sobota, 31 grudnia 2011
Niech wita Nadzieją!
Niech wita Nadzieją!
Gdy Nowy Rok przyjdzie, niech wita nadzieją,
pośród blasków ogni radością rozpali,
słońcem dnie rozświetli, szarość chmur rozwieje,
to, co było piękne, pozwoli ocalić.
Każda zwykła chwila niech błyszczy pogodą,
a jeśli łza w oku - tylko ze wzruszenia,
anioły miłości za rękę Was wiodą,
niech się Wszystkim spełnią najskrytsze marzenia.
Wszystkim Ogrodnikom i Gościom Ogródka życzę zdrowia, miłości, radości z życia, uśmiechu i pomyślnego Nowego Roku 2012. Niech Was omijają wszelkie kłopoty, a każdemu niech się spełni to, czego najbardziej pragnie.
DO SIEGO ROKU, KOCHANI.:)
piątek, 30 grudnia 2011
*** (Niedługo stary rok)
***(Niedługo stary rok)
Niedługo stary rok się skończy
ostatnią kartką z kalendarza,
czas biegnie niczym rumak rączy
i znaną trasę wciąż powtarza.
Znów będzie wiosna, tak ja zwykle
w ogrodzie wzejdą przebiśniegi,
słońce niezmiennym kręgu cyklem
da nam jasności swej po brzegi.
Lato i sierpień, złote lśnienia,
kwitnąca łąka, w trawie świerszcze,
a ja o wszystkich tych wzruszeniach
napiszę Tobie nowe wiersze.
czwartek, 29 grudnia 2011
W końcu grudnia
Berberysy jeszcze w kropelkach czerwieni.
Zimowa kompozycja na Starym Mieście w Lublinie.
W końcu grudnia
Stary rok przemija w blaskach sztucznych ogni,
a to tylko zwykły symbol w kalendarzu,
lubię ogrzać wierszem zimny ranek co dnia,
w aromacie kawy o wiośnie pomarzyć.
Ogrody uśpione wśród brunatnych liści,
z berberysów kapią kropelki czerwieni,
nim marcowe słońce zbudzi kiełków wyścig,
lubię ciepłą strofą dzień zimowy zmienić.
Zgiełk świątecznych życzeń umilkł w końcu grudnia,
kwiaty celebrują czas sennym milczeniem,
marzę ciemnym rankiem i bladym południem,
aby się spełniło choć jedno życzenie.
wtorek, 27 grudnia 2011
Słowa niespisane
Kilka fotek z wczorajszej wyprawy do Kazimierza Dolnego n/Wisłą.
Wlot do Rynku od strony ul. Krakowskiej.
Widok na miasteczko z góry klasztornej.
Galeria pod chmurką na Małym Rynku.
Świąteczne dekoracje kamienic.
Bardzo przyjemny lokal w Rynku (czynny w Święta)... :-)
Witryny galerii "Kufer Kazimierski"...
... otwartej w drugi dzień Świąt.
Rynek. Widok od strony Fary.
Zatopiony w Wiśle korzeń o kształcie leżącego jelenia.
Wierzby i łoziny nad Wisłą.
Czaple na piaszczystej wysepce (zdjęcie z dużej odległości).
Perłowe znalezisko na plaży.
Słowa niespisane
Do pisania wierszy butów nie potrzeba,
potrafią napęcznięć w głowie tuż nad ranem,
wibrują w powietrzu, pod pochmurnym niebem
w szarych dniach grudniowych, cieniem rozesłanych.
Można je odnaleźć w maleńkim żołędziu,
w migotaniu światła na tafli jeziora,
kiedy rok przemija i czas na krawędzi,
w niespokojnych myślach i długich wieczorach.
Słowa na bezsenność, na deszcz i na miłość,
z bezkresnej nostalgii gdzieś z czwartku na piątek,
kiedy mgła zimowa promień utaiła,
a bezlistna brzoza wplątała się w wątek.
Wiersze są niemodne, więc szybko polegną
blaski, metafory i czułe westchnienia,
zmilkną w zgiełku zdarzeń, zanim gwiazdy zbledną,
słowem niespisanym, jak wyrzut sumienia.
(napisany na kanwie archiwalnego wiersza)
Wlot do Rynku od strony ul. Krakowskiej.
Widok na miasteczko z góry klasztornej.
Galeria pod chmurką na Małym Rynku.
Świąteczne dekoracje kamienic.
Bardzo przyjemny lokal w Rynku (czynny w Święta)... :-)
Witryny galerii "Kufer Kazimierski"...
... otwartej w drugi dzień Świąt.
Rynek. Widok od strony Fary.
Zatopiony w Wiśle korzeń o kształcie leżącego jelenia.
Wierzby i łoziny nad Wisłą.
Czaple na piaszczystej wysepce (zdjęcie z dużej odległości).
Perłowe znalezisko na plaży.
Słowa niespisane
Do pisania wierszy butów nie potrzeba,
potrafią napęcznięć w głowie tuż nad ranem,
wibrują w powietrzu, pod pochmurnym niebem
w szarych dniach grudniowych, cieniem rozesłanych.
Można je odnaleźć w maleńkim żołędziu,
w migotaniu światła na tafli jeziora,
kiedy rok przemija i czas na krawędzi,
w niespokojnych myślach i długich wieczorach.
Słowa na bezsenność, na deszcz i na miłość,
z bezkresnej nostalgii gdzieś z czwartku na piątek,
kiedy mgła zimowa promień utaiła,
a bezlistna brzoza wplątała się w wątek.
Wiersze są niemodne, więc szybko polegną
blaski, metafory i czułe westchnienia,
zmilkną w zgiełku zdarzeń, zanim gwiazdy zbledną,
słowem niespisanym, jak wyrzut sumienia.
(napisany na kanwie archiwalnego wiersza)
sobota, 24 grudnia 2011
Najpiękniejszych Świąt!
Kiedy pierwsza gwiazdka błyśnie przez firankę,
nad białym obrusem zamyślone twarze,
letnią łąką pachnie w rogu stołu sianko,
życzę Wam, Kochani, dziś spełnienia marzeń.
W Wigilijnym blasku, w czas radości pełny,
niech Miłość i Dobro rozjaśnią Wam mroki,
łamię się opłatkiem, niech zabrzmią kolędy,
a życzenia płyną srebrzystym potokiem.
Wszystkim Moim Ogrodnikom, Gościom, Czytającym i Zaglądającym życzę pogodnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia, spokoju, najpiękniejszych przeżyć w gronie najbliższych, ciepłych chwil w blasku świec i dobrego wypoczynku.
* * * * * * * * * * * * *
piątek, 23 grudnia 2011
Przedświąteczny nastrój
Królowa nocy, niczym gwiazda, dobrze podkreśla ten nastrój...:)
Przedświąteczny nastrój
Na ulicach ciepło od świateł i blasków,
chociaż nocnym śniegiem zima poprószyła,
jeszcze tylko doba, tak niewiele czasu,
aby pierwsza Gwiazdka dla ciebie zalśniła.
Róże śpią w chochołach, trawnik tonie w bieli,
maleńka śnieżynka krąży ponad ziemią,
grudzień czysty obrus w ogrodzie rozścielił,
drzewa w białych czapkach urokliwie drzemią.
W domach pachnie ciastem i świeżym igliwiem,
zanim księżyc rzuci pył magicznej Nocy,
popatrz, jak do ciebie uśmiecham się tkliwie,
by świąteczny nastrój już do ciebie wkroczył.
czwartek, 22 grudnia 2011
Zimowa impresja
(fot. Andrzej)
(fot. Andrzej)
(fot. Andrzej)
Zimowa impresja
Popatrz, świat cały w białej szacie,
koronka szronu uroczysta,
weź mnie za rękę, chodź na spacer,
ciepło ma w dłoniach naszych przystań.
Wiatr, co policzki zimnem chłosta,
nie zdoła schłodzić uczuć, myśli,
bo w naszych sercach ciągle wiosna
kwitnie w tej bieli jak przebiśnieg.
środa, 21 grudnia 2011
Biała chwila
Biała chwila
Obudziłam się jak zwykle wpół do szóstej,
wzrok zaspany poszybował w stronę okna,
śpiące drzewa dziś ubrane w białą suknię,
w śnieżnym puchu wyglądają tak zalotnie.
Pod futrzaną pelerynką z białych piórek
krzak różany puścił do mnie perskie oko,
retusz śniegu porozjaśniał ciemne chmury,
gdzieś na wschodzie różowieją już obłoki.
Jeszcze lecą pojedyncze gwiazdki z nieba,
zdobią przestrzeń diamentami, jak jubiler,
Lekkość bytu. Już od rana sobie śpiewam,
świat jest piękny, na tę jedną białą chwilę...
wtorek, 20 grudnia 2011
Wypatruj tej jednej
Szopka w Parku Zdrojowym w Nałęczowie (grudzień 2010 r.).
Wypatruj tej jednej
Na granacie nieba gwiazdy rozrzucone,
noc w lśniących cekinach, jak balowa suknia,
magię Świąt otwiera księżyc srebrnym dzwonem,
wszystkie troski skrywa za zasłoną grudnia.
Zapach świerku płynie pod wieczornym niebem,
niech gwiaździste smugi w twojej duszy goszczą,
wypatruj tej jednej, co świeci dla ciebie,
będzie szeptać słowa, które drżą miłością.
poniedziałek, 19 grudnia 2011
Trzeba marzyć
(fot. Andrzej)
Trzeba marzyć
Gdy pragniesz, by w życiu się coś wydarzyło,
by los się odmienił, spełniła się miłość,
mróz zelżał, śnieg stopniał, przyjaciel nie zdradził -
trzeba marzyć.
Gdy wołasz na wszystko o pomstę do nieba,
gdy w rytmie tęsknoty wciąż płaczesz lub ziewasz,
rwiesz włosy, bo nie wiesz, co może się zdarzyć -
trzeba marzyć.
Gdy strach cię obleciał, że nie dasz już rady,
gdy w głowie masz tylko rozsądku tyrady,
miast dmuchać na zimne, bo nie chcesz się sparzyć -
trzeba marzyć.
Gdy wszystko się zdaje szarością zasnute,
nie cieszysz się książką, sukienką, ni butem,
na wyjście na przeciw się nie chcesz odważyć,
trzeba marzyć.
Marzenia, choć kruche, uskrzydlić potrafią,
złe myśli odgonią, przywrócą ci zapał,
bez marzeń nic życiu nie może się zdarzyć -
trzeba marzyć!
(z archiwum 2010 r.)
niedziela, 18 grudnia 2011
*** Taka niby zima
Zdjęcie z grudnia 2010 r.
*** Taka niby zima
Taka niby zima, cały dzień szarówka,
niebo nie chce dziergać koronkowych płatków,
melancholia drepcze po duszy zaułkach,
słońce nie przydaje chmurnym myślom blasku.
Dzień powoli wschodzi nieśmiałym świtaniem,
senne ciepło domu pachnie już igliwiem,
za chwilę rozpocznę codzienne krzątanie,
zegar rytm wyznacza mrucząc niecierpliwie.
Nawet kiedy aura nam poskąpi śniegu,
rozjaśnijmy serca gwiazdkowym nastrojem,
miłość wyśle smutek na północny biegun,
czujesz dziś to samo? Jesteśmy we dwoje...
sobota, 17 grudnia 2011
Zapach zimy
A tak było w zeszłym roku o tej porze...
Nad rzeką Czechówką.
Ulica Grodzka na Starym Mieście w Lublinie.
Zapach zimy
Wiatr tęsknie zawodzi w zaułkach poranka,
przewraca po niebie ołowiane chmury,
pomarszczył kałuże, na gałęziach załkał,
resztki snu wymiata znad zaspanych ulic.
Zapach zimy przywiał w powietrznym krysztale,
szadź ją zapowiada w drobniutkich iskierkach,
chłodem dzień powitał. I choć wieje dalej,
nie wychłodzi uczuć z gorącego serca.
Nad rzeką Czechówką.
Ulica Grodzka na Starym Mieście w Lublinie.
Zapach zimy
Wiatr tęsknie zawodzi w zaułkach poranka,
przewraca po niebie ołowiane chmury,
pomarszczył kałuże, na gałęziach załkał,
resztki snu wymiata znad zaspanych ulic.
Zapach zimy przywiał w powietrznym krysztale,
szadź ją zapowiada w drobniutkich iskierkach,
chłodem dzień powitał. I choć wieje dalej,
nie wychłodzi uczuć z gorącego serca.
piątek, 16 grudnia 2011
Zapatrzona w drzewa
Zrośnięte lipy (pomnik przyrody; zdjęcie moje).
Wierzby (zdjęcie Andrzeja).
Brzozy (zdjęcie Andrzeja).
Szpaler białych topoli (zdjęcie moje).
Aleja lipowo-kasztanowa (zdjęcie moje).
Stare kasztanowce (zdjęcie moje).
Jesiony (zdjęcie moje).
Zapatrzona w drzewa
Pomięty krajobraz w zamglonej pościeli,
cicho zasnął ogród w grudniowych objęciach,
żółtawe źdźbła trawy przymrozek rozbielił,
burą ściółką liści szasta wiatr włóczęga.
Na pomoście między jesienią, a zimą,
czas stanął i nabrał nostalgii koloryt,
w tafli stawu błękit blady się rozpłynął,
patrzę w drzewa. One mnie uczą pokory.
czwartek, 15 grudnia 2011
Idą Święta
Głóg.
Idą Święta
A w grudniu wciąż jesień zamglona i szara,
w przedświątecznym zgiełku natrętne reklamy,
dzwonki i kolędy w sklepowych fanfarach,
strzępki rozmów, życzeń w pośpiechu składanych.
Znów czerwone barszcze, pierogi, wzruszenia,
nad białym opłatkiem pochylone twarze,
noc zabłyśnie gwiazdą w szafirowych cieniach,
czarodziejską magię tej chwili pokaże.
Idą Święta, kroczą grudniową szarugą,
w obojętnym tłumie, pędzącym z dnia na dzień,
otwórz serce, duszę, to już tak niedługo,
nie zostaw ich sensu na sklepowej ladzie.
środa, 14 grudnia 2011
Bo słowa szeleszczą
Grudzień nie jest bezbarwny - listki berberysu.
Niespodziankę zrobił też hiacynt.
Bo słowa szeleszczą
Po co piszę wiersze? Bo słowa szeleszczą,
jak opadłe liście przymrozkiem ściśnięte,
rozśpiewane tańczą z ptakami na wietrze,
uchwycone w locie składają się w puentę.
Tyle jest przede mną niespisanych wrażeń,
wiosennych poranków, zamglonych wieczorów...
A dziś po co piszę? Zaraz ci pokażę,
jak do kawy wsypać łyżeczkę humoru.
:-)
wtorek, 13 grudnia 2011
W zamieci czasu
Jeszcze zachody słońca...
... nad Wisłą (fot. Andrzej)
... z Wieżą Trynitarską (Lublin), zwieńczoną blaszanym kogucikiem (fotka moja).
W zamieci czasu
Który to już grudzień, wciąż w zamieci czasu
biegnę w swą codzienność prawie bez wytchnienia,
wpadam na zakręty, szukam drogowskazów,
jeszcze tyle spraw mam tutaj do zrobienia...
Serce bije szybko, choć swoje przeżyło,
wokół mnóstwo rzeczy ciągle nie poznanych,
czy dobrych, to nie wiem, przepełnia mnie miłość,
każdy dzień zachwyca szczęścia okruchami.
Może zwolnić kroku? Pędzę tak donikąd...
czasami zwątpienie stawia barykadę,
dopóki upajam się życia muzyką
kolejną przeskoczę. Czy dalej dam radę?
... nad Wisłą (fot. Andrzej)
... z Wieżą Trynitarską (Lublin), zwieńczoną blaszanym kogucikiem (fotka moja).
W zamieci czasu
Który to już grudzień, wciąż w zamieci czasu
biegnę w swą codzienność prawie bez wytchnienia,
wpadam na zakręty, szukam drogowskazów,
jeszcze tyle spraw mam tutaj do zrobienia...
Serce bije szybko, choć swoje przeżyło,
wokół mnóstwo rzeczy ciągle nie poznanych,
czy dobrych, to nie wiem, przepełnia mnie miłość,
każdy dzień zachwyca szczęścia okruchami.
Może zwolnić kroku? Pędzę tak donikąd...
czasami zwątpienie stawia barykadę,
dopóki upajam się życia muzyką
kolejną przeskoczę. Czy dalej dam radę?
poniedziałek, 12 grudnia 2011
Poniedziałek
Grudniowy bluszcz.
Poniedziałek
Do drzwi puka chandra, humor znikł na amen,
za oknami ciemność, a tu trzeba wstawać,
nie ułożę wiersza, myśli rozedrgane,
nie pomoże nawet papieros i kawa...
Trudno znaleźć słowa, entuzjazm wykrzesać,
budzik ostro płoszy strofy niedojrzałe,
wiersz zasnął na dobre w niedzielnych pieleszach,
jak zaspany kocur mruczy poniedziałek.
niedziela, 11 grudnia 2011
Otulę cię
Krzew derenia białego; wbrew nazwie, zimą ma purpurowe gałązki (fot. Andrzeja)
Wrzosy zastygły w swym pięknie, dopóki śnieg nie spadnie.
Kilka kwiatków w grudniu pokazał wiosenny płomyk szydlasty.
Otulę cię
Cóż, lato odeszło, jesień już za nami,
chociaż tak na dobre pożegnać się nie chce,
na stoliku wrzosy, koszyk z kasztanami,
zastygły w zaułkach pomarszczonych westchnień.
Taka nieuchronność, zwykła kolej rzeczy,
co roku z pokorą zimie się poddajesz,
wczesny zmierzch nostalgię w duszy chce rozniecić,
odesłać w niepamięć rozkwiecone maje.
Otulę cię w wiersza koronkowy szalik,
aby nie ochłodły twoje ciepłe myśli,
słowem, jak iskierką mogę je rozpalić,
zatrzymam zwątpienia zimowego wyścig.
sobota, 10 grudnia 2011
Oczekiwanie
Grudniowy pejzaż na skraju lasu.
Gałązki dzikich jeżyn nie zgubiły liści.
W ogrodzie rosną... grzyby.
Spopielałe mimozy.
Oczekiwanie
Czas przysiadł w gałęziach nagiej jarzębiny,
mimozom od szronu suknie spopielały,
ballady umilkły, nie pochwalę zimy,
gdy jesień w szarudze pogubiła miary.
W taki czas, gdy wszystko uśpione w przyrodzie,
w palecie kolorów ochra, brąz i grafit,
patrzę w okno grudnia, wypatrując co dzień
bieli, co mu szyby pomaluje w kwiaty.
piątek, 9 grudnia 2011
Nocny spacer
Podniebny krokodyl (fot. Andrzej)
Nocny spacer
Poszliśmy na spacer, padać już przestało,
chrzęst zmarzniętych liści dźwięczał pod stopami,
księżyc srebrną smugą znaczył drogę całą,
w zamglonej poświacie, miękkiej, jak aksamit.
Maleńka śnieżynka na nosie mi siadła,
w cieple pocałunków szybko się stopiła,
czas stanął. Na niebie gwieździsta eskadra,
wiatr zdziwiony ucichł, a dokoła zima.
Kiedy znów poranek do okien zastuka,
w grudniowej szarości, pełnej mroźnych westchnień,
śladów naszych kroków w marzeniach poszukam,
szkoda, że ten spacer zdarzył nam się we śnie...
czwartek, 8 grudnia 2011
Zguba
Na przekór plusze wspomnienie lata z mojego ogrodu.
Zguba
Za okami ciemno, słyszę tylko koty,
którym się majowe marzą serenady,
chodzę niespokojnie, serce mi łomocze -
może się schowała gdzieś na dnie szuflady?
Albo ją zgubiłam, jak do pracy biegłam,
mam zbyt luźną kurtkę, dziurawe kieszenie...
zawsze była przy mnie, myśli moich strzegła,
teraz sobie poszła gdzieś z latarni cieniem...
Sprawdzę na tej półce... taki tam bałagan...
czyjeś stare listy, zasuszony kwiatek...
Gdzieś ty się ukryła? Wyłaź z kąta, błagam,
bo bez ciebie pisać wierszy nie potrafię.
Nagle lekki chichot słyszę gdzieś na górze -
nie wiem, czy anieli, czy też diabli z piekła,
siedzi sobie wena na mej klawiaturze -
„przecież jestem tutaj, coś ty taka wściekła?”
(z archiwum 2010 r. - dzisiaj aktualny ;-))
środa, 7 grudnia 2011
Może mi się uda
Zamarznięty deszcz na listkach szałwii (fot. moja).
Wierzby w Parku Piszczele w Sandomierzu (fot. Andrzeja)
Może mi się uda
Może mi się uda odnaleźć nadzieję,
zgubiła się wczoraj w deszczowym wieczorze,
w nocy mróz ją ścisnął, czy odtaje, nie wiem
i zapuści w duszy choćby wątły korzeń...
Może mi się uda znów uchwycić słowa,
co jak jabłka świecą we wrześniowym sadzie,
kiedy je odnajdę, do kieszeni schowam,
zarumienię myśli w szarudze przybladłe.
Może mi się uda obudzić motyle,
zasnęły pod korą wierzby późnym latem,
niech przyfruną do mnie choć na małą chwilę,
pomogą ułożyć w grudniu wiersz skrzydlaty...
Subskrybuj:
Posty (Atom)