Miejsca spoczynku
Czesława Miłosza...
Juliana Tuwima...
Haliny Poświatowskiej...
Jana Lechonia...
Marka Grechuty...
Jonasza Kofty...
Agnieszki Osieckiej...
(fotografie z netu)
A Oni nie chcą by się smucić
Zapal im świeczkę w swojej duszy,
niechaj wspomnieniem świeci w myśli,
niech nie zabraknie dla Nich wzruszeń,
byli, kochali przeszli, przyszli...
Kalendarz umilkł w jednej dobie,
słyszę Ich śmiechy, słowa czułe,
wdzięczności nigdy nie wypowiem,
poezję Ich do serca tulę.
A Oni nie chcą, by się smucić,
po co Poetom ta żałoba,
żywym oddali serca nuty,
niech więc nie płaczą na Ich grobach.
Niech grają świerszczem, w słońcu płyną,
zaszumią liściem w wiatru wtórze,
w Ich wierszach nadal dźwięczy miłość...
zostawiam im czerwoną różę.
poniedziałek, 31 października 2011
niedziela, 30 października 2011
Cicha (***Wierszem rozmawiam)
sobota, 29 października 2011
Mgliste poranki
(ta fotka z netu)
Mgliste poranki
Wieczory i noce spowite w zasłony,
świt nie chce się budzić, biel senność rozlewa,
doliny w intymną pieszczotę wtulone,
a górą złotawo majaczą już drzewa.
Cichym głosem ptaki znaczą świata tętno,
lubię z mgłą poranki, przypatrz się tym cudom,
gdy na twoich oczach wyłania się piękno,
dlaczego poeci jesiennie marudzą?
piątek, 28 października 2011
Liście
Owoce irgi
Liście
Liście tańczą w koło w subtelnych unikach,
wiatr choreografię układa na chmurach,
figur nie powtarza i ulotność znika,
w ostatnich przyrody barwnych sygnaturach.
Chłodnej mgły woale płyną w ciszę nocy ,
a nad ranem srebrem szronu świeci trawa,
za chwilę listopad na estradę wkroczy -
zakończy taneczny, liściasty karnawał.
czwartek, 27 października 2011
Dzisiaj
Dzisiaj
Nigdy nie wiem czym mnie nowy dzień obdarzy,
każde moje dzisiaj, to znak zapytania,
chyba nie potrafię już na jawie marzyć,
całkiem drzwi zatrzasnąć też jeszcze się wzbraniam...
W głowie chmurne myśli, smutek, jak bumerang
odbity od wczoraj przypomina frazę,
chandra tryumfalnie w ramiona mnie zbiera,
snuje pajęczynę na przyczółkach zdarzeń.
W mgielnej sukni wolno poranek przychodzi,
dobry sen wygasa pod cieni powieką,
może znów powtórnie kiedyś się narodzę,
lecz do tego dzisiaj jest mi za daleko...
środa, 26 października 2011
Nie zapomnij o niej
Nie zapomnij o niej
Gdy róża na zimę przykryta chochołem
zapadnie w sen słodki pod pierzynką śniegu,
nie zapomnij o niej, imię jej przywołaj,
ciepłymi myślami nią się zaopiekuj.
Sierpniowym zapachem będzie pieścić zmysły,
wciąż czeka na czułość, serca nie zamykaj,
zasnęła na chwilę, aby w roku przyszłym
poddać się kochanej ręce ogrodnika... :)
wtorek, 25 października 2011
Ogród wspomnień
Owoce pigwy.
Ogród wspomnień
Do ogrodu wspomnień codziennie przychodzę,
ten nie pisze wierszy, co go nic nie boli,
tu pejzaże myśli nie mają ogrodzeń,
z zielonych tchnień wiosny, jesieni okolic.
Letni promień słońca wkładam do koszyka,
czerwień jarzębiny, zapach malin, wrzosów,
wiersze drzemią w kwiatach i szumią w strumykach,
jesienną zadumą wplączą się we włosy.
Tyle barw i wzruszeń kwitnie na rabatach,
ulotności myśli i uczuć gorących,
gdy w zimowej bieli zasną wszystkie kwiaty,
w koszyku z ogrodu poszukasz swych wspomnień.
poniedziałek, 24 października 2011
Jeszcze nie chcę
Jesienne pejzaże z Kazimierza i okolic
Owoce dzikiego powojnika pnącego.
Tej piękności przymrozek nie zaszkodził:)
Jeszcze nie chcę
Jest czwarta. Powoli układam swe myśli,
wiatr szarpie gałęzie w latarni półcieniach,
październik przemija, szybując wraz z liśćmi,
w palecie cynobry na brązy przemienia.
Dnie bardziej pochmurne, lecz wciąż kolorowo,
w życiu tyle rzeczy mam wciąż do zrobienia,
w ciszę klawiatury wplatają się słowa -
jeszcze nie chcę w szarość swych marzeń zamieniać.
Owoce dzikiego powojnika pnącego.
Tej piękności przymrozek nie zaszkodził:)
Jeszcze nie chcę
Jest czwarta. Powoli układam swe myśli,
wiatr szarpie gałęzie w latarni półcieniach,
październik przemija, szybując wraz z liśćmi,
w palecie cynobry na brązy przemienia.
Dnie bardziej pochmurne, lecz wciąż kolorowo,
w życiu tyle rzeczy mam wciąż do zrobienia,
w ciszę klawiatury wplatają się słowa -
jeszcze nie chcę w szarość swych marzeń zamieniać.
niedziela, 23 października 2011
Piękno w tobie
Modrzewie w złoto-rudych sukniach,
a berberysy w karminach.
Ostatnia mimoza...
... i jesienne, dzikie rumianki:)
Piękno w tobie
Z chwil które właśnie celebrujesz,
z poranków, westchnień, spojrzeń, rozmów,
z myśli, co w słowa je przekujesz,
z uśmiechów, wspomnień i melodii,
w podaniu ręki, ciepłym geście,
w zroszonym łzą mrugnięciu powiek,
w sekundzie, w której właśnie jesteś,
wciąż tworzysz piękno. Ono w tobie.
(z archiwum, poprawiony, tytuł zmieniony)
sobota, 22 października 2011
Maleńka enklawa
Liście dzikich jeżyn.
Śnieguliczka biała.
Owocki konwalii.
Maleńka enklawa.
A kiedy deszcz bębni w okno października,
szarawy świt tonie w jednostajnym szumie,
senność pod powieką długo nie chce znikać,
jak wskrzesić entuzjazm? Chyba dziś nie umiem.
Ptaki rozpoczęły poranny komentarz,
pokój wciąż skąpany w bezbrzeżnej szarówce,
na nutach nostalgii smutna myśl się pęta,
żeby wiersz napisać zapalam żarówkę.
Mgła zza oka wnika w jej światło bladawe,
widzę jasny prześwit pod pochmurnym niebem,
wzrok zatapiam szybko w maleńką enklawę,
budzę dobre myśli. Mogę przyjść do siebie.
piątek, 21 października 2011
Bajeczka o intrydze
Jesienne krajobrazy z Polesia Lubelskiego.
*********************************************************
Bajeczka o intrydze
Gdzie nie spojrzysz bracie, intryga króluje,
najpierw coś cię drażni, stroisz fochy, miny,
gdy do twoich żalów ktoś się dostosuje,
rakiem się wycofasz, uciekasz w maliny.
Z minką niewiniątka potem okiem mrugasz -
„Czy ja coś mówiłem? To ona! To nie ja”,
trzeba więc posłodzić, a nuż znów się uda,
tu miły obłoczek, a tam ciemna knieja.
Kiedy kogoś bawią intrygi, podchody -
zaraz będzie morał, więc słuchajcie dzieci:
nie dajcie się złapać w złudnych słów niewody,
intrygi wpadają w swoje własne sieci...
(z archiwum, wiersz napisany jako komentarz w sierpniu br.)
czwartek, 20 października 2011
*** Lubię wieczorami
*** Lubię wieczorami
Lubię wieczorami spoglądać na niebo,
chmury oddychają karminową ciszą,
jesienią są wczesne, pospieszyć się trzeba
zanim zmrok zapadnie i dzień ukołysze.
Uchwycić tę chwilę, kiedy z dnia pomostu
słońce schodzi szybko i blask swój oddaje...
żeby w życiu wszystko było takie proste,
z kolorową puentą, jak w krainie bajek.
Taka nieuchronność, zwykła kolej rzeczy,
za chwilę noc wejdzie, to trudny adwersarz,
pogoń chmurnych myśli na nowo roznieci,
wieczorem zaś miłość wprasza się do wiersza.
środa, 19 października 2011
Zatańcz ze mną jeszcze
Zatańcz ze mną jeszcze
Kolejny rok minął. Życie jest uparte,
znów w wazony wstawiam złocienie i róże,
czy dobry kalendarz ma w zapasie karty,
ile tych jesieni przemknie przed podróżą...
Kartki, tak jak liście strąca wiatr wichrzyciel,
stos jest coraz większy, rośnie z każdym rokiem,
zatańcz ze mną jeszcze trochę, moje życie,
obiecuję - więcej nie pomylę kroku...
wtorek, 18 października 2011
Najbarwniejszy pochód
Najbarwniejszy pochód
Kolejny dzień słoneczny uśmiecha się z rana,
nie warto się zamartwiać, taka piękna jesień,
korowód złotych liści w takt wiatru wplątany,
na cienkich nitkach godzin tyle ciepła niesie.
Najbarwniejszym pochodem zwykle bywa życie,
choć też gradem i deszczem pod nogi zamiecie,
śpiewam radość, nim kolor zamilknie w poszyciu,
smutne wiersze niech piszą prawdziwi poeci.
poniedziałek, 17 października 2011
Ostatnie kwiaty
Kilka wczorajszych fotoimpresji z mojego ogrodu.
Wiewiórka beztrosko buszowała po drzewach.
Pogoń z obiektywem za rudą tancerką.
Pałki zaczynają się "kocić".
Na różanych krzewach są jeszcze pączki.
Drobniutkie rudbekie nie poddają się pierwszym przymrozkom.
Ostatnie kwiaty
Są chwile poranka, których nie zapomnisz,
majowe wieczory, przebiśnieg o świcie,
fioletowe cienie w sierpnia melancholii,
krzyk jaskółek latem pod nieba błękitem.
Wszystko co wyzwala stukot twego serca,
duszę ci naznacza wzruszenia stygmatem,
gdy ziemia usypia w rudości kobiercach,
pierwszy wiersz złożony i ostatnie kwiaty.
Wiewiórka beztrosko buszowała po drzewach.
Pogoń z obiektywem za rudą tancerką.
Pałki zaczynają się "kocić".
Na różanych krzewach są jeszcze pączki.
Drobniutkie rudbekie nie poddają się pierwszym przymrozkom.
Ostatnie kwiaty
Są chwile poranka, których nie zapomnisz,
majowe wieczory, przebiśnieg o świcie,
fioletowe cienie w sierpnia melancholii,
krzyk jaskółek latem pod nieba błękitem.
Wszystko co wyzwala stukot twego serca,
duszę ci naznacza wzruszenia stygmatem,
gdy ziemia usypia w rudości kobiercach,
pierwszy wiersz złożony i ostatnie kwiaty.
Subskrybuj:
Posty (Atom)