzieć chciałam?

    Ktoś mi raz powiedział, że pisze dla siebie
    wiersze, w które wkłada świat swej wyobraźni.
    Tak, zwyczajnie chce się przecież opowiedzieć
    słowami obrazy co powstały w jaźni.

    Świetnie gdy twe myśli trafiają barwami
    celnie, nie skrzywione przez niezrozumienie.
    Lecz tak jak całego świata nie nakarmisz
    tak i nie do wszystkich trafisz równie celnie.

    * * *

    Myślę Ewo ,że jesteś tego samego zdania:)
    Pozdrawiam i pogodnego dnia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zauważyłam, jak weszłaś, bo o tej samej minucie pisałam swoje powitanie, dzień dobry Izo:)
      Nigdy nie miałam zapędów, żeby wszystkim dogodzić swoimi wierszami, piszę, jak mam potrzebę, a nie pod gust czytelnika.:)
      Miło mi, gdy ktoś je zauważa i odnajduje w nich coś dla siebie, jestem wdzięczna z chwilę poświęcone na czytanie...:)

      Po co są wiersze

      Wierszowanym słowem mogę wypowiedzieć,
      wyśnione tęsknoty, myśl pokrytą kurzem,
      karminem piwonii lub w bladej rezedzie
      falowanie uczuć zatrzymać na dłużej.

      Namalować tęczę i szary listopad,
      ubarwić codzienność, porozchmurzać cienie,
      ostatnim jesiennym listkiem załopotać,
      bladość mgieł ukwiecić wiosennym wspomnieniem.

      A do czego jeszcze mogą służyć wiersze?
      Aby promień świtu zamknąć w strofy przystań,
      zanim się obudzisz, żeby być tą pierwszą
      i kurierem słońca do ciebie go wysłać.

      ewa* (listopad 2011)

      Odpozdrawiam serdecznie, miłego dnia...:)

      Usuń
  16. Witam w sobotę:)*
    Piękny deszcz pada od czwartej rano i podlewa mój ogród, chwała mu za to:) I po upałach; przynajmniej na tę chwilę przyjemna temperatura 18 st. i pewnie grzyby rosną, jak najęte...;))
    Najpierw jednak poranna kawa; smakowanie powolutku, łyczek po łyczku, bez pośpiechu z dymkiem i radosną piosenką Michała Bajora.

    ***Nikt nie odnajdzie nas***

    http://www.youtube.com/watch?v=yNG6_-7InYw&feature=related

    Świat przygląda się nam
    Lecz nie spuszcza nas z oczu, a zatem
    Czy nie miałabyś nic przeciw temu
    by schować się przed światem?

    Starczy znaleźć zaklęcie
    Cienką strunę dotykiem obudzić
    a zrobimy się tacy maleńcy
    Niewidzialni dla świata i ludzi

    Nie nie nie
    nie znajdą nas
    od zmierzchu aż po brzask
    wiele znam tajemnych przejść
    do całkiem innych miejsc
    W pustyni się zdołamy schronić
    tej z ziaren piasku w Twojej dłoni
    Schronimy się za oceanem
    we wnętrzu muszli rozbujanym
    Od zmierzchu aż po brzask
    Nikt nie odnajdzie nas
    Od zmierzchu aż po brzask
    Nikt nie odnajdzie nas

    W Twoich oczach zdumienie
    Skąd ta myśl o ucieczce w nieznane?
    Może mam niezbyt czyste sumienie,
    gdy patrzę na Ciebie kochanie.

    Tuż za progiem są cuda -
    mikroświatów zmysłowe obszary
    Powiedz "tak", a na pewno się uda
    Bo to właśnie - kochanie - są czary.

    Ref. Nie nie nie...

    Ja znam się na tym
    Są małe i wielkie światy
    A nasz świat jest akurat

    Nie nie nie
    nie znajdą nas
    od zmierzchu aż po brzask
    wiele znam tajemnych przejść
    do całkiem innych miejsc
    Od zmierzchu aż po brzask
    Nikt nie odnajdzie nas
    Od zmierzchu aż po brzask
    Nikt nie odnajdzie nas
    Nikt nie odnajdzie nas
    Nikt nie odnajdzie nas

    :)*

    ... wszystkiego najmilszego, zielonego, pachnącego i radosnego na dzisiaj...:)*

    OdpowiedzUsuń
  17. Pewien klient młody,
    włos mu się nastroszył.
    Bo miał konto w banku,
    - na nim parę groszy.

    Wstaje kiedyś rano,
    ku bankowi zmierza.
    Wywieszka - ZAMKNIĘTE,
    - oczom niedowierza.

    Klient już wspomniany,
    z zawodu był zdunem.
    W AMBER GOLDA - Banku,
    - umieścił fortunę.

    Oszczędzał na życie,
    oszczędzał na jadło.
    W jednej k.... chwili
    - wszystko mu przepadło.

    Wpadło mu do głowy,
    by spotkać prezesa.
    Chciał klient pogadać,
    - z nim o interesach.

    Dalej już wiadomo,
    znajomy już temat.
    AMBER BANK - ZAMKNIĘTY,
    - a prezesa nie ma.

    Klientowi temu,
    tylko chodzi o to.
    Czy prezes czmychając,
    - zabrał jego złoto(?).

    A na koniec dzieci,
    prawdę taką powiem.
    Przez gupiutkie złoto,
    - można stracić zdrowie.

    Klient mając złoto,
    nie będzie już szalał.
    Przyjechał pan medyk,
    - wziął go do szpitala.

    Prezes ma się dobrze,
    nie jest tym przejęty.
    Chodzi po wolności
    - tylko bank zamknięty(?)

    Serdeczności dla ogródkowych gości...:)




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Jędruś:)
      A na co mi tam złoto, banki, przekręty... niech się nimi zajmują odpowiednie służby, nie feruję wyroków zawczasu, mediom rozwrzeszczanym i "wszystkowiedzącym" daję odpór... Przekrętów na całym świecie jest tysiące, naiwnych też nie brakuje... a ja pracuję jak mrówka, robię swoje "maleńkoje dieło" i to, co umiem najlepiej. A w chwilach wolnych...

      Pozbierałam w strofy

      Nasyconą zieleń pozbierałam w strofy,
      rozbielone mgiełką dyszącą nad ranem,
      z pochylonych łodyg ciężarnych nawłoci
      uchwyciłam złoto w burzanach skąpane.

      Pobudziłam zmysły krwawnicy purpurą,
      rozśpiewałam duszę przestrzenią i słońcem,
      myśli powierzyłam strumykom i górom,
      szafirom goryczek przysiadłych na łące.

      Ułożyłam w wachlarz paletę kolorów,
      w ostatnim oddechu gorąca skąpaną,
      niech ogrzewa ciepłem nadchodzącą porę,
      w plastikowym świecie drgających ekranów...

      - ewa*

      Serdeczności poranne dla Ciebie:)

      Usuń
  18. Sąd jak zwykle powie,
    znikoma szkodliwość.
    Już nie będziesz zdunie
    mógł chodzić na piwo.

    Prezes z AMBER GOLDU,
    na wyspach ma willę.
    Spędza z swoją żoną,
    tam upojne chwille;)

    Śmieje się po cichu
    z waszej naiwności.
    Za Wasze pieniążki,
    gniazdko sobie mości.
    Na wyspach!

    :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...:)))
      A może nie z żoną,
      tylko z kochaneczką
      wyjechał na łono
      wić sobie gniazdeczko...

      A może krokodyl,
      dwa słonie i pyton,
      tyle tam jest wody,
      on tylko z kobitą...

      A może... a może...
      domysłów jest kupa,
      lub więcej, mój Boże,
      a tam taki upał...

      :)))

      ... wpisałam Ci się pod kaczki, pozdrawiam :)

      Usuń
  19. Witam...:)

    Młodym być i więcej nic

    Muzyka: Jerzy Petersburski
    Słowa: E. Schlechter i L. Starski

    1. Dopókiśmy młodzi i sercem, i duszą,
    Nie wiemy, jak cenić ten skarb...
    Dopiero, gdy włosy się srebrem przypruszą,
    Widzimy, co skarb ten był wart!
    Żałujemy tych dni, a po nocach się śni
    Jedna prawda, a prawda ta brzmi:

    I srebro i złoto to nic,
    Chodzi o to,
    By młodym być i więcej nic!
    Nie rozgłos, nie sława,
    Nie stroje, zabawa,
    Lecz młodym być i więcej nic!
    A jeszcze do tego
    Mieć kogoś bliskiego
    I kochać go i więcej nic!
    Najbiedniejszym być,
    Najskromniejszym być,
    Ale mieć przed sobą świat...
    Zakochanym być
    I kochanym być,
    I mieć wciąż dwadzieścia lat!

    2. Choć młodość jest często i smutna i trudna,
    To nic! Nie narzekaj na los!
    Po latach zrozumiesz, że młodość jest cudna
    Pomimo tych zmartwień i trosk,
    Więc korzystaj z tych lat, dzień i noc, o tem myśl,
    I pamiętaj, pamiętaj od dziś:

    Że srebro i złoto to nic...

    3. Właściwie już cała piosenka skończona,
    Lecz jeszcze powtórzę ją raz.
    Spytacie: a po co? Bo chcę, żeby ona
    Została i żyła wśród nas!
    Żeby każdy ją znał i powtarzał od dziś,
    I zrozumiał zawartą w niej myśl:

    Że srebro i złoto to nic...

    * * *

    http://www.youtube.com/watch?v=6c3Tarobmyo

    I srebro i złoto to nic,
    Chodzi o to.......:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. .. o to, to... i czasami sobie pogwizdać...:))

      Mieczysław Fogg - Gwiżdżę na wszystko

      http://www.youtube.com/watch?v=AMb6d4_3Vgo&feature=related

      ... właśnie gwizdnęłam na deszcz i przestał padać.:)Lecę zatem ma ryneczek i po inne zakupy.
      Na razie :)

      Usuń
  20. Dzień dobry Ewuniu*, Panie, Panowie:)
    Zrobiłaś Ewuniu* ogromną niespodziankę Błękitną chwilą, dziękuję. Dzisiaj dużo muzycznych prezentów, tym razem piosenka bez muzyki.

    Piosenka

    Pełne mam oczy i usta pieśni,
    płonę na słońcu, jak kwiat czereśni,
    po tej skończonej mojej piosence
    weź mnie na ręce!

    Jasne legendy, błękitne baśnie
    muszę wyśpiewać, nim słońce zgaśnie.
    Weź mnie do siebie, gdy noc nastanie,
    moje kochanie.

    Kiedy się niebo mroczy a mroczy,
    coś we mgle błyska jak wilcze oczy,
    coś mnie przyzywa, coś na mnie czeka
    jakby z daleka.

    Coś gra cichutko w alejach, w sadzie,
    coś się cierpliwie pod progiem kładzie.
    Wyjrzeć bym chciała, a wyjść się boję...
    Nieszczęście moje!

    Przychodzi wieczór w czarnej opończy,
    dogasa słońce i dzień się kończy...
    Po tej skończonej mojej piosence
    weź mnie na ręce!

    Autor Kazimiera Iłłakowiczówna.

    ...pogoda niezdecydowana: czy pokropić czy pozwolić słońcu dać pierwszeństwo, niech świeci dając radość.
    Z radością promieni słonecznych pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Zuzanko:)
      U mnie po deszczu i po zakupach, przyjemna pogoda, a ja jeszcze mam trochę domowej krzątaniny przy kuchni:)
      Może coś jeszcze z marzeń, o bankierze już dziś była mowa, aale chyba o innym, trochę więc z przymrużeniem oka...;)

      I jeszcze co będę miała

      Będę miała grubego bankiera
      z sercem czasem troszeczkę chorym,
      kilka razy w tygodniu odwiedzić
      mnie przyjedzie w karecie wieczorem.

      Będzie nosił śliczne krawaty,
      krągły monokl w nieżywym oku
      i herbową, kosztowną pieczęć
      na ogromnym złotym breloku.

      Przy kolacji mu twarz zaświeci
      w purpurowe i białe plamy,
      a ja rękę jego ścisnę czulej
      na znak... jak się bardzo kochamy.

      Od wypitych przy kawie trunków
      tak wesoło się wszystko troi!
      I pójdziemy jak para gołąbków
      do zacisznych dalszych pokoi.

      ;-))

      ... pogody ducha i promieni na cały dzień, Zuzanko:))
      PS. Gruby... za nic w świecie...;)))

      Usuń
    2. ... może być szczupły bankier i jak para gołąbków, i zaciszne pokoje, a co...;-)))
      ale może być też:

      kwiaty są czarne z radości
      niebo urodę ma całkiem płomienną
      odlatuje na miodowym dniu
      czy chce pani polecieć ze mną

      czy chcesz miodu czy błyskawic
      czy kwiat jak niebo z ogrodu
      czy chcesz kwiatów jak błyskawice
      czy chcesz niebo z miodu

      pani która lecisz pode mną
      piękny dniu miodowy
      pani która lecisz nade mną
      piękny czarny płomieniu radości

      Autor Hans Arp Czarna radość przełożył Robert Stiller.

      ... wieczoru pełnego dobrego humoru :-)))





      Usuń
    3. ... nie dodałam, że o grubym bankierze marzyła Kazimiera Iłłakowiczówna, przepraszam najmocniej:)
      Lubię odloty a więc - może nie wracajmy jeszcze na ziemię?

      Nie wracajmy jeszcze na ziemię

      W głębinach źrenic w skwar południa
      Niosę pamięci żar za majem
      Który gwiazdami park wyludniał
      I tylko dla nas grał nam grajek.

      I tylko dla nas, bo dla kogo?
      Szumiały wierzby jak nam w głowie
      Szumiała miłość serca błogość
      Co z dobrym losem była w zmowie.

      I tylko dla nas, bo dla kogo?
      Rozświetlał księżyc wiarę senną
      Rozsądek kusząc mleczną drogą
      Wiedząc, że chcesz ją przebyć ze mną.

      Nie wracajmy jeszcze na Ziemię
      W brokacie gwiazd nam do twarzy
      Pobujajmy jeszcze w obłokach
      W obłokach najlepiej się marzy.

      - Krzysztof Cezary Buszman.

      ... ach, te brokaty gwiazd... po co mi suknia? ;-))
      ... ciepłego, rozmarzonego... Zuzanko:)

      Usuń
    4. ... a po ci Ci suknia, wystarczy uśmiech Twój...:)))

      Uśmiech Twój

      Uśmiech Twój
      to połowa pocałunku

      dłonie -
      świat otulony
      w zachwycie jutra

      serce -
      marzenie wieczności
      by dotrzeć
      do kryształu gwiazd

      oczy -
      wpatrzone w moje
      czytające sekrety
      niedoścignione

      usta -
      szalone i namiętne
      pocałunków
      szukające we mnie

      - Jadwiga Mariola Jankowska.

      ... zapewne już śpisz Poranny Ptaszku, wiersz będzie do pierwszej kawy, dobranoc, snów o jakich marzysz, pa :)))

      Usuń
    5. ... uśmiech na dzień dobry do pierwszej kawy:)
      dziękuję, Zuzanko, za nocną poezję:) A na dobry dzień jedno słowo.

      Kocham...

      Kocham cię codziennie
      gdy zaspane oczy
      przecierasz znużony
      gdy pijesz kawę
      a ja obok
      czytam twoje wiersze
      gdy zapalasz światło nocą
      by przywołać sen

      Kocham cię o półmroku
      gdy dotykasz moich włosów
      gdy patrzysz na odległy czas
      szukając wspomnień
      choć odległych
      jednak obecnych w nas

      ... pewnie Ty teraz śpisz. Miłego przebudzenia :)

      Usuń
    6. ... autorka - Jadwiga Mariola Jankowska.

      Usuń
  21. Bry przy sobocie.)*

    Było już o złocie, kochankach, - to jeszcze o upałach
    i na zakończenie w tym ustępie, tfu! - wątku, produkcji śpiewanej Tadeusza Boya-Żeleńskiego :


    " DZIEŃ P. ESIKA W OSTENDZIE "

    (na podstawie korespondencyi do „Kuryera Warszaw-
    skiego” i na wszelką odpowiedzialność autora tychże
    korespondencyi skreślony i pod muzykę podłożony).

    Motto: Des Lebens ungemischte Freude
    War doch einem Irdischen zutheil.




    Gdy skwar dopieka
    Biednego człeka,
    Pot po nim ścieka,
    Topnieje już,
    Gdzież Esik będzie,
    Godniej zasiędzie,
    Jak nie w Ostendzie,
    Królowej mórz…

    Uroczy pobyt,
    Tłum pięknych kobit,
    Wkoło dobrobyt,
    Wszystko aż lśni,
    Rozkosz przenika
    Ciało Esika,
    Nóżkami fika,
    Ze szczęścia drży.

    Pierwsze śniadanko:
    Kawusia z pianką,
    Przegryza grzanką
    I pędzi w cwał
    Prosto na plażę,
    Gdzie w słońca żarze
    Błyszczą miraże
    Kobiecych ciał.

    Strojna dziewczyna
    Kibić przegina,
    LUXUS-kabina
    Rozkoszą tchnie,
    Ruchem pantery
    Zrzuca jaegery
    I gdzie hetery
    Tam Esik mknie.

    Barwne półświatki,
    Pulchne mężatki,
    Obcisłe gatki
    Śmieją się doń,
    Esik się nurza,
    Szczypie w odnóża,
    To znów jak burza
    Wciąga je w toń.

    Lecz dość na dziś z tem,
    Na piasku czystym
    Jeszcze „mój system”
    Przez minut sześć,
    Potem swobodnie
    Nakłada spodnie
    I nim ochłodnie
    Pędzi coś zjeść.

    Ostryga tłusta
    Wpada mu w usta,
    Potem langusta,
    Potem chablis:
    Otwiera paszczę,
    Językiem mlaszcze,
    W brzuszek się głaszcze
    I dalej ji.

    Znikł potraw szereg,
    Mały szlumerek,
    Potem spacerek
    Przez pyszną sień,
    Przybił do portu
    W cieniach abortu
    Co tu komfortu:
    Uroczy dzień!

    Wychodzi letki
    Z cichej klozetki
    Znów na kobietki
    Popatrzeć rad,
    Z tłumem się miesza
    Gdzie strojna rzesza
    Gwarnie pospiesza —
    Pięknym jest świat!

    Koncert w kurhausie
    Esik zdrzymał się,
    Budzi go w pauzie
    Oklasków szum,
    Potem nos wetka
    Kędy ruletka
    Stara kokietka
    Przywabia tłum,

    Złoto się toczy,
    Wszystko się tłoczy,
    Wyłażą oczy,
    W piersiach brak tchu —
    Lecz Esik nie gra
    Bo niechże przegra,
    Dałaby świekra
    Ruletkę mu!

    Tak niespożycie
    To szczęścia dzicię
    Studyuje życie
    I jego brud,
    Gdy wtem latarnie
    Gasną i gwarnie
    Wszystko się garnie
    Do tinglu wrót.

    Włazi i Esik
    W ten interesik,
    Figlarny biesik
    Jakiś go prze,
    Umoczyć usta
    Tam gdzie rozpusta,
    Najskrrrrrytsze gusta
    Zgadywać śmie.

    Sala stłoczona,
    Dyszące łona,
    Nagie ramiona
    Wśród fraków tła;
    Tańczą skłębieni
    W ciasnej przestrzeni,
    Szampan się pieni,
    Muzyka gra.

    Dwa biusty śnieżne
    Trą się lubieżne,
    To znów rozbieżne
    Prężą się wstecz —
    Płoną oblicza,
    Idzie maczicza,
    Zabawa bycza,
    Baeczna — prosz paa — rzecz.

    Trzęsie się buda,
    Pęka obłuda:
    Cóż to za uda!
    Esik aż drży;
    Pyta nieśmiele:
    Ma toute belle
    Rajskie wesele
    Quel est votre prix?

    Spojrzy dziewczyna:
    Zamożna mina,
    Duża łysina
    I nóżki w ix,
    „Bez długich krzyków
    Dla starych pryków
    Dziesięć ludwików
    C’est mon prix fixe”.

    Nie głupi Esik,
    Swój pularesik
    Zapina gdziesik,
    Ochłonął w mig,
    Płaci co żywo
    Za małe piwo,
    Z miną złośliwą
    Za drzwiami znikł.

    Wśród nocy chłodnej
    Po plaży modnej
    Idzie pogodny
    Wolny od burz,
    Jeszcze dwie gruszki
    Zjadł do poduszki,
    Wyciągnął nóżki
    I chrapie już!...

    I na tym zakończę dziś dziadowskie śpiewy T.B-Ż. :)))*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bry, przy sobocie, Jasieńku:)*
      Ach, to nie koniec opowieści TB-Ż o przygodach zacnego P.Esika, bo pozostała jeszcze uwiedziona, no jakżeby inaczej...
      Chciałam dać uwiedzioną w całości, ale blogger nie wpuścił, więc będzie Uwiedziona w kilku odsłonach...

      Uwiedziona

      Dialog (!) sceniczny

      Osoby:
      ONA, piękna, wykształcona i ozdobnie mówiąca.
      ON, naturalnej wielkości, wypchany, uzdolniony wszelako do wykonywania pewnej ilości automatycznych poruszeń.
      Siedzą obok siebie na kanapce buduaru; za sceną akompaniament gra cichutko jakiegoś marzącego walca.

      ONA
      Och, nie, proszę się na mnie w ten sposób nie patrzeć…
      Pan ma w oczach dziwnego coś… Och, ja się boję…
      Nie, nie, potem zbyt trudno mi w pamięci zatrzeć
      Ten wyraz, jaki mają oczy pańskie… twoje…
      Kiedy tak patrzysz, patrzysz, coś się budzi we mnie…
      Nie zmysły – och, nie, na to warciśmy zbyt wiele –
      Ale coś, coś, co schwycić silę się daremnie,
      Coś jak ptak, co o klatkę tłucze się nieśmiele
      I chciałby hen, daleko, ulecieć w przestworze,
      Do jasności, do słońca… Ach, co ja znów baję!
      Pana to nudzi, prawda? Nie przecz pan. Mój Boże,
      Ja jestem mniej naiwna, niż się panu zdaje;
      Wiem, że co dla mnie może stać się życiem nowym,
      Mym odrodzeniem, wszystkim, jest dla pana tylko
      Epizodem, rozrywką, sportem salonowym,
      W najlepszym razie wrażeń migotliwą chwilką…
      Ale co mi tam: mniejsza! Dość bogata jestem,
      By chociażby na marne rzucić duszy kawał –
      To ma gest! Pan uśmiecha się? Pan gardzi gestem?...
      Pan jest mniej zajmujący, niż się pan wydawał –
      Ach, jakie to banalne, ta ironia pańska!
      Jakie to łatwe, tanie! Jakie nowoczesne!
      Lecz we mnie jakaś dusza czai się pogańska,
      Umiłowanie życia namiętne, bezkresne,
      Co mi pozwala płynąć wśród waszych małostek
      I niesie mnie ku szczytom, niby pieśń świetlana,
      Że mi szarzyzna wasza nie sięga do kostek!
      Co panu? Pan posmutniał… czy dotknęłam pana?...
      Nie, ja tak nie myślałam… pan przecież jest inny,
      W tobie nie ma małego nic – pan mnie rozumie –
      No, proszę mi darować ten wybryk niewinny –
      O, dać rękę, popatrzeć, tak jak pan to umie…
      Ja chcę wszystkiemu wierzyć – ja wszystkiemu wierzę –
      Och, tak, przytul, przygarnij dzieciaka… twojego…
      Tak, czujesz moje serce przy twoim?...

      ... cdn...

      Usuń
    2. ... i lecimy dalej z Uwiedzioną... cd.

      ……………………………………………………………
      Och! - - zwierzę!!!
      ……………………………………………………………
      Zdaje się, że pan wziął mnie za kogoś innego?!
      Moja wina, wyznaję: zapomniałam o tem,
      Że mimo wszystko w panu tkwi zawsze – mężczyzna.
      Pan mnie orzeźwił. Dzięki serdeczne. Tym zwrotem
      Oddał mi pan ogromną przysługę. Pan przyzna,
      Że najlepiej, jeśli zapomnim oboje,
      Żeśmy się kiedykolwiek znali. Żegnam pana.
      Tak, żegnam.
      …………………………………………………………….
      …zostań…
      …ktoś ty?... Ja się ciebie boję…
      Och, co się ze mną dzieje… czym ja obłąkana?...
      Nie, nie, to nic, to przejdzie… o czyśmy mówili?...
      O Xiędzu Fauście, prawda? Cóż pan o tym sądzi?
      Co do mnie, to czas spędzam przy książce najmilej,
      Gdy mi wypadnie z ręki, a myśl błądzi, błądzi,
      Ot, tak, samopas, nisko, niby mgła wieczorna,
      Co snuje się w księżycu przez ściernie, ugory,
      To jak dzwonek kapliczki wioskowej pokorna,
      To znów żałosna niby cmentarne upiory…
      To dziwne, jak mi dobrze się rozmawia z panem…
      Pan tak umie rozumnie słuchać. Mam wrażenie,
      Że choćbym się wyrwała, ot, z czymś niesłychanym,
      Z czymś potwornym, wariackim, zawsze przebaczenie
      Znalazłabym u pana…

      ... cdn...

      Usuń
    3. ... i cd.

      Och, mów do mnie jeszcze…
      Ukołysz mnie jak do snu… oczy mrużę senne,
      Pragnę twych słów, a w myśli usta twoje pieszczę
      Mymi ustami, w myśli całuski płomienne
      Składam na nich…
      …w tej chwili naga jestem cała,
      Kołyszę się na fali jakichś grań anielich
      I otwieram, ach, tobie, kwiat mojego ciała
      Niby jakiś upojny, przenajczystszy kielich…
      Ach, jakam bardzo twoja…
      Ha, com ja wyrzekła!
      Pan to zapomni, musi pan zapomnieć o tem…
      I ja zapomnę, choćby wszystkie moce piekła
      Ciągnęły mnie do ciebie… Co potem, co potem?...
      Potem? Och, prawda, potem… umrzeć można przecie!
      Czyż to cena zbyt wielka za szaleństwa chwilę?...
      Pan się zawahał… słusznie – pan widzisz w kobiecie
      Obiekt, z którym przepędzić czas można dość mile,
      Lecz dla której nic więcej poświęcić nie warto.
      Pan jest człowiek praktyczny. Tym lepiej dla pana.
      Cóż, kiedy na istotę pan trafił upartą,
      Co nie chce panu służyć za kubek szampana –
      Chyba że potem strzaskasz na miazgę ten kubek!
      No… zabijesz mnie, powiedz?... twój dzieciak tak prosi,
      Patrz, sam do ciebie oto wyciąga swój dziubek…
      Będziemy tak szczęśliwi… ludziom się ogłosi,
      Żem sama się zabiła… uwierzą z pewnością:
      „Taka wariatka, pewnie, to wygląda na nią” –
      I tak odejdę, cicha, z mą wielką miłością,
      I zostanę dla ciebie twą słoneczną panią –
      Tak mi jest dziwnie, nie wiem, co się dzieje ze mną,
      Zdaje mi się, jak gdybym już gdzieś w dal leciała;
      Trzymaj mnie, trzymaj mocno, och, w oczach mi ciemno,
      Dusza moja jak gdyby już odeszła z ciała –
      Nic nie wiem, co się dzieje… gdzie jestem w tej chwili…
      Czy ja cię kiedyś znałam… czym istniała w tobie…
      Czyśmy gdzieś, na planecie jakiejś, wspólnie żyli…
      Czekaj… czekaj… ja muszę… och, przy… po… mnieć sobie…
      …………………………………………………………………..
      …………………………………………………………………..
      Pan jest człowiek nikczemny.

      :)))*

      Dzięki serdeczne Jasieńku, za dużą dawkę świetnego humoru:)*

      Usuń
  22. ... zanim powiem do zobaczenia wieczorem, zamieszczę wiersz nie tylko z wrzosami:

    Poją mnie wrzosy, paprocie miedziane
    i srebrne słońce i lazur głęboki.
    Płyną -
    doliną - potoki wezbrane -
    łączą się -
    sączą - przez śniegi, opoki -
    łona -
    ramiona tulą się w obłoki.
    Duch mój okrąża Himalajów szczyty -
    grody -
    pagody tylko sercu znane -
    w sennym klasztorze - spoglądam na morze,
    w złotą, błękitną, migotną Nirwanę -
    w czarne, bezdenne, spienione granity.

    Autor Tadeusz Miciński.

    ... spacerowo, lekko słonecznie, radośnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... dzięki serdeczne za wrzosy, to mój ulubiony kolor i kwiat późnego lata... :))
      A po spacerze znajdziesz wrzosy Zofii Szydzik.

      wrzosy

      stojąc we wrzosach
      witamy kolejny dzień
      pod perłowym stepem nieba

      jesień rozpościera swe ramiona
      ściele łoże
      spóźnionym kochankom

      podaj mi dłoń
      usiądź przy mnie
      uwolnij od wstydu
      zasiej we wrzosach
      rozkwitnę za rok

      będę jeszcze pachnieć grzechem
      dłonie powiedzą więcej niż słowa
      my w miłości - prawdziwi
      potrzebujemy jej bardziej
      niż powietrza

      by żyć

      ... do miłego...:))

      Przy okazji serdecznie pozdrawiam Zosię, może już zakończyła remonty? Jeśli nie, to pomyślnego finału życzę w jak najkrótszym czasie.:)

      Usuń
    2. ...o tej porze zupełnie nie wypada pisać o wrzosach, o tej porze tylko i wyłącznie należy pisać o namiętności!!!

      Namiętność

      Drżeniem rąk kiedyś witałam poranek,
      gdy przyszedłeś wręczyć mi róże.
      Radość moją wyśpiewał skowronek,
      niebo spokojem czarowało w lazurze,

      obiecując owoce rozkoszy zrywać,
      słodycz ich kosztować we dwoje!
      Nie mogłam dłużej tęsknoty skrywać,
      oplatając ciebie ramion powojem!

      W oczach naszych głodne spojrzenia,
      w skroniach krwi szum - tama wezbrana!
      Usta do ust tuliły ciche westchnienia,
      słowa szeptały o cudzie kochania!

      To ona ubrała nas w purpurę, szkarłaty!
      powiodła w bramy ogrodów tajemnych,
      ornamentem zdobiąc dusz naszych szaty,
      zbyt skąpych, by zdusić ogień wzajemny!

      Jasnością - równą słońcu w zenicie,
      już nie ciążyły nam ziemskie żale,
      los nie bawił się nami skrycie,
      wiatr rozwijał namiętności szale,

      tam, gdzie ścieżki pożądania,
      gdzie miłość w rozkwicie!

      Autorka Zofia Szydzik.

      ... nadrabiam zaległości, lepiej późno niż...
      jeszcze raz kolorowych, pięknych, radosnych snów, dobranoc Ewuniu* :)


      Usuń
    3. :)
      ... bardzo mile nadrabianie, oba wiersze przepiękne...
      ... tam wyżej było jedno słowo, a tutaj słoneczne powitanie:)))

      Dzień dobry, Słońce...

      Słoneczne sny,
      sny pełne marzeń
      zawdzięczam Ci,
      jak żegnam dzień...

      Kolorowe promienie
      przysłane od Ciebie
      chowam na przebudzenie
      witając świt w darze...

      Dzień dobry, Słońce
      dzień w dzień bądź,
      dostarczaj wzruszenia
      i kochaj - nie odchodź...

      - Aleksandra Baltissen

      ... słonecznego dnia, z uśmiechem lata, Zuzanko:)


      Usuń
  23. A ja mam dziś dobry dzień:)

    Witaj Ewo i Ogrodnicy:)

    Dobry, bo.... nic złego się nie wydarzyło, ponad to, co już zaistniało:)
    Zamarzyły nam się ... świeże ryby. Pojechaliśmy więc do Gdyni/ ok 15 km /, bo w Redzie - kaszubskim miasteczku swieżych ryb nie uswiadczysz... Dziwne, bo zawsze Kaszub kojarzył mi się z konsumentem ryb i tabaki, ale jak widać się pomyliłem.
    Młodzi Kaszubi ryb nie jedzą, a przynajmniej takich świeżych - nie z puszki:) Zatem i w Redzie - ryb świeżych - niet!
    W drodze zakupu stałem się szczęśliwym posiadaczem 4 okazałych fląder, świeżutkich i prawie żywych, a nie " zmuminifikowanych " jak w supermarkecie:)
    Powrót do domu też odbył się szczęśliwie, uniknąłem / zapewne dzięki boskiej/?/ miłości /, kolizji ze spadającą latarnią:)
    Bo właśnie jadący za mną " polski demon szos " wypadł ze swojego pasa, zahaczył o krawężnik i sciął latarnię, która / zapewne dzięki boskiej miłości / spadła za mną - nie na mnie:)))
    Zawsze jak coś takiego widzę, zastanawiam się:
    Jak " dobrym " trzeba być kierowcą, aby na jednokierunkowej i dwupasmowej - prostej jak " drut " drodze , taki numer wyprawić.
    No ale... Polak ponoć potrafi:)))
    A teraz: fląderki wypatroszone, przyprawine " dochodzą " na patelni:) Zapach ryb - to zapach mojego domu, z młodości:) Zatem, dziękując bogu domniemanemu, że mnie tą latarnią nie potraktował, kończę i udaję się na ucztę:)
    I niech mi nikt nie mówi, że nie potrafię się cieszyć byle czym:)
    Smacznego, pozdrawiam serdecznie:)
    Stanisław

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Staszku:)
      Nigdy nie wątpiłam, że kto, jak kto - ale Ty potrafisz odnaleźć drobiny radości nawet, jak rzeczywistość zgrzyta. Uwielbiam Twój humor:) I tak trzymaj. A swoją drogą, takie smażone, świeże fląderki, to prawdziwe cymelia, wcale Ci się nie dziwię, a wręcz zazdraszczam, bo jeśli chodzi o świeże ryby, to mam możliwość zakupu tylko słodkowodnych z gospodarstw rybackich na stawach i jeziorach w okolicach Lublina.
      Pamiętam w Ustce i Władysławowie smażalnie świeżych rym morskich, prosto z kutra, ale wieki temu, w dzieciństwie, jak jeździłam tam z rodzicami na "fczasy". :) Nawet smażone śledzie były; nie zapomnę, jak zajadałam się ich chrupiącymi ogonkami prosto z patelni. U siebie nigdy nie udało mi się nic świeżego (morskiego) kupić, a to, co jest w hipermaketach, odstrasza nawet wyglądem, że o zapachu nie wspomnę... a zmysł powonienia mam niezwykle wyczulony... :)
      Ten "Twój" demon szos, to zakała wszystkich dróg. Za dużo jeżdżę na co dzień, żeby takich wariatów nie widzieć na każdej drodze; ostatnio jeden taki zabił się na słupie, na osiedlowej drodze; miał na liczniku 18O i zahaczył o krawężnik. Oczywiście, przy takiej prędkości wyleciał jak z katapulty i wyrżnął w słup naprzeciwko... Mieliście dzikie szczęście Stasiu, a to znaczy, że długie życie Wam jeszcze pisane...:))
      Ja dzisiaj stacjonarnie, na miejscu, trochę sobotniej krzątaniny, trochę rodzinnie-towarzysko, a jutro muszę koniecznie gdzieś skoczyć na zielone, bo już mnie nosi i... aparat swędzi :))) - foto, żeby nie było... :)
      No i koniec urlopu, w poniedziałek teren i dzień, jak co dzień...
      Pozdrawiam serdecznie i dobrej pogody na niedzielę życzę :)

      Usuń
    2. ... o dżizas! ryb - nie rym, tak to jest, jak w głowie tylko rymy... sorry:)

      Usuń
  24. "Dzikie wino zielone"

    Nad oknem,
    na murze,
    a liście takie duże -

    zielone, zielone,
    dzikie wino zielone.

    O każdej
    godzinie
    wiatr szumi w dzikim winie -

    zielone, zielone,
    dzikie wino zielone.

    Uroda,
    przyroda,
    za nic byś jej nie oddał -

    zielone, zielone,
    dzikie wino zielone.

    Za siedmiu
    morzami
    napełni oczy łzami -

    zielone, zielone,
    dzikie wino zielone.

    I we śnie
    przypłynie
    dom cały w dzikim winie -

    zielone, zielone,
    dzikie wino zielone.

    I niebo,
    i księżyc,
    i wino się rozsrebrzy -

    zielone, zielone,
    dzikie wino zielone.

    Zaszepce na szybie,
    myślisz,
    że słuchasz skrzypiec -

    zielone, zielone,
    dzikie wino zielone.

    Pod serce
    jak nuta.
    I powiesz: tak, to tutaj -

    zielone, zielone,
    dzikie wino zielone.

    Ten dach i
    te okna,
    i noc jak narzeczona -

    zielone, zielone,
    dzikie wino zielone.

    Konstanty Ildefons Gałczyński

    http://www.youtube.com/watch?v=UxBCtkeEsyI&feature=player_embedded

    Słonecznego sobotniego popołudnia...Może przy lampce wina:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... dzięki za Mistrza Konstantego, Izo:)
      Wina nie mam, ale co szkodzi uraczyć się nim wirtualnie?:) A najlepiej czerwonym...

      Ville Valo & Natalia Avelon Summer Wine sa prevodom

      http://www.youtube.com/watch?v=cpyZo7NTrSE

      ... w tekście jest chyba truskawkowe, wolałabym jednak caberneta, ale ten klimat z teledysku mi odpowiada...:)
      Słonecznie nie było, ale teraz są cudne, różowe chmury do fotografii... miłego wieczoru:)

      Usuń
  25. ♫♫♫♫ ♥ ♫ ♥ ♫♫♫♫
    A może sobie pomuzykujemy. Kilka nowych nagrań Gheorghe Zamfir'a jeszcze nie prezentowanych w naszym ogrodzie -

    ♫♫♫♫ ♥ ♫ ♥ ♫♫♫♫

    Na początek - Cavatina - Gheorghe Zamfir i Dana Dragomir

    http://www.youtube.com/watch?v=C62P4X8hAbU&feature=channel_page&fmt=18

    ♫♫♫♫ ♥ ♫ ♥ ♫♫♫♫

    I - Gheorghe Zamfir-The Sleeping Beauty, Peaceful Music Meditation Natur Sounds z odgłosami natury

    http://www.youtube.com/watch?v=cdIdLIboz_Y&feature=related

    ♫♫♫♫ ♥ ♫ ♥ ♫♫♫♫

    Gheorghe Zamfir - Purtata i Twoje grzybienie...

    http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=4AZQRXz2Cus&NR=1

    ♫♫♫♫ ♥ ♫ ♥ ♫♫♫♫

    I na zakończenie taniec kwiatów z naszego ogrodu - Gheorghe Zamfir ... The Floral Dance -

    http://www.youtube.com/watch?v=0SCQhQiGqn4&feature=related

    ♫♫♫♫ ♥ ♫ ♥ ♫♫♫♫

    Dziękuję, jeżeli komuś sprawiłem przyjemność będzie mi bardzo miło...:)***


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże można nie sprawić przyjemności taką muzyką... to najpiękniejsza wirtuozeria gry na fletni pana...:))
      Bardzo dziękuję, Jasieńku, tak mi brakło muzyki w naszym ogrodzie... właśnie jestem przy grzybieniach...)***
      Cudnie wplotłeś muzykę do naszych pejzaży i klimatów.
      ... i dalej trwam w zasłuchaniu...:)*

      Usuń
    2. ... z wdzięcznością dodam coś dla Pomysłodawcy wieczornej muzyki na dzisiaj... tym razem z widokami wodospadów...

      Gheorghe Zamfir-Everything I do/ Wszystko dla Ciebie

      http://www.youtube.com/watch?v=02hnWqIsIHU&feature=related

      :)*

      Usuń
  26. I czas już na dobranockę i by skończyć ostatecznie w tym
    wątku z Tadeuszem Boyem-Żeleńskim - zakończę jego liryką -


    *** A kiedy przyjdzie ***

    ...A kiedy przyjdzie godzina rozstania,
    Popatrzmy sobie w oczy długo, długo
    I bez jednego słowa pożegnania
    Idźmy — ja w jedną stronę, a ty w drugą.

    Bo taka nam już pisana jest dola,
    Że nigdy dla nas jutro się nie ziści,
    Wiecznie nam w poprzek stanie tajna Wola,
    Co tkliwość mieni w podmuch nienawiści.

    Najmilsza moja! Leć, kędy cię niesie
    Twych piórek zwiewność i krwi młodej tętno;
    Leć, kędy życia pieśń wzdyma i gnie się
    w rytmów tanecznych melodię namiętną;

    Leć, kędy Rozkosz wyciąga ramiona
    Po smutne serce człowieka tułacze,
    Co w jej śmiertelnym spazmie drży i kona,
    I wyje z bólu, i ze szczęścia płacze...

    Leć... ale pomnij: w pogody uśmiechu,
    W marzeń haszyszu i smutków żałobie,
    I w cnot dystynkcji, i w plugastwie grzechu
    To wiedz, najmilsza: ja jestem przy tobie.

    Oczyma na cię patrzę skupionemi,
    Jak na misterium ważne, groźne prawie,
    I co bądź czynisz biedna Córo Ziemi,
    Ja, brat twój starszy, ja ci błogosławię...

    ...Gdy będziesz cierpieć, ja ciebie pocieszę,
    A gdy się zbrukasz, wówczas wiedz, ty droga:
    Ja cię wysłucham i ja cię rozgrzeszę,
    Bo taką władzę mam daną od Boga.

    W twe dłonie wtulę twarz od tęsknot bladą,
    O twe kolana głowę oprę biedną,
    A ty mi daj bajaj, o Szeherezado,
    Twych cudnych nocy, ach, tysiąc i jedną...

    ... A kiedy przyjdzie godzina spotkania,
    Może w nas pamięć dawnych chwil poruszy
    I bez jednego słowa powitania
    Popatrzym sobie aż w samo dno duszy...

    ***

    Dobranoc, dobranoc Najmilsi i Ty Kobieto.:)*** "...ja Ciebie
    pocieszę..." :)))***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudny wiersz...:)* ... na pewno wtedy bez jednego słowa powitania...ach, już sobie mogę wyobrazić tę godzinę, dwie..:)***
      A dopóki ta godzina nie nastąpi, dzisiaj na dobranoc -

      ***Porwij mnie***


      Patrz! jedna z gwiazd
      leci jak głaz, jak głaz
      w przestwór głęboki i miękki...

      złocisty kwiat
      w ciemności spadł
      z mojej otwartej ręki ...

      pięć ramion gwiazdy.
      i zmysłów pięć
      i pięć kwiatowych płatków,

      miłosny pęd -
      i wspólna chęć
      nieskończonego upadku...

      porwij mnie wpół
      i lećmy w dół

      złamać się, klęknąć
      nie, to nie dość,
      nie dość
      za wielki sen, za wielki żal,

      my chcemy paść,
      bezwładnie paść,
      wskroś czarnej ziemi -
      w dal...

      jak przelot gwiazd,
      co w łukach zgasł
      i białe smugi miecie,

      spadnijmy w dół,
      objęci w pół,
      niżej niż wszystko w świecie...

      ƸӜƷ ♥ ƸӜƷ

      Dobranoc, dobranoc Najmilsi i Ty Mężczyzno:)***... kocham odloty... "porwij mnie" - chociaż w sen:)))***

      Usuń
    2. autorką wiersza jest Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
      ... trochę dziś jestem roztrzepana, sorry... :)*

      Usuń
  27. Dzień dobry:)
    Słonecznej niedzieli Wszystkim życzę:)

    Anna Maria Jopek

    Na dłoni

    Tak łatwo z rąk wymyka się
    Ucieka wciąż, znika we mgle
    A Ty je chcesz na własność mieć
    Chcesz zamknąć na klucz
    Przed światem schować
    Skryć - jak skarb swój
    Prywatny skarb... niemożliwe

    Bo szczęście to przelotny gość
    Szczęście to piórko na dłoni
    Co zjawia się, gdy samo chce
    I gdy się za nim nie goni

    Tym więcej chcesz im więcej masz
    Wymyślasz proch, chcesz sięgnąć gwiazd
    Lecz to nie to, nie - to nie tak
    I ciągle czegoś nam brak do szczęścia
    Wciąż nam brak, tak zachłannie brak
    Otwórz oczy...

    Szczęście to ta chwila co trwa
    Niepewna swojej urody
    To zieleń drzew, to dzieci śmiech
    Słońca zachody i wschody

    Więc nie patrz w dal,
    Bo szczęście jest tuż obok w nas
    W zwyczajnym dniu, w zapachu domu
    Wśród chmur, w ciszy traw
    Jest blisko nas, blisko tak, blisko tak...

    Bo szczęście to przelotny gość
    Przebłysk słonecznej pogody
    I dużo wie, kto pojął, że
    Szczęście to garść pełna wody

    Szczęście to ta chwila co trwa
    Szczęście to piórko na dłoni
    Co zjawia się, gdy samo chce
    I gdy się za nim nie goni

    http://www.youtube.com/watch?v=D9wR7QEIYFk&feature=related

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... witaj:) Mam prośbę... przenieś swój komentarz pod dzisiejszy post:)

      Usuń
  28. Dzień dobry Ewuniu*:)
    Twoje powitania sprawiły, że dzisiejszy dzień rozświetliły najpiękniejsze słowa. Dziękuję :)))

    OdpowiedzUsuń
  29. At that time, I was a very ordinary promoter at
    a small company, of course, I earned not much money which was just
    enough to support myself. When a patient comes to me with symptoms of
    this disorder, I do not respond with mind-dulling medications or invasive techniques.
    It is also possible that if CLASS recipients are eventually enrolled in AHCCCS (Arizona's Medicaid program), AHCCCS will benefit financially by receiving a share of the cash payment made by the CLASS program. The fourth chair of the Fine Group is a rotating chair filled by Jimmy Gaudreau (veteran of The Country Gentlemen, J. ’ ”   The final breaking point, she says, was when he said he wanted to move his ex-stripper girlfriend in with them.

    Look at my page - locofocoism

    OdpowiedzUsuń
  30. Whether you are searching for specialty styling products or specific Loreal hair products, you are sure to
    find what you need. Since these goods are made from plant
    extracts, seed oils and hair only twice in a
    week. The product should be one that is made for your
    type of hair, whether it be dry, oily, curly or straight.

    OdpowiedzUsuń
  31. Afterwards, he sent this particular Tres for you to Apollo for any compensation for the Fifty Nandies.

    by October, 2001 the US moved on the Taliban in Afghanistan.
    It ends when God kills thousands of His Chosen People with a plague (love those germs)
    and an earthquake (shake, rattle and roll)
    as punishment for rumblings in the ranks. Historical documentation of UFO
    sightings goes as far back as the Egyptian Pharaoh Thutmose III, who reigned Egypt around 1504-1450 B.
    Decorated coffins became still more important in the First Intermediate
    Period (2181 2055 BC), when many tombs contained little mural decoration.


    My web site :: egyptian newspapers

    OdpowiedzUsuń